Nézőpont Intézet. Szybki sukces po węgiersku1

Transkrypt

Nézőpont Intézet. Szybki sukces po węgiersku1
Nézőpont Intézet.
Szybki sukces
po węgiersku1
Wo j c i e c h P r z y b y l s k i
W
2003 roku Agoston Mráz był zwykłym, raczej zdolnym studentem
politologii na budapesztańskim
Uniwersytecie Eötvösa Loránda (ELTE).
Węgrami już od trzech lat rządził socjaldemokratyczny rząd Ferenca Gyurcsanyego
popierany przez szeroko rozumiane elity
kraju, w tym większość studentów. Przełomem stał się jesienny wyjazd Mráza na
prestiżowe, roczne stypendium Studienkolleg zu Berlin przyznawane przez prywatną
Fundację Hertie oraz publiczną Fundację
Akademicką Narodu Niemieckiego. Zaraz
po nim Mráz dostał jeszcze bardziej prestiżowe Międzynarodowe Stypendium Parlamentarne (Internationales Parlament Stipendium). Te półtora roku spędzone wśród
akademickich i politycznych elit Berlina
przełożyło się na fascynację merytorycznym zapleczem niemieckiej polityki. Mráz
później mówił, że dopiero wtedy odkrył, iż
polityka może być aż tak poważną i profesjonalną sprawą.
Po powrocie w 2005 roku Mráz zdecydował się na podjęcie studiów doktoranckich. Nawiązał kontakt z profesorem
swojej uczelni Tiborem Navracsicsem,
który zgodził się zostać jego promotorem.
238
Navracsics niedługo później stał się osobą publiczną: po wyborach w 2006 roku,
wygranych minimalnie przez rządzącą od
2002 roku Węgierską Partię Socjalistyczną
Ferenca Gyurcsányego, Navracsics został
deputowanym i szefem klubu parlamentarnego opozycyjnego Fideszu. Podczas jednej
z nieformalnych rozmów Mráz przedstawił
mu swoją wizję zbudowania konserwatywno-liberalnego think tanku, a profesor bez
wahania poparł ten pomysł. Jak się później
okazało, kluczowa była decyzja o powołaniu firmy, która z założenia miała zarabiać
na siebie, nie zaś stowarzyszenia czy fundacji. Znalazł się również anioł biznesu:
Navracsics skontaktował Mráza ze znajomym przedsiębiorcą, który sfinansował
pierwsze koszty w zamian za dwie trzecie
udziałów. Spółka przyjęła nazwę Nézőpont
Intézet (NI). Drugi człon nazwy to „instytut”, pierwszy oznacza „perspektywę” lub
„punkt widzenia”.
„Nie miałem ani grosza, nie mogłem więc
sam nic zainwestować – oczywiście poza
moim kapitałem intelektualnym, który może
nie był tu całkiem bez znaczenia – wspominał Mráz. – Ale w tym czasie na Węgrzech
do założenia spółki akcyjnej potrzeba było
Pressje 2011, teka 26/27
239
20 milionów forintów (ok. 60 000 euro)”.
Mráz dostał dobre, ale bardzo konkretne
warunki: trzy lata finansowej stabilności
na osiągnięcie rentowności przedsięwzięcia. Profesor Navracsics formalnie nie
miał z nowo powstałym think tankiem nic
wspólnego, jednak na stopie towarzyskiej
często dopytywał się, co słychać, i udzielał delikatnych rad. Nie było to „twarde”
wsparcie, ale dla Mráza znaczyło wówczas
bardzo wiele.
