Dr hab. Adam Putko, prof. UAM Instytut Psychologii

Transkrypt

Dr hab. Adam Putko, prof. UAM Instytut Psychologii
Dr hab. Adam Putko, prof. UAM
Instytut Psychologii UAM
Recenzja rozprawy doktorskiej mgr Marty Szpak,
pt. Mentalizowanie w warunkach aktywacji systemu przywiązania
przygotowanej pod kierunkiem dr hab. Marty Białeckiej-Pikul
Praca doktorska mgr Marty Szpak to bardzo klarownie i z dużą świadomością
metodologiczną napisana rozprawa, poruszająca interesujące zagadnienie związków między
przywiązaniem a zdolnością do przypisywania stanów umysłowych w okresie dorosłości.
Autorka w niezwykle kompetentny sposób przybliża polskiemu czytelnikowi dwa różne
obszary tematyczne: z jednej strony problematykę przywiązania – konceptualizację
konstruktu oraz sposoby jego pomiaru, a z drugiej strony problematykę mentalizacji („teorii
umysłu”) oraz jej związków ze wzorcami przywiązania. Uwzględniając w swoim
rozważaniach dwa podejścia – rozwojowe i dynamiczne, Doktorantka przeprowadziła serię
pięciu badań w schemacie korelacyjnym, quasi-eksperymentalnym lub eksperymentalnym, w
których wzięło udział w sumie przeszło 670 osób. Opis tych badań, wykonany w sposób
niezwykle przejrzysty, ukazuje kolejne etapy, jakie Autorka pracy przeszła w poszukiwaniu
odpowiedzi na postawione przez siebie pytania, poczynając od adaptacji na potrzeby badania
własnego wybranych narzędzi, a skończywszy na przeprowadzeniu złożonego badania
eksperymentalnego,
wykorzystującego
wyrafinowaną
technikę
prezentacji
bodźców
podprogowych. Staranności metodologicznej towarzyszy zrównoważona refleksja nad
wynikami własnych badań, uwzględniająca zarówno ich silne, jak i słabsze strony. W efekcie
czytelnik otrzymuje „produkt” bardzo dojrzały pod względem metodologicznym, doskonale
zorganizowany pod względem podziału treści, świadczący o bardzo dobrym opanowaniu
trudnej sztuki pisania sprawozdań z przeprowadzonych badań. Oprócz walorów formalnych,
silną stroną pracy jest to, że przedstawione w niej rozważania i wyniki badań zachęcają lub
niekiedy wręcz prowokują do stawiania ważnych pytań na temat zakresu konstruktu
„mentalizacja” i jego relacji do innych konstruktów, takich jak: inteligencja emocjonalna,
rozpoznawanie emocji czy inteligencja społeczna. Przeprowadzając własne badania,
Doktorantka korzysta z szerokiego wachlarza różnych narzędzi i procedur badawczych,
związanych nie tylko z pomiarem tradycyjnie rozumianej mentalizacji („teorii umysłu”) i
przywiązania, ale również emocji, inteligencji i procesów poznawczych. To pozwala Jej
2
uzyskać ciekawe, oryginalne i wartościowe wyniki, które interpretuje odwołując się przede
wszystkim do założeń teorii przywiązania i koncepcji mentalizowania. Jednak ze względu na
fakt, że badane przez Autorkę pod hasłem „mentalizowania” zjawiska były i są nadal
przedmiotem badań również z innych perspektyw – psychologii emocji, inteligencji i
procesów poznawczych – pewien niedosyt, jaki może przynieść lektura pracy, związany jest z
brakiem próby interpretacji wyników również z innych perspektyw i ukazania ewentualnych
słabszych i silniejszych stron każdej z tych interpretacji. Należy jednocześnie nadmienić, że ta
nadmierna koncentracja na przyjętej przez siebie perspektywie badawczej jest jedyną słabszą
stroną tej znakomicie przygotowanej pracy. Poniżej uzasadniam moją ocenę, przedstawiając
szczegółowe uwagi dotyczące poszczególnych części pracy.
Od strony formalnej, rozprawa doktorska mgr Marty Szpak składa się ze streszczenia i
wprowadzenia, 9 rozdziałów, 21 stron spisu cytowanej literatury oraz przeszło 50 stron
załączników (łącznie 240 stron). Trzy pierwsze rozdziały służą ukazaniu kontekstu
teoretycznego oraz założeń badań własnych i są poświęcone kolejno takim zagadnieniom, jak:
przywiązanie, mentalizowanie i relacja między obu konstruktami. W następnych pięciu
rozdziałach prezentowane są wyniki badań własnych. Całość kończy rozdział zawierający
podsumowanie uzyskanych wyników oraz ukazujący ewentualne kierunki dalszych badań.
Każdy rozdział rozpoczyna się od krótkiego wprowadzenia zapowiadającego to, o czym
będzie mowa w dalszej jego części, a kończy się podsumowaniem, co znakomicie ułatwia
czytelnikowi śledzenie rozważań Autorki.
