"Głos Pomorza" 4.11.2011 - Fundacja Dobrych Zwierząt
Transkrypt
"Głos Pomorza" 4.11.2011 - Fundacja Dobrych Zwierząt
reportaż 4 piątek 4 listopada 2011 r. Głos Pomorza/Głos Bytowa i Miastka www.gp24.pl Czy wydobywanie gazu łupkowego jest bezpieczne? Podyskutuj na www.gp24.pl/forum Wyjątkowa przyjaźń człowieka z labradorem BYTÓW Kiedyś to pies pomógł mu wyjść z ciężkiej choroby. – Mam wobec zwierząt dług – mówi Tomasz Sandak z Bytowa, który nie tylko pomaga psom znaleźć nowy dom, ale również zajmuje się tresurą. , Tomek tłumaczy, że czarny labrador stał się dla niego swoistym terapeutą. – On zmusił mnie do wyjścia z domu – opowiada młody mężczyzna. – No bo przecież musiałem z nim spacerować kilka razy dziennie. Fot. archiwum Tomasza Sandaka Sylwia Lis [email protected] Wszystko zaczęło się siedem lat temu. Tomasz Sandak, jak każdy 19-latek, żył pełnią życia. Uczył się w szkole średniej. Sport był jego pasją, miał spore osiągnięcia w tej dziedzinie. Zdał maturę, planował rozpocząć studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Niestety, jego plany pokrzyżowała ciężka choroba. – Pod koniec 2004 roku stan mojego zdrowia bardzo się pogorszył – opowiada Tomek. – Męczyłem się po przejściu kilku kroków, kaszel nie pozwalał mi spać ani normalnie funkcjonować. W sylwestra trafiłem do bytowskiego szpitala. To był najgorszy Nowy Rok w moim życiu. Leczenie nie przynosiło skutków, podejrzewano różne choroby, łącznie z gruźlicą, w końcu odesłano mnie do szpitala w Gdańsku. Tam już drugiego dnia rano dowiedziałem się, na co choruję. Ciężkie chwile Wyrok lekarzy brzmiał strasznie: nowotwór złośliwy węzłów chłonnych. – Pomyślałem, że to niemożliwe – wspomina dziś Tomek. – Nie mogłem zrozumieć, dlaczego właśnie mnie to spotyka. Przy tego typu chorobie każdy kolejny dzień jest darem, należy cieszyć się każdą chwilą. Leczenie szpitalne trwało długo. Chemioterapia wyniszczała mój organizm, do tego doszła jeszcze radioterapia, a finałem, „ostatnim pociągnięciem pędzla” był do tej pory wspominany moment, który przewartościował moje życie – przeszczep szpiku. W szpitalu spędziłem rok. Wtedy było mi już wszystko jedno. Chciałem jakoś ruszyć się z miejsca, ale nie mogłem. Nie miałem motywacji do tego, aby po powrocie do domu, wykluczony ze środowiska, w jakim wcześniej funkcjonowałem, rozpocząć nowe życie. Nie chciałem nikogo widzieć. Przyjaciel na dobre i na złe Na szczęście chłopaka wspierała rodzina – Głównie mama i przyjaciel ze szkolnej ławki – Michał – mówi Tomek. – Nagle zobaczyłem światełko w tunelu. Postanowiłem kupić psa. I tak Bati jest już ze mną sześć lat. Tomek tłumaczy, że czarny labrador stał się dla niego swoistym terapeutą. – On zmusił mnie do wyjścia z domu – opowiada młody mężczyzna. – No bo przecież musiałem z nim spacerować kilka razy dziennie. Dał mi wtedy wiele radości. Motywował mnie do działania. Na podstawie własnego doświadczenia mogę odważnie powiedzieć, iż sama obecność zwierzęcia w domu skłania do podjęcia odpowiednich działań mających na celu zaspokojenie potrzeb psa oraz odpowiedniej opieki, co skłania do własnej aktywności i jednocześnie mobilizuje do działania. Niesamowitym faktem korzyści płynących z posiadania psa jest jego bezgraniczna akceptacja. Pies nie krytykuje, nie ocenia, kocha Cię takim jakim jesteś, ze wszystkimi wadami i zaletami. Rodzi się Nie ma na świecie przyjaźni, która trwa wiecznie. Jedynym wyjątkiem jest ta, którą obdarza nas pies.” Konrad Lorenz ogromna więź miedzy zwierzęciem a jego właścicielem. Dziś Tomek jest już zdrowy. Ma wspaniałą żonę i cudownego synka Aleksandra. Skończył studia pedagogiczne. Pracuje w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Bytowie z dziećmi niepełnosprawnymi. – Nie pracuję dla pieniędzy, poprzez pracę mogę zaspokoić podstawowe potrzeby swojej rodziny, to, co robię, jest misją, którą mam do spełnienia – mówi Tomek. O przyjaciołach się nie zapomina W swojej pracy, którą łączy z pasją, wykorzystuje wspaniałego partnera, jakim jest jego pies Bati, czarny labrador, z którym prowadzi zajęcia