Scena 1 - Sweet Dreams
Transkrypt
Scena 1 - Sweet Dreams
Scena 1 Łukasz „Gustaw” Gutowski Siedziała z podkulonymi nogami myśląc o swoich wnętrznościach. Bolały ją, to zły znak. Wszystko tego wieczoru wskazywało, że jest nie tak... Prażące popołudnie przemieniło się w cuchnący zimnem wieczór. Jednak pomimo ciarek na skórze, czuła opary gorąca gdzieś w okolicach serca. Z przymkniętymi oczami oddaliła się w półsen. Nagle zaczął padać deszcz i zerwał się wiatr krzycząc czyimś cierpieniem. Obudziła się trzęsąc, obrazy ze snu bombardowały myśli. Zerwała się z kanapy, odpalając drżącymi rękami papierosa. Dym wdarł się w płuca. Tak jak strach w okolice serca. Już wiedziała, że on cierpi. Włączyła telewizor. Nie musiała szukać. Dziś całe miasto żyło brutalną egzekucją. Zobaczyła go za plecami relacjonującej reporterki. „Dziesięć ofiar śmiertelnych, w tym jedna kobieta. Policjant w stanie ciężkim. Taki jest dzisiejszy wynik wieczornych wydarzeń przy…” Dalej nie słyszała, wpatrywała się tylko w niego. Zaciśnięte szczęki zwiastowały nadchodzący ból. Bezsilność odnalazła w jego ramionach i lekko opuszczonej głowie. Jednak zmieszana z bólem wściekłość była tylko w jego ciemnych oczach. Przytuliła samą siebie, nie mogąc jego. Zastanawiała się, kiedy rozlegnie się pukanie. Ciemność z korytarza zamknęła za nim drzwi. Przemoczona odzież okleiła i uwidoczniła napięte mięśnie. Spoglądał w dystans, który ich dzielił, nie w nią. Z czoła spływały po twarzy krople minionego deszczu. Nie było w nich łez, one czaiły się w zaszklonych, przekrwionych oczach. Podchodziła do niego powoli, tak żeby nie wystraszyć. Na sobie miała tylko jego bluzę. Włożyła ją rano, żeby poczuć go na swojej skórze. Bo tęskniła za jego ciałem. Teraz wtuliła się w niego. Oplotła ręce wokół szyi, a nogi na biodrach, wymuszając reakcję. Uniósł ją bez wysiłku. Jej ręce ścisnęły kark. Twarzą w twarz, blisko, słysząc swoje oddechy. Ale on dalej nie patrzył. Usta odnalazły usta. Nie muskała, całowała. Złapała górną wargę wsuwając pod nią język, po chwili ugryzła. Dopiero jak poczuła ciepły smak krwi odchyliła się lekko. Patrzył na nią, przestał drżeć. Sprowadziła go. Teraz jego dłoń przesunęła się łapiąc mocno kark. Z nią zawieszoną na nim podszedł do łóżka. Zsunęła nogi na podłogę. Położyła ręce na jego piersi. Serce dudniło. Powoli zaczęła rozpinać guziki, wsunęła dłonie na ramiona i zdjęła przemoczoną koszulę. Przylgnęła do klatki piersiowej, tak żeby poczuć jego zapach i usłyszeć stukający narząd pod skórą i mostkiem. Znów myślała o wnętrznościach, już drugi raz tego wieczoru. *** Patrzyła na niego jak śpi. Oddychał miarowo, dalej kurczowo trzymając ją za rękę. Odtwarzała w myślach to jak się kochali. Ciało pomiędzy ciałem, ciepło i pot skraplający się na skórze. Ręce łapczywie chwytające jego plecy. Jego ciężar na niej, to obezwładniające uczucie siły i rytm, w którym dane było się im poruszać. Położyła głowę na jego piersi, wtuliła się. Po raz kolejny wiedziała, że kocha go jeszcze bardziej. *** Ktoś jeszcze pojawił się w pokoju. Wyłonił się lekko z ciemności nadal do niej przynależąc. Wpatrywał się w śpiące ciała. A także we sny. Mężczyzna zmagał się z obrazami zgrozy, które dane mu było oglądać za nim znalazł się przy niej. A ona, jej już nie było. Czas się obudzić. Siedziała na nim, opatulona w bluzę. Spoglądał na niego nie swoimi oczami. Nie zdążył zareagować. W jego serce oprócz stalowego ostrza wbił się porażający strach. Ukradli mu ją. W uszach mu zaszumiało, a potem usłyszał swawolny chichot. To coś z głębi niej, wyuzdany dźwięk satysfakcji. Nie miał już siły, krew upływała tak szybko. A jej oczy błyszczały w kotłującej się ciemności, która przybyła po niego. Pochyliła się nad nim. Ostatni pocałunek. Tuż przed utratą świadomości. Kto go całował? Krew spływała powoli po łóżku. Miarowo, tak jak z niego upływało życie. Jeszcze chwilę się jemu przyglądała, potem opuściła mieszkanie. Zamknęła drzwi. Cisza i śmierć rozgościły się. Czekały. Jednak serce wciąż biło.