Rozdział 1 dotyczy zjawiska przywiązania. Po zdefiniowaniu podstawowych pojęć
związanych z przywiązaniem (system przywiązania jako system behawioralny, wewnętrzne
modele operacyjne, styl przywiązania) oraz przedstawieniu wybranych metod pomiaru
przywiązania u dzieci i dorosłych (Procedura Nieznanej Sytuacji, Wywiad Przywiązania
Dorosłych), Autorka porusza kilka kluczowych również z punktu widzenia badań własnych
zagadnień, mianowicie: kategorialne versus ilościowe podejście do pomiaru przywiązania,
poziom reprezentacji przywiązania jako przedmiot pomiaru, metody aktywacji systemu
przywiązania oraz korelaty tej aktywacji. W konsekwencji przedstawionych rozważań
Doktorantka opowiada się w swoich badaniach za: (1) przyjęciem podejścia ilościowego do
pomiaru przywiązania, które pozwala uchwycić zmienność wewnątrzgrupową, oraz za (2)
pomiarem ogólnej (a nie dotyczącej określonej osoby lub określonego typu relacji)
charakterystyki przywiązania.
Rozdział 2 porusza zagadnienie mentalizowania. Autorka przyjmuje za Fonagyem
definicję mentalizowania jako „czynności ujmowania zachowań jako mających związek ze
3
stanami umysłu”. Podkreśla złożony charakter tego konstruktu, związany z takimi m.in.
rozróżnieniami (wymiarami), jak: treść (poznawcza vs afektywna), obiekt (ja vs inni ludzie)
oraz poziom (jawny vs ukryty) mentalizowania. Przytacza również krytyczne opinie
współczesnych badaczy dotyczące pokrewnego terminu „teoria umysłu”, a także wskazuje na
podobieństwo znaczeniowe między terminami „mentalizowanie emocji” a „inteligencja
emocjonalna”.
Należy przyznać, że wszystkie te rozważania, uwypuklające związki i
podobieństwa między różnymi terminami, przeprowadzone w sposób bardzo kompetentny,
przygotowują silny grunt pod badania własne Autorki.
Akceptując ogólną linię rozumowania Autorki warto jednak zauważyć, że samo
językowe podobieństwo terminów, którymi posługują się badacze, nie musi oznaczać pełnego
podobieństwa znaczeniowego. I tak, chociaż Uta Frith i Peter Fonagy posługują się tym
samym terminem „mentalizowanie” i oboje odnoszą go nie tylko do poznawczych stanów
umysłowych, lecz również do emocji, to jednak termin „mentalizowanie emocji” w ujęciu
Fonagya, obejmujący nie tylko rozpoznawanie stanów emocjonalnych, ale również ich
modulowanie i wyrażanie, zbliża znaczenie tego terminu bardziej do „inteligencji
emocjonalnej” i wykracza poza rozumienie „mentalizowania” przez Frith, jako procesu
ograniczonego do przypisywania stanów umysłowych.
Drobna również uwaga dotyczy zawartości tabeli 2 (s. 52), w której porównane
zostały różne pokrewne do „mentalizowania” konstrukty. W tabeli tej termin „teoria umysłu”
został ograniczony (biorąc pod uwagę to, co może być obiektem atrybucji) do przypisywania
stanów umysłowych innych ludzi. Nie jest to zgodne z poglądami zwolenników tzw. teorii
teorii (np. Gopnik, Wellman, Perner), dla których błędne odpowiedzi dzieci w teście
zwodniczego pudełka na pytanie nie tylko o cudze, lecz również o własne poprzednie
przekonanie na temat zawartości pudełka są widomym znakiem, że dzieci wykorzystują tę
samą teorię do przypisywania przekonań zarówno innym osobom, jak i samym sobie. Tak
więc obiektem „teorii umysłu” są również własne stany mentalne. Z dużą ostrożnością
podchodziłbym również do nadawania terminowi „teoria umysłu” znaczenia ograniczonego
do jawnego zbioru reguł wyjaśniania i przewidywania zachowań (vide natywistyczne,
modularne koncepcje mechanizmu teorii umysłu, zakładające funkcjonowanie tego
mechanizmu przynajmniej już u dzieci 2-letnich, co z pewnością nie ma charakteru jawnego,
nie wspominając o najnowszych badaniach nad reakcjami wzrokowymi dzieci jeszcze
młodszych, o których zresztą Doktorantka wspomina w przypisie nr 35) lub do ograniczania
procesu „czytania w umyśle” do innych osób
(vide prace Apperly’ego,
w których w
kontekście „mindreading” dyskutuje się o „self”- i „other-perspectives”). Należy nadmienić,
4
że powyższe uwagi dotykają kwestii raczej drugorzędnych, które Autorka porusza niejako
przy okazji swoich rozważań. W niczym nie zmieniają one mojej wysokiej merytorycznej
oceny zawartości rozdziału oraz głównej linii rozumowania Autorki.
