Maria Jeleń
Transkrypt
Maria Jeleń
To wszystko działo się w Krakowie dawno temu – takich chwil nie da się zapomnieć. 1. Grudzień to cudowny zimowy miesiąc pełen niespodzianek: Mikołaj, aniołek i tak oczekiwane przez wszystkich święta Bożego Narodzenia na czele z piękną choinką. To czas wypełniony przygotowaniami do tego wszystkiego, a jest o czym myśleć a przede wszystkim o tych najmniejszych, którzy są najbliżej naszych serc i wierzą w ten zaczarowany świat jak z bajki. Mój mały kochany Rafałek już miesiąc naprzód pytał się „Mamusiu czy św. Mikołaj przyjdzie do mnie? Przecież jestem grzeczny”. W chwili, gdy pytał było widać, że się martwi. Święty Mikołaj tak oczekiwany wreszcie zapukał do drzwi. Ile było radości, podniecenia, rumieńce na buzi po prostu euforia. Cieszyłam się, że jest tak szczęśliwy i tego nigdy nie zapomnę. I jeszcze jednego nie zapomnę, gdy się tulił do mnie, gdy był malutki – ten Jego cudowny zapach. 2. Drodzy państwo trudno nie wspomnieć o pięknym naszym Krakowie, po którym spacerujemy, podziwiamy jego zabytki i idąc ulicami trafiamy na planty, które dodają Krakowowi uroku. Prowadzą one do Wzgórza Wawelskiego jak również do bulwarów nad Wisłą, a następnie dojdziemy naszymi plantami do ulicy Franciszkańskiej 3. Jest to adres, który zna cały świat. Tam znajduje się Kuria Krakowska, gdzie mieszkał w czasie swoich wizyt papież Jan Paweł II. Gdy przechodzę w tym miejscu zawsze patrzę w to jedyne okno, które wszyscy znamy, a z którego patrzył na nas i przemawiał do nas papież – nie tylko przemawiał, ale prowadził dialog z tymi tłumami ludzi, którzy zawsze tam byli i czekali, a On mimo zmęczenia śmiał się, żartował i śpiewał. Obok Niego zawsze był obecny Kardynał Macharski i delikatnie się uśmiechał rozkładając bezradnie ręce, a były to późne godziny wieczorne,. To okno było znane przez cały świat. Byłam również na Krakowskich Błoniach razem z synem Rafałkiem i znajomymi, tego spotkania nigdy nie zapomnę. To co się działo nie muszę opisywać, po prostu jedno szaleństwo, ale cudowne. Zmęczenia nie czułam mimo upału, a w momencie gdy Ojciec Święty przejeżdżał między sektorami Papa Mobile ludzie wariowali, a gdy jechał niedaleko nas czułam się tak blisko Niego, a tego spojrzenia które zdawało mi się było skierowane do nas i ten cudowny uśmiech – mój Boże. Proszę mi wierzyć tego spotkania nigdy nie zapomnę i często wracam do tych wspomnień, które dają mi energię, którą dał mi Papież i wiarę w człowieka. Brakuje z tych lat tylko ławeczki, na której stałam w czasie spotkania z Ojcem Świętym. 3. Jest jeszcze jedno wspomnienie, którego nigdy nie zapomnę. To było 34lata temu – niedziela. Telewizor milczy, radio milczy taka cisza nie do zniesienia. Raptem słyszę pukanie do drzwi otwieram, a w nich stoi moja sąsiadka Danusia i mówi prawie szeptem Marysiu „Wojna”, a ja się pytam jaka wojna? A ona na to, że gen. Jaruzelski wprowadził stan wojenny i szybko poszła. Ja chyba niezbyt sobie to wzięłam do serca, a że byłam umówiona z kuzynką na obiedzie, ubrałam Rafałka i poszliśmy na tramwaj. Byliśmy sami na ulicy, a oprócz nas było tylko ZOMO. Widziałam duże zdziwienie na twarzach tych panów, ale się wcale nie przestraszyłam i powiedziałam gdzie się wybieram. Panowie wybierali się w stronę miasta wzięli nas do wojskowego gazika i podrzucili pod halę Targową, a z Kozłówka to jednak kawałek, pięknie podziękowałam i poszliśmy dalej, to już było nie daleko. Kuzynka z mężem otworzyli drzwi i gdy nas zobaczyła stanęły Jej łzy w oczach i mnie również. Muszę zaznaczyć, że była twardą kobietą – niestety nie żyje. Można by jeszcze wiele historii przytoczyć, ale uważam, że na razie wystarczy. To były moje niezapomniane chwile w kochanym Krakowie. Maria Jeleń