Biuletyn nr 11 FIO, (Wielkość: 1.51 MB, Ilość pobrań: 1219)

Transkrypt

Biuletyn nr 11 FIO, (Wielkość: 1.51 MB, Ilość pobrań: 1219)
BIULETYN SIECI MPD
NR 11
1
BIULETYN SIECI MPD
Drodzy Czytelnicy!
Tematyka podejmowana w naszym kolejnym biuletynie
będzie i tym razem krążyć wokół zagadnień dotyczących praw
osób z niepełnosprawnością. Praw płynących z Konwencji
ONZ, której lektury nie powinniśmy mieć nigdy dość, a wręcz
odwrotnie powinniśmy ją szczegółowo analizować i zabiegać,
aby przenikała do wszystkich obszarów życia, które dotyczą
osób z niepełnosprawnością i ich rodzin. Pierwszy artykuł jest
próbą takiej właśnie wnikliwej analizy Konwencji i kierunków
niektórych zmian polityki społecznej, które muszą się dokonać
w naszym kraju, aby niepełnosprawność nie prowadziła do
dyskryminacji i nie pozbawiała udziału w głównym nurcie
życia społecznego. Jednymi z trudniejszych wyzwań, z którymi
wiele osób z niepełnosprawnością w pojedynkę lub poprzez
działania organizacji usiłuje się zmierzyć są: praca i mieszkalnictwo. Te dwie potrzeby tak istotne aby wieść godne, niezależne i satysfakcjonujące życie, spędzają sen z powiek rodzicom
dorastających dzieci i dorosłym niepełnosprawnym, którzy
często sami przestają wierzyć, że mają do tego prawo i że jest
to realne. Ku pokrzepieniu i żeby zamknąć usta niedowiarkom
zamieszczamy 2 artykuły na ten temat. W jednym z nich przedstawiony zostanie bardzo ciekawy przykład amerykańskich
rozwiązań w zakresie mieszkalnictwa, a z drugiego dowiemy
się jak usiłują ten problem rozwiązać w Miliczu. Praca dla osób
z niepełnosprawnością jest często niespełnionym marzeniem.
Artykuł o telepracy jest dowodem, że i to marzenie może się
spełnić, choć nie zawsze jest to łatwe i pierwsza praca wcale
nie musi być ostatnią. Wspierane zatrudnienie i mieszkalnictwo szczególnie dla osób z dużymi ograniczeniami w zakresie
poruszania się i komunikacji to bardzo prężnie rozwijające
się dziedziny w krajach Europy Zachodniej. Skorzystanie
z doświadczeń i wypracowanych rozwiązań ułatwiających
komunikację i niezależne funkcjonowanie osobom z niepełnosprawnością pozwala rozwijać te dziedziny również w naszym
kraju. Pracownicy Ośrodka i Zespołu Szkół„Krok za krokiem”
w Zamościu rozwijają swoje kompetencje dzięki partnerstwu
zagranicznemu, a zdobytą podczas szkoleń, warsztatów i staży
wiedzą dzielą się z nami w artykułach dotyczących AAC
i ergoterapii. Życząc przyjemnej lektury zapraszam wszystkich
zainteresowanych na kolejną konferencję do Zamościa, która
odbędzie się w dniach 19-20 kwietnia 2013r. Jej temat to: „Od
pacjenta i ucznia do obywatela – uczestnictwo osób z niepełnosprawnością i ich rodzin w głównym nurcie życia społecznego”.
Szczegóły na stronie www.siecmpd.spdn.pl
Aleksandra Wnuk – Przewodnicząca Ogólnopolskiej Federacji
na rzecz Osób z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym Sieć MPD.
Spis Treści:
2
Kierunki zmian w polityce społecznej wynikające z Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych
3
Marzenia się spełniają – moja podróż do Nowego Jorku
4
Mały współtwórca internetu – telepraca
7
AAC – warsztaty Doroty Fraser w Zamościu
9
Ergoterapia (OT) – nowe wyzwanie dla rehabilitacji
11
Mieszkanie treningowe – kolejny krok ku samodzielności
13
BIULETYN SIECI MPD
Maria Król – lek.med. specj.rehabilitacji
Dyrektor Ośrodka Rehabilitacyjno-Terapeutycznego dla Dzieci Niepełnosprawnych
Przewodnicząca Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem” w Zamościu
Kierunki zmian w polityce społecznej
wynikające z Konwencji ONZ o prawach
osób niepełnosprawnych
Na zasadzie równości z innymi osobami
Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych potwierdza
powszechność, niepodzielność, współzależność i powiązanie ze sobą
wszystkich praw człowieka i podstawowych wolności oraz potrzebę
zagwarantowania osobom niepełnosprawnym pełnego z nich korzystania, bez dyskryminacji. Mimo, że w Konstytucji RP znajduje się
zakaz dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny, to dopiero definicja
„dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność” zawarta w Konwencji
jasno wyjaśnia, co stanowi przejaw dyskryminacji. Dokument wymienia
niepełnosprawne kobiety i dziewczęta jako osoby szczególnie narażone
na wieloaspektową dyskryminację (Art.6) oraz zawiera zobowiązanie
zapewnienia dzieciom niepełnosprawnym korzystania z wszystkich
praw człowieka i podstawowych wolności, na zasadzie równości
z innymi dziećmi (Art.7).
Urzeczywistnienie zasady równego traktowania osób niepełnosprawnych we wszystkich dziedzinach życia jest ogromnym wyzwaniem
dla polityki społecznej w Polsce. Władze publiczne nie tylko same
są zobowiązane do powstrzymywania się od angażowania w jakiekolwiek działania i praktyki niezgodne z Konwencją, ale przede wszystkim
są zobowiązane do podejmowania wszelkich odpowiednich działań
w celu wyeliminowania dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność przez jakąkolwiek osobę, organizację lub prywatne przedsiębiorstwo (Art.4). Zasada równego traktowania jest powiązana z prawem
osób niepełnosprawnych do uczestniczenia w głównym nurcie życia
społecznego, niezbędne więc staje się włączanie kwestii niepełnosprawności do odpowiednich strategii zrównoważonego rozwoju, jako
ich integralnej części.
Społeczna odpowiedzialność za modyfikację środowiska
Konwencja uznaje, że niepełnosprawność jest skutkiem interakcji
między osobami z dysfunkcjami, a barierami środowiska, w tym barierami będącymi wynikiem postaw ludzkich, które utrudniają tym osobom
pełny i skuteczny udział w życiu społeczeństwa, na zasadzie równości
z innymi osobami.W tym ujęciu „niepełnosprawność” jest nie tyle kwestią
biologiczną, co kwestią społeczno-polityczną. „Na całym społeczeństwie
spoczywa zbiorowa odpowiedzialność za dokonanie modyfikacji środowiska koniecznej dla pełnego uczestniczenia ludzi niepełnosprawnych we
wszystkich dziedzinach życia społecznego” (ICF, WHO, 2001).
Modyfikacja środowiska ma doprowadzić do zapewnienia osobom
niepełnosprawnym, na zasadzie równości z innymi osobami, dostępu do
środowiska fizycznego, środków transportu, informacji i komunikacji,
w tym technologii i systemów informacyjno-komunikacyjnych, a także
do innych urządzeń i usług, powszechnie dostępnych lub powszechnie zapewnianych, zarówno na obszarach miejskich, jak i wiejskich
(Art.9). Dostępność jest warunkiem wstępnym uczestniczenia w życiu
społecznym i gospodarczym. Z kontroli NIK w województwie podlaskim wynika, że około 90% budynków użyteczności publicznej jest
niedostępnych dla osób niepełnosprawnych. Niestety, Podlaskie nie
jest w Polsce wyjątkiem.
Równie ważne jest podnoszenie świadomości społecznej. Ratyfikując Konwencję, Polska zobowiązała się podjąć natychmiastowe,
skuteczne i odpowiednie działania w celu podniesienia świadomości
społeczeństwa, w tym na poziomie rodziny, w sprawach dotyczących
osób niepełnosprawnych, a także podjąć działania na rzecz wzmocnienia poszanowania praw i godności osób niepełnosprawnych,
zwalczania stereotypów, uprzedzeń i szkodliwych praktyk wobec osób
niepełnosprawnych, w tym związanych z płcią i wiekiem, we wszystkich
dziedzinach życia, promowania wiedzy o zdolnościach i wkładzie osób
niepełnosprawnych (Art.8).
Warunki dla samodzielności i niezależności
Konwencja uznaje znaczenie dla osób niepełnosprawnych ich
indywidualnej samodzielności i niezależności, w tym wolności dokonywania wyborów. Jednoznacznie potwierdza, że osoby niepełnosprawne
powinny mieć możliwość aktywnego udziału w procesie podejmowania decyzji w zakresie polityki i programów, w tym dotyczących ich
bezpośrednio.
Przy tworzeniu i wdrażaniu ustawodawstwa i polityki celem wprowadzenia w życie Konwencji, a także w toku podejmowania decyzji
w zakresie spraw związanych z osobami niepełnosprawnymi, Polska
przyjęła zobowiązanie, że władze będą ściśle konsultować się z osobami
niepełnosprawnymi, a także angażować te osoby, w tym niepełnosprawne dzieci, w te procesy, za pośrednictwem reprezentujących je
organizacji (Art.4).
Jest to szczególnie trudne zadanie nie tylko dla władz publicznych
przyzwyczajonych do „pozakonsultacyjnego”, arbitralnego podejmowania decyzji dotyczących osób niepełnosprawnych, które traktowane
są raczej jako „obiekty pomocy charytatywnej, społecznej czy medycznej” niż partycypujący w decyzjach obywatele, ale też dla samych osób
niepełnosprawnych i reprezentujących ich organizacji, często dotychczas
niezbyt aktywnych w życiu obywatelskim, bo skupionych na zapewnieniu dostępu osobom niepełnosprawnym do podstawowych usług
zdrowotnych, edukacyjnych i socjalnych.
Jeszcze trudniejsza w obecnej „zinstytucjonalizowanej” opiece społecznej jest realizacja prawa osób niepełnosprawnych do życia w społeczeństwie wraz z prawem dokonywania wyborów, na równi z innymi
osobami dotycząca miejsca zamieszkania i podjęcia decyzji co do tego,
gdzie i z kim będą mieszkać, a także, że nie będą zobowiązywane do
mieszkania w szczególnych warunkach (Art.19).
Bardzo odległym w czasie wydaje się być udostępnienie osobom
niepełnosprawnym w Polsce adekwatnego szerokiego zakresu usług
świadczonych w domu, w miejscu zamieszkania i innych usług wsparcia
świadczonych w ramach społeczności lokalnej, w tym do pomocy osobistej niezbędnej do życia w społeczności i integracji społecznej, która
także pozwoli na zapobieganie izolacji i segregacji społecznej (Art.19).
W stosunku do osób z najcięższymi dysfunkcjami, które z powodu
poważnego i ogólnego obniżenia sprawności wymagają wysokiego
poziomu wsparcia rekomendowane jest zwiększenie dostępności do
odpowiednich i należytej jakości usług, odpowiadających potrzebom
ich i ich rodzin, w celu jak największego ułatwienia im uczestnictwa
w życiu społecznym, w mniejszym stopniu zaś powielanie wobec nich
standardowych usług świadczonym osobom niepełnosprawnym. Usługi
3
BIULETYN SIECI MPD
wobec tej grupy osób (mieszkających w Polsce przeważnie w placówkach
opieki) powinny być świadczone w środowisku lokalnym – możliwie bez
odchodzenia od modelu usług w ramach wspólnoty lokalnej i z równym
dostępem do głównego nurtu działań. Konieczny jest rozwój i promowanie polityki mieszkaniowej udostępniającej osobom niepełnosprawnym
odpowiednie mieszkania w społeczności lokalnej z poszanowaniem
prawa osób niepełnosprawnych do dokonywania samodzielnego
wyboru sposobu życia i miejsca zamieszkania (odejście od opieki
instytucjonalnej na rzecz mieszkania w społeczności lokalnej) oraz
rozwój systemów usług umożliwiających osobom niepełnosprawnym
korzystanie z asystentów osobistych, w tym zatrudnianie wybranych
przez siebie asystentów.
Przeciw ubóstwu i wykluczeniu społecznemu
Konwencja stwierdza, że większość osób niepełnosprawnych żyje
w warunkach ubóstwa i uznaje w związku z tym za pilną potrzebę
zajęcie się problemem negatywnego wpływu ubóstwa na osoby niepełnosprawne.
Ratyfikując Konwencję Polska jest zobowiązana zapewnić odpowiednie warunki życia i ochronę socjalną bez dyskryminacji ze względu
na niepełnosprawność, w szczególności niepełnosprawnym kobietom
i dziewczętom oraz niepełnosprawnym osobom w starszym wieku.
