„Franek i jego szkoła” Franek, to wiejski chłopak. Mieszkał we wsi
Transkrypt
„Franek i jego szkoła” Franek, to wiejski chłopak. Mieszkał we wsi
„Franek i jego szkoła” Franek, to wiejski chłopak. Mieszkał we wsi Bukowina w małej chatce. W jednej izbie spała jego mama, tata, dwóch młodszych braci i trzy siostry, dwie starsze i jedna młodsza. A przy piecu jeszcze starka. Franek jako, że był najstarszy z chłopców zajmował się zwierzętami. Doglądał je, chodził z nimi w pole i do wodopoju nad rzekę. Oprócz tego pomagał ojcu w polu, a matce przynosił wodę ze studni. Od najmłodszych lat jego ojciec opowiadał im ciekawe bajki, a kiedy Franek miał 10 lat zapragnął chodzić do szkoły, bo bardzo chciał się nauczyć czytać i pisać. Nie przeszkadzało mu, że musiał do szkoły chodzić boso, bo buty mógł ubrać tylko do kościoła w niedzielę. Jego szkoła, to jedna izba lekcyjna w starej wiejskiej chacie. Nauczyciel siedział za stołem, na którym stał stary dzwonek. Wszyscy uczniowie bardzo się nauczyciela bali i słuchali, bo za wszelkie przewinienia czekała kara. Nauczyciel zostawiał ucznia po zajęciach, albo za karę uczeń musiał klęczeć na grochu. Dla tych, którzy się źle uczyli była ośla ławka. Niekiedy nauczyciel bił dzieci w dłoń długą trzciną lub specjalną dyscypliną. W klasie uczyły się jednocześnie starsze i młodsze dzieci. Drewniane ławki były ustawione w dwóch rzędach, jedne były niższe, a drugie dla starszych - wyższe, ale twarde i niewygodne, nie miały krzesełek tylko twardą ławę. Na początku Franek pisał rysikiem na specjalnych tabliczkach . Dopiero w starszych klasach uczniowie mogli pisać piórem ze stalówką, moczoną w kałamarzu z atramentem. Lekcja zawsze zaczynała się modlitwą. Potem nauczyciel sprawdzał, co pamiętają z poprzedniej lekcji, a następnie pisał na czarnej tablicy nowy temat i kazał im ładnie przepisać. Jak ktoś się pomylił, albo rozmawiał na lekcji czekała go kara. Ale Franek lubił szkołę, kolegów i naukę czytania, a najbardziej interesowała go geografia, bo marzył, o podróżach w dalekie kraje. A po lekcjach czekała go praca w domu przy gospodarstwie i zwierzętach. Wieczorem był tak zmęczony, że nie miał siły już na nic. Dzieci w dawnych czasach miały o wiele więcej zajęć i od małego musiały pomagać rodzicom w gospodarstwie. Ich życie nie było tak beztroskie jak życie dzieci obecnie. Wojciech Grzywocz klasa5a