atr express

Transkrypt

atr express
opinie użytkowników
W gospodarstwie Michała
Makucha największa
odpowiedzialność spoczywa
na ciągniku Case Puma 210.
CaseIH/Kisiel
Dobra marka
Biznesplannamaszyny
Rodzinne gospodarstwo rolne
Rafała Tomaszewskiego z Rakoszyna k. Nagłowic o powierzchni
blisko 90 ha, z czego około 2/3
stanowią dzierżawy, obejmuje
w całości grunty orne. Podstawo-
72
04/2012
we uprawy polowe to: pszenica,
pszenżyto, jęczmień ozimy, owies,
jęczmień jary oraz rzepak. Około
połowa uprawianych zbóż jest
przeznaczana na paszę dla trzody chlewnej – rolnik specjalizuje
się w produkcji tuczników w cyklu
zamkniętym – na poziomie powyżej 500 sztuk rocznie (30 macior
w gospodarstwie). – Przy obecnej
cenie żywca przychody równoważą koszty produkcji, choć jeszcze w roku ubiegłym przy niskiej
cenie na rynku i bardzo drogim
zbożu zastanawiałem się, czy nie
ograniczyć się do produkcji zbóż.
Bieżąca cena zboża oznacza, że
na dalsze inwestowanie pozwoliłaby cena żywca na poziomie 6 zł
netto – mówi Rafał Tomaszewski.
Wtedy znacznie łatwiejsze byłoby
sporządzenie biznesplanu, każdorazowo poprzedzającego zakup
sprzętu do gospodarstwa, w którym rolnik bierze pod uwagę wiele czynników. – W moim przypadku zakup ciągników i niektórych
maszyn był w jakimś stopniu zrefundowany ze środków unijnych,
a do tego zawsze
kalkuluję wpływy
z tytułu sprzedaży starszego
sprzętu. Dzięki temu mogłem
przeprowadzić szeroki front inwestycji, gdyż w ostatnich latach
przybyło mi pola, a uważam, że
wszystkie prace w gospodarstwie powinny zostać wykonane
na czas. Stąd nowe, coraz mocniejsze ciągniki i idące w ślad za
nimi odpowiednio dopasowane
maszyny – przekonuje rolnik. Nie
zawsze jednak o zakupie sprzętu decydują tak jasno określone
i w pełni obiektywne kryteria.
– Jak się przygotowuje wniosek
do ARiMR, trzeba mieć na względzie, iż moc ciągnika zależy od
areału gospodarstwa. Uważam
to jednak za niesprawiedliwe,
biorąc pod uwagę np. różne warunki glebowe na terenie kraju,
które rolników ze Świętokrzyskiego stawiają, ze względu na „ciężką” glebę, w trudniejszej sytuacji
w porównaniu z rolnikami np.
z Wielkopolski - utyskuje rolnik.
ZakupywGórnie
Mimo tych trudności gospodarstwo Rafała Tomaszewskiego
śmiało można nazwać modelowym pod względem rozwijania
działalności i modernizacji parku
maszynowego. W tym procesie
trudną do przecenienia rolę odgrywa firma Kisiel, z którą owocna współpraca trwa od 1999 r.,
kiedy ojciec pana Rafała zakupił
pierwszy ciągnik MTZ 82 TS. - Od
samego początku byliśmy bardzo zadowoleni z serwisu, gdyż
nie jest sztuką kupić ciągnik, ale
aby później wszystko było w porządku. Poza tym Marian Kisiel to
właściwy człowiek na właściwym
miejscu, przez co bardzo często
mogliśmy liczyć na doradztwo
z jego strony – mówi Jerzy Tomaszewski. Dlatego w ślad za zmianą marek ciągników w ofercie
podkieleckiego przedsiębiorstwa
fot. Kisiel
O
ile sprzedaż pierwszego ciągnika jest w dużej
mierze związana z talentami handlowca, o tyle kolejne
zakupy realizowane w tej samej
firmie są zwykle zasługą prowadzonej na wysokim poziomie
obsługi posprzedażowej. A jeśli
jeszcze rolnik jest zadowolony
z wybranej marki ciągników i ma
pozytywne zdanie o jej dilerem,
zwykle nie podejmuje dalszych,
niepotrzebnych poszukiwań. Tak
jest w przypadku dwóch rolników
ze Świętokrzyskiego – Rafała
Tomaszewskiego i Michała Makucha, użytkujących z powodzeniem ciągniki Case IH zakupione
w firmie Kisiel z podkieleckiego
Górna.
opinie użytkowników
zmieniały się marki wykorzystywane w gospodarstwie. Poza tym
do Rakoszyna trafiło wiele innych
maszyn oferowanych przez firmę
Kisiel – m.in. Pomot, Unia, Krukowiak, POM Augustów i Warfama, a w niedługim czasie także
Lemken i Expom. Wyjątkiem były
zakupy maszyn z innych źródeł,
z najbardziej spektakularnym
w postaci kombajnu. Rolnik postawił w roku ubiegłym na markę
Fendt. Nie znaczy to jednak, że
nie był wcześniej zainteresowany zakupem Case'a. – Zostałem
jednak uczciwie uprzedzony, że
w firmie Kisiel mogę kupić sprzęt,
który w moim gospodarstwie
będzie mógł być wykorzystany
maksymalnie w 20%. Po co miałem więc przepłacać za taki kombajn? – pyta retorycznie Rafał
Tomaszewski.
