Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Emma i Harry
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
WielkieOczy
~*~ Emma i Harry ~*~
Z góry bardzo przepraszam za to, że zamiast myślników przy dialogach są kropki. Nie jest
to tym razem zamierzony efekt i niestety nie mogę sobie z nim poradzić. Kiedy odkryję, jak
się pozbyć tego problemu, postaram się wszystko zamienić, a na razie... :p
pozdrawiam i zachęcam do czytania! :)
Kropki poprawione. Pozdrawiamy,
administracja ES
Rozdział I
Choć mało kto w to wierzył, udało mi się ułożyć sobie życie z kobietą... i to nie byle jaką...
Lily Evans wybaczyła mi, że w piątej klasie bardzo poważnie ją zraniłem i pomimo tego, że
wdała się w związek z Potterem, wróciła do mnie ( nie oszukujmy się... sama przed sobą
przyznała, że to co zrobiła było jedną wielką pomyłką). Chyba bym się zabił, gdybym jej nie
odzyskał... Walka o nią była tego warta tych wielu lat zachodu...
Wzięliśmy ślub na cztery lata po ukończeniu nauki w Hogwarcie. Kameralna ( tylko rodzice
Lily i paru naszych wspólnych przyjaciół) ceremonia odbyła się w Hogsmeade. Kupiliśmy
dom na obrzeżach Londynu, w spokojnej dzielnicy. Lily dostała, nieopodal niego, pracę w
sierocińcu dla dzieci, których rodzice padły ofiarą ostatniej wojny z Lordem Voldemortem (
ośrodek został utworzony niemalże natychmiast po tym strasznym zdarzeniu ). Mieliśmy
niezwykłe szczęście zważywszy na to, że niewielu z naszych znajomych przeżyło jego
ostateczne natarcie i miało okazję zobaczyć klęskę okrutnego czarnoksiężnika. James Potter,
ten, którego tak szczerze nienawidziłem za odbicie mojej ukochanej, poległ między innymi
walecznymi bohaterami i był właśnie tym, który bezpośrednio przyczynił się do zagłady
Voldemorta. Jego ostatnimi słowami, które skierował do mnie brzmiały: ,, Severusie, zajmij
się Lily...” i tak właśnie zrobiłem.
Chociaż moja żona bardzo pragnęła dziecka, przez długie lata nie mogła zajść w ciążę. W
Strona: 1/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
międzyczasie Dumbledore złożył mi bardzo obiecującą ofertę dobrze płatnej pracy w
Hogwarcie. Poprosił mnie, abym zajął się nauczaniem eliksirów. Zważywszy na to, że
przyrządzanie różnorakich mikstur, a także wywarów było moją pasją, o czym Lily
doskonale wiedziała, sama spakowała mi walizki i wręcz wypchnęła za drzwi. Twierdziła
uparcie, że nie wolno mi odmówić, więc chcąc nie chcąc, ugiąłem się i wyjechałem.
Życie nauczyciela niezwykle przypadło mi do gustu. Uczniowie dawali mi ostro w kość,
przynajmniej na samym początku, dopóki nie zorientowali się, jak mało cierpliwości do nich
we mnie drzemie. Z braku innej drogi motywacji zostałem zmuszony do używania na nich
krzyku i gróźb, aż wyrobiłem sobie opinię groźnego i surowego nauczyciela, z którym
naprawdę nie opłaca się zadzierać. Przyjeżdżałem do domu w każdy weekend, na przerwy
świąteczne oraz wakacje. Lily śmiała się do łez, kiedy opowiadałem jej, jak przerażam
swoich uczniów.
Któregoś razu podczas jednej z takich rozmów, po tym jak wytarła oczy chusteczką,
spoważniała.
- Severusie Snape... - szepnęła patrząc na swoje dłonie.
- Słucham, Lily Snape? - uśmiechnął się do niej.
- Ale na swoje dzieci nie krzyczałbyś chyba tak jak na uczniów... prawda? - spojrzała na
mnie swoimi wielkimi, zielonymi oczami wyczekująco.
- Oczywiście, że nie... - odpowiedział po chwili wahania.
- Ale zdajesz sobie sprawę, że kiedyś twoje dzieci, będą twoimi uczniami? I co wtedy?
- A wtedy to się zobaczy... - mrugnął do niej, a potem odgarnął jej rude włosy za ucho i
pocałował ją w usta.
- Severusie...
- Tak, kochanie?
- Spróbujmy jeszcze raz...
- Jeszcze raz...
***
- Weź urlop na dwa lata... - poprosiła go nagle Lily.
- Dlaczego? - wytrzeszczył na nią oczy.
- Boję się zostać sama... co jeśli dziecko zechciałoby urodzić się na przykład w poniedziałek,
a ciebie przecież nie ma wtedy w domu... - jęknęła, kładąc rękę na zaokrąglonym brzuchu.
- Ale aż dwa lata?
- Będę potrzebowała twojej pomocy, Sev. Przed porodem, a po porodzie jeszcze bardziej –
wzruszyła ramionami.
- ...W porządku, porozmawiam z Dumbledorem... może znajdzie jakieś zastępstwo.
Strona: 2/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Lepiej dla ciebie, żeby znalazł... - Lily zmrużyła niebezpiecznie oczy, mówiąc sama do
siebie, kiedy jej mąż już opuścił kuchnię.
***
- Oczywiście, Severusie. Już zabieram się za szukanie zastępstwa...! - powiedział spokojnie
dyrektor Dumbledore. - Szkoda, że nie powiedziałeś mi o tym wcześniej...
- Przepraszam, ale nie wiem, czy pan mnie dobrze zrozumiał...
- Ależ oczywiście, że dobrze zrozumiałem. Prosisz mnie, drogi chłopcze, o dwa lata urlopu
e... jak to się teraz nazywa... tacierzyńskiego...
- No, tak. Ale myślałem, że tak długi okres...
- Spokojnie, Severusie. Jak dla mnie możesz zostać z rodziną nawet przez trzy lata. Niech
dziecko nacieszy się tatą i mamą. Oczywiście możesz go tutaj ze sobą zabierać.
- Dziękuję, dyrektorze – uśmiechnął się mężczyzna.
- Nie ma sprawy, drogi chłopcze. Chociaż nie, w sumie jest tylko jeszcze jedna. Mam do
ciebie wielką prośbę...
- Mianowicie...?
- Czy kiedy wrócisz ze swojego urlopu byłbyś w stanie objąć posadę opiekuna domu
Slytherinu?
- Ja...?!
- A dlaczego nie? - zaśmiał się.
- No cóż... myślę, że nie byłoby z tym problemu... - wyjąkał.
- Zatem postanowione. Czyli widzimy się za parę miesięcy, chyba nie masz niczego
przeciwko temu, abym zobaczył wasze maleństwo, jak się urodzi?
- Nie, wcale nie... - uśmiechnął się, po czym podziękował i wyszedł.
***
- Co to znaczy bliźnięta? Miało być przecież jedno! - wykrzyknął jednocześnie ze zgrozą jak i
szczęściem.
- Z tego co mam napisane w karcie, żona chciała mieć niespodziankę i żądała, aby płeć
dziecka była nieznana aż do chwili narodzin... - mruknęła pielęgniarka znad starty papierów.
- Dzieci to sama radość, a pan ma ich aż dwójkę... nie cieszy się pan? - uniosła znudzone
brwi. - Czy jest pan w szoku?
- E... to drugie... - bąknął w końcu.
- Uprzedzając kolejne pytanie: Chłopiec i dziewczynka... Jedno jest starsze od drugiego o
dwie godziny.
Strona: 3/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Czy mogę się widzieć z żoną?
- Oczywiście. Drugie drzwi na lewo. Pokój 8880.
Severus Snape na chwiejnych nogach ruszył w kierunku wskazanego mu miejsca. Tuż przed
wejściem wziął się w garść i nacisnął klamkę.
Trzy pary oczu Lily zwróciły się na jego osobę. Jego żona uśmiechnęła się promiennie.
