opis tras – dolsk mtb maraton 2014 mini
Transkrypt
opis tras – dolsk mtb maraton 2014 mini
ABC UCZESTNIKA BikeCrossMaraton GogolMTB 2014 Zadbaj o Swoje Bezpieczeństwo, Większość zależy od Ciebie… Jeżeli debiutujesz na imprezach rowerowych gdzie do głosu dochodzą emocje, przeczytaj... Jeżeli masz już jakieś doświadczenie startowe, również przeczytaj… O bezpieczeństwie nigdy za dużo… Co zrobić abyśmy mogli spotkać się na następnej imprezie w zdrowiu i w dobrych humorach… Najważniejsze to poprzednią imprezę zakończyć bez kontuzji… Jak to zrobić…O wszystkim decyduje: w pierwszej kolejności ,,głowa” a potem sprzęt… Zacznijmy od ,,głowy”.. Kontuzje na rowerach najczęściej spowodowane są upadkami, jednak nie każde spotkanie z matką ziemią musi zakończyć się kontuzją… Dlaczego się wywracamy ? Przyczyny jest kilka: - Zuchwalstwo przeceniliśmy swoje umiejętności nasza fantazja …co??? ja nie zjadę??? - Strach nie doceniliśmy własnych umiejętności brak ,,ościgania” …nie dam rady…muszę hamować.. - Zmęczenie przeceniliśmy swoją dyspozycję początek był zbyt szybki głowa potrafi, sprzęt pozwala…ale ciało mówi dość… - Pech wjechaliśmy na kogoś kto właśnie sprawdza jak wygląda trasa z bliska, z bardzo bliska… Na ostatnią z przyczyn upadków nie mamy bezpośredniego wpływu ale stosując się do zasady opisanych poniżej możemy spróbować uniknąć ,,Pecha”... Pamiętajmy, że najczęściej upadamy w miejscach gdzie nie powinno nic się wydarzyć… Tak już jest że gdy trafimy na trudny odcinek ,,głowa” pracuje na najwyższych obrotach i nasze reakcje są szybsze niż moglibyśmy się spodziewać ( bardzo często zaskakujemy samych siebie że potrafimy ) Najgorzej gdy ,,nic się nie dzieje” brak koncentracji i kraksa gotowa… Ale zacznijmy od początku. Jeżeli startujemy po raz pierwszy to pamiętajmy o pierwszej przyczynie upadków. Zuchwalstwo. Niekoniecznie trzeba stać w pierwszym rzędzie aby ukończyć maraton na dobrym miejscu. Na pierwszych kilometrach wszyscy są mocni, ale wystarczy przejechać kilka kilometrów aby przekonać się że maraton trwa trochę dłużej i wtedy zaczyna wychodzić kto i co ma ,,pod nogą” Nie ma nic gorszego jak przejechać kilkadziesiąt kilometrów na Maraton i zakończyć go w jakiejś ,,durnej” przepychance zaraz po starcie… Obserwuj ,,rywali” i trasę, patrz którędy jadą , staraj się patrzeć trochę dalej niż tylko 2 metry przed kołem. Trasy wyznaczone są z reguły na drogach leśnych gdzie pojawiają się dziury i korzenie a ten co jedzie przed Tobą nie zawsze ma czas ostrzec że coś jest nie tak z trasą. Jak wybronić się przed przyczynami upadków? - Zuchwalstwo przeceniliśmy swoje umiejętności nasza fantazja …co??? ja nie zjadę??? Jeżeli na trasie pojawi się jakaś przeszkoda z którą nie miałeś nigdy do czynienia ( ostry zjazd, trudny podjazd, zwalone drzewo ) i sądzisz że nie dasz rady jechać, zejdź z roweru i pokonaj niebezpieczny odcinek ,,z buta” ale w taki sposób aby nie utrudniać jazdy innym. To nie wstyd pchać lub sprowadzać rower jeżeli czujesz się niepewnie jednak staraj się to zrobić tak aby nie utrudniać życia innym. - Strach nie doceniliśmy własnych umiejętności brak ,,ościgania” …nie dam rady…muszę hamować.. Nie zawsze „wolno” to bezpiecznie… Aby pokonać niektóre przeszkody potrzeba trochę prędkości. Mamy dużo rezerw bezpieczeństwa w rowerze, czasami wystarczy mocniej chwycić kierownicę a „Amor” z przodu zrobi swoje i przejedzie przez przeszkodę. Warto mieć czasami trochę prędkości i zamiast przetoczyć się przez przeszkodę bardzo wolno a potem leżąc na ziemi zastanawiać się dlaczego przednie koło zostało w dziurze, po prostu starać się trochę ,,popracować” ciałem i „przelecieć” górą… Ale wszystko w ramach własnych umiejętności, jeżeli nie czuję pewności że z drugiej strony przeszkody będę dalej na swoim rowerze to HAMUJĘ!!! I kilka słów o HAMULCACH. Pamiętajmy że w rowerze mamy dwa hamulce : przedni i tylny, Hamując używamy zawsze obu !!! Przedni hamulec jest tzw. hamulcem Zasadniczym/Podstawowym, Tylny hamulec jest hamulcem Pomocniczym/Stabilizującym Wiadomo że jak zaciśnie się ,,klamkę” przodu z całych sił ZE STRACHU , nie ma szans, nasz „Bike” pozbędzie się nas przez kierownicę… Ale posługując się „klamkami” w miarę spokojnie możemy zatrzymać się w każdej chwili i w każdym miejscu, nawet na bardzo stromym zjeździe… Podstawowa umiejętność skutecznego hamowania polega na przestrzeganiu kilku zasad: - hamujemy tylko wtedy jeżeli jedziemy prosto i rower mamy prostopadle pod sobą ( wracamy do