i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i

Transkrypt

i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Niech radość i pokój Świąt Bożego Narodzenia
Towarzyszy wszystkim przez cały Nowy Rok.
Życzymy, aby był to rok
Szczęśliwy w osobiste doznania,
Spełnił marzenia oraz by przyniósł wiele satysfakcji
Z własnych dokonań.
Zarząd PZHGRiDI
Warszawa,
dnia 26.11.2013 r.
PK-of-aw-0642/503/13
Pan Jan Pajka
Prezes Zarządu PZHGRiDI
Szanowny Panie Prezesie,
Przychylając się do Pana prośby obejmuję patronatem honorowym Krajową Wystawę Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego
i Królików, która odbędzie się w dniach
25-26 stycznia 2014 r. w Kielcach.
Jestem głęboko przekonany, że wystawa ta przyczyni się do promocji rodzimych ras oraz będzie doskonałą okazją
do wymiany doświadczeń i prezentacji
dorobku hodowlanego hodowców.
Z poważaniem
PROJEKT GRAFICZNY: STANISŁAWA OLBRYŚ
co w numerze...
XXIV Pielgrzymka Pasjonatów i Relacja
z 24. Annogórskiego spotkania
Stanisław Tyc
Maściuch polski - część II
Zbigniew Gilarski
str. 4-7
str. 8-14
Krajowa Wystawa Gołębi Młodych
- Poznań 2013
Zdzisław Jakubanis
str. 15-17
Relacja z III Europejskiej Wystawy Garłacza
Górnośląskiego Koroniastego
Kazimierz Majer
str. 18-19
Relacja z Wystawy w Pietrowicach
Wielkich
Marian Ziobrowski
str. 20
Sokół gdański - odmiana Arlekin
Sławomir Wróbel
Show homer
Witus Obruśnik
Wiesław Rudzionek - pasjonat gołębi
i rododendronów
Roman Kukuła
Przygotowanie do wystawy
i fotografowanie ptaków
Zbigniew Gilarski
Fenomen lotu gołębi
Andrzej Szymczak
Sprawozdanie ze szkolenia sędziów i asystentów
specjalizujących się w ocenie gołębi PDL
Andrzej Grabowski
str. 21-22
str. 23-24
Kanin-Hop w Lipsku w 2012 roku
str. 33
Zdzisław Jakubanis
Populacje kur nieśnych objęte w Polsce programem
ochrony zasobów genetycznych zwierząt
Józefa Krawczyk, Jolanta Calik
Współczesność a walki kogutów
Miloslaw Procházka
Króliczy barwny alfabet
Vlastimil Šimek
II Wystawa Młodych Królików - Mszczonów 2013
Tomasz Latos
Na co zwracać uwagę przy zakupie królika?
Łukasz Strzępek
Czy turaki to agresywne ptaki?
Tomasz Kuziemkowski
str. 34-35
str. 36-39
str. 40-43
str. 44-45
str. 46-47
str. 48-49
str. 25
III Małopolski Festiwal Polskiej Zielononóżki
Kuropatwianej w Proszowicach
Justyna Augustyńska
str. 50
str. 26-27
Występowanie multiopornych na antybiotyki szczepów
bakterii jako efekt nieuzasadnionego leczenia gołębi
Dr n. wet. Tomasz Stenzel
str. 52-53
str. 31
Komunikat Komisji Standaryzacyjnej, Wiadomości
str. 56-58
związkowe, Komunikaty Kolegium Sędziów
str. 32
KALENDARZ WYSTAW w SEZONIE 2013/2014
str. 59
REDAKCJA INFORMUJE, ŻE OSOBY UJĘTE W STOPCE REDAKCYJNEJ JAKO REDAKTORZY, A NIEWSPÓŁPRACUJĄCE Z REDAKCJĄ BĘDĄ WYKREŚLONE
WYDAWCA: Polski Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza
Heleny Marusarz 24. 33–100 Tarnów,
tel. 503 039 284. 14 626 96 81
e–mail; [email protected]
Nr konta bankowego:
PKO Bank Polski SA
29 1020 4027 0000 1402 0478 0260
RADA PROGRAMOWA:
Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek,
prof. Andrzej Dubiel, Godfryd Kuryło, Zbigniew Rajski,
Marek Rzepka, Stanisław Wójcik.
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817)
prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361)
REDAKTORZY TEMATYCZNI:
GOŁĘBIE: Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba,
Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy), Witus
Obruśnik, Kazimierz Płaczkowski, Zygmunt Woźniak.
DRÓB i EGZOTYKA: Wanda Rakoczy.
WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie,
dr n. wet. Tomasz Stenzel.
OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski
PL. ISSN: 2082 – 4025; Nakład 3400 egzemplarzy
Redakcja zastrzega sobie prawo do ewentualnych zmian
treści, skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz
terminów ich publikacji. Redakcja nie zwraca otrzymanych
materiałów. Poglądy i opinie wyrażone w artykułach przez
autorów niekoniecznie wyrażają punkt widzenia redakcji.
Redakcja nie bierze odpowiedzialności za treść artykułów.
Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy.
PROJEKT OKŁADKI: JAKUB SZEPIELAK, ZDJĘCIA: Z. GILARSKI
październik-grudzień 2013
3
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
XXIV PIELGRZYMKA
PASJONATÓW
Św. Franciszek (1182-1226)
Asyż
Włoskie miasto i gmina położona na
południowy wschód od Perugii, w rejonie Umbira. Asyż jest najbardziej znany
jako miejsce narodzin Św. Franciszka,
miasto pojednania międzynarodowego, religijnego oraz pokoju na świecie.
Ojciec Św. Jan Paweł II 27.10.1986
roku zapoczątkował Światowe Dni
Modlitw o Pokój, które corocznie odbywają się w Asyżu.
26.09.1997 roku silne trzęsienie ziemi
spowodowało zawalenie się części sklepienia Bazyliki Św. Franciszka. Dzisiaj
Bazylika jest odrestaurowana. Każdego
roku jest odwiedzana przez setki tysięcy
turystów i pielgrzymów z całego świata.
Bazylika Św. Franciszka wpisana jest na
Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, z relikwiami Św. Franciszka i cyklami fresków.
04.10.2013 roku obchodzono Światowy Dzień Zwierząt. W tym dniu Ojciec
Św. Franciszek odwiedził Asyż. Na
jednym z przekazów filmowych widać
Papieża Franciszka stojącego przed figurą Św. Franciszka. Można zaobserwować,
że chwilę później na ramieniu Papieża
usiadł biały gołąb.
W Asyżu każdy uczestnik wycieczki
lub pielgrzymki ma możliwość zapo-
4
październik-grudzień 2013
znania się z legendą o Św. Franciszku,
którą poniżej w wielkim skrócie przedstawiam.
Według legendy kazania Św. Franciszka skierowane były do ptaków, kwiatów
i otaczającej go przyrody. Franciszek
wzywał do miłości Boga i posłuszeństwa
Bogu. Wszystkie stworzenia nazywał Jego
braćmi małymi i dużymi. Prosił wszystkich ludzi, aby otworzyli swoje serca dla
Boga, przyrody, w której Bóg jest zawsze
obecny.
Na terenie Asyżu, a szczególnie
w obrębie figury Św. Franciszka, bramy
wejściowej w jej pobliżu, a nawet na
ziemi przed figurą i w samej figurze
gnieżdżą się białe gołębie. Gołębie te
to białe pawiki, strzegą tego miejsca,
jakby były sprzężone siłą nadprzyrodzoną. Jako uczestnik jednej z pielgrzymek
widziałem to na własne oczy.
W 1990 roku wraz z pielgrzymką
Bazylikę Św. Franciszka zwiedzał ks. dr
Józef Żyłka, znany nam jako nasz Kapelan, pasjonat gołębi oraz wybitny znawca problematyki ich hodowli. Duchowny
zwrócił również uwagę na białe pawiki
i zapoznał się z legendą o Św. Franciszku.
Po powrocie do kraju na jednym
z zebrań Zarządu Głównego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w Chorzowie przedstawił relację
z pielgrzymki. Na zebraniu, prezentując
żywot święty i legendę o Św. Franciszku, zaproponował objęcie tego świętego
za patrona wszystkich hodowców gołębi. Pomysł został przyjęty entuzjastycznie przez Zarząd PZHGP.
W pierwszą niedzielę października
1990 roku po raz pierwszy poczet sztandarowy PZHGP udał się na Górę Św.
Anny, celem uczestnictwa we Mszy Świętej. Msza Święta odbyła się wewnątrz
Bazyliki. Po jej zakończeniu został
poświęcony sztandar PZHGP, a za patrona hodowców gołębi obrano Św. Franciszka. Sama ceremonia poświecenia
sztandaru PZHGP została przeprowadzona przed Grotą Lurdzką Św. Anny.
Od tego też czasu corocznie w pierwszą niedzielę października jest odprawiana Msza Święta w Grocie Lurdzkiej
w intencji hodowców gołębi. W kolejnych latach przybywało sztandarów
Związków Hodowców Gołębi Pocztowych, które w czasie celebrowanych
Mszy Świętych były poświęcane.
W 1994 roku z inicjatywy ks. dr. Józefa Żyłki, prezesa Toszeckiego Związku
Gołębi Rasowych Karola Winnickiego
i śp. Mariana Żelazko powstał sztandar Toszeckiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. W pierwszą niedzielę października
1994 roku podczas mszy świętej został
poświęcony sztandar Toszeckiego Związku, a hodowcy gołębi pocztowych po
raz pierwszy usłyszeli, że oprócz nich
we Mszy Świętej uczestniczą pasjonaci gołębi rasowych i drobiu ozdobnego.
Pionierski sztandar Toszeckiego Związku przed poświęceniem na Rajskim
Placu. Od lewej Stanisław Tyc i prezes
Karol Winnicki
Toszecki Sztandar ostatni raz uczestniczył we Mszy Świętej na Górze Św.
Anny w 2008 roku.
W tym też roku rozwiązano Związek,
a sztandar umiejscowiono w kościele Św.
Katarzyny w Toszku. Po rocznej nieobecności na Górze Św. Anny sztandaru
hodowców gołębi rasowych inicjatywę
powstania drugiego sztandaru podjął
prezes Edward Gersztyn z Dolnośląskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza.
W 2010 roku podczas Mszy Świętej
poświęcono sztandar DSHGRiDI.
Prezes Edward Gersztyn przed Grotą
Lurdzką prezentuje sztandar DSHGRiDI
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Poczet sztandarowy DSHGRiDI
Poczet sztandarowy Dolnośląskiego Stowarzyszenia wraz ze sztandarem
corocznie uczestniczy we Mszy Św. na
Górze Św. Anny w intencji hodowców
gołębi.
We wrześniu 2011 roku z inicjatywy
Edwarda Gersztyna, członka Zarządu
Polskiego Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza, Przewodniczącego Kolegium Sędziów zostaje podjęta Uchwała PZHGRiDI o wykonaniu sztandaru PZHGRiDI. Szczególne zasługi pilotażowe w wykonawstwie sztandaru należy przypisać Janowi Pajka prezesowi PZHGRiDI. i Edwardowi Gersztyn.
Sztandarowi inicjatorzy w Grocie
Lurdzkiej w czasie Mszy Św. w intencji
Hodowców gołębi. Od lewej Edward
Gersztyn i przemawiający Jan Pajka
Sztandar PZHGRiDI po raz pierwszy
uczestniczył we Mszy Św. Na Górze Św.
Anny w październiku 2012 roku. Podczas
Mszy Świętej został dokonany akt poświęcenia. W tym też roku we Mszy uczestniczył sztandar Rawickiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych Drobiu
Ozdobnego i Drobnego Inwentarza, który
również został poświęcony.
Wydarzenia te na stałe zostały zapisane w historii PZHGRiDI, a nazwiska
Jana Pajki i Edwarda Gersztyna zawsze
będą przypominały o współtwórcach
symbolu ponadczasowego – sztandaru PZHGRiDI.
Poczet sztandarowy PZHGRiDI przed
poświęceniem sztandaru (2012 rok)
Poczet sztandarowy Rawickiego
Stowarzyszenia przed poświęceniem
sztandaru (2012 rok)
Tak było w tym roku na Górze Św. Anny
październik-grudzień 2013
5
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Relacja z 24. Annogórskiego spotkania
W
dniu 06.10.2013 roku o godzinie 10.00 na Górze Św. Anny
po raz 24 odbyła się Msza
Święta w intencji hodowców gołębi.
Msza koncelebrowana była przez Biskupa Pomocniczego Legnickiego Marka
Mendyka w asyście kapelana ks. dr.
Józefa Żyłki i innych księży koncelebrantów.
dentowi Zarządu Głównego PZHGP
Zygmuntowi Maśnicy, a następnie prezesowi Janowi Pajka z PZHGRiDI.
Przemówienie prezesa Jana Pajki
wygłoszone podczas Mszy Świętej na
Górze Św. Anny w dniu 06.10.2013 roku
przedstawiam jako załącznik do niniejszego artykułu. W trakcie interesującego
przemówienia Stanisław Wójcik członek
Zarządu Polskiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza trzymał w rękach dwie porcelanowe statuetki białych gołębi, które po
zakończonej przemowie prezesa Jana
Pajki zostały wręczone ks. Biskupowi
Markowi Mendykowi i ks. Kapelanowi
Józefowi Żyłka.
Przemarsz pocztu sztandarowego
PZHGRiDI Od lewej Dominik Langiewicz, d-ca Pocztu Edward Gersztyn,
Stanisław Wójcik, w dali Jan Pajka
Zbiórka pocztów sztandarowych jak co
roku odbyła się na Rajskim Placu przed
Sanktuarium Świętej Anny. Po ustawieniu pocztów sztandarowych przez Ojca
Ambrożego w asyście kalwaryjskiej orkiestry dętej poczty sztandarowe udały się
kamienną drogą do Groty Lurdzkiej,
gdzie została odprawiona Msza Święta.
Na największej uroczystości tego typu
w kraju można było zobaczyć poczty sztandarowe z najdalszych zakątków
Polski. W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, przybyło kilka nowych sztandarów,
które zostały poświęcone.
Na zakończenie Mszy Świętej ks.
Kapelan podziękował za obecność
i pamięć, a ks. Biskup-Celebrant zaprosił na przyszłoroczną pielgrzymkę jubileuszową z okazji 25-lecia odprawianych Mszy Świętych w intencji hodowców gołębi i ich rodzin.
Po zakończonej Mszy Świętej została przeprowadzona prezentacja sztandarów uczestniczących we Mszy Świętej. W czasie pokazu sztandarów starałem się policzyć ich ilość.
W minionej Mszy Świętej uczestniczyło 147 pocztów sztandarowych
hodowców gołębi pocztowych i 3 sztandary Hodowców gołębi rasowych oraz
około trzy tysiące uczestników Mszy
Świętej. Po 24 latach uczestnictwa pocztów sztandarowych we Mszy Św. w intencji hodowców gołębi jest to absolutny
rekord ilościowy. Po uroczystościach
religijnych dalsza część spotkań koleżeńskich przeniosła się do Domu Pielgrzyma i śląskich lokali kawiarniano-gastronomicznych.
Członek Zarządu PZHGRiDI Stanisław
Wójcik trzymający statuetki białych
gołębi przed wręczeniem
Edward Gersztyn z małżonką
Prezentacja sztandarów PZHGRiDI...
Spotkanie koleżeńskie członków
PZHGRiDI w Śląskim lokalu
kawiarniano-gastronomicznym
Poczet sztandarowy PZHGRiDI i Poczet
sztandarowy PZHGP przed Grotą
Lurdzką w czasie uczestnictwa we
wspólnej Mszy Świętej
Przed rozpoczęciem Mszy Świętej
na honorowe miejsce zostały wspólnie
zaproszone poczty sztandarowe Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych i Polskiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Należy przypomnieć, że 13.10.2010
roku doszło do spotkania prezydenta
Jana Kawalera PZHGP i prezesa Jana
Pajki PZHGRiDI. Zawarto porozumienie zaktywizowania wspólnych prac we
wszystkich dziedzinach działalności.
Podczas celebrowanej Mszy Świętej ks. Kapelan udzielił głosu wicerezy-
6
październik-grudzień 2013
...Dolnośląskiego Stowarzyszenia
i Rawickiego Stowarzyszenia
W czasie koleżeńskiego spotkania
zadałem pytanie prezesowi Janowi Pajce.
- Co skłoniło kolegę do zaakcentowania zakończenia przemówienia wręczeniem statuetek białych gołębi?
Kolego Stanisławie „szczerze mówiąc
wzorowałem się na naszym Ojcu Świętym Janie Pawle II, który co niedzielę
przed Mszą Świętą na Anioł Pański z okna
swojego pokoju wypuszczał białego gołębia. Ponadto pielgrzymując i odwiedzając wiernych na całym świecie, zawsze
towarzyszyły Ojcu Świętemu gołębie.
Gołębie widoczne były na wyszytych
ornatach, nakryciach ołtarzy i sztandarach wiernych.” Po tym oświadczeniu
uczestnicy spotkania PZHGRiDI nagro-
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Przemówienie prezesa Jana Pajki wygłoszone podczas
Mszy Świętej na Górze Św. Anny w dniu 06.10.2013 roku
Przewielebny Ekscelencjo Księże Biskupie,
Wielebny Księże Kapelanie Hodowców Gołębi,
Wielebni Księża Koncelebranci,
Wielebni Ojcowie Franciszkanie - nasi mili gospodarze,
Mili Muzycy orkiestr kalwaryjskich,
Drogie Koleżanki i Koledzy Hodowcy
Szanowni Hodowcy gołębi pocztowych.
S
erdecznie witam wszystkich.
Dzisiaj odczuwam olbrzymią satysfakcję, że mogę
uczestniczyć i reprezentować
Polski Związek Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza
w olbrzymim wydarzeniu, jakim jest
24. Annogórskie spotkanie Gołębiarskie zwane Świętem Dziękczynienia.
My, Hodowcy Gołębi Rasowych,
dołączamy do społeczności gołębiarskiej. Przybywamy tu, aby dziękować. Dziękować Bogu i naszemu patronowi Świętemu Franciszkowi. Nasza organizacja zrzesza miłośników i hodowców z całej
Polski. Nasi członkowie to hodowcy gołębi, drobiu, królików. Historia hodowli gołębi sięga wieków. Udomowienie i oswojenie gołębia skalnego, od którego pochodzą obecnie hodowane wszystkie rasy gołębi, nastąpiło prawdopodobnie około 4000 lat p.n.e.
Dane o gołębiu domowym znajdujemy w historii starożytnego
Egiptu. Gołębie towarzyszyły ludziom od zawsze, a już szczególne znaczenie nadano im w Biblii jako symbol łagodności, delikatności, niewinności, a przede wszystkim Zwiastowania. Gołębica
była symbolem Ducha Świętego. W Starym Testamencie gołębica przynosi Noemu gałązkę oliwną symbolizującą zakończenie
potopu. Największe znaczenie ma wizerunek gołębia jako Ducha
Świętego, unoszącego się nad siedzącym obok siebie Bogiem Ojcem
i Synem Bożym Jezusem Chrystusem, jako symbol bezgranicznej
i zawsze czuwającej Boskiej Miłości. Ojciec Święty Jan Paweł II
uwielbiał spotkania z dziećmi i młodzieżą i w tych spotkaniach
często towarzyszył biały gołąb jako symbol pokoju, ale także jako
Od lewej Stanisław Wójcik, Dominik
Langiewicz i Karol Winnicki
dzili brawami Jana Pajkę wyrażając tym
formę podziękowania. W dalszej rozmowie z Prezesem PZHGRiDI przedstawiłem swój wniosek dotyczący uroczystego ubioru asysty pocztu sztandarowego
PZHGRiDI. Asysta Pocztu sztandarowego w nowym stroju uczestniczyłaby
w srebrnym jubileuszu obchodzonych
symbol dobroci. Wszędzie tam, gdzie pragnie się podkreślić Pokój,
nie zapomina się o gołębiu.
Szanowni Państwo, Drodzy Hodowcy, dzięki pracy człowieka
powstały nowe rasy. Członkowie naszej organizacji tu, na terenie
Górnego i Dolnego Śląska, wyhodowali nowe polskie rasy gołębi.
Rasy uznane i popularne w całej Europie. Jest to wspaniały garłacz
górnośląski. Druga piękna rasa to dolnośląski biały łapciaty.
DRODZY PRZYJACIELE, SZANOWNI PAŃSTWO.
W imieniu zarządu głównego Polskiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza serdecznie dziękuję gospodarzom - Ojcom Franciszkanom - za udostępnienie nam miejsca
na nasze modlitewno-towarzyskie spotkanie. Składam podziękowania kolegom hodowcom - kapłanom, a szczególnie duszpasterzowi naszej organizacji, księdzu doktorowi Józefowi Żyłce i koncelebransom sprawowanej przez nich Najświętszej Ofiary.
Podziękowania składam wszystkim hodowcom gołębi rasowych i drobiu ozdobnego oraz ich rodzinom, którzy zechcieli wziąć udział w spotkaniu z naszym patronem Św. Franciszkiem w tym szczególnym dniu. Niech te chwile wspólnie dzisiaj
spędzone będą dla Państwa obfite w spokój i radość. Dziękuję
koledze Karolowi Winnickiemu, który jako nasz pionier w 1993
roku uczestniczył na Górze Św. Anny we Mszy Świętej ze sztandarem Toszeckiego Związku, reprezentując Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza.
W imieniu całej społeczności hodowców gołębi rasowych
i drobiu ozdobnego i ich rodzin dziękujemy naszemu Stwórcy i Patronowi za miniony sezon hodowlany i prosimy o dalsze
łaski w sezonie 2014.
Szanowni Przyjaciele, nasze rasowe gołębie nie mają utrwalonego silnego zmysłu powrotu do gołębnika jak gołębie pocztowe, ale z pomocą człowieka przyleciały tu na Górę Świętej Anny,
a ja korzystając z tej szczególnej okazji pragnę podarować je na
pamiątkę księdzu biskupowi Markowi Medyce oraz naszemu
kapelanowi księdzu Józefowi Żyłce jako symbol miłości, nadziei
i pokoju wśród ludzi.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim.
Jan Pajka, prezes PZHGRiDI.
Góra Św. Anny, dn. 7 października 2013 r.
Uczestnicy spotkania koleżeńskieego
uroczystości religijnych na Górze Św.
Anny w przyszłym roku. Moją inicjatywę Prezes obiecał przedstawić na najbliższym posiedzeniu Zarządu PZHGRiDI.
W dalszej części spotkania Jan Pajka
i Edward Gersztyn w dowód uznania i podziękowania wręczyli Karolowi Winnickiemu figurkę Św. Franciszka z Asyżu.
Uczestnicy spotkania składają Karolowi Winnickiemu i małżonce gorące
podziękowania za możliwość skosztowania niepowtarzalnych śląskich
KOŁOCZY i ciast z własnego wypieku.
Rozmowy i dyskusje koleżeńskie oraz
wesoły gwar spotkań pasjonatów gołębi trwały do późnych godzin wieczornych w okolicznych lokalach kawiarniano-gastronomicznych.
Tekst i fot. Stanisław Tyc
Zarząd PZ serdecznie dziękuje
panu Grzegorzowi Majewskiemu, za
przekazanie figurek białych gołębi,
które zostały wręczone księdzu
biskupowi Markowi Medyce oraz
kapelanowi księdzu Józefowi Żyłce
podczas Mszy na Górze Św. Anny
październik-grudzień 2013
7
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Maściuch polski
Polskie rasy krótkodziobe – część II
W
pierwszej części artykułu poświęconego tej pięknej i starej rasie przedstawiłem rys historyczny oraz nieliczne zapiski dotyczące początków zorganizowanej
hodowli maściucha we Lwowie. Oczywiście bardzo trudno jest odtworzyć historię i rozwój rasy na podstawie nielicznych
i czasami sprzecznych ze sobą faktów.
Musimy pamiętać, że teren południowowschodniej Małopolski był areną dwóch
strasznych wojen, okupacji, krwawych
czystek etnicznych i masowych przesiedleń ludności. Straty ludzkie i materialne
były olbrzymie co miało również przełożenie na radykalne wyniszczenie naszego dorobku hodowlanego. Najbardziej
jednak ucierpiały krótkodziobe rasy gołębi jako że są mało samodzielne i wymagają szczególnej troski i opieki ze strony hodowcy. Czasami aż trudno uwierzyć, że niektóre z nich uniknęły całkowitej zagłady. Te straszne czasy i tragiczne wydarzenia oraz losy ludzkie opisuje
prof. Stanisław Sławomir Nicieja w swojej
znakomitej książce pt. ”Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych”.
(Tom I, II, III). Dopiero po przeczytaniu
tej pasjonującej lektury można zrozumieć
bezmiar cierpienia, udręki i poświęcenia
ludzi, którzy ratując siebie i swoje rodziny pamiętali też o ratowaniu zwierząt.
Wszystkim miłośnikom historii polecam tą pasjonującą i pouczającą lekturę.
Wracany, jednak do tematu maściucha
i jego obecnego wyglądu. Na ten temat
wypowiadałem się wielokrotnie i w oparciu o obowiązujący wzorzec staram się
propagować tą rasę i eliminować wszelkiego rodzaju patologie. W pierwszej
części opracowania pisałem, że niektórzy hodowcy w swoich gołębnikach nadal
trzymają mieszańce, pochodzące ze skrzyżowania maściucha polskiego z krótkodziobym budapeszteńskim. Najgorsze
8
październik-grudzień 2013
jest to, że takie mieszańce prezentowane
są na wystawach jako maściuchy polskie
a niektórzy sędziowie w swej niewiedzy
przyznają takim bastardom dość wysoką
punktację. I właśnie takie przypadki działają bardzo destruktywnie i wprowadzają
niepotrzebne zamieszanie w hodowli. Dla
zobrazowania przedstawiam fotografię nr
1, na której znajdują się portrety dwóch
gołębi oznaczone literą A i B, zgadnijcie
który z nich to maściuch polski? Dodam
tylko, że jeden z nich został oceniony
bardzo wysoko jako maściuch polski.
Gołąb oznaczony literą „A”, to oczywiście budapeszteński krótkodzioby,
posiada wszystkie cechy rasowe wymagane dla tej rasy; czoło szerokie, niskie
i strome, tylna część głowy węższa,
wyraźnie wystająca, widoczne zagłębienie w środku głowy. Oczy duże wypukłe, źrenica duża. Brew szeroka, gładka,
rozlewająca się na głowę. Dziób krótki,
osadzony pod kątem prostym do czoła.
W zasadzie to samo możemy napisać
o gołębiu oznaczonym literą „B”, gdyż
praktycznie nie różni się od poprzedniego gołębia.
A teraz dla porównania, na fotografii nr 2, przedstawiam typowe głowy
maściucha polskiego u których widać
pełne, wysokie czoła i dobrze osadzone dzioby. Gołąb oznaczony literą „A”,
to młody 10-miesięcznyczny moretel
klasyczny, (1:0), posiadający wzorcową wysoko osadzoną koronę. Literą „B”,
oznaczony jest 6-letni moretel klasyczny,
(1:0) z dobrze rozwiniętą brwią, wysokim
czołem i dość grubym, dobrze osadzonem dziobem.
Biały gołąb, oznaczony literą „C”, to
2-letnia samiczka o ładnej głowie, wysokim czole i prawidłowo osadzonym dziobie. Ostatni portret oznaczony literą „D”,
to jednoroczny samczyk o wyjątkowo
ładnej, kostkowej głowie, bardzo wysokim, czole i doskonale osadzonym, krótkim i szerokim dziobie, brew jeszcze
słabo rozbudowana. Przypomnę tylko,
że zgodnie z wymogami wzorca, głowa
maściucha powinna być mała, kostkowa
a czoło szerokie, wysokie i strome. Natomiast brwi powinny być wyraziste, koloru
cielistego, równomiernie okalające oczy,
o delikatnej strukturze, szerokie, sięga-
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
jące szczytu głowy, lecz nie zachodzące
na ciemię głowy.
Fotografia nr 3 - gołąb oznaczony literą
„A”, to klasyczny budapeszteński krótkodzioby, natomiast gołąb oznaczony literką „B”, to to typowy mieszaniec wysoko
oceniony jako maściuch polski. Jeżeli nie
widzicie różnicy pomiędzy tymi gołębiami to widzicie dobrze - sędzia też nie
widział. Wydaje mi się, że w tym przypadku nie tylko ten gołąb powinien zostać
zdyskwalifikowany.
MORETEL
– PRAWDA I MITY
W pierwszej części wspomniałem o tej barwnej odmianie maściucha
a teraz rozwinę nieco ten trudny temat.
W latach powojennych ta piękna i trudna do uzyskania odmiana barwna hodowana była nielicznie i z czasem wyginęła bezpowrotnie i praktycznie została
zapomniana. Mniej więcej w tym samym
czasie wyginęła odmiana białotarczowa
zwana „oficerem” oraz zniknęła odmiana białolota. Ostatnie „oficery” oglądałem sobiście ponad 40 lat temu, (1971 r.)
w gołębniku pana Michała Kołody z Jarosławia. Wokół tej odmiany narosło wiele
niepotrzebnych nieporozumień i kontrowersji. Nie wiem czy na podstawie fragmentarycznych opisów uda się dzisiaj
ustalić faktyczną historię i wygląd tej
odmiany. Specjalistyczna literatura nader
skromnie wzmiankuje o tych gołębiach.
Znakomity znawca gołębiarstwa, Stefan
Peterfi w swojej książce pt.: „Hodowla Gołębi” (W-wa 1987), tak opisuje te
gołębie; „Jedną z odmian tej polskiej rasy
(tj. maściucha polskiego - przyp. Z. G.)
jest pstrokaty wywrotek polski zwany
moretelem. Są to gołębie drobne, gładkogłowe, krótkodziobe. Na czarnym, czerwonym lub żółtym tle upierzenia posia-
dają liczne białe plamki. Inną odmianą
maściuchów są oficery - krótkodziobe
gołębie z białymi pokrywami skrzydeł
na barwnym tle upierzenia”. (kon. cyt.)
Pierwsze wydanie tej książki w języku
rumuńskim miało miejsce w 1963 roku
– a więc w czasie gdy moretele jeszcze
hodowane były w polskich gołębnikach.
Natomiast część materiałów dotyczącą
ras polskich udostępnił autorowi znawca
ras polskich, H. Pyrzakowski z Londynu.
Przypomnę, że recenzentem polskiego
wydania książki S. Peterfiego był równie
znakomity znawca gołębiarstwa mgr Józef
Stoch z Krakowa, który znał i opisywał
tą rasę w specjalistycznym miesięczniku „HDI” Gdyby uważał, że opis Peterfiego jest niedokładny lub błędny z całą
pewnością naniósłby poprawkę lub też
zamieściłby w przypisach uwagę dotyczącą zasięgu pstrokacizny. Widocznie
uważał, że ta krótka wzmianka o moretelu w sposób właściwy opisuje pstrokaciznę gołębia – jak widać
opis ten nie precyzuje zasięgu pstrokacizny
z czego można wysnuć
wniosek, że może ona
być rozłożona po
całym ciele gołębia.
Jest to jedyna wzmianka o tej odmianie znajdująca się w literaturze
polskojęzycznej. Poza
tą wzmianką nie ma
żadnych innych książkowych polskojęzycznych opisów moretela, wszystkie inne
twierdzenia dotyczące zasięgu pstrokacizny to raczej niczym
niepoparte zasłyszane
wieści.
E. A. Terlecki w swoim dziele pt.
„Chów gołębi” (Lwów 1907), przy
opisie ras polskich nawet nie wspomina o tej odmianie. Wspomina natomiast
o „lwowskim pląsaczu krótkodziobym”
(tj. maściuchu polskim – przyp. Z. G.),
pisząc; że jest coraz bardziej zaniedbany w hodowli a niektóre jego odmiany
są na wymarciu. Pisze też o szeku lwowskim i wymienia dwie jego odmiany
„szeka ciemnego” i „szeka wywrotnego”.
Przy opisie szeków wspomina o odmianie „krótkodziobych pląsaczy” zwanych
we Lwowie „oficerami”. W tym miejscu
autor popełnił jednak błąd gdyż „oficery” są białotarczową odmianą maściucha polskiego. Natomiast nie wspomina
nic o maściuchach białolotych i moretelach. Dlaczego?
Przecież w tym czasie we Lwowie tak
jak i w całej ówczesnej Galicji istniała
niezliczona ilość hodowli różnych ras
październik-grudzień 2013
9
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
gołębi. Na pewno nie brakowało hodowców, którzy temat ras polskich znali
dogłębnie i mogli się podzielić swoją
wiedzą z autorem książki.
Wydaje się jednak, że wspomniany
autor przy opracowaniu tej publikacji
opierał się głównie na wiedzy zaczerpniętej z innych specjalistycznych wydawnictw, głównie zagranicznych a tam
o polskich rasach pisano niewiele. Dość
szczegółowo opisuje różne egzotyczne rasy, poświęcając im wiele miejsca.
Natomiast opisy większości polskich ras
są krótkie i niepełne. Autor nie wykazał
się zbytnią dociekliwością w szukaniu
wiedzy u jej „źródeł”. Wystarczyło przecież udać się na lwowski bazar, porozmawiać z hodowcami, obejrzeć gołębniki i gołębie, spisać wiedzę gołębiarską
posiadaną przez starych hodowców. Żywą
i namacalną lekcją gołębiarstwa były też
organizowane we Lwowie wystawy gołębi
i drobiu, gdzie wspomniany autor mógł
zapoznać się ze stanem polskiej hodowli; dla przykładu na wystawie w 1900
roku, zaprezentowano ok. 300 szt. gołębi w tym wiele ras rodzimych. Należało
opisać szczegółowo hodowane ówcześnie
rasy, uzupełnić to rycinami i mielibyśmy
autentyczny materiał źródłowy. Niestety autor książki tego nie zrobił i dzisiaj
opieramy się bardziej na domysłach niż
faktach.
E. A. Terlecki, opisując wiedeńskie krótkodziobe, pisze: posiadają one
krępą budowę ciała a głowę mają szeroką, kończastą (tj. kostkową - przyp. Z.
G.), w górze płaską z wysokim czołem.