- Cóż... niezupełnie o taką niespodziankę nam chodziło... ale zawsze chcieliśmy przecież
mieć więcej niż tylko jedno dziecko... - rzekła niepewnie.
- Naturalnie, kochanie... - uśmiechnąłem się ciepło i przejąłem od Lily jedną z pociech,
córeczkę, która miała krótkie czarne włoski, takie same jak ja i jej braciszek. - Jak je
nazwiemy?
- Ty wymyśl imię dla dziewczynki, a ja dla chłopca – zaproponowała.
- Emma... - powiedziałem po chwili namysłu.
- Śliczne. A ty, mój mały będziesz się nazywał Harry... - przytuliła go mocniej do piersi.
Tak bardzo chciałem stworzyć tym dzieciom prawdziwą rodzinę... której sam nigdy nie
miałem...
Rozdział II
- Otwórz buzię, Emma... Leci samolocik... - zawołała Lily, usiłując nakarmić zupką dwuletnią
córeczkę, która wciąż kręciła się w foteliku. - No proszę cię, dziecko... - jęknęła. - Z
mamusię...
- Emma, weź przykład z brata – powiedział spokojnie Severus. - Patrz, jak ładnie je...
- Nie chcę zupki... - kwękała mała.
- Nie zjesz zupki, nie zjesz lodów – zirytowała się w końcu Lily.
- Emma chce lody! - zawyła dziewczynka.
- Ale ich nie dostaniesz, Harry ci wszystko zje! - kobieta ewidentnie straciła cierpliwość.
Severus wywrócił oczami, po czym wstał od stołu i podszedł do żony. Położył jej rękę na
ramieniu, aby dodać jej otuchy. Popatrzyła na niego smutno.
- Kochanie, dokończ karmić Harrego. Ja się zajmę Emmą.
Mężczyzna usiadł na miejscu Lily, po czym odebrał z jej rąk miskę i... sam zaczął jeść.
- Severus...! - kobieta spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Tato, to moja zupka! - krzyknęła Emma.
Strona: 4/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Nie chciałaś jeść... a je jestem głodny – mężczyzna wzruszył ramionami, nie przerywając
konsumpcji.
- Tata, oddaj...
- Powiedz ,, proszę” - zarządał. - To może się z tobą podzielę...
- Podzielisz się, proszę... - dziewczynka zrobiła maślane oczy.
- No... skoro tak ładnie prosisz... - Severus uśmiechnął się i wpakował łyżkę do buzi
dziewczynki.
- Jest lepsza... - stwierdziła szczerze.
- Bo masz teraz na nią ochotę.
- Podziwiam cię, kochanie... - szepnęła Lily, odbierając puste naczynie i wkładając je do
zlewu. - Skąd ty bierzesz cierpliwość do takich małych nicponiów...?
- Uczę w Hogwarcie... - uśmiechnął się krzywo.
- Kocham cię, Sev... - cmoknęła go w policzek, a potem zwróciła się do dzieci – No słodziaki,
czas na drzemkę...
- Nie... - zawyły bliźniaki.
- No już, już, dzieci... - zaśmiał się Severus, biorąc córkę i syna na ręce. - Poczytam wam...
- Najpierw Emma wybiera... - powiedział poważnym tonem Harry, a kiedy ojciec rzucił mu
zaciekawione spojrzenie, powiedział – Umówiliśmy się tak. Jutro będę ja...
- Dobrze, dzieci... - uśmiechnął się mężczyzna.
- Pa, mamo... - powiedziały chórem bliźnięta i zniknęły razem z nim za drzwiami swojego
pokoju.
***
- Jak to zrobiłeś? Napoiłeś je sennym wywarem...?- Lily spojrzała na mężczyznę niezwykle
podejrzliwie po tym, jak zaledwie po dziesięciu minutach wydostał się z odmętów czeluści
sypialni dzieci.
- Nie, Lily. Emma i Harry byli strasznie zmęczeni. Nie skończyłem czytać nawet pierwszej
strony, jak padli... - uśmiechnął się.
