Pavol Winczer: Czynniki okazjonalne w tworzeniu się kanonu

Transkrypt

Pavol Winczer: Czynniki okazjonalne w tworzeniu się kanonu
PAVOL
WINCZER
CZYNNIKI
OKAZJONALNE W TWORZENIU SIĉ
KANONU LITERATURY POLSKIEJ 1945–1989
TAK SIĉ SKàADA, ĩE KOēCZĄC STUDIA POLONISTYCZNE W ROKU 1958, JESTEM
chyba na sali jednym z tych, którzy siĊgają pamiĊcią najdalej w przeszáoĞü powojennej polskiej literatury. PamiĊtam jeszcze z autopsji pierwsze powojenne
czytelnikowskie wydania wyborów Tuwima, Sáonimskiego, Jastruna czy wówczas nowych próz Iwaszkiewicza (na Īóáknącym papierze, tomy trzeba byáo rozcinaü), posiadam takieĪ samo krakowskie wydanie Pogranicza powieĞci Wyki,
które pojawiáo siĊ w roku 1948 w jednej z istniejących prywatnych oficyn, czytaáem w 1954 na drugim roku jako wyáom do socrealizmu Na wsi wesele Dąbrowskiej, byáem Ğwiadkiem debiutu w 1955 r. na áamach „ĩycia Literackiego”
piĊciu máodych poetów, co byáo początkiem odnowienia estetycznego pluralizmu.
Potem, kiedy w latach 60.–70. nastąpiáa lawina dobrej, ciekawej i niezwykle
zróĪnicowanej poezji, prozy, dramaturgii, byáem jej cháonnym i entuzjastycznym
czytelnikiem. JednakĪe od lat 80. miaáem moĪliwoĞü poznawaü w charakterze
czytelnika nową polską twórczoĞü tylko niesystematycznie, dorywczo. Natomiast
wiĊkszoĞü polskich badaczy zajmujących siĊ literaturą powojenną skupia siĊ
raczej na ostatnim dwudziestopiĊciuleciu. Zatem moja optyka jest inna nie tylko
z tego powodu, Īe jestem podobnie jak wiĊksza czĊĞü obecnych na sali polonistą
zagranicznym, a takĪe ze wzglĊdu na inne historyczne doĞwiadczenie czytelnicze.
OdnoszĊ wraĪenie, Īe polskie literaturoznawstwo w ostatnich dziesiĊcioleciach
zajmuje siĊ zbyt maáo twórczoĞcią i Īyciem literackim pierwszych lat po drugiej
wojnie Ğwiatowej. To samo dotyczy zjawisk poszerzających i rozbijących ramy
socrealizmu 1949–1954, na wiĊcej uwagi zasáuĪyáyby teĪ lata koáo PaĨdziernika.
Dzisiejsza perspektywa badawcza jest po trosze krytycznoliteracka, preferująca
to, co chronologicznie bliĪsze chwili obecnej – utoĪsamiając to z bliskoĞcią
wspóáczesnemu sposobowi odczucia.
W tekstach naukowych referujących stan dyskusji o kanonie w Stanach Zjednoczonych, peánej jednostronnoĞci i zacietrzewienia oraz – co dla nas waĪniejsze
104
Literatura polska w Ğwiecie
– oddających na tym tle stan czĊĞci polskich umysáów w ujmowaniu tej problematyki, powraca i podkreĞlana zostaje z jednej strony myĞl o niezbĊdnoĞci kategorii czy instytucji kanonu dla utrzymania zbiorowej toĪsamoĞci i ciągáoĞci kulturowej oraz dla dyskursu „o wartoĞciach i fundamencie Ğwiatopoglądowym”1.
Z drugiej strony, co trudno z takim rozumieniem kanonu pogodziü, zakorzenia siĊ
w refleksji nad kanonem przekonanie o istnieniu we wspóáczesnej kulturze literackiej wielu kanonów równoczeĞnie, zarówno wspólnotowych jak osobistych,
a nawet stwierdzenie ich równoprawnoĞci. To ostatnie odpowiada antynormatywnemu i antyautorytatywnemu stylowi wspóáczesnego myĞlenia odrzucającego
wszelkie hierarchie w imieniu przesadnie rozumianego demokratyzmu, doprowadzając tenĪe ad absurdum.
