Do Ciebie Zbawicielu! (Łk 2,1-20)

Transkrypt

Do Ciebie Zbawicielu! (Łk 2,1-20)
nadzieja.pl - Ellen G. White - Do Ciebie Zbawicielu! (Łk 2,1-20)
Do Ciebie Zbawicielu! (Łk 2,1-20)
Król chwały zniżył się aż do przyjęcia człowieczeństwa. Jego ziemskie otoczenie
było brutalne i odrażające. Chwała Jego została zakryta tak, aby Jego majestat
zewnętrzny nie stał się siłą przyciągającą. Unikał wszelkich zewnętrznych
manifestacji. Bogactwo bowiem, zaszczyty, ludzka wielkość nie są wstanie
uratować duszy od śmierci; Jezus nie chciał zjednywać sobie ludzi wartościami
ziemskimi. Jedynie piękno prawdy niebiańskiej miało pociągnąć tych, którzy chcieli
iść za Nim. Charakter Mesjasza przepowiedziany był w proroctwach i Chrystus
pragnął, aby ludzie przyjęli Go według świadectwa Słowa Bożego.
Aniołowie podziwiali chwalebny plan zbawienia. Czekali na to, aby ujrzeć, jak lud
Boży przyjmie Jego Syna ubranego w ludzką szatę. Przybyli do ziemi narodu
wybranego, podczas gdy inne narody wierzyły w bajki i czciły fałszywych bogów.
Aniołowie przybyli do kraju, któremu objawiona została chwała Boża, który
rozjaśniało światło proroctw. Niewidzialnie przybyli do Jerozolimy, do głosicieli
świętych kazań i do sług domu Bożego.
Bliskość nadejścia Chrystusa została oznajmiona kapłanowi Zachariaszowi, gdy
pełnił służbę przed ołtarzem.
Narodził się prorok, a jego misję potwierdziły cuda i przepowiednie. Wieść o jego
narodzinach i o cudownych znakach jego poselstwa rozeszła się szeroko. Ale
Jerozolima nie była jeszcze gotowa na przyjęcie swego Odkupiciela.
Ze zdumieniem spoglądali wysłannicy niebios na obojętność narodu powołanego
przez Boga, by światu ukazał blask świętej prawdy. Naród żydowski strzegł
świadectwa, że Chrystus narodzi się jako potomek Abrahama z linii Dawida, ale nie
wiedział, że Jego przyjście jest tak bliskie. Poranna i wieczorna ofiara składana w
świątyni wskazywała na Baranka Bożego, ale i tu nie czyniono żadnych
przygotowań na Jego przyjęcie. Kapłani i nauczyciele narodu nie wiedzieli, że zbliża
się największe wydarzenie w dziejach świata. Powtarzali wciąż swe nic nie
znaczące modlitwy i wykonywali religijne obrzędy na pokaz. Zajęci zdobywaniem
bogactw i światowych zaszczytów nie byli gotowi na objawienie się Mesjasza. Taka
sama obojętność panowała w całym Izraelu.
Egoizm i sprawy ziemskie znieczuliły serca na tę radość, która wypełniała całe
niebo. Tylko nieliczni pragnęli ujrzeć Niewidzialnego i do nich skierowano
wysłanników niebios.
Aniołowie towarzyszyli Józefowi i Marii w drodze z ich domu w Nazaret do miasta
Dawida. Dekret cesarskiego Rzymu o spisie ludności objął również mieszkańców
strona 1 / 4
nadzieja.pl - Ellen G. White - Do Ciebie Zbawicielu! (Łk 2,1-20)
wzgórz Galilei. Jak kiedyś Cyrus powołany został natron światowego imperium, aby
uwolnić niewolników Pana, tak cezar August stał się narzędziem woli Bożej i
zaprowadził matkę Jezusa do Betlejem. Pochodziła ona z rodu Dawida, a Syn
Dawida miał narodzić się wmieście Dawida. O Betlejem mówił prorok: „Z ciebie mi
wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni
zamierzchłych” Mi 5,1. Ale wmieście swego królewskiego rodu Józef i Maria nie
zostali rozpoznani ani uczczeni. Znużeni i bezdomni przebyli wzdłuż wąską ulicę
wiodącą od bramy miasta do wschodniego jego krańca, daremnie szukając
noclegu. Nie było dla nich miejsca w zatłoczonej gospodzie. Schronili się wreszcie w
oborze ze zwierzętami i tu narodził się Odkupiciel świata.
Ludzie nie wiedzieli o tym, ale wieść ta napełniła niebo radością. Z coraz głębszym
zainteresowaniem święte istoty z krainy wiecznego światła przypatrywały się ziemi.
Cały świat rozjaśniła Jego obecność. Nad wzgórzami Betlejem zgromadziły się
niezliczone zastępy aniołów. Czekały na znak, by oznajmić światu radosną nowinę.
Gdyby przywódcy Izraela pozostali wierni swej wierze, mogliby teraz dzielić radość
z narodzin Jezusa. Niestety teraz ich ominęła.
Bóg oświadczył: „Wyleję wody na spieczoną ziemię i strumienie na suchy ląd”.
„Światło świeci prawym w ciemności” Iz 44,3; Ps 112,4. Dla tych, którzy szukają
światła i przyjmują je z radością, zaświecą jasne promienie z tronu Bożego.
Na tych samych łąkach, na których kiedyś Dawid pasł swoje stado, w nocy nadal
czuwali pasterze. W godzinach ciszy rozmawiali między sobą o obiecanym
Zbawicielu i modlili się o zesłanie Króla natron Dawida. „I anioł Pański stanął przy
nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła; i ogarnęła ich bojaźń wielka. I rzekł
do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie
udziałem wszystkiego ludu, gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest
Chrystus Pan, wmieście Dawidowym”.