- Kochanie... boisz się...? - zagadnęła go nagle.
- Czego niby?
- Powrotu... czy uczniowie w ogóle wiedzą, że zostałeś ojcem?
- Raczej tak... ale co z tego?
- To, że będziesz musiał wyrobić sobie na powrót opinię zimnego krwiopijcy... - mruknęła
Strona: 5/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
rozbawiona.
- Zapewne masz rację, moja droga. Daję sobie na to... dwa tygodnie... tak, tyle w zupełności
mi wystarczy. Trochę na nich pokrzyczę, i...
- Pamiętasz jeszcze, jak się krzyczy...?- uniosła brwi.
- Nie dajesz mi o tym zapomnieć... - odparł z lekką urazą.
- Wybacz, że mam stresującą pracę z dziećmi... - burknęła.
- To ją zmień, masz własne dzieci. Kto się nimi będzie zajmował? Zabierzesz je tam?
- A dlaczego nie? Trochę trudno będzie ci odzyskać opinię tyrana, trzymając w pracowni
parę dwulatków...
- Prawie trzylatków.
- To niczego nie zmienia. Trudno... Zabiorę je do mamy... albo wynajmiemy opiekunkę... zastanowiła się na głos.
- To już lepszy pomysł, niż żeby zabierać dzieciaki do pracy... - powiedziałem pojednawczo i
chwyciłem jej dłoń. - Lily, będzie dobrze... Poradzicie sobie beze mnie...
- No nie wiem... - jęknęła. - Ty masz do nich o wiele więcej cierpliwości, niż ja... Straszne z
nich łobuziaki...
- Dasz radę, kochanie... pamiętaj, że będę przyjeżdżał w każdy weekend i na święta...
- I wakacje... - dodała, moszcząc się w jego ramionach.
- Kocham cię, Lily... wierzę w ciebie...
- Tylko pamiętaj, Severusie, żebyś tylko nie zapamiętał się w swej profesorskiej roli za
bardzo i żebyś nie przeniósł jej na stronę rodziny... dzieci by ci tego nigdy nie wybaczyły...
nie mówiąc już nic o mnie.
Zapamiętam, Lily... Obiecuję...
***
- Co to znaczy, że nie masz pracy domowej?! - huknął Snape na drugoklasistę z Gryffindoru.
- Szlaban przez trzy tygodnie u pana Filcha! Minus dziesięć punktów dla pana domu...!
- Ale ja nie mam... bo wtedy byłem w skrzydle szpitalnym... - jęknął uczeń.
- Kiedy pan wyszedł, panie Grinch?
- No, tego... dwa dni temu, ale... - wyjąkał.
- Wobec tego zamiast dziesięciu odejmuję dwanaście punktów, panie Grinch, za
dyskutowanie z nauczycielem. Koniec zajęć, do widzenia. - warknął i wyrzucił uczniów z
pracowni.
Strona: 6/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- To było trochę za surowe, moim skromnym zdaniem...
Snape podskoczył i złapał się za serce, z powodu niezauważonej wcześniej żony, która
wyszła z kominka.
- Lily... - wydyszał. - Nie strasz mnie tak więcej... Dlaczego nie jesteś w pracy?
- Bliźniaki są chore – powiedziała poważnym tonem. - Chciałabym, żebyś odwołał dzisiaj
resztę zajęć i wrócił do domu. Podaj im jakiś eliksir, bo sobie nie radzę... - jęknęła, opadając
ciężko na krzesło. - Całą noc przepłakali... ja również nie spałam... mają gorączkę,
dreszcze...i nie wiem co tam jeszcze... nie miałam nawet siły wysłać do ciebie sowy, dlatego
przybyłam osobiście...
- Oczywiście, kochanie. Już idę do Dumbledora i wracamy. Poproszę o trzy dni urlopu,
muszę poobserwować Emmę i Harrego, czy nie mają jakiś skutków ubocznych po
eliksirach.... Poczekaj tu na mnie i nikogo nie wpuszczaj do mojej pracowni... - powiedział i
wyszedł prędkim krokiem z gabinetu.
