Rozdroże – dlaczego świat już wkrótce zmieni się nie do poznania

Transkrypt

Rozdroże – dlaczego świat już wkrótce zmieni się nie do poznania
Streszczenie książki M. Popkiewicza „Świat na rozdrożu”
– materiał nadesłany przez Pana Radosława Gawlika
Rozdroże – dlaczego świat już wkrótce zmieni się nie do poznania
Prawdopodobnie jest to najważniejszy tekst, jaki kiedykolwiek przeczytasz. Przeczytaj go więc z uwagą.
Bardzo często utożsamiamy wzrost gospodarczy, mierzony wzrostem PKB z rozwojem. Są zresztą ku
temu dobre powody. Im wyższy wzrost, tym szybciej się bogacimy, tym więcej powstaje miejsc pracy,
więcej zarabiają ludzie, firmy i budżet państwa. Wzrost gospodarczy postrzegamy przez pryzmat wzrostu
PKB o określony procent rocznie. Typowy dla gospodarki światowej wzrost o 3,5% rocznie, oznacza
podwojenie gospodarki po 20 latach. Kiedy upłynie 40 lat, gospodarka będzie 4-krotnie większa, po 60
latach 8-krotnie większa, po 80 latach 16-krotnie większa, a po upływie 100 lat będzie większa 32 razy.
Na myśl o takim wzroście bogactwa cieszymy się. Są jednak pewne „ale”, zmuszające do zastanowienia
się nad możliwością, a nawet sensownością wiecznego wzrostu.
Dwa poniższe wykresy przedstawiają globalne trendy gospodarcze i zasobowo-środowiskowe.
1
Rośnie gospodarka, ilość wytwarzanych produktów, a jednocześnie nasze zużycie zasobów i wpływ na
środowisko.
Czy jest możliwe, żeby krzywe z drugiego rysunku rosły coraz szybciej do nieskończoności, czy w pewnym
momencie ich wzrost zacznie spowalniać, zatrzyma się, a następnie krzywe pójdą w dół? W przypadku
zasobów nieodnawialnych, takich jak ropa, gaz czy rudy metali jest to jedyny możliwy scenariusz –
pytanie tylko, kiedy do tego dojdzie. Również w przypadku zasobów odnawialnych, takich jak lasy,
łowiska czy zdolność planety do pochłaniania naszych odpadów istnieją granice, przekroczenie których
byłoby niebezpieczne.
Kiedy wzrost kolejnych krzywych zasobów wyhamuje, a następnie zmieni się w spadek, co będzie z
krzywymi gospodarczymi z pierwszego wykresu?
Co stanie się, gdy gospodarka i system finansowy wymagające stałego wzrostu zaczną zderzać się z jego
ograniczeniami?
Wzrostu gospodarczego nie da się utrzymać w sytuacji powiązania gospodarki ze zużyciem „twardych”
zasobów. Przykładowo, zużycie energii rośnie w tym samym tempie, co światowe PKB, a emisja
dwutlenku węgla nawet szybciej. Za życia liczącej dziś 24 lata osoby zużyliśmy tyle samo paliw kopalnych
i wpompowaliśmy do atmosfery tyle dwutlenku, co od początku Rewolucji Przemysłowej do czasu jej
urodzin.
2
Gdyby nasze zużycie zasobów i produkcja odpadów były małe w porównaniu z rozmiarem biosfery, nie
byłoby problemu. Jednak tak już nie jest, nawet w obecnej chwili. Ponadto presja na wzrost zużycia
zasobów, wraz z bogaceniem się miliardów obywateli Chin, Indii i innych krajów rozwijających i
naśladowaniem przez nich zachodniego stylu życia, staje się coraz silniejsza.
Zbliżanie się do granic wzrostu przejawia się napięciem między rosnącym popytem a nienadążającą
podażą, co widzimy już w rosnących cenach ropy, żywności, traconych usługach ekosystemów czy
zmianie klimatu.
Łatwo było o wzrost gospodarki, gdy rosła populacja, zagospodarowywaliśmy nowe tereny (kopalnie,
pola, łowiska, …) i zwiększaliśmy zużycie taniej energii. Wzrost populacji w krajach uprzemysłowionych
się kończy, najłatwiej dostępne zasoby zostały zużyte i musimy sięgać po zasoby coraz niższej jakości i
mniej dogodnie położone, a energia staje się coraz trudniej dostępna.
Europa jest regionem, który zderza się z granicami wzrostu szczególnie mocno. Populacja się starzeje, a
piramida demograficzna (także w Polsce) przemienia się stopniowo w „grzyb demograficzny”, miejsca