Zaznacza przy tym, że prawie zawsze są
one gładkogłowe. Na tej podstawie można
wnioskować, że wśród wiedeńskich
występowały również osobniki koroniate a to może być poważnym dowodem na
pokrewieństwo z naszymi maściuchami.
Być może, że były to nawet nasze maściu-
10
październik-grudzień 2013
chy. W tym czasie gołębie wiedeńskie nie były
jeszcze w pełni ukształtowaną rasą. Natomiast
brak opisów naszego
maściucha w literaturze zagranicznej miał
przyczyny polityczne
(okres zaborów) i mógł
być powodem, że utożsamiano go z wiedeńskim bądź budapeszteńskim. Przy opisie
wiedeńskiego krótkodziobego wymienia również odmianę
zwaną „morettelem”,
o barwie czarnej z białymi policzkami i białym
dziobem zaznacza
jednak, że odmiana ta
już wyginęła.
Istnieje jeszcze jeden
opis maściucha polskiego, zamieszczony
w przedwojennym miesięczniku o nazwie
„Hodowca Gołębi” nr 12/1926, autorstwa
Władysława Chwałka. W poszukiwaniu
prawdy, przeanalizowałem kilka innych
artykułów pana W. Chwałka, opisujących
polskie rasy i doszedłem do wniosku, że
do jego publicystyki należy podchodzić
bardzo ostrożnie, gdyż jego relacje nie
zawsze zgodne są ze stanem faktycznym.
Otóż ten wielce zasłużony dla polskiego gołębiarstwa autor w swoim opisie
popełnia kilka błędów pisząc np.
„Maściuch ma głowę małą i okrągłą, czoło
szerokie i wysokie okrągłe”, dalej pisze,
„Maściuch jest jednobarwny i występuje we wszystkich zasadniczych barwach”,
i dalej wymienia barwy; białą (bieluch),
czarną (kruk), żółtą, czerwoną, kawowową oraz stalową (staluch), tj. niebieską z dwoma czarnymi pasami na skrzydłach i czarną pręgą na końcu ogona.
Zaznacza jednak, że ta
ostatnia odmiana jest
bardzo rzadka. Skąd
u maściucha wzięła się
barwa stalowa? Uważny czytelnik zapewne
pamięta, że w pierwszej
części artykułu wspominałem o fakcie, że
na pierwszej wystawie
drobiu, gołębi i innego
ptactwa zorganizowanej
we Lwowie w 1900 roku
wystawiono; „Pląsacze średnio-dzióbe,
Polskie kozły”, barwy
stalowej, wystawca Jan
Garnowski z Lwowa.
Występowanie barwy
stalowej u maściucha
zostało więc ponownie
potwierdzone i można
tą informację uznać za
prawdziwą. Jednak W. Chwałek w swoim
opisie nie wymienia innych istniejących
ówcześnie barwnych odmian maściucha; moretela, białolotego i oficera. Z całą
pewnością wiadomo, że te odmiany barwne w tym czasie były hodowane i wystawiane we Lwowie. Dzisiaj już chyba nie
da się wyjaśnić dlaczego te odmiany nie
zostały opisane przez autora. Artykuł ten
ozdobiony jest czarno-białą fotografią
maściucha gładkogłowego, który pokrojem odbiega od obecnego wzorca. Pomimo, że fotografia jest słabej jakości, (nie
nadaje się powielenia), widać wyraźnie
okrągłą głowę i nieproporcjonalnie wysokie czoło. Prawdopodobnie autor artykułu miał kontakt z hodowcą, który trzymał tylko jednobarwne odmiany gołębi
w typie maściucha z nietypowymi okrągłymi głowami i on utwierdził go w przekonaniu, że są to egzemplarze wzorcowe.
Jeżeli powyższy opis uznamy za prawdziwy to musimy zrewidować obecny
wzorzec tej rasy i hodować zupełnie inny
typ gołębia co raczej jest nierealne. Wspomniałem wyżej, że do niektórych opisów
należy podchodzić z pewnym dystansem
i tą relację potraktuję jako niekompletną
i nieco mijającą się z prawdą.
Co w takim razie stało się
z naszym moretelem i jak
faktycznie wyglądał?
Czy był jednobarwny z pstrą głową
i pstrymi policzkami?
Tak właśnie wyglądał nasz „szek ciemny”, który był jednolicie czarny a tylko
głowa i szyja były pstre. Nigdy jednak
szeka ciemnego nie nazywano moretelem. Gdyby nasz moretel był umaszczony
identycznie jak szek ciemny, to obie rasy
byłyby bardzo podobne do siebie a tym
samym trudne do rozróżnienia.
Wspólne cechy to; głowa w zarysie
kostkowa, brak korony, krótki dziób,
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
zbliżona wielkość i identyczna barwa
i rysunek.
W jakim celu hodowcy lwowscy
tworzyliby dwie podobne rasy nadając
im różne nazwy? Z dużą dozą prawdopodobieństwa musimy przyjąć, że obie te
rasy wyraźnie musiały się różnić umaszczeniem.
Oto jak we wzorcu gołębi wiedeńskich
krótkodziobych opisuje moretela Gustaw
Prutz ze Szczecina w swoim dziele pt.
„ILLUSTRIERTES MUSTERTAUBENBUCH”, (Hamburg 1886):
„Niejeden hodowca posiada pstrokate gołębie - szeki u których białe skrzydło ozdobione jest kilkoma barwnymi
piórkami, to piękne znamię, nazywają
różą szekową /Rosenschecken/, inni życzą
sobie aby całe skrzydło było jednolicie
białe – tzw. lustrowane.
Moretel /Morettel/ zwany także
murzynkiem /Mohreck/ często wymieniany i wspominany i przed laty dokładnie opisany, szczęśliwym trafem jeszcze istnieje w pierwotnym wydaniu ale
jako produkt powstały ze skrzyżowania
jednobarwnego czarnego z ciemnolotym
/bocianowatym- dunkelgestorchter/ lub
z gołębiem szymlowatym.
Morettel, ma dziób krótki, gruby,
barwy białej, cały jest barwy czarnej
a na głowie, policzkach i szyi ma dużą
ilość białych cętek /plamek - białych
znamion/, im wzór bardziej regularny tym lepszy– dzisiaj niestety posiada
średnio krótki czarny dziób a na głowie
i szyi dużą ilością białych i szaroczarnych piór”.
Do moretela /Morettel/ podobny jest
spokrewniony z nim arlekin /Harlequin/, który posiada nieregularny wzór
oraz brązowo-czarny kolor - uderzająco podobny do pigmentu /łuskowania/ „gris pique”występującego u indiana (tj. na srebrzysto-białym lub srebrzy-
sto – szarym tle czarne nakrapianie Gris
– (franc.) – szary,
brązowawy, nijaki Pique – (franc.) –
trudne do przetłumaczenia – może oznaczać; zredukowaną lub
ciętą barwę a być może
jest to zdrobnienie od
słowa pigment – przyp.
Z. G.); gołąb ten jeszcze
istnieje lecz hodowany
jest nielicznie i wkrótce
może wyginąć.
Każdy hodowca zwraca szczególną
uwagę na równomierne rozłożenie pigmentu a bardzo cenione są
gołębie z idealną pstrokacizną głowy i z tego
powodu zawsze parują jednobarwne z pstrokatymi” (kon.
tłumaczenia). Uwzględniając, że obie
rasy hodowane były w zaborze austriackim (niemieckojęzycznym), można
domniemywać, że nasi hodowcy i twórcy standardu maściucha, z braku innych
źródeł, wzorowali się na tym opisie
i stąd wzięło się przekonanie, że nasz
moretel ma właśnie taki zasięg pstrokacizny.
Współczesna specjalistyczna terminologia niemieckojęzyczna raczej nie używa
już starych nazw; morettel, harlequin,
mohreck, rosenschecken.
W książce pt. „Unsere Taubenrassen”, /
wyd. ok. 1906), na stronie 404, przy opisie
odmian barwnych wiedeńskiego krótkodzioba znalazłem taki opis: wśród wiedeńskich krótkodziobych występowała niegdyś
odmiana „wielobarwna” i „morettel”, który
również nie występuje w swej pierwotnej
formie. Wiedeński „wielobarwny”, nazywany też „arlerkinem”podobny był do gołębi almondzkich lecz jego
barwa podstawowa była
jaśniejsza od wielobarwnych almondów w ich
pierwszym roku życia.
Były też „arlekiny”,
których podstawowy
kolor był biały i miały
one jasnobrązowe, ciemnobrązowe oraz czarnawe plamki (piórka)
„Morettel”
lub
„mohreck” jak wiedeńczycy nazywali tą rasę:
miał ciemię i skronie
oszronione na biało i był
podobny do jednokolorowych gołębi wywrotnych,
występował w barwie
czarnej, czerwonej
i żółtej” (kon. cyt.)
Wzmianka o „jednokolorowych gołębiach wywrotnych” najprawdopodobniej dotyczy naszych maściuchów i jest
to kolejny dowód, że nasze maściuchy
były tam hodowane i że moretel mógł
być ich odmianą.
I znów wracamy do punktu wyjścia.
Czy nasz moretel miał barwę identyczną z wiedeńskim „morettelem” i jak się to
ma do naszego szeka ciemnego?
Czy też może opisywany „morettel wiedeński” to właśnie nasz szek
ciemny? Musimy pamiętać, że właśnie
w tym czasie cała Małopolska znajdowała się w granicach monarchii habsburskiej a dwustronne kontakty Wiednia ze Lwowem były czymś normalnym stąd też lwowskie rasy prawdopodobnie dość licznie trafiały w ręce
hodowców austriackich. Znamienne
jest, że po upadku monarchii habsburskiej i zerwaniu więzi administracyjnych łączących Lwów z Wiedniem, „moretel wiedeński” wyginął
bezpowrotnie, co może być dowodem, że była to rasa nieliczna i przywieziona z zewnątrz. Natomiast nasz
szek ciemny hodowany liczniej przetrwał do naszych czasów.
Możemy też przyjąć wersję, że nasz
moretel był arlekinem czyli był zbliżony
do opisu przedstawionego przez Stefana
Peterfiego i wyraźnie odróżniał się ubarwieniem od szeka ciemnego.
Przy ustalaniu prawdy musimy ustalić, która z tych ras jest chronologicznie
najstarsza?
Historia naszego maściucha liczy
ponad 300 lat, nieco młodszą rasą
jest „szek ciemny” i „szek wywrotny”, najmłodszą zaś wiedeński krótkodzioby. Z tego możemy wysnuć wniosek, że opisane odmiany „wiedeńskiego morettela”, to najprawdopodobniej
nasz „moretel” i „szek ciemny”.
październik-grudzień 2013
11
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Czeski autor dr Sylvestr
Chrastil w swoim opracowaniu
pisze: „Na początku dwudziestego wieku aż do I Wojny Światowej, budapeszteński krótkodzioby
od swych kuzynów tj. wiedeńskiego i praskiego niezbyt się różnił.
Dopiero po 1918 roku hodowcy
węgierscy zaczęli ostrą selekcję
i forsowali odmienny typ głowy
z wyraźnymi pierścieniami wokół
oczu”. (kon. cyt.)
Z tego wynika, że dopiero po
rozpadzie monarchii Austro-Węgierskiej hodowla tych gołębi
potoczyła się odmiennymi torami. I jest to jeszcze jeden dowód,
że nasz maściuch jest najstarszym przedstawicielem tej grupy.
miast nasi hodowcy tą nazwę
zaakceptowali jako równorzędną dla tych ras. Jest to możliwe, przecież nasz srebrniak też
miał różne nazwy; np. siwek
polski, sroczka polska srebrzysta, polski latawiec, Krakauer,
Galizier. Do dzisiaj też polskie
białoogony zwane są „waiszwancami”, a białogłówki „waiszkopami”, są to germanizmy, które
bardzo trudno wyplenić z języka potocznego.
MAŚCIUCH
POLSKI
– OPIS RASY
Jak zatem wyglądał
nasz moretel?
Czy był tylko gładkogłowy czy
też może koroniaty?
Pstrokaty wywrotek polski, czyli moretel, opisany przez S. Peterfiego, najbardziej zbieżny jest z opisem „arlekina”,
czyli opisanego już wiedeńskiego wielobarwnego.
Z opisu Peterfiego wynika, że były to
gołębie gładkogłowe. Natomiast w opracowaniu znanego hodowcy i znawcy
gołębi krótkodziobych kol. Eugeniusza
Stachowskiego z Bolesławca (1980 r., nie
publikowane), znalazłem rycinę „moretela” koroniatego, podpisaną „Polnische
morettel”. Niestety zła technicznie czarno-biała kserokopia ryciny nie pozwala ustalić zasięgu pstrokacizny na ciele
gołębia.
Czy na podstawie tego opracowania
uda nam się jednoznacznie zdefiniować
wygląd naszego moretela? Jest to zadanie trudne wymagające dużej wyobraźni, dobrej woli i skłonności do kompromisu. Musimy uwzględnić fakt, że kształtowanie się opisanych ras krótkodziobych, miało miejsce w olbrzymim tyglu
narodowościowym i językowym, jakim
była monarchia habsburska. Te same rasy
w zależności od regionów często nosiły różne nazwy, co utrudniało identyfikację i było powodem wielu nieporozumień. Musimy też pamiętać, że większość
ówczesnych hodowców to ludzie prości,
pozbawieni dostępu do specjalistycznej
literatury. Dysponowali oni najczęściej
wiedzą ustną przekazywaną z pokolenia
na pokolenie. A taka wiedza jak wiadomo często ulega nieświadomym przekłamaniom.
Co w takim razie oznaczało słowo
„moretel” i jaka jest jego etymologia?
Być może pochodzi ono z włoskiego
zwrotu „salto mortale” – co oznacza skok
śmierci, skok z dużej wysokości połączony z koziołkowaniem. Może to być
analogia do wywrotów dokonywanych
12
październik-grudzień 2013
przez gołębie. Wiadomo, że niektóre gołębie dokonują karkołomnych i niebezpiecznych wywrotów. Z języka włoskiego pochodzi też słowo; moretto = murzyn
i teoretycznie od tego słowa też może
pochodzić nazwa moretel (morettel).
W specjalistycznej terminologii
włoskiej, używane jest słowo Martellato co w wolnym tłumaczeniu, znaczy
„uderzenie młotkiem”, (młoteczkowanie), stosuje się je, dla określenia rysunku
i barwy nazywanej u nas „grochowym”
np. Blu martellato di ner – ciemno-niebiesko-grochowy, lub Rosso martellato - czerwono-grochowy. Termin ten być
może (przez analogię) nawiązuje do starej
artystycznej techniki stosowanej w metaloplastyce zw. czekanką, gdzie artysta
poprzez uderzanie młotkiem, wykonywał
charakterystyczny wypukły, „punktowy”
wzór, np. na cienkiej miedzianej płycie.
W języku angielskim nie udało mi
się odnaleźć pochodzenia słowa moretel, występuje tam tylko słowo „mottles”
oznaczające pewien rodzaj szekowatości
u gołębi. Natomiast niemieckie określenie „mohreck” może oznaczać murzynka, tj. gołębia czarnego; mohr = murzyn.
Przy poszukiwaniu znaczenia i pochodzenia danego określenia należy uwzględnić również błędy językowe i zniekształcenia używane w języku potocznym.
Być może określenie moretel wywodzi
się od niemieckiego słowa „mortel”, co
oznacza zaprawę budowlaną – a pstrokaty rysunek gołębia, wyglądem przypomina „spryskanego zaprawą murarską”. Przekształcenie słowa „mortel” na
moretel jest wielce prawdopodobne i nie
wykluczone, że właśnie stąd wzięła się ta
nazwa. Nie można wykluczyć, że Austriacy mianem „morettela” ochrzcili zarówno
naszego szeka ciemnego jak i też maściucha pstrokatego gdyż wymowa polskich
nazw była dla nich zbyt trudna. Nato-
Elegancki, szlachetny, mały
gołąb o dumnej i pełnej wdzięku
postawie. Z dużym temperamentem, lecz ufny i łagodny. Figura
proporcjonalna, zwarta, z wypiętą piersią, prosto i wysoko noszoną szyją.
Urody dodaje gołębiowi kostkowa głowa
oraz perłowe oko o żywym spojrzeniu,
otoczone jasną, wyrazistą brwią. Głowa:
mała, kostkowa, czoło szerokie, strome,
wysokie. Górna część głowy (ciemię)
spłaszczona z nieznacznym wklęśnięciem
utworzonym przez lekko wyczuwalny
guz potyliczny i dwa oczne. Luki pomiędzy guzami powinny być dobrze wypełnione mięśniami. Wszystkie krawędzie
łagodnie zaokrąglone. Istnieją odmiany gładkogłowe i z koronką. U czubatych koronka powinna być półkolista,
wysoko osadzona i dobrze przylegająca
do głowy, brzeg koronki winien sięgać
szczytu głowy.
Oczy: Gałka oczna duża, okrągła, lekko
wypukła. Tęczówka koloru perłowego.
Brwi: Wyraziste, koloru cielistego,
równomiernie okalające oczy, o delikatnej strukturze, szerokie, sięgające szczytu głowy, lecz nie zachodzące na ciemię
głowy.
Dziób: Krótki, gruby, szeroki u nasady, tępo zakończony, koloru cielistego,
wstawiony nieznacznie ukośnie w dół,
krawędź górnej szczęki dzioba tworzy
z czołem kąt rozwarty. Właściwe osadzenie dzioba jest bardzo ważne. Woskówki
drobne, dobrze przylegające.
Szyja: Krótka, przy głowie cienka,
proporcjonalna, okrągła, prosto noszona, mocno osadzona, szeroka u nasady proporcjonalnie zwęża się ku głowie.
Pierś: Szeroka, wypukła, zaokrąglona, uniesiona.
Plecy: Krótkie, umiarkowanie szerokie, opadające lekko wraz z linią ogona.
Skrzydła: Krótkie, mocne, dobrze
zwarte, leżą na ogonie, nie sięgają końca
ogona.
Ogon: Zwarty, opadający z linią
pleców, nieco dłuższy niż lotki, nie dotyka podłoża.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Nogi: Krótkie, proporcjonalne do budowy figury, czerwone, o delikatnym kośćcu, skoki
nieopierzone, pazurki jasne, uda
częściowo schowane w piórach
podbrzusza
Upierzenie: Obfite, dobrze
przylegające
Rodzaje kolorów:
Czarne, czerwone, żółte, białe,
kawowe. Biało-czarne, czerwone,
żółte, kawowe.
Kolor i rysunek:
Jednobarwne: czarne, czerwone, żółte, białe, kawowe. Barwa
powinna być jednolita i intensywna z metalicznym połyskiem
na szyi i częściowo piersi.
1. Białotarczowe: tzw. oficery
– czarne, czerwone, żółte z białymi tarczami skrzydeł.
2. Białolote: podstawowa
barwa czarna, czerwona, żółta lub kawowa, lotki pierwszego rzędu białe (3 x 3 do
7 x 7, dopuszczalna różnica 1-2 lotki).
3. Pstrokate: - moretele klasyczne –
podstawowa barwa czarna, czerwona
żółta lub kawowa. Głowa i szyja nakrapiane drobnymi białymi piórkami. - moretele ciemne - podstawowa barwa czarna,
czerwona, żółta i kawowa; głowa, szyja
i częściowo skrzydła nakrapiane białymi piórkami (tzw. rysunek motyla, tj.
barwnoloty-barwnoogoniasty). - moretele jasne - podstawowa barwa biała. Kolorowe piórka (czarne, czerwone, żółte,
kawowe), niesymetrycznie rozłożone
na głowie, szyi i tarczach.
DUŻE WADY
Głowa z wąskim, pochyłym lub niskim
czołem. Brak kostkowego układu głowy.
Ciemię wypukłe. Dziób cienki, długi lub
spiczasty i pod złym kątem wstawiony
(osadzony). Dziób krzywy lub z prześwitem pomiędzy szczękami. Duże woskówki, czerwona, różowa, wąska, mięsista
lub ziarnista brew. Kolorowa tęczówka. Szyja nieproporcjonalna do budowy ptaka (zbyt cienka, długa lub krótka i gruba). Pierś wąska, mało wysunięta. Wąskie, długie plecy. Opuszczone lub
„przystawione” skrzydła. Ogon szeroki lub daszkowaty. Wysokie nogi, opierzone skoki. Wadliwy rysunek lub kolor
upierzenia.
Grupa IX Lotne - obrączka 7 mm ostatnia nowelizacja wzorca 2013.
UWAGI DO WZORCA
GŁOWA – zgodnie z wzorcem winna
być „mała, kostkowa”. Dopuszcza się
nieznaczne wklęśnięcie, jednak ideałem
jest głowa kostkowa z płaskim ciemieniem.
Czoło „szerokie, strome, wysokie”przy wzorcowej, małej, kostkowej głowie
czoło winno być umiarkowanie szerokie
gdyż w przeciwnym przypadku naruszone zostaną właściwe proporcje głowy.
Wysokość i stromizna czoła również
powinna być we właściwych proporcjach.
Niepożądane jest czoło wypukłe.
OCZY- gałka oczna nie powinna być
nadmiernie duża i wypukła; taka cecha
może świadczyć o dolewce krwi budapeszteńskiego krótkodziobego. Należy
zwracać uwagę na barwę tęczówki, która
powinna być perłowa, inne zabarwienie
należy traktować jako wadę.
DZIÓB – niezmiernie ważne jest
właściwe osadzenie dzioba tak aby górna
krawędź dzioba tworzyła z czołem kąt
rozwarty.
Dziób nie powinien być nadmiernie
krótki gdyż taka tendencja prowadzi do
braku samodzielności i w konsekwencji
do degeneracji rasy.
NOGI - barwy czerwonej. Należy
zwracać uwagę na charakterystyczne
stąpanie maściuchów na koniuszkach
palców jest to cecha wrodzona tej rasy.
KOLOR – u maściuchów jednobarwnych na szyi i piersi występuje charakterystyczny metaliczny połysk. Najbardziej widoczny jest u osobników czarnych
i czerwonych, mniej widoczny u żółtych
i kawowych i ledwie dostrzegalny u osobników białych
ODMIANY DWUBARWNE
Białotarczowe (oficery) – ilość barwnych lotek w skrzydłach powinna być
równa, lecz dopuścić można niewielkie
różnice. Członkowie Klubu Maściucha
Polskiego, rozpoczęli odtwarzanie tej
odmiany poprzez krzyżowanie z białotarczowym budapeszteńskim. W chwili obecnej niektórzy hodowcy dysponują już czwartym i piątym pokoleniem,
(F4, F5) tych gołębi. Istnieje możliwość
nabycia, tych „oszlifowanych” już gołębi
i kontynuowania pracy hodowlanej nad „oficerem”.
Białolote – wzorzec nie
precyzuje dokładnie ilości
białych lotek w skrzydłach.
Można domniemywać, że tak jak
u innych ras białolotych dopuszcza się pewną dowolność w tej
materii, min. ilość białych lotek
to 3 x 3, max. 7 X 7 ; dopuszczalna różnica 1-2 lotki).
Przy większej ilości białych
lotek pojawiają się niepożądane białe piórka np. w okolicach
odbytu i podbrzusza.
Pstrokate (moretele)
- moretele klasyczne –
podstawowa barwa czarna, czerwona żółta lub kawowa. Głowa
i szyja nakrapiane drobnymi
białymi piórkami.
- moretele ciemne - podstawowa barwa czarna, czerwona,
żółta i kawowa; głowa, szyja i częściowo skrzydła nakrapiane białymi piórkami (tzw. rysunek motyla, tj. barwnoloty-barwnoogoniasty).
- moretele jasne - podstawowa barwa
biała. Kolorowe piórka (czarne, czerwone,
żółte, kawowe), niesymetrycznie rozłożone na głowie, szyi i tarczach.
Zaznaczyć trzeba, że symetryczna pstrokacizna jest trudna do uzyskania i dość trudna do utrwalenia. Dlatego też powinniśmy zwiększyć populację
tej odmiany i nie zniechęcać się w razie
początkowych niepowodzeń.
STRUKTURA UPIERZENIA
Maściuchy występują w odmianie gładkogłowej i koroniatej. Najliczniej hodowana jest odmiana koroniata. Z wzorca jednoznacznie wynika, że
wszystkie odmiany barwne są równoprawne i występują zarówno z koroną
jak i bez niej. Dlatego też; oficery, moretele i białolote mogą być koroniate i gładkogłowe.
UWAGI DOTYCZACE RAS
KRÓTKODZIOBYCH
Moje zastrzeżenia dotyczące nadmiernego skracania dzioba u niektórych ras
krótkodziobych od lat kieruję też pod
adresem: maściucha polskiego, mewki
polskiej, szeka, stalucha i brodawczaka,
a problem ten dotyczy też krymki białostockiej i wywrotka mazurskiego. Moje
obawy są w pełni uzasadnione – nadmiernie krótki dziób to najbardziej widoczna
cecha /powolnej/ degeneracji rasy. „Młódków” z nadmiernie krótkim dziobem nie
chcą /lub nie mogą/ wykarmić nawet dobre
mamki i tylko ingerencja hodowcy ratuje takie osobniki przed śmiercią głodową.
Poza tym dziób u gołębi pełni również
niezmiernie ważną funkcję związaną
z pielęgnacją upierzenia. Na wystawach
październik-grudzień 2013
13
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
C i e k a w o s t k i czenie żółte w tym przypadku sprzężone
z mojego gołębnika: jest z płcią gołębia. Nigdy jeszcze z takiez połączenia morete- go skojarzenia nie otrzymałem żółtego
la klasycznego z more- samczyka. Zbigniew Gilarski
telem jasnym pojawiło sie potomstwo Uwaga: Artykuł ten jest uaktualnionym fragw barwie; jednolicie mentem opracowania poświęconego histoczerwona (0:1), more- rii polskiego gołębiarstwa, które ukazało się
tel klasyczny czarny w bogato ilustrowanej książce Zbigniewa Gilar(0:1), moretel jasny skiego pt. ”NASZE GOŁĘBIE – RASY POLSKIE”.
W poprzednim numerze umieściłem zdjęcie
czarny (1:0 – 2 szt.), Nakład książki wyczerpany. Istnieje jeszcze
strzykawki służącej do dokarmiania gołębi młodych
jednolicie biały z lekko możliwość zamówienia tej książki z imienną
od 7 dnia życia wzwyż. Natomiast teraz zamieszczam
pstrą głową i szyją (1:0 dedykacją bezpośrednio u autora.
fotografię „pipetki precyzyjnej”, służącej do karmienia
- tzw. negatyw more***
jednodniowych piskląt. Jest to pipetka z bardzo wąską
tela klasycznego) oraz W chwili obecnej kompletuję materiały do mojej
końcówką, którą bez obaw możemy stosować do
1 szt. w atawistycz- kolejnej książki poświęconej polskim rasom
karmienia piskląt. Pipetki tego typu można zakupić
nej barwie ciemno- krótkodziobym. Osobny rozdział tej książki pt.
w sklepach medycznych, służą one do ratowania życia
niebieskiej (co zgod- „Lwowska koniczyna”, poświęcony będzie wszystpisklętom oraz do precyzyjnego odmierzania płynnych ne jest z teorią Darwi- kim rasom wyhodowanym w dawnej Małopolleków i witamin.
na o pochodzeniu sce wschodniej. Jeżeli jesteś hodowcą i chcesz
gatunków). Pojawie- aby zdjęcia Twoich gołębi zostały zamieszczone
dość często zobaczyć można, maleńkie nie się barwy niebieskiej jest pewnym w tej książce to zadzwoń, tel. 694 527 280, email.:
rachityczne, źle opierzone i zaniedba- zaskoczeniem, gdyż znam pochodze- [email protected] W tym sezonie wystawowym,
ne staluszki i szeki – to właśnie efekt nie swoich gołębi od wielu pokoleń, ten planuję studyjne sesje fotograficzne tylko na
nadmiernie krótkiego dzioba. Po pierw- sam przypadek (po rodzicach morete- wystawach gołębi; Gdańsk 29.11.2013 r.; Kobylsze problem z pobieraniem pokarmu, po lach) odnotował w swoim gołębniku nica/Słupsk 10.01.2014 oraz Krajowa wystawa
drugie problem z pielęgnacją piór, po kol. W. Uznański.
gołębi Kielce 24. 01. 2014 r. Jeśli chcesz aby Twój
trzecie zanik instynktu macierzyńskieNatomiast pewną regułą jest poja- gołąb przeszedł do historii to musi zostać sfotogo co ma przełożenie na płodność rasy. wianie się po dwóch czerwonych rodzi- grafowany na jednej z tych wystaw. Po uprzedNie zawsze to co podoba się hodowcom cach młodych maściuchów w ubarwie- nim uzgodnieniu, istnieje też możliwość wykojest dobre dla danej rasy.
niu żółtym; są to samiczki, gdyż umasz- nania sesji zdjęciowej w domu hodowcy.
Kolejnym ważnym zagadnieniem
z pogranicza statystyki populacji jest
zapewnienie odpowiedniego przyrostu naturalnego w każdym gołębniku,
WYBRANE NAZWY Z TERMINOLOGII NIEMIECKIEJ
gdyż od tego czynnika zależy przetrwaFLUGELROSE /GEHERTZ/ ; róża skrzydłowa – białe lub barwne piórka
nie danej rasy. Dla zapewnienia w miarę
/znaczenia/ występujące w okolicy łokciowej skrzydła
normalnego rozwoju rasy potrzebne jest
uzyskanie po każdej parze rodzicielskiej,
RIEZELKOPF – zroszona głowa – /oszroniona lub przyprószona głowa/ minimum 4 młodych gołębi w sezonie
pstrokata jest głowa i część szyi (czyli jest to klasyczny moretel)
lęgowym, po uwzględnieniu ubytków
SCHECK - szek –asymetryczna pstrokacizna na całym ciele /lotki i sterówki
naturalnych oraz wybrakowaniu osobnimogą być przeplatane/
ków nie spełniających naszych wymagań,
stan populacji pozostaje bez zmian, ewenWEISCHILD - białoskrzydły /białotarczowy/
tualnie można osiągnąć niewielki przyTIGER - tygrys /tygrysowaty/ - pstra głowa, szyja i tarcze skrzydeł
rost naturalny. Jeżeli jakaś rasa w skali
całej populacji nie notuje dodatniego
Młodzik, młódek, dzius – określenie dot. gołębi młodych (gwara galicyjska/
przyrostu naturalnego, to wraz z upłylwowska)
wem czasu skazana jest na wymarcie.
14
październik-grudzień 2013
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Krajowa Wystawa
Gołębi Młodych
W
dniach 9 i 10
listopada 2013
roku w Poznaniu odbyła się
Krajowa Wystawa Młodych
Gołębi Rasowych, Drobiu
Ozdobnego, Królików i Ptaków
Egzotycznych oraz III. Europejska Wystawa Garłacza
Górnośląskiego Koroniastego. Obie wystawy były zorganizowane przez Poznański
Związek Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego przy współpracy Internationaler Starwitzer Club e.V.
Współorganizatorem wystawy
był PZHGRiDI.
Na wystawie krajowej 230
hodowców wystawiło 2662
gołębie w 117 rasach, 191 szt.
drobiu ozdobnego w 17 rasach
i 12 królików w 5 rasach.
Na Europejskiej Wystawie Garłacza Górnośląskiego Koroniastego 34 hodowców z Niemiec, Polski i Czech
wystawiło 563 garłacze górnośląskie koroniaste w wielu
odmianach barwnych.
Katalog obejmujący obie
wystawy był czytelny, zawierał wykazy hodowców, wykazy
ras zwierząt uwzględnionych
w wystawie, a także szczegółowe wykazy zwierząt prezentowanych podczas wystawy.
W niedzielę w godzinach
południowych, w części
wydzielonej na Europejską
Wystawę Garłacza Górnośląskiego Koroniastego, odbyła się uroczystość wręczenia nagród dla wyróżnionych hodowców tej wystawy. Uroczystość prowadził
pan Matthias Beutel. Obecni
byli również przedstawiciele
Polskiego Związku z preze-
Poznań 2013
sem panem Janem Pajką na
czele.
Tradycyjnie, jak na każdej
wystawie gołębi, wśród
hodowców i zwiedzających
występują różnego stopnia
emocje po zapoznaniu się
z ocenami sędziowskimi gołębi. Sędziowie są takimi samymi hodowcami gołębi jak i ci,
którzy wystawiają swoje ptaki
na wystawie, ale posiadają
większą wiedzę na temat wielu
ras, na które mają uprawnienia do ich oceny. Sędziowie
zbyt rygorystyczni, jak i zbyt
tolerancyjni w ocenach są
źle widziani. Nie powinno
być tak, aby na jednej wystawie gołębie o barwie, której
nie ma we wzorcu rasowym
były oceniane i klasyfikowane, a na innej wystawie takie
same gołębie nie były oceniane (BO). A dlaczego nie ma
zastosowania klasa AOC? Taki
fakt miał miejsce właśnie na
tej wystawie, a dotyczył koroniarza końcatego niebieskiego z pasami, który otrzymał
ocenę BO. Natomiast gołębie tego samego hodowcy, w
takim samym ubarwieniu,
dwa lata temu na wystawie
krajowej młodych w Kielcach,
były oceniane i klasyfikowane,
a jeden z nich nawet otrzymał
ZW. Ten przykład podaję jako
fakt udokumentowany. Słyszałem również o kontrowersjach
w ocenie gdańskich wysokolotnych. Były też niezadowolenia hodowców z oceny gołębi
innych ras, jedne mniej inne
bardziej słuszne. Problem
wiedzy o rasach gołębi wśród
sędziów i hodowców jest
złożony, o ile od sędziów tej
wiedzy należy wymagać, o tyle
FOT. JERZY BOGACZ
hodowcy nie mają powszechnego dostępu do wzorców
rasowych i ich aktualizacji,
a tym samym nie mają możliwości planowania hodowli
określonej rasy lub ras gołębi w przedziale kilkuletnim.
Niezmiernie istotną sprawą na każdej wystawie zwierząt, jest wydzielenie miejsca
na odpoczynek dla hodowców i zwiedzających. Zapewniły to Międzynarodowe
Targi Poznańskie, które mają
kilkudziesięcioletnie tradycje
w organizowaniu wystaw.
Sprawy gastronomiczne na
wysokim poziomie zabezpieczył Poznański Związek. Kilka
bufetów oferowało duży asortyment gorących posiłków
i napojów.