***
- Witaj, Severusie... napijesz się herbaty?- spytał życzliwie dyrektor.
- Niestety jestem zmuszony odmówić, przyszedłem poprosić pana o coś bardzo pilnego...
- Mianowicie?
- Bliźniaki się rozchorowały, a Lily nie potrafi stwierdzić co im jest. Jestem bardzo potrzebny
w domu i...
- Rozumiem, mój chłopcze. Zaopiekuj się nimi porządnie, jak swoimi uczniami...
- Nie traktuję dzieci jak uczniów... - obruszył się nagle.
- Oczywiście, Severusie. Ale mam tu na myśli coś zupełnie innego... troszczysz się o
uczniów jak o własne dzieci...
- Och... - westchnął mężczyzna.- Przepraszam, dyrektorze...
- Spokojnie, drogi chłopcze... jedź do rodziny i wracaj do nas dopiero wtedy, jak dzieciaki
całkowicie wyzdrowieją... - uśmiechnął się ciepło. - Ale niech nie zajmie im to dłużej niż
tydzień, bo to ja będę cię zastępował w obowiązkach opiekuna Slytherinu pod twoją
nieobecność, a wiesz, że jeśli zbyt długo cię nie będzie, rozpieszczę ci ich... - mrugnął
znacząco.
- Ani się waż, dyrektorze... - mruknął. - Bo znów będę musiał zrobić z siebie u nich wroga...
- Powiedz mi, mój drogi chłopcze, czy krzyczysz na Emmę i Harrego?
- Nie często, chyba że naprawdę nabroją... - odparł szczerze.
- Czy sądzisz więc, że tylko twarda ręka może rządzić Slytherinem?
Severus zamilkł, zastanawiając się nad sensem słów dyrektora. W końcu siwobrody
mężczyzna poklepał go znienacka po ramieniu i rzekł cicho:
Strona: 7/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Lily się już na pewno niecierpliwi, leć już, mój drogi chłopcze...- i delikatnie wypchnął go za
drzwi gabinetu.
- Zaraz... to w końcu ile ja mam dni tego urlopu... - wydukał Snape w połowie drogi
powrotnej do swojego gabinetu.
Rozdział III
- Powiedz ''A'', Emma... - powiedział Severus, nachylając się nad półprzytomną ze
zmęczenia sześcioletnią córeczką.
- Aaa... - mruknęła znudzonym głosem, ukazując ojcu wybitnie czerwone gardło.
- Boli, prawda?
- Aha...
- Coś jeszcze?
- Głowa...
- Coś jeszcze?
- Nie... - ziewnęła.
- A ciebie, Harry?
- To samo.
- Pokaż gardło.
- Też mam powiedzieć ''A'' ?
- Owszem.
- Aaa...
- Gratuluję dzieciaki, złapałyście wspaniały okaz smoczej grypy... - mruknął pod nosem
mężczyzna.
- Serio? A dostaniemy coś za to? - spytała Emma, z dziecinną naiwnością.
- Tak, córeczko. Tydzień leżenia w łóżku oraz popijania moich wybornych zdrowotnych
eliksirów... - poczochrał jej włosy.
Dzieci jednocześnie się skrzywiły.
- I po co żeś się pytał? - warknął Harry.
- Spokojnie, synku... i tak byście skończyli i tak, po tym jak was obejrzałem – mężczyzna
wrócił na łóżko Emmy i pocałował ją w rozpalone czoło. - A ty moja droga dostaniesz
dodatkową dawkę wywaru na obniżenie temperatury, bo zaraz mi tu eksplodujesz... zażartował.
Strona: 8/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Tato... - jęknęła żałośnie, kładąc jego zimną dłoń na swoim czole. - Chyba jedynym plusem
chorowania jest to, że mama nie dzwoni po uzdrowiciela, tylko fiuka po ciebie...
- Kochana jesteś, córeczko... - uśmiechnął się ciepło do córeczki. - A teraz proszę cię, usiądź
i wypij to... - odkorkował flakonik i czerwonym płynem w środku i podał go dziecku. - Do dna,
skarbie... - poinstruował ją.
