obsesja ludzi średniowiecza

Transkrypt

obsesja ludzi średniowiecza
Relacje – dyskusje – konfrontacje
Wolność
- obsesja ludzi średniowiecza
Jacques Le Goff, wybitny współczesny mediewista uważa, że jednym
z profilów średniowiecznego człowieka, jedną z fundamentalnych
wartości, wyłamującą się ze średniowiecznych schematów,
jak hierarchia i władza, była wolność.
PIOTR KARDYŚ
rzypomnijmy pokrótce, jak zhierarchizowane było społeczeństwo średniowieczne. Przede wszystkim człowiek powinien pozostać tam, gdzie go Bóg
postawił. Dionizy Areopagita (inaczej
Pseudo-Dionizy), mnich z VI w. opisał organizację społeczeństwa wzorowaną
na hierarchii aniołów i archaniołów. Grzeszył zarówno ten, który się wywyższał, jak
i ten, który się poniżał.
Przyjmowana powszechnie struktura
społeczeństwa średniowiecznego, w ramach której wyróżnia się tych, którzy walczą i bronią, tych, którzy się modlą
za szczęście i zbawienie pozostałych, i tych,
którzy pracują, by wyżywić wszystkich, stawiała kolejne bariery, zdawałoby się nie
do pokonania.
Z hierarchią wiązała się ściśle władza
i posłuszeństwo. Po pierwsze posłuszeństwo autorytetom, w pierwszym rzędzie Biblii i Ojcom Kościoła, bowiem największą
cnotą było podporządkowanie się religii.
Po drugie posłuszeństwo swoim zwierzchnikom, czyli gdzież w tym układzie było
miejsce na wolność? Pytanie o tyle istotne,
co i retoryczne. Wolności bowiem ma człowiek tyle, ile sam sobie wywalczy, bądź
umiejętnie znajdzie jakąś „niszę”, w której
przynajmniej po części będzie realizował
P
22
własne plany i będzie się czuł niezależny.
Dostrzegany jest fakt, że wolność, czy może raczej wolności to w dużej mierze przywileje. Przede wszystkim wywodzące się
z zasad lennych prawo oporu przeciwko suwerenowi łamiącemu przywileje. Słynny
przykład zbiorowego oporu to Wielka Karta Swobód (Magna Charta Libertatum)
z 1215 r.
Im bardziej średniowiecze chyliło
się ku końcowi, tym ostrzejsze
były próby wyłamywania się
z hierarchii, z bezdyskusyjnego
uznawania autorytetów i zależności feudalnych.
Powszechnie za podstawową formę
kontestacji i buntu uznaje się herezje.
Do subtelniejszych form buntu, np. wolnomyślicielstwa dochodziło z kolei w ramach korporacji uniwersyteckich. Brutalne formy walki o wyrwanie się z więzów zależności to bunty wasali przeciwko
seniorom oraz strajki i rozruchy chłopskie
i robotnicze.
Spróbujmy przyjrzeć się z bliska kilku
przykładom walki o wolność w średniowie-
Wiadomości Historyczne
Relacje – dyskusje – konfrontacje
czu. Wypada zacząć od najważniejszej
instytucji ówczesnej epoki – Kościoła. Rywalizacja między Imperium (cesarstwo)
a sacerdotium (papiestwo) to walka o wyzwolenie się Kościoła (tzw. Libertas Ecclesiae) spod władzy cesarzy. Idea ta, wyrażona najpełniej w Dictatus papae przerodziła
się w walkę papiestwa z cesarstwem, wobec
której nikt z władców średniowiecznej Europy nie mógł pozostać obojętny.
Doszło do tego, że Gracjan w słynnych Dekretach z 1140 r. i Jan z Salisbury w traktacie Policraticus z 1159 r. pisali, iż żadna władza nie może w dziedzinie
religijnej stawiać najmniejszych przeszkód papieżowi, a wszelkie postanowienia świeckich w sprawach kościelnych są
bezprawne. Czasy składania przysięgi
wierności przez nowo obranych papieży
wobec cesarskich wysłańców bezpowrotnie minęły.
Były to niezwykle istotne wydarzenia,
gdyż Kościół walczący o wolność, stawał się
swego rodzaju przykładem i symbolem dla
innych, którzy dążyli do rozluźnienia gorsetu związków społecznych i politycznych,
a jednocześnie był instytucją stojącą na straży porządku społecznego, opartego na posłuszeństwie, hierarchii i miejscu urodzenia
(z wszystkimi tego konsekwencjami).
Dopiero spór o inwestyturę postawił
na porządku dziennym pytanie o posłuszeństwo wobec władzy i granice takiego
posłuszeństwa w połączeniu z myślą o czynnym oporze. Jeśli dodamy do tego, że tradycyjna doktryna Ojców Kościoła, wywodzona z Nowego Testamentu zakładała
posłuszeństwo wszelkiej władzy, uświadomimy sobie, jakie zmiany w mentalności ludzi epoki musiała wywołać walka Kościoła
o wyzwolenie spod władzy świeckiej.
W przyszłości miało to doprowadzić
do narodzin herezji. Generalnie – był to
protest przeciw złu społecznemu – bogactwom Kościoła i możnych, zeświecczeniu
kleru, wszechwładzy państwa. Podsycany
egzaltacją religijną, dawał ludziom nadzieję na zdobycie odrobiny wolności, w imię
szczególnie intensywnej i czystej wiary.
Uczucie wolności religijnej, mieszało się
uczestnikom ruchów heretyckich z rado-
3/2006
ścią wywołaną zrzuceniem jarzma feudalnego, uczuciem wywalczenia sobie wolności – choćby na krótki czas.
Po cóż chłopom wolność?
A po cóż rycerzom?
Źródła średniowieczne najwięcej miejsca poświęcały ludziom miecza. Działo się
tak, ponieważ ówczesna rzeczywistość koncentrowała się na osobach władców i rycerzy. Dla nich oczywiste było, że na świecie
stworzonym przez Pana Boga jedni są panami a inni sługami. Zdawano sobie również sprawę, iż wielu jest takich, którzy pragną żyć życiem wolnego i niezależnego
rycerza. Jego codzienność była dla olbrzymiej większości stojących niżej w hierarchii
społecznej synonimem piękniejszego życia.
Johan Huizinga w znakomitej książce „Jesień średniowiecza” napisał: „Wprawdzie
gruntowniejsze studium przekonuje nas, że
rycerstwo stanowiło tylko część kultury tego okresu, [...] zarazem jednak każdy, kto
przywykł patrzeć na późne średniowiecze
pod kątem polityczno-gospodarczym, musi
nieustannie zauważać, że źródła, zwłaszcza
źródła narracyjne, udzielają o wiele więcej
miejsca szlachcie i jej bytowaniu, niżby to
odpowiadało naszym dzisiejszym wyobrażeniom. Przyczyna leży w tym, iż szlachecki
model życia przez długi czas zachowywał
jeszcze swą dominację w społeczeństwie,
nawet wtedy, gdy szlachta utraciła już panujące znaczenie w strukturze społecznej”.
Gdzie szukać lepszego przykładu, jak
nie wśród bogatego mieszczaństwa. Z całą
pewnością trudno odmówić bankierom
i kupcom wyrachowania i trzeźwości.
A jednak urok szlacheckiego stylu życia był
tak wielki, że na całym kontynencie europejskim wszystkie wyższe formy mieszczańskiego stylu życia u schyłku średniowiecza
opierały się na naśladowaniu form szlacheckich. Z pewnością działo się tak dlatego, iż widziano w wojowniku średniowiecznym „szlachetnego rycerza”, kojarzonego
z tym co wielkie, piękne, awanturnicze i patetyczne, bądź feudała ciemiężącego chłopów. Obie wizje mogły być atrakcyjne dzięki temu, iż kojarzyły się z dostępem
do przestrzeni życiowej, zamkniętej dla
23
Relacje – dyskusje – konfrontacje
nieszlachetnie urodzonych. Możliwość wyboru działania, nieco więcej „luzu” w ramach organizacji społeczeństwa i przywileje, to z całą pewnością bardzo duża dawka
wolności, godna pozazdroszczenia przez
tych, których punkt widzenia uzależniony
był od pustego żołądka lub niedostatecznej
ochrony prawnej.
Zatrzymajmy się na chwilę przy serii rycin przedstawiających życie rycerza u schyłku średniowiecza. Owa „Średniowieczna księga domowa” („Das Mittelalterliche
Hausbuch”), której autorem była osoba
znająca z bliska życie rycerskie, pokazuje
świat widziany jego oczami. Ryciny przedstawiają niemal zawsze otwartą przestrzeń,
małe wioski, pola uprawne, drzewa, łąki,
wzgórza, rzeczki i często zamek, za to prawie nigdzie nie ujrzymy śladów zabudowy
miejskiej. Oglądający dostrzeże szubienicę,
parobków i chłopów ciężko pracujących,
odzianych w łachmany. Taki obraz znakomicie pasuje do słów XIII-wiecznego kaznodziei, Bertolda z Ratyzbony, który mówił: „Kto by nam uprawiał rolę, gdybyśmy
wszyscy byli panami”. W tym kontekście
wolność rycerza, to wolność od pracy
i możliwość wyzysku poddanych.
Kolejną formą wolności, z jakiej mógł
korzystać rycerz średniowieczny, był turniej. Historycy spierają się ile było w tym
swoistym sporcie realizacji ideału rycerskiego, ile gry intelektualnej, idealistycznej
reakcji przeciwko brutalnej rzeczywistości,
marzeń, pychy, chęci sławy i wreszcie możliwości zarobkowania. Udział w turniejach,
a właściwie w całej ich serii, gdyż z reguły
uczestnicy zmagań przenosili się z miejsca
na miejsce, i ta swoista karuzela trwała
przez kilka miesięcy w roku, pozwalał ich
uczestnikom przemieszczać się po sporych
przestrzeniach i z całą pewnością dawał poczucie dużej wolności. Z drugiej strony stają się oni niewolnikami fabuły turniejowej,
jak owi uczestnicy Turnieju Smoka, którzy
pokonani muszą nosić złoty naramiennik,
opatrzony zamkiem, do czasu, aż spotkają
damę, która posiada klucz od zamka
i przyjmie ich służby.
Podstawowe znaczenie dla naszych rozważań ma wielokrotnie powtarzany truizm,
24
iż rycerz, tak jak go postrzegamy w piśmiennictwie i ikonografii, mimo iż służył
królowi-seniorowi, był wolnym człowiekiem, dlatego poświęcamy mu sporą część
tekstu, choć musimy pamiętać, iż tak naprawdę, ideały rycerza i czyny rycerskie dotyczyły tylko niewielkiej grupy spośród
owych milites czy bellatores.
Bodajże najtrudniej naszkicować problematykę wolności jeśli chodzi o chłopów,
a to z tej prostej przyczyny, iż pozostawili
po sobie najmniej liczne świadectwa pisane
i ikonograficzne. Ponadto w dużej mierze
zmuszeni jesteśmy patrzeć na nich „oczami” uprzywilejowanych w średniowieczu,
a więc owych bellatores i oratores, ewentualnie z perspektywy miasta.
Życie wiejskie regulował system upraw,
rytm i czas prac polowych, pory roku. Naturalny porządek rzeczy wstrząsany był
konwulsjami wojen, nieurodzaju i innych
klęsk, które niosły ze sobą głód, choroby
i śmierć. A jednak musiał w tym układzie
istnieć jakiś azyl, coś co dawało poczucie
choćby odrobiny wolności. Można zaryzykować hipotezę, że obcowanie z przyrodą,
wszechobecną w życiu mieszkańca wsi, mogło dawać poczucie wolności, o ile człowiek
średniowieczny myślał podobnie jak współczesny, a co do tego brak nam pewności.
Pewniejszy grunt badawczy napotykamy
śledząc udział ludności wiejskiej w zabawach, świętach i kontynuacji tego, co Kościół nazywał zabobonami. Owe ludi theatrales tak scharakteryzował Aron
Guriewicz: „Wzgórza, pola, źródła, strumienie – tam właśnie od najdawniejszych
czasów zwykli zbierać się okoliczni mieszkańcy, urządzając swoje uroczystości, tam
składali ofiary, śpiewali, tańczyli, odprawiali kościelne obrzędy. Prawodawstwo
państwowe i kanony, kazania i penitencjały, stale uderzały w te występne obyczaje,
lżyły je i zakazywały ich, grożąc tym, którzy
łamali zakazy, okropnymi karami na tym
i na tamtym świecie”.
Zupełnie konkretny obraz chłopskich
dążeń do wolności daje obserwacja konfliktów między panami a chłopami. Giovanni
Cherubini sformułował nawet pogląd, iż
w oczach chłopów, odwołujących się
Wiadomości Historyczne
Relacje – dyskusje – konfrontacje
Wolność zamknięta w murach miast
W ten sposób dotarliśmy do miast
i mieszczaństwa. Co takiego wpływało
na poczucie większej swobody wewnątrz
murów miejskich? Ferdynand Braudel
uważał, że gdy około 1150 r. chłop przekraczał bramy miasta, by szukać tam pracy,
a może i osiedlić się w nim na stałe, był niewątpliwie świadom wejścia do odmiennego
świata, chronionego własnymi przywilejami. Podobnie, a nawet jeszcze bardziej wyraziście odczuwano to 200-300 lat później.