Rozdział 3 przedstawia kluczowe dla tematu pracy zagadnienie związków między
przywiązaniem a zdolnością do mentalizowania. Autorka dokonała na wstępie syntetycznego
opisu czynników warunkujących rozwój zdolności do mentalizowania, opierając się m.in. na
wynikach metaanaliz, aby następnie przejść do przeglądu badań nad związkiem między
przywiązaniem a mentalizowaniem. Przegląd ten (przedstawiony w sposób bardzo
przejrzysty, szczegółowe dane na temat badań zestawione w tabelach) prowadzi do wniosku,
że w okresie dzieciństwa różne miary przywiązania korelują przede wszystkim z rozumieniem
emocji, natomiast związki między przywiązaniem a poznawczymi stanami umysłowymi nie
są tak jednoznaczne. Autorka przedstawiła dwa możliwe wyjaśnienia takiego stanu rzeczy:
jedno wskazujące na późniejszy w stosunku do rozumienia emocji rozwój rozumienia
przekonań oraz brak badań nad przywiązaniem i mentalizacją w okresie późnego
dzieciństwa1, które mogłyby zweryfikować to przypuszczenie; drugie wyjaśnienie podkreślające głównie emocjonalny charakter komunikacji w relacji przywiązaniowej,
sprzyjający rozwojowi rozumienia emocji, a niekoniecznie (lub w istotnie mniejszym stopniu)
– rozumieniu przekonań (s. 60). Z tym drugim wyjaśnieniem zdają się współbrzmieć wyniki
przeglądu badań nad przywiązaniem i mentalizowaniem w okresie adolescencji i dorosłości,
które wskazują przede wszystkim na silne związki między przywiązaniem a inteligencją
emocjonalną i aleksytymią, chociaż i wśród badań dotyczących tego okresu rozwoju można
zauważyć niedostatek badań uwzględniających poznawczą mentalizację.
Rozdział 3 kończy przedstawienie modeli wyjaśniających związek między
przywiązaniem a mentalizacją. Są to z jednej strony modele rozwojowe (Meins, Fonagy),
które wskazują na różne specyficzne cechy zachowań opiekuna (tendencja matki do używania
języka mentalnego w interakcji z dzieckiem, odzwierciedlanie stanów dziecka - wtórne
reprezentacje emocji) jako główny czynnik rozwoju zarówno przywiązania, jak i
mentalizowania dziecka. A z drugiej strony modele
dynamiczne (np. Allen, Fonagy i
Bateman), które rozwijają jedną z głównych tez teorii przywiązania Bowlby’ego, że
1
Recenzentowi znane jest jedno badanie (Marchetti i in., 2014), w którym pomiar zarówno przywiązania, jak i
mentalizowania (testy fałszywych przekonań 1- i 2-rzędu) miał miejsce w okresie późnego dzieciństwa, ale
autorzy nie raportują danych dotyczących związków między przywiązaniem a mentalizowaniem, ponieważ
koncentrują swoją analizę na zdolności odraczania gratyfikacji, a przywiązanie i mentalizowanie ujmują jedynie
jako predyktory tej zdolności.
5
aktywacja
systemu
przywiązania
prowadzi
do
zahamowania
innych
systemów
behawioralnych, w tym systemu mentalizowania. Podsumowując swoje rozważania, Autorka
zarysowuje założenia badań własnych i oparte na nich główne hipotezy badawcze,
mianowicie: dominacja wymiany emocjonalnej w relacji przywiązaniowej powinna sprzyjać
rozwojowi „gorącej teorii umysłu”, w związku z czym można oczekiwać, że styl
przywiązania będzie związany przede wszystkim z rozumieniem emocji, a nie z rozumieniem
myśli i przekonań. Różnice indywidualne w zakresie mentalizowania w okresie dorosłości
wynikają z sumowania się w czasie „szans” na mentalizowanie (perspektywa rozwojowa)
oraz z różnic w zdolności do regulowania emocji i odzyskiwania poczucia bezpieczeństwa
(perspektywa dynamiczna). Aktywacja systemu przywiązania u wszystkich ludzi dezaktywuje
system mentalizowania, ale u osób o bezpiecznych stylach przywiązania powinno dochodzić
do szybszego – niż u osób o nieufnych (pozabezpiecznych) stylach – odzyskiwania poczucia
bezpieczeństwa i uwalniania zasobów potrzebnych do mentalizowania (s. 77-78).
Część empiryczną pracy otwiera obszerne wprowadzenie, w którym Autorka
wyłożyła przyjmowane przez siebie założenia w statystycznej analizie wyników, co świadczy
o Jej wysokiej świadomości metodologicznej. Następne rozdziały prezentują pięć badań,
które Doktorantka przeprowadziła poszukując odpowiedzi na postawione przez siebie
pytania. I tak, rozdział 4 przedstawia wyniki badania 1, którego celem było sprawdzenie
struktury polskiej wersji Kwestionariusza Przywiązania PAM oraz ocena jego trafności i
rzetelności. Przeprowadzona analiza wykazała analogiczną do wersji oryginalnej,
dwuczynnikową strukturę narzędzia, dobre wskaźniki rzetelności obu jego skal (alfa
Cronbacha > 0,7) oraz umiarkowane korelacje z wynikami w Kwestionariuszu Relacji KR,
potwierdzające jego trafność teoretyczną.
