Ras Luta - Adam Tersa o jednej miłości... Jak Berlin

Transkrypt

Ras Luta - Adam Tersa o jednej miłości... Jak Berlin
Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy
Nr 31
Październik 2013
Tel.: 0177 83 81 167
[email protected]
www.poloniaberlin.de
Ras Luta - Adam Tersa
o jednej miłości...
Skuteczne rady
„Perfekcyjnej Pani Domu”
Jak Berlin pojawił się
na kartach historii
str. 6
str. 9
str. 12
collage: mat
www.poloniaberlin.de
www.meblik.de
str. 3
1
Nowy system informacji
o cenach paliw
Bitcoiny
oficjalnie środkiem płatniczym w Niemczech
Niemieckie Ministerstwo Finansów oficjalnie uznało wirtualną
walutę bitcoin za środek płatniczy, którym można posługiwać się w
prywatnych transakcjach. Oznacza to, że fiskus będzie mógł teraz takie transakcje opodatkować. To ważne zmiany dla ok. miliona osób w
Niemczech. Aby jednak móc przyjmować płatności w bitcoinach, trzeba będzie posiadać specjalne zezwolenie od Urzędu Nadzoru Finansowego.
Dzięki uruchomionemu we wrześniu w Niemczech systemowi
informacji o aktualnych cenach paliw kierowcy będą mogli przed
zatankowaniem pojazdu wyszukać najtańszą stację benzynową
w okolicy. Nowe przepisy mają zwiększyć konkurencję
i doprowadzić do spadku cen.
Uchwalona przez Bundestag ustawa przewiduje, że uczestniczące w
projekcie stacje benzynowe na bieżąco informują Urząd Antymonopolowy o aktualnych cenach paliw.
Kierowcy mogą za pośrednictwem Niemieckiego Związku Motorowego ADAC oraz stron internetowych clever-tanken.de, mehr-tanken.
de i spritpreismonitor.de w każdej chwili porównać ceny paliwa w stacjach znajdujących się w pobliżu miejsca przebywania. W ciągu sześciu
minut od zmiany ceny informacja o tym dociera do telefonu komórkowego czy urządzenia nawigacyjnego klienta - podała telewizja publiczna ARD.
Szef Urzędu Antymonopolowego Andreas Mundt powiedział, że
wprowadzone rozwiązanie „zrównuje szanse” koncernów paliwowych i
klientów. „Dotychczas tylko koncerny dysponowały wiedzą o cenach na
poszczególnych stacjach i wykorzystywały te informacje do podwyższania zysków” - wyjaśnił Mundt dodając, że obecnie „szanse wyrównały się”.
W projekcie uczestniczy 13100 spośród 14500 istniejących na terenie Niemiec stacji z paliwem. Urząd Antymonopolowy ocenia, że na
niemieckim rynku paliw, opanowanym przez pięć wielkich koncernów,
jest zbyt mała konkurencja. Możliwość porównania cen ma zwiększyć
rywalizację między firmami i doprowadzić do obniżki cen. Koncerny
paliwowe zwracają natomiast uwagę, że marże na paliwo na stacjach
benzynowych wynoszą jedynie od jednego do dwóch eurocentów, a
większość ceny stanowią sztywne opłaty, w tym podatki.
Wzrost cen paliwa w okresie świąt i wakacji, gdy natężenie ruchu
drogowego znacznie wzrasta, jest za każdym razem ostro krytykowane
w Niemczech przez media i polityków.
(PAP)
2
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
3
Ułatwienia bilansowe dla małych przedsiębiorstw w Niemczech
Niemiecki parlament (Bundestag) już pod koniec roku 2012
uchwalił przedłożoną przez rząd ustawę o ułatwieniach dla
małych przedsiębiorców w ramach sprawozdawczości finansowej.
(tzw. Kleinstkapitalgesellschaften-Bilanzrechtaenderungsgesetz
– MicroBilG). Ustawa ta ma na celu ułatwienie małym
przedsiębiorstwom sporządzanie bilansu rocznego,
jak i zmniejszenie wobec nich kar
za opóźnione opublikowanie sprawozdań.
Mniejsze kary
za zaniedbania
obowiązków
Zgodnie z nową ustawą zakres danych do opublikowania dla niektórych podmiotów znacznie się zmniejszył. Regulacje te dotyczą lat
obrotowych, które kończą się po dniu 31.12.2012. Mając to na uwadze
przedsiębiorstwa objęte przedmiotową regulacją nie muszą już publikować swoich wyników w monitorze federalnym, a jedynie takowe
w nim deponować. Monitor natomiast może odpłatnie udostępnić te
informacje podmiotom trzecim.
Małe przedsiębiorstwa, działające w formie prawnej spółki kapitałowej bądź osobowej, w której żadna osoba prywatna nie ponosi
odpowiedzialności całym swym majątkiem (przykładowo GmbH lub
GmbH & Co KG), mają aktualnie daleko idące obowiązki względem publikacji wyników bilansowych swoich przedsiębiorstw. Firmy z niskim
wkładem kapitałowym oraz małymi obrotami nierzadko odbierały te
obowiązki jako nadmierne obciążenie. Równolegle zainteresowanie
podmiotów trzecich względem tych informacji ogranicza się w większości przypadków do pojedynczych pozycji bilansowych. Ustawa ma
w płynny sposób przeciwdziałać tej okoliczności.
Podstawą przedmiotowej ustawy jest dyrektywa UE/2012/6, która
pozwala poszczególnym państwom członkowskim Unii Europejskiej
wprowadzać ułatwienia administracyjne dla przedsiębiorstw „Micro”
względem obowiązków publikacyjnych. Zgodnie z informacjami niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości, nowe regulacje niemieckiego
ustawodawcy w dalekim stopniu wykorzystują wynikające z dyrektywy
swobody, w związku z czym z nowych udogodnień skorzystają wszystkie przedsiębiorstwa, które w dwóch latach obrotowych z rzędu nie
przekroczą dwóch z następująco wymienionych trzech granic w skali
rocznej: obroty do 700.000,00 EUR, suma bilansowa do 350.000,00 EUR,
jak i średnio do dziesięciu pracobiorców.
Szczegóły ułatwień w sporządzaniu
rocznego sprawozdania
Zgodnie z nowelizacją małe przedsiębiorstwa mogą w pełni zrezygnować ze sporządzania dotychczas wymaganych załączników do bilansu rocznego, jeśli wykażą niektóre wiadomości bezpośrednio pod
bilansem (jak przykładowo regulacje dotyczące odpowiedzialności).
Poza tym powstają możliwości uproszczenia sposobu wykazywania
poszczególnych pozycji w bilansie rocznym. Jak wspomniano powyżej,
w gestii przedsiębiorców pozostanie decyzja, czy swoje wyniki będą
publikować w monitorze federalnym, czy je jedynie deponować dając
tym samym możliwość odpłatnego wglądu przez podmioty zainteresowane. W celu zabezpieczenia jednolitej procedury deponowanie dokumentów w monitorze federalnym również będzie musiało odbyć się
w formie elektronicznej.
4
Oczekiwane zmiany kar pieniężnych
przy naruszeniu obowiązków
przez przedsiębiorców
Wedle informacji udostępnionych przez ministerstwo sprawiedliwości procedura narzucania kar pieniężnych za zaniedbanie obowiązków publikacyjnych przez przedsiębiorstwa, opracowana w roku 2006,
ma zostać poddana reformie. Bilanse roczne do roku 2006 musiały zostać przez firmy zdeponowane w tych rejestrach sądowych, które miejscowo właściwe były względem weryfikacji ich złożenia. Od roku 2007
bilanse muszą być publikowane w monitorze federalnym, a Federalne
Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedzialne jest za narzucanie kar za
naruszenie wyżej wymienionych obowiązków. Zamierzone jest zmniejszenie kary pieniężnej z dotychczas dla wszystkich przedsiębiorstw
obowiązującej kwoty w wysokości 2.500,00 EUR na 500,00 do 1.000,00
EUR w przypadku małych przedsiębiorstw. Ponadto wprowadzony ma
zostać warunek wykazania winy podmiotu zobowiązanego, o ile jest
nim przedsiębiorstwo małe.
