i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Transkrypt
i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
GOŁĘBIE i drobny inwentarz Niech radość i pokój Świąt Bożego Narodzenia Towarzyszy wszystkim przez cały Nowy Rok. Życzymy, aby był to rok Szczęśliwy w osobiste doznania, Spełnił marzenia oraz by przyniósł wiele satysfakcji Z własnych dokonań. Zarząd PZHGRiDI Warszawa, dnia 26.11.2013 r. PK-of-aw-0642/503/13 Pan Jan Pajka Prezes Zarządu PZHGRiDI Szanowny Panie Prezesie, Przychylając się do Pana prośby obejmuję patronatem honorowym Krajową Wystawę Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego i Królików, która odbędzie się w dniach 25-26 stycznia 2014 r. w Kielcach. Jestem głęboko przekonany, że wystawa ta przyczyni się do promocji rodzimych ras oraz będzie doskonałą okazją do wymiany doświadczeń i prezentacji dorobku hodowlanego hodowców. Z poważaniem PROJEKT GRAFICZNY: STANISŁAWA OLBRYŚ co w numerze... XXIV Pielgrzymka Pasjonatów i Relacja z 24. Annogórskiego spotkania Stanisław Tyc Maściuch polski - część II Zbigniew Gilarski str. 4-7 str. 8-14 Krajowa Wystawa Gołębi Młodych - Poznań 2013 Zdzisław Jakubanis str. 15-17 Relacja z III Europejskiej Wystawy Garłacza Górnośląskiego Koroniastego Kazimierz Majer str. 18-19 Relacja z Wystawy w Pietrowicach Wielkich Marian Ziobrowski str. 20 Sokół gdański - odmiana Arlekin Sławomir Wróbel Show homer Witus Obruśnik Wiesław Rudzionek - pasjonat gołębi i rododendronów Roman Kukuła Przygotowanie do wystawy i fotografowanie ptaków Zbigniew Gilarski Fenomen lotu gołębi Andrzej Szymczak Sprawozdanie ze szkolenia sędziów i asystentów specjalizujących się w ocenie gołębi PDL Andrzej Grabowski str. 21-22 str. 23-24 Kanin-Hop w Lipsku w 2012 roku str. 33 Zdzisław Jakubanis Populacje kur nieśnych objęte w Polsce programem ochrony zasobów genetycznych zwierząt Józefa Krawczyk, Jolanta Calik Współczesność a walki kogutów Miloslaw Procházka Króliczy barwny alfabet Vlastimil Šimek II Wystawa Młodych Królików - Mszczonów 2013 Tomasz Latos Na co zwracać uwagę przy zakupie królika? Łukasz Strzępek Czy turaki to agresywne ptaki? Tomasz Kuziemkowski str. 34-35 str. 36-39 str. 40-43 str. 44-45 str. 46-47 str. 48-49 str. 25 III Małopolski Festiwal Polskiej Zielononóżki Kuropatwianej w Proszowicach Justyna Augustyńska str. 50 str. 26-27 Występowanie multiopornych na antybiotyki szczepów bakterii jako efekt nieuzasadnionego leczenia gołębi Dr n. wet. Tomasz Stenzel str. 52-53 str. 31 Komunikat Komisji Standaryzacyjnej, Wiadomości str. 56-58 związkowe, Komunikaty Kolegium Sędziów str. 32 KALENDARZ WYSTAW w SEZONIE 2013/2014 str. 59 REDAKCJA INFORMUJE, ŻE OSOBY UJĘTE W STOPCE REDAKCYJNEJ JAKO REDAKTORZY, A NIEWSPÓŁPRACUJĄCE Z REDAKCJĄ BĘDĄ WYKREŚLONE WYDAWCA: Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Heleny Marusarz 24. 33–100 Tarnów, tel. 503 039 284. 14 626 96 81 e–mail; [email protected] Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA 29 1020 4027 0000 1402 0478 0260 RADA PROGRAMOWA: Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek, prof. Andrzej Dubiel, Godfryd Kuryło, Zbigniew Rajski, Marek Rzepka, Stanisław Wójcik. ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817) prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361) REDAKTORZY TEMATYCZNI: GOŁĘBIE: Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy), Witus Obruśnik, Kazimierz Płaczkowski, Zygmunt Woźniak. DRÓB i EGZOTYKA: Wanda Rakoczy. WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie, dr n. wet. Tomasz Stenzel. OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski PL. ISSN: 2082 – 4025; Nakład 3400 egzemplarzy Redakcja zastrzega sobie prawo do ewentualnych zmian treści, skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ich publikacji. Redakcja nie zwraca otrzymanych materiałów. Poglądy i opinie wyrażone w artykułach przez autorów niekoniecznie wyrażają punkt widzenia redakcji. Redakcja nie bierze odpowiedzialności za treść artykułów. Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy. PROJEKT OKŁADKI: JAKUB SZEPIELAK, ZDJĘCIA: Z. GILARSKI październik-grudzień 2013 3 GOŁĘBIE i drobny inwentarz XXIV PIELGRZYMKA PASJONATÓW Św. Franciszek (1182-1226) Asyż Włoskie miasto i gmina położona na południowy wschód od Perugii, w rejonie Umbira. Asyż jest najbardziej znany jako miejsce narodzin Św. Franciszka, miasto pojednania międzynarodowego, religijnego oraz pokoju na świecie. Ojciec Św. Jan Paweł II 27.10.1986 roku zapoczątkował Światowe Dni Modlitw o Pokój, które corocznie odbywają się w Asyżu. 26.09.1997 roku silne trzęsienie ziemi spowodowało zawalenie się części sklepienia Bazyliki Św. Franciszka. Dzisiaj Bazylika jest odrestaurowana. Każdego roku jest odwiedzana przez setki tysięcy turystów i pielgrzymów z całego świata. Bazylika Św. Franciszka wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, z relikwiami Św. Franciszka i cyklami fresków. 04.10.2013 roku obchodzono Światowy Dzień Zwierząt. W tym dniu Ojciec Św. Franciszek odwiedził Asyż. Na jednym z przekazów filmowych widać Papieża Franciszka stojącego przed figurą Św. Franciszka. Można zaobserwować, że chwilę później na ramieniu Papieża usiadł biały gołąb. W Asyżu każdy uczestnik wycieczki lub pielgrzymki ma możliwość zapo- 4 październik-grudzień 2013 znania się z legendą o Św. Franciszku, którą poniżej w wielkim skrócie przedstawiam. Według legendy kazania Św. Franciszka skierowane były do ptaków, kwiatów i otaczającej go przyrody. Franciszek wzywał do miłości Boga i posłuszeństwa Bogu. Wszystkie stworzenia nazywał Jego braćmi małymi i dużymi. Prosił wszystkich ludzi, aby otworzyli swoje serca dla Boga, przyrody, w której Bóg jest zawsze obecny. Na terenie Asyżu, a szczególnie w obrębie figury Św. Franciszka, bramy wejściowej w jej pobliżu, a nawet na ziemi przed figurą i w samej figurze gnieżdżą się białe gołębie. Gołębie te to białe pawiki, strzegą tego miejsca, jakby były sprzężone siłą nadprzyrodzoną. Jako uczestnik jednej z pielgrzymek widziałem to na własne oczy. W 1990 roku wraz z pielgrzymką Bazylikę Św. Franciszka zwiedzał ks. dr Józef Żyłka, znany nam jako nasz Kapelan, pasjonat gołębi oraz wybitny znawca problematyki ich hodowli. Duchowny zwrócił również uwagę na białe pawiki i zapoznał się z legendą o Św. Franciszku. Po powrocie do kraju na jednym z zebrań Zarządu Głównego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w Chorzowie przedstawił relację z pielgrzymki. Na zebraniu, prezentując żywot święty i legendę o Św. Franciszku, zaproponował objęcie tego świętego za patrona wszystkich hodowców gołębi. Pomysł został przyjęty entuzjastycznie przez Zarząd PZHGP. W pierwszą niedzielę października 1990 roku po raz pierwszy poczet sztandarowy PZHGP udał się na Górę Św. Anny, celem uczestnictwa we Mszy Świętej. Msza Święta odbyła się wewnątrz Bazyliki. Po jej zakończeniu został poświęcony sztandar PZHGP, a za patrona hodowców gołębi obrano Św. Franciszka. Sama ceremonia poświecenia sztandaru PZHGP została przeprowadzona przed Grotą Lurdzką Św. Anny. Od tego też czasu corocznie w pierwszą niedzielę października jest odprawiana Msza Święta w Grocie Lurdzkiej w intencji hodowców gołębi. W kolejnych latach przybywało sztandarów Związków Hodowców Gołębi Pocztowych, które w czasie celebrowanych Mszy Świętych były poświęcane. W 1994 roku z inicjatywy ks. dr. Józefa Żyłki, prezesa Toszeckiego Związku Gołębi Rasowych Karola Winnickiego i śp. Mariana Żelazko powstał sztandar Toszeckiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. W pierwszą niedzielę października 1994 roku podczas mszy świętej został poświęcony sztandar Toszeckiego Związku, a hodowcy gołębi pocztowych po raz pierwszy usłyszeli, że oprócz nich we Mszy Świętej uczestniczą pasjonaci gołębi rasowych i drobiu ozdobnego. Pionierski sztandar Toszeckiego Związku przed poświęceniem na Rajskim Placu. Od lewej Stanisław Tyc i prezes Karol Winnicki Toszecki Sztandar ostatni raz uczestniczył we Mszy Świętej na Górze Św. Anny w 2008 roku. W tym też roku rozwiązano Związek, a sztandar umiejscowiono w kościele Św. Katarzyny w Toszku. Po rocznej nieobecności na Górze Św. Anny sztandaru hodowców gołębi rasowych inicjatywę powstania drugiego sztandaru podjął prezes Edward Gersztyn z Dolnośląskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. W 2010 roku podczas Mszy Świętej poświęcono sztandar DSHGRiDI. Prezes Edward Gersztyn przed Grotą Lurdzką prezentuje sztandar DSHGRiDI GOŁĘBIE i drobny inwentarz Poczet sztandarowy DSHGRiDI Poczet sztandarowy Dolnośląskiego Stowarzyszenia wraz ze sztandarem corocznie uczestniczy we Mszy Św. na Górze Św. Anny w intencji hodowców gołębi. We wrześniu 2011 roku z inicjatywy Edwarda Gersztyna, członka Zarządu Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza, Przewodniczącego Kolegium Sędziów zostaje podjęta Uchwała PZHGRiDI o wykonaniu sztandaru PZHGRiDI. Szczególne zasługi pilotażowe w wykonawstwie sztandaru należy przypisać Janowi Pajka prezesowi PZHGRiDI. i Edwardowi Gersztyn. Sztandarowi inicjatorzy w Grocie Lurdzkiej w czasie Mszy Św. w intencji Hodowców gołębi. Od lewej Edward Gersztyn i przemawiający Jan Pajka Sztandar PZHGRiDI po raz pierwszy uczestniczył we Mszy Św. Na Górze Św. Anny w październiku 2012 roku. Podczas Mszy Świętej został dokonany akt poświęcenia. W tym też roku we Mszy uczestniczył sztandar Rawickiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych Drobiu Ozdobnego i Drobnego Inwentarza, który również został poświęcony. Wydarzenia te na stałe zostały zapisane w historii PZHGRiDI, a nazwiska Jana Pajki i Edwarda Gersztyna zawsze będą przypominały o współtwórcach symbolu ponadczasowego – sztandaru PZHGRiDI. Poczet sztandarowy PZHGRiDI przed poświęceniem sztandaru (2012 rok) Poczet sztandarowy Rawickiego Stowarzyszenia przed poświęceniem sztandaru (2012 rok) Tak było w tym roku na Górze Św. Anny październik-grudzień 2013 5 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Relacja z 24. Annogórskiego spotkania W dniu 06.10.2013 roku o godzinie 10.00 na Górze Św. Anny po raz 24 odbyła się Msza Święta w intencji hodowców gołębi. Msza koncelebrowana była przez Biskupa Pomocniczego Legnickiego Marka Mendyka w asyście kapelana ks. dr. Józefa Żyłki i innych księży koncelebrantów. dentowi Zarządu Głównego PZHGP Zygmuntowi Maśnicy, a następnie prezesowi Janowi Pajka z PZHGRiDI. Przemówienie prezesa Jana Pajki wygłoszone podczas Mszy Świętej na Górze Św. Anny w dniu 06.10.2013 roku przedstawiam jako załącznik do niniejszego artykułu. W trakcie interesującego przemówienia Stanisław Wójcik członek Zarządu Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza trzymał w rękach dwie porcelanowe statuetki białych gołębi, które po zakończonej przemowie prezesa Jana Pajki zostały wręczone ks. Biskupowi Markowi Mendykowi i ks. Kapelanowi Józefowi Żyłka. Przemarsz pocztu sztandarowego PZHGRiDI Od lewej Dominik Langiewicz, d-ca Pocztu Edward Gersztyn, Stanisław Wójcik, w dali Jan Pajka Zbiórka pocztów sztandarowych jak co roku odbyła się na Rajskim Placu przed Sanktuarium Świętej Anny. Po ustawieniu pocztów sztandarowych przez Ojca Ambrożego w asyście kalwaryjskiej orkiestry dętej poczty sztandarowe udały się kamienną drogą do Groty Lurdzkiej, gdzie została odprawiona Msza Święta. Na największej uroczystości tego typu w kraju można było zobaczyć poczty sztandarowe z najdalszych zakątków Polski. W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, przybyło kilka nowych sztandarów, które zostały poświęcone. Na zakończenie Mszy Świętej ks. Kapelan podziękował za obecność i pamięć, a ks. Biskup-Celebrant zaprosił na przyszłoroczną pielgrzymkę jubileuszową z okazji 25-lecia odprawianych Mszy Świętych w intencji hodowców gołębi i ich rodzin. Po zakończonej Mszy Świętej została przeprowadzona prezentacja sztandarów uczestniczących we Mszy Świętej. W czasie pokazu sztandarów starałem się policzyć ich ilość. W minionej Mszy Świętej uczestniczyło 147 pocztów sztandarowych hodowców gołębi pocztowych i 3 sztandary Hodowców gołębi rasowych oraz około trzy tysiące uczestników Mszy Świętej. Po 24 latach uczestnictwa pocztów sztandarowych we Mszy Św. w intencji hodowców gołębi jest to absolutny rekord ilościowy. Po uroczystościach religijnych dalsza część spotkań koleżeńskich przeniosła się do Domu Pielgrzyma i śląskich lokali kawiarniano-gastronomicznych. Członek Zarządu PZHGRiDI Stanisław Wójcik trzymający statuetki białych gołębi przed wręczeniem Edward Gersztyn z małżonką Prezentacja sztandarów PZHGRiDI... Spotkanie koleżeńskie członków PZHGRiDI w Śląskim lokalu kawiarniano-gastronomicznym Poczet sztandarowy PZHGRiDI i Poczet sztandarowy PZHGP przed Grotą Lurdzką w czasie uczestnictwa we wspólnej Mszy Świętej Przed rozpoczęciem Mszy Świętej na honorowe miejsce zostały wspólnie zaproszone poczty sztandarowe Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych i Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Należy przypomnieć, że 13.10.2010 roku doszło do spotkania prezydenta Jana Kawalera PZHGP i prezesa Jana Pajki PZHGRiDI. Zawarto porozumienie zaktywizowania wspólnych prac we wszystkich dziedzinach działalności. Podczas celebrowanej Mszy Świętej ks. Kapelan udzielił głosu wicerezy- 6 październik-grudzień 2013 ...Dolnośląskiego Stowarzyszenia i Rawickiego Stowarzyszenia W czasie koleżeńskiego spotkania zadałem pytanie prezesowi Janowi Pajce. - Co skłoniło kolegę do zaakcentowania zakończenia przemówienia wręczeniem statuetek białych gołębi? Kolego Stanisławie „szczerze mówiąc wzorowałem się na naszym Ojcu Świętym Janie Pawle II, który co niedzielę przed Mszą Świętą na Anioł Pański z okna swojego pokoju wypuszczał białego gołębia. Ponadto pielgrzymując i odwiedzając wiernych na całym świecie, zawsze towarzyszyły Ojcu Świętemu gołębie. Gołębie widoczne były na wyszytych ornatach, nakryciach ołtarzy i sztandarach wiernych.” Po tym oświadczeniu uczestnicy spotkania PZHGRiDI nagro- GOŁĘBIE i drobny inwentarz Przemówienie prezesa Jana Pajki wygłoszone podczas Mszy Świętej na Górze Św. Anny w dniu 06.10.2013 roku Przewielebny Ekscelencjo Księże Biskupie, Wielebny Księże Kapelanie Hodowców Gołębi, Wielebni Księża Koncelebranci, Wielebni Ojcowie Franciszkanie - nasi mili gospodarze, Mili Muzycy orkiestr kalwaryjskich, Drogie Koleżanki i Koledzy Hodowcy Szanowni Hodowcy gołębi pocztowych. S erdecznie witam wszystkich. Dzisiaj odczuwam olbrzymią satysfakcję, że mogę uczestniczyć i reprezentować Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w olbrzymim wydarzeniu, jakim jest 24. Annogórskie spotkanie Gołębiarskie zwane Świętem Dziękczynienia. My, Hodowcy Gołębi Rasowych, dołączamy do społeczności gołębiarskiej. Przybywamy tu, aby dziękować. Dziękować Bogu i naszemu patronowi Świętemu Franciszkowi. Nasza organizacja zrzesza miłośników i hodowców z całej Polski. Nasi członkowie to hodowcy gołębi, drobiu, królików. Historia hodowli gołębi sięga wieków. Udomowienie i oswojenie gołębia skalnego, od którego pochodzą obecnie hodowane wszystkie rasy gołębi, nastąpiło prawdopodobnie około 4000 lat p.n.e. Dane o gołębiu domowym znajdujemy w historii starożytnego Egiptu. Gołębie towarzyszyły ludziom od zawsze, a już szczególne znaczenie nadano im w Biblii jako symbol łagodności, delikatności, niewinności, a przede wszystkim Zwiastowania. Gołębica była symbolem Ducha Świętego. W Starym Testamencie gołębica przynosi Noemu gałązkę oliwną symbolizującą zakończenie potopu. Największe znaczenie ma wizerunek gołębia jako Ducha Świętego, unoszącego się nad siedzącym obok siebie Bogiem Ojcem i Synem Bożym Jezusem Chrystusem, jako symbol bezgranicznej i zawsze czuwającej Boskiej Miłości. Ojciec Święty Jan Paweł II uwielbiał spotkania z dziećmi i młodzieżą i w tych spotkaniach często towarzyszył biały gołąb jako symbol pokoju, ale także jako Od lewej Stanisław Wójcik, Dominik Langiewicz i Karol Winnicki dzili brawami Jana Pajkę wyrażając tym formę podziękowania. W dalszej rozmowie z Prezesem PZHGRiDI przedstawiłem swój wniosek dotyczący uroczystego ubioru asysty pocztu sztandarowego PZHGRiDI. Asysta Pocztu sztandarowego w nowym stroju uczestniczyłaby w srebrnym jubileuszu obchodzonych symbol dobroci. Wszędzie tam, gdzie pragnie się podkreślić Pokój, nie zapomina się o gołębiu. Szanowni Państwo, Drodzy Hodowcy, dzięki pracy człowieka powstały nowe rasy. Członkowie naszej organizacji tu, na terenie Górnego i Dolnego Śląska, wyhodowali nowe polskie rasy gołębi. Rasy uznane i popularne w całej Europie. Jest to wspaniały garłacz górnośląski. Druga piękna rasa to dolnośląski biały łapciaty. DRODZY PRZYJACIELE, SZANOWNI PAŃSTWO. W imieniu zarządu głównego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza serdecznie dziękuję gospodarzom - Ojcom Franciszkanom - za udostępnienie nam miejsca na nasze modlitewno-towarzyskie spotkanie. Składam podziękowania kolegom hodowcom - kapłanom, a szczególnie duszpasterzowi naszej organizacji, księdzu doktorowi Józefowi Żyłce i koncelebransom sprawowanej przez nich Najświętszej Ofiary. Podziękowania składam wszystkim hodowcom gołębi rasowych i drobiu ozdobnego oraz ich rodzinom, którzy zechcieli wziąć udział w spotkaniu z naszym patronem Św. Franciszkiem w tym szczególnym dniu. Niech te chwile wspólnie dzisiaj spędzone będą dla Państwa obfite w spokój i radość. Dziękuję koledze Karolowi Winnickiemu, który jako nasz pionier w 1993 roku uczestniczył na Górze Św. Anny we Mszy Świętej ze sztandarem Toszeckiego Związku, reprezentując Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. W imieniu całej społeczności hodowców gołębi rasowych i drobiu ozdobnego i ich rodzin dziękujemy naszemu Stwórcy i Patronowi za miniony sezon hodowlany i prosimy o dalsze łaski w sezonie 2014. Szanowni Przyjaciele, nasze rasowe gołębie nie mają utrwalonego silnego zmysłu powrotu do gołębnika jak gołębie pocztowe, ale z pomocą człowieka przyleciały tu na Górę Świętej Anny, a ja korzystając z tej szczególnej okazji pragnę podarować je na pamiątkę księdzu biskupowi Markowi Medyce oraz naszemu kapelanowi księdzu Józefowi Żyłce jako symbol miłości, nadziei i pokoju wśród ludzi. Jeszcze raz dziękuję wszystkim. Jan Pajka, prezes PZHGRiDI. Góra Św. Anny, dn. 7 października 2013 r. Uczestnicy spotkania koleżeńskieego uroczystości religijnych na Górze Św. Anny w przyszłym roku. Moją inicjatywę Prezes obiecał przedstawić na najbliższym posiedzeniu Zarządu PZHGRiDI. W dalszej części spotkania Jan Pajka i Edward Gersztyn w dowód uznania i podziękowania wręczyli Karolowi Winnickiemu figurkę Św. Franciszka z Asyżu. Uczestnicy spotkania składają Karolowi Winnickiemu i małżonce gorące podziękowania za możliwość skosztowania niepowtarzalnych śląskich KOŁOCZY i ciast z własnego wypieku. Rozmowy i dyskusje koleżeńskie oraz wesoły gwar spotkań pasjonatów gołębi trwały do późnych godzin wieczornych w okolicznych lokalach kawiarniano-gastronomicznych. Tekst i fot. Stanisław Tyc Zarząd PZ serdecznie dziękuje panu Grzegorzowi Majewskiemu, za przekazanie figurek białych gołębi, które zostały wręczone księdzu biskupowi Markowi Medyce oraz kapelanowi księdzu Józefowi Żyłce podczas Mszy na Górze Św. Anny październik-grudzień 2013 7 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Maściuch polski Polskie rasy krótkodziobe – część II W pierwszej części artykułu poświęconego tej pięknej i starej rasie przedstawiłem rys historyczny oraz nieliczne zapiski dotyczące początków zorganizowanej hodowli maściucha we Lwowie. Oczywiście bardzo trudno jest odtworzyć historię i rozwój rasy na podstawie nielicznych i czasami sprzecznych ze sobą faktów. Musimy pamiętać, że teren południowowschodniej Małopolski był areną dwóch strasznych wojen, okupacji, krwawych czystek etnicznych i masowych przesiedleń ludności. Straty ludzkie i materialne były olbrzymie co miało również przełożenie na radykalne wyniszczenie naszego dorobku hodowlanego. Najbardziej jednak ucierpiały krótkodziobe rasy gołębi jako że są mało samodzielne i wymagają szczególnej troski i opieki ze strony hodowcy. Czasami aż trudno uwierzyć, że niektóre z nich uniknęły całkowitej zagłady. Te straszne czasy i tragiczne wydarzenia oraz losy ludzkie opisuje prof. Stanisław Sławomir Nicieja w swojej znakomitej książce pt. ”Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych”. (Tom I, II, III). Dopiero po przeczytaniu tej pasjonującej lektury można zrozumieć bezmiar cierpienia, udręki i poświęcenia ludzi, którzy ratując siebie i swoje rodziny pamiętali też o ratowaniu zwierząt. Wszystkim miłośnikom historii polecam tą pasjonującą i pouczającą lekturę. Wracany, jednak do tematu maściucha i jego obecnego wyglądu. Na ten temat wypowiadałem się wielokrotnie i w oparciu o obowiązujący wzorzec staram się propagować tą rasę i eliminować wszelkiego rodzaju patologie. W pierwszej części opracowania pisałem, że niektórzy hodowcy w swoich gołębnikach nadal trzymają mieszańce, pochodzące ze skrzyżowania maściucha polskiego z krótkodziobym budapeszteńskim. Najgorsze 8 październik-grudzień 2013 jest to, że takie mieszańce prezentowane są na wystawach jako maściuchy polskie a niektórzy sędziowie w swej niewiedzy przyznają takim bastardom dość wysoką punktację. I właśnie takie przypadki działają bardzo destruktywnie i wprowadzają niepotrzebne zamieszanie w hodowli. Dla zobrazowania przedstawiam fotografię nr 1, na której znajdują się portrety dwóch gołębi oznaczone literą A i B, zgadnijcie który z nich to maściuch polski? Dodam tylko, że jeden z nich został oceniony bardzo wysoko jako maściuch polski. Gołąb oznaczony literą „A”, to oczywiście budapeszteński krótkodzioby, posiada wszystkie cechy rasowe wymagane dla tej rasy; czoło szerokie, niskie i strome, tylna część głowy węższa, wyraźnie wystająca, widoczne zagłębienie w środku głowy. Oczy duże wypukłe, źrenica duża. Brew szeroka, gładka, rozlewająca się na głowę. Dziób krótki, osadzony pod kątem prostym do czoła. W zasadzie to samo możemy napisać o gołębiu oznaczonym literą „B”, gdyż praktycznie nie różni się od poprzedniego gołębia. A teraz dla porównania, na fotografii nr 2, przedstawiam typowe głowy maściucha polskiego u których widać pełne, wysokie czoła i dobrze osadzone dzioby. Gołąb oznaczony literą „A”, to młody 10-miesięcznyczny moretel klasyczny, (1:0), posiadający wzorcową wysoko osadzoną koronę. Literą „B”, oznaczony jest 6-letni moretel klasyczny, (1:0) z dobrze rozwiniętą brwią, wysokim czołem i dość grubym, dobrze osadzonem dziobem. Biały gołąb, oznaczony literą „C”, to 2-letnia samiczka o ładnej głowie, wysokim czole i prawidłowo osadzonym dziobie. Ostatni portret oznaczony literą „D”, to jednoroczny samczyk o wyjątkowo ładnej, kostkowej głowie, bardzo wysokim, czole i doskonale osadzonym, krótkim i szerokim dziobie, brew jeszcze słabo rozbudowana. Przypomnę tylko, że zgodnie z wymogami wzorca, głowa maściucha powinna być mała, kostkowa a czoło szerokie, wysokie i strome. Natomiast brwi powinny być wyraziste, koloru cielistego, równomiernie okalające oczy, o delikatnej strukturze, szerokie, sięga- GOŁĘBIE i drobny inwentarz jące szczytu głowy, lecz nie zachodzące na ciemię głowy. Fotografia nr 3 - gołąb oznaczony literą „A”, to klasyczny budapeszteński krótkodzioby, natomiast gołąb oznaczony literką „B”, to to typowy mieszaniec wysoko oceniony jako maściuch polski. Jeżeli nie widzicie różnicy pomiędzy tymi gołębiami to widzicie dobrze - sędzia też nie widział. Wydaje mi się, że w tym przypadku nie tylko ten gołąb powinien zostać zdyskwalifikowany. MORETEL – PRAWDA I MITY W pierwszej części wspomniałem o tej barwnej odmianie maściucha a teraz rozwinę nieco ten trudny temat. W latach powojennych ta piękna i trudna do uzyskania odmiana barwna hodowana była nielicznie i z czasem wyginęła bezpowrotnie i praktycznie została zapomniana. Mniej więcej w tym samym czasie wyginęła odmiana białotarczowa zwana „oficerem” oraz zniknęła odmiana białolota. Ostatnie „oficery” oglądałem sobiście ponad 40 lat temu, (1971 r.) w gołębniku pana Michała Kołody z Jarosławia. Wokół tej odmiany narosło wiele niepotrzebnych nieporozumień i kontrowersji. Nie wiem czy na podstawie fragmentarycznych opisów uda się dzisiaj ustalić faktyczną historię i wygląd tej odmiany. Specjalistyczna literatura nader skromnie wzmiankuje o tych gołębiach. Znakomity znawca gołębiarstwa, Stefan Peterfi w swojej książce pt.: „Hodowla Gołębi” (W-wa 1987), tak opisuje te gołębie; „Jedną z odmian tej polskiej rasy (tj. maściucha polskiego - przyp. Z. G.) jest pstrokaty wywrotek polski zwany moretelem. Są to gołębie drobne, gładkogłowe, krótkodziobe. Na czarnym, czerwonym lub żółtym tle upierzenia posia- dają liczne białe plamki. Inną odmianą maściuchów są oficery - krótkodziobe gołębie z białymi pokrywami skrzydeł na barwnym tle upierzenia”. (kon. cyt.) Pierwsze wydanie tej książki w języku rumuńskim miało miejsce w 1963 roku – a więc w czasie gdy moretele jeszcze hodowane były w polskich gołębnikach. Natomiast część materiałów dotyczącą ras polskich udostępnił autorowi znawca ras polskich, H. Pyrzakowski z Londynu. Przypomnę, że recenzentem polskiego wydania książki S. Peterfiego był równie znakomity znawca gołębiarstwa mgr Józef Stoch z Krakowa, który znał i opisywał tą rasę w specjalistycznym miesięczniku „HDI” Gdyby uważał, że opis Peterfiego jest niedokładny lub błędny z całą pewnością naniósłby poprawkę lub też zamieściłby w przypisach uwagę dotyczącą zasięgu pstrokacizny. Widocznie uważał, że ta krótka wzmianka o moretelu w sposób właściwy opisuje pstrokaciznę gołębia – jak widać opis ten nie precyzuje zasięgu pstrokacizny z czego można wysnuć wniosek, że może ona być rozłożona po całym ciele gołębia. Jest to jedyna wzmianka o tej odmianie znajdująca się w literaturze polskojęzycznej. Poza tą wzmianką nie ma żadnych innych książkowych polskojęzycznych opisów moretela, wszystkie inne twierdzenia dotyczące zasięgu pstrokacizny to raczej niczym niepoparte zasłyszane wieści. E. A. Terlecki w swoim dziele pt. „Chów gołębi” (Lwów 1907), przy opisie ras polskich nawet nie wspomina o tej odmianie. Wspomina natomiast o „lwowskim pląsaczu krótkodziobym” (tj. maściuchu polskim – przyp. Z. G.), pisząc; że jest coraz bardziej zaniedbany w hodowli a niektóre jego odmiany są na wymarciu. Pisze też o szeku lwowskim i wymienia dwie jego odmiany „szeka ciemnego” i „szeka wywrotnego”. Przy opisie szeków wspomina o odmianie „krótkodziobych pląsaczy” zwanych we Lwowie „oficerami”. W tym miejscu autor popełnił jednak błąd gdyż „oficery” są białotarczową odmianą maściucha polskiego. Natomiast nie wspomina nic o maściuchach białolotych i moretelach. Dlaczego? Przecież w tym czasie we Lwowie tak jak i w całej ówczesnej Galicji istniała niezliczona ilość hodowli różnych ras październik-grudzień 2013 9 GOŁĘBIE i drobny inwentarz gołębi. Na pewno nie brakowało hodowców, którzy temat ras polskich znali dogłębnie i mogli się podzielić swoją wiedzą z autorem książki. Wydaje się jednak, że wspomniany autor przy opracowaniu tej publikacji opierał się głównie na wiedzy zaczerpniętej z innych specjalistycznych wydawnictw, głównie zagranicznych a tam o polskich rasach pisano niewiele. Dość szczegółowo opisuje różne egzotyczne rasy, poświęcając im wiele miejsca. Natomiast opisy większości polskich ras są krótkie i niepełne. Autor nie wykazał się zbytnią dociekliwością w szukaniu wiedzy u jej „źródeł”. Wystarczyło przecież udać się na lwowski bazar, porozmawiać z hodowcami, obejrzeć gołębniki i gołębie, spisać wiedzę gołębiarską posiadaną przez starych hodowców. Żywą i namacalną lekcją gołębiarstwa były też organizowane we Lwowie wystawy gołębi i drobiu, gdzie wspomniany autor mógł zapoznać się ze stanem polskiej hodowli; dla przykładu na wystawie w 1900 roku, zaprezentowano ok. 300 szt. gołębi w tym wiele ras rodzimych. Należało