Ciepła i bezdeszczowa
pogoda sprawiła, że wystawę
odwiedziły liczne rzesze zwiedzających.
W sobotę o godz. 16, w sali
konferencyjnej MTP nastąpiło uroczyste wręczenie nagród
i pucharów dla wyróżnionych
hodowców.
Uroczystość rozpoczęła się
odegraniem hejnału myśliwskiego, wykonanego przez
zespół sygnalistów myśliwskich „Głos Kniei” ze Zbąszynia, pod batutą pani Agnieszki Rybickiej.
Następnie prezes Poznańskiego Związku HGRiDO pan
Wojciech Spychała otworzył
uroczystość i głos przekazał
panu prof. Dorynkowi, który
dalej prowadził ceremonię.
W uroczystości wzięli
udział członkowie Zarządu
PZ na czele z prezesem Janem
Pajką oraz przewodniczącym
Kolegium Sędziów kol. Edwar-
dem Gersztynem, V-ce prezydentem Związku Hodowców
Gołębi Rasowych Federacji Rosyjskiej panem Władysławem Wajewskim, sekretarzem Miasta Poznań panem
Stanisławem Tamma i przedstawicielem MTP. Obecny był
również pan Matthias Beutel
z małżonką.
Po krótkich wystąpieniach
zaproszonych gości, prezes
Polskiego Związku pan Jan
Pajka wręczył zasłużonym
hodowcom medale i wyróżnienia.
Następnie pan Stanisław
Śliż wręczył niektórym zasłużonym hodowcom namalowane przez siebie obrazy
gołębi.
W kolejnym punkcie uroczystości komisja ds.
nagród wręczała nagrody
wyróżnionym hodowcom.
Wręczanie nagród trwało
ponad godzinę. W tym czasie
można było napić się kawy lub
herbaty i zdegustować doskonałe ciasta. Aby wręczający
nagrody mogli chwilę odpocząć, w przerwach zespół
sygnalistów odegrał kilka
melodii myśliwskich, m.in.
Marsz myśliwski nr 3, melodie
na cześć Św. Huberta oraz inne.
Każdy występ zespołu sygnalistów był owacyjnie przyjęty
przez zgromadzonych.
Na zakończenie uroczystości prezes Spychała pogratulował nagrodzonym i zaprosił wszystkich na poczęstunek, a prezes J. Pajka poinformował zebranych, że następna Wystawa Krajowa Gołębi
Młodych odbędzie się za rok
w Poznaniu.
Zdzisław Jakubanis
październik-grudzień 2013
15
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Gołębie
MŁODZIEŻOWY
KRAJOWEJ WYSTA
LP. RASA GOŁĘBI
NAZWISKO I IMIĘ
WYSTAWCY
PKT.
I WICEMISTRZ
POLSKI
NAZWISKO I IMIĘ
WYSTAWCY
PKT.
II WICEMISTRZ
POLSKI
NAZWISKO I IMIĘ
WYSTAWCY
PKT.
1 Barwnogłówka
Poznańska
2 Białogłówka
Gąbińska
Polski
3 Brodawczak
(2012)
Polski
4 Brodawczak
(2013)
Wojciech Spychała
374
Mieczysław Mitura
369
Leszek Borysiak
369
Zbigniew Penkowski
378
Edward Krychowiak
377
Andrzej Bujak
373
Andrzej Święcicki
373
Andrzej Taciak
372
Cezary Muchowski
366
Andrzej Święcicki
378
Franciszek Jasiński
377
Cezary Muchowski
370
5 Dragon
Tomasz Siupka
379
Ignacy Bazan
371
Marek Dajnowski
368
6 Felegyhazer
Eugeniusz Szczepaniak
378
Czesław Markiewicz
369
Jan i Jędrzej Kowalczys 368
7 Garłacz Angielski
Piotr Konieczek
376
Mariusz Górzyn
373
Jacek Zabłocki
8 Garłacz Heski
Adam Krawczyk
377
Jerzy Krystosiak
375
Eugeniusz Bułakowski 372
9 Garłacz Norwicki
Tadeusz Lewandowicz
381
Jan Szczygieł
379
Roman Matłosz
377
Janusz Ptak
382
Krzysztof Formela
381
Mateusz Myśliwczyk
379
Siodłaty
11 Garłacz
Dariusz Dziuk
Łapciaty
Siodłaty
12 Garłacz
Leszek Serdyński
Morawski
Wysokolotny Eugeniusz Szczepaniak
13 Gdański
„Sokół Gdański”
378
Krzysztof Kamiński
376
Bogdan Strumian
374
381
Eugeniusz Bułakowski
374
Wojciech Sroczyński
368
373
Bogdan Miśkurka
373
Sławomir Wróbel
372
14 Gil
Stanisław Węgrzyn
382
Zbigniew Penkowski
377
Ryszard Grabarczyk
375
15 Kapucyn
Staroholenderski
Kazimierz Szymaniak
375
Wojciech Sroczyński
374
Jerzy Bassak
372
16 Karier(2012)
Dionizy Maciejewski
379
Kazimierz Szefler
375
Stanisław Gałęzowski
374
17 Karier (2013)
Dionizy Maciejewski
375
Krzysztof Jatczak
374
Jacek Dudek
372
18 King
Krzysztof Gawlik
381
Henryk Kubiak
381
Piotr Pałka
381
Polski Józef Szumigała
19 Krótkodzioby
(Motylkowy)
368
Jan Buszka
364
Ryszard Karczewski
358
20 Krymka Białostocka Bogdan Strumian
377
Andrzej Grad
375
Adam Gębicki
375
21 Loczek
377
Katarzyna Walter
377
Edward Wasil
377
10 Garłacz Pomorski
16
MŁODZIEŻOWY
MISTRZ POLSKI
październik-grudzień 2013
Krzysztof Feigiel
373
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
MISTRZ POLSKI
AWY POZNAŃ 2013
ZDJĘCIA JERZY BOGACZ
22 Mewka Orientalna Stanisław Gas
377
Jarosław Szczepański
375
Marian Jarząbek
374
23 Mewka Polska
383
Bogdan Strumian
376
Jarosław Kubik
374
Imioła
24 Modena Angielska Franciszek
Józef Kielar
381
Wojciech Stawicki
380
Sylwester Lisiewicz
378
25 Modena Niemiecka Piotr Pera
381
Franciszek Augustyn
381
Stanisław Gas
380
26 Mondain
Krzysztof Pankanin
380
Jolanta Pankanin
378
Zdzisław Czechowski
376
27 Motyl Warszawski
Andrzej Grad
379
Zenon Brzeszkiewicz
367
Bogdan Strumian
376
28 Niemiecki
Wystawowy
Jerzy Michalak
382
Janusz Zarzyński
380
Ryszard Brewiński
379
29 Pawik
Stanisław Kuchar
385
Aleksander Kruszyński
377
Leszek Borysiak
375
30 Perukarz
Wiesław Kulas
376
Roman Matłosz
372
Krzysztof Feigiel
371
Pocztowy
31 Polski
Wystawowy
Andrzej Marczyk
379
Andrzej Berbeć
376
Piotr Pera
375
32 Ryś Polski
Adam Fortuniak
381
Jarosław Figlarz
378
Kazimierz Płaczkowski 377
33 Skowronek
Norymberski
Bogdan Niewadził
381
Tadeusz Dargacz
381
Kazimierz Kłosiński
380
34 Srebrniak Polski
Marek Rzepka
373
Waldemar Moczadło
369
Tadeusz Alenkuć
368
Polska
35 Sroczka
Krótkodzioba
Mirosław Krzyżanowski 379
Bogdan Strumian
377
Piotr Wiśniewski
376
36 Sroka Krakowska
Tadeusz Zienkowicz
371
Dariusz Deminiak
371
Zbigniew Pawliczak
368
37 Strasser
Henryk Fręśko
381
Bartosz Grobelny
379
Andrzej Gatner
377
38 Swift Egipski
Szymon Rduch
379
Daniel Mamzerowski
375
Zdzisław Borawski
375
380
Sylwester Lisiewicz
375
Krystian Polcyn
372
40 Wiedeński Lotny
Grzegorz Świeczkowski 379
Kazimierz Kłosiński
373
Krzysztof Wróblewski
370
41 Zakonniczka
Niemiecka
Marek Dajnowski
376
Piotr Wiśniewski
375
Edward Krychowiak
373
42 Karzełek Kochin
Jacek Grobelniak
378
Wojciech Sikora
377
Jolanta Pankanin
375
43 Karzełek Łapciaty
Łukasz Nerowski
374
Andrzej Bujak
374
Jacek Grobelniak
372
Wojciech Turski
39 Turkot Altenburski Łukasz Lubaś
Drób Rasowy
październik-grudzień 2013
17
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Relacja z III Europejskie
Garłacza Górnośląskiego K
Medale Federacji Europejskiej - Janusz Jachnik, Dieter
Danneberg, Jerzy Grud
W
dniach od 9
do 10 listopada 2013
roku, tym
razem w stolicy Wielkopolski, w Poznaniu, odbyła się III Europejska Wystawa Garłacza Górnośląskiego Koroniastego. Organizatorem wystawy był Poznański
Związek Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego oraz Internationaler Starwitzer Club e.V. W dużej
części hali 3A zgromadzono
563 garłacze w 29 odmianach
barwnych, które wystawiło 37
hodowców z Niemiec, Czech
i Polski. Najliczniejszą odmianą barwną były niebieskie,
niebieskie szymle, niebieskopłowe szymle, żółtopłowe szymle, czerwonopłowe
szymle i jednobarwne (czerwone, żółte, czarne i białe).
Organizatorzy wystawy stanęli na wysokości zadania. Hala
była obszerna i wysoka. Ustawienie klatek wystawowych
pozwalało zwiedzającym na
swobodne poruszanie i oglądanie wystawionych gołębi.
Nieco gorzej było z oświetleniem hali, co stanowiło
pewien problem dla sędziów
podczas oceny w godzinach
Europy
L.P. Championy
w rasie garłacz górnośląski koroniasty
Imię i Nazwisko
Pkt.
1. czarny
Matthias Beutel
97
2. biały
Rudolf Melior
97
3. czerwony
Edward Cigan
97
4. niebieski z czarnymi pasami
Jenny Roszak
97
Jenny Roszak
97
5. niebieskopłowy
Martin Herrmann
97
6. niebieski szymel
Dariusz Skorzybót
97
Christoph Mehre
97
18
październik-grudzień 2013
popołudniowych. Oceny
dokonała komisja sędziowska w składzie:
Matthias Beutel (Niemcy)
Thomas Sousedik (Czechy)
Krzysztof Kanicki (Polska)
Sławomir Ratajczak
(Polska).
Koordynacją całości III
Europejskiej Wystawy Garłacza Górnośląskiego zajął się
– oddany i wierny garłaczom
górnośląskim koroniastym –
Hartmut Schulz z Niemiec.
Po ciężkiej pracy organizacyjnej i logistycznej oraz
wysiłku komisji sędziowskiej,
aby spośród tych 563 garłaczy wybrać te najpiękniejsze
w poszczególnych odmianach
barwnych, nadszedł czas na
oglądanie gołębi i na refleksje. Wśród wystawców swoich
pupili byli mniej lub bardziej
zadowoleni. Byli także tacy,
którzy nie chcieli pogodzić
się z oceną wystawioną przez
sędziego. Ale dwa dni pobytu
w Poznaniu i kontakt z innymi wystawcami złagodziły
emocje.
Szczególnie miłe chwile
przeżyli Krystyna i Matthias
Beutel oraz Hartmut Schulz
podczas rozdania nagród. Za
wkład i trud w rozwój hodowli
garłacza górnośląskiego koroniastego oraz współpracę
z polskimi związkami i hodowcami zostali oni odznaczeni
Dariusz Skorzybót I Champion Europy - niebieski szymel 97 pkt.
7. czerwonopłowy szymel
Andreas Kalisch
97
8. żółtopłowy szymel
Egon Bayer
97
9. czarny z białymi lotkami
Hartmut Schulz
97
10. czarny
Hartmut Schulz
96
11. żółty
Hartmut Schulz
96
12. niebieskopłowy szymel
Martin Hermann
96
13. niebieski grochowy
Władysław Rajewicz
96
14. czerwony z białymi lotkami
Christian Beutel
95
15. czarny sroczy
Błażej Spigiel
95
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
ej Wystawy
Koroniastego
Międzynarodowy Klub
Hodowców Garłacza
Górnośląskiego Koroniastego
Uczestnicy Iii Europejskiej Wystawy Garlacza
Gornoslaskiego Koroniastego
złotymi odznakami PZHGRiDI. Odznaczeń dokonał Prezes
PZHGRiDI Pan Jan Pajka.
Ta złota odznaka szczególne
znaczenie ma dla Matthiasa
Beutela, który w br. obchodzi jako Prezes 40-lecie kierowania Internationaler Starwitzer Club e. V.
Słowa podziękowania
należą się także główne-
mu gospodarzowi wystawy, Prezesowi poznańskiego Związku, Wojciechowi
Spychale, zaś części europejskiej Cezaremu Dobraszakowi, Krzysztofowi Kanickiemu, Januszowi Jachnikowi,
którego odznaczono medalem 20-lecia PZHGRiDI.
EE
L.P. Medale
w rasie garłacz górnośląski koroniasty
Kazimierz Majer
Imię i Nazwisko
Pkt.
1. niebieski z czarnymi pasami
Dieter Dannenberg
96
2. niebieski szymel
Jerzy Grud
96
3. niebieski szymel
Janusz Jachnik
96
Imię i Nazwisko
Pkt.
1. czarny
Matthias Beutel
381
2. biały
Rudi Melior
383
3. czerwony
Edward Cigan
380
4. żółty
Stanisław Tokarz
377
5. niebieski
Jenny Roszak
383
6. niebieskopłowy
Martin Herrmann
7. żółtopłowy
8. niebieski szymel
Europy-Poznań 2013
L.P. Mistrz
w rasie garłacz górnośląski koroniasty
Jesteśmy [społecznym]
Klubem Hodowców Gołębi Rasy Garłacz Górnośląski Koroniasty. Klub reprezentuje interesy tej rasy oraz
jej hodowców we wszystkich
sprawach, także jeżeli chodzi
o ochronę zwierząt i hodowlę
gołębi zgodnie z ich rytmem
i warunkami życia. Nasz
Klub należy do Federacji
Niemieckich Hodowców
Rasowego Drobiu, Niemieckiego Związku Hodowców
Gołębi oraz organizuje się na
rynku międzynarodowym.
Najważniejszym założeniem jest hodowla i wspieranie garłacza górnośląskiego koroniastego zgodnie
z wzorcem rasy. Klub współtworzył nowy wzorzec europejski, który wyznacza jasny
cel hodowli pod względem
cech rasowych. Jesteśmy
przeciwni przesadyzmowi,
który narusza witalność rasy
i obniża radość z hodowli.
Wzorzec rasy tworzony
jest przez działalność stowarzyszeniową i przekazywany
hodowcom.
9. niebieski szymel
Nawiązujemy współprace z hodowcami garłacza
górnośląskiego koroniastego wszystkich narodowości
i wspieramy wymianę tych
wartościowych gołębi. Organizujemy również wystawy
sprawdzające osiągnięcia
naszej działalności hodowlanej. Są to z jednej strony wystawy specjalne, gdzie
wystawiany jest wyłącznie
garłacz górnośląski koroniasty, bądź większe wystawy, gdzie garłacz jest jedną
z ras wystawianych. Sukcesy
hodowców i najlepsze wyniki
wspierane są poprzez specjalne nagrody i wyróżnienia.
Każdy zainteresowany
i wspierający garłacza górnośląskiego koroniastego może
zostać członkiem klubu
i współtworzyć nasze dzieło. Priorytetem jest zawsze
hodowla garłacza górnośląskiego koroniastego. Utrzymujemy dziedzictwo kulturowe hodowców z Górnego
Śląska i cieszymy się z rozpowszechniania rasy na całym
świecie.
Jenny Roszak
383
10. niebieskopłowy szymel
Martin Herrmann
381
11. czerwonopłowy szymel
Andreas Kalisch
380
12. żółtopłowy szymel
Egon Bayer
381
13. czarny z białymi lotkami
Hartmut Schulz
383
14. czerwony z białymi lotkami
Christian Beutel
375
384
z czarnymi pasami
15. niebieski
z białymi lotkami
Hartmut Mette
375
Dietrich Kai
377
16. czarny tygrysowaty
Dieter Dannenberg
375
Jerzy Grud
383
15. czarny sroczy
Błażej Spigiel
95
październik-grudzień 2013
19
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Wystawa gołębi rasowych,
drobnego inwentarza i królików
Pietrowice Wielkie 2013
Wójt gminy Pietrowice Wielkie Andrzej Wawrzynek wręcza
nagrodę najmłodszej uczestniczce wystawy
Wójt gminy Pietrowice Wielkie Andrzej Wawrzynek oraz
przewodniczący rady powiatu Adam Wajda wręczają
nagrody za zdobyte tytuły W. Obruśnikowi
rzeszenie Miłośników
Drobnego Inwentarza
z siedzibą w Raciborzu
zorganizowało w dniach 19-20
października 2013 r. Wystawę
w Centrum Wystawienniczym
w Pietrowicach Wielkich. To
już nasza trzynasta wystawa
i wcale nie była pechową trzynastką.
Co roku zwiększa się liczba
uczestników i wystawianych
zwierząt. W tym roku swoimi
osiągnięciami pochwaliło się
57 wystawców z województwa śląskiego, opolskiego
oraz koledzy z Czech. Do
oceny wystawiono 839 zwierząt, w tym: 528 gołębi w 39
rasach, 127 kur w 28 rasach,
97 królików w 20 rasach, 21
bażantów w 8 gatunkach, 66
mami. Komisja sędziowska
przyznała 28 tytułów „Zwycięzca w rasie”, 21 tytułów „Wyróżniony w rasie” oraz 5 tytułów „Champion” w poszczególnych kategoriach. Tytuły Championa zdobyli koledzy: Marian Miśko za gołębia rasy rzeszowski wystawowy, Tomasz Lupzik za królika
rasy wiedeński niebieski, Kazimierz Salamon za kurę rasy
sebrytka, Bernard Waliczek
za kaczkę mandarynkę oraz
Piotr Szamara za bażanta złotego. Największą ilość tytułów,
a mianowicie tytuł zwycięzcy
i 4 tytuły wyróżnionego, zdobył
nasz kolega, znany w kraju i za
granicą hodowca i sędzia Witus
Obruśnik, który na wystawie
opowiadał wszystkim chęt-
Z
20
szt. drobiu wodnego w 19
gatunkach.
Jak zwykle najwięcej pokazano gołębi. Najliczniej reprezentowane były następujące
rasy: garłacz górnośląski koroniasty - 84 szt., polski pocztowy wystawowy - 43 szt., nodena niemiecka - 35 szt. Dużym
zainteresowaniem cieszyła się
ekspozycja królików, zarówno
najmniejszych karzełków, jak
i wielkich olbrzymów belgijskich. Zorganizowano również
pokaz ptaków egzotycznych.
Można było podziwiać około
40 szt. papug i innych drobnych ptaków egzotycznych
w 14 gatunkach.
Najpiękniejsze zwierzęta i najlepsi hodowcy zostali
nagrodzeni pucharami i dyplo-
październik-grudzień 2013
nym suchaczom o zwierzętach i pięknie naszego hobby.
Wystawa cieszyła się dużym
zainteresowaniem zarówno wśród hodowców, jak
i mieszkańców naszego regionu. Odwiedzili nas również
przedstawiciele regionalnych mediów, którzy bardzo
pochlebnie wypowiedzieli się
o naszej wystawie w prasie,
w radiu i w regionalnej TV.
Największym sukcesem
naszej wystawy było zainteresowanie młodzieży. Kilkoro
młodych hoduje gołębie i króliki. W najbliższym czasie zasilą szeregi naszego związku
i, miejmy nadzieję, będą kontynuować naszą pracę i pasję.
Chcielibyśmy podziękować
władzom gminy Pietrowice
Wielkie za przychylny stosunek do naszego hobby i umożliwienie nam organizację wystaw
w tak pięknym i funkcjonalnym
obiekcie. Podziękowania należą
się również wszystkim naszym
kolegom za pracę, bez której
nie można by zorganizować
podobnej wystawy. Dziękujemy
wszystkim, którzy nas odwiedzili i zapraszamy na następny
rok na jeszcze większą, miejmy
nadzieję, wystawę. Więcej zdjęć
na www.zmdiraciborz.fotosik.
pl w zakładce albumy zdjęcia
z poszczególnych lat.
Marian Ziobrowski
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Sokół gdański
odmiana Arlekin
Na
przełomie lat
2001/2002 z inicjatywy Zachodniopomorskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasy Gdański Wysokolotny w Szczecinie, znowelizowano obowiązujący do tej pory w Polsce
wzorzec sokoła gdańskiego.
Zamiarem Kolegów z szczecińskiego klubu było ujednolicenie wzorca dla gołębi tej
rasy hodowanych w Polsce
i w Europie Zachodniej.
Inicjatywa ta byłaby ciekawa i pożyteczna, gdyby nowy
wzorzec konsultowany był
ze środowiskiem sędziów
i hodowców tej rasy w naszym
kraju. Niestety, zabrakło
wyobraźni i komunikacji do
tego typu działań. W rezultacie powstał wzorzec z licznymi błędami i brakami. Za
jeden z największych błędów
uważam pominięcie w nim
niezwykle ciekawej odmiany barwnej, jaką jest arlekin. Należy zwrócić uwagę,
że do 2001 roku we wzorcu
polskim opracowanym przez
mgr. Józefa Stocha i opublikowanym w „Hodowcy Drobnego Inwentarza” (Nr 5, 1969
r.) oraz wzorcu ujętym we
„Wzorcach Gołębi Rasowych”
wydanym w 1993 r. w Poznaniu przez Jana Michalskiego
i Eugeniusza Czepczyńskiego ta odmiana była
wymieniana.
W roku 2011, na wniosek Pomorskiego Klubu
Hodowców Sokoła Gdańskiego, z siedzibą w Gdańsku, PZHGRiDI znowelizował zamieszczony w katalogu
„Wzorce Gołębi Rasowych”
(2009 r.) polski wzorzec
tego gołębia, dostosowując
go ściśle do obowiązującego
wzorca międzynarodowego
(EE 816). Niestety z uwagi na
fakt, iż we wzorcu międzynarodowym odmiana barwna
o nazwie arlekin nie występuje, nie ujęto jej również
w nowym wzorcu polskim.
W środowisku hodowców
sokoła gdańskiego pochodzących z Pomorza arlekiny znane były od dawna.
Niestety ze względu na fakt,
że w żadnej hodowli nie
zajmowano się tą odmianą na
większą skalę, gołębie te były
prezentowane na wystawach
niezmiernie rzadko. Określenie „arlekin”, oznacza „gołąb
trójkolorowy”. Przy hodowli tej odmiany należy zwrócić uwagę na kilka charakterystycznych, ale istotnych
elementów. Jednym z nich
jest rysunek - nie istnieją tu żadne ograniczenia, ponieważ mogą
występować gołębie
pokryte nieregular-
nymi barwnymi plamami
rozmieszczonymi po całym
ciele, jak i ptaki z kolorowym regularnym rysunkiem, np. mazerunkiem. Za
prawidłowe można ponadto uznać gołębie z barwnymi sterówkami i lotkami
(podobne do tygrysów), jak
i odmiany z ogonami i lotkami białymi oraz tzw. wyloty. Istotnym elementem jest
umaszczenie pokryw skrzydeł, głowy i szyi, które muszą
być trójbarwne. Najistotniejsze cechy arlekinów odróżniające je pod tym względem od innych ras to, poza
rysunkiem, barwa i jej natężenie oraz połysk. W hodowli tych gołębi najcenniejsze są te egzemplarze,
u których kontrast pomiędzy poszczególnymi kolorami jest najgłębszy. Zdarzają
się egzemplarze, u których
podstawowym kolorem jest
biały, na którym występują
pojedyncze czerwone i czarne
piórka lub odwrotnie - kolorem podstawowym może być
czerwony upstrzony pojedynczymi białymi i czarnymi piórkami. Mniej wartościowe w hodowli są sztuki,
u których kolory przenikają się nawzajem lub brak im
odpowiedniego natężenia.
Charakterystyczną dla tej
odmiany barwnej cechą jest
również dziób, a konkretnie
jego zabarwienie. Może być
on bowiem „biały”, rogowy
lub czarny. Żaden z tych kolorów nie powinien być traktowany jako błąd. Z moich
obserwacji wynika, że im
większy kontrast kolorystyczny w upierzeniu gołębia, tym
ciemniejsza barwa dzioba.
Praktycznie niemożliwe jest
uzyskanie arlekina o pięknych kontrastujących ze
sobą barwach i jednocześnie
całkowicie jasnym dziobie,
co wskazuje, że geny odpowiadające za ten typ umaszczenia oraz ciemne zabarwienie dzioba są ze sobą sprzężone (dziedziczą się i ujawniają
w fenotypie razem). Analizując inne rasy gołębi o takim
umaszczeniu (u innych ras
odmiana ta określana jest
jako almond) można
stwierdzić, że sprzężenie tych dwóch wymienionych powyżej cech
nie jest charakte-
październik-grudzień 2013
21
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
rystyczne tylko dla sokołów
gdańskich.
Arlekiny, poza ciekawym
umaszczeniem, charakteryzują się perfekcyjną budową
- proporcje i figura u wielu
egzemplarzy są niemal wzorcowe, a ilość piór w idealnego
kształtu ogonie często sięga
nawet dwudziestu. Podejrzewam, że pierwsze egzemplarze arlekinów otrzymano na skutek krzyżowania
wielu odmian barwnych
sokoła gdańskiego lub jest
to cecha atawistyczna odziedziczona po jednym z przodków tej rasy, jakim były gołębie perskie. Dowodem na to
może być fakt, że u wywodzących się z gołębi perskich
rollerów orientalnych odmiana almond występuje bardzo
często. Użyteczność hodowlana gołębi odmiany almond
wynika z tego, że mogą być
one z powodzeniem kojarzone praktycznie ze wszystkimi innymi odmianami barwnymi gołębi. Powyższe sprawiło, że arlekiny (potocznie przez hodowców z Tczewa nazywane „Arlikonami”)
do tej pory są traktowane,
jako tzw. gołąb rezerwowy
stosowany do krzyżowania
z dowolną odmianą jednobarwną. Niegdyś znaną praktyką było alternatywne parowanie arlekinów z odmianą
22
czarną, żółtą czy czerwoną.
Część młodych uzyskanych
z takiego skojarzenia dziedziczyła pożądany kolor podstawowy.
Gdy uświadomiłem sobie,
że w istniejącym wzorcu brak jest zapisu o arlekinach, postanowiłem uzupełnić powstałą lukę. W tym
celu na Europejskiej Wystawie Sokoła Gdańskiego, która
odbyła się w 2010 r. w Szczecinie zaprezentowałem kolekcję składającą się z czterech
arlekinów. Następnie ustaliłem z prezesem europejskiego
klubu, że po trzyletnim okresie próbnym polegającym na
systematycznym prezentowaniu arlekinów na wystawach,
gołębie te mają szansę wrócić
do wzorca. W związku z tym
w ciągu ostatnich trzech lat
gołebie te prezentowane były
na liczących się wystawach
w Polsce oraz na europejskiej
wystawie w Lipsku. Na tej
ostatniej budziły szczególne
zainteresowanie hodowców,
ponieważ w Europie zachodniej ta odmiana praktycznie
w ogóle nie występuje.
Na dzień dzisiejszy regularną hodowlą arlekinów
w Polsce zajmują się Jan
Kowalczys i Sławomir Wróbel
z Gdańska oraz od niedawna Jacek Racki ze Starych
Babic pod Warszawą. Poje-
październik-grudzień 2013
dyncze egzemplarze trafiają
się od niedawna również na
terenie Niemiec, co zapewne jest efektem prezentowania polskich arlekinów na
wystawie w Lipsku. Niemieccy hodowcy chcąc wyhodować „swoje” arlekiny uzyskują
je poprzez kojarzenie z ptakami innych ras o umaszczeniu almond. Otrzymane
w ten sposób gołębie charakteryzują się jednak znacznie gorszym pokrojem oraz
znacznie słabszym natężeniem barw.
Sokoły gdańskie, jako gołębie wysokolotne, przy odpowiednim treningu potrafią
latać nawet do ośmiu godzin.
Spośród wszystkich odmian
barwnych najlepszymi lotnikami są te najrzadziej spotykane, czyli sroki i arlekiny.
Myślę, że wynika to z faktu,
iż właśnie te odmiany zachowały najwięcej cech pierwotnych. Często obserwowana
u tych gołębi słabsza budowa
głowy idzie w parze z wybitną lotnością.
W gołębnikach światowych i polskich istnieje około
czterdzieści odmian barwnych
sokoła gdańskiego. W większości wypadków hodowcy
znają ich około dziesięć. Świadomość potrzeby pogłębiania
wiedzy oraz uzyskania dobrego materiału hodowlane-
go doprowadziły do powstania w 2007 roku Pomorskiego Klubu Hodowców Sokoła Gdańskiego z siedzibą
w Gdańsku. Dzięki wzajemnej współpracy, wymianie doświadczeń i materiału hodowlanego członkom
Klubu udało się doprowadzić do reprodukcji i regularnych hodowli odmian
rzadko występujących.
W zasobach hodowlanych, członków Pomorskiego Klubu oprócz arlekinów znajdują się takie
odmiany barwne jak:
sroki o pełnym rysunku
w kolorach: czarny, czerwony, niebieski oraz żółty
(tylko u kolegi Tomasza
Stenzla),
sroki białoogoniaste (falbunty) w odmianach barwnych:
płowy, czerwony i żółty,
bunty (rysunek białogłówki) w odmianach: czerwony i żółty,
płowe z pasami w odmianach: niebieski, czerwony
i żółty (hod. Mariusz Jaszke, Tomasz Stenzel),
tygrysy w odmianach barwnych: czarny, czerwony
i żółty.
To właśnie dzięki ścisłej
współpracy Kolegów zrzeszonych w Pomorskim Klubie
udało nam się zachować te
piękne gołębie. Apeluję więc
do Kolegium Sędziów, aby po
przedstawieniu odpowiednich wniosków arlekiny na
powrót zagościły we wzorcu
i mogły być równoprawnymi
uczestnikami wystaw w kraju
i za granicą!
Kończąc, wszystkich zainteresowanych hodowlą sokoła gdańskiego zapraszamy
do naszego klubu, dysponujemy wiedzą, doświadczeniem i materiałem hodowlanym niezbędnym do rozpoczęcia hodowli.
Zapraszamy na nasze
strony internetowe:
www.golebietrojmiejskie.pl
www.sokolgdanski.pl
Sławomir Wróbel
Członek Pomorskiego
Klubu Hodowców Sokoła
Gdańskiego
Konsultacje:
Alfons Labuda,
Tomasz Stenzel
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Show
homer
Ozdobny gołąb
pocztowy angielski
Krótki opis powstania
gołębia rasy show homer
Zaczęło się w latach 1830-1840, kiedy
to angielskie rasy takie jak legendarna rasa horseman i dragon były sprowadzone do Belgii. Rasy te były krzyżowane z rasami takimi jak: antwerpski pocztowy, bagdety, a w późniejszym
czasie dodano antwerpskiego wystawowego, który odegrał dużą rolę w powstaniu show homera w późniejszym jego
wyglądzie. Gołębie te były duże, silne,
o dużych głowach, dobrze latające, ale
o silnym przywiązaniu - instynkcie domatora. W czasie różnych zawirowań historycznych gołębie te były wykorzystywane jako łącznicy dostarczając wiadomości podczas francusko-pruskiej wojny, jak
również przy oblężeniu Paryża w 1871
roku. W późniejszych czasach kładziono nacisk na wielkość gołębia, a przede
wszystkim na jego kształt i wielkość
głowy. Gdy zaczęły się pojawiać gołębie przypominające takie rasy jak obecnie: show homer, show antwerp, niem.
wystawowy czy exhibition homer, wtedy
zaczęto rozgraniczać wygląd (parametry)
tych gołębi. Ale pierwsza wojna światowa znowu pokrzyżowała szyki hodowcom. Więc po wojnie zaczęto porządkować te rasy jaką m.in. show homer.
Powstały kluby w Europie Zachodniej,
które już miały zalążki przedwojenne,
a obecnie już świętują poważne jubileusze. Gołębie rasy show homer były już
w bardzo małych ilościach wystawiane
pod koniec XIX i na początku XX wieku
na międzynarodowych wystawach (poka-
jest show homer, potrzeba jest więcej
gołębi i hodowców, by silnie genetycznie gołębie nie zatracały swojich
cech rasowych. W Polsce najczęściej
show homery występują na wystawach
w Rzeszowie, jak również w Poznaniu
i na Śląsku.
Cechy rasowe
show homera
zach) przez hodowców z Austrii, Niemiec
i Węgier. Ograniczona liczba gołębi rasy
show homer była podyktowana jakością tych gołębi, co przedstawiają ryciny. Tylko nielicznych hodowców było
stać na kupno zaawansowanego gołębia
w czystości tej rasy.
Jest to bardzo duży (mocny) gołąb,
z wysoko uniesionym tułowiem. Pierś
jest szeroka, lekko uniesiona, szyja średnio długa, szeroko osadzona. Nogi silne,
średnio krótkie, szeroko rozstawione,
obrączka o średnicy 11 mm. Skrzydła
średnio długie spoczywające na ogonie,
który też nie powinien być za długi.
Show homer – obecnie
Show homer w Europie Środkowej
hodowany jest rzadko, a na dużych
międzynarodowych i krajowych wystawach pokazywanych jest zazwyczaj
kilka osobników. W niektórych krajach
w Europie są kluby show homera i to
z długoletnimi tradycjami, lecz jest to
ograniczona wciąż ilość hodowców
i, jak już wspominałem, mała liczba
gołębi tej rasy, którą wciąż trzeba reaktywować. Żeby utrzymać tę rasę jaką
październik-grudzień 2013
23
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
RYCINY WYKORZYSTANO Z NIEMIECKIEGO BIULETYNU WYDANEGO W 2000 ROKU
NA OKOLICZNOŚĆ SETNEJ ROCZNICY POWSTANIA DEUTSCHER SHOW HOMER KLUB VON 1900 R.