Podsumowanie
Niemiecki ustawodawca rozpoznał aktualną potrzebę ułatwienia
małym przedsiębiorcom dostępu do rynku i tym samym w bardzo
szerokim zakresie uprościł wymogi administracyjne, będące dla wielu
małych firm zbyt dużym obciążeniem, w szczególności finansowym.
W wielu przypadkach spełnienie wymogów implementuje zaciągnięcie
profesjonalnej pomocy adwokata bądź doradcy podatkowego, gdyż
przekracza wiedzę laika, a naruszenie obowiązków grozi dotkliwą karą.
Derra, Meyer & Partner
Grzegorz Sękowski
Rechtsanwalt
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
5
Ras Luta to pseudonim artystyczny Adama Tersy.
stylistyce reggae/ska. Pamiętaj, że nowe pokolenie muzyków reggae w Polsce pracuje już 10 lat. W końcu po prostu
nas dostrzeżono.
Reggae przemawia do mnie, a kultura karaibska
jest mi bardzo bliska. Jestem także rastafarianinem, więc do tworzenia tej muzyki pcha mnie
również wiara. Funkcjonuję w światku muzycznym od około dekady.
W dobie Internetu o wiele łatwiej jest o promocję zespołu, płyt, koncertów, ale także
są większe możliwości nielegalnego pobierania muzyki, a tym samym okradania
artystów.
Ras Luta - Adam Tersa o jednej miłości...
Adamie, czy możesz powiedzieć, skąd wziął się pomysł na śpiewanie reggae oraz jak długo zajmujesz się muzyką?
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że niektórzy uważają cię za prekursora muzyki reggae w Polsce? Spotkałem się również z określeniami, że to właśnie Ras Luta jest jednym z najlepszych
wokalistów tego gatunku.
Prekursorem na pewno nie.
Muzyka reggae w Polsce ma
swoje początki w latach 80.,
jeszcze przed moimi narodzinami. Należy wymienić tutaj takie zespoły,
jak Daab, Izrael, RAP...
A co do ocen fanów...
Myślę, że nie mnie to
rozsądzać. Jeśli ktoś
tak myśli, to miło.
Ostatnią płytę wydałeś 9 marca, o czym są
utwory na tym krążku?
Współpracowałeś z wieloma
muzykami czy możesz nam
zdradzić, z kim najlepiej ta
współpraca się układała? Jaki
okres w swoim życiu uważasz
za najbardziej udany?
Bardzo miło wspominam współpracę
z Piotrem Zabrodzkim, producentem
drugiej płyty EWR
pt. „Jedyna broń”
ze względu na super przyjacielską,
a
jednocześnie
twórczą atmosferę
pracy. Również bardzo przyjemnym, a
co ważniejsze obfitującym w naukę czasem
było dla mnie nagrywanie
mojej pierwszej solowej płyty
„Jeśli słyszysz” z Pionear’em, szefem
niemieckiego labelu Germaican, w
Bunker Studio w Lipsku.
Chciałbym również dowiedzieć się, czy miałeś
propozycję występu w Niemczech, a dokładnie
w Berlinie?
Grałem w Berlinie już parę razy.
Ostatnio jednak nie dostaję takich propozycji.
Jeszcze do niedawna w mediach nie puszczano
„kawałków” muzyki tego rodzaju, który wykonujesz. Oczywiście teraz zmienia się to na lepsze. Jak myślisz, czym jest to spowodowane,
czy społeczność dopiero teraz powoli zaczyna
rozumieć, o czym jest muzyka reggae?
W Polsce jest to zasługa talent
shows,
które
wypromowały
gwiazdki muzyki pop bazujące na
6
Jestem przeciwny ściąganiu muzyki, która jest powszechnie dostępna w sklepach, a do tego jeszcze niedroga. Rozumiem, jeśli ktoś interesuje się np. japońskimi pressami
Sonnego Rollinsa, a nie stać go na kupienie płyty za 30, 40
euro i więcej. Jednak płyty polskich wykonawców w naszym kraju kosztują mniej niż 8 euro. Wydaje mi się,
że każdego, kogo stać na komputer, stać również na taki wydatek. Kupowanie płyt swoich
idoli jest wyrazem szacunku i utożsamienia
się z muzyką. Oczywiście rzeczywistość
jest taka, że tak zwani „pracujący artyści”
utrzymują się głównie z grania koncertów. Niestety, w dobie YouTube i masowych, darmowych imprez , które
organizują m.in. władze miast, nawet ta część muzycznego życia
choruje.
Jeżeli ktoś chce się przekonać,
o czym są teksty, proponuję,
aby kupił płytę i posłuchał. Moje
wszystkie piosenki opowiadają tym, co dzieje się we mnie.
Ostatni mój krążek chciałbym
polecić przede wszystkim z
tego powodu, że jest w o wiele
większym stopniu autorski niż
poprzednia płyta. Jestem na niej
autorem tekstów, muzyki, aranży, a
także współproducentem.
Wszyscy, którzy kupują płyty z muzyką w twoim wykonaniu, chwalą sobie jej zawartość. W świecie muzyki
z wieczora na wieczór rodzą się gwiazdy i znikają. Tobie
udało się przetrwać. Może zdradzisz sekret, jak to się robi?
Ludzie identyfikują się z moimi piosenkami, bo
opowiadają one o tym, co w życiu człowieka jest
najważniejsze. Miłość, poszukiwanie szczęścia, rozmowa prowadzona z Bogiem. Przede wszystkim, by zaistnieć,
potrzebne są: praca, talent, dużo szczęścia i masa dobrych
ludzi, których Bóg stawia na twojej drodze. Gdyby nie moja
rodzina, przyjaciele, współpracownicy, nie byłoby mnie tutaj.
Może na zakończenie zdradzisz fanom Ras Luty, gdzie odbędą się najbliższe koncerty oraz czy szykujesz podobną akcję jak ostatnio na społecznościaku? Twoi fani
przysyłali tobie mnóstwo pytań - na wszystkie odpowiedziałeś na portalu społecznościowym. Jakie zapytania powtarzały się najczęściej?
Po daty najbliższych występów wpadajcie na mojego fanpage’a na FB. Jeśli tylko fani będą chcieli takiej akcji, to
czemu nie... Najczęściej, niestety, powtarzały się zapytania
o błahostki. Były jednak też te ważne i ciekawe, za które
wszystkim pytającym dziękuję.
Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę powodzenia na scenie i czekam na koncert
w Berlinie.
Dziękuję i pozdrawiam, Jedna Miłość
Rozmawiał: Dariusz Stańczyk
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
7
Stanisław Przybyszewski
(1868-1927) urodził się
i zmarł na Kujawach.
Był polskim pisarzem,
podróżnikiem,
skandalistą. Ten
meteor Młodej Polski,
jak mówił o sobie,
najjaśniej promieniał
nad Berlinem, gdzie
doznał słodkogorzkiego smaku
pisarskiej sławy jako głośna
postać berlińskiej bohemy.
