Uniwersytet Wileński
Transkrypt
Uniwersytet Wileński
UNIWERSYTET EDUKOLOGICZNY WYDZIAŁ FILOLOGICZNY CENTRUM JęZYKA POLSKIEGO, KULTURY I DYDAKTYKI JUSTYNA SZULSKA ZAMOWY NA WILEńSZCZYźNIE W KONTEKśCIE POLSKIEJ KULTURY LUDOWEJ: TRADYCJA I WSPóŁCZESNOść Praca magisterska Pod kierunkiem naukowym dr. doc. Krystyny Syrnickiej Wilno, 2014 LIETUVOS EDUKOLOGIJOS UNIVERSITETAS FILOLOGIJOS FAKULTETAS LENKŲ KALBOS, KULTŪROS IR DIDAKTIKOS CENTRAS VILNIAUS KRAŠTO UŽKALBĖJIMAI LENKŲ LIAUDIES KULTŪROS KONTEKSTE: TRADICIJA IR DABARTIS Magistro darbas Humanitariniai mokslai, filologija Magistro darbo autorė Justyna Šulska Patvirtinu, kad darbas atliktas savarankiškai, naudojant tik darbe nurodytus šaltinius Vadovas doc. dr. Kristina Syrnicka Spis treści Anotacja ............................................................................................................................................... 4 Wstęp ................................................................................................................................................... 5 Rozdział I............................................................................................................................................. 9 1. Stan badań nad praktykami magicznymi w Polsce ................................................................................. 9 1.1. Historia badań nad czarami w Polsce .................................................................................................... 9 1.2. Zaklęcia. Terminologia i klasyfikacja ................................................................................................. 24 Rozdział II ......................................................................................................................................... 29 2. Analiza zamów na Wileńszczyźnie w konteście polskiej kultury ludowej ....................................... 29 2.1 Przyczyny chorób .................................................................................................................................... 32 2.2 Znachor ..................................................................................................................................................... 34 2.3 Czas zamów ............................................................................................................................................. 37 2.4 Miejsce zamów ....................................................................................................................................... 40 2.5 Przedmioty używane w zamowach ....................................................................................................... 43 2.6 Formułki zamów ..................................................................................................................................... 45 2.7 Wypowiadanie zaklęć ............................................................................................................................. 49 Zakończenie ....................................................................................................................................... 51 Bibliografia ........................................................................................................................................ 53 Santrauka ........................................................................................................................................... 56 Anotacja Zamowy to jeden z elementów tradycyjnej kultury ludowej, który współcześnie jest mało badany, dlatego celem pracy było omówienie funkcjonujących na Wileńszczyźnie zamów w kontekście tradycyjnej polskiej kultury ludowej. Podstawowe zadanie polegało na zgromadzeniu współczesnego materiału w oparciu o badania terenowe, analiza już istniejących opracowań, porównanie własnego materiału z wnioskami pochodzącymi z badań prowadzonych we wcześniejszych okresach. Z danej pracy można wyciągnąć wniosek, że mimo postępu technologicznego i wzrostu poziomu wykształcenia ludzi po wsiach nadal się korzysta z usług znachorów i wiara w czary nadal istnieje, chociaż z czasem osłabła. Zamawiając chorobę należy przytrzymywać się określonych zasad, takich jak: zamawiać w określonym czasie, określonym miejscu, używać odpowiednich przedmiotów, prawidłowo wymawiać formułkę, co opisywali od dawna badacze polskiej kultury ludowej, np. O. Kolberg, A. Brűckner, K. Moszyński itd., należy jednak zaznaczyć, że współcześnie informatorki niewiele wiedzą, gdzie i kiedy powinien odbywać się proces zamowy, a to oznacza, że dawna tradycja powoli się zaciera. 4 Wstęp Zamowy to jeden z elementów tradycyjnej kultury ludowej, który współcześnie jest mało badany. Zamowy oznaczają pewne czynności magiczne w celu unieszkodliwienia czegoś lub kogoś, inaczej mówiąc służące do walki ze złem. Za pomocą zamów ludzie dążą do oddziaływania psychologicznego i fizycznego na rzeczywistość, np. wyleczenia choroby, wzbudzenia miłości, przywołania deszczu itd. Sam wyraz „zamowy” mówi o tym, że to teksty, które należy mówić, wypowiadać. Zamowy przetrwały do naszych czasów, gdyż ludzie wierzyli, że słowo ma magiczną moc i może wpływać na osoby, zwierzęta, postacie mistyczne, choroby, rzeczy, zjawiska przyrody itd. Zamowy stosowane są najczęściej w związku z chorobami ludzi lub zwierząt i składają się z pewnych określonych czynności, odmiennych dla każdego przypadku. Zamówić - to inaczej tak obezwładnić zło, tak je przemóc wypowiedzią, by musiało zaniknąć. Badanie zamów jest obiektem zainteresowania takich dziedzin nauki, jak: etnografia, antropologia kulturowa, etnolingwistyka i in. Tą problematyką zajmowali się słynni badacze kultury polskiej, m. in. O. Kolberg, S. Bystroń, K. Moszyński, Z. Gloger, A. Brűckner. Warto jest też wymienić najważniejsze czasopisama, w których publikowano teksty etnograficzne, m. in. dotyczące praktyk magicznych. Pierwsze z nich - to „Wisła“, miesięcznik etnograficzno geograficzny, wydawany w Warszawie w latach 1887 - 1905 oraz 1916 - 1917. Jego redaktorami byli A. Gruszecki, J. Karłowicz, E. Majewski. Drukowano tu również artykuły, rozprawy folklorystyczne, antropologiczne, sprawozdania, recenzje1. W miesięczniku istniała osobna rubryka „Lecznictwo ludowe“, w której w 1898 r. (t. XII) ukazał się m. in. artykuł Michała Brensztejna z Telsz na temat rękopisu XVIII - wiecznej pracy Sposoby i Remedia, Lekarstwa czyli Sekreta przeciwko Czarom Różnym2. Kolejne pismo etnograficzne - to „Lud“, założone w 1895 roku we Lwowie. Początkowo wychodziło jako kwartalnik, później, od roku 1912 - jako rocznik. Pierwszym redaktorem był Antoni Kalina, a po jego śmierci Wilhelm Bruchnalski, Józef Kallenbach i in. W latach 1912-1939 funkcję redaktora sprawował Adam Fischer. Po II wojnie światowej pismo wznowił we Wrocławiu uczeń Fischera - Józef Gajek. Później do danego pisma dołączyli się znani folkloryści, np. Karłowicz, B. Gustawicz. Po 1918 r. czasopismo zamieniło się w bardziej naukowe, pojawiły się tu 1 Nowa encyklopedia powszechna, pod red. B. Kaczarowskiego, Warszawa 2004, t. 8, s. 630. O tym: S. Kościałkowski, M. E. Brensztejn (1873-1938), Zarys życia i działalności naukowo-publicystycznej. wraz z wykazem bibliograficznym prac. Odb. z „Ateneum Wileńskiego”, R. XIII, Wilno 1938, s. XXV. 2 5 dzieła antropologów, np. J. Czekanowskiego3. „Lud” jest organem Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Na Wileńszczyźnie badania prowadzili: M. Zowczak, D. Vaitkevičienė, J. Novikov. M. Zowczak swoje spostrzeżenia zawarła w artykule Mitologia zamawiania i mistyka zamów na podstawie współczesnych materiałów z Wileńszczyzny (w: „Literatura ludowa“, nr 4/6, 1994 r.), D. Vaitkevičienė w opracowaniu naukowym Lietuvių liaudies užkalbėjimai, Wilno 2008, gdzie XI rozdział poświęciła zamowom polskim, J. Novikov - w książce Liaudies mitologija. Tikėjimai. Buitinė magija, Wilno 2009. Celem niniejszej pracy jest omówienie funkcjonujących na Wileńszczyźnie zamów w kontekście tradycyjnej polskiej kultury ludowej. Podstawowe zadanie polegało na zgromadzeniu współczesnego materiału w oparciu o badania terenowe, analiza już istniejących opracowań, porównanie własnego materiału z wnioskami pochodzącymi z badań prowadzonych we wcześniejszych okresach. Niniejsza praca jest próbą odpowiedzenia na szereg pytań, np.: w jaki sposób zamowy fukcjonowały w dawnych czasach, a w jaki sposób funkcjonują obecnie? Jakie są tradycyjne przedmioty używane w zamowach i czy zachowały się do współczesności? Czy informatorzy nadal uważają znachorstwo za grzech, co na ten temat wiedzą i czy to wciąż jest wiedza tajemna? Czy ludzie nadal korzystają z usług szeptuchy i dlaczego? Czy proces zamów obecnie odbywa się w taki sam sposób, jak opisywali to znani badacze kultury ludowej? Z jakimi problemami ludzie zwracają się do znachora, w jaki sposób znachor zamawia i czy praktyki magiczne były/są skuteczne? Badania terenowe prowadziłam w Wilnie, w rejonie wileńskim a także w rejonie solecznickim. Ogółem nagrałam 15 osób: T. U. z Rutkowszczyzny (ur. 1939 r.) – ma 3 dzieci, jeden z nich jest chory na epilepsję, dlatego zwracała się z prośbą o pomoc do znachorki. Uważa, że chory syn jest karą za to, że w rodzinie zajmowano się czarami. T. R. z Anczerowszczyzny (ur. 1965 r.) – z wykształcenia siostra medyczna, ma 3 dzieci, umie wróżyć na kartach, zna mnóstwo przekleństw, wie niemało o zamowach, ale wierzy tylko w świat materialny i żadnej magii nie przyznaje. R. R. z Aszmianki (ur. 1938 r.) – ukończyła 4 klasy, pracowała w mleczarni, ma 4 dzieci, z zamowami się zetknęła, gdy wnuk po przestraszeniu się zaczął źle spać. M. M. z Rukojń (ur. 1965 r.) – z wykształcenia księgowa, ma 2 dzieci. Bardzo boi się ludzi, którzy mają nadprzyrodzone moce i stara się z takimi nie obcować, ale zwróciła się z prośbą o 3 http://pl.wikipedia.org/wiki/Lud_(pismo)Ludowej. (dostęp 2013. 10. 06) 6 pomoc do znachorki, gdy w żaden sposób nie mogła pozbyć się czerwonej plamy na nodze córki. A. S. z Lazdynai (1992 r.) – ma średnie wykształcenie, nigdy do znachorek się nie zwracała, ale opowiedziała o pewnej poradzie starszej osoby, po której znikły brodawki. R. z Liepkalnis (Lipówki) – znachorka, która ma dar zamawiania od babci, interesuje się medycyną ludową, przyjmuje chętnych z różnymi prośbami, umie przepowiedzieć przyszłość. Przyjmuje chętnych we wtorek i czwartek przez cały dzień. Kolejki do niej są ogromne, ludzie są zadowoleni z jej usług. K. P. z Fabijoniszek (ur. 1942 r.) – ma dwie córki, zwracała się do znachora, gdy zaczęła zauważać zmiany w zachowaniu jednej z córek. K. K. z Tawsiun – ukończyła 11 klas, zetknęła się w życiu nie tylko z zamowami, ale także z zaklinaniem i przekleństwem, przyznaje nawet, że sama przeklinała, ale teraz bardzo tego żałuje. Zwracała się do znachora po tragicznym wypadku, gdy zauważyła, że po przelęknieniu się w mężu zaszły określone zmiany. A. J. z Rudnik (1931) – pracowała jako zwykła robotnica na budowie, ukończyła 1 klasę. W zamowy nie wierzy, ale zwracała się do znachorki, gdy miała różę i przyznaje, że pomogło. J. R. z żukłańc (1936) - ukończyła 8 klas, z wykształcenia księgowa. Pracowała większość życia w stołówce. J. B z Ciciańców (1946) – ukończyła 12 klas, była dyrektorką klubu, pracowała także w stołówce, przedszkolu. S. V. z Koniuch (1919) – ukończyła 4 klasy, całe życie przepracowała w kołchozie. J. W. z Butrymańców (1939) – ukończyła 7 klas, z wykształcenia księgowa, ale większość życia pracowała w kołchozie. Podczas nagrywania osób, które korzystały z usług szeptuchy, zetknęłam się z pewnymi trudnościami. 1. Z niechęcią ludzie opowiadali o swoich problemach, które zmusiły ich zwrócić się do zanchorek, mających nadprzyrodzoną moc. Wiadomo, że ludzie lubią dzielić się tylko dobrymi chwilami w życiu, a niedobre, takie jak choroba, wolą jak najszybciej zapomnieć. Osoby starsze są bardzo wrażliwe i gdy przypominają niemiłe chwile życiowe, zaczynają płakać, do tego trzeba być psychologicznie nastawionym i znaleźć w takiej chwili odpowiednie słowa. 2. Informatorzy nie chcą przyznawać się, że korzystają z usług znachora, gdyż uważają, że to jest grzech. Czasem nawet długo pouczają, że tym interesować się nie należy, gdyż jest takie coś, jak „wola Boża” i to, co Bóg posyła, należy znieść. 7 3. Nawet jeżeli człowiek przyznaje się, że w pewnych trudnościach życiowych zwracał się z prośbą o pomoc do szeptuchy, to nie zdradza, jaki to był moment, jak odbywał się proces zamawiania, gdyż boi się, że gdy wypowie o tym głośno, coś wydarzy się negatywnego, np. powróci choroba. 4. Bardzo trudno jest usłyszeć, jak brzmi jakakolwiek formułka zamowy, bo na Wileńszczyźnie ludzie nadal głęboko wierzą, że należą one do wiedzy tajemnej i nawet jeśli znają niektóre formuły zażegnywania, to kłamią, że już nie pamiętają, bądź w ogóle odchodzą od tematu. 5. Osoby starsze wolą opowiadać bez użycia środków technicznych do nagrania i nierzadko proszą, aby opowiedziane historie zostały tylko między mną a nimi. Głównym źródłem informacji, dotyczących zamów funkconujących dawniej, były prace poprzednio wymienionych badaczy polskiej kultury ludowej z XIX i XX w., a także najnowsze opracowania, dotyczące m. in. klasyfikacji zaklęć (autorstwa A. Engelking). Informacje te znalazły się w rozdziale I pracy - Stan badań nad praktykami magicznymi w Polsce. Omawiane są w nim dzieje badań nad czarami, a także współczesna terminologia stosowana przez specjalistów. Rozdział II nosi nazwę Analiza zamówień na Wileńszczyźnie w konteście kultury polskiej, zawiera przykłady zaczerpnięte z opracowań naukowych, a także przykłady z własnych badań. W danym rozdziale szczegółowo omawia się każdy niezbędny element w procesie zamawiania, czyli: znachor, czas i miejsce zamów, formułki, wykorzystywane przedmioty w zamowach. W pracy posługiwałam się metodą jakościową. 