Badanie 2 miało charakter pilotażowy, a jego celem było sprawdzenie związków
między stylem przywiązania a mentalizowaniem u osób dorosłych. Badanie wykazało słaby
ujemny związek między poprawnością odpowiedzi w Teście Historyjek, jako miarą
mentalizowania, a unikaniem mierzonym Kwestionariuszem Przywiązania PAM. Druga skala
tego kwestionariusza – skala lęku – korelowała jedynie z rodzajem podawanych wyjaśnień
(im większy lęk, tym więcej mentalistycznych wyjaśnień, niekoniecznie poprawnych).
Uzyskane wyniki skłoniły Autorkę do wniosku, że przyczyną słabych korelacji może być
niezbyt wysoka (choć trzeba przyznać, nadal akceptowalna: alfa Cronbacha > 0,60) rzetelność
Testu Historyjek lub znaczna homogeniczność badanej próby (większość badanych to
kobiety, studentki jednego kierunku). Niemniej jednak Autorka bierze pod uwagę również
inne wyjaśnienie, mianowicie: iż tak, jak to wskazywał przegląd badań, przywiązanie wiąże
6
się przede wszystkim z rozumieniem emocji, którego Test Historyjek raczej nie mierzy w
dużym stopniu.
O ile badanie 2 miało charakter wstępny i zaledwie sondowało potencjalny związek
między przywiązaniem a mentalizowaniem, to w badaniu 3 Doktorantka wytoczyła już całą
baterię „dział”: trzy kwestionariusze do pomiaru przywiązania (dwa z nich administrowane
dwukrotnie w celu zbadania stabilności stylu przywiązania) oraz cztery narzędzia ujęte jako
miary różnych aspektów mentalizowania (Test Historyjek, Porządkowanie Obrazków z baterii
Wechslera, TIE i TAS-20). Spośród dużej liczby interesujących wyników uzyskanych w tym
badaniu chciałbym odnieść się do dwóch. Badanie wykazało, że unikanie w relacji
przywiązaniowej korelowało ujemnie z poprawnością odpowiedzi w Teście Historyjek, ale
nie było istotnych związków między miarami przywiązania a wynikami w podteście
Porządkowanie Obrazków. Wyjaśniając brak korelacji Doktorantka wskazała na odmienny od
Testu Historyjek – wykonaniowy - sposób udzielania odpowiedzi w podteście Porządkowanie
Obrazków. Chociaż czynnik ten mógł odegrać pewną rolę, bardziej prawdopodobną
przyczyną braku korelacji, w mojej ocenie, wydaje się jednak to, iż test ten nie jest tak dobrą
miarą mentalizacji, jak Test Historyjek. Przemawiać za tym mogą badania osób z autyzmem
nad profilami wyników w teście Wechslera, które wskazują, że choć osoby te uzyskują niższe
wyniki w podteście Porządkowanie Obrazków niż inne grupy osób z zaburzeniami
rozwojowymi, to jednak po uwzględnieniu ogólnego poziomu inteligencji wyniki w tym
podteście przestają odróżniać grupę autystyczną od innych grup, natomiast podtestem nadal
różnicującym pozostaje np. podtest Rozumienie (por. np. Lincoln i in., 1988). Wydaje się, że
to właśnie wyniki w podteście Rozumienie mają silniejszy związek z deficytem mentalizacji
w autyzmie (Happé, 1994) niż podtest Porządkowanie Obrazków, który choć uchodzi za
miarę inteligencji społecznej, to jednak ustalenie chronologicznej kolejności scen
prezentowanych na obrazkach w tym podteście wymaga, oprócz zdolności do logicznej
organizacji materiału (inteligencji ogólnej), przede wszystkim wiedzy o sytuacjach
społecznych, mającej najczęściej postać skryptów2. Należy również pamiętać, że samo
pojęcie inteligencji społecznej jest szersze niż pojęcie mentalizacji i byłbym przeciwny
zacieraniu granic między tymi pojęciami (a także między innymi pojęciami, np. inteligencji
emocjonalnej), poprzez nadmierne rozszerzanie zakresu terminu „mentalizacja”. Generalnie
jednak uzyskany przez Doktorantkę wzorzec wyników należy uznać za interesujący dlatego,
2
Pod tym względem podtest Porządkowanie Obrazków wydaje się przypominać bardziej historyjki
behawioralne w badaniu Barona-Cohena, Lesliego i Frith (1986), z którymi osoby z autyzmem nie miały
większych problemów, w przeciwieństwie do historyjek mentalistycznych.
7
że sugeruje, iż przywiązanie wiąże się nie tyle z inteligencją społeczną jako taką, ale przede
wszystkim (lub najsilniej) z jednym z jej składników – zdolnością odczytywania stanów
umysłowych.
Drugi element wyników, na który chciałem zwrócić uwagę, ma częściowy związek z
opisanym wyżej. W dyskusji wyników na s. 113 Autorka skłania się do wniosku, że
„charakterystyki przywiązania były związane z mentalizowaniem – ale przede wszystkim –
mentalizowaniem emocji”. Argumentem miałby być tutaj brak związku między
przywiązaniem a wynikami we wspomnianym podteście Porządkowanie Obrazków. Jeżeli
jednak z podanych wyżej powodów odrzucimy „Porządkowanie Obrazków” jako dobrą miarę
mentalizowania, to należy zauważyć, że związek między unikaniem a wynikami w Teście
Historyjek (-0,28) był niewiele słabszy niż między unikaniem a miarami inteligencji
emocjonalnej (najwyższy współczynnik korelacji wyniósł -0,34). Co więcej, z wnioskiem
mówiącym o silniejszym związku przywiązania z mentalizowaniem emocji nie współbrzmi
(wprawdzie zgodny z niektórymi innymi badaniami) brak związku między miarami
przywiązania a wynikami w Teście Oczu, uchodzącym za miarę głównie mentalizacji
afektywnej. Doktorantka zaproponowała wprawdzie możliwe wyjaśnienia przyczyn braku
związku między przywiązaniem a wynikami w Teście Oczu (niska rzetelność tego narzędzia;
fakt, iż jest to test wyboru, w którym wszystkie odpowiedzi mają charakter mentalny, stąd
tendencja do niementalizowania, charakterystyczna dla unikania w relacji przywiązaniowej,
mogła się nie ujawnić3), jednak wyjaśnienia te mają, jak na razie, charakter hipotetyczny.
W ostatnich dwóch badaniach przedstawionych w pracy, nr 4 i 5, Doktorantka podjęła
próbę sprawdzenia hamującego wpływu aktywacji systemu przywiązania na proces
mentalizowania. W przypadku badania 4 główną hipotezę można zrekonstruować
następująco: w warunkach zagrożenia u wszystkich osób dojdzie do obniżenia procesu
mentalizowania (wskutek aktywacji systemu przywiązania), ale u osób o bezpiecznym stylu
przywiązania wcześniej nastąpi – niż u osób o nieufnych stylach – odzyskanie poczucia
bezpieczeństwa i uwolnienie zasobów potrzebnych do mentalizowania. Aby zweryfikować to
przypuszczenie, porównane zostały pod kątem zawartości treści mentalnych opowieści
podane przez badanych do dwóch spośród 7 prezentowanych w warunkach zagrożenia
(badanie indywidualne, nagrywanie opowieści na dyktafon) kart TAT. Badanie nie
potwierdziło jednak postawionej hipotezy – nie było istotnych różnic w proporcji mentalnych
3
W tym kontekście warto zauważyć, że możliwość wybrania odpowiedzi niementalistycznej (lub o
obniżonej/podwyższonej mentalizacji) istnieje w Teście Poznania Społecznego MASC (Dziobek i in., 2006;
Putko i Andrzejewska, XXIII OKPR, Lublin 2014).
8
treści podanych przez uczestników badania do trzeciej i szóstej karty TAT, wybranych do
porównania. Oczywistym ograniczeniem badania, z którego Doktorantka zdaje sobie sprawę i
omawia w dyskusji wyników, jest brak warunku kontrolnego, który pozwoliłby ocenić
bazowy poziom mentalizowania w opowieściach do kart TAT w warunkach braku
zagrożenia. Z pewnością jednak stworzenie takich warunków, przy jednoczesnej rejestracji
opowieści, nie byłoby łatwe. Nie jest jednak dla mnie w pełni jasne, na jakiej podstawie
Doktorantka oczekiwała, że znajdując się ciągle w tych samych od początku badania
warunkach zagrożenia, uczestnicy badania będą odzyskiwać poczucie bezpieczeństwa.
Oczekiwałbym raczej, że postulowane różnice w szybkości odzyskiwania tego poczucia
między osobami o różnych stylach przywiązania ujawnią się dopiero po usunięciu
przynajmniej części stresujących czynników. Tak więc, w mojej ocenie, główną przyczyną
uzyskania takich, a nie innych wyników był brak manipulacji warunkami zagrożenia i
bezpieczeństwa.
Pewne niedostatki badania 4 rekompensuje jednak badanie 5. Zostało ono
przygotowane z ogromną pieczołowitością, o czym można się przekonać studiując załącznik
nr 24, w którym na blisko 10 stronach opisane zostały kolejne etapy przygotowywania listy
słów do testu decyzji leksykalnych. Test ten miał posłużyć do uzyskania bezpośredniego
dowodu, że warunki, w których oceniana jest mentalizacja (warunki zagrożenia), są
rzeczywiście warunkami aktywacji systemu przywiązania. Doktorantka oczekiwała, że w tych
warunkach powinna zwiększyć się dostępność poznawcza myśli związanych z bliskością
interpersonalną, co powinno przejawić się w postaci krótszych czasów reakcji, w porównaniu
do warunku kontrolnego, na słowa o takiej treści w teście decyzji leksykalnych. Ta część
badania była jednocześnie próbą replikacji badania 2 Mikulincera i in. (2000). Druga hipoteza
głosiła, podobnie jak w badaniu 4, że w warunkach aktywacji systemu przywiązania dojdzie
do zahamowania mentalizacji, jednak tym razem za miarę mentalizacji posłużył czas reakcji
w teście rozpoznawania ekspresji twarzy. Wbrew oczekiwaniom, badanie nie potwierdziło
wzrostu w warunkach zagrożenia (podprogowa prezentacja wyrazu „śmierć”) dostępności
poznawczej myśli związanych z bliskością, jednak potwierdziło wzrost w tych warunkach
czasów reakcji w teście rozpoznawania ekspresji twarzy, przemawiający za hipotezą 2.
Wyjaśniając brak potwierdzenia hipotezy 1, Doktorantka wskazała, że wśród słów
prezentowanych w teście decyzji leksykalnych znalazły się słowa o negatywnym
nacechowaniu emocjonalnym, takie jak: rozłąka, porażka i pogarda, które same w sobie
mogły aktywować system przywiązania. Chociaż wyjaśnienie to brzmi prawdopodobnie (za
takim konotacyjnym znaczeniem dwóch pierwszych z tych słów zdaje się przemawiać fakt
9
ich skutecznego wykorzystania jako bodźców prymujących w innych badaniach Mikulincera),
to jednak bliższe porównanie badania 2 Mikulincera i in. (2000) z tym przeprowadzonym
przez Doktorantkę wskazuje, że między obu badaniami zachodziło jeszcze więcej różnic.
Szkoda, że Autorka nie pogłębiła dyskusji nad tymi różnicami, wskazując, które z nich
mogły, a które raczej nie mogły wpłynąć na uzyskanie odmiennych wyników. Pomocna
byłaby tutaj bogata literatura nad zjawiskiem prymowania, w szczególności metaanaliza
badań nad maskowanym prymowaniem Van den Bussche i współpracowników (2009)4.
Wykazała ona m.in., że wielkość efektu primingowego w teście decyzji leksykalnych nie
zależy od tzw. czasu SOA, który w badaniu Doktorantki (wg deklarowanych wartości czasów
ekspozycji) wyniósł 160 ms, natomiast w badaniu Mikulincera aż 520 ms. Tak więc ten
czynnik, dość silnie różnicujący oba badania, nie mógł być raczej odpowiedzialny za
odmienne wyniki. Okazuje się jednak, że czynnikiem różnicującym wielkość efektu
primingowego jest czas ekspozycji podprogowej prymy - efekt jest tym silniejszy, im dłużej
trwa ekspozycja tej prymy (w granicach do 100 ms, który to maksymalny czas ekspozycji był
brany pod uwagę w metaanalizie). I chociaż w obu badaniach deklarowany czas ekspozycji
prymy wyniósł 20 ms, to różnią się one tym, że w badaniu Mikulincera, w przeciwieństwie do
badania Doktorantki, nie stosowano maskowania wstecznego. Brak bodźca maskującego
sprawia, że bodziec prymujący pozostaje widoczny na ekranie komputera dłużej niż wynosi
czas jego ekspozycji zapisany w programie komputerowym (jest to spowodowane tzw.
bezwładnością monitorów CRT, przy wykorzystaniu których Mikulincer przeprowadził w
roku 2000 swoje badania5). Co więcej, brak bodźca maskującego sprawia, że nie zostaje
również wymazany ślad bodźca prymującego w pamięci ikonicznej. Tak więc zastosowanie
przez Doktorantkę bardziej rygorystycznej, zgodnej z obecnymi kanonami, procedury
ekspozycji podprogowej prymy (co należy ocenić z uznaniem) mogło sprawić, że czas
ekspozycji tej prymy był w rzeczywistości krótszy6 niż w badaniu Mikulincera. A to z kolei,
4
Van den Bussche, E., Van den Noortgate, W., Reynvoet, B. (2009). Mechanisms of masked priming: A metaanalysis. Psychological Bulletin, 135(3), 452–477.
5
W opisie badania Mikulincera i in. (2000) znaleźć można informację, że ustawiał on kontrast i jasność ekranu
monitora na wartość obniżoną, co może sugerować, że przy deklarowanym czasie ekspozycji 20 ms rzeczywisty
czas, przez jaki bodziec był widoczny na ekranie, mógł być na tyle długi (prawdopodobnie w granicach do 50
ms), że istniały obawy, że zostanie on świadomie rozpoznany. Należy zauważyć, że taki zabieg obniżał również
czytelność bodźców testowych, co wg niektórych badaczy ma także wpływ na wielkość efektu (jest ona większa
przy niższej czytelności).