opisać szczegółowo hodowane ówcześnie rasy, uzupełnić to rycinami i mielibyśmy autentyczny materiał źródłowy. Niestety autor książki tego nie zrobił i dzisiaj opieramy się bardziej na domysłach niż faktach. E. A. Terlecki, opisując wiedeńskie krótkodziobe, pisze: posiadają one krępą budowę ciała a głowę mają szeroką, kończastą (tj. kostkową - przyp. Z. G.), w górze płaską z wysokim czołem. Zaznacza przy tym, że prawie zawsze są one gładkogłowe. Na tej podstawie można wnioskować, że wśród wiedeńskich występowały również osobniki koroniate a to może być poważnym dowodem na pokrewieństwo z naszymi maściuchami. Być może, że były to nawet nasze maściu- 10 październik-grudzień 2013 chy. W tym czasie gołębie wiedeńskie nie były jeszcze w pełni ukształtowaną rasą. Natomiast brak opisów naszego maściucha w literaturze zagranicznej miał przyczyny polityczne (okres zaborów) i mógł być powodem, że utożsamiano go z wiedeńskim bądź budapeszteńskim. Przy opisie wiedeńskiego krótkodziobego wymienia również odmianę zwaną „morettelem”, o barwie czarnej z białymi policzkami i białym dziobem zaznacza jednak, że odmiana ta już wyginęła. Istnieje jeszcze jeden opis maściucha polskiego, zamieszczony w przedwojennym miesięczniku o nazwie „Hodowca Gołębi” nr 12/1926, autorstwa Władysława Chwałka. W poszukiwaniu prawdy, przeanalizowałem kilka innych artykułów pana W. Chwałka, opisujących polskie rasy i doszedłem do wniosku, że do jego publicystyki należy podchodzić bardzo ostrożnie, gdyż jego relacje nie zawsze zgodne są ze stanem faktycznym. Otóż ten wielce zasłużony dla polskiego gołębiarstwa autor w swoim opisie popełnia kilka błędów pisząc np. „Maściuch ma głowę małą i okrągłą, czoło szerokie i wysokie okrągłe”, dalej pisze, „Maściuch jest jednobarwny i występuje we wszystkich zasadniczych barwach”, i dalej wymienia barwy; białą (bieluch), czarną (kruk), żółtą, czerwoną, kawowową oraz stalową (staluch), tj. niebieską z dwoma czarnymi pasami na skrzydłach i czarną pręgą na końcu ogona. Zaznacza jednak, że ta ostatnia odmiana jest bardzo rzadka. Skąd u maściucha wzięła się barwa stalowa? Uważny czytelnik zapewne pamięta, że w pierwszej części artykułu wspominałem o fakcie, że na pierwszej wystawie drobiu, gołębi i innego ptactwa zorganizowanej we Lwowie w 1900 roku wystawiono; „Pląsacze średnio-dzióbe, Polskie kozły”, barwy stalowej, wystawca Jan Garnowski z Lwowa. Występowanie barwy stalowej u maściucha zostało więc ponownie potwierdzone i można tą informację uznać za prawdziwą. Jednak W. Chwałek w swoim opisie nie wymienia innych istniejących ówcześnie barwnych odmian maściucha; moretela, białolotego i oficera. Z całą pewnością wiadomo, że te odmiany barwne w tym czasie były hodowane i wystawiane we Lwowie. Dzisiaj już chyba nie da się wyjaśnić dlaczego te odmiany nie zostały opisane przez autora. Artykuł ten ozdobiony jest czarno-białą fotografią maściucha gładkogłowego, który pokrojem odbiega od obecnego wzorca. Pomimo, że fotografia jest słabej jakości, (nie nadaje się powielenia), widać wyraźnie okrągłą głowę i nieproporcjonalnie wysokie czoło. Prawdopodobnie autor artykułu miał kontakt z hodowcą, który trzymał tylko jednobarwne odmiany gołębi w typie maściucha z nietypowymi okrągłymi głowami i on utwierdził go w przekonaniu, że są to egzemplarze wzorcowe. Jeżeli powyższy opis uznamy za prawdziwy to musimy zrewidować obecny wzorzec tej rasy i hodować zupełnie inny typ gołębia co raczej jest nierealne. Wspomniałem wyżej, że do niektórych opisów należy podchodzić z pewnym dystansem i tą relację potraktuję jako niekompletną i nieco mijającą się z prawdą. Co w takim razie stało się z naszym moretelem i jak faktycznie wyglądał? Czy był jednobarwny z pstrą głową i pstrymi policzkami? Tak właśnie wyglądał nasz „szek ciemny”, który był jednolicie czarny a tylko głowa i szyja były pstre. Nigdy jednak szeka ciemnego nie nazywano moretelem. Gdyby nasz moretel był umaszczony identycznie jak szek ciemny, to obie rasy byłyby bardzo podobne do siebie a tym samym trudne do rozróżnienia. Wspólne cechy to; głowa w zarysie kostkowa, brak korony, krótki dziób, GOŁĘBIE i drobny inwentarz zbliżona wielkość i identyczna barwa i rysunek. W jakim celu hodowcy lwowscy tworzyliby dwie podobne rasy nadając im różne nazwy? Z dużą dozą prawdopodobieństwa musimy przyjąć, że obie te rasy wyraźnie musiały się różnić umaszczeniem. Oto jak we wzorcu gołębi wiedeńskich krótkodziobych opisuje moretela Gustaw Prutz ze Szczecina w swoim dziele pt. „ILLUSTRIERTES MUSTERTAUBENBUCH”, (Hamburg 1886): „Niejeden hodowca posiada pstrokate gołębie - szeki u których białe skrzydło ozdobione jest kilkoma barwnymi piórkami, to piękne znamię, nazywają różą szekową /Rosenschecken/, inni życzą sobie aby całe skrzydło było jednolicie białe – tzw. lustrowane. Moretel /Morettel/ zwany także murzynkiem /Mohreck/ często wymieniany i wspominany i przed laty dokładnie opisany, szczęśliwym trafem jeszcze istnieje w pierwotnym wydaniu ale jako produkt powstały ze skrzyżowania jednobarwnego czarnego z ciemnolotym /bocianowatym- dunkelgestorchter/ lub z gołębiem szymlowatym. Morettel, ma dziób krótki, gruby, barwy białej, cały jest barwy czarnej a na głowie, policzkach i szyi ma dużą ilość białych cętek /plamek - białych znamion/, im wzór bardziej regularny tym lepszy– dzisiaj niestety posiada średnio krótki czarny dziób a na głowie i szyi dużą ilością białych i szaroczarnych piór”. Do moretela /Morettel/ podobny jest spokrewniony z nim arlekin /Harlequin/, który posiada nieregularny wzór oraz brązowo-czarny kolor - uderzająco podobny do pigmentu /łuskowania/ „gris pique”występującego u indiana (tj. na srebrzysto-białym lub srebrzy- sto – szarym tle czarne nakrapianie Gris – (franc.) – szary, brązowawy, nijaki Pique – (franc.) – trudne do przetłumaczenia – może oznaczać; zredukowaną lub ciętą barwę a być może jest to zdrobnienie od słowa pigment – przyp. Z. G.); gołąb ten jeszcze istnieje lecz hodowany jest nielicznie i wkrótce może wyginąć. Każdy hodowca zwraca szczególną uwagę na równomierne rozłożenie pigmentu a bardzo cenione są gołębie z idealną pstrokacizną głowy i z tego powodu zawsze parują jednobarwne z pstrokatymi” (kon. tłumaczenia). Uwzględniając, że obie rasy hodowane były w zaborze austriackim (niemieckojęzycznym), można domniemywać, że nasi hodowcy i twórcy standardu maściucha, z braku innych źródeł, wzorowali się na tym opisie i stąd wzięło się przekonanie, że nasz moretel ma właśnie taki zasięg pstrokacizny. Współczesna specjalistyczna terminologia niemieckojęzyczna raczej nie używa już starych nazw; morettel, harlequin, mohreck, rosenschecken. W książce pt. „Unsere Taubenrassen”, / wyd. ok. 1906), na stronie 404, przy opisie odmian barwnych wiedeńskiego krótkodzioba znalazłem taki opis: wśród wiedeńskich krótkodziobych występowała niegdyś odmiana „wielobarwna” i „morettel”, który również nie występuje w swej pierwotnej formie. Wiedeński „wielobarwny”, nazywany też „arlerkinem”podobny był do gołębi almondzkich lecz jego barwa podstawowa była jaśniejsza od wielobarwnych almondów w ich pierwszym roku życia. Były też „arlekiny”, których podstawowy kolor był biały i miały one jasnobrązowe, ciemnobrązowe oraz czarnawe plamki (piórka) „Morettel” lub „mohreck” jak wiedeńczycy nazywali tą rasę: miał ciemię i skronie oszronione na biało i był podobny do jednokolorowych gołębi wywrotnych, występował w barwie czarnej, czerwonej i żółtej” (kon. cyt.) Wzmianka o „jednokolorowych gołębiach wywrotnych” najprawdopodobniej dotyczy naszych maściuchów i jest to kolejny dowód, że nasze maściuchy były tam hodowane i że moretel mógł być ich odmianą. I znów wracamy do punktu wyjścia. Czy nasz moretel miał barwę identyczną z wiedeńskim „morettelem” i jak się to ma do naszego szeka ciemnego? Czy też może opisywany „morettel wiedeński” to właśnie nasz szek ciemny? Musimy pamiętać, że właśnie w tym czasie cała Małopolska znajdowała się w granicach monarchii habsburskiej a dwustronne kontakty Wiednia ze Lwowem były czymś normalnym stąd też lwowskie rasy prawdopodobnie dość licznie trafiały w ręce hodowców austriackich. Znamienne jest, że po upadku monarchii habsburskiej i zerwaniu więzi administracyjnych łączących Lwów z Wiedniem, „moretel wiedeński” wyginął bezpowrotnie, co może być dowodem, że była to rasa nieliczna i przywieziona z zewnątrz. Natomiast nasz szek ciemny hodowany liczniej przetrwał do naszych czasów. Możemy też przyjąć wersję, że nasz moretel był arlekinem czyli był zbliżony do opisu przedstawionego przez Stefana Peterfiego i wyraźnie odróżniał się ubarwieniem od szeka ciemnego. Przy ustalaniu prawdy musimy ustalić, która z tych ras jest chronologicznie najstarsza? Historia naszego maściucha liczy ponad 300 lat, nieco młodszą rasą jest „szek ciemny” i „szek wywrotny”, najmłodszą zaś wiedeński krótkodzioby. Z tego możemy wysnuć wniosek, że opisane odmiany „wiedeńskiego morettela”, to najprawdopodobniej nasz „moretel” i „szek ciemny”. październik-grudzień 2013 11 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Czeski autor dr Sylvestr Chrastil w swoim opracowaniu pisze: „Na początku dwudziestego wieku aż do I Wojny Światowej, budapeszteński krótkodzioby od swych kuzynów tj. wiedeńskiego i praskiego niezbyt się różnił. Dopiero po 1918 roku hodowcy węgierscy zaczęli ostrą selekcję i forsowali odmienny typ głowy z wyraźnymi pierścieniami wokół oczu”. (kon. cyt.) Z tego wynika, że dopiero po rozpadzie monarchii Austro-Węgierskiej hodowla tych gołębi potoczyła się odmiennymi torami. I jest to jeszcze jeden dowód, że nasz maściuch jest najstarszym przedstawicielem tej grupy. miast nasi hodowcy tą nazwę zaakceptowali jako równorzędną dla tych ras. Jest to możliwe, przecież nasz srebrniak też miał różne nazwy; np. siwek polski, sroczka polska srebrzysta, polski latawiec, Krakauer, Galizier. Do dzisiaj też polskie białoogony zwane są „waiszwancami”, a białogłówki „waiszkopami”, są to germanizmy, które bardzo trudno wyplenić z języka potocznego. MAŚCIUCH POLSKI – OPIS RASY Jak zatem wyglądał nasz moretel? Czy był tylko gładkogłowy czy też może koroniaty? Pstrokaty wywrotek polski, czyli moretel, opisany przez S. Peterfiego, najbardziej zbieżny jest z opisem „arlekina”, czyli opisanego już wiedeńskiego wielobarwnego. Z opisu Peterfiego wynika, że były to gołębie gładkogłowe. Natomiast w opracowaniu znanego hodowcy i znawcy gołębi krótkodziobych kol. Eugeniusza Stachowskiego z Bolesławca (1980 r., nie publikowane), znalazłem rycinę „moretela” koroniatego, podpisaną „Polnische morettel”. Niestety zła technicznie czarno-biała kserokopia ryciny nie pozwala ustalić zasięgu pstrokacizny na ciele gołębia. Czy na podstawie tego opracowania uda nam się jednoznacznie zdefiniować wygląd naszego moretela? Jest to zadanie trudne wymagające dużej wyobraźni, dobrej woli i skłonności do kompromisu. Musimy uwzględnić fakt, że kształtowanie się opisanych ras krótkodziobych, miało miejsce w olbrzymim tyglu narodowościowym i językowym, jakim była monarchia habsburska. Te same rasy w zależności od regionów często nosiły różne nazwy, co utrudniało identyfikację i było powodem wielu nieporozumień. Musimy też pamiętać, że większość ówczesnych hodowców to ludzie prości, pozbawieni dostępu do specjalistycznej literatury. Dysponowali oni najczęściej wiedzą ustną przekazywaną z pokolenia na pokolenie. A taka wiedza jak wiadomo często ulega nieświadomym przekłamaniom. Co w takim razie oznaczało słowo „moretel” i jaka jest jego etymologia? Być może pochodzi ono z włoskiego zwrotu „salto mortale” – co oznacza skok śmierci, skok z dużej wysokości połączony z koziołkowaniem. Może to być analogia do wywrotów dokonywanych 12 październik-grudzień 2013 przez gołębie. Wiadomo, że niektóre gołębie dokonują karkołomnych i niebezpiecznych wywrotów. Z języka włoskiego pochodzi też słowo; moretto = murzyn i teoretycznie od tego słowa też może pochodzić nazwa moretel (morettel). W specjalistycznej terminologii włoskiej, używane jest słowo Martellato co w wolnym tłumaczeniu, znaczy „uderzenie młotkiem”, (młoteczkowanie), stosuje się je, dla określenia rysunku i barwy nazywanej u nas „grochowym” np. Blu martellato di ner – ciemno-niebiesko-grochowy, lub Rosso martellato - czerwono-grochowy. Termin ten być może (przez analogię) nawiązuje do starej artystycznej techniki stosowanej w metaloplastyce zw. czekanką, gdzie artysta poprzez uderzanie młotkiem, wykonywał charakterystyczny wypukły, „punktowy” wzór, np. na cienkiej miedzianej płycie. W języku angielskim nie udało mi się odnaleźć pochodzenia słowa moretel, występuje tam tylko słowo „mottles” oznaczające pewien rodzaj szekowatości u gołębi. Natomiast niemieckie określenie „mohreck” może oznaczać murzynka, tj. gołębia czarnego; mohr = murzyn. Przy poszukiwaniu znaczenia i pochodzenia danego określenia należy uwzględnić również błędy językowe i zniekształcenia używane w języku potocznym. Być może określenie moretel wywodzi się od niemieckiego słowa „mortel”, co oznacza zaprawę budowlaną – a pstrokaty rysunek gołębia, wyglądem przypomina „spryskanego zaprawą murarską”. Przekształcenie słowa „mortel” na moretel jest wielce prawdopodobne i nie wykluczone, że właśnie stąd wzięła się ta nazwa. Nie można wykluczyć, że Austriacy mianem „morettela” ochrzcili zarówno naszego szeka ciemnego jak i też maściucha pstrokatego gdyż wymowa polskich nazw była dla nich zbyt trudna. Nato- Elegancki, szlachetny, mały gołąb o dumnej i pełnej wdzięku postawie. Z dużym temperamentem, lecz ufny i łagodny. Figura proporcjonalna, zwarta, z wypiętą piersią, prosto i wysoko noszoną szyją. Urody dodaje gołębiowi kostkowa głowa oraz perłowe oko o żywym spojrzeniu, otoczone jasną, wyrazistą brwią. Głowa: mała, kostkowa, czoło szerokie, strome, wysokie. Górna część głowy (ciemię) spłaszczona z nieznacznym wklęśnięciem utworzonym przez lekko wyczuwalny guz potyliczny i dwa oczne. Luki pomiędzy guzami powinny być dobrze wypełnione mięśniami. Wszystkie krawędzie łagodnie zaokrąglone. Istnieją odmiany gładkogłowe i z koronką. U czubatych koronka powinna być półkolista, wysoko osadzona i dobrze przylegająca do głowy, brzeg koronki winien sięgać szczytu głowy. Oczy: Gałka oczna duża, okrągła, lekko wypukła. Tęczówka koloru perłowego. Brwi: Wyraziste, koloru cielistego, równomiernie okalające oczy, o delikatnej strukturze, szerokie, sięgające szczytu głowy, lecz nie zachodzące na ciemię głowy. Dziób: Krótki, gruby, szeroki u nasady, tępo zakończony, koloru cielistego, wstawiony nieznacznie ukośnie w dół, krawędź górnej szczęki dzioba tworzy z czołem kąt rozwarty. Właściwe osadzenie dzioba jest bardzo ważne. Woskówki drobne, dobrze przylegające. Szyja: Krótka, przy głowie cienka, proporcjonalna, okrągła, prosto noszona, mocno osadzona, szeroka u nasady proporcjonalnie zwęża się ku głowie. Pierś: Szeroka, wypukła, zaokrąglona, uniesiona. Plecy: Krótkie, umiarkowanie szerokie, opadające lekko wraz z linią ogona. Skrzydła: Krótkie, mocne, dobrze zwarte, leżą na ogonie, nie sięgają końca ogona. Ogon: Zwarty, opadający z linią pleców, nieco dłuższy niż lotki, nie dotyka podłoża. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Nogi: Krótkie, proporcjonalne do budowy figury, czerwone, o delikatnym kośćcu, skoki nieopierzone, pazurki jasne, uda częściowo schowane w piórach podbrzusza Upierzenie: Obfite, dobrze przylegające Rodzaje kolorów: Czarne, czerwone, żółte, białe, kawowe. Biało-czarne, czerwone, żółte, kawowe. Kolor i rysunek: Jednobarwne: czarne, czerwone, żółte, białe, kawowe. Barwa powinna być jednolita i intensywna z metalicznym połyskiem na szyi i częściowo piersi. 1. Białotarczowe: tzw. oficery – czarne, czerwone, żółte z białymi tarczami skrzydeł. 2. Białolote: podstawowa barwa czarna, czerwona, żółta lub kawowa, lotki pierwszego rzędu białe (3 x 3 do 7 x 7, dopuszczalna różnica 1-2 lotki). 3. Pstrokate: - moretele klasyczne – podstawowa barwa czarna, czerwona żółta lub kawowa. Głowa i szyja nakrapiane drobnymi białymi piórkami. - moretele ciemne - podstawowa barwa czarna, czerwona, żółta i kawowa; głowa, szyja i częściowo skrzydła nakrapiane białymi piórkami (tzw. rysunek motyla, tj. barwnoloty-barwnoogoniasty). - moretele jasne - podstawowa barwa biała. Kolorowe piórka (czarne, czerwone, żółte, kawowe), niesymetrycznie rozłożone na głowie, szyi i tarczach. DUŻE WADY Głowa z wąskim, pochyłym lub niskim czołem. Brak kostkowego układu głowy. Ciemię wypukłe. Dziób cienki, długi lub spiczasty i pod złym kątem wstawiony (osadzony). Dziób krzywy lub z prześwitem pomiędzy szczękami. Duże woskówki, czerwona, różowa, wąska, mięsista lub ziarnista brew. Kolorowa tęczówka. Szyja nieproporcjonalna do budowy ptaka (zbyt cienka, długa lub krótka i gruba). Pierś wąska, mało wysunięta. Wąskie, długie plecy. Opuszczone lub „przystawione” skrzydła. Ogon szeroki lub daszkowaty. Wysokie nogi, opierzone skoki. Wadliwy rysunek lub kolor upierzenia. Grupa IX Lotne - obrączka 7 mm ostatnia nowelizacja wzorca 2013. UWAGI DO WZORCA GŁOWA – zgodnie z wzorcem winna być „mała, kostkowa”. Dopuszcza się nieznaczne wklęśnięcie, jednak ideałem jest głowa kostkowa z płaskim ciemieniem. Czoło „szerokie, strome, wysokie”przy wzorcowej, małej, kostkowej głowie czoło winno być umiarkowanie szerokie gdyż w przeciwnym przypadku naruszone zostaną właściwe proporcje głowy. Wysokość i stromizna czoła również powinna być we właściwych proporcjach. Niepożądane jest czoło wypukłe. OCZY- gałka oczna nie powinna być nadmiernie duża i wypukła; taka cecha może świadczyć o dolewce krwi budapeszteńskiego krótkodziobego. Należy zwracać uwagę na barwę tęczówki, która powinna być perłowa, inne zabarwienie należy traktować jako wadę. DZIÓB – niezmiernie ważne jest właściwe osadzenie dzioba tak aby górna krawędź dzioba tworzyła z czołem kąt rozwarty. Dziób nie powinien być nadmiernie krótki gdyż taka tendencja prowadzi do braku samodzielności i w konsekwencji do degeneracji rasy. NOGI - barwy czerwonej. Należy zwracać uwagę na charakterystyczne stąpanie maściuchów na koniuszkach palców jest to cecha wrodzona tej rasy. KOLOR – u maściuchów jednobarwnych na szyi i piersi występuje charakterystyczny metaliczny połysk. Najbardziej widoczny jest u osobników czarnych i czerwonych, mniej widoczny u żółtych i kawowych i ledwie dostrzegalny u osobników białych ODMIANY DWUBARWNE Białotarczowe (oficery) – ilość barwnych lotek w skrzydłach powinna być równa, lecz dopuścić można niewielkie różnice. Członkowie Klubu Maściucha Polskiego, rozpoczęli odtwarzanie tej odmiany poprzez krzyżowanie z białotarczowym budapeszteńskim. W chwili obecnej niektórzy hodowcy dysponują już czwartym i piątym pokoleniem, (F4, F5) tych gołębi. Istnieje możliwość nabycia, tych „oszlifowanych” już gołębi i kontynuowania pracy hodowlanej nad „oficerem”. Białolote – wzorzec nie precyzuje dokładnie ilości białych lotek w skrzydłach. Można domniemywać, że tak jak u innych ras białolotych dopuszcza się pewną dowolność w tej materii, min. ilość białych lotek to 3 x 3, max. 7 X 7 ; dopuszczalna różnica 1-2 lotki). Przy większej ilości białych lotek pojawiają się niepożądane białe piórka np. w okolicach odbytu i podbrzusza. Pstrokate (moretele) - moretele klasyczne – podstawowa barwa czarna, czerwona żółta lub kawowa. Głowa i szyja nakrapiane drobnymi białymi piórkami. - moretele ciemne - podstawowa barwa czarna, czerwona, żółta i kawowa; głowa, szyja i częściowo skrzydła nakrapiane białymi piórkami (tzw. rysunek motyla, tj. barwnoloty-barwnoogoniasty). - moretele jasne - podstawowa barwa biała. Kolorowe piórka (czarne, czerwone, żółte, kawowe), niesymetrycznie rozłożone na głowie, szyi i tarczach. Zaznaczyć trzeba, że symetryczna pstrokacizna jest trudna do uzyskania i dość trudna do utrwalenia. Dlatego też powinniśmy zwiększyć populację tej odmiany i nie zniechęcać się w razie początkowych niepowodzeń. STRUKTURA UPIERZENIA Maściuchy występują w odmianie gładkogłowej i koroniatej. Najliczniej hodowana jest odmiana koroniata. Z wzorca jednoznacznie wynika, że wszystkie odmiany barwne są równoprawne i występują zarówno z koroną jak i bez niej. Dlatego też; oficery, moretele i białolote mogą być koroniate i gładkogłowe. UWAGI DOTYCZACE RAS KRÓTKODZIOBYCH Moje zastrzeżenia dotyczące nadmiernego skracania dzioba u niektórych ras krótkodziobych od lat kieruję też pod adresem: maściucha polskiego, mewki polskiej, szeka, stalucha i brodawczaka, a problem ten dotyczy też krymki białostockiej i wywrotka mazurskiego. Moje obawy są w pełni uzasadnione – nadmiernie krótki dziób to najbardziej widoczna cecha /powolnej/ degeneracji rasy. „Młódków” z nadmiernie krótkim dziobem nie chcą /lub nie mogą/ wykarmić nawet dobre mamki i tylko ingerencja hodowcy ratuje takie osobniki przed śmiercią głodową. Poza tym dziób u gołębi pełni również niezmiernie ważną funkcję związaną z pielęgnacją upierzenia. Na wystawach październik-grudzień 2013 13 GOŁĘBIE i drobny inwentarz C i e k a w o s t k i czenie żółte w tym przypadku sprzężone z mojego gołębnika: jest z płcią gołębia. Nigdy jeszcze z takiez połączenia morete- go skojarzenia nie otrzymałem żółtego la klasycznego z more- samczyka. Zbigniew Gilarski telem jasnym pojawiło sie potomstwo Uwaga: Artykuł ten jest uaktualnionym fragw barwie; jednolicie mentem opracowania poświęconego histoczerwona (0:1), more- rii polskiego gołębiarstwa, które ukazało się tel klasyczny czarny w bogato ilustrowanej książce Zbigniewa Gilar(0:1), moretel jasny skiego pt. ”NASZE GOŁĘBIE – RASY POLSKIE”. W poprzednim numerze umieściłem zdjęcie czarny (1:0 – 2 szt.), Nakład książki wyczerpany. Istnieje jeszcze strzykawki służącej do dokarmiania gołębi młodych jednolicie biały z lekko możliwość zamówienia tej książki z imienną od 7 dnia życia wzwyż. Natomiast teraz zamieszczam pstrą głową i szyją (1:0 dedykacją bezpośrednio u autora. fotografię „pipetki precyzyjnej”, służącej do karmienia - tzw. negatyw more*** jednodniowych piskląt. Jest to pipetka z bardzo wąską tela klasycznego) oraz W chwili obecnej kompletuję materiały do mojej końcówką, którą bez obaw możemy stosować do 1 szt. w atawistycz- kolejnej książki poświęconej polskim rasom karmienia piskląt. Pipetki tego typu można zakupić nej barwie ciemno- krótkodziobym. Osobny rozdział tej książki pt. w sklepach medycznych, służą one do ratowania życia niebieskiej (co zgod- „Lwowska koniczyna”, poświęcony będzie wszystpisklętom oraz do precyzyjnego odmierzania płynnych ne jest z teorią Darwi- kim rasom wyhodowanym w dawnej Małopolleków i witamin. na o pochodzeniu sce wschodniej. Jeżeli jesteś hodowcą i chcesz gatunków). Pojawie- aby zdjęcia Twoich gołębi zostały zamieszczone dość często zobaczyć można, maleńkie nie się barwy niebieskiej jest pewnym w tej książce to zadzwoń, tel. 694 527 280, email.: rachityczne, źle opierzone i zaniedba- zaskoczeniem, gdyż znam pochodze- [email protected] W tym sezonie wystawowym, ne staluszki i szeki – to właśnie efekt nie swoich gołębi od wielu pokoleń, ten planuję studyjne sesje fotograficzne tylko na nadmiernie krótkiego dzioba. Po pierw- sam przypadek (po rodzicach morete- wystawach gołębi; Gdańsk 29.11.2013 r.; Kobylsze problem z pobieraniem pokarmu, po lach) odnotował w swoim gołębniku nica/Słupsk 10.01.2014 oraz Krajowa wystawa drugie problem z pielęgnacją piór, po kol. W. Uznański. gołębi Kielce 24. 01. 2014 r. Jeśli chcesz aby Twój trzecie zanik instynktu macierzyńskieNatomiast pewną regułą jest poja- gołąb przeszedł do historii to musi zostać sfotogo co ma przełożenie na płodność rasy. wianie się po dwóch czerwonych rodzi- grafowany na jednej z tych wystaw. Po uprzedNie zawsze to co podoba się hodowcom cach młodych maściuchów w ubarwie- nim uzgodnieniu, istnieje też możliwość wykojest dobre dla danej rasy. niu żółtym; są to samiczki, gdyż umasz- nania sesji zdjęciowej w domu hodowcy. Kolejnym ważnym zagadnieniem z pogranicza statystyki populacji jest zapewnienie odpowiedniego przyrostu naturalnego w każdym gołębniku, WYBRANE NAZWY Z TERMINOLOGII NIEMIECKIEJ gdyż od tego czynnika zależy przetrwaFLUGELROSE /GEHERTZ/ ; róża skrzydłowa – białe lub barwne piórka nie danej rasy. Dla zapewnienia w miarę /znaczenia/ występujące w okolicy łokciowej skrzydła normalnego rozwoju rasy potrzebne jest uzyskanie po każdej parze rodzicielskiej, RIEZELKOPF – zroszona głowa – /oszroniona lub przyprószona głowa/ minimum 4 młodych gołębi w sezonie pstrokata jest głowa i część szyi (czyli jest to klasyczny moretel) lęgowym, po uwzględnieniu ubytków SCHECK - szek –asymetryczna pstrokacizna na całym ciele /lotki i sterówki naturalnych oraz wybrakowaniu osobnimogą być przeplatane/ ków nie spełniających naszych wymagań, stan populacji pozostaje bez zmian, ewenWEISCHILD - białoskrzydły /białotarczowy/ tualnie można osiągnąć niewielki przyTIGER - tygrys /tygrysowaty/ - pstra głowa, szyja i tarcze skrzydeł rost naturalny. Jeżeli jakaś rasa w skali całej populacji nie notuje dodatniego Młodzik, młódek, dzius – określenie dot. gołębi młodych (gwara galicyjska/ przyrostu naturalnego, to wraz z upłylwowska) wem czasu skazana jest na wymarcie. 14 październik-grudzień 2013 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Krajowa Wystawa Gołębi Młodych W dniach 9 i 10 listopada 2013 roku w Poznaniu odbyła się Krajowa Wystawa Młodych Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego, Królików i Ptaków Egzotycznych oraz III. Europejska Wystawa Garłacza Górnośląskiego Koroniastego. Obie wystawy były zorganizowane przez Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego przy współpracy Internationaler Starwitzer Club e.V. Współorganizatorem wystawy był PZHGRiDI. Na wystawie krajowej 230 hodowców wystawiło 2662 gołębie w 117 rasach, 191 szt. drobiu ozdobnego w 17 rasach i 12 królików w 5 rasach. Na Europejskiej Wystawie Garłacza Górnośląskiego Koroniastego 34 hodowców z Niemiec, Polski i Czech wystawiło 563 garłacze górnośląskie koroniaste w wielu odmianach barwnych. Katalog obejmujący obie wystawy był czytelny, zawierał wykazy hodowców, wykazy ras zwierząt uwzględnionych w wystawie, a także szczegółowe wykazy zwierząt prezentowanych podczas wystawy. W niedzielę w godzinach południowych, w części wydzielonej na Europejską Wystawę Garłacza Górnośląskiego Koroniastego, odbyła się uroczystość wręczenia nagród dla wyróżnionych hodowców tej wystawy. Uroczystość prowadził pan Matthias Beutel. Obecni byli również przedstawiciele Polskiego Związku z preze- Poznań 2013 sem panem Janem Pajką na czele. Tradycyjnie, jak na każdej wystawie gołębi, wśród hodowców i zwiedzających występują różnego stopnia emocje po zapoznaniu się z ocenami sędziowskimi gołębi. Sędziowie są takimi samymi hodowcami gołębi jak i ci, którzy wystawiają swoje ptaki na wystawie, ale posiadają większą wiedzę na temat wielu ras, na które mają uprawnienia do ich oceny. Sędziowie zbyt rygorystyczni, jak i zbyt tolerancyjni w ocenach są źle widziani. Nie powinno być tak, aby na jednej wystawie gołębie o barwie, której nie ma we wzorcu rasowym były oceniane i klasyfikowane, a na innej wystawie takie same gołębie nie były oceniane (BO). A dlaczego nie ma zastosowania klasa AOC? Taki fakt miał miejsce właśnie na tej wystawie, a dotyczył koroniarza końcatego niebieskiego z pasami, który otrzymał ocenę BO. Natomiast gołębie tego samego hodowcy, w takim samym ubarwieniu, dwa lata temu na wystawie krajowej młodych w Kielcach, były oceniane i klasyfikowane, a jeden z nich nawet otrzymał ZW. Ten przykład podaję jako fakt udokumentowany. Słyszałem również o kontrowersjach w ocenie gdańskich wysokolotnych. Były też niezadowolenia hodowców z oceny gołębi innych ras, jedne mniej inne bardziej słuszne. Problem wiedzy o rasach gołębi wśród sędziów i hodowców jest złożony, o ile od sędziów tej wiedzy należy wymagać, o tyle FOT. JERZY BOGACZ hodowcy nie mają powszechnego dostępu do wzorców rasowych i ich aktualizacji, a tym samym nie mają możliwości planowania hodowli określonej rasy lub ras gołębi w przedziale kilkuletnim. Niezmiernie istotną sprawą na każdej wystawie zwierząt, jest wydzielenie miejsca na odpoczynek dla hodowców i zwiedzających. Zapewniły to Międzynarodowe Targi Poznańskie, które mają kilkudziesięcioletnie tradycje w organizowaniu wystaw. Sprawy gastronomiczne na wysokim poziomie zabezpieczył Poznański Związek. Kilka bufetów oferowało duży asortyment gorących posiłków i napojów. Ciepła i bezdeszczowa pogoda sprawiła, że wystawę odwiedziły liczne rzesze zwiedzających. W sobotę o godz. 16, w sali konferencyjnej MTP nastąpiło uroczyste wręczenie nagród i pucharów dla wyróżnionych hodowców. Uroczystość rozpoczęła się odegraniem hejnału myśliwskiego, wykonanego przez zespół sygnalistów myśliwskich „Głos Kniei” ze Zbąszynia, pod batutą pani Agnieszki Rybickiej. Następnie prezes Poznańskiego Związku HGRiDO pan Wojciech Spychała otworzył uroczystość i głos przekazał panu prof. Dorynkowi, który dalej prowadził ceremonię. W uroczystości wzięli udział członkowie Zarządu PZ na czele z prezesem Janem Pajką oraz przewodniczącym Kolegium Sędziów kol. Edwar- dem Gersztynem, V-ce prezydentem Związku Hodowców Gołębi Rasowych Federacji Rosyjskiej panem Władysławem Wajewskim, sekretarzem Miasta Poznań panem Stanisławem Tamma i przedstawicielem MTP. Obecny był również pan Matthias Beutel z małżonką. Po krótkich wystąpieniach zaproszonych gości, prezes Polskiego Związku pan Jan Pajka wręczył zasłużonym hodowcom medale i wyróżnienia. Następnie pan Stanisław Śliż wręczył niektórym zasłużonym hodowcom namalowane przez siebie obrazy gołębi. W kolejnym punkcie uroczystości komisja ds. nagród wręczała nagrody wyróżnionym hodowcom. Wręczanie nagród trwało ponad godzinę. W tym czasie można było napić się kawy lub herbaty i zdegustować doskonałe ciasta. Aby wręczający nagrody mogli chwilę odpocząć, w przerwach zespół sygnalistów odegrał kilka melodii myśliwskich, m.in. Marsz myśliwski nr 3, melodie na cześć Św. Huberta oraz inne. Każdy występ zespołu sygnalistów był owacyjnie przyjęty przez zgromadzonych. Na zakończenie uroczystości prezes Spychała pogratulował nagrodzonym i zaprosił wszystkich na poczęstunek, a prezes J. Pajka poinformował zebranych, że następna Wystawa Krajowa Gołębi Młodych odbędzie się za rok w Poznaniu. Zdzisław Jakubanis październik-grudzień 2013 15 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Gołębie MŁODZIEŻOWY KRAJOWEJ WYSTA LP. RASA GOŁĘBI NAZWISKO I IMIĘ WYSTAWCY PKT. I WICEMISTRZ POLSKI NAZWISKO I IMIĘ WYSTAWCY PKT. II WICEMISTRZ POLSKI NAZWISKO I IMIĘ WYSTAWCY PKT. 1 Barwnogłówka Poznańska 2 Białogłówka Gąbińska Polski 3 Brodawczak (2012) Polski 4 Brodawczak (2013) Wojciech Spychała 374 Mieczysław Mitura 369 Leszek Borysiak 369 Zbigniew Penkowski 378 Edward Krychowiak 377 Andrzej Bujak 373 Andrzej Święcicki 373 Andrzej Taciak 372 Cezary Muchowski 366 Andrzej Święcicki 378 Franciszek Jasiński 377 Cezary Muchowski 370 5 Dragon Tomasz Siupka 379 Ignacy Bazan 371 Marek Dajnowski 368 6 Felegyhazer Eugeniusz Szczepaniak 378 Czesław Markiewicz 369 Jan i Jędrzej Kowalczys 368 7 Garłacz Angielski Piotr Konieczek 376 Mariusz Górzyn 373 Jacek Zabłocki 8 Garłacz Heski Adam Krawczyk 377 Jerzy Krystosiak 375 Eugeniusz Bułakowski 372 9 Garłacz Norwicki Tadeusz Lewandowicz 381 Jan Szczygieł 379 Roman Matłosz 377 Janusz Ptak 382 Krzysztof Formela 381 Mateusz Myśliwczyk 379 Siodłaty 11 Garłacz Dariusz Dziuk Łapciaty Siodłaty 12 Garłacz Leszek Serdyński Morawski Wysokolotny Eugeniusz Szczepaniak 13 Gdański „Sokół Gdański” 378 Krzysztof Kamiński 376 Bogdan Strumian 374 381 Eugeniusz Bułakowski 374 Wojciech Sroczyński 368 373 Bogdan Miśkurka 373 Sławomir Wróbel 372 14 Gil Stanisław Węgrzyn 382 Zbigniew Penkowski 377 Ryszard Grabarczyk 375 15 Kapucyn Staroholenderski Kazimierz Szymaniak 375 Wojciech Sroczyński 374 Jerzy Bassak 372 16 Karier(2012) Dionizy Maciejewski 379 Kazimierz Szefler 375 Stanisław Gałęzowski 374 17 Karier (2013) Dionizy Maciejewski 375 Krzysztof Jatczak 374 Jacek Dudek 372 18 King Krzysztof Gawlik 381 Henryk Kubiak 381 Piotr Pałka 381 Polski Józef Szumigała 19 Krótkodzioby (Motylkowy) 368 Jan Buszka 364 Ryszard Karczewski 358 20 Krymka Białostocka Bogdan Strumian 377 Andrzej Grad 375 Adam Gębicki 375 21 Loczek 377 Katarzyna Walter 377 Edward Wasil 377 10 Garłacz Pomorski 16 MŁODZIEŻOWY MISTRZ POLSKI październik-grudzień 2013 Krzysztof Feigiel 373 GOŁĘBIE i drobny inwentarz MISTRZ POLSKI AWY POZNAŃ 2013 ZDJĘCIA JERZY BOGACZ 22 Mewka Orientalna Stanisław Gas 377 Jarosław Szczepański 375 Marian Jarząbek 374 23 Mewka Polska 383 Bogdan Strumian 376 Jarosław Kubik 374 Imioła 24 Modena Angielska Franciszek Józef Kielar 381 Wojciech Stawicki 380 Sylwester Lisiewicz 378 25 Modena Niemiecka Piotr Pera 381 Franciszek Augustyn 381 Stanisław Gas 380 26 Mondain Krzysztof Pankanin 380 Jolanta Pankanin 378 Zdzisław Czechowski 376 27 Motyl Warszawski Andrzej Grad 379 Zenon Brzeszkiewicz 367 Bogdan Strumian 376 28 Niemiecki Wystawowy Jerzy Michalak 382 Janusz Zarzyński 380 Ryszard Brewiński 379 29 Pawik Stanisław Kuchar 385 Aleksander Kruszyński 377 Leszek Borysiak 375 30 Perukarz Wiesław Kulas 376 Roman Matłosz 372 Krzysztof Feigiel 371 Pocztowy 31 Polski Wystawowy Andrzej Marczyk 379 Andrzej Berbeć 376 Piotr Pera 375 32 Ryś Polski Adam Fortuniak 381 Jarosław Figlarz 378 Kazimierz Płaczkowski 377 33 Skowronek Norymberski Bogdan Niewadził 381 Tadeusz Dargacz 381 Kazimierz Kłosiński 380 34 Srebrniak Polski Marek Rzepka 373 Waldemar Moczadło 369 Tadeusz Alenkuć 368 Polska 35 Sroczka Krótkodzioba Mirosław Krzyżanowski 379 Bogdan Strumian 377 Piotr Wiśniewski 376 36 Sroka Krakowska Tadeusz Zienkowicz 371 Dariusz Deminiak 371 Zbigniew Pawliczak 368 37 Strasser Henryk Fręśko 381 Bartosz Grobelny 379 Andrzej Gatner 377 38 Swift Egipski Szymon Rduch 379 Daniel Mamzerowski 375 Zdzisław Borawski 375 380 Sylwester Lisiewicz 375 Krystian Polcyn 372 40 Wiedeński Lotny Grzegorz Świeczkowski 379 Kazimierz Kłosiński 373 Krzysztof Wróblewski 370 41 Zakonniczka Niemiecka Marek Dajnowski 376 Piotr Wiśniewski 375 Edward Krychowiak 373 42 Karzełek Kochin Jacek Grobelniak 378 Wojciech Sikora 377 Jolanta Pankanin 375 43 Karzełek Łapciaty Łukasz Nerowski 374 Andrzej Bujak 374 Jacek Grobelniak 372 Wojciech Turski 39 Turkot Altenburski Łukasz Lubaś Drób Rasowy październik-grudzień 2013 17 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Relacja z III Europejskie Garłacza Górnośląskiego K Medale Federacji Europejskiej - Janusz Jachnik, Dieter Danneberg, Jerzy Grud W dniach od 9 do 10 listopada 2013 roku, tym razem w stolicy Wielkopolski, w Poznaniu, odbyła się III Europejska Wystawa Garłacza Górnośląskiego Koroniastego. Organizatorem wystawy był Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego oraz Internationaler Starwitzer Club e.V. W dużej części hali 3A zgromadzono 563 garłacze w 29 odmianach barwnych, które wystawiło 37 hodowców z Niemiec, Czech i Polski. Najliczniejszą odmianą barwną były niebieskie, niebieskie szymle, niebieskopłowe szymle, żółtopłowe szymle, czerwonopłowe szymle i jednobarwne (czerwone, żółte, czarne i białe). Organizatorzy wystawy stanęli na wysokości zadania. Hala była obszerna i wysoka. Ustawienie klatek wystawowych pozwalało zwiedzającym na swobodne poruszanie i oglądanie wystawionych gołębi. Nieco gorzej było z oświetleniem hali, co stanowiło pewien problem dla sędziów podczas oceny w godzinach Europy L.P. Championy w rasie garłacz górnośląski koroniasty Imię i Nazwisko Pkt. 1. czarny Matthias Beutel 97 2. biały Rudolf Melior 97 3. czerwony Edward Cigan 97 4. niebieski z czarnymi pasami Jenny Roszak 97 Jenny Roszak 97 5. niebieskopłowy Martin Herrmann 97 6. niebieski szymel Dariusz Skorzybót 97 Christoph Mehre 97 18 październik-grudzień 2013 popołudniowych. Oceny dokonała komisja sędziowska w składzie: Matthias Beutel (Niemcy) Thomas Sousedik (Czechy) Krzysztof Kanicki (Polska) Sławomir Ratajczak (Polska). Koordynacją całości III Europejskiej Wystawy Garłacza Górnośląskiego zajął się – oddany i wierny garłaczom górnośląskim koroniastym – Hartmut Schulz z Niemiec. Po ciężkiej pracy organizacyjnej i logistycznej oraz wysiłku komisji sędziowskiej, aby spośród tych 563 garłaczy wybrać te najpiękniejsze w poszczególnych odmianach barwnych, nadszedł czas na oglądanie gołębi i na refleksje. Wśród wystawców swoich pupili byli mniej lub bardziej zadowoleni. Byli także tacy, którzy nie chcieli pogodzić się z oceną wystawioną przez sędziego. Ale dwa dni pobytu w Poznaniu i kontakt z innymi wystawcami złagodziły emocje. Szczególnie miłe chwile przeżyli Krystyna i Matthias Beutel oraz Hartmut Schulz podczas rozdania nagród. Za wkład i trud w rozwój hodowli garłacza górnośląskiego koroniastego oraz współpracę z polskimi związkami i hodowcami zostali oni odznaczeni Dariusz Skorzybót I Champion Europy - niebieski szymel 97 pkt. 7. czerwonopłowy szymel Andreas Kalisch 97 8. żółtopłowy szymel Egon Bayer 97 9. czarny z białymi lotkami Hartmut Schulz 97 10. czarny Hartmut Schulz 96 11. żółty Hartmut Schulz 96 12. niebieskopłowy szymel Martin Hermann 96 13. niebieski grochowy Władysław Rajewicz 96 14. czerwony z białymi lotkami Christian Beutel 95 15. czarny sroczy Błażej Spigiel 95 GOŁĘBIE i drobny inwentarz ej Wystawy Koroniastego Międzynarodowy Klub Hodowców Garłacza Górnośląskiego Koroniastego Uczestnicy Iii Europejskiej Wystawy Garlacza Gornoslaskiego Koroniastego złotymi odznakami PZHGRiDI. Odznaczeń dokonał Prezes PZHGRiDI Pan Jan Pajka. Ta złota odznaka szczególne znaczenie ma dla Matthiasa Beutela, który w br. obchodzi jako Prezes 40-lecie kierowania Internationaler Starwitzer Club e. V. Słowa podziękowania należą się także główne- mu gospodarzowi wystawy, Prezesowi poznańskiego Związku, Wojciechowi Spychale, zaś części europejskiej Cezaremu Dobraszakowi, Krzysztofowi Kanickiemu, Januszowi Jachnikowi, którego odznaczono medalem 20-lecia PZHGRiDI. EE L.P. Medale w rasie garłacz górnośląski koroniasty Kazimierz Majer Imię i Nazwisko Pkt. 1. niebieski z czarnymi pasami Dieter Dannenberg 96 2. niebieski szymel Jerzy Grud 96 3. niebieski szymel Janusz Jachnik 96 Imię i Nazwisko Pkt. 1. czarny Matthias Beutel 381 2. biały Rudi Melior 383 3. czerwony Edward Cigan 380 4. żółty Stanisław Tokarz 377 5. niebieski Jenny Roszak 383 6. niebieskopłowy Martin Herrmann 7. żółtopłowy 8. niebieski szymel Europy-Poznań 2013 L.P. Mistrz w rasie garłacz górnośląski koroniasty Jesteśmy [społecznym] Klubem Hodowców Gołębi Rasy Garłacz Górnośląski Koroniasty. Klub reprezentuje interesy tej rasy oraz jej hodowców we wszystkich sprawach, także jeżeli chodzi o ochronę zwierząt i hodowlę gołębi zgodnie z ich rytmem i warunkami życia. Nasz Klub należy do Federacji Niemieckich Hodowców Rasowego Drobiu, Niemieckiego Związku Hodowców Gołębi oraz organizuje się na rynku międzynarodowym. Najważniejszym założeniem jest hodowla i wspieranie garłacza górnośląskiego koroniastego zgodnie z wzorcem rasy. Klub współtworzył nowy wzorzec europejski, który wyznacza jasny cel hodowli pod względem cech rasowych. Jesteśmy przeciwni przesadyzmowi, który narusza witalność rasy i obniża radość z hodowli. Wzorzec rasy tworzony jest przez działalność stowarzyszeniową i przekazywany hodowcom. 9. niebieski szymel Nawiązujemy współprace z hodowcami garłacza górnośląskiego koroniastego wszystkich narodowości i wspieramy wymianę tych wartościowych gołębi. Organizujemy również wystawy sprawdzające osiągnięcia naszej działalności hodowlanej. Są to z jednej strony wystawy specjalne, gdzie wystawiany jest wyłącznie garłacz górnośląski koroniasty, bądź większe wystawy, gdzie garłacz jest jedną z ras wystawianych. Sukcesy hodowców i najlepsze wyniki wspierane są poprzez specjalne nagrody i wyróżnienia. Każdy zainteresowany i wspierający garłacza górnośląskiego koroniastego może zostać członkiem klubu i współtworzyć nasze dzieło. Priorytetem jest zawsze hodowla garłacza górnośląskiego koroniastego. Utrzymujemy dziedzictwo kulturowe hodowców z Górnego Śląska i cieszymy się z rozpowszechniania rasy na całym świecie. Jenny Roszak 383 10. niebieskopłowy szymel Martin Herrmann 381 11. czerwonopłowy szymel Andreas Kalisch 380 12. żółtopłowy szymel Egon Bayer 381 13. czarny z białymi lotkami Hartmut Schulz 383 14. czerwony z białymi lotkami Christian Beutel 375 384 z czarnymi pasami 15. niebieski z białymi lotkami Hartmut Mette 375 Dietrich Kai 377 16. czarny tygrysowaty Dieter Dannenberg 375 Jerzy Grud 383 15. czarny sroczy Błażej Spigiel 95 październik-grudzień 2013 19 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wystawa gołębi rasowych, drobnego inwentarza i królików Pietrowice Wielkie 2013 Wójt gminy Pietrowice Wielkie Andrzej Wawrzynek wręcza nagrodę najmłodszej uczestniczce wystawy Wójt gminy Pietrowice Wielkie Andrzej Wawrzynek oraz przewodniczący rady powiatu Adam Wajda wręczają nagrody za zdobyte tytuły W. Obruśnikowi rzeszenie Miłośników Drobnego Inwentarza z siedzibą w Raciborzu zorganizowało w dniach 19-20 października 2013 r. Wystawę w Centrum Wystawienniczym w Pietrowicach Wielkich. To już nasza trzynasta wystawa i wcale nie była pechową trzynastką. Co roku zwiększa się liczba uczestników i wystawianych zwierząt. W tym roku swoimi osiągnięciami pochwaliło się 57 wystawców z województwa śląskiego, opolskiego oraz koledzy z Czech. Do oceny wystawiono 839 zwierząt, w tym: 528 gołębi w 39 rasach, 127 kur w 28 rasach, 97 królików w 20 rasach, 21 bażantów w 8 gatunkach, 66 mami. Komisja sędziowska przyznała 28 tytułów „Zwycięzca w rasie”, 21 tytułów „Wyróżniony w rasie” oraz 5 tytułów „Champion” w poszczególnych kategoriach. Tytuły Championa zdobyli koledzy: Marian Miśko za gołębia rasy rzeszowski wystawowy, Tomasz Lupzik za królika rasy wiedeński niebieski, Kazimierz Salamon za kurę rasy sebrytka, Bernard Waliczek za kaczkę mandarynkę oraz Piotr Szamara za bażanta złotego. Największą ilość tytułów, a mianowicie tytuł zwycięzcy i 4 tytuły wyróżnionego, zdobył nasz kolega, znany w kraju i za granicą hodowca i sędzia Witus Obruśnik, który na wystawie opowiadał wszystkim chęt- Z 20 szt. drobiu wodnego w 19 gatunkach. Jak zwykle najwięcej pokazano gołębi. Najliczniej reprezentowane były następujące rasy: garłacz górnośląski koroniasty - 84 szt., polski pocztowy wystawowy - 43 szt., nodena niemiecka - 35 szt. Dużym zainteresowaniem cieszyła się ekspozycja królików, zarówno najmniejszych karzełków, jak i wielkich olbrzymów belgijskich. Zorganizowano również pokaz ptaków egzotycznych. Można było podziwiać około 40 szt. papug i innych drobnych ptaków egzotycznych w 14 gatunkach. Najpiękniejsze zwierzęta i najlepsi hodowcy zostali nagrodzeni pucharami i dyplo- październik-grudzień 2013 nym suchaczom o zwierzętach i pięknie naszego hobby. Wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem zarówno wśród hodowców, jak i mieszkańców naszego regionu. Odwiedzili nas również przedstawiciele regionalnych mediów, którzy bardzo pochlebnie wypowiedzieli się o naszej wystawie w prasie, w radiu i w regionalnej TV. Największym sukcesem naszej wystawy było zainteresowanie młodzieży. Kilkoro młodych hoduje gołębie i króliki. W najbliższym czasie zasilą szeregi naszego związku i, miejmy nadzieję, będą kontynuować naszą pracę i pasję. Chcielibyśmy podziękować władzom gminy Pietrowice Wielkie za przychylny stosunek do naszego hobby i umożliwienie nam organizację wystaw w tak pięknym i funkcjonalnym obiekcie. Podziękowania należą się również wszystkim naszym kolegom za pracę, bez której nie można by zorganizować podobnej wystawy. Dziękujemy wszystkim, którzy nas odwiedzili i zapraszamy na następny rok na jeszcze większą, miejmy nadzieję, wystawę. Więcej zdjęć na www.zmdiraciborz.fotosik. pl w zakładce albumy zdjęcia z poszczególnych lat. Marian Ziobrowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sokół gdański odmiana Arlekin Na przełomie lat 2001/2002 z inicjatywy Zachodniopomorskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasy Gdański Wysokolotny w Szczecinie, znowelizowano obowiązujący do tej pory w Polsce wzorzec sokoła gdańskiego. Zamiarem Kolegów z szczecińskiego klubu było ujednolicenie wzorca dla gołębi tej rasy hodowanych w Polsce i w Europie Zachodniej. Inicjatywa ta byłaby ciekawa i pożyteczna, gdyby nowy wzorzec konsultowany był ze środowiskiem sędziów i hodowców tej rasy w naszym kraju. Niestety, zabrakło wyobraźni i komunikacji do tego typu działań. W rezultacie powstał wzorzec z licznymi błędami i brakami. Za jeden z największych błędów uważam pominięcie w nim niezwykle ciekawej odmiany barwnej, jaką jest arlekin. Należy zwrócić uwagę, że do 2001 roku we wzorcu polskim opracowanym przez mgr. Józefa Stocha i opublikowanym w „Hodowcy Drobnego Inwentarza” (Nr 5, 1969 r.) oraz wzorcu ujętym we „Wzorcach Gołębi Rasowych” wydanym w 1993 r. w Poznaniu przez Jana Michalskiego i Eugeniusza Czepczyńskiego ta odmiana była wymieniana. W roku 2011, na wniosek Pomorskiego Klubu Hodowców Sokoła Gdańskiego, z siedzibą w Gdańsku, PZHGRiDI znowelizował zamieszczony w katalogu „Wzorce Gołębi Rasowych” (2009 r.) polski wzorzec tego gołębia, dostosowując go ściśle do obowiązującego wzorca międzynarodowego (EE 816). Niestety z uwagi na fakt, iż we wzorcu międzynarodowym odmiana barwna o nazwie arlekin nie występuje, nie ujęto jej również w nowym wzorcu polskim. W środowisku hodowców sokoła gdańskiego pochodzących z Pomorza arlekiny znane były od dawna. Niestety ze względu na fakt, że w żadnej hodowli nie zajmowano się tą odmianą na większą skalę, gołębie te były prezentowane na wystawach niezmiernie rzadko. Określenie „arlekin”, oznacza „gołąb trójkolorowy”. Przy hodowli tej odmiany należy zwrócić uwagę na kilka charakterystycznych, ale istotnych elementów. Jednym z nich jest rysunek - nie istnieją tu żadne ograniczenia, ponieważ mogą występować gołębie pokryte nieregular- nymi barwnymi plamami rozmieszczonymi po całym ciele, jak i ptaki z kolorowym regularnym rysunkiem, np. mazerunkiem. Za prawidłowe można ponadto uznać gołębie z barwnymi sterówkami i lotkami (podobne do tygrysów), jak i odmiany z ogonami i lotkami białymi oraz tzw. wyloty. Istotnym elementem jest umaszczenie pokryw skrzydeł, głowy i szyi, które muszą być trójbarwne. Najistotniejsze cechy arlekinów odróżniające je pod tym względem od innych ras to, poza rysunkiem, barwa i jej natężenie oraz połysk. W hodowli tych gołębi najcenniejsze są te egzemplarze, u których kontrast pomiędzy poszczególnymi kolorami jest najgłębszy. Zdarzają się egzemplarze, u których podstawowym kolorem jest biały, na którym występują pojedyncze czerwone i czarne piórka lub odwrotnie - kolorem podstawowym może być czerwony upstrzony pojedynczymi białymi i czarnymi piórkami. Mniej wartościowe w hodowli są sztuki, u których kolory przenikają się nawzajem lub brak im odpowiedniego natężenia. Charakterystyczną dla tej odmiany barwnej cechą jest również dziób, a konkretnie jego zabarwienie. Może być on bowiem „biały”, rogowy lub czarny. Żaden z tych kolorów nie powinien być traktowany jako błąd. Z moich obserwacji wynika, że im większy kontrast kolorystyczny w upierzeniu gołębia, tym ciemniejsza barwa dzioba. Praktycznie niemożliwe jest uzyskanie arlekina o pięknych kontrastujących ze sobą barwach i jednocześnie całkowicie jasnym dziobie, co wskazuje, że geny odpowiadające za ten typ umaszczenia oraz ciemne zabarwienie dzioba są ze sobą sprzężone (dziedziczą się i ujawniają w fenotypie razem). Analizując inne rasy gołębi o takim umaszczeniu (u innych ras odmiana ta określana jest jako almond) można stwierdzić, że sprzężenie tych dwóch wymienionych powyżej cech nie jest charakte- październik-grudzień 2013 21 GOŁĘBIE i drobny inwentarz rystyczne tylko dla sokołów gdańskich. Arlekiny, poza ciekawym umaszczeniem, charakteryzują się perfekcyjną budową - proporcje i figura u wielu egzemplarzy są niemal wzorcowe, a ilość piór w idealnego kształtu ogonie często sięga nawet dwudziestu. Podejrzewam, że pierwsze egzemplarze arlekinów otrzymano na skutek krzyżowania wielu odmian barwnych sokoła gdańskiego lub jest to cecha atawistyczna odziedziczona po jednym z przodków tej rasy, jakim były gołębie perskie. Dowodem na to może być fakt, że u wywodzących się z gołębi perskich rollerów orientalnych odmiana almond występuje bardzo często. Użyteczność hodowlana gołębi odmiany almond wynika z tego, że mogą być one z powodzeniem kojarzone praktycznie ze wszystkimi innymi odmianami barwnymi gołębi. Powyższe sprawiło, że arlekiny (potocznie przez hodowców z Tczewa nazywane „Arlikonami”) do tej pory są traktowane, jako tzw. gołąb rezerwowy stosowany do krzyżowania z dowolną odmianą jednobarwną. Niegdyś znaną praktyką było alternatywne parowanie arlekinów z odmianą 22 czarną, żółtą czy czerwoną. Część młodych uzyskanych z takiego skojarzenia dziedziczyła pożądany kolor podstawowy. Gdy uświadomiłem sobie, że w istniejącym wzorcu brak jest zapisu o arlekinach, postanowiłem uzupełnić powstałą lukę. W tym celu na Europejskiej Wystawie Sokoła Gdańskiego, która odbyła się w 2010 r. w Szczecinie zaprezentowałem kolekcję składającą się z czterech arlekinów. Następnie ustaliłem z prezesem europejskiego klubu, że po trzyletnim okresie próbnym polegającym na systematycznym prezentowaniu arlekinów na wystawach, gołębie te mają szansę wrócić do wzorca. W związku z tym w ciągu ostatnich trzech lat gołebie te prezentowane były na liczących się wystawach w Polsce oraz na europejskiej wystawie w Lipsku. Na tej ostatniej budziły szczególne zainteresowanie hodowców, ponieważ w Europie zachodniej ta odmiana praktycznie w ogóle nie występuje. Na dzień dzisiejszy regularną hodowlą arlekinów w Polsce zajmują się Jan Kowalczys i Sławomir Wróbel z Gdańska oraz od niedawna Jacek Racki ze Starych Babic pod Warszawą. Poje- październik-grudzień 2013 dyncze egzemplarze trafiają się od niedawna również na terenie Niemiec, co zapewne jest efektem prezentowania polskich arlekinów na wystawie w Lipsku. Niemieccy hodowcy chcąc wyhodować „swoje” arlekiny uzyskują je poprzez kojarzenie z ptakami innych ras o umaszczeniu almond. Otrzymane w ten sposób gołębie charakteryzują się jednak znacznie gorszym pokrojem oraz znacznie słabszym natężeniem barw. Sokoły gdańskie, jako gołębie wysokolotne, przy odpowiednim treningu potrafią latać nawet do ośmiu godzin. Spośród wszystkich odmian barwnych najlepszymi lotnikami są te najrzadziej spotykane, czyli sroki i arlekiny. Myślę, że wynika to z faktu, iż właśnie te odmiany zachowały najwięcej cech pierwotnych. Często obserwowana u tych gołębi słabsza budowa głowy idzie w parze z wybitną lotnością. W gołębnikach światowych i polskich istnieje około czterdzieści odmian barwnych sokoła gdańskiego. W większości wypadków hodowcy znają ich około dziesięć. Świadomość potrzeby pogłębiania wiedzy oraz uzyskania dobrego materiału hodowlane- go doprowadziły do powstania w 2007 roku Pomorskiego Klubu Hodowców Sokoła Gdańskiego z siedzibą w Gdańsku. Dzięki wzajemnej współpracy, wymianie doświadczeń i materiału hodowlanego członkom Klubu udało się doprowadzić do reprodukcji i regularnych hodowli odmian rzadko występujących. W zasobach hodowlanych, członków Pomorskiego Klubu oprócz arlekinów znajdują się takie odmiany barwne jak: sroki o pełnym rysunku w kolorach: czarny, czerwony, niebieski oraz żółty (tylko u kolegi Tomasza Stenzla), sroki białoogoniaste (falbunty) w odmianach barwnych: płowy, czerwony i żółty, bunty (rysunek białogłówki) w odmianach: czerwony i żółty, płowe z pasami w odmianach: niebieski, czerwony i żółty (hod. Mariusz Jaszke, Tomasz Stenzel), tygrysy w odmianach barwnych: czarny, czerwony i żółty. To właśnie dzięki ścisłej współpracy Kolegów zrzeszonych w Pomorskim Klubie udało nam się zachować te piękne gołębie. Apeluję więc do Kolegium Sędziów, aby po przedstawieniu odpowiednich wniosków arlekiny na powrót zagościły we wzorcu i mogły być równoprawnymi uczestnikami wystaw w kraju i za granicą! Kończąc, wszystkich zainteresowanych hodowlą sokoła gdańskiego zapraszamy do naszego klubu, dysponujemy wiedzą, doświadczeniem i materiałem hodowlanym niezbędnym do rozpoczęcia hodowli. Zapraszamy na nasze strony internetowe: www.golebietrojmiejskie.pl www.sokolgdanski.pl Sławomir Wróbel Członek Pomorskiego Klubu Hodowców Sokoła Gdańskiego Konsultacje: Alfons Labuda, Tomasz Stenzel GOŁĘBIE i drobny inwentarz Show homer Ozdobny gołąb pocztowy angielski Krótki opis powstania gołębia rasy show homer Zaczęło się w latach 1830-1840, kiedy to angielskie rasy takie jak legendarna rasa horseman i dragon były sprowadzone do Belgii. Rasy te były krzyżowane z rasami takimi jak: antwerpski pocztowy, bagdety, a w późniejszym czasie dodano antwerpskiego wystawowego, który odegrał dużą rolę w powstaniu show homera w późniejszym jego wyglądzie. Gołębie te były duże, silne, o dużych głowach, dobrze latające, ale o silnym przywiązaniu - instynkcie domatora. W czasie różnych zawirowań historycznych gołębie te były wykorzystywane jako łącznicy dostarczając wiadomości podczas francusko-pruskiej wojny, jak również przy oblężeniu Paryża w 1871 roku. W późniejszych czasach kładziono nacisk na wielkość gołębia, a przede wszystkim na jego kształt i wielkość głowy. Gdy zaczęły się pojawiać gołębie przypominające takie rasy jak obecnie: show homer, show antwerp, niem. wystawowy czy exhibition homer, wtedy zaczęto rozgraniczać wygląd (parametry) tych gołębi. Ale pierwsza wojna światowa znowu pokrzyżowała szyki hodowcom. Więc po wojnie zaczęto porządkować te rasy jaką m.in. show homer. Powstały kluby w Europie Zachodniej, które już miały zalążki przedwojenne, a obecnie już świętują poważne jubileusze. Gołębie rasy show homer były już w bardzo małych ilościach wystawiane pod koniec XIX i na początku XX wieku na międzynarodowych wystawach (poka- jest show homer, potrzeba jest więcej gołębi i hodowców, by silnie genetycznie gołębie nie zatracały swojich cech rasowych. W Polsce najczęściej show homery występują na wystawach w Rzeszowie, jak również w Poznaniu i na Śląsku. Cechy rasowe show homera zach) przez hodowców z Austrii, Niemiec i Węgier. Ograniczona liczba gołębi rasy show homer była podyktowana jakością tych gołębi, co przedstawiają ryciny. Tylko nielicznych hodowców było stać na kupno zaawansowanego gołębia w czystości tej rasy. Jest to bardzo duży (mocny) gołąb, z wysoko uniesionym tułowiem. Pierś jest szeroka, lekko uniesiona, szyja średnio długa, szeroko osadzona. Nogi silne, średnio krótkie, szeroko rozstawione, obrączka o średnicy 11 mm. Skrzydła średnio długie spoczywające na ogonie, który też nie powinien być za długi. Show homer – obecnie Show homer w Europie Środkowej hodowany jest rzadko, a na dużych międzynarodowych i krajowych wystawach pokazywanych jest zazwyczaj kilka osobników. W niektórych krajach w Europie są kluby show homera i to z długoletnimi tradycjami, lecz jest to ograniczona wciąż ilość hodowców i, jak już wspominałem, mała liczba gołębi tej rasy, którą wciąż trzeba reaktywować. Żeby utrzymać tę rasę jaką październik-grudzień 2013 23 GOŁĘBIE i drobny inwentarz RYCINY WYKORZYSTANO Z NIEMIECKIEGO BIULETYNU WYDANEGO W 2000 ROKU NA OKOLICZNOŚĆ SETNEJ ROCZNICY POWSTANIA DEUTSCHER SHOW HOMER KLUB VON 1900 R. Głowa powinna być długa, jak najdłuższa. Widok z profilu od woskówek do końca głowy powinen być lekko łukowaty i łagodnie przechodzić w szyję. Głowa widziana z góry powinna być od woskówek do jej tylnej części prawie równoległa, dobrze wypełniona (bez wgłębień). Woskówki nie za duże, szerokie, ale przylegające, tworzą literę V z wyraźną przerwą w jej końcowej części. Dziób krótki, tępo zakończony, ale bardzo silny, lekko zakrzywiony w dół, górna i dolna część dzioba powinna być równomierna, zwłaszcza ich końcówkach. Podgardle dobrze wycięte bez wamy. Oczy nie za duże, wysoko osadzone, bliżej tylnej części głowy niż dzioba. Mocno osadzone i tylko perłowe bez względu na barwę czy pstrokatość gołębia. Rasa show homer jest największą wśród gołębi w typie gołębi pocztowych ozdobnych. Robi wrażenie silnego i agresywnego ptaka. Barwa i rysunek występuje jak u wszystkich gołębi pochodzenia pocztowego. Hodowla Hodowla show homera nie sprawia większych problemów, rodzice są bardzo opiekuńczy i sami wychowują swoje młode. Niestety, by z powodzeniem hodować te gołębie, trzeba spełnić warun- 24 październik-grudzień 2013 ki, które z powodzeniem przyniosą pozytywne wyniki w hodowli. Dotyczy to nie tylko show homerów, ale i takich ras jak: show antwerp, niemiecki wystawowy, karier, bagdety itd. Ze względu na ich kształty głowy i dziobów, gołębie te nie są w stanie zobaczyć końca dzioba, który pobiera ziarno. Pobieranie karmy (ziaren) jest bardzo utrudnione i hodowanie ww. ras z gołębiami o normalnych kształtach, jak gołąb pocztowy, jest z góry skazane na niepowodzenie. Niedojadanie gołębi dorosłych oznacza niedokarmianie młodych. Tym sposobem wśród dwutygodniowych młodych zaczynają się upadki - mleczko się skończyło, a ziaren brak. Wskazaniem jest trzymać razem tylko gołębie danej rasy, które pobierają karmę w ten sam sposób. Dodatkowo zalecane jest zrobienie karmidełka z dwóch desek w kształcie litery V, które będzie cały czas pełne. Gołębie wtedy na ślepo pobierają ziarna, a zacieśnianie się karmy w takim kształcie karmidełka spowoduje bardziej obfite nakarmienie zarówno starszych, jak i młodych osobników. Gołębiom rasy show homer należy podawać dużo mineralnych składników w postaci grytów, glinek oraz witamin różnego rodzaju. Ze względu na ich duży: kościec, głowę, dziób itd. Zdarzają się różnego rodzaju deformacje w postaci, krzywych mostków, dziobów i palców. Gołębie z takimi wadami są na wystawach dyskwalifikowane. Hodowanie w takich warunkach niektórych ras gołębi ucieszy samych hodowców i podniesie poziom hodowli w gołębnikach, zwłaszcza gołębi młodych, dobrze odchowanych. Ze względu na swą wielkość, mają one ograniczone możliwości latania, więc powinny być hodowane we wolierach. Były przypadki kiedy te gołębie zerwały się do lotu nie uwzględniając swoich sił i nie dolatywały do gołębnika, lądując u sąsiada w ogrodzie. Kupując gołębia tej rasy trzymanego w wolierze, należy uważać z wypuszczaniem go z gołębnika, by wolno latał. Trzeba takiego gołębia cały czas obserwować. Show homery zatraciły już zdolność orientacji. Gdy nasz gołąb nie wróci na noc do gołębnika, drapieżniki zrobią swoje i... szukaj wiatru w polu. Kończąc ten artykuł pozdrawiam wszystkich hodowców gołębi, a zwłaszcza hodowców tej majestatycznej rasy, jaką niewątpliwie jest show homer. Tekst i fot. Witus Obruśnik GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wiesław Rudzionek - pasjonat gołębi i rododendronów Gołębie i kwiaty to Twoje dwie wielkie pasje. Której poświęcasz obecnie więcej czasu? To jeszcze nie wszystkie Twoje zasługi. Byłeś również założycielem „Klubu Gdańskiego Szczerze mówiąc, kiedy przychodzi wiosna i wychodzę Wysokolotnego” przy SZHGRiDO. rano z domu, zwykły dzień zaczynam od zajęć związanych z moimi latającymi pupilami, a kończę pracą przy pupilach kwitnących. Owszem, kilku zapaleńców i miłośników tej rasy z udziałem kol. Czesława Walczaka zaczęło tę zabawę, która trwa do dziś. Zaczynałeś jako młody chłopak w 1968 roku... Tak, dwie kadencje to dużo. Oddałem pole do popisu młodszym. Teraz prezesem klubu jest przyjaciel kol. Czesław Walczak. Nieraz wspominamy sobie, jak to było na początku z tymi naszymi gołąbkami i jak to się przemycało dobry materiał z dawniejszego DDR-u. Teraz siedzę sobie na działce i oddaję mojemu hobby - gołąbkom i kwiatkom. Tak. Wcześniej przychodziłem przez parę lat do sąsiada, który hodował gołębie gdańskie wysokolotne. Kiedy Pan Strzyżycki umarł, przejąłem kilka par jego gołębi - i tak to się zaczęło. Były to gołębie dobrej linii niemieckiej. Te (i nie tylko te) ptaki hodowałem przy ulicy 5 Lipca do 1975 roku. Przez dwie kadencje pełniłeś funkcję prezesa. Później, do 1982 roku, miałeś małą przerwę w hodowli. W ubiegłym roku zająłeś czołowe miejsce w konkursie Miasta Szczecin na „Najlepszy Od 1982 roku rozpocząłem hodowlę przy ulicy Wilczej ogród w mieście”.Czwarta lokata to jest coś!. . Zacząłem hodować maściucha polskiego, barwnogłówkę poznańską i moje ukochane gdańskie. Były też białe, czarne, sroki oraz mazery. Wtedy mocno udzielałeś się w SZHGRiDO. Oczywiście, przeszedłem przez wszystkie szczeble. Jesteś bardzo skromny, unikasz rozgłosu w kwestii Twoich zasług. Byłeś przecież przez parę lat prezesem SZHGRiDO oraz wiceprezesem Ogólnopolskiego Związku. Nie będę się tym chwalił. To była ciężka praca społeczna i niech ludzie sami ją ocenią. Mogę pochwalić się 30-letnim ogrodem, w którym rosną rododendrony przemieszane z hortensjami i innymi krzewami, których nazw nawet nie będę wymieniał. Razem jest ponad 130 gatunków krzewów. Wiosną, kiedy wszystkie rośliny kwitną, często zadaję sobie pytanie: co jest piękniejsze - gołębie czy kwiaty? Chciałem Cię poinformować, że Zarząd SZHGRiDO przyznał Twojej skromnej osobie, w podziękowaniu za wieloletnią pracę społeczną, tytuł Honorowego Członka naszego Związku. Dziekuję. Ja również dziękuję za wywiad. Tekst i fot. Roman Kukuła październik-grudzień 2013 25 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Przygotowanie do wystawy i fotografowanie ptaków Tak jak co roku rozpoczyna się krótki i intensywny sezon wystawowy. W tym czasie hodowcy prezentują swój dorobek hodowlany na wystawach, rywalizując o miano najładniejszego ptaka lub o tytuł najlepszej kolekcji w danej rasie. Doświadczeni hodowcy wiedzą, że wystawa to nie tylko okazja do spotkań towarzyskich, lecz przede wszystkim jest to najlepsza forma propagacji naszego hobby i bezpośrednia forma edukacji wszystkich zainteresowanych tą pasjonującą dziedziną hodowli. Przygotowanie do wystawy Gołębie i drób ozdobny, przeznaczone na wystawę muszą być odpowiednio przygotowane. Powinny być zaszczepione przeciw podstawowym chorobom, odrobaczone i wolne od pasożytów zewnętrznych. Oczywiście upierzenie musi być czyste, a nóżki umyte i nasmarowane olej- kiem z oliwek lub wazeliną kosmetyczną, a w czasie mrozów gliceryną. Na fotografiach oznaczonych nr 1 pokazane są: A - nogi zaniedbane, zabrudzone odchodami nigdy nie myte. B - brudne zaniedbane łapcie. C - nogi czyste, umyte, zadbane nie smarowane olejkiem. D –nogi czyste, myte, posmarowane olejkiem. NIE WOLNO WYSYŁAĆ NA WYSTAWĘ PTAKÓW CHORYCH ORAZ Z WIDOCZNYMI WADAMI BUDOWY Gołębie powinny być przyzwyczajane do klatek wystawowych Wytypowane na wystawę gołębie powinny być przyzwyczajane do klatek wystawowych oraz powinny być „oswojone” z pałeczką sędziowską. Takie oswajanie z klatką i dotykanie pałeczką powinno być praktykowane przez hodowcę kilka tygodni przed wystawą. Gołębie trenowane lepiej znoszą trudy wystawy i zazwyczaj ładniej się prezen- tują. Natomiast gołębie nie przyzwyczajone są zazwyczaj płochliwe, próbują wydostać się z klatki i są trudne do obiektywnej oceny. Transport ptaków na wystawę Gołębie i drób przewozimy w specjalnych klatkach-transportówkach z osobnymi przedziałami tak, aby nie brudziły się nawzajem. W sprzedaży jest duży wybór typowych i funkcjonalnych transportówek. UWAGA – przy samochodowym transporcie zbiorowym składającym się z większej ilości klatek musimy pamiętać o prawidłowej wentylacji, czyli zapewnieniu ptakom dużej ilości świeżego powietrza. Po powrocie z wystawy nie zapomnij o kwarantannie Ptaki, a szczególnie gołębie powracające z wystawy, muszą przejść min. 2-tygodniową kwarantannę. Każdy odpowiedzialny hodowca powinien posiadać odpowiednie izolatki, w których poddaje obserwacji gołębie wracające z wystaw. Taka profilaktyka jest niezbędna gdyż zapobiega rozprzestrzenianiu się groźnych chorób zakaźnych. Etyka hodowcy Wystawca w zasadzie nie powinien głośno okazywać swego niezadowolenia z uzyskanych ocen. W uzasadnionych przypadkach może złożyć pisemny protest na ręce obserwatora lub przewodniczącego komisji sędziowskiej. Musimy pamiętać, że sędziowie z założenia powinni być bezstronni i obiektywni, jednak każdy z nich ma swoje upodobania i pewne preferencje hodowlane i dlatego ocena jest w zasadzie subiektywna, stąd też ten sam ptak od różnych sędziów może uzyskać różną punktację. Może się też zdarzyć, że ten sam sędzia na następnej wystawie przyzna danemu ptakowi inną punktację. Różnica w ocenie nie wynika z braku profesjonalizmu czy też złej woli sędziego. Musimy pamiętać, że ptak jest istotą żywą, łatwo ulega zmęczeniu, jest podatny na stres i nie zawsze jednakowo prezentuje swoją urodę. 26 październik-grudzień 2013 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Na wystawie obowiązuje niezłomna zasada sportowej rywalizacji Oznacza to, że musimy pamiętać o zasadzie przyjaznej rywalizacji. Nie powinniśmy rozpaczać i złorzeczyć w przypadku niepowodzenia, a wręcz przeciwnie, gdy nadarzy się okazja należy z uśmiechem pogratulować zwycięzcom, a być może na innej wystawie rywale zrewanżują się nam podobnym miłym gestem. Z obserwacji wynika, że z udanej wystawy najbardziej cieszą się hodowcy zwycięskich ptaków. Czy cieszą się gołębie i kury? Sądzę, że najbardziej uradowane są po szczęśliwym powrocie do swojego gołębnika lub kurnika. Fotografowanie gołębi na wystawach Zdarza się, że hodowcy po przeczytaniu artykułu i obejrzeniu zdjęć gołębi opublikowanych na łamach fachowej prasy, dzielą się ze mną telefonicznie lub listownie swoimi uwagami dotyczącymi wyglądu danej rasy. Często są to bardzo cenne spostrzeżenia, co świadczy o dobrej znajomości tematu. Po przeanalizowaniu tych wniosków czuję się zobowiązany do podzielenia się moimi uwagami dotyczącymi fotografowania gołębi i drobiu ozdobnego. Przede wszystkim wyjaśnić muszę, że fotografie zamieszczane na łamach gazet mają charakter informacyjno-popularyzatorski i nie należy ich traktować jako oficjalnych wzorców. Studyjne fotografowanie ptaków, w tym i gołębi, nie jest rzeczą łatwą a jeszcze trudniejsze jest zrobienie bardzo dobrego zdjęcia, oddającego wiernie cechy rasowe. Co prawda w ostatnich latach ta dziedzina sztuki zrewolucjonizowana została przez aparaty cyfrowe, co zaowocowało publikacją w internecie tysięcy zdjęć gołębi. Bardzo często są to zdjęcia słabej jakości i ukazujące gołębie w niezbyt czystych klatkach wystawowych lub co gorsze w słabo sprzątanych gołębnikach. Takie zdjęcia, ze względu na brzydkie tło i słabe parametry praktycznie nie nadają się do druku. Do fotografowania gołębi potrzeba kilku rzeczy - ładnych i dobrze przygotowanych gołębi, mobilnego foto studia z niezależnym oświetleniem, dobrego aparatu fotograficznego, asystentów do pomocy oraz dużo czasu i cierpliwości. Marzeniem fotografa jest, aby wszystkie gołębie były wzorcowe pozbawione wad i chętne do pozowania. Niestety zazwyczaj jest odwrotnie, gołębie nawet te ładne, często są zestresowane, przyjmują złą pozę lub starają się uciec z zasięgu obiektywu. Szczególnie trudne jest fotografowanie gołębi pulsujących, każdy nerwowy ruch głowy i szyi to rozmazane zdjęcie, nie nadające się do publikacji. Często zdarza się, że jakaś rasa jest nielicznie hodowana i wówczas fotografuje się to, co jest, a nie to, co by się chciało. Wiem dobrze jak powinna wyglądać dana rasa, ale często muszę wybierać miedzy chęciami a możliwościami. Bez dobrych zdjęć nie da się zrobić profesjonalnej fotorelacji z wystawy. Zarząd Główny PZHGR i DI, ustalił, że dla celów popularyzatorskich i dokumentacyjnych, organizatorzy wystaw krajowych zobowiązani są zapewnić odpowiednie pomieszczenie do fotografowania gołębi, drobiu i królików. Pomieszczenie o pow. min 6 m2, powinno znajdować się bezpośrednio przy hali wystawowej, musi posiadać zamknięcie, wentylację i dostęp do energii elektrycznej. Fotografowi należy zapewnić min. 4 asystentów, którzy będą odpowiedzialni za wyjmowanie ptaków z klatek i dostarczanie ich do foto studia. Te same wytyczne odnoszą się też do organizatorów pozostałych wystaw, którzy dobrowolnie zdecydują się na sesję fotograficzną. Należy pamiętać, że wyjazd na wystawę w celu robienia zdjęć jest dość kosztowny; samochód, hotel, wyżywienie, stracony czas. Jestem gotów pojechać i robić zdjęcia na wystawie pod warunkiem otrzymania zaproszenia i pomocy od organizatora wystawy. Po uprzednim uzgodnieniu, istnieje też możliwość wykonania sesji fotograficznej w domu hodowcy. Z poważaniem Tekst i fot. Zbigniew Gilarski OGŁOSZENIE PŁATNE Zaproszenie na 59. Wystawę Gołębi Rasowych w Krakowie Krakowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych zaprasza na 59. WYSTAWĘ GOŁĘBI RASOWYCH, który odbędzie się 04-05.01.2014 w centrum wystawowym przy ul. Klimeckiego 14. Konkurs odbędzie się w rasach, srebrniak, perłowy, pasiak srebrzysty i sroka łowicka. Wszelkich informacji udziela Bolesław Bilski tel. 600 170 019 październik-grudzień 2013 27 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zdjęcia gołębi zgłoszonych na Wystawę Krajową w Kielcach przez hodowcę z Kalifornii - Andrzeja Rożka Niemieckie wzorce kinga cz. 2 28 październik-grudzień 2013 Wzorce udostępniopne przez Niemiecki Klub Kinga, nadesłane przez Stanisława Projsa GOŁĘBIE i drobny inwentarz październik-grudzień 2013 29 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 30 październik-grudzień 2013 C zytałem niedawno w angielskiej prasie artykuł na temat lotności gołębi i zdziwiła mnie duża ilość merytorycznych błędów. Co gorsze, ten sam artykuł ukazał się w polskiej gołębiarskiej prasie, z tymi samymi błędami. Ogromne problemy z wyjaśnieniem lotności gołębi mają również polscy autorzy najlepiej w tej kwestii prezentują się ci, którzy nie usiłowali zbytnio zagłębiać się w temat. Dla jasności powiedzmy sobie, że lotność zasadza się na powszechnie znanych prawach fizyki i jej działach, czyli mechanice lotu i aerodynamice małych prędkości. Dla uczciwości przestrzegam przed samodzielnym wyciąganiem daleko idących wniosków, gdyż łatwo narobić „angielskich” błędów. Podkreślić ponadto należy, że teoria lotu samolotu znacznie się różni od teorii lotu śmigłowca, a ptaki w swym fenomenie lotu mają to „coś trzeciego”, co przynajmniej na razie czeka na wyjaśnienie. Podstawowe pojęcia, którymi powinniśmy się posługiwać to: nośność, siła nośna, wyporność, środek parcia, współczynnik siły nośnej, opór i jego rodzaje, współczynnik siły oporu i inne. Nie dajmy się zatem zwieść angielskim dywagacjom, że niby to wklęsłość skrzydeł gołębia jest powodem powstawania siły nośnej, a także naszym, że wklęsłość skrzydeł powoduje generowanie siły ciągnącej ptaka w locie postępowym do przodu. W obu przypadkach są to merytoryczne błędy nie do przyjęcia. Najpierw przyjrzyjmy się czynnikom mającym wpływ na powstawanie siły nośnej. Fz = Cz x S x Ro x V2/2 Fz – siła nośna, Cz – współczynnik siły nośnej, Ro – gęstość powietrza (w warunkach standard Ro = 1,225 kg/m3), V2 – kwadrat prędkości. Współczynnik Cz rośnie liniowo wraz ze wzrostem kąta natarcia skrzydeł, aż do wartości maksymalnej (zwanej kątem krytycznym), po czym następuje przeciągnięcie i znaczny spadek nośności (siły nośnej). Wiemy, że siłę nośną wytwa- GOŁĘBIE i drobny inwentarz Fenomen lotu gołębi FOT. MARCIN GRELA rzają głównie skrzydła, ale ptaki różnią się tym od samolotów, że siłę nośną podczas szybowania wytwarza także upierzenie ogonowe. W jakim stopniu – tego nie wiemy. Powierzchnię nośną oznaczamy przez „S”, ale dla ptaków musimy uwzględnić dodatkowo powierzchnię ogona. Zauważmy, że prawie wszystkie gołębie wysokolotne mają jakby dłuższe ogony, a ponadto część z nich ma zwiększoną ilość sterówek – co dodatkowo podkreśla nieobojętną rangę ogonowej powierzchni nośnej. Wniosek jest zatem oczywisty – im większa powierzchnia nośna, tym większa wyporność, czyli nośność. Dużą nośnością charakteryzują się gołębie wysokolotne, akrobacyjne (ale nie akrobatyczne, jak w tytule znanej południowo-wschodniej strony internetowej), a także ptaki takie jak sowy, które potrzebują polować z zasadzki, cicho. Nie wspomniałem tu o najlepszych myśliwcach powietrznych – czyli sokołach, które siłą rzeczy musiały ewolucyjnie rozwijać swą manewrowość lotniczą, aby przetrwać. Pominąłem gęstość jako czynnik w przybliżeniu stały (przynajmniej do obliczeń), ale nie dla ptaków, gdyż na wysokości 5,5 km gęstość jest dwukrotnie mniejsza i tym samym na tej wysokości nośność zmaleje dwukrotnie. Przepisy ICAO (światowa organizacja lotnicza) nakazują lotnikom używać tlenu już od 5 km wysokości, gdyż na około 8-9 km następuje śmierć kliniczna w wyniku wyrównania się ciśnienia parcjalnego tlenu w pęcherzykach płucnych. W tym miejscu nasuwa się samoczynnie retoryczne pytanie - co dzieje się z ptakami, które migrują przez Himalaje? Na razie wydaje się, że musimy jeszcze poczekać na rozwikłanie tego fenomenu. FOT. T. KLIMCZAK Powstawaniu siły nośnej towarzyszy nieodłącznie powstawanie siły oporu, której wzór jest analogiczny do powyższego. Fx = Cx x S x Ro x V2/2 Widzimy, że te same czynniki, które generowały nośność, generują także siłę oporu. Jedyną istotną różnicę stanowi współczynnik siły oporu Cx. Najogólniej wyjaśniając, wielkość jego zależy od kształtu aerodynamicznego, od opływowości, a także od kierunku napływu strumienia (napisałem na ten temat podręcznik akademicki, ale na tej wokandzie nie musimy się tak szczegółowo rozdrabniać). Cx przyjmuje się umownie za jeden (1), jeśli strumień napływa pod kątem prostym do rozpatrywanej powierzchni, oraz zero (0), gdy równolegle do danej powierzchni (oczywiście z pominięciem oporu tarcia). W światowym lotnictwie rozpatruje się jeszcze tzw. optymalny (najlepszy) kąt natarcia (napływu mas powietrza). Chodzi tu (mówiąc najprostszym językiem) o taki kąt, przy którym powstanie stosunkowo duża siła nośna, przy stosunkowo małej sile oporu. Kąt ten i odpowiadającą mu prędkość (też zwana optymalną) wykorzystują najczęściej szybownicy w celu osiągnięcia maksymalnego zasięgu lotu. Ze wzoru wynika, że każdy wzrost prędkości generuje w kwadracie wzrost oporu. Angielscy ornitolodzy (i nie tylko oni) poszli dalej i wyciągnęli następny wniosek ze wzoru na siłę oporu, a mianowicie – najmniejszy opór posiada gołąb w locie tzw. stójkowym (zawis), a każdy wzrost prędkości lotu poziomego powoduje wzrost oporu (zgodnie z powyższym wzorem). Oczywiście błąd nie do zaakceptowania! Teoria lotu samolotu nie pasuje w tym miejscu do teorii lotu ptaka. Musimy w tym przypadku posiłkować się teorią lotu śmigłowca, a ta nie tylko, zasadniczo różni się od samolotowej, ale także jest dość skomplikowana. Najprościej będzie, jeśli wyjaśnię ten zawiły problem błędu przy pomocy praktycznych przykładów. Każdy śmigłowiec ma wyższy pułap w locie postępowym niż w zawisie (różnice są znaczne). Więcej paliwa zużywa śmigłowiec w zawisie niż w locie postępowym, poziomym z prędkością optymalną. Udźwig startowy jest również większy z rozbiegu niż z pionowego wznoszenia. Jak widzimy, gdy czujemy, że jesteśmy znawcami w lotności gołębi – wcale tak być nie musi, a mam tu na myśli także artykuł opublikowany w Australii na temat aerodynamicznej przewiewności skrzydła. Artykuł całkowicie poprawny, a mimo to przypuszczono na autora ponad 20 ataków – wszystkie fałszywe! Pierwszymi lotnikami były niektóre dinozaury, a następnie ptaki - te jednak obecny fenomen lotu musiały kształcić przez miliony lat. Andrzej Szymczak październik-grudzień 2013 31 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KOLEGIUM SĘDZIÓW PRZY POLSKIM ZWIĄZKU HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH I DROBNEGO INWENTARZA Sprawozdanie ze szkolenia sędziów i asystentów specjalizujących się w ocenie gołębi z grupy IX specjalność 13 polski długodzioby lotny W dniu 17 listopada 2013 roku w gościnnym Hotelu „Wasik” w Krogulczej Suchej odbyło się szkolenie sędziów i asystentów specjalizujący się w ocenie gołębi grupy PDL. Szkolenie poprowadził członek Kolegium Sędziów kolega Ryszard Dzigman. Wśród zaproszonych gości obecni byli: Pan Prezes Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Jan Pajka, z-ca Przewodniczącego Kolegium Sędziów ds. szkoleniowych Pan Jerzy Szawiel, Prezes Krakowskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych Pan Bolesław Bilski. Otwarcia szkolenia dokonał kol. Ryszard Dzigman, który powitał kolegów sędziów, asystentów oraz zaproszonych gości. Kolega R. Dzigman poinformował, że wraz z Kolegium Sędziów przygotuje cykl szkoleń w roku 2014, podczas których wybrana zostanie grupa sędziów do oceny prestiżowych wystaw w kraju. Pozwoli to na w miarę obiektywna ocenę tej grupy gołębi na wystawach. Następnie kolega Dzigman przedstawił swoje spostrzeżenia i uwagi odnośnie do oceny gołębi PDL na wystawach i poinformował, że sędziowie oceniający tę grupę gołębi za nisko karzą gołębie za posiadane wady. Doprowadza to do sytuacji, w której różnica pomiędzy wybitnym gołębiem a słabym jest mało widoczna w ocenie i wynosi tylko kilka punktów. Wymienił też elementy budowy gołębia jak: postawa oraz barwa, gdzie sędziowie boją się zabrać więcej niż jeden punkt pomimo że wady te zasługiwały na więcej punktów ujemnych. Zaproponował, aby nieodpowiednie w barwie gołębie (za ciemne czy za jasne) miały zabierane po 3 pkt ujemne. Kolega Dzigman 32 Uczestnicy szkolenia Ryszard Dzigman podczas prelekcji Szkolenie praktyczne wyszedł też z propozycją, aby nie oceniać gołębi słabych punktowo, tylko wpisywać na karcie ocen klasyfikację literową, np. „Z” - zadowalający lub „N” niezadowalający, a zaoszczędzony czas poświecić na ocenę gołębi dobrych. Tu zabrał głos Pan Prezes PZHGRiDI Jan Pajka i zwró- październik-grudzień 2013 cił uwagę, że pomysł nie jest nowy, dobry dla sędziów, ale wymaga jednak szerszych konsultacji, ponieważ należy również wziąć pod uwagę opinię organizatora i hodowców, którzy wystawiając gołębie na wystawach, ponoszą opłaty i chcieliby poznać ich ewentualne błędy. Kolega R. Dzigman zwrócił też uwagę na podnoszenie punktacji sędziowanych gołębi przez sędziego (np. za namową organizatora wystawy) na lokalnych wystawach, co prowadzi później do rozczarowań hodowców, gdy dają gołębie na prestiżowe wystawy, gdzie poziom jest wysoki. Kolega Dzigman przypomniał instrukcje oceny gołębi rasy PDL, że ideałem sylwetki wzorcowej srebrniaka jest gołąb wpisany w prostokąt o wymiarach 22,5-23,5 cm – podstawa i 27-28,5 cm wysokość, szerokość mierzona na tarczach skrzydeł 7,0 cm, głowa – długa – proporcjonalna do długości gołębia (długość głowy od końca dzioba do przejścia w linie szyi 5,8 – 6,2 cm), dziób wraz z woskówkami stanowi 1/3 długości głowy, ogon długości 12 cm, szerokości 6 cm, noszony 2 cm nad podstawą. Na ogonie czarna wstęga (lenta) 1,5-2,0 cm, zakończona białym obrzeżem nie węższym niż 0,5 cm, nogi 8-9 cm. Kolejnym punktem szkolenia była ocena gołębi pod kątem wybranych elementów: postawa, głowa, barwa, rysunek. Sędziowie pracowali w zespołach jedno, dwu lub trzyosobowych. Wykazana część praktyczna potwierdziła, jak różna może być ocena jednego z elementów i że nad jej ujednoliceniem trzeba cały czas pracować. Po ocenie prowadzący omówił oceniane gołębie i jaką punktacje uzyskały podczas jego oceny. Kolega Dzigman zaproponował, aby podczas oceny gołębi do dyspozycji sędziego było przygotowane kilka pustych oczek do porównywania gołębi. Uważa, że taka ocena przez porównanie pozwoli obiektywnie wybrać najlepsze ptaki. Na tym zakończono szkolenie. Tekst i fot. A. Grabowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kanin-Hop w Lipsku w 2012 roku rze ok. 5 na 10 m, mniej więcej tak, jak na zawodach z udziałem koni. Drugiego dnia miała miejsce dekoracja osób, W uczestnika. Zdecydowanie przeważali Niemcy, ale byli też Szwajcarzy, ubrani w gustowne, odpowiednie do charakteru zawodów kurtki, a także reprezentanci z innych krajów, w tym z Czech. Pierwszego dnia były przygotowane dwa liniowe tory przeszkód, na których zawody odbywały się równolegle. Drugiego dnia zawody odbywały się w jednym miejscu, a przeszkody były ustawione na krzyż, na obsza- W czasie trwania międzynarodowej wystawy gołębi, kur i królików w Lipsku w 2012 roku zorganizowano konkurs skoków królików. W konkursie wzięło udział około 50 osób. Były osoby, które prezentowały skoki więcej niż jednego zwierzęcia. Samych zwierząt mogło być około stu, tyle bowiem było przygotowanych przez organizatorów klatek dla królików. Wśród uczestników przeważały dziewczęta w wieku ok. 15 lat, ale byli też mężczyźni w wieku dojrzałym. Każdy uczestnik otrzymał niebieską koszulkę, na której plecach umieszczone było logo zawodów, a z przodu po lewej stronie znajdowała się flaga kraju oraz imię i pierwsza litera nazwiska Ring do przeprowadzania konkursów Polsce prawie nieznany jest sport związany z hodowlą królików, nazywany na zachodzie Europy i w Czechach – Kanin-Hop. Pomysłodawcy wzorowali się na skokach konia wierzchowego. W Kanin-Hop miejsce koni zajęły króliki. których króliki zwyciężyły w konkursie. Trzeciego dnia także odbywały się zawody na torze liniowym. Zawody były sponsorowane przez co najmniej dwie firmy. Ogólnie cieszyły się dużym zainteresowaniem zwiedzających, ale dopiero drugiego dnia, kiedy zawody odbywały się na środku hali, a nie na torach między klatkami, skąd niewiele było widać. Udane starty niektórych zwierząt były nagradzane oklaskami. Tekst i fot. Zdzisław Jakubanis październik-grudzień 2013 33 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Populacje kur nieśnych objęte w Polsce programem ochrony zasobów genetycznych zwierząt W wyniku szybkiego rozwoju intensywnej hodowli i produkcji drobiu bioróżnorodność kur w całym świecie jest zagrożona. Tymczasem kury towarzyszyły człowiekowi od wielu lat, a ich rodzime rasy stanowią świadectwo wieloletniej pracy hodowców i winny być chronione tak jak zabytki kultury. Nad zagadnieniem ochrony i efektywnego wykorzystywania zasobów genetycznych dyskutowano już w latach 40. ubiegłego wieku. Przedstawiono wówczas pierwsze wytyczne do planów FAO z zakresu genetyki zwierząt i roślin, co miało miejsce w 1948 r. na Międzynarodowym Kongresie Genetyki w Sztokholmie. Na kolejnych konferencjach w latach 70. ub. wieku opracowano szereg zaleceń zmierzających do ochrony populacji drobiu, w tym m.in. katalog zasobów genetycznych, obejmujący informacje z całego świata. Działania ochrony intensywnie prowadzono we Francji, Holandii, Hiszpanii i Bułgarii. Również w Polsce, aby uchronić malejące liczbowo rodzime rasy drobiu, podjęto w Instytucie Zootechniki i ówczesnym Centralnym Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Drobiarstwa (COBRD) inicjatywę opracowania specjalnych programów zachowania rodzimych ras kur, gęsi i kaczek. Po dokonaniu w całym kraju inwentaryzacji stad drobiu oraz opracowaniu ich charakterystyki genetycznej i produkcyjnej, opracowano i wdrożono metodę ochrony in situ, zdefiniowano pojęcie stada zachowawczego i rezerwowego, określono minimalne liczebności chronionych populacji oraz ustalono odpowiedni system kojarzeń, zapobiegający niepożą- 34 danemu wzrostowi inbredu. W 1995 r. z inicjatywy FAO opracowano kompleksowy program ochrony zasobów genetycznych w rolnictwie. Polska wraz z 160 krajami świata jest sygnatariuszem programu, którego głównym celem jest zachowanie populacji zwierząt gospodarskich zagrożonych wyginięciem, a które ze względu na swe walory stanowią istotny składnik szeroko pojętej agrobioróżnorodności. W Polsce największe zagrożenie utraty rodzimych i lokalnie zaadaptowanych ras kur wystąpiło w latach 70. XX wieku. Wtedy wybudowano w kraju największą ilość kurników i rozpoczęto produkcję jaj i mięsa drobiowego nowoczesnymi metodami, w oparciu o importowane, wysokowydajne mieszańce towarowe, a stare, rodzime rasy użytkowe kur zepchnięto na margines produkcji. Dzięki dużemu zaangażowaniu środowisk naukowych i wielu miłośników drobiu udało się ochronić przed wyginięciem niektóre z tych ras, ale zniknęły z podwórek chłopskich „czubatki” i „gołoszyjki”. W hodowli amatorskiej pojawiać się zaczęły ich ozdobne odmiany, stanowiące efekt różnych krzyżówek. Instytut Zootechniki w 1972 r. zorganizował fermę rezerwy genetycznej kur nieśnych w Szczytnie, należącą do PGO w Podzamczu, gdzie umieszczono wiele cennych ras i rodów pochodzących z likwidowanych ferm zarodowych. W 1996 r. z tej fermy kury przeniesiono do Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki w Chorzelowie k. Mielca, gdzie aktualnie przebywa 8 ras/rodów kur nieśnych. Po integracji z Unią Europejską i zniesieniu barier celnych krajowe fermy zarodowe nie wytrzymują konkurencji światowych koncernów i są likwidowane, a kolejne rody kur obejmowane progra- mem ochrony. W ten sposób liczebność chronionych kur nieśnych wzrosła z około 6 tys. szt. w 2005 roku do ponad 19 tys. w 2012 r. W Polsce programem ochrony zasobów genetycznych zwierząt objętych jest: 19 ras/rodów kur nieśnych zlokalizowanych w 5 fermach na terenie kraju (Ryc.1). Poniżej wymieniono rasy/ rody kur nieśnych objętych programem oraz miejsce ich utrzymywania. Zakład Doświadczalny IZ PIB Chorzelów k. Mielca Sp. z o.o - kury nieśne: zielononóżka kuropatwiana (Z-11), żółtonóżka kuropatwiana (Ż-33), rhode island red (R-11, K-22), rhode island white (A-33), sussex (S-66), leghorn (G-99, H-22). Ferma Kur Nieśnych w Aleksandrowicach IZ PIBkury nieśne: zielononóżka kuropatwiana (Z-11), żółtonóżka kuropatwiana (Ż-33), rhode island red (R-11), rhode island white (A-33), Tabela 1. Wyniki produkcyjne i wylęgowość w stadach zachowawczych kur nieśnych w 2010 r. Zdrowotność (%) Wylęgowość (%) Masa jaja (g) w: Liczba okres odchowu okres produkcji jaj (szt.) Symbol Ferma rodu do 56 wyląg z jaj 33 tyg. 53 tyg. tyg. samce samice samce samice zapłodnienie nałożonych Pb 3,0 0,6 8,5 1,9 95,0 84,1 50,0 56,0 150 Felin UP Lublin Zk 2,7 0,4 4,5 1,3 93,9 84,6 47,2 53,5 169 Z-11 0,0 0,09 0,0 0,4 81,9 71,51 49,7 57,2 152 Ż-33 0,00 0,09 0,0 0,3 89,66 80,90 51,0 56,8 130 G-99 0,0 0,59 0,0 0,5 90,23 74,23 55,9 61,7 135 ZD IZ PIB H-22 0,0 0,0 0,0 0,7 85,44 77,59 59,6 64,4 137 S-66 0,0 0,24 0,0 0,9 85,00 73,44 50,2 55,5 132 Chorzelów R-11 0,0 0,35 0,0 0,6 91,15 80,80 50,3 56,0 145 K-22 0,0 0,31 0,0 0,3 81,03 63,82 52,6 56,8 154 A-33 0,0 2,27 0,0 0,8 90,09 77,16 53,2 59,9 158 K-44 2,5 3,0 6,2 4,7 95,0 78,9 57,3 60,2 184 K-66 6,0 4,3 1,6 3,3 95,1 73,8 55,0 56,6 203 A-22 11,0 3,9 9,4 13,3 93,7 75,4 55,9 58,5 195 A-88 8,0 5,3 6,2 12,0 94,8 68,1 57,3 61,4 155 N-11 8,0 4,3 7,8 3,4 93,4 83,8 58,3 62,8 168 ZD IZ PIB P-11 4,5 3,4 4,7 8,2 91,6 70,5 57,4 58,6 154 D-11 7,5 3,9 7,8 7,0 92,3 78,3 55,7 58,2 180 Rossocha WJ-44 10,5 5,5 6,3 3,7 94,2 75,7 57,5 64,6 136 H-33 OHZ Mienia 1,5 1,5 3,9 2,9 95,1 82,6 62,2 66,3 213 październik-grudzień 2013 źródło: Wyniki oceny…, 2011 GOŁĘBIE i drobny inwentarz sussex (S-66), leghorn (H-22). Zakład Doświadczalny IZ PIB Rossocha Sp. z o.o - woj. łódzkie - kury nieśne: rhode island red (K-44, K-66), rhode island white (A-22, A-88), new hampshire (N-11) i barred plymouth rock (P-11, D-11 i WJ-44). Ferma Kur Nieśnych w Felinie - Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie - kury nieśne: zielononóżka kuropatwiana (Zk), polbar (Pb). Ośrodek Hodowli Zarodowej „Messa” w Mieni - kury nieśne leghorn (H-33). Rasy rodzime kur użytkowych wyróżnia dobre przystosowane do trudnych i zmiennych warunków chowu wybiegowego. Ptaki te mają niższe wymagania pod względem jakości karmy, dobrze wykorzystują pasze gospodarskie oraz wykazują podwyższoną odporność na czynniki chorobotwórcze i stresogenne i z tego względu zalecane są do chowu ekologicznego. Kury rodzimych ras znoszą jaja o różnych odcie- niach barwy skorupy, a także cennych walorach smakowych i dietetycznych. Natomiast kogutki odchowywane na zielonych wybiegach, szczególnie rodów ciężkich, dostarczają mięsa o znakomitym smaku. Również ze względu na te cechy, a także piękne, barwne upierzenie, mogą stanowić prawdziwą ozdobę regionów przyrodniczo cennych. Szczegółowe informacje dotyczące wszystkich ras/rodów drobiu przedsta- wiono w atlasie zwierząt gospodarskich – „Polskie rasy zachowawcze” (2007) oraz na stronie internetowej Instytutu Zootechniki PIB www.bioroznorodnosc.izoo.krakow.pl/ drob. Natomiast poniżej przedstawiono ich krótką historię i miejsce utrzymywania, a w tabeli 1 wyniki produkcyjne oraz parametry wylęgowości. W rodach kur nieśnych obserwuje się duże zróżnicowanie w zakresie cech produkcyjnych (tab.1), co jest efektem braku selekcji i losowego doboru ptaków na rotację stada, przy zachowaniu zgodności ze wzorcem rasowym. Niski poziom upadków w okresie nieśności notowany w większości rodów może być potwierdzeniem dużej odporności na czynniki chorobotwórcze tych ptaków. W ślad za zróżnicowaną strukturą genetyczną ww. kury nieśne objęte programem ochrony charakteryzują się dużą zmiennością w zakresie barwy upierze- nia i wielkości masy ciała (fot.1-6). Ta druga cecha, nie spotykana już wśród mieszańców towarowych kur nieśnych, pozwala na wykorzystanie niektórych rodów objętych ochroną nie tylko w kierunku nieśnym, ale także mięsnym, zwłaszcza w produkcji kurcząt wolnorosnących utrzymywanych w pro- i ekologicznych systemach chowu. Podsumowując można stwierdzić, że kolekcja ras/ rodów kur nieśnych objętych ochroną zasobów genetycznych w Polsce jest duża w porównaniu do zasobów innych krajów członkowskich UE (World Watch List, 2000). Wśród ptaków obserwuje się niski procent padnięć i dobre wyniki wylęgowości, co wraz z niskim współczynnikiem inbredu stanowi dobrą ocenę stosowanej metody ochrony tych małych populacji ptaków. Józefa Krawczyk, Jolanta Calik Instytut Zootechniki Państwowy Instytut Badawczy, Dział Ochrony Zasobów Genetycznych Zwierząt, 32-083 Balice/k. Krakowa fot. J. Calik Fot.1 Zielononóżka kuropatwiana Fot.2 Żóltonóżka kuropatwiana Fot.3 Sussex (S-66) Fot.4 Leghorn (H-22) Fot.5 Karmazyn /RIR (R-11) Fot.6 Rhode island white (A-33) październik-grudzień 2013 35 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Współczesność a walki kogutów PRZEKŁAD ARTYKUŁU WYDRUKOWANEGO W MAGAZYNIE CHOVATEL (2/2010) TEKST I ZDJĘCIA OPUBLIKOWANE DZIĘKI UMOWIE O WSPÓŁPRACY ZAWARTEJ Z CZESKIM ZWIĄZKIEM I MAGAZYNEM CHOVATEL Część I STANOWISKO REDAKCJI ORAZ PZ ODNOŚNIE DO PRAKTYKOWANIA I PROPAGOWANIA WALK KOGUTÓW JEST NEGATYWNE. Międzynarodowe walki na Filipinach Zdjęcie z międzynarodowych walk imo tego, że sport polegający na walce kogutów jest w większości krajów europejskich i w Stanach Zjednoczonych prawnie zakazany, wciąż pozostaje na świecie wielu hodowców ras kur bojowców. Hodują oni koguty przeznaczone wyłącznie do walk. Dziś istnieją dwie międzynarodowe federacje, skupiające regionalne zespoły hodowców bojowych kogutów ze wszystkich stron świata. Chodzi o National Federation of Gamefowl Breeders (NFGB – Międzynarodowa Federacja Hodowców Bojowców) oraz United Gamefowl Breeders Association (UGBA – Związek Hodowców Bojowego). Dla członków tych organizacji mekką są Filipiny, gdzie sport ten jest utrzymywany z wielką pieczołowitością, porównywalną z szacunkiem do historii państwa. Na Filipinach został zorganizowany w listopadzie 2007 r., w Araneta Center, pierwszy Gamefowl Technology Congress (Kongres Technologii Walk Kogutów), w którym uczestniczyła duża liczba hodowców oraz fanów tego sportu z całego świata. Uczestnicy dyskutowali o proble- linii genetycznych. Uważa się, że czempiona powinno się już wychowywać w jajku. Na podstawie tego, co przeczytałem, odniosłem wrażenie, że na Filipinach poświęca się więcej uwagi walkom kogutów niż ludziom. Są one ważną gałęzią przedsiębiorczości, stojącej na bardzo wysokim poziomie, porównywalnym do rozwoju sektora medycznego u nas. Zabiorę was teraz w podróż po arenach kilku państw oraz przedstawię opinie o nich, zebraną przy pomocy różnych ludzi. M 36 mach dotyczących hodowli bojowców i wymieniali się doświadczeniami hodowlanymi. Mówiło się na przykład, w jaki sposób wyhodować, a następnie wytrenować najlepszego koguta bojownika albo czy istnieje rasa, której kogut najlepiej się nadaje do walki kogutów i który w walce będzie pewnym zwycięzcą. Jedną z głównych postaci był dr Jose Jesus Trinidad, dyrektor techniczny filipińskiej szkoły walk kogutów. Przekonywał, że królem areny może zostać tylko ten kogut, który ma odpowiedni styl walki, jest odważny oraz potrafi wyprowadzać ciosy. Walkom kogutów poświęcają się na Filipinach nawet zespoły naukowców i weterynarzy, którzy analizują genetyczne powiązania ubarwienia bojowców z ich walecznością i siłą. Produkuje się specjalne szczepionki przeciwko różnym chorobom, lekarstwa dla rannych czempionów oraz obmyśla się różne sposoby leczenia. Produkuje się specjalne mieszanki paszowe dla bojowców, ponieważ tradycyjne pasze są już niewystarczające. Działają również pewnego rodzaju „projektanci” nowych październik-grudzień 2013 Rosja Walki kogutów oraz gęsi mają w Rosji bardzo długą tradycję, której nie udało się wyplenić na wsiach, nawet w czasie panowania przez prawie dziewięćdziesiąt lat komunistów. Walki te były w tych czasach jedyną z form zabawy rosyjskiej ludności wiejskiej. Najbardziej lubiane były w południowej części Kaukazu oraz krajach należących dawniej do ZSRR: Turkmenistanie, Uzbekistanie, Kirgistanie itd, gdzie zostało wyhodowanych kilka prawdziwych walecznych ras. Walki odbywały się nielegal- nie, podobno nawet w samej Moskwie. Od mniej więcej 1980 roku stały się legalnymi w okolicach Kaukazu, Dagestanu i Azerbejdżanu . Niedługo potem walki stały się popularne również w większości dużych miast. Interesujące jest to, że pod koniec roku 2001 został, przy wsparciu rządu, założony w Rosji Klub Bojowców, trudniący się organizacją walk kogutów. Przewodniczącym tegoż klubu jest moskwianin. Klub ten organizuje coroczne turnieje walk kogutów, w których najczęściej biorą udział rasy rosyjskich bojowców. Kogutom nie daje się sztucznych ostróg, nie stępia się dzioba i nie daje się im żadnych ochraniaczy. Niektórzy uważają, że jest to okrutna praktyka, ponieważ zwierzęta wtedy mocno cierpią. Podobno koguty pochodzenia rosyjskiego, potrafią w ten sposób walczyć – oczywiście po odpowiednim treningu – nawet godzinę (do półtorej). Klub ma swoje kontakty z Brukselą, jest bardzo aktywny i stara się rozprzestrzenić na tereny zachodniej Europy, czyli możliwe jest, że dzięki niemu niedługo będziemy w stanie uświadczyć walki u nas lub GOŁĘBIE i drobny inwentarz u sąsiadów. Poczekajmy na niespodziankę. Czechy Chyba najbardziej interesującym jest odpowiedź na pytanie, czy walki kogutów są organizowane gdzieś w pobliżu nas. Niestety muszę powiedzieć – nie wiem. Niewiele jest informacji o tego typu rozrywce organizowanej w Czechach. Można znaleźć wzmianki o walkach kogutów z czasów średniowiecza i z okresów nieco późniejszych, potem Czesi jakby przestali interesować się tym sportem. Czy to możliwe? Znalazłem jedną wskazówkę, która pozwala mi wywnioskować, że walki kogutów są organizowane nielegalnie. Nikt niestety nie wie, gdzie i dla kogo. Wskazówką jest to, że w ostatnim czasie otrzymałem dwa lub trzy zapytania od lokalnych „hodowców”, czy mógłbym sprzedać koguta jakiejś bojowej rasy. Nie interesowały ich koguty razem z kurami, ale wyłącznie koguty oraz zdolności bojowe. Nie byli to hodowcy, krótko mówiąc - wydawali się podejrzani. Oczywiście nic im sprzedałem, ponieważ sama myśl o tym, że moje „skarby” miałyby walczyć, nie bardzo mi się podobała. To już lepiej, jak skończą w moim zamrażalniku. Francja Także we Francji tradycja kogucich walk była głęboko zakorzeniona - począwszy od czasów Juliusza Cezara. Ciekawostką zapewne jest to, że na północnym wschodzie w prowincji Nord-Pas de Calais, która sąsiaduje z Belgią, są do dzisiaj oficjalnie dozwolone walki kogutów, co stanowi wyjątek na skalę całej Europy. Wciąż działają tu tzw. Galldromy – areny przeznaczone do walk kogutów, o rozmiarach 4 x 3m. Dochodzi tu również do bardzo wysokich zakładów. Pałac Elizejski do dzisiaj nie spotkał się z żadnymi przejawami sprzeciwu wobec walk kogutów. Francuzi twierdzą, że chodzi o ludowy sport, a nie o jakieś rytualne męczarnie dla zwierząt, bowiem wtedy powin- ny również zostać zabronione wyścigi koni czy psów oraz wszystkie inne formy rozrywki, gdzie udział biorą zwierzęta. Belgia Również w Belgii w przeszłości urządzano walki kogutów. Zostały tu one oficjalnie zabronione w połowie XIX wieku. Pomimo tego hodowano tu bojowce z przeznaczeniem do walk. To właśnie Belgowie dorobili się kilku znanych ras bojowców. Jeszcze w połowie ubiegłego wieku rasy te były opisywane w oficjalnych źródłach, np: „najlepszy bojowiec”, „najlepiej walczący”. Osobiście uważam, że ta tradycja przetrwała do dziś, a zawody odbywają się nielegalnie na obszarach sąsiadujących z Francją, gdzie w kilku miejscach jest walka kogutów dozwolona. Włochy Walki kogutów są we Włoszech zabronione, jednak w niektórych częściach kraju są tolerowane albo organizowane nielegalnie. Niestety nie znalazłem żadnych konkretnych informacji, aczkolwiek podczas odwiedzin na włoskiej wystawie drobiu, zainteresował mnie niezmiernie charakterystyczny skład wystawianych ras, który jest niepowtarzalny na skalę Europejską, mianowicie jedną trzecią wystawianych ptaków stanowiły rasy bojowe. Oznacza to, że cieszą się one wielką popularnością, może jeszcze coś więcej. Włosi przecież mają gorącą krew. Jedna z belgijskich ras bojowców Hiszpania Wyspy Kanaryjskie W Hiszpanii walki kogutów są zabronione, jednak dozwolona jest ekonomicznie opłacalna hodowla bojowych gatunków. Bojowce sprzedawane są do innych, głównie zamor- Nie do końca profesjonalne kopiowanie korali skich krajów. Wydaje mi się, że udałoby się znaleźć kilka nielegalnych aren do walk kogutów. Czyżby Hiszpanie, z zamiłowaniem wyznający tradycję walk zwierząt, w tym tradycyjną corridę, przy której rokrocznie zostaje zabitych około 10000 byków, pozbawili się emocji z walki kogutów? Pewne jest, że nielegalne walki kogutów organizowane są na największej z Balearskich wysp – Malorce, która przynależy do Hiszpanii. Tu wolne chwile przy walkach kogutów spędza mafia, trudniąca się sprzedażą narkotyków. Temu sportowi również towarzyszą bardzo wysokie zakłady. Walki bardzo często odbywają się na jachtach lub w barach, w małym kręgu uczestników. Mimo tego, że policja niezwykle często przeprowadza bardzo skuteczne akcje przeciwko organizatorom walk, wydaje się pewne, że jeszcze przez długi czas będą się odbywać walki kogutów. Legalne walki kogutów w jednym z najstarszych krajów Unii Europejskiej? Czy to możliwe?! Ależ owszem, Wyspy Kanaryjskie stanowiące część korony Hiszpanii i oddalone o zaledwie 120 kilometrów od zachodnioafrykańskiego wybrzeża i ponad tysiąc kilometrów od Europy stanowią skrzyżowanie starych szlaków handlowych i kultur, pstrą mieszaninę Europy, Afryki i Ameryki Łacińskiej, jak również obszar, gdzie urzędnicze pisma z Brukseli oraz stanowione tam prawa z wielu powodów powoli docierają. Walki są organizowane co niedzielę na arenach podobnych do namiotów cyrkowych. Po środku znajduje się ring o wysokości około metra, na którym usytuowana jest pomalowana na zielono okrągła zagroda, przeznaczona do walki kogutów. Ludzie, którzy w swoim normalnym życiu zachowują się poważnie i pokojowo, stawiają tygodnio- październik-grudzień 2013 37 GOŁĘBIE i drobny inwentarz we pensje na jeden z najkrwawszych sportów. Do wystąpienia na ringu przygotowywani są dwaj opierzeni czempioni. Przed walką czeka ich jawny przegląd, ważenie oraz przedstawienie publiczności. Przepiękne ptaki mają powyrywane pióra, z wyjątkiem ogona, skrzydeł i grzbietu, a na ostrogi dumni właściciele zakładają im długie plastikowe ostre ostrogi, niebezpieczną broń, przy pomocy której kogut ma mocno zranić przeciwnika czy nawet go uśmiercić. Po wszystkich formalnych procedurach oraz przedstawieniu zawodników rozszalałej publiczności, koguty ustawiane są naprzeciw siebie na ringu, z metrowym odstępem. Po usłyszeniu sygnału dźwiękowego, oba koguty wyskakują do przodu i starają się [poniżej zdjęcie nr 4] dosięgnąć przeciwnika kopnięciem ostróg lub zranić ostrym dziobem. Walka trwa czasem niezmiernie długo, a rozjemczy ręcznik pada na arenę wyłącznie wtedy, gdy któryś z kogutów zacznie uciekać. Po kilku rundach walki następuje zmiana ptaków, aczkolwiek dla niejednego koguta ten wieczór jest ostatnim. Najkrótsze walki trwają tu nawet dwie sekundy. [lewy górny róg zdjęcia 3]. Zdarza się, że po dźwięku sygnału obaj przeciwnicy skaczą na siebie, ale jeden z nich wyprowadza tak skuteczny cios i zadaje drugiemu precyzyjne uderzenie w oczy. Następuje kilka konwulsji ciała, sekunda ciszy, ciche, zdziwione spojrzenia publiczności, a następnie głośne owacje oraz gwizdy zawodu. Właściciele kogutów na zapleczu dezynfekują rany swoim czempionom sokiem z cytryny, a siebie częstują trzcinowym rumem i wilgotnymi kanaryjskimi cygarami z La Palmas. W klatkach ptaki stroszą niewiarygodnie kolorowe pióra i rzucają sobie nawzajem nienawistne, pełne pogardy spojrzenia. Skrzydła oraz dziób mają na razie zapakowane w płócienne ochraniacze, a sztuczne ostrogi leżą przygotowane obok klatki. Na placyk koło areny powoli zaczynają zjeżdżać mężczyź- 38 ni z całej wyspy. Przyjeżdżają w błyszczących mercedesach, a z bagażników wyciągają opierzonych wojowników. Przestrzeń przed wejściem do namiotu ustawicznie wypełnia się dyskutującym tłumem fanów, którzy porównują koguty oraz szacują ich szanse na wygraną. Często się wydaje, że niektórzy z kibiców pobiją się krwawiej niż ich faworyci i to jeszcze przed ich walką. Zbliża się czas walk. Wokół okrągłej trybuny zaczynają krążyć bukmacherzy w pasiastych koszulach i wykrzykują pseudoni- ciele wbiegają na ring i rozdzielają od siebie ptaki. Wynoszą poza ring, rany dezynfekują sokiem cytrynowym i masują poobijane ciała. Potem ochlapują garścią wody ciała kogutów, a ściekająca woda przybiera kolor krwi sączącej się z otwartych ran ptaków. Następuje znowu gong i rozpoczyna się kolejna runda. [poniżej zdjęcie nr 5] Dopiero późnym popołudniem zostaje ogłoszony, spośród dziesiątek uczestników, zwycięzca i czempion. Jego trofeum nie jest błyszczący złoty medal ani pierwsza strona w dzienniku sportowym, ale mięśniowej. Żeby mięśnie kogutów stawały się silniejsze, koguty muszą biegać, prawie jak chomiki w kole. Właściciele również często umyślnie wystawiają zwierzęta na stres, zostawiają je na przykład zamknięte w klatce przy bardzo ruchliwej ulicy albo w pośrodku tłumu zgromadzonego na targu, lub wdmuchują na nie papierosowy dym. Tuż przed walką koguty są karmione specjalną mieszanką, która zawiera pobudzającą amfetaminę i kofeinę albo jakieś inne narkotyki do stymulacji pracy serca. Koguty są „szprycowane” podobnie jak atleci przed olimpiadą czy cykliści przed Tour de France. Stany Zjednoczone Ameryki Północnej Międzynarodowe walki na Filipinach my rywalizujących kogutów. Ich właściciele chwalą się ich dotychczasowymi sukcesami. Zakłady sięgają niekiedy setek euro, napięcie i atmosfera gęstnieje, a gong sygnalizuje początek kolejnej rundy. Właściciele wypuszczają koguty z rąk, a opierzeni gladiatorzy rzucają się na siebie błyskawicznie. Tysiące lat ewolucji instynktu bojowego właśnie wycieka z ciał ptaków. Zderzenie czasem jest tak silne, że oba ptaki upadają na ring, ale natychmiast wstają i znów dziko rzucają się ku sobie. I znów, i znów. Wyskakują z rozbiegu na wysokość metra, machają skrzydłami, dziobią i tną się ostrogami. Publiczność krzyczy, gwiżdże, wyskakuje ponad ławki. [ lewy dolny róg zdjęcia 3] Wtedy sygnał ogłasza pierwszą przerwę. Właści- październik-grudzień 2013 miska specjalnej granulowanej paszy, gotowany ryż i stadko gdaczących kurek. Walki kogutów są na Wyspach Kanaryjskich emocjonującą rozrywką, tak jak u nas piłka nożna czy siatkówka. Hodowla bojowców jest bardzo intratnym zajęciem, które jest w stanie podreperować znacznie domowy budżet. Koszty hodowli są minimalne, natomiast skutecznego bojownika można sprzedać za kilkaset euro. Prawdziwy czempion w rzeczywistości rzadko zmienia właściciela. Przez trzy lub cztery lata jest w stanie zarobić swojemu właścicielowi duże sumy. Każdy hodowca korzysta z własnej paszy, której składu pilnie strzeże. Zazwyczaj zawiera twaróg, mięso, glukozę, witaminę B12, ale czasem także sterydy anaboliczne dla szybszego przyrostu masy Popularność walk kogutów i tradycja w – wydawałoby się rozwiniętych Stanach Zjednoczonych – przetrwała i pewnie będzie trwała nadal. Hodowcami kogutów należących do ras bojowców oraz wielkimi zwolennikami walk byli Amerykanie o takich nazwiskach, jak George Washington, Thomas Jefferson czy Andrew Jackson. Abraham Lincoln był nawet sędzią walk kogutów. Nowy Meksyk był przedostatnim stanem, gdzie organizowano walki kogutów. Zaczął tu obowiązywać zakaz walki 15 czerwca 2007 roku. W sierpniu 2008 roku doniosła CTK (Czeska Komisja Dziennikarska) interesującą wiadomość, że Lousiana jest ostatnim stanem USA, gdzie został wprowadzony zakaz walk kogutów. „W Stanach Zjednoczonych oficjalnie zakończyła się jedna z tradycyjnych form rozrywki, która była charakterystyczna dla zacofanych wiejskich społeczeństw południa USA” – napisała agencja AP (Associated Press). Zakaz organizacji walk został wprowadzony po latach naporów organizacji broniących praw zwierząt oraz starania miejscowych władz o poprawę reputacji stanu Louisiana, która została dotkliwie zniszczona przez uderzenie huraganu Kathrina w roku 2005. Pamela GOŁĘBIE i drobny inwentarz Anderson oraz Claudia Cardinale, jak również inni celebryci pisali petycje do władz, aby wprowadzono zakaz walk. Krwawe walki kogutów, odbywające się na wielkich arenach i na drugorzędnych boiskach, przyciągały uwagę mieszkańców Louisiany przez całe pokolenia i według nich nie znikną one „ot tak sobie” z ich życia. Tak samo, jak nielegalna produkcja alkoholu, będą również organizowane tajne walki w niektórych miejscach stanu, [powyżej zdjęcie nr 6], a właściciele kogutów nie przestraszą się mandatów czy nawet więzienia, które grozi im za uprawianie tego „sportu”. Karą za uczestnictwo w walkach kogutów jest mandat w wysokości 1000 dolarów i 6-miesięczny pobyt w więzieniu. „Walki kogutów są organizowane w każdym stanie USA, tylko organizatorzy chowają się przed prawem” – komentowała nowe prawo Elizabeth Barras, która 14 lat prowadziła arenę w okręgu St. Martin. Od roku 2007 są również nielegalne zakłady obejmujące walki kogutów. Oba te zabiegi zakończyły istnienie tej kwitnącej niegdyś „gałęzi przemysłu”, który tworzył dodatkowe przychody dla hoteli, restauracji czy sklepów. Według danych dostarczonych przez louisiański związek hodowców ras bojowców, liczba miejsc, gdzie organizowane były walki kogutów zmniejszyła się z 20 w roku 2007 do 6 rok później, a o 90 procent zmniejszyła się też liczba członków klubu – z 6000 w roku 2007 do 600 w roku 2008. Louisiana jest co prawda ostatnim stanem, który zabronił organizowania walk kogutów, jednak walki kogutów pozostają legalne na niektórych ziemiach zależnych od USA, jak wyspy Portoryko, Samoa Amerykańska czy Guam. Bardzo popularne są w Meksyku czy na Filipinach, jak również w kilku innych sąsiednich krajach. A w jaki sposób podchodzą do tego sami Amerykanie? „Między okrucieństwem wobec zwierząt a np. przemocą domową istnieje silny związek” – wyjaśniała w mediach Mary Jane Garcia, członek senatu dla stanu Nowy Meksyk oraz jedna z inicjatorek nowego prawa. Mówiły one o tym w imieniu całych Stanów Zjednoczonych za pośrednictwem jednego z najbardziej oglądanego programu na Animal Planet – Policja dla zwierząt. „Ludzie tego po prostu nie rozumieją. Jak nie polujecie, czy nie chodzicie na ryby, wtedy też prawdopodobnie tego nie rozumiecie. Z tym jest podobnie” – dowodził w regionalnej gazecie wydawanej w Las Cruces sprawami w Arkansas, w Kalifornii, Colorado i w Karolinie północnej. Wszędzie tam, są walki już od dawna zabronione. „Mogą zabronić, ale to nie znaczy, że walki kogutów się skończą” – cytował dziennik The New York Times w swym wielkim reportażu o walkach kogutów w Louisianie, jednego z tamtejszych hodowców i organizatorów wal kogutów Chrisa Stewarta. W Louisianie, według NYT jest wciąż około 10 klubów, które mają licencję na organizowanie walk. Sezon trwa od stycz- w Nowym Meksyku Ronald Barron. Ameryka jest trochę inna. Małe miasta, hodowla bojowców, regularne potyczki kogutów, wstęp za 25 dolarów, a do tego zakłady. Szczęśliwy posiadacz dobrego koguta z ostrogami może podczas jednego turnieju zarobić tysiące nieopodatkowanych dolarów. Urzędnicy zwracają uwagę, że z tego typu imprezami łączyła się wszelkiego rodzaju działalność przestępcza – przede wszystkim handel narkotykami. Wiele osób twierdzi, że zakaz za wiele nie zdziała, tylko przesunie walki kogutów do szarej strefy. Są one ciągle organizowane, ale w ukryciu. Ostatnimi czasy policja zajmowała się podobnymi nia do sierpnia, puste parkingi przy nieużywanej stodole na ziemniaki lub przy starym opuszczonym magazynie zapełniają się w weekendy pick-upami i samochodami z przyczepami. „Jeżeli jest tu ktoś z policji, niech wstanie i się przedstawi” – nawołuje mężczyzna do mikrofonu, bowiem właściciele kogutów trzymają swoje zwierzęta w ramionach na brzegu kręgu walki namalowanego po środku stodoły, gdzie zebrało się ponad dwieście ludzi. Według Chrisa zainteresowanie walkami wyraźnie wzrosło nawet po wprowadzeniu zakazu. Nie tylko miejscowi, ale też turyści przyjeżdżają tu, aby popatrzeć na walki. „Wysyłałem do walki koguty, jak miałem jedenaście lat. To jest tradycja, która jest przekazywana dalej i dalej, tak jak to mają we krwi koguty, tak samo mamy i my” – mówił Stewart. Art. Lentini, członek Senatu z ramienia Louisiany, nie uznaje tego typu sportu za tradycję, według niego „jest to okrutne zachowanie wobec zwierząt i bardzo źle działa na naszą opinię”. „Dni organizowania walk kogutów są w Ameryce już policzone” – twierdzi John Goodwin z Humane Society, która walczy o prawa zwierząt. Ale prawdopodobnie nawet on wie, że Ci, którzy uczestniczyli w tym sporcie nie zaczną nagle wyjeżdżać do Meksyku czy całej Ameryki Łacińskiej, na Bali czy też na Filipiny, tylko po to, aby legalnie mogli się zabawić. Bardziej im się będzie opłacało podjęcie ryzyka nielegalnego procederu. W Internecie udało mi się znaleźć kilka informacji z ostatniego okresu, w których są wieści o tym, w jaki sposób tajna służba CIA z asystą helikopterów i dużej ilości agentów odkryła walki kogutów w różnych częściach kraju i aresztowała wiele osób, u których istnieje choćby podejrzenie udziału w walkach kogutów. Grozi im nawet rok pozbawienia wolności i mandat stosunkowo wysokiej wartości. Jeden z organizatorów skwitował wyrok oświadczeniem, że wcale mu to nie przeszkadza, ponieważ zyski z walk wielokrotnie przewyższyły kary nałożone przez mandaty. Ciekawe, prawda? Tajne służby wpadają na trop nielegalnych walk kogutów przy okazji rozpracowywania handlarzy narkotyków. Skoro już mówimy o USA, muszę dodać, że walki pozostają legalne na terytoriach zależnych, np. w ich karaibskiej prowincji Portoryko, na którą składa się kilka wysp. Istnieje tu około 130 oficjalnych aren, które nazywane są „ośrodkami dla rozwoju sportu i narodowych przyzwyczajeń”. Tekst i fot. Miloslaw Procházka Tłumaczenie Agata Gąciarz www.biurotlumaczeń-ag.pl październik-grudzień 2013 39 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Króliczy barwny alfabet Kolorystyka żółta i czerwona Nazwa ubarwienia: żółte Skrót: -ż Genotyp dla ubarwienia AA bb CC DD GG y1y1 Ciekawostki: cecha rasowości królika burgundzkiego – jasnożółty kolor o jasnym, dzikoszarym umaszczeniu. Historia i genetyczne podstawy kolorystyki Żółte ubarwienie występuje wśród królików od bardzo dawna. Pożółkłe czy poczerwieniałe króliki hodowane są już od stuleci we wschodniej i południowowschodniej Francji. Są znane jako króliki burgundzkie (Fauve de Burgunde). Właściwie do XX wieku były hodowane wyłącznie w tym regionie. Od początku XX wieku ta rasa z bardzo dużym potencjałem użytkowym była coraz częściej rozpowszechniana do innych europejskich krajów, łącznie z ówczesnymi Austro-Węgrami. Co się tyczy ubarwienia, należy podkreślić, że pierwotny francuski typ „Burgundczyka” miał i nadal ma soczysty pomarańczowoczerwony kolor, a nie odcienie jasnożółtego, jak się obecnie powszechnie uważa – również u nas. Typ jasnego ubarwienia u BU został spopularyzowany w Czechosłowacji na początku lat 80. poprzez import królików z Niemiec i Szwajcarii. W związku z tym, że króliki tej rasy mają wysoki indeks mięsny, zostały włączone do ras mięsnych przez Klub hodowców mięsnych ras królików. Z powodu genetycznych podstaw barwy, tradycyjnie już określa się to ubarwienie mianem „żółtego”. W genotypie dla tego ubarwienia jest natomiast obecna dominująca para alleli GG (która oznacza podstawową cechę występowania podziału powierzchni barwy włosów oraz dzikie umaszczenie), toteż z genetycznego 40 październik-grudzień 2013 punktu widzenia, barwę tę można by nazywać „dzikożółtą”. Domyślam się jednak, że tradycyjna i trywialna nazwa „żółty” jest w pełni wystarczająca i jest bardziej jednoznacznym określeniem dla zrozumienia problematyki niż poniekąd karkołomna prawidłowa genetyczna definicja barwy. Chciałem właściwie bardziej wskazać na obecność pary GG – tzn. że żółty królik będzie miał zawsze wrodzoną większą tendencję do strefowania barwy, a więc na pewno do mniej jednostajnej i jednobarwnej okrywy włosowej, czy na przykład miejscowego zróżnicowania odcieni włosów podszyciowych i pojawiania się białych i dzikich znaków. Podobnie jak u dzikoniebieskiego czy dzikowiewiórczego ubarwienia, bardzo nam – hodowcom – podoba się maksymalna spójność barwy, którą jesteśmy w stanie osiągnąć surową selekcją równomiernie zabarwionych zwierząt. Wszystko zależy od tego, co się komu podoba. Terminologia i występowanie ras królików Jak już było wyżej opisane, żółta barwa jest u nas cechą rasową średniej rasy królika burgundzkiego (BU – zdjęcie nr 1). Jako odmiana barwna, żółte ubarwienie (skrót – ż) uznane jest u następujących ras: belgijski olbrzym (BOż), francuski baran (FBż), angielski baran (ABż), [czubek ucha zdjęcia nr 5b] miśnieński baran (MAż), niemiecki wielki srebrzysty (NWSż), czeski srokacz (CSż), mały baran (MaBż), srebrzysty mały (SMż), holenderski (HOż), karzełek baran (ZBż), karzełek baran (ZBż), karzełek srokacz (Zstrż), rex czeski srokacz (CSżRex), angora (Aż – zdjęcie nr 2), lisi, (Liż), [prawa krawędź tekstu, po prawej stronie w dół zdjęcia 2, 3, 4, 5a] karzełek lisi(ZLiż). W gamie rexów istnieje rex pomarańczowy (OrRex – zdjęcie PRZEKŁAD ARTYKUŁU WYDRUKOWANEGO W MAGAZYNIE CHOVATEL (5/2012) TEKST I ZDJĘCIA OPUBLIKOWANE DZIĘKI UMOWIE O WSPÓŁPRACY ZAWARTEJ Z CZESKIM ZWIĄZKIEM I MAGAZYNEM CHOVATEL GOŁĘBIE i drobny inwentarz nr 3), który ma mieć tę samą barwę okrywy włosowej jak BU, natomiast wygląda to tak, że większość OrRex-ów ma często wyraźniejszy (ładniejszy) wygląd ognistości i według tego umiejscawia się między żółtym a czerwonym ubarwieniem. Podobnie to wygląda również w przypadku karzełka rexa pomarańczowego (ZOrRex). Ponadto istnieje też rex srebrzystożółty (SŻRex). W ramach chowów twórczych jest u nas dozwolony angielski srokacz żółty (ASż). Opis ubarwienia Barwa okrywy włosowej u odmiany żółtej jest jasnożółtopomarańczowa, przy czym preferujemy jaśniejszy odcień i powinien on być traktowany jako czynnik pierwszeństwa dla danego osobnika. Równocześnie pożądana jest maksymalna równomierność i sytość tego ubarwienia jak najniżej na bokach i kończynach. W przypadku srebrzystego żółtego jest preferowana barwa pomarańczowożółta. Istnieją tu naturalne skłonności do występowania ciemniejszych końcówek włosów (tj. pospolite cieniowanie), aczkolwiek są to cechy niepożądane. Dzikie znaki są jasnokremowe, w praktyce bywają często białe. Domyślamy się, że jest to konsekwencją różnego objawiania się ognistego allelu„y”, który to jest inny u każdego osobnika i odpowiednio inne powinno być również tego traktowanie. U angor jaśniejsza żółtość widoczna tylko na głowie i grzbiecie uszu, gdzie znajduje się normalna sierść. Wszędzie indziej jest barwa wełny (ściślej - przebijających włosków podszyciowych) naturalnie jaśniejsza. Tęczówka oka jest ciemnobrązowa, źrenica czarna. Pazurki są ciemne, rogowe, dwie plamy łonowe są ciemne. Barwa podszycia powinna być tego samego koloru co włosy okrywowe,dozwolona jest nieznacznie jaśniejsza [koniec prawej części zdjęcia 5b] (matowa), która powinna sięgać aż do skóry (zdjęcie nr 8a). Na brzuchu barwa włosów podszyciowych jest w kolorze kości słoniowej, na spodzie ogona jest dozwolona biała barwa podszycia. A co jest za granicą? W krajach niemieckojęzycznych barwa żółta jako odmiana barwna oznaczana jest nazwą „gelb”. „Nasz” – t:u czeski rex pomarańczowy nazywa się w tej terminologii „gelb-rexe”, podobnie odmiana miniaturowa. Jak zaznaczyłem we wstępie, ubarwienie żółte, zwłaszcza królików burgundzkich, jest stosunkowo różne w różnych europejskich krajach. Zwłaszcza hodowcy Bu, zapewne oczekują krótkiej polemiki na ten temat, ponieważ różnice w pojmowaniu kolorów sprawiają niemałe trudności, jeżeli chodzi o (nie)możliwość importu z pewnych krajów. Szerzej jest to opisane w starszym artykule Ing. J. Fingerlanda z czasopisma „Chovatel” nr. 09/2000, gdzie sytuacja ta jest dokładnie przedstawiona. Chciałbym jednak dodać, że w europejskim wzorcu istnieje pierwotna nazwa systematyczna francuski czerwony burgundzki (zdjęcie nr 4), jak i rozszerzona – jaśniejszy burgundzki. Więc również na wystawach europejskich te dwie rasy są oceniane oddzielnie. Również na ostatniej Europejskiej Wystawie w Nitrze w roku 2009 można było zaobserwować oba kierunki hodowli – pier- wotny francuski (który ciężko odróżnić od Ncz – nowozelandzki czerwony) i nam znany, jaśniejszy „niefrancuski” typ. Tu chciałbym podkreślić, że we Francji nie jest uznany nowozelandzki czerwony. Toteż wszystko, co we Francji jest ciemnopomarańczowe, nazywane jest burgundzkim, w ich znaczeniu tego słowa. Trzeba o tym pamiętać podczas importu. Miałem już styczność z jednym czeskim hodowcą, który na wystawie kupował Bu tylko na podstawie katalogu, pomylił się i kupił właśnie ten, pierwotny ciemnoczerwony francuski typ, który w Czechach jest właściwie bezużyteczny. Myślę, że rozróżnienie obu ras (typów) burgundzkiego królika na poziomie europejskiego wzorca można uważać za relatywnie wystarczające i bardzo korzystne dla potencjalnych wystawców, ponieważ każdy może sam zdecydować – Francuzi wystawią sobie swojego pierwotnego ciemnego Bu, tymczasem my i inne kraje „naszego” jasnożółtego Bu. Może tylko w ramach jakiejś praktycznej porady podczas zgłaszania na nadchodzącą wystawę EW w Lipsku bym poleciłbym naszym hodowcom Bu, aby bardzo dokładnie wypełnili kartę zgłoszeniową z nazwą rasy według aktualnie obowiązującego europejskiego wzorca, tak, aby nie mogło dojść do mylnego przyporządkowania „naszych jasnych” Bu do pierwotnych ciemnych francuskich burgundzkich. Odchylenia od ubarwienia Najczęściej pojawiającymi się problemami w barwie okrywy włosowej i podszycia charakterystycznymi dla odmiany żółtej są: a) N ierównomierność rozłożenia barwy Możemy tu mówić o mapowych, zróżnicowanych kolorystycznie plamkach (skutkiem linienia), mniej lub bardziej nasyconej innym odcieniem barwie okrywy włosowej (zdjęcie nr 5a), tworzy to przeplatankę połączonych jasnych, a zwłaszcza ciemniejszych końcówek dłuższych włosów, głównie w tylnej części i na bokach. W związku z tym pojawia się nierównomierna barwa. W większości pojawia się to na włosach o większej długości, natomiast u królików z krótszą sierścią ten problem występuje rzadko. Jest to wada dopuszczalna. b) J aśniejsze boki, biodra, paski na przednich kończynach Definicje były prezentowane u wcześniejszych odcieni kolorystycznych. Wady te są dopuszczalne (zdjęcie nr 5b). c) Ciemniejsza (silnie czerwona) barwa okrywy włosowej Czasem nawet u nas na wystawach można spotkać ciemniejsze, bardziej czerwonawe Bu (zdjęcie nr 6a). Osobniki te często przypominają krzyżówki z nowozelandzkimi czerwonymi – co jest niedozwolone, a w ramach naszego standardu Bu nieproduktywne, gdyż w Czechach interesują nas raczej jaśniejsze osobniki. Ciemniejsze zwierze będzie adekwatnie ocenione, tak aby było widać wyraźną różnicę i zapobiegło się przyporządkowaniu do innej odmiany. Dla porów- „biały środek, rozmyta wewnętrzna część, czerwona obwódka październik-grudzień 2013 41 GOŁĘBIE i drobny inwentarz nania zdjęcie ciemniejszego Bu (z tyłu) i normalnie zabarwionego Ncz (z przodu) (zdjęcie nr 6b). pod łopatkami. Właśnie tu mogą zostać te niedoskonałości podczas oceny na wystawie pominięte. d) Poszarzała barwa okrywy włosowej Ta wada jest widoczna u osobników z krótszą sierścią ( głowa, uszy – zdjęcie nr 7b), w ekstremalnych przypadkach występuje szary„woal”na ciele (zdjęcie nr 7c). Bardzo dobrze ubarwione (tzn. nie poszarzałe) lamowanie uszu (zdjęcie 7a). Poszarzałe lamowanie uszu jest często dopuszczalną wadą. Ciemniejsze lamowanie jest uznawane do pewnego poziomu za przejaw dzikiego pierwiastka, ale podczas selekcji należy się starać wybierać osobniki bez takich wad. Wyraźnie ciemne lamowania są wadą niedopuszczalną. f) S zarawy (niebieskawy) kolor podszycia Wydaje mi się, że szarawy kolor podszycia stanowi współcześnie dość poważny problem u żółtej odmiany. Można to zaobserwować na udach, na tylnej części i nad ogonem (zdjęcie nr 8b), nie występuje natomiast na grzbiecie. Osobiście nie jestem zwolennikiem długiego „przedmuchiwania” całego królika, aczkolwiek jeżeli o żółtą barwę chodzi, to sędziom opłaca się przyjrzeć wyżej wymienionym miejscom, najlepiej na słońcu. W cieniu tego nie zobaczymy. Wada ta, według standardów, jest wadą niedopuszczalną, w związku z tym powinna być bardzo wyraźnie zaznaczona na karcie ocen, tak, aby wystawca następnym razem poświęcił więcej uwagi poprawnej selekcji. e) B iałe pazury, białe skupiska Klasyczne, pospolite wady. W przypadku wyraźnych pojedynczych białych włosów (dopuszczalna wada) czy nawet białych skupisk włosów (niedopuszczalna wada) radzimy postawić króliki na wystawie w zacienionym miejscu, gdzie to zwyczajnie mniej rzuca się w oczy niż na słońcu. Za stosunkowo częste miejsca występowania białych skupisk (pospolite u wszystkich odcieni) uważam wcięcie szyjne, pierś, okolice 42 g) J aśniejsze podszycie, niejednorodny kolor podszycia Kolejny problem, znajdujący się w pozycji szóstej, to jaśniejszy kolor podszycia, tak całkowicie jak miejscowo, w postaci jaśniejszej pręgi przy skórze (zdjęcie nr 8c). Ostatnim odchyleniem jest niejednorodny kolor październik-grudzień 2013 podszycia. Można to spotkać przede wszystkim u niektórych osobników srebrzystożółtych. Mam na myśli, kiedy kolor podszycia jest niejednakowy na całej długości aż do skóry, jak również nieostra jest zamiana ciemniejszych i jaśniejszych warstw. Wygląda to jak rozcieńczona aquarela (zdjęcie nr 8d). Często w górnej części tułowia pojawia się ciemnoczerwony, szeroki pas (w miejscu międzybarwy u innych ras), który dzieli podszycie. Można wnioskować, iż jest to objaw dzikiego pierwiastka GG, który powoduje tę wadę. Przypominam również, że podobają nam się osobniki, które mają jednorodny, niczym nie złamany kolor podszycia, które ma być kontynuacją kolorystyki okrywy włosowej, bez jakichkolwiek odcieni aż do skóry. Obie wady są dopuszczlne. Nazwa ubarwienia: czerwony Skrót: - czerw Genotyp dla ubarwienia: AA bb CC DD GG y2y2 (y3y3) Ciekawostki: genetyczny znak dla Ncz i CZcz, wyraźnie pomarańczowo–czerwony kolor, wyraźne znaki dzikiego ubarwienia. Historia i genetyczne podstawy kolorystyki Czerwone ubarwienie jest historycznie wąsko połączone z ubarwieniem żółtym. W pewnym stopniu jest więc historia czerwonego koloru u królików podobna do historii pierwotnego francuskiego burgundzkiego królika – ten oryginalny typ Bu ma ciemny, wyraźnie czerwony kolor również dziś (porównaj w tekście wyżej). Jeżeli chodzi o bliższe źródła czerwonego koloru, możemy wymienić nowozelandzkiego czerwonego (Ncz – zdjęcie nr 9a) i czeskiego czerwonego (CZcz – zdjęcie nr 10). Ncz został wyhodowany w początkach XX wieku w USA ze skrzyżowania różnych rasowych (olbrzym belgijski, zajęczak) i nierasowych królików. Te były importowane do Stanów z Nowej Zelandii i dlatego wynik krzyżowania otrzymał w nazwie kraj pochodzenia. Czeski czerwony jest czesko-słowackim produktem i naszą – tj. Czechów - narodową rasą. Wyhodował ją kolega T. Svoboda, między innymi z Ncz, królików podpalanych oraz nierasowych mieszańców. Czeski czerwony został uznany za rasę w 1959 r. Jeżeli chodzi o genetyczne podstawy koloru, to posiada on taki sam genotyp jak żółty królik, aczkolwiek GOŁĘBIE i drobny inwentarz istnieje tu wyraźniejsza płomienność. Tę powoduje recesywny allel „y”. W „Chovateli” nr 3/2012 w artykule o zajęczym ubarwieniu napisałem, że uznawane są trzy możliwości (stopnie) przejawu płomienności koloru, które są uzależnione od ilości danego allelu „y”. W praktyce zaś fenotypowo nie jest możliwe odróżnić poszczególne stopnie, dlatego jest wprowadzony czysto teoretyczny system indeksów – y1, y2, y3 jako wyłącznie dydaktyczny. U czerwonego ubarwienia spotkamy się w literaturze z y2 (dla Ncz) i y3 (dla CZcz). Czeski czerwony więc „na papierze” powinien być jeszcze bardziej czerwony niż Ncz, niemniej jednak oczekujemy u obydwóch ras maksymalnyego przejawu płomienności, dlatego więc ten „podział” w praktyce traci sens. W zasadzie Ncz może mieć mniejsze oznaki płomienności włosów niż CZcz, ale na wystawach są i tak preferowane osobniki o wyraźniejszej płomienności. Terminologia i występowanie ras królików Czerwone ubarwienie jest znakiem rasowym nowozelandzkiego czerwonego (Ncz) i czeskiego czerwonego (CZcz). Jako kolorystyczna odmiana może być obecnie u następujących ras: francuski baran (FBczerw), angielski baran (ABczerw), mały baran (MaBczerw),karzełek baran (ZBczerw), karzełek (Zczerw), rex średni (NczerwRex), angora (Aczerw), satynowy (Sczerw), karzełek satynowy (ZSczerw). W ramach chowów twórczych istnieje angora satynowa czerwona (ASczerw). Opis ubarwienia Barwa okrywy włosowej jest wyraźnie pomarańczowoczerwona o wysokim połysku i równomierności. Dzikie oznaki u Ncz są jaśniejsze – głównie ubarwienie spodu ogona (aczkolwiek nigdy białe!), ale i tak preferowane są te najbardziej pomarańczowe. Dzikie oznaki u CZcz (zdjęcie nr 11) istnieją w podstawowej barwie okrywy, ale bywają poniekąd bardziej matowe. Pazurki są ciemne, rogowe. Tęczówka oczu jest ciemno brązowa, źrenica czarna. Podszycie jest w barwie okrywy włosowej ale bardziej matowe (zdjęcie nr 9b). A co jest za granicą? Za granicą silnie czerwona barwa jest cechą rasową nowozelandzkiego czerwonego (Rote Neuselländer), a we Francji pierwotnego francuskie- go burgundzkiego królika (we Francji nie uznaje się Ncz). [lewy dolny róg zdjęcia 10] W ramach małych ras czerwona barwa jest cechą rasową dla niemieckiego saskiego złotego (Saschengold) i holenderskiego thrianta, które to rasy są, z drobnymi różnicami, takie jak nasz – tu: czeski CZcz. Czasem występuje import saskiego złotego albo thrianty i systematyczne kojarzenie z CZcz. Czerwony kolor jako odcień w języku niemieckim oznacza się mianem „rot”. [koniec ucha królika na zdjęciu 10] W praktyce za granicą często nie da się na pierwszy rzut oka rozróżnić czerwonego od żółtego (np. wśród baranów). Nie istnieje tu jasna, stała granica pomiędzy odcieniami, a u żółtej bardziej podoba się większa intensywność i przejaw koloru pomarańczowego. Podobny stan rzeczy miał się u ZBż i ZBczerw w grudniu 2011 na niemieckiej wystawie w Erfurcie - obu nie można było od siebie odróżnić. Odchylenia od ubarwienia Najczęściej występującymi odchyleniami są: a) N ierównomierny kolor, mapowe plamki, słabsza płomienność U nierównomiernych kolorystycznych odchyleń (zdjęcie nr 12a, b) jaśniejsze końcówki czasem znacznie odbijają światło. Tak samo jest, jeżeli chodzi o słabszą płomienność. Są to wady dopuszczalne. Jaśniejszy kolor jest często połączony z bladością dzikich znaków, spodniej ogona. b) S zarawy kolor Jest to stan, w którym końcówki włosów ościstych są ciemno szare – głównie na nosie (zdjęcie nr 13), kończynach przednich lub powierzchni ogona. Również tu, związane to jest z niepożądanym objawianiem się dzikiego pierwiastka. c) J aśniejsze dzikie znaki Przejaw pojawia się najczęściej na obramowaniu szczęki (zdjęcie nr 14a) i spodzie ogona (zdjęcie nr 14b). d) Białe włosy, białe skupiska, biały pazur W przypadku pojedynczych białych włosków mówimy o wadzie dopuszczalnej, aczkolwiek są to cechy dziedziczne. Białe skupiska (zdjęcie nr 15) czy też biały pazur są wadami niedopuszczalnymi. Podczas oceniania polecam ulokowanie królika w zacienionym miejscu. e) J aśniejsze podszycie , niejednorodna kolorystycznie, niebieskawa barwa podszycia. Definicja jest taka sama jak u koloru żółtego, natomiast w związku z intensywnością płomienności, jaśniejsze wady odcieniowe u czerwonej barwy są bardziej widoczne. Dla zilustrowania może posłużyć fotografia żółtego królika (aczkolwiek trzeba wyobrazić sobie większą intensywność). Tekst i fot. Vlastimil Šimek Tłumaczenie Agata Gąciarz www.biurotlumaczeń-ag.pl Konsultacja merytoryczna polskiego przekładu Włodzimierz Klewin Współpraca Stefan Jaślikowski PRZEPROSINY Zarząd Chełmżyńskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasowych przeprasza Pana Zbigniewa Gilarskiego za nieświadome naruszenie jego praw autorskich, poprzez umieszczenie bez zgody autora, w logo Klubu, wizerunku gołębia ze zdjęcia autorstwa Pana Zbigniewa Gilarskiego. październik-grudzień 2013 43 GOŁĘBIE i drobny inwentarz II Wystawa Młodych Królików Mszczonów 2013 Karzełek podbielany czarny. Hodowca Robert Chodorek, (93,5 pkt.) M ijający rok był trudny w naszych hodowlach. Na starcie sezonu przedłużyła się zima, następnie wiele problemów przyniosły wakacyjne upały, a pod koniec czyli późnym latem i chyba całą jesienią, prawdziwe spustoszenie siał wirus myksomatozy. Niestety wszystkie te niedogodności odbiły negatywne piętno w naszych królikarniach, a co za tym idzie wpłynęły na poziom oraz ilość królików na wystawach. Nic więc dziwnego, że na drugiej Wystawie Królików Młodych, która odbyła się w październiku 2013 w Mszczonowie, ilość zwierząt była znacznie mniejsza w porównaniu do tej jakże udanej z 2012 roku. Trud organizacji imprezy ponownie przypadł Ogólnopolskiemu Związkowi Hodowców Królików i Drobiu Ozdobnego. Tradycyjnie miejscem wystawy był obszar Term Mszczonów. Teren bardzo dobry dla zwierząt, biorąc pod uwagę to, że całość ekspozycji była na świeżym powietrzu, ale pod zadaszeniem, czyli w warunkach chyba idealnych. Ponownie zorganizowano prezentację drobiu ozdobnego połączoną z oceną. Nim przejdę do dalszego opisu wystawy, pozwolę sobie wtrącić kilka ciekawych wniosków, jakie zaobserwowałem. Najważniejsza pozytywna cecha, jaka daje się zaobserwować w zachowaniu wystawców, to próba podjęcia trudu Najlepszy samiec wystawy z b. dobrą budową, głową, uchem oraz barwą podszycia 44 październik-grudzień 2013 Champion w rasie nowozelandzki biały. Królik z b. dobrą głową, uchem oraz barwą okrywy. Championka w rasie satynowy zajęczy z idealną strukturą okrywy oraz b. dobrym satynowym połyskiem wystawiania królików w kolekcji. Pojedyncze sztuki zdarzają się nadal, nawet często, ale jak już pisałem, widać progres w tej materii. Wybiegnę tu trochę i posłu- możliwość wystawienia królików spoza naszej hodowli, które nie brały udziału w konkursie (PK). Ocenę sędziowską przeprowadziła Komisja Sędziowska w składzie: Brunon Bluszcz, Jan Chudy, Andrzej Karasek oraz Adam Malczyk. Asystowali: Kubies Elżbieta, Stanisław Wysokiński, Łukasz Strzępek oraz Tomasz Latos. Łącznie zaprezentowano 262 szt. królików w 36 rasach i odmianach barwnych. Najliczniej prezentowane były króliki rasy belgijski olbrzym szary 43 szt. Na uwagę zasługuje wysoki poziom królików w tej rasie, prezentowanych przez Tomasza Biczyka. W rasach dużych zaskoczeniem była mała ilość prezentowanych baranów francuskich. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że stawka w tej rasie jest szeroka również w odmianach barwnych. Tym razem było inaczej, a szkoda. Wśród ras średnich na uwagę zasługują króliki rasy nowozelandzki biały, prezentowane przez Wiesława i Łukasza Strzępków. Koledzy zdążyli już nas przyzwyczaić do bardzo wysokiego poziomu prezentowanych zwierząt, czego wyrazem była również omawiana wystawa. Hodowcy zaprezentowali dwie kolekcje, z której jedna okazała się mistrzowską (382,5 pkt.), a druga została wyróżniona. Orga- Zwiedzanie wystawy nie ograniczało się jedynie do podziwiania zwierząt żę się przykładem stawki królików belgijskiego olbrzyma szarego na omawianej wystawie. Łącznie prezentowane były 43 szt., z czego aż 36 szt. było wystawionych w kolekcjach K4. Cieszy taka postawa, bo oznacza to ni mniej ni więcej, że hodowcy już nie tylko chcą zaznaczyć swoją (właściwie królików) obecność jednym, dwoma królikami w stawce, ale podejmują wysiłek pokazania kilku królików, przez co ujawnia się pewien przekrój poziomu ich hodowli. Powoli, ale systematycznie „łykamy” to, co w krajach lepiej rozwiniętych hodowlanie jest już normą. Można dodać tu system nagradzania najlepszych zwierząt. Regulamin przewidywał nadawanie tytułu Championa królikom jedynie z oceną wybitną, czyli 96,0 pkt., dzięki czemu pod tym względem był kompatybilny z nowo wydanym Wzorcem Królików Rasowych. Co cieszy, taka postawa jest coraz częściej spotykana na innych wystawach. Brawo za konsekwentne działanie! Innym ciekawym zabiegiem było zrezygnowanie z tytułu „Zwycięzca w Rasie” na korzyść wyróżnień. Regulamin, co warte zauważenia przewidywał Champion w rasie belgijski olbrzym szary z b. dobrym typem oraz wybitną głową i uchem GOŁĘBIE i drobny inwentarz nizatorzy wzorem ubiegłorocznej imprezy zapisali w regulaminie, że na wystawie zostanie wybrany najlepszy samiec i najlepsza samica. Wśród nominowanych samców znalazły się króliki rasy: belgijski olbrzym szary, nowozelandzki biały, alaska, oraz satynowy kość słoniowa czerwonooki. Komisja sędziowska za najlepszego samca wystawy uznała królika rasy alaska należącego do Ireneusza Wierzbickiego. W konkursie na najlepszą samicę wystawy nominowane były dwie sztuki: jasnopopielaty oraz satynowy zajęczy. Komisja sędziowska po krótkiej naradzie wybrała królika rasy jasnopopielaty, należącego do Krzysztofa Galanta. Warto dodać, że na wystawie można było zobaczyć kilka ras w odmianach barwnych bardzo rzadko spotykanych na naszym podwórku. Chyba po raz pierwszy w naszym kraju można było podziwiać angielskiego srokacza w barwie izabelowej (hodowca Krzysztof Galant). Wzbudził on duże zainteresowanie wśród zwiedzających, a i chętnych do nabycia nie brakowało. Odmiana ta została ujęta w nowo wydanym Wzorcu Królików Rasowych. Innymi perełkami były króliki w rasie podpalany w odmianie hawana i niebieski (hodowca Ryszard Kwiatkowski). Cieszy coraz większe zainteresowanie hodowlą królików ze szczeL.P Rasa królików Champion w rasie satynowy kość słoniowa czerwonooki z b. dobrą strukturą okrywy oraz satynowym połyskiem gólną strukturą okrywy, a mianowicie satynowych. Pojawiają się coraz częściej i w coraz większych ilościach. Również na Mszczonowskiej imprezie można było zaobserwować kilka sztuk i to w czterech odmianach barwnych. Nie można też zapomnieć o kolekcji królików japońskich prezentowanych przez Sławomira Biadunia, będących ciekawym urozmaiceniem wystawy. Najliczniejszą grupę prezentowanych zwierząt tworzyły, co oczywiste, króliki. Jednak nie tylko ten gatunek zwierząt cieszył zwiedzających wystawę. Organizatorzy zaprosili do Mszczo- nowa, jak już wspominałem, hodowców ptaków ozdobnych, którzy zaprezentowali około sto sztuk drobiu w różnych rasach. Dużym urozmaiceniem była również prezentacja kóz miniaturowych. Wystawa zakończyła się rozdaniem nagród za najlepsze zwierzęta oraz podziękowaniami dla wszystkich tych, którzy przyczynili się do uświetnienia tej imprezy. Prezes Ogólnopolskiego Związku zaprosił na kolejną wystawę królików młodych, jaka najprawdopodobniej odbędzie się za rok w tym samym miejscu i wyraził nadzieję, że liczba prezentowanych zwierząt będzie większa. W tym miejscu trzeba dodać, że Zarząd PZHGRiDI zgodził się na powtórną organizację tej imprezy przez omawiany związek i zapisał ją w kalendarzu wystaw na najbliższe dwa lata. Przed nami wystawa krajowa w Kielcach. Miejsce, gdzie „jednoczą się aspiracje”. Chyba nie sposób o lepszą lokalizację wystawy, biorąc pod uwagę położenie geograficzne. Głównym atutem jednak są przestronne hale z doskonałymi warunkami do tego typu imprezy, tak rzadko spotykane na naszych wystawach. Termin wystawy to ostatni weekend stycznia - niewątpliwie czas próby dla wielu hodowców zrzeszonych w PZHGRiDI. Tekst i fot. Tomasz Latos C hampion nazwisko i imię wystawcy Pkt. Wyróżniony nazwisko i imię wystawcy Pkt. Biczyk Tomasz (1,0)* 96,0 5 Wiedeński niebieski 6 Wiedeński biały Dworak Marian (0,1) Szeliga Krzysztof (1,0) Galant Krzysztof (0,1) Kubies Elżbieta (1,0) Kościuczyk Mirosław (0,1) Latos Tomasz (1,0) Świderski Piotr (0,1) Sionek Patryk (0,1) 95,5 95,5 95,0 94,0 95,5 95,5 95,0 95,0 7 Nowozelandzki czerwony Latos Tomasz (1,0) 95,0 Wierzbicki Ireneusz (1,0) Pawlik Jarosław (1,0) 95,0 95,0 1 Belgijski olbrzym szary 2 Belgijski olbrzym biały 3 Olbrzym srokacz czarny 4 Wielki jasnosrebrzysty 8 Nowozelandzki biały 9 Hotot 10 Kalifornijski czarny W. i Ł. Strzępek (1,0) 96,0 11 Alaska Wierzbicki Ireneusz (1,0) 96,0 12 Podpalany hawana 13 Marburski 14 Srebrzysty mały żółty Kwiatkowski Ryszard (0,1) Kwiatkowski Ryszard (0,1) Nowak Marek (0,1) 95,5 95,5 95,5 15 Angielski srokacz izabelowy Galant Krzysztof (1,0) 95,0 Biadań Sławomir (1,0) 95,5 Kwiatkowski Ryszard (1,0) 95,0 16 Podpalany czarny 17 Jasnopopielaty 18 Satynowy czerwony 19 Satynowy kość słoniowa czerwonooki 20 Satynowy zajęczy Galant Krzysztof (0,1) 96,0 Nowak Marek (1,0) 96,0 Kwiatkowski Ryszard (0,1) 96,0 Wyróżniona kolekcja nazwisko i imię wystawcy Biczyk Tomasz Mandrysz Kazimierz Pkt. 380,5 378,5 W. i Ł. Strzępek 381,0 Wierzbicki Ireneusz 380,5 Nowak Marek 379,0 * w nawiasie podano płeć nagrodzonego królika. Odpowiednio 1,0 - samiec; 0,1 - samica październik-grudzień 2013 45 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Na co zwracać uwagę przy zakupie królika? W tym artykule postaram się naświetlić kwestie związane z zakupem królika, a także z jego aklimatyzacją w naszej hodowli. Jak wszyscy wiemy, zakup odpowiednich królików do stada nie jest prosty. Musimy dokładnie wiedzieć, jakiego osobnika potrzebujemy, a dokładniej osobnika z jakimi cechami. Warto tutaj zaznaczyć, że bardzo ciężko znaleźć osobniki idealne, jest to wręcz niemożliwe, dlatego powinniśmy się skupić na poprawie najpierw jednej cechy u naszych królików poprzez odpowiedni dobór osobników. Poprawa kilku cech naraz jest zazwyczaj nieefektywna i do tego bardzo trudna do uzyskania. Poprawa cech fenotypowych jest procesem długofalowym, dlatego najefektywniej jest skupić się na jednej cesze, np. poprawie budowy