Czaruś_mały_uciekinier

Transkrypt

Czaruś_mały_uciekinier
$[BSVv
NBZ
VDJFLJOJFS
฀
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Ewydania.
Czytaj inne książki Holly Webb:
Zagubiona w śniegu
W poszukiwaniu domu
Wróć, Alfiku!
Gdzie jest Rudek?
Kto pokocha Psotkę?
Mgiełka, porzucona kotka
Figa tęskni za domem
Mały Rubi w tarapatach
Kora jest samotna
Czaruś,
mały
uciekinier
Holly Webb
Ilustracje: Sophy Williams
Przekład: Jacek Drewnowski
ISBN: 978-83-265-0168-5
Dla Phoebe
Tytuł oryginału: Buttons the Runaway Puppy
Przekład: Jacek Drewnowski
Redaktor prowadzący: Sylwia Burdek
Korekta: Marzena Kwietniewska-Talarczyk
Typografia: Stefan Łaskawiec
Skład i łamanie: GF Project s.c.
Copyright © for the Polish edition by
Wydawnictwo Zielona Sowa฀
Wszystkie prawa zastrzeżone
Text copyright © Holly Webb, 2009
Illustrations copyright © Sophy Williams, 2009
ISBN:฀
Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.
ul. Cegielniana 4A, 30-404 Kraków
tel./fax 12-266-62-94, tel. 12-266-62-92
www.zielonasowa.pl
[email protected]
Rozdział pierwszy
– Zaczekajcie na mnie! – zawołała
Zosia za swoimi braćmi bliźniakami.
Pedałowała najszybciej, jak umiała,
ale byli od niej znacznie więksi, a na
urodziny w zeszłym miesiącu dostali
nowe, duże rowery górskie. Nie miała szans ich dogonić, o ile trochę nie
zwolnią.
5
– Tomek! Michał! Zaczekajcie
na mnie! Proszę!
Tomek i Michał zatoczyli koło, popędzili z powrotem w jej stronę,
po czym zahamowali, wzbijając chmurę pyłu.
– Szybciej, Zosiu! Na pewno umiesz
pedałować chociaż trochę szybciej
– zwrócił się do niej ze śmiechem Michał.
– Oj, to nie w porządku, ona ma
krótkie nóżki – Tomek uśmiechnął
się do niej, a ona wykrzywiła się z niezadowoleniem.
– Możemy chwilę odpocząć? – poprosiła. – Chcę popatrzeć na psy, a to
najlepsze miejsce na ścieżce rowerowej. Zobaczę, czy jakieś znajome pieski wyszły dziś na spacer.
6
– Nie mam nic przeciwko temu
– zgodził się Tomek.
Michał przewrócił oczami.
– Ale tylko chwilę! Uwielbiasz psy
i potrafisz je obserwować godzinami,
Zosiu! – powiedział do niej z uśmiechem.
Przetoczyli rowery poza alejkę,
po czym usiedli na ławce. Cała trójka
patrzyła na łąkę, pełną psów pod
opieką właścicieli. Było to bez wątpienia najlepsze miejsce na obserwację. Z niewielkiego pagórka rozciągał
się widok na całą łąkę.
– Zobacz, Zosiu, jest ten rudy seter, którego tak lubisz – Michał
wskazał psa, o ciemnej, rudawej sierści, połyskującej w promieniach słońca, który bawił się na jednej z alejek.
7
Dziewczynka zachichotała, patrząc, jak biega w kółko i aportuje patyki. Jego pan próbował nakłonić go
do aportowania piłki, ale wielki pies
w ogóle na to nie zważał.
Tomek westchnął rozmarzony.
– Gdybym miał psa, wytresowałbym go o wiele lepiej. Biedaczek nie
wie, co ma robić.
– Myślę, że nie tak łatwo wytresować psa – stwierdziła Zosia.
– Pewnie, że nie – przyznał Tomek. – Dlatego jest tak wiele źle wychowanych psów. Ludzie nie zawracają sobie głowy właściwą tresurą
i pozwalają im robić, co chcą, bo to
łatwiejsze niż praca nad właściwym
zachowaniem.
– Dobrze, wybieraj! Gdybyś mogła
8
mieć każdego psa, jakiego zechcesz,
jakiego byś wybrała? – zapytał Michał. – Mama i tata mówią, że pewnego dnia pozwolą nam mieć psa.
Tata nie powiedział od razu „nie”,
kiedy ostatnim razem o to spytałem.
Tomek gwizdnął przez zęby.
– Na pewno nie małego i hałaśliwego. Chciałbym psa, którego można
zabierać na długie spacery. Może dalmatyńczyka.
– Mmm..., dla mnie mógłby być
dalmatyńczyk. Albo golden retriever
– myślał głośno Michał. – Czy nie
cudownie byłoby wziąć teraz psa,
tuż przed wakacjami? Mielibyśmy
dużo wolnego czasu na bardzo długie
spacery.
Tomek skinął głową.
9
– Nie licz na zbyt wiele. Jakiego
psa ty byś chciała, Zosiu?
Dziewczynka patrzyła z powrotem
na alejkę, którą przyjechali.
– Labradora. Ale czekoladowego,
takiego jak Czaruś. Zdaje się, że to
właśnie on. Ojej...
– Co znowu zrobił? – spytał Tomek.
Zosia zakryła dłonią usta, by stłu-
mić chichot, gdy brązowe szczenię
labradora zatańczyło wokół swojego
właściciela, oplątując go smyczą.
– Ojć – mruknął Tomek, a Michał
zeskoczył z ławki, by zobaczyć, co się
dzieje.
– Auuu, to na pewno bolało. Myślicie, że powinniśmy podejść i pomóc?
Czaruś stał na ścieżce i zdezorien-
towany patrzył w dół na swojego pana. Zdawało się, że mówi: „Co ty robisz na ziemi?”. Mężczyzna z ponurą
miną odplątał smycz ze swoich kostek i zaczął wydobywać się z krzaka
jeżyn.
Zosia zerknęła na braci.
– Pewnie powinniśmy, ale właściciel Czarka to taki zrzęda i ponurak,
że może na nas nakrzyczeć.
– Nazywa się pan Nowak – powiedział jej Tomek. – Słyszałem, jak rozmawiał z sąsiadem, kiedy przedwczoraj przechodziliśmy obok jego domu.
Michał skinął głową.
– Myślę, że Zosia ma rację, on pewnie liczy, że nikt go nie widział. Lepiej patrzmy w inną stronę, kiedy będzie obok nas przechodził.
12
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Ewydania.

Podobne dokumenty