6
Tego wniosku nie zmienia fakt, że rzeczywisty czas ekspozycji podprogowej prymy w badaniu Doktorantki
również nie wynosił dokładnie 20 ms, jak czytamy w pracy, lecz prawdopodobnie 17 lub 34 ms. Jest to związane
ze zjawiskiem odświeżania ekranu, który to parametr w badaniu Doktorantki wynosił 60Hz (s. 138). Niepewność
dotycząca tego, który z tych dwóch czasów ekspozycji faktycznie wystąpił w badaniu Doktorantki, związana jest
z tym, że ekspozycję prymy poprzedzało wyświetlenie bodźca maskującego o czasie ekspozycji, który też nie
jest pełną wielokrotnością cyklu odświeżania ekranu. Dopiero analiza kodu programu komputerowego, w
10
zgodnie z wynikami metaanalizy Van den Bussche, mogło przyczynić do osłabienia wielkości
efektu primingowego, mierzonego testem decyzji leksykalnych, który, choć popularny, to
jednak – jak wskazuje metaanaliza - nie jest najsilniejszym testem efektów primingowych.
Efekt ten w przypadku badań nad przywiązaniem jest prawdopodobnie bardzo subtelny i
podatny na szereg niuansów proceduralnych. Według mojej wiedzy, nikt poza zespołem
Mikulincera nie zreplikował dotąd tego efektu, wykorzystując kwestionariuszowy pomiar
przywiązania7. Badanie Doktorantki byłoby pierwszą znaną próbą niezależnej replikacji tego
badania. Tym bardziej zachęcam Autorkę do refleksji nad niektórymi innymi różnicami
między Jej badaniem a badaniem Mikulincera, np.: 1) Czy znaczenie bodźca primingowego
w warunku kontrolnym w badaniu Doktorantki faktycznie było neutralne? 2) Czy na wielkość
efektu primingowego mogła wpłynąć kolejność, w jakiej uczestnicy badania wypełniali
kwestionariusz do pomiaru przywiązania i brali udział w teście decyzji leksykalnych? Biorąc
pod uwagę słaby związek asocjacyjny między wyrazem-prymą a wyrazami o znaczeniu
związanym z bliskością interpersonalną, a także uwzględniając modele wyjaśniające
mechanizm zjawiska prymowania, nie można oprzeć się wrażeniu, że kolejność pomiaru
przywiązania i dostępności poznawczej wybranych treści w badaniu Mikulincera (odmienna
niż w badaniu Doktorantki) mogła sprzyjać aktywizacji treści związanych z bliskością, nawet
mimo stosowania zabiegów, które miały ukryć prawdziwy cel badania.
Z kolei, jeżeli chodzi o wynik drugiej części badania 5 – dłuższy czas podejmowania
decyzji w teście rozpoznawania ekspresji twarzy w warunku podprogowej prezentacji bodźca
zagrażającego – nasuwa się następujące pytanie: Czy wydłużony czas latencji to efekt
rzeczywiście zapośredniczony przez aktywację systemu przywiązania, czy też może efekt, za
który odpowiedzialna jest wyłącznie walencja emocjonalna bodźca podprogowego? Nie
znalazłem w pracy próby odpowiedzi na to pytanie, chociaż, jak się zdaje, analiza czasów
reakcji na dwa rodzaje zastosowanych w tym zadaniu bodźców – twarze o pozytywnej i
negatywnej ekspresji emocjonalnej – mogłaby pomóc w przybliżeniu się do odpowiedzi na to
pytanie.
W ostatnim rozdziale pracy Doktorantka podsumowała wyniki badań własnych,
zarysowała ich potencjalne dalsze kierunki, a także raz jeszcze podjęła zagadnienie modeli
którym zapisane są szczegółowe instrukcje sterujące ekspozycjami, pozwoliłaby ustalić, jak było rzeczywiście.
Jednak nawet przy dłuższym z tych dwóch czasów, zastosowanie maskowania wstecznego gwarantowało, że
rzeczywisty czas, przez jaki bodziec widoczny był na ekranie i przechowywany w pamięci ikonicznej, był
krótszy niż w badaniu Mikulincera i in. (2000).
7
Maier i in. (2004) wykazali związek między stylem przywiązania a efektem primingowym, ale tylko wówczas,
gdy do pomiaru przywiązania wykorzystany został Wywiad Przywiązania Dorosłych, a nie narzędzie
kwestionariuszowe.
11
wyjaśniających związek między przywiązaniem i mentalizowaniem. Chociaż ukazanie tego,
czego dotąd nie zrobiono w badaniach nad tym związkiem, jest ważne, to jednak jako
czytelnik pracy byłbym bardziej ukontentowany, gdyby Autorka spróbowała poszerzyć w tym
miejscu dyskusję wyników uzyskanych w kluczowych badaniach nr 3 i 5. Szczególnie ważna
byłaby próba spojrzenia na uzyskane wyniki z punktu widzenia teorii i badań prowadzonych
w innych obszarach psychologii, na które to obszary Doktorantka chcąc nie chcąc wkracza,
badając pod hasłem „mentalizowania” rozpoznawanie mimicznej ekspresji emocji,
inteligencję emocjonalną, czy stosując wyrafinowane techniki badania – podprogowe
prymowanie i test decyzji leksykalnych. Przykładowo, nasuwa się pytanie, czy wyniki
uzyskane w zastosowanym w badaniu 5 zadaniu klasyfikacyjnym – polegającym na
podejmowaniu decyzji, czy twarz wyraża emocję, czy jej nie wyraża – można wyjaśnić
odwołując się do teorii i wyników badań psychologii emocji, bez odwoływania się do teorii
przywiązania? Jeżeli możliwe jest alternatywne wyjaśnienie, to które z nich jest ewentualnie
bardziej adekwatne? Tego rodzaju pytań i prób odpowiedzi zabrakło mi w ogólnym
podsumowaniu i dyskusji wyników, w której Doktorantka pozostała skoncentrowana na
przyjmowanej przez siebie perspektywie teorii przywiązania i badań nad mentalizowaniem.