Tocząca siĊ w Polsce od przeszáo dziesiĊciu lat dyskusja na temat kanonu, konkretnie kanonu literatury w szerokim sensie sáowa wspóáczesnej, jest niewątpliwie uwikáana w duchowy kontekst poststrukuralizmu i ponowoczesnoĞci stawiający pod znakiem zapytania wszelkie dotychczasowe pewniki, kaĪący szukaü
odpowiedzi na pytania podstawowe: co to jest literatura, jakie są jej granice, co
jest celem badaĔ literackich i jaką metodologią powinny siĊ one posáugiwaü.
Jerzy ĝwiĊch wprost uwaĪa wáaĞnie problematykĊ kanonu za „dogodny punkt
wyjĞcia” dla szerszych rozwaĪaĔ2.
PoĞród kontrowersji, hipostaz, poglądów ekstremalnych i stwierdzeĔ paradoksalnych pozwolĊ sobie na sformuáowanie paru zdroworozsądkowych stwierdzeĔ,
niby to oczywistych, jednakĪe w ferworze dyskusji oraz pod sugestią zagranicznych teoretycznych lektur nierzadko zapominanych lub kwestionowanych. OtóĪ
polskie rozumienie kanonu – inaczej aniĪeli w refleksjach amerykaĔskich dyskutantów – nigdy nie zakáadaáo, Īe kanon jest czymĞ sztywnym i niezmiennym,
zawsze przyjmowano go za coĞ ulegającego przetasowaniom, wáączaniu nowo
powstających albo dawnych, lecz w pewnym historycznoliterackim „teraz” jako
aktualne odczuwanych utworów oraz usuwaniu innych, odbieranych w kolejnych
wspóáczesnoĞciach jako anachroniczne. Co najmniej od lat miĊdzywojennych
staáo siĊ równieĪ truizmem, Īe dobry utwór literacki jest wieloznaczny, a zatem
dopuszcza róĪne interpretacje; to jednak bynajmniej nie znaczy, Īe wszystkie
interpretacje są w tym samym stopniu zasadne, jak starają siĊ nam wmówiü niektórzy obcy teoretycy. Z drugiej strony nie uwaĪam za udowodniony pogląd Andrzeja Skrendy, iĪ „podstawowym warunkiem kanonicznoĞci jest posiadanie
przez dzieáo kanonicznego odczytania”3; skrajnym wypadkiem podwaĪającym
takie rozumienie są utwory nie dopuszczające jednego uprzywilejowanego odczytania (na przykáad Proces lub Zamek Kafki). SądzĊ, a m.in. doĞwiadczenie
1
I. Iwasiów, WstĊp, w: Kanon i obrzeĪa, red. T. Czerska, K. Iwasiów, Kraków 2005, s. 7.
J. ĝwiĊch, Burze wokóá kanonu/kanonów, w: Kanon i obrzeĪa…, s. 14.
3
A. Skrendo, Kanon i lektura, w: Kanon i obrzeĪa…, s. 66.
2
PAVOL WINCZER: Czynniki okazjonalne w tworzeniu siĊ kanonu…
105
psychosocjalne epoki PRL-u to dostatecznie potwierdza, Īe o odbiorze dzieáa,
jego wáączeniu do kanonu i ewentualnym póĨniejszym wykluczeniu z niego decydują nie tylko autonomiczne wartoĞci estetyczne, konstrukcyjne itp., ale równieĪ tematyka, odpowiadająca lub nieodpowiadająca zainteresowaniam, lĊkom,
nadziejom, potrzebom czytelników. Jestem teĪ przekonany, Īe owe potrzeby nie
tylko posiadają charakter grupowy, co podkreĞlają zwolennicy studiów kulturowych, ale przede wszystkim ulegają zmianom zgodnie z sytuacją historyczno-spoáeczną i polityczną caáej zbiorowoĞci, narodu. Inaczej niĪ teoretycy studiów
kulturowych, stawiający na tzw. mniejszoĞci i ich literaturĊ, jestem w zupeánie
tradycyjny sposób przekonany, Īe zasadniczą i najwaĪniejszą zbiorowoĞcią posiadającą swą kulturĊ i kanon, jest naród wáaĞnie. Ostatecznie naród polski –
inaczej niĪ Amerykanie – byá w ostatnich 200 latach wielokrotnie zagroĪony
w swym istnieniu, co niewątpliwie wzmacniaáo rangĊ wspólnoty narodowej jako
najwaĪniejszej wiĊzi makrospoáecznej. Oprócz tego naród amerykaĔski jest
w swym rodowodzie multietniczny, powstaá jako „synteza” wielu imigracyjnych
mniejszoĞci przechowujących pamiĊü o swych tradycjach, natomiast Polska byáa
co prawda przez stulecia paĔstwem wielonarodowym, ale jak stwierdza German
Ritz4, dziĞ w powojennych granicach, bĊdąc w zasadzie pozbawiona mniejszoĞci
narodowych, przechowuje pamiĊü o tym wyáącznie w literaturze. Trywialną
prawdą jest fakt, Īe co do przynaleĪnoĞci pewnych pisarzy i dzieá do kanonu
panuje róĪny stopieĔ zgody, ma zatem kanon swe obrzeĪa. W koĔcu zgadzam siĊ
ze stwierdzeniem, Īe kanon jest sprawą nie tylko estetyczną, ale równieĪ spoáeczną w wymiarze szkolno-pedagogicznym i szerzej – wychowawczym oraz,
w szerokim znaczeniu sáowa, Ğwiatopoglądowym, dlatego starają siĊ na jego
ksztaát wywieraü wpáyw centra wáadzy.
Rozterki dotyczące rozumienia kanonu, bĊdące symptomem ogólnego kryzysu
w rozumieniu literatury, jej roli i spoáecznego statusu, są sprawą epoki postpeerelowskiej. Do roku 1989 sprawa przedstawiaáa siĊ proĞciej. Cokolwiek schematycznie rzecz ujmując, powiedzieü moĪna, Īe istniaá kanon oficjalny, kanon
nieoficjalny (mógá on nieĞü Ğlady trudnej dostĊpnoĞci dorobku niektórych pisarzy
Īyjących za granicą albo nieznajomoĞci ich dorobku spowodowanego systematycznym wykreĞlaniem ich nazwisk przez cenzurĊ) oraz kanon tworzony przez
intelektualistów polskiej emigracji. Te konkurencyjne kanony mogáy siĊ czĊĞciowo pokrywaü.
Rozumie siĊ, dyskusyjne ujĊcia ostatnich lat piĊtnastu nie mogą zostaü odnoszone do wczeĞniejszych dziesiĊcioleci. W nich pozycja kanonu byáa zupeánie
inna, zmieniając siĊ jednak z jednego okresu i podokresu na inny.
W latach 1945–1948 na sytuacjĊ kanonu skáadaáo siĊ kilka czynników: a) wzglĊdna
normalnoĞü sposobu istnienia narodowej kultury ostro widoczna po latach jej
4
G. Ritz, Kanon i historia literatury widziane z zewnątrz, w: Kanon i obrzeĪa…, s. 37.
106
Literatura polska w Ğwiecie
zepchniĊcia przez okupanta do podziemia; b) zapotrzebowanie, aby daü wyraz
nieludzkiemu, z niczym w narodowej przeszáoĞci nieporównywalnemu doĞwiadczeniu „czasów pogardy” i szukania odpowiednich, nowych Ğrodków po temu
(nie przypadkiem trzema utworami, które ponad wszelką wątpliwoĞü weszáy do
kanonu, są Medaliony Naákowskiej, obozowe opowiadania Borowskiego oraz
dwa pierwsze tomiki poetyckie RóĪewicza, zatem utwory omijające dotychczasowe konwencje literackie); c) wpáyw polityki paĔstwowej poprzez wydawanie
lub niewydawanie w „Czytelniku” jako najwiĊkszej oficynie tych czy innych
pisarzy dwudziestolecia i wpóáczesnych; d) spontaniczny odwrót od pewnych
typów przedwojennego pisarstwa, które siĊ w ogólnym odczuciu w obliczu wojny, okupacji, obozów zagáady zdezaktualizowaáo; e) istnienie wzglĊdnie wolnej
literackiej oraz Ğwiatopoglądowej dyskusji (na przykáad marksistowskie podkreĞlanie wszechmocy ponadosobowych siá historii versus przypominanie o osobistej
odpowiedzialnoĞci za swe czyny u pisarzy katolickich). Zaznaczam, Īe wymienione utwory trzech pisarzy zajĊáy miejsce w kanonie (to znaczy „sprawdziáy
siĊ”) dopiero dwie dekady po ich ukazaniu siĊ, gdzieĞ w poáowie lat 60.
W latach socrealistycznego zglajchszaltowania, a zatem literackiej posuchy
1949–1954 utworem mającym zadatki na kanonicznoĞü okazaáo siĊ dzieáo, które
najdalej odeszáo pod wzglĊdem tematycznym od czasu swego powstania (a polityka kulturalna domagaáa siĊ wówczas pisania o wspóáczesnoĞci wáaĞnie), od
funkcji publicystyczno-dydaktycznych i tendencyjnoĞci, od ideologicznych stereotypów, od jednoznacznej wymowy wogóle – mianowicie historyczna epopeja
powieĞciowa Hanny Malewskiej Przemija postaü Ğwiata (1954) o ostatecznym
koĔcu Imperium Rzymskiego i jego kultury, ze swym spojrzeniem na „historiĊ
dáugiego trwania”, na ironiĊ historii, ze swym potĊĪnym áadunkiem historiozofii.