- Aha... ale Harry też będzie musiał to wypić, tak? - upewniła się, przed pierwszym łykiem.
- Nie, ponieważ jego stan nie jest już tak poważny, jak twój. Ale nie martw się, Emma, Harry
dostanie inną miksturę... - mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Dobra... - westchnęła i wypiła jednym haustem zawartość flakonika, skrzywiła się i zrobiła
się zieleńsza na twarzy, potem zaczęła blednąć, aż w końcu odzyskała normalną, różowawą
barwę skóry. - Ble...
- Tak, wiem...
- Twoja kolej, braciszku. Moim zdaniem to jest okropnie niesprawiedliwe, że najpierw mnie
zaraziłeś, a potem zrobiło ci się lepiej, szybciej ode mnie...
- Skąd żeś ty przywlókł to choróbsko, Harry? - ojciec uniósł brwi i spojrzał poważnie na syna.
- No... bawiłem się... - powiedział niemal szeptem.
- Gdzie się bawiłeś? - mężczyzna wstał i zaczął powoli podchodzić do lekko drżącego syna.
- W takim jednym miejscu... - bąknął i odwrócił wzrok.
- A czy tobie wolno przebywać w tamtym miejscu, które masz na myśli?
- No...
- Wystarczy tego, masz mi natychmiast podać nazwę tego miejsca – zażądał sucho, patrząc
surowo na Harrego.
- Na... Nokturnie... - wyszeptał.
- Słucham?! Możesz powtórzyć? Kto do licha ciężkiego pozwolił wam tam przebywać...?!
Byłaś tam z nim?! - warknął nieoczekiwanie na Emmę, która gwałtownie pokręciła głową.
- No właśnie... Tyle, że nikt.... nikt nie wiedział... - wyznał skruszony chłopiec.
- ŻE CO?! - ryknął, jak nigdy dotąd. - Poczekaj no, młody człowieku. Zaraz tu matkę
zawołam, niech posłucha, co jej dziecko ma do powiedzenia... - z hukiem wypadł z pokoju.
- I co narobiłaś? - jęknął Harry w kierunku siostry. - A co, jak tata się wkurzył na tyle, żeby
nie zakończyć na szlabanie...?
- Przestań, Harry...- powiedziała przepraszającym tonem Emma. - I tak by się o to zapytał, i
tak... Ale nie martw się, na pewno cię nie zbije... przecież jesteśmy chorzy, no nie? Mamy
swoje prawa...
- Póki żyjemy...
Strona: 9/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Dosyć, Harry. Posłuchaj młodszej siostry... Poza tym, czy pamiętasz jak ostatnim razem
bawiliśmy się w wycinanki, a potem okazało się, że były to kartkówki ojca? Wtedy odgrażał
się, że nam przyleje, ale skończyło się na nieoglądaniu mugolskiej telewizji i chodzeniu
wcześniej spać przez tydzień... No stress...
- Tobie łatwo mówić, jesteś '' w gorszym stanie'' – zacytował ojca.
- A i owszem, dlatego mam do wypicia więcej eliksirów, niż ty... - warknęła.
- Sorki, że cię zaraziłem... ale to chyba było nieuniknione... - westchnął ciężko.
- Przeprosiny przyjęte, a teraz uważaj... wracają...
***
Godzina. Jedna godzina. Sześćdziesiąt minut, 3600 sekund... kupa czasu... I tyle właśnie
trwała awantura rodziców, która nie wiedzieć czemu przeniosła się również na Emmę, gdyż
mama i tata uznali, że powinna od razu powiedzieć, gdzie szlajał się jej nierozsądny brat.
- Co miałam zrobić? Przywiązać go do drzewa? - zakpiła, pomiędzy jednym kaszlnięciem, a
drugim .
- Nie, lepszym pomysłem było nie odwodzenie go od tego głupiego pomysłu !- warknął tata.
- Tato, proszę... dajcie jej spokój... ona się czuje gorzej niż ja... - odezwał się cicho Harry.