Czym miał być NI? Mráz miał na początku raczej mgliste i powierzchowne wyobrażenie: „Nie wiedziałem, czym
Nézőpont będzie w perspektywie czterech
czy pięciu lat. Ale w Berlinie widziałem, jak
wyglądają think tanki, zaobserwowałem,
że są częścią nowoczesnej polityki. Mogliśmy być zapleczem, firmą konsultingową
piszącą analizy polityczne na zamówienie
czy generatorem idei politycznych… Nie
miałem pojęcia, jak się to potoczy, ale praca w think tanku jawiła się jako coś bardzo
ciekawego. Przyjechałem prosto z Berlina, z Fundacji Hertie, która w tym samym
czasie zakładała Hertie School of Governance. Chciałem więc bardzo robić coś, co
ma związek nie tyle z politykami, ile z polityką, wpływać na decyzje polityczne. To
mnie kręciło”.
Budowa instytucji
Początki były bardzo skromne: małe
biuro, dwa komputery i dwoje pracowników. Przez pierwsze lata dyrektorem
generalnym był główny właściciel, Mráz
zaś dyrektorem ds. badań. Większościowy udziałowiec nie miał własnego biurka
w siedzibie Nézőpont, ale pojawiał się średnio raz w tygodniu, podejmując decyzje,
podpisując umowy i inne dokumenty. Mráz:
„On zajmował się biznesem, ja miałem skupić się na badaniach i całej stronie nauko-
240
Wojciech Przybylski
wej”. Tak czy inaczej, trzeba było od podstaw postawić na nogi sprawną instytucję.
Te pierwsze miesiące były trudne, Mráz już
wtedy identyfikował wiele obszarów ryzyka
w swojej nowej działalności. Po pierwsze,
On zajmował się biznesem, ja
miałem skupić się na badaniach
na rynku było już gęsto, działały duże firmy
doradcze i badawcze, które zaczęły przynajmniej pięć lat wcześniej i rozwinęły się
dzięki finansowaniu przez lewicowy rząd.
Po drugie, konieczne było skompletowanie
zespołu o wysokich kompetencjach i zarazem godnego zaufania. I po trzecie, trzeba
było znaleźć receptę na działalność, tak
żeby zmieścić się w trzech latach parasola
finansowego i zacząć wychodzić na swoje.
W sensie operacyjnym decydujące stało się
znalezienie pierwszych zleceniodawców.
Mráz swój zespół budował z młodych absolwentów i doktorantów studiów społecznych, głównie politologii, socjologii i komunikacji społecznej. W Nézőpont królowała
młodość, nawet pięć lat później w Instytucie pracowała tylko jedna osoba starsza
od Mráza. Instytut świadomie nie wszedł
w twardą analizę ekonomiczną: tu nie miał
wystarczających kompetencji, a w tym stawie pływały szczególnie grube ryby.
Monitoring polityki węgierskiej
i pierwsze zlecenia
„Na samym początku zbudowaliśmy
małą grupę analityków posługujących się
dobrze różnymi językami obcymi. Nazwaliśmy ją «grupą monitoringu państw». Wydaje
mi się, że to był bardzo ważny początek, bo
dzięki temu mieliśmy mnóstwo informacji
o tym, co się dzieje w świecie – regularnie
czytaliśmy zagraniczną prasę i wiedzieliś-
my, co jest grane w poszczególnych krajach.
Tak powstał nasz pierwszy produkt nazwany «monitoringiem państw»: co tydzień każdy z analityków pisał jedną stronę z trzema
newsami o tym, co w «jego» kraju dzieje
się ciekawego z punktu widzenia Węgier”.
Grupa powstała w lecie 2006 roku, a jesienią na Węgrzech wybuchł wielki kryzys
polityczny. Do radia przeciekło nagranie
z majowej narady premiera (czyli odbywającej się tuż przed wyborami), w którym Ferenc Gyurcsány przyznał się do oszukiwania opinii publicznej co do stanu węgierskiej
gospodarki. Nastroje na Węgrzech zmieniły
się radykalnie. Rzecz była na tyle spektakularna, że Węgry na chwilę znalazły się
w centrum uwagi całego świata.