8 Rozdział I 1. Stan badań nad praktykami magicznymi w Polsce 1.1. Historia badań nad czarami w Polsce Praktyki magiczne znajdowały swoje odzwierciedlenie w szeroko pojętej kulturze polskiej od bardzo dawna. Dziedziną badań naukowych stały się one jednak dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Jako pierwszy badań nad praktykami magicznymi w kulturze polskiej podjął się Oskar Kolberg, pionier polskiej folklorystyki i etnografii4. Zebrał on i usystematyzował według regionów rodzimą kulturę ludową w monumentalnym dziele zatytułowanym Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce (w latach 18571890 ukazały się 33 tomy, kolejne 3 – już po jego śmierci) oraz w Obrazach Etnograficznych. Jak sugeruje podtytuł monografii Lud, w gestii zainteresowań badacza znalazły się między innymi „gusła”, czyli czary oraz tematy związane z nimi (czarownice, zaklęcia itd.). Ta problematyka znalazła odzwierciedlenie w kolejnych tomach pracy, wydawanych w latach 60. XX wieku przez Polską Akademię Nauk pod nazwą Dzieła wszystkie5. W tomie Krakowskie (tom 7, część 3) Oskar Kolberg poświęcił uwagę m. in. czarownikom i czarownicom. Z badań O. Kolberga wynika, że byli to ludzie, którzy dobrowolnie oddawali się diabłu. On też miał ich nauczać czarów, rozumianych jako szkodzenie innym lub dążenie do uzyskania korzyść dla siebie. Folklorysta wymiena również wróżki, które działają samodzielnie i zazwyczaj dla dobra ludzi. Do nich zalicza też baby lekarki, które znają się na ziołach. Należy zaznaczyć, że z zemsty lekarki mogły także szkodzić ludziom, np. przez otrucie6. Do szkodzenia najbardziej nadają się zioła7, trawy, mchy, koście, kołtun oraz palce wiesielców. Do wszystkich uczynków diabeł dołącza formułkę, czyli tajemniczy pacierz. Jeżeli wymawiając daną formułkę, czarownik przekręci bądź pomyli jakieś słowo, czar się nie uda. Aby sprowadzić na kogoś chorobę, wystarczy położyć na drodze kołtun. Kto na ten kołtun stanie, zachoruje8. 4 Oskar Kolberg (1814 - 1890) - polski folklorysta, etnograf, muzyk, kompozytor, członek Akademii Umiejętności. Szerzej o nim: V. Krawczyk - Wasilewska, Współczesna wiedza o folklorze, Warszawa 1986, s. 120 oraz w http://pl.wikipedia.org/wiki/Oskar_Kolberg. (dostęp 2013. 12. 05) 5 Obecnie kolejne tomy (ukazało się ich 86) wydaje Instytut im. Oskara Kolberga. 6 O. Kolberg. Dzieła wszystkie. Krakowskie, Kraków 1874, t. 7, cz. 3, s. 76. 7 Do najczęściej stosowanych ziół zaliczane są np.: czyściczka - złodziejskie ziele, które o północy otwiera wszystkie zamki, a także sawina, która podrywa czarownice i unosi je w powietrzu. Tamże, s. 92. 8 Tamże, s. 83. 9 Baby lekarki były bardzo lubiane we wsiach, ludzie przychodzili do nich nawet z odległych wsi9. Przy zażegnywaniu choroby wypowiadane były formułki, frazy religijne, różne znaki. Zażegnywano, np. od wścieklizny, ukąszenia gada, owada, od chorób bydlęcych, od niepogody. Chociaż zażegnywacz kojarzył się z osobą pozytywną, jednak lud podejrzewał, że i on służy nie tylko Bogu, ale też złemu duchowi, ponieważ podobnie jak czarownik swoje moce przekazuje tylko jednemu następcy. Zażegnywacz uzdrawiał także kury, gęsi, króliki, świnie, krowy. Jeżeli po zażegnaniu nic się nie zmieniało, lud uważał, że zażegnywacz niepoprawnie wypowiedział formułkę, a powtórne zażegnywanie (nawet poprawne) nie przynosiło żadnego skutku10. Z badań Kolberga wynikało, że zaszkodzić ludziom (np. rzucić urok) może nie tylko czarownik, ale też każdy człowiek pod pewnymi warunkami, czyli w tzw. złej godzinie. Urzeczonego człowieka można poznać po tym, że nie chce jeść, cierpi na bóle głowy, czuje nudności, mdleje. Aby odczynić urok, należy w naczyniu z wodą zanurzyć 3 kawałki żytnego chleba i 3 żarzące się węgle. Jeżeli tonie chleb, to znaczy, że urzekła baba, jeśli węgle - mężczyzna. Należy wtedy otrzeć sobie oczy spódnicą bądź spodniami, a także spróbować tej wody i resztę wylać na ognisko11. Lud w krakowskiem wierzył, że czarownica przychodziła do diabła pod krzak rokitowy w każdy czwartek i prosiła, aby piekielnik z nią porozmawiał. Wtedy diabeł ją nauczał, jak może prędko się wzbogacić albo napsocić innym. Osoba obcująca z diabłem, znajdując się w kościele nie widzi chorągwi, obrazów świętych. Zamiast ołtarza dostrzega tylko spruchniałe deski, a niektórzy nie słyszą nawet grania na organach, lecz tylko szum wiatru12. Kolberg odnotowuje, że w Krakowie czarownica mogła zerwać stosunki z diabłem. Otóż diabeł w czasie spotkania z poddaną daje jej serek (zadatek za duszę), więc gdy kobieta postanawia nawrócić się, powinna oddać mu identyczny serek. Zrobić taki sam serek nie jest łatwo, bo diabeł jej w tym przeszkadza13. Czarownica krakowska swoją wiedzę lekarską i inną zachowuje w tajemnicy przez całe życie i tylko przed śmiercią powierza swój sekret jednej osobie. Daną osobę trzeba wybierać bardzo ostrożnie. Diabłu trzeba służyć wiernie, wyrzec się wszelkich łask Bożych, bo inaczej wybranej osobie będzie grozić śmierć14. Czarownicę poznawano po tym, że doskonale wydawała swe córki za mąż, a śmierć ich była prędka i niebolesna. Udawało się jej wszystko, do czego tylko się 9 Tamże, s. 84. Tamże, s. 85. 11 Tamże, s. 92-94. 12 Tamże, s. 78. 13 Szerzej o tym: tamże, s. 79. 14 Tamże, s. 81. 10 10 zabierała, nawet wydane pieniądze do niej wracały. Kobieta mająca nadprzyrodzone moce potrafiła też wykrzesać ogień bez zapałek, za pomocą paznokcia15. Kolberg podaje, że można było zobaczyć, jak czarownica we czwartek, na nowiu leci na Łysą Górę. Jeśli ktoś chciał zobaczyć latającą czarownicę, powinien był wejść do izdebki, w której są 3 okna. O północy należało podejść do środkowego okna, wyjrzeć przez nie, stanąwszy na nowej cegle16. Lud krakowski wierzył, że przy śmierci czarownica bardzo cierpi. Nikt jej nie mógł pomóc, bo ją okrążały diabły, które kłuły widłami jej ciało. W każdym domu, gdzie mieszkała czarownica, straszyło, np. we wsi Ojcowie coś nawet chodziło po izbie, hurgotało rzeczami, choć nad ranem wszystko było na miejscu17. W kolejnym, 34 tomie Dzieł wszystkich, zatytułowanym Chełmskie część 2, Kolberg stwierdził, że do czarowników i czarownic, czyli osób, które wykonywały praktyki magiczne, zaliczano również lekarzy i wróżów18. Czarowników można podzielić na dwa typy: 1) pomocnych ludziom; 2) tych, którzy ludziom szkodzą. Osoby pomagające innym ludziom zachowują w tajemnicy metody swojego leczenia, których w dzieciństwie nauczyli się prawdopodobnie od rodziców. Każdy, kto jest zaliczany do danej grupy, powinien swoje wiadomości przekazać młodszemu pokoleniu, np. swoim dzieciom bądź obcym, którym najbardziej ufa. Ludzie, którzy mieli dar leczenia, byli nazywani na Chełmszczyźnie (w województwie lubelskim) „znajuszczymi”, czyli znawcami, znachorami. Zamawiali oni choroby ludzi, bydła, ale w żadnym wypadku nie psa i kota, gdyż w XIX wieku te zwierzęta uważane były za nieczyste. Kolberg wymienia następujące typy znachorów: znajuszczy do mołoka (mleka); znajuszczy do wytyczy (wywichnienia); znajuszczy do skrutenia (wścieklizny); znajuszczy od prypadku (paraliżu, padaczki); znajuszczy od innych chorób, od odwracania burzy, od wykrywania kradzieży, rozpędzania bądź ściągania chmur deszczowych itd19. 15 Tamże, s. 94-95. Tamże, s. 99. 17 Tamże, s. 103-104. 18 O. Kolberg, Dzieła wszystkie. Chełmskie, t. 34, cz. 2, Kraków 1891. 19 Tamże, s. 142-143. 16 11 Zdaniem badacza każdy znachor musiał umieć wykonywać określone praktyki magiczne, aby zapewnić sobie powodzenie, czyli, np. pastuch musiał znać praktyki stosowane wobec bydła, owczarz - wobec owiec. Znający się na szczurach czy myszach, wyprowadzał je z domu i topił w stawach lub jeziorach, albo wysyłał do lasu, aby tam zginęły z głodu. W razie zguby bądź kradzieży mieszkańcy udawali się do wróżbitów, aby ci wskazali, gdzie znajduje się zagubiona rzecz albo przez kogo została skradziona. Informacja wróżbitów nie była szczegółowa. Najczęściej poszkodowani byli informowani, że rzecz została skradziona przez żyda albo chrześcijanina, a zgubiony przedmiot znalazła kobieta bądź mężczyzna20. W swojej pracy Dzieła wszystkie. Chełmskie Kolberg opisuje m. in. Przebieg zabiegu magicznego związanego ze stawami. Zwichnięcie stawów było zamawiane 3 razy o wschodzie i zachodzie słońca. Czarownicy spluwali, dotykali bolącego miejsca nożem, następnie kierowali ten nóż w ziemię i wymawiali tylko im wiadome wyrazy lub święte imiona, które brane były z chrześcijańskiego katechizmu czy kalendarza. Świadkowie zamawiania nie mogli się przypatrywać zabiegom, ani o coś pytać, musieli jedynie z wiarą wypowiadać następujące słowa: Nech tam zrobyt szczo znaje od Boha, szczo jomu Boh daw21. Autor Dzieł wszystkich podaje również znane na Chełmszczyźnie sposoby postępowania w przypadku bólu zęba. Od bólu zębów można było uchronić się na całe życie, jeśli w dzieciństwie skorzysta się z usług znającej się na tym osoby. Choremu należało w samo południe, klęcząc i ze złożonymi na krzyż palcami, wypowiedzieć przysięgę jarzębinie, że nigdy więcej jej zrywać nie będzie, ani psuć i łamać22. Kolberg stwierdził, że znachorzy w XIX w. mieli wielki wpływ na lud wiejski. Jako przykład podał on mieszkańców wsi Puhaczowa i Ostrowa, którzy byli znani z zamiłowania do korzystania z usług Cyganów i znachorów. Gromadzili się wokół nich, nieśli z domu wszystko, co mieli, aby tylko te osoby wywróżyły im przyszłość, np. która z dziewcząt i kiedy wyjdzie za mąż. Jeżeli między małżonkami zachodził spór, to nawet wtedy lud uważał, że to znachor rzucił czary i tylko on może znowu je „odrobić“23. Jak wynika z badań Kolberga, znachorzy zbierali z lasów i pól niezbędne do praktyk magicznych zioła, trupie głowy, piasek z grobów itd. Czarownicy drugiego typu, czyli szkodzący ludziom, nasyłali na lud choroby. Taki czarownik miał zwykle długi paznokieć na wielkim palcu. Lud w Chełmskiem wierzył, że czarodzieje za pomocą złego ducha sprowadzają nieszczęścia nie tylko na pojedynczego człowieka, ale także na 20 Tamże. Tamże, s. 146. 22 Tamże. 23 Tamże. 21 12 całą okolicę, a głównie: nieurodzaj, susze, grady. Natomiast czarownikom udawało się wszystko, czegokolwiek się chwytali24. Kolberg zanotował niektóre praktyki magiczne koło Białej na Podlasiu. W danej miejscowości robią, np. związki na zbożu, gdy chcą na kogoś sprowadzić chorobę a nawet śmierć. W tym wypadku nieprzyjaciel robi w zagonach jego pola zawiązkę z kłosów zboża. Gospodarz, który zabiera się do żniwa, będzie musiał uniknąć takiej zawiązki, inaczej umarłby albo rozchorowałby się25. Należy powiedzieć, że nie tylko Kolberg odnotował taki przykład szkodzenia ludziom. Kazimierz Moszyński cytuje, np. Emmę Jeleńską, która opowiada, jak w 1891 roku pewna kobieta o imieniu Aksina ukradła sąsiadce len, za co ta zrobiła jej na polu zawitkę. W czasie żniw Aksina spostrzegła tę, wkrótce też poczuła się tak źle, że musiała przerwać pracę, a po trzech dniach skonała w najstraszniejszych mękach 26. Według Kolberga kobieta, która chciała zostać czarownicą, musiała oddać swoją duszę najstarszemu diabłu - Jaryńcowi. Czynność ta odbywała się na kijoskoj hori, gdzie na znak przyjęcia do grona czarownic kobiecie dawano zelenioju haluzaczku konopel. Taka kobieta nie umierała swoją śmiercią, a w czasie zgonu nie przychodził po nią ani anioł, ani święty. Z biegiem czasu życie czarownicy zaczynało brzydnąć do takiego stopnia, że sama sobie skracała życie z rozpaczy. W czasie pogrzebu czarownicy zawsze była burza i nikt nie mógł zapalić świecy. Kobieta, która zawarła pakt z diabłem, nigdy nie mogła się cofnąć, lecz mogła ustrzec inne kobiety przed zgubą27. Badania podjęte przez Oskara Kolberga kontynuowali inni naukowcy. Jednym z nich był krajoznawca Zygmunt Gloger28. Jego zdaniem, nieznajomość tajemnic przyrody była powodem tego, że obserwując skutki przyrodnicze, człowiek wytwarzał w umyśle najdziwniejsze pojęcia o ich przyczynach. Pragnąc zabezpieczyć się od działań złych ludzi i chcąc samemu oddziaływać na innych, człowiek wymyślił różnorodne praktyki, które są nazywane czarodziejstwem, czarami, gusłami. Jeśli coś negatywnego działo się na świecie (np. choroby, masowa śmiertelność, klęski), przypisywano to nie zjawiskom przyrody, ale złym duchom. Lud polski najbardziej wierzył w czary miłosne, lekarskie, wzrokowe itd. O tym świadczą pewne wyrazy, np. narzucanie czarów za pomocą oczu lud polski nazywał ozionięciem29. 24 Tamże, s. 148. Tamże, s. 149. 26 K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, t. 2, cz.1, Warszawa 1967, s. 346. 27 O. Kolberg, dz. cyt., s. 150. 28 Z. Gloger (1845 - 1910) - starożytnik, etnograf, folklorysta, zbieracz ludowych tekstów literatury, oraz ich wydawca. W: Krawczyk-Wasilewska, dz. cyt., s. 127. 29 Z. Gloger, Encyklopedia staropolska ilustrowana, Warszawa 1989, s. 166. 25 13 Zdaniem Glogera, po wprowadzeniu w Europie chrześcijaństwa cała uwaga zaczęła kierować się w stronę czarownic. Wszystkie Łyse Góry ogłoszono miejscem sabatu czarownic i diabłów. Już księgi Mojżeszowe groziły czarodziejom: Mąż albo niewiasta, w którychby był duch czarnoksięski albo wieszczy (wróżbiarski), śmiercią umrą: kamieniem ukamieniują ich (ks.3,XX,27)30. Zaczęto więc czarownice prześladować, w XVIII wieku we Francji i Niemczech, XV wieku - w Szwajcarii, XVI - w Polsce. Najstraszniejsze prześladowania czarownic odbywało się w Niemczech, gdzie po torturach następowało ich masowe palenie na stosie. Właśnie z Niemiec do Polski czarodziejstwo przyszło jako przestępstwo. Tego dowodem jest tożsamość procedury sądowej i zgodność wyroków z prawem magdeburskim. Proces o czary rozpoczynał się od oskarżenia, np. o uszkodzenie na zdrowiu. Sąd zadawał pytania świadkom, a oskarżona była poddawana torturom. Tortury powtarzano trzykrotnie. Oto pytania, które były zadawane oskarżonym: 1. Skąd się nauczyła czarować, jak dawno i z jakiej okazji czarowała? 2. Ile czarownic zna? 3. Gdzie jest Łysa Góra? 4. Jakie zadawała czary 31? W Polsce powstało niemało dzieł na temat czarów, Gloger wymienia, np. Pogrom, czarnoksięskie błędy, latawców zdrady i alchemickie fałsze jak rozprasza Stanisław z Gór Poklatecki (Warszawa 1595). W 1614 roku został wydany w Krakowie przekład Młota na czarownice. Jeszcze jednym ważnym dziełem nieznanego autora jest Czarownica powołana, albo krótka nauka i przestroga ze strony czarownic, ogłoszona w Poznaniu w 1639 roku. O tym dziele więcej informacji podał A. Brűckner, o czym będzie mowa dalej. Już w 2 poł. XVIII wieku wiara w czary zaczęła słabnąć, ludzie wykształceni zaczęli traktować je jako przesąd. Na sformułowanie takiego poglądu wpłynęło dzieło J. Bohomolca Diabeł w swojej postaci (1772) oraz wiele innych artykułów drukowanych w ówczesnych czasopismach32. Kontynuatorem badań prowadzonych przez Kolberga i Glogera był Aleksander Brűckner33. Jego zdaniem, sprawy o czary w Polsce rozpoczęły się później niż na Zachodzie, ponieważ polska cywilizacja jest młodsza. Prześladować czarownice zaczęto dopiero w XVII wieku. Brűckner w swoim dziele cytuje, co o tym pisał Opaleński w 1650 roku: Kiedy wiosna nastąpi, a deszcz ustał w maju, czarownice przyczyną. 30 Tamże, s. 267. Tamże. 32 Tamże, s. 268. 33 A. Brűckner (1856-1939), profesor filologii słowiańskiej na Uniwersytecie w Berlinie, starożytnik i polihistor. 31 14 Zdechł wół jeden, drugi Albo tam co z przechowków, czarownice winią. Każą tedy niewinną babę wziąć i męczyć, Az ich z piętnaście wyda. Ciągnie kat i pali, Aż powie i powoła wszystkie, co ich we wsi, A baba dziw, że pana z panią nie powoła, Którychby raczej spalić za to, że niewinnie Męczyć i tracić każą swoich bez przyczyny. I tak nie będzie we wsi trzydzieści człowieka, A piętnaście pogłowia spalą! Nie wspomnię, jacy w takim sądzie zasiadają, Chłopstwo głupie, lawnicy, albo i ci, którzy Przyczynkę jaką mają na niewinnych chłopków34. We wspominanym już bezimiennym dziele Czarownica powołana, albo krótka nauka i przestroga ze strony czarownic jest mowa o tym, że oskarżonym o czary kobietom nie pozwalano na obronę i tak długo je męczono, że życie im zaczynało brzydnąć, toteż przyznawały się do wszystkiego, o co oskarżał je sędzia. Już w 1657 roku biskup poznański Czartoryski kazał sądzić tylko zbrodnie jawne, takie jak mordy, gwałty, a także zabronił torturowania podejrzanych. Wybitny etnograf Jan S. Bystroń35 także interesował się czarami. Jego zdaniem, lud od dawna wierzył, że można komuś zaszkodzić lub pomóc stosując odpowiednie czary. Według niego, czary to inaczej praktyki pozatechniczne, które mają na celu oddziaływanie (pozytywne lub negatywne) na ludzi czy rzeczy36. Praktyk magicznych jest dużo i mogą one występować samodzielnie lub łączyć się w akcję obrzędową, gospodarczą. Niektóre z nich muszą być wykonywane w określonym miejscu i czasie oraz wiązać się z określoną osobą. Czas dla ludu pierwotnego, a szczególnie jego odcinki, miał nierówną wartość. Powszechna była wiara w dni feralne, podczas których nie należało rozpoczynać żadnej pracy. Fazy księżycowe także miały wielki wpływ, np. na rozwój gospodarstwa. W magii najbardziej aktualne były pory dnia, a szczególnie czas po zachodzie słońca, o północy i przed wschodem słońca. Należy pamiętać, że istniały także niedobre miejsca, których trzeba było unikać37. 34 Cyt. za: A . Brűckner, Dzieje kultury polskiej, t. 2, wydanie 3, b.m.w., 1958, s. 508. J. S. Bystroń (1892 - 1964) - etnolog, historyk kultury, socjolog, folklorysta, autor Wstępu do ludoznawstwa polskiego i Etnografii Polski. 36 J. S. Bystroń, Etnografia Polski, Poznań 1947, s. 130-131. 37 Tamże, s.131. 35 15 Bystroń już w innym dziele pt. Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII dodaje, że wynik podjętej czynności zależał od tego, czy czynność była rozpoczęta w jednym czy drugim miesiącu, na nowiu czy w czasie pełni, w poniedziałek czy piątek, dlatego istniały kalendarze (wśród szlachty) z podaniem dni szczęśliwych i nieszczęśliwych. Z tego kalendarza wynika, że około 30 - 40 dni w roku uważano za niebezpieczne, np. 8 kwietnia, 10 grudnia38. Złe miejsca dla ludzi - to były miejscowości złych duchów i diabłów. Kto przez dane miejsca przechodził, wpadał w chorobę. Jeżeli komuś źłe się powodziło w gospodarstwie, winę przypisywano miejscowości. Znana jest także obrona magiczna przed złymi duchami, np. przy pomocy kładzenia na progu żelaza39. Bystroń zauważył, że w czarach bardzo ważne są słowa. Pierwotny lud polski wierzył, że słowo wypowiedziane w określonych warunkach może oddziałać na osobę lub rzecz. Stąd też brał się nakaz unikania określonych wyrazów, np. nazw chorób, złych duchów. W polskiej kulturze ludowej unikano słowa diabeł, zastępując go innymi wyrazami, np. licho, zły, on itd40. Czasem odwrotnie, wymawia się pewne określenia, aby można było je włączyć w formuły zaklęć i móc nią na coś bądź kogoś oddziałać41. Stąd też geneza, zaklęć. Właśnie wiara w magiczną moc słowa utrzymuje formuły w stanie niezmiennym, a czasem nawet mało zrozumiałym, bo każde zmienione słowo mogło powodować bezskuteczność42. Nie tylko słowa, ale też liczby miały magiczne znaczenie, dzieliły się one na pozytywne i negatywne. Do najbardziej popularnych liczb zalicza się 3 i 9, które często występują w formułkach zamawiania. Negatywny charakter miała cyfra 1343. Ważną rolę w magii odgrywały też przedmioty, a szczególnie święte, które często były kradzione z kościoła44. Oprócz przedmiotów używano także zwierząt, a zwłaszcza drobnych, np. czarnego kota, kura (koguta), nietoperza. Do praktyk magicznych wykorzystywano wszystko, co było związane z człowiekiem, np. włosy, paznokcie, zęby, śliny, dlatego ludzie chowali wyczesane włosy, aby nie trafiły w ręce czarownika. Identyczną funkcję pełniły ubrania. Za pomocą kawałka ubrania można było sprowadzić chorobę, przyciągnąć jakąś osobę do siebie45. 38 J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, Kraków 1960, s. 272 - 273. Tamże. 40 Tamże, s. 273 - 274. 41 Indentycznego zdania jest także K. Moszyński w dz. cyt., s. 301. 42 J. S. Bystroń, Etnografia Polski, s. 132. 43 Tamże. Zdaniem W. Kopalińskiego 3 to liczba święta. Od dawnych zaklęć znachorki pochodzi nawet frazeologizm trzy po trzy, czyli mówić coś bez sensu, ładu. 9 jest liczbą mistyczną i pojawia się w folklorze jako liczba czarodziejska. 13 jest uważana za nieszczęśliwą, feralną. Dany przesąd jest starszy nawet od chrześcijaństwa. W. Kopaliński Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1985, s. 1208 - 1210, 237, 1211. 44 Tamże, s.134. 45 J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, s. 273 - 274. 39 16 Zdaniem Bystronia, ważne było też to, kto czarów dokonuje. Uważano, że każdy miał moc czarowania, ale jeżeli chodziło o specjalne czary, to miała je dokonywać tylko uzdolniona osoba. Do takich osób Bystroń zaliczał osoby starsze, żyjące na uboczu i mało stykające się z normalnym życiem wsi. Autor Etnografii Polski uzupełnia powyżej podaną informację Kolberga i wśród osób uzdolnionych wymienia nie tylko żydów, ale też Cyganów, żebraków, wędrownych 46 . Tych osób się bardzo bano, dlatego udzielano jałmużny z obawy, by nie zesłali jakiegoś nieszczęścia. W późniejszym swoim dziele Bystroń dodał do tej grupy również Tatarów i zaznaczył, że lud pierwotny bał się tych, którzy czymś wyróżniali się spośród większości47. Bystroń jest zgodny ze zdaniem Kolberga, że czarownica - to kobieta, która znajduje się w bezpośrednim związku z diabłem i że wiarę w czarownice rozpowszechnił Kościół48. Właśnie on uczył, że ludzie wchodzą w stosunki z czartem, aby mogli się wzbogacić i szkodzić innym49. Po sławnym wydaniu dzieła Młot na czarownice (Malleus maleficarum), w którym była mowa o stosunkach między piekielnikiem a ludźmi, szereg kobiet starszych, psychicznie chorych, histeryczek zaczęło wierzyć, że to właśnie one są czarownicami i jeżdżą na Łysą Górę50. Rozmaicie dostawały się na tą górę, jednych niosło „coś”, po drugich przyjeżdżał czart w karecie (kareta była z kobylej głowy), jeszcze inne jechały na miotle, a na Litwie - na łopacie. Na górze jedzenia i picia było wystarczająco. Pito z różnych naczyń, np. ze skorup jaj, końskich kopyt itd. Oprócz tego uczono się tam nowych praktyk magicznych, sporządzano nowe preparaty, obcowano cieleśnie z diabłami. Dyskutowano nawet, czy z takiego związku może powstać płód. Niektórzy twierdzili, że diabeł posługuje się nasieniem męskim51. Myśli Bystronia i innych badaczy kontynuował i rozwijał Kazimierz Moszyński52. Jego zdaniem przy wszelkich praktykach magicznych ważne jest nie to, co się robi, ale to, co się ma na myśli, dlatego czasem indentyczne praktyki mogą osiągać różne skutki53. Badacz kultury ludowej Słowian podzielił praktyki magiczne na dwie grupy: 46 Tamże, s. 133. J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, s. 276. 48 Według Z. Glogera cała ludzka wiara w nocne zloty czarownic pochodzi z duchowieństwa, które po wprowadzeniu chrześcijaństwa chciało wzbudzić w ludziach wstręt do zbierania się na nocne biesiady, uroczystości pogańskie na górach, dlatego ogłosiło, że to są pogańskie schadzki czarownic i ludzie w to uwierzyli. W: dz. cyt., s. 270. 49 J. S. Bystroń, Etnografia Polski, s. 144. 50 Tamże, s. 145. 51 J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII, s. 289. Tutaj ważne są spostrzeżenia M. Olszewskiego, który przekazuje czytelnikowi, że diabeł został stworzony przez Boga i ich liczba się nie zmienia. M. Olszewski, „Diabeł a płeć“, w: „Polska Sztuka Ludowa. Konteksty“, nr 3 4, 1993, s. 116-118. 52 K. Moszyński (1887 - 1959), polski etnograf, slawista, dokształcał się na podstawie lektury w zakresie, socjologii, filozofii, językoznawstwa i archeologii. 53 K. Moszyński, dz. cyt., s. 167. 47 17 1) praktyki submagiczne; 2) praktyki magiczne. Do praktyk submagicznych zaliczył m. in. wysysanie magiczne skierowane przeciwko urokom, przestrachowi. Są one związane z wypluwaniem wyssanego uroku lub przestrachu i uwolnienie osoby bądź zwierzęcia od choroby54. Praktyki submagiczne polegają na przenoszeniu jednych właściwości przedmiotów na inne55. Praktyki magiczne to także przenoszenie cech, ale w sposób nieznany i obcy dla oświeconego człowieka. Moszyński informuje, że najbardziej zwartą grupę praktyk magicznych stanowią zaklinania i zamawiania. Łączy je wiara w to, że słowo może stać się ciałem. Wszelkim rytuałom magicznym towarzyszą także czynności akcesoryczne, takie jak nagość osób wypełniających dane praktyki. Znaczenie i geneza takiego obrzędu nie jest znana, są tylko pewne domysły. Wiadomo jednak, że nie tylko czarownicy, ale także panny to praktykowały w różnorodnych zabiegach magicznych, np. przy zbieraniu czarodziejskich ziół56. Należy podkreślić, że motyw nagości występuje nie tylko u Moszyńskiego, ale także u S. Czernika w książce Trzy zorze dziewicze. Wśród zamawiań i zaklęć, ale o tym będzie mowa dalej. Podobnie jak Bystroń, Moszyński jest zdania, że praktyki magiczne skuteczne są tylko wtedy, gdy są wykonywane o określonej porze dnia i w określonym miejscu. Do takich pór dnia zalicza również noc, wczesny poranek i wieczór, a miejsca są uzależnione od kraju. Jednak Moszyński wyróżnia się spośród innych badaczy praktyk magicznych tym, że uważa, że powyżej wymienione warunki nie są aż tak obowiązujące, gdyż często obrzędy są wykonywane o takiej porze dnia, w jakiej wypadną okoliczności57. Zdaniem Moszyńskiego na ziemiach słowiańskich istnieje rozróżnienie między ludźmi, którzy oddali się diabłu i czynią źle, oraz tymi, którzy czynią dobro. W Polsce szkodliwi mężczyźni i kobiety są nazywani czarownikami, guślarzami, ciotami. Osoby, które oddają się zabiegom pożytecznym, są nazywane znachorami, mądrymi (z rzadka także guślarzami). Jednak ich rozróżnienie nie jest dokładne, a niektóre wsie w ogóle je utożsamiają. Przyczyną tego jest dwoistość znachorów i czarownic. Znachor dla zarobku może wykonywać czary szkodliwe, a czarownik może być wzywany w celu unieszkodliwienia czarów58. 54 Tamże, s. 270. Tamże, s.273. 56 Tamże, s. 302-303. 57 Tamże, s .304. 58 Tamże, s. 344-345. 55 18 Żaden z wymienionych wcześniej badaczy nie opisuje więcej kar stosowanych za używanie czarów59, dlatego warto zacytować, co o tym pisze E. Potkowski. Do ciotów zalicza on mężczyzn lub kobiety, którzy zawarli pakt z diabłem prywatnie bądź na sabatach 60. Piekielnik swoich poddanych zaznaczał odpowiednim piętnem, nieczułym na ból i nie krwawiącym przy nakłuciu. U mężczyzn mógł to być znak pod pachą, pod powieką, pod wargami. U kobiet były to piersi albo inne wstydliwe miejsca. Do takich piętn zaliczano znaki podobne kształtem do zajączka, szczura, pieska lub do nogi ropuchy 61. O czary najczęściej oskarżano kobietę. E Potkowski w swojej pracy cytuje wypowiedź pewnego teologa Aleksandra, który tłumaczy dane zjawisko na podstawie wiedzy biblijnej. Jego zdaniem, religię ludziom objawił mężczyzna, który kazał głosić ją także mężczyznom - apostołom, a bies swoją naukę (czary) najpierw przekazał kobiecie - Ewie62. Potkowski wspomina również autorów Młota na czarownice, którzy próbowali udowodnić, że kobieta ma więcej negatywnych cech, niż mężczyzna, np. jest przesądna, mściwa, kłamliwa, próżna, zmysłowa, namiętna. Nie tylko w Europie głównie kobiety były uznawane za czarownice. Takie poglądy istniały również w Afryce czy u Indian amerykańskich63. Z badań H. Ratusznej wynika, że kobieta już się rodzi czarownicą64. Podstawowe miejsca, gdzie spotykały się czarownice i licho, były nazywane sabatami. Spotkania te odbywały się raz lub dwa razy tygodniowo. Wielkie sabaty odbywały się raz na rok. W krajach słowiańskich to była noc przed 24 czerwca, czyli na św. Jana, w noc Kupały. W Polsce miejsc sabatów było wiele, niemal w każdym regionie, jednak podstawowym miejscem była wspomniana wyżej Łysa Góra, np. w pobliżu Sandomierza. Na sabatach odbywały się uczty, tańce czarownic z diabłem, które kończyły się wraz z pianiem koguta65. Najwięcej procesów o czary w Polsce spotykamy w XVII - XVIII wiekach. Nie znaczy to jednak, że wcześniej takich procesów nie było. Już w średniowieczu odbywały się praktyki magiczne, które wywodziły się z czasów pogańskich bądź chrześcijańskich. Dowodem tego jest tzw. Katalog magii Rudolfa, który żył w XIII wieku. Są tam zawarte różnorodne zaklęcia, np. co 59 J. Dowiat, Kultura Polski średniowiecznej X - XIII w.,Warszawa 1985r. twierdzi, że trudno ustalić do jakich czasów zaliczyć można wierzenia i praktyki magiczne. źródła o czarach pochodzą dopiero z późnego średniowiecza, a słowo „czarodziej” znane jest już z tekstów cerkiewno-słowiańskich z IX wieku, s.184. 60 W średniowiecznych wierzeniach ludowych nocny zlot czarownic i demonów na rady i zabawy odbywany był w odludnych miejscach, zwykle na łysych szczytach gór w: słownik współczesnego języka polskiego pod red. B. Dunaja, Warszawa 1996, s. 995. 61 E. Potkowski, Czary i czarownice, Warszawa 1970, s. 277-279. 62 Tamże, s. 266. 63 Tamże, s. 268. 