Po pomyślnym zakończeniu edukacji w gimnazjum w Wągrowcu,
zdaniu matury i otrzymaniu stypendium od Towarzystwa Pomocy Naukowej im. Marcinkowskiego w kwietniu 1889 r. przybywa do Berlina. Za
namową przyjaciela z lat gimnazjalnych Tomasza Pajzderskiego (18641908), studenta architektury, podejmuje studia na wydziale architektury berlińskiej politechniki mieszczącej się w dzielnicy Charlottenburg i
zamieszkuje na Artilleriestr. 3. Mając zapewniony byt, zanurza się w literaturze pięknej i naukowej, zapominając jednocześnie o studiach. Jesienią 1889 r. przeprowadza się
na Schlegelstr. 9 do studentów
konserwatorium i tu odkrywa
Nietzschego, który nie tylko go
porywa, dokonując w nim umysłowej metamorfozy, ale również odrywa go od rzeczywistości. Zmienia kierunek studiów, zapisuje
się na medycynę, przez co traci prawo do stypendium. Odtąd podstawą
jego bytu była pomoc ojca i brata przyrodniego, Antoniego, robotnika
pracującego w berlińskich zakładach AEG. Przybyszewski w tym czasie zajmuje się dorywczymi zajęciami, pracuje w prosektorium, zarabia pisaniem prac doktoranckich,
o czym informuje rodziców w korespondencji. W maju 1891 r. do mieszkania pisarza na Lindowerstr.16 wprowadza się zakochana w nim uczennica Marta Foerder (1872-1896), której
udzielał korepetycji jeszcze w Wągrowcu, co dodatkowo pogarsza jego bardzo trudną sytuację
finansową. Marta decyduje się na życie z nim bez ślubu, godząc się z ciągłym niedostatkiem
i brakiem pieniędzy.
Stanisław Przybyszewski zaczyna stopniowo i coraz odważniej wchodzić w kręgi literackie Berlina. Tak oto wspomina go dr Carl Schleich
(1859-1922) pod koniec 1890 r.: „Pod wpływem Przybyszewskiego przyszła mi do głowy teoria o roli gleju w funkcji mózgu. Genialny Polak, a także genialny wykonawca Chopina,
o trudnym do wymówienia nazwisku, lecz wszyscy zwracali się do niego po prostu Stach”.
Dzięki przychylności dr. Franza Servaesa (1862-1947) drukuje pierwszą
swoją próbę prozy w j. niemieckim „Nietzsche i Chopin”, za którą otrzymuje sto marek. Rapsod ów jest dobrze przyjęty w środowisku literackim
Berlina. W następnym roku wydaje „Totenmesse i Virginiem”. Nie milkną
echa pochwał literata, Stach wzbudza ciekawość i chęć poznania. Znajomość filozofii,
neurofizjologii, okultyzmu, trudność w zrozumieniu jego literatury i w dodatku toporna gra
Chopina oraz cięty język, zaczynają tworzyć jego berlińską legendę, która na trwałe zapisała się
w winiarni Schwarzes Ferkel na Wilhelmstrasse. Tu swój nocny żywot spędzał świat
artystyczny Skandynawii i berlińska bohema. W gwarze sali, wśród lejącego się alkoholu, w dymie cygar i długich niekończących się rozmów
pojawiały się ambitne pomysły, jak i narkotyki. Stałymi bywalcami tego miejsca byli: duński dramaturg Holger Drachmann (1846-1908), norweski malarz Edward Munch
(1863-1944), szwedzki botanik Bengt Lidforss (1868-1913), niemiecki dramaturg Richard Dehmel (1863-1920), niemiecki pisarz Alfred Mombert (1872-1942), dr Carl Schleich, dramaturg
Max Halbe (1865-1944), pisarz Otto Hartleben (1864-1905) oraz Stach Przybyszewski. Miejsce
to odwiedzali również szwedzcy pisarze: August Strindberg (1849-1912) i Ola Hansson (18601925).
Wybawieniem z kłopotów finansowych, w których znalazł się Przybyszewski, było objęcie przez niego redakcji berlińskiej „Gazety Robotniczej” z gażą 120 marek miesięcznie. Jesienią 1892 r. wraz z Martą i synkiem Bolesławem przeprowadza się na Wedding na Wöhlerstr.14, dzieląc
wielopokojowe mieszkanie z rodziną brata Antoniego. Ten adres znała
cała ówczesna polska elita socjalistyczna, bywali tu również artyści. Przy-
byszewski swój talent pisarski realizuje na łamach gazety. „List otwarty
do polskiego ludu robotniczego ks. Ściegiennego” był jego autorstwa
i został rozkolportowany przez ruch socjalistyczny w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. W maju 1893 r. za działalność polityczną zostaje aresztowany i wykreślony z listy studentów, zaś jesienią tego roku rezygnuje
z posady redaktora naczelnego „Gazety Robotniczej”.
18 sierpnia 1893 r. Przybyszewski poślubił obiekt westchnień mężczyzn berlińskiej cyganerii, Norweżkę Dagny Juel (1867-1901), która
stała się dla niego muzą i natchnieniem, a w jego twórczej pracy jest
opiewana jako symbol mistyczny zmysłowej duszy. W kręgu literatów
stanowili potęgę duchową przez jednych uwielbianą, przez drugich
wzgardzaną. Jednakże nie mieli łatwego życia, bo bieda i głód były ich
stałymi towarzyszami. W zakochanym w Dagny Strindbergu utrata jej
wywołała obsesyjną nienawiść do Stacha, co ostatecznie doprowadziło
szwedzkiego pisarza do choroby psychicznej, w trakcie której zapisywał
swoje patologiczne przeżycia związane, m.in. z Przybyszewskim jako sadystycznym ciemiężycielem. Strindberg w 1897 r. wydaje powieść „Inferno”, w której zawarł opis swojego załamania psychicznego.
Przybyszewski w tym czasie podróżuje po Skandynawii. Często zmienia też mieszkania
w Berlinie i zmaga się z chronicznym brakiem gotówki. Jest to również czas intensywnej pracy.
Powstaje trylogia „Homo sapiens”, powieść „Dzieci Szatana”, dramat „Dla szczęścia”, rapsody
„De profundis”, „Nad morzem” oraz liczne artykuły i krytyki. Nawiązuje kontakt z praskim pismem literackim „Moderni Revoue”.
Równocześnie notorycznie okłamuje Martę, że do niej wróci. Marta
jest już w ciąży z czwartym dzieckiem i walczy o Stacha, dla którego porzuciła dom rodzinny, paląc za sobą wszystkie mosty. Była bezgranicznie
oddana człowiekowi, który w stanie upojenia alkoholowego miał somatyczne dolegliwości dyktowane
przez urojenia, które powodowały, że był niepoczytalny. Stach
doprowadził świadomie życie Marty do
totalnej ruiny, pozbawiając ją wszelkiej
nadziei. Dla niego był to związek nieszczęśliwy, który często przeklinał. 9 czerwca 1896 r. Marta, zażywając truciznę, targnęła się na
swoje życie, pozostawiając troje małych dzieci. Przybyszewski ich losem się nie interesował.
O tragedii na Wöhlerstr. 14 zaczęły krążyć wśród berlińskiej Polonii makabryczne opowieści.
Niemieccy przyjaciele odwrócili się od Stacha, czego wyrazem jest
list Richarda Dehmla. Dr F. Servaes w swojej powieści zatytułowanej
„Gährungen: aus dem Leben unserer Zeit”, kreśli negatywny obraz Stacha. Podobnie czyni w powieści Otto Bierbaum (1865-1910) „Stilpe. Ein
Roman aus der Froschperspektive”. Ironiczną wzgardą wobec „Przybysia” jest dramat Maxa Dauthendeya (1867-1918) „Maja, Skandinavische
Boheme-Komedie”. W powieściach Strindberga występuje jako Popoffski lub Przski, za każdym razem jako postać ujemna. W 1890r. pojawiają się w Berlinie anonimowe Steckbriefe, które charakteryzują Stacha
jako skończonego degenerata i kryminalistę. Lista niemieckich pisarzy,
którzy potępili, jak i karykaturalnie sportretowali Przybyszewskiego na
kartach swoich książek, jest nieco dłuższa. Natomiast historycy literatury niemieckiej zazwyczaj przekręcają jego nazwisko albo marginalizują
jego twórczość w j. niemieckim.