Głowa powinna być długa, jak
najdłuższa. Widok z profilu od woskówek do końca głowy powinen być
lekko łukowaty i łagodnie przechodzić
w szyję. Głowa widziana z góry powinna być od woskówek do jej tylnej części
prawie równoległa, dobrze wypełniona
(bez wgłębień). Woskówki nie za duże,
szerokie, ale przylegające, tworzą literę V z wyraźną przerwą w jej końcowej części. Dziób krótki, tępo zakończony, ale bardzo silny, lekko zakrzywiony w dół, górna i dolna
część dzioba powinna być
równomierna, zwłaszcza ich końcówkach.
Podgardle dobrze
wycięte bez wamy.
Oczy nie za duże,
wysoko osadzone,
bliżej tylnej części
głowy niż dzioba.
Mocno osadzone
i tylko perłowe bez
względu na barwę
czy pstrokatość
gołębia. Rasa show
homer jest największą wśród gołębi w typie gołębi
pocztowych ozdobnych. Robi wrażenie
silnego i agresywnego ptaka. Barwa
i rysunek występuje
jak u wszystkich gołębi pochodzenia pocztowego.
Hodowla
Hodowla show homera nie sprawia większych problemów, rodzice są bardzo opiekuńczy i sami
wychowują swoje młode. Niestety, by z powodzeniem hodować
te gołębie, trzeba spełnić warun-
24
październik-grudzień 2013
ki, które z powodzeniem przyniosą pozytywne wyniki w hodowli. Dotyczy to
nie tylko show homerów, ale i takich
ras jak: show antwerp, niemiecki wystawowy, karier, bagdety itd. Ze względu
na ich kształty głowy i dziobów, gołębie te nie są w stanie zobaczyć końca
dzioba, który pobiera ziarno. Pobieranie karmy (ziaren) jest bardzo utrudnione i hodowanie ww. ras z gołębiami
o normalnych kształtach, jak gołąb pocztowy, jest z góry skazane na niepowodzenie. Niedojadanie gołębi dorosłych
oznacza niedokarmianie młodych.
Tym sposobem wśród dwutygodniowych młodych zaczynają
się upadki - mleczko się skończyło, a ziaren brak. Wskazaniem jest trzymać razem
tylko gołębie danej rasy, które
pobierają karmę w ten sam
sposób. Dodatkowo zalecane jest zrobienie karmidełka z dwóch desek w kształcie litery V, które będzie cały czas pełne.
Gołębie wtedy na ślepo pobierają ziarna,
a zacieśnianie się karmy w takim kształcie karmidełka spowoduje bardziej obfite nakarmienie zarówno starszych, jak
i młodych osobników. Gołębiom rasy
show homer należy podawać dużo mineralnych składników w postaci grytów,
glinek oraz witamin różnego rodzaju.
Ze względu na ich duży: kościec, głowę,
dziób itd. Zdarzają się różnego rodzaju
deformacje w postaci, krzywych mostków, dziobów i palców. Gołębie z takimi wadami są na wystawach dyskwalifikowane.
Hodowanie w takich warunkach
niektórych ras gołębi ucieszy samych
hodowców i podniesie poziom hodowli w gołębnikach, zwłaszcza gołębi młodych, dobrze odchowanych. Ze
względu na swą wielkość, mają one ograniczone możliwości latania, więc powinny być hodowane we wolierach. Były
przypadki kiedy te gołębie zerwały się do
lotu nie uwzględniając swoich sił
i nie dolatywały do gołębnika,
lądując u sąsiada w ogrodzie.
Kupując gołębia tej rasy trzymanego w wolierze, należy uważać z wypuszczaniem go z gołębnika, by wolno
latał. Trzeba takiego gołębia cały czas
obserwować.
Show
homery zatraciły już
zdolność orientacji. Gdy nasz gołąb nie
wróci na noc do gołębnika, drapieżniki zrobią swoje i... szukaj wiatru w polu.
Kończąc ten artykuł pozdrawiam wszystkich hodowców gołębi, a zwłaszcza
hodowców tej majestatycznej rasy, jaką
niewątpliwie jest show homer.
Tekst i fot. Witus Obruśnik
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Wiesław Rudzionek
- pasjonat gołębi
i rododendronów
Gołębie i kwiaty to Twoje dwie wielkie pasje.
Której poświęcasz obecnie więcej czasu?
To jeszcze nie wszystkie Twoje zasługi. Byłeś
również założycielem „Klubu Gdańskiego
Szczerze mówiąc, kiedy przychodzi wiosna i wychodzę Wysokolotnego” przy SZHGRiDO.
rano z domu, zwykły dzień zaczynam od zajęć związanych
z moimi latającymi pupilami, a kończę pracą przy pupilach
kwitnących.
Owszem, kilku zapaleńców i miłośników tej rasy z udziałem
kol. Czesława Walczaka zaczęło tę zabawę, która trwa do dziś.
Zaczynałeś jako młody chłopak w 1968 roku...
Tak, dwie kadencje to dużo. Oddałem pole do popisu
młodszym. Teraz prezesem klubu jest przyjaciel kol. Czesław
Walczak. Nieraz wspominamy sobie, jak to było na początku z tymi naszymi gołąbkami i jak to się przemycało dobry
materiał z dawniejszego DDR-u. Teraz siedzę sobie na działce i oddaję mojemu hobby - gołąbkom i kwiatkom.
Tak. Wcześniej przychodziłem przez parę lat do sąsiada, który hodował gołębie gdańskie wysokolotne. Kiedy Pan
Strzyżycki umarł, przejąłem kilka par jego gołębi - i tak to
się zaczęło. Były to gołębie dobrej linii niemieckiej. Te (i nie
tylko te) ptaki hodowałem przy ulicy 5 Lipca do 1975 roku.
Przez dwie kadencje pełniłeś funkcję prezesa.
Później, do 1982 roku, miałeś małą przerwę
w hodowli.
W ubiegłym roku zająłeś czołowe miejsce
w konkursie Miasta Szczecin na „Najlepszy
Od 1982 roku rozpocząłem hodowlę przy ulicy Wilczej ogród w mieście”.Czwarta lokata to jest coś!.
. Zacząłem hodować maściucha polskiego, barwnogłówkę
poznańską i moje ukochane gdańskie. Były też białe, czarne, sroki oraz mazery.
Wtedy mocno udzielałeś się w SZHGRiDO.
Oczywiście, przeszedłem przez wszystkie szczeble.
Jesteś bardzo skromny, unikasz rozgłosu
w kwestii Twoich zasług. Byłeś przecież
przez parę lat prezesem SZHGRiDO oraz
wiceprezesem Ogólnopolskiego Związku.
Nie będę się tym chwalił. To była ciężka praca społeczna
i niech ludzie sami ją ocenią.
Mogę pochwalić się 30-letnim ogrodem, w którym rosną
rododendrony przemieszane z hortensjami i innymi krzewami, których nazw nawet nie będę wymieniał. Razem jest ponad
130 gatunków krzewów. Wiosną, kiedy wszystkie rośliny kwitną,
często zadaję sobie pytanie: co jest piękniejsze - gołębie czy kwiaty?
Chciałem Cię poinformować, że Zarząd
SZHGRiDO przyznał Twojej skromnej osobie,
w podziękowaniu za wieloletnią pracę społeczną,
tytuł Honorowego Członka naszego Związku.
Dziekuję.
Ja również dziękuję za wywiad.
Tekst i fot. Roman Kukuła
październik-grudzień 2013
25
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Przygotowanie do wystawy
i fotografowanie ptaków
Tak
jak co roku rozpoczyna się krótki i intensywny sezon wystawowy. W tym czasie hodowcy prezentują swój dorobek hodowlany na wystawach, rywalizując o miano najładniejszego ptaka lub o tytuł najlepszej kolekcji w danej rasie.
Doświadczeni hodowcy wiedzą, że
wystawa to nie tylko okazja do spotkań
towarzyskich, lecz przede wszystkim jest
to najlepsza forma propagacji naszego
hobby i bezpośrednia forma edukacji
wszystkich zainteresowanych tą pasjonującą dziedziną hodowli.
Przygotowanie
do wystawy
Gołębie i drób ozdobny, przeznaczone na wystawę muszą być odpowiednio
przygotowane. Powinny być zaszczepione
przeciw podstawowym chorobom, odrobaczone i wolne od pasożytów zewnętrznych. Oczywiście upierzenie musi być
czyste, a nóżki umyte i nasmarowane olej-
kiem z oliwek lub wazeliną kosmetyczną,
a w czasie mrozów gliceryną. Na fotografiach oznaczonych nr 1 pokazane są:
A - nogi zaniedbane, zabrudzone odchodami nigdy nie myte. B - brudne zaniedbane łapcie. C - nogi czyste, umyte, zadbane
nie smarowane olejkiem. D –nogi czyste,
myte, posmarowane olejkiem.
NIE WOLNO WYSYŁAĆ NA
WYSTAWĘ PTAKÓW CHORYCH
ORAZ Z WIDOCZNYMI WADAMI
BUDOWY
Gołębie powinny być
przyzwyczajane do
klatek wystawowych
Wytypowane na wystawę gołębie
powinny być przyzwyczajane do klatek
wystawowych oraz powinny być „oswojone” z pałeczką sędziowską. Takie
oswajanie z klatką i dotykanie pałeczką powinno być praktykowane przez
hodowcę kilka tygodni przed wystawą.
Gołębie trenowane lepiej znoszą trudy
wystawy i zazwyczaj ładniej się prezen-
tują. Natomiast gołębie nie przyzwyczajone są zazwyczaj płochliwe, próbują wydostać się z klatki i są trudne do
obiektywnej oceny.
Transport ptaków
na wystawę
Gołębie i drób przewozimy w specjalnych klatkach-transportówkach z osobnymi przedziałami tak, aby nie brudziły się nawzajem. W sprzedaży jest duży
wybór typowych i funkcjonalnych transportówek.
UWAGA – przy samochodowym
transporcie zbiorowym składającym się
z większej ilości klatek musimy pamiętać
o prawidłowej wentylacji, czyli zapewnieniu ptakom dużej ilości świeżego
powietrza.
Po powrocie z wystawy
nie zapomnij
o kwarantannie
Ptaki, a szczególnie gołębie powracające z wystawy, muszą przejść min.
2-tygodniową kwarantannę.
Każdy odpowiedzialny hodowca
powinien posiadać odpowiednie izolatki, w których poddaje obserwacji gołębie wracające z wystaw. Taka profilaktyka
jest niezbędna gdyż zapobiega rozprzestrzenianiu się groźnych chorób zakaźnych.
Etyka hodowcy
Wystawca w zasadzie nie powinien
głośno okazywać swego niezadowolenia z uzyskanych ocen. W uzasadnionych przypadkach może złożyć pisemny protest na ręce obserwatora lub przewodniczącego komisji sędziowskiej.
Musimy pamiętać, że sędziowie z założenia powinni być bezstronni i obiektywni, jednak każdy z nich ma swoje upodobania i pewne preferencje hodowlane
i dlatego ocena jest w zasadzie subiektywna, stąd też ten sam ptak od różnych
sędziów może uzyskać różną punktację.
Może się też zdarzyć, że ten sam sędzia
na następnej wystawie przyzna danemu ptakowi inną punktację. Różnica
w ocenie nie wynika z braku profesjonalizmu czy też złej woli sędziego. Musimy pamiętać, że ptak jest istotą żywą,
łatwo ulega zmęczeniu, jest podatny na
stres i nie zawsze jednakowo prezentuje swoją urodę.
26
październik-grudzień 2013
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Na wystawie
obowiązuje niezłomna
zasada sportowej
rywalizacji
Oznacza to, że musimy pamiętać o zasadzie przyjaznej rywalizacji. Nie powinniśmy rozpaczać i złorzeczyć w przypadku
niepowodzenia, a wręcz przeciwnie, gdy
nadarzy się okazja należy z uśmiechem
pogratulować zwycięzcom, a być może
na innej wystawie rywale zrewanżują się
nam podobnym miłym gestem.
Z obserwacji wynika, że z udanej
wystawy najbardziej cieszą się hodowcy
zwycięskich ptaków. Czy cieszą się gołębie i kury? Sądzę, że najbardziej uradowane są po szczęśliwym powrocie do
swojego gołębnika lub kurnika.
Fotografowanie
gołębi na wystawach
Zdarza się, że hodowcy po przeczytaniu artykułu i obejrzeniu zdjęć gołębi opublikowanych na łamach fachowej
prasy, dzielą się ze mną telefonicznie lub
listownie swoimi uwagami dotyczącymi
wyglądu danej rasy. Często są to bardzo
cenne spostrzeżenia, co świadczy o dobrej
znajomości tematu. Po przeanalizowaniu tych wniosków czuję się zobowiązany do podzielenia się moimi uwagami dotyczącymi fotografowania gołębi
i drobiu ozdobnego. Przede wszystkim
wyjaśnić muszę, że fotografie zamieszczane na łamach gazet mają charakter informacyjno-popularyzatorski i nie należy
ich traktować jako oficjalnych wzorców.
Studyjne fotografowanie ptaków, w tym
i gołębi, nie jest rzeczą łatwą a jeszcze
trudniejsze jest zrobienie bardzo dobrego
zdjęcia, oddającego wiernie cechy rasowe. Co prawda w ostatnich latach ta dziedzina sztuki zrewolucjonizowana została przez aparaty cyfrowe, co zaowocowało publikacją w internecie tysięcy zdjęć
gołębi. Bardzo często są to zdjęcia słabej
jakości i ukazujące gołębie w niezbyt
czystych klatkach wystawowych lub co
gorsze w słabo sprzątanych gołębnikach.
Takie zdjęcia, ze względu na brzydkie tło
i słabe parametry praktycznie nie nadają się do druku.
Do fotografowania gołębi potrzeba
kilku rzeczy - ładnych i dobrze przygotowanych gołębi, mobilnego foto studia
z niezależnym oświetleniem, dobrego
aparatu fotograficznego, asystentów do
pomocy oraz dużo czasu i cierpliwości.
Marzeniem fotografa jest, aby wszystkie gołębie były wzorcowe pozbawione wad i chętne do pozowania. Niestety
zazwyczaj jest odwrotnie, gołębie nawet
te ładne, często są zestresowane, przyjmują złą pozę lub starają się uciec z zasięgu obiektywu. Szczególnie trudne jest
fotografowanie gołębi pulsujących, każdy
nerwowy ruch głowy i szyi to rozmazane zdjęcie, nie nadające się do publikacji.
Często zdarza się, że jakaś rasa jest nielicznie hodowana i wówczas fotografuje się
to, co jest, a nie to, co by się chciało. Wiem
dobrze jak powinna wyglądać dana rasa,
ale często muszę wybierać miedzy chęciami a możliwościami. Bez dobrych zdjęć
nie da się zrobić profesjonalnej fotorelacji z wystawy. Zarząd Główny PZHGR
i DI, ustalił, że dla celów popularyzatorskich i dokumentacyjnych, organizatorzy wystaw krajowych zobowiązani są zapewnić odpowiednie pomieszczenie do fotografowania gołębi, drobiu
i królików. Pomieszczenie o pow. min 6
m2, powinno znajdować się bezpośrednio przy hali wystawowej, musi posiadać
zamknięcie, wentylację i dostęp do energii
elektrycznej. Fotografowi należy zapewnić
min. 4 asystentów, którzy będą odpowiedzialni za wyjmowanie ptaków z klatek
i dostarczanie ich do foto studia. Te same
wytyczne odnoszą się też do organizatorów pozostałych wystaw, którzy dobrowolnie zdecydują się na sesję fotograficzną. Należy pamiętać, że wyjazd na wystawę w celu robienia zdjęć jest dość kosztowny; samochód, hotel, wyżywienie, stracony
czas. Jestem gotów pojechać i robić zdjęcia na wystawie pod warunkiem otrzymania zaproszenia i pomocy od organizatora wystawy. Po uprzednim uzgodnieniu, istnieje też możliwość wykonania sesji
fotograficznej w domu hodowcy.
Z poważaniem
Tekst i fot. Zbigniew Gilarski
OGŁOSZENIE PŁATNE
Zaproszenie na 59. Wystawę Gołębi Rasowych w Krakowie
Krakowski Związek
Hodowców
Gołębi Rasowych
zaprasza na
59. WYSTAWĘ
GOŁĘBI RASOWYCH,
który odbędzie się 04-05.01.2014 w centrum wystawowym przy ul. Klimeckiego 14.
Konkurs odbędzie się w rasach, srebrniak, perłowy, pasiak srebrzysty i sroka łowicka.
Wszelkich informacji udziela Bolesław Bilski tel. 600 170 019
październik-grudzień 2013
27
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Zdjęcia gołębi zgłoszonych na Wystawę Krajową
w Kielcach przez hodowcę z Kalifornii - Andrzeja Rożka
Niemieckie wzorce kinga
cz. 2
28
październik-grudzień 2013
Wzorce udostępniopne
przez Niemiecki Klub Kinga,
nadesłane przez Stanisława Projsa
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
październik-grudzień 2013
29
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
30
październik-grudzień 2013
C
zytałem niedawno
w angielskiej prasie
artykuł na temat lotności gołębi i zdziwiła mnie duża
ilość merytorycznych błędów.
Co gorsze, ten sam artykuł
ukazał się w polskiej gołębiarskiej prasie, z tymi samymi
błędami. Ogromne problemy
z wyjaśnieniem lotności gołębi
ma­ją również polscy autorzy najlepiej w tej kwestii prezentują się ci, którzy nie usiłowali
zbytnio zagłębiać się w temat.
Dla jasności powiedzmy sobie, że lotność zasadza
się na powszechnie znanych
prawach fizyki i jej działach,
czyli mechanice lotu i aerodynamice małych prędkości. Dla uczciwości przestrzegam przed samodzielnym
wyciąganiem daleko idących
wniosków, gdyż łatwo narobić
„angielskich” błędów. Podkreślić ponadto na­leży, że teoria
lotu samolotu znacznie się
różni od teorii lotu śmigłowca, a ptaki w swym fenomenie lotu mają to „coś trzeciego”, co przynajmniej na razie
czeka na wyjaśnienie.
Podstawowe pojęcia, którymi powinniśmy się posługiwać to: nośność, siła nośna,
wyporność, środek parcia,
współczynnik siły nośnej,
opór i jego rodzaje, współczynnik siły oporu i inne. Nie
dajmy się zatem zwieść angielskim dywagacjom, że niby to
wklęsłość skrzydeł gołębia
jest powodem powstawania
siły nośnej, a także naszym, że
wklęsłość skrzydeł powoduje generowanie siły ciągnącej
ptaka w locie postępowym do
przodu. W obu przypadkach
są to merytoryczne błędy nie
do przyjęcia. Najpierw przyjrzyjmy się czynnikom mającym wpływ na powstawanie
siły nośnej.
Fz = Cz x S x Ro x V2/2
Fz – siła nośna, Cz – współczynnik
siły nośnej, Ro – gęstość powietrza
(w warunkach standard Ro = 1,225
kg/m3), V2 – kwadrat prędkości.
Współczynnik Cz rośnie
liniowo wraz ze wzrostem kąta
natarcia skrzydeł, aż do wartości maksymalnej (zwanej kątem
krytycznym), po czym następuje przeciągnięcie i znaczny
spadek nośności (siły nośnej).
Wiemy, że siłę nośną wytwa-
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Fenomen
lotu gołębi
FOT. MARCIN GRELA
rzają głównie skrzydła, ale ptaki
różnią się tym od samolotów,
że siłę nośną podczas szybowania wytwarza także upierzenie ogonowe. W jakim stopniu
– tego nie wiemy. Powierzchnię
nośną oznaczamy przez „S”, ale
dla ptaków musimy uwzględnić
dodatkowo powierzchnię ogona.
Zauważmy, że prawie wszystkie gołębie wysokolotne mają
jakby dłuższe ogony, a ponadto część z nich ma zwiększoną
ilość sterówek – co dodatkowo
podkreśla nieobojętną rangę
ogonowej powierzchni nośnej.
Wniosek jest zatem oczywisty – im większa powierzchnia nośna, tym większa wyporność, czyli nośność. Dużą
nośnością charakteryzują się
gołębie wysokolotne, akrobacyjne (ale nie akrobatyczne,
jak w tytule znanej południowo-wschodniej strony internetowej), a także ptaki takie jak
sowy, które potrzebują polować
z zasadzki, cicho. Nie wspomniałem tu o najlepszych myśliwcach
powietrznych – czyli sokołach,
które siłą rzeczy musiały ewolucyjnie rozwijać swą manewrowość lotniczą, aby przetrwać.
Pominąłem gęstość jako czynnik w przybliżeniu stały (przynajmniej do obliczeń), ale nie
dla ptaków, gdyż na wysokości
5,5 km gęstość jest dwukrotnie mniejsza i tym samym na
tej wysokości nośność zmaleje dwukrotnie. Przepisy ICAO
(światowa organizacja lotnicza)
nakazują lotnikom używać tlenu
już od 5 km wysokości, gdyż na
około 8-9 km następuje śmierć
kliniczna w wyniku wyrównania się ciśnienia parcjalnego tlenu w pęcherzykach płucnych. W tym miejscu nasuwa się
samoczynnie retoryczne pytanie - co dzieje się z ptakami,
które migrują przez Himalaje?
Na razie wydaje się, że musimy
jeszcze poczekać na rozwikłanie
tego fenomenu.
FOT. T. KLIMCZAK
Powstawaniu siły nośnej
towarzyszy nieodłącznie
powstawanie siły oporu, której
wzór jest analogiczny do
powyższego. Fx = Cx x S x Ro
x V2/2 Widzimy, że te same
czynniki, które generowały
nośność, generują także siłę
oporu. Jedyną istotną różnicę stanowi współczynnik siły
oporu Cx. Najogólniej wyjaśniając, wielkość jego zależy
od kształtu aerodynamicznego, od opływowości, a także od
kierunku napływu strumienia (napisałem na ten temat
podręcznik akademicki, ale
na tej wokandzie nie musimy
się tak szczegółowo rozdrabniać). Cx przyjmuje się umownie za jeden (1), jeśli strumień
napływa pod kątem prostym
do rozpatrywanej powierzchni, oraz zero (0), gdy równolegle do danej powierzchni
(oczywiście z pominięciem
oporu tarcia). W światowym
lotnictwie rozpatruje się jeszcze tzw. optymalny (najlepszy) kąt natarcia (napływu
mas powietrza). Chodzi tu
(mówiąc najprostszym językiem) o taki kąt, przy którym
powstanie stosunkowo duża
siła nośna, przy stosunkowo małej sile oporu. Kąt ten
i odpowiadającą mu prędkość
(też zwana optymalną) wykorzystują najczęściej szybownicy w celu osiągnięcia maksymalnego zasięgu lotu. Ze
wzoru wynika, że każdy wzrost
prędkości generuje w kwadracie wzrost oporu. Angielscy ornitolodzy (i nie tylko
oni) poszli dalej i wyciągnęli następny wniosek ze wzoru
na siłę oporu, a mianowicie
– najmniejszy opór posiada
gołąb w locie tzw. stójkowym
(zawis), a każdy wzrost prędkości lotu poziomego powoduje wzrost oporu (zgodnie
z powyższym wzorem). Oczywiście błąd nie do zaakceptowania! Teoria lotu samolotu nie pasuje w tym miejscu
do teorii lotu ptaka. Musimy
w tym przypadku posiłkować
się teorią lotu śmigłowca, a ta
nie tylko, zasadniczo różni się
od samolotowej, ale także jest
dość skomplikowana. Najprościej będzie, jeśli wyjaśnię ten
zawiły problem błędu przy
pomocy praktycznych przykładów. Każdy śmigłowiec ma
wyższy pułap w locie postępowym niż w zawisie (różnice są znaczne). Więcej paliwa
zużywa śmigłowiec w zawisie niż w locie postępowym,
poziomym z prędkością optymalną. Udźwig startowy jest
również większy z rozbiegu
niż z pionowego wznoszenia.
Jak widzimy, gdy czujemy, że
jesteśmy znawcami w lotności gołębi – wcale tak być
nie musi, a mam tu na myśli
także artykuł opublikowany
w Australii na temat aerodynamicznej przewiewności
skrzydła. Artykuł całkowicie
poprawny, a mimo to przypuszczono na autora ponad 20
ataków – wszystkie fałszywe!
Pierwszymi lotnikami były
niektóre dinozaury, a następnie ptaki - te jednak obecny
fenomen lotu musiały kształcić przez miliony lat.
Andrzej Szymczak
październik-grudzień 2013
31
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
KOLEGIUM SĘDZIÓW PRZY POLSKIM ZWIĄZKU HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH I DROBNEGO INWENTARZA
Sprawozdanie
ze szkolenia sędziów i asystentów specjalizujących się w ocenie gołębi
z grupy IX specjalność 13 polski długodzioby lotny
W
dniu 17 listopada 2013 roku
w gościnnym Hotelu „Wasik” w Krogulczej Suchej
odbyło się szkolenie sędziów
i asystentów specjalizujący się
w ocenie gołębi grupy PDL.
Szkolenie poprowadził członek Kolegium Sędziów kolega Ryszard Dzigman. Wśród
zaproszonych gości obecni byli: Pan Prezes Polskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza Jan Pajka, z-ca Przewodniczącego Kolegium Sędziów
ds. szkoleniowych Pan Jerzy
Szawiel, Prezes Krakowskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych Pan Bolesław Bilski.
Otwarcia szkolenia dokonał
kol. Ryszard Dzigman, który
powitał kolegów sędziów,
asystentów oraz zaproszonych gości. Kolega R. Dzigman poinformował, że wraz
z Kolegium Sędziów przygotuje cykl szkoleń w roku
2014, podczas których wybrana zostanie grupa sędziów do
oceny prestiżowych wystaw
w kraju. Pozwoli to na w miarę
obiektywna ocenę tej grupy
gołębi na wystawach.
Następnie kolega Dzigman
przedstawił swoje spostrzeżenia i uwagi odnośnie do
oceny gołębi PDL na wystawach i poinformował, że
sędziowie oceniający tę grupę
gołębi za nisko karzą gołębie
za posiadane wady. Doprowadza to do sytuacji, w której
różnica pomiędzy wybitnym
gołębiem a słabym jest mało
widoczna w ocenie i wynosi
tylko kilka punktów. Wymienił też elementy budowy gołębia jak: postawa oraz barwa,
gdzie sędziowie boją się
zabrać więcej niż jeden punkt
pomimo że wady te zasługiwały na więcej punktów
ujemnych. Zaproponował,
aby nieodpowiednie w barwie
gołębie (za ciemne czy za
jasne) miały zabierane po 3
pkt ujemne. Kolega Dzigman
32
Uczestnicy szkolenia
Ryszard Dzigman podczas prelekcji
Szkolenie praktyczne
wyszedł też z propozycją, aby
nie oceniać gołębi słabych
punktowo, tylko wpisywać
na karcie ocen klasyfikację
literową, np. „Z” - zadowalający lub „N” niezadowalający,
a zaoszczędzony czas poświecić na ocenę gołębi dobrych.
Tu zabrał głos Pan Prezes
PZHGRiDI Jan Pajka i zwró-
październik-grudzień 2013
cił uwagę, że pomysł nie jest
nowy, dobry dla sędziów, ale
wymaga jednak szerszych
konsultacji, ponieważ należy również wziąć pod uwagę
opinię organizatora i hodowców, którzy wystawiając gołębie na wystawach, ponoszą
opłaty i chcieliby poznać ich
ewentualne błędy.
Kolega R. Dzigman zwrócił też uwagę na podnoszenie
punktacji sędziowanych gołębi
przez sędziego (np. za namową organizatora wystawy)
na lokalnych wystawach, co
prowadzi później do rozczarowań hodowców, gdy dają
gołębie na prestiżowe wystawy, gdzie poziom jest wysoki. Kolega Dzigman przypomniał instrukcje oceny gołębi
rasy PDL, że ideałem sylwetki wzorcowej srebrniaka jest
gołąb wpisany w prostokąt o wymiarach 22,5-23,5
cm – podstawa i 27-28,5 cm
wysokość, szerokość mierzona na tarczach skrzydeł 7,0
cm, głowa – długa – proporcjonalna do długości gołębia (długość głowy od końca
dzioba do przejścia w linie
szyi 5,8 – 6,2 cm), dziób wraz
z woskówkami stanowi 1/3
długości głowy, ogon długości 12 cm, szerokości 6 cm,
noszony 2 cm nad podstawą. Na ogonie czarna wstęga (lenta) 1,5-2,0 cm, zakończona białym obrzeżem nie
węższym niż 0,5 cm, nogi 8-9
cm. Kolejnym punktem szkolenia była ocena gołębi pod
kątem wybranych elementów: postawa, głowa, barwa,
rysunek. Sędziowie pracowali w zespołach jedno, dwu
lub trzyosobowych. Wykazana
część praktyczna potwierdziła, jak różna może być ocena
jednego z elementów i że nad
jej ujednoliceniem trzeba
cały czas pracować. Po ocenie
prowadzący omówił oceniane gołębie i jaką punktacje
uzyskały podczas jego oceny.
Kolega Dzigman zaproponował, aby podczas oceny gołębi do dyspozycji sędziego było
przygotowane kilka pustych
oczek do porównywania gołębi. Uważa, że taka ocena przez
porównanie pozwoli obiektywnie wybrać najlepsze ptaki.
Na tym zakończono szkolenie.
Tekst i fot. A. Grabowski
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Kanin-Hop w Lipsku w 2012 roku
rze ok. 5 na 10 m, mniej więcej tak, jak
na zawodach z udziałem koni. Drugiego dnia miała miejsce dekoracja osób,
W
uczestnika. Zdecydowanie przeważali
Niemcy, ale byli też Szwajcarzy, ubrani
w gustowne, odpowiednie do charakteru zawodów kurtki, a także reprezentanci z innych krajów, w tym z Czech.
Pierwszego dnia były przygotowane dwa liniowe tory przeszkód, na
których zawody odbywały się równolegle. Drugiego dnia zawody odbywały się w jednym miejscu, a przeszkody były ustawione na krzyż, na obsza-
W czasie trwania międzynarodowej
wystawy gołębi, kur i królików w Lipsku
w 2012 roku zorganizowano konkurs
skoków królików.
W konkursie wzięło udział około
50 osób. Były osoby, które prezentowały skoki więcej niż jednego zwierzęcia. Samych zwierząt mogło być około
stu, tyle bowiem było przygotowanych
przez organizatorów klatek dla królików. Wśród uczestników przeważały
dziewczęta w wieku ok. 15 lat, ale byli
też mężczyźni w wieku dojrzałym.
Każdy uczestnik otrzymał niebieską
koszulkę, na której plecach umieszczone było logo zawodów, a z przodu po
lewej stronie znajdowała się flaga kraju
oraz imię i pierwsza litera nazwiska
Ring do przeprowadzania konkursów
Polsce prawie nieznany jest sport związany z hodowlą królików,
nazywany na zachodzie
Europy i w Czechach – Kanin-Hop.
Pomysłodawcy wzorowali się na skokach
konia wierzchowego. W Kanin-Hop
miejsce koni zajęły króliki.
których króliki zwyciężyły w konkursie. Trzeciego dnia także odbywały się
zawody na torze liniowym.
Zawody były sponsorowane przez co
najmniej dwie firmy. Ogólnie cieszyły się
dużym zainteresowaniem zwiedzających,
ale dopiero drugiego dnia, kiedy zawody odbywały się na środku hali, a nie na
torach między klatkami, skąd niewiele
było widać. Udane starty niektórych zwierząt były nagradzane oklaskami.
Tekst i fot. Zdzisław Jakubanis
październik-grudzień 2013
33
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Populacje kur nieśnych objęte
w Polsce programem ochrony
zasobów genetycznych zwierząt
W
wyniku szybkiego rozwoju intensywnej hodowli
i produkcji drobiu bioróżnorodność kur w całym świecie
jest zagrożona. Tymczasem
kury towarzyszyły człowiekowi od wielu lat, a ich rodzime rasy stanowią świadectwo
wieloletniej pracy hodowców
i winny być chronione tak jak
zabytki kultury.
Nad zagadnieniem ochrony i efektywnego wykorzystywania zasobów genetycznych
dyskutowano już w latach 40.
ubiegłego wieku. Przedstawiono wówczas pierwsze
wytyczne do planów FAO
z zakresu genetyki zwierząt
i roślin, co miało miejsce
w 1948 r. na Międzynarodowym Kongresie Genetyki w Sztokholmie. Na kolejnych konferencjach w latach
70. ub. wieku opracowano szereg zaleceń zmierzających do ochrony populacji drobiu, w tym m.in. katalog zasobów genetycznych,
obejmujący informacje z całego świata. Działania ochrony intensywnie prowadzono
we Francji, Holandii, Hiszpanii i Bułgarii. Również
w Polsce, aby uchronić malejące liczbowo rodzime rasy
drobiu, podjęto w Instytucie Zootechniki i ówczesnym
Centralnym Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Drobiarstwa (COBRD) inicjatywę opracowania specjalnych programów zachowania rodzimych ras kur,
gęsi i kaczek. Po dokonaniu
w całym kraju inwentaryzacji
stad drobiu oraz opracowaniu ich charakterystyki genetycznej i produkcyjnej, opracowano i wdrożono metodę
ochrony in situ, zdefiniowano
pojęcie stada zachowawczego i rezerwowego, określono
minimalne liczebności chronionych populacji oraz ustalono odpowiedni system kojarzeń, zapobiegający niepożą-
34
danemu wzrostowi inbredu.
W 1995 r. z inicjatywy FAO
opracowano kompleksowy
program ochrony zasobów
genetycznych w rolnictwie.
Polska wraz z 160 krajami
świata jest sygnatariuszem
programu, którego głównym celem jest zachowanie
populacji zwierząt gospodarskich zagrożonych wyginięciem, a które ze względu na
swe walory stanowią istotny
składnik szeroko pojętej agrobioróżnorodności.