64 H. Ratuszna, Młodopolskie inicjacje. Miłość, śmierć i zło w Il regno doloroso Stanisława Przybyszewskiego w: W kręgu folkloru literatury i języka, pod red. M. Jakitowicz, V. Wróblewskiej, Toruń 2003, s. 262. 65 E. Potkowski, dz. cyt., s. 281-285. 19 należy robić, aby dziecko nie płakało66. Jednak do połowy XVI wieku procesy o czary są rzadkie i kończą się jedynie wyrokiem śmierci. Co zarzucano czarownicom? Zarzucano im, np., że: czarami szkodzą innym przez zatrucie; powodują impotencję; odbierają mleko krowom; usiłują osiągnąć korzyść dla siebie lub dla innych; wywołują burze, błyskawice, pioruny, grad; zakażają wodę; zasmradzają powietrze; zatrzymują bieżącą wodę; gubią bydło67. W XVI wieku liczba procesów o czary znacznie wzrosła. Na to wpłynęły konflikty społeczne, walki klasowe, wzrastająca nietolerancja, wojny. Szczytowy okres prześladowań czarownic w Polsce - to pierwsza połowa XVIII w., gdy panuje największy upadek gospodarczy i kulturalny kraju68. Za czarownice były uznawane proste chłopki, nie posiadające żadnych dodatkowych darów, oskarżane przez szlachtę, np. o sprowadzenie choroby czy nieszczęścia na dom, o szkodzenie dzieciom. żadna kobieta, szczególnie w starszym wieku, nie mogła czuć się bezpiecznie. Czasem konflikty toczyły się wewnątrz wsi, kiedy to chłopi oskarżali wioskowych bogaczy - młynarzy, karczmarzy, sołtysów. Oskarżano również biedne kobiety o wróżbiarstwo lub znachorstwo, a że w przeszłości było to zajęcie dochodowe, dlatego uważano, że kobiety oddały się diabłu, aby poprawić swoją sytuację życiową. Rzadko zdarzało się, że oskarżano kogoś ze szlachty, bo przedstawiciele tej warstwy społecznej potrafili się obronić w sądzie. Zdarzały się również wypadki, gdy osoby same przyznawały się do związków z diabłem69. Za procesy o czary groziła kara śmierci, wystarczyło, np. znaleźć w domu jakieś ziółka bądź zdechłego szczura by kobiety wysłać na tzw. tortury70, których celem było nakłonienie, zmuszenie osoby podejrzanej do przyznania się do winy. Zachowały się liczne akty procesowe, które opisują jak odbywały się tortury, często bardzo drastyczne. Tak, np. : 66 Tamże, s. 234. Tamże, s. 234-244. 68 Tamże, s. 238. 69 Tamże, s. 252 - 259. 70 Ból fizyczny lub cierpienia moralne przeżywane przez człowieka w B. Dunaj, dz. cyt., s. 1140. 67 20 golono owłosienie ze wszystkich części ciała, gdyż uważano, że mogła ona ukrywać coś, co pomogłoby jej znieść tortury; rozciągano ciało podejrzanej na ławie i pod plecy kładziono wałek z ćwiekami; polewano ciało płonącymi kroplami siarki lub smoły; czarownice wieszano za ręce na haku i przytwierdzano do nóg ciężary; w Polsce, jak też i w Niemczech, stosowano „pławienie”, czyli związaną kobietę zanurzano w wodzie, jeśli się zanurzyła, była uznawana za niewinną, jeśli nie - sędziowie umacniali się w przeświadczeniu o jej winie; miażdżono ofierze palce71. Jak już zostało napisane wyżej, tortury można było powtarzać trzykrotnie. Jeśli oskarżona wszystko wytrzymywała, to uważano, że w tym pomógł jej diabeł i należało ją ukarać. Torturowane kobiety przyznawały się do różnorodnych spraw i czynów, np. w Kaliszu w 1612 r. została oskarżona o czary Dorota z Siedlikowa, która przyznała się, że zamawiała piwo w karczmie i spotykała się na bagnach z diabłami Kasperkiem i Marcinem oraz z innymi mieszkańcami piekła 72. Oskarżone nie tylko przyznawały się do winy, ale też oskarżały innych o współdziałanie, wymieniały nieznane im nazwiska lub zgadzały się z tymi, które sędzia podsuwał. Tak jeden proces dawał powód rozpoczęciu się drugiemu. Oskarżone obwiniały inne z powodu zemsty, np. w 1709 r. sąd ploński rozpatrywał sprawę dwóch czarownic - Barbary Przybyskiej i Zofii Klukowej. Klukowa w czasie tortur oskarżyła o czary również młynarkę Krystynę. Jednak później Klukowa wyrzekła się swoich słów i wyjaśniła, że Krystynę powołała tylko dlatego, że „syn mój z jej synem podarli na sobie suknie“. Przybyską i Klukową spalono na stosie, a Krystynę zostawiono w spokoju73. Czasem za czary złe baby karano chłostą, karą pieniężną, wypędzeniem z miejscowości, wiecznym więzieniem, gdzie oskarżone dostawały obłędu bądź wcześnie umierały. Karano kobiety również konfiskatą majątków, ale najczęściej je palono. Inkwizycja była widowiskiem publicznym. Czarownice przywiązywano do pala, obkładano wokół drwami. Na głowie ofiara miała czasem papierową koronę z wypisaną winą. Dym idący ze stosu dusił ofiarę. Czasem, aby się nie męczyła, duszono ją, gdy przywiązywano do pala, a czasem rzucano do palącego się stosu74. Jak pisze Potkowski, trudno jest ustalić liczbę ofiar z powodu niekompletnego materiału źródłowego. Jednak Baranowski podaje, że na terytorium wcześniejszego państwa polskiego liczba ofiar wynosiła około 30 - 40 tys., w tym 15 - 20 tys. osób pochodzących ze śląska i Pomorza. W 71 E. Potkowski, dz. cyt., s. 296 - 297. Tamże, s. 246. 73 Tamże, s. 250 - 252. 74 Tamże, s. 298 - 301. 72 21 porównaniu z innymi krajami europejskimi, prześladowania czarownic nie były tu aż takie okrutne, jak np. w Niemczech, gdzie liczba ofiar może sięgać nawet miliona. W tępieniu czarownic dominowała Wielkopolska, śląsk, Pomorze. Mniej procesów odbywało się na Mazowszu, jeszcze mniej - w Małopolsce i na pozostałych terenach Polski75. Gdy w życiu gospodarczym i kulturalnym Polski w drugiej połowie XVIII w. zaszły zmiany, procesy o czary zanikły. W 1776 r. sejm zabronił sądom stosować tortury i wydawać wyroki śmierci za czary76. Jednak prześladowania czarownic nie skończyły się. Istniał tzw. samosąd, który spotykano jeszcze w XIX wieku77. Zdaniem Anny Szyfer na terenie Polski wiara w czary powstała z pogańskich wierzeń, że można sprowadzić zło lub dobro za pomocą magicznych środków. W późniejszych latach wiara ta skrzyżowała się z przyniesionym przez chrześcijaństwo symbolem zła - diabłem. Jak pisała Szyfer w 1975 r., na terenie Mazur i Warmii nadal wierzono w czary, a wiedzę o nich rozpowszechniali kalendarze. Każda wieś miała swoją czarownicę, którą nazywano po imieniu i nazwisku. Właśnie na tych terenach czarownicę nazywano jeszcze „czarajką“. Na wymienionych wyżej terenach czarajkę rozpoznawano po tym, że miała złe oczy, kose (zezowate) i czerwone. Poza tym często zamieniały się w żaby bądź inne zwierzęta, np. psa, kota, kozła. Jeśli mieszkańcy wsi zauważali, że jakieś zwierzę błądzi, to je bili, a następnego dnia szukali pobitej sąsiadki, co miało oznaczać, że to ona zamieniła się w zwierzę i jest czarownicą. Szyfer podkreśla, że czarajki zamieniały się nie tylko w zwierzęta, ale także w inne osoby78. Ta sama autorka odnotowuje bardzo ważne spostrzeżenie, że na danych terenach przeważa jednak pozytywny stosunek do czarownicy: Bo przecież choć szkodzi, ale może pomóc, woła się ją do leczenia czy odczyniana, wieś boi się czarownicy, ale jest zadowolona, że ona jest u nich79. Wiara w czarownice tak się zakorzeniła, że we współczesnych encyklopediach także można znaleźć niektóre informacje o nich. Encyklopedyczny słownik J. Maciszewskiego informuje, że w minionych wiekach wiara w czary była bardzo rozpowszechniona i wiązano ją z kontaktami, zwłaszcza niektórych kobiet, z mocami piekielnymi. Kobiety te były uważane za wspólniczki szatana i przypisywano im czynienie zła, a posądzone rzadko mogły się obronić. Poddawane torturom zmyślały fantastyczne opowieści, po czym były palone na stosie. W Polsce 75 Tamże, s. 240. Zdaniem Z. Glogera wiara w czary była tak silna, że od razu ją nie wykorzeniono. Nadal krążyły wieści o czarach, np. w Polsce wierzono, że napój miłosny stał się przyczyną śmierci Kazimierza Sprawiedliwego. Krążyła także plotka, że przyczyną gorącej miłości Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłównej był napój miłosny podany przez matkę Barbary. W: dz. cyt., s. 269. 77 Tamże, s. 264-265. 78 A. Szyfer, Zwyczaje, obrzędy i wierzenia Mazurów i Warmiaków, Olsztyn 1975, s. 157-159. 79 Tamże, s. 163. 76 22 średniowiecznej było mniej procesów o czary niż w innych krajach Europy a ostatni proces o czary odbył się w Doruchowie, gdzie podczas tortur i na stosie zginęło 14 kobiet80. Ważną rolę w popularyzowaniu wiedzy na temat polskiej sztuki ludowej i etnologii odgrywają pisma naukowe powstałe po II wojnie światowej. Należą do nich „Konteksty. Polska sztuka Ludowa” (nazwa ta obowiązuje od 1990 r., wcześniej natomiast, od 1947 r., tytuł brzmiał „Polska Sztuka Ludowa”) oraz „Literatura ludowa”, dwumiesięcznik literacko-naukowy, wydawany w latach 1957-1968 w Warszawie, a od 1972 r. – we Wrocławiu 81. „Konteksty. Polska sztuka Ludowa” – to czasopismo artystyczne poświęcone historii sztuki ludowej i jej teorii, wydawane przez Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Redaktorem pisma jest Aleksander Jackowski. Z „Kontekstami” współpracuje wielu znanych polskich etnografów i etnologów, np. prof. Leszek Mróz i dr hab. Magdalena Zowczak (oboje z Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego), którzy zamieszczają tu nie tylko własne artykuły, ale też prace studentów, powstałe w ramach badań terenowych. Wyniki takich badań przeprowadzonych w 1990 r. na terenie Litwy i Białorusi zostały zamieszczone w nr 3 - 4 „Kontekstów” w 1993 r. Znalazł się tu tekst ówczesnej studentki etnologii Anny Kowalczyk82. Wśród informatorów panuje opinia, że nadal są ludzie, którzy wierzą, że to Bóg wyznaczył im los, ale to nie jest ich ostateczne przeznaczenie. Z badań nad praktykami magicznymi wynika, że są inne siły, które kształtują życie człowieka bez woli Boga. Ważne jest spostrzezenie Kowalczyk, że człowiek potrafi i sam kierować swoim życiem poprzez różnorodne praktyki magiczne, a także może kierować życiem innych, np. gdy przeklnie lub coś powie w złą godzinę. 80 Encyklopedyczny słownik historii Polski, pod red. J. Maciszewskiego, Warszawa 1996, s. 48. „Literaturę ludową” redagowali: J. Krzyżanowski, Cz. Hernas, a obecnie - J. Ługowska. 82 A. Kowalczyk, O Bogu, diable i magicznych sztuczkach, czyli kto kieruje przeznaczeniem, w: „Konteksty . Polska Sztuka Ludowa.“, 1993, nr 3 - 4, s. 113 - 118. 81 23 1.2. Zaklęcia. Terminologia i klasyfikacja Fakty historyczne znalazły swoje odzwierciedlenie w języku, o czym świadczy fakt pojawienia się terminów: zaklinać, zamawiać, przeklinać. Słowo „zaklęcie” poraz pierwszy pojawia się w słowniku J. Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedźwiedzkiego i oznacza przekleństwo, złorzeczenie, czary, klątwę, przysięgę, zaprzysiężenie, słowa błagalne83. Według Słownika współczesnego języka polskiego, zaklęcie - to magiczne słowo mające nadprzyrodzoną moc, zwykle w baśniach i pierwotnych obrzędach religijnych84. Klasyfikacji znanych i używanych od dawna słów magicznych jako pierwsza dokonała współczesna badaczka Anna Engelking w artykule z roku 1991 Rytuały słowne w kulturze ludowej. Próba klasyfikacji. Wszystkie magiczne słowa, obrzędy wyrazowe podzieliła ona na kilka grup: a) rytuały odczyniające (zamawiania); b) rytuały stwarzające (zaklinania); c) klątwa (przekleństwa); d) ochraniające85. a) Zamawiania zamówienie//zamówić: pismo z wyszczególnieniem zamówionych przedmiotów a zamówionego przedmiotu86; zamawiać//zamówić: wykonywać magiczne praktyki polegające zwykle na zaklinaniu chorób słowami (...). Zamówienia stosuje się do wszystkich możliwych chorób trapiących ludzi i zwierzęta domowe, a niektórzy sławni znachorzy umieją zażegnywać choroby nawet na odległość87; zamówić: wykonywać magiczne praktyki polegające zwykle na zaklinaniu 88 odpowiednimi słowami chorób ludzi lub zwierząt domowych ; 83 Słownik języka polskiego, pod red. J.Karłowicza, A. Kryńskiego, W. Niedźwiedzkiego, tom VIII, Warszawa 1953, s.123. 84 B. Dunaj, dz. cyt., s. 1361. 85 A. Engelking, Rytuały słowne w kulturze ludowej. Próba klasyfikacji, w: http://www.lingwistyka.uni.wroc.pl/jk ,s. 75-85. (dostęp 2013. 11.12) 86 J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, tom VIII, Warszawa 1953 , s. 184. 87 Słownik języka polskiego, pod red. W. Doroszewskiego, t. X, Warszawa 1968, s. 615. 88 Słownik języka polskiego, pod red. M. Szymczaka, t. 3, Warszawa 1981, s. 913. 24 zamawiać: w dawnych wierzeniach ludowych zażegnywać coś zaklęciami, stosować praktyki magiczne. Starucha zamówiła urok 89; zamówić//zamawiać: jeśli ktoś zamawia chorobę lub urok, to posługuje się zaklęciami lub innymi magicznymi90 praktykami, aby je odegnać od kogoś. Przyszli do starej, żeby zamówiła chorobę91. Z podanych definicji wynika, że zamówienie, które służy nie tylko do zamawiania chorób ludzi, ale także i zwierząt, polega na stosowaniu odpowiednich słów i wykonywaniu pewnych magicznych praktyk, o których mowa będzie dalej. Aby zamówienie było skuteczne, potrzebna jest osoba posiadająca pewne umiejętności. Taką osobę W. Doroszewski nazywa „znachorem”, a B. Dunaj - „staruchą”92. Istnieje także klasyfikacja zamów lecznicznych: według przeznaczenia: 1. Należą do nich zamowy od ukąszenia żmii, psa, wilka, pszczoły. Były one wymawiane przed pójściem do lasu, gdzie może czyhać niebezpieczeństwo. 2. Do drugiej grupy należą zamowy od róży, kiły, brodawek, bólu zęba itd. Widzimy, że do pierwszej grupy należą zamowy, które były wymawiane przed określoną sytuacją, aby zapobiec nieszczęściu, które może spotkać wykonując jakąś czynność. Natomiast w kolejnej grupie zamowy służą do pozbycia się choroby, która już dotknęła człowieka93. Kolejna klasyfikacja zamów leczniczych jest bardziej obszerna i pełni funkcję narratywną (klasyfikacja według działania): 1. Rozłączenie i złączenie. Zamowy z funkcją rozłączania niszczą więź człowieka z chorobą. W zamowach choroba od człowieka jest oddzielana różnymi sposobami, może być odrywana, wyrzucana, odkąszona, odkrojona, odrąbana, wypluwana, albo odpada sama, Oto tak brzmi zamowa od ukąszenia żmii: Zła gadzina ukąsiła. Najświętsza Panna Maryja, Matka Boska, mówiła. Sam Pan Jezus przysiągł, aby to żądło odpadło w pierwszej godzinie94. Za pomocą zamów złączają się także części ciała człowieka, ale to jest dosyć rzadka funkcja narratywna zamów. 89 B. Dunaj, dz.cyt., s. 1322. „Magia to rzekoma sztuka wywoływania za pomocą pewnych technik ( zaklęć, obrzędów) zjawisk nadnaturalnych, także ogół wierzeń dotyczących sił nadprzyrodzonych, które można tymi praktykami opanować czary”. B. Dunaj, dz.cyt., s. 487. 91 Słownik języka polskiego, pod red. M. Bańki, Warszawa 2000, s. 1243. 92 Według M. Szymczaka, to z niechęcią o starej kobiecie, dz. cyt., s. 323. 93 D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 27. 94 D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 616. 90 25 2. Wygnanie. Formułki, w których występuje wygnanie, zdaniem D. Vaitkevičienė, są elementarne – choroba wypędzana, ale nie zawsze wskazane dokąd, np.: Zgiń ty przepadai i więcej niapładnisia95. Čety swiety lišaj. Ode mni ic, nic niepamožy. Pan Bóg mnie święty słowu pamožy, święty Pan Bóg i ludzi pamožy mnie i królowa święty. Amen. Amen96. Czasem w zamowach jest wskazane konkretne miejsce dokąd choroba ma pójść, posyłana jest tam, skąd przyszła, może to być błoto, las, ziemia, np. Słonca słoncem, miesiąc miesiącem, robak robakiem, niechaj robak pouziet po rosie i nikomu nieszkodziłaba97. 3. Przekazanie/wzięcie. Choroba jest sprzedawana, przekazywana innej osobie, np.: Jadu dvadu duraki, biesce moja brudaki98. 4. Oczyszczenie, to dosyć rzadka metoda leczenia. Takim sposobem leczy się brodawki, plamy pigmentacyjne, wysypki. 5. Zniszczenie. W danym rodzaju zamów chorobie życzy się, aby znikła, zniszczyła się, zgasła, stała się niczym. Choroba ma zniknąć w taki sam sposób, w jaki się pojawiła – niewidzialnie. Choroba topi się, pali, gnije. Często po wypowiedzeniu formułki spluwa się, to znak, że choroba ma zniknąć tak, jak znika ślina. Niszczą chorobę osoby święte bądź demony. 6. Ruch i zatrzymanie. Zamowy, które mają za funkcje wprowadzać coś w ruch albo coś zatrzymać. Służą także do regulowania funkcji ciała. Chorobę probuje się odłożyć, aż póki zaczną się dziać niewiarygodne rzeczy, np. Nogo złamana błogosławię cię dniu dzisiejszym, abyś prostą była dnia 9 tego. (...) zamawiam więc w tej godzinie złamaną nogę, aby nie puchła, nie jątrzyła się, dopóki Matka Boska drugiego porodzi syna (...)99. 7. Nazwanie. W tego rodzaju zamowach dominuje nie działanie lecz obiekt – wymawia się nazwę rzeczy albo jego cechy. Cel takich formułek to indentyfikacja choroby, albo indentyfikacja czasu, miejsca, w której choroba powstała. Ludzie wierzyli, że jeżeli potrafią zindentyfikować chorobę, to potrafią zmienić sytuację. 8. Uratowanie. W tego rodzaju zamowach mówi się o świętych, którzy leczą, ochraniają, np. Duch święty. 95 D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 614. Tamże. 97 D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 619. 98 D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 626. 99 Tamże. 96 26 Należy zaznaczyć, że w tekstach często występuje kilka funkcji narratywnych, np. rozłączenie i wygnanie100. Zamowy od chorób są najpopularniejsze, ale nie są jedyne. Możemy wymienić także: Zamowy miłosne, służące do wzbudzania miłości bądź odwrotnie. Zamowy skierowane do zjawisk przyrodniczych, np. w celu zatrzymania deszczu, burzy, ognia, śniegu. Zamowy gospodarcze, które służą do przywołania powodzenia w polowaniu, przy siewie zboża itp101. b) Zaklinania zaklinać//zakląć: prosić, przymuszać, zaklinać (...) na miłość Boga 102; zakląć//zaklinać: prosić, błagać o co: zaklinał syna na wszystkie sposoby i świętości by pozostał w Wiedniu103 ; zaklinać//zakląć prosić o coś, błagać104; zaklinać: prosić, błagać kogoś gorąco o coś105; zakląć//zaklinać: jeśli ktoś zaklina kogoś, to bardzo go o coś prosi106. Autorzy wszystkich współczesnych słowników definiują zaklinanie jednakowo. Według nich, jest to kierowanie prośby dowolnego człowieka do pewnej osoby, a więc niekoniecznie ma związek z wykonywaniem praktyk magicznych. b) Przeklinania Przekląć (...)//przeklinać kogo, co: rzucić na kogo, na co klątwę, wykląć, kogo, co: Iżeś to uczynił, przeklętyś jest między wszystkiem zwierzętami107; Przeklinać//przekląć: rzucać klątwę na kogo, co (...). Przeklinam cię, wyrodna córko! (...)108; wymysłów Przeklinać: używać najgorszych , najmocniejszych, najbardziej dosadnych przekleństw, 109 ; 100 D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 37. D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 9. 102 J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, dz. cyt., s. 122. 103 W. Doroszewski, dz. cyt., s. 552. 104 M. Szymczak, dz. cyt., s. 913. 105 B. Dunaj, dz. cyt., s. 1316. 106 M. Bańko, dz. cyt., s. 1221-1222. 107 J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, dz. cyt., tom 5, s. 107. 108 W. Doroszewski, dz. cyt., s. 252. 101 27 Kląć//przeklinać: bardzo kląć, przeklinać, będąc zdenerwowanym na coś110; Przekląć//przeklinać: jeśli ktoś przeklął jakąś osobę, to rzucił na nią klątwę lub wyraził chęć, by stało się jej coś złego. Jak się ożeni z tą Francuzicą, to go przeklnę, bo nie chcę mieć takiej synowej 111. Słowo „przeklinać” we współczesnych słownikach ma jednoznacznie charakter negatywny. To przede wszystkim wyrażenie chęci, z użyciem nieprzyzwoitych słów, aby konkretnej osobie nie powodziło się. B. Dunaj podaje również informację, że osoba rzucająca klątwę jest zdenerwowana, a to może świadczyć o tym, że może ona nie zdawać sobie sprawy z tego, co mówi. Warto też zauważyć, że do przeklinania nie jest potrzebna konkretna osoba, co sugeruje, że klątwę może rzucić każdy z nas. 109 M.Szymczak, dz. cyt., tom 2, s. 978 - 979. B. Dunaj, dz. cyt., s. 380. 111 M. Bańko, dz. cyt., s. 309. 110 28 Rozdział II 2. Analiza zamów na Wileńszczyźnie w konteście polskiej kultury ludowej Stanisław Czernik (1899-1969), pisarz, poeta, popularyzator polskiej twórczości ludowej, w pracy Trzy zorze dziewicze. Wśród zamawiań i zaklęć stwierdził, że zamawiania (inaczej: zamówienia czy zamowy) oznaczają pewne czynności magiczne w celu unieszkodliwienia czegoś lub kogoś, inaczej mówiąc służące do walki ze złem112. Za pomocą zamów ludzie dążą do oddziaływania psychologicznego i fizycznego na rzeczywistość, np. wyleczenia choroby, wzbudzenia miłości, przywołania deszczu itd. Sam wyraz „zamowy” mówi o tym, że to teksty, które należy mówić, wypowiadać. Zamowy przetrwały do naszych czasów, gdyż ludzie wierzyli, że słowo ma magiczną moc i może wpływać na osoby, zwierzęta, postacie mistyczne, choroby, rzeczy, zjawiska przyrody itd113. Zamowy stosowane są najczęściej w związku z chorobami ludzi lub zwierząt i składają się z pewnych określonych czynności, odmiennych dla każdego przypadku 114. Zamówić - to inaczej tak obezwładnić zło, tak je przemóc wypowiedzią, by musiało zaniknąć. Anna Engelking jest zdania, że zamowom zawsze towarzyszą skomplikowane czynności magiczne, ponieważ zaszeptywania służą do odczyniania faktów, które już zaszły115. Magdalena Zowczak, badaczka Wileńszczyzny, uzupełnia informację Engelking i Czernika dodając, że zamowy są bezcenną wiedzą tajemną, wywodzącą się od czasów Chrystusa. Zowczak podaje także wypowiedzi pewnych kobiet, które wyrażają swoje zdania o zaszeptywaniu. Oto kilka z nich: Zamowa to z pacierza, modlitwa (...) Ale to nie jakie plotki nic, tylko święte rzeczy musi mówić. To modlitwa(...) do Boga. U nas takie szeptuny to umieją te wszystkie boże słowa, jedni takie umieją, inni inne. To takie modlitwy. Im nieraz lepsze wychodzą jak doktorowi. Po tym jak zamówi, spać się chce. 112 S. Czernik Trzy zorze dziewicze. Wśród zamawień i zaklęć, Łódź 1968. D. Vaitkevičienė Lietuvių užkalbėjimai: gydymo formulės, Vilnius 2008, s. 9 114 Według dawnych wierzeń choroby powstały w wyniku działalności diabła. Bóg je dopuścił, aby beztroski człowiek nie oddalił się od niego. O tym świadczy słowiański mit: Gdy już był ulepiony, poszedł Bóg do nieba przynieść duszę człowiekowi. Podczas gdy Bóg tę glinę czy też ciało człowiecze pozostawił, (...) diabeł pokłuł je całe palcem. Gdy przyszedł Bóg aby ducha w nie wetchnął, znalazł je pokłute palcem. Bóg zapytał szatana: Czy to ty zrobiłeś przez swoją niegodziwość? Djabeł zaś powiedział: Boże, ów stworzony człowiek zapomni ciebie żadnego nie cierpiąc bólu. Ile tu jest moich pokłuć, to tyle on będzie miał bólów i cierpień: przerosli, własienic, kołtunów, krosty, parchów, wrzodów, chorób rozmaitych, nędzy i kłopotu bez końca itd. Wtedy Bóg powiedział, że to uważa za słuszne i za to djabła nie karał. M. Zowczak Mitologia zamawiania i mistyka zamów na podstawie współczesnych materiałów z Wileńszczyzny, „Literatura Ludowa“, nr 4/6, 1994, s. 10. Autorka w latach1990-1993 prowadziła wraz ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego badania terenowe na Wileńszczyźnie. 115 A. Engelking, dz. cyt., s. 83. 113 29 Tu taka staruszka była, to ona zamawiała zawsze, dla ludzi pomagała, ludzie ją chwalili, że ona im pomagała. To co ona mówi? Ona święte słowa mówi. Ona przeżegna, ale ona mówi po łacinie, bywało przeżegna <In nomine Patri> i tak dalej116. Teksty zamów są niejednorodne, a pewnych symboli należy doszukiwać się nie tylko w mitach, ale też w wiejskich społecznościach i chrześcijańskich legendach itp117. Interesującym zjawiskiem jest też uważanie zamówień za grzech, chociaż informatorzy, których nagrywala Zowczak, opowiedzieli, że nieraz zaszeptywał sam ksiądz: I mnie ksiądz uleczył, on zamawiał, tylko czysta musi być butelka i czysta woda, żadnego zapachu. Daj Boże jemu nieba. On wody nalał, poszedł tam do pokoju, musi zamówił ta woda. I ja jej piłam. I mnie odleczył118. J. Balys w swoich pracach (Raštai IV)119 zastanawia się, dlaczego zamowy przetrwały do naszych czasów, przecież najczęściej księża zabraniają wierzyć w innego Boga i jedyną odpowiedzią jest to, że zamowy ludziom pomagały. Jest mnóstwo chorób (zazwyczaj są to choroby związane ze skórą), które mogą zniknąć tylko dlatego, że człowiek uwierzy w magiczny proces (przyznaje to także medycyna). J. Novikov także stwierdza, że nierzadko zamowy pomagały tam, gdzie nie mogła pomóc nawet medycyna120. O zamowach wiedzą także mieszkańcy Wileńszczyzny, oto co powiedziała T. R. z Anczerowszczyzny, gdy zapytano ją, co wie na dany temat: Zamowa, to szeptanie formułki, modlitwa do Boga (…), pomagają ludziom wyzdrowieć. (…) to musi takie słowa specjalne, które tylko babka ta znaja, które pomagają prędzej zdrowym stać ( T. U. z Rutkowszczyzny). To wyjątkowe słowa, które trzeba mówić przy chorym. Ja nie słyszała, ale chyba w jakiś sposób słowami tymi chorobę wypędzają, a potem modlą się do Maryi, żegnają się, może wodą święconą polewają ( A. S. z Lazdynai). (…) Ja nie wiem, jak to robi się, ale ja słyszała, że to modlitwy jakieś, modlą się. To wszystko zależy od Boga, ja tylko w Boga wierzę, nikt nie pomoży, jeśli pan Bóg nie pomoży ( A. J z Rudnik). Z tego wynika, że informacja uzyskana z polskich opracowań dotyczących kultury ludowej, zgadza się z tym, co opowiadają mieszkańcy Wileńszczyzny - zamowy to przede wszystkim specjalne formułki, które są wypowiadane w czasie magicznego rytuału, aby uwolnić człowieka od 116 Tamże, s. 3. Tamże, s. 3-4. 118 Tamże, s. 5. 119 J. Balys Raštai IV, Vilnius 2003, s. 229. 120 J. Novikov Liaudies mitologija.Tikėjimai.Buitinė magija, Vilnius 2009, s. 452. Należy zaznaczyć, że J. Novikov zbierał różnego rodzaju zamowy na Litwie i podkreśla, że wśród jego informatorów jest dużo Polaków, którzy o procesie zamów opowiadają po rosyjsku ,a samą zamowę wypowiadają w języku polskim. 117 30 konkretnej choroby. Także podkreślają, że zamawiana dokonuje osoba, która ma do tego dar i, jak wynika z badań M. Zowczak, zdażało się, że zamawiał nawet ksiądz. Jest to fakt zaskakujący, ponieważ wśród mieszkańców Wileńszczyzny nadal panuje wiara, że zamowy to grzech, dlatego dziwne jest, że zamowami zajmował się nawet ksiądz. 31 2.1 Przyczyny chorób Józef Burszta podzielił przyczyny chorób na 4 kategorie121: 1. Do przyczyn naturalistycznych można zaliczyć sposób odżywiania się, warunki życia, higienę. Na wsiach często były nieodpowiednie warunki mieszkaniowe, ludzie ciężko pracowali, bo nie było potrzebnych do pracy maszyn. Nie wystarczało także pożywienia, podstawowym jedzeniem były kasza, ziemniaki, kapusta, brakowało zwierzęcego białka itd. 2. Nie brakowało także nadnaturalnych tłumaczeń genezy chorób. Wynikało to z magiczno – religijnej interpretacji świata. Mieszkańcy wsi uważali, że choroba to kara Boga za grzechy, tzw. dopust Boży, pokuta. Ale nie tylko Bóg mógł nasyłać chorobę, takie umiejętności posiadał także diabeł oraz czarownica. Za choroby diabelskie uważano padaczkę, choroby umysłowe, lunatyzm. Czarownice natomiast sprowadzały chorobę przez dotyk, zaklęcie, podrzucanie pewnych przedmiotów (najczęściej w miejsca graniczne, takie jak próg domu, obory), dodawanie określonych środków do jedzenia. Czarownice wywoływały takie choroby jak wrzody, kołtun. 3. Istnieje także wierzenie, że ciała niebieskie także mają wpływ na pewne choroby, np. światło miesiąca wywoływało u dziecka płacz i nazywana była miesięcznikiem. Szkodził on także lunatykom, którzy nocą stawali się aktywni i potrafili chodzić nawet po dachach. Należy zaznaczyć, że choroby powodował nie tylko księżyc, ale także słońce i gwiazdy, np. podczas zaćmienia słońca mogła być zatruta woda w studni. 4. Zdaniem J. Burszty znane są choroby spowodowane przez żywioły, świat roślinny i zwierzęcy. Dawni Słowianie byli przekonani o niedobrym działaniu wiatru: Oj ja taku miałam babcie staru, to gadali, zawsze opowiadali, ze jak ich Olesie wiater zawiol, jak dostala ospy, tak umarła122. Wiatr powodował także wylew, paraliż. Chorobę powodowała także brudna woda, ziemia itd. świat zwierząt sprowadzał takie choroby, jak glisty, które powodują schudnięcie, osłabienie. Przed leczeniem choroby, należało ją zdiagnozować. Do tego służyły różne sposoby: dotykano ubrania chorego, oglądano język, oczy, dłonie, mocz, a także przyglądano się węglom puszczonym na wodę – jeśli węgle poszły na dno, znaczy ktoś urzekł123. 121 http://teatrnn.pl//leksykon/node/3145/etnografia-lubelszczyzny-%E2%80%93-medycyna-ludowa (dostęp 2014. 12. 06) 122 Tamże. 123 Tamże. 32 Z danego podrozdziału można wyciągnąć wniosek, że za przyczynę chorób uważano nie tyle warunki życia, ile przede wszystkim siły magiczne, które ludzie próbowali w jakiś sposób wytłumaczyć, zazwyczaj w sposób ponadnaturalny, co świadczy o ich wierze w świat mistyczny. 33 2.2 Znachor Jak już zostało opisane w rozdziale I, nawet ludzie, którzy leczyli, byli uważani za oddanych diabłu. Takie myślenie przetrwało i do naszych czasów, oto co opowiedziała informatorka K. K. z Tawsiun: Żył u nas taki, co zamawiał różę, choroba tak nazywa się, ona też ciężka choroba (...) i pomagało niektórym, nawet wiem, że tam, w Tawsiunach w jednej rodzinie ksiądz chorował na różę, to nie miał prawo, lekarze leczyli jego (...). Katolicka wiara tego nie przyznaje, szatan w tej sile siedzi. Ze zdaniem K. K. zgadzają się także inne informatorki: Chociaż w zamowach modlą się, zwracają się do Maryi, ale to wszystko jedno grzech (…). Ludzie wierzą w Boga i myślą, że jaką karę Bóg dał, taką człowiek powinien nieść. Słyszała jak mówili, że Bóg nie daje człowieku taką karę, jaką on nie mógłby wytrzymać. (T. R. z Anczerowszczyzny) (...) Po naszej religii to grzech, księdzy to nie pozwalają i mówi nie wierzcie (A. J. Z Rudnik). Nie zważając na to, czy zamowy dane od Boga, czy od diabła, formułki mają być przekazane. Jednak osoba wybrana na kontynuację leczenia musiała urodzić się z odpowiednim talentem, np. mieć w oczach magnes124. Litewska badaczka D. Vaitkevičienė podaje, że najlepiej jest taki dar przekazać osobie młodszej od siebie, w takim wypadku nowa osoba uczy się zaklęć, ale i starsza nie traci swoich nadzwyczajnych możliwości. Jednak J. Novikov przytacza inne zdanie niż Vaitkevičienė. Przekazać zamowę znachor powinien tylko przed swoją śmiercią, bo po przekazaniu straci swoją moc. Szeptuch mógł także jeszcze za życia przekazać swój dar najstarszemu lub najmłodszemu synowi/córce w rodzinie, ale syn bądź córka nie mogli zamawiać aż do śmierci danej osoby. Zdaniem Novikova istnieje także wierzenie, że jeżeli znachor głośno wszystkim powiedział, że już więcej zamawiać nie będzie, to powinien trzymać się swego słowa mimo tego, że nadal do niego zwracano by się z prośbą o pomoc. Jeżeli któryś ze znachorów naruszy daną tradycję – umrze w ten sam wieczór125. Znana badaczka litewskiej kultury ludowej, Rita Balkutė, podczas wywiadu z Virginią Majorovienė podkreśliła, że znachor nie może zabrać tajemnej wiedzy ze sobą do grobu i podaje informację, że zamowy można było przekazać nawet sąsiadowi 126. Rita Balkutė przypominała, że dawniej rodzice często swoje dzieci posyłali do osób starszych do pomocy i jezeli znachor widział, że dziecko może pomagać ludziom, to przekazywał mu dar, pouczał, jak ma 124 M. Zowczak, dz. cyt., s. 5. J. Novikov dz. cyt., s. 523. 126 http://www.moteris.lt/veidai/liaudies-magija-sveikatai-sustiprinti-jaunystei-issaugoti-vyrui-islaikyti.d?id=60401157). (dostęp 2014. 05. 04) 125 34 zachowywać się z ludźmi, z Bogiem. Badaczka litewskiej kultury ludowej opowiedziała, że rzadko znachor umiał zamawiać od wszystkiego, najczęściej umiał kilka zamów, np. od epilepsii, róży127. O tym, że dar ma być przekazany najmłodszemu w rodzinie, opowiedziała także R. R. z Aszmianki: (…) babcia, czy tam matka przekazywała najmłodszej córce lub najmłodszej wnuczce w rodzinie, a jak jeden Bóg wie. Wybrana osoba powinna była mieć dobrą pamięć, czyli musiała zapamiętać formułkę z pierwszego razu, bo jeżeli nie zapamięta – już taki człowiek nie będzie mógł pomagać ludziom. Szeptuch, czyli znachor miał pomagać ludziom zawsze i wszędzie za darmo. Nie mógł prosić za swoją działalność pieniędzy, a tylko wziąć to, co uzdrowiona osoba dobrowolnie zechciała ofiarować. Czasem przyjmowali produkty naturalne, żywność, bądź pomoc w pracach polowych 128. W innym wypadku znachor mógł stracić swoje moce albo zamówienie nie działało. J. Novikov informuje, że niektóre znachorki nie brały absolutnie nic i za przykład stawiały Jezusa, który wszak absolutnie za darmo leczył 129. O tym, że znachor nie powinien brać za swoją działalność pieniędzy, potwierdziła także T. R. z Anczerowszczyzny: Prawdziwy znachor nigdy nie wezmie pieniędzy. Może brać kiełbasy, inna żywność, ale nie pieniądze (…) nawet jeżeli człowiek dobrowolnie daje, bo inaczej zamowa nie podziała. Lekarzycha nigdy nie mogła działać na szkodę człowieka, chociaż i znała odpowiednie zioła i sposoby ich użycia w złych zamiarach, musiała wszystko obrócić ku pożytkowi ludzi, a jeśli ktoś do niej zwracał się z prośbą o zadanie komuś choroby, powinna była w takiej prośbie odmowić130. Znachor zdawał sobie sprawę z tego, że nie w każdej życiowej sytuacji może pomóc, w takim wypadku radził choremu po prostu pogodzić się z wolą Bożą, bo ona jest mocniejsza od mocy lekarki131. Co do płci osoby, której się przekazuje wiedzę, istnieje kilka wariantów, czy przekazywać swój dar może tylko kobieta kobiecie, mężczyzna mężczyźnie, czy też kobieta mężczyźnie, a mężczyzna - kobiecie. Mężczyzna znachor pojawia się bardzo rzadko. Wanda Budziszewska uznaje, że w niektórych kulturach panuje wiara, że zamawianie od ukąszenia żmii będzie skuteczne tylko wtedy, gdy zamówi mężczyzna132. D. Vaitkevičienė odnotowuje ważną informację o tym, że 127 http://www.baltai.lt/?p=9400 (dostęp 2014. 05. 04) http://teatrnn.pl//leksykon/node/3145/etnografia-lubelszczyzny-%E2%80%93-medycyna-ludowa (dostęp 2013. 10. 16) 129 J. Novikov, dz, cyt., s. 526. 130 K. Szcześniak świat roślin światem ludzi na pograniczu wschodniej i zachodniej słowiańszczyzny, Gdańsk 2008, s. 45. 131 Tamże, s. 46. 132 Tamże, s. 88 - 89. 128 35 na Litwie dar leczenia należy przekazywać pisemnie. Nie wystarcza tylko nauczenia się zaklęć na pamięć, musi być przekazany również dar. O przekazywaniu mocy jest mało informacji. Wiadomo tylko, że musiało to odbywać się wtedy, gdy nikt nie słyszał i nie widział. Nie wiadomo też dokładnie, w jakim miejscu ten proces miał się odbywać: czy na zewnątrz pomieszczenia, czy też wewnątrz133. Niektórzy uważają, że moce tajemnicze mogą być przekazane przez podanie i uścisnięcie ręki134. J. Novikov podaje informację o tym, że stawiano określone wymagania także osobom zwracającym się do znachora, musiały one uwolnić się od grzechów, przeprosić osoby skrzywdzone, zwrócić skradzione rzeczy i głęboko wierzyć w skuteczność procesów magicznych. Jeżeli zaś zamowa nie pomagała, lud wierzył, że grupa krwi szeptuchi i chorego była różna, albo że znachor nie był człowiekiem dobrodusznym135. O takiej informacji informatorzy z okolic Wilna informacji nie podają, ale czasem zaznaczają, że chory powinien wierzyć, że zamowa mu pomoże. Natomiast informacja z moich badań o tym, że formułki, dar zamawiania ma być przekazany najmłodszemu w rodzinie zgadza się z tym, co opisywała, np. D. Vaitkevičienė w swoim dziele Lietuvių liaudies užkalbėjimai. Zgadza się także informacja, że prawdziwy znachor za swoją działalność nigdy nie weźmie pieniędzy, ale to nie zabrania mu przyjmowania od ludzi, np. żywność. Większość z badanych przeze mnie informatorów nie wie, w jaki sposób jest przekazywany dar zamawiania, ale najczęściej padała wypowiedź, że po prostu uczą się formułek, co nie jest zgodne z wypowiedzią D. Vaitkevičienė. Można tutaj dla przykładu podać wypowiedź A. J. z Rudnik: (...) jej matka wypisała, a ona uczyła się. Mogła i ja wypisać, ale jakoś nie chciała ja tym zajomować się, mnie było mniej czasu. Natomiast podczas nagrania informatorów wyraźnie odczuwa się, że nadal uważają zamowy za grzech, mimo tego, że w zamowach występują modlitwy do osób świętych. 133 D. Vaitkevičienė, dz. cyt., s. 39. http://www.olejow.pl/readarticle.php?article-id=446 jest to strona internetowa pośwęcona różnorodnym zwyczajom i tradycjom mieszkańców z Olejowa, Bzowicy. (dostęp 2014. 03. 12) 135 J. Novikov,dz. cyt., s. 526. 134 36 2.3 Czas zamów O czasie była mowa wcześniej, w rozdziale I. Teksty ilustrujące to zagadnienie cytują w swoich pracach S. Czernik oraz D. Vaitkevičienė. Zazwyczaj chorobę zamawiano przed wschodem słońca lub po wschodzie, oto kilka przykładów zamówień: 1. od róży136: „Szedł Pan Jezus Chrystus przez łąkę, spotkał 3 róży: jedna rozkwitła, druga zwiędła, trzecia zginęła. Amen.” (Trzeba zamawiać bez słońca, z rana albo po zachodzie słońca)137. „Viecór dobry liszaju, ciebie z gonem miesają (Trzeba zamawiac przed wshodem słońca lub po zachodzie ”138. 2. od skuły139: Zamawia się we czwartek. Trzeba zebrać pomyje ze wszystkich garnków, choćby były czyste, obmyć i przygotować sobie gałgan z surowego płótna, jeszcze nie pranego. Naprzód troje anielskiego pozdrowienia, a potem zamówić: „Kej ty idziesz, skuła? Na bajory, na korzenie, Kej nie dochodzi słońce Ani żadne stworzenie; Na skóry toczyć, pruć, A to ja ciebie w łeb, A ty się wróć140”. 3. od płaczu dziecka: O zachodzie słońcamatka idzie z dzieckiem w pole mówiąc: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” i sama sobie odpowiada: „Na wieki wieków” . Następnie z twarzą do zachodzącego słońca woła: „zorzyczki, zorzyczki, Trzy was jest: Jedna porankowa, Druga południowa, 136 Róża (łac.erysipelas ) - choroba skóry wywołana przez paciorkowce. Jest ostrym stanem zapalnym skóry i tkanki podskórnej charakteryzującym się wysoką temperaturą ciała, nagłym początkiem i szybkim przebiegiem. Róża może powodować poważne zaburzenia ogólnoustrojowe, w:http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3%C5%BCa_(choroba). (dostęp 2014. 01. 03) 137 D. Vaitkevičienė, dz. cyt., s. 629. 138 J. Balys, tamże, s. 264. 139 Skuła to okulenie bydła wskutek wlezienia mu pod kopyta robaczka., cyt. za S. Czernika w dz. cyt., s. 55. 140 Tamże. 37 Trzecia wieczorowa. Weźcie od mego dziecka płaczenie, Oddajcie mu spanie”. Zamówienie powtarza się trzykrotnie141. T. R. z Anczerowszczyzny potwierdza fakt, że od wschodu słońca do zachodu prawdziwy znachor nigdy zamawiać nie będzie: Wiem, że póki słońce nie zajdzie, to nie zamawiają, a czemu ja nie wiem, słyszała tylko. Wiem też, że nikt nie zamawia w niedzielę. T. U. z Rutkowszczyzny także jest zdania, że najlepiej zamawiać do wschodu słońca lub po zachodzie: Zahawarywajać póki słońca nie ma na niebie, najlepiej do wschodu słońca, ale to zawisia jaką chorobę chcesz zamówić. Czasem wyjaśnienie przyczyn wyboru określonej pory, np. do zachodu słońca, pochodzi nie z kręgu magicznego, a realistycznego, np. po ukąszeniu żmii należy zamawiać do zachodu słońca, bo później już krew dojdzie do serca i będzie za późno142. K. Szcześniak podaje informację, że dla umocnienia zamowy ważny był dzień wypowiedzi, w którym ją zastosowano, były tzw. dni lekkie/białe i dni ciężkie/czarne. Do dni białych zaliczano: wtorek, środę, sobotę, a do dni czarnych: poniedziałek i piątek. Nie można było czynić żadnych zamów w dni święte – niedzielę, ani odczyniać chorobę w poniedziałek i piątek. Zdaniem K. Szcześniak były to dobre dni dla rzucania uroku, a nie do odczyniania choroby143. . Ważną funkcję w zamowach pełnią trzy zorze, przecież często zalecano zamawiać na trzy zorze dziewicze: ranną, wieczorną i ponownie ranną144. Ważną rolę odgrywała poranna rosa, którą należało zbierać na św. Jana, czyli w poranek po święcie Kupały. Poranna rosa pomagała leczyć ból zębów: Modlił się modlitewką dziad (…) i z okna rosą żegnał (…). On mówi, że tut mnie boli i żegnał zawsze – rano i wieczorem145. Zalecano nawet wychodzić z domu wczesnym rankiem, gdy są jeszcze poranne rosy na dworze i trzy razy z rzędu rzucać na wiatr garść ziemi wziętej z cmentarza. Wierzono, że ziemia z cmentarza pomaga uwolnić się od wszelkich chorób, iż działa ona jak szczepionka, czyli uodparnia 141 Tamże, s. 58-60. K. Szcześniak dz. cyt., 35. 143 Tamże, s. 101. 144 Tamże, s. 34. 145 Tamże. 142 38 na wszelkie choroby146. Niekiedy ważną porą dla spełnienia zamowy była północ. O północy należało zamawiać, jeśli potrzebna była pomoc zmarłych i używana była atrybutyka cmentarza, np. koście, pomniki itd147. Niemniej ważne są i fazy księżyca. Najczęściej zamawia się na nowiu bądź na pełni księżyca. Są nawet zamowy podczas których należy patrzeć na księżyc, albo on musi oświecać chorego148. Należy zaznaczyć, że gdy się pyta informatora o czasie zamowy, to często osoba nie pamięta, bo nie uważa, że to jest informacja godna uwagi, a to potwierdza fakt, że to nie jest aż tak aktualne, jak to było dawniej i jak to opisywano w opracowaniach o kulturze ludowej. 146 Tamże, s. 35. D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 40. 148 Tamże. 147 39 2.4 Miejsce zamów W niektórych zamowach miejsce nie jest wskazane, a to znaczy, że nie zawsze jest ono ważne, ale czasem przy zamawianiu właśnie miejsce jest najważniejsze, np. gdy zamawia się dzieci od tzw. przelęknienia, czyli doznania lęku z jakiegoś powodu. W danym wypadku dziecko musiało być podawane przez okno. Prawdopodobnie takie miejsce jest wybierane, aby odłączyć dziecko i przelęknienie. Czasem zamawiania należy wypełniać w sakralnym miejscu, może to być kościół, świątynia albo też w miejscu umarłych - na cmentarzu. Mogą też służyć miejsca publiczne, takie jak droga czy skrzyżowanie. Nie pomija się też miejsc niezamieszkałych przez ludzi, np. lasu. Jeżeli zaklęcia są powiązane z ogniem, to należy być przy piecu bądź ognisku (najczęściej do niego jest rzucana sól), jeżeli z wodą - przy studni (rzuca się do niej ubrania, nitki, sznury), na podwórku, gdy określoną rzecz należy zakopać do ziemi, itd. Otwarte pomieszczenie jest potrzebne wtedy, gdy szeptucha zamawia na odległości. Wtedy podstawowym warunkiem do zamawiania jest wiatr, który powinien wiać w tą stronę, w której znajduje się chory. Z tego wynika, że zamowy można podzielić na dwa typy: a) gdy przy zamowie uczestniczy człowiek, któremu właśnie potrzebna pomoc; b) gdy zamawia się na odległość. Jeżeli z jakichkolwiek przyczyn chory nie może sam uczestniczyć przy zaszeptywaniu, to znachor po prostu wyobraża go w myślach albo wymawia jego imię. Są jednak zamawiania, przy których pacjent obowiązkowo powinien być obecny, np. gdy jest chory na różę, ponieważ w takim wypadku szeptucha powinna dotykać bolącego miejsca149. Znachorka powinna chorego na różę nie tylko dotykać, ale też dmuchać na niego: (...) jak róża, to ona tam dmucha na ciebie (A. J. Z Rudnik). Oto kilka formułek, w których miejsce jest bardzo ważne: 1. Uderzyć kogoś, choćby był oddalony o kilka mil: We czwartek o wschodzie słońca idź w miejsce, gdzie sobie dobry pręt upatrzył. Stań twarzą do wschodzącego słońca i mów: „- Pręcie, ucinam cię w imię Boga etc.” Wyjmij następnie nóż i odezwij się do pręta: „- Ucinam cię w imię Boże , abyś mi był posłuszny i bił tego, którego ci bić każę”. Następnie, gdyś kij już uciął, na obu jego stronach wypisz te trzy słowa: Abia, obia, Fabia. 