W 1897 r. Przybyszewscy, na zaproszenie państwa Lutosławskich
po uprzednim dwukrotnym przesłaniu gotówki przez Wincentego Lutosławskiego (1863-1954) w wysokości dziesięciu funtów, odbywają
podróż życia do Hiszpanii. Zatrzymują się po drodze w Paryżu, są zahipnotyzowani Toledo, zauroczeni Madrytem i Sevillą, odbywają wiele
spotkań towarzyskich na obczyźnie z polskim światem artystycznym.
Plonem zachwytu nad sztuką Półwyspu Iberyjskiego jest późniejsze
spopularyzowanie dorobku artystycznego Goi i El Greco w fachowych
pismach poświęconych twórczości artystycznej.
Przed wyruszeniem w daleką podróż Przybyszewski zamawia w Berlinie czarny garnitur u mistrza krawieckiego, a zarazem prezesa rady nadzorczej „Skarbony”, autora cenionej
pozycji „Życiorys własny” Władysława Berkana (1859-1941). Stach, jak to już u niego bywało zapomniał uregulować rachunek w terminie, co w końcu doprowadziło do konfliktu
trwającego aż dwadzieścia trzy lata, zakończonego sądem i komornikiem. Skandal ów był
wdzięcznym tematem dla szopek politycznych, licznych satyr, opisał go nawet Boy-Żeleński
(1874-1941) w felietonach.
Stolica Prus anno domini 1898 okazała się dla Przybyszewskiego ziemią spaloną, nie
było od kogo pieniędzy pożyczyć, z kim wypić, przemijała moda na modernistyczne „izmy”
w literaturze, a na jego twórczość zaczęto spoglądać sceptycznie, lecz on dalej wierzył w siłę
swojego słowa. Jesienią tego roku opuszcza na stałe Berlin, udając się do Krakowa.
Opr. Marek Lischka
Przybyszewski w Berlinie
8
www.poloniaberlin.de
Skuteczne rady „Perfekcyjnej Pani Domu”
Ach te plamy…
Uporczywe plamy na delikatnych tkaninach to zmora niejednej kobiety. Perfekcyjna
Pani Domu ma jednak na nie świetny sposób,
który nadaje się również dla osób unikających
wybielaczy i środków chemicznych oraz alergików. Aby pozbyć się plamy z ubrania bez
użycia wybielacza, należy zwilżyć zabrudzenie i potrzeć je mydłem hipoalergicznym, zostawić na co najmniej 15 minut, a następnie
uprać według wskazówek producenta.
Sposób na biały kołnierzyk
To, co zwraca uwagę w białej koszuli, to z
pewnością nieskazitelnie czyste mankiety i
kołnierzyk. Perfekcyjna Pani Domu radzi, aby
przed praniem te miejsca potrzeć kredą lub
papką z proszku do prania. Dzięki temu najbardziej newralgiczne miejsca zachowają biel
i będą nieskazitelnie czyste.
Prasowanie
Niestety, w czasie prasowania zdarzają się
wypadki, po których stopa żelazka pokrywa
się brudem lub spalenizną. Perfekcyjna Pani
Domu radzi, aby w takich sytuacjach rozsypać
sól na kartce i „wyprasować” ją rozgrzanym żelazkiem, dzięki czemu zetrzemy brud i przypalenia z żelazka.
Czyszczenie dywanów i materacy
Dywany i materace to istny raj dla roztoczy,
które terroryzują nie tylko osoby cierpiące na
alergię, ale również dzieci i pozostałych domowników. Niestety, odkurzanie i trzepanie
nie zawsze wystarczą. Aby zawsze mieć poczucie, że dywan lub materac, na którym śpimy,
nie ma lokatorów na gapę, warto posypać je
sodą oczyszczoną, zostawić w takim stanie na
15-30 minut i odkurzyć. Teraz możemy spać
spokojnie.
żuterii. Niestety, ten cenny metal z wiekiem
ciemnieje i pokrywa się osadem. Jednak Perfekcyjna Pani Domu ma sposób i na ten problem. Do miseczki z wodą mydlaną wystarczy
dodać łyżkę amoniaku. Taką mieszanką należy
umyć srebrne przedmioty – najlepiej przy użyciu starej szczoteczki do zębów. Później musimy je jeszcze wypłukać i wytrzeć do sucha.
Kwiaty
Aby zadbać o kwiaty doniczkowe, zdobiące
nasze domy i mieszkania, należy je regularnie
nawozić. Perfekcyjna Pani Domu poleca najprostsze, ekologiczne i najbardziej skuteczne
nawozy z fusów herbaty, kawy oraz z popiołu
drzewnego.
Żeby zupa nie była za słona…
Sól to dodatek, z którym czasami zdarza
nam się przesadzić w kuchni. Perfekcyjna Pani
Domu ma jednak sposób na uratowanie przesolonej zupy lub sosu. Do gotującej się potrawy na 15 minut wrzucamy surowy, obrany
ziemniak, który szybko wchłonie nadmiar soli
.
Pieczywo zawsze świeże
Chleb i bułki najlepiej smakują, gdy są
świeże. Perfekcyjna Pani Domu zna metodę
na odświeżenie czerstwego pieczywa. Do
nagrzanego garnka do gotowania na parze
wlewamy wodę, a w górnej części na dwie
minuty wkładamy suche pieczywo. Drugim
sposobem jest zawinięcie czerstwego chleba,
wcześniej zwilżonego wodą, w folii, a następnie włożenie go na 15 minut do średnio rozgrzanego piekarnika.
TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW TVN
Małgorzata Rozenek wie
najlepiej, że niełatwo jest być
perfekcyjną. Miano królowej
porządku wymaga ogromnej
wiedzy i znajomości
odpowiedzi na pytania,
które dręczą niejedną panią
domu. Perfekcyjna Pani
Domu postanowiła ułatwić
życie również widzom
iTVN i podzielić się swoimi
kluczowymi poradami
dotyczącymi sprzątania i nie
tylko. Poniżej prezentujemy
zestawienie najciekawszych
wskazówek z poprzednich
edycji programu, a zupełnie
nowe podpowiedzi i sugestie,
jak zostać „Perfekcyjną Panią
Domu” poznają Państwo
w premierowych odcinkach.
Zapraszamy na antenę iTVN
w każdy czwartek o godzinie
21.35 (CET – Berlin, Paryż).
Sposób na zapchane rury
Jest mnóstwo środków chemicznych służących do przepychania rur. Perfekcyjna Pani
Domu poleca jednak udrażnianie kanalizacji w
sposób bezpieczny dla mieszkańców i środowiska. Wystarczy wsypać 2 łyżki sody oczyszczonej do odpływu, zalać pół litrem wrzątku i
zostawić na noc. Rano rury będą jak nowe!
Cola dobra na wszystko
W sprzątaniu łazienki może pomóc nam
również Cola. Wystarczy zalać toaletę lub zlew
napojem i zostawić na godzinę. Kwasy zawarte w Coli zlikwidują kamień i zacieki. Pozostaje
tylko spłukanie nieczystości.