W Polsce największe
zagrożenie utraty rodzimych
i lokalnie zaadaptowanych
ras kur wystąpiło w latach
70. XX wieku. Wtedy wybudowano w kraju największą
ilość kurników i rozpoczęto
produkcję jaj i mięsa drobiowego nowoczesnymi metodami, w oparciu o importowane, wysokowydajne mieszańce towarowe, a stare, rodzime
rasy użytkowe kur zepchnięto
na margines produkcji. Dzięki dużemu zaangażowaniu
środowisk naukowych i wielu
miłośników drobiu udało się
ochronić przed wyginięciem
niektóre z tych ras, ale zniknęły z podwórek chłopskich
„czubatki” i „gołoszyjki”.
W hodowli amatorskiej pojawiać się zaczęły ich ozdobne odmiany, stanowiące efekt
różnych krzyżówek.
Instytut Zootechniki w 1972 r. zorganizował
fermę rezerwy genetycznej
kur nieśnych w Szczytnie,
należącą do PGO w Podzamczu, gdzie umieszczono wiele
cennych ras i rodów pochodzących z likwidowanych
ferm zarodowych. W 1996
r. z tej fermy kury przeniesiono do Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki w Chorzelowie k. Mielca, gdzie aktualnie przebywa 8 ras/rodów kur nieśnych.
Po integracji z Unią Europejską i zniesieniu barier celnych
krajowe fermy zarodowe nie
wytrzymują konkurencji
światowych koncernów i są
likwidowane, a kolejne rody
kur obejmowane progra-
mem ochrony. W ten sposób
liczebność chronionych kur
nieśnych wzrosła z około 6
tys. szt. w 2005 roku do ponad
19 tys. w 2012 r.
W Polsce programem
ochrony zasobów genetycznych zwierząt objętych jest:
19 ras/rodów kur nieśnych
zlokalizowanych w 5 fermach
na terenie kraju (Ryc.1).
Poniżej wymieniono rasy/
rody kur nieśnych objętych
programem oraz miejsce ich
utrzymywania.
Zakład Doświadczalny
IZ PIB Chorzelów k. Mielca Sp. z o.o - kury nieśne:
zielononóżka kuropatwiana
(Z-11), żółtonóżka kuropatwiana (Ż-33), rhode island
red (R-11, K-22), rhode island
white (A-33), sussex (S-66),
leghorn (G-99, H-22).
Ferma Kur Nieśnych
w Aleksandrowicach IZ PIBkury nieśne: zielononóżka
kuropatwiana (Z-11), żółtonóżka kuropatwiana (Ż-33),
rhode island red (R-11),
rhode island white (A-33),
Tabela 1. Wyniki produkcyjne i wylęgowość w stadach zachowawczych kur nieśnych w 2010 r.
Zdrowotność (%)
Wylęgowość (%)
Masa jaja (g) w: Liczba
okres odchowu okres produkcji
jaj (szt.)
Symbol
Ferma
rodu
do 56
wyląg z jaj 33 tyg. 53 tyg. tyg.
samce samice samce samice zapłodnienie nałożonych
Pb
3,0
0,6
8,5
1,9
95,0
84,1
50,0 56,0
150
Felin
UP Lublin
Zk
2,7
0,4
4,5
1,3
93,9
84,6
47,2 53,5
169
Z-11
0,0
0,09
0,0
0,4
81,9
71,51
49,7 57,2
152
Ż-33
0,00 0,09
0,0
0,3
89,66
80,90
51,0 56,8
130
G-99
0,0
0,59
0,0
0,5
90,23
74,23
55,9 61,7
135
ZD IZ PIB
H-22
0,0
0,0
0,0
0,7
85,44
77,59
59,6 64,4
137
S-66
0,0
0,24
0,0
0,9
85,00
73,44
50,2
55,5
132
Chorzelów
R-11
0,0
0,35
0,0
0,6
91,15
80,80
50,3 56,0
145
K-22
0,0
0,31
0,0
0,3
81,03
63,82
52,6 56,8
154
A-33
0,0
2,27
0,0
0,8
90,09
77,16
53,2 59,9
158
K-44
2,5
3,0
6,2
4,7
95,0
78,9
57,3 60,2
184
K-66
6,0
4,3
1,6
3,3
95,1
73,8
55,0 56,6
203
A-22
11,0
3,9
9,4
13,3
93,7
75,4
55,9 58,5
195
A-88
8,0
5,3
6,2
12,0
94,8
68,1
57,3 61,4
155
N-11
8,0
4,3
7,8
3,4
93,4
83,8
58,3 62,8
168
ZD IZ PIB
P-11
4,5
3,4
4,7
8,2
91,6
70,5
57,4 58,6
154
D-11
7,5
3,9
7,8
7,0
92,3
78,3
55,7 58,2
180
Rossocha
WJ-44
10,5
5,5
6,3
3,7
94,2
75,7
57,5 64,6
136
H-33
OHZ Mienia 1,5
1,5
3,9
2,9
95,1
82,6
62,2 66,3
213
październik-grudzień 2013
źródło: Wyniki oceny…, 2011
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
sussex (S-66), leghorn
(H-22).
Zakład Doświadczalny IZ PIB Rossocha Sp. z o.o - woj.
łódzkie - kury nieśne:
rhode island red (K-44,
K-66), rhode island
white (A-22, A-88),
new hampshire (N-11)
i barred plymouth rock
(P-11, D-11 i WJ-44).
Ferma Kur Nieśnych
w Felinie - Uniwersytet
Przyrodniczy w Lublinie - kury nieśne: zielononóżka kuropatwiana
(Zk), polbar (Pb).
Ośrodek Hodowli Zarodowej „Messa”
w Mieni - kury nieśne
leghorn (H-33).
Rasy rodzime kur użytkowych wyróżnia dobre
przystosowane do trudnych
i zmiennych warunków
chowu wybiegowego. Ptaki
te mają niższe wymagania
pod względem jakości karmy,
dobrze wykorzystują pasze
gospodarskie oraz wykazują podwyższoną odporność
na czynniki chorobotwórcze
i stresogenne i z tego względu
zalecane są do chowu ekologicznego. Kury rodzimych ras
znoszą jaja o różnych odcie-
niach barwy skorupy, a także
cennych walorach smakowych i dietetycznych. Natomiast kogutki odchowywane na zielonych wybiegach,
szczególnie rodów ciężkich,
dostarczają mięsa o znakomitym smaku. Również ze
względu na te cechy, a także
piękne, barwne upierzenie,
mogą stanowić prawdziwą
ozdobę regionów przyrodniczo cennych.
Szczegółowe informacje dotyczące wszystkich
ras/rodów drobiu przedsta-
wiono w atlasie zwierząt gospodarskich
– „Polskie rasy zachowawcze” (2007) oraz
na stronie internetowej Instytutu Zootechniki PIB www.bioroznorodnosc.izoo.krakow.pl/
drob. Natomiast poniżej przedstawiono ich
krótką historię i miejsce
utrzymywania, a w tabeli 1 wyniki produkcyjne
oraz parametry wylęgowości.
W rodach kur
nieśnych obserwuje
się duże zróżnicowanie
w zakresie cech produkcyjnych (tab.1), co jest
efektem braku selekcji i losowego doboru ptaków na rotację stada,
przy zachowaniu zgodności ze wzorcem rasowym.
Niski poziom upadków
w okresie nieśności notowany w większości rodów może
być potwierdzeniem dużej
odporności na czynniki
chorobotwórcze tych ptaków.
W ślad za zróżnicowaną
strukturą genetyczną ww.
kury nieśne objęte programem ochrony charakteryzują się dużą zmiennością
w zakresie barwy upierze-
nia i wielkości masy ciała
(fot.1-6). Ta druga cecha,
nie spotykana już wśród
mieszańców towarowych kur
nieśnych, pozwala na wykorzystanie niektórych rodów
objętych ochroną nie tylko
w kierunku nieśnym, ale
także mięsnym, zwłaszcza
w produkcji kurcząt wolnorosnących utrzymywanych
w pro- i ekologicznych systemach chowu.
Podsumowując można
stwierdzić, że kolekcja ras/
rodów kur nieśnych objętych ochroną zasobów genetycznych w Polsce jest duża
w porównaniu do zasobów
innych krajów członkowskich
UE (World Watch List, 2000).
Wśród ptaków obserwuje się
niski procent padnięć i dobre
wyniki wylęgowości, co wraz
z niskim współczynnikiem
inbredu stanowi dobrą ocenę
stosowanej metody ochrony tych małych populacji
ptaków.
Józefa Krawczyk,
Jolanta Calik
Instytut Zootechniki
Państwowy Instytut
Badawczy, Dział Ochrony
Zasobów Genetycznych
Zwierząt, 32-083
Balice/k. Krakowa
fot. J. Calik
Fot.1 Zielononóżka kuropatwiana
Fot.2 Żóltonóżka kuropatwiana
Fot.3 Sussex (S-66)
Fot.4 Leghorn (H-22)
Fot.5 Karmazyn /RIR (R-11)
Fot.6 Rhode island white (A-33)
październik-grudzień 2013
35
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Współczesność
a walki kogutów
PRZEKŁAD ARTYKUŁU WYDRUKOWANEGO
W MAGAZYNIE CHOVATEL (2/2010)
TEKST I ZDJĘCIA OPUBLIKOWANE DZIĘKI
UMOWIE O WSPÓŁPRACY
ZAWARTEJ Z CZESKIM ZWIĄZKIEM
I MAGAZYNEM CHOVATEL
Część I
STANOWISKO REDAKCJI ORAZ PZ ODNOŚNIE DO PRAKTYKOWANIA I PROPAGOWANIA WALK KOGUTÓW JEST NEGATYWNE.
Międzynarodowe walki na Filipinach
Zdjęcie z międzynarodowych walk
imo tego, że sport
polegający na
walce kogutów jest
w większości krajów europejskich i w Stanach Zjednoczonych prawnie zakazany, wciąż pozostaje na świecie wielu hodowców ras kur
bojowców. Hodują oni koguty przeznaczone wyłącznie
do walk. Dziś istnieją dwie
międzynarodowe federacje,
skupiające regionalne zespoły hodowców bojowych kogutów ze wszystkich stron świata. Chodzi o National Federation of Gamefowl Breeders
(NFGB – Międzynarodowa
Federacja Hodowców Bojowców) oraz United Gamefowl
Breeders Association (UGBA
– Związek Hodowców Bojowego). Dla członków tych
organizacji mekką są Filipiny,
gdzie sport ten jest utrzymywany z wielką pieczołowitością, porównywalną z szacunkiem do historii państwa. Na
Filipinach został zorganizowany w listopadzie 2007 r.,
w Araneta Center, pierwszy Gamefowl Technology
Congress (Kongres Technologii Walk Kogutów), w którym
uczestniczyła duża liczba
hodowców oraz fanów tego
sportu z całego świata. Uczestnicy dyskutowali o proble-
linii genetycznych. Uważa się,
że czempiona powinno się
już wychowywać w jajku. Na
podstawie tego, co przeczytałem, odniosłem wrażenie,
że na Filipinach poświęca się
więcej uwagi walkom kogutów niż ludziom. Są one ważną
gałęzią przedsiębiorczości,
stojącej na bardzo wysokim
poziomie, porównywalnym
do rozwoju sektora medycznego u nas.
Zabiorę was teraz w podróż
po arenach kilku państw oraz
przedstawię opinie o nich,
zebraną przy pomocy różnych
ludzi.
M
36
mach dotyczących hodowli bojowców i wymieniali się
doświadczeniami hodowlanymi. Mówiło się na przykład, w jaki sposób wyhodować, a następnie wytrenować
najlepszego koguta bojownika albo czy istnieje rasa, której
kogut najlepiej się nadaje do
walki kogutów i który w walce
będzie pewnym zwycięzcą.
Jedną z głównych postaci był dr Jose Jesus Trinidad, dyrektor techniczny filipińskiej szkoły walk kogutów. Przekonywał, że królem
areny może zostać tylko ten
kogut, który ma odpowiedni
styl walki, jest odważny oraz
potrafi wyprowadzać ciosy.
Walkom kogutów poświęcają się na Filipinach nawet
zespoły naukowców i weterynarzy, którzy analizują genetyczne powiązania ubarwienia bojowców z ich walecznością i siłą. Produkuje się
specjalne szczepionki przeciwko różnym chorobom,
lekarstwa dla rannych czempionów oraz obmyśla się różne
sposoby leczenia.
Produkuje się specjalne
mieszanki paszowe dla bojowców, ponieważ tradycyjne
pasze są już niewystarczające. Działają również pewnego
rodzaju „projektanci” nowych
październik-grudzień 2013
Rosja
Walki kogutów oraz gęsi
mają w Rosji bardzo długą
tradycję, której nie udało się
wyplenić na wsiach, nawet
w czasie panowania przez
prawie dziewięćdziesiąt lat
komunistów. Walki te były
w tych czasach jedyną z form
zabawy rosyjskiej ludności
wiejskiej. Najbardziej lubiane były w południowej części
Kaukazu oraz krajach należących dawniej do ZSRR:
Turkmenistanie, Uzbekistanie, Kirgistanie itd, gdzie
zostało wyhodowanych kilka
prawdziwych walecznych ras.
Walki odbywały się nielegal-
nie, podobno nawet w samej
Moskwie. Od mniej więcej
1980 roku stały się legalnymi
w okolicach Kaukazu, Dagestanu i Azerbejdżanu . Niedługo potem walki stały się popularne również w większości
dużych miast. Interesujące jest
to, że pod koniec roku 2001
został, przy wsparciu rządu,
założony w Rosji Klub Bojowców, trudniący się organizacją walk kogutów. Przewodniczącym tegoż klubu jest
moskwianin. Klub ten organizuje coroczne turnieje walk
kogutów, w których najczęściej biorą udział rasy rosyjskich bojowców. Kogutom
nie daje się sztucznych ostróg,
nie stępia się dzioba i nie daje
się im żadnych ochraniaczy.
Niektórzy uważają, że jest to
okrutna praktyka, ponieważ
zwierzęta wtedy mocno cierpią. Podobno koguty pochodzenia rosyjskiego, potrafią w ten sposób walczyć
– oczywiście po odpowiednim treningu – nawet godzinę (do półtorej). Klub ma
swoje kontakty z Brukselą,
jest bardzo aktywny i stara
się rozprzestrzenić na tereny zachodniej Europy, czyli
możliwe jest, że dzięki niemu
niedługo będziemy w stanie
uświadczyć walki u nas lub
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
u sąsiadów. Poczekajmy na
niespodziankę.
Czechy
Chyba najbardziej interesującym jest odpowiedź na
pytanie, czy walki kogutów są
organizowane gdzieś w pobliżu nas. Niestety muszę powiedzieć – nie wiem. Niewiele jest informacji o tego typu
rozrywce organizowanej
w Czechach. Można znaleźć
wzmianki o walkach kogutów z czasów średniowiecza
i z okresów nieco późniejszych, potem Czesi jakby przestali interesować się tym sportem. Czy to możliwe? Znalazłem jedną wskazówkę, która
pozwala mi wywnioskować,
że walki kogutów są organizowane nielegalnie. Nikt niestety nie wie, gdzie i dla kogo.
Wskazówką jest to, że w ostatnim czasie otrzymałem dwa
lub trzy zapytania od lokalnych „hodowców”, czy mógłbym sprzedać koguta jakiejś
bojowej rasy. Nie interesowały
ich koguty razem z kurami, ale
wyłącznie koguty oraz zdolności bojowe. Nie byli to hodowcy, krótko mówiąc - wydawali się podejrzani. Oczywiście
nic im sprzedałem, ponieważ
sama myśl o tym, że moje
„skarby” miałyby walczyć, nie
bardzo mi się podobała. To
już lepiej, jak skończą w moim
zamrażalniku.
Francja
Także we Francji tradycja
kogucich walk była głęboko zakorzeniona - począwszy od czasów Juliusza Cezara. Ciekawostką zapewne jest
to, że na północnym wschodzie w prowincji Nord-Pas
de Calais, która sąsiaduje
z Belgią, są do dzisiaj oficjalnie dozwolone walki kogutów, co stanowi wyjątek na
skalę całej Europy. Wciąż
działają tu tzw. Galldromy – areny przeznaczone
do walk kogutów, o rozmiarach 4 x 3m. Dochodzi tu
również do bardzo wysokich zakładów. Pałac Elizejski do dzisiaj nie spotkał się
z żadnymi przejawami sprzeciwu wobec walk kogutów.
Francuzi twierdzą, że chodzi
o ludowy sport, a nie o jakieś
rytualne męczarnie dla zwierząt, bowiem wtedy powin-
ny również zostać zabronione wyścigi koni czy psów
oraz wszystkie
inne
formy rozrywki, gdzie udział
biorą zwierzęta.
Belgia
Również w Belgii
w przeszłości urządzano walki kogutów.
Zostały tu one oficjalnie zabronione w połowie XIX wieku. Pomimo tego hodowano tu
bojowce z przeznaczeniem do walk. To
właśnie Belgowie dorobili się kilku znanych
ras bojowców. Jeszcze w połowie ubiegłego
wieku rasy te były opisywane w oficjalnych źródłach, np:
„najlepszy bojowiec”, „najlepiej walczący”. Osobiście
uważam, że ta tradycja przetrwała do dziś, a zawody odbywają się nielegalnie na obszarach sąsiadujących z Francją,
gdzie w kilku miejscach jest
walka kogutów dozwolona.
Włochy
Walki kogutów są we
Włoszech zabronione, jednak
w niektórych częściach kraju
są tolerowane albo organizowane nielegalnie. Niestety nie
znalazłem żadnych konkretnych informacji, aczkolwiek podczas odwiedzin na
włoskiej wystawie drobiu,
zainteresował mnie niezmiernie charakterystyczny skład
wystawianych ras, który jest
niepowtarzalny na skalę Europejską, mianowicie jedną trzecią wystawianych ptaków
stanowiły rasy bojowe. Oznacza to, że cieszą się one wielką popularnością, może
jeszcze coś więcej. Włosi
przecież mają gorącą
krew.
Jedna z belgijskich
ras bojowców
Hiszpania
Wyspy Kanaryjskie
W Hiszpanii walki kogutów
są zabronione, jednak dozwolona jest ekonomicznie opłacalna hodowla bojowych gatunków. Bojowce sprzedawane są
do innych, głównie zamor-
Nie do końca profesjonalne kopiowanie korali
skich krajów. Wydaje mi się, że
udałoby się znaleźć kilka nielegalnych aren do walk kogutów.
Czyżby Hiszpanie, z zamiłowaniem wyznający tradycję walk
zwierząt, w tym tradycyjną
corridę, przy której rokrocznie
zostaje zabitych około 10000
byków, pozbawili się emocji
z walki
kogutów?
Pewne jest,
że nielegalne walki
kogutów
organizowane
są na największej z Balearskich
wysp – Malorce,
która przynależy do
Hiszpanii. Tu wolne
chwile przy walkach
kogutów spędza mafia,
trudniąca się sprzedażą
narkotyków. Temu sportowi
również towarzyszą bardzo
wysokie zakłady. Walki bardzo
często odbywają się na jachtach
lub w barach, w małym kręgu
uczestników. Mimo tego, że
policja niezwykle często przeprowadza bardzo skuteczne
akcje przeciwko organizatorom walk, wydaje się pewne,
że jeszcze przez długi czas będą
się odbywać walki kogutów.
Legalne walki kogutów w jednym z najstarszych krajów Unii Europejskiej? Czy to możliwe?! Ależ
owszem, Wyspy Kanaryjskie
stanowiące część korony Hiszpanii i oddalone o zaledwie
120 kilometrów od zachodnioafrykańskiego wybrzeża
i ponad tysiąc kilometrów od
Europy stanowią skrzyżowanie starych szlaków handlowych i kultur, pstrą mieszaninę Europy, Afryki i Ameryki
Łacińskiej, jak również obszar,
gdzie urzędnicze pisma
z Brukseli oraz stanowione
tam prawa z wielu powodów
powoli docierają.
Walki są organizowane co
niedzielę na arenach podobnych do namiotów cyrkowych. Po środku znajduje się ring o wysokości około
metra, na którym usytuowana jest pomalowana na zielono
okrągła zagroda, przeznaczona do walki kogutów. Ludzie,
którzy w swoim normalnym
życiu zachowują się poważnie
i pokojowo, stawiają tygodnio-
październik-grudzień 2013
37
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
we pensje na jeden z najkrwawszych sportów. Do wystąpienia na ringu przygotowywani
są dwaj opierzeni czempioni.
Przed walką czeka ich jawny
przegląd, ważenie oraz przedstawienie publiczności. Przepiękne ptaki mają powyrywane pióra, z wyjątkiem ogona,
skrzydeł i grzbietu, a na ostrogi dumni właściciele zakładają im długie plastikowe ostre
ostrogi, niebezpieczną broń,
przy pomocy której kogut ma
mocno zranić przeciwnika czy
nawet go uśmiercić. Po wszystkich formalnych procedurach
oraz przedstawieniu zawodników rozszalałej publiczności,
koguty ustawiane są naprzeciw siebie na ringu, z metrowym odstępem.
Po usłyszeniu sygnału dźwiękowego, oba koguty wyskakują do przodu
i starają się [poniżej zdjęcie
nr 4] dosięgnąć przeciwnika
kopnięciem ostróg lub zranić
ostrym dziobem. Walka trwa
czasem niezmiernie długo,
a rozjemczy ręcznik pada na
arenę wyłącznie wtedy, gdy
któryś z kogutów zacznie uciekać. Po kilku rundach walki
następuje zmiana ptaków,
aczkolwiek dla niejednego
koguta ten wieczór jest ostatnim. Najkrótsze walki trwają
tu nawet dwie sekundy. [lewy
górny róg zdjęcia 3]. Zdarza
się, że po dźwięku sygnału
obaj przeciwnicy skaczą na
siebie, ale jeden z nich wyprowadza tak skuteczny cios
i zadaje drugiemu precyzyjne uderzenie w oczy. Następuje kilka konwulsji ciała, sekunda ciszy, ciche, zdziwione spojrzenia publiczności, a następnie głośne owacje oraz gwizdy zawodu.
Właściciele kogutów na
zapleczu dezynfekują rany
swoim czempionom sokiem
z cytryny, a siebie częstują
trzcinowym rumem i wilgotnymi kanaryjskimi cygarami z La Palmas. W klatkach
ptaki stroszą niewiarygodnie
kolorowe pióra i rzucają sobie
nawzajem nienawistne, pełne
pogardy spojrzenia. Skrzydła
oraz dziób mają na razie zapakowane w płócienne ochraniacze, a sztuczne ostrogi leżą
przygotowane obok klatki.
Na placyk koło areny powoli
zaczynają zjeżdżać mężczyź-
38
ni z całej wyspy. Przyjeżdżają w błyszczących mercedesach, a z bagażników wyciągają opierzonych wojowników.
Przestrzeń przed wejściem do
namiotu ustawicznie wypełnia się dyskutującym tłumem
fanów, którzy porównują
koguty oraz szacują ich szanse
na wygraną. Często się wydaje, że niektórzy z kibiców pobiją się krwawiej niż ich faworyci i to jeszcze przed ich walką.
Zbliża się czas walk.
Wokół okrągłej trybuny zaczynają krążyć bukmacherzy w pasiastych koszulach i wykrzykują pseudoni-
ciele wbiegają na ring i rozdzielają od siebie ptaki. Wynoszą
poza ring, rany dezynfekują
sokiem cytrynowym i masują
poobijane ciała. Potem ochlapują garścią wody ciała kogutów, a ściekająca woda przybiera kolor krwi sączącej się
z otwartych ran ptaków. Następuje znowu gong i rozpoczyna się kolejna runda. [poniżej
zdjęcie nr 5] Dopiero późnym
popołudniem zostaje ogłoszony, spośród dziesiątek uczestników, zwycięzca i czempion.
Jego trofeum nie jest błyszczący
złoty medal ani pierwsza strona w dzienniku sportowym, ale
mięśniowej. Żeby mięśnie
kogutów stawały się silniejsze,
koguty muszą biegać, prawie
jak chomiki w kole. Właściciele również często umyślnie wystawiają zwierzęta na
stres, zostawiają je na przykład zamknięte w klatce przy
bardzo ruchliwej ulicy albo
w pośrodku tłumu zgromadzonego na targu, lub wdmuchują
na nie papierosowy dym. Tuż
przed walką koguty są karmione specjalną mieszanką, która
zawiera pobudzającą amfetaminę i kofeinę albo jakieś inne
narkotyki do stymulacji pracy
serca. Koguty są „szprycowane” podobnie jak atleci przed
olimpiadą czy cykliści przed
Tour de France.
Stany Zjednoczone
Ameryki Północnej
Międzynarodowe walki na Filipinach
my rywalizujących kogutów.
Ich właściciele chwalą się ich
dotychczasowymi sukcesami.
Zakłady sięgają niekiedy setek
euro, napięcie i atmosfera gęstnieje, a gong sygnalizuje początek kolejnej rundy. Właściciele wypuszczają koguty z rąk,
a opierzeni gladiatorzy rzucają się na siebie błyskawicznie.
Tysiące lat ewolucji instynktu bojowego właśnie wycieka z ciał ptaków. Zderzenie
czasem jest tak silne, że oba
ptaki upadają na ring, ale
natychmiast wstają i znów
dziko rzucają się ku sobie.
I znów, i znów. Wyskakują
z rozbiegu na wysokość metra,
machają skrzydłami, dziobią
i tną się ostrogami. Publiczność
krzyczy, gwiżdże, wyskakuje
ponad ławki. [ lewy dolny róg
zdjęcia 3] Wtedy sygnał ogłasza pierwszą przerwę. Właści-
październik-grudzień 2013
miska specjalnej granulowanej
paszy, gotowany ryż i stadko
gdaczących kurek. Walki kogutów są na Wyspach Kanaryjskich emocjonującą rozrywką,
tak jak u nas piłka nożna czy
siatkówka. Hodowla bojowców
jest bardzo intratnym zajęciem,
które jest w stanie podreperować znacznie domowy budżet.
Koszty hodowli są minimalne,
natomiast skutecznego bojownika można sprzedać za kilkaset euro. Prawdziwy czempion
w rzeczywistości rzadko zmienia właściciela. Przez trzy lub
cztery lata jest w stanie zarobić
swojemu właścicielowi duże
sumy. Każdy hodowca korzysta z własnej paszy, której składu pilnie strzeże. Zazwyczaj
zawiera twaróg, mięso, glukozę, witaminę B12, ale czasem
także sterydy anaboliczne dla
szybszego przyrostu masy
Popularność walk kogutów
i tradycja w – wydawałoby się
rozwiniętych Stanach Zjednoczonych – przetrwała i pewnie
będzie trwała nadal. Hodowcami kogutów należących do
ras bojowców oraz wielkimi zwolennikami walk byli
Amerykanie o takich nazwiskach, jak George Washington, Thomas Jefferson czy
Andrew Jackson. Abraham
Lincoln był nawet sędzią walk
kogutów.
Nowy Meksyk był przedostatnim stanem, gdzie
organizowano walki kogutów. Zaczął tu obowiązywać
zakaz walki 15 czerwca 2007
roku. W sierpniu 2008 roku
doniosła CTK (Czeska Komisja Dziennikarska) interesującą wiadomość, że Lousiana jest ostatnim stanem
USA, gdzie został wprowadzony zakaz walk kogutów.
„W Stanach Zjednoczonych
oficjalnie zakończyła się jedna
z tradycyjnych form rozrywki, która była charakterystyczna dla zacofanych wiejskich
społeczeństw południa USA”
– napisała agencja AP (Associated Press). Zakaz organizacji walk został wprowadzony po latach naporów organizacji broniących praw zwierząt oraz starania miejscowych władz o poprawę reputacji stanu Louisiana, która
została dotkliwie zniszczona przez uderzenie huraganu
Kathrina w roku 2005. Pamela
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Anderson oraz Claudia Cardinale, jak również inni celebryci pisali petycje do władz,
aby wprowadzono zakaz walk.
Krwawe walki kogutów, odbywające się na wielkich arenach
i na drugorzędnych boiskach,
przyciągały uwagę mieszkańców Louisiany przez całe
pokolenia i według nich nie
znikną one „ot tak sobie” z ich
życia. Tak samo, jak nielegalna produkcja alkoholu, będą
również organizowane tajne
walki w niektórych miejscach stanu, [powyżej zdjęcie nr 6], a właściciele kogutów nie przestraszą się mandatów czy nawet więzienia, które
grozi im za uprawianie tego
„sportu”. Karą za uczestnictwo w walkach kogutów
jest mandat w wysokości 1000
dolarów i 6-miesięczny pobyt
w więzieniu. „Walki kogutów
są organizowane w każdym
stanie USA, tylko organizatorzy chowają się przed prawem”
– komentowała nowe prawo
Elizabeth Barras, która 14
lat prowadziła arenę w okręgu St. Martin. Od roku 2007
są również nielegalne zakłady obejmujące walki kogutów. Oba te zabiegi zakończyły istnienie tej kwitnącej niegdyś „gałęzi przemysłu”, który tworzył dodatkowe
przychody dla hoteli, restauracji czy sklepów. Według
danych dostarczonych przez
louisiański związek hodowców ras bojowców, liczba
miejsc, gdzie organizowane
były walki kogutów zmniejszyła się z 20 w roku 2007 do
6 rok później, a o 90 procent
zmniejszyła się też liczba członków klubu – z 6000
w roku 2007 do 600 w roku
2008. Louisiana jest co prawda
ostatnim stanem, który zabronił organizowania walk kogutów, jednak walki kogutów
pozostają legalne na niektórych ziemiach zależnych od
USA, jak wyspy Portoryko, Samoa Amerykańska czy
Guam. Bardzo popularne są
w Meksyku czy na Filipinach,
jak również w kilku innych
sąsiednich krajach.
A w jaki sposób podchodzą do tego sami Amerykanie? „Między okrucieństwem
wobec zwierząt a np. przemocą domową istnieje silny związek” – wyjaśniała w mediach
Mary Jane Garcia, członek
senatu dla stanu Nowy Meksyk
oraz jedna z inicjatorek nowego prawa. Mówiły one o tym
w imieniu całych Stanów
Zjednoczonych za pośrednictwem jednego z najbardziej oglądanego programu
na Animal Planet – Policja
dla zwierząt. „Ludzie tego po
prostu nie rozumieją. Jak nie
polujecie, czy nie chodzicie
na ryby, wtedy też prawdopodobnie tego nie rozumiecie. Z tym jest podobnie” –
dowodził w regionalnej gazecie wydawanej w Las Cruces
sprawami w Arkansas, w Kalifornii, Colorado i w Karolinie
północnej. Wszędzie tam, są
walki już od dawna zabronione. „Mogą zabronić, ale to nie
znaczy, że walki kogutów się
skończą” – cytował dziennik
The New York Times w swym
wielkim reportażu o walkach
kogutów w Louisianie, jednego z tamtejszych hodowców
i organizatorów wal kogutów
Chrisa Stewarta. W Louisianie, według NYT jest wciąż
około 10 klubów, które mają
licencję na organizowanie
walk. Sezon trwa od stycz-
w Nowym Meksyku Ronald
Barron. Ameryka jest trochę
inna. Małe miasta, hodowla
bojowców, regularne potyczki kogutów, wstęp za 25 dolarów, a do tego zakłady. Szczęśliwy posiadacz dobrego koguta z ostrogami może podczas
jednego turnieju zarobić tysiące nieopodatkowanych dolarów. Urzędnicy zwracają
uwagę, że z tego typu imprezami łączyła się wszelkiego rodzaju działalność przestępcza – przede wszystkim
handel narkotykami. Wiele
osób twierdzi, że zakaz za
wiele nie zdziała, tylko przesunie walki kogutów do szarej
strefy. Są one ciągle organizowane, ale w ukryciu.
Ostatnimi czasy policja
zajmowała się podobnymi
nia do sierpnia, puste parkingi przy nieużywanej stodole
na ziemniaki lub przy starym
opuszczonym magazynie
zapełniają się w weekendy
pick-upami i samochodami z przyczepami. „Jeżeli jest
tu ktoś z policji, niech wstanie i się przedstawi” – nawołuje mężczyzna do mikrofonu, bowiem właściciele kogutów trzymają swoje zwierzęta
w ramionach na brzegu kręgu
walki namalowanego po środku stodoły, gdzie zebrało się
ponad dwieście ludzi. Według
Chrisa zainteresowanie walkami wyraźnie wzrosło nawet
po wprowadzeniu zakazu. Nie
tylko miejscowi, ale też turyści przyjeżdżają tu, aby popatrzeć na walki. „Wysyłałem
do walki koguty, jak miałem
jedenaście lat. To jest tradycja,
która jest przekazywana dalej
i dalej, tak jak to mają we krwi
koguty, tak samo mamy i my”
– mówił Stewart. Art. Lentini, członek Senatu z ramienia Louisiany, nie uznaje
tego typu sportu za tradycję,
według niego „jest to okrutne
zachowanie wobec zwierząt
i bardzo źle działa na naszą
opinię”. „Dni organizowania
walk kogutów są w Ameryce
już policzone” – twierdzi John
Goodwin z Humane Society,
która walczy o prawa zwierząt.
Ale prawdopodobnie nawet
on wie, że Ci, którzy uczestniczyli w tym sporcie nie zaczną
nagle wyjeżdżać do Meksyku czy całej Ameryki Łacińskiej, na Bali czy też na Filipiny, tylko po to, aby legalnie
mogli się zabawić. Bardziej im
się będzie opłacało podjęcie
ryzyka nielegalnego procederu.
W Internecie udało mi
się znaleźć kilka informacji z ostatniego okresu,
w których są wieści o tym,
w jaki sposób tajna służba
CIA z asystą helikopterów
i dużej ilości agentów odkryła walki kogutów w różnych
częściach kraju i aresztowała
wiele osób, u których istnieje choćby podejrzenie udziału w walkach kogutów. Grozi
im nawet rok pozbawienia
wolności i mandat stosunkowo wysokiej wartości.
Jeden z organizatorów skwitował wyrok oświadczeniem,
że wcale mu to nie przeszkadza, ponieważ zyski z walk
wielokrotnie przewyższyły
kary nałożone przez mandaty. Ciekawe, prawda? Tajne
służby wpadają na trop nielegalnych walk kogutów przy
okazji rozpracowywania
handlarzy narkotyków.
Skoro już mówimy o USA,
muszę dodać, że walki pozostają legalne na terytoriach
zależnych, np. w ich karaibskiej prowincji Portoryko, na
którą składa się kilka wysp.
