Starcia ze Strzemińskim

Transkrypt

Starcia ze Strzemińskim
Starcia ze Strzemińskim
Aleksandra Talaga-Nowacka
Władysław Strzemiński wielkim artystą był, a kto miałby tę wielkość uhonorować w
jego 120. urodziny, jak nie Akademia Sztuk Pięknych, która obrała sobie twórcę za
patrona i wciąż odwołuje się do jego dziedzictwa?
Urodziny przypadają 21 listopada, obchody – tydzień wcześniej. Ale w głowach
studentów Strzemiński siedzi od dawna – uczelnia już ponad rok temu ogłosiła
bowiem konkurs na obraz inspirowany twórczością unisty. Udział – obowiązkowy!
Rozstrzygnięcie – w czasie obchodów.
Założenie konkursu było takie, by zmusić studentów do przyjrzenia się dziedzictwu
patrona i zmierzenia się z nim. Można się będzie przekonać, co dziś znaczy dla
najmłodszych twórców jego dorobek: czy to prehistoria, czy wciąż żywe źródło, z
którego można czerpać.
Nowe myślenie
Za co powinniśmy – wszyscy, nie tylko artyści – cenić Władysława Strzemińskiego?
Prof. Jolanta Rudzka-Habisiak, rektor ASP: – Strzemiński współpracował z
rosyjskimi konstruktywistami, był asystentem Kazimierza Malewicza – to
fantastyczny rodowód. Z tym nowym myśleniem o sztuce przyjechał do Polski.
Sformułował teorię unizmu, wydał ważne pozycje z dziedziny teorii i historii sztuki,
podjął współpracę z przemysłem. Jego słynna „Teoria widzenia” stanowiła szerokie
i odkrywcze spojrzenie na historię sztuki, ukazała rozwój „świadomości wzrokowej”
od „widzenia konturowego” w czasach prehistorycznych aż po Cézanne’owskie
„widzenie fizjologiczne”. Ogromny wpływ na jego sztukę miała twórcza postawa
jego żony Katarzyny Kobro. Oboje uchodzą za twórców polskiego konstruktywizmu,
prekursorów polskiej awangardy. Nie zapominajmy, że to Strzemińskiemu i jego
grupie a.r. zawdzięczamy pierwszą w Europie kolekcję sztuki współczesnej – do dziś
rozwijaną w Muzeum Sztuki w Łodzi. Na koniec – nie sposób nie docenić jego roli
współzałożyciela Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi…
O co chodzi z tym nowym myśleniem Strzemińskiego? Aby spróbować to wyjaśnić,
należy cofnąć się w czasie do pierwszych dziesięcioleci XX wieku. Gdy walił się
dotychczasowy porządek świata – geopolityczny i mentalny – artyści uznali, że dość
już malowana ładnych obrazków do wieszania na ścianie. Bo sztuka to coś znacznie
więcej niż piękno, to wizualizacja stanu ducha współczesnych, coś, co powinno
mówić o zmieniającym się świecie i postrzeganiu rzeczywistości. Tak narodziła się
awangarda. A najbardziej radykalnym kierunkiem awangardowym był
konstruktywizm, opracowany w rewolucyjnej Rosji. Sposób myślenia
konstruktywistów był z grubsza taki: skoro rewolucja, to postęp, świetlana
przyszłość, przebudzenie ludzkości, a skoro tak, to należy wymyślić, w jaki sposób
ten postęp oddać (pobudzić) za pomocą artystycznych środków. Konstruktywiści
rozumieli bowiem znakomicie znaczenie wizualnej propagandy. Zrezygnowali z
plamy kolorystycznej, barwnych niuansów, z naśladowania rzeczywistości na rzecz
silnie działających na odbiorcę dynamicznych form: linii, punktu, geometrycznych
kształtów oraz podstawowych kolorów. Miały one pomóc zmieniać świat na lepszy.
Władysław Strzemiński wyrósł z tego nurtu, ale miał też bliski kontakt z
Kazimierzem Malewiczem, wynalazcą suprematyzmu – gdzie linia prosta i
niewystępujący w przyrodzie kwadrat były symbolami przewagi człowieka nad
chaosem (w jego sztuce ważny był pierwiastek duchowy).
Zapewne zainspirowany jego słynnym „czarnym kwadratem” Strzemiński wymyślił
unizm, czyli zasadę jedności dzieła pozbawionego wszelkich kontrastów –
eliminację dynamiki, iluzji przestrzeni, ograniczenie palety barw; jedyne
zróżnicowanie to faktura zbudowana z wypukłych elementów o jednakowym
kształcie – największe elementy są zgromadzone w centrum, przyciągając uwagę.