Srebro
Każda kobieta jest dumna ze swojego srebra, albo w postaci zastawy lub pięknej bi-
FOTO TVN/Piotr Mizerski
www.poloniaberlin.de
9
10
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
11
Jak Berlin pojawił się na kartach historii
Najważniejszym dokumentem potwierdzającym powstanie
miasta jest oryginalny i czytelny akt nadania praw miejskich.
Niestety, takowy nie zachował się dla Berlina. Na jakiej zatem
podstawie stolica Niemiec świętowała w 2012 roku swoje 775.
urodziny przypadające na 28 października?
Okazuje się, że sprawcą całego zamieszania jest pewien urzędowy
papier, w którym, jak na ironię nie ma ani słowa o Berlinie, ponadto
został on wystawiony w odległym Merseburgu i to kilka miesięcy później niż przyjęta, oficjalna data powstania miasta (28.10.1237). Jak to
możliwe?
Spór o dziesięcinę w Brandenburgii (1210-1237)
W 1210 roku margraf brandenburski Albrecht II (ok. 1150-1220) wystąpił z pismem do papieża o ustanowienie kapituły na nowo zdobytych ziemiach, podległej bezpośrednio papiestwu, a z pominięciem biskupstwa w Brandenburgu. Wnuk założyciela Marchii Brandenburskiej
(Albrechta Niedźwiedzia), przekonywał, że on i jego przodkowie wydarli te ziemie pogańskim plemionom i mają prawo samodzielnie pobierać
dziesięcinę z posiadłości nowo ufundowanego kościoła i parafii. Dwie
trzecie tej kwoty przeznaczone byłyby na budowę świątyni oraz
utrzymanie zastępu rycerzy, a pozostała część trafiałaby do kościoła. Z punktu widzenia papieża taka umowa opłacała mu się
bardziej, niż pośrednictwo brandenburskiego biskupa. Dwóch
wyznaczonych pełnomocników miało przyjrzeć się zdobytym
włościom i zdać raport z przedstawionego rozwiązania. Margrafowie brandenburscy już wcześniej nie zawsze wywiązywali
się ze swoich płatniczych obowiązków, za co wielokrotnie byli
obłożeni ekskomuniką. Ponadto twierdzenie, że nowe ziemie
wywalczyli z rąk pogan również było fałszywe. Na terenach tych
mieszkały już w większości plemiona, które przyjęły chrzest, a
nie miały ochoty poddawać się nowym panom. Ostatecznie
kwota pobieranej dziesięciny też była fałszowana na podstawie nieprawdziwych danych o wielkości ziem. Spór zatem rozgorzał na nowo w 1234 roku, gdy na skargę brandenburskiego
biskupa zareagował kolejny papież, Grzegorz IX. Wyznaczył on
trzech, wysokich rangą duchownych z Merseburga jako sędziów
w sprawie i polecił dojść do ugody z brandenburskimi margrafami, to jest rządzącymi zgodnie dwoma synami Albrechta II,
Ottonem III i Janem I. Taką też ugodę zawarto w Brandenburgu,
28 października 1237 roku. Mimo iż nowe ziemie miały podlegać biskupowi, to pobieranie dziesięciny należało do margrafów, po wypłaceniu przez nich niewielkiego odszkodowania dla
duchownego. W dokumencie było również polecenie oddania kaplicy
św. Piotra przy brandenburskiej katedrze, pełniącej funkcję kaplicy rodziny panującej, ale ostatecznie to margrafowie wygrali w tym sporze.
Warunki ugody wymagały jeszcze potwierdzenia i podpisów trzech sędziów, wyznaczonych przez papieża. A ci, jak wiadomo, przebywali w
Merseburgu. Dlatego oficjalne poświadczenie stało się faktem dopiero
cztery miesiące później, 28 lutego 1238 roku. Ten dokument, który powołuje się na ugodę z października 1237 roku, zachował się w oryginalnej postaci i jest dzisiaj przechowywany w archiwum brandenburskiej
katedry. Dlaczego stał się tak ważny dla Berlina?
Symeon plebanus de Colonia
W dokumencie zostały spisane nie tylko uzgodnienia, czy zainteresowane strony, ale również liczni świadkowie. Pomiędzy nimi „Symeon
plebanus de Colonia”, czyli Szymon, proboszcz z Cölln. Właśnie dzięki
niemu i tej wzmiance, Berlin zawdzięcza swoją „oficjalną datę powstania”. Osada Cölln była bliźniaczą miejscowością Berlina, położoną na
zachodnim brzegu Szprewy. Trudno określić, kiedy miasta uzyskały
prawa, historycy datują to wydarzenie na lata 1230-1240.
Berlin i Cölln w późniejszym czasie miały jedną radę miejską i wspólne obwarowania. Na mocy dekretu z 1709 roku (który wszedł w życie w
1710) obydwie miejscowości, jak i powstałe w wyniku dalszego
rozwoju trzy kolejne, samodzielne założenia miejskie (Friedrichswerder, Dorotheenstadt, Friedrichstadt) zostały połączone pod
jedną nazwą: królewska stolica i rezydencja Berlin. Kiedy jednak
został wspomniany sam Berlin, nazywany dla odróżnienia Starym Berlinem (Alt-Berlin)?
Berlin, Berlin...
Nazwa Berlin pojawia się na kartach historii za sprawą prawdopodobnie tego samego księdza Szymona, przedstawionego
tym razem jako „dominus Symeon de Berlin prepositus” (proboszcz Szymon z Berlina). Jest on wymieniony ponownie jako
świadek w dokumencie potwierdzającym zrzeczenie się praw
do żądania spadku po pewnym duchownym przez braci margrafów, z datą 26 stycznia 1244 r.
Warto odwiedzić:
Muzeum Marchii Brandenburskiej,
Am Köllnischen Park 5, 10179 Berlin
wt.-pt. 10-18, 5€ (3€)
www.stadtmuseum.de
tekst i foto: Joanna Maria Czupryna
12
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
13
Niewidomy snajper
Wstęp
Z omszałej pamięci wyłaniają się fragmenty śpiewanych przemyśleń.
Krótkich, celnych i spuentowanych po mistrzowsku. Pierwsza z brzegu piosenka, „RÓBMY SWOJE”, druga, „BALLADA O DZIKIM ZACHODZIE” - wyznaczają szlak moich wędrówek przez czas.
Dyktat
Nie chcę być obsadzany w roli radosnego przygłupa. Nie pragnę też kuśtykać po relatywnych niejasnościach. Nie
dla mnie znojne roztrząsanie tego, co jest prawdą, a co względnością. Obliczanie ilości glutów na księżycu. Nie nęci
mnie tworzenie równoległych zaświatów. Mam za to ochotę na jednoznaczne kryteria i czarno-białe definicje. Toteż
szukam człowieka potrafiącego mi pomóc przejść przez obecny, niegustowny gust. Zrozumieć, dlaczego nie rozumiem
i wyjaśnić, po jaką cholerę mam się zachwycać czymś, co budzi mój sprzeciw.
Moje kłopoty zaczynają już w momencie ustalania definicji. Kto jest, a kto nie jest celebrytą. Najprzystępniej
mówiąc, to człowiek pomagający innym w sposób dobrowolny i bezinteresowny. Na przykład ludzie publikujący
gdziekolwiek. Łączy ich imperatyw. Moralny nakaz. Niekoniecznie kantowskiego chowu. Często pochodzenia kanciarskiego…
Jedni pragną ujrzeć swoje nazwisko, dowartościować zatkane ego i przyłożyć lepszym od siebie, innym zależy na
przekazaniu odbiorcy jakichś słów. U jednego największą zaletą pisania są kropki, przecinki i bezmyślniki, natomiast
wyrazy pomiędzy nimi nie mają znaczenia; pisze, jak mu świśnie we łbie i niewiele dba o sens. Zależy mu tylko na
wymierzeniu spektakularnego kopa. Z czego ma dziką satysfakcję. Drugi rąbnie doskonały wiersz zmuszający do
pogłębionych rozważań. Przy czym ten, co wysmażył przecinki, znajduje pod swoim potworkiem setkę gratulacyjnych
i czołobitnych komentarzy. Różne bezinteresowne kpy namaszczają go na geniusza, drugi zaś, choć dał z siebie, co
najlepsze, zadowala się lakonicznymi komencikami na modłę swawolnego Dyzia. Z czego wynika, że bezinteresowność ma dwa oblicza: zafałszowane i autentyczne.