„W tym czasie ludzie na całym świecie,
szczególnie w Europie, zaczęli nagle prosić o anglo- i niemieckojęzyczne analizy,
co właściwie się dzieje na Węgrzech. To
był nasz drugi krok. Stworzyliśmy Hungarian Political Summary, cotygodniowy
przegląd wydarzeń politycznych na Węgrzech. Przez jakiś czas wydawaliśmy go
nawet codziennie. To było ambitne, kosztowało masę pieniędzy, ale byli ludzie gotowi to kupić”.
Jednym z pierwszych klientów była reprezentacja Fidesz we frakcji EPP Parlamentu Europejskiego. Dla nich to idealny
materiał: przekazywali go innym politykom
w PE, dziennikarzom itd. Narracja dotycząca
kryzysu na Węgrzech była przez to po części autorstwa analityków z Nézőpont Intézet
– po raz pierwszy, w nagły i trochę niespodziewany sposób, NI stał się aktorem życia
publicznego.
Krok drugi: sondaże
Na początku 2007 roku jeden z przyjaciół
Mráza stwierdził przy kawie, że może pojawić się zapotrzebowanie na niezależne od
rządzącej lewicy sondaże opinii publicznej.
Mráz natychmiast wynajął doradcę, specjalistę od sondaży, znanego profesora ELTE.
Nézőpont Intézet de facto zamówił u niego
stworzenie działu badań społecznych.
Pierwsze badania NI zrobił metodą
wywiadów bezpośrednich (CAPI). Jedno z inauguracyjnych zleceń przyszło
z fundacji politycznej zależnej od Fideszu,
niedługo później Nézőpont podpisał stałą
umowę z tygodnikiem „Heti Válasz”2. Mniej
więcej w tym samym czasie NI dostał duże
zlecenie badań od fundacji będącej de facto związkiem 19 węgierskich regionów.
Dzięki rosnącym przychodom z tej części
działalności pod koniec 2008 roku NI uruchomił własne studio CATI. 12 stanowisk
i dedykowane oprogramowanie pozwalały na przeprowadzenie standardowego,
szybkiego sondażu politycznego na reprezentatywnej, tysiącosobowej próbie
w trzy dni.
W 2008 roku pojawiły się też pierwsze
zlecenia od biznesu, między innymi sektora farmaceutycznego, na typowe badania
marketingowe. Dało to NI nie tylko jeszcze większe przychody, ale i inny poziom
stabilności działania. Sondaże były powtarzalne, ale trafiały się i takie zlecenia,
jak projekt badawczy dotyczący cmentarzy komunalnych w Budapeszcie. Zarząd
Cmentarzy chciał się dowiedzieć, dlaczego
ludzie coraz częściej zamiast korzystać
z grobowca, kremują zwłoki, a popioły trzymają w salonie albo w kuchni. I czy da się
coś z tym zrobić.
Trzecia noga: monitoring mediów
Trzecim i prawdopodobnie ostatnim
ważnym obszarem działalności NI stał się
monitoring mediów. W roku 2010 trwały
prace nad w pełni elektronicznym systemem monitoringu prasy i internetu według
Nézőpont Intézet
241
zdefiniowanych haseł: nazwisk, miast, regionów czy firm. Docelowo zamawiający
przed godziną ósmą rano miał dostać pełen
zestaw świeżych newsów na swój temat.
NI zmienił strukturę, powołując dwie
spółki zależne (monitoring mediów i badania społeczne), działające pod dwoma
nowymi, acz kojarzącymi się brandami:
Medianező i Kutatopont. Te brandy nie pojawiły się jednak w kontekście analiz politycznych, zostały zorientowane stricte na
rynek. Analizą polityczną zajmowała się
dalej spółka matka, czyli sam NI. Dodatkowo, już w 2008 roku NI powołał własną fundację, która zaczęła przyznawać stypendia
dobrze się zapowiadającym studentom
nauk społecznych – jej celem było wychowanie nowego pokolenia profesjonalnych
analityków (ale nie polityków, co wyraźnie
podkreślał Mráz).