Uwagi formalne:
1) uwaga dotycząca tytułu pracy: chociaż dwa ostatnie badania Autorki, w których podjęto
próbę sprawdzenia wpływu aktywacji systemu przywiązania na proces mentalizowania, są
kulminacją serii Jej badań, to jednak pierwsze trzy badania nie dotyczą (przynajmniej
bezpośrednio) aktywacji systemu przywiązania; w związku z tym tytuł rozprawy,
zawierający określenie „w warunkach aktywacji systemu przywiązania”, wydaje się trochę
zawężony;
2) w spisie literatury brakuje niektórych cytowanych prac, np.: Astington i Hughes (2013),
Soroko (2015);
3) błędne przypisanie Allanowi Lesliemu imienia „Adam” (s. 50);
4) chociaż praca została przygotowana bardzo starannie pod względem edycyjnym, występują
pewne drobne błędy pisowni terminu „faux pas” przez dwa „s” (s. 45, 197) oraz przypadki
błędnej pisowni wyrazu „zadowalający” (np. s. 87, 92, 101);
5) brakuje jawnej informacji, kto jest autorem polskiej adaptacji Kwestionariusza
Przywiązania PAM oraz Kwestionariusza Relacji KR (można jedynie się domyślać, że jest
nim Autorka pracy);
12
6) zawarte na s. 158 twierdzenie, że „wraz z wiekiem rośnie znaczenie genów dla wyjaśniania
zmienności w zakresie (…) mentalizowania” jest niezgodne z danymi i wnioskiem
sformułowanym przez Autorkę na s. 55;
7) prezentacja wyników analiz statystycznych jest nienaganna i zgodna w większości ze
standardem APA; na tym tle odstępstwem od reguł APA jest przedstawianie w tabelach
analiz korelacji dokładnych wartości poziomów istotności współczynników korelacji,
zamiast oznaczania ich odpowiednią liczbą gwiazdek; co więcej, dla odróżnienia
pokazanych w jednej tabeli współczynników korelacji Pearsona od współczynników
Spearmana, zamiast np. litery alfabetu w indeksie górnym, użyta została kropka do
złudzenia przypominająca właśnie typową dla tabel korelacji gwiazdkę poziomów
istotności, co nie ułatwia studiowania takiej tabeli czytelnikowi przyzwyczajonemu do
standardu APA.
Drobne uwagi metodologiczne:
1) dla Testu Historyjek (badanie 2 i 3) raportowany jest tylko wskaźnik rzetelności oparty na
zgodności wewnętrznej odpowiedzi (alfa Cronbacha); ze względu jednak na subiektywny
charakter oceny poprawności odpowiedzi w tym teście konieczne byłoby sprawdzenie,
przynajmniej dla części odpowiedzi, zgodności ocen sędziów kompetentnych (por. Happé,
1994, s. 135);
2) w opisie badania 3 brakuje informacji o tym, w jakim odstępie czasowym badani
wypełniali po raz drugi oba kwestionariusze przywiązania (PAM i KR).
Konkluzja recenzji
Biorąc pod uwagę:
a. dużą wiedzę z zakresu psychologii rozwoju i różnic indywidualnych w dziedzinie
przywiązania i mentalizowania,
b. umiejętne wykorzystanie tej wiedzy do zaprojektowania serii badań weryfikujących
różne aspekty związków między badanymi konstruktami u osób w okresie dorosłości,
c. umiejętność samodzielnego prowadzenia pracy naukowej, w tym niezwykłą
staranność metodologiczną,
d. wysoką
wartość
poznawczą
uzyskanych
wyników
indywidualnych w zakresie mentalizowania i przywiązania
dla
psychologii
różnic
13
uważam, że przedłożona do recenzji rozprawa doktorska mgr Marty Szpak spełnia
podstawowe wymogi określone w ustawie z dnia z dnia 18 marca 2011 – Prawo o
szkolnictwie wyższym, ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i
tytule w zakresie sztuki oraz o zmianie niektórych innych ustaw, stawiane doktoratom w
dyscyplinie psychologia. W związku z powyższym wnioskuję o dopuszczenie mgr Marty
Szpak do dalszych etapów przewodu doktorskiego.
Poznań, 28 sierpnia 2016 r.
dr hab. Adam Putko, prof. UAM