Pierwsze, wańkowiczowske, to statystyczna twarz o zawadiackich rysach nadwornego trefnisia intelektu,
wirtuoza bredni, buldożera hecnej erudycji i celebransa nie wprost. Byleby tylko zaistnieć, za wszelką cenę próbuje
powiedzieć rozlazły dowcip, doskonale marny kalambur, ponury wic i nadgniły bon mot w stylu Ferdka Kiepskiego.
Pomaga wyłącznie sobie, a inni, to rechoczący chórek wielbicieli.
U tego rodzaju ludzi mamy przerost ambicji nad możliwościami, niepohamowane parcie na szkło, druk czy inny
medialny świąd. Pchają się na afisze, tabloidy i lodówki przejawiając koszmarną ochotę na błyszczenie gdziekolwiek;
nie znają się na niczym, ale na każdy temat mają wyrobione zdanie.
Lukrowana lala o biuściastej urodzie została zauważona na meczu i pstryknięto jej zdjęcie. Fotka zrobiła furorę
i przeleciała się po kolorowych pismach. Odtąd telepie się po obleśnych wyobraźniach jako miska czy salaterka Euro
2012. Już zalicza wywiady, już otrzymuje intratne propozycje pracy, już do ładnej główki uderzyła sodowa woda
i lalunia ma się za eksperta od uwodzenia wszystkiego, co się rusza.
Gość, który nigdy nie zhańbił się myśleniem, znienacka doznał samozachwytu i wyprodukował książkę. Cegła
o trzydziestu kartkach trafiła pod strzechy i rozpełzła się po galaktyce w słownie pięciu egzemplarzach, lecz nie
przeszkodziło to jej autorowi dygać z odczytami po zadupiach, bywać na rautach, wernisażach, internetowych płotach.…
Błyszczenie odbywa się za bardzo wysoką cenę. Koszt jest dubeltowy, bo pierwsza cena nazywa się astronomiczną gażą, druga nosi miano kontuzji moralnego kręgosłupa. No, ale niektórym to nie wadzi; niektórzy zrobią wszystko,
by być rozpoznawalnym, przytaczanym, oplotkowanym z góry na dół.
Pomimo niefortunnej lokalizacji festynu na końcu Berlina,
gdzieś na polach między Lübars a Blankenfelde przy
Bahnhofstraße, w niedzielne popołudnie 15 września
zjawiły się na pikniku dosyć liczne rzesze polskich
berlińczyków w towarzystwie gości z Polski i niemieckich
znajomych.
Plenerowa impreza obfitowała w liczne atrakcje jak konkursy,
zawody sprawnościowe, pokaz puszczania latawców oraz warsztaty plastyczne. Dla najmłodszych niezwykłą frajdą okazały się
szalone zabawy na dmuchanych zamkach. Czas biesiadnikom
umilały występy zespołów muzycznych „New System”, „Rezonans”, orkiestry instrumentów dętych ze szkoły Gustav-Heine-
Arwed Pawłowski, zwycięzca konkursu wiedzy o Niemczech i Polsce
CELEBRYCI NADCHODZĄ,
CZYLI DNO, PANIE DZIEJASZKU!
Zakończenie
Staram się nie oglądać wiadomości, a to ze względu na podskakujące ciśnienie. Niekiedy wychodzę na tym
jak Zabłocki na mydełku, a czasem jak niegramotna babcia na czytaniu gazetki okrojonej do słownej pogodynki.
Piosenka pana Wojtka Młynarskiego jest aktualna do teraz. Ośmielam się przypuszczać, że i jutro taką pozostanie;
dostajemy do wierzenia informacyjną papkę, nieszkodliwy, odpowiednio przetworzony kleik z faktów oszlifowanych
z prawdy. Pulpeciki z polepszaczem.
Oczywiście, będziemy nadal utyskiwać na obłudę i ocenzurowaną rzeczywistość, nie zmienia to jednak sprawy,
że zjawiska te są nieśmiertelne, a walka z nimi – dożywotnia. Co nie przeszkadza mi tęsknić za jego śpiewaną publicystyką. Felietony Młynarskiego, poważne i uśmiechnięte, trudne i rozbrykane, zawsze były dla mnie mądre, głębokie,
zabarwione filozoficznymi refleksjami. A do tego – prorocze.
Dzisiaj z rzadka pisze się takie teksty. Teksty – ostrzeżenia. Giną w tłoku literatury spożywczej. Masowej. Nie
pisze się ich, gdyż cichcem wracamy na drzewa. Głupiejemy na umór. Ulegamy modzie na spłycenia. I manierze
spłaszczania świata; za nami zwyczajność, a przed nami ucieszne dno: recydywa jaskiniowej egzystencji. Cofka do
maczugowych obyczajów.
Świat, który nas utrzymuje, gości i z trudem cacka się z nami, tak czy owak jeszcze znosi nasze bezstresowe życie:
łaskawie nie wyrzucił nas na inną Ziemię i cierpliwie zezwala, byśmy spieprzyli go do reszty.
Marek Jastrząb
14
Dorota Sowiński
„Rezonans”, orkiestra instrumentów dętych ze szkoły Gustav-H
www.poloniaberlin.de
mann-Oberschule, chóru „Santoccy Grodzianie” oraz zespołu „Przyjaciele”,
który wykonał nieśmiertelne utwory Czerwonych Gitar.
Tradycyjnie licznie oblegane były stoiska z przysmakami kuchni polskiej
i z piwem. Dużym zainteresowaniem uczestników cieszył się konkurs wiedzy o Niemczech i Polsce, który wygrał Arwed Pawłowski oraz spotkanie z
byłym reprezentantem Polski w piłce nożnej Arturem Wichniarkiem. Gościem specjalnym imprezy był polityk CDU Frank Steffel.
Organizatorem festynu była Polska Rada Związek Krajowy w Berlinie
przy finansowym wsparciu Pełnomocnika Rządu Federalnego ds. Kultury
i Mediów.
M.L.
Frank Steffel, polityk CDU i przewodniczący
Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie
Ferdynand Domaradzki
Elżbieta Radzinski
Heinemann-Oberschule
Artur Wichniarek, były reprezentant Polski w piłce
nożnej i Frank Steffel, polityk CDU podczas ceremonii
wręczania nagród
Fani speedwayu Waldemar Kalitowski
i Zbigniew Sampławski
Chór „Santoccy Grodzianie”
Grupa „Przyjaciół”
www.poloniaberlin.de
15
Telewizja
polska przez internet, ponad 30 polskich kanałów.
Już od 16,95 Euro/mies. Nie musisz mieć komputera. Skontaktuj
się z nami. Tel. 0152 011 474 611
lub wyślij nam SMS, a my oddzwonimy.
Kursy
Sofa rozkładana + fotel, praw-
Serdecznie zapraszamy wszyst- Nie, nie, proszę nie mylić,
kich polskich twórców, artystów, to nie jest ogłoszenie matrymonialne.
muzyków oraz miłośników mu- Ja po prostu poszukuję pracy!
zyki na spotkania do „Pierogar-
dziwa skóra w kolorze niebieskim
+ ława szklana, komoda z lustrem
+ biurko z obrotowym fotelem
w kolorze czarnym, w stanie bardzo dobrym. Sprzedam tanio. Tel.