głowy, a dopiero po uzyskaniu satysfakcjonującego efektu przejść do następnego etapu, np. poprawy jakości okrywy włosowej. W tym celu szukamy osobników o mocno wyróżniającej się cesze, której poszukujemy, pamiętając, by królik nie miał znaczących wad, braków w pozostałych kryteriach. Zdrowotność Pierwszym, a zarazem najważniejszym kryterium zakupu królików jest zdrowotność. Nie kupujemy królików chorych, z objawami chorobowymi. Jak wszyscy dobrze wiemy, utrzymać nasze stada w pełnym zdrowiu jest bardzo trudno, dlatego warto zwracać baczną uwagę na to, jakie osobniki kupujemy. Nie jest trudno „przywieźć” wraz z nowym królikiem jakąś chorobę. Mimo stosowania kwarantanny i innych środków zapobiegawczych, różnego rodzaju choroby mogą przenieść się do naszej hodowli na różne sposoby, z których często nie zdajemy sobie sprawy. Koszty leczenia w dzisiejszym czasie są bardzo wysokie, a leczenie niestety nie zawsze jest skuteczne, dlatego warto uważać. Od czego zacząć kupujanie królików w hodowli? Na sam początek warto by sprawdzić warunki, w których przyszło bytować królikom. W klatkach nie powinien zalegać obornik, powinny być one wysprzątane, a na dnie klatki powinna się znajdować świeża ściółka. Wyposażenie stano- 46 październik-grudzień 2013 wiska powinno zawierać czyste poidła i karmidła. Zwierzęta powinny być czyste, nie może być po nich widać jakichkolwiek elementów świadczących o zaniedbaniu. Króliki powinny mieć obcięte pazurki, a ich okrywa włosowa ma być zadbana, bez widocznych zabrudzeń. Co może świadczyć o złym stanie zdrowia danego królika? Kupując królika mamy obowiązek dokładnie i spokojnie go obejrzeć. To, że jest on piękny, idealnie odpowiada naszym oczekiwaniom, nie jest równoznaczne z tym, że nadaje się do naszej hodowli. Sprawdzając zdrowotność osobnika, którego chcemy nabyć, musimy być bardzo krytyczni, nie możemy patrzeć na jego wyjątkowość, bo to wypaczy nasz obiektywizm. Zachwycać się pięknem danego królika możemy dopiero, gdy będziemy pewni, że w tej chwili nie wykazuje żadnych oznak choroby. Użyłem stwierdzenia „w tej chwili”, ponieważ nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy dany osobnik nie jest nosicielem jakiejś choroby, czy też choroba nie jest w fazie rozwoju, przebiega bezobjawowo. Królik, którego chcemy nabyć, nie może być osowiały, siedzieć skulony w kącie klatki z nastroszoną sierścią. Powinien być energiczny, pełen życia, ciekawy. Oczywiście na zachowanie ma wpływ charakter osobnika, jednakże królika chorego, osowiałego można bez problemu odróżnić. W klatce królik powinien zachowywać się swobodnie, a zarazem spokojnie, nie wyrażać jakichś nerwowych zachowań. Agresja Powinniśmy zwracać baczną uwagę przy zakupie na zachowanie, nie jest wskazane kupowanie osobników agresywnych, przejawiających zachowania agresywne. Istnieje prawdopodobieństwo, przy rozmnażaniu tego typu osobników, młode będą przejawiać zachowania agresywne, a nawet może dojść do kumulacji takich zachowań. Poza tym warto wspomnieć, że obsługa agresywnych osobników jest trudniejsza, niewygodna. Zwierzęta takie są zazwyczaj problematyczne w rozmnażaniu, wyrażają agresję w stosunku do innych osobników. Oględziny królika Kupując królika musimy go dokładnie obejrzeć. W tym celu wyciągamy królika na przygotowany wcześniej stolik lub inną płaską, a nie śliską powierzchnie, którą mamy do dyspozycji. Stawiamy królika przed sobą i rozpoczynamy oględziny. Oczywiście jeśli na pierwszy rzut oka widać, że królik jest chory, nie ma sensu go w dalszym ciągu oglądać. Oględziny najwygodniej jest rozpocząć od samej góry królika. Osobiście zazwyczaj rozpoczynam sprawdzanie od uszu. Uszy królika powinny być czyste, bez jakichkolwiek zaczerwienień, zranień, bąbli czy też zmian na skórze. Widząc zaschniętą krew czy też strupy możemy się spodziewać świerzbu u danego osobnika. Świerzb będący chorobą pasożytniczą nie jest może trudną jednostką do wyleczenia, ale tym na pewno nie powinniśmy my się zajmować, a hodowca, który chce nam sprzedać królika, nie ma sensu ryzykować. W uszach powinny być dobrze widoczne tatuaże, oczywiście jeżeli kupujemy króliki rodowodowe. Jeżeli uszy zostały sprawdzone, przechodzimy nieco niżej. Patrzymy królikowi „prosto w oczy”. Oczy powinny być otwarte, nie powinny łzawić czy też w żadnym wypadku ropieć. Okolice oczu powinny być czyste i suche, bez opuchlizny, sierść wokół oczu nie może być wilgotna czy też mokra, co mogłoby świadczyć o łzawieniu. Nos powinien być suchy, z nozdrzy nie może wydobywać się jakakolwiek wydzielina, co mogłoby świadczyć o chorobie. W okolicach nosa sierść nie może być posklejana. Jeżeli mamy wątpliwości, warto sprawdzić wewnętrzną stronę przednich łap królika. Jeżeli królik ma na nich posklejaną sierść, do tego posklejaną sierść wokół nosa, prawdopodobnie ma problemy z katarem. Teraz zwróćmy uwagę na brzuch królika. Brzuch nie może być wzdęty, nadmiernie wypukły, świadczyłoby to bowiem o problemach królika z układem pokarmowym. Koniecznie trzeba sprawdzić tył królika, okolice odbytu, ogona, czy nie ma na nich śladów biegunki, przyklejonych odchodów. Musimy sprawdzić skórę królika na grzbiecie. Skóra powinna być czysta, bez zaczerwienień czy też ran. Rozdmuchiwana w różnych miejscach sierść powinna uwidocznić skórę bez jakichkolwiek GOŁĘBIE i drobny inwentarz oznak tzw. łupieżu. Okrywa włosowa nie powinna „wypadać garściami”- nawet przy wylince. Patrząc na królika od przodu zobaczmy, czy trzyma prosto głowę. Jeżeli głowa „ucieka” mu na boki, nie kupujmy danego osobnika, gdyż mogą być to objawy kręczu szyi. Warto również zwrócić uwagę na skoki królika, które powinny być obrośnięte sierścią, nie powinna być ona skołtuniona. Na ich powierzchni nie mogą znajdować się żadne strupy, odgnioty. Na całej powierzchni ciała nie mogą znajdować się żadnego rodzaju guzy czy też ropnie. Nie kupujemy królików z hodowli zaniedbanych, w których zwierzęta nie mają zapewnionych odpowiednich warunków bytowania. Jeżeli na pierwszy rzut oka w klatkach widać chore osobniki, proponuję również odstąpić od zakupu. Nie ufajmy ślepo hodowcy, od którego kupujemy króliki, nietrudno o oszusta, który będzie nam chciał wcisnąć chorego zwierzaka. Częste wady w budowie Kończyny przednie królika powinny być względem siebie równoległe, nie powinny rozjeżdżać się na boki czy też schodzić nadmiernie do środka, tworząc tzw. beczkę. Powinny być one proste, bez żadnych dodatkowych krzywizn. Stąpanie królika na przednich kończynach właściwie powinno przypominać tzw. koci chód. Kończyny tylne, tzw. skoki, powinny przylegać do ciała, nie powinny rozchodzić się w żadnym wypadku na boki. Powinny być równoległe względem siebie, nie powinny mieć żadnych skrzywień. Skóra królika powinna przylegać do ciała, nie powinna tworzyć żadnych wyraźnych zwisów czy też fałdów. Jeżeli chodzi o narządy rozrodcze zarówno samic, jak i samców, musimy przywiązywać wagę do ich budowy. Zdarzają się różnego rodzaju anomalie, wady, defekty, które eliminują króliki z rozmnażania. Wady te nieraz uniemożliwiają rozmnażanie danym osobnikom. W niektórych przypadkach jednak to my musimy zwracać uwagę, by nie dopuszczać do rozmnażania tego typu osobników, powielając tym samym wady, a niejednokrotnie je kumulując. Jeżeli cokolwiek w wyglądzie narządów rozrodczych wydaje nam się podejrzane, a nie jesteśmy w stanie stwierdzić wady sami, nie kupujmy takich królików, by przypadkiem nie wprowadzić sobie do hodowli osobników „wadliwych”, które nie powinny służyć jako materiał wyjściowy do rozmnażania. Pamiętajmy również, by sprawdzić obecność dwóch jąder u samców. Jeżeli chodzi o ogon, powinien przylegać do ciała królika, powinien być prosty, bez żadnych krzywizn czy też narośli. Jeżeli królik nosi stale bocznie skrzywiony ogon, może być to efektem wady genetycznej. Oczywiście zarówno ogon, jak i kończyny mogły ulec złamaniu i stąd dodatkowe krzywizny, aczkolwiek przy złamaniach zazwyczaj można odnaleźć zgrubienia czy to na ogonie, czy to na kończynach, które o nich świadczą. Linia grzbietu powinna być prosta. Grzbiet nie może być nadmiernie wklęsły czy też wypukły. Kości biodrowe nie powinny wystawać poza linię grzbietu. Łopatki nie powinny nadmiernie wystawać. Nie możemy zapomnieć również o zębach. Zęby mają być proste, nie mogą być skrzywione czy też przerośnięte. Mają ładnie na siebie zachodzić. Wszelkiego rodzaju wady związane z budową narządów rozrodczych, szkieletu, skóry, zębów mogą mieć podłoże genetyczne. Transport Wybierając się po nowe króliki pamiętajmy o przygotowaniu odpowiednich transporterów, w których będziemy mogli w humanitarny i swobodny sposób przewieźć zwierzęta. Pamiętajmy również, by odpowiednio dobierać dni do naszych „wypraw”. Dni gorące, o wysokiej temperaturze nie są dobrym rozwiązaniem, ponieważ jak wiadomo króliki niezbyt dobrze znoszą upały. Dodatkowo dodając stres, może dojść do nieoczekiwanych zgonów, dlatego warto odpowiednio dobierać dni, by uchronić się od „nieprzyjemnych niespodzianek”. Wyjazdy lepiej planować w dni chłodniejsze czy średnio ciepłe. Kwarantanna Króliki nowo przywiezione do naszych hodowli powinny zostać objęte czasową kwarantanną w odpowiednio wcześniej przygotowanych przez nas klatkach. Przyjmuje się różny czas przeznaczony na kwarantannę, najczęściej 1-3 tygodni. Osobiście uważam, że 2-3 tygodnie są optymalne i najbezpieczniejsze. Króliki w tym czasie są stale obserwowane. Warto wspomnieć, że kwarantanna nie daje nam 100% pewności co do zdrowotności nowych osobników. Okres „wylęgu” chorób jest nieraz dość długi, dlatego kwarantanna nie zawsze jest w stanie wyeliminować nasze wątpliwości co do zdrowia królików. Poza tym nowo przywiezione króliki są narażone na duży stres związany z nowym miejscem, a także z nowymi warunkami bytowania, co wpływa niekorzystnie na ich odporność. Jeżeli jednak króliki przez czas kwarantanny nie wykazują żadnych objawów chorobowych, może- my włączyć je do stada i przejść do standardowej obserwacji, jaką prowadzimy w stadzie. Adaptacja do nowych warunków Króliki dość charakterystycznie reagują na zmianę miejsca, warunków bytowania. Przez pierwsze dni są zazwyczaj przestraszone, nie chcą jeść czy też pobierać wody. By zmniejszyć ryzyko „niespodzianek” związanych z chorobami układu pokarmowego, warto wypytać poprzedniego właściciela o jadłospis zakupionego królika. Przez pierwsze dni starajmy się jak najbardziej zbliżyć pokarm przez nas podawany do pokarmu podawanego wcześniej. W pierwszy dzień możemy pozostawić królika na samym sianie. Wszelkiego rodzaju nowości wprowadzajmy powoli i stopniowo, ale nie od razu po przywiezieniu królika. Zapytajmy również, czy poprzedni właściciel podawał jakieś dodatki do wody. Starajmy się ograniczyć stres nowym królikom, które i tak na początku mają go pod dostatkiem. Nie próbujmy na siłę oswajać nowych zwierząt, spokojnie przyzwyczajajmy je do swojej obecności. Króliki od razu nie będą nam ufać, przyjdzie to z czasem. Kilka przydatnych wskazówek * Kupując królika z rodowodem sprawdźmy zgodność tatuażu w uszach z tym na rodowodzie, o pomyłkę nietrudno. * Nabywając nowego królika do stada u tego samego hodowcy, od którego mamy już króliki powiedzmy mu o tym. Dodatkowo sprawdźmy w rodowodzie, czy króliki nie są spokrewnione, gdybyśmy chcieli łączyć je w pary. * Zapytajmy hodowcę o szczepienia, ich rodzaj, a także czas, kiedy zostały wykonane. W razie wątpliwości proponuję ponowić szczepienie we własnym zakresie. * Własnoręcznie sprawdź płeć. Hodowca przez przypadek może pomylić klatki przy wyciąganiu królików, przez co wydać nam króliki innej płci niż te, które chcieliśmy kupić. Powyższy artykuł zawiera tylko ogólniki, ten temat można by znacznie rozwinąć. Mam jednak nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu przybliżyłem Wam, na co powinniśmy zwracać uwagę przy zakupie królika. Pamiętajmy, że zadowolone króliki to zdrowe króliki, a to jest równoznaczne z zadowolonym właścicielem. Dbajmy o swe stada, by nasza pasja dawała nam pełną satysfakcję i zadowolenie. Łukasz Strzępek październik-grudzień 2013 47 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Czy turaki to agresywne ptaki? H odowla turaków w ostatnim czasie należy do silnie rozwijających się w naszym kraju. Wiąże się to z coraz większym zainteresowaniem amatorów na te ptaki, którzy cenią je nie tylko za przepych ich indywidualnych barw, ale również za wiele innych cech takich jak: detale głowy (czubatość), która jest przyozdobiona wyrazistą kolorystyką oraz kształtem lub rogową naroślą (płytka). Możliwość oswojenia przez ręczny odchów, wrodzona ciekawość, komunikatywność, specyficzna budowa, zachowanie oraz charakterystyczne odgłosy, jakie te stworzenia wydają oddając odgłos ich naturalnego środowiska, czynią te stworzenia niezwykle ekspozycyjnymi. Tym samym powodują wręcz niepohamowaną chęć posiadania ich w swych hodowlach. Pomimo wielu sukcesów hodowlanych, jakim jest m.in. pociecha w postaci uzyskania potomstwa od naszych podopiecznych, nadal wiele musimy się jeszcze uczyć i podglądać ich naturalne zachowania, by wiedzieć coraz więcej w temacie chowu tych niezwykłych stworzeń. Wielu początkujących i tych zaawansowanych miłośników turaków notorycznie spotyka się z problemem, jakim jest agresywny styl bycia większości gatunków tychże ptaków. Na samym początku należałoby się skupić na aspektach żywieniowych, bytowych oraz zdrowotnych, jakie panują w naszych hodowlach. Problemy z tym związane należy usiłować rozwiać przed przystąpieniem do hodowli tych ptaków, gdyż one w pierwszej kolejności mają wpływ na mizerny, a w niektórych przypadkach wręcz znikomy procent rezultatów hodowlanych w szerokim tego słowa znaczeniu. Zdecydowana większość przedstawicieli tego gatunku ptaków karmiona jest w niewoli ogólnodostępnymi specjalistycznymi granulatami 48 o odpowiednio zbilansowanym składzie dla ich codziennych potrzeb. Ich specyficznie zbudowane dzioby w głównej mierze są przystosowane do pobierania owoców, czym zyskały miano tzw. miękkojadów. Mianowicie górna część ich dzioba na samym czubku po bokach zaopatrzona jest w dwa piłkowate wyrostki, którymi ptaki pobierając dany owoc (soczystość oraz smakowitość) są w stanie bezbłędnie ocenić jego wartość odżywczą. W związku z powyższym podawane owoce czy też warzywa powinny być październik-grudzień 2013 zawsze soczyste, a najlepiej gdyby były w pierwszym stadium przejrzałości (szybka przyswajalność cukrów prostych), gdyż nie tylko są doskonałym źródłem energii, ale również ptaki z nich pozyskują wodę, jak ma to miejsce w ich naturalnym biotopie bytując w koronach drzew. W środowisku naturalnym ptaki te żywią się różnorodnymi dziko rosnącymi owocami, nasionami, jagodami, kwiatostanem niektórych drzew oraz krzewów, a w okresie odchowu młodych niektóre z nich wykazują duże zainte- resowanie żywym pokarmem – drobne owady, koniki polne, szarańcza, gąsienice. Z badań, które są prowadzone na osobnikach dziko żyjących odnotowano, że w skład ich diety wchodzą również młode liście niektórych drzew owocowych. Odpowiednio dopasowane menu jest kluczowe, dzięki czemu nasi podopieczni będą odwdzięczać się nam długowiecznością, a ich świat zawsze będzie dla nas nie tylko fascynujący, ale również będzie dawał sporo pozytywnych emocji. Dlatego tak niebywale istotne jest to, czy właściwie karmimy swych pupili, gdyż złe karmienie lub źle zbilansowane menu może być na samym starcie wynikiem początkowych czynników związanych z agresją międzyosobniczą. Również istotny wpływ ma tu dostęp do karmy, jak i jej sposób zadawania. Początkowa agresja turaków na pierwszym etapie przedstawia się w sposób taki, iż dominujący osobnik nie dopuszcza prześladowanego do pożywienia tak, by nie tracić zbytnio energii. Końcowy efekt jest taki, że prześladowany ptak jest osłabiony kondycyjnie oraz niedożywiony, w związku z czym szuka odosobnienia w ciemnych zakamarkach pomieszczenia, gdzie się chowa przed oprawcą, czego późniejszym efektem jest śmierć. Natomiast triumfujący dominant niekiedy dość trwale zapamiętuje swe prześladowcze techniki, które będzie dalej stosował w połączeniu z kolejnym osobnikiem. Jednym z dwóch sposobów wyeliminowania takiego zachowania i spowodowania pokorności u agresora jest podcięcie lotek. Drugim sposobem dającym pozytywny rezultat jest łączenie ptaków przez tzw. siatkę. Czyli ptaki przebywają w osobnych pomieszczeniach, lecz cały czas mają ze sobą kontakt wzrokowy. Dobrze jest, jak siatka posiada na tyle duże oczka, by przyszli rodzice mieli namiast- GOŁĘBIE i drobny inwentarz kę możliwości karmienia się nawzajem. Ten element jest jednym z ważniejszych, zaraz po donośnym, chrapliwym śpiewie samca w stronę swej wybranki. Ten symptom jest oznaką, że dana para harmonizuje ze sobą, co w turaczym języku brzmi ,,wybierz mnie, a będę dobrym partneremrodzicem i pomogę ci wykarmić przyszłe potomstwo”. Wtedy to swobodnie możemy połączyć oba osobniki ze sobą, lecz cały czas należy mieć je pod ścisłą obserwacją, by w razie potrzeby zareagować zanim dojdzie do okaleczenia jednego z osobników. Łączenie w pary ptaków zbyt młodych też wymaga głębszego przemyślenia, co prawda turaki swą dojrzałość płciową uzyskują, gdy ukończą 1,5 od chwili wyklucia. To jednak nie zawsze daje pozytywny rezultat, gdyż bywa i tak, że są one jeszcze nie w pełni dojrzałe psychicznie, a tym samym ich instynkt macierzyński nie zadziała w sposób właściwy. Warunki bytowe. Woliera ogrodowa czy też pomieszczenie wewnętrzne powinno być właściwie urządzone, jak również dobrze przemyślane przez ich opiekuna. W miarę naszych możliwości powinna być ona wysoka, gdyż tylko w górnych partiach ptaki te nie odczuwają dyskomfortu. W naturze bytują w czubkach koron drzew i rzadkością jest, gdy można je spotkać podczas żerowania na ziemi. Budowa ich skrzydeł jest zaokrąglona, przez co nie są one dobrymi lotnikami, a ich lot jest pulsacyjny. Turaki ze względu na dość specyficzną budowę swych skrzydeł wypracowały przeróżne techniki przemieszczania się w swych codziennych potrzeb ach życiowych. Ich sposób zachowania, a zwłaszcza poruszania się można by określić jako nerwowo-energiczny. Krótkie, dość grube nogi zakończone szpilkowatymi pazurkami powodują, że ptaki poruszają się z niebywałą sprawnością przeskakując z gałęzi na gałąź, czasami trudną do uchwycenia przez ludzkie oko. Prócz naturalnej zieleni, która daje im możliwość kamuflażu w ich pomieszczeniach nie powinno zabraknąć różnego rodzaju gałęzi, konarów o różnej grubości. Najlepiej zdają tu egzamin różnego rodzaju wierzby, które ze względu na swą budowę są równie ekspozycyjne jak zamieszkujące w wolierach ptaki. A do tego ich młode pąki są bardzo dobrym naturalnym kokcydiostatykiem. Pamiętajmy, że każdy dodatkowy „przysłowiowy patyk” to nie tylko kolejne miejsce do tokowania samca przed swą przyszłą partnerką, ale również możliwość rozładowania swej energii. Na swoim rewirze lęgowym ptaki te panują niepodzielnie, dzięki czemu mają możliwość upustu swej frustracji i agre- sji. W naturze zużywają ją na przeganianiu innych ptaków, które przypadkowo znajdują się w okolicach ich stanowisk lęgowych. Zdrowotność, czyli „lepiej zapobiegać niż leczyć”, gdy postanowiliśmy zostać posiadaczami tych niezwykle ubarwionych pierzastych pereł, jakimi są turaki. W pierwszej kolejności powinniśmy się dowiedzieć od ich poprzedniego właściciela o sposobie żywienia, częstotliwości i rodzaju stosowanej karmy. Niektóre ptaki zmieniając swe środowisko w pierwszych dniach mogą wykazywać brak apetytu, co będzie w głównej mierze powodowało zachwianie gospodarki wewnątrz odpornościo- wej. Trzeba również zwrócić uwagę, czy nasz nowy nabytek był szczepiony i odrobaczany. Nigdy nie powinniśmy dopuścić, aby przez nieświadomość odwlekać wykonanie tych dwóch ww. czynności. Jeśli chodzi o leczenie, to turaki są bardzo wymagającymi pacjentami i każdy błąd lub zaniedbanie może nas kosztować bardzo wiele. Jakiekolwiek łapanie ptaków i podawanie leków bezpośrednio do dzioba czasami mija się z celem. Gdyż stres, w który znajdują się ptaki podczas łapania powoduje gwałtowne podniesienie się poziomu hormonu adrenaliny. Ta z kolei w dalszej kolejności utrzymując się na wysokim poziomie przez dłuższy czas powoduje słabnięcie układu odpornościowego. Turaki, gdy są silnie zestresowane, podczas lotu czy bezpośredniego podawania czegokolwiek do dzioba natychmiast zwracają pokarm (nie dotyczy to piskląt z ręcznego odchowu). W razie konieczności podawania leków lub pokarmu bezpośrednio do dzioba pamiętajmy, aby język był zawsze na dole. W innym wypadku dochodzi do zaduszenia/zadławienia ptaków. Poza tym nie narażajmy naszych podopiecznych na stres i cierpienie, gdyż często tego nie doceniamy, a stres potrafi w ptasim organizmie spowodować tak nieodwracalne skutki, które niekiedy mogą zakończyć się agonią ptaka. Uwagi końcowe. Mam nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu udało mi się rozwiać problem, jakim jest agresywny styl bycia turaków. Temat psychologii ptaków jest bardzo obszerny i zapewne jeszcze jest wiele innych czynników, które wpływają na takie, a nie inne zachowanie tych specyficznych stworzeń. Dlatego też gorąco namawiam do zdrowej wymiany doświadczeń, gdyż tylko takie, a nie inne zachowanie ,,pozytywnie zaturaczonych” miłośników jest w stanie podnieść poziom hodowli tych ptaków, a tym samym zniwelować problem agresywności do minimum. Tekst i fot. Tomasz Kuziemkowski październik-grudzień 2013 49 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Już po raz trzeci w podkrakowskich Proszowicach odbył się Małopolski Festiwal Polskiej Zielononóżki Kuropatwianej. Głównym pomysłodawcą oraz organizatorem święta jest Stowarzyszenie Proszowickich Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza „Zielononóżka”. Stowarzyszenie zajmuje się ochroną ginących i zagrożonych gatunków ptaków i innych zwierząt. Szczególną uwagę poświęca hodowli gołębi, rozwojowi chowu kur rasy zielononóżka oraz promocji tej rasy. W tej właśnie idei w dniu 22 września 2013 roku odbył się III Małopolski Festiwal Polskiej Zielononóżki Kuropatwianej w Proszowicach. Rozpoczęcie Festiwalu miało miejsce podczas uroczystej Mszy Świętej odprawianej w intencji hodowców oraz ich podopiecznych. Kluczowym elementem uroczystości było poświecenie „Białych Gołębi Papieskich” nawiązujących do papieża Jana Pawła II, który często wypuszczał białe gołębie – symbol miłości i pokoju. Po wspólnej modlitwie hodowcy udali się na plac targowy przy ulicy Królewskiej, gdzie odbyła się wystawa zwierząt oraz dalsza oficjalna część Festiwalu. Na wystawie nie zabrakło kur i kogutów rasy zielononóżka kuropatwiana. Oprócz tego hodowcy zaprezentowali osiem różnych rodzajów kur, cztery rasy królików, perliczki w czterech kolorach, gołębia ryś polski z okolic Proszowic w czterech kolorach, dwa gatunki gęsi oraz 20 ras gołębi. Prezentację wzbogaciły zwierzęta eksponowane przez Instytut Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego Kraków-Balice, a były to owce wrzosówki, króliki popie lniańskie i nowozelandzkie z fermy w Aleksandrowicach oraz kury ras: Rhode island red, Rhode island white, Sussex, 50 Ruchoma platforma z zielononóżkami - I miejsce w konkursie na najładniejszą ekspozycję wystawową Poświęcenie białych gołąbków papieskich leghorn, żółtonóżka kuropatwiana – przywiezione z Zakładu Doświadczalnego IZ PIB w Chorzelowie. Podziwiać mogliśmy także ptaki wystawione przez Wicemarszałka Województwa Małopolskiego Wojciecha Kozaka, wieloletniego pasjonata i hodowcę zasłużonego dla hodowli drobiu w Małopolsce, który zaprezentował gołębie rasy karier oraz kury karzełki polskie. Imprezę urozmaiciły występy lokalnych zespołów ludowych oraz profesjonalne wykłady na temat hodowli i zalet drobiu oraz królików, które wygłosili dr hab. Józefa Krawczyk i dr hab. Paweł Bielański, profesorowie IZ PIB, których mogliśmy gościć dzięki współpracy zawartej pomiędzy Instytutem a naszym Stowarzyszeniem. Głos zabrał także Wiceprezes Stowarzyszenia „Zielononóżka” prof. dr hab. Andrzej Dubiel – kierownik katedry rozrodu na Uniwersytecie Rolniczym we Wrocławiu, prezentując wykład o zającach polnych. Festiwal miał na celu także prezentację stoisk z produktami regionalnymi i ich degustację „Zasmakuj w Małopolsce” . Swoje produkty zaprezentowały trzy Koła Gospodyń Wiejskich i uczniowie klasy o profilu gastronomicznym z Zespołu Szkół w Piotrkowicach Małych. Podczas Festiwalu odbyły się liczne zabawy i konkursy, całe miasto w asyście Księżnej i Księcia Zielononóżki Kuropatwianej. Puchary wręczył Prezes Polskiego Związku Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Jan Pajka, który pogratulował wszystkim hodowcom biorącym udział w wystawie. Honorowy patronat nad Festiwalem sprawowali Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Stanisław Kalemba, Wojewoda Małopolski Jerzy Miller, Wicemarszałek Województwa Małopolskiego Wojciech Kozak, Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie oraz Dyrektor Instytutu Zootechniki PIB, prof. dr hab. Eugeniusz Herbut. Partnerem Festiwalu było Województwo Małopolskie. Takie osiągnięcia jak wpisanie jajka zielononóżki kuropatwianej, tuszki zielononóżki kuropatwianej oraz tuszki gołębia ryś polski z okolic Proszowic na listę produktów tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, czy też liczne osiągnięcia hodowców sprawiają, że zielononóżka kuropatwiana jest znakiem rozpoznawczym Stowarzyszenia, a Festiwal Polskiej Zielononóżki Kuropatwianej na stałe wpisał się już w kalendarz małopolskich imprez. Justyna Augustyńska październik-grudzień 2013 m.in. konkurs gastronomiczny „Jajko na talerzu” oraz konkurs na najładniejszą ekspozycję wystawową. Festiwal poprowadzili znani krakowscy dziennikarze Leszek Mazan i Mieczysław Czuma. Wszystkim wystawcom zostały wręczone puchary, dyplomy i medale, a dziesięciu najbardziej zasłużonych hodowców otrzymało wyróżnienia. Prezes Waldemar Bucki odebrał z rąk Dyrektora Instytutu Zootechniki PIB Eugeniusza Herbuta kryształowy puchar przyznany dla Stowarzyszenia PHGRiDI „Zielononóżka” za popularyzację idei ochrony ras rodzimych. Dyplomy od Instytutu otrzymali Zbigniew Chodór, Piotr Rózga i Zdzisław Walczyka – zdobywcy tytułu Mistrza Polski w rasie zielononóżka na wystawie w Kielcach. Wybrani zostali także Księżna i Książę Zielononóżki na rok 2013/2014, a zostali nimi Mirosława Przeniosło oraz Zdzisław Kuliś, którym symboliczne rzeźby koguta polskiej zielononóżki wręczył Wicemarszałek Województwa Małopolskiego Wojciech Kozak. Nagrody za najładniejszą ekspozycję wystawową otrzymał Ireneusz Kopeć, który na ogromnej platformie zaprezentował swoje zielononóżki przejeżdżając w korowodzie wystawowym przez GOŁĘBIE i drobny inwentarz październik-grudzień 2013 51 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Występowanie multiopornych na antybiotyki szczepów bakterii jako efekt nieuzasadnionego leczenia gołębi Dr n. wet. TOMASZ STENZEL, AviMedica s.c., ul. Jaroszyka 3, 10-687 Olsztyn e-mail: [email protected], www.avimedica.pl tel.: 89 523 66 88, kom.: 723 020 040 S pecyfika hodowli gołębi pocztowych łącząca w sobie elementy chowu wielkostadnego oraz utrzymywania zwierząt towarzyszących sprawia, że w połączeniu z nieustannym dążeniem do jak najlepszych wyników istnieje świadoma potrzeba utrzymywania tych ptaków w doskonałym zdrowiu. Niestety w związku z niskim poziomem wiedzy większości lekarzy weterynarii dotyczącej chorób i leczenia tej grupy pacjentów, niechęcią (często w pełni zrozumiałą ze względu na skłonności „znachorskie” u większości hodowców) do współpracy z hodowcami gołębi oraz skromną ilością zarejestrowanych na krajowym rynku produktów leczniczych przeznaczonych do legalnej terapii tych ptaków, współpraca na linii hodowca - lekarz weterynarii z reguły jest słaba. Potęguje