JAK MIŁO SPĘDZIĆ WALENTYNKI?
Transkrypt
JAK MIŁO SPĘDZIĆ WALENTYNKI?
I ANI SŁOWA O LOKOMTYWACH... Jak zdefiniowałby Pan miłość? Posługuje się matematyczną definicją biskupa śycińskiego. OtóŜ jest to funkcja, która ma w liczniku maksimum zaangaŜowania, a w mianowniku minimum rozsądku. Gazeta 18 Fot. Ślubne zdjęcie państwa śołędziewskich To uczucie definiujące się właśnie tak, Ŝe człowiek jest maksymalnie zaangaŜowany, ale rozsądku to nie ma za grosz. Człowiek czuje, Ŝe ona mu się podoba, chociaŜ sam nie wie właściwie dlaczego. Czuje to, co czuje, jest to mowa uczuć, jak w poezji. A duŜo było miłości w Pana Ŝyciu? Niewiele. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć. Jestem raczej stały w uczuciach, jak te gęsi kanadyjskie, które łączą się w pary na całe Ŝycie. Nie jestem absolutnie zmienny, choć jest to kwestia pewnych zasad. UwaŜam, Ŝe juŜ po ślubie no to wiadomo, jak się komuś ślubowało, to trzeba dotrzymać. Ja osobiście nigdy nie byłem i nie jestem skłonny do jakichś miłostek. Gdyby policzyć na placach jednej ręki, to jedna ręka to nawet za duŜo. Krótko mówiąc, nigdy nie byłem specjalnie atrakcyjny, moŜe tylko wygadany. Pana pierwsza miłość? Nie pamiętam (śmiech). Nie no, to była 8 klasa, 1971 rok. Moją wybranką była koleŜanka z klasy. Blondynka, dosyć wysoka. A potem Panu przeszło? Musiało, bo skończyliśmy szkołę i kaŜdy poszedł w swoją stronę. Ja poszedłem do Bydgoszczy, a ona gdzieś do Inowrocławia. Pana pierwszy kosz? Od Ŝony. Za pierwszym razem mi się nie udało, dopiero za którymś. A jak Pan spotkał Ŝonę? To była moja koleŜanka z roku ze studiów, tylko z innej grupy. Wspólnie uczyliśmy się do egzaminu z filozofii. Pomagałem jej w nauce, no i tak jej pomagam od ponad 30 lat, bo znamy się juŜ 32 lata. Trudno było zdobyć jej serce? Jak juŜ wspominałem, za pierwszym razem dostałem bezapelacyjnie kosza. Nawet na pocieszenie koledzy wyprawili mi przyjęcie. Ale potem próbowałem jeszcze raz i wreszcie się udało. Zdradzę wam teŜ tajemnicę, Ŝe Ŝona była wtedy zajęta. A to takie bardziej satysfakcjonujące, jak jest z kim powalczyć. Co by Pan poradził samotnym sercom z naszej szkoły ? Mają robić swoje i czekać cierpliwie, tak trochę jak w polityce. Ale nie mają walczyć o swoją miłość? Myślę, Ŝe powinni, ale nie za wszelką cenne, no bo jak się ma 16 czy 15 lat, to trochę za wcześnie na jakieś stałe i trwałe związki. Pamiętajcie, Ŝe porywy serca to jedno, ale wszyscy musimy wiedzieć, Ŝe za rok, góra półtora, przecieŜ kaŜdy pójdzie w inną stronę, a wtedy rozstania są bardzo bolesne. JAK MIŁO SPĘDZIĆ WALENTYNKI? JuŜ za kilka dni Walentynki, a Wam nadal brak pomysłu, jak spędzić ten wyjątkowy wieczór? Na szczęście macie Cedzak, który spieszy Wam z pomocą. Bez względu na to, czy macie swoją drugą połówkę, czy jesteście singlami, moŜecie się świetnie bawić w ten wieczór! Specjalnie dla Was przygotowałam ciekawe pomysły, a takŜe propozycje niekonwencjonalnych prezentów dla waszych sympatii. Walentynki dla par: - wieczór filmowy z jakąś dobrą komedią romantyczną, - wieczór we dwoje, - wspólny wypad z zaprzyjaźnionymi parami, - romantyczny zimowy spacer np. w miejsce pierwszej randki. Walentynki dla singli: -babski wieczór z przyjaciółkami, - dzień SPA z przyjaciółką, - wieczór filmowy z dobrym horrorem ;), -białe szaleństwo w śniegu z kumplami i kumpelami. Prezenty dla sympatii: Zamiast oklepanych miśków czy serduszek radzimy: - zrób chłopakowi serduszkowe ciasteczka z róŜowym lukrem ;) (przepis str. 15) - opraw Wasze zdjęcie w ładną ramkę i daj ją sympatii, - kup ukochanemu śmieszny krawat albo wręcz mu własnoręcznie wykonany kubek. Prezenty dla… siebie ;) Masz szczęście! Nie musisz wydawać pieniędzy na prezent dla chłopaka lub dziewczyny więc zrób coś dla siebie: - ładny i oryginalny ciuch czy kosmetyk, coś na co zawsze Ŝałowałaś kasy;), - jeśli nie chcesz wydawać pieniędzy dla siebie, to zrób niespodziankę tacie czy bratu i kup mu śmieszną Walentynkę :) Na pewno się ucieszą! Mery☺ Gazeta 7