Na te słowa obraz chwały wypełnił myśli słuchających pasterzy. Oswobodziciel
przybył do Izraela. Jego przyjściu towarzyszy moc, wzniosłość i triumf. Ale anioł
musiał pouczyć ich, jak mają rozpoznać Zbawiciela zrodzonego w biedzie i
poniżeniu. „A to będzie dla was znakiem — rzekł — Znajdziecie niemowlę owinięte
w pieluszki i położone w żłobie”.
Niebiański zwiastun uspokoił ich obawy. Powiedział im, jak znaleźć Jezusa. Mając
wzgląd na ludzką ułomność dał im czas, by oswoili się z boską obecnością. Lecz
potem radość i chwała nie mogły dłużej się ukryć. Cała równina została rozjaśniona
promieniami świecącymi od wysłanników Boga. Uciszyła się ziemia i niebo zniżyło
się, by słuchać tej pieśni:
„Chwała nawysokościach Bogu,
a naziemi pokój ludziom,
strona 2 / 4
nadzieja.pl - Ellen G. White - Do Ciebie Zbawicielu! (Łk 2,1-20)
wktórych ma upodobanie.”
Oby i dziś rodzina ludzka mogła poznać tę pieśń! Uroczysta nowina oznajmiona
wówczas i melodia, która wtedy zabrzmiała, dźwięczeć będą po wszystkie czasy aż
po krańce ziemi. Gdy wzejdzie Słońce Sprawiedliwości z uzdrowieniem na swoich
skrzydłach, echo powtórzy tę pieśń wielokrotnie niby głos wielu płynących wód:
„Alleluja! Oto Pan, Bóg nasz, Wszechmogący, objął panowanie” Ap 19,6.
Gdy aniołowie zniknęli, światło zgasło, acienie nocy raz jeszcze opadły na wzgórza
betlejemskie. Jednak najjaśniejszy obraz, ukazany kiedykolwiek ludzkim oczom,
pozostał w pamięci pasterzy. „A gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze
rzekli jedni do drugich: Pójdźmy zaraz do Betlejemu i oglądajmy to, co się stało i co
nam objawił Pan. I śpiesząc się, przyszli, i znaleźli Marię i Józefa oraz niemowlątko
leżące w żłobie”.
A odchodząc z wielką radością w sercach, opowiadali o tym, co widzieli i słyszeli. „I
wszyscy, którzy słyszeli, dziwili się temu, co pasterze im powiedzieli. Maria zaś
zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim”.
Niebo i ziemia nie są dziś bardziej od siebie oddalone niż wtedy, gdy pasterze
słuchali anielskiej pieśni. Ludzkość pozostaje i dziś pod ochroną niebios, tak jak
wówczas, gdy zwykli ludzie wykonujący swe zwykłe zajęcia w biały dzień spotykali
aniołów i rozmawiali na polach i w winnicach z posłańcami niebios. I dla nas w
codziennej drodze przez życie niebo może być bardzo bliskie. Aniołowie z
niebiańskiego pałacu będą towarzyszyć krokom tych, którzy idą za rozkazami Pana.
Opowieść betlejemska jest niewyczerpanym tematem. Ukryta jest w niej
„głębokość bogactwa i mądrości, i poznania Boga” Rz 11,33. Podziwiamy ofiarę
Zbawiciela, który zamienił tron niebios na bydlęcy żłób, a otoczenie wielbiących Go
aniołów na zwierzęta w oborze. Pycha ludzka i samolubstwo nie ostoją się w Jego
obecności.
A był to dopiero początek Jego cudownej łaskawości. Przyjście w postaci ludzkiej
byłoby dla Syna Bożego największym upokorzeniem nawet wówczas, gdyby Adam
pozostał w raju w swej niewinności. Jezus jednak przyjął postać człowieka wtedy,
gdy na rodzaju ludzkim zaciążyło cztery tysiące lat grzechu. Jak każde dziecko
Adama przyjął na siebie skutki wielkiego prawa dziedziczności. Jakie to były skutki,
ukazuje historia Jego ziemskich przodków. Przyszedł z takim samym dziedzictwem
trosk i pokus, by dać nam przykład bezgrzesznego życia.
Szatan już w niebie nienawidził Chrystusa za Jego miejsce w królestwie Bożym.
Znienawidził Go bardziej, gdy sam został strącony z nieba. Nienawidził Tego, który
oddał samego siebie dla odkupienia grzesznego rodzaju ludzkiego. I oto Bóg
zezwolił, by na ten świat, nad którym szatan ogłosił swoje panowanie, przyszedł
Jego Syn jako nieporadne dziecię, podległe wszelkim ludzkim ułomnościom.
Zezwolił na to, aby stanął On wobec wszelkich niebezpieczeństw, na jakie narażona
strona 3 / 4
nadzieja.pl - Ellen G. White - Do Ciebie Zbawicielu! (Łk 2,1-20)
jest każda dusza ludzka, aby stoczył bitwę, jaką toczy każdy syn człowieczy,
ryzykując niepowodzenie i utratę wieczności.
Serce ludzkiego ojca boleje nad przyszłością syna. Patrzy na swe maleństwo i drży
namyśl o niebezpieczeństwach, jakie niesie życie. Pragnie tę najdroższą dla siebie
istotę ochronić przed potęgą szatana, utrzymać z dala od pokus i konfliktów. Ale
Bóg swego jedynego Syna wystawił do najcięższej walki i na najgroźniejsze ryzyko,
aby ścieżka życia była dla nas maluczkich bezpieczna. „Oto jest miłość!” —
Podziwiajcie, niebiosa, i dziw się, ziemio!
strona 4 / 4
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)