Osoby niepełnosprawne i ich rodziny, żyjące w ubóstwie, winny mieć
zagwarantowany dostęp do pomocy państwa w pokrywaniu wydatków
związanych z niepełnosprawnością, w tym wydatków na odpowiednie
szkolenia, poradnictwo, pomoc finansową i tymczasową opiekę dającą
wytchnienie stałym opiekunom oraz dostęp do programów mieszkań
komunalnych (Art.28). Czy aktualnie obowiązujące w Polsce kwoty
zasiłku pielęgnacyjnego i renty socjalnej spełniają kryteria „odpowiedniego” dla osób niepełnosprawnych zabezpieczenia socjalnego?
Wszechstronna rehabilitacja
Prezentując multidyscyplinarne podejście do niepełnosprawności
w oparciu o model biopsychospołeczny, zawarty w definicji niepełnosprawności, Konwencja wskazuje na konieczność współpracy
międzysektorowej i zobowiązanie do zorganizowania, wzmocnienia
i rozwinięcia usług i programów w zakresie wszechstronnej rehabilitacji,
w szczególności w obszarze zdrowia, zatrudnienia, edukacji i usług
socjalnych (Art.26). To zintegrowane, ponadresortowe podejście oraz
konieczność skoordynowanego zarządzania sprawami rehabilitacji
osób niepełnosprawnych może być dla Polski największym wyzwaniem. Wymusza to również zmianę sposobu kształcenia specjalistów
i personelu pracujących w usługach rehabilitacji, zwraca uwagę na
konieczność rozwoju kształcenia specjalistów wspierających osoby
niepełnosprawne w procesie adaptacji psychospołecznej (psycholodzy
rehabilitacji) i adaptacji środowiska do potrzeb osób z niepełnosprawnością (ergoterapeuci, specjaliści alternatywnej komunikacji, itp.),
rozszerzenie programów kształcenia o zagadnienia społeczne, etyczne,
znajomość urządzeń i technologii wspomagających, zaprojektowanych
dla osób niepełnosprawnych, itp.
Konieczne jest wprowadzenie na wszystkich kierunkach kształcenia
wiedzy o zasadach udostępniania osobom niepełnosprawnym środowiska fizycznego, społecznego, gospodarczego i kulturalnego, usług opieki
zdrowotnej i edukacji oraz informacji i środków komunikacji, aby im
umożliwić pełne korzystanie ze wszystkich praw człowieka i podstawowych wolności na równi z innymi obywatelami.
Zbieranie i analiza informacji z obszaru niepełnosprawności
Gromadzenie danych z wielowymiarowego obszaru niepełnosprawności jest warunkiem koniecznym dobrego rządzenia. Polska
zobowiązała się zbierać odpowiednie informacje, w tym dane statystyczne i wyniki badań, które umożliwią kształtowanie i realizowanie
polityki służącej wykonywaniu Konwencji, a szczególnie rozpoznawanie
i likwidowanie barier, które napotykają osoby niepełnosprawne przy
korzystaniu z ich praw.
Szczególnie użytecznym w tym zakresie narzędziem mogłaby być
Międzynarodowa Klasyfikacja Funkcjonowania, Niepełnosprawności i Zdrowia (ICF). ICF mogłaby być użyteczna również w procesie
orzekania o niepełnosprawności/stopniu niepełnosprawności poprzez
określenie na jej podstawie algorytmów kwalifikacji pozwalających
na otrzymanie świadczeń socjalnych, uprawnień, ulg, rent. W chwili
obecnej tzw. standardy orzekania zawarte w Rozporządzeniu Ministra
Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z 15 lipca 2003 r. w sprawie orzekania o niepełnosprawności i stopniu niepełnosprawności nie zawierają
mierzalnych, standaryzowanych, obiektywnych skal oceny funkcjonowania poddawanych orzekaniu osób. Ocena ograniczenia w ich
funkcjonowaniu – o ile w ogóle ma miejsce – jest określana w sposób
uznaniowy. Poddawanie ocenie przez zespoły ds. orzekania prawie
wyłącznie dokumentacji medycznej i formowanie diagnozy w biologicznym obszarze stwierdzonych upośledzonych funkcji i struktur ciała
nie stanowi orzekania o niepełnosprawności. Z upośledzeniem funkcji
narządów i struktur ciała nie musi się wiązać ograniczenie aktywności
i uczestniczenia w życiu społecznym. Aktualna choroba lub jej przebycie
nie jest równoznaczne z niepełnosprawnością. W konsekwencji wadliwego orzekania o niepełnosprawności wiele osób, które trudno określić
jako niepełnosprawne z punktu widzenia ICF i Konwencji, otrzymuje
uprawnienia i ulgi. Do wynagrodzeń osób z takimi orzeczeniami pracodawcy w Polsce otrzymują wielomiliardowe dofinansowanie z PFRON
oraz z tego tytułu korzystają z innych przywilejów. Zawarta w Konwencji
definicja niepełnosprawności bezwzględnie wymusza zmiany w polskim
systemie orzecznictwa.
I od tego należałoby zacząć zmiany w polityce społecznej, gdyż
orzecznictwo o niepełnosprawności zgodne z Konwencją o prawach
osób niepełnosprawnych, uwzględniające ICF jako ramy standaryzacji,
stanowi fundament sprawiedliwej i racjonalnej polityki społecznej.
Mateusz Sińczuk
Marzenia się spełniają
– moja podróż do Nowego Jorku
To mój kolejny tekst na łamach Biuletynu Sieci MPD. Tym razem chcę
opowiedzieć o jednej ze swoich podróży zagranicznych. Od dzieciństwa
pragnąłem pojechać do Ameryki. Powodem głównym była muzyka
amerykańskiego południa czyli country, której bardzo lubiłem słuchać
szczególnie jadąc samochodem. Jak to często w życiu bywa pomógł mi
przypadek .
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2008 roku od spotkania, które
zorganizowaliśmy w ramach Stowarzyszenia „Ożarowska”. Powodem
4
naszego zebrania była wizyta w Polsce przedstawicielek Agencji FREE
(Family Residences and Essentials Enterprices, Inc.) z Nowego Yorku,
która od wielu lat prowadzi m.in. mieszkania dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. Bardzo chcieliśmy się dowiedzieć od nich jak
najwięcej bo od kilku lat zastanawialiśmy się w stowarzyszeniu jak ten
problem rozwiązać w Polsce. Mama zabrała mnie na to spotkanie, bo jak
powiedziała będą na nim omawiane sprawy, które bezpośrednio mnie
dotyczą. Warto bym posłuchał o czym się mówi i ewentualnie wyraził
BIULETYN SIECI MPD
swoją opinię, a być może przydam się także jako tłumacz. Podczas rozmowy z jedną z Pań Amerykanek opowiedziałem jej o sobie, że mam
30 lat, skończyłem studia i siedzę w domu, gdyż nie znalazłem zajęcia,
które mógłbym wykonywać i które odpowiadałoby moim możliwościom zarówno wykonawczym, jak i intelektualnym. Spotkanie było
bardzo ciekawe i zainspirowało nas do dalszego działania. Na koniec
wymieniliśmy się kontaktami i rozstaliśmy się.
Po miesiącu, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, otrzymałem propozycję wyjazdu do USA na zaproszenie Agencji FREE. Zaproponowano
mi wyjazd na 3 tyg. i zamieszkanie w jednym z domów rodzinnych,
prowadzonych przez Agencję. Panie chciały żebym mógł na własne oczy
przekonać się jak żyją podopieczni agencji i abym po powrocie mógł
być lepszym adwokatem idei, że osoby z niepełnosprawnością, takie jak
ja, przy odpowiednim wsparciu są w stanie funkcjonować niezależnie.
Po głębokim namyśle, kiedy wyszedłem z szoku, oczywiście zgodziłem się na jej propozycję mimo sporych wątpliwości jakie miałem.
Obawiałem się głównie tego czy jestem odpowiednią osobą do tego zadania i czy moja znajomość języka angielskiego wystarczy do sprawnego
porozumiewania się w kraju, gdzie angielski dla większości Amerykanów
jest jedynym językiem jaki znają.
Początkowo miałem lecieć z amerykańskim opiekunem, ale Panie
stwierdziły, że nie będzie to dla mnie sytuacja w pełni komfortowa.
Daleka podróż, nowe środowisko, język i nieznany asystent to mógłby
być dla mnie zbyt duży stres więc zdecydowaliśmy wspólnie, że poleci
ze mną mama, z czego ona się oczywiście bardzo ucieszyła.
W podróż samolotem wyruszyliśmy 15 października 2008 roku.
Podróż była długa i dość męcząca biorąc pod uwagę również zmianę
strefy czasowej (6 godzin różnicy). Podczas 9-cio godzinnego lotu
mogłem słuchać muzyki, oglądać filmy, jeść posiłki i obserwować na
ekranie LCD trasę lotu oraz moment lądowania. Po wylądowaniu na
lotnisku Johna Fitzgeralda Kennedy’ego od razu pojawił się opiekun
dla osoby niepełnosprawnej, który pomógł nam przejść całą procedurę
lotniskową.
Agencja FREE to duża organizacja, działająca od ponad 30 lat. Ma
pod opieką 3000 osób z niepełnosprawnością i zatrudnia ok. 1500
pracowników. Przez 3 tyg. mieszkałem w jednym z 60 małych domów
rodzinnych, które agencja prowadzi. Dom nazywał się: Kathy Johnsen
Residence i mieścił się na Long Island. Podczas pobytu uczestniczyłem
we wszystkich zajęciach, tak jak pozostali amerykańscy mieszkańcy
tego domu. Razem ze mną mieszkało 7 osób: 4 kobiety i 3 mężczyzn
w wieku 24 – 50 lat.Wszyscy byli mocno niesprawni z powodu porażenia
mózgowego lub w wyniku wypadku. Poruszali się na wózkach inwalidzkich. Z wszystkimi miałem dobry kontakt i o dziwo rozumieliśmy
się nawzajem bardzo dobrze chociaż niektórzy mówili niewyraźnie.
Dom był duży, parterowy, nie ogrodzony, pozbawiony barier architektonicznych i w pełni dostępny dla jego mieszkańców. Każdy z nas miał
własny pokój, w którym mógł trzymać rzeczy osobiste i inne przedmioty
zabrane z domu.Wspólne były natomiast kuchnia, jadalnia, salon i ogród
oraz dwie łazienki i pralnia.
Dzień zaczynał się ok. godz. 6.30. W związku z tym, że jak napisałem
wcześniej, wszyscy mieszkańcy byli niesprawni w stopniu znacznym,
na każdej zmianie w skład personelu opiekującego się nami wchodziły
po dwie osoby. To było konieczne np. przy przenoszeniu osób z łóżka
na wózek. Ponieważ byłem jedną ze sprawniejszych osób i moja toaleta
poranna zajmowała mało czasu, pomagano mi jako ostatniemu żebym
mógł dłużej pospać i nie czekać na innych. W domu obowiązywała
zasada opieki według płci czyli panie opiekowały się kobietami, a panowie mężczyznami. Postępowano w taki sposób, aby uniknąć podejrzeń
o molestowanie seksualne. Amerykanie podobno są bardzo czuli na tym
punkcie i chętnie korzystają z przysługujących im praw przed sądem.
Asystenci byli do naszej dyspozycji przez 24 godziny na dobę.
Wykonywali wszystkie niezbędne czynności takie jak: przygotowywanie
posiłków, karmienie, pomoc w ubieraniu, kąpanie, podawanie leków. Po
południu spędzali z nami wolny czas.
Śniadanie zjadaliśmy wspólnie w jadalni, ale co ciekawe nie było
jednego menu dla wszystkich. Każdy decydował sam, co będzie jadł
danego dnia. Rano ustalaliśmy też, co należy kupić, których produktów
brakuje i kto ma jakieś specjalne życzenia np. lody lub syrop klonowy.
Opiekunowie szybko zapamiętali czego ja nie lubię i uwzględnili moje
gusta przy zakupach.
Codziennie rano wszyscy wyjeżdżali z domu do ośrodków dziennych
na różne zajęcia. Tu należy wspomnieć, że dla każdej osoby przyjętej do
Agencji ustalany jest indywidualny plan określający rodzaje wsparcia
jakie otrzyma. Plan jest przygotowywany wspólnie przez koordynatora,
osobę z niepełnosprawnością, rodzica i jest zgodny z ich oczekiwaniami.
Bierze się pod uwagę stan zdrowia, poziom intelektualny, wykształcenie,
możliwości pracy, zdolności, zainteresowania i talenty osoby z niepełnosprawnością. Uwzględniane są jej potrzeby osobiste oraz potrzeby
rodziny. W godzinach przedpołudniowych podopieczni Agencji chodzili
do pracy, na rehabilitację, różne szkolenia, na konsultacje medyczne, po
zaopatrzenie w sprzęt specjalistyczny, na naukę języków obcych, zajęcia
teatralne, taneczne, sportowe itp. Agencja miała również własny tabor
samochodowy, a opiekunowie sami mogli prowadzić małe busy, które
były na wyposażeniu danego domu.