Wszystkie oczy powędrowały w jego kierunku.
- Harry Severusie Snapie, czy możesz powtórzyć? - spytał ojciec groźnym szeptem. - Teraz
martwisz się o siostrę? Tak?! Nie wiem czy zauważyłeś, ale przez ciebie jest chora...
- Ale Harry też jest chory... - broniła uparcie brata.
- Cicho, Emma. Z nim rozmawiam!
- Ale to prawda...
- Nie ważne. A wracając do ciebie, młody człowieku. Zachowałeś się karygodnie, tak... tylko
jest mały problem. Nie mam możliwości, żeby cię obecnie ukarać w jakikolwiek sposób,
ponieważ eliksiry, które musisz teraz zażywać przez swoją wyłączną głupotę, sprawią, że
prześpisz prawdopodobnie cały tydzień, zanim wyzdrowiejesz... Nie myśl w żadnym
wypadku, że szlaban cię ominie. Mama dopilnuje, żeby babcia i dziadek nie odstąpili
żadnego punktu z listy...
- Listy? - powtórzył słabym głosem Harry.
Od razu pożałował, że się zapytał. Tata uśmiechnął się kpiąco, po czym wyciągnął z kieszeni
rolkę pergaminu i podetknął ją synowi pod nos.
- Czytaj, Harry... - zachęcił go złowieszczym szeptem.
Chłopak przełknął głośno ślinę, po czym skupił się na linijkach tekstu.
Strona: 10/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Lista rzeczy zakazanych:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
Zakaz
Zakaz
Zakaz
Zakaz
Zakaz
Zakaz
gry w piłkę z kolegami;
chodzenia na spotkania z kolegami;
wychodzenia na dwór w weekendy;
wychodzenia z domu po przyjściu ze szkoły;
spożywania deserów;
oglądania telewizji...
- Oj tato... - jęknął cicho.
- Trzy tygodnie, młody człowieku. Zapamiętaj to sobie...
- Dlaczego aż trzy?
- Bo tak postanowiłem z twoja mamą.
- Ale ja nie dostanę kary, prawda? - upewniła się Emma.
- Nie, kochanie. Ty nic tutaj nie zrobiłaś złego... no może oprócz zarażenia się od brata... odparła nad wyraz spokojnie Lily.
- A jakbym tak wzięła połowę kary Harrego na siebie? To dało by 21 dni szlabanu dla nas
obojga, z czego 10 i pół dnia na każde z nas. Wtedy...
- Emma, ale nie zawiniłaś, dlaczego więc... - zdziwił się nagle ojciec.
- Bo to mój brat... jest mu przykro, że mnie zaraził, nie chciał... - zrobiła maślane oczy. - Nie
mogę patrzeć przez 21 dni jak cierpi i się nudzi i jak widzi kolegów, z którymi nie wolno mu
się bawić... już lepiej żebyśmy spędzili ten czas razem...
- Gorączka jej jeszcze pewnie niewystarczająco opadła... - stwierdził cicho Severus,
podchodząc do córki i klękając przy jej łóżku. Kiedy położył rękę na jej czole, otworzyła
szerzej oczy i powiedziała:
- Czuję się już lepiej, tato. To po twoim eliksirze... Zgódź się, proszę...
Pan Snape popatrzył zdezorientowany na swoją żonę. Z kolei ona starała się nie zaśmiać.
Kiedy profesor to zauważył, sam wybuchnął śmiechem.
- Na brodę Merlina... To nam się dzieci trafiły... Bratersko- siostrzana solidarność...
- Zgadzacie się? - spytała po raz kolejny Emma.
- No dobrze, ale wolno ci jeść desery. Nie chcę, żebyś myślała, że jesteś winna tak samo jak
Harry, choć de facto nie zrobiłaś...
- Tak, tak nic złego... - dokończyła za matkę.
- Dziękuj losowi za taką siostrę, Harry. - powiedział Severus, stawiając na szafce nocnej
dwadzieścia buteleczek kolorowymi płynami. - I wypij to przed i po każdym posiłku oraz
snem.