PoniewaĪ jednak ta powieĞü z powodu swej objĊtoĞci odstrĊczającej wiĊkszoĞü
potencjalnych czytelników nie jest obecna w literackiej ĞwiadomoĞci, trudno ją
uwaĪaü za kanoniczną.
Nikt dotychczas nie staraá siĊ odpowiedzieü na pytanie, jak przedstawiają siĊ mechanizmy powstawania kanonu, jego skáad, fluktuacje, w koĔcu jego funkcjonowanie w latach 1956–1989. Pytanie niezwykle trudne juĪ choüby ze wzglĊdu na niebywaáą dáugoĞü i zmiennoĞü tego okresu, którego wewnĊtrzna periodyzacja – mimo
faktu, Īe rok 1976, w którym powstaá drugi obieg, a zatem nastąpiáo przeáamanie
paĔstwowego monopolu wydawniczego, przyjmuje siĊ dziĞ na ogóá za zasadniczą
cezurĊ – przedstawia dla badaczy nie lada káopoty; próba odpowiedzi wymagaáaby
osobnej ksiąĪki i mogáaby byü niewiele wiĊcej aniĪeli wezwaniem do dyskusji.
Próbą wstĊpnego rozpoznania trendów i preferencji decydujących o charakterze
kanonu tego okresu, jak siĊ ten kanon przedstawia ex post, z perspektywy trzeciej
RP, jest druga czĊĞü przywoáanej wczeĞniej rozprawki Germana Ritza. Ta próba
panoramy, podjĊta z optyki polonisty zagranicznego umoĪliwiającej pewien dy-
PAVOL WINCZER: Czynniki okazjonalne w tworzeniu siĊ kanonu…
107
stans, jakiego brak badaczom polskim, przynosi ciekawe rezultaty, których tu nie
bĊdĊ streszczaü, jakkolwiek z wielu jego propozycjami siĊ zgadzam. Chciaábym
jednak zwróciü uwagĊ, Īe te wnioski szwajcarskiego slawisty o polskim kanonie,
które opierają siĊ na niemieckojĊzycznej recepcji wspóáczesnej polskiej literatury,
naleĪy traktowaü ostroĪnie, poniewaĪ – co dla badacza kontaktów kulturalnych
zupeánie naturalne – pewne waĪkie zjawiska literatury polskiej pozostają przez
obcych nie dostrzeĪone lub co najmniej niedocenione. Dotyczy to na przykáad
szerokiego nurtu literackiej i eseistycznej refleksji o sensie, wartoĞciach i antywartoĞciach, paradoksach i rozterkach polskiej historii, szczególnie ostatnich dwu
wieków. Jest oczywistoĞcią, Īe sprawy te obchodzą rodaków, poza krajem mogą
wzbudzaü zainteresowanie wyáącznie u fachowców. Wcale pokaĨna czĊĞü dzieá
o tej problematyce do kanonu chyba naleĪy, bo są to sprawy zbiorowej ĞwiadomoĞci, nurtujące wielu. Tylko jeden wycinek tej problematyki, mianowicie dziwaczne i paradoksalne losy „maáych ojczyzn” i ich mieszkaĔców po zmianie
granic i miejsc zamieszkania w roku 1945, ma swe odpowiedniki takĪe w literaturze niemieckiej i te wątki w utworach polskich per analogiam bliskie i zrozumiaáe są równieĪ czytelnikom spoza Odry. Zjawiskiem o duĪej wadze, przez
odbiorców z zagranicy niedocenionym, a nawet nieuĞwiadomionym, jest literatura nurtu cháopskiego (utwory prozatorskie, u Tadeusza Nowaka równieĪ jego
poezja) jako artykulacja przez inteligentów cháopskiego pochodzenia doĞwiadczenia spoáecznego, mentalnoĞci i gáĊbokich pokáadów kultury warstwy na dobrą
sprawĊ do lat 30. XX wieku w polskiej literaturze nieobecnej; nie twierdzĊ, Īe ten
nurt jest w kraju w peáni doceniany, natomiast osobiĞcie jestem przekonany, Īe
zarówno Psalmy Nowaka, jak KamieĔ na kamieniu MyĞliwskiego naleĪą do
szczytowych osiągniĊü powojennej polskiej literatury, a zatem do kanonu.
W koĔcu jestem zobowiązany wytáumaczyü, co uwaĪam za „czynniki okazjonalne” przy tworzeniu kanonu, które znalazáy siĊ w tytule mojego wystąpienia
oraz co to są „czynniki nieokazjonalne”.
Zjawiskiem nieokazjonalnym, gdyĪ dotyczącym historycznych zmian systemu
literackiego, są w moim rozumieniu takie sprawy, jak predylekcja w okreĞlonym
czasie do pewnych tematów, bĊdąca niekoniecznie wynikiem zmian tylko estetycznych, a czĊĞciej gáównie zmian rzeczywistoĞci spoáecznej; dalej naleĪy tutaj
zaznaczająca siĊ od lat 60. skáonnoĞü do ujmowania postaci w kategoriach tragikomizmu; nastĊpnie dowartoĞciowanie gatunków paraliterackich, takich jak
dziennik intymny, wspomnienia osobiste, róĪnego rodzaju refleksje, rosnąca rola
eseju i felietonu; z tym wiąĪe siĊ zbliĪenie czĊĞci prozy narracyjnej do reportaĪowoĞci, szerzej – do dokumentarnoĞci. ListĊ moĪna by ciągnąü dalej.
PrzechodzĊ do zjawisk okazjonalnych.
Takim jest z jednej strony fakt niezmiernego bogactwa, róĪnorodnoĞci, wysokiego poziomu intelektualnego, warsztatowego i estetycznego polskiej literatury
108
Literatura polska w Ğwiecie
1956–1989, ogromnie utrudniający konkurencjĊ, wykluczający pewne utwory i pewnych twórców, które/którzy w innej sytuacji mieliby szansĊ wejĞcia do kanonu.
Z drugiej strony są to niezupeánie przejrzyste mechanizmy decydujące o konkretnych wyborach krytyków i póĨniej o utwierdzeniu miejsca danego utworu i/albo
autora w ĞwiadomoĞci literackiej. NastĊpnie naleĪą tutaj pewne wáaĞciwoĞci
struktury utworu, czasem banalne, jednak skutecznie przeciwdziaáające roszczeniom utworu do kanonicznoĞci. Mogą to byü wáaĞciwoĞci wskazujące na nieliczenie siĊ z odbiorcą, takie jak nieumiarkowana z punktu widzenia czytelnika
objĊtoĞü utworu (dzieáa kilkutomowe) lub/i zbyt gwaátowne áamanie konwencji
literackich i spójnoĞci tekstu. Zatem chyba nigdy nie znajdzie siĊ w kanonie –
skądinąd wysoko przez znawców oceniana – proza Leopolda Buczkowskiego ani
przez smakoszów literackich chwalona twórczoĞü Teodora Parnickiego (moĪe
z wyjątkiem tradycyjnej jeszcze powieĞci historycznej – Aecjusza, ostatniego
Rzymianina albo KoĔca „Zgody Narodów”, dającego siĊ czytaü m.in. jako powieĞü szpiegowska albo powieĞü z tajemnicą). Odwrotnie, krytyka ma czasem
skáonnoĞü deprecjonowaü pisarzy i utwory jako w podejrzany sposób zbyt poczytne, nie stosując jednakĪe tego negatywnego kryterium konsekwentnie (poczytnym pisarzem jest zarówno „kanoniczny” Konwicki, jak „niekanoniczni”
Jerzy Broszkiewicz lub Kazimierz Brandys).
Faktem okazjonalnym z punktu widzenia Īycia literackiego oraz historii literatury, a nieobojĊtnym dla zmian kanonu moĪe byü nie tyle sam zgon pisarza,
a fakt, Īe w konsekwencji tego wydarzenia nie ukazują siĊ nowe utwory, które
przypomniaáyby o jego istnieniu, i jeĞli na domiar záego nie są wznawiane jego
utwory wczeĞniejsze, moĪe to przyĞpieszyü osáabianie jego obecnoĞci w ĞwiadomoĞci literackiej, zatem takĪe w kanonie. Z drugiej strony okolicznoĞü tak samo
niesystemowa i przypadkowa, jaką jest uwzglĊdnienie máodego autora w podrĊczniku uĪywanym na uniwersytecie (na przykáad autorstwa jego rówieĞnika),
podnosi rangĊ tego twórcy i przygotowuje mu, z reguáy przedwczeĞnie, miejsce
w kanonie (tzw. „krytyka koleĪeĔska”).