Co mówi powódź
Transkrypt
Co mówi powódź
PROBLEMY Czes³aw Szczegielniak: Woda nie ma pogl¹dów politycznych Co mówi powódź Czesław Szczegielniak Po obecnej powodzi wróc¹ do ³ask, nie ciesz¹ce siê ostatnio popularnoœci¹, melioracje wodne. To w³aœnie systemy wodno-melioracyjne powinny zapewniæ nie tylko nawadnianie upraw, gdy wody brak, ale i – w razie potrzeby – odprowadzanie jej nadmiaru. FOT. AGATA COMBIK Wały na Wojnowie zabezpieczone folią i workami z piaskiem podczas powodzi 2010 Wezbrane rzeki to zagro¿enie, walka z ¿ywio³em, czêsto straty. Ale te¿ okazja do gromadzenia nowych doœwiadczeñ, sprawdzenia skutecznoœci dotychczasowych zabezpieczeñ – zrealizowanych i planowanych, okazja do przemyœlenia sposobu przygotowania specjalistów od tematyki powodziowej – tak¿e na Uniwersytecie Przyrodniczym. Jakie wnioski mo¿na wysnuæ z tegorocznej sytuacji w dolinie Odry? Dr hab. inż. Czesław Szczegielniak – hydrolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, autor programu przeciwpowodziowego dla Opola, Kędzierzyna-Koźla i Raciborza oraz studium wykonalności dla Wrocławskiego Węzła Wodnego, pracujący jako ekspert w Sztabie Kryzysowym Wojewody – podkreśla, że wydarzenia z maja 2010 roku potwierdziły słuszność przyjętych koncepcji ochrony przed powodzią w dolinie i w dorzeczu Odry. Inwestycje, które już zostały wykonane, sprawdziły się. Coraz mocniej odczuwamy też potrzebę tych, które jeszcze czekają na realizację. Ogniowa próba – Obserwacje, które przeprowadziłem w czasie majowej powodzi w Opolu czy Raciborzu, potwierdziły założenia projektowe oraz symulacje, które wykonywałem wcześniej dla tych miast – mówi Czesław Szczegielniak. – To niewątpliwie powód do satysfakcji, bo zagadnienie ochrony przeciwpowodziowej dużych aglomeracji miejskich jest niezwykle złożone. Wymaga prawidłowej oceny skali przedsięwzięć technicznych zapewniających przeprowadzenie w sposób kontrolowany fali powodziowej, jaka pojawi się w danym miejscu z określonym prawdopodobieństwem. Prace powinny obejmować nie tylko system koryt i kanałów w obrębie miasta; powinny – choć często pomija się tę kwestię – zapewniać swobodny odpływ wody na stosunkowo długim odcinku rzeki poniżej danego miasta. Takie działania, tzw. prace udrożnieniowe, przeprowadzono w przypadku Raciborza, Kędzierzyna, Opola. Inwestycje zrealizowane w tych miastach zaowocowały. W Opolu, gdzie moja koncepcja została zrealizowa- na o tyle niedokładnie, że nie podniesiono trasy obwodnicy miasta na poziom estakad, zgodnie z przewidywaniami została ona w czasie powodzi zatopiona. Przeprowadzone wcześniej symulacje potwierdziły się. Czesław Szczegielniak podkreśla, że sprawdzają się również poldery – choćby polder Buków powyżej miejscowości Krzyżanowice, w maju po raz pierwszy wykorzystany w pełnym zakresie. – Wiem, że po tegorocznych doświadczeniach władze Opola chcą wybudować, wcześniej zaprojektowany, lecz nie zrealizowany, polder Dąbrówka-Opole. W najbliższym czasie zapadną decyzje dotyczące dalszych przedsięwzięć związanych z ochroną Kędzierzyna Koźla i gminy Cisek, a także województwa opolskiego. W przypadku Wrocławia pomyślnie zdały egzamin zmodernizowane po 1997 roku wały chroniące tzw. Wielką Wyspę. Czas nagli Strach, jakiego „najedliśmy się” wobec wzbierającej wody w Stolicy Dolnego Śląska, przypomina o pilnej potrzebie modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego (WWW). Jej plan został przygotowany. – Istnieje studium wykonalności, które obejmuje szczegółowy zakres niezbędnych prac do wykonania na odcinku Odry od Siechnic po Brzeg Dolny, a zwłaszcza do węzła, gdzie uchodzą Widawa i Bystrzyca – mówi doktor Szczegielniak. – Badania wykazują, że dla skutecznej ochrony Wrocławia przed falą porównywalną z tą z 1997 roku niezbędne są nie tylko prace w obrębie WWW, ale budowa zbiornika retencyjnego. Chodzi