W wyniku wieloletnich doświadczeń Agencja zdecydowała się na
utworzenia własnej placówki medycznej ze wszystkimi potrzebnymi
specjalistami. Stało się tak dlatego, że korzystanie z publicznej służby
zdrowia nie odpowiadało specyficznym problemom i oczekiwaniom
osób z niepełnosprawnością. Własna opieka medyczna była skuteczniejsza i bardziej przyjazna dla podopiecznych Agencji.
Podczas pobytu w Ameryce czułem, że jestem przez wszystkich
poważnie traktowany. Tłumaczono mi np., że to ja mam być zadowolony
z asystenta, a nie odwrotnie, bo tak naprawdę to nie Agencja go zatrudnia
tylko ja i moja opinia o nim jest bardzo ważna. Widziałem jak naturalne
było to, że osoby z niepełnosprawnością podejmowały decyzje w bardzo
wielu sprawach i wszyscy się z ich zdaniem liczyli. Z zazdrością patrzyłem
jak amerykańscy niepełnosprawni koledzy i koleżanki realizowali swoje
życie wg własnego pomysłu. Powiedziano mi, że dzieje się tak ponieważ
od 1990 roku obowiązuje w Ameryce Ustawa o Niepełnosprawnych Amerykanach (Americans with Disabilities Act), która miała bardzo istotny
wpływ na życie wszystkich obywateli zarówno niepełnosprawnych, ale
też i sprawnych. W USA żadna sfera życia nie może być dyskryminująca
wobec osób z niepełnosprawnością, a jeśli tak się zdarzy to osoba niepełnosprawna może dochodzić swoich praw przed sądem.
Dowiedziałem się o bardzo ciekawym systemie wsparcia, który
dotyczy każdej osoby z niepełnosprawnością. Nosi on nazwę transition czyli po polsku „przejście”. Chodzi o przejście z etapu dzieciństwa
w świat dorosłych. Kiedy osoba ma 14 lat zaczyna się układanie jej
5
BIULETYN SIECI MPD
indywidualnego planu na życie tzn. co będzie robiła i czego będzie
potrzebowała kiedy osiągnie wiek dorosły czyli w USA 21 lat. Dotyczy
to takich sfer jej życia jak mieszkanie, praca, zakres koniecznej opieki,
rodzaje wsparcia dla rodziny, ale także sposoby integracji ze środowiskiem, spędzania czasu wolnego. Ważne jest, że ustalenia są wynikiem
wielu spotkań i rozmów specjalnego koordynatora z osobą zainteresowaną oraz jej opiekunami. Przygotowany plan ma spełnić marzenia
młodzieży o życiu dorosłym, ale też być zgodny z ich możliwościami.
Na podstawie tych planów tworzone są na danym terenie miejsca pracy,
opieki, mieszkania dla osób z niepełnosprawnością itd.
Zwiedzając różne placówki widziałem też stanowiska pracy dla osób
z niepełnosprawnością. Jedno z nich przypominało linię produkcyjną.
Kilka osób, chyba cztery, bardzo niesprawne składały zamek do drzwi.
Każdy wykonywał po jednej bardzo prostej czynności. Element przesuwał się od jednej osoby do następnej i na koniec zamek był gotowy i zapakowany w foliową torebkę. Produkt ten był sprzedawany, a wykonawcy
za swoją pracę otrzymywali wynagrodzenie. W miejscach pracy były też
specjalne sale gdzie pracownicy mogli odpocząć, a nawet się położyć.
Jeśli chodzi o czas wolny to w tygodniu, po powrocie z zajęć tzn. ok.
16.30 spędzaliśmy go jak każda rodzina, zwykle w salonie rozmawiając, oglądając telewizję lub spotykaliśmy się w swoich pokojach. Kiedy
chciałem odpocząć czy zdrzemnąć się, to oczywiście mogłem to robić
tak długo jak chciałem. Mój asystent zaglądał do mnie co jakiś czas, żeby
sprawdzić czy czegoś nie potrzebuję. Pamiętam, że każdy mieszkaniec
mógł raz w tygodniu sprawić sobie jakąś przyjemność np. wyjazd z asystentem do miasta na zakupy, do restauracji, do kina itp. Jeśli danego dnia
była odpowiednia liczba opiekunów to jechaliśmy gdzieś całą grupą np.
na farmę gdzie hodowano dynie na Halloween lub na mszę do kościoła.
Jeśli mieliśmy niewielu opiekunów to, aby ten dzień różnił się od innych
zamawialiśmy sobie na kolację specjalne jedzenie – chińszczyznę lub
pizzę. Ja w ramach tych wolnych wyjść byłem na meczu Hokejowej Ligi
NHL (National Hockey League) między New York Islanders i Carolina
Hurricanes. Mecz odbył się w Nowym Yorku na stadionie, gdzie Agencja
miała wykupione karnety w specjalnej loży. Miałem stamtąd bardzo
dobry widok na lodowisko.
Mimo krótkiego pobytu miałem również trochę czasu na zwiedzanie
Nowego Yorku. To wspaniałe miasto i nic dziwnego, że tylu ludzi się nim
zachwyca. Ja też do nich należę. Miałem okazję zwiedzić Manhattan
z jego niezwykłymi wieżowcami i niepowtarzalnym klimatem. Wjechałem na sam szczyt Empire State Building, z którego widok Manhattanu
jest powalający. Płynąłem statkiem po rzece Hudson i koło Statuy Wolności. Zwiedziłem Muzeum Historii Naturalnej i poczułem atmosferę
miasta w trakcie nowojorskiego maratonu, który akurat tego dnia się
odbywał. Grand Central Station czyli główna stacja przesiadkowa miasta
wygląda jak na hollywoodzkich filmach, a znaczna część miasta jest
dostosowana dla osób na wózkach inwalidzkich. Na planie komunikacyjnym miasta są zaznaczone autobusy i stacje metra dostosowane dla
osób na wózkach inwalidzkich.
Ta podróż była dla mnie ciekawa i ważna ponieważ myślę, że dzięki
niej nabrałem większej pewności siebie. Przekonałem się, że przy właściwym wsparciu jestem w stanie poradzić sobie nawet w obcym kraju
i porozumiewać się w obcym języku. Mimo, że przyjechałem z daleka
traktowali mnie jak ich partnera, mam tu na myśli zarówno asystentów
jak i współmieszkańców. Nikt nie dał mi odczuć, że może mój angielski
jest dla nich niezrozumiały, pamiętali, że lubię pizzę hawajską, a nie lubię
czekoladowych płatków.
Uważam również, że nasza, to znaczy osób z niepełnosprawnością,
samodzielność i niezależność jest tak samo ważna dla nas jak i dla
naszych rodziców. Dzięki temu, że miałem zapewnioną opiekę moja
mama mogła mieć trzy tygodnie wakacji i poświecić je wyłącznie na
swoje przyjemności. Na marginesie dodam, że były to jej pierwsze od
trzydziestu lat „własne” wakacje.
Przed samym wyjazdem jedna z opiekunek żegnając się ze mną
zapytała „Jak myślisz odwiedzisz nas jeszcze? Wrócisz tu kiedyś?”.
Odpowiedziałem – nie wiem! Gdy teraz o tym myślę brzmią mi w uszach
słowa Wojciecha Manna, który żegnając się ze słuchaczami zawsze mówi
„Jeżeli wszystko dobrze się ułoży to spotkamy się znów”. Więc kto wie ?
Już na koniec chciałbym przekazać Wam motto Agencji FREE, które
brzmi;
„Sięgaj wyżej ….osiągniesz więcej” i miejcie marzenia bo się spełniają!
Marek Miklewicz
Mały współtwórca internetu – telepraca
Witajcie. Nazywam się Marek Miklewicz. Jestem osobą z niepełnosprawnością z powodu mózgowego porażenia dziecięcego. Mam
26 lat, a przez ostatnie 5 lat pracowałem w systemie pracy zdalnej tzw.
telepracy na stanowisku projektanta stron internetowych. W tym artykule chciałbym opisać swoje doświadczenia, związane z pracą w formie
zdalnej, które towarzyszyły mi przez ten pięcioletni okres pracy na wyżej
wspomnianym stanowisku.
Przede wszystkim nie sposób nie wspomnieć o tym, że komputerami
i szeroko pojętą technologią interesuję się już od wczesnego dzieciństwa,
a gdy w wieku siedmiu czy ośmiu lat dostałem swój pierwszy komputer
6
już wtedy wiedziałem, że chcę swoją przyszłość związać z zawodem
informatyka. Dlatego zaraz po ukończeniu liceum zapisałem się do
szkoły policealnej na dwuletni kierunek technik-informatyk, w nadziei,
że będę w stanie poszerzyć swoją wiedzę z tego zakresu. Niestety, rzeczywistość okazała sie inna. Z przykrością muszę stwierdzić, że wiedza
zdobyta w szkole okazała się zupełnie nieprzydatna w zadaniach jakie
otrzymywałem w czasie codziennych godzin pracy. Podam w tym
miejscu tylko jeden przykład. W szkole na specjalizacji „aplikacje
internetowe” w ramach praktyk miałem za zadanie wdrożyć system
galerii zdjęć. Użyłem gotowego rozwiązania, które zostało ocenione jako
BIULETYN SIECI MPD
znakomite. Gdy kilka miesięcy później stanąłem przed identycznym
zadaniem w pracy zawodowej, użyłem dokładnie tego samego sposobu
co w ramach praktyk w szkole. Efekt był taki, że zostałem grzecznie, acz
stanowczo poinformowany, że muszę opracować własne rozwiązanie, zaś
stosowanie gotowych rozwiązań nie wchodzi w grę. Jak widać pomimo
tego, że kształciłem się w kierunku technika-informatyka, a co więcej
wybrana przeze mnie specjalizacja to „aplikacje internetowe”,– niemal
tożsama ze stanowiskiem jakie zajmowałem podczas pracy, to poziom
wiedzy i umiejętności zdobytych w szkole przygotowującej do zawodu
w stosunku do tego, czego później ode mnie wymagano w pracy zawodowej był znacznie niższy. Co więcej, wspomnę tylko, że tak naprawdę
gdyby nie to, że sam przyszedłem już do tej szkoły ze swoją wiedzą
zdobytą dzięki własnej pracy, zacięciu i chęci rozwijania swojej pasji,
nie miałbym szans zaliczyć końcowego egzaminu, który uprawnia
mnie do posługiwania się tytułem technik informatyk. Na koniec opisu
moich doświadczeń ze szkołą przygotowującą do zawodu chciałbym
wspomnieć o samym egzaminie. Jest to o tyle istotne, że jego przebieg
uderza w moją niepełnosprawność. Mianowicie na egzaminie nie wolno
ani korzystać z komputera do pisania części teoretycznej, ani nie można
korzystać z pomocy asystenta, więc byłem zmuszony do ręcznego pisania
zarówno egzaminu z teorii jak i później pisania tzw. projektu zadania
na egzaminie praktycznym. Takie są odgórne ustalenia OKE. Na tym
chciałbym zakończyć opis przebiegu mojej edukacji i przejść do meritum
tj. opisu przebiegu pracy zawodowej.
Chciałbym na początku powiedzieć kilka słów o tym jak to się zaczęło,
czym konkretnie się zajmowałem w czasie pracy i jak to wszystko realnie
wyglądało na co dzień.
Swoją przygodę związaną z tworzeniem stron internetowych zacząłem dość dawno, najpierw zupełnie hobbystycznie, tylko po to, żeby
zobaczyć dla własnej ciekawości jak tworzy się takie strony, jak je potem
umieścić w sieci i jak sprawić, żeby były one widoczne w internetowych
wyszukiwarkach. Tak naprawdę jednak na poważnie tworzeniem stron
internetowych zainteresowałem się jakieś 10 lat temu, gdy w 2003r,
stworzyłem do dziś prowadzoną przeze mnie stronę www mającą na
celu pomoc w zbieraniu środków finansowych na pomoc i leczenie dla
mojej przyjaciółki. Gdyby ktoś chciał zobaczyć jak ta strona wygląda
dziś zachęcam do odwiedzenia jej pod adresem www.Pomoc-Monice.
org. Początkowo jednak strona ta jak i poprzednie była wykonana bardzo
prosto, z perspektywy czasu powiedziałbym wręcz prymitywnie, ale ze
względu na jej charakter zacząłem nawiązywać kontakty z wieloma
ludźmi także ze specjalistami w zakresie informatyki. Dzielili się oni
swoją wiedzą bezinteresownie po to, bym mógł prowadzoną przeze mnie
stronę wprowadzić na wyższy poziom, a co za tym idzie zapewnić jej
lepszą promocję w internecie i zapewnić tym samym większą wiarygodność przedsięwzięcia żeby przyciągnąć potencjalnych darczyńców dla
osoby, dla której staram się o pomoc. Chociaż rady udzielane mi przez
te wszystkie osoby miały na celu przynieść pomoc osobie potrzebującej,
to przecież zarówno wiedza jak i nawiązane już znajomości pozostały.