NI nie wydawał pieniędzy na aktywny
marketing. Analitycy Nézőpont byli właściwie codziennie obecni w telewizji i innych
mediach. Twarze wiodącej grupki stały się
wręcz znane, marka NI była powszechnie
rozpoznawana wśród politycznych i gospodarczych elit Węgier.
NI a uniwersytet
Relacja NI ze światem akademickim
była złożona. W sensie formalnym współpraca dotyczyła tylko przyjmowania stażystów od kilku wybranych uczelni. Regularnie pojawiali się studenci wyższych
lat i doktoranci, część zostawała na stałe.
Współpraca naukowa odbywała się nieformalnie przez indywidualne projekty
doktorantów i pracowników NI, najczęściej dotyczące empirycznych badań socjologicznych. Zdarzało się, że doktoranci
opierali swoje prace na wynikach badań
NI lub przy okazji badań NI eksperymentowali, dopieszczając metodologię. Przy-
242
Wojciech Przybylski
kład: włączenie telefonów komórkowych
do operatu (zbioru numerów i respondentów) opartego do tej pory na numerach
stacjonarnych.
Mráz dostał etat asisstant professor
na ELTE. Uczył analizy politycznej, wprowadzenia do instytucji UE oraz polityki
UE wobec państw członkowskich. Poza
Mrázem zajęcia na ELTE miał jeszcze jeden
analityk, reszty pracowników nie wiązała stała umowa z uczelnią. Zajęcia Mráza,
trzydziestoletniego wykładowcy z prak-
To feudalny system, koneksje są
ważniejsze od efektów pracy
tycznym doświadczeniem, cieszyły się dużym zainteresowaniem studentów. Jednak
praca w NI zablokowała rozwój doktoratu.
Oficjalnie Mráz był cały czas na studiach
III stopnia i doktorat nie wypadł z listy celów, ale czasu starczało mu tylko na dydaktykę. Promotor zdawał się akceptować taki
stan rzeczy: „Jako polityk sam nie ma wiele czasu dla uniwersytetu, a tym bardziej
dla mojego doktoratu. Szczerze mówiąc,
nie rozmawiamy o nim zbyt dużo”. Praca
w think tanku zmieniła podejście Mráza
do uniwersytetu i nauki jako takiej. „To jest
prawdopodobnie głębszy problem, związany z węgierską nauką w ogóle, a szczególnie z naukami społecznymi. To mały kraj, tu
nie ma życia naukowego albo to życie ma
bardzo zamknięty charakter. Jeśli w kraju
anglojęzycznym napiszesz dobry, interesujący artykuł czy przeprowadzisz interesujący projekt badawczy, to na wolnym
rynku naukowym ktoś to zauważy i możesz zrobić realną karierę naukową. Tu jest
inaczej. Znam masę ludzi, którzy nie chcą
angażować się w nauce przez brak szans
na rozsądną pracę i rozsądne pieniądze. To
feudalny system, koneksje są ważniejsze
od efektów pracy”.
W tym sensie Mráz nie żałował swojego wyboru, wskazując równocześnie, że na
Węgrzech ten wybór był ograniczony. Doktoranci dostawali państwowe stypendium
w wysokości 300 euro, a za takie pieniądze
nie dało się utrzymać. Dlatego większość
z nich pracowała, i to nie dodatkowo, ale
w pełnym wymiarze godzin, co z kolei odbijało się na jakości ich pracy badawczej.
Niezależnie od kwestii finansowych zmieniło się też wyobrażenie Mráza o tym, czemu nauka ma służyć. „Dzięki mojej pracy
z Nézőpont stałem się po prostu mądrzejszy. Nie potrafię już napisać trzystustronicowej pracy naukowej, której nikt nie przeczyta. Według mnie nauka powinna być w jakiś
sposób użyteczna”.
Mráz deklarował też, że jest traktowany
podejrzliwie przez wielu uniwersyteckich
profesorów. Pytany, czy to ze względu na
swoje konserwatywne poglądy, czy pracę
w prywatnej firmie badawczej, odpowiadał
ze śmiechem, że z obydwu powodów.
Recepta na sukces
„Jeśli powiem, że relacje są najważniejsze, będzie to deprecjonować rolę kapitału
intelektualnego. W rzeczywistości oba kapitały – społeczny i intelektualny – są powiązane i niezwykle istotne”. Mráz zawsze
podkreślał, jak duża jest różnica pomiędzy
sukcesem na uczelni a sukcesem w think
tanku:„Trzeba pamiętać, że praca dla rynku jest zupełnie inną historią niż praca
na uczelni. Jeśli na uczelni wartościowe
jest napisanie stustronicowego eseju, to
dla rynku nie ma to najmniejszego sensu.
Rynek oczekuje jednostronicowej analizy,
czasem z jednym wyrazistym zdaniem,
albo jasnej rekomendacji, jak rozwiązać
polityczny czy biznesowy problem na podstawie doświadczeń innych państw. Kariera na uczelni jest dwa razy łatwiejsza.
Zaczynam pracę o siódmej rano, wychodzę o dwudziestej pierwszej. Pracuję na
okrągło”.
Na pytanie, czy zrobiłby to jeszcze raz,
czy z perspektywy tych pięciu lat ponownie
założyłby Nézőpont, odpowiedź jest krótka:
„Zrobiłbym to z pewnością ponownie, bez
cienia wątpliwości”.
Wpływ
Wiosną 2010 roku Fidesz odniósł precedensowe w skali Unii Europejskiej zwycięstwo wyborcze. Ponad dwie trzecie miejsc
w parlamencie pozwoliło mu na samodziel-
Wielu analityków NI poszło do
pracy w nowym rządzie Orbana
ną zmianę węgierskiej konstytucji i prowadzenie podmiotowej polityki na wszystkich
obszarach, choć późniejsze spory z Komisją
Europejską pokazały, że nie jest to podmiotowość stuprocentowa.
Pojawiały się nowe rodzaje ryzyka:
wielu analityków NI poszło do pracy w nowym rządzie Orbana. Na chwilę struktura
NI mocno się zachwiała. Zespół udało się
szybko – choć nie bez trudu – odbudować,
korzystając z sieci relacji byłych pracowników. Pod koniec 2010 roku NI zatrudniał około 60 osób, z czego ponad połowę
w pełnym wymiarze czasu (w tym 11 analityków).
W maju 2010 roku, w wieku 29 lat, Mráz
został dyrektorem generalnym całego
Nézőpont Intézet. Główny właściciel również wszedł do gabinetu premiera Viktora
Orbana w charakterze osobistego doradcy
swojego dobrego kolegi z czasów studenckich (wcześniej odsprzedał swoje udziały
w firmie). Profesor Tibor Navracsics w nowym gabinecie został wicepremierem i ministrem sprawiedliwości.
Nézőpont Intézet
243
Osiem miesięcy po objęciu urzędu
przez Orbana sondaże NI dawały mu nadal ponad 50 proc. poparcia węgierskiego
społeczeństwa.
Komentarz
Działalność B+R w sferze politycznej jest
przez wiele osób traktowana ze sporą dozą
podejrzliwości. Warto jednak wziąć poprawkę na obowiązującą w Polsce poprawność
polityczną, która nakazuje brzydzić się polityką w każdej postaci. Niesłusznie. Z pewnością zapalnikiem sukcesu Nézőpont Intézet
był długi pobyt jego założyciela za granicą.