to fakt ogólnej dostępności dla hodowców preparatów leczniczych niezarejestrowanych w Polsce do legalnego stosowania. Składnikami takich preparatów często są antybiotyki lub kombinacje antybiotyków, kokcydiostatyków oraz substancji o działaniu przeciwrzęsistkowym. Powyższa sytuacja sprawia, że przeważająca część hodowców stosuje właśnie te preparaty bez kontroli czy nawet konsultacji z lekarzem weterynarii. Brak u hodowców gołębi wiedzy dotyczącej zasad prowadzenia terapii skutkuje nieuzasadnionym czy wręcz bezmyślnym stosowaniem chemioterapeutyków, co staje się przyczyną powstawania lekooporności bakterii występujących u gołębi domowych. Aktualnie wiadomo, że samodzielne zakażenia bakteryjne rzadko stanowią problem w patologii gołębi. Większość zachorowań gołębi, szczególnie młodych, to zakażenia bakteryjne towarzyszące infekcjom cirkowirusowym. Choroba nazywana potocznie zespołem chorobowym gołębi młodych (YPDS – Young Pigeon Disease Syndrome) jest możliwa do leczenia, i wskazana jest w tym czasie osłonowa antybiotykoterapia. Lecze- 52 październik-grudzień 2013 nie bywa jednak nieskuteczne, głównie na skutek zbyt później interwencji i występującej u bakterii lekooporności. Do bakterii najczęściej wystepujących w YPDS należą Eschericha (E.) coli, gronkowce, paciorkowce oraz Klebsiella pneumoniae. Dobrze znaną chorobą bakteryjną gołębi jest salmoneloza. Jest to choroba mogąca poczynić duże spustoszenie w stadach wrażliwych ptaków, a wśród piskląt może doprowadzać do blisko 100% śmiertelności. W obecnych czasach straciła jednak na znaczeniu i zakażenia pałeczkami Salmonella są rzadziej notowane. Najczęściej stwierdzana jest wśród gołębi ozdobnych, szczególnie utrzymywanych w bardzo licznych stadach oraz w zaniedbanych lub źle prowadzonych stadach gołębi pocztowych. Na podstawie własnych obserwacji śmiało mogę stwierdzić, że również import „doskonałego” materiału hodowlanego z zagranicy wiąże się często z nieświadomym wprowadzeniem do stada różnych zarazków, w tym salmonelli. Wynika to z oczywistego błędu, jakim jest brak prawidłowo przeprowadzonej kwarantanny, a niekiedy sprawia to, że ptak, z którym wiązano górnolotne plany, staje się źródłem największych problemów w gołębniku. W celu oszacowania aktualnie występującej lekooporności u bakterii izolowanych od gołębi pocztowych dokonałem analizy książek leczenia i wyników badań moich gołębich pacjentów z 2 ostatnich sezonów. W ciągu tego czasu przebadałem łącznie 634 stada gołębi ulokowane w całej Polsce. Część ptaków badana była jako zdrowe (okresowe badania kontrolne), część przy okazji diagnozowania toczącego się problemu zdrowotnego. Po przeanalizowaniu wyników okazało się, że najczęściej notowanymi bakteriami u gołębi są gronkowce β-hemolityczne koagulazo dodatnie (37%) oraz E. coli (36%), a także gronkowce koagulazo ujemne (24%), które uznaję za florę saprofityczną i nie uwzględniam ich w wykonywanych antybiogramach ani w progra- mach leczenia pacjentów. Dokładna diagnostyka gronkowców jest ważna, ponieważ, jak napisałem powyżej, nie wszystkie są chorobotwórcze. Niestety bardzo często spotykam się z sytuacją, gdzie diagnostyka bakteriologiczna wykonywana jest bardzo pobieżnie, a stwierdzenie samego gronkowca bez określenia jego gatunku uznawane jest za podstawę do leczenia. Jest to oczywiście poważnym błędem, a jeśli takie leczenie przeprowadzane jest przez lekarzy, uznać je trzeba wręcz za błąd w sztuce! Wbrew powszechnej opinii dotyczącej częstotliwości występowania salmonelli u gołębi, w analizowanych własnych przypadkach klinicznych prewalencja zakażeń Salmonella Typhimurium okazała się niska i wynosiła zaledwie 7%. W większości przypadków były to ptaki ewidentnie chore, zaledwie kilka z nich określić można jako bezobjawowe nosicielstwo. Bardziej niepokojąco wygląda sprawa lekooporności gołębich izolatów bakterii. W przypadku izolatów E. coli najmniej skutecznymi antybiotykami okazały się tetracykliny (74% szczepów opornych na doksycyklinę i 75% szczepów opornych na oksytetracyklinę) oraz amoksycylina (63% szczepów opornych). W przypadku gronkowców największą oporność odnotowano w stosunku do oksytetracykliny (95% szczepów opornych) oraz chinolonów (około 70%). Około 5% gronkowców zostało określone jako metycylinoooporne. Co ciekawe, najmniejszą lekooporność odnotowano pośród izolatów Salmonella Typhimurium, gdzie zaledwie po 2% szczepów było opornych na neomycynę i kolistynę. Izolaty Salmonella Typhimurium były wrażliwe na większość badanych antybiotyków. Mimo tego faktu salmoneloza jest chorobą bardzo trudną do zwalczenia u gołębi, co wynika z jednej strony z dużej oporności tych bakterii na czynniki fizykochemiczne (zdolność do utrzymywania się w środowisku bytowania ptaków przez długi czas), a z drugiej z możliwości występowania GOŁĘBIE i drobny inwentarz jej wewnątrzkomórkowo, gdzie staje się niedostępna dla leków. Przedstawiona powyżej sytuacja wynika z faktu, że wymienione wyżej substancje aktywne są składnikiem wielu leków, czasem nawet stosowanych przez hodowców nieświadomie i przez nadużywanie ich doszło u bakterii do mutacji adaptującej je do niekorzystnych warunków życia, jakimi jest obecność antybiotyku (oczywiście jest to duże uproszczenie tego procesu). Lista substancji skutecznych okazuje się bardzo wąska, a bywały przypadki, w których izolat oporny był praktycznie na wszystko. Dla dobra populacji gołębi nieupublicznię jednak wykazu substancji skutecznych – może tym sposobem nie dojdzie do ich nadużywania. Choroby powodowane przez bakterie oporne na jednocześnie kilka antybiotyków stanowią coraz większy problem zarówno w medycynie ludzkiej, jak i weterynaryjnej, co może mieć potencjalny wpływ na skuteczność terapii. Bardzo niepokojące głównie z punku widzenia możliwości występowania zakażeń u ludzi jest stwierdzenie gronkowców β-hemolitycznych koagulazo dodatnich opornych na metycylinę (MRSA). Oporne na metycylinę szczepy gronkowów są częstą przy- czyną zakażeń wewnątrzszpitalnych. Transmisja MRSA z gołębi na człowieka jest możliwa ze względu na dużą ilość czasu jaką hodowcy poświęcają ptakom przy jednoczesnym niezachowywaniu podstawowych zasad higieny podczas kontaktu z ptakami. Podsumowując powyższe statystyki zdecydowanie należy stwierdzić, że sytuacja jest zła. Uwagę przykuwają dostępne prace naukowe, które ukazały się kilka czy kilkanaście lat temu, ponieważ ich analiza w porównaniu z prezentowanymi wynikami terenowymi sugeruje, że lekooporność bakterii występujących w populacji gołębi systematycznie wzrasta. Ze względu na fakt, że hodowcy gołębi mają skłonności do samodzielnego leczenia swoich podopiecznych lub stosowania jedno lub dwudniowych „kuracji profilaktycznych” bez żadnej diagnozy, sytuacja związana z lekoopornością bakterii u gołębi zdecydowanie będzie ulegać pogorszeniu. Jedynym wyjściem z tej sytuacji wydaje się być ograniczenie stosowania antybiotyków w hodowli gołębi, w tym głównie zaprzestania stosowania terapii profilaktycznych. Uwzględniając jednak małą ilość preparatów zarejestrowanych do stosowania u tych ptaków oraz praktycznie nieograniczo- ny dostęp hodowców gołębi do leków (większy niż lekarzy weterynarii!) oraz niechętną współpracę na linii lekarz - hodowca powyższe może okazać się niemożliwe do realizacji. Osobiście przestałem już walczyć z występująca u większości hodowców chęcią stosowania antybiotyków bez potrzeby, ponieważ stwierdziłem, że szkoda na to mojego czasu i energii, a hodowcy są niereformowalni. Jeżeli aktualny trend narastającej lekooporności się utrzyma, kiedyś nastanie taki dzień, w którym gołębi nie będzie czym leczyć. Obecnie zaleca się ograniczanie stosowania antybiotyków do minimum. W związku z tym nie powstaje wiele nowych substancji, a raczej nowe nazwy preparatów handlowych, jednak ich skład pozostaje bez zmian (stare substancje aktywne). Oczywiście istnieje cała gama naturaceuytków, które można stosować jako alternatywę dla antybiotyków. Nie ma się co jednak łudzić, że wbrew temu, co obiecują producenci/ dystrybutorzy, ostrej postaci choroby tła bakteryjnego nie wyleczy się ziołami (można je stosować wspomagająco), a w sytuacji kiedy toczący się u gołębi proces patologiczny będzie wynikał z obecności szczepów wieloopornych nadziei na ratunek takich ptaków niestety brak. październik-grudzień 2013 53 GOŁĘBIE i drobny inwentarz DEZYNFEKCJA N ikogo z nas nie trzeba przekony wać, że zdecydowanie lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Odnosi się to w dużym stopniu również do naszych hodowli. Często straty związane z infekcjami, chorobami i ich efektami są wielowymiarowe. Codziennie należy więc dokładać starań, aby uniknąć chorób w stadzie. Jednym z ważnych elementów w zwalczaniu chorób zakaźnych i zaraźliwych jest odkażanie. Odkażamy zarówno pomieszczenia, w których przebywają gołębie (gołębniki), jak i wybiegi (woliery). Odkażanie ma na celu niszczenie drobnoustrojów znajdujących się w danym środowisku. W zależności od stopnia ich niszczenia wyróżniamy sanityzację - jeżeli wskutek pewnych zabiegów ( na przykład mycie, płukanie, czyszczenie) dochodzi tylko do usunięcia, a nie zabicia drobnoustrojów; dezynfekcję - jeżeli zostaną zniszczone formy wegetatywne drobnoustrojów; sterylizację - gdy zostaną zniszczone nie tylko 54 formy wegetatywne, ale także przetrwalnikowe (zarodniki) drobnoustrojów. Różnice między tymi określeniami mają nie tylko charakter ilościowy, ale i jakościowy. październik-grudzień 2013 W chwili obecnej na rynku dostępnych jest wiele środków dezynfekcyjnych. Są to zarówno środki dezynfekcyjne importowane, jak i nasze krajowe. Najczęściej Zapraszamy do odwiedzenia stoiska produktu LUBISAN podczas Krajowej Wystawy Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Kielcach w dniach 25-26 stycznia 2014 roku. Dla czytelników pisma udzielamy 10% rabatu do każdego zamówienia. występują w postaci roztworu wodnego, gotowego lub do przygotowania, którym należy opryskać dezynfekowane powierzchnie za pomocą urządzeń (agregatów) lub po prostu konewką. Pomijając stopień skomplikowania i czasochłonność całego procesu, tego rodzaju dezynfekcja może być wykonana tylko w pustych pomieszczeniach, bez obecności zwierząt, co czyni proces jeszcze bardziej czasochłonnym. Należy wziąć pod uwagę również fakt, że podczas takiej dezynfekcji wprowadzamy dodatkowo wodę, której i tak nadmiar mamy w pomieszczeniach, gdzie występują zwierzęta, a która przyczynia się do powstawania grzyba i chorób z nim związanych. Dobry środek dezynfekcyjny powinien charakteryzować się wysoką skutecznością, trwałością, łatwością w stosowaniu, dużą możliwością przenikania przez powierzchnie zanieczyszczone materiałami organicznymi. Powinien mieć przyjemny zapach, być atrakcyjny cenowo i szeroko dostępny. Takim środkiem jest preparat w postaci proszku o nazwie LUBISAN. Stosowany z sukcesami od kilkunastu lat w wielu hodowlach w Polsce i za granicą, zasługuje na szczególną uwagę hodowców, dbających o optymalne warunki prowadzenia hodowli i gospodarstw. Stosowanie tego środka jest bardzo proste: gotowym proszkiem, posypujemy bezpośrednio podłogę gołębnika, w dawce 50-100 gram na 1 m². Dawkę 100g stosujemy, gdy przeprowadzamy odkażanie po raz pierwszy. Natomiast 50g stosujemy przy wykonywaniu kolejnych czynności dezynfekcyjnych (1/tydzień). Posypywać możemy bezpośrednio na podłogę lub też na podłogę ze ściółką szczególnie GOŁĘBIE i drobny inwentarz ARTYKUŁ SPONSOROWANY GOŁĘBNIKÓW w miejscach przy poidłach, jak również tam gdzie ptaki oddają kał.. LUBISAN jest doskonałym środkiem dezynfekcyjnym stosowanym w nowoczesnej hodowli, który pomaga utrzymać prawidłowe warunki zoohigieniczne w pomieszczeniach dla wszystkich zwierząt. Wchłaniając wodę usuwa wilgoć z gołębnika. Najważniejszą jego zaletą jest to, że można go stosować w obecności gołębi. LUBISAN posiada udowodnione działanie w szerokim zakresie, poza niezwykle wysoką skutecznością dezynfekcji, dzięki odpowiednio dobranym olejkom eterycznym o działa również antyseptycznie w pomieszczeniach gdzie został zasto- sowany. Zostało stwierdzone, że LUBISAN również zmniejsza znacząco ilość insektów (szczególnie much) działając niszcząco na ich larwy. W związku z powyższym wpływa on zdecydowanie na poprawę zdrowotności i ekonomikę produkcji. Jeżeli będziemy wykonywać odkażanie gołębnika częściej - przynajmniej raz w tygodniu, a nie tylko sporadycznie, zmniejszymy ilość zachorowań w stadzie, śmiertelność zwierząt, ograniczymy stosowanie antybiotyków i innych środków terapeutycznych, a w rezultacie obniżymy koszty prowadzenia hodowli. LUBISAN to nietoksyczny całkowicie bezpieczny dla zwierząt i ludzi produkt, który charakteryzuje się bardzo szerokim spektrum działania na grzyby, wirusy i bakterie chorobotwórcze. LUBISAN jest przyjazny w użyciu, a jego efekty są szybkie i łatwo dostrzegalne. W porównaniu do innych podobnych środków ma wyraźne zalety: bardzo wysoka skuteczność, mniejsze pylenie, przyjemny orzeźwiający zapach, większe właściwości wysuszające, działanie odstraszające na muchy oraz zabijanie ich larw. Zjadany przez ptaki jest źródłem makro i mikroelementów (wapnia, fosforu, miedzi, cynku, żelaza, siarki). Jest źródłem krzemu pierwiastka, który odgrywa bardzo ważną rolę w rozwoju kości, a który nie jest normowany w dawkach pokarmowych. LUBISAN zaleca się stosować przed każdym zasiedleniem ptaków, w czasie hodowli, a szczególnie powinno się go stosować w sytuacjach zagrożenia infekcją, w czasie trwania choroby i po jej wygaśnięciu. Stosowanie LUBISANU nie wymaga dodatkowego szkolenia ani specjalnych instrukcji. Do użycia tego środka nie potrzeba żadnego specjalistycznego sprzętu. Dezynfekcję może przeprowadzić każdy hodowca, kiedy uzna to za najbardziej konieczne. mgr inż. lek wet. Tadeusz Czosnek październik-grudzień 2013 55 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KOMUNIKAT KOMISJI STANDARYZACYJNEJ FOT. Z. GILARSKI Komisja Standaryzacyjna mając na uwadze szereg pytań ze strony hodowców odnośnie zatwierdzonych wzorców, postanowiła podsumować i przedstawić zestawienie zarejestrowanych i znowelizowanych wzorców w ubiegłej kadencji swojej działalności. Zaktualizowany „Spis zatwierdzonych wzorców gołębi, występujących na wystawach w Polsce wg podziału na grupy i specjalności”, został opublikowany na stronie PZHGRiDI. Winerek polski Srebrniak białoogoniasty Mewka bułgarska (EE 727) Indian angielski (EE 102) Zarejestrowane rasy: Krótkodzioby polski (EE 938) Warneński lotny (EE 1000) Gospodarczy z Mittelhausen (EE 45) Roller z Birmingham (EE 918) Roztoczański wysokolotny Praski krótkodzioby lotny (EE 913) Bij bakijski Bij afgański Węgierski pocztowy wystawowy (EE 36) Łużycki wywrotek (EE 953) Bagdeta czeska (EE 110) Roller perski (EE 851) Garłacz aacheński wstęgowy (EE 326) Briveński barwnogłowy (EE 47) Znowelizowane wzorce: King (EE 204) Śląska barwnogłówka (EE 64) Wrocławski lotny (EE 911) Brodawczak staropolski Motyl polski „Widyn” 56 Pawik jedwabisty październik-grudzień 2013 Brodawczak polski (EE 116) Karier (EE 101) Murzynek lotny Wywrotek wschodniopruski (EE 819) GOŁĘBIE i drobny inwentarz Berliński długodzioby (EE 805) Wołżański barwnopierśny (EE 874) Bagdeta norymberska (EE 105) Rostowski jednokolorowy Lazurek (EE403) Kapucyn staroholenderski (EE 603) Maściuch polski (EE 960) Garłacz pomorski (EE 303) Giant Homer (EE 30) Garłacz holenderski (EE 302) Koroniarz końcaty (EE 877) Roller orientalny (EE 850) Antwerpski wystawowy (EE 26) Show homer (EE 30) Listonosz polski (EE 114) Show racer (EE 31) Niemiecki tippler wystawowy (EE 840) Beneszowski (EE 54) Wywrotek rakowicki (EE 885) Rostowski białopierśny (EE 873) Garłacz górnośląski koroniasty (EE 320) Wywrotek praski średniodzioby Mewka aacheńska (EE 705) Mewka barbarisi (EE 725) Wszystkie 52 wzorce zostaną w najbliższym czasie wydrukowane i będzie możliwość nabycia ich na Wystawie Krajowej w Kielcach. AKTUALNIE PROWADZONE PRACE NAD NOWYMI WZORCAMI: Mewka mazowiecka. Gołębie nie zostały pokazane na Krajowej Wystawie w Kielcach w 2013r. Komisja Standaryzacyjna na nadzieję, że w tym roku procedura rejestracyjna zostanie rozpoczęta. Mewka polska odmiana gładkogłowa. Ze względu na nieobecność tych gołębi na Krajowej Wystawie w Kielcach w 2013r. rozpoczęcie procesu rejestracyjnego zostało przesunięte na 2014r. Krymka kujawska. Procedura rejestracyjna została rozpoczęta na Wystawie Krajowej w Kielcach w 2013 r. Mewka strykowska. Gołębie były wystawiane na Krajowej Wystawie w Kielcach w 2013r., a rasa przeszła pozytywnie pierwszy rok pokazu. Zamojski ozdobny. Zgłoszenie 2013r. Proces rejestracyjny rozpocznie się od pokazu gołębi na Krajowej Wystawie w Kielcach w styczniu 2014r. Pstry rzeszowski. Gołębie z grupy lotnych, od dziesięcioleci hodowane na Podkarpaciu. Wstępny pokaz odbędzie się na wystawie regionalnej PTHGRDiPO w Dębicy, gdzie przeanalizowany zostanie projekt wzorca w obecności doświadczonych hodowców tej rasy. Uzupełniona zostanie również dokumentacja niezbędna do rozpoczęcia procesu rejestracyjnego na Wystawie Krajowej w Kielcach w 2014r. Komisja Standaryzacyjna zwraca się z prośbą do wszystkich prezesów Związków i Stowarzyszeń PZHGRiDI, aby przesyłali informacje, czy na ich terenie hoduje ktoś gołębie, które nie mają zatwierdzonego wzorca, lub zostały nabyte jakieś nowe rasy. Jeśli nie ma wzorca, rasa nie ma szans relatywnie się rozprzestrzeniać. Łukasz Lubaś, Święcany 426, 38-242 Skołyszyn, tel.608855310 Z wyrazami szacunku Komisja Standaryzacyjna ds. gołębi rasowych październik-grudzień 2013 57 WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE Wystawa Krajowa - 25-26.01.14 Kielce • Informuje się, że Spotkanie hodowców drobiu rasowego • Wzorem lat ubie- Walnego Zjazdu Delegatów organizuje w dniu 08.01.2014 r. spotkanie hodowców drobiu rasowego. Celem spotkania jest przedyskutowanie i wstępne ustalenie zasad funkcjonowania „Sekcji Hodowców Drobiu Rasowego” w strukturze organizacyjnej Polskiego Związku. Na spotkanie zapraszamy aktywnych hodowców drobiu rasowego, którzy są członkami Stowarzyszeń. Zarząd PZHGRiDI ustala, że każdy nasz Członek może wydelegować na spotkanie (na własny koszt) hodowców w liczbie nie przekraczającej trzy osoby. Jednocześnie prosimy o podanie nazwisk osób delegowanych do dnia 30.12.2013 r. do kolegi sekretarza PZ (email lub telefon). Spotkanie odbędzie się dnia 08.01.2014 r. o godz. 10.00 w Kielcach, Hotel VENA ul. Zakładowa 9. • Zarząd PZHGRiDI w nawiązaniu do ustaleń karta zgłoszeń oraz regulamin Wystawy Krajowej są dostępne na stronie Polskiego Związku. Dodatkowo dokumenty te zostaną dołączone do każdej przesyłki z biuletynem. głych informuje się, że każda organizacja może wynająć stoiska w dwóch wariantach. Warunki wynajmu na stornie PZ. Zamawianie i dystrybucja obrączek na sezon 2014 • Zarząd PZ informu- je, że każda organizacja otrzyma rachunek. Dokonanie zapłaty za obrączki na konto PZ oraz przesłanie potwierdzenia zapłaty na adres Polskiego Związku, będzie podstawą do wysyłania obrączek na wskazany adres zamawiającego. Wysył- ka nastąpi po 20 grudnia 2013 r. Aktualne obrączki można cały czas zamawiać. Informuje się, że wystawianie gołębi i drobiu na wystawach PZ z obrączkami EU JEST NIEDOPUSZCZALNE. Zmiany w Zarządach • Stowarzyszenie Hodowców Królików Rasowych i Ptaków Ozdobnych informuje, że w dniu 24.11.2013 na Zjeździe Sprawoz- R e k l a m a Wydawnictwo Specjalistyczne ISSN 1730-3125 Kwartalnik ukazuje się nieprzerwanie od 2003 roku Dostępne w prenumeracie pod nr telefonu 17 581 01 47 lub 600 418 870 Więcej na stronie www.sima.of.pl dawczo-Wyborczym został zmieniony zarząd Stowarzyszenia. Prezesem został Tomasz Latos. Siedzibą Stowarzyszenia i adresem do korespondencji jest: Rudnik Szlachecki 64, 23-212 Wilkołaz, tel. 667 292 392, mail: [email protected]. • Informujemy, iż w czasie zjazdu zwyczajnego członków RSHGRDOiDI w dniu 22.09.2013 r. kol. Stanisław Projs został ponownie wybrany na prezesa związku. KOMUNIKATY KOLEGIUM SĘDZIÓW • Zarząd Kolegium Sędziów infor- muje, że Pani Anna Roszewska wznawia odbywanie asyst sędziowskich i z dniem 8-11-2013 r. jest pełnoprawnym asystentem ds. oceny drobiu rasowego. • Zarząd Kolegium Sędziów informuje wszystkich hodowców królików o zmianie systemu tytułowania od 2014 r. System oparty będzie na numeracji znaczków rozprowadzanych przez Zarząd Główny PZHGRiDI. Informacji udzielają Edward Gersztyn – 607869788 i Włodzimierz Klewin - 693082984. • Zarząd Główny PZHGRiDI w dniu 9-11-2013 r. na wniosek Kolegium Sędziów powołał nowe składy osobowe Komisji Standaryzacyjnych; a. Ds. gołębi: Łukasz Lubaś, prof. Marfred Uglorz, Daniel Mamzerowski b. Ds. królików: Brunon Bluszcz, Tomasz Latos, Łukasz Strzępek c. Komisja Standaryzacyjna ds. drobiu rasowego zostanie powołana po spotkaniu organizacyjnym hodowców drobiu rasowego. Wnioski dotyczące rejestracji nowych ras prosimy przesyłać na adres Kolegium Sędziów (54-436 Wrocław ul Budziszyńska 113/18). • Zarząd Kolegium Sędziów informuje, że przy Krajowej Wystawie w Kielcach w dniu 24-01-2014 r. (piątek)o godz. 10:00 odbędą się egzaminy sędziowskie, a w dniu 25-01-2014r (sobota) o godz. 11:00 egzaminy asystenckie. • Przewodniczący Kolegium Sędziów informuje wszystkich asystentów, że na Krajowej Wystawie w Kielcach istnieje możliwość odbywania asyst sędziowskich. Serdecznie zapraszam wszystkich hodowców chętnych do pomocy przy organizacji Krajowej Wystawy (przyjmowanie, karmienie i opieka nad zwierzętami).Telefon kontaktowy 607-869-788. Z wielkim smutkiem pożegnaliśmy naszego Przyjaciela, zmarłego w dniu 27 września 2013 r. Śp. Kazimierza Durysa długoletniego członka i załozyciela naszego Związku. Rodzinie i Przyjaciołom składamy wyrazy współczucia. Zarząd Zgierskiego Zwiazku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego GOŁĘBIE i drobny inwentarz KALENDARZ WYSTAW W SEZONIE 2013/2014 ORGANIZATOR TERMIN Grudziądzkie Stowarzyszenie HGR, Królików i DO KONTAKT MIEJSCE 07-08.12.2013 Zespół Szkół w Radzyniu Chełmińskim, ul. Sady 14 Kielecki Z wiązek Hodowców Gołębi Rasowych Gołębi Rasowych i DI, Okręgowa Wyst. Gołębi Pocztowych, 07-08.12.2013 Wystawa i Drobiu Ozdobnego Targi Kielce, ul. Zakładowa 1 Białostocki Związek Hodowców Gołębi Rasowych, 07-08.12.2013 Białystok, ul. ks. St. Suchowolca 26, Oś. Dojlidy Drobiu Ozdobnego i Drobnego Inwentarza Wojewódzki Związek Gołębi Rasowych 07-08.12.2013 Centrum Targowe w Chorzowie ul. Targowa 7B w Katowicach Centrum Targowe CHEMOBUDOWA Klub Hodowców Gołębi Ras Małopolskich 07-08.12.2013 Kraków, ul. Klimeckiego 14, pawilon A Podkarpackie Towarzystwo Hodowców GRiDO 07-08.12.2013 Dębica, Hala Sportowa, ul. Kościuszki (obok Urz. Miasta) Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i DI. 15.12.2013 Hala Widowiskowo- Sportowa„Okrąglak” w Opolu ul. Oleska 70 ul. Wernera 22, Zespół Szkół Ekonomicznych, IX wyst. 14-15.12.2013 Radom, Klubowa Centrum Targowego CHEMOBUDOWA Krakowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych 04-05.01.2014 Kraków, ul. Klimeckiego 14, pawilon A Skierniewicki ZHGRiDO w Skierniewicach 04-05.01.2014 Skierniewice, ul. Tetmajera 7 Pelpliński Związek Hodowców Gołębi Rasowych i DO 04-05.01.2014 Pelplin, ul. Sambora 5 A, Zesp. Kształcenia i Wychowania Nr 1 Płocki Związek Hodowców Gołębi Rasowych 04-05.01.2014 Łąck, Hala Sportowa Urz. Gm. w Łącku, ul. Gostyńska 2 i Drobiu Ozdobnego Stowarzyszenie Buskich Miłośników Gołębi Ozdobnych, Drobiu, Ptaków Egzotycznych 11-12.01.2014 Hala Sportowa w Busku Zdroju, ul. Kościuszki 1 i Zwierząt Futerkowych Środkowopomorski Związek HGRiDI w Koszalinie 11-12.01.2014 XVI Regionalna Wystawa Gołębi Rasowych I Drobiu Ozdobn. w Kobylnicy Warszawski Związek Hodowców Gołębi Rasowych 11-12.01.2014 Warszawa, Warszawskie Centrum Wystawowe EXPO XXI, ul. i Drobiu Ozdobnego Prądzyńskiego 12 Zielonogórski Związek Hodowców Gołębi 11-12.01.2013 Polsko-Niemiecka wystawa, Woj. Ośr. Sportu i Rekr w Drzonkowie Rasowych i Drobiu Ozdobnego Częstochowski Związek Hodowców Gołębi 18-19.01.2014 Techniczne Zakłady Naukowe, Częstochowa, ul. Jasnogórska Rasowych i Drobiu Ozdobnego Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Ras. w Toruniu 18-19.01.2014 Toruń, IX L.O., ul. Rydygiera 12 A, Starachowicki Związek Hodowców Gołębi 18-19.01.2014 Zesp. Szkół Nr 2, Starachowice, ul. 1-go Maja 4 Rasowych i Drobiu Ozdobnego Szczeciński Związek Hodowców Gołębi Rasowych i DO 18-19.01.2014 Stargard Szczeciński, ul. 1 Brygady 35 Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych 18-19.01.2014 Sochaczew- Chodaków, Hala Sportowa, ul. Chopina 80 i Ozdobnych w Sochaczewie Klub Srebrniaka im. R. Pawłowskiego Andrzej Piruszewski (696 545 923) Rafał Goszkiewicz (609 265 247) Cezary Bajek (605 604 343) Adam Dembowski (602 699 245) Stanisław Zieleniewski (798 846 705) Dominik Langiewicz (602-156-739) Piotr Iwulski (604 169 897) Łukasz Lubaś (608 855 310) Jan Rak (609 455 101) Teodor Siano (604-788-859) Jerzy Łyskawa (507-753-016) Stanisław Jałowiecki (607 452 298) Zygmunt Woźniak (48 / 364 65 01) Bolesław Bilski (00 170 019) Ryszard Walawander (880 106 399) Józef Michalski (514 269 299) Jan Walkiewicz (781 804 732) Andrzej Majchrzak (600 294 980) 603 546 976 Marian Jarząbek (693 448 303) Krzysztof Stachurski (504 285 724) Henryk Szabłowski (608 559 606) www.hodowcy.waw.pl Ignacy Bazan (600 923 925) Stanisław Jałowiecki (607 452 298) Mieczysław Branicki (601 509 088) Michał Przydatek (693 563 460) Roman Kukuła (509 250 777) Krzysztof Pietrzak (515 684 892) Polski Związek HGRiDI oraz Targi Kielce 25-26.01.2014 Wystawa Krajowa , Targi Kielce, ul. Zakładowa 1 Jan Pajka (503 039 284) Łowicki Związek Hodowców Gołębi Rasowych i DI 01-02.02.2014 Kompina, Gimnazjum Dariusz Antosik (785 015 590) Józef Laska (697 057 350) Świętokrzyskie Tow. Hodowców Gołębi Rasowych, 01-02.02.2014 Szewna k. Ostrowca Świętokrzyskiego, ul. Langiewicza 3 Drobiu i Ptaków Ozdobnych XXX Świętokrzyska wystawa Bydgoskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi 01-02.02.2014 Brodnica, Zesp. Szkół Rolniczych, ul. Karbowska 29 Rasowych i DI Miejski Ośr. Sportu i Rekreacji, ul. Wschodnia 2 Aleksandrowski Zw. Hodowców Gołębi Rasowych 08-09.02.2014 Zgierz, Ogólnopolski konkurs PDL i Sroki Łowickiej Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych 08-09.02.2014 Poznań (teren MTP, hala nr 3) i Drobiu Ozdobnego Ireneusz Ociepa (506 426 228) Anna Roszewska (504 060 462) Marek Poraziński (501 727 370) Hieronim Marciniak (511 654 604) Jerzy Pawlak (504 945 880) Wojciech Spychała (501 587 718) Chełmżyński Klub Hodowców Gołębi Rasowych 15-16.02.2014 Chełmża, ul. Hallera 17, Hala Widowiskowo-Sportowa Karol Sarnecki (506 718 786) Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego w Zamościu 15-16.02.2014 Zamość, ul. Szczebrzeska 102, Zesp. Szkół Rol. Edward Wasil (502 090 280) Krzysztof Niedzielski (6060 186 258) Lubelskie Stow. Hodowców Drobnego Inwentarza Lubelska Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego (wystawa Janusz Oleksak (601 371 721) 22 -23.02.2014 Xo charakterze lokalnym), ul.Dworcowa 11 Wojciech Szymański (503 783 194) 22-23.02.2014 Miejski Zesp. Szkół Nr 2, Ciechanów, ul. Czarnieckiego 40 Kazimierz Zmorzyński (505 825 412) XXIV Regionalna Wystawa, Hale IASE (obok hali Stulecia), Wrocław, Jerzy Łyskawa (507-753-016) 23.02.2014 ul. Wystawowa 1 Edward Gersztyn (607-869-788) X lubelska wystawa gołębi rasowych i drobiu ozdobnego, Targi Lublin, 22-23.02.2014 ul. Dworcowa 11 Janusz Oleksak (601 371 721) Radomski Związek HGRiDO ???? Lubelskie Stowarzyszenie HDI Ciechanowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Skaryszew, ul. Piaseckiego 1 Zbigniew Kiełek (606 403 392) Informujemy, że terminy wystaw znajdują się na stronie internetowej Polskiego Związku: www.pzhgridi.pl w zakładce WYSTAWY październik-grudzień 2013 59