zasad podstawowych o obserwacji trasy, zawsze można wyprostować rower nawet w bardzo trudnych „singlach” albo na stromym zjeździe, ale trzeba te miejsca widzieć…) - jeżeli nie jestem zawodnikiem nie hamuję w skręcie, to już za późno…wtedy trzeba zaufać oponą …może nie „puszczą”… - w trakcie hamowania przesuwam się najdalej jak to możliwe na tył roweru, nad tylne koło ( zawsze jest trochę więcej czasu na „odpuszczenie” przedniego hamulca a dodatkowo dociążam tylne koło co powoduje że tył jest bardziej dociśnięty do ziemi i hamuje skuteczniej ) - Zmęczenie przeceniliśmy swoją dyspozycję początek był zbyt szybki głowa potrafi, sprzęt pozwala…ale ciało mówi dość… Potrafimy z rowerem zrobić kilka sztuczek, krawężnik nie jest wyzwanie, wiemy jak hamować i jak skręcać ale pojechaliśmy zbyt mocno na początku i nasze ciało mówi „DOŚĆ” Głowa potrafi wydać odpowiednie polecenie do mięśni ale co z tego jak nie mamy sił… Zmęczenie a w konsekwencji brak koncentracji powoduje że w miejsca gdzie nic nie powinno się zdarzyć mamy kraksę. Pamiętajmy że to co możemy zjechać na początku Maratonu, pod koniec dystansu może być przeszkodą nie do pokonania. To tylko wytrawni ZAWODNICY potrafią jechać „bezmyślnie/odruchami”. Jeżeli trasa poprowadzona jest na rundach , to przeszkoda którą pokonaliśmy w pierwszej części dystansu z uśmiechem na ustach, pod koniec maratonu może być dość trudna. Lepiej wtedy zapomnieć o „prędkości bezpieczniej” i „rezerwach w sprzęcie” a pamiętać o tym, że jutro też jest dzień a te kilka sekund które stracimy do rywala nie zastąpi nam czasu straconego na rehabilitację, lub potrzebnego na „odrobienie” strat w sprzęcie ( bo po każdym upadku istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia naszego roweru, a z reguły pierwsze pytanie kogoś, kto zaliczył bliski kontakt z ziemią brzmi…a co z rowerem ? można jechać dalej ?…) - Pech wjechaliśmy na kogoś kto właśnie sprawdza jak wygląda trasa z bliska, z bardzo bliska… Ponownie odwołamy się do pierwszych uwag o konieczności obserwacji trasy dalej niż 2 metry. Starajmy się jechać jak najbliżej konkurencji ale też dajmy sobie i im odrobinę rezerwy, „powietrza”… Można jechać komuś na „kole” tak jak to robią „szosowcy” ale na pewno nie podczas pierwszego czy drugiego startu. Najważniejsze jest to aby spotkać się na następnej imprezie i to zaraz jak tylko będzie okazja, a nie po okresie REHABILITACJI. Część druga: SPRZĘT Zaczynaliśmy od „głowy”, i kontynuujemy czyli kask . Najważniejszy element bezpieczeństwa, nie tylko na Maratonie ale również a może przede wszystkim w trakcie treningów. Jak już wcześniej zostało powiedziane z reguły najwięcej złego dzieje się wtedy gdy wydaje się że wszystko jest OK. NIE SIADAM NA ROWER GDY NIE MAM KASKU NA GŁOWIE !!! To podstawowa zasada bezpieczeństwa. Ręce i nogi mamy po dwie, skóry ponad 2 m kwadratowe ( jest co zdzierać… ) natomiast głowę tylko jedną i do tego bardzo wrażliwą. Chrońmy ją jak tylko można. Kaski nie są bardzo drogie i można je dobrać: do stroju, do roweru a nawet do koloru oczu ( co może byś szczególnie ważne dla piękniejszej części rowerzystów ) Jak już mamy coś na głowie zadbajmy o to co poniżej nas czyli o rower. Nie ma wielkiego znaczenia czy kosztował 1000 czy 10000 zł. Musi być sprawny, dobrze złożony, bez zbędnych luzów i nie uszkodzony. Przerzutki powinny działać pewnie i dokładnie . Warto natomiast skoncentrować się na elementach które mają kluczowe znaczenie, czyli hamulce i pedały. Skuteczne hamulce to podstawa. Ale również ważne jest, aby były dobrze wyregulowane i dopasowane do nas. Co z tego że będą ostre jak brzytwy skoro nie będę mógł z nich od razu skorzystać. Warto pomarudzić trochę w serwisie, niech się tam postarają… A jeżeli mamy pecha i nie chcą nam tam pomóc, to wystarczy przed startem popatrzeć jak mają to zrobione inni i popytać. 100% gwarancji że znajdzie się „dobra dusza” co poradzi i podpowie. Warto zainwestować w pedały SPD ( popularne kliki ) Nie ma obaw że nie zdążę się wypiąć przed przeszkodą . Nabranie odpowiednich odruchów trwa bardzo krótko. Jazda na klasycznych „platformach” przypomina trochę chodzenie w rozwiązanych butach, da się chodzić ale z bieganiem to już tak niekoniecznie…Tak samo jest na rowerze. Jeżeli mam ręce na kierownicy a nogi na pedałach to nawet w sytuacjach dramatycznych zawsze coś mogę z tym zrobić. Zsunięcie się nogi z pedałów w trakcie jazdy bardzo boli, i dotyczy to wszystkich rowerzystów…rowerzystek również…