Inaba Minoru

Transkrypt

Inaba Minoru
www.aikido.koszalin.pl
Inaba Minoru
(zapiski i wypowiedzi)
Sensei Inaba Minoru 8 dan aikido oraz mistrz Kashima
Shin Ryu, ma obecnie 62 lata. Jest głównym instruktorem
w Shiseikan Budojo na terenie największej w Tokio
świątyni Meiji Jingu, prowadzi również zajęcia na kilku
uniwersytetach w tym w Klubie Aikido Uniwersytetu
Tokijskiego najbardziej prestiżowej uczelni japooskiej.
Aikido
To co było najbardziej fascynujące w początkach aikido to fakt, że ludzie którzy byli mistrzami
w innych sztukach walki poprzez naukę pod okiem sensei’a Ueshiby mieli okazję zauważyd
rzeczy, których do tej pory nie zauważali albo odkryli rzeczy już zapomniane lub wręcz nowe,
których nie znali. I to jest jakby najważniejszym elementem, najcenniejszym w nauce aikido
sensei’a Ueshiby.
Przez wszystkie te lata od początku, czyli od czasów sensei’a Ueshiby, Aikido (sposób jego
nauczania) przechodziło swego rodzaju ewolucję.
W pierwszym pokoleniu uczniów często obecne były różne sztuki walki, ponieważ to byli
adepci karate, kendo, judo. Na przykład Arikawa, Tada – karate, Tohei – judo, Yamaguchi –
kendo. Kolejne pokolenie, czyli ich uczniowie, uczyli się już głównie aikido, ale wciąż jeszcze
w wielu przypadkach dodatkowo pozostałe sztuki walki, czyli judo, karate czy kendo.
W kolejnym pokoleniu – można powiedzied w tym trzecim – mieliśmy już uczniów, którzy
uczyli się tylko aikido i przekazywali dalej już tylko aikido. Współcześnie spotykamy się
właściwie z sytuacją, kiedy adepci aikido, którzy przychodzą i chcą się tego uczyd, uczą się
tylko i wyłącznie aikido od ludzi, którzy uczyli się tylko aikido. Wracając do grupy pierwszych
uczniów O’sensei’a Ueshiby, czyli Tada, Arikawa, Tohei, Yamaguchi. Oni oczywiście byli
budokami zajmującymi się innymi sportami, jak kendo, judo, czy karate i właściwie dzięki
temu, że uczyli się od Ueshiby właśnie tego zapomnianego aiki-ju-jutsu, zostali jakby
oświeceni, wzbogaceni o jakiś nowy element. Dzięki temu byli niewątpliwie lepsi w innych
sportach.
www.aikido.koszalin.pl
www.aikido.koszalin.pl
Aiki
Wracając do genezy nazwy i interpretacji słowa aiki uważam, – podobnie zresztą, jak mnie
uczono – że aiki to nie jest coś konkretnego. Aiki jest to technika, która powstaje
w momencie, kiedy podczas walki przeciwnicy ścierają się ze sobą, bez względu na to, jaka
jest to walka. Nawet w piłce nożnej, czy w innych sportach.
W sumo też mamy do czynienia ze starciem, spotkaniem energii.
To jest jakby cała istota tego konceptu. Oczywiście przez całe życie, każdy w rozmaitych
sytuacjach wyzwala z siebie tę energię aiki i też ją dwiczymy – świadomie, lub nie.
Kokyu
Oddech jest bardzo istotny, ponieważ mówiąc o łączeniu w jedno wszystkich elementów,
czyli stanu ducha, ciała i konkretnej techniki, należy stwierdzid , że spoiwem tych wszystkich
elementów jest w praktyce budo oddech.
Jeżeli chodzi o oddech, to przywiązujemy do tego o tyle dużą uwagę, że właściwie oddycha
cały wszechświat – wszystko, co nas otacza – oddycha ziemia, oddycha las, który jest obok,
oddycha wszystko i w momencie, kiedy dopasujemy się do rytmu oddechu naszego
otoczenia, jesteśmy go w stanie poznad, dotknąd.
Dwiczenie oddechu ma również związek z praktykami duchowymi. Otóż mówi się, że poprzez
oddech jesteśmy w stanie osiągnąd stan wewnętrznego spokoju naszej duszy, naszego serca.
Używamy również takiego określenia „chinkon”, czyli uspokojenia duszy i to jest dlatego
istotne, że jeżeli osiągniemy ten spokój i będziemy w takim stanie, to możemy lepiej zdawad
sobie sprawę z tego co się dzieje, kontrolowad to co nas otacza i przy okazji zauważad
zmiany, które w nas zachodzą.
Kiedy stajemy oko w oko z przeciwnikiem, to przede wszystkim powinniśmy zadbad o ten
wewnętrzny spokój, bo dopiero w takim stanie może się narodzid właściwa technika
- skuteczna technika.
Podstawą jest ta technika oddechu, która umożliwia nam wypracowanie na nasze życzenie
tego stanu wewnętrznego spokoju – to jest najistotniejsza zasada budo.
Droga
Moje spotkanie ze sztukami walki zaczęło się w czasach, gdy byłem w ostatniej klasie liceum.
Od aikido właśnie, kiedy to jeden z moich przyjaciół poinformował mnie, że w Shinjuku jest
klub. Zaproponował, żebym się z nim wybrał i tak się to wszystko zaczęło. A ja w tym okresie,
przyznaję, interesowałem się, niezależnie od namowy przyjaciela, sztukami walki
i zastanawiałem się nad wyborem jednej z nich jako sportu, który bym uprawiał.
www.aikido.koszalin.pl
www.aikido.koszalin.pl
Zastanawiałem się nawet nad karate, które raczej nie pasowało do mojej osobowości.
Wolałem coś łagodniejszego i od początku przypadło mi do gustu aikido. Wydawało mi się,
że właśnie to jest ten styl i ten sposób walki, który bardzo do mnie pasuje i będzie mi
odpowiadał.
W czasach studenckich, na uniwersytecie Meiji, zostałem liderem klubu aikido. Oczywiście
z tym wiązały się różne obowiązki, jak pomaganie w nauczaniu młodszych, organizowanie
różnych innych działalności, prowadzenie działalności w tym klubie, więc zaangażowałem się
bardzo. I w tym samym czasie – właśnie podczas studiów na Uniwersytecie Meiji - bardzo
interesował mnie japooski miecz. I poznałem osiemnaście, dziewiętnaście lat wówczas
starszego ode mnie sensei’a Shimadę, który stał się moim przewodnikiem. On właśnie
doradzał mi, co powinienem robid, u kogo pobrad kolejne lekcje i on właśnie m.in.
wprowadził mnie w świat japooskiego miecza, nie mówiąc już o tym, że od niego
dowiedziałem się bardzo dużo na temat japooskiej tradycji, religii – co pochłonęło mnie
jeszcze bardziej.
Wówczas młodzi ludzie, studenci – zwłaszcza interesujący się sztukami walki – wszyscy
niemalże, słyszeli o Musashim naszych czasów, czyli o sensei’u Kunii Zen’ya (ostatni mistrz
szkoły Kashima Shin Ryu por. Budojo Nr1/2003), który był uznany za wielkiego mistrza
miecza. Marzeniem naszym było oczywiście uczyd się od niego. Mnie się taka okazja
nadarzyła, ponieważ zaproponowano mi, abym wybrał się do Kunii dojo, co też uczyniłem
i właściwie od pierwszego dnia – ponieważ to, co zobaczyłem pociągnęło mnie tak bardzo,
zaimponowało mi, spodobało mi się – zostałem uczniem sensei’a Kunii.
Sensei Kunii był już wówczas w podeszłym wieku, więc każde spotkanie z nim, każda
możliwośd dwiczenia razem z nim była wielkim wydarzeniem, nie wiadomo było, ile jeszcze
będzie żył. Nie wiadomo było, ile jeszcze tej wiedzy będzie w stanie mi przekazad i w związku
z tym każdy trening był jak wyścig z czasem. Trzeba było jak najwięcej uzyskad i wchłonąd.
Zdaję sobie sprawę, że w tej chwili wiele z tych bezpośrednich nauk, które otrzymałem od
sensei’a Kunii uleciało z mojej pamięci, ale po jego śmierci postanowiłem kontynuowad
studia Kashima Shin Ryu.