Stopniowo poza prowadzeniem strony charytatywnej zyskałem wiedzę
na temat technologii, która pozwoliła mi z czasem pozyskiwać zlecenia
komercyjne i zarabiać pierwsze pieniądze za niewielkie projekty jak
strony wizytówki dla małych firm, a później dla nawet nieco większych
podmiotów. Muszę w tym miejscu wspomnieć, że poza tworzeniem
stron internetowych interesują mnie także inne zagadnienia związane
z komputerami i technologią, w tym prowadzenie rozmów pomiędzy
tradycyjnymi użytkownikami telefonów, a użytkownikami Internetu.
Jest to tzw. technologia VOIP (ang. Voice Over IP). Natomiast wśród
poznanych przeze mnie osób w czasie prowadzenia wyżej wspomnianej
strony jest między innymi znajomy, który rozpoczął pracę w tej samej
firmie co ja tyle, że nieco wcześniej. Wiedział on również o moich
zainteresowaniach technologią VOIP, a tak się złożyło, że jego – a jak się
później okaże i mój były już pracodawca – był zainteresowany wprowadzeniem tej technologii u siebie w firmie. Zostałem więc poproszony
przez znajomego o telefon do pracodawcy celem nakreślenia sposobów
i kosztu wdrożenia rozwiązań VOIP w firmie. Zrobiłem to i udzieliwszy
wszelkich niezbędnych informacji, zostałem zapytany czy zajmuję się
czymś jeszcze poza VOIP. Odpowiedziałem, że owszem zajmuję się projektowaniem i prowadzeniem stron internetowych. Okazało się, że jego
firma zajmuje się promocją już działających stron w internecie czyli tzw.
pozycjonowaniem, lub inaczej SEO. Spytano czy mógłbym pokazać jakieś
wykonane przez siebie strony www. Zgodziłem się i pokazałem wyżej
wspomnianą stronę charytatywną, a ponieważ ta rozmowa miała miejsce w czasie kiedy miałem już bardziej ugruntowaną wiedzę na temat
tworzenia stron internetowych, pokazałem także inne swoje projekty.
Po kilku bardziej szczegółowych pytaniach o używane technologie oraz
innych sprawach technicznych padło pytanie czy zechciałbym pracować w jego firmie. Po kilku chwilach szoku wywołanego tą propozycją,
w końcu dzwoniąc nie spodziewałem się oferty pracy, zgodziłem się. No
i się zaczęło. Przede wszystkim muszę nadmienić, że to moja pierwsza
praca, więc wszystko było nowe i nieznane, przede wszystkim pisanie
CV. Zadałem sobie pytanie jak to napisać, nigdy tego nie robiłem no i co
gorsza zastanawiałem się, co mogę napisać nie zdobywszy wcześniej
żadnego doświadczenia zawodowego, będąc w trakcie studium policealnego, które może zakończy się dyplomem. Udało się. Po dość krótkim
czasie zebrałem wszystkie potrzebne dokumenty i zacząłem pracę na
dumnie brzmiącym stanowisku „Projektant stron internetowych”, co jak
się później okazało było stanowiskiem mocno na wyrost i jedynie na
papierze, ale o tym napiszę nieco dalej. Pierwsza umowa jaką podpisałem była zawarta na 3-miesięczny okres próbny. Uwierzcie było ciężko
szczególnie, że wciąż miałem studium. Rano szkoła, powrót, jakiś obiad,
później 3,5 godziny pracy i na koniec jeszcze musiałem przygotować
materiały na dzień następny do szkoły. Gdy kończyłem to wszystko były
już późne godziny wieczorne. Miałem chwile, gdy po tych 3 miesiącach
chciałem zakończyć pracę, bo to było ponad moje siły. Sama praca to też
nie przelewki. Co prawda miałem kilka dni na zapoznanie się z obecnymi
już rozwiązaniami, ale gdy dostałem polecenie opracowania rozwiązania,
o którym nigdy wcześniej nie słyszałem, poczułem się delikatnie mówiąc
zagubiony. Tu nie ma książek, z których można „wykuć” zadania na
pamięć i nikt nie podaruje pomocnej ściągi. Musiałem liczyć na swoje
i tylko swoje umiejętności, a gdy czegoś nie wiedziałem pozostawał mi
internet i szukanie rozwiązań. Z czasem oczywiście było łatwiej, gdy
poznałem w 100% oczekiwania jakie są stawiane przede mną. Jednak
podkreślę raz jeszcze, nie chcę generalizować, ale wiedza zdobyta
w szkole miała się nijak do tego, czego ode mnie oczekiwano w czasie
pracy. Jak wspomniałem wyżej zostałem zatrudniony na stanowisku
projektanta stron i było to stwierdzenie mocno na wyrost. Chodziło
o to, że zajmowałem się wszystkim dookoła tworzenia stron tylko nie
tym, co zawierała umowa. Jeśli mam być precyzyjny, to od początku do
końca zajmowałem się ok. 3 stronami. Pozostały swój czas spędzałem
na wielu zadaniach nie mających nic wspólnego z tym, czym faktycznie
miałem się zajmować.
Wspomniałem też zaraz na początku, że zostałem zatrudniony
w formie pracy zdalnej. Chciałbym i temu poświęcić nieco miejsca. Jak
wszystko tak i ten model pracy ma zarówno zalety jak i wady. Niewątpliwą zaletą, przynajmniej z mojego punktu widzenia, był nienormowany czas pracy. Teoretycznie mógłbym powiedzmy spać do południa,
a pracą zająć się gdy inni będą ją kończyć. W praktyce raczej z tego nie
korzystałem, bo wolałem rano poświęcić swój czas i zrobić co do mnie
należy. Taki już jestem, że nie lubię odkładać na później tego, co i tak
mam wykonać. Co ważniejsze jednak mojego pracodawcy nie interesowało w zasadzie ile pracuję danego dnia czy w danym tygodniu, dla
niego istotne było jedynie by zgadzała się ilość godzin przepracowanych
w skali miesiąca. Miało to podwójne korzyści. Kiedy wiedziałem, że będę
potrzebował więcej czasu na wykonanie zadania, które w dodatku oznaczone było jako pilne, często po prostu pracowałem jednego dnia tyle
ile normalnie powinienem pracować w ciągu 2 dni. W zamian miałem
później dzień wolny w tygodniu i np. dłuższy weekend. Na tym jednak
w moim odczuciu zalety pracy zdalnej się kończą. Pracując zdalnie, to
7
BIULETYN SIECI MPD
ja musiałem zadbać o sprawne działanie własnego sprzętu i prawidłowo
działający dostęp do internetu . Również w mojej gestii leżało kupno
i odpowiednie wdrożenie wymaganego do pracy oprogramowania.
Przykładowo kiedy wystąpiła u mnie awaria internetu musiałem wziąć
urlop, bo z oczywistych względów nie mogłem wykonywać swojej pracy.
Oczywiście zgodnie z prawem miałem wypłacany tzw. ekwiwalent za
korzystanie z prywatnego sprzętu do celów służbowych, jednak w moim
wypadku była to śmiesznie niska kwota ok 60 zł, co w momencie uszkodzenia sprzętu w żadnym stopniu nie byłoby w stanie pokryć kosztów
naprawy. Co więcej gdy uszkodziła mi się matryca w laptopie, której
wymiana to koszt od 500 zł w górę zwróciłem się do pracodawcy o przynajmniej częściowe sfinansowanie naprawy matrycy. Efekt mojej prośby
przerósł moje wszelkie oczekiwania. Następnego dnia dostałem telefon
z informacją o tym, że chciałby rozwiązać ze mną umowę. Oczywiście
na moje zapytanie czy decyzja ta podyktowana jest moją prośbą o udział
w kosztach naprawy, zostałem zapewniony, że nie. Ale po dziś dzień nie
mogę pozbyć się wrażenia, że właśnie o to chodziło. Finalnie jednak pracodawca wtedy odstąpił od tego pomysłu i pracowałem jeszcze kilka lat
po tym zajściu, a zwolnienie otrzymałem dopiero niedawno ze względu
na ogólne problemy w samej firmie. Jednakże niesmak pozostał. Warto
w tym miejscu wspomnieć o wynagrodzeniu za pracę. Nie chciałbym
podawać konkretnej kwoty, ale była ona niższa od obecnie wypłacanej
renty socjalnej tj. ok 700 zł brutto miesięcznie. toteż opisywany wydatek
500 zł na wymianę matrycy, która w dodatku musiała zostać wymieniona
jak najszybciej, bo bez tego nie byłem w stanie pracować był poważnym
obciążeniem dla mojego budżetu.
Podsumowując przepracowałem w systemie telepracy 5 lat i oczywiście jestem zadowolony, bo pomijając względy finansowe, poznałem
wiele mechanizmów, które będę mógł zapewne wykorzystać w przyszłości, a biorąc pod uwagę ogólne problemy na rynku pracy, zapewne
ponownie przyjąłbym ofertę telepracy. Gdybym miał do wyboru
telepracę lub pracę w modelu tradycyjnym, zdecydowanie preferuję
podjęcie pracy w formie tradycyjnej. Pomijając konieczność korzystania
z własnego sprzętu i oprogramowania w czasie pracy i konieczność
korzystania z urlopu, gdy coś zawiedzie, czego w pracy tradycyjnej
nie ma, bo zarówno sprzęt jak i niezbędne oprogramowanie zapewni
pracodawca, to zawsze jest ktoś kto podpowie w przypadku wystąpienia
problemu lub przynajmniej spojrzy bezstronnym okiem na wykonany
projekt. Poza tym jest też inny, czysto ludzki aspekt. W czasie pracy
jest się po prostu do kogo odezwać, czasem pożartować czy wymienić
się jakimiś uwagami. Gdy pracuję sam to nie ma możliwości wymiany
doświadczeń.
Jeśli chodzi o moje plany na przyszłość to wiele się nie zmieniło,
obecnie jak wspomniałem jestem już bez stałej pracy, szukam prywatnych zleceń na wykonanie stron i dorabiam co jakiś czas administrując
serwerami w zaprzyjaźnionej firmie, ale nie jest to stałe zajęcie. Jedynie,
gdy coś przestanie działać lub wdrażamy jakieś nowości dla klientów
jestem proszony o wykonanie określonych rzeczy i ogólną opiekę
nad sprawnym funkcjonowaniem maszyny. Dalszą swoją przyszłość
chciałbym związać właśnie albo z projektowaniem stron, albo, gdybym
miał wybór, z administrowaniem serwerami. Jednak w tym drugim
przypadku są małe szanse na stałe podjęcie pracy przeze mnie na
takim stanowisku. Strony internetowe albo się umie robić albo nie i jeśli
teoretycznie nie miałbym umiejętności to po prostu wycofuję się ze zlecenia i potencjalny klient w zasadzie nic nie traci, poza swoim czasem.
Jednak w przypadku serwerów wchodzi w grę ochrona danych klientów,
odpowiednie zabezpieczenie serwera i wiele innych rzeczy. Cóż z tego, że
mam jakąś wiedzę w tym zakresie, skoro nie mam ukończonych żadnych
egzaminów, ani nie posiadam jakichkolwiek certyfikatów potwierdzających moją wiedzę, a ich wykonanie jest po pierwsze drogie, po drugie
mocno utrudnione ze względu na moją niepełnosprawność, bo nie da
się ich w większości zrobić zdalnie, a w Zamościu gdzie mieszkam nie
ma żadnych ośrodków odpowiedniej certyfikacji. Dlatego w dziedzinie
zarządzania serwerami choć to lubię i o ile wiem potrafię to robić, nikt
kto mnie nie zna nie zaryzykuje zatrudnienia mnie, bo nie mam jak
potwierdzić swojej wiedzy.
Nie tracę jednak nadziei, że będę mógł pracować i robić coś na czym
się znam w dodatku za godziwe wynagrodzenie.
Agnieszka Pilch – oligofrenopedagog, informatyk, specjalista AAC, prezes Stowarzyszenia na rzecz Propagowania
Wspomagających Sposobów Porozumiewania się „Mówić bez Słów”, wicedyrektor Zespołu Niepublicznych Szkół
Specjalnych Krok za krokiem w Zamościu
AAC – warsztaty Doroty Fraser w Zamościu
Komunikacja odgrywa kluczową rolę w życiu każdego człowieka.
Konwencja ONZ o prawach osób niepełnosprawnych w punkcie 21
podpunkt b nakłada na Państwo obowiązek respektowania każdej
formy komunikacji wybranej przez osoby niepełnosprawne – Państwa-Strony podejmą wszelkie właściwe działania umożliwiające osobom
niepełnosprawnym egzekwowanie swoich praw do wolności słowa
i wyrażania poglądów, w tym swobody uzyskiwania, otrzymywania
i rozpowszechniania informacji i idei na równych zasadach z innymi
członkami społeczeństwa, za pomocą wszelkich środków komunikacji
międzyludzkiej, określonych w artykule 2 niniejszej Konwencji, w tym
poprzez:
…Akceptowanie i umożliwienie korzystania w sytuacjach oficjalnych
z języka migowego, pisma Braille’a, wspomagających i alternatywnych
sposobów komunikacji oraz wszelkich innych środków, sposobów
i formatów komunikacji wybranych przez osoby niepełnosprawne.
