przystanek strażnik

Transkrypt

przystanek strażnik
Sygn. akt III K 798/11
UZASADNIENIE
Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w niniejszej sprawie Sąd ustalił następujący stan
faktyczny:
W dniu 26 lipca 2010 r. około godziny 23:20 T. D. (1) wraz ze swoją konkubiną D. K. wrócili taksówką z baru, gdzie
wcześniej spożywali alkohol. Wysiedli na przystanku autobusowym (...) w W.. Między nimi doszło do sprzeczki,
„szarpaniny” w wyniku której T. D. (1) uderzył D. K. w głowę, odepchnął ją od siebie w stronę wiaty przystankowej.
Wiata była niekompletna z powodu braku szyby na jednej z jej ścian. D. K. zatoczyła się i upadając wpadła w dziurę
pozostałą po szybie. W wyniku upadku D. K. złamała kostkę boczną podudzia prawego oraz doznała urazu głowy. Na
podudzie założono gips.
T. D. (2) jest bezdzietnym kawalerem. Zdobył wykształcenie podstawowe. Nie był leczony psychiatrycznie,
neurologicznie, ani odwykowo. Był trzykrotnie karany.
D. K. leczyła się psychiatrycznie i odwykowo.
Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie zeznań świadka M. Ż., częściowo zeznań świadków: D. K., E. D.,
ponadto opinii biegłego M. B., częściowo również na podstawie wyjaśnień T. D. (1) oraz pozostałych dokumentów
ujawnionych na karcie 379 akt sprawy.
Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, iż w dniu zdarzenia pokrzywdzona wyjęła
mu z portfela sto złotych, co zauważył właśnie na przystanku (...) po tym jak wysiedli z taksówki. Oskarżenie to stało się
przyczyną sprzeczki, która przerodziła się w „szarpaninę”, w czasie której próbował wyrwać pokrzywdzonej torebkę z
portfelem, w którym miały znajdować się jego pieniądze. Oskarżony wyjaśnił, iż w tym czasie pokrzywdzona próbowała
go uderzyć. Podczas kolejnej próby uderzenia, oskarżony odepchnął pokrzywdzoną od siebie, po czym pokrzywdzona
wpadła do wiatę przystankową, która pozbawiona była szyby, przez co wypadła na drugą stronę. Oskarżony wskazał,
iż nie bił po głowie, ani nie kopał pokrzywdzonej. T. D. (2) wyjaśnił, iż po zdarzeniu pokrzywdzona groziła mu, że
„pójdzie do więzienia”, żądała pieniędzy, najpierw 2.000 zł, później 3.000 zł. Wskazał, iż pokrzywdzona po alkoholu
potrafiła być agresywna, przy czym bywała to agresja zarówno słowna jak i fizyczna. Właśnie taką obroną, poprzez
odepchnięcie, było zdaniem oskarżonego zdarzenie z dnia 26 lipca 2010 r. Oskarżony wskazał ponadto, iż w trakcie
zdarzenia nie przemieszczali się z pokrzywdzoną, obydwoje stali w odległości ok. pół metra, metra od przystanku.
Oskarżony stwierdził, że nie zakładał, iż pokrzywdzona, na skutek jego odepchnięcia, przewróci się. Ponadto oskarżony
nie wykluczył, iż mógł uderzyć pokrzywdzoną.
Sąd zważył, co następuje.
Wyjaśnienia oskarżonego tylko częściowo zasługują na danie im wiary. Oskarżony nie kwestionuje ani faktu
popchnięcia pokrzywdzonej, ani jej uderzenia. W swoich wyjaśnieniach skupia się jednakże, na ukazaniu
pokrzywdzonej jako inicjatorki całego zajścia - najpierw poprzez rzekomą kradzież, później poprzez próbę uderzenia
oskarżonego. Okoliczności te jednakże nie znajdują poparcia w pozostałym ujawnionym materiale dowodowym. O
ile fakt agresywnego zachowywania pokrzywdzonej po spożyciu alkoholu, potwierdzają również inni świadkowie (I.