Prawda uniwersalna, znana wszystkim, mówiła: „Powietrze miejskie czyni
wolnym”. Czy tak było w praktyce? Często miasta nie wpuszczały w obręb murów
bastardów, odstępców, wydawały w ręce
panów zbiegłych z ich majątków poddanych, a stosunki osobiste w małych wiejskich miasteczkach nie różniły się od stosunków panujących na wsi. Mimo to,
wszyscy dostrzegali, iż mieszkańcy miast
mają dużo swobód i wolności. Przede
wszystkim miasta posiadały przywileje, prawa i zwyczaje, wywalczone, wynegocjowane
lub po prostu kupione. Ponadto były wyra-
3/2006
For. New Style Media
do ideologii chrześcijańskiej, konflikty takie nabierały charakteru walki o wolność.
W sukurs przychodziła chłopom Biblia
i Kościół. Potrafili powiedzieć: „Domagamy się, by wszyscy słudzy zostali uwolnieni,
z chwilą gdy Bóg, przelewając własną krew,
uczynił wszystkich wolnymi”. Bardziej
przyziemny charakter, ale jakże wymowny
prezentuje kolejny cytat: „Gdy Ewa przędła, Adam ziemię rył, kto wtedy jaśniepanem był”?
Wynika z tego, że przyczyną konfliktów
i synonimem wolności były korzyści ekonomiczne, czyli nic innego jak przywileje, których chłopi, stanowiący przytłaczającą
większość społeczności średniowiecznej
posiadali najmniej.
Przekonanie takie utwierdzają stosunki
między chłopami a mieszczanami, pełne
zawiści i nienawiści ze względu na niekorzystną politykę żywnościową i cenową
miast, wzmacnianą pełną pogardy postawą
mieszczan, zwłaszcza tych bogatszych
w stosunku do mieszkańców wsi.
zistą wspólnotą, a ich atutem były pieniądze, liczba mieszkańców i solidarność. Jednak przywileje były dla tych, którzy posiadali obywatelstwo miejskie, dla owych
pełnoprawnych cives, dysponujących wolnościami handlowymi, występujących
przed sądami prawa miejskiego, rekrutujących siłę roboczą, reglamentujących dostęp
do środków produkcji i rynków zbytu, kontrolujących przepływ kapitałów miejskich,
wreszcie skutecznie interweniujących
u władz feudalnych i państwowych w obronie współobywateli.
Jednak dłuższe przebywanie w obrębie
murów dawało nadzieję na pracę i obywatelstwo, zapewniało względne bezpieczeństwo, a w momentach głodu czy klęsk żywiołowych łudziło szansą na zdobycie
jałmużny i noclegu w przytułku (często nazywanym szpitalem).
25
Relacje – dyskusje – konfrontacje
Problem odczuwania wolności, czy
może raczej stanu większej swobody przez
mieszkańców miast nie jest łatwy do
przedstawienia. Musimy bowiem zdać sobie
sprawę, że owa wolność ograniczona była
obszernością murów miejskich, olbrzymimi
kosztami ich utrzymania, wreszcie rozległością terenu, nad którym władze miasta sprawowały jurysdykcję (fundi).
Kolejny problem, to pytanie czy więcej
wolności czuło się w samym mieście, czy
może już na jego przedmieściach. Pytanie
o tyle istotne, że im bliżej miasta, tym więcej posiadłości i rezydencji mieszczan,
i tym więcej związków gospodarczych między mieszkańcami pobliskich wsi a miastem. Tym samym wydaje się, iż wkraczanie w sferę wolności miejskich i ich
odczuwanie mogło przebiegać w sposób
płynny, choć z pewnością liczne były przypadki gwałtownego i nagłego zdobycia
wolności miejskich. I nie przesłoni tego
druga, ciemniejsza strona medalu, na którą składały się trudne warunki lokalowe
biedniejszych, uzależnienie od rynku produktów żywnościowych, częsty brak w
dostatecznej ilości wody pitnej, życie
wśród ciasnych i krętych uliczek, zalegających odpadkami i fekaliami, zagrożenie
zarazą i pożarami oraz wiele innych, nie
mniej dokuczliwych atrybutów życia
mieszczucha.
Innego rodzaju wolność, to zwiększone
możliwości działania, które znajdowali ludzie marginesu społecznego w miastach
średniowiecznych. B. Chevalier napisał:
„Miasto zachęca do przestępstwa”. Istotnie, archiwa sądowe ujawniają wielką liczbę przestępstw, popełnianych z różnych
pobudek. Były to akty zemsty, grupowe
bójki i waśnie, gwałty i przemoc, kradzieże, sprzeczki w karczmach, wreszcie łatwiejszy dostęp do „sprzedajnych” kobiet.
Bronisław Geremek stwierdził nawet, że
wolny dostęp do sprzedajnej miłości był
jednym z towarów oferowanych na rynku
miejskim, a zdarzało się, iż władze miasta
same organizowały domy publiczne (prostibulum publicum) z funduszy miejskich.
O zagrożeniu, które dla zainteresowanych mogło być równoznaczne ze swobodą
26
wspomina Eustachy Deschamps, który był
przekonany, iż zna tajemnice pragnień ówczesnych kobiet, łasych na powaby teatru
i życia miejskiego:
„Miasta się onym zachciewa,
Bo słodkie tam prawią im słowa,
Festynów, jarmarków, teatrów,
Bo wolność tam i zabawa”.
Mimo to, mieszczanin końca średniowiecza z całą pewnością odczuwał pewien
komfort życia w mieście. Podsumowaniem
rozważań o jego wolności może być cytat
z pracy Jacques Rossiaud: „Sam wyśmiewa
dążące ku katedrze wiejskie krzyże, zabawia się w pasterza w swej wiejskiej posiadłości i jest twardy w stosunku do sobie
podległych lub do świeżo osiadłych w mieście prostaków, podobnie jak najwybitniejsi obywatele miasta w stosunku do niego
trzydzieści lat wcześniej. Ustabilizowany,
żyjący skromnie, lecz mogący najeść się
do syta, nie bojący się już biedy dzięki kręgowi przyjaciół i współbraci, bogobojny,
jednak nie lękający się śmierci – zapłacił
przecież należną kwotę – żyje spokojnie
w obrębie murów miejskich; czasem jest
pierwszym ze swej wsi, który osiedlił się
w mieście. Niewiele go obchodzi, że możni
podnoszą głos lub że wysiedla się biedaków, gdyż grozi zaraza. Trzydzieści lat
miejskiego życia i przezwyciężonych trudności daje mu poczucie spokojnego sumienia. Wierzy w miasto. Oto jego udział we
wspólnym dobru, owoc czterech wieków
sukcesów. Oto jego siła a także siła sąsiadów, kupców”.
Nie znaczy to, by mieszczanie nie pragnęli więcej wolności, a zwłaszcza życia bez
pracy. Znakomicie ukazał to Franciszek
Villon, przeciwstawiając idyllicznym marzeniom mieszczuchów życie tłustego kanonika, który leżąc w puchu, w ciepłej
komnacie dochodzi do wniosku, że „nie
masz nic w świecie nad wygodne życie”.
Pozostawmy miasto kupcom i adwokatom, pośrednikom, lichwiarzom i notariuszom, medykom, balwierzom, rzeźnikom,
kucharzom, wytwórcom kiełbas, kowalom,
muzykantom, szarlatanom, architektom,
stręczycielom, złodziejom i strajkującym,
którzy wg Petrarki żyją z nosem wystawio-
Wiadomości Historyczne
Relacje – dyskusje – konfrontacje
Wolność intelektualistów
Przyjrzyjmy się teraz pokrótce intelektualistom, uniwersytetom i studentom. Abelard w „Historii moich niedoli” (Historia
calamitatum mearum) napisał: „[...] skrajna bieda, w której żyłem, skłoniła mnie
do otwarcia szkoły [...]. I tak, uciekając
do jedynej znanej mi profesji, zamiast
z pracy rąk, żyłem z pracy słowa”. Po raz
kolejny mamy więc do czynienia z wolnością pojmowaną poprzez zarobek i możliwość dostatniego życia. Jakkolwiek nie ma
jasnego sformułowania kogo należy uważać za intelektualistę w średniowieczu
(określenie intelektualista ma XIX w. rodowód), my będziemy rozumieć pod tym
pojęciem ludzi, którzy parali się słowem
i myślą, i żyli z dochodów z takiej właśnie
działalności. Za jeden z atrybutów ich wolności, skłonni bylibyśmy uznać możliwość
przekazywania własnych teorii innym ludziom. Ponadto, możliwość kontaktowania
się z innymi, np. za pomocą listów, możliwość wyboru lektur i ułatwiony do nich
dostęp, swoboda w wyborze ośrodków „naukowych”, gdzie mogli gromadzić słuchaczy i prowadzić pracę dydaktyczną i naukową oraz inny status społeczny, zdecydowanie wyróżniały ich spośród społeczeństwa wieków średnich.
W końcu organizacja korporacyjna w formie uniwersytetów ze swoistą hierarchią i prestiżem, stopniami, prebendami
i beneficjami, które musiały dawać nie tylko poczucie inności i wyższości, ale i znacznie większą swobodę decydowania o własnym losie.
Mówiono „nie istnieje wspanialszy styl
życia jak oddawanie się filozofii”, a o filozofie – „znajduje on przyjemność w filozoficznej refleksji, a przyjemność jest tym
większa, im szlachetniejszy jest przedmiot
rozważań. Dlatego filozof prowadzi życie
pełne szczęśliwości”.
Przypomnijmy jeszcze, że promieniowanie kultury humanistycznej, której centrami były m.in. uniwersytety, wydaje się istotne, jeśli myślimy o pojęciu wolności.
3/2006
For. New Style Media
nym na wiatr wiejący od rynku; jest to jedyne znane im szczęście.
Szkoły, uniwersytety i sławni nauczyciele przyciągali rzesze żaków i klerków, którzy pragnęli choć w części uszczknąć nieco
z ich wiedzy. Dawało to możliwości podróżowania, zerwania krępujących więzów
społecznych, a często i rodzinnych, zdobycie poprzez naukę nowych – łatwiejszych
możliwości zarobkowania, jednym słowem
poczucia powabu wolności. Znamy opinię
wędrownego scholara, charakteryzującą
poznane w podróży narody Europy. M. in.
mówi o Polsce:
„Wszystkie ziemie mijam,
Rozstanie nie boli.
Lecz nigdzie nie znane
Jest bogactwo takie,
Jakie w polskiej ziemi
Mają ludzie z soli”.
O Polakach zaś dodaje: „Piękne plemię,
lecz pijane”.
Niepostrzeżenie wkroczyliśmy do kolejnego kręgu wolności, mianowicie środowiska wędrownych dowcipnisiów – goliardów, wagantów, z polska nazywanych
rybałtami. Owi intelektualni włóczędzy
stanowili bez wątpienia grupę nastawioną
bardzo krytycznie do istniejących stosunków społecznych, a dzięki dużej mobilno-
27
Relacje – dyskusje – konfrontacje
ści mogli swoje poglądy przenosić na bliższą i dalszą odległość. Pochodzili zarówno
ze szlachty, mieszczaństwa, jak i chłopstwa. Rozsadzali struktury feudalne, byli
przyczyną zgorszenia, ale przede wszystkim byli wytworem swej epoki. Niektórzy
z nich to idealiści i buntownicy, ale spora część marzyła o hojnych mecenasach,
bogatych prebendach, życiu dostatnim
i szczęśliwym.
Z ich utworów przebijają trzy filary wolności: hazard, wino i miłość. Niektórzy
badacze skłonni są nawet ryzykować
stwierdzenie, iż goliardowska pochwała
erotyzmu (nawet sprośności), zaprzeczała
naukom Kościoła i moralności tradycyjnej,
i zaliczają ich do wielkiej rodziny libertynów, którzy poprzez swobodę obyczajów
i języka dążyli ku wolności umysłu.
Na koniec jeszcze jedna forma poszukiwania wolności w średniowieczu: marzenia
o bogactwach Wschodu, królestwie księdza
Jana i innych bajecznych krainach. W podróżach realizowało się niezaspokojone
pragnienie ubogiego i okiełznanego zakazami chrześcijaństwa. Dominowało pragnienie zdobycie cennych metali, rzadkiego drzewa, drogocennych kamieni, zobaczenia ludzi o bajecznych kształtach, potworów i egzotycznych zwierząt. Wszystkie
to było wytworem świata biedy, zamkniętego w pewnym nieprzekraczalnym kręgu.
Było to nic innego, jak marzenie o wolności, powstałe pod wpływem surowej moralności, narzuconej przez Kościół.
W marzeniach o odległych krajach urzeka obfitość jadła i rozpasanie seksualne.
Charakterystyczne, iż Ci, którzy stamtąd
wrócili potwierdzali obecność rzeczy cudownych, jak Marco Polo, który widział ludzi z ogonem grubym, jak u psa czy nagiego króla obsypanego drogimi kamieniami.
Powyższy tekst nie może pretendować
do miana syntetyzującego naszą wiedzę
o pojęciu wolności w średniowieczu. Jest
zaledwie próbą pokazania na kilku przykładach, jak powszechne było dążenie
do wolności w owej epoce, która coraz częściej zaczyna być postrzegana jako „kolory
i struktury”, „świt” i „jesień”, „średniowiecze ogromne i delikatne”.
28
…i inni
Poza kanwą naszych rozważań pozostały
tak istotne osoby wieków średnich, jak duchowni i dzieci oraz wiele innych. Również
istotne w badaniach odległych epok zawężenie pola badawczego do pewnych, podobnych zjawisk kulturowych i cywilizacyjnych, (np. uniwersalizm średniowieczny)
wymagało skupienia się na Europie łacińskiej, i pominięcia cywilizacji bizantyjskiej
i arabskiej. Wydaje się jednak, że można się pokusić o krótkie podsumowanie.
Średniowieczna wolność, to przede wszystkim marzenia i dążenia do lepszego, szczęśliwego i dostatniego życia. Wolność to
przede wszystkim przywileje. Zaryzykowałbym hipotezę, że pierwszą i podstawową
wolnością, do której dążyła znakomita
większość ludzi średniowiecza, to uwolnienie się od poczucia pustego żołądka. By nie
być gołosłownym zacytuję jeszcze raz owego wędrownego żaka:
„Chcę przebywać jak najdłużej
Z klerkami w Styryi,
Gdzie potrawy smakowite
Ciążą wszystkim stołom.
Jakie tam się wina –
W jakich krużach pije!
Takoż w tłustej Akwilei
Żyje się wesoło”.
Jednak zakończenie pieśni nie jest bynajmniej wesołe. Przebija z niego refleksja
natury społecznej:
„Chocieżeśmy wszyscy bracia
W Krystusowym duchu,
Czemuż to ojcowie żyją
Ten w słomie, ten w puchu?
Tak osiełek i szczeniaczek
Nierówno igrają.
Tej satyry gorzkie słowa
Prawdę powiadają”.
Podobne uczucia będą towarzyszyły ludziom poza chronologiczne granice średniowiecza, z którego jeszcze długo czerpano motywy artystyczne. Pieter Bruegel
Starszy namalował w 1567 r. obraz zatytułowany „Kraina szczęśliwości”. Dzieło prezentuje dwa średniowieczne motywy, trzy
stany i legendę o krainie szczęśliwości.
Wiadomości Historyczne
Relacje – dyskusje – konfrontacje
Uczony, rycerz i chłop leżą pod stołem, odbywając sjestę. Oskubany i upieczony ptak
zmierza wprost do ust rycerza, a jajka, prosię, drób i dziczyzna mają charakter gastronomicznej utopii. Jednym słowem,
owa kraina szczęśliwości, to miejsce, gdzie
płyną przysłowiowe miód i mleko, a żołądek można napełnić za darmo.
dr Piotr Kardyś
– Instytut Historii Akademia Świętokrzyskaw Kielcach
Gimnazjum Nr 1 Skarżysko-Kamienna
III LO im. St. Staszica Skarżysko-Kamienna
Wskazówki bibliograficzne
Eseistyczny charakter tekstu powoduje, iż zamieszczam jedynie wybrane pozycje polskojęzyczne z obszernej bibliografii tematu, zwłaszcza te o charakterze syntetycznym. Cytaty zostały zaczerpnięte z pozycji
oznaczonych gwiazdką.
*M. Defornaux, Życie codzienne w czasach Joanny d’Arc, Warszawa 1963; T. Manteuffel, Narodziny herezji. Wyznawcy dobrowolnego ubóstwa w średniowieczu, Warszawa 1963; Historia państwa i prawa Polski,
t. I, opr. J. Bardach, Warszawa 1964; L. Génicot, Powstaje nowy świat, Warszawa 1964; *J. Le Goff, Inteligencja w wiekach średnich, Warszawa 1966; J. P. Roux, Średniowiecze szuka drogi w świat, Warszawa 1969;
B. Geremek, Ludzie marginesu w średniowiecznym Paryżu w XIV-XV w., Wrocław 1972 (Poznań 2003); *J.
Huizinga, Jesień średniowiecza, Warszawa 1974; A. Guriewicz, Kategorie kultury średniowiecznej, Warszawa 1976; N. Elias, Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, Warszawa 1980; I. Malinowska-Kwiatkowska, Gwarancje wolności w ustawodawstwie średniowiecznych miast włoskich, Wrocław 1980; M. Bloch,
Społeczeństwo feudalne, Warszawa 1980; J. Tyszkiewicz, Ludzie i przyroda w Polsce średniowiecznej, Warszawa 1983; W. Iwańczak, Tropem rycerskiej przygody, Warszawa 1985; Z. Kuksewicz, Zarys filozofii średniowiecznej. Filozofia łacińskiego obszaru kulturowego, Warszawa 1986; G. Duby, Czasy katedr. Sztuka
i społeczeństwo 980-1420, Warszawa 1986; idem, Rycerz, kobieta i ksiądz, Warszawa 1986; J. Delumeau,
Strach w kulturze Zachodu, XIV-XVIII w., Warszawa 1986; M. Bogucka, H. Samsonowicz, Dzieje miast
i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław 1986; E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej
w wiekach średnich, Warszawa 1987; *A. Guriewicz, Problemy średniowiecznej kultury ludowej, Warszawa 1987; W. Iwańczak, Ludzie miecza, ludzie modlitwy i ludzie pracy. Trójpodział społeczeństwa w średniowiecznej myśli czeskiej, Kielce 1989 (gdzie szczegółowe i nadal aktualne omówienie badań uczonych zachodnich nad trójpodziałem społeczeństwa średniowiecznego); S. Bylina, Ruchy heretyckie
w średniowieczu. Studia, Wrocław 1991; H. Zaremska, Banici w średniowiecznej Europie, Warszawa 1993; M. Foucault, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, Warszawa 1993; U. Eco, Sztuka i piękno
w średniowieczu, Kraków 1994; J. Le Goff, Kultura średniowiecznej Europy, Warszawa 1994; idem, Sakiewka i życie. Gospodarka i religia w średniowieczu, Gdańsk 1995; P. Ariès, Historia dzieciństwa. Dziecko i rodzina w dawnych wiekach, Gdańsk 1995; R. Pernoud, Kobieta w czasach wypraw krzyżowych, Gdańsk 1995;
*T. Michałowska, Średniowiecze, Warszawa 1995; M. Żywczyński, Papiestwo i papieże w średniowieczu,
Kraków 1995; J. Chélini, Dzieje religijności w Europie zachodniej w średniowieczu, Warszawa 1996; J. Chélini, H. Branthomme, Drogi Boże. Historia pielgrzymek chrześcijańskich, Warszawa 1996; A. Vauchez, Duchowość średniowiecza, Gdańsk 1996; Kultura Polski średniowiecznej XIV-XV w., pod red. B. Geremka,
Warszawa 1997; J. Le Goff, Świat średniowiecznej wyobraźni, Warszawa 1997; Człowiek w społeczeństwie
średniowiecznym, pod red. R. Michałowskiego, Warszawa 1997; J. Rossiand, Prostytucja w średniowieczu,
Warszawa 1997; Historia życia prywatnego, t. II: Od Europy feudalnej do renesansu, pod red. G. Duby, Wrocław 1998; J. Baszkiewicz, Myśl polityczna wieków średnich, Poznań 1998; J. L. Goglin, Nędzarze w średniowiecznej Europie, Warszawa 1998; M. Szczaniecki, Powszechna historia państwa i prawa, Warszawa 1998;
Człowiek i przyroda w średniowieczu i we wczesnym okresie nowożytnym, pod red. W. Iwańczaka i K. Brachy, Warszawa 2000; W. Kwaśnicki, Historia myśli liberalnej (rozdz.: Idee liberalne w średniowieczu), Warszawa 2000; B. Wojciechowska, Od godów do świętej Łucji, Kielce 2000; *Człowiek średniowiecza, pod red.
J. Le Goffa, Warszawa 2000; A. Karłowska-Kamzowa, Społeczeństwo średniowieczne na szachownicy życia.
Studium ikonograficzne, Poznań 2000; O. G. Oexle, Społeczeństwo średniowiecza. Mentalność-grupy społeczne-formy życia, Toruń 2000; N. Ohler, Życie pielgrzymów w średniowieczu. Miedzy modlitwą a przygodą,
Kraków 2000; S. Bylina, Chrystianizacja wsi polskiej u schyłku średniowiecza, Warszawa 2002; L. Moulin,
Średniowieczni szkolarze i ich mistrzowie, Warszawa 2002; F. Niel, Albigensi i katarzy, Gdańsk 2002; J. C.
Schmitt, Duchy, żywi i umarli w społeczeństwie średniowiecznym, Gdańsk 2003; J. Strzelczyk, Klucz do poznania nieba, Gdańsk 2003; idem, Strzelczyk, Średniowieczny obraz świata, Poznań 2004; M. Delimata,
Dziecko w Polsce średniowiecznej, Poznań 2004.
3/2006
29