- Dobrze, tato... - powiedział cicho chłopiec, spuszczając wzrok.
Strona: 11/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Severus Snape bardzo nie lubił krzyczeć na swoje dzieci. Zawsze to potem musiał
odreagowywać przez zjedzenie dwóch tabliczek czekolady i wypicie czterech filiżanek
gorzkiej herbaty. Jego żona radziła sobie z tym problemem o wiele lepiej niż on. Twierdziła,
że skoro już robi awanturę pociechom, to znaczy, że musi to zrobić porządnie i skutecznie.
Nigdy nie czuła się winna. Nigdy nie opychała się tak jak Severus. Powinność to powinność –
powtarzała za każdym razem, kiedy on walczył z migreną, która przypominała mi o
wystraszonych twarzach dzieci.
Musiał przeprosić, po prostu nie widział innego wyjścia. Choć Lily przyglądała się temu z
konsternacją, on nie potrafił inaczej... To było silniejsze od niego...
- Nie śpicie jeszcze, mieliście chodzić wcześniej spać... - odezwał się cicho, gdy przestąpił
wieczorem próg pokoju bliźniaków.
- O ile dobrze pamiętam to licznik szlabanowy włączy się dopiero, jak wyzdrowiejemy... zauważyła trzeźwo Emma.
- Żebyś się nie przeliczyła, spryciaro... Sama pod sobą kopiesz dołki...
- Aby brat w nich sam nie leżał... - spojrzała wymownie na Harrego, który odwzajemnił jej
uśmiechem.
- Mam najlepszą siostrę na świecie. Kiedy pójdę do Hogwartu, wywieszę transparent z wieży
astronomicznej, aby wszyscy się o tym przekonali...
- Ani się waż, wariacie... - zachichotała i cisnęła w niego jaśkiem.
- Dzieci, spokój, spokój... - tata wkroczył do akcji. - Widzę, że moje eliksiry działają wręcz za
szybko... szajba wam odbija od tego ciągłego leżenia w łóżkach... myślę, że skończy się
tylko na trzydniowym leżeniu, zamiast tygodniowego.
- To...chyba fajnie... - stwierdziła po chwili Emma. - Mam już tego serdecznie dosyć...
- Ja też... tylko jeść, spać, pić eliksiry... - westchnął Harry.
- Synu, wiesz, dlaczego na ciebie nakrzyczałem, prawda? - spytał cicho Severus, patrząc w
zielone oczy Harrego.
- Wiem, tato. Byłem niegrzeczny...
- Mogłeś zrobić krzywdę sobie i Emmie...
- Tak, wiem...
- I dlatego dostałeś karę...
- Rozumiem, tato...
- Przepraszam, synku, że tak bardzo krzyczałem... ale... tak bardzo się o ciebie martwię...
- Nie, to ja cię przeprasza. I ciebie też, Emma. I mamę...
Nagle Harry poderwał się i wtulił w czarną szatę ojca. Dzieliły go tylko sekundy od tego, aby
się rozpłakać. Jak na ironię losu nigdy nie pozwalał sobie na uronienie choćby jednej łzy,
Strona: 12/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
kiedy rodzice na niego krzyczeli, ale zawsze, gdy po burzy tata przychodził się pogodzić,
ryczał jak małe dziecko. Emma i tata również. Dziewczynka wyskoczyła ze swojego łóżka i
wcisnęła się pod kołdrę chłopca. Dołączyła do uścisku.
- A ciebie córeczko przepraszam, że wyładowałem na tobie część złości, skierowanej na
twojego brata... - uśmiechnął się przez łzy zatroskany rodzic.
- W porządku, tato... nie gniewam się – zapewniła go.
- Kocham was, dzieci... Choćby nie wiem co się stało, zapamiętaj cię to... - powiedział,
odklejając na chwilę od siebie swoje pociechy i patrząc im po kolei w oczy.
- Dobrze, tato... - powiedziały chórem i na powrót wtuliły się w tors ojca.
Strona: 13/13
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty