09_październik nr 167 - Miejska Poradnia Psychologiczno
Transkrypt
09_październik nr 167 - Miejska Poradnia Psychologiczno
Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul. Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 167 (październik 2015) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Kieszonkowe a sprawa polska (1) Czy dawać dziecku pieniądze? Jeśli tak, to ile? Na konkretny zakup, czy regularnie, tzw. kieszonkowe? Od jakiego wieku? Czy rozliczać je z pieniędzy? Czy może samo sobie kupować to, co chce? Czy płacić za drobne, domowe prace? Każdy rodzic staje w życiu przed takimi dylematami. Następujące, czasem sformułowane z lekkim przymrużeniem oka wskazania, pomogą państwu podjąć rozsądną decyzję w tych sprawach. Dziecko też człowiek, chociaż mały; jego potrzeby, także finansowe rosną i zmieniają się z wiekiem, a więc powinniśmy to zawsze uwzględniać. Na początku warto dawać niewielkie kwoty, na drobne słodycze czy zabawki. Gdy dziecko poprosi o złotówkę lub dwa złote, dajmy mu, aby uczyło się gospodarować pieniędzmi. Trzeba obserwować, czy dziecko wydaje pieniądze zgodnie z ustaleniami, warto zachęcić do odkładania, kupić skarbonkę. Wczuwając się w sytuację dziecka dajmy mu czasem pieniądze na bułkę lub jakąś słodycz, którą dziecko kupi sobie w szkole – codzienne jedzenie w szkole kanapek może być dla dziecka strasznym „obciachem”. Nie sięgajmy do portfela zawsze, gdy dziecko zażąda, na zawołanie, bo nie dotrwamy do kolejnej wypłaty, a żaden bank nie udzieli kredytu bankrutowi. Dziecko powinno mieć kieszonkowe stosowne do jego wieku i naturalnie do możliwości finansowych rodziców. Trzeba ustalić z dzieckiem z grubsza, na co pieniądze będą wydawane. Jeżeli nasze dziecko to mały ciułacz, warto szanować jego decyzje. W jego wieku trzeci mały samochodzik czy świecący gliniany kotek są tak samo ważne, jak dla nas pralka czy kurtka na zimę – może zostanie biznesmenem? „zarabianie” przez dziecko to dobre doświadczenie; gdy potrzebuje kupić sobie coś droższego, niech wykona jakąś nie przerastającą jego sił i niezbyt czasochłonną pracę na rzecz domu. Może się to odbywać jedynie doraźnie, gdyż inaczej dziecko uzna, że musisz je zatrudnić na cały etat i płacić ZUS oraz wyceni każde swoje ruszenie palcem. Trzeba dbać o to, aby dziecko nie nosiło do szkoły większych kwot – dla niektórych dzieci może to być pokusą, dla innych powodem do zazdrości lub kontaktów czysto interesownych. Nadmiar szkodzi, nie dawajmy więc zbyt dużo, bo wychowamy beztroskiego rozrzutnika i tak już zostanie, a my z renty będziemy potem utrzymywać czterdziestoletniego Januszka słusznej postury, dla którego żadna praca nie będzie odpowiednia. (cd. na drugiej stronie) Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie ul. Morska 43, tel.: 343 01 99 Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 167 (październik 2015) Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka Kieszonkowe a sprawa polska (2) Gdy zdarzy się taka sytuacja, że zabraknie nam do pierwszego, nie powinniśmy rozbijać skarbonki dziecka, tłumacząc mu potem, że to są tak naprawdę nasze pieniądze. Jeżeli pilnie potrzeba nam pieniędzy, możemy poprosić dziecko, aby nam je pożyczyło i musimy następnie skrupulatnie oddać zaciągnięty u dziecka dług. Jeśli będziemy w tym wszystkim rozsądni, wychowamy człowieka znającego wartość pieniądza, korzystającego z nich jako środka do realizowania ważnych dla niego celów. Może nawet zostanie on ministrem finansów? Kto wie? Mgr Danuta Lewandowska - pedagog Adaś i jego zabawki Pewna mama z ogromnym samozaparciem i trudem uczyła swoje dziecko sprzątania zabawek po skończonej zabawie. Czatowała na moment wieczoru, kiedy to Adaś już zmęczony porzucał wieczorem stosy zabawek, którymi bawił się przez całe popołudnie i szykował się do snu. Wówczas wkraczała do pokoju z krzykiem: ”Co z ciebie za chłopak, tyle razy prosiłam, sprzątaj po sobie, ten pokój to istny chlew! I gdzie to kładziesz, sto razy mówiłam, że to leży na tej półce! Masz za dużo zabawek, nic ci już nie kupię!” Powtarzało się to każdego wieczoru. Podczas pobytu u znajomej ze zdziwieniem zaobserwowała, że ich córka, która bawiła się na podłodze, sama sprzątała zabawki. Porozmawiały na ten temat. Po powrocie do domu zanotowała sobie to, co usłyszała podczas tej wizyty. I postanowiła, że od dziś codziennie będzie: po skończeniu jednej zabawy spokojnie i stanowczo wymagać posprzątania zabawek, którymi dziecko aktualnie skończyło się już bawić, zanim będzie mogło wziąć następne pudełko, gdy dziecko nie posprząta, chować na ustalony czas zabawki, których dziecko nie chciało posprzątać i konsekwentnie przestrzegać tego okresu, każdorazowo chwalić dziecko po podjętej próbie samodzielnego sprzątania, nie wymagać, aby od razu sprzątało choć w połowie tak dobrze, jak mama, uprościć system sprzątania zabawek (na przykład jeden duży pojemnik na klocki), czasowo, wymiennie chować część zabawek (łatwiej jest je wówczas porządkować, wyjmowane z szafy są witane jak nowe) . Po dwóch miesiącach mama Adasia ponownie spotkała się z koleżanką. Rozmawiały o sprzątaniu zabawek przez ich pociechy. Jeżeli chcą państwo dowiedzieć się, co nasza mama mówiła koleżance, proszę samemu zastosować się do wymienionych wyżej wskazań.... Warto! Mgr Aleksandra Danielewicz - psycholog