Unizm
powstał
jako
konsekwencja
konstruktywizmu,
przełamanego
suprematyzmem, ale był całkowicie nową propozycją artystyczną. Strzemiński
postulował niemal medytacyjne skupienie się na ascetycznej formie, bez
rozpraszania treścią i kształtami. W ten sposób o sztuce nikt jeszcze nie myślał.
Teoretycy i artyści uznali tę teorię za krok do przodu. Wśród tych ostatnich znalazło
się wielu interpretatorów unizmu – jedni z najważniejszych to poeta Julian Przyboś,
malarz Roman Opałka i kompozytor Zygmunt Krauze.
Ikona bez ulicy
Prof. Jolanta Rudzka-Habisiak: – Nazwisko Strzemińskiego jest silnie osadzone w
światowej historii sztuki. Śmiem twierdzić, że świat wie więcej o jego twórczości i
osobowości niż łodzianie, którzy nie są świadomi rangi tego artysty.
W Łodzi nie ma nawet dużej ulicy jego imienia – tylko mała osiedlowa uliczka na
Zarzewie, o której mało kto słyszał. – To wstyd – mówi pani rektor. – Staramy się,
żeby jego imieniem nazwano arterię w Nowym Centrum Łodzi. Mam, być może
niesłuszne, wrażenie, że miasto nie do końca docenia promocyjny potencjał
dziedzictwa Strzemińskiego i Kobro – chociaż jest coraz lepiej, świadomość rośnie,
nowe logo i identyfikację wizualną Łodzi zaprojektowano w oparciu o alfabet
Strzemińskiego. Obchody urodzin z pewnością pomogą rozreklamować tę
osobowość, która wciąż ma na nas artystów podświadomy lub uświadomiony wpływ.
Mówi się wręcz, że łódzkie środowisko artystyczne jest zdominowane przez
„pogrobowców” Strzemińskiego lub szerzej – konstruktywizmu, głównie dzięki
działalności ASP. – Trochę tak jest – mówi prof. Jolanta Rudzka-Habisiak. – Na
samej uczelni jest sporo osób kontynuujących idee konstruktywizmu: czystych
podziałów, geometrii. W kilku pracowniach poruszamy zagadnienia strukturalności
faktury, harmonii w obrazie, równoważności jego płaszczyzny, są ćwiczenia z
obliczania rytmu czasoprzestrzennego.
Ale – jak przewiduje pani rektor – to powoli będzie się zmieniało. Nie ma już
jednorodnej kadry. Pojawiają się młodzi pracownicy z zewnątrz, którzy wnoszą
nowe wartości, a na emeryturę odchodzą ostatni profesorowie, którzy mieli kontakt
z bezpośrednimi asystentami czy uczniami Strzemińskiego. – Zresztą – czy
identyfikacja z konstruktywizmem jest czymś niestosownym? Jesteśmy dumni z
naszego patrona i jego dorobku. Chciałabym, żeby każdy jego kontynuator próbował
znaleźć własną ścieżkę, nie kopiować idee, tylko je rozwijać pod wpływem
współczesności. Mieliśmy w ASP wystawę, w której brali udział ci, którzy czerpią z
twórczości Strzemińskiego i prace były niezwykle różnorodne. Niech to będzie
powodem do dumy, poczucia wyższości, że dane nam było mieć wśród nas
genialnego, odważnego łamiącego konwencje i to w tak trudnym czasie.
– Oddziałuje na nas rzeczywistość – co powoduje ścieranie się tradycji z
nowoczesnością. To pozytywne zjawisko. Dziś widoczna jest tendencja powrotu do
korzeni – i w sztuce, i w designie, i w modzie. Młodzi zaczynają wracać do historii i
rocznica urodzin Strzemińskiego wpisuje się w ten moment. Potrzebne nam są ikony,
do których możemy się odwołać: jeśli błądzimy i nie możemy znaleźć drogi, szukamy
przewodnika…
ramka
Władysław Strzemiński (ur. 21 XI 1893 r. w Mińsku, zm. 26 XII 1952 r. w Łodzi)
– malarz, projektant, teoretyk sztuki, twórca teorii unizmu (1927 r.). Pionier
konstruktywistycznej awangardy lat 20. i 30. XX w. W Rosji współpracował m.in. z
Kazimierzem Malewiczem, El Lissickim i Aleksandrem Rodczenką. W 1922 r.
przyjechał do Polski wraz z żoną Katarzyną Kobro. W 1931 r. zamieszkał w Łodzi,
a w 1945 r. został wykładowcą w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk
Plastycznych, której był współzałożycielem (w 1950 r. zwolniono go pod zarzutem
nierespektowania norm doktryny realizmu socjalistycznego).