Istnieje tu około 130 oficjalnych aren, które nazywane
są „ośrodkami dla rozwoju
sportu i narodowych przyzwyczajeń”.
Tekst i fot.
Miloslaw Procházka
Tłumaczenie Agata Gąciarz
www.biurotlumaczeń-ag.pl
październik-grudzień 2013
39
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Króliczy barwny alfabet
Kolorystyka żółta i czerwona
Nazwa ubarwienia: żółte
Skrót: -ż
Genotyp dla ubarwienia AA bb CC DD GG y1y1
Ciekawostki: cecha rasowości królika burgundzkiego – jasnożółty kolor o jasnym, dzikoszarym
umaszczeniu.
Historia i genetyczne
podstawy kolorystyki
Żółte ubarwienie występuje wśród królików od bardzo
dawna. Pożółkłe czy poczerwieniałe króliki hodowane są
już od stuleci we
wschodniej i południowowschodniej Francji.
Są znane jako króliki
burgundzkie (Fauve de
Burgunde). Właściwie
do XX wieku były hodowane wyłącznie w tym
regionie. Od początku XX wieku ta rasa
z bardzo dużym potencjałem użytkowym była coraz
częściej rozpowszechniana do innych europejskich krajów, łącznie z ówczesnymi Austro-Węgrami. Co się tyczy ubarwienia, należy podkreślić, że pierwotny francuski typ „Burgundczyka”
miał i nadal ma soczysty pomarańczowoczerwony kolor, a nie odcienie jasnożółtego, jak się
obecnie powszechnie uważa – również u nas. Typ
jasnego ubarwienia u BU został spopularyzowany w Czechosłowacji na początku lat 80.
poprzez import królików z Niemiec
i Szwajcarii. W związku z tym,
że króliki tej rasy mają wysoki indeks mięsny, zostały włączone do ras
mięsnych przez
Klub hodowców mięsnych
ras królików.
Z powodu genetycznych podstaw
barwy, tradycyjnie już określa się to ubarwienie mianem „żółtego”.
W genotypie dla tego ubarwienia jest natomiast obecna dominująca para alleli GG (która oznacza podstawową cechę występowania podziału powierzchni barwy włosów
oraz dzikie umaszczenie), toteż z genetycznego
40
październik-grudzień 2013
punktu widzenia, barwę tę można by nazywać
„dzikożółtą”. Domyślam się jednak, że tradycyjna i trywialna nazwa „żółty” jest w pełni wystarczająca i jest bardziej jednoznacznym określeniem dla zrozumienia problematyki niż poniekąd
karkołomna prawidłowa genetyczna definicja barwy. Chciałem właściwie bardziej
wskazać na obecność pary GG – tzn. że żółty
królik będzie miał zawsze wrodzoną większą tendencję do strefowania barwy, a więc
na pewno do mniej jednostajnej i jednobarwnej okrywy włosowej, czy na przykład miejscowego zróżnicowania odcieni włosów podszyciowych i pojawiania się białych
i dzikich znaków. Podobnie jak u dzikoniebieskiego czy dzikowiewiórczego
ubarwienia,
bardzo nam –
hodowcom
– podoba
się maksymalna
spójność barwy,
którą jesteśmy w stanie osiągnąć surową selekcją
równomiernie zabarwionych zwierząt. Wszystko
zależy od tego, co się komu podoba.
Terminologia i występowanie
ras królików
Jak już było wyżej opisane, żółta barwa jest
u nas cechą rasową średniej rasy królika burgundzkiego (BU – zdjęcie nr 1). Jako odmiana barwna,
żółte ubarwienie (skrót – ż) uznane jest u następujących ras: belgijski olbrzym (BOż), francuski
baran (FBż), angielski baran (ABż), [czubek ucha
zdjęcia nr 5b] miśnieński baran (MAż), niemiecki
wielki srebrzysty (NWSż), czeski
srokacz (CSż), mały baran
(MaBż), srebrzysty mały (SMż),
holenderski
(HOż), karzełek baran
(ZBż),
karzełek baran
(ZBż),
karzełek
srokacz (Zstrż), rex
czeski srokacz (CSżRex), angora (Aż – zdjęcie nr 2),
lisi, (Liż), [prawa krawędź tekstu, po prawej stronie
w dół zdjęcia 2, 3, 4, 5a] karzełek lisi(ZLiż). W gamie
rexów istnieje rex pomarańczowy (OrRex – zdjęcie
PRZEKŁAD ARTYKUŁU WYDRUKOWANEGO
W MAGAZYNIE CHOVATEL (5/2012)
TEKST I ZDJĘCIA OPUBLIKOWANE DZIĘKI
UMOWIE O WSPÓŁPRACY
ZAWARTEJ Z CZESKIM ZWIĄZKIEM
I MAGAZYNEM CHOVATEL
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
nr 3), który ma mieć tę samą barwę okrywy włosowej jak BU, natomiast wygląda to tak, że większość OrRex-ów ma często wyraźniejszy (ładniejszy) wygląd ognistości i według tego umiejscawia się między żółtym a czerwonym ubarwieniem. Podobnie to wygląda również w przypadku
karzełka rexa pomarańczowego (ZOrRex). Ponadto
istnieje też rex srebrzystożółty (SŻRex). W ramach
chowów twórczych jest u nas dozwolony angielski srokacz żółty (ASż).
Opis ubarwienia
Barwa okrywy włosowej u odmiany żółtej jest
jasnożółtopomarańczowa, przy czym preferujemy jaśniejszy odcień i powinien on być traktowany jako czynnik pierwszeństwa dla danego
osobnika. Równocześnie pożądana jest maksymalna równomierność i sytość tego ubarwienia
jak najniżej na bokach i kończynach. W przypadku srebrzystego żółtego jest preferowana barwa
pomarańczowożółta. Istnieją tu naturalne skłonności do występowania ciemniejszych końcówek
włosów (tj. pospolite cieniowanie), aczkolwiek są to
cechy niepożądane. Dzikie znaki są jasnokremowe,
w praktyce bywają często białe. Domyślamy się, że
jest to konsekwencją różnego objawiania się ognistego allelu„y”, który to jest inny u każdego osobnika i odpowiednio inne powinno być również tego
traktowanie. U angor jaśniejsza żółtość widoczna
tylko na głowie i grzbiecie uszu, gdzie znajduje się
normalna sierść. Wszędzie indziej jest barwa wełny
(ściślej - przebijających włosków podszyciowych)
naturalnie jaśniejsza. Tęczówka oka jest ciemnobrązowa, źrenica czarna. Pazurki są ciemne, rogowe,
dwie plamy łonowe są ciemne. Barwa podszycia
powinna być tego samego koloru co włosy okrywowe,dozwolona jest nieznacznie jaśniejsza [koniec
prawej części zdjęcia 5b] (matowa), która powinna sięgać aż do skóry (zdjęcie nr 8a). Na brzuchu barwa włosów podszyciowych jest w kolorze
kości słoniowej, na spodzie ogona jest dozwolona
biała barwa podszycia.
A co jest za granicą?
W krajach niemieckojęzycznych barwa żółta
jako odmiana barwna oznaczana jest nazwą
„gelb”. „Nasz” – t:u czeski rex pomarańczowy nazywa się w tej terminologii „gelb-rexe”,
podobnie odmiana miniaturowa. Jak zaznaczyłem we wstępie, ubarwienie żółte, zwłaszcza królików burgundzkich, jest stosunkowo
różne w różnych europejskich krajach. Zwłaszcza
hodowcy Bu, zapewne oczekują krótkiej polemiki na ten temat, ponieważ różnice w pojmowaniu kolorów sprawiają niemałe trudności, jeżeli chodzi o (nie)możliwość importu z pewnych
krajów. Szerzej jest to opisane w starszym artykule Ing. J. Fingerlanda z czasopisma „Chovatel” nr. 09/2000, gdzie sytuacja ta jest dokładnie przedstawiona. Chciałbym jednak dodać,
że w europejskim wzorcu istnieje pierwotna nazwa systematyczna francuski czerwony burgundzki (zdjęcie nr 4), jak i rozszerzona – jaśniejszy burgundzki. Więc również na
wystawach europejskich te dwie rasy są oceniane oddzielnie. Również na ostatniej Europejskiej
Wystawie w Nitrze w roku 2009 można było
zaobserwować oba kierunki hodowli – pier-
wotny francuski (który ciężko odróżnić od Ncz –
nowozelandzki czerwony) i nam znany, jaśniejszy „niefrancuski” typ. Tu chciałbym podkreślić, że we Francji nie jest uznany nowozelandzki czerwony. Toteż wszystko, co we
Francji jest ciemnopomarańczowe, nazywane
jest burgundzkim, w ich znaczeniu tego słowa.
Trzeba o tym pamiętać podczas importu. Miałem
już styczność z jednym czeskim hodowcą, który
na wystawie kupował Bu tylko na podstawie
katalogu, pomylił się i kupił właśnie ten, pierwotny ciemnoczerwony francuski typ, który
w Czechach jest właściwie bezużyteczny. Myślę,
że rozróżnienie obu ras (typów) burgundzkiego królika na poziomie europejskiego wzorca można uważać za relatywnie wystarczające
i bardzo korzystne dla potencjalnych wystawców, ponieważ każdy może sam zdecydować
– Francuzi wystawią sobie swojego pierwotnego ciemnego Bu, tymczasem my i inne kraje
„naszego” jasnożółtego Bu. Może tylko w ramach
jakiejś praktycznej porady podczas zgłaszania
na nadchodzącą wystawę EW w Lipsku bym
poleciłbym naszym hodowcom Bu, aby bardzo
dokładnie wypełnili kartę zgłoszeniową
z nazwą rasy według aktualnie obowiązującego europejskiego wzorca, tak, aby
nie mogło dojść do mylnego przyporządkowania „naszych jasnych” Bu do pierwotnych ciemnych francuskich burgundzkich.
Odchylenia od ubarwienia
Najczęściej pojawiającymi się problemami
w barwie okrywy włosowej i podszycia charakterystycznymi dla odmiany żółtej są:
a) N
ierównomierność rozłożenia barwy
Możemy tu mówić o mapowych, zróżnicowanych kolorystycznie plamkach (skutkiem
linienia), mniej lub bardziej nasyconej innym
odcieniem barwie okrywy włosowej (zdjęcie
nr 5a), tworzy to przeplatankę połączonych
jasnych, a zwłaszcza ciemniejszych końcówek dłuższych włosów, głównie w tylnej
części i na bokach. W związku z tym pojawia
się nierównomierna barwa. W większości pojawia się to na włosach o większej długości, natomiast u królików z krótszą sierścią ten problem
występuje rzadko. Jest to wada dopuszczalna.
b) J aśniejsze boki, biodra, paski na
przednich kończynach
Definicje były prezentowane u wcześniejszych odcieni kolorystycznych. Wady te są
dopuszczalne (zdjęcie nr 5b).
c) Ciemniejsza (silnie czerwona) barwa
okrywy włosowej
Czasem nawet u nas na wystawach można
spotkać ciemniejsze, bardziej czerwonawe Bu
(zdjęcie nr 6a). Osobniki te często przypominają
krzyżówki z nowozelandzkimi czerwonymi – co
jest niedozwolone, a w ramach naszego standardu Bu nieproduktywne, gdyż w Czechach interesują nas raczej jaśniejsze osobniki. Ciemniejsze zwierze będzie adekwatnie ocenione, tak
aby było widać wyraźną różnicę i zapobiegło się
przyporządkowaniu do innej odmiany. Dla porów-
„biały środek, rozmyta wewnętrzna
część, czerwona obwódka
październik-grudzień 2013
41
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
nania zdjęcie ciemniejszego Bu (z tyłu)
i normalnie zabarwionego Ncz (z przodu) (zdjęcie nr 6b).
pod łopatkami. Właśnie tu mogą zostać
te niedoskonałości podczas oceny na
wystawie pominięte.
d) Poszarzała barwa okrywy
włosowej
Ta wada jest widoczna u osobników
z krótszą sierścią ( głowa, uszy – zdjęcie
nr 7b), w ekstremalnych przypadkach
występuje szary„woal”na ciele (zdjęcie
nr 7c). Bardzo dobrze ubarwione (tzn.
nie poszarzałe) lamowanie uszu (zdjęcie 7a). Poszarzałe lamowanie uszu jest
często dopuszczalną wadą. Ciemniejsze
lamowanie jest uznawane do pewnego poziomu za przejaw dzikiego pierwiastka, ale podczas selekcji należy się
starać wybierać osobniki bez takich wad.
Wyraźnie ciemne lamowania są wadą
niedopuszczalną.
f) S zarawy (niebieskawy) kolor
podszycia
Wydaje mi się, że szarawy kolor
podszycia stanowi współcześnie dość
poważny problem u żółtej odmiany.
Można to zaobserwować na udach, na
tylnej części i nad ogonem (zdjęcie nr
8b), nie występuje natomiast na grzbiecie. Osobiście nie jestem zwolennikiem
długiego „przedmuchiwania” całego
królika, aczkolwiek jeżeli o żółtą barwę
chodzi, to sędziom opłaca się przyjrzeć
wyżej wymienionym miejscom, najlepiej na słońcu. W cieniu tego nie zobaczymy. Wada ta, według standardów, jest
wadą niedopuszczalną, w związku z tym
powinna być bardzo wyraźnie zaznaczona na karcie ocen, tak, aby wystawca następnym razem poświęcił więcej
uwagi poprawnej selekcji.
e) B iałe pazury, białe skupiska
Klasyczne, pospolite wady. W przypadku wyraźnych pojedynczych białych
włosów (dopuszczalna wada) czy nawet
białych skupisk włosów (niedopuszczalna wada) radzimy postawić króliki na
wystawie w zacienionym miejscu,
gdzie to zwyczajnie mniej rzuca się
w oczy niż na słońcu. Za stosunkowo
częste miejsca występowania białych
skupisk (pospolite u wszystkich odcieni) uważam wcięcie szyjne, pierś, okolice
42
g) J aśniejsze podszycie, niejednorodny kolor podszycia
Kolejny problem, znajdujący się
w pozycji szóstej, to jaśniejszy kolor
podszycia, tak całkowicie jak miejscowo, w postaci jaśniejszej pręgi
przy skórze (zdjęcie nr 8c). Ostatnim
odchyleniem jest niejednorodny kolor
październik-grudzień 2013
podszycia. Można to spotkać przede
wszystkim u niektórych osobników
srebrzystożółtych. Mam na myśli, kiedy
kolor podszycia jest niejednakowy
na całej długości aż do skóry, jak
również nieostra jest zamiana ciemniejszych i jaśniejszych warstw.
Wygląda to jak rozcieńczona aquarela
(zdjęcie nr 8d). Często w górnej części
tułowia pojawia się ciemnoczerwony,
szeroki pas (w miejscu międzybarwy
u innych ras), który dzieli podszycie.
Można wnioskować, iż jest to objaw
dzikiego pierwiastka GG, który powoduje tę wadę. Przypominam również,
że podobają nam się osobniki, które
mają jednorodny, niczym nie złamany
kolor podszycia, które ma być kontynuacją kolorystyki okrywy włosowej, bez
jakichkolwiek odcieni aż do skóry. Obie
wady są dopuszczlne.
Nazwa ubarwienia: czerwony
Skrót: - czerw
Genotyp dla ubarwienia: AA bb CC DD
GG y2y2 (y3y3)
Ciekawostki: genetyczny znak dla Ncz
i CZcz, wyraźnie pomarańczowo–czerwony kolor, wyraźne znaki dzikiego
ubarwienia.
Historia i genetyczne
podstawy kolorystyki
Czerwone ubarwienie jest historycznie wąsko połączone z ubarwieniem żółtym. W pewnym stopniu
jest więc historia czerwonego koloru
u królików podobna do historii pierwotnego francuskiego burgundzkiego królika – ten oryginalny typ Bu
ma ciemny, wyraźnie czerwony kolor
również dziś (porównaj w tekście
wyżej). Jeżeli chodzi o bliższe źródła
czerwonego koloru, możemy wymienić nowozelandzkiego czerwonego
(Ncz – zdjęcie nr 9a) i czeskiego czerwonego (CZcz – zdjęcie nr 10). Ncz
został wyhodowany w początkach XX
wieku w USA ze skrzyżowania różnych
rasowych (olbrzym belgijski, zajęczak)
i nierasowych królików. Te były importowane do Stanów z Nowej Zelandii
i dlatego wynik krzyżowania otrzymał w nazwie kraj pochodzenia.
Czeski czerwony jest czesko-słowackim produktem i naszą – tj. Czechów
- narodową rasą. Wyhodował ją kolega T. Svoboda, między innymi z Ncz,
królików podpalanych oraz nierasowych mieszańców. Czeski czerwony
został uznany za rasę w 1959 r.
Jeżeli chodzi o genetyczne podstawy koloru, to posiada on taki sam
genotyp jak żółty królik, aczkolwiek
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
istnieje tu wyraźniejsza płomienność. Tę powoduje recesywny allel
„y”. W „Chovateli” nr 3/2012 w artykule o zajęczym ubarwieniu
napisałem, że uznawane
są trzy możliwości (stopnie) przejawu płomienności koloru, które są
uzależnione od ilości
danego allelu „y”.
W praktyce zaś fenotypowo nie jest możliwe odróżnić poszczególne
stopnie, dlatego jest wprowadzony czysto teoretyczny system indeksów – y1, y2,
y3 jako wyłącznie dydaktyczny.
U czerwonego ubarwienia spotkamy się w literaturze z y2 (dla Ncz)
i y3 (dla CZcz). Czeski czerwony
więc „na papierze” powinien
być jeszcze bardziej czerwony
niż Ncz, niemniej jednak oczekujemy u obydwóch ras maksymalnyego przejawu płomienności,
dlatego więc ten „podział” w praktyce traci sens. W zasadzie Ncz może mieć
mniejsze oznaki płomienności włosów
niż CZcz, ale na wystawach są i tak
preferowane osobniki o wyraźniejszej
płomienności.
Terminologia
i występowanie ras
królików
Czerwone ubarwienie jest znakiem
rasowym nowozelandzkiego czerwonego (Ncz) i czeskiego czerwonego (CZcz). Jako kolorystyczna odmiana
może być obecnie u następujących ras:
francuski baran (FBczerw), angielski
baran (ABczerw), mały baran (MaBczerw),karzełek baran (ZBczerw), karzełek (Zczerw), rex średni (NczerwRex),
angora (Aczerw), satynowy (Sczerw),
karzełek satynowy (ZSczerw). W ramach
chowów twórczych istnieje angora satynowa czerwona (ASczerw).
Opis ubarwienia
Barwa okrywy włosowej jest
wyraźnie pomarańczowoczerwona o wysokim połysku i równomierności. Dzikie oznaki u Ncz są
jaśniejsze – głównie ubarwienie
spodu ogona (aczkolwiek nigdy
białe!), ale i tak preferowane są te
najbardziej pomarańczowe. Dzikie
oznaki u CZcz (zdjęcie nr 11) istnieją
w podstawowej barwie okrywy, ale
bywają poniekąd bardziej matowe.
Pazurki są ciemne, rogowe. Tęczówka oczu jest ciemno brązowa, źrenica czarna. Podszycie jest w barwie
okrywy włosowej ale bardziej
matowe (zdjęcie nr 9b).
A co jest za granicą?
Za granicą silnie czerwona barwa
jest cechą rasową nowozelandzkiego czerwonego (Rote Neuselländer),
a we Francji pierwotnego francuskie-
go burgundzkiego królika (we Francji nie uznaje się Ncz). [lewy dolny
róg zdjęcia 10] W ramach małych
ras czerwona barwa jest cechą rasową dla niemieckiego saskiego złotego (Saschengold) i holenderskiego
thrianta, które to rasy są, z drobnymi różnicami, takie jak nasz
– tu: czeski CZcz. Czasem występuje import saskiego złotego albo
thrianty i systematyczne kojarzenie z CZcz. Czerwony kolor jako
odcień w języku niemieckim
oznacza się mianem „rot”.
[koniec ucha królika na
zdjęciu 10] W praktyce
za granicą często nie da
się na pierwszy rzut oka
rozróżnić czerwonego od żółtego
(np. wśród baranów). Nie istnieje tu jasna, stała
granica pomiędzy
odcieniami, a u żółtej
bardziej podoba się większa intensywność i przejaw koloru pomarańczowego. Podobny stan rzeczy miał
się u ZBż i ZBczerw w grudniu 2011
na niemieckiej wystawie w Erfurcie - obu nie można było od siebie
odróżnić.
Odchylenia od ubarwienia
Najczęściej występującymi
odchyleniami są:
a) N
ierównomierny kolor, mapowe plamki, słabsza płomienność
U nierównomiernych kolorystycznych odchyleń (zdjęcie nr 12a,
b) jaśniejsze końcówki czasem znacznie odbijają światło. Tak samo jest,
jeżeli chodzi o słabszą płomienność.
Są to wady dopuszczalne. Jaśniejszy
kolor jest często połączony z bladością dzikich znaków, spodniej ogona.
b) S zarawy kolor
Jest to stan, w którym końcówki włosów ościstych są ciemno szare
– głównie na nosie (zdjęcie nr 13),
kończynach przednich lub powierzchni ogona. Również tu, związane to jest
z niepożądanym objawianiem się
dzikiego pierwiastka.
c) J aśniejsze dzikie znaki
Przejaw pojawia się najczęściej na
obramowaniu szczęki (zdjęcie nr 14a)
i spodzie ogona (zdjęcie nr 14b).
d) Białe włosy, białe skupiska,
biały pazur
W przypadku pojedynczych białych
włosków mówimy o wadzie dopuszczalnej, aczkolwiek są to cechy dziedziczne. Białe skupiska (zdjęcie nr 15)
czy też biały pazur są wadami niedopuszczalnymi. Podczas oceniania polecam ulokowanie królika w zacienionym miejscu.
e) J aśniejsze podszycie , niejednorodna kolorystycznie,
niebieskawa barwa podszycia.
Definicja jest taka sama jak u koloru
żółtego, natomiast w związku z intensywnością płomienności, jaśniejsze
wady odcieniowe u czerwonej barwy
są bardziej widoczne. Dla zilustrowania może posłużyć fotografia żółtego
królika (aczkolwiek trzeba wyobrazić
sobie większą intensywność).
Tekst i fot. Vlastimil Šimek
Tłumaczenie Agata Gąciarz
www.biurotlumaczeń-ag.pl
Konsultacja merytoryczna
polskiego przekładu
Włodzimierz Klewin
Współpraca Stefan Jaślikowski
PRZEPROSINY
Zarząd Chełmżyńskiego Klubu
Hodowców Gołębi Rasowych
przeprasza Pana Zbigniewa Gilarskiego
za nieświadome naruszenie
jego praw autorskich,
poprzez umieszczenie bez zgody autora,
w logo Klubu,
wizerunku gołębia ze zdjęcia autorstwa
Pana Zbigniewa Gilarskiego.
październik-grudzień 2013
43
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
II Wystawa Młodych Królików
Mszczonów 2013
Karzełek podbielany czarny. Hodowca
Robert Chodorek, (93,5 pkt.)
M
ijający rok był trudny w naszych
hodowlach. Na starcie sezonu
przedłużyła się zima, następnie
wiele problemów przyniosły wakacyjne
upały, a pod koniec czyli późnym latem
i chyba całą jesienią, prawdziwe spustoszenie siał wirus myksomatozy. Niestety
wszystkie te niedogodności odbiły negatywne piętno w naszych królikarniach,
a co za tym idzie wpłynęły na poziom
oraz ilość królików na wystawach. Nic
więc dziwnego, że na drugiej Wystawie
Królików Młodych, która odbyła się
w październiku 2013 w Mszczonowie,
ilość zwierząt była znacznie mniejsza
w porównaniu do tej jakże udanej z 2012
roku. Trud organizacji imprezy ponownie przypadł Ogólnopolskiemu Związkowi Hodowców Królików i Drobiu Ozdobnego. Tradycyjnie miejscem wystawy był
obszar Term Mszczonów. Teren bardzo
dobry dla zwierząt, biorąc pod uwagę
to, że całość ekspozycji była na świeżym
powietrzu, ale pod zadaszeniem, czyli
w warunkach chyba idealnych. Ponownie zorganizowano prezentację drobiu
ozdobnego połączoną z oceną.
Nim przejdę do dalszego opisu wystawy, pozwolę sobie wtrącić kilka ciekawych wniosków, jakie zaobserwowałem. Najważniejsza pozytywna cecha,
jaka daje się zaobserwować w zachowaniu wystawców, to próba podjęcia trudu
Najlepszy samiec wystawy z b. dobrą
budową, głową, uchem oraz barwą
podszycia
44
październik-grudzień 2013
Champion w rasie nowozelandzki
biały. Królik z b. dobrą głową, uchem
oraz barwą okrywy.
Championka w rasie satynowy zajęczy
z idealną strukturą okrywy oraz
b. dobrym satynowym połyskiem
wystawiania królików w kolekcji. Pojedyncze sztuki zdarzają się nadal, nawet
często, ale jak już pisałem, widać progres
w tej materii. Wybiegnę tu trochę i posłu-
możliwość wystawienia królików spoza
naszej hodowli, które nie brały udziału
w konkursie (PK).
Ocenę sędziowską przeprowadziła
Komisja Sędziowska w składzie: Brunon
Bluszcz, Jan Chudy, Andrzej Karasek
oraz Adam Malczyk. Asystowali: Kubies
Elżbieta, Stanisław Wysokiński, Łukasz
Strzępek oraz Tomasz Latos. Łącznie
zaprezentowano 262 szt. królików w 36
rasach i odmianach barwnych. Najliczniej prezentowane były króliki rasy
belgijski olbrzym szary 43 szt. Na uwagę
zasługuje wysoki poziom królików w tej
rasie, prezentowanych przez Tomasza
Biczyka. W rasach dużych zaskoczeniem
była mała ilość prezentowanych baranów francuskich. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego, że stawka w tej rasie
jest szeroka również w odmianach barwnych. Tym razem było inaczej, a szkoda.
Wśród ras średnich na uwagę zasługują
króliki rasy nowozelandzki biały, prezentowane przez Wiesława i Łukasza Strzępków. Koledzy zdążyli już nas przyzwyczaić do bardzo wysokiego poziomu prezentowanych zwierząt, czego wyrazem była
również omawiana wystawa. Hodowcy
zaprezentowali dwie kolekcje, z której
jedna okazała się mistrzowską (382,5
pkt.), a druga została wyróżniona. Orga-
Zwiedzanie wystawy nie ograniczało
się jedynie do podziwiania zwierząt
żę się przykładem stawki królików belgijskiego olbrzyma szarego na omawianej
wystawie. Łącznie prezentowane były
43 szt., z czego aż 36 szt. było wystawionych w kolekcjach K4. Cieszy taka postawa, bo oznacza to ni mniej ni więcej,
że hodowcy już nie tylko chcą zaznaczyć swoją (właściwie królików) obecność jednym, dwoma królikami w stawce,
ale podejmują wysiłek pokazania kilku
królików, przez co ujawnia się pewien
przekrój poziomu ich hodowli. Powoli, ale systematycznie „łykamy” to, co
w krajach lepiej rozwiniętych hodowlanie jest już normą. Można dodać tu
system nagradzania najlepszych zwierząt. Regulamin przewidywał nadawanie tytułu Championa królikom jedynie
z oceną wybitną, czyli 96,0 pkt., dzięki
czemu pod tym względem był kompatybilny z nowo wydanym Wzorcem Królików Rasowych. Co cieszy, taka postawa
jest coraz częściej spotykana na innych
wystawach. Brawo za konsekwentne
działanie! Innym ciekawym zabiegiem
było zrezygnowanie z tytułu „Zwycięzca
w Rasie” na korzyść wyróżnień. Regulamin, co warte zauważenia przewidywał
Champion w rasie belgijski olbrzym
szary z b. dobrym typem oraz wybitną
głową i uchem
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
nizatorzy wzorem ubiegłorocznej imprezy zapisali w regulaminie, że na wystawie zostanie wybrany najlepszy samiec
i najlepsza samica. Wśród nominowanych samców znalazły się króliki rasy:
belgijski olbrzym szary, nowozelandzki
biały, alaska, oraz satynowy kość słoniowa czerwonooki. Komisja sędziowska za
najlepszego samca wystawy uznała królika rasy alaska należącego do Ireneusza
Wierzbickiego. W konkursie na najlepszą samicę wystawy nominowane były
dwie sztuki: jasnopopielaty oraz satynowy zajęczy. Komisja sędziowska po
krótkiej naradzie wybrała królika rasy
jasnopopielaty, należącego do Krzysztofa Galanta.
Warto dodać, że na wystawie można
było zobaczyć kilka ras w odmianach
barwnych bardzo rzadko spotykanych na naszym podwórku. Chyba po
raz pierwszy w naszym kraju można
było podziwiać angielskiego srokacza
w barwie izabelowej (hodowca Krzysztof
Galant). Wzbudził on duże zainteresowanie wśród zwiedzających, a i chętnych
do nabycia nie brakowało. Odmiana ta
została ujęta w nowo wydanym Wzorcu
Królików Rasowych. Innymi perełkami
były króliki w rasie podpalany w odmianie hawana i niebieski (hodowca Ryszard
Kwiatkowski). Cieszy coraz większe zainteresowanie hodowlą królików ze szczeL.P Rasa królików
Champion w rasie satynowy kość
słoniowa czerwonooki z b. dobrą
strukturą okrywy oraz satynowym
połyskiem
gólną strukturą okrywy, a mianowicie
satynowych. Pojawiają się coraz częściej
i w coraz większych ilościach. Również
na Mszczonowskiej imprezie można było
zaobserwować kilka sztuk i to w czterech
odmianach barwnych. Nie można też
zapomnieć o kolekcji królików japońskich prezentowanych przez Sławomira
Biadunia, będących ciekawym urozmaiceniem wystawy.
Najliczniejszą grupę prezentowanych zwierząt tworzyły, co oczywiste,
króliki. Jednak nie tylko ten gatunek
zwierząt cieszył zwiedzających wystawę. Organizatorzy zaprosili do Mszczo-
nowa, jak już wspominałem, hodowców
ptaków ozdobnych, którzy zaprezentowali około sto sztuk drobiu w różnych
rasach. Dużym urozmaiceniem była
również prezentacja kóz miniaturowych. Wystawa zakończyła się rozdaniem nagród za najlepsze zwierzęta oraz
podziękowaniami dla wszystkich tych,
którzy przyczynili się do uświetnienia tej imprezy. Prezes Ogólnopolskiego Związku zaprosił na kolejną wystawę królików młodych, jaka najprawdopodobniej odbędzie się za rok w tym
samym miejscu i wyraził nadzieję, że
liczba prezentowanych zwierząt będzie
większa. W tym miejscu trzeba dodać,
że Zarząd PZHGRiDI zgodził się na
powtórną organizację tej imprezy przez
omawiany związek i zapisał ją w kalendarzu wystaw na najbliższe dwa lata.
Przed nami wystawa krajowa w Kielcach. Miejsce, gdzie „jednoczą się aspiracje”. Chyba nie sposób o lepszą lokalizację wystawy, biorąc pod uwagę położenie geograficzne. Głównym atutem
jednak są przestronne hale z doskonałymi warunkami do tego typu imprezy, tak rzadko spotykane na naszych
wystawach. Termin wystawy to ostatni weekend stycznia - niewątpliwie czas
próby dla wielu hodowców zrzeszonych
w PZHGRiDI.
Tekst i fot. Tomasz Latos
C hampion
nazwisko i imię wystawcy
Pkt.
Wyróżniony
nazwisko i imię
wystawcy
Pkt.
Biczyk Tomasz (1,0)*
96,0
5 Wiedeński niebieski
6 Wiedeński biały
Dworak Marian (0,1)
Szeliga Krzysztof (1,0)
Galant Krzysztof (0,1)
Kubies Elżbieta (1,0)
Kościuczyk Mirosław (0,1)
Latos Tomasz (1,0)
Świderski Piotr (0,1)
Sionek Patryk (0,1)
95,5
95,5
95,0
94,0
95,5
95,5
95,0
95,0
7 Nowozelandzki czerwony
Latos Tomasz (1,0)
95,0
Wierzbicki Ireneusz (1,0)
Pawlik Jarosław (1,0)
95,0
95,0
1 Belgijski olbrzym szary
2 Belgijski olbrzym biały
3 Olbrzym srokacz czarny
4 Wielki jasnosrebrzysty
8 Nowozelandzki biały
9 Hotot
10 Kalifornijski czarny
W. i Ł. Strzępek (1,0)
96,0
11 Alaska
Wierzbicki Ireneusz (1,0)
96,0
12 Podpalany hawana
13 Marburski
14 Srebrzysty mały żółty
Kwiatkowski Ryszard (0,1)
Kwiatkowski Ryszard (0,1)
Nowak Marek (0,1)
95,5
95,5
95,5
15 Angielski srokacz izabelowy
Galant Krzysztof (1,0)
95,0
Biadań Sławomir (1,0)
95,5
Kwiatkowski Ryszard (1,0)
95,0
16 Podpalany czarny
17 Jasnopopielaty
18 Satynowy czerwony
19
Satynowy kość słoniowa
czerwonooki
20 Satynowy zajęczy
Galant Krzysztof (0,1)
96,0
Nowak Marek (1,0)
96,0
Kwiatkowski Ryszard (0,1)
96,0
Wyróżniona kolekcja
nazwisko i imię wystawcy
Biczyk Tomasz
Mandrysz Kazimierz
Pkt.
380,5
378,5
W. i Ł. Strzępek
381,0
Wierzbicki Ireneusz
380,5
Nowak Marek
379,0
* w nawiasie podano płeć nagrodzonego królika. Odpowiednio 1,0 - samiec; 0,1 - samica
październik-grudzień 2013
45
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Na co zwracać uwagę
przy zakupie królika?
W
tym artykule postaram się
naświetlić kwestie związane
z zakupem królika, a także
z jego aklimatyzacją w naszej hodowli.
