Na zdrowie? - solafide.dei.pl

Transkrypt

Na zdrowie? - solafide.dei.pl
Na zdrowie?
Podobno jako pierwszy, smak alkoholu poczuł pewien jaskiniowiec w epoce neolitu, któremu zgniły
zgromadzone w jaskini owoce. Inna opowieść niesie, że Bóg dał człowiekowi winogrono, z którego
tłoczono napój życia - moszcz, ale diabeł podsunął ludziom proces fermentacji i tak otrzymali alkohol.
Winem upił się Noe, winem upoiły też w niecnych zamiarach Lota jego córki. Równie stare jak wino
wydaje się być piwo – pito je podczas obrzędów rytualnych 5 tys. lat temu w Mezopotamii. Jest
obecnie najpopularniejszym trunkiem na świecie – rocznie wypijamy go 111 miliardów litrów.
Wina „tylko” 23 miliardy litrów, choć jego spożycie wzrasta (przynajmniej w Polsce) od
kiedy kardiolodzy stwierdzili, że najskuteczniej zwalcza „zły” cholesterol opóźniając rozwój
miażdżycy. Porzekadło ludowe głosi: „Z wódki rozum krótki, z wina głupia mina, z piwa głowa się
kiwa”. Czy tylko? O szkodliwości wódki każdy, czy pije czy nie, zazwyczaj dobrze wie. Gorzej ze
„szlachetnym” winem czy „płynnym chlebem”, jak niektórzy określają piwo.
Czerwone wino ma być np. lekiem na serce, piwo ma uzdrawiać nerki, a koniaczek rozgrzewać.
Szlachetne trunki nie uzależniają, a jeden głębszy doda sił. Wokół alkoholu narosło wiele mitów, a jakie
są fakty? Czerwone wino zapobiega chorobom serca – wynika z badań naukowych. To prawda,
tyle, że to zbawienne działanie zawdzięczamy nie alkoholowi, lecz składnikom zawartym w winogronach.
Polifenole chronią naczynia krwionośne przed miażdżycą, a najwięcej jest ich w skórce i pestkach
winogron (usuwanych przy produkcji białego wina). Alkohol zawarty w winie podnosi natomiast poziom
trójglicerydów, co prowadzi do podwyższenia poziomu cholesterolu we krwi. Bezalkoholowy sok gronowy
ma więc wszystkie korzyści czerwonego wina, ale bez ujemnych skutków, jakie niesie alkohol. Nawet
bardzo małe (10-20 g alkoholu), ale regularne dawki czerwonego wina prowadzą do nadciśnienia i
uszkodzeń wątroby. Ponadto czerwone wino zawiera ogromne ilości histaminy, która wywołuje
zakatarzenie i podrażnienie śluzówki zatok. A ponieważ ma ona poważny wpływ na krążenie krwi, dlatego
prawdopodobnie przyczynia się do ataków migren – podkreśla dr Neal Bernard w książce
„Foods that Fight Pain” poświęconej wpływowi diety na choroby. Poza tym, fakt, że alkohol
obniża ryzyko zawału okazał się być zasługą genu, spowalniającego jego przyswajanie. Niestety nie u
wszystkich gen działa sprawnie. Taką funkcję pełni tylko u co szóstego białego człowieka. Okazuje się, że
czerwone wino może wręcz prowadzić do chorób serca u kobiet po menopauzie. Według badaczy z
Uniwersytetu w Pittsburgu nie powinny one pić wina, ponieważ zawarta w nim substancja (resveratol)
blokuje estrogen. Estrogen przerywa nadmierny wzrost komórek wewnątrz arterii blokując choroby serca.
Już jeden kieliszek czerwonego wina zawiera wystarczająco dużo resveratolu, by zneutralizować
wszystkie korzyści, jakie przynosi przyjmowanie estrogenu. Piwo i wino nie uzależnia, bo to nie jest
prawdziwy alkohol – to jeden z najbardziej rozpowszechnionych mitów dotyczących alkoholu. We
wszystkich napojach alkoholowych jest zawarta ta sama substancja chemiczna – alkohol etylowy
– a różnica polega jedynie na jego stężeniu. Mechanizmy uzależnienia działają więc tak samo. Dla
przykładu: połowa członków ruchu Anonimowych Alkoholików w Stanach Zjednoczonych to piwosze. Z
kolei słynąca z picia dużych ilości wina Francja ma bardzo wysoki wskaźnik zachorowalności na marskość
wątroby. A skoro przy Francji jesteśmy, to warto wspomnieć o tzw. francuskim paradoksie. W latach 80.
demografowie z Uniwersytetu w Bordeaux spostrzegli, że przeciętna długość życia w ich regionie
przewyższa średnią krajową. Stwierdzono przy tym, że właśnie ci Francuzi pili więcej wina niż mieszkańcy
innych regionów. Media powiązały ową długowieczność z czerwonym winem i tak zostało. Tymczasem
naukowcy stwierdzili, że przyczyną nie jest alkohol, lecz szczególna dieta. Jeśli dominują w niej owoce i
warzywa, oliwa z oliwek, ryby, a spożywa się mniej mięsa to przy korzystnych genach taki sposób
żywienia prowadzi do długowieczności. Alkohol jest szczególnie groźny dla nastolatków –
drastycznie się obniżyła granica wiekowa młodzieży sięgającej np. po piwo. Badania amerykańskich
uczonych wykazały, że osoby pijące przed 15 rokiem życia czterokrotnie częściej uzależniały się później
od alkoholu. Piwko dziennie dla młodego człowieka oznacza nieodwracalne zaburzenia hormonalne.
Możemy wkrótce mieć społeczeństwo intelektualnych i dosłownych karłów, bowiem picie alkoholu hamuje
u nastolatków wzrost i rozwój emocjonalny, opóźnia dojrzewanie i trwale zaburza logikę myślenia, nie
mówiąc już o problemie koncentracji i zapamiętywania. A ich dzieci? Degeneracja idzie w postępie
geometrycznym - przestrzegają lekarze – kolejne pokolenia będą się rodziły z coraz bardziej
uszkodzonym materiałem genetycznym, ponieważ alkohol niszczy informację DNA. Alkohol ułatwia
trawienie – nie może tego robić choćby dlatego, że uszkadza błonę śluzową przewodu
pokarmowego i prowadzi do upośledzenia wchłaniania niezbędnych składników odżywczych, głównie
witamin (zwłaszcza B1) i białek. Działa tak każdy alkohol – nie ma znaczenia czy pijemy wódkę
czy wino. Co więcej – obfity posiłek popijany alkoholem może być zabójczą kombinacją dla kogoś
o zwężonych naczyniach wieńcowych i doprowadzić do ataku serca. Ponadto alkohol zaburza perystaltykę
jelit, a na dłuższą metę prowadzi do stłuszczenia wątroby i zwłóknienia trzustki. Chorobę wątroby
powoduje np. dwunastodniowy cykl picia po 150 g czystego alkoholu dziennie. Umiarkowane picie nie
spowoduje marskości wątroby, ale doprowadzi do innej uciążliwej choroby: ostrego zapalenia trzustki
– ostrzega dr Vernon W. Foster, członek Służby Zdrowia Publicznego USA, konsultant resortów
http://solafide.dei.pl - SolaFide - Jedna Wiara | przykazania Boże, prawdziwy
Powered
kościół
by Mambo
Jezusa, powrót Jezusa, Boża łaska, sens życia
Generated: 4 March, 2017, 12:53
zdrowia kilku krajów. Koniaczek na serce i rozgrzewkę – niezupełnie. Niewielkie dawki alkoholu
nie przyspieszają – jak sądzono do niedawna – czynności serca i nie rozszerzają naczyń
krwionośnych zaopatrujących mięsień sercowy w krew, natomiast wzrost stężenia alkoholu we krwi
doprowadza do zwężenia tych naczyń, a więc do niedotlenienia mięśnia sercowego. Zatem koniak nie
rozszerzy naczyń przy chorym sercu, a przy zdrowym działania profilaktycznego nie ma. Alkohol
natomiast podwyższa ciśnienie, a takie wahania ciśnienia krwi u osób starszych, dotkniętych miażdżycą
naczyń, mogą prowadzić do krwotoków mózgowych. W większych dawkach alkohol niszczy mięsień
sercowy prowadząc do arytmii, stłuszczenia i powiększenia. Alkohol daje poczucie
„rozgrzewki”, ponieważ rozszerza naczynia powierzchowne powodując przemieszczanie się
krwi z narządów wewnętrznych. To trwa jednak krótko – ciepło wyparowuje przez skórę, a
schłodzona krew przemieszcza się do wnętrza organizmu, co przy niskich temperaturach prowadzi do
znacznie szybszego wyziębienia. Alkohol rozjaśnia umysł – owszem, zmienia się nasza percepcja,
ale w drugą stronę - tracimy umiejętność realnej oceny rzeczywistości. Na uniwersytecie medycznym w
Atlancie w USA przeprowadzono badania nad wpływem alkoholu na percepcję. Ci sami studenci otrzymali
dwa podobne testy, ale przed drugim podano im po kilka lampek wina. Wszyscy ocenili, że drugi egzamin
wypadł im znacznie lepiej niż pierwszy, tymczasem w rzeczywistości było odwrotnie. Pod wpływem
alkoholu człowiek zmienia wyobrażenie o sobie, bowiem zostaje uśpiony „wewnętrzny
cenzor”. Nawet bardzo mała dawka alkoholu otępia umysł człowieka: badania kierowców na czułej
aparaturze diagnostycznej wykazały, że czas ich reakcji wydłużał się od 50 do 100 proc! Co gorsza, prof.
anatomii M.H. Knixeley z Uniwersytetu Medycznego Południowej Karoliny w Charleston, dowiódł, że
alkohol powoduje tzw. aglutynację czerwonych ciałek krwi. Prowadzi to do niedotlenienia tkanek, w tym
nerwowej, która nie posiada zdolności regeneracyjnych. To oznacza, że uszkodzenie mózgu rozpoczyna
się wraz z wypiciem pierwszego kieliszka. Za każdym toastem tracimy więc pewną liczbę komórek, które
nie mogą być odtworzone! Alkohol wzmaga odporność organizmu – jest zupełnie odwrotnie. Z
badań wynika, że osoby niestroniące od alkoholu częściej zapadają na infekcje. Picie alkoholu zwiększa aż
dziesięciokrotnie ryzyko występowania raka przełyku, krtani, części nosowej gardła, tchawicy. Brytyjskie
badania poświęcone problematyce nowotworów złośliwych wykazały, że ryzyko raka piersi dla kobiet
wzrasta o 6 proc. dla każdego dodatkowego drinka wypijanego zwykle codziennie. Najbardziej zagrożone
są kobiety starsze. Naukowcy przewidują, że jeśli będzie wzrastać konsumpcja alkoholu można się
spodziewać wzrostu liczby przypadków raka piersi. Piwo na pragnienie – piwo wpływa na korę
mózgową tak, że odbiera ona z żołądka fałszywe sygnały o nasyceniu napojem. Dlatego lubimy sięgać po
piwo w upałach. Ten właśnie alkohol szybko daje poczucie nasycenia. Jednak mózg jednocześnie daje
sygnał do rozpoczęcia procesu wydalania, co powoduje szybsze wycieńczenie organizmu. Alkohol jest
pokarmem – to najbardziej absurdalne przekonanie. Alkohol nie jest w stanie zastąpić
niezbędnych składników pokarmowych, jak białka, węglowodany i tłuszcze. Nie może też stanowić źródła
energetycznego ze względu na toksyczność i metabolizm. Alkohol spala się nie jako paliwo, ale jako
balast-trucizna, nie da się zgromadzić jako zapas energetyczny, nie może być użyty do odbudowy tkanek.
Wręcz odwrotnie – odbiera tkankom niezbędny tlen będąc trucizną komórkową podobną w
działaniu do związków cyjanowych. Za szczególnie „cenne” uchodzi pod tym względem
piwo. Jego kaloryczność polega jednak wyłącznie na zawartości cukru i wynosi ok. 200 kalorii na litr.
Jeszcze dalej idą ci, którzy przekonują, że piwo to napój witaminowy. Prawda jest taka, że piwo zawiera
tylko witaminę B, której mamy pod dostatkiem w codziennym pożywieniu. Alkohol ułatwia zapłodnienie
– wątpliwe w ostatecznych efektach. U kobiety powoduje co prawda przekrwienie (a co za tym
idzie rozszerzenie) narządów rodnych, co ułatwia „pracę” plemnikom, ale skutki wypicia
np. lampki wina mogą być odwrotne. Badania wykonane na zwierzętach dowiodły, że alkohol może
przenikać bezpośrednio do komórek płciowych i uszkadzać je. Uszkodzenie komórki jajowej może
spowodować wady rozwojowe płodu – ostrzega dr Marek Sopiński z Instytutu Histologii i
Embriologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Efektem wypicia kieliszka przez matkę przed poczęciem
mogą być późniejsze zaburzenia emocjonalne u dziecka, których przyczyn szuka się zazwyczaj w innych
sferach. Lampka wina może się przełożyć na tzw. zespół niedożywienia płodu lub po prostu na poronienie.