B. i K. B. oraz E. D.), tak sam moment zdarzenia zaobserwował jedynie strażnik miejski M. Ż., będący obiektywnym
obserwatorem zdarzenia, który wskazał, iż to oskarżony uderzył pokrzywdzoną w głowę, ta zaś zatoczyła się - co
wskazuje, że oskarżony był stroną atakującą.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że sposób w jaki ewentualnie zachowywała się pokrzywdzona wcześniej, kiedy byli
z oskarżonym parą, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia w przedmiotowej sprawie. Oskarżony zaś zdaniem Sądu
próbował w ten sposób usprawiedliwić swoje zachowanie.
T. D. (2) nie zaprzeczył ustalonej przez Sąd okoliczności, że użył wobec pokrzywdzonej przemocy w postaci
popchnięcia, w wyniku czego upadła na uszkodzoną wiatę i doznała obrażeń nogi.
Wskazać należy, że wersję oskarżonego potwierdza również w pewnym stopniu sama pokrzywdzona wskazując, iż
między nimi „była szarpanina”, po czym oskarżony pchnął ją na przystanek, przez który pokrzywdzona niejako
wypadła na drugą jego stronę (z powodu braku szyby). Pokrzywdzona zeznając w toku rozprawy nie wskazała również,
iż oskarżony kopał ją i uderzał w głowę, o czym zeznała w postępowaniu przygotowawczym. Opisując w postępowaniu
sądowym przebieg zdarzenia, podała jedynie powyżej ustalone przez Sąd okoliczności.
Pokrzywdzona przyznała również, iż w trakcie zdarzenie odepchnęła dwukrotnie oskarżonego, zatem twierdzenia
oskarżonego, iż nie był całkowicie odpowiedzialny za całą sytuację, w świetle jej zeznań, znajdują potwierdzenie.
Jak wyżej wspomniano, jedynym obok pokrzywdzonej, naocznym świadkiem zdarzenia był strażnik miejski M. Ż..
Jego zeznania Sąd traktuje jako w pełni wiarygodne, świadek nie miał żadnego interesu ani w skazaniu, ani w
uniewinnieniu oskarżonego. Nadto jak funkcjonariusz publiczny czynności swoje wykonywał w sposób rutynowy z
należnym profesjonalizmem.
Jednakże zaznaczyć należy, że, jak wynika z analizy jego zeznań, świadek widział jedynie fragment zdarzenia. Świadek
oświadczył, że pokrzywdzona „została uderzona w głowę i na skutek tego zatoczyła się w kierunku ulicy”. Nie wynika
z jego depozycji czy na skutek tego uderzenia pokrzywdzona upadła, czy nie. Natomiast analiza zeznań D. K. i
zgodnych w tym zakresie wyjaśnień oskarżonego wskazuje, że upadek nastąpił na skutek popchnięcia w kierunku
wiaty przystanku.
Z treści zeznań M. Ż. nie wynika, że świadek widział akurat ten moment, który doprowadził do powstania obrażeń u
pokrzywdzonej. Z uwagi zaś na fakt, że świadek w postępowaniu sądowym nie pamiętał już okoliczności zdarzenia,
nie można było wyjaśnić istniejących w tym zakresie wątpliwości.
Niemniej jednak z jego twierdzeń wynika, że stroną atakująca podczas zdarzenia był oskarżony.
Mimo pewnych rozbieżności w relacjach pokrzywdzonej, również jej zeznania w pewnym stopniu stały się podstawą
ustalenia stanu faktycznego.
Jak wyżej wskazano pokrzywdzona potwierdziła fakt, obustronnej „szarpaniny” z oskarżonym, potwierdziła również,
iż odepchnęła oskarżonego, a także mechanizm powstania obrażeń nogi.
Zeznając na rozprawie w dniu 28 października 2014r. nie wspominała o tym, iż oskarżony ją kopał, czy też bił po
głowie. Gdy jednakże Sąd odczytał jej zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym, potwierdziła je twierdząc,
iż wtedy lepiej zapamiętała szczegóły zdarzenia, co do pozostałych szczegółów (kopanie, ucieczka przed oskarżonym,
fakt wcześniejszej podróży taksówką) zasłaniała się niepamięcią.
Pokrzywdzona wskazała iż w dniu zdarzenia wypiła jedno piwo, co stoi w sprzeczności z relacją oskarżonego, który
wskazał, iż obydwoje byli pod wpływem alkoholu, zaś wcześniej pili zarówno piwa jak i wódkę. Fakt większego
spożywania alkoholu potwierdza też świadek E. D., do której według jej relacji pokrzywdzona dzwoniła w noc zdarzenia
będąc „napita”. Pokrzywdzona potwierdziła, że telefonowała do świadka.
Ponadto z dokumentacji lekarskiej wynika, że pokrzywdzona została przyjęta do szpitala będąc pod wpływem
alkoholu.
Pokrzywdzona w wielu kwestiach zasłania się niepamięcią, co jak stwierdził biegły psychiatra M. B. spowodowane
może być „pamięcią wyspową” przez co jedne fakty świadek pamięta lepiej, inne gorzej. Jednocześnie biegły wskazał,
iż fakt spożywania alkoholu i pozostawania od jego wpływem w trakcie zdarzenie ma wpływ na zapisanie i odtwarzanie
wspomnień, poprzez osłabienie tworzenia toru pamięciowego.
Biegły wskazał co prawda, iż pierwsze zeznania pokrzywdzonej są najbardziej wiarygodne, gdyż złożone zostały w
czasie gdy zdolność zapamiętywania była zdecydowanie lepsza, zaś pokrzywdzona złożyła je tak jak zapamiętała. O ile
można istotnie zgodzić się z biegłym co do faktu, iż pokrzywdzona nie ma tendencji do konfabulacji, o tyle przyjmując
jej zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym za jedynie prawdziwe trzeba by uznać, iż pokrzywdzona
mówiła wtedy całkowitą prawdę, czemu przeczy szereg okoliczności. W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę
na fakt, iż kopania pokrzywdzonej nie zaobserwował strażnik miejski M. Ż., który wskazał jedynie, iż pokrzywdzona
istotnie została uderzona w twarz.
Niewątpliwie ponadto bicie i kopanie po całym ciele ma znacznie drastyczniejszy przebieg niż samo popchnięcie.
Również zgromadzona w aktach dokumentacja lekarska dotycząca pokrzywdzonej nie wskazuje na żadne obrażenia,
które potwierdzałyby ten fakt.
Biegły sam nadto stwierdził, iż spożywanie alkoholu w każdym wypadku osłabia tworzenie toru pamięciowego, a
niewątpliwie pokrzywdzona znajdowała się, jak wynika z dokumentacji szpitalnej, co najmniej pod jego wpływem.
Pokrzywdzona sama przyznała ponadto, że nadużywała w tym okresie alkoholu.
Z opinii biegłego wynika, że zdolność dostarczenia materiału dowodowego i wartość procesowa zeznań pokrzywdzonej
wydają się być niepełne i mieć znaczenie jedynie uzupełniające.
Biegły wskazał ponadto na jeszcze jedną przyczynę zaburzającą tworzenie toru pamięciowego pokrzywdzonej, tj.
upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim.
Jednocześnie wskazać należy, iż „hipotezy” stawiane przez biegłego odnośnie przyczyny zapamiętania, bądź też nie,
pewnych okoliczności nie znajdują potwierdzenie w żadnych innych dowodach, zaś liczba czynników niepewnych
użyta do ich tworzenia nie pozwala na uwzględnienie jego rozważań w tym zakresie w stopniu choćby minimalnym.
Sam biegły wskazywał zresztą, że jego rozważania są czysto teoretyczne.
Podsumowując, o ile opinia biegłego co do zasady wskazuje, iż pokrzywdzona nie zdradza tendencji do konfabulacji,
zatem jej zeznania również co do zasady można uznać za prawdziwe, to wskazane przez biegłego okoliczności
(„pamięć wyspowa”, osłabienie tworzenia toru pamięciowego spowodowane spożytym alkoholem, upośledzenie
umysłowe w stopniu lekkim) powodują, iż nie można oprzeć ustalenia stanu faktycznego całkowicie na jej relacji. Na
marginesie należy dodać, iż zasada bezpośredniości każe stawiać dowód przeprowadzony na rozprawie wyżej od tego
przeprowadzonego w postępowaniu przygotowawczym, zaś na rozprawie o kopaniu po całym ciele pokrzywdzona nie
wspomniała. W zakresie tej okoliczności pojawiły się więc nie dające się usunąć wątpliwości, które należało wobec
tego uwzględnić na korzyść oskarżonego i wyeliminować je z opisu czynu.
Zaznaczyć należy, że zeznania pokrzywdzonej złożone w postępowaniu przygotowawczym również nie są
konsekwentne. D. K. stwierdziła, że oskarżony uderzył ją w twarz i wówczas upadła. Następnie w tym samych
zeznaniach oświadczyła, że złamania nogi doznała na skutek popchnięcia przez oskarżonego.
Podsumowując wskazać należy, że zeznania pokrzywdzonej z uwagi na pewne niekonsekwencje, niespójności oraz z
uwagi na okoliczności podniesione przez biegłego nie mogły być jedyną podstawą do ustalenia przebiegu zdarzenia
w całości.
Natomiast należy podkreślić, iż w kwestii, że została popchnięta i wówczas wpadła na wiatę, jej zeznania były
cały czas konsekwentne, potwierdził je również oskarżony, a także pośrednio świadek E. D., której pokrzywdzona
zrelacjonowała przebieg zdarzenia.
W związku z tym Sąd uznał je w tym zakresie za w pełni wiarygodne.
Zdaniem Sądu opinia biegłego została sporządzona fachowo i rzetelnie, uwzględniała materiał zebrany w sprawie oraz
wydania została po przeprowadzeniu badania psychologicznego pokrzywdzonej.
W toku rozprawy przesłuchano również I. B. i K. B.. Świadków tych nie było na miejscu zdarzenia, stąd istotność
ich zeznań sprowadza się jedynie do wskazania pokrzywdzonej jako osoby nadużywającej alkoholu, jednocześnie
wpadającej w agresję po jego spożyciu. Sąd, mimo iż świadkowie należą do osób dla oskarżonego bliskich, nie
znajduje podstaw aby świadkom nie dać wiary. W ich zeznaniach znajdują się pewne drobne rozbieżności (liczba wizyt
oskarżonego i pokrzywdzonej w ich domu), jednakże co do zasady świadkowie nie starali się postawić pokrzywdzonej
jednoznacznie w negatywnym świetle, zachowując się stosunkowo bezstronnie. Nie obciążali pokrzywdzonej ponad
miarę, wskazując jedynie na okoliczność, że kiedy wypiła alkohol, stawała się agresywna, „dziwnie się zachowywała”.
Takie ustalenie Sądu możliwie było również dzięki zasadzie bezpośredniości. Sposób zachowania się świadków, sposób
ich wypowiedzi, reakcje na zadawane pytania, umożliwił Sądowi dokonanie trafnej oceny co do wiarygodności ich
zeznań.
Jednakże ich zeznania nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia w sprawie, ponieważ świadkowie nie mieli wiedzy na
temat zdarzenia będącego przedmiotem postępowania.
Sąd dał również co do zasady wiarę zeznaniom E. D.. Świadek, jak już wyżej wspomniano, również potwierdziła fakt
występowania u pokrzywdzonej problemu alkoholowego, problemów psychicznych, a także tendencję do agresywnego
zachowania pod wpływem alkoholu. Świadek była osobą do której pokrzywdzona zadzwoniła bezpośrednio po
zdarzeniu.
O ile z wypowiedzi świadka wynika raczej negatywny stosunek do pokrzywdzonej, to zaznaczyć należy, że podawała
ona okoliczności, które pokrzywdzona w swoich zeznaniach potwierdzała (wykonanie telefonu do świadka po
zdarzeniu, żądanie od oskarżonego pieniędzy, fakt odpychania oskarżonego).
Istotne zdaniem Sądu jest to, że pokrzywdzona zrelacjonowała jej co do zasady przebieg zdarzenia w sposób spójny
z ustaleniami poczynionymi przez Sąd – co do faktu popchnięcia przez oskarżonego, co doprowadziło do upadku. D.
K. nie wspominała jej nic o kopaniu.
E. D. zeznała ponadto, iż pokrzywdzona podczas gdy odwiedzała ją w szpitalu krzyczała, iż zemści się na oskarżonym,
oraz że oskarżony będzie jej płacił odszkodowanie.
Depozycje świadka w tym zakresie nie dyskredytują postawy pokrzywdzonej. Nie powodują, że Sąd ocenia ją
jako niewiarygodną, a złożenie przez nią zawiadomienie o przestępstwie - jako akt zemsty i próbą wyłudzenia
odszkodowania.
Pokrzywdzona realizowała swoje uprawnienia procesowe. Ponadto dla Sądu zrozumiałe są jej ewentualne emocje w
szpitalu, kiedy cierpiała z bólu i negatywnie wyrażała się o oskarżonym, który był przecież sprawcą jej cierpień.
Reasumując wskazać należy, że zeznania pokrzywdzonej, z uwagi na niekonsekwencje, niespójności w jej
wypowiedziach oraz uwzględniając opinię biegłego, nie mogły stanowić dla Sądu pełnej podstawy do dokonywania
ustaleń faktycznych. Nie był to bowiem dowód w pełni wartościowy, wiarygodny, nie budzący żadnych zastrzeżeń.
Z analizy całości materiału dowodowego wynika zaś niewątpliwie, że oskarżony popchnął pokrzywdzoną na wiatę
przystankową, w której brakowało szyby, a to spowodowało jej upadek i obrażenia nogi. Przyznał to oskarżony,
konsekwentnie w tym zakresie zeznawała D. K., w takim również zakresie opisała przebieg zdarzenia świadkowi E. D..
Natomiast nie można absolutnie przyjąć, że to pokrzywdzona sprowokowała oskarżonego. Sam oskarżony przyznał,
że rozpoczął awanturę z D. K., kiedy uznał, że zabrała mu pieniądze z portfela. Przyznał, że ją popchnął, stwierdził
nawet, że „nie wyklucza, że także ją uderzył”. Nie ma jednak dowodów, że chciał spowodować u pokrzywdzonej takie
obrażenia chciała, ani, że mógł przewidzieć skutki swojego zachowania i godził się na to, o czym szerzej w dalszej
części uzasadnienia.
Sąd stan faktyczny oparł również na pozostałych ujawnionych na rozprawie dowodach z dokumentów nie znajdując
podstaw do zakwestionowania ich autentyczności ani prawdziwości zawartych w nich treści.
Mając na uwadze powyższe, Sąd ustalił, że w dniu 26 lipca 2010 roku oskarżony T. D. (1) na przystanku (...) w W. w
popchnął D. K. w kierunku uszkodzonej wiaty przystankowej, przez co upadła i w ten sposób, nieumyślnie spowodował
u niej obrażenia ciała w postaci złamania kostki bocznej podudzia prawego, zaś obrażenia te skutkowały naruszeniem
czynności narządu ciała trwającym powyżej 7 dni.
Tym samym T. D. (1) wypełnił znamiona przestępstwa określonego w art. 157§1 i 3 k.k.
Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu zarzucanego aktem oskarżenia przyjmując, iż oskarżony czyn popełnił w
sposób nieumyślny. Choć samo pchnięcie pokrzywdzonej było oczywiście umyślne, to w zakresie skutku w postaci
wyżej opisanych obrażeń zasadne jest przyjęcie winy nieumyślnej. Brak jest bowiem podstaw do jednoznacznego
ustalenia, iż popychając pokrzywdzoną, oskarżony co najmniej przewidywał skutek w postaci wypadnięcia przez wiatę
przystankową, która okazała się uszkodzona i niefortunnego utknięcia jej nogi, co doprowadziło do złamania i godził
się na jego nastąpienie.
Sama pokrzywdzona zeznała, że kiedy oskarżony ją popchnął: „ja zostałam z jednej strony, a moja noga z drugiej.”
Niewątpliwie zdaniem Sądu mechanizm upadku w tej sprawie nie był „zwyczajny”.
Z akt sprawy nie wynika ponadto z jaką siłą oskarżony popchnął pokrzywdzoną.
Zaznaczyć należy, że uwzględniając zasady doświadczenia życiowego, zasady logiki, nie można zdaniem Sądu ustalić
ponad wszelką wątpliwość, że odpychając pokrzywdzoną, oskarżony mógł przewidzieć skutki swojego zachowania.
Nie można zdaniem Sądu założyć, że racjonalnie myśląca osoba, mogła przewidzieć, że popchnięcie na wiatę, która
nie byłaby uszkodzona, (materiał dowodowy nie pozwala ustalić, że oskarżony popychając pokrzywdzoną, zauważył,
że wiata jest uszkodzona), skończy się tak poważnym obrażeniem w postaci złamania nogi.
Okazało się, zaś że wiata była uszkodzona i na skutek zatoczenia się, pokrzywdzona przeleciała przez nią, noga
niefortunnie jej utkwiła i to spowodowało obrażenie na czas przekraczający 7 dni.
Analiza opinii biegłego wskazują, że obrażenie, które spowodowało naruszenie czynności narządu ciała na okres
powyżej 7 dni dotyczyło złamania kostki bocznej podudzia prawego. Na podudzie założono gips. Natomiast odnośnie
obrażenia głowy, co do którego nie można było ponadto ustalić mechanizmu jego powstania, biorąc pod uwagę wynik
badania tomografii komputerowej, należało ustalić, że takiego naruszenia określonego w art. 157§1 k.k. w tym zakresie
nie było.
Odnosząc się jeszcze do powyższej kwestii nie wiadomo czy uraz nastąpił na skutek upadku, czy spowodował go
oskarżony np. uderzając pokrzywdzoną. Zeznania pokrzywdzonej w tej części nie są precyzyjne i konsekwentne.
Materiał dowodowy nie pozwala na ustalenie, w świetle również depozycji pokrzywdzonej, że oskarżony chciał
spowodować u pokrzywdzonej skutek z art. 157§1 k.k., czy mógł liczyć się z tym, że popchnięcie może spowodować
skutek w postaci złamania nogi. Zdaniem Sądu gdyby wiata nie była uszkodzona, to oskarżona nie przeleciałaby przez
nią w taki sposób, że jej noga utkwiłaby po jednej stronie, a tym samym nie doszłoby do takich obrażeń.
W związku z ustaleniem, że nie można stwierdzić, iż oskarżony mógł przewidzieć skutki swojego zachowania, możliwie
było zatem jedynie przypisanie mu odpowiedzialności za skutki zdarzenia przez przyjęcie kwalifikacji z art. 157§1 i
3 k.k.
Oskarżony umyślnie uderzył, popchnął pokrzywdzoną – świadomie naruszył jej nietykalność cielesną, ale zdaniem
Sądu nie mógł przewiedzieć tak drastycznych skutków swojego zachowania w postaci złamania kostki podudzia
prawego.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, iż uderzenie w głowę, które zaobserwowane został przez strażnika miejskiego, a nadto
którego nie wykluczył oskarżony, zostało niejako pochłonięte przez następstwa popchnięcia pokrzywdzonej, stąd też
nie było potrzeby przywoływania tej okoliczności w opisie czynu. Zachowanie oskarżonego wobec pokrzywdzonej
stanowiło niewątpliwie naruszenie nietykalności cielesnej pokrzywdzonej, jednakże w obliczu skutków wobec D. K.
na skutek popchnięcia, stanowiło przestępstwo współukarane uprzednio.
Sąd za karę adekwatną do stopnia winy i stopnia społecznej szkodliwości czynu uznał karę czterech miesięcy
pozbawienia wolności.
Stopień zawinienia oskarżonego T. D. (1) należy uznać za niewysoki. Oskarżony przestępstwo popełnił nieumyślnie,
w wyniku obustronnej szarpaniny, nie przewidując następstw swojego czynu.
Jednocześnie użycie siły w przedmiotowej sprawie świadczy o tym, iż oskarżony nie potrafił zapanować nad swoimi
emocjami i agresją, co należy traktować jako okoliczność obciążającą. Obciążający charakter mają ponadto poprzednie
skazania oskarżonego, gdzie jak należy zauważyć wszystkie przestępstwa popełnianie były z użyciem przemocy.
Sąd zdecydował się jednak warunkowo zawiesić wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności na okres czterech
lat próby. Zważyć należy, iż dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności stosuje
się wobec osób, co do których istnieje tzw. pozytywna prognoza kryminologiczno-społeczna, tj. jeżeli cele kary,
wobec sprawcy zostaną osiągnięte, pomimo warunkowego zawieszenia jej wykonania, w szczególności zapobiegnie to
powrotowi do przestępstwa. Oczywistym jest fakt, iż kara wymierzona sprawcy za popełniony czyn nie powinna nosić
cech zemsty, a podstawowym celem, który wymierzona oskarżonemu kara ma spełnić – jest jego resocjalizacja. W
ocenie Sądu fakt, że oskarżony był w przeszłości karany sam w sobie nie mógł przemawiać za tym, by jedyną słuszną
karą jaką należało wymierzyć oskarżonemu była kara bezwzględnego pozbawienia wolności.
Z opinii o oskarżonym z Aresztu Śledczego W.-B. wynika, że nie był karany dyscyplinarnie, nie zachodziła potrzeba
stosowania wobec niego środków przymusu bezpośredniego, nie jest uczestnikiem podkultury przestępczej, wobec
przełożonych prezentuje postawę regulaminową.
Sąd miał cały czas na uwadze, że skutki wynikające z art. 157§1 k.k. dla pokrzywdzonej, oskarżony spowodował
nieumyślnie. Obrażenie w postaci złamania kostki podudzia prawego nastąpiło na skutek niefortunnego zbiegu
okoliczności, że D. K. upadła akurat na wiatę, która była uszkodzona i nastąpiło takie ułożenie nogi w czasie upadku,
że doprowadziło do złamania.
Z uwagi natomiast na jego dotychczasową postawę należało orzec dłuższy okres próby, wynoszący cztery lata.
W ocenie Sądu długi okres próby był niezbędny dla weryfikacji postawy oskarżonego i stanowi element konieczny dla
jego prawidłowego wdrażania się do życia zgodnego z normami prawnymi.
Sąd orzekł wobec oskarżonego obowiązek zadośćuczynienia pokrzywdzonej za doznaną krzywdę w wysokości jednego
tysiąca złotych. W przedmiotowej sprawie Prokuratura wytoczyła przeciwko oskarżonemu powództwo cywilne.
Zgodnie z art. 415§1 k.k. w razie skazania oskarżonego sąd uwzględnia albo oddala powództwo cywilne w całości albo
w części. Zgodnie z §7 cytowanego artykułu przepisu tego nie stosuje się jednakże w przypadku orzeczenia przez Sąd,
m.in. zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, tak jak to miało miejsce w niniejszej sprawie.
Pozew adhezyjny złożony przez prokuratora w dniu 29 grudnia 2011r. wnosił o zasądzenie sumy czterokrotnie wyższej,
jednakże zdaniem Sądu zasadne było orzeczenie obowiązku zapłaty za doznaną krzywdę w trybie art. 46§1 k.k.
stanowiącego środek karny. Akt oskarżenia pierwotnie zarzucał oskarżonemu popełnienie przestępstwa umyślnego,
gdzie oskarżony zakładał, iż pokrzywdzonej zostanie wyrządzona krzywda w takim rozmiarze w jakim ostatecznie się
to stało. Przyjęcie przez Sąd nieumyślnego działania oskarżonego pociągać musiało za sobą zmniejszenie dolegliwości
jaką jest obowiązek określony w art. 46§1 k.k.
Te względy, a także ogólna sytuacja finansowa oskarżonego, który jest aktualnie pozbawiony wolności, nie posiada
żadnych oszczędności, nie pracuje, przeważyły za orzeczeniem obowiązku zadośćuczynienia za doznaną krzywdę we
wskazanej w sentencji wysokości.
O kosztach z tytułu zastępstwa procesowego obrońcy i pełnomocnika orzeczono na podstawie §14 ust. 2 pkt 1 i ust. 7 w
zw. z §16 i §2 pkt 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności
adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.
Uwzględniając sytuację majątkową i finansową oskarżonego Sąd, na podstawie art. 624§1 k.p.k., zwolnił go w całości
od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych, w tym opłaty w sprawach karnych.