Dzięki temu Agoston Mráz zdobył pozytywny model działania. „Pozytywny” nie znaczy
„wyidealizowany”, ponieważ Mráz obserwował niemieckie instytucje otoczenia polityki
na tyle długo, żeby patrzeć na nie w duchu
Realpolitik. W Niemczech jednak ta Realpolitik – w tym sieć relacji i lojalności – czemuś
służy, zaś sama polityka jest dzięki temu
o wiele bardziej merytoryczna niż w nowych
państwach członkowskich UE.
Wizja i determinacja Mráza prawdopodobnie nie byłyby wystarczającym paliwem
do sukcesu założonej przez niego instytucji. Jak w wielu podobnych success stories
wizja musiała spotkać się ze sprzyjającymi
okolicznościami, często o wręcz przypadkowym charakterze. NI wzrastał też wraz
z politycznym comebackiem węgierskiej
prawicy. Ważnym kapitałem Nézőpont Intézet były relacje, w tym kontakty polityczne związane z konserwatywno-liberalnym
rysem NI. Węgierskie społeczeństwo było
bardzo spolaryzowane, jak pisał Igor Janke (2010), być może nawet bardziej niż
polskie. To na pewno pomogło NI budzić
sympatię osób, które zgadzały się z polityką Fideszu. Ten sam czynnik pomógł też
zbudować zespół – łącznikiem było silne
poczucie politycznej lub ideologicznej tożsamości, choć nie wszyscy analitycy byli
wyborcami Fideszu.
Last but not least, w NI od początku obecny był partner biznesowy i to on podejmował pierwsze kluczowe decyzje o charakterze menedżerskim. Obie strony ryzykowały:
Mráz oddał realną kontrolę nad instytucją,
zaś jego „anioł biznesu” zainwestował realną sumę pieniędzy w interes 26-latka na
podstawie słownej rekomendacji, że jest bystry i operatywny. Zaufanie zaprocentowało:
to ono w istocie pozwoliło na przekroczenie
sektorowej logiki i połączenie wrażliwości
naukowej z wrażliwością rynkową, która
stała się fundamentem sukcesu nowego
węgierskiego think tanku.
go rządu, ale oczywiście je opublikowaliśmy”. Nézőpont nie ograniczał się do przeprowadzenia
badań i podania wyników: analitycy NI pisali pogłębioną analizę wyników, wykorzystywaną we
fragmentach przez redakcję tygodnika. Redakcja zwraca uwagę, że analizy z NI nie wymagają
tłumaczenia z języka akademickiego na węgierski, jak to bywa z wypowiedziami naukowców: są
pisane zrozumiałym i komunikatywnym językiem, właściwie gotowe do druku.
Co dalej?
Czy w Warszawie możliwy jest drugi Budapeszt? Przeczytaj obok historię Jana Filipa
Staniłki, dawnego sekretarza „Pressji”.
Przypisy:
1. S. Rudnicki (red.), Nowe perspektywy. Nauk społeczne dla gospodarki, Kraków: Wyższa
Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera 2011, s. 208−215.
2. „Heti Válasz” jest drugim co do wielkości sprzedaży tygodnikiem społeczno-politycznym na
Węgrzech, o wyraźnie konserwatywnym profilu (największy jest lewicowo-liberalny „HVG”). Tygodniowa sprzedaż wynosi około 21 tysięcy egzemplarzy (należy pamiętać, że Węgry są populacyjnie cztery razy mniejsze od Polski). „Heti Válasz” podpisał stałą umowę współpracy z NI, który
robi standardowe badanie preferencji politycznych i zaufania do polityków w rytmie miesięcznym. Nie miał zaufania do istniejących na rynku badań po skandalu sondażowym przy okazji
wyborów 2002 roku. Podobną umowę „HVG” podpisał z firmą badawczą Median. Obie strony
podkreślają profesjonalny, biznesowy charakter współpracy. András Bódis, jeden z redaktorów
„Heti Válasz”: „Wyniki sondaży przed wyborami samorządowymi nie były korzystne dla obecne-
244
Wojciech Przybylski
245

Podobne dokumenty