Wyposażenienamiarępotrzeb
Z tego powodu sztandarowymi przedstawicielami tej marki
zostały ciągniki, które – dofinansowane ze środków PROW
– trafiły do Rakoszyna niedługo
po rozpoczęciu przez firmę Kisiel
sprzedaży ciągników Case IH.
– Brałem pod uwagę różne marki ciągników, jednak do Case'a
przekonało mnie bogate wyposażenie, wśród którego wymienić
należy amortyzowaną oś, bardzo
przydatną podczas pracy w pagórkowatym terenie, bezstopniową skrzynię biegów, ale również
bardzo oszczędną jednostkę
napędową. Poza tym dla mnie
przede wszystkim liczy się jakość,
dlatego wolę zapłacić więcej za
sprzęt, który będzie dłużej służył,
w przeciwieństwie np. do pługa
produkcji krajowej, gdy wyjątkowo zasugerowałem się atrakcyjną ceną – wyjaśnia rolnik. Wśród
najważniejszych zalet ciągników
Case IH wymienić należy także
wystarczający zapas mocy, dzięki czemu nie muszą pracować na
sto procent możliwości, wydajny
układ hydrauliczny oraz podnośnik z odpowiednim udźwigiem.
Poza tym rolnik podkreśla wy-
soki komfort pracy. – Zwłaszcza
w ciągniku CVX 160 wszystko
znajduje się w zasięgu ręki operatora, ale jednak jak na taką klasę
maszyny siedzenie dla pasażera
pozostawia wiele do życzenia.
Ten sam mankament występuje w modelu JX80, gdzie moim
zdaniem drugi fotel powinien się
znaleźć – uważa pan Rafał.
Sprzętwdobrychrękach
W 2008 r. do gospodarstwa
w Rakoszynie przyjechał pierwszy ciągnik Case IH – model JX
o mocy 60 kW/82 KM, grający pierwsze skrzypce w parku
maszynowym. – Współpracuje
z siewnikiem do nawozu, prasą
rolującą, wałem, wozem asenizacyjnym i ładowaczem czołowym
– wylicza Rafał Tomaszewski.
Niemniej ważne są obowiązki stojące przed ciągnikiem CVX 160
o mocy 118 kW/160 KM, pracującym przede wszystkim z pługiem, agregatem ścierniskowym
i agregatem uprawowo-siewnym.
Traktory Case IH nie wyeliminowały jednak całkowicie wcześniej
pracujących ciągników – nadal
funkcje pomocnicze pełni, wykorzystywany przede wszystkim do
transportu – 155-konny Ursus
1614. Od chwili zakupu ciągnik
JX przepracował około 750 mth,
zaś CVX – 500 mth, na szczęście
unikając poważniejszych usterek
i awarii. Doskonale dowodzą tego
Zadowolenia z ciągników marki Case IH nie kryją Rafał (pierwszy
z prawej) i Jerzy Tomaszewscy z Rakoszyna.
wykonywane regularnie raz do
roku przeglądy. – Tuż przed ubiegłorocznymi żniwami serwisowane były obydwa ciągniki. Serwis z
Górna przyjechał w ciągu dwóch
dni i nie miał wiele pracy. Wystarczyło podpięcie komputera, który
nie wskazał nawet najmniejszego
błędu. Tak więc pozostaje mi tylko
dbanie o olej oraz poziom paliwa
w zbiorniku, a poza tym mogę
skupić się na pracy – cieszy się
pan Rafał. Rzut oka na zgromadzony park maszynowy przekonuje, iż powód takiego stanu rzeczy
jest jeszcze jeden. - U mnie każda
maszyna i ciągnik po zakończeniu
pracy są myte i konserwowane,
poza tym nawet najdrobniejszy
sprzęt stoi pod dachem. Dlatego
myślę, że posłuży mi przez długie
lata – mówi rolnik.
Dobra opinia Rafała Tomaszewskiego na temat ciągników
Case IH nie przeszkadza w wystawieniu recenzji usługom serwisowym świadczonym przez
firmę Kisiel. - Rolnik, który kupuje ciągniki obficie wyposażone
w elektronikę, nie jest w stanie
naprawić poważniejszych usterek we własnym zakresie i sam
może co najwyżej wymienić akumulator. Dlatego tak ważne jest,
aby dobrze poznać firmę handlową od strony serwisu. Firmę
Kisiel poznałem z jak najlepszej
strony i za serwis wystawiłbym jej
szóstkę w skali szkolnej. Nie jest
to wyłącznie moja opinia, gdyż
nie jestem jedynym rolnikiem
w okolicy pracującym ciągnikami
Case'a – kwituje rolnik.
Casewpietruszkach
Ciągnik CVX 160 współpracujący z pługiem, agregatem
ścierniskowym i uprawowo-siewnym przepracował bez większych
usterek i awarii ponad 500 mth.
Z podobnie pochlebną oceną,
dotyczącą zarówno marki ciągników, jak i ich dilera można spotkać się w gospodarstwie Michała
Makucha w Jelczy Wielkiej k. Michałowa. Jako że 60-hektarowe
gospodarstwo znajduje się w samym centrum „zagłębia pietruszkowego”, nie dziwi, iż podstawowym przedmiotem działalności
jest właśnie produkcja tego warzywa. Uprawa pietruszki, prowadzona głównie na ziemiach III
i IV klasy, zajmuje około połowy
areału (30 ha). Pozostałą część
użytków rolnych zajmują zboża –
04/2012
73
opinie użytkowników
– Jeśli chodzi o Pumę, byłem
nawet mile zaskoczony niskim
spalaniem, gdyż podczas orki
na ciężkich glebach pali tak jak
ciągnik o połowę mniejszej mocy
– nie więcej niż 20 l/ha – twierdzi
Michał Makuch. Dodaje jednak:
- W gospodarstwie przydałby się
ciągnik o jeszcze większej mocy.
Wykorzystujemy bowiem urządzenie do wykonywania redlin
pod pietruszkę, którego minimalne zapotrzebowanie na moc
równe jest mocy ciągnika Puma.
Oczywiście nie ma problemu z
wykonaniem pracy, choć zapewne zajmuje ona więcej czasu niż
że jeszcze ojciec kupił w Górnie
ciągnik Pronar. Szybko przekonaliśmy się, że z firmą Kisiel można
robić fajne interesy. Wychodzi
przy tym naprzeciw wszelkim
oczekiwaniom – robi pokazy
maszyn, po jednym z nich trafił do naszego gospodarstwa
agregat Horscha, oferuje sprzęt
dobrej jakości, a poza tym daje
atrakcyjne rabaty – mówi Michał Makuch. Dlatego nawet
Wszędobylski JX80 z powodzeniem radzi sobie jako ciągnik
pomocniczy.
jęczmień i pszenica ozima, a także marchew. – Plony pietruszki
przeciętnie wynoszą 15-20 t/ha.
Cała produkcja posiada certyfikat GlobalGAP, który pozwolił
mi na nawiązanie współpracy
z dużymi sieciami handlowymi
– Biedronką i Tesco. Problemem
jest tylko daleka od oczekiwanej
cena pietruszki, która powinna
osiągnąć poziom co najmniej 3
zł/kg. W takim przypadku możemy realnie mówić o inwestycjach w gospodarstwie – mówi
Michał Makuch. W perspektywie
kilku lat jest to jednak intratny
biznes, skoro w nowoczesnym
gospodarstwie pojawił się sprzęt
i infrastruktura niezbędne w procesie produkcji – od kombajnu
De Wulf poczynając, na chłodni o pojemności 250 t kończąc
(według planu jej pojemność
zostanie zwiększona do 400 t).
Niezwykle przydatne okazały
się jednak fundusze unijne, które pozwoliły na zakup siewnika
do pietruszki Stanley, agregatu
podorywkowego Horsch, linii
do mycia warzyw, ale przede
74
04/2012
wszystkim ciągników. W 2007 r.
w gospodarstwie Michała Makucha zaczął pracować Case JX 80
(w tym samym czasie zakupiony
został także 105-konny ciągnik
MF 5455), a trzy lata później
znacznie potężniejszy Puma 210
o mocy 157 kW/213 KM. – Postawiłem na markę Case głównie ze
względu na bardzo dobrą jakość
ciągników, oferowanych, co bardzo ważne, w korzystnej cenie.
O słuszności podjętej decyzji
przekonuje mnie to, że do tej pory
nie dzieje się z nimi nic niepokojącego – wyjaśnia rolnik. Mniejszy
Case, z zaprzęgniętym do niego
ładowaczem czołowym Stoll, niepodzielnie króluje we wszelkich
pracach związanych z magazynowaniem pietruszki i marchwi,
z kolei Puma jest niekwestionowanym „suwerenem” w polu.
Pracawtrudnychwarunkach
Czy trzeba w gospodarstwie
czegoś więcej, skoro ciągniki
są bezawaryjne, a do tego niedrogie w bieżącej eksploatacji?
Od lewej: Michał i Andrzej
Makuchowie, postawili na
markę Case IH z myślą o
wykorzystaniu w gospodarstwie
specjalizującym się w produkcji
pietruszki.
gdyby ciągnik miał trochę więcej pod maską – tłumaczy rolnik
– tłumaczy rolnik.
Zakupy w firmie Kisiel nie
ograniczają się wyłącznie do
ciągników – do gospodarstwa
w Jelczy Wielkiej trafił również
sprzęt marek Unia, Horsch czy
Överum. – A zaczęło się od tego,
w firmie Kisiel rolnik doposaża
użytkowane ciągniki. - Po zakupie 4-metrowego agregatu z wałem gumowym, który waży 4,8
tony, 800-kilogramowy obciążnik z przodu ciągnika okazał się
zbyt lekki. Dlatego do gospodarstwa trafił dwa razy cięższy obciążnik – uzupełnia rolnik.

Podobne dokumenty