149 D. Vaitkevičienė, dz. cyt., s. 39. 40 Jeżeli więc chcesz kogo obić, połóż twój surdut na jakim kopcu na progu domu i nazwij przy tym osobę, która ma być bita, a wreszcie bij jak i ile zechce po surducie, a te same uderzenia otrzyma i nazwana osoba, choćby kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt mil była oddalona150. 2. Aby pszczoły nie odlatywały i były przyczyną szczęścia: Należy obejść 3 razy ule pszczele i wypowiedzieć te słowa: Wskazówką moją jesteś i jeszcze raz moją pozostaniesz w mojej własności, jak święci aniołowie przy grobie Jezusa Chrystusa. W imię Ojca151. 3. Aby pogodzić nieprzyjaciół, którzy mieszkają w jednym domu: A, b, c, h, g, g, T, g, v, x, o, o, g, k, F, s, z Napisać formułkę na papierze i podłożyć ją pod próg, przez który muszą przechodzić152. Przy zamowach zwraca się uwagę przede wszystkim na dwie strony świata: wschód i zachód. Gdy chemy uwolnić się od brodawek, to określoną, zamówioną rzecz należy zakopać we wschodniej części domu. Jeżeli chcemy aby zagoiła się rana, to trzeba zwrócić uwagę na zachód. O miejscu zamów pisała także K. Szcześniak, która wymieniła próg chaty, otwarte pola, gdzie twarz ma być zwrócona na wschód153. Wspomniana powyżej autorka także jest zdania, że magiczne formułki wypowiada sią też zwykle nad miejscem, w którym, według przekonania leczącego, usadowiła się choroba, bądź też nad efektami, skutkami choroby, np. w wypadku leczenia chorób oczu, wszelkie czynności wykonywano nad nimi, w wypadku pijaństwa – nad gardłem, przy zamawianiu żółtaczki – nad moczem człowieka cierpiącego na tę chorobę154. Wzmianki o prógu, który odgrywa ważną rolę w zamowach, potwierdziła też T. R. z Anczerowszczyzny: Bardzo dużo zamów robi się na progu, przeciw drzwi, albo też naprzeciw lusterka. Tak mnie mówili. Z moich własnych wywiadów uwidocznia się, że nie ma już przywiązania do miejsca bądź czasu zamów. Praktyki magiczne najczęściej są wykonywane u szeptuchy w domu, w pokoju bądź kuchni, a czas szeptucha ustala sama, może to być nie tylko przed zachodem lub po zachodzie słońca, ale też obiadem, po południu itd. Nieraz do znachorki zbiera się kolejka i znachor pracuje przez cały dzień (jak np. znachorka Rita, mieszkająca na ulicy Liepkalnio) - jest to niezgodne z 150 Tamże, s. 662. Tamże, s. 651. 152 Tamże, s. 660. 153 K. Szcześniak dz. cyt., s. 100. 154 Tamże, s. 101. 151 41 tym, co opisywali słynni badacze kultury polskiej. Znachorkom bardziej obchodzi, aby ich tajemnych formułek nikt nie usłyszał. Oto co opowiedziała A. J. z Rudnik: (...) nu i ona szepczy tam, modli się, dmucha na ciebie, mówi wyjdź tam z pokoju, nu a ona szepczy, żeby nikt nie słyszał. Daje się zauważyć, że współcześnie tradycyjne zamawianie choroby ulega zmianie. Znachorki same nie przestrzegają pewnych elementów, o których wzmiankują znani badacze kultury ludowej. 42 2.5 Przedmioty używane w zamowach W zamowach używa się przedmiotów ostrych, np. noża, gwoździa, kołka itd. Ostrym przedmiotem dotykało się bolącego miejsca, zabija się w ziemię lub drzewo włożywszy przed tym do wywierconego otworu, przeznaczonego na zagwoźdzenie, trochę włosów, skrawki z paznokci, czy szmatkę z bielizny, lub strzep z ubrania chorego. (...) Choroba wraz z kawałeczkami ciała chorego zabita i uwięziona w ciasnej dziurze nie może się wydostać na zewnątrz (...) 155 . Podobne działania były opisane w rozdziale I niniejszej pracy. Z powyżej wymienionego cytatu możemy wyciągnąć wnioski, że w zamowach używa się przedmiotów należących do człowieka, np. włosów, paznokci, moczu, kału, ubrania, kości itd. Jako przykład można podać informację T. U. z Rutkowszczyzny, której syn jest chory na epilepsję i która opowiedziała, że pewna znachorka kazała położyć pod poduszkę zmarłej osoby koszulę syna, aby zmarły zabrał chorobę ze sobą. Natomiast do najbardziej popularnych przedmiotów należą woda, cukierki, chleb, ser, zapałki, jabłko.Wodą można myć chore miejsca, a następnie należy wodę wylać na skrzyżowaniu dróg, bądź na próg wroga, aby pierwszy, kto przez nią przejdzie chorobę zabrał, a jednocześnie uwolnił od niej chorego156. Wodę można także pić, o tym opowiadała też K. K z Tawsiun: Jadą zamawiają od depresji różnych i u mnie samej pożar wielki był w 2003 roku, to nawet mąż bardzo przeżywał, bo spaliło się wszystko. Ja też sama woziłam (...) tam, aż w Podwarenach, nu ale tam nic nie pomogło, dała ona tam wody pić (...). Na wodzie zamawiała także znachorka Rita z ulicy Liepkalnio, gdy z prośbą o pomoc zwróciła się do niej K. z Fabijoniszek, której córka zakochała się w nieodpowiednim mężczyźnie i która była pewna, że dany mężczyzna jej córkę zaczarował, bo przy nim zachowywała się nieadekwatnie (mężczyzna był cyganem) . Znachorka zamówiła wodę i kazała poić nią córke bez jej wiedzy. Należy zaznaczyć, że w różnorodnych opracowaniach autorzy piszą o tym, że chory sam musiał przybyć do znachora, bądź znachor do chorego. Nigdzie się nie pisało, aby mógł uczestniczyć inny człowiek i zamówić kogoś bez jego wiedzy. Od ukąszenia żmii należało następujacą formułkę napisać na chlebie oraz serze i dać człowiekowi bądź zwierzęciu do zjedzenia: Ja, Jewka, daje tobie sytności, odpuść te bolestwo na te bydle (na tego człowieka) żeby nie bolało. Kamień bez korzenia, sól bez kwiatu, stoc zgiń, przepadnij przez Boską moc. A. J. z Rudnik opowiedziała, w jaki sposób leczono ją od róży: 155 156 http://www.olejow.pl/readarticle.php?article-id=446 (dostęp 2014. 03. 12) http://www.olejow.pl/readarticle.php?article-id=446 (dostęp 2014. 03. 12) 43 Ona mówi jak róża, to przynieś masła, mąki żytnej, kawałeczek cukru, czy wody nu i ona szepczy tam z cukrem, mąką, masłem, nu i pomaga. O wodzie wzmiankuje także M. Zowczak i podkreśla, że w wileńskiej kulturze ludowej tak zwana „żywa woda”, czyli nie gotowana, już jest środkiem leczniczym, szczególnie, jeśli zostanie zamówiona. Po zamówieniu na wodzie, chory musi ją pić i obmywać się. Przy zastosowaniu odpowiedniego rytuału w wodach rzeki można „zgubić” chorobę, oczyścić się z niej157. Aby pozbyć się brodawek u krowy, znachor zamawia chorobę na zapałkach. Pudełko zapałek ma być nieużywane podczas zamowy, a po zamowie należy z danego pudełka korzystać, a po jego zużyciu, brodawki przepadną (o tym opowiedziała I. Sz. z Woropniszek). O zamawianiu brodawek na palcu opowiedziała A. S. z Wilna (Lazdynai): To trzeba było robić jak nikt nie widzi i nie słyszy, i o tym nie można nikomu mówic, ja sama to robiła i pomogło. Bierzysz jabłko i jak pada deszcz, zakopujesz jego do ziemi pod dachem. Jak zgnije jabłko, to przepadną i brodawki. Ja nawet nie zauważyła jak przepadli. To, co opowiedziała A. S. jest dość niezwykłe, gdyż informatorka nie zwracała się do znachorki, po prostu któraś ze starszych osób powiedziała, że w taki sposób można pozbyć się brodawek i informatorka po prostu zrobiła wszystko tak, jak jej opowiedziano – można tylko snuć domysły, czy brodawki same przepadły, czy pomogły jakieś magiczne siły.. O zamawianiu na cukierkach opowiedziala R. R. z Aszmianki: Kiedy Jaszka nie spał w nocy (…). Równo o 12 wstawał, płakał, krzyczał, musi perepolochał się , to zawiezli do babki, ta coś przemruczała pod nosem na cukierkach i mówiła niech ich smokczy. Wozili jeszcze dwa razy nu i przeszło. Z zebranego materiału można przypuszczać, że najpopularniejszymi przedmiotami we współczesnych zamowach są woda i cukierki. O używaniu przedmiotów ostrych bądź ubraniu ludzie wiedzą mniej. 157 M. Zowczak dz. cyt., s. 19. 44 2.6 Formułki zamów Zdaniem J. Balysa niektóre formułki są bardzo dawne, sięgają nawet czasów antycznych, a większość z nich są międzynarodowe. J. Balys uważa, że zamowy litewskie tak naprawdę są powiązane z zamowami przede wszystkim polskimi i białoruskimi ze względu na geograficzne sądziedzwto. Czasem litewskie zamowy są po prostu przetłumaczone dosłownie z języka polskiego - najwięcej takich zamów jest od róży158. Nie każde słowo zapewniało skuteczność. Musiały to być słowa wybrane i odpowiednio ułożone przez osobę, która je zna i umie stosować. Chociaż panuje wierzenie, że formułkę zmieniać nie można, jednak Stanisława Niebrzegowska - Bartmińska przytacza 4 warianty jednego zamówienia, ale w danej pracy zostaną przedstawione tylko dwa: Jechał P. Jezus na osiołeczku Bez (przez) kalinów(y) lasek, Bez zielony mosteczek. Osiełek się zepsnął I nóżeńke wywichnął. Najświętsza Panienka bieżała I osiełeczka leczyła: “Niech będzie skóreczka ze ksóreczką, Kosteczka z kosteczką, Krew z krewką, żyła z żyłą, Siła z siłą.” Nie moją mocą Ino Boską pomocą I Najświętszej Panienki dopomcą I wszystkich świętych dopomocą. Powyższe zamówienie pochodzi z Puszczy Salskiej z 1929 roku. Oto następna formułka, którą zanotowano w roku 1964 w Giedlarowej: Jechał Pan Jezus na koniku bez szeroki mosteczek i konik złamał sobie nóżke - O, święty Pawle, napraw! - A jak, Panie, kiedy ja nie umie! - To mów tak: „ Kostka do kostki... (robi krzyżyk, żegna) żyłka do żyłki... ( robi krzyżyk, żegna) 158 J. Balys Lietuvių liaudies pasaulėjauta, čikaga 1966, s. 91-92. 45 krew do krewki... ( robi krzyżyk, żegna) Siłka do siłki!”159. Przedstawione wyżej dwie różne formułki świadczą o tym, że prawdopodobnie znachorzy zmieniali formułki i ta zmiana zależała od regionu. Zamawianiami zajmowali się znachorzy, znawcy medycyny ludowej. Swoje umiejętności starali się ukryć, dlatego mało formułek przedostało się na zewnątrz 160. Jeżeli zaś ujawniają, to nie zdradzają całego tekstu w obawie, że straci wówczas swoją moc, dlatego zanotowane zamowy są niekompletne161. Czasem teksty formułek są nielogiczne i niezrozumiane. To jest wskaźnik, że albo zostały dokładnie przetłumaczone z języka obcego, albo nawet zawierają niektóre zapożyczone wyrazy. W ten sposób tekst logiczny w jednym języku staje sie nielogiczny w drugim 162. Wanda Budziszewska podaje informację, że niegdyś formułki tworzono specjalnie w języku obcym. Sporo takich formułek, stosowanych od ukąszenia żmii, zapisał E. Rulikowski na Wołyniu. Oto jedna z takich formułek: Zostyna szyfela zara negiedy karna zos. Jedyca pestyca czynise pestrice dy plice, pemolice dy karne - karna zos istet jejszome poloz dosz kontiku - kontiku de le mendre lekcene ades zazeszy szy waca nu ara163. Interesującym zjawiskiem jest to, że nawet znachor nie wiedział, w jakim języku wypowiada zaklęcie. Budziszewska uważa, że to jest zepsuty język romuński164. Engelking również twierdzi, że formuły wypowiadane przez wykonawcę rytuału wyrażone są w magicznym, specjalnym języku, którego podstawową funkcją jest spełniająca moc słów, dlatego zwykły człowiek jej nie rozumie165. Niemal w każdej formułce magicznej występują zwroty do świętych, modlitwy. S. Czernik tłumaczył to następująco: najpierw człowiek myślał, że potrafi zmienić coś w życiu i przyrodzie sam, więc polegał tylko na własne siły166. Potem zaś zrozumiał, że to tylko nieskuteczna wyobraźnia i zaczął zwracać się do istot wielkich. Motywy religijne w zaklęciach mają dopomóc i 159 S. Niebrzegowska - Bartmińska, “Jechał Pan Jezus na osiołeczku… „.Analiza morfologiczna tekstu zamówienia” w: W kręgu folkloru literatury i języka, pod red. M. Jakitowicz i V. Wróblewskiej, Toruń 2003, s. 91. 160 Tamże. 161 M. Zowczak, dz. cyt., s.20. 162 M. Завяловa Взаимовлияния балтийских и славянских заговоров в: балтo-славянскийзаговорный текст: лингвистический анализ и модель мира/M. Завяловa Российская академия наук. Институтславяноведения 2006. 163 W. Budziszewska, Z problematyki obcości w języku magii w:http://www.lingwistyka.uni.wroc.pl/jk, s. 87 (dostęp 2013. 09. 23) 164 Tamże. 165 A. Engelking, Magiczna moc słowa w polskiej kulturze ludowej , w: „Język a kultura”, pod red. J. Anusiewicza i J. Bartmińskiego, t. 1, s. 161. 166 S. Czernik zanotował formułkę właśnie z tych czasów. Była ona stosowana przy zamawianiu „ żółwia”, czyli choroby bydlęcej, kiedy ból rozpiera krowie wymię. Tekst formułki zob. s. 52- 53. 46 współdziałać167. W innych kulturach, np. litewskiej, znachor kategorycznie odmawia wypowiedzenia słowa „amen“, gdyż wtedy chory będzie musiał umrzeć168. Jednak niektóre zamówienia są tak nasycone motywami religijnymi, że przypominają czasem egzorcyzm, np. tak brzmi zaklęcie od ukąszenia węża: Wymawiam was Bożą mocą, Pana Boga pomocą Węża, wężyce żmije, żmiice, Padalice i padalczyce, I wszelkie robaki, Z rozkwitus się urodził, Diabeł cię stworzył, Pan Jezus w cię ducha włożył, A nie dał ci żadnego jadła ani mocy. Przez Pana Boga moc Syna Bożego i Ducha świętego pomoc, Jako ta woda opływa, Niechrze i to ciało opływa. W imieniu Boga Ojca i Syna, i Ducha świętego169. Przeciwieństwem tej formułki są zaklęcie błagalne. Zdaniem Czernika to jest chytre podejście, bo znachor nie chce urazić mocy chorobotwórczej, dlatego dobiera najwdzięczniejsze wyrazy, chwaląc chorobę, stosując wręcz absurdalne określenia. Oto jeden z przykładów takiego zaklęcia: O mój bólu, o mój piękny, mój najpiękniejszy, Mój najśliczniejszy, Proszę cię imieniem Panny Marii Proszę cię imieniem Krystusa, Ducha świętego, świętej Trójcy nierozdzielnej Ze wszystkimi świętymi, żeliś ból kołtunowy, zostrzałowy albo różowy Upatrz swe miejsce na Szklanej Górze, na Perzowej Górze i na Właszczowej Górze. Jak się wanielija (ewangelia) rozchodzi po kościołach, Tak się i ty, bólu, rozeiść po gałęziach, po tarninach, po kamieniach, po korzeniach. Wyjdź z ciała i kości, Proszę cię do Boskiej miłości170. Należy zaznaczyć, że istnieją także zamowy (tzw. zamowy „czarne”), które służą do szkodzenia ludziom i w których nie ma już zwrotów do osób świętych, lecz tylko do diabłów, 167 Tamże, s. 32. D. Vaitkevičienė, Lietuvių užkalbėjimai: gydymo formulės, Vilnius 2008, s. 39. 169 S. Czernik, dz. cyt., s. 82. 170 Tamże, s. 82 - 83. 