Jak wszyscy wiemy, zakup odpowiednich
królików do stada nie jest prosty. Musimy dokładnie wiedzieć, jakiego osobnika potrzebujemy, a dokładniej osobnika z jakimi cechami. Warto tutaj zaznaczyć, że bardzo ciężko znaleźć osobniki idealne, jest to wręcz niemożliwe,
dlatego powinniśmy się skupić na poprawie najpierw jednej cechy u naszych
królików poprzez odpowiedni dobór
osobników. Poprawa kilku cech naraz
jest zazwyczaj nieefektywna i do tego
bardzo trudna do uzyskania. Poprawa cech fenotypowych jest procesem
długofalowym, dlatego najefektywniej
jest skupić się na jednej cesze, np. poprawie budowy głowy, a dopiero po uzyskaniu satysfakcjonującego efektu przejść
do następnego etapu, np. poprawy jakości okrywy włosowej. W tym celu szukamy osobników o mocno wyróżniającej
się cesze, której poszukujemy, pamiętając, by królik nie miał znaczących wad,
braków w pozostałych kryteriach.
Zdrowotność
Pierwszym, a zarazem najważniejszym kryterium zakupu królików jest
zdrowotność. Nie kupujemy królików
chorych, z objawami chorobowymi. Jak
wszyscy dobrze wiemy, utrzymać nasze
stada w pełnym zdrowiu jest bardzo
trudno, dlatego warto zwracać baczną uwagę na to, jakie osobniki kupujemy. Nie jest trudno „przywieźć” wraz
z nowym królikiem jakąś chorobę. Mimo
stosowania kwarantanny i innych środków zapobiegawczych, różnego rodzaju choroby mogą przenieść się do naszej
hodowli na różne sposoby, z których
często nie zdajemy sobie sprawy. Koszty
leczenia w dzisiejszym czasie są bardzo
wysokie, a leczenie niestety nie zawsze
jest skuteczne, dlatego warto uważać.
Od czego zacząć
kupujanie królików
w hodowli?
Na sam początek warto by sprawdzić
warunki, w których przyszło bytować
królikom. W klatkach nie powinien zalegać obornik, powinny być one wysprzątane, a na dnie klatki powinna się znajdować świeża ściółka. Wyposażenie stano-
46
październik-grudzień 2013
wiska powinno zawierać czyste poidła
i karmidła. Zwierzęta powinny być czyste,
nie może być po nich widać jakichkolwiek
elementów świadczących o zaniedbaniu.
Króliki powinny mieć obcięte pazurki,
a ich okrywa włosowa ma być zadbana,
bez widocznych zabrudzeń.
Co może świadczyć
o złym stanie zdrowia
danego królika?
Kupując królika mamy obowiązek dokładnie i spokojnie go obejrzeć.
To, że jest on piękny, idealnie odpowiada naszym oczekiwaniom, nie jest
równoznaczne z tym, że nadaje się do
naszej hodowli. Sprawdzając zdrowotność osobnika, którego chcemy nabyć,
musimy być bardzo krytyczni, nie możemy patrzeć na jego wyjątkowość, bo to
wypaczy nasz obiektywizm. Zachwycać się pięknem danego królika możemy dopiero, gdy będziemy pewni, że
w tej chwili nie wykazuje żadnych oznak
choroby. Użyłem stwierdzenia „w tej
chwili”, ponieważ nie jesteśmy w stanie
stwierdzić, czy dany osobnik nie jest
nosicielem jakiejś choroby, czy też
choroba nie jest w fazie rozwoju, przebiega bezobjawowo.
Królik, którego chcemy nabyć, nie
może być osowiały, siedzieć skulony
w kącie klatki z nastroszoną sierścią.
Powinien być energiczny, pełen życia,
ciekawy. Oczywiście na zachowanie
ma wpływ charakter osobnika, jednakże królika chorego, osowiałego można
bez problemu odróżnić. W klatce królik
powinien zachowywać się swobodnie, a zarazem spokojnie, nie wyrażać
jakichś nerwowych zachowań.
Agresja
Powinniśmy zwracać baczną uwagę
przy zakupie na zachowanie, nie jest
wskazane kupowanie osobników agresywnych, przejawiających zachowania
agresywne. Istnieje prawdopodobieństwo, przy rozmnażaniu tego typu osobników, młode będą przejawiać zachowania agresywne, a nawet może dojść
do kumulacji takich zachowań. Poza
tym warto wspomnieć, że obsługa agresywnych osobników jest trudniejsza,
niewygodna. Zwierzęta takie są zazwyczaj problematyczne w rozmnażaniu,
wyrażają agresję w stosunku do innych
osobników.
Oględziny królika
Kupując królika musimy go dokładnie obejrzeć. W tym celu wyciągamy
królika na przygotowany wcześniej stolik
lub inną płaską, a nie śliską powierzchnie, którą mamy do dyspozycji. Stawiamy królika przed sobą i rozpoczynamy
oględziny. Oczywiście jeśli na pierwszy
rzut oka widać, że królik jest chory, nie
ma sensu go w dalszym ciągu oglądać.
Oględziny najwygodniej jest rozpocząć
od samej góry królika. Osobiście zazwyczaj rozpoczynam sprawdzanie od uszu.
Uszy królika powinny być czyste, bez
jakichkolwiek zaczerwienień, zranień,
bąbli czy też zmian na skórze. Widząc
zaschniętą krew czy też strupy możemy
się spodziewać świerzbu u danego osobnika. Świerzb będący chorobą pasożytniczą nie jest może trudną jednostką
do wyleczenia, ale tym na pewno nie
powinniśmy my się zajmować, a hodowca, który chce nam sprzedać królika, nie
ma sensu ryzykować. W uszach powinny
być dobrze widoczne tatuaże, oczywiście
jeżeli kupujemy króliki rodowodowe.
Jeżeli uszy zostały sprawdzone, przechodzimy nieco niżej. Patrzymy królikowi „prosto w oczy”. Oczy powinny
być otwarte, nie powinny łzawić czy
też w żadnym wypadku ropieć. Okolice oczu powinny być czyste i suche, bez
opuchlizny, sierść wokół oczu nie może
być wilgotna czy też mokra, co mogłoby świadczyć o łzawieniu. Nos powinien być suchy, z nozdrzy
nie może wydobywać się jakakolwiek wydzielina, co mogłoby świadczyć o chorobie. W okolicach nosa
sierść nie może być posklejana. Jeżeli mamy wątpliwości, warto sprawdzić wewnętrzną stronę przednich
łap królika. Jeżeli królik ma na nich
posklejaną sierść, do tego posklejaną
sierść wokół nosa, prawdopodobnie
ma problemy z katarem.
Teraz zwróćmy uwagę na brzuch
królika. Brzuch nie może być wzdęty,
nadmiernie wypukły, świadczyłoby to
bowiem o problemach królika z układem pokarmowym. Koniecznie trzeba sprawdzić tył królika, okolice odbytu, ogona, czy nie ma na nich śladów
biegunki, przyklejonych odchodów.
Musimy sprawdzić skórę królika na
grzbiecie. Skóra powinna być czysta, bez
zaczerwienień czy też ran. Rozdmuchiwana w różnych miejscach sierść powinna uwidocznić skórę bez jakichkolwiek
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
oznak tzw. łupieżu. Okrywa włosowa nie
powinna „wypadać garściami”- nawet
przy wylince.
Patrząc na królika od przodu zobaczmy, czy trzyma prosto głowę. Jeżeli głowa
„ucieka” mu na boki, nie kupujmy danego osobnika, gdyż mogą być to objawy
kręczu szyi.
Warto również zwrócić uwagę na
skoki królika, które powinny być obrośnięte sierścią, nie powinna być ona skołtuniona. Na ich powierzchni nie mogą
znajdować się żadne strupy, odgnioty.
Na całej powierzchni ciała nie mogą
znajdować się żadnego rodzaju guzy czy
też ropnie.
Nie kupujemy królików z hodowli zaniedbanych, w których zwierzęta
nie mają zapewnionych odpowiednich
warunków bytowania. Jeżeli na pierwszy rzut oka w klatkach widać chore
osobniki, proponuję również odstąpić
od zakupu. Nie ufajmy ślepo hodowcy,
od którego kupujemy króliki, nietrudno o oszusta, który będzie nam chciał
wcisnąć chorego zwierzaka.
Częste wady w budowie
Kończyny przednie królika powinny być względem siebie równoległe, nie
powinny rozjeżdżać się na boki czy też
schodzić nadmiernie do środka, tworząc
tzw. beczkę. Powinny być one proste,
bez żadnych dodatkowych krzywizn.
Stąpanie królika na przednich kończynach właściwie powinno przypominać
tzw. koci chód.
Kończyny tylne, tzw. skoki, powinny przylegać do ciała, nie powinny
rozchodzić się w żadnym wypadku na
boki. Powinny być równoległe względem siebie, nie powinny mieć żadnych
skrzywień.
Skóra królika powinna przylegać do
ciała, nie powinna tworzyć żadnych
wyraźnych zwisów czy też fałdów.
Jeżeli chodzi o narządy rozrodcze
zarówno samic, jak i samców, musimy przywiązywać wagę do ich budowy. Zdarzają się różnego rodzaju anomalie, wady, defekty, które eliminują króliki z rozmnażania. Wady te nieraz uniemożliwiają rozmnażanie danym osobnikom. W niektórych przypadkach
jednak to my musimy zwracać uwagę,
by nie dopuszczać do rozmnażania tego
typu osobników, powielając tym samym
wady, a niejednokrotnie je kumulując.
Jeżeli cokolwiek w wyglądzie narządów
rozrodczych wydaje nam się podejrzane, a nie jesteśmy w stanie stwierdzić
wady sami, nie kupujmy takich królików, by przypadkiem nie wprowadzić
sobie do hodowli osobników „wadliwych”, które nie powinny służyć jako
materiał wyjściowy do rozmnażania.
Pamiętajmy również, by sprawdzić obecność dwóch jąder u samców.
Jeżeli chodzi o ogon, powinien przylegać do ciała królika, powinien być prosty,
bez żadnych krzywizn czy też narośli.
Jeżeli królik nosi stale bocznie skrzywiony ogon, może być to efektem wady
genetycznej. Oczywiście zarówno ogon,
jak i kończyny mogły ulec złamaniu
i stąd dodatkowe krzywizny, aczkolwiek
przy złamaniach zazwyczaj można odnaleźć zgrubienia czy to na ogonie, czy to
na kończynach, które o nich świadczą.
Linia grzbietu powinna być prosta.
Grzbiet nie może być nadmiernie wklęsły czy też wypukły. Kości biodrowe nie
powinny wystawać poza linię grzbietu.
Łopatki nie powinny nadmiernie
wystawać.
Nie możemy zapomnieć również
o zębach. Zęby mają być proste, nie
mogą być skrzywione czy też przerośnięte. Mają ładnie na siebie zachodzić. Wszelkiego rodzaju wady związane
z budową narządów rozrodczych, szkieletu, skóry, zębów mogą mieć podłoże
genetyczne.
Transport
Wybierając się po nowe króliki
pamiętajmy o przygotowaniu odpowiednich transporterów, w których będziemy mogli w humanitarny i swobodny
sposób przewieźć zwierzęta. Pamiętajmy również, by odpowiednio dobierać
dni do naszych „wypraw”. Dni gorące,
o wysokiej temperaturze nie są dobrym
rozwiązaniem, ponieważ jak wiadomo
króliki niezbyt dobrze znoszą upały.
Dodatkowo dodając stres, może dojść do
nieoczekiwanych zgonów, dlatego warto
odpowiednio dobierać dni, by uchronić
się od „nieprzyjemnych niespodzianek”.
Wyjazdy lepiej planować w dni chłodniejsze czy średnio ciepłe.
Kwarantanna
Króliki nowo przywiezione do
naszych hodowli powinny zostać objęte czasową kwarantanną w odpowiednio wcześniej przygotowanych przez nas
klatkach. Przyjmuje się różny czas przeznaczony na kwarantannę, najczęściej
1-3 tygodni. Osobiście uważam, że 2-3
tygodnie są optymalne i najbezpieczniejsze. Króliki w tym czasie są stale obserwowane. Warto wspomnieć, że kwarantanna nie daje nam 100% pewności co
do zdrowotności nowych osobników.
Okres „wylęgu” chorób jest nieraz dość
długi, dlatego kwarantanna nie zawsze
jest w stanie wyeliminować nasze wątpliwości co do zdrowia królików. Poza tym
nowo przywiezione króliki są narażone na duży stres związany z nowym
miejscem, a także z nowymi warunkami bytowania, co wpływa niekorzystnie
na ich odporność. Jeżeli jednak króliki
przez czas kwarantanny nie wykazują
żadnych objawów chorobowych, może-
my włączyć je do stada i przejść do standardowej obserwacji, jaką prowadzimy
w stadzie.
Adaptacja do nowych
warunków
Króliki dość charakterystycznie
reagują na zmianę miejsca, warunków
bytowania. Przez pierwsze dni są zazwyczaj przestraszone, nie chcą jeść czy też
pobierać wody. By zmniejszyć ryzyko
„niespodzianek” związanych z chorobami układu pokarmowego, warto wypytać poprzedniego właściciela o jadłospis zakupionego królika. Przez pierwsze
dni starajmy się jak najbardziej zbliżyć
pokarm przez nas podawany do pokarmu podawanego wcześniej. W pierwszy dzień możemy pozostawić królika
na samym sianie. Wszelkiego rodzaju
nowości wprowadzajmy powoli i stopniowo, ale nie od razu po przywiezieniu królika. Zapytajmy również, czy
poprzedni właściciel podawał jakieś
dodatki do wody. Starajmy się ograniczyć stres nowym królikom, które i tak
na początku mają go pod dostatkiem.
Nie próbujmy na siłę oswajać nowych
zwierząt, spokojnie przyzwyczajajmy je
do swojej obecności. Króliki od razu nie
będą nam ufać, przyjdzie to z czasem.
Kilka przydatnych
wskazówek
* Kupując królika z rodowodem sprawdźmy zgodność tatuażu w uszach z tym
na rodowodzie, o pomyłkę nietrudno.
* Nabywając nowego królika do stada
u tego samego hodowcy, od którego mamy już króliki powiedzmy mu
o tym. Dodatkowo sprawdźmy w rodowodzie, czy króliki nie są spokrewnione, gdybyśmy chcieli łączyć je w pary.
* Zapytajmy hodowcę o szczepienia,
ich rodzaj, a także czas, kiedy zostały
wykonane. W razie wątpliwości proponuję ponowić szczepienie we własnym
zakresie.
* Własnoręcznie sprawdź płeć. Hodowca przez przypadek może pomylić klatki przy wyciąganiu królików, przez co
wydać nam króliki innej płci niż te,
które chcieliśmy kupić.
Powyższy artykuł zawiera tylko ogólniki, ten temat można by znacznie rozwinąć. Mam jednak nadzieję, że chociaż
w niewielkim stopniu przybliżyłem
Wam, na co powinniśmy zwracać uwagę
przy zakupie królika.
Pamiętajmy, że zadowolone króliki to
zdrowe króliki, a to jest równoznaczne
z zadowolonym właścicielem. Dbajmy
o swe stada, by nasza pasja dawała nam
pełną satysfakcję i zadowolenie.
Łukasz Strzępek
październik-grudzień 2013
47
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Czy turaki to agresywne ptaki?
H
odowla turaków
w ostatnim czasie
należy do silnie
rozwijających się w naszym
kraju. Wiąże się to z coraz
większym zainteresowaniem
amatorów na te ptaki, którzy
cenią je nie tylko za przepych
ich indywidualnych barw,
ale również za wiele innych
cech takich jak: detale głowy
(czubatość), która jest przyozdobiona wyrazistą kolorystyką oraz kształtem lub rogową naroślą (płytka). Możliwość oswojenia przez ręczny
odchów, wrodzona ciekawość,
komunikatywność, specyficzna budowa, zachowanie oraz
charakterystyczne odgłosy,
jakie te stworzenia wydają
oddając odgłos ich naturalnego środowiska, czynią te stworzenia niezwykle ekspozycyjnymi. Tym samym powodują wręcz niepohamowaną
chęć posiadania ich w swych
hodowlach.
Pomimo wielu sukcesów
hodowlanych, jakim jest m.in.
pociecha w postaci uzyskania potomstwa od naszych
podopiecznych, nadal wiele
musimy się jeszcze uczyć
i podglądać ich naturalne zachowania, by wiedzieć
coraz więcej w temacie chowu
tych niezwykłych stworzeń.
Wielu początkujących i tych
zaawansowanych miłośników
turaków notorycznie spotyka
się z problemem, jakim jest
agresywny styl bycia większości gatunków tychże ptaków.
Na samym początku należałoby się skupić na aspektach żywieniowych, bytowych oraz zdrowotnych, jakie
panują w naszych hodowlach. Problemy z tym związane należy usiłować rozwiać
przed przystąpieniem do
hodowli tych ptaków, gdyż
one w pierwszej kolejności mają wpływ na mizerny,
a w niektórych przypadkach
wręcz znikomy procent rezultatów hodowlanych w szerokim tego słowa znaczeniu.
Zdecydowana większość
przedstawicieli tego gatunku ptaków karmiona jest
w niewoli ogólnodostępnymi
specjalistycznymi granulatami
48
o odpowiednio zbilansowanym składzie dla ich codziennych potrzeb. Ich specyficznie
zbudowane dzioby w głównej mierze są przystosowane
do pobierania owoców, czym
zyskały miano tzw. miękkojadów. Mianowicie górna część
ich dzioba na samym czubku
po bokach zaopatrzona jest
w dwa piłkowate wyrostki,
którymi ptaki pobierając dany
owoc (soczystość oraz smakowitość) są w stanie bezbłędnie
ocenić jego wartość odżywczą. W związku z powyższym podawane owoce czy
też warzywa powinny być
październik-grudzień 2013
zawsze soczyste, a najlepiej
gdyby były w pierwszym
stadium przejrzałości (szybka przyswajalność cukrów
prostych), gdyż nie tylko są
doskonałym źródłem energii,
ale również ptaki z nich pozyskują wodę, jak ma to miejsce w ich naturalnym biotopie bytując w koronach drzew.
W środowisku naturalnym
ptaki te żywią się różnorodnymi dziko rosnącymi owocami,
nasionami, jagodami, kwiatostanem niektórych drzew
oraz krzewów, a w okresie
odchowu młodych niektóre
z nich wykazują duże zainte-
resowanie żywym pokarmem
– drobne owady, koniki polne,
szarańcza, gąsienice. Z badań,
które są prowadzone na osobnikach dziko żyjących odnotowano, że w skład ich diety
wchodzą również młode liście
niektórych drzew owocowych. Odpowiednio dopasowane menu jest kluczowe,
dzięki czemu nasi podopieczni będą odwdzięczać się nam
długowiecznością, a ich
świat zawsze będzie dla nas
nie tylko fascynujący, ale
również będzie dawał sporo
pozytywnych emocji. Dlatego
tak niebywale istotne jest to,
czy właściwie karmimy swych
pupili, gdyż złe karmienie lub
źle zbilansowane menu może
być na samym starcie wynikiem początkowych czynników związanych z agresją
międzyosobniczą. Również
istotny wpływ ma tu dostęp do
karmy, jak i jej sposób zadawania.
Początkowa agresja turaków na pierwszym etapie
przedstawia się w sposób taki,
iż dominujący osobnik nie
dopuszcza prześladowanego do pożywienia tak, by nie
tracić zbytnio energii. Końcowy efekt jest taki, że prześladowany ptak jest osłabiony kondycyjnie oraz niedożywiony, w związku z czym
szuka odosobnienia w ciemnych zakamarkach pomieszczenia, gdzie się chowa przed
oprawcą, czego późniejszym
efektem jest śmierć. Natomiast triumfujący dominant
niekiedy dość trwale zapamiętuje swe prześladowcze
techniki, które będzie dalej
stosował w połączeniu z kolejnym osobnikiem. Jednym
z dwóch sposobów wyeliminowania takiego zachowania i spowodowania pokorności u agresora jest podcięcie lotek. Drugim sposobem
dającym pozytywny rezultat
jest łączenie ptaków przez
tzw. siatkę. Czyli ptaki przebywają w osobnych pomieszczeniach, lecz cały czas mają
ze sobą kontakt wzrokowy.
Dobrze jest, jak siatka posiada
na tyle duże oczka, by przyszli rodzice mieli namiast-
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
kę możliwości karmienia się
nawzajem. Ten element jest
jednym z ważniejszych, zaraz
po donośnym, chrapliwym
śpiewie samca w stronę swej
wybranki. Ten symptom jest
oznaką, że dana para harmonizuje ze sobą, co w turaczym
języku brzmi ,,wybierz mnie,
a będę dobrym partneremrodzicem i pomogę ci wykarmić przyszłe potomstwo”.
Wtedy to swobodnie możemy połączyć oba osobniki
ze sobą, lecz cały czas należy
mieć je pod ścisłą obserwacją,
by w razie potrzeby zareagować zanim dojdzie do okaleczenia jednego z osobników.
Łączenie w pary ptaków zbyt
młodych też wymaga głębszego przemyślenia, co prawda
turaki swą dojrzałość płciową uzyskują, gdy ukończą 1,5
od chwili wyklucia. To jednak
nie zawsze daje pozytywny
rezultat, gdyż bywa i tak, że
są one jeszcze nie w pełni
dojrzałe psychicznie, a tym
samym ich instynkt macierzyński nie zadziała w sposób
właściwy.
Warunki bytowe. Woliera
ogrodowa czy też pomieszczenie wewnętrzne powinno
być właściwie urządzone, jak
również dobrze przemyślane
przez ich opiekuna. W miarę
naszych możliwości powinna być ona wysoka, gdyż tylko
w górnych partiach ptaki te
nie odczuwają dyskomfortu.
W naturze bytują w czubkach
koron drzew i rzadkością jest,
gdy można je spotkać podczas
żerowania na ziemi. Budowa
ich skrzydeł jest zaokrąglona,
przez co nie są one dobrymi
lotnikami, a ich lot jest pulsacyjny. Turaki ze względu na
dość specyficzną budowę
swych skrzydeł wypracowały
przeróżne techniki przemieszczania się w swych codziennych potrzeb ach życiowych. Ich sposób zachowania, a zwłaszcza poruszania
się można by określić jako
nerwowo-energiczny. Krótkie, dość grube nogi zakończone szpilkowatymi pazurkami powodują, że ptaki poruszają się z niebywałą sprawnością przeskakując z gałęzi na gałąź, czasami trudną
do uchwycenia przez ludzkie
oko. Prócz naturalnej zieleni, która daje im możliwość
kamuflażu w ich pomieszczeniach nie powinno zabraknąć
różnego rodzaju gałęzi, konarów o różnej grubości. Najlepiej zdają tu egzamin różnego rodzaju wierzby, które
ze względu na swą budowę
są równie ekspozycyjne jak
zamieszkujące w wolierach
ptaki. A do tego ich młode
pąki są bardzo dobrym naturalnym kokcydiostatykiem.
Pamiętajmy, że każdy dodatkowy „przysłowiowy patyk”
to nie tylko kolejne miejsce
do tokowania samca przed
swą przyszłą partnerką, ale
również możliwość rozładowania swej energii. Na swoim
rewirze lęgowym ptaki te
panują niepodzielnie, dzięki czemu mają możliwość
upustu swej frustracji i agre-
sji. W naturze zużywają ją na
przeganianiu innych ptaków,
które przypadkowo znajdują
się w okolicach ich stanowisk
lęgowych.
Zdrowotność, czyli „lepiej
zapobiegać niż leczyć”, gdy
postanowiliśmy zostać posiadaczami tych niezwykle ubarwionych pierzastych pereł,
jakimi są turaki. W pierwszej
kolejności powinniśmy się
dowiedzieć od ich poprzedniego właściciela o sposobie żywienia, częstotliwości
i rodzaju stosowanej karmy.
Niektóre ptaki zmieniając
swe środowisko w pierwszych dniach mogą wykazywać brak apetytu, co będzie
w głównej mierze powodowało zachwianie gospodarki wewnątrz odpornościo-
wej. Trzeba również zwrócić
uwagę, czy nasz nowy nabytek był szczepiony i odrobaczany. Nigdy nie powinniśmy
dopuścić, aby przez nieświadomość odwlekać wykonanie tych dwóch ww. czynności. Jeśli chodzi o leczenie, to
turaki są bardzo wymagającymi pacjentami i każdy błąd lub
zaniedbanie może nas kosztować bardzo wiele. Jakiekolwiek łapanie ptaków i podawanie leków bezpośrednio
do dzioba czasami mija się
z celem. Gdyż stres, w który
znajdują się ptaki podczas
łapania powoduje gwałtowne podniesienie się poziomu hormonu adrenaliny. Ta
z kolei w dalszej kolejności
utrzymując się na wysokim
poziomie przez dłuższy czas
powoduje słabnięcie układu odpornościowego. Turaki, gdy są silnie zestresowane, podczas lotu czy bezpośredniego podawania czegokolwiek do dzioba natychmiast zwracają pokarm (nie
dotyczy to piskląt z ręcznego
odchowu). W razie konieczności podawania leków lub
pokarmu bezpośrednio do
dzioba pamiętajmy, aby język
był zawsze na dole. W innym
wypadku dochodzi do zaduszenia/zadławienia ptaków.
Poza tym nie narażajmy
naszych podopiecznych na
stres i cierpienie, gdyż często
tego nie doceniamy, a stres
potrafi w ptasim organizmie
spowodować tak nieodwracalne skutki, które niekiedy mogą
zakończyć się agonią ptaka.
Uwagi końcowe. Mam
nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu udało mi się
rozwiać problem, jakim jest
agresywny styl bycia turaków.
Temat psychologii ptaków jest
bardzo obszerny i zapewne jeszcze jest wiele innych
czynników, które wpływają na
takie, a nie inne zachowanie
tych specyficznych stworzeń.
Dlatego też gorąco namawiam
do zdrowej wymiany doświadczeń, gdyż tylko takie, a nie
inne zachowanie ,,pozytywnie
zaturaczonych” miłośników
jest w stanie podnieść poziom
hodowli tych ptaków, a tym
samym zniwelować problem
agresywności do minimum.
Tekst i fot.
Tomasz Kuziemkowski
październik-grudzień 2013
49
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Już
po raz trzeci
w podkrakowskich Proszowicach odbył się Małopolski
Festiwal Polskiej Zielononóżki Kuropatwianej. Głównym
pomysłodawcą oraz organizatorem święta jest Stowarzyszenie Proszowickich Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza „Zielononóżka”. Stowarzyszenie zajmuje
się ochroną ginących i zagrożonych gatunków ptaków
i innych zwierząt. Szczególną
uwagę poświęca hodowli gołębi, rozwojowi chowu kur rasy
zielononóżka oraz promocji tej
rasy. W tej właśnie idei w dniu
22 września 2013 roku odbył
się III Małopolski Festiwal
Polskiej Zielononóżki Kuropatwianej w Proszowicach.
Rozpoczęcie Festiwalu
miało miejsce podczas uroczystej Mszy Świętej odprawianej
w intencji hodowców oraz ich
podopiecznych. Kluczowym
elementem uroczystości było
poświecenie „Białych Gołębi Papieskich” nawiązujących
do papieża Jana Pawła II, który
często wypuszczał białe gołębie
– symbol miłości i pokoju. Po
wspólnej modlitwie hodowcy
udali się na plac targowy przy
ulicy Królewskiej, gdzie odbyła się wystawa zwierząt oraz
dalsza oficjalna część Festiwalu.
Na wystawie nie zabrakło
kur i kogutów rasy zielononóżka kuropatwiana. Oprócz
tego hodowcy zaprezentowali
osiem różnych rodzajów kur,
cztery rasy królików, perliczki w czterech kolorach, gołębia ryś polski z okolic Proszowic w czterech kolorach, dwa
gatunki gęsi oraz 20 ras gołębi. Prezentację wzbogaciły
zwierzęta eksponowane przez
Instytut Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego
Kraków-Balice, a były to owce
wrzosówki, króliki popie lniańskie i nowozelandzkie z fermy
w Aleksandrowicach oraz
kury ras: Rhode island red,
Rhode island white, Sussex,
50
Ruchoma platforma z zielononóżkami - I miejsce
w konkursie na najładniejszą ekspozycję wystawową
Poświęcenie białych
gołąbków papieskich
leghorn, żółtonóżka kuropatwiana – przywiezione z Zakładu Doświadczalnego IZ PIB
w Chorzelowie. Podziwiać
mogliśmy także ptaki wystawione przez Wicemarszałka
Województwa Małopolskiego
Wojciecha Kozaka, wieloletniego pasjonata i hodowcę zasłużonego dla hodowli drobiu
w Małopolsce, który zaprezentował gołębie rasy karier oraz
kury karzełki polskie.
Imprezę urozmaiciły występy lokalnych zespołów ludowych oraz profesjonalne
wykłady na temat hodowli
i zalet drobiu oraz królików,
które wygłosili dr hab. Józefa Krawczyk i dr hab. Paweł
Bielański, profesorowie IZ PIB,
których mogliśmy gościć dzięki
współpracy zawartej pomiędzy
Instytutem a naszym Stowarzyszeniem. Głos zabrał także Wiceprezes Stowarzyszenia „Zielononóżka” prof. dr hab. Andrzej
Dubiel – kierownik katedry
rozrodu na Uniwersytecie Rolniczym we Wrocławiu, prezentując wykład o zającach polnych.
Festiwal miał na celu także
prezentację stoisk z produktami regionalnymi i ich degustację „Zasmakuj w Małopolsce” .
Swoje produkty zaprezentowały trzy Koła Gospodyń Wiejskich i uczniowie klasy o profilu gastronomicznym z Zespołu
Szkół w Piotrkowicach Małych.
Podczas Festiwalu odbyły
się liczne zabawy i konkursy,
całe miasto w asyście Księżnej
i Księcia Zielononóżki Kuropatwianej. Puchary wręczył
Prezes Polskiego Związku
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Jan Pajka,
który pogratulował wszystkim hodowcom biorącym
udział w wystawie.
Honorowy patronat nad
Festiwalem sprawowali Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Stanisław Kalemba, Wojewoda Małopolski Jerzy Miller,
Wicemarszałek Województwa Małopolskiego Wojciech
Kozak, Prezes PZHGRiDI Jan
Pajka, Uniwersytet Rolniczy
im. Hugona Kołłątaja w Krakowie oraz Dyrektor Instytutu
Zootechniki PIB, prof. dr hab.
Eugeniusz Herbut. Partnerem
Festiwalu było Województwo
Małopolskie.
Takie osiągnięcia jak wpisanie jajka zielononóżki kuropatwianej, tuszki zielononóżki kuropatwianej oraz tuszki gołębia ryś polski z okolic
Proszowic na listę produktów tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa
i Rozwoju Wsi, czy też liczne
osiągnięcia hodowców sprawiają, że zielononóżka kuropatwiana jest znakiem rozpoznawczym Stowarzyszenia,
a Festiwal Polskiej Zielononóżki Kuropatwianej na stałe
wpisał się już w kalendarz
małopolskich imprez.
Justyna Augustyńska
październik-grudzień 2013
m.in. konkurs gastronomiczny
„Jajko na talerzu” oraz konkurs
na najładniejszą ekspozycję
wystawową. Festiwal poprowadzili znani krakowscy dziennikarze Leszek Mazan i Mieczysław Czuma.
Wszystkim wystawcom
zostały wręczone puchary,
dyplomy i medale, a dziesięciu najbardziej zasłużonych
hodowców otrzymało wyróżnienia. Prezes Waldemar
Bucki odebrał z rąk Dyrektora Instytutu Zootechniki PIB
Eugeniusza Herbuta kryształowy puchar przyznany dla
Stowarzyszenia PHGRiDI
„Zielononóżka” za popularyzację idei ochrony ras rodzimych. Dyplomy od Instytutu
otrzymali Zbigniew Chodór,
Piotr Rózga i Zdzisław
Walczyka – zdobywcy tytułu
Mistrza Polski w rasie zielononóżka na wystawie w Kielcach. Wybrani zostali także
Księżna i Książę Zielononóżki na rok 2013/2014, a zostali nimi Mirosława Przeniosło
oraz Zdzisław Kuliś, którym
symboliczne rzeźby koguta
polskiej zielononóżki wręczył
Wicemarszałek Województwa Małopolskiego Wojciech
Kozak. Nagrody za najładniejszą ekspozycję wystawową otrzymał Ireneusz Kopeć,
który na ogromnej platformie
zaprezentował swoje zielononóżki przejeżdżając w korowodzie wystawowym przez
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
październik-grudzień 2013
51
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Występowanie multiopornych na
antybiotyki szczepów bakterii jako efekt
nieuzasadnionego leczenia gołębi
Dr n. wet. TOMASZ STENZEL,
AviMedica s.c., ul. Jaroszyka 3, 10-687 Olsztyn
e-mail: [email protected], www.avimedica.pl
tel.: 89 523 66 88, kom.: 723 020 040
S
pecyfika hodowli gołębi pocztowych łącząca w sobie elementy chowu wielkostadnego oraz
utrzymywania zwierząt towarzyszących sprawia, że w połączeniu z nieustannym dążeniem do jak
najlepszych wyników istnieje świadoma potrzeba utrzymywania tych
ptaków w doskonałym zdrowiu. Niestety w związku z niskim poziomem
wiedzy większości lekarzy weterynarii
dotyczącej chorób i leczenia tej grupy
pacjentów, niechęcią (często w pełni
zrozumiałą ze względu na skłonności
„znachorskie” u większości hodowców)
do współpracy z hodowcami gołębi oraz
skromną ilością zarejestrowanych na
krajowym rynku produktów leczniczych przeznaczonych do legalnej terapii tych ptaków, współpraca na linii
hodowca - lekarz weterynarii z reguły jest słaba. Potęguje to fakt ogólnej
dostępności dla hodowców preparatów leczniczych niezarejestrowanych w Polsce do legalnego stosowania. Składnikami takich preparatów
często są antybiotyki lub kombinacje
antybiotyków, kokcydiostatyków oraz
substancji o działaniu przeciwrzęsistkowym. Powyższa sytuacja sprawia, że
przeważająca część hodowców stosuje
właśnie te preparaty bez kontroli czy
nawet konsultacji z lekarzem weterynarii. Brak u hodowców gołębi wiedzy
dotyczącej zasad prowadzenia terapii
skutkuje nieuzasadnionym czy wręcz
bezmyślnym stosowaniem chemioterapeutyków, co staje się przyczyną
powstawania lekooporności bakterii
występujących u gołębi domowych.