o planowany zbiornik Racibórz o retencji 180 mln metrów sześciennych. Jednak już sama realizacja prac w obrębie miasta, nawet bez budowy zbiornika, znacznie poprawiłaby naszą sytuację. Fala taka, jak w maju br., mogłaby wówczas spokojnie przejść przez WWW, bez konieczności układania worków z piaskiem, tworzenia prowizorycznych umocnień. Częściowo zbudowany został wał o charakterze awaryjnym, który ma chronić Wrocław w razie przerwania wałów na odcinku Siedlce-Kotowice. Budowa następnego odcinka tego umocnienia, od Siechnicy do Wrocławia, ma być kontynuowana. – Tegoroczna powódź pokazała, na jakie poziomy wody należy projektować system obwałowań. Możemy traktować tę powódź jako wyznacznik tzw. poziomu miarodajnego dla systemu ochrony przed powodzią, zwłaszcza powyżej i poniżej Wrocławia – mówi Czesław Szczegielniak. I podkreśla, że dla ułatwienia odpływu wody z miasta bardzo ważne jest wykonanie prac udrożnieniowych na rzece począwszy od Bartoszowic do Rędzina i dalej, do ujścia Widawy. Kluczowe znaczenie ma właśnie Rędzin, powyżej którego, na wysokości Osobowic, łączą się kanały i koryta Odry, powiększając „moc” fali, czyniąc ją jeszcze groźniejszą. Istotny dla ochrony miasta jest ponadto kanał łączący Odrę z Widawą oraz dolina dolnej Widawy. Istnieje koncepcja – wymagająca wielu prac w tym rejonie – zakładająca podwojenie ilości wody, którą w czasie powodzi należy tam kierować. Daje to możliwość „odciążenia” Rędzina (Widawa uchodzi do Odry poniżej Rędzina). Rozważany jest również projekt alternatywny, zakładający budowę sztucznego kanału w dolinie Widawy. Bardzo potrzebne są zbior- LIPIEC 2010 16 FOT. AGATA COMBIK PROBLEMY Na fot. powyżej zalane boisko w Łanach pod Wrocławiem podczas powodzi 2010 roku niki retencyjne na dopływach Odry – m.in. Nysie Kłodzkiej, Bystrzycy, Ślęży, Widawie – gdzie nie ma jak gromadzić nadmiaru wody. Doktor Szczegielniak podkreśla, że poważne trudności w ochronie miasta stwarzają obecnie realizowane przed Euro inwestycje komunikacyjne. – Z jednej strony trwa budowa obwodnicy południowo-wschodniej przecinającej wszystkie koryta i poldery służące do przyjmowania fali powodziowej wchodzącej do Wrocławia – mówi. – Z drugiej strony, w rejonie odpływu z WWW, czyli w rejonie Rędzina, budowana jest obwodnica autostradowa. W związku z trwającymi pracami i od strony napływu fali i od strony jej odpływu występują poważne utrudnienia dla ruchu wody. Woda w komputerze, woda na uczelni – Sterowanie falą powodziową, które przeprowadziliśmy we Wrocławiu w maju – wspomina Czesław Szczegielniak – potwierdziło, że model, którym się posługujemy przy symulacjach rozrządu wód we Wrocławskim Węźle Wodnym, sprawdza się. Przy tym modelu pracowaliśmy z prof. Henrykiem Kudelą z Politechniki Wrocławskiej, a wcześniej jeszcze z dr. Andrzejem Niemcem – jeszcze za czasów, gdy instytutem [obecny Instytut Inżynierii Środowiska] kierował prof. Julian Wołoszyn. Nasze prace zapoczątkowały komputerowe modelowanie przy wykorzystaniu równań Saint-Venanta dla całej dolnej i górnej Odry. Badania w tym kierunku są wciąż przez nas kontynuowane, ze znaczącymi rezultatami. Dzięki komputerowemu modelowaniu możliwe jest zintegrowane spojrzenie na problem kształtowania się fali powodziowej. Coraz lepszy sprzęt komputerowy otwiera ogromne możliwości – choćby dokonywania w czasie rzeczywistym symulacji ukazującej jak konkretna decyzja na danym zbiorniku wpłynie na wielkość fali. Czesław Szczegielniak wspomina o złożoności wspominanych zagadnień – model służący do symulacji ruchu wody w korycie i dolinie rzeki możliwy jest do zastosowania, gdy zna się hydrogram fali powodziowej w konkretnym miejscu, tj. na wejściu do systemu. Do niego dodaje się fale na dopływach. Fale muszą być wygenerowane w modelu typu „opad-odpływ”, ukazującym jak prognozowany czy zarejestrowany