Krok 11 - gops czerwonak

Transkrypt

Krok 11 - gops czerwonak
Krok 11
"DĄŻYLIŚMY PRZEZ MODLITWĘ I MEDYTACJĘ DO CORAZ DOSKONALSZEJ
WIĘZI Z BOGIEM, JAKKOLWIEK GO POJMUJEMY, PROSZĄC JEDYNIE O
POZNANIE JEGO WOLI WOBEC NAS ORAZ O SIŁĘ DO JEJ SPEŁNIENIA"
Pisanie o kroku, w tekście którego aż roi się od terminów religijnych
(modlitwa, więź z Bogiem, zwracanie się do Boga o pomoc, o siłę) jest nie lada
wyzwaniem dla zdeklarowanego ateisty, a jednocześnie dla kogoś, komu
Program 12 Kroków pozwolił się uporać (w znacznej mierze..) z tymi wadami
charakteru, które leżały u źródeł uzależnienia. Wady te, to: zaniżone poczucie
własnej wartości, okaleczony obraz samego siebie, niedojrzałość emocjonalna,
brak umiejętności budowania i podtrzymywania satysfakcjonujących relacji z
innymi ludźmi, deficyt umiejętności radzenia sobie ze stresem, z problemami,
które życie niesie, nieprzygotowanie do odpowiedzialnego i dojrzałego pełnienia
ról rodzinnych: dorosłego dziecka, później partnera życiowego, żony, męża,
matki, ojca, babci, dziadka...
Gdy problem, który był powodem uzależnienia "został rozwiązany" (cytat z
preambuły AA), można mówić o powrocie do zdrowia, o pełnym trzeźwieniu, o
przebudzeniu duchowym, lub, jak to ujął w kroku drugim autor Programu, Bill
Wilson, "o przywróceniu zdrowia" (tak jest w polskim tłumaczeniu, choć
powszechnie uważa się, że chodzi tu raczej o zdrowie psychiczne, umysłowe,
duchowe..)
Istotą tego Kroku jest osobisty, bardzo indywidualny i niezależny od
jakichkolwiek dogmatów religijnych (aczkolwiek ich niewykluczajacy..)
stosunek praktykującego do takich pojęć, jak: SIŁA WIĘKSZA OD NAS SAMYCH,
SIŁA WYŻSZA, BÓG, JAKKOLWIEK GO POJMUJEMY. W wielu miejscach literatury
AA, bardzo często podkreśla się, że każdy adept Programu 12 Kroków sam sobie
wybiera "swojego Boga", swoją siłę wyższą, na własny sposób interpretuje te
pojęcia, przy czym ma prawo dokonywać zmian w tej interpretacji w zależności
od etapu rozwoju duchowego, na którym się znajduje. Nie ma nawet obowiązku
zdawania relacji przed kimkolwiek, w co wierzy, ani, tym bardziej, w co nie
wierzy...!
Mnie osobiście bliskie są takie nazwy na określenie owej siły wyższej,
którą
"wierzący
nazywają
Bogiem",
jak:
UNIWERSALNA
ZASADA
WSZECHŚWIATA,
PRAWA
NATURY,
ODWIECZNY PORZĄDEK RZECZY, RZECZYWISTOŚĆ... Dorzucam jeszcze od
siebie: OGÓLNOLUDZKI DOROBEK MYŚLI, NAUKI, KULTURY I CYWILIZACJI,
czyli to, do czego ludzkość doszła na przestrzeni ostatnich kilku tysięcy lat
rozwoju gatunku homo sapiens. Szczególnie ważnym fragmentem owego
dorobku jest PROGRAM 12 KROKÓW.
Program ten, wraz z całą filozofią życia opartą na rozwoju duchowym,
przebudowaną
hierarchią
wartości,
poczuciem
przynależności
do
ogólnoświatowej wspólnoty i odpowiedzialności za podobnych sobie ludzi,
uratował na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci miliony istnień ludzkich.