0163 750 80 51
Aktor
i reżyser przygotowuje do egzaminów wstępnych do
szkół aktorskich w Polsce i Niemczech. Tel. 0175 93 605 63
komputerowe dla SENIORÓW - „obsługa komputera”.
Po kilku spotkaniach nie będziesz
musiał prosić wnuczka, aby włączył komputer lub wyszukał coś
dla ciebie w internecie. Wszelkie
informacje pod tel. 030 / 588 523
96, kom. 0157 749 163 03
ni” w każdy czwartek od godz.
18.00, Turiner Straße 21, 13347
Berlin-Wedding
Pracujący i uczący sie w Berli-
Zespół muzyczny poszukuje
pomieszczenia do ćwiczeń. Suchego z toaletą, od 30 m² do 50
m². Do całodobowego użytkowania, od poniedziałku do niedzieli. W dzielnicy Reinickendorf
/ Wedding. Cena za pomieszczenie: 150 / 200 €. Kontakt: 0177 83
81 167
Opiekunka z doświadczeniem
Strojenie pianin - tel 030 /
452 76 61
Szukam pracy jako opiekun-
Lekcje gry na gitarze! Udziela
legenda polskiego rocka leader
zespołu „BANK” Piotr Iskrowicz
Kontakt: 0152 / 13058755
nie 22-letni chłopak szuka pokoju
do wynajęcia. Jestem osobą spokojną, dbającą o czystość, pomocną i bez nałogów. Proszę o kontakt telefoniczny 015204085709
podejmie się opieki nad osobą
starszą. Tel. 530 736 633
ka całodobowa do starszej pani.
Mam 7 lat stażu jako opiekunka
oraz niemieckie referencje. Kontakt: [email protected]
Pomogę w opiece nad dzieć-
mi lub starszą osobą - mam 62
lata i jestem dyspozycyjna, mój
tel. 0304122963, chętnie 3x w tyg.
Zaopiekuję się starszą osobą.
Mam doświadczenie. PILNE. Tel.
0048/600 770 514
Pilnie podejmę pracę na bu-
dowie lub jako dekarz, malarz,
tapeciarz. Poszukuję również
mieszkania, mam 4 dzieci. Znam
niemiecki, potrzebuję gewerbe z zameldowaniem. Kontakt
500780527
16
Doradztwo, księgowość, spra-
wy urzędowe Marek Mosiej - tel.
030 / 757 048 17, mobil: 0176 483
02 400
Opróżnianie
mieszkań, piwnic, strychów w każdy dzień tygodnia – szybko i solidnie. Tel.
030 / 6120 9021, mobil: 0163 668
72 08
Avon
- kosmetyki do pielęgnacji ciała, urody, makijażu.
Perfumy dla Ciebie i dla Niego.
Zapraszam: 0160 959 556 28
Paznokcie żelowe, przedłuża-
nie, dopełnianie. Szczegóły pod
numerem tel. 0160 959 556 28
POSZUKUJĘ TEJ JEDYNEJ,
WYMARZONEJ I WYŚNIONEJ...
„POSZUKUJĘ”- cokolwiek to znaczy, dzień i noc czytam mnóstwo ogłoszeń, w internecie
wertuję wszystkie portale. Potrafię już nawet bez patrzenia na datę wskazać, które dodano
dzisiaj, a które wcześniej. W mieście zatrzymuję się przy płotach, słupach. Dla otoczenia może
wyglądam na obłąkaną. Rozglądam się wszędzie i czytam, i czytam... i czytam. Czy to dziwne?
Ja przecież poszukuję!
Nawet zobaczywszy jakąkolwiek gazetę przewracam ją szybko na ostatnie strony, bo istnieje przecież duże prawdopodobieństwo znalezienia tam ofert pracy. Z nadzieją, że ja tylko
jedna pracy potrzebuję i może będę pierwsza?
Chętnie też schodzę na dół do skrzynki licząc w duchu na to, że „coś mi los przyniesie”. A on
nie przynosi. Chyba los zapisany jest w gwiazdach i na pocztę nie ma co liczyć.
Co do „JEDYNEJ”? - to już całkiem dawno nieprawda! Tylko nasi dziadkowie, no może
jeszcze ojcowie mieli „jedyną”. Jak poszli „po szkole”, tak do emerytury (w DE: czyt. renty!).
Żyli sobie spokojnie. Kto nie wierzy (bo jest bardzo młody!) niech obejrzy rodzinne fotografie
swoich dziadków i ojców. Pełny uśmiech na każdej fotce, rozluźnione ramiona, wyregulowany
oddech. Brak zmartwień o pracę!
„WYMARZONEJ i WYŚNIONEJ” - nieosiągalne!
Pędząc za pracą, za pieniędzmi, stoimy godzinami w korkach, biegamy, szybko jemy, mało
śpimy. CHYBA NIE O TYM MARZYLIŚMY! No jedynie mogłoby nam się to przyśnić. Statystycznie
dwa sny na kilkanaście to koszmary.
A może ja źle szukam? A może „mierzę za wysoko”? Moja mama powiada: „Musisz znać
swoją wartość”, więc ja się wysoko cenię! Szukam tego, na co zasługuję i czego się przez tyle
lat wyuczyłam. Asystent biurowy, menadżer, pomoc wychowawcy stawiam na celowniku!
Piszę kilka wersji „BEWERBUNGÓW” i wysyłam namiętnie. Na zaprzyjaźnionej poczcie
blisko domu już też mi się przyglądają! Dołączam pięknie zredagowane CV (ze zdjęciem
z uśmiechniętą buzią) i czekam na kolejny cud. Mijają dni, tygodnie... Ja czekam! Niestety
nadaremnie. Albo nie ma żadnego odzewu albo: „ Dziękujemy za zainteresowanie naszą ofertą, ale niestety już dane stanowisko zostało obsadzone”. Jest mi miło, że ktoś do mnie napisał!
HURRA! HURRA! Ja też serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia! SZCZERZE!!!
Celuję dalej! Obniżam nieznacznie poprzeczkę, bo przecież muszę mieć pracę! Muszę z czegoś żyć! Muszę dzieci nakarmić!
Dalszy cel: praca na produkcji, w sklepie, a może opiekunka, a może niania? Już nieważne,
że rodzina nie będzie miała szans mnie zobaczyć „przy świetle dziennym”, że nie będę mogła
tych przysłowiowych „dzieci nakarmić”. Piszę - nic! Wydzwaniam - dalej nic! Nawet jak coś
zaskoczy, to cztery dzielnice dalej, praca w godzinach porannych, najlepiej od piątej lub do
późnych nocnych. Nie dam rady! Fizycznie i psychicznie muszę jeszcze potrenować. Nie jestem
na to gotowa. Wiem, poczekam aż dzieci wydorośleją. Będę mogła bez wyrzutów sumienia
wychodzi, kiedy zechcę i wracać tak samo. Acha! Zapomniałam o mężu. On może nie być na to
gotowy! Jego też muszę przygotować. Wiem! Wynajmę pomoc domową. A może on przeliczy,
że taniej będzie jak pozostanę w domu bez pracy. Ta opcja - tylko dla mężatek, może się nie
sprawdzić dla samotnych.
Moja poprzeczka jeszcze niżej! Już prawie przy ziemi. W moim przypadku nie sprawdza
się wiele mądrych przypowiastek, np. „Jak spadać to z wysokiego konia”. Skąd wziąć jakiegokolwiek, nie wybrzydzając, że niezbyt wysoki. Pozostało mi rozejrzeć się za jakimś „kucykiem”
rasy FALABELLA (najmniejszy sprawdziłam w internecie!). Szukam w ogrodnictwie, firmach
sprzątających, hotelach.
Hotel - przyjmie chętnie, płaci dobrze, nieograniczony czas pracy, dwa dni wolne w tygodniu. Żyć nie umierać! Czyżbym miała pracę? MAM! MAM! Wreszcie mam!
Haruję ciężko jak przysłowiowy „wół”, do późnych godzin popołudniowych, w niewygodnym mundurku i za luźnych spodniach. Muszę być miła i wiecznie uśmiechnięta. Muszę!!!
„Jaka praca – taka płaca” w tym przypadku zupełnie się nie sprawdza.
I CO NIE MA PRACY? JEST!!!
Katarzyna Góreczna
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
17
Ryby:
Październik przyniesie Tobie odczucie przygnębienia. Warto
wtedy oderwać się od codziennej rutyny spotykając się ze znajomymi, czy też oglądając ciekawy film. W kwestii zdrowotnej
możliwe będą lekkie przeziębienia. Finanse i sfera miłości bez
większych zmian.
Panna:
W tym miesiącu z pewnością wszystko będzie przebiegało
po Twojej myśli. Warto skupić się na nowych projektach i przedsięwzięciach. W sferze uczuć możliwe będą zgrzyty i nieporozumienia, które mogą zaburzyć codzienną harmonię w Twoim życiu.
Wodnik:
Październik przyniesie Tobie masę możliwości do flirtowania,
oraz nawiązywania nowych znajomości. W zdrowiu możliwe
będą silne bóle głowy. Warto zwrócić na to więcej uwagi, a w razie
problemów udać się do lekarza. W sferze zawodowej kluczem do
sukcesu będzie pewność siebie.
Lew:
W tym miesiącu warto zwrócić szczególną uwagę na swoje zdrowie. Będziesz bowiem podatny na różnego typu infekcje
i osłabienia. Sfera finansowa może ulec znacznej poprawie, dzięki
nagłemu zastrzyku gotówki. Postaraj się wydać ją w sposób przemyślany.
Strzelec:
Los na loterii, bądź udział w jakimś konkursie może okazać
się dla Ciebie dobrą decyzją. Sfera zdrowotna oraz uczuciowa nie
powinna sprawiać większych problemów. Uważaj jednak na niektóre osoby przebywające w Twoim otoczeniu - mogą Tobie źle
życzyć.
Rak:
Los Tobie sprzyja w każdej dziedzinie życia. Zarówno w finansach, jak i sferze zawodowej. Pamiętaj jednak że warto mimo
wszystko zachować rozwagę i nie należy podejmować pochopnie
jakichkolwiek decyzji. W kwestii zdrowotnej warto zwrócić uwagę
na swoją odporność.
Skorpion:
Wszelkie nieporozumienia i zaburzenia w kwestii uczuć są już
za Tobą. Pamiętaj jednak, aby zwracać więcej swojej uwagi osobom, które tego potrzebują. Finansowo miesiąc ten zapowiada się
całkiem stabilnie.
Bliźnięta:
Nowy miesiąc przyniesie Tobie masę nowych możliwości i
perspektyw, które warto wdrążyć w swoje życie. W kwestii zdrowotnej zwróć szczególną uwagę na stawy. Pamiętaj również o odpowiednim odpoczynku! W sferze uczuć możliwe drobne spięcia.
Waga:
Październik dla wszystkich osób spod znaku Wagi będzie
miesiącem pełnym wydatków. Dobrze będzie więc oszczędnie
gospodarować swoim budżetem. W kwestii uczuciowej sporo
niepewności i niejasności. Rozmowa z drugą połówką powinna
oczyścić atmosferę.
Byk:
Bądź ostrożny! Uważaj na wszelkie sprawy związane z dokumentami. Jeden nieprzemyślany podpis lub niezapłacenie opłat
w terminie, może ponieść za sobą spore konsekwencje. W kwestii
zdrowotnej - zwróć uwagę na odpowiednie odżywianie.
Baran:
W tym miesiącu warto poświęcić nieco więcej czasu na swoje przyjemności. Wizyta u fryzjera, wypad do kina z pewnością
dobrze Ci zrobi. Pamiętaj jednak, aby nie zapomnieć przy tym
o swoich codziennych obowiązkach. W kwestii zdrowotnej możliwe będą problemy z układem odpornościowym.
Koziorożec:
Twoja sfera uczuć dawno nie była tak owocna i pełna harmonii. Postaraj się zrobić wszystko, aby taka pozostała jak najdłużej.
Zdrowie nie powinno Tobie doskwierać. W kwestii zawodowej
warto wykazać się swoim zaangażowaniem i umiejętnościami.
Z pewnością zostaną one wkrótce docenione.
Horoskop opracował: Rafał Buczak
18
Właściciel gospodarstwa agroturystycznego zwraca się
do turysty:
- Tutaj co rano będzie pana budziło pianie koguta.
- To niech go pan nastawi na dziesiątą.
Młody agronom ogląda sad i poucza właściciela:
Pan ciągle pracuje starymi metodami. Będę zdziwiony, jeśli
z tego drzewa uda się panu uzbierać choćby 10 kg jabłek.
- Ja też będę zdziwiony, gdyż zawsze zbierałem z niego
gruszki.
- Panie doktorze, mam problem...
- Słucham?
- Codziennie chodzę do sklepu i kupuję dwie flaszki wódki.
Boję się, że jestem zakupoholikiem.
Rozmowa dwóch kolegów:
- Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła, przez które wszystko
wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...
- Znam je już od lat. Są dobre, tylko stale trzeba je napełniać.
Młody chłopak w aptece:
- Poproszę dwa testy ciążowe.
W tym momencie otrzymuje SMS-a. Wyciąga komórkę i czyta:
- Co za dzień... Jeszcze jeden proszę...
Przychodzi facet do apteki i mówi:
- Poproszę 20 metrów plastra.
- 10 wystarczy. Ja też mam trabanta - odpowiada aptekarz.
Baca żali się koledze:
- Telewizja kłamie nawet w prognozie pogody! Gdy w Warszawie spadło 20 centymetrów śniegu, to krzyczeli, że katastrofa
pogodowa.
A jak mi całą chałupę zasypało, to mówili że są świetne
warunki na narty.
Zmarznięty w czasie śnieżycy turysta puka do bacówki
- otwiera baca.
- Macie baco coś do jedzenia?
- Ni!
- To może chociaż wrzątek macie?
- Mom... Ino zimny.
Kopciuszek płacze. Przychodzi wróżka i mówi:
- Kopciuszku czemu płaczesz?
- Bo nie mogę iść dziś na bal.
- A czemu nie możesz iść dziś na bal?
- Bo bal jest jutro.
Spotykają się dwaj budowlańcy w czasach kryzysu:
- Jak ty to robisz, że twój dom jeszcze wciąż się nie zawalił?
- Ładuję 10 worków piasku i jeden worek cementu.
- To jednak dodajesz cement?!
Jeden robotnik rozdeptał ślimaczka. Kolega go pyta:
- Ty, dlaczego rozdeptałeś tego biednego ślimaczka?
- Nie wytrzymałem, cały dzień za mną łaził.
Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: PoloniaBerlin, Barfusstraße 11, 13349 Berlin, z dopiskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody ufundowane przez „Nasze Polskie Biuro” - Barfusstraße 11 , 13349 Berlin. Za rozwiązanie krzyżówki
z nr. 30 nagrody otrzymują: Mariola Ozog i Edward Kowalewski
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
19
20
www.poloniaberlin.de

Podobne dokumenty