168 47 biesów itd. Takich zamów informatorzy nie są skłonni ujawniać ze względu na obawę, aby nikt z nich nie mógł skorzystać171. Formułki zawarte w książce D. Vaitkevičienė są używane i w naszych czasach, i nie są zmienione, czasem różni się tylko szyk zdania lub jakiś jeden wyraz. Jako przykład można podać zamowę chroniącą przed ugryzieniem psa, którą powiedziała T. U. z Rutkowszczyzny: Szedł Pan Jezus przez wieś, nie wkąsił jego pies, nie, nie wkąsi i mnie. J. Novikov podaje wzmiankę, że informatorzy opowiadają o procesie zamowy, o tym jakie zioła stosują, narzędzia, ale jak tylko rozmowa dochodzi do samej formułki zamów, to raptem zaczynają skarżyć się na niedobrą pamięć, bądź w ogóle przechodzą na inny temat 172. Spostrzeżenia J. Novikova potwierdza też T. R., która o czasie, miejscu zamów opowiadała dosyć chętnie, a gdy zapytano ją o formułki, to odpowiedziała: A ja nigdy formułek nie zapamiętywała. Należy dodać, że gdy się pyta informatora o zamowach, to pada odpowiedź: Nic nie wiem (np. K. K. z Tawsiun), lecz później się okazuje, że informator nawet korzystał z usług znachorki i wie na ten temat niemało. Od dawna wiadomo, że zdradzać formułki zamów nie można, ponieważ przestanie działać. Powstaje jednak pytanie, dlaczego ludzie nie są skłonni do mówienia o czymkolwiek związanym z zamowami? Można by snuć różne przypuszczenia. Oto jeden z powodów, który podała M. M. z Rukojń: Boje się i mówić, wiesz u mojej Jurgity była duża taka plama na nodze, nu róża chyba. I była u nas babka w Rukojniach, to ja do niej zwróciła się i przepadła ta plama, ale nikomu nie chcę mówić, bo słyszała, że jak powiesz, to choroba znowu wróci. Powyższa odpowiedź może tłumaczyć, dlaczego ludzie nadal nie są skłonni mówić o różnorodnych praktykach magicznych, chociaż wiedzą na ten temat dosyć dużo. Aby nagrać wypowiedź człowieka o zamowach, należy go bardzo dobrze znać i/lub pozyskać jego całkowite zaufanie. 171 172 J. Novikov, dz. cyt., s. 453. J. Novikov, dz. cyt., s. 524. 48 2.7 Wypowiadanie zaklęć Przy zamawianiu ważny jest sposób wymawiania formułki: Zaklęcie należy powtarzać kilka raz173, dlatego czasem znachor prosi o przywiezienie chorego jeszcze ze dwa razy. To potwierdza również informatorka z Tawsiun, K. K.: (... )męża mówiła jeszcze dwa razy przywieźć. Oraz A. J. z Rudnik: Ja to nie wierzę, ale u nas jest kobieta, ona różę zamawia, przelęknienie, gadzinę. Jak róża była, to mnie zamawiała, pomogło. 3 seansy ona powiedziała przychodzić, ale ja tylko 2 poszedła, ona mnie pomogła. Wypowiadać zaklęcie należy jednym tchem. Wyjątki stanowią zaklęcia, do których dodawane są modlitwy; Po wypowiedzeniu formułki należy dmuchnąć na chorego lub na zamawiany przedmiot174. Dmucha się zazwyczaj 3 albo 9 razy. To jest powiązane z wiarą, że zaklęcie nabiera mocy w buzi i dlatego zaklętym powietrzem należy dmuchnąć na człowieka albo też polizać ranę 175 lub splunąć176. Oto kilka przykładów: 1. od ukąszenia żmii: 3 razy powiedzieć jednym tchem i dmuchnąć. Znowu 3 razy powiedzieć i 3 razy dmuchnąć. Potem odmówić 3 Zdrowaś Maryjo. “Tam na górze stoi słup Matki Boskiej ślub. Wszystkie gady, zbierajcie się do kupy: Czarny, raby (pstry), siwy, rudy. Ty najstarszy gad, Oddaj swojemu krolówi swój jad”177. 2. od liszaja: “Liszaju, liszaju, Na ciebie nasraju. Siedzisz jak pan, Zginiesz jak pies!” I a pfu!, a pfu!- trzy razy pluł na ten liszaj178. 173 Zob. s. 11. Typowe to jest również dla kultury litewskiej. Do zamówień mogły służyć takie obiekty, jak, np.: chleb, cukierki, miód, masło, woda, nitka, papier. O tym: D. Vaitkevičienė dz. cyt., s. 39. 175 Tamże. 176 A. Engelking, Magiczna moc... s. 162. 177 D. Vaitkevičienė, dz. cyt., s. 621. 174 49 Wszelkim zaklęciom towarzyszą także gesty, jak chociażby znak krzyża, dotykanie ran itd., które wzmacniają moc słów, przekładają słowo na działanie179. K. Szcześniak podaje, że nieraz magiczna czynność wiązała się z czynieniem wielokrotnego znaku krzyża, bądź bezpośrednio nad osobą odczarowywaną, bądź nad jej zdjęciem lub tylko przy słownym jej przywoływaniu180. Oto przykład w jakim wypadku należało robić znak krzyża: 3. od brodawek: Na początku przeżegnać się. „W imię Ojca i Ducha świętego, od tego miesiąca do drugiego, żeby przepadły te brodawki”. Odmówić 3x9 i nacierać brodawki ziołam O wypowiadaniu zamów podzieliła się także T. R. z Anczerowszczyzny, która potwierdziła fakt, że babki często wypowiadały zamowy bardzo prędko, bo musieli powtórzyć magiczne słowa kilka razy. Jeżeli zaś nie starczało tchu i babka w środku zamowy robiła przerwę, to taka zamowa już nie działała. 178 A. Engelking, tamże. Tamże, s. 164. 180 K. Szcześniak dz. cyt., s. 32-33. 179 50 Zakończenie Dawniej rytuały słowne stanowiły jedną całość i nazywane były czarami. Dopiero współczesna badaczka A. Engelking podzieliła je na oddzielne grupy: zamowy, zaklinania, przeklinania i rytuały ochraniające. Czary przede wszystkim kojarzyły się z czymś negatywnym i dotyczyły, np. szkodzenia innym (rzucanie uroków, odbieranie krowom mleka, szkodzenie na zdrowiu). Nie zawsze zaś czary kojarzyły się z czymś ujemnym, przecież służyły także do odzyskiwania przez człowieka zdrowia, ale mimo tego w większości wypadków zamowy były uważane za grzech i takie mniemanie przetrwało do naszych czasów. Zdaniem niektórych informatorów, wszystko na tym świecie dzieje się z woli boskiej i jeżeli człowiek ma jakąś chorobę, to powinien z nią żyć. Nie zważając na to, że obecnie nie stosuje się kar za zajmowanie się czarami, Kościół zdecydowanie potępia takie praktyki. Potępiają je także nagrane przeze mnie informatorki, mimo że nieraz korzystały z usług szeptuchy. Korzystały z ich usług dlatego, że nie chciały jechać do lekarza, bądź uważały, że znachor poradzi lepiej, co nie przeszkadza im jednak twierdzić, że Bóg jest wyżej znachorki i wszelkich praktyk, więc jeżeli Bóg nie zechce, to człowiekowi nikt i nic więcej nie pomoże. Mimo postępu technologicznego i wzrostu poziomu wykształcenia ludzi po wsiach nadal się korzysta z usług znachorów i wiara w czary nadal istnieje, tylko z czasem osłabła i ludzie nie są skłonni głośno o tym mówić z różnych powodów: Po pierwsze, jak już było wspomniane wyżej, zamawianie to grzech, a nikt nie chce go popełniać. Po drugie, nadal istnieje wiara, że wszelkie działania związane z zamowami mają pozostawać w tajemnicy, bo jeżeli o niej się opowie, to np. choroba powróci, dlatego czasem bardzo trudno wyciągnąć od informatora jakąkolwiek informację na ten temat. Czasem informatorki się przyznawały, że sama znachorka nie chce, aby o jej działalności ktoś wiedział, bo wtedy znajduje się dużo chętnych, a każdy rytuał odbiera znachorkom zdrowie. Zamawiając chorobę należy przytrzymywać się określonych zasad, takich jak: zamawiać w określonym czasie, określonym miejscu, używać odpowiednich przedmiotów, prawidłowo wymawiać formułkę, co opisywali od dawna badacze polskiej kultury ludowej, np. O. Kolberg, A. Brűckner, K. Moszyński itd., należy jednak zaznaczyć, że współcześnie informatorki niewiele wiedzą, gdzie i kiedy powinien odbywać się proces zamowy, dawna tradycja powoli się zaciera. 51 Ludzie nie uważają, że dane czynniki/elementy są godne uwagi i że to może wpływać na wynik zamowy. Natomiast informacja o tym, jakie przedmioty są używane w czasie zamowy, jest zgodna z tym, co przedstawiają badacze kultury ludowej, np. najczęściej informatorzy wspominają, że znachor w zamowach zazwyczaj wykorzystuje wodę, cukierki, a najmniej zaś wiedzą o zastosowaniu przedmiotów ostrych, takich, jak kołek czy gwóźdź. Informatorki z Wileńszczyzny potwierdziły, że formułki mają być wypowiadane w odpowiedni sposób, czyli jednym tchem, wypowiadając zaklęte słowa po kilka razy, najczęściej po 3. Taką samą informację znajdziemy w różnorodnych opracowaniach polskiej kultury ludowej. Należy zaznaczyć, że informacja zawarta w opracowaniach na temat znachora nie zupełnie się zgadza z tym, co opowiadają ludzie z Wileńszczyzny. Informacja zgodna w tym, że znachor to człowiek, który ma określony dar, przekazany z pokolenia starszego i że szeptuch w żadnym wypadku nie mógł brać pieniędzy za swoją działalność. Nie ma zaś żadnej informacji o tym, że znachor jakoś się wyróżniał spośród innych osób, jak to opisywał E. Potkowski w Czary i czarownice, np., że muszą mieć określone piętna na ciele nieczułe na ból. Nie mieszka współczesny znachor gdzieś na odludziu, poza wsią, w lesie, czy polu, lecz zamieszkuje wśród pozostałych ludzi i nikt nie uważa go za osobę dziwną. Natomiast informacja o tym, że formułki zamów nie można zdradzać, całkowicie się zgadza z tym, co opisują badacze kultury ludowej, którzy twierdzą, że jeżeli formułkę powie się głośno, to straci ona swoją magiczną moc i nie będzie już skuteczna. Informatorzy nie chcą zdradzać formułek, skarżą się na niedobrą pamięć, mówią, że nie zapamiętują słów albo w ogóle odchodzą od tematu. Chciałabym zaznaczyć też, że wiele elementów tradycyjnej kultury ludowej w dobie obecnej odchodzi w niepamięć, dlatego też zamowy, jako dotychczas mało badany obiekt zainteresowań etnograficznych, folklorystycznych, zasługują na większą uwagę i wymagałyby szerzej zakrojonych badań. 52 Bibliografia I Opracowania 1. S. Bartmińska, „Jechał Pan Jezus na osiołeczku... Analiza morfologiczna tekstu zamówienia”, w: W kręgu folkloru literatury i języka, pod red. M. Jakitowicz, Toruń 2003, s. 91. 2. J. Balys, Lietuvių liaudies pasaulėjauta, Cikaga 1966. 3. J. Balys Raštai IV, lietuvių literatūros ir tautosakos institutas, Vilnius 2003. 4. K. Baschwitz, Czarownice. Dzieje procesów o czary, Műnchen 1963. 5. H. Burchardt, Do diabła! O przekleństwach pochodzenia religijnego w: Tożsamość na styku kultur, t. 2. Zbiór studiów, pod red. J. Masojć i H. Sokołowskiej, Wilno 2011, s. 237. 6. A. Brűckner, Dzieje kultury polskiej, t. 2, wyd. 3, b. m. w. 1958. 7. J. Bystroń, Etnografia Polski, Poznań 1947. 8. J. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI - XVIII, Kraków 1960. 9. S. Czernik, Trzy zorze dziewicze. Wśród zamawień i zaklęć, Łódź 1968. 10. J. Dowiat, Kultura Polski średniowiecznej. X - XIII wiek, Warszawa 1985. 11. A. Engelking, Klątwa. Rzecz o ludowej magii słowa, Wrocław 2000. 12. A. Engelking, Magiczna moc słowa w polskiej kulturze ludowej, w: Język a kultura, pod red. J. Anusiewicza i J. Bartmińskiego, t. 1. 1991 s. 157 - 165. 13. O. Kolberg, Dzieła wszystkie. Krakowskie, t. 7, cz. 3, Kraków 1874. 14. O. Kolberg, Dzieła wszystkie. Chełmskie, t. 34, cz. 2, Kraków 1891. 15. A. Kowalczyk, O Bogu, diable i magicznych sztuczkach, czyli kto kieruje przeznaczeniem, w: „Polska Sztuka Ludowa. Konteksty“, nr 3 - 4, 1993, s. 113 - 115. 16. V. Krawczyk-Wasilewska, Współczesna wiedza o folklorze, Warszawa 1986. 17. M. Olszewski, Diabeł a płeć, w: „Polska Sztuka Ludowa. Konteksty“, nr 3 - 4, 1993, s. 116 - 118. 18. E. Potkowski, Czary i czarownice, Warszawa 1970. 19. H. Ratuszna, Młodopolskie inicjacje. Miłość, śmierć i zło w „Il regno doloroso“ Stanisława Przybyszewskiego w: W kręgu folkloru literatury i języka, pod red. M. Jakitowicz, V. Wróblewskiej, Toruń 2003, s. 262 - 264. 20. J. Ługowska, Noc świętojańska temat literacki i folklorystyczny pierwowzór, w: Folklorystyczne i antropologiczne opisanie świata, pod red. T. Smoleńskiej, Opole 1999, s. 195 215. 53 21. K. Moszyński, Kultura ludowa słowian, t. 2, cz. 1, Warszawa 1967. 22. J. Novikov Liaudies mitologija. Tikėjimai. Buitinė magija, Vilnius 2009. 23. K. Szcześniak świat roślin światem ludzi na pograniczu Wschodniej i Zachodniej Słowiańszczyzny, Gdańsk 2008. 24. A. Szyfer, Zwyczaje, obrzędy i wierzenia Mazurów i Warmiaków, Olsztyn 1975. 25. D. Vaitkevičienė, Lietuvių liaudies užkalbėjimai, Vilnius 2008. 26. M. Zowczak, Mitologia zamawiania i mistyka zamów na podstawie współczesnych materiałów z Wileńszczyzny w: „Literatura ludowa“, nr 4/6, 1994. 27. M. Завяловa, Взаимовлияния балтийских и славянских заговоров в: балтo- славянский заговорный текст: лингвистический анализ и модель мира/M. Завяловa Российская академия наук. Институт славяноведения 2006. II Słowniki i encyklopedie 1. M. Bańko, Słownik języka polskiego, Warszawa 2000. 2. W. Doroszewski, Słownik języka polskiego, tom 10, Warszawa 1968. 3. B. Dunaj, Słownik współczesnego języka polskiego, Warszawa 1996. 4. J. Karłowicz A. Kryński, W. Niedźwiedzki, Słownik języka polskiego, tom 8, Warszawa 5. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1985. 6. Z. Gloger, Encyklopedia staropolska ilustrowana, Warszawa 1989. 7. B. Linde, Słownik języka polskiego, tom 6, Lwów 1860. 8. J. Maciszewski, Encyklopedyczny słownik historii Polski, Warszawa 1996. 9. M. Szymczak, Słownik języka polskiego, Warszawa 1981. 1953. III Źródła internetowe 1. W. Budziszewska, Z problematyki obcości w kulturze magii, w: http://www.lingwistyka.uni.wroc.pl/jk. (dostęp 2013. 09. 23) 2. A.Engelking, Rytuały słowne w kulturze ludowej. Próba klasyfikacji http://www.lingwistyka.uni.wroc.pl/jk. (dostęp 2013. 11.12) 3. http://pl.wikipedia.org/wiki/Lud_(pismo)Ludowej. (dostęp 2013. 10. 06) 4. http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3%C5%BCa_(choroba) (dostęp 2014. 01. 03) 54 w: 5. http://www.olejow.pl/readarticle.php?article-id=446 (dostęp 2014. 03. 12) 6. http://teatrnn.pl//leksykon/node/3145/etnografia-lubelszczyzny-%E2%80%93- medycyna-ludowa. (dostęp 2013. 10. 06) 7. http://www.baltai.lt/?p=9400 (dostęp 2014. 05. 04) 8. http://www.moteris.lt/veidai/liaudies-magija-sveikatai-sustiprinti-jaunystei-issaugoti- vyrui-islaikyti.d?id=60401157). (dostęp 2014. 05. 04) 55 Santrauka Šiame magistro darbe aprašomi Vilniaus krašto užkalbėjimai lenkų kultūros kontekste: lyginama, kaip buvo užkalbama senovėje ir šiais laikais, aprašomi pagrindiniai skirtumai būdingi šių laikotarpių užkalbėjimams, svarstoma, kas galėjo juos lemti. Analizuojant Vilniaus krašto užkeikimus naudotasi užkeikimų pavyzdžiais, surinktais iš Šalčininkų, Vilniaus krašto. Pirmame skyriuje aptariami magiški ritualai, būdingi lenkų kultūrai: aprašoma raganavimo istorija, pateikiama užkeikimų klasifikacija. Antrame skyriuje supažindinama su užkalbėjimų specifika: nurodoma, kas gali užkalbėti, kokioje vietoje, kokiu laiku, kokiu būdu tai turėtų būti daroma, kokie daiktai yra būtini ir t. t. Aprašant Vilniaus krašto užkalbėjimus daugiausiai remiamasi lenkų kultūros tyrinėtojų Oskaro Kolbergo, Antono Brȕcknerio, Kazimiero Mošinskio darbais, taip pat Magdalenos Zovčak, Jurijaus Novikovo ir kitų autorių veikalais, kuriuose apibūdinama Vilniaus krašto kultūra. Skirstant užkalbėjimus naudotasi šiuolaikinės tyrinėtojos Annos Engelkingos užkeikimų klasifikacija, anot kurios, užkalbėjimai yra užkeikimų tipas, kaip ir užburimai, prakeiksmai. 56