Wspomagające i Alternatywne Sposoby Porozumiewania się tzw.
AAC, pozwalają osobom z poważnymi problemami w porozumiewaniu
się na osiąganie takiego poziomu jakości życia, który byłby dla nich
dostępny, gdyby nie mieli żadnych ograniczeń komunikacyjnych. Czyli
zakładamy, że mogą wieść życie takie samo, jak każdy mówiący obywatel.
8
Z roku na rok wiemy coraz więcej na temat sposobów wdrażania AAC,
ale wiedza ta ogranicza się głównie do informacji o metodach i ich
wykorzystaniu. Bardzo mało jeszcze dowiadujemy się na temat przygotowania użytkowników AAC, nazywanych potocznie niemówiącymi
do aktywnego życia w tzw. świecie dorosłych.
W grudniu 2012 mieliśmy niezwykłą przyjemność gościć w naszej
szkole panią Dorothy Fraser ze Szkocji, która jest przedstawicielką na
kraje Europy Środkowej i Wschodniej Central Coast Children’s Fundation www.centralcoastchildrensfoundation.org oraz międzynarodowej
organizacji ISAAC www.isaac-online.org. Podczas sześciodniowej
wizyty w Zamościu dzieliła się z nami swoją bardzo bogatą wiedzą
i doświadczeniem. Prowadziła warsztaty z pracownikami Zespołu Niepublicznych Szkół Specjalnych Krok za krokiem w Zamościu, spotykała
się i rozmawiała z naszymi uczniami i absolwentami.
Wizyta pani Fraser koncentrowała się wokół tematyki przygotowania użytkowników AAC do aktywnego życia w społeczności lokalnej.
W ostatnim czasie widzimy dużą lukę między systemami AAC, które
budujemy dla uczniów, a prawie zupełnym brakiem ich wykorzystania
przez dorosłych użytkowników AAC i osoby ich otaczające. Język
dorosłej osoby zdecydowanie różni się od języka uczniów, a to niesie
BIULETYN SIECI MPD
za sobą konieczność ciągłego nowelizowania wcześniej przygotowanych
systemów porozumiewania się. Wielu naszych absolwentów podejmuje
próby mieszkania poza swoim domem rodzinnym w Centrum Aktywizacji Społecznej, wśród nich są także osoby z poważnymi problemami
w porozumiewaniu się. Zadajemy sobie pytanie, jak uaktualnić ich
system porozumiewania się, jak zbudować nowy, niezbędny słownik,
co ma zawierać? Pani Dorothy przypomniała podstawową prawdę, iż to
dorośli użytkownicy AAC, muszą zacząć odpowiadać za swoją komunikację. Można mieć nadzieję, że opuszczając szkołę, posiadają rozwinięte
kompetencje komunikacyjne i są wyposażeni w książki do komunikacji,
paszporty komunikacyjne i potrafią z nich skutecznie korzystać. Jednak
potrzebują naszego wsparcia w dostosowaniu ich komunikacji do nowej,
zmieniającej się z czasem rzeczywistości. Bardzo ważne jest, by wśród
umiejętności związanych z komunikacją było prowadzenie rozmowy
oraz jej podtrzymywanie. Dobrym pomysłem jest np. przygotowanie do
opowiadania gotowych historyjek. Zważywszy na fakt, iż komunikacja
wspomagająca zabiera dużo czasu, ważne jest wcześniejsze przemyślenie
tematów rozmowy oraz dostępu do pomocy. Doświadczenia dotyczące
przygotowania do uczestnictwa w życiu społecznym dorosłych osób
tzw. niemówiących można znaleźć w książce Barbary Collier „Connecting to Communities – A Resource for People who use Augmentative
Communicaton”.
Jeden z warsztatów pani Dorothy Fraser poświęciła rozwijaniu
u dzieci zdolności konwersacyjnych. AAC często kojarzone jest z korzystaniem w rozmowie z obrazków lub gestów i większości osób wydaje
się, że umiejętność rozmowy z osobami niemówiącymi kończy się na
pokazywaniu przez nich symboli. Zapomina się często o pozostałych
funkcjach komunikacyjnych języka. Użytkownicy AAC muszą potrafić
zagaić rozmowę, „zaczepić” rozmówcę, używać zwrotów grzecznościowych i zaczynających konwersację, np. Jestem Wojtek. Chciałbym chwilę
z Tobą porozmawiać. Powinni posiadać umiejętność podtrzymywania
rozmowy np. -Co sądzisz o…, -Czy słyszałeś o…, wyrażania własnych
opinii np. Tak, właśnie, Nie wierzę w to!, Nie zgadzam się z tym i zadawania pytań.
Warto zastanowić się także nad doborem słownictwa, które będzie
potrzebne dorosłej osobie niepełnosprawnej w różnych codziennych
sytuacjach. Barbara Collier w swojej książce „See What We Say – Situational Vocabulary for Adults Who Use Augmentative and Alternative
Communication” zaproponowała przykładowe słownictwo dotyczące
codziennych tematów: jedzenia, gotowania, higieny i prania, dbania
o swój sprzęt, spotykania się z innymi i rozmów, także na temat własnej
komunikacji, przemieszczania się i przyjmowania pożądanych pozycji,
praw osób z niepełnosprawnością, spraw bankowych, zakupów, restauracji, próśb o wyjaśnienie różnych spraw, rozmów telefonicznych, dbania
o własne bezpieczeństwo, spraw związanych z seksualnością i śmiercią
oraz co zrobić, gdy brakuje potrzebnych słów. Przykładowe słownictwo z tych obszarów powinno się dobrać i dostosować do osobistych,
indywidualnych potrzeb użytkownika AAC. Należy także przygotować
środowisko, w którym użytkownicy AAC spędzają swój czas po opuszczeniu szkoły.Wszystkie osoby mające bezpośredni kontakt z nimi powinny
być przeszkolone lub zapoznane z metodami AAC. Barbara Collier
zaproponowała program szkolenia tych osób w swojej książce „Communicating Matters. A Training Guide for Personal Attendants Working
witch Consumers Who Have Enhanced Communication Needs”. Trening
dla asystentów powinien zmusić ich także do refleksji nad złożonością
problemów związanych z ograniczeniami w komunikacji oraz przygotować ich do umiejętnego udzielania wsparcia osobom niemówiącym także
w nowych, nie objętych szkoleniem sytuacjach. Odrębnym problemem
jest konstruowanie nowych pomocy do porozumiewania się. Powinny być
poręczne i pozwalające na jak najszybsze dotarcie do potrzebnych komunikatów. Poza książkami do komunikacji, przydają się laminowane komunikaty spięte na breloczku lub „smyczy”. Należy także zadbać o dostęp
do elektronicznych pomocy ułatwiających porozumiewanie się, które
związane są z bardzo szybko rozwijającą się technologią informacyjną
i komunikacyjną tzw. ICT. Obecnie niemówiące osoby mogą korzystać
z bardzo wielu rozwiązań technologicznych ułatwiających komunikację, miedzy innymi z komunikatorów, komputerów, laptopów, różnego
rodzaju tabletów, w tym iPad-ów. Bardzo łatwy dostęp do tych urządzeń
i coraz bardziej przystępne ceny otwierają nowe możliwości komunikowania się. W ostatnim miesiącu firma Sensory Software przygotowała
polską wersję bezpłatnego programu Grid Player ułatwiającego porozumiewanie się z pomocą mówiących tablic z symbolami, który można
zainstalować na iPad-ach www.sensorysoftware.com/gridplayer.html.
Dużo ciekawych pomysłów na wykorzystanie iPad-ów można znaleźć
w publikacji pt. iPads for Communiction, Access, Literacy and Learning
(iCALL) www.callscotland.org.uk/Common-Assets/spaw2/uploads/files/
iPads-for-Communication-Access-Literacy-and-Learning.pdf.
Umiejętności komunikacyjne bardzo przydają się w sytuacji utraty
zdrowia. Dorothy Fraser przedstawiła nam kilka pomysłów konstruowania pomocy dla osób chorych. Niektóre z nich są dostępne także
w języku polskim. Paszport komunikacyjny i pomoce ze słownictwem
związanym z pobytem w szpitalu i operacją można znaleźć na stronie:
http://harpo.com.pl/ippc/materialy/PaszportDoKomunikacji.pdf,
http://harpo.com.pl/ippc/materialy/DzienMojejOperacji.pdf,
http://harpo.com.pl/ippc/materialy/DzienMojejOperacjiKarty.pdf,
http://harpo.com.pl/ippc/materialy/PooperacyjnaKartaDoKomunikacji.pdf.
Bardzo ciekawym rozwiązaniem dla chorych osób jest tablica na
której pacjenci mogą wskazać część ciała, która ich boli, określić rodzaj
i poziom bólu oraz przeliterować informacje. Pani Dorothy przywiozła
nam polską wersji pomocy o nazwie Vidatak’s communication board
and pain chart. Dobra komunikacja z pacjentami ma bezpośredni wpływ
na jakość opieki medycznej, bezpieczeństwo pacjenta, wyniki leczenia
oraz poziom zadowolenia z opieki medycznej. Strategie AAC można
wykorzystywać nie tylko z osobami, które od lat są użytkownikami
wspomagającej i alternatywnej komunikacji, ale także z osobami starszymi, po wylewach, z obcokrajowcami, z osobami mającymi problemy
z rozumieniem mowy.
By móc rozwijać wypracowane wcześniej umiejętności komunikowania się, zwłaszcza w obrębie nowelizacji słownika i pomocy umożliwiających porozumiewanie się, należałoby zastanowić się kto powinien
służyć taką specjalistyczną pomocą.
Dostęp do wsparcia w zakresie wspomagania komunikacji osób
z poważnymi problemami w porozumiewaniu się kończy się wraz
z nauką szkolneą. Później niepełnosprawni mogą liczyć na swoją
rodzinę lub na jakiegoś życzliwego specjalistę. A przecież mimo, że nie
potrzebują już systematycznych zajęć, nadal bardzo potrzebne są im
okresowe konsultacje w zakresie dostosowania ich pomocy i strategii
do bieżących potrzeb. Na dzień dzisiejszy nie można wskazać dorosłym
użytkownikom AAC żadnej instytucji do której mogliby zwrócić się
o fachową pomoc dotyczącą nowelizacji ich systemów AAC. Potrzeby
w zakresie wsparcia osób niemówiących dostrzega Stowarzyszenie na
9
BIULETYN SIECI MPD
rzecz Propagowania Wspomagających Sposobów Porozumiewania się
„Mówić bez Słów” www.aac.org.pl, które w sierpniu 2012 roku zorganizowało w Zamościu (dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Krok
za krokiem z Zamościa i Stowarzyszeniem Ożarowska z Warszawy)
warsztaty dla dorosłych osób niemówiących. W ich trakcie użytkownicy AAC dzielili się swoimi refleksjami na temat zakresu pomocy,
której od nas potrzebują. Była to niezwykle pouczająca dyskusja, która
jeszcze raz wykazała, jak mało jako społeczność robimy, by osobom tzw.
niemówiącym żyło się łatwiej. Na pierwszy plan wysunął się problem
powszechnego braku umiejętności i często chęci rozmawiania z osobami
komunikującymi się pozawerbalnymi metodami. W Wielkiej Brytanii
przeprowadzona została Kampania HELLO na rzecz osób z problemami
w porozumiewaniu się www.thecommunicationtrust.org.uk, a rok 2011
ogłoszono rokiem komunikacji. Jednym z partnerów tej akcji było
brytyjskie ministerstwo edukacji, na którego stronie ukazało się wiele
materiałów dotyczących metodyki AAC.
Pani Dorothy Fraser bardzo chętnie dzieliła się z nami swoją wiedzą,
doświadczeniem, pomysłami. Jest niezwykle otwartą i przyjazną osobą.
Uświadomiła nam, że obecnie w dobie Internetu i łatwego dostępu do
zawartych w nim informacji, możemy łatwo poszerzać swoją wiedzę
o AAC. Już niedługo dzięki jej zabiegom ukazywać się będzie polska
wersja międzynarodowego biuletynu ACWN Newsletter, którą będzie
można znaleźć na stronie Stowarzyszenia Mówić bez Słów. Wiadomości
zawarte na stronach www, facebooku, youtube mogą znacząco podnieść
jakość naszej pomocy udzielanej osobom niemówiącym.
Myślę, że dobrym podsumowaniem wizyty Pani Dorothy Fraser
w Zamościu są znalezione przeze mnie na facebooku i udostępnione
za zgodą autorki pani Pat Marvin wskazówki dla osób pracujących na
co dzień z użytkownikami AAC.
Dziesięć rzeczy, które chciałbym, by mój nauczyciel i logopeda
wiedzieli o AAC
Chciałbym, żeby...
1. Cały zespół był przeszkolony w programowaniu i używaniu mojego
systemu AAC. Mój „głos” nie powinien być mi zabrany tylko dlatego,
że dorosły jest nieobecny bądź zajęty. A, i bardzo przydałby się dobry
system zapasowy na wypadek, gdy mój zawiedzie.