W czasie, kiedy dwiczyłem u sensei’a Kunii, wyczułem, że sensei Kunii polubił mnie jako
ucznia , w jakiś sposób to odczuwałem. Myliłem się, czy nie, ale tak czułem. Jedno zdarzenie
pozostało w mej pamięci na całe życie – sensei Kunii miał wtedy 71 lat, był po dwóch
wylewach i zdarzył się trzeci, a każdy następny groził praktycznie śmiercią, w ogóle nie
powinien w tej sytuacji praktykowad miecza. Poszedłem go odwiedzid, kiedy leżał po wylewie
– oczywiście bardzo słaby. Gdy sensei Kunii zobaczył mnie, ożywił się. Z punktu widzenia
sensei’a Kunii to, że uczeo jest, że przychodzi i że jest taki, jaki jest, to jest jakby zapłata,
nagroda za jego wysiłek w nauczaniu. Kazał mi przebrad się w strój i wziąd miecz. (było to
w dojo, ale sensei leżał w pokoju, który był obok).
Kiedy sensei wstawał, trzymał się ściany. Powiedziałem, że ja tutaj przyszedłem odwiedzid
mistrza, ewentualnie coś pomóc, a nie dwiczyd.
-„Ubieraj się natychmiast” – ostro powiedział, a kiedy powiedziałem, że nie można, że lekarz
nie pozwala, to się poważnie już zdenerwował, więc pomyślałem sobie, że skoro tak, to się
www.aikido.koszalin.pl
www.aikido.koszalin.pl
przebiorę – no, właściwie przebrad się mogę. No więc się przebrałem. Sensei powiedział:
- Bierz miecz! Znowu protestowałem, i znowu ostra reprymenda ze strony sensei’a Kunii.
Chciał, żebyśmy teraz dwiczyli, więc doszło do walki. Miałem wykonad technikę, która
polegała a na trzech uderzeniach, przy czym trzecie polega na powaleniu przeciwnika.
W momencie, kiedy zaczęliśmy dwiczyd, sensei Kunii wyczuł, że ja staram się jakby regulowad
siłę, dwiczyłem ostrożnie, itd. Oczywiście natychmiast zwrócił mi uwagę, zmył głowę za to, że
tak się nie walczy. Trzeba walczyd zawsze tak samo. Więc kiedy zacząłem już walczyd
normalnie, czyli z pełną siłą, doszło do tego ostatniego elementu powalenia przeciwnika,
którym w tym momencie był sensei Kunii – zawahałem się, zatrzymałem się w ostatnim
momencie, tuż przed dokooczeniem. Po prostu wiedziałem, że jak ja go powalę, to się może
źle skooczyd – w ogóle samo dwiczenie już było groźne dla jego zdrowia i życia. Ale wtedy
zrozumiałem, że on jest chyba gotowy umrzed, w tej chwili gdy naucza.
I poczułem wtedy, że sensei powierzył mi zadanie na całe życie. Oczywiście dokooczyłem
technikę i powaliłem sensei’a – na co on się uśmiechnął i powiedział, że tak trzeba, że to jest
właśnie budo.
Od tamtej pory uważam, że nauczanie budo to moja misja. Mówiliśmy kiedyś o tym, że mój
ojciec miał firmę, którą miałem przejąd, i dlaczego tak się nie stało? Ano właśnie dlatego, to
był moment przełomowy .
Budo
Uprawianie sztuk walki bez wątpienia można nazwad budo – to jest budo. Natomiast
problemem jest, co dwiczący czuje i czego właściwie poszukuje. Dlatego, że można
powiedzied, że każda osoba weszła jakby innym wejściem w świat sztuk walki – jeżeli będzie
kontynuowała swoją drogę – nagle odkryje w tym jakiś sposób na życie, jakąś głębszą
filozofię, jakąś głębszą metodę.
I wówczas, jakby te wszystkie drogi się schodzą – to jest budo. Bardzo często może to byd
powierzchowne, gdzieś tam się po drodze kooczy, ale najważniejszą rzeczą jest, żeby
człowiek starał się poszukiwad źródeł swego życia, swojej duszy. A uprawiając budo,
wchodząc głęboko w ten świat, można to dojrzed i odkryd.
Dlatego bardzo ważne jest kontynuowanie, poszukiwanie tej drogi. Cel dwiczeo jest bardzo
ważny, dlatego, że jeżeli jest cel, to jest i droga. Droga nie może się pojawid, nie może istnied,
jeżeli nie ma żadnego celu. Wtedy jest to sposób na życie. Budo jest to rodzaj takiego
sposobu na życie, który ma zastosowanie w życiu codziennym – nie tylko podczas dwiczeo na
sali treningowej.
Tekst został opublikowany w magazynie Budojo nr 4/2004
Zdjęcie pochodzi ze strony: www.nolaria.org
www.aikido.koszalin.pl

Podobne dokumenty