09/04/2015 - Szkoła Podstawowa im. Wł. Szafera w Żarkach

Transkrypt

09/04/2015 - Szkoła Podstawowa im. Wł. Szafera w Żarkach
Dnia 09.04.2015r. Miejsko - Gminny Ośrodek Kultury w Żarkach znów był pełen
wrażeń historycznych. Uczniowie Szkoły Podstawowej im. Wł. Szafera w Żarkach
spotkali się z panem Hieronimem Borzęckim i panią Teresą Jarkiewicz.
Temat dzisiejszego spotkania to: „Szkoły na terenie gminy po II wojnie
światowej”
Po ciężkim okresie hitleryzmu gmina Żarki z dużym rozmachem ruszyła do
edukacji młodego pokolenia. Szkoły podstawowe były siedmioklasowe i znajdowały
się na terenie: Ostrowa, Zaborza, Przybynowa, Wysoki Lelowskiej, Jaworznika,
Kotowic, Suliszowic, Zawady i Żarek.
Najwcześniej do użytku została oddana szkoła podstawowa w Żarkach, bo budowa
została zakończona w 1930r. Murowane szkoły były jeszcze w Przybynowie i
Zawadzie. Poza tym szkoły były maleńkimi drewnianymi domkami. W nich nie było
centralnego ogrzewania ani bieżącej wody. W salach lekcyjnych były piece kaflowe.
Pani woźna wczesnym rankiem rozpalała w każdym piecu węglem, który przynosiła
w węglarce z przyszkolnej komórki. Później dokładała. Na korytarzu nie było pieca,
więc w okresie zimowym było tam bardzo zimno, zważywszy no to, iż drzwi
wejściowe i wyjściowe znajdowały się po przeciwnych stronach. Uczniowie w czasie
przerw grzali się przy piecach. Na korytarzu stała miska, do której nalewało się wodę
z wiadra, również przygotowaną przez panią woźną. Pełniła ona (miska) funkcję
łazienki. Natomiast ubikacja znajdowała się na podwórku.
W szkole nie było sali gimnastycznej, więc zajęcia z gimnastyki prowadzone były
na korytarzu w czasie jesiennym i wiosennym. Okres zimowy i letni to jazda na
sankach, lepienie bałwana, rzuty śnieżkami do celu lub gra w palanta, w klasy, gry
zespołowe, pokonywanie toru przeszkód, gimnastyka. Sale lekcyjne nie były duże, a
zajęcia uczniowie mieli łączone, np. klasa V z VI. I tak jedna klasa miała język
polski, a druga w tym samym czasie rachunki, których uczył jeden nauczyciel. Pisało
się piórami gęsimi, później obsadkami atramentem z kałamarza. Mimo tych
uciążliwych warunków nikt nie narzekał. Nauczyciele byli zadowoleni ze swoich
osiągnięć, a uczniowie byli bardzo zdyscyplinowani i czerpali radość z faktu, że
mogą się uczyć. Do naszych szkół na terenie gminy uczęszczały dzieci polskie i
żydowskie. Jedne i drugie chciały się uczyć jak najlepiej. Pamiętam, że w tych
poszczególnych szkołach uczyli bardzo lubiani nauczyciele. A byli to:
w Kotowicach – pani Zagrodzińska,
w Zaborzu – pani Radosz,
w Ostrowie – pani Piętak,
w Wysoce Lelowskiej – pani Śliwa,
w Suliszowicach - pan Wroński, który był jednocześnie był kierownikiem szkoły.
Tekst opracowała:
Anna Hamerla,
Zdjęcia
Roman Hamerla.

Podobne dokumenty