2. Żeby moje urządzenie AAC było zawsze naładowane i przez cały
czas ustawione do mojego użytku. Inne dzieciaki mogą mówić przez
cały dzień – na przerwie, podczas śniadania, w autobusie, w sali
gimnastycznej – więc nie zabieraj mi głosu, gdy jestem w klasie!
3. Aby każdy dawał mi wystarczającą ilość czasu, bym powiedział, co
myślę. Jeśli w rozmowie z Tobą komunikuję się za wolno, wymyśl
sposób na szybsze otrzymywanie moich wiadomości!
4. Żeby każdy dał mi szansę wypowiedzieć się – nie tylko odpowiadać
na pytania, ale i je zadawać, komentować, dzielić się tym, co dzieje
się w moim życiu i w mojej głowie!
5. Żebyś dał mi czas na poznanie mojego urządzenia do komunikacji
i na zastanowienie, w czym może mi być pomocne, zanim zdecydujesz, że jest dla mnie nieodpowiednie. Mam na myśli również prawo
do popełniania błędów i spowodowanego tym zdenerwowania. Hej,
uczę się nowego języka i nie stanie się to z dnia na dzień! Im więcej
wymyślisz sytuacji, w których będę mógł używać mojego urządzenia,
tym szybciej się go nauczę.
6. Aby mój system AAC miał więcej czasowników i określników niż
rzeczowników. Jeśli zapełniasz mój system rzeczownikami, ustawiasz
sytuację bodziec/odpowiedź, a ja mogę komunikować DUŻO więcej,
niż to. Poza tym, rzeczowniki to nuda. Czasowniki i określenia – tam
się dzieje.
7. Żebyś przestał tak bardzo zwracać uwagę na ortografię i gramatykę
i po prostu pozwolił mi uwolnić myśli! Moja ortografia i gramatyka
poprawią się z czasem, ale nie powinienem musieć czekać, aż poprawią się aż tak, żebym efektywnie się komunikował.
8. Posłuchaj innych dzieci w moim wieku i zauważ, o czym mówią,
a następnie daj mi dostęp do tych tematów i wyrażeń. Bez urazy, ale
chcę brzmieć jak dziecko w moim wieku, nie jak logopeda.
9. Abyś znalazł sposób na aktywne zaangażowanie mnie w każdą
czynność. To oznacza bycie kreatywnym. Adaptowanie Twoich lekcji
i zwyczajów to wysiłek z Twojej strony, który będzie oznaczał dla
mnie cały świat.
10. Żeby każdy widział mnie przez pryzmat tego, co mogę powiedzieć
i zrobić. Jeśli nie możesz dostrzec czegoś poza tym, czego nie mogę
zrobić, ograniczasz moje życie.
Piotr Paul – fizjoterapeuta, pedagog specjalny, Koordynator Nauczania Kierowanego w NZOZ Ośrodku Rehabilitacyjno
-Terapeutycznym dla Dzieci Niepełnosprawnych w Zespole Niepublicznych Szkół Specjalnych „Krok za krokiem” w Zamościu
Ergoterapia (OT)
– nowe wyzwanie dla rehabilitacji
W listopadzie 2012 roku miałem okazję wraz z dwójką moich
kolegów, wziąć udział w dwutygodniowym stażu z zakresu ergoterapii
w Percy Hedley Foundation w Newcastle. Staż odbył się w ramach projektu „Ergoterapia (OT) -nowe wyzwanie dla polskiej rehabilitacji osób
niepełnosprawnych” w ramach Programu Leonardo da Vinci-projekty
mobilności PLM w 2012 r.
W niniejszym artykule chciałbym przybliżyć czytelnikom zawód
ergoterapeuty, system kształcenia ergoterapeutów w Anglii oraz czym
się zajmują ergoterapeuci w placówkach Percy Hedley Foundation.
Zacznijmy jednak od początku, zawód ergoterapeuty powstał w XX
wieku w USA dzięki staraniom różnych grup zawodowych, między
innymi lekarzy, pracowników socjalnych, pielęgniarek, rzemieślników
i architektów. Ergoterapia jest oceną i leczeniem fizycznych i psychiatrycznych schorzeń wykorzystującym specyficzne, celowe działania
zapobiegające niepełnosprawności i sprzyjające niezależnemu funkcjonowaniu we wszystkich aspektach życia codziennego.
Ergoterapia opiera się głównie na wiedzy medycznej, psychologicznej,
socjalnej i rzemieślniczej. Stosuje się ją przy zaburzeniach ruchowych,
10
czuciowych, przewodzenia nerwowego i psychicznych dzięki czemu ma
zastosowanie właściwie we wszystkich dziedzinach medycyny. Ergoterapia podobnie jak fizjoterapia należy do zawodów medycznych. Ergoterapeuci tak jak fizjoterapeuci, przywracają sprawność ruchową oraz
pomagają pokonać trudności z wykonywaniem codziennych czynności
takich jak ubieranie i rozbieranie się, przygotowywanie i spożywanie
posiłków, higiena osobista i wiele innych, które osobom zdrowym nie
sprawiają żadnych trudności.
Zajęcia ergoterapeutyczne prowadzone są przy współpracy całego
zespołu specjalistów: lekarzy, rehabilitantów, logopedów, psychologów,
aby osiągnąć możliwe jak najlepsze wyniki w poprawie ogólnego,
zarówno psychicznego jak i fizycznego stanu chorego.
Ergoterapeuta ma nie tylko leczyć, ale także radzić i wspierać, ma
także za zadanie zaopatrzyć chorego we wszystkie niezbędne pomoce
i udzielić rad, które będą użyteczne w życiu pacjenta np. jak przystosować
mieszkanie, w jaki sposób wstawać z łóżka czy też skorzystać z toalety.
Zaopatrzenie w pomoce polega na indywidualnym dobraniu urządzeń
pomocnych np. przy ubieraniu lub rozbieraniu się czy utrzymywaniu
BIULETYN SIECI MPD
higieny osobistej. Ergoterapia to także poprawa fizycznego stanu pacjenta.
Leczenie ergoterapeutyczne jest nastawione w szczególności na poprawę mobilności, koordynacji ruchowej, ale także pamięci, koncentracji, a co się z tym wiąże także samowystarczalności.
Osoba mająca problem/niepełnosprawność powinna nauczyć się z nią żyć i umieć pogodzić się
ze swoją odmienną sytuacją życiową, a od ergoterapeutów dostać wskazówki i wszelkie pomoce,
które pozwolą jej lepiej radzić sobie w życiu codziennym.
Teraz kilka słów na temat systemu kształcenia ergoterapeutów w Anglii, na przykładzie
kierunku Ergoterapia na Uniwersytecie w Liverpoolu.
Ergoterapeuci kształcą się na trzyletnich studiach zawodowych, po ukończeniu których uzyskują tytuł ergoterapeuty oraz licencję do wykonywania zawodu. Tematyka studiów uwzględnia
między innymi następujące treści programowe:
– anatomia: układ kostny i mięśniowy, stawy, zakresy ruchów,
– neuroanatomia: centralny system nerwowy (mózg i rdzeń kręgowy),
– fizjologia: układ krążenia, układ oddechowy, hormony,
– nauka o zachowaniu: socjologia/psychologia, uczestniczenie w wykładach oraz seminaria
omawiające zawartość wykładów,
– komunikacja między profesjonalistami (fizjoterapeuta, ortopeda, pielęgniarka, radiolog,
radioterapeuta) omawianie scenariuszy komunikacyjnych,
– modele niepełnosprawności i promocja zdrowia,
– metody badawcze i statystyka: badania ilościowe i jakościowe, testy statystyczne, umiejętność
dokonywania krytycznej oceny,
– praktyczne dowody: przegląd i analizowanie artykułów naukowych z czasopism oraz prezentacja ich zrozumienia, współpraca
z organizacją zdrowia w celu rozwijania i prowadzenia projektów
badawczych, stawianie pytań istotnych dla ergoterapii i prowadzenie
systematycznego przeglądu najnowszej literatury.
– kontekst osobisty i zawodowy: planowanie rozwoju osobistego,
analiza SWOT (mocne strony, słabe strony, szanse, zagrożenia),
umiejętność organizowania własnego czasu i zarządzania własnym
uczeniem się, przejście od studenta do wykwalifikowanego terapeuty.
– ergoterapia: proces ergoterapii, aktywna analiza, twórcza umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach, refleksyjna praktyka,
lecznicze wykorzystanie własnego ja, koncentracja na kliencie teoria
i praktyka, planowanie interwencji z użyciem układu odniesienia,
analiza i klasyfikacja aktywności, kreatywność w ergoterapii,
– wykonywanie ergoterapii: studia modelu osobisto-środowiskowo-zawodowego (Mary Law) i zastosowanie go do studium przypadku,
tworzenie programu edukacyjnego wykorzystującego dowody i dane
ze źródeł takich jak Państwowy Instytut Zdrowia, instytucjonalne
i socjalno-ekonomiczne środowisko, modele zawodowe, wykorzystanie modelu PEO (Person-Environment-Occupation Model)
do opisania klienta oraz zidentyfikowania barier występujących
w aktywności zawodowej.
– praktyka: w I roku studiów 4x3 dni, obserwacja: urazy kręgosłupa,
problemy z przyswajaniem wiedzy, usługi w zakresie wózków
inwalidzkich, wyposażenie ośrodków dla niepełnosprawnych oraz 4
tygodnie- obserwacja dzieci z trudnościami w nauce, w II i III roku
łącznie 20 tygodni zajęć praktycznych, plus 6 tygodni w placówce
wybranej przez studenta.
Po trzyletnim okresie kształcenia i formowania, na rynek pracy
zostaje „wypuszczony” młody człowiek, pełen cierpliwości, kreatywny
i zaangażowany, człowiek umiejący podejmować decyzje zachowując
przy tym zdrowy rozsądek, który osadzony jest na mocnej bazie, jaką
jest wiedza, człowiek zainteresowany pracą z ludźmi, umożliwiając im
prowadzenie pełnego i zadowalającego ich życia, tak niezależnego jak
to jest tylko możliwe.
W ostatniej części niniejszego artykułu chciałbym przybliżyć pracę
ergoteraputów w placówkach Percy Hedley Foundation. Dbają oni aby
Fotografie1,2 i 3 pokazują specjalnie dostosowany wózek
„podopiecznym” osiągnęli:
do osoby z głębokim stopniem niepełnosprawności oraz z
– prawidłową pozycję siedzącą i całodobowe pozycjonowanie - to
licznymi deformacjami. Widoczne na zdjęciach instrumentaznaczy, ergoterapeuci dbają o przyjmowanie prawidłowych pozycji
rium
jest bardzo rozbudowane, ale pozwala na dobre usadzepodczas nauki szkolnej, wypoczynku, rekreacji a także podczas
nie
i
pozycjonowanie,
dzięki czemu osoba korzystająca z tego
snu. Dbają o funkcjonalność stanowisk i sprzętu którego używają
wózka może uczestniczyć w zajęciach szkolnych.
11
BIULETYN SIECI MPD
–
–
–
–
–
–
–
12
ich podopieczni, czuwają nad komfortem ich użytkowników oraz
zapobiegają powstawaniu lub pogłębianiu się przykurczów i deformacji oraz ucisków miejscowych. Współpracują również z innymi
pracownikami fundacji, z rodzicami, z opiekunami, organizując
szkolenia i treningi w przenoszeniu, przewożeniu i przemieszczaniu
osób oraz opracowują odpowiednie strategie.
umiejętności funkcjonalne - ergoterapeuci uczą wszelkich umiejętności życia codziennego, dbają o funkcjonalne otoczenie, dostęp
do specjalistycznego wyposażenia, adaptują i przystosowują przedmioty i urządzenia codziennego użytku, wypracowują ze swoimi
podopiecznymi strategie radzenia sobie w codziennych sytuacjach,
prowadzą programy mieszkaniowe oraz uczą dokonywania wyborów,
co również w dużej mierze wpływa na osobistą niezależność.
dostęp do technologii - ergoterapeuci mają obowiązek śledzić rozwój
nowych technologii, aby były one dostępne dla ich podopiecznych,
jak też wykorzystując nowinki techniczne sprawiają, że ich podopieczni lepiej funkcjonują w środowisku, kontrolują otoczenie np.
wykorzystując wzrok lub poprzez naciśnięcie switcha .
korzystanie z wózka- ergoterapeuci we współpracy z fizjoterapeutami oraz przedstawicielami firm zewnętrznych, oceniają potrzeby
swoich podopiecznych odnośnie najbardziej odpowiedniego dla nich
wózka (manualnego lub o napędzie elektrycznym), po dokonaniu
wyboru przystosowują wózek do potrzeb użytkownika np. wyposażają w niezbędne pomoce umożliwiające korzystanie z wózka np.
za pomocą switcha, kilku klawiszy lub też poziomego drążka. Nie
wystarczy jednak tylko dobrać odpowiedni sprzęt, ergoterapeuci
zajmują się również trenowaniem umiejętności bezpiecznego przemieszczania się wózkiem wewnątrz i na zewnątrz, cyklicznie oceniają
umiejętności korzystania z wózka przez swoich podopiecznych
i w miarę potrzeby modyfikują sposób zarządzania wózkiem jak też
dostosowują parametry samego siedziska wózka. Oczywiście w cały
ten proces są czynnie włączeni sami użytkownicy oraz ich rodzice
i opiekunowie, a ich zdanie na temat proponowanych rozwiązań
zawsze jest brane pod uwagę.
trening i rozwijanie małej motoryki- to głównie na ergoterapeutach
spoczywa odpowiedzialność za ocenę funkcji i umiejętności manualnych oraz dawanie odpowiednich zaleceń do poprawy funkcji ręki.
