abstrakt - Tabu - Trend

Transkrypt

abstrakt - Tabu - Trend
MGR AGNIESZKA WESELI,
„SPRAWA SADOWSKIEJ”
„Na ławie oskarżonych siedzi redaktor Plewiński, a sprawa nazywa się «sprawą
Sadowskiej»” — pisała jedna z warszawskich gazet w lutym 1924 roku.
Bohaterka toczącego się wówczas „starogreckiego (czyt. lesbijskiego)
skandalu” — dr Zofia Sadowska (1887–1960) — jako pierwsza kobieta
i pierwsza Polka obroniła — z wyróżnieniem — doktorat na Cesarskiej
Wojenno-Medycznej Akademii w Sankt Petersburgu, prowadziła działalność
naukową i własną praktykę lekarską, była członkinią Związku
Równouprawnienia Kobiet Polskich, publicystką, działaczką społeczną (m.in.
zasłużoną podczas I wojny światowej). Jako jedna z pierwszych Polek jeździła
własnym samochodem. Uczestniczyła osobiście w najważniejszych dla Polek
przemianach społecznych i politycznych, a w pewnym sensie — poniosła ich
konsekwencje: wybór zawodu lekarskiego obciążał ją w oczach
współczesnych dodatkową moralną odpowiedzialnością, wybór męskiego
stroju i męskiego sposobu bycia, które przyjęła na stałe zapewne podczas
I wojny, wyróżniały ją w negatywnym sensie na tle kobiet, realizujących
bardziej tradycyjny model. Ponadto, co tym bardziej zwracało uwagę,
Sadowska otwarcie adorowała kobiety i nie zabiegała o ukrywanie swoich
związków.
Pod koniec 1923 r. brukowy dziennik „Ekspres Poranny” — na podstawie
wiadomości męża oraz kuzyna kobiet, które, jak twierdzili, uwiodła, wręcz
pozbawiając własnej woli — oskarżył ją, motywując to troską o moralność
publiczną, o uwodzenie nieletnich dziewcząt, rozbijanie małżeństw, lesbijskie
orgie, sadyzm, prowadzenie lesbijskiego domu publicznego oraz podawanie
kobietom narkotyków w gabinecie przy ul. Mazowieckiej 7. W odpowiedzi na
to Sadowska oskarżyła o zniesławienie redaktora „Ekspresu” oraz redaktora
siostrzanego „Kuriera Czerwonego”, a także prywatnego detektywa, który na
zlecenie rozpowszechniał oczerniające ją informacje. Mimo że śledztwo
policyjne wykazało, że zarzuty gazet są niezgodne z prawdą, w kolejnych
instancjach lekarka przegrała wszystkie procesy. Ostatecznie sama stanęła
przed sądem Izby Lekarskiej i została skazana na jeden z najwyższych
wymiarów kary, jaki mógł wymierzyć sąd zawodowy — roczne odebranie
prawa wykonywania zawodu.
W latach 1923–1927 Sadowska stała się bohaterką niezliczonych dowcipów
i satyrycznych rysunków, a przede wszystkim kilkuset artykułów prasowych,
w których pisano o niej m.in.: osoba o „skażonym obliczu moralnym”,
„szkodnik społeczny”, „wróg państwa i społeczeństwa”. Ona sama dopiero
po 3 latach od początku skandalu „przyznała się [...] wreszcie do tego, że jest
lesbijką”, zawsze jednak orientację heteroseksualną nazywała „tak zwaną
«normalną» drogą życia płciowego” i twierdziła, że „homoseksualizm jest tylko
odmianą przyrodzoną, nie chorobą lub wstydem”, broniąc tego przekonania
nawet podczas procesu przed sądem Izby Lekarskiej, kiedy opisywano ją jako:
„homoseksualistkę czynną”, która „nie rozumie, że jej zboczenie jest co
najmniej nienormalne” i jest „niebezpieczna dla swych pacjentek”.
Wydarzenia połowy lat 20. XX w. zakończyły karierę naukową Sadowskiej,
chociaż nie porzuciła ona prywatnej praktyki, a nawet, do końca lat 30., nie
opuściła, kojarzących się zapewne ze skandalem, mieszkania i gabinetu przy
Mazowieckiej 7. „Skandal Sadowskiej” oraz sama jego bohaterka stosunkowo
szybko znikły ze zbiorowej pamięci. Są niemal nieobecne w literaturze
wspomnieniowej wydanej po 1924 r., chociaż wiele wskazuje na to, że —
niezależnie od zasług społecznych i naukowych — Sadowska była osobą
o szerokich koneksjach towarzyskich i niemałym gronie pacjentów, którzy
cenili jej lekarskie umiejętności.
W moim referacie, prezentującym wyniki pionierskich badań nad „sprawą
Sadowskiej”, zamierzam zanalizować przebieg oraz instrumentarium
medialnego skandalu, w którym, niczym w soczewce, skupiają się liczne
zagadnienia obyczajowe, lecz także medyczne, prawne, a nawet dotyczące
wizji polskości. „Sprawa Sadowskiej” to również pierwszy w Polsce przypadek
rozgłosu wokół lesbianizmu, po raz pierwszy „lesbijka” — tak właśnie nazwana
— pojawiła się, doskonale widoczna, w sferze publicznej jako obiekt
społecznego sądu.