Aktualnie wiadomo, że samodzielne zakażenia bakteryjne rzadko stanowią problem w patologii gołębi. Większość zachorowań gołębi, szczególnie młodych, to zakażenia bakteryjne towarzyszące infekcjom cirkowirusowym. Choroba nazywana potocznie zespołem chorobowym gołębi młodych (YPDS – Young Pigeon
Disease Syndrome) jest możliwa do
leczenia, i wskazana jest w tym czasie
osłonowa antybiotykoterapia. Lecze-
52
październik-grudzień 2013
nie bywa jednak nieskuteczne, głównie na skutek zbyt później interwencji i występującej u bakterii lekooporności. Do bakterii najczęściej wystepujących w YPDS należą Eschericha
(E.) coli, gronkowce, paciorkowce oraz
Klebsiella pneumoniae.
Dobrze znaną chorobą bakteryjną
gołębi jest salmoneloza. Jest to choroba mogąca poczynić duże spustoszenie
w stadach wrażliwych ptaków, a wśród
piskląt może doprowadzać do blisko
100% śmiertelności. W obecnych
czasach straciła jednak na znaczeniu
i zakażenia pałeczkami Salmonella są
rzadziej notowane. Najczęściej stwierdzana jest wśród gołębi ozdobnych,
szczególnie utrzymywanych w bardzo
licznych stadach oraz w zaniedbanych
lub źle prowadzonych stadach gołębi
pocztowych. Na podstawie własnych
obserwacji śmiało mogę stwierdzić, że
również import „doskonałego” materiału hodowlanego z zagranicy wiąże
się często z nieświadomym wprowadzeniem do stada różnych zarazków, w tym
salmonelli. Wynika to z oczywistego
błędu, jakim jest brak prawidłowo przeprowadzonej kwarantanny, a niekiedy
sprawia to, że ptak, z którym wiązano górnolotne plany, staje się źródłem
największych problemów w gołębniku.
W celu oszacowania aktualnie występującej lekooporności u bakterii izolowanych od gołębi pocztowych dokonałem analizy książek leczenia i wyników
badań moich gołębich pacjentów z 2
ostatnich sezonów. W ciągu tego czasu
przebadałem łącznie 634 stada gołębi
ulokowane w całej Polsce. Część ptaków
badana była jako zdrowe (okresowe
badania kontrolne), część przy okazji
diagnozowania toczącego się problemu zdrowotnego. Po przeanalizowaniu wyników okazało się, że najczęściej notowanymi bakteriami u gołębi
są gronkowce β-hemolityczne koagulazo dodatnie (37%) oraz E. coli (36%),
a także gronkowce koagulazo ujemne
(24%), które uznaję za florę saprofityczną i nie uwzględniam ich w wykonywanych antybiogramach ani w progra-
mach leczenia pacjentów. Dokładna
diagnostyka gronkowców jest ważna,
ponieważ, jak napisałem powyżej, nie
wszystkie są chorobotwórcze. Niestety bardzo często spotykam się z sytuacją, gdzie diagnostyka bakteriologiczna wykonywana jest bardzo pobieżnie,
a stwierdzenie samego gronkowca bez
określenia jego gatunku uznawane jest
za podstawę do leczenia. Jest to oczywiście poważnym błędem, a jeśli takie
leczenie przeprowadzane jest przez
lekarzy, uznać je trzeba wręcz za błąd
w sztuce! Wbrew powszechnej opinii
dotyczącej częstotliwości występowania salmonelli u gołębi, w analizowanych własnych przypadkach klinicznych prewalencja zakażeń Salmonella
Typhimurium okazała się niska i wynosiła zaledwie 7%. W większości przypadków były to ptaki ewidentnie chore,
zaledwie kilka z nich określić można
jako bezobjawowe nosicielstwo.
Bardziej niepokojąco wygląda sprawa lekooporności gołębich izolatów
bakterii. W przypadku izolatów E. coli
najmniej skutecznymi antybiotykami
okazały się tetracykliny (74% szczepów opornych na doksycyklinę i 75%
szczepów opornych na oksytetracyklinę) oraz amoksycylina (63% szczepów opornych). W przypadku gronkowców największą oporność odnotowano w stosunku do oksytetracykliny
(95% szczepów opornych) oraz chinolonów (około 70%). Około 5% gronkowców zostało określone jako metycylinoooporne. Co ciekawe, najmniejszą lekooporność odnotowano pośród izolatów Salmonella Typhimurium, gdzie
zaledwie po 2% szczepów było opornych na neomycynę i kolistynę. Izolaty Salmonella Typhimurium były wrażliwe na większość badanych antybiotyków. Mimo tego faktu salmoneloza
jest chorobą bardzo trudną do zwalczenia u gołębi, co wynika z jednej strony z dużej oporności tych bakterii na
czynniki fizykochemiczne (zdolność
do utrzymywania się w środowisku
bytowania ptaków przez długi czas),
a z drugiej z możliwości występowania
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
jej wewnątrzkomórkowo, gdzie staje się
niedostępna dla leków.
Przedstawiona powyżej sytuacja
wynika z faktu, że wymienione wyżej
substancje aktywne są składnikiem
wielu leków, czasem nawet stosowanych przez hodowców nieświadomie i przez nadużywanie ich doszło
u bakterii do mutacji adaptującej je do
niekorzystnych warunków życia, jakimi jest obecność antybiotyku (oczywiście jest to duże uproszczenie tego
procesu).
Lista substancji skutecznych okazuje
się bardzo wąska, a bywały przypadki,
w których izolat oporny był praktycznie
na wszystko. Dla dobra populacji gołębi
nieupublicznię jednak wykazu substancji skutecznych – może tym sposobem
nie dojdzie do ich nadużywania.
Choroby powodowane przez bakterie oporne na jednocześnie kilka antybiotyków stanowią coraz większy
problem zarówno w medycynie ludzkiej, jak i weterynaryjnej, co może mieć
potencjalny wpływ na skuteczność
terapii. Bardzo niepokojące głównie
z punku widzenia możliwości występowania zakażeń u ludzi jest stwierdzenie
gronkowców β-hemolitycznych koagulazo dodatnich opornych na metycylinę (MRSA). Oporne na metycylinę
szczepy gronkowów są częstą przy-
czyną zakażeń wewnątrzszpitalnych.
Transmisja MRSA z gołębi na człowieka jest możliwa ze względu na dużą
ilość czasu jaką hodowcy poświęcają
ptakom przy jednoczesnym niezachowywaniu podstawowych zasad higieny
podczas kontaktu z ptakami.
Podsumowując powyższe statystyki zdecydowanie należy stwierdzić, że
sytuacja jest zła. Uwagę przykuwają
dostępne prace naukowe, które ukazały się kilka czy kilkanaście lat temu,
ponieważ ich analiza w porównaniu
z prezentowanymi wynikami terenowymi sugeruje, że lekooporność bakterii występujących w populacji gołębi
systematycznie wzrasta. Ze względu na
fakt, że hodowcy gołębi mają skłonności do samodzielnego leczenia swoich
podopiecznych lub stosowania jedno
lub dwudniowych „kuracji profilaktycznych” bez żadnej diagnozy, sytuacja związana z lekoopornością bakterii u gołębi zdecydowanie będzie ulegać
pogorszeniu.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji
wydaje się być ograniczenie stosowania antybiotyków w hodowli gołębi,
w tym głównie zaprzestania stosowania terapii profilaktycznych. Uwzględniając jednak małą ilość preparatów
zarejestrowanych do stosowania u tych
ptaków oraz praktycznie nieograniczo-
ny dostęp hodowców gołębi do leków
(większy niż lekarzy weterynarii!) oraz
niechętną współpracę na linii lekarz
- hodowca powyższe może okazać
się niemożliwe do realizacji. Osobiście przestałem już walczyć z występująca u większości hodowców chęcią
stosowania antybiotyków bez potrzeby,
ponieważ stwierdziłem, że szkoda na to
mojego czasu i energii, a hodowcy są
niereformowalni. Jeżeli aktualny trend
narastającej lekooporności się utrzyma,
kiedyś nastanie taki dzień, w którym
gołębi nie będzie czym leczyć. Obecnie zaleca się ograniczanie stosowania
antybiotyków do minimum. W związku z tym nie powstaje wiele nowych
substancji, a raczej nowe nazwy preparatów handlowych, jednak ich skład
pozostaje bez zmian (stare substancje aktywne). Oczywiście istnieje cała
gama naturaceuytków, które można
stosować jako alternatywę dla antybiotyków. Nie ma się co jednak łudzić, że
wbrew temu, co obiecują producenci/
dystrybutorzy, ostrej postaci choroby
tła bakteryjnego nie wyleczy się ziołami (można je stosować wspomagająco),
a w sytuacji kiedy toczący się u gołębi proces patologiczny będzie wynikał z obecności szczepów wieloopornych nadziei na ratunek takich ptaków
niestety brak.
październik-grudzień 2013
53
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
DEZYNFEKCJA
N
ikogo z nas nie
trzeba przekony wać, że
zdecydowanie lepiej jest zapobiegać
niż leczyć. Odnosi się to
w dużym stopniu również
do naszych hodowli. Często
straty związane z infekcjami,
chorobami i ich efektami są
wielowymiarowe. Codziennie
należy więc dokładać starań,
aby uniknąć chorób w stadzie.
Jednym z ważnych elementów w zwalczaniu chorób
zakaźnych i zaraźliwych jest
odkażanie. Odkażamy zarówno pomieszczenia, w których
przebywają gołębie (gołębniki), jak i wybiegi (woliery).
Odkażanie ma na celu niszczenie drobnoustrojów znajdujących się w danym środowisku. W zależności od stopnia ich niszczenia wyróżniamy sanityzację - jeżeli wskutek pewnych zabiegów ( na
przykład mycie, płukanie,
czyszczenie) dochodzi tylko
do usunięcia, a nie zabicia
drobnoustrojów; dezynfekcję - jeżeli zostaną zniszczone formy wegetatywne drobnoustrojów; sterylizację - gdy
zostaną zniszczone nie tylko
54
formy wegetatywne, ale także
przetrwalnikowe (zarodniki) drobnoustrojów. Różnice między tymi określeniami mają nie tylko charakter
ilościowy, ale i jakościowy.
październik-grudzień 2013
W chwili obecnej na rynku
dostępnych jest wiele środków dezynfekcyjnych. Są
to zarówno środki dezynfekcyjne importowane, jak
i nasze krajowe. Najczęściej
Zapraszamy
do odwiedzenia stoiska
produktu LUBISAN
podczas
Krajowej Wystawy
Gołębi Rasowych
i Drobnego Inwentarza
w Kielcach w dniach
25-26 stycznia 2014 roku.
Dla czytelników pisma
udzielamy 10% rabatu do
każdego zamówienia.
występują w postaci roztworu wodnego, gotowego lub
do przygotowania, którym
należy opryskać dezynfekowane powierzchnie za pomocą urządzeń (agregatów) lub
po prostu konewką. Pomijając stopień skomplikowania i czasochłonność całego
procesu, tego rodzaju dezynfekcja może być wykonana
tylko w pustych pomieszczeniach, bez obecności zwierząt, co czyni proces jeszcze
bardziej czasochłonnym.
Należy wziąć pod uwagę
również fakt, że podczas takiej
dezynfekcji wprowadzamy
dodatkowo wodę, której i tak
nadmiar mamy w pomieszczeniach, gdzie występują
zwierzęta, a która przyczynia
się do powstawania grzyba
i chorób z nim związanych.
Dobry środek dezynfekcyjny powinien charakteryzować się wysoką skutecznością, trwałością, łatwością
w stosowaniu, dużą możliwością przenikania przez
powierzchnie zanieczyszczone materiałami organicznymi. Powinien mieć przyjemny zapach, być atrakcyjny
cenowo i szeroko dostępny.
Takim środkiem jest preparat
w postaci proszku o nazwie
LUBISAN.
Stosowany z sukcesami od
kilkunastu lat w wielu hodowlach w Polsce i za granicą, zasługuje na szczególną uwagę hodowców, dbających o optymalne warunki prowadzenia hodowli i gospodarstw. Stosowanie tego środka jest bardzo
proste: gotowym proszkiem,
posypujemy bezpośrednio
podłogę gołębnika, w dawce
50-100 gram na 1 m². Dawkę
100g stosujemy, gdy przeprowadzamy odkażanie po
raz pierwszy. Natomiast 50g
stosujemy przy wykonywaniu
kolejnych czynności dezynfekcyjnych (1/tydzień). Posypywać możemy bezpośrednio
na podłogę lub też na podłogę ze ściółką szczególnie
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
GOŁĘBNIKÓW
w miejscach przy poidłach,
jak również tam gdzie ptaki
oddają kał.. LUBISAN jest doskonałym środkiem dezynfekcyjnym stosowanym w nowoczesnej hodowli, który pomaga
utrzymać prawidłowe warunki zoohigieniczne w pomieszczeniach dla wszystkich zwierząt. Wchłaniając wodę usuwa
wilgoć z gołębnika. Najważniejszą jego zaletą jest to, że
można go stosować w obecności gołębi. LUBISAN posiada udowodnione działanie
w szerokim zakresie, poza
niezwykle wysoką skutecznością dezynfekcji, dzięki odpowiednio dobranym olejkom
eterycznym o działa również
antyseptycznie w pomieszczeniach gdzie został zasto-
sowany. Zostało stwierdzone,
że LUBISAN również zmniejsza znacząco ilość insektów
(szczególnie much) działając
niszcząco na ich larwy.
W związku z powyższym
wpływa on zdecydowanie na poprawę zdrowotności i ekonomikę produkcji.
Jeżeli będziemy wykonywać
odkażanie gołębnika częściej
- przynajmniej raz w tygodniu, a nie tylko sporadycznie, zmniejszymy ilość zachorowań w stadzie, śmiertelność
zwierząt, ograniczymy stosowanie antybiotyków i innych
środków terapeutycznych,
a w rezultacie obniżymy
koszty prowadzenia hodowli. LUBISAN to nietoksyczny całkowicie bezpieczny
dla zwierząt i ludzi produkt,
który charakteryzuje się
bardzo szerokim spektrum
działania na grzyby, wirusy
i bakterie chorobotwórcze. LUBISAN jest przyjazny w użyciu, a jego efekty
są szybkie i łatwo dostrzegalne. W porównaniu do
innych podobnych środków ma wyraźne zalety:
bardzo wysoka skuteczność,
mniejsze pylenie, przyjemny
orzeźwiający zapach, większe właściwości wysuszające, działanie odstraszające na muchy oraz zabijanie
ich larw. Zjadany przez ptaki
jest źródłem makro i mikroelementów (wapnia, fosforu,
miedzi, cynku, żelaza, siarki). Jest źródłem krzemu pierwiastka, który odgrywa
bardzo ważną rolę w rozwoju
kości, a który nie jest normowany w dawkach pokarmowych.
LUBISAN zaleca się stosować przed każdym zasiedleniem ptaków, w czasie
hodowli, a szczególnie powinno się go stosować w sytuacjach zagrożenia infekcją,
w czasie trwania choroby
i po jej wygaśnięciu. Stosowanie LUBISANU nie wymaga dodatkowego szkolenia ani
specjalnych instrukcji. Do
użycia tego środka nie potrzeba żadnego specjalistycznego
sprzętu. Dezynfekcję może
przeprowadzić każdy hodowca, kiedy uzna to za najbardziej konieczne.
mgr inż. lek wet.
Tadeusz Czosnek
październik-grudzień 2013
55
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
KOMUNIKAT KOMISJI STANDARYZACYJNEJ
FOT. Z. GILARSKI
Komisja Standaryzacyjna mając na uwadze szereg
pytań ze strony hodowców odnośnie zatwierdzonych wzorców, postanowiła
podsumować i przedstawić
zestawienie zarejestrowanych
i znowelizowanych wzorców
w ubiegłej kadencji swojej
działalności. Zaktualizowany
„Spis zatwierdzonych wzorców gołębi, występujących
na wystawach w Polsce wg
podziału na grupy i specjalności”, został opublikowany
na stronie PZHGRiDI.
Winerek polski
Srebrniak białoogoniasty
Mewka bułgarska (EE 727)
Indian angielski (EE 102)
Zarejestrowane
rasy:
Krótkodzioby polski
(EE 938)
Warneński lotny (EE 1000)
Gospodarczy
z Mittelhausen (EE 45)
Roller z Birmingham
(EE 918)
Roztoczański wysokolotny
Praski krótkodzioby lotny
(EE 913)
Bij bakijski
Bij afgański
Węgierski pocztowy
wystawowy (EE 36)
Łużycki wywrotek (EE 953)
Bagdeta czeska (EE 110)
Roller perski (EE 851)
Garłacz aacheński
wstęgowy (EE 326)
Briveński barwnogłowy
(EE 47)
Znowelizowane
wzorce:
King (EE 204)
Śląska barwnogłówka
(EE 64)
Wrocławski lotny (EE 911)
Brodawczak staropolski
Motyl polski „Widyn”
56
Pawik jedwabisty
październik-grudzień 2013
Brodawczak polski (EE 116)
Karier (EE 101)
Murzynek lotny
Wywrotek
wschodniopruski (EE 819)
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Berliński długodzioby
(EE 805)
Wołżański barwnopierśny
(EE 874)
Bagdeta norymberska
(EE 105)
Rostowski jednokolorowy
Lazurek (EE403)
Kapucyn staroholenderski
(EE 603)
Maściuch polski (EE 960)
Garłacz pomorski (EE 303)
Giant Homer (EE 30)
Garłacz holenderski
(EE 302)
Koroniarz końcaty
(EE 877)
Roller orientalny (EE 850)
Antwerpski wystawowy
(EE 26)
Show homer (EE 30)
Listonosz polski (EE 114)
Show racer (EE 31)
Niemiecki tippler
wystawowy (EE 840)
Beneszowski (EE 54)
Wywrotek rakowicki
(EE 885)
Rostowski białopierśny
(EE 873)
Garłacz górnośląski
koroniasty (EE 320)
Wywrotek praski
średniodzioby
Mewka aacheńska (EE 705)
Mewka barbarisi (EE 725)
Wszystkie 52 wzorce zostaną
w najbliższym czasie wydrukowane i będzie możliwość
nabycia ich na Wystawie
Krajowej w Kielcach.
AKTUALNIE PROWADZONE PRACE NAD NOWYMI
WZORCAMI:
Mewka mazowiecka. Gołębie nie zostały pokazane na
Krajowej Wystawie w Kielcach
w 2013r. Komisja Standaryzacyjna na nadzieję, że w tym
roku procedura rejestracyjna
zostanie rozpoczęta.
Mewka polska odmiana
gładkogłowa. Ze względu na
nieobecność tych gołębi na
Krajowej Wystawie w Kielcach
w 2013r. rozpoczęcie procesu
rejestracyjnego zostało przesunięte na 2014r.
Krymka kujawska. Procedura
rejestracyjna została rozpoczęta
na Wystawie Krajowej w Kielcach w 2013 r.
Mewka strykowska. Gołębie były wystawiane na Krajowej Wystawie w Kielcach
w 2013r., a rasa przeszła pozytywnie pierwszy rok pokazu.
Zamojski ozdobny. Zgłoszenie 2013r. Proces rejestracyjny rozpocznie się od pokazu
gołębi na Krajowej Wystawie
w Kielcach w styczniu 2014r.
Pstry rzeszowski. Gołębie
z grupy lotnych, od dziesięcioleci hodowane na Podkarpaciu.
Wstępny pokaz odbędzie się na
wystawie regionalnej PTHGRDiPO w Dębicy, gdzie przeanalizowany zostanie projekt
wzorca w obecności doświadczonych hodowców tej rasy.
Uzupełniona zostanie również
dokumentacja niezbędna do
rozpoczęcia procesu rejestracyjnego na Wystawie Krajowej
w Kielcach w 2014r.
Komisja Standaryzacyjna zwraca się z prośbą do
wszystkich prezesów Związków i Stowarzyszeń PZHGRiDI, aby przesyłali informacje,
czy na ich terenie hoduje ktoś
gołębie, które nie mają zatwierdzonego wzorca, lub zostały nabyte jakieś nowe rasy. Jeśli
nie ma wzorca, rasa nie ma
szans relatywnie się rozprzestrzeniać.
Łukasz Lubaś,
Święcany 426, 38-242 Skołyszyn, tel.608855310
Z wyrazami szacunku
Komisja Standaryzacyjna ds.
gołębi rasowych
październik-grudzień 2013
57
WIADOMOŚCI
ZWIĄZKOWE
Wystawa Krajowa
- 25-26.01.14
Kielce
• Informuje się, że
Spotkanie hodowców
drobiu rasowego
• Wzorem lat ubie-
Walnego Zjazdu Delegatów organizuje w dniu
08.01.2014 r. spotkanie hodowców drobiu
rasowego. Celem spotkania jest przedyskutowanie
i wstępne ustalenie zasad funkcjonowania „Sekcji
Hodowców Drobiu Rasowego” w strukturze
organizacyjnej Polskiego Związku.
Na spotkanie zapraszamy aktywnych hodowców
drobiu rasowego, którzy są członkami Stowarzyszeń.
Zarząd PZHGRiDI ustala, że każdy nasz Członek może wydelegować na spotkanie (na własny
koszt) hodowców w liczbie nie przekraczającej trzy osoby. Jednocześnie prosimy o podanie
nazwisk osób delegowanych do dnia 30.12.2013 r.
do kolegi sekretarza PZ (email lub telefon).
Spotkanie odbędzie się dnia 08.01.2014 r. o godz.
10.00 w Kielcach, Hotel VENA ul. Zakładowa 9.
• Zarząd PZHGRiDI w nawiązaniu do ustaleń
karta zgłoszeń oraz
regulamin Wystawy
Krajowej są dostępne na stronie Polskiego
Związku. Dodatkowo
dokumenty te zostaną
dołączone do każdej
przesyłki z biuletynem.
głych informuje się,
że każda organizacja
może wynająć stoiska
w dwóch wariantach.
Warunki wynajmu na
stornie PZ.
Zamawianie
i dystrybucja
obrączek
na sezon 2014
• Zarząd PZ informu-
je, że każda organizacja otrzyma rachunek. Dokonanie zapłaty za obrączki na konto
PZ oraz przesłanie
potwierdzenia zapłaty na adres Polskiego
Związku, będzie podstawą do wysyłania obrączek na wskazany adres
zamawiającego. Wysył-
ka nastąpi po 20 grudnia 2013 r. Aktualne
obrączki można cały
czas zamawiać.
Informuje się, że
wystawianie gołębi
i drobiu na wystawach
PZ z obrączkami EU
JEST NIEDOPUSZCZALNE.
Zmiany
w Zarządach
• Stowarzyszenie
Hodowców Królików
Rasowych i Ptaków
Ozdobnych informuje, że w dniu 24.11.2013
na Zjeździe Sprawoz-
R e k l a m a
Wydawnictwo Specjalistyczne
ISSN 1730-3125
Kwartalnik ukazuje się
nieprzerwanie od 2003 roku
Dostępne w prenumeracie
pod nr telefonu 17 581 01 47
lub 600 418 870
Więcej na stronie www.sima.of.pl
dawczo-Wyborczym
został zmieniony zarząd
Stowarzyszenia. Prezesem został Tomasz
Latos. Siedzibą Stowarzyszenia i adresem do
korespondencji jest:
Rudnik Szlachecki 64,
23-212 Wilkołaz, tel. 667
292 392, mail: [email protected].
• Informujemy, iż
w czasie zjazdu zwyczajnego członków RSHGRDOiDI w dniu 22.09.2013
r. kol. Stanisław Projs
został ponownie wybrany
na prezesa związku.
KOMUNIKATY
KOLEGIUM
SĘDZIÓW
• Zarząd Kolegium Sędziów infor-
muje, że Pani Anna Roszewska wznawia odbywanie asyst sędziowskich
i z dniem 8-11-2013 r. jest pełnoprawnym asystentem ds. oceny
drobiu rasowego.
• Zarząd Kolegium Sędziów informuje wszystkich hodowców królików o zmianie systemu tytułowania
od 2014 r. System oparty będzie na
numeracji znaczków rozprowadzanych przez Zarząd Główny PZHGRiDI. Informacji udzielają Edward
Gersztyn – 607869788 i Włodzimierz
Klewin - 693082984.
• Zarząd Główny PZHGRiDI w dniu
9-11-2013 r. na wniosek Kolegium
Sędziów powołał nowe składy osobowe Komisji Standaryzacyjnych;
a. Ds. gołębi: Łukasz Lubaś, prof.
Marfred Uglorz, Daniel Mamzerowski
b. Ds. królików: Brunon Bluszcz,
Tomasz Latos, Łukasz Strzępek
c. Komisja Standaryzacyjna ds. drobiu
rasowego zostanie powołana po
spotkaniu organizacyjnym hodowców
drobiu rasowego. Wnioski dotyczące
rejestracji nowych ras prosimy przesyłać na adres Kolegium Sędziów (54-436
Wrocław ul Budziszyńska 113/18).
• Zarząd Kolegium Sędziów informuje, że przy Krajowej Wystawie w Kielcach w dniu 24-01-2014
r. (piątek)o godz. 10:00 odbędą się
egzaminy sędziowskie, a w dniu
25-01-2014r (sobota) o godz. 11:00
egzaminy asystenckie.
• Przewodniczący Kolegium Sędziów
informuje wszystkich asystentów, że
na Krajowej Wystawie w Kielcach
istnieje możliwość odbywania asyst
sędziowskich. Serdecznie zapraszam
wszystkich hodowców chętnych do
pomocy przy organizacji Krajowej
Wystawy (przyjmowanie, karmienie i opieka nad zwierzętami).Telefon
kontaktowy 607-869-788.
Z wielkim smutkiem pożegnaliśmy naszego Przyjaciela,
zmarłego w dniu 27 września 2013 r.
Śp. Kazimierza Durysa
długoletniego członka i załozyciela naszego Związku.
Rodzinie i Przyjaciołom
składamy wyrazy współczucia.
Zarząd Zgierskiego Zwiazku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
KALENDARZ WYSTAW W SEZONIE 2013/2014
ORGANIZATOR
TERMIN
Grudziądzkie Stowarzyszenie HGR, Królików i DO
KONTAKT
MIEJSCE
07-08.12.2013 Zespół Szkół w Radzyniu Chełmińskim, ul. Sady 14
Kielecki Z wiązek Hodowców Gołębi Rasowych
Gołębi Rasowych i DI, Okręgowa Wyst. Gołębi Pocztowych,
07-08.12.2013 Wystawa
i Drobiu Ozdobnego
Targi Kielce, ul. Zakładowa 1
Białostocki Związek Hodowców Gołębi Rasowych, 07-08.12.2013 Białystok, ul. ks. St. Suchowolca 26, Oś. Dojlidy
Drobiu Ozdobnego i Drobnego Inwentarza
Wojewódzki Związek Gołębi Rasowych
07-08.12.2013 Centrum Targowe w Chorzowie ul. Targowa 7B
w Katowicach
Centrum Targowe CHEMOBUDOWA
Klub Hodowców Gołębi Ras Małopolskich
07-08.12.2013 Kraków,
ul. Klimeckiego 14, pawilon A
Podkarpackie Towarzystwo Hodowców GRiDO
07-08.12.2013 Dębica, Hala Sportowa, ul. Kościuszki (obok Urz. Miasta)
Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi
Rasowych i DI.
15.12.2013
Hala Widowiskowo- Sportowa„Okrąglak” w Opolu ul. Oleska 70
ul. Wernera 22, Zespół Szkół Ekonomicznych, IX wyst.
14-15.12.2013 Radom,
Klubowa
Centrum Targowego CHEMOBUDOWA
Krakowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych 04-05.01.2014 Kraków,
ul. Klimeckiego 14, pawilon A
Skierniewicki ZHGRiDO w Skierniewicach
04-05.01.2014 Skierniewice, ul. Tetmajera 7
Pelpliński Związek Hodowców Gołębi Rasowych i DO 04-05.01.2014 Pelplin, ul. Sambora 5 A, Zesp. Kształcenia i Wychowania Nr 1
Płocki Związek Hodowców Gołębi Rasowych
04-05.01.2014 Łąck, Hala Sportowa Urz. Gm. w Łącku, ul. Gostyńska 2
i Drobiu Ozdobnego
Stowarzyszenie Buskich Miłośników Gołębi
Ozdobnych, Drobiu, Ptaków Egzotycznych
11-12.01.2014 Hala Sportowa w Busku Zdroju, ul. Kościuszki 1
i Zwierząt Futerkowych
Środkowopomorski Związek HGRiDI w Koszalinie 11-12.01.2014 XVI Regionalna Wystawa Gołębi Rasowych I Drobiu Ozdobn. w Kobylnicy
Warszawski Związek Hodowców Gołębi Rasowych 11-12.01.2014 Warszawa, Warszawskie Centrum Wystawowe EXPO XXI, ul.
i Drobiu Ozdobnego
Prądzyńskiego 12
Zielonogórski Związek Hodowców Gołębi
11-12.01.2013 Polsko-Niemiecka wystawa, Woj. Ośr. Sportu i Rekr w Drzonkowie
Rasowych i Drobiu Ozdobnego
Częstochowski Związek Hodowców Gołębi
18-19.01.2014 Techniczne Zakłady Naukowe, Częstochowa, ul. Jasnogórska
Rasowych i Drobiu Ozdobnego
Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Ras. w Toruniu 18-19.01.2014 Toruń, IX L.O., ul. Rydygiera 12 A,
Starachowicki Związek Hodowców Gołębi
18-19.01.2014 Zesp. Szkół Nr 2, Starachowice, ul. 1-go Maja 4
Rasowych i Drobiu Ozdobnego
Szczeciński Związek Hodowców Gołębi Rasowych i DO 18-19.01.2014 Stargard Szczeciński, ul. 1 Brygady 35
Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych
18-19.01.2014 Sochaczew- Chodaków, Hala Sportowa, ul. Chopina 80
i Ozdobnych w Sochaczewie
Klub Srebrniaka im. R. Pawłowskiego
Andrzej Piruszewski (696 545 923)
Rafał Goszkiewicz (609 265 247)
Cezary Bajek (605 604 343)
Adam Dembowski (602 699 245)
Stanisław Zieleniewski (798 846 705)
Dominik Langiewicz (602-156-739)
Piotr Iwulski (604 169 897)
Łukasz Lubaś (608 855 310)
Jan Rak (609 455 101)
Teodor Siano (604-788-859)
Jerzy Łyskawa (507-753-016)
Stanisław Jałowiecki (607 452 298)
Zygmunt Woźniak (48 / 364 65 01)
Bolesław Bilski (00 170 019)
Ryszard Walawander (880 106 399)
Józef Michalski (514 269 299)
Jan Walkiewicz (781 804 732)
Andrzej Majchrzak (600 294 980)
603 546 976
Marian Jarząbek (693 448 303)
Krzysztof Stachurski (504 285 724)
Henryk Szabłowski (608 559 606)
www.hodowcy.waw.pl
Ignacy Bazan (600 923 925)
Stanisław Jałowiecki (607 452 298)
Mieczysław Branicki (601 509 088)
Michał Przydatek (693 563 460)
Roman Kukuła (509 250 777)
Krzysztof Pietrzak (515 684 892)
Polski Związek HGRiDI oraz Targi Kielce
25-26.01.2014 Wystawa Krajowa , Targi Kielce, ul. Zakładowa 1
Jan Pajka (503 039 284)
Łowicki Związek Hodowców Gołębi Rasowych i DI
01-02.02.2014 Kompina, Gimnazjum
Dariusz Antosik (785 015 590)
Józef Laska (697 057 350)
Świętokrzyskie Tow. Hodowców Gołębi Rasowych, 01-02.02.2014 Szewna k. Ostrowca Świętokrzyskiego, ul. Langiewicza 3
Drobiu i Ptaków Ozdobnych
XXX Świętokrzyska wystawa
Bydgoskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi
01-02.02.2014 Brodnica, Zesp. Szkół Rolniczych, ul. Karbowska 29
Rasowych i DI
Miejski Ośr. Sportu i Rekreacji, ul. Wschodnia 2
Aleksandrowski Zw. Hodowców Gołębi Rasowych 08-09.02.2014 Zgierz,
Ogólnopolski konkurs PDL i Sroki Łowickiej
Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych 08-09.02.2014 Poznań (teren MTP, hala nr 3)
i Drobiu Ozdobnego
Ireneusz Ociepa (506 426 228)
Anna Roszewska (504 060 462)
Marek Poraziński (501 727 370)
Hieronim Marciniak (511 654 604)
Jerzy Pawlak (504 945 880)
Wojciech Spychała (501 587 718)
Chełmżyński Klub Hodowców Gołębi Rasowych
15-16.02.2014 Chełmża, ul. Hallera 17, Hala Widowiskowo-Sportowa
Karol Sarnecki (506 718 786)
Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego w Zamościu
15-16.02.2014 Zamość, ul. Szczebrzeska 102, Zesp. Szkół Rol.
Edward Wasil (502 090 280)
Krzysztof Niedzielski (6060 186 258)
Lubelskie Stow. Hodowców Drobnego Inwentarza
Lubelska Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego (wystawa Janusz Oleksak (601 371 721)
22 -23.02.2014 Xo charakterze
lokalnym), ul.Dworcowa 11
Wojciech Szymański (503 783 194)
22-23.02.2014 Miejski Zesp. Szkół Nr 2, Ciechanów, ul. Czarnieckiego 40
Kazimierz Zmorzyński (505 825 412)
XXIV
Regionalna
Wystawa,
Hale
IASE
(obok
hali
Stulecia),
Wrocław,
Jerzy Łyskawa (507-753-016)
23.02.2014
ul. Wystawowa 1
Edward Gersztyn (607-869-788)
X
lubelska
wystawa
gołębi
rasowych
i
drobiu
ozdobnego,
Targi
Lublin,
22-23.02.2014 ul. Dworcowa 11
Janusz Oleksak (601 371 721)
Radomski Związek HGRiDO
????
Lubelskie Stowarzyszenie HDI
Ciechanowski Związek Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego
Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza
Skaryszew, ul. Piaseckiego 1
Zbigniew Kiełek (606 403 392)
Informujemy, że terminy wystaw znajdują się na stronie internetowej Polskiego Związku: www.pzhgridi.pl w zakładce WYSTAWY
październik-grudzień 2013
59

Podobne dokumenty