już opad jest przetwarzany w odpływ. Przetworzenie to jest złożonym procesem, zależnym od wielu czynników (m.in. od pory roku, stanu roślinności, gleby – wilgotnej bądź zasklepionej po długotrwałej suszy, itd.). Badania związane z wodą na wrocławskim Uniwersytecie Przyrodniczym mają długą tradycję. – Od dziesiątków lat, jeszcze jako Wyższa Szkoła Rolnicza, uczelnia skupiała specjalistów z zakresu budownictwa wodnego, hydrologii, hydrotechniki i była w branży wodnej czołowym ośrodkiem w skali ogólnopolskiej – mówi Czesław Szczegielniak. – Można tu wskazać m.in. takie osoby, jak wspomniany już prof. Julian Wołoszyn, a także profesorowie Adam Szpindor, Zbigniew Dziewoński, Włodzimierz Parzonka, Jerzy Kowalski, Stanisław Marcilonek i wielu innych. Obecnie już my, następne pokolenie, uczymy specjalistów z zakresu ochrony przed powodzią. W tej chwili, zwłaszcza po wydarzeniach z lipca 1997 roku, wiele przedmiotów zyskało w swej na- zwie człon „ochrona przed powodzią”. Ubolewam jednak głęboko nad tym, że bardzo osłabło przygotowanie studentów typowo inżynierskie, techniczne. Za mało mamy godzin praktycznych, projektowych – ważnych, by w przyszłości absolwenci mogli sprostać konkretnym zadaniom. Uważam ponadto, że po obecnej powodzi wrócą do łask, nie cieszące się ostatnio popularnością, melioracje wodne. To właśnie systemy wodno-melioracyjne powinny zapewnić nie tylko nawadnianie upraw, gdy wody brak, ale i – w razie potrzeby – odprowadzanie jej nadmiaru. Wzburzonym rzekom towarzyszą często wzburzone emocje. Wobec wielu spraw hydrolog zachować musi dystans. – Zawsze podkreślam, że woda nie ma poglądów politycznych, choć przy każdej powodzi pojawiają się pewne polityczne podteksty, próby jakichś personalnych rozgrywek. Bardzo mnie to irytuje – podkreśla Czesław Szczegielniak. – W moim odczuciu także media nie zawsze obiektywnie przedstawiają sytuację – na przykład sugerując, że w tym roku na Kozanowie powtórzyła się sytuacja z 1997 roku, gdy tymczasem skala zalania ,tego osiedla wtedy i obecnie jest nieporównywalna. Osobną kwestią są opóźnienia związane z realizacją Programu dla Odry 2006, jego aktualizacja, konieczność powtórnego wykonywania pewnych prac. Jest szansa, że tegoroczna powódź podziała na decydentów mobilizująco. I to może być jej najlepszy owoc. Agata Combik Nowy unikatowy kierunek studiów Prof. Jerzy SOBOTA Dziekan Wydzia³u In¿ynierii Kszta³towania Œrodowiska i Geodezji Tematyka ochrony przed powodzi¹ zawsze by³a na naszym wydziale obecna. Do spraw zwi¹zanych z wod¹ przywi¹zywano du¿¹ wagê – wydzia³ wywodzi siê przecie¿ z dawniejszego „Wydzia³u Melioracji Rolnych”. Wkrótce prawdopodobnie w tej dziedzinie nasza oferta dla studentów poszerzy siê. Od jakiegoœ czasu dociera³y do nas informacje, ¿e brakuje ludzi, którzy znaliby siê na tematyce „wodnej” – eksploatacji urz¹dzeñ wodnych, systemów drenarskich, itd. W zwi¹zku z tym wysunêliœmy propozycjê powo³ania nowego, unikatowego kierunku studiów o nazwie in¿ynieria i gospodarka wodna. Idea zyska³a poparcie dwóch czy trzech komitetów PAN-owskich, popar³a go Krajowa Rada Gospodarki Wodnej, rady wydzia³ów kilku uczelni. Od Regionalnych Zarz¹dów Gospodarki Wodnej otrzymaliœmy informacje, co absolwent takiego kierunku powinien umieæ, jakie jest zapotrzebowanie na tego typu fachowców. W tej chwili nasz wniosek o uruchomienie nowego kierunku znajduje siê w ministerstwie, prawdopodobnie zosta³ ju¿ wys³any do rady G³ównej Szkolnictwa Wy¿szego, która musi go zaopiniowaæ. Mamy nadziejê, ¿e nowy, unikatowy kierunek studiów zostanie uruchomiony w roku akademickim 2011/2012. Gdy sk³adaliœmy wniosek, bardziej „na czasie” wydawa³y siê tematy zwi¹zane z zapobieganiem suszy. Tegoroczne doœwiadczenia pokazuj¹, ¿e program trzeba bêdzie wzbogaciæ o wiêksz¹ liczbê przedmiotów zwi¹zanych z powodzi¹. n Nr 198, rok XVIII 17