Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Wyspa
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Astralny
– Szybko, Maciek! Podsadzę cię, na tę skałę, a ty mnie wciągniesz – zwrócił się wysoki, szczupły blondyn do kolegi o
brązowych włosach, po czym splótł ręce w siodełko.
Chłopak bez wahania umieścił na nim nogę i podniesiony, złapał za skraj skały. Wciągnął się na nią. Pośpiesznie
odwrócił się i położył podając dłoń koledze.
– Dobra! Złap mnie za rękę, Janek.
– Nie sięgam – wydyszał, starając się doskoczyć i muskając co najwyżej koniuszki palców.
– Czekaj!
Podniósł się i zdjął pasek od spodni.
– Złap się go!
Tym razem Janek bez problemu złapał się i wspiął na górę z pomocą kolegi.
– Było blisko. – Uśmiechnął blondyn, dysząc głośno. - Ale udało nam się!
– Tak, ale na tym koniec. Spójrz. Ta skała dalej nigdzie nie prowadzi! Pionowa ściana i nic więcej! Żadnej innej drogi.
Podeszli ostrożnie do ściany i opadli, bezwładnie opierając się o nią.
A więc tak miały się skończyć te wakacje? Usmażeni na tropikalnej wyspie przez lawę, spaleni na popiół żywcem,
krzycząc z bólu na cały głos? Cudem dobiegli tak daleko, tylko po to, by dalsza ucieczka stała się niemożliwa i
przepadła nadzieja na ratunek? Zejść nie mogli. Gdy wspinali się, zabójczy żywioł był tuż za nimi, a inne drogi zostały
już wcześniej zalane gorącą, stopioną skałą.
Spojrzeli smętnie w głąb wyspy, na drzemiący jeszcze niedawno wulkan. Wcześniej, tuż przed erupcją, otoczony
gęstym, wiecznie zielonym, tropikalnym lasem, z rozmieszczonymi tu i tam domkami zbitymi z grubych bali, wyspa
sprawiała wrażenie raju. Teraz przypominała piekło zalane żywym ogniem. Wulkan wciąż i wciąż wypuszczał z siebie
kłęby czarno-szarego dymu, pełnego pyłów i popiołów. Z krateru, po zboczach, spływała leniwie jaśniejąca na
czerwono lawa. Ten zabójczy, ale piękny widok hipnotyzował, rozpościerając się na cały widziany krajobraz.
Drobny kurz niesiony niewyczuwalnym już, ciepłym, wakacyjnym powietrzem opadał od dłuższego czasu. Młodzieńcy z
każdym wdechem wciągali drobinki w płuca, kaszląc i dławiąc się. Nie przejmowali się już tym, to było bez znaczenia.
Jan wstał i podszedł powoli na skraj skały. Czuł na twarzy żar powietrza, idącego falami z dołu. Przy tym skwar lata był
cudownym podmuchem chłodu. Temperatura stała się nie do zniesienia. Skóra na twarzy zaczęła go piec, mimo to nie
cofnął się ani o krok. Miał ochotę wskoczyć w czerwony strumień i zakończyć wszystko.
– Może spróbujemy przejść po tych wystających kawałkach skały, na tamtą półkę? Wygląda na to, że jest tam jakaś
jaskinia. Może to jakieś przejście? – odezwał się zza pleców Maciek.
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
– Możemy spróbować, ale nie będzie to łatwe – odpowiedział, patrząc we wskazaną stronę. – Ty idziesz pierwszy.
– Nie ma sprawy.
Szatyn podniósł się i odwrócił twarzą do ściany. Ostrożnie postawił stopę na pierwszym występie. Wsunął palce w
pęknięcie skalne i przeniósł powoli ciężar na drugą nogę, odrywając tę spoczywającą na półce. Rozległ się trzask. W
dół posypały się okruchy kamienia, a w następnym momencie odpadł cały kawałek, na którym stał chłopak. Runął w
dół, wymachując w panice nogami, dla znalezienia jakiegoś oparcia. Nie było żadnego. Zawisł na jednej ręce, wsuniętej
w szczelinę.
Gdy Maciek zaczął spadać, Janek rzucił się ku niemu, uchwycił skały pokrytej mchem, złapał go za rękę i...
– Jasiu! – krzyknęła z okna pulchna kobieta, o łagodnej i miłej twarzy. – Obiad!
I zniknęła we wnętrzu mieszkania, na czwartym piętrze.
– To ja idę – rzekł blondynek. – Po obiedzie pobawimy się w Dragon Ball.
Odwrócił się na pięcie i wybiegł z piaskownicy.
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty