DIY: jak działa olejek tymiankowy? Olejek tymiankowy to jeden z

Transkrypt

DIY: jak działa olejek tymiankowy? Olejek tymiankowy to jeden z
DIY: jak działa olejek tymiankowy?
Olejek tymiankowy to jeden z najsilniejszych olejków eterycznych, o
właściwościach przeciwzapalnych i przeciwbakteryjnych. Jak i do czego
używać go w domu?
Olejek tymiankowy w skrócie
Ma on działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne, dodatkowo jest bardzo mocnym
antyoksydantem. Świetnie radzi sobie z wszelkimi problemami górnych dróg oddechowych,
polecany jest także osobom cierpiącym na astmę. Używa się go przy cerze tłustej i
trądzikowej, jako składnik przeciwzapalnych płukanek do ust i przy wszelkich infekcjach
bakteryjnych.
Olejek zamiast antybiotyku
Dużo ostatnio mówi się o nadużywaniu antybiotyków. Okazuje się, że olejek tymiankowy jest
specyfikiem, który w wielu przypadkach może je zastąpić. „Bakteriostatyczny efekt działania
olejku tymiankowego jest użyteczny w unikaniu długotrwałego używania antybiotyków.
Olejek tymiankowy jest zarówno bakteriobójczy jak i bakteriostatyczny, co czyni z niego
kompletny antybiotyk.” [Price, S., & Price, L. (2007). Aromatherapy for health professionals.
Elsevier Health Sciences.] Dobrej jakości olejek tymiankowy jest w stanie zdziałać bardzo
wiele. Pomaga także osobom chorym na astmę – jest w stanie uchronić przed antybiotykiem
np. przy mocniejszych przeziębieniach, które mogą skończyć się napadem astmatycznym.
Podsumowując: świetnie radzi sobie z wszelakimi problemami górnych dróg oddechowych –
nie straszne mu kaszel, katar czy zapalenie krtani.
Teoria w praktyce
Jak stosować olejek tymiankowy? Jednym z najlepszych i najprostszych sposobów jest
dyfuzowanie – czyli rozprowadzanie w powietrzu, np. poprzed kominek z podgrzewaczem
lub dodanie kilku kropli do nawilżacza powietrza. Ta droga przyjmowania olejku chroni
przed przedawkowaniem, a dodatkowo delikatnie dezynfekuje powietrze. Innym sposobem
jest dodanie go do kąpieli – łączy się tutaj inhalowanie i przenikanie specyfiku przez skórę.
Należy jednak pamiętać, że olejek tymiankowy należy do grupy tzw. olejków gorących, to
znaczy podrażniających skórę. Dlatego nie dodajemy go bezpośrednio do kąpieli – najpierw
rozpuszczamy go np. w miodzie czy soli i dopiero dolewamy do wanny. Ciekawy trick: dodaj
do kąpieli 10-20 kropel olejku tymiankowego i 10 kropli olejku pomarańczowego. Da to
podwójny efekt, dodatkowo z pięknym zapachem! Jeszcze innym sposobem stosowania tego
olejku jest samodzielne przygotowanie maści: do 1/3 szklanki oleju (kokosowego, jojoba,
słonecznikowego lub takiego, jakiego masz pod ręką) dodaj 15-20 kropel olejku, wymieszaj i
zakręć w słoiczku. Mieszaniną smaruj klatkę piersiową, stopy, a nawet brzuch i uda.
Na co uważać?
Przede wszystkim: trzymaj z dala od dzieci i zwierząt. Olejków eterycznych nie wolno
spożywać (jednak jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce, pilnie skontaktuj się z lekarzem).
Nie używaj olejku tymiankowego bez rozcieńczania, nie nakładaj go bezpośrednio na skórę
ani śluzówkę. Po użyciu umyj dokładnie ręce, żeby przypadkiem nie dotknąć np. oczu.
Slow life, czyli sposób na zdrowy tryb życia
Przyznaj, ile razy zaczynałeś dietę, ćwiczenia, próby zmiany stylu życia, ale
dawałeś sobie spokój już po kilku dniach? Szybko się zniechęcasz i wracasz
do starych nawyków? Nie tędy droga. Slow life to coś dla Ciebie - zwolnij,
zastanów się nad swoją motywacją i celami. I wtedy zacznij działać.
Slow life to obecnie coraz bardziej popularna moda na zdrowy tryb życia. W tym przypadku
uleganie modzie może mieć zbawienny wpływ na Twój organizm! Wydaje się, że w
dzisiejszym szybkim świecie życie powoli jest niemożliwe. Nic bardziej mylnego. W życiu
slow chodzi przede wszystkim o to, że to my sami rządzimy czasem, a nie czas rządzi nami.
Taka zmiana stylu życia może pokazać nam aspekty, o których wcześniej nie mieliśmy nawet
pojęcia!
Obecny świat zmusza nas do upychania jak największej ilości zajęć w danym czasie.
Obsesyjnie próbujemy zorganizować sobie czas tak, aby wyciągnąć chociaż kilka minut
wolnego czasu. Czy życie w takim tempie niesie za sobą jakąś jakość? Czy umiemy
zachwycić się drobnostkami, które nas otaczają? Staliśmy się niewolnikami czasu, ciągle
gonimy i spieszymy się. Czy to ma sens? Pośpiech wkrada się w nasze życie zawodowe i
prywatne, czujemy presję czasu, nie umiemy zwolnić i się zrelaksować. Chcielibyśmy
poświęcić swój czas na przyjemniejsze rzeczy, które nie towarzyszą nam na co dzień - od
razu w głowie rodzi nam się myśl "Nie mam na to czasu". A przecież doba każdego z nas
trwa dokładnie tyle samo. I tylko od nas zależy, jak tym czasem zagospodarujemy.
Takie tempo życia nie ma pozytywnego wpływu na nasz organizm. Po pewnym czasie
odczuwamy ciągłe zmęczenie, niechęć, brak sił. A przecież wystarczy zwolnić, podzielić czas
na obowiązki i odpoczynek. Nie potrafimy nawet kontemplować rzeczy, na które czekaliśmy
dłuższy czas. Chociażby taki wyjazd na wakacje - mający służyć relaksowi, a tak naprawdę
szybko zwiedzamy, robimy zdjęcia, żeby mieć jakąś pamiątkę, cały czas skupiając się na tym,
że ten tygodniowy wypad dołoży nam dodatkowej pracy. Kółko się zamyka. Czas
przewidziany na odpoczynek został przeznaczony na stres.
Zastanów się, czy to dla Ciebie dobre. Warto od czasu do czasu spędzić leniwy wieczór, czy
to wychodząc do kina, na kręgle czy do restauracji. Nawet pozostanie w domu może być
dobrą opcją, o ile nie będziemy skupiać się na pracy. Dajmy sobie czasami odetchnąć, skupić
się na małych drobnostkach. Napij się kawy z pięknej filiżanki, przygotuj fantazyjny obiad,
idź do teatru. Doceniaj i kontempluj małe chwile. Taka zmiana stylu życia pozytywnie
wpłynie na Twoje życie.
Mam proste marzenia
Moje marzenia są proste. Nie potrzebuję rzeczy nie z tego świata, bo
najbardziej pragnę tych zwykłych, całkowicie przyziemnych. Czy to źle?
Rozmawiam czasami ze znajomymi o marzeniach. Bo każdy jakieś ma. Większe czy mniejsze
- ale towarzyszą nam zawsze. W zasadzie gdyby nie marzenia, nie mielibyśmy życiowych
celów, nie wiedzielibyśmy, w którą stronę iść - bo jeśli nie masz określonego punktu
końcowego, to skąd masz wiedzieć, gdzie jest ten początkowy?
Książki, filmy, muzyka. Oprócz miłości to właśnie marzenia najbardziej wpływają na
decyzje, to dzięki nim tworzą się historie. Są marzenia skomplikowane, ale są też te
najprostsze.
Czy to źle mieć proste marzenia?
Ja takie mam. Proste, zwyczajne, może oklepane. Milion na koncie przed trzydziestką,
zwiedzenie jak największej ilości państw, własne mieszkanie na nowojorskim Manhattanie.
Praca w określonym zawodzie. Oświadczyny w Paryżu. Osobna garderoba w mieszkaniu. I
wiele, wiele innych - totalnie przyziemnych. Nie czuję potrzeby wynalezienia leku na raka,
nie czuję potrzeby podróży w kosmos, nie czuję potrzeby wpisania się na listę osób, które w
jakiś sposób przyczyniły się do ocalenia świata.
Czasami, kiedy słyszę o takich marzeniach, czuję krótkie ukłucie w sercu. Że może za mało
od siebie wymagam, że może powinnam widzieć świat pod innym kątem, że może jestem za
prosta, żeby mieć bardziej skomplikowane marzenia.
A potem pukam się w czoło.
Cudze marzenia są cudze. Czy jest jakikolwiek sens udawać przed samym sobą, że pragnie
się czegoś, do czego dąży inny człowiek? To bez sensu.
Żyjesz własnym życiem, wydreptujesz swoją własną ścieżkę. Może być bardziej kręta, może
być mniej. Ale to ścieżka, na której znajdziesz wyłącznie swoje ślady. Niczyje inne.
I o to chodzi w marzeniach. Cel jest ważny, ale nie najważniejszy. Najważniejsza jest tutaj
droga, którą przemierzysz, żeby znaleźć się w punkcie końcowym - nauczysz się znajdować
najmniej wyboiste miejsca do przemierzenia, zobaczysz, że zbaczanie w złym kierunku nie
zawsze kończy się zagubieniem, a przede wszystkim dowiesz się, jak długo umiesz wytrwać
sam w sobie.
Nie wstydźmy się mieć prostych marzeń. Większe czy mniejsze, ale to one nadają jakiś sens
naszemu życiu :)