pracy wyjeżdżają do krajów o tańszej sile roboczej i niższych standardach praw pracowników i ochrony
środowiska, łatwo dostępne zasoby zostały wyeksploatowane, a koszty zapewnienia energii szybują w
górę. Sam import ropy przez kraje Unii kosztuje je już dobrze ponad 1 mld dolarów dziennie – to kwota,
za którą w kilka miesięcy można by spłacić cały dług publiczny Grecji. Polskę import ropy (w ponad 90% z
Rosji) kosztuje już ok., 70 mld złotych rocznie. Trendy te stają się coraz gorsze – MFW prognozuje np.
dwukrotny wzrost cen ropy do końca dekady.
Powinniśmy przyjąć do wiadomości (a przynajmniej poważnie przedyskutować), że gospodarka wzrostu
wykładniczego i łatwo dostępne zasoby kończą się, co będzie nieść za sobą poważne następstwa dla
naszego systemu finansowego (trwający kryzys finansowy jest właśnie pokłosiem szeroko rozumianych
granic wzrostu), bezpieczeństwa energetycznego, konsekwencji środowiskowych. W skrajnym przypadku
upartego trzymania się rozwiązań XX-wiecznych o braku podjęcia działań proaktywnych – gospodarki
mogą przestać funkcjonować całkowicie. Poziom inwestycji spadnie, rosnące zadłużenie doprowadzi do
upadku rynków finansowych, czemu towarzyszyć będzie utrata wartości i zaufania do waluty oraz
3
załamanie się systemu zaopatrzenia. Następstwem tego będzie załamanie gospodarcze, masowe
bezrobocie, upadek rządów i rozpad infrastruktury, które w końcu doprowadzą do głodu i całkowitego
załamania systemu.
Sprawdzone przez pokolenia recepty na pobudzenie wzrostu, stabilizację systemu finansowego czy
zapewnienie energii przestają działać – po prostu dlatego, że w świecie bez wzrostu będą obowiązywać
już zupełnie inne zasady gry, a ci, którzy tego nie zrozumieją i na czas nie dostosują swego sposobu
planowania i działania, znajdą się w poważnych tarapatach. Stosowanie działań krótkoterminowych,
ukierunkowanych na konkretne problemy, będzie nasilać inne problemy i pogarszać sytuację
długoterminową. Nie wolno nam do tego dopuścić – konieczne jest pilne podjęcie działań
zapobiegawczych.
Nawet jeśli uważasz, że nie masz całkowitej pewności takiego rozwoju sytuacji, lub uważasz, że jest on
bardzo odległy w czasie, to nie można go także zupełnie wykluczyć – warto więc „wykupić
ubezpieczenie”, dopóki jeszcze dysponujemy środkami umożliwiającymi skuteczne podjęcie działań.
Czekanie na „po kryzysie” może oznaczać tylko, że będzie się on pogłębiał, a my i nasza gospodarka
będziemy zsuwać się po równi pochyłej, coraz bardziej ukierunkowując uwagę, energię i zasoby na
doraźne „łatanie dziur”, a nie na inwestycje w przyszłość.
Potrzebne jest przedstawienie wizji i podjęcie decyzji w długiej perspektywie czasowej. Potrzebne są
zmiany systemowe, zapewniające, że społeczeństwo i gospodarka wejdą na tory zrównoważonego
rozwoju, ze szczególnym naciskiem na Zieloną Reformę Podatkowa (opodatkowanie zużycia zasobów a
nie pracy).
Na przedstawienie całości wyzwań przed którymi stoimy i powiązań między systemem finansowym,
gospodarką, energią i innymi zasobami oraz środowiskiem potrzeba znacznie więcej niż trzy strony.
Znajdziesz to w książce Świat na rozdrożu.
Jeśli jesteś osobą, która chce postrzegać świat przez
różowe okulary, a na informacje, które mogą
zburzyć spokój Twojego ducha, reagujesz
wycofaniem się, to nie jest to książka dla Ciebie.
Jeśli jednak należysz do osób, które chcą rozumieć
świat, świadomie go kształtować i przygotować się
na zbliżające się zmiany, to czeka Cię fascynująca
podróż. To, o czym przeczytasz w Świecie na
rozdrożu, to największa opowieść naszych czasów, a
być może nawet w całej historii ludzkości.
Marcin Popkiewicz
4

Podobne dokumenty