Światowe autorytety w dziedzinie embriologii utrzymują, że kobiety, które wypiły umiarkowaną ilość
alkoholu w chwili poczęcia (okres ok. 48 godzin), narażają jajeczko opuszczające jajnik na ryzyko utraty
chromosomu i katastrofalne następstwa w rozwoju umysłowym i fizycznym płodu. Nieco inaczej ma się
sprawa z plemnikami. Na te już wyprodukowane, biorące udział w zapłodnieniu, wypity alkohol nie ma
wpływu. Jednak może uszkodzić strukturę plemników, które będą produkowane „pod wpływem
alkoholu”, a które zostaną „wykorzystane” przez mężczyznę później. Tak więc
planując dziecko nie wystarczy być trzeźwym w momencie zbliżenia, ale warto ten stan utrzymać od
poprzednich miłosnych chwil. Nie wszyscy lekarze zgadzają się jednak z takim widzeniem sprawy. Prof.
Krzysztof Kula, kierownik Zakładu Andrologii i Endokrynologii Płodności UM w Łodzi twierdzi, że męskie
nasienie jest tak dobrze chronione, iż alkohol nie ma takiego wpływu na jego strukturę. Warto jednak
pamiętać, że etanol – wbrew powszechnym sądom – nie zwiększa wydolności seksualnej
mężczyzn, lecz osłabia erekcję i zaburza ejakulację. U osób pijących długotrwale obniża płodność i osłabia
http://solafide.dei.pl - SolaFide - Jedna Wiara | przykazania Boże, prawdziwy
Powered
kościół
by Mambo
Jezusa, powrót Jezusa, Boża łaska, sens życia
Generated: 4 March, 2017, 12:53
popęd. Statystyka. W Polsce pije ok. 20 milionów ludzi, uzależnionych jest ponad milion Polaków. Tylko
5 proc. alkoholików to osoby z tzw. marginesu społecznego, reszta to przedstawiciele wszystkich
możliwych grup zawodowych i społecznych (np. lekarze, księża, kolejarze, profesorowie).. 5 milionów
Polaków pije nałogowo tzn. często i dużo – większość z nich to ludzie młodzi w wieku 21 –
39 lat. Każda z tych osób wypija rocznie 40 litrów czystego spirytusu. (Z. Łyko, W trosce o zdrowie,
Warszawa 1995). Na statystycznego Polaka przypada obecnie ok. 10 litrów spirytusu. Tymczasem z
badań naukowych wynika, że zagrożenie biologiczne narodu rozpoczyna się wraz ze spożyciem 6 litrów
czystego spirytusu na głowę! Nie brzmi to dobrze. Spada średnia wieku uzależnionych – alarmują
lekarze. Dr Piotr Kapszewicz, od kilkunastu lat leczący ludzi uzależnionych, podkreśla, że jeszcze
niedawno średnia wieku wynosiła 40 lat, dziś to 25 – 30 lat. Zmienia się też styl picia: kiedyś nie
wypadało nie wypić z kolegami, teraz zamiast stylu „:towarzyskiego” dominuje zatapianie
w alkoholu problemów wynikających głównie z bezrobocia. Na drugim biegunie uzależnionych są z kolei
dobrze sytuowani właściciele firm, którzy swoją zawodową wolność konsumują wedle słów „bo mi
wszystko wolno” – twierdzi dr Kapszewicz. I podług życzenia – wolno też wcześniej
zejść z tego świata, bo jak wynika z badań, osoby nadużywające alkoholu żyją średnio o 10 – 22
lat krócej. Kpiący toast. Piliśmy, pijemy i pić będziemy. Alkohol towarzyszy przecież człowiekowi od
początku do końca: od narodzin, ba, często nawet poczęcia, aż do śmierci, kiedy smutek po stracie
zapijają najbliżsi. Ki diabeł wymyślił jednak tak szyderczy toast? Na zdrowie Panie i Panowie? K.S.
http://solafide.dei.pl - SolaFide - Jedna Wiara | przykazania Boże, prawdziwy
Powered
kościół
by Mambo
Jezusa, powrót Jezusa, Boża łaska, sens życia
Generated: 4 March, 2017, 12:53