CCo piszczy w prawie

Transkrypt

CCo piszczy w prawie
CCo piszczy
w prawie
Marian Filar
Wilk i Owca
Język polski pełen jest powiedzonek, które w lapidarnej i zwięzłej formie ilustrują
istotę danego, trudnego do rozwiązania problemu. Jednym z przykładów takiego bonmotu jest słynne powiedzonko o wilku i owcy. Ma ono ilustrować sytuację, w której po
spotkaniu obu tych zwierzaków wilk odchodzi w swoją stronę syty i zadowolony, druga
zaś jego uczestniczka – owca – bez cielesnego szwanku.
Ostatnio zafundowaliśmy sobie taką właśnie sytuację, choć szczęśliwy jej finał jeszcze
daleko przed nami. Mowa tu o sprawie zabójstwa generała Marka Papały, Komendanta
Głównego Policji, a właściwie o jej politycznym epilogu. Jak wiadomo, Sąd Okręgowy
w Warszawie z hukiem uniewinnił dwóch podejrzanych o dokonanie tego czynu, nie
pozostawiając przy tym przysłowiowej suchej nitki na akcie oskarżenia w tej sprawie.
Zarzucił przy tym dotychczasowemu postępowaniu, jak i jego autorom, wszelkie możliwe grzechy główne, zarówno w procesie przygotowania tego dokumentu, jak i podczas
próby wprowadzenia go w życie, a w rezultacie kompletną kompromitację Prokuratury
sprawę tę prowadzącej, a co za tym idzie – także kompromitację obecnego modelu
postępowania w tej i podobnych sprawach. Chodzi głównie o to, że Prokuratura, która powinna być główną personą takiego postępowania, nie musi się bynajmniej sama
wysilać, może bowiem zwalić cały ciężar przeprowadzania dowodów na barki sądu.
Z jeszcze większą więc siłą podniosły się pobrzmiewające już od dłuższego czasu głosy
domagające się powrotu do czysto kontradyktoryjnego modelu takiego postępowania,
w którym to sąd jest jedynie bezstronnym arbitrem, a jego rolą jest rozstrzygnięcie, który
z uczestników toczonego przed nim sporu wyszedł z niego zwycięsko.
Taki skrajnie kontradyktoryjny model miałby szansę efektywnego funkcjonowania
w warunkach niezawisłości organów prokuratorskich od politycznych organów władzy,
którą uosabiałby tu „polityczny” Minister Sprawiedliwości i równie „polityczny” ze swej
natury Prokurator Generalny.
Jest to model kuszący, jednak powraca on do starej koncepcji sędziego śledczego, który kontroluje prawidłowość formalną i rzetelność merytoryczną czynności procesowych
prowadzonych przez Policję lub inne organy ścigania. Zadaniem sędziów prowadzących
223
Marian Filar
PALESTRA
taką kontrolę byłoby nadzorowanie zbierania dowodów pod względem legalności oraz
podejmowania decyzji końcowej co do wniesienia aktu oskarżenia lub o umorzeniu
postępowania.
Na tym etapie kończyłoby się postępowanie przygotowawczo-dowodowe, a nie – jak
w obecnym modelu – całe postępowanie dowodowe jest powtarzane przed sądem.
W takim modelu możliwość bezpośredniej ingerencji politycznej ze szczebla Ministra
Sprawiedliwości lub Prokuratora Generalnego byłaby – jeśli już nie wykluczona – to
przynajmniej istotnie ograniczona. Wtedy zrealizowalibyśmy klasyczny model Monteskiuszowskiego podziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
Po konfrontacji w takich warunkach – jeśli nawet wilk byłby czasem nie do końca syty,
a owca nieskonsumowana z kretesem przez takowe wilczysko (nawet gdyby tu i ówdzie
nieco sfatygowana) – można by powiedzieć, że odnieśliśmy sukces i że system działa!
224