Okazał się skuteczny w takiej samej mierze dla wyznawców przeróżnych religii,
jak i dla agnostyków i ateistów.
Zrozumiałe, że w takim rozumieniu nie można przypisywać owej "sile wyższej",
owemu "bogu", przymiotów ludzkich, takich jak: świadomość, emocjonalność,
empatia, życzliwość, czy wrogość...
Wynika z tego, że w wielkim skrócie, praktyka KROKU 11-tego oznacza dla mnie
(piszę tylko i wyłącznie o sobie, o własnych przeżyciach, doświadczeniach i
poglądach ) mniej więcej to:
Mam dążyć do poznania prawdy. Prawdy o życiu i o śmierci. Prawdy o
tym,
JAK ŻYĆ? JAKICH WYBORÓW DOKONYWAĆ? USTALAĆ SOBIE CELE
DO
OSIĄGNIĘCIA,
PRIORYTETY, HIERARCHIĘ WARTOŚCI. WCIĄŻ UCZYĆ SIĘ MIŁOŚCI,
DOSKONALIĆ SIĘ
W
OBDAROWYWANIU
NIĄ
LUDZI,
NIE
TYLKO
TYCH
NAJBLIŻSZYCH,
RODZINĘ
I PRZYJACIÓŁ,
ALE WSZYSTKICH
SPOTYKANYCH NA
SWOJEJ DRODZE.
W miejsce słów: "poprzez modlitwę i medytację" (przez lata prób nie nauczyłem
się tego, poddałem się..) wstawiam: poprzez ciągłą pracę nad własnym
rozwojem
duchowym
iintelektualnym,
poprzez
systematyczne
praktykowanie 12 Kroków AA, poprzez służbę ludziom potrzebującym
pomocy, poprzez niesienie posłania AA, szczególnie tym najbardziej
zaniedbanym, opuszczonym i pozbawionym nadziei,
poprzez
naprawianie relacji rodzinnych i wszystkich innych, poprzez uczciwą
pracę zawodową, przyzwoite funkcjonowanie w społeczności, w której
przyszło mi żyć.
Z tych samych źródeł staram się czerpać siłę, by tak właśnie żyć. Mnie osobiście
pomaga czytanie biografii wielkich ludzi, którzy na przestrzeni wieków torowali
drogę rozwoju naszemu gatunkowi. Pomaga mi kontakt z przyrodą, zachwyt
nad fenomenem samego faktu, że istnieję i wypływające stąd poczucie
ogromnej wdzięczności. Fakt, że nie wierzę w tak zwane "życie pozagrobowe",
nie tylko nie czyni mojej egzystencji uboższą, ale – wręcz przeciwnie – sprawia,
że żyję intensywniej, pragnę czerpać z życia pełnymi garściami wiedząc, że to
życie, to jedyne, jakie mam do przeżycia..
Pogodzony z faktem przemijania, świadomy nieuchronnego końca, pogodnie i z
radością witam każdy nadchodzący dzień z sercem wypełnionym wdzięcznością
i miłością do otaczającej mnie RZECZYWISTOŚCI, DO "WSZECHŚWIATA,
KTÓRY JEST TAKI, JAKI BYĆ POWINIEN".
Spróbowałem przedstawić w powyższych rozważaniach mój – i tylko mój
– bardzo osobisty, indywidualny, powiedziałbym nawet intymny (!) punkt
widzenia na KROK 11.
Bardzo się on zmienił na przestrzeni 25 lat kontaktu z Programem. Dobrze mi z
tym kierunkiem rozwoju, z odwaga bycia sobą i głoszenia poglądów, w które
wierzę. Czuję się człowiekiem dojrzałym, wolnym i odpowiedzialnym za swoje
życie. Aczkolwiek wciąż ograniczonym i potrzebującym wsparcia i pomocy.
Piotr Domański
(terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów
Alkoholowych w Czerwonaku)