artykuł - Polska Sztanga
Transkrypt
artykuł - Polska Sztanga
SPORT • czwartek 10.01.2008 • www.sport.info.pl gronie potencjalnych kandydatów do reprezentowania Polski podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich znajduje się Krzysztof Szramiak. Przeżywa on jednak ostatnio poważne kłopoty zdrowotne i nie wiadomo, czy do sierpnia zdąży się wykurować. Kadra - pod wodzą trenera Zygmunta Smalcerza - szlifuje formę na zgrupowaniu w Zakopanem, a ty się byczysz - rozpoęliśmy rozmowę