Ergoterapeuci trenują i doskonalą ze swoimi podopiecznymi specyficzne dla nich umiejętności np.: używanie nożyczek, korzystanie z
przyborów szkolnych czy też ubieranie się, pomagają podopiecznym
w nauce pisania np. dobierając odpowiednie uchwyty na długopis,
pomagają korzystać z komputera, który bardzo często musi być
dodatkowo wyposażony w urządzenia peryferyjne.
dostępność do zabawy, twórczości i czasu wolnego- ergoterapeuci
adoptują do potrzeb swoich podopiecznych różne ogólnodostępne
i popularne gry i zabawy, wymyślają ułatwienia umożliwiające
nawet osobom z bardzo dużą niepełnosprawnością angażowanie się
w różnego rodzaju dyscypliny sportowe lub pomagają im odnaleźć
się i realizować się twórczo np. komponując utwory muzyczne,
wykorzystując specjalnie przygotowane stanowiska i urządzenia.
dostęp do spraw zawodowych - ergoterapeuci oceniają możliwości
i umiejętności zawodowe podopiecznych fundacji, dostosowują
stanowiska pracy, aby praca była dostępna oraz dbają o przyjazne
środowisko zawodowe wyposażając je w specjalistyczny sprzęt oraz
dając odpowiednie strategie radzenia sobie z powierzonymi obowiązkami zawodowymi, czuwają też nad oceną ryzyka związanego
z wykonywaną pracą.
dostęp do AAC (alternatywnych i wspomagających sposobów
komunikacji) - ergoterapeuci oceniają możliwości komunikacyjne
swoich podopiecznych, to znaczy sprawdzają z jakich urządzeń,
jakich udogodnień czy też z jakich strategii osoba z trudnościami
w komunikacji jest w stanie korzystać. Do zaproponowania mają
im przeróżne strategie oraz pomoce, od tych najprostszych np. jak
np. „strategia dłoni”, poprzez różnego rodzaju tablice z symbolami
graficznymi, aż po bardzo zaawansowane urządzenia dzięki którym
osoba niemówiąca np. za pomocą pointera umieszczonego na czole
może obsługiwać urządzenie skanujące zainstalowane na wózku
elektrycznym, dzięki któremu może ona pisać, wysyłać i odbierać
sms-y, po przełączeniu na inną funkcję, może prowadzić rozmowę,
ponieważ urządzenie wydaje głos lub też korzystając z jeszcze
innej funkcji zarządzać wózkiem- przemieszczać się. Przy doborze specjalistycznego sprzętu ułatwiającego komunikację zawsze
uwzględniają możliwości ruchowe użytkownika oraz montują tak,
by osoba z niepełnosprawnością mogła je obsługiwać samodzielnie,
a ostateczna decyzja dotycząca wyboru urządzenia i sposobu jego
obsługi komputera musi być zaakceptowana przez użytkownika.
Ponadto, ergoterapeuci w placówkach PHF: modyfikują środowisko
uczenia się, rozpoznają indywidualne zdolności, rozwijają umiejętności
samoregulacji i panowania nad sobą w życiu codziennym np.podczas
przerw czy też lekcji, dają strategie radzenia sobie z zachowaniami
agresywnymi samym podopiecznym, jak również osobom pracującym
z nimi oraz rodzicom i opiekunom.
Przystawka, przypominająca swoim wyglądem fragment
klawiatury, pozwalająca dziecku z małą siłą mięśniową sterować wózkiem elektrycznym
Dzięki pracy ergoterapeutów w uczniach wzrasta zaufanie do własnych możliwości, osiągają oni coraz wyższe poziomy umiejętności funkcjonalnych, poprawiają umiejętność porozumiewania się z nieznanymi
ludźmi w nieznanych środowiskach!
Po lekturze niniejszego artykułu, możemy zauważyć, że zawód
ergoterapeuty, jest niezwykle wszechstronny, łączy w sobie działania
fizjoterapeutyczne, pedagogiczne, psychologiczne, ortotyczne i wiele
innych, wymaga od osoby uprawiającej ten zawód predyspozycji do
pracy z ludźmi, cierpliwości, bycia kreatywnym i entuzjazmu.
Ergoterapia jest dziedziną dynamicznie rozwijającą się w świecie,
a my dopiero zaczynamy przecierać szlaki. Przed nami jeszcze wiele
sporów na temat nazewnictwa i określania dziedzin pracy terapeutów
czy stosowanych przez nich technik. Niewątpliwie jednak już dzisiaj
ergoterapia z powodzeniem powinna być stosowana wszędzie tam,
gdzie są ludzie, którzy mają trudności w wykonywaniu codziennych
czynności, którzy nie radzą sobie ze swoimi ograniczeniami i muszą
liczyć na pomoc innych, a ergoterapia jest nowym wyzwaniem dla
polskiej rehabilitacji osób z niepełnosprawnością.
Autor posłużył się informacjami zawartymi na stronach:
http://www.abcd.edu.pl
www.ergoterapia.pl
www.ergotherapiegraef.de/ergotherapie/poln/index.htm
BIULETYN SIECI MPD
Grzegorz Wirchniański – neurologopeda, terapeuta zajęciowy, dziennikarz, twórca i koordynator szeregu różnorakich
projektów realizowanych przez MSPDiON. Z zamiłowania przyrodnik i pasjonat Doliny Baryczy specjalizujący się
w tworzeniu i realizacji tzw. zielonych projektów, których ideą jest szerzenie edukacji ekologicznej i szacunku do
przyrody wśród osób niepełnosprawnych związanych z MSPDiON.
Mieszkanie treningowe
– kolejny krok ku samodzielności
Mieszkanie treningowe jak sama nazwa wskazuje to trening,
czy też nauka samodzielnego funkcjonowania w stopniu dostępnym osobie niepełnosprawnej objętej tą formą wsparcia. Jest to
niejako etap wstępny mieszkalnictwa chronionego pozwalającego
osobom niepełnosprawnym na opuszczenie domu rodzinnego
i życia na własny rachunek. To o tyle ważne, że rodzice i opiekunowie starzeją się i umierają. Taka jest kolej rzeczy i dotyczy to
również rodzin dotkniętych niepełnosprawnością. Śmierć rodzica
to zawsze dramat, zwłaszcza dla osoby niepełnosprawnej, ale ta
osoba może i powinna być na to przygotowana, oczywiście na tyle
na ile da się przygotować do życia bez rodziców.
KOLEJNY ETAP WSPARCIA
Kiedy przed blisko dwudziestoma laty Milickie Stowarzyszenie
Przyjaciół Dzieci i Osób Niepełnosprawnych rozpoczynało działalność, o mieszkaniach treningowych, a tym bardziej chronionych
nikt w Miliczu jeszcze nie myślał, bo i wiedzy na ten temat nie
było, brakowało możliwości infrastrukturalnych, źródeł finansowania, a i priorytety były wówczas inne. Stowarzyszenie zaczynało
jako niewielka, by nie rzec kanapowa organizacja, w której prym
wiodło kilku zapaleńców oraz niewielka grupa rodziców, których
pociechy dotknęła niepełnosprawność. Początkowo chodziło przede
wszystkim o rehabilitację dzieci, wsparcie psychiczne rodziców
i przełamywanie stereotypów dotyczących niepełnosprawności.
Dzięki początkowej wizji, uporowi władz, otwartości na zmiany
po dwudziestu latach działalności Stowarzyszenie nie jest już
tym samym Stowarzyszeniem, a z wypracowanej przez nie filozofii wspierania mogą i powinni czerpać inni. Dzisiaj MSPDiON
prowadzi Ośrodek Wczesnej Interwencji, Niepubliczny Zakład
Opieki Zdrowotnej, Poradnię Rehabilitacyjną, Dzienny Ośrodek
Przedszkolno-Rehabilitacyjny, Powiatowy Ośrodek Wsparcia,
Warsztat Terapii Zajęciowej, mieszkanie treningowe, bank żywności, wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego, poza tym w sposób
pożyteczny zagospodarowuje czas wolny osób, które wspiera,
poprzez organizowanie różnorakich zajęć świetlicowo-weekendowych. Nie trudno zorientować się, że Stowarzyszenie nie jest
już organizacją kanapową. Zatrudnia blisko 180 osób, dysponuje
kilkoma budynkami, wysokiej klasy przystosowanym transportem, ale przede wszystkim skala i jakość udzielanego wsparcia
jest nieporównywalna z tą sprzed dwudziestu lat. Dziś liczbę osób
regularnie wspieranych w ramach zinstytucjonalizowanych form
edukacyjno-terapeutycznych liczy się w setkach, a tych wspieranych
doraźnie w tysiącach. Na podstawie nawet pobieżnego przeglądu
placówek i różnorakich działań prowadzonych przez MSPDiON
bardzo wyraźnie rysuje się model wsparcia osób niepełnosprawnych stosowany w Miliczu. Najistotniejszymi cechami tego modelu
są kompleksowość i długofalowość. Pierwsza z wymienionych cech
to precyzyjne dostosowanie form wsparcia do potrzeb. Tutaj nikt nie
rozkłada bezradnie rąk, potrzebna jest hipoterapia – jest hipoterapia,
potrzebne jest wsparcie psychologiczne – jest psycholog, potrzebny
jest sprzęt rehabilitacyjny – można go wypożyczyć, potrzebna jest
integracja sensoryczna – są specjaliści i jest odpowiedni sprzęt itd.
Podobnie było z mieszkaniem treningowym. Druga z cech wypracowanego przez MSPDiON modelu wsparcia, czyli długofalowość
jest równie istotna, bo po pierwsze – zapewnia ciągłość wsparcia, po
drugie – umożliwia otrzymanie odpowiedniego wsparcia w każdym
momencie życia. Niemowlak trafia do Ośrodka Wczesnej Interwencji, gdzie jest kompleksowo diagnozowany przez sztab specjalistów,
jeśli jest konieczność otrzymuje specjalistyczną terapię – różne
formy rehabilitacji, terapię logopedyczną, terapię pedagogiczną, itd.
Wsparcie otrzymują również rodzice, czy to w formie instruktażu do
pracy w domu, czy w razie konieczności wsparcie psychologiczne.
Kiedy dziecko kończy 18 m-cy i wciąż wymaga wsparcia trafia do
prowadzonej w Dziennym Ośrodku Rehabilitacyjno-Wychowawczym tzw. grupy matki z dzieckiem, gdzie pod okiem specjalistów
przygotowuje się do przedszkolnego etapu edukacji i czekających
je zajęć rehabilitacyjno-terapeutycznych prowadzonych już bez
udziału rodziców. Następnie po wejściu w wiek przedszkolaka
dziecko trafia w zależności od stanu zdrowia i sposobu funkcjonowania do grup integracyjnych przedszkola, przedszkola specjalnego,
bądź grup ZRW (zespół rewalidacyjno-wychowawczy), gdzie prócz
stosownej do wieku i możliwości edukacji, ma również zapewniony
szeroki wachlarz zajęć terapeutycznych adekwatnych do potrzeb.
Po etapie edukacji przedszkolnej dzieci, których stan i poziom
funkcjonowania na to pozwala opuszczają DORW i udają się do
szkół masowych wciąż mogąc liczyć na odpowiednie wsparcie
terapeutyczne ze strony specjalistów z DORW. Te zaś, które nie
mają szans na edukację w szkołach masowych zostają w DORW
i tutaj realizują obowiązek szkolny w oddziałach klasowych na
poziomie szkoły podstawowej, a następnie gimnazjum, mając
cały czas zapewnioną stosowną terapię. Po ukończeniu kolejnego
poziomu edukacji absolwenci szkoły mają szansę trafić do Warsztatu
Terapii Zajęciowej, ci zaś z orzeczonymi upośledzeniami w stopniu
głębokim i ze sprzężeniami do Powiatowego Ośrodka Wsparcia.