aktywizacyjne, edukacyjne, terapeutyczne, zwane powszechnie dogoterapią. Teraz próbuje spłacić swój dług wobec czworo- nogów. Pies sprawdził się już podczas długotrwałej rehabilitacji Tomka – teraz Tomasz stara się poprzez pracę z psem pomagać potrzebującym. – Z własnego doświadczenia mogę również stwierdzić, że jest to metoda, która wpływa na dzieci niezwykle pozytywnie – wyjaśnia. – Podczas kontaktu z psem reakcje uczestników odzwierciedlają ich radość, wręcz podniecenie, pojawia się uśmiech na twarzy, co jest często typowe podczas naszej pracy. Dobrze przeprowadzone zajęcia ze wsparciem psa dają każdemu, bez względu na jego możliwości wynikające ze stopnia niepełnosprawności poczucie sprawstwa oraz budują jego pozytywny wizerunek w oczach innych, pozwalają uczestnikom pogłębić wiarę we własne możliwości. Każda podejmowana aktywność, nawet ta najmniejsza, ma swój widoczny i bardzo podkreślany przez terapeutę efekt. Uważam, że odpowiednia motywacja jest kluczem do sukcesu w każdej pracy. Narzędzia jakimi się posługujemy powinny być atrakcyjne dla odbiorcy, zajęcia powinny być przyjemnością, a poświęcenie i trud odpowiednio wynagrodzone. W ten sposób osiągnięcie wyznaczonego celu będzie łatwiejsze, a satysfakcja ogromna dla każdej ze stron. Dyrektor Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bytowie Kazimierz Kerlin bardzo ceni sobie pracę psów w Ośrodku. Uważa, iż bardzo ważne jest, aby zapewnić dziecku szerokie spektrum możliwości roz- woju. Kynoterapię uznaje za jedną z ciekawszych form pracy. Mężczyzna postanowił też zostać treserem psów. – Zoopsychologiem – tłumaczy Tomek. – Zapisałem się więc na roczny kurs w Niepublicznym Centrum Kształcenia SILVA LUPUS u Marty Lichnerowicz, jestem członkiem Fundacji Dobrych Zwierząt w Gdańsku. Od kilku miesięcy w Gdyńskim schronisku w Ciapkowie realizujemy projekt pod hasłem Akademia Bystrego Ciapka. O co chodzi w projekcie? – Najprościej tłumacząc przygotowuję czworonogi do adopcji – mówi Tomek. – W schronisku są zwierzęta skrzywdzone przez los, z różnymi doświadczeniami, lękliwe, agresywne. Staram się zmienić ich zachowanie, by wiedziały jak należy funkcjonować w określonych sytuacjach. Uczę ich choćby chodzić podstawowych komend. Psy odpowiednio ułożone mają większe szanse na adopcję. Każdy pies jest inny i by odnieść sukces, trzeba poświęcić mu dużo czasu. Tomek opowiada: są historie, które ciężko sobie wyobrazić. Jeden z psów był strasznie agresywny wobec siebie, przejawiał autoagresję, co z pewnością wynikał z jego negatywnych przeżyć tak długo gonił swój ogon, aż w końcu go odgryzł. Mimo to, po wielu tygodniach ciężkiej pracy terapeutycznej, pies całkowicie zmienił swoje zachowanie, stał się psem rodzinnym, całkowicie akceptującym siebie, ludzi oraz inne zwierzęta, znającym podstawowe posłuszeństwo. Jest to świetny przykład na to, iż nawet zdawałoby się w beznadziejnych przypadkach można uratować życie psa i sprawić by był szczęśliwy. Ostatnio spotykam się z wieloma przykładami trudnych zachowań psów, jednym z przypadków jest suka bulteriera Lusi – pies wycofany, przejawiający lęki, które obracały się w stres powodujący agresję. Jednak Lusi miała wielkie szczęście, trafiła do odpowiedzialnych właścicieli którzy za wszelką cenę starają się pomóc zwierzęciu. Jednak istnieje wiele przypadków ludzi który zderzając się z tego typu problemem po prostu pozbywają się psa. Możesz pomóc – Adoptując psa, dajesz mu nie tylko nowy dom, ale i szansę na nowe życie. Z doświadczenia wiem, iż tak szczytny cel podejmuje coraz więcej ludzi o wielkim sercu – przekonuje Tomek. – Dając schronienie, zyskujesz dozgonną wdzięczność oraz przyjaciela na całe życie. Dołącz do nas! Wspólnie możemy zrobić coś więcej! Tomek przygotował już sporo psów do adopcji, które znalazły nowy dom. Teraz na odpowiedzialnych właścicieli czekają kolejne psy, które uczestniczą w programie Akademia Bystrego Ciapka. Więcej informacji: www.ciapkowo.pl , www.dobrezwierzeta.pl lub dzwoniąc pod numer telefonu 58 622 25 52. d PODYSKUTUJ NA FORUM www.gp24.pl/bytow b