TAJEMNICE AUTOSTRADY A4
Transkrypt
TAJEMNICE AUTOSTRADY A4
TAJEMNICE AUTOSTRADY A4 Utworzono: czwartek, 24 grudnia 1998 TAJEMNICE AUTOSTRADY A4 Autostrada A4 na odcinku "Wirek" - "Batory" w rejonie węzła Batorego nie została należycie zabezpieczona przed skutkami eksploatacji górniczej - wynika z opinii ekspertów, na którą powołuje się Kompania Węglowa w sporze z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Drogowcy zaprzeczają, twierdząc, że winna szkód jest eksploatacja górnicza. Posiłkują się przy tym własnymi ekspertyzami. W takiej sytuacji można się spodziewać, że kolejną ekspertyzę zleci sąd. Budowa 16-kilometrowego odcinka z Chorzowa Batorego do Gliwic Sośnicy, prowadzącego przez tereny objęte eksploatacją górniczą była poprzedzona wieloma spotkaniami pomiędzy przedstawicielami GDDKiA a Kompanią Węglową, do której należą kopalnie prowadzące w tym rejonie eksploatację. Podczas nich omawiano wszelkie problemy dotyczące budowy autostrady. Od początku zatem było wiadomo, że autostrada przebiegać będzie przez tereny górnicze i wymaga specjalnych zabezpieczeń. - Drogowcy zapewnili, że wykonają odpowiednie zabezpieczenia autostrady, my zaś ze swojej strony dostosowaliśmy eksploatację do ich potrzeb, nierzadko wstrzymując ją zgodnie z sugestiami drugiej strony - mówi Jan Mertas, pełnomocnik zarządu Kompanii Węglowej ds. autostrad. Okazało się jednak, że szkody na blisko kilometrowym odcinku A4 w Rudzie Śląskiej ujawniły się jeszcze przed oddaniem trasy do użytku. W połowie września 2004 r. nastąpiła samoistna awaria nasypu autostrady. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uznała, że wszystkiemu jest winna eksploatacja górnicza i wystąpiła na drogę sądową, domagając się od Kompanii blisko 2 mln euro za naprawę szkód. - Organy nadzoru górniczego nie wykazały w trakcie bieżących obserwacji żadnych uchybień z naszej strony. Niestety, druga strona nie przyjmowała tego do wiadomości - mówi Mertas. W tej sytuacji Kompania zleciła trzem niezależnym grupom naukowym wykonanie odpowiednich ekspertyz. Dwie z nich wykonali naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, trzecią eksperci Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Kilka dni temu Kompania otrzymała ostatnią z ekspertyz. Wszystkie trzy wskazują na złe zabezpieczenie drogi przed skutkami oddziaływania górniczego. W jednej z nich czytamy: "Podstawowych przyczyn wystąpienia awarii należy upatrywać w błędach popełnionych w całym procesie inwestycyjnym począwszy od rozpoznania geotechnicznego, poprzez projekt nasypu, jego wykonawstwo oraz monitoring jego stateczności. Do takich uszkodzeń autostrady zapewne by nie doszło, gdyby dla rozpatrzenia odcinka trasy w sposób należyty uwzględniono lokalne warunki geotechniczne, a nadto nałożone wymagania projektowe wynikające z faktu usytuowania obiektu na terenie górniczym podziemnej kopalni węgla kamiennego". Inna ekspertyza mówi wprost: "Autostrada nie została zabezpieczona konstrukcyjnie na żadną kategorię zabezpieczeń górniczych". Co na drogowcy? Wszystkiemu zaprzeczają. Z informacji przekazanych nam przez GDDKiA oddział w Katowicach wynika, że autostradę zabezpieczono na II kategorię, a obiekty inżynierskie na III kategorię wpływów eksploatacji górniczej, a zatem zastosowano m.in. tzw. materace kamienne, geomaty, geosiatki wzmacniające, użyto przy tym wiele tzw. geosyntetyków. Teoretycznie zatem nie powinny wystąpić żadne uszkodzenia na autostradzie. Dlaczego zatem powstały? Jak uważają drogowcy, szkody były znacznie większe, niż zapewniali przedstawiciele Kompanii. Eksperci powołani przez Kompanię, opierając się na częściowej dokumentacji przekazanej przez GDDKiA, sporządzili tzw. reprognozę opartą na maksymalnie niekorzystnych wpływach eksploatacji. Wynika z niej, że uszkodzenia powstały nawet na obszarze, na którym mogły wystąpić co najwyżej wpływy II, a nawet i I (najsłabszej) kategorii. Jeżeli tak, oznaczałoby to, że wnioski ekspertów mówiące o tym, że autostrada nie została zabezpieczona konstrukcyjnie na żadną kategorię oddziaływań górniczych, są jak najbardziej wiarygodne. Pełną odpowiedź na to pytanie mogłyby udzielić specjalistyczne odwierty. - Niestety, drogowcy nie zgodzili się na odwierty - informuje Mertas. Dlaczego? W piśmie nadesłanym do redakcji "Trybuny Górniczej" Krzysztof Raj, dyrektor katowickiego oddziału GDDKiA informuje nas w następujący sposób: "Oddział w Katowicach przekazał Kompanii Węglowej dokumentację naprawy autostrady na odcinku "Wirek" "Batorego" w rejonie węzła Batorego wraz z opiniami Głównego Instytutu Górnictwa i ekspertyzami budowlanymi. Na skutek eksploatacji górniczej nastąpiło rozluźnienie korpusu nasypu. Wykonywanie badań nasypu po dokonanej przez nas naprawie nie znajdowało uzasadnienia, a analiza dokumentów, opinii i innych materiałów nie dała podstaw do ustalenia pozagórniczych przyczyn uszkodzeń autostrady. W związku z powyższym uważaliśmy, iż zlecenie ewentualnych wierceń badawczych innemu biegłemu sądowemu byłoby niezasadne, skoro biegły sądowo ustanowiony przez Sąd miał za zadanie sporządzenie opinii na okoliczność sprecyzowaną w postanowieniu Sądu Okręgowego w Katowicach z dnia 15 grudnia 2004 r.". W tej sytuacji sprawę mogą jedynie rozwikłać biegli sądowi. Z informacji przekazanych nam przez GDDKiA wynika, że z powodu trudnego górniczego terenu średni koszt budowy kilometra autostrady A4 na obszarze aglomeracji górnośląskiej wyniósł ok. 10- 11 mln euro, podczas gdy na pozostałych terenach koszt ten się waha od 4,5 do 6,1 mln euro. Łączna długość odcinków autostrady A4 zabezpieczonych na II kategorię terenu górniczego wynosi 24 km. JACEK SROKOWSKI