W Warsztacie Terapii Zajęciowej osoba niepełnosprawna zostaje
usamodzielniana w stopniu możliwym do osiągnięcia, uczy się
w zależności od możliwości mniej lub bardziej skomplikowanych
czynności samoobsługowych, przechodzi trening ekonomiczny,
zostaje przygotowana do funkcjonowania w różnorakich sytuacjach społecznych, uczy się prac przydatnych w życiu codziennym
i ewentualnej karierze zawodowej. Do niedawna Warsztat Terapii
Zajęciowej był właściwie finałem zinstytucjonalizowanego wsparcia
osób niepełnosprawnych w ramach MSPDiON. Stowarzyszenie
zrobiło jednak kolejny krok i jeszcze bardziej rozszerzyło zakres
oferowanego wsparcia. Dzięki udziałowi w programie Trener Pracy
miliccy niepełnosprawni znajdują zatrudnienie na tzw. otwartym
rynku pracy. Na razie skala zatrudnienia nie jest duża, ale stale
rośnie. Ostatnią inicjatywą MSPDiON będącą niejako kwintesencją
kompleksowego modelu wsparcia osób niepełnosprawnych jest
stworzenie mieszkania treningowego będącego zalążkiem mieszkalnictwa chronionego, do którego MSPDiON od jakiegoś czasu
bardzo poważnie się przymierza.
13
BIULETYN SIECI MPD
PROJEKTY Z JEDNĄ WADĄ
JAK TO DZIAŁA
Mieszkanie treningowe zainaugurowało działalność w 2009
roku dzięki realizacji przez MSPDiON projektu zatytułowanego
„Przemieńmy kładkę w ogromny most” finansowanego ze środków
Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Jedną z czterech części stworzonego przez kadrę Stowarzyszenia
projektu był blok o nazwie „Samodzielni” dotyczący właśnie
mieszkań treningowych. Projekt zakładał stworzenie mieszkania
treningowego dla młodzieży i dorosłych osób niepełnosprawnych
upośledzonych co najmniej w stopniu umiarkowanym, które
będzie swoistym przygotowaniem do funkcjonowania w mieszkalnictwie chronionym. Po stronie MSPDiON leżało znalezienie
lokalu, którego częściowy remont, adaptację i wyposażenie
zapewniała dotacja pfronowska. Dzięki życzliwości milickiego
Starostwa Powiatowego udało się znaleźć lokal w pobliskich Krośnicach. Mieszkanie utworzono w jednym z budynków Szpitala
Neuropsychiatrycznego, który kilka lat wcześniej przeniesiono do
Milicza. Część prac adaptacyjno-remontowych, które obejmowała
dotacja pfronowska przeprowadziły firmy zewnętrzne, te zaś
prace, których dotacja nie obejmowała wykonywała społecznie
kadra MSPDiON oraz zaprzyjaźnieni wolontariusze. W efekcie
powstało przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych
mieszkanie, w którym znajduje się siedem pokoi dla beneficjentów,
przestronny salon, dwie kuchnie, kilka pomieszczeń sanitarnych,
biuro terapeutów oraz sala komputerowa i siłownia. Dwa ostatnie
pomieszczenia powstały dzięki kreatywności kadry terapeutycznej,
której udało się namówić do wsparcia kilka lokalnych firm, instytucji i osób prywatnych. Warto dodać, że w części prac adaptacyjno-remontowych uczestniczyli sami niepełnosprawni lokatorzy.
Projekt miał jednak tą wadę, że był trzyletni, w związku z czym
istniało realne zagrożenie, że z końcem 2012 roku mieszkania
przestaną istnieć. Na szczęście znów na wysokości zadania stanęła
kadra MSPDiON. Stworzono kolejny projekt, który pozytywnie
przeszedł weryfikacje pfronowskich ekspertów, co umożliwiło
dalsze funkcjonowanie mieszkań. Obecnie realizowany trzyletni projekt nosi nazwę „Pomost w lepsze jutro”, i podobnie jak
w przypadku poprzedniego mieszkanie treningowe jest jedną
z jego części. W części dotyczącej mieszkań zatrudnionych jest
ośmiu terapeutów-asystentów, którzy pracują w systemie zmianowym. I w tym wypadku wadą projektu jest ograniczenie czasowe
jego trwania i związany z mim brak pewności co do przyszłości.
Mieszkanie jest przystosowane do jednorazowego pobytu w nim
dziesięciu lokatorów. W zależności od okresu przebywa w nim
jednocześnie od dwóch do dziesięciu osób niepełnosprawnych.
W sumie w trakcie realizowanego obecnie projektu z tej formy
wsparcia skorzystało 40 osób.
Przy organizacji mieszkań przede wszystkim należało zdać sobie
sprawę z tego, że to już nie jest szkoła, czy dom rodzinny z mamą za
ścianą, która przygotuje ubranie, zrobi herbatkę, czy obudzi rano.
Z tego niezwykle istotnego faktu zdać sobie musieli sprawę zarówno
sami niepełnosprawni mieszkańcy jak i kadra. Zadania terapeutów-asystentów w pełni oddaje sama nazwa profesji. Tutaj bowiem nie
ma miejsca na wyręczanie, nadmierną opiekuńczość czy przesadną
troskę. Mieszkania są kolejnym etapem terapii i zadaniem kadry
na tym etapie jest asystowanie w szeroko rozumianych sytuacjach
codziennych, jak przygotowanie posiłku, korzystanie z urządzeń
RTV, AGD, zaplanowanie zakupów, organizacja wolnego czasu,
dbanie o porządek w mieszkaniu i wokół budynku, czy wreszcie
wsparcie w rozwiązywaniu konfliktów i niedopuszczanie do sytuacji zagrażających zdrowiu czy życiu. Tutaj terapeuta-asystent jest
bardziej drogowskazem niż nauczycielem. Wszelkie umiejętności
tzw. niższego poziomu funkcjonowania osoby zakwalifikowane do
pobytu w mieszkaniu treningowym powinny nabyć we wcześniejszych etapach edukacyjno-terapeutycznych w szkole, w Warsztacie
Terapii Zajęciowej czy w domu rodzinnym. W tym wypadku warto
być konsekwentnym by nie zmieniać mieszkań treningowych
w szkołę, czy dom rodzinny z mamą za ścianą, ponieważ wówczas
istota wspierania adekwatnego do etapów życia ginie, a obrany
model działania traci sens. Oczywiście trzeba być człowiekiem,
czasem odrobinę nagiąć reguły, bo mieszkanie treningowe to nie
wojsko, a osoby niepełnosprawne to nie twardzi, świetnie wyszkoleni żołnierze, ale są to sytuacje wyjątkowe i trzeba mieć na uwadze,
że jednym z najistotniejszych warunków skuteczności każdego
rodzaju wsparcia jest konsekwencja. O rekrutacji lokatorów decyduje rada terapeutyczna, której posiedzenia odbywają się obecnie
raz w miesiącu, w razie konieczności zwoływane są dodatkowe
posiedzenia. Rada tworzy również tzw. indywidualne programy
terapeutyczne, które określają mocne i słabe strony beneficjentów
oraz precyzują umiejętności, nad którymi trzeba pracować. Rada
przedstawia również każdemu potencjalnemu mieszkańcowi przygotowany przez siebie regulamin mieszkań, którego podpisanie
jest warunkiem niezbędnym do przyjęcia w poczet mieszkańców.
Regulamin jasno określa prawa oraz obowiązki mieszkańców
i informuje o konsekwencjach nieprzestrzegania jego treści. Rada
terapeutyczna w zgodzie z regulaminem ma prawo wyciągać określone konsekwencje w przypadku łamania przez mieszkańców zasad
panujących w mieszkaniu. Ostatecznością jest w tym wypadku
wydalenie z mieszkań czasowe bądź zupełne. Wśród mieszkańców
zdarzają się osoby przyjmujące leki i kontrola nad ich dawkowaniem
jest jednym z obowiązków kadry.
14
BIULETYN SIECI MPD
Z ŻYCIA MIESZKAŃCÓW,
CZYLI CODZIENNOŚĆ CUDOWNIE SZARA
Jednym z postulatów najgłośniej artykułowanych przez osoby
niepełnosprawne jest apel o normalne, pozbawione pryzmatu niepełnosprawności traktowanie. To co dla osoby zdrowej jest szarą,
często przesiąkniętą rutyną i nudą tzw. prozą życia, dla osób niepełnosprawnych bywa wymarzonym rodzajem egzystencji. Właśnie to
bywa dla nich normalnością, właśnie tego chcą i takiego wsparcia
oczekują. I w mieszkaniu treningowym to właśnie mają. W dni
powszednie wstają ok. 6.00, po porannej toalecie przygotowują
i spożywają śniadanie. Następnie opuszczają mieszkanie i udają
się do szkoły, Warsztatu Terapii Zajęciowej bądź pracy. Wracają po
15.00, przygotowują i spożywają obiad, w razie potrzeby udają się na
zakupy. Później odpoczywają, każdy na swój sposób. Następnie jest
czas na porządki w pokojach, we wspólnych częściach mieszkania,
dbanie o teren wokół budynku, itp. Potem relaks przed telewizorem,
ćwiczenia w siłowni, spacer, dart, piłkarzyki, bilard czy surfowanie
po internecie, w zależności od upodobań. I wieczorem kolacja,
toaleta, znów czas wolny, a od 22.00 cisza nocna, nie oznaczająca
bynajmniej konieczności snu, bo to ludzie dorośli, śpią ile potrzebują. W soboty jedni udają się do swoich domów rodzinnych bądź
na różnorakie zajęcia świetlicowo-weekendowe organizowane przez
MSPDiON, inni zostają. Ci, którzy zostają w mieszkaniu mają możliwość dłuższego snu, wypoczynku, ale sobota to również czas na
gruntowne porządki i prace wokół budynku. Niedziela natomiast
to przede wszystkim wypoczynek, relaks, spacery, msza, niedzielny
obiad i ładowanie akumulatorów na kolejny tydzień. Cudowna szara
rzeczywistość. Ta szara rzeczywistość niesie za sobą różnorakie
problemy. Jak wszędzie zdarzają się nieporozumienia, konflikty,
problemy finansowe i inne problemy normalne w relacjach międzyludzkich. Tutaj w razie niemożności ich samodzielnego rozwiązania
wkraczają terapeuci-asystenci, bądź rada terapeutyczna. Mieszkania
treningowe jako przedsionek tzw. mieszkalnictwa chronionego mają
wyłowić spośród osób niepełnosprawnych wspieranych przez MSPDiON te, które w przyszłości mają szansę przeskoczyć etap wyżej,
gdzie wsparcie terapeutyczne będzie jeszcze mniejsze.
NIE WSZYSCY MOGĄ, NIE WSZYSCY CHCĄ
Oczywiście z grona czterdziestu dotychczasowych lokatorów
krośnickiego mieszkania treningowego nie wszystkim dane będzie
w przyszłości korzystać z mieszkań chronionych, ponieważ ten
etap usamodzielnienia z różnych względów dla niektórych jest
nieosiągalny. Jest jednak grono osób takich, które nawet przy
wsparciu mniejszym
niż obecnie świetnie
sobie poradzą. Byłoby
ich pewnie znacznie
więcej, ale kilkuletnie
doświadczenia w prowadzeniu mieszkania
treningowego odsłoniły przed kadrą prowadzącą mieszkanie
drugi obok niepewności finansowej problem
bardzo poważnej wagi.
Otóż o ile same osoby
niepełnosprawne na
ogół wyrażają szczere
zainteresowanie
doświadczeniem życia
poza domem rodzinnym, o tyle rodzicom,
czy opiekunom ten
rodzaj wsparcia niekoniecznie odpowiada.
Dzieje się tak z różnych względów, ale
najpowszechniejsze
są dwa. Obawy części
wynikają ze zwykłej,
chociaż oczywiście
grubo przesadzonej
troski o los swoich
niepełnosprawnych
dzieci, i nieważne, że
dzieci już dawno wkroczyły w wiek dorosły. Część natomiast
obawia się tego, że wraz z odejściem syna, czy córki, ubędzie
jedno ze źródeł zasilających budżet domowy, bo zdecydowana
większość potencjalnych lokatorów mieszkania treningowego
ma renty, różnorakie zapomogi, itp. Oczywiście wśród samych
osób niepełnosprawnych są takie, które za nic nie chcą opuścić
rodzinnych domów i zupełnie nie dopuszczają do siebie myśli, że
rodzice nie są wieczni i warto zawczasu nabyć umiejętności, które
przydadzą się do życia, kiedy rodziców już nie będzie. Jest to jednak
stosunkowo niewielki odsetek tych, z myślą o których mieszkanie
treningowe zostało stworzone. Są to problemy, do których pokonywania potrzebna jest inwencja, pomysłowość, dar przekonywania
oraz spryt kadry, a i to czasem nie wystarcza. Mimo świadomości,
że organizacja mieszkań treningowych, a w dalszym etapie chronionych nie jest sprawą łatwą i przysporzy pewnie jeszcze sporo
problemów, z których część będzie niejako wychodzić na bieżąco,
MSPDiON zdecydowało się podjąć wyzwanie i znając upór władz
i zawzięcie kadry pewnie w tym wytrwa.
15
ISBN 978-83-61933-48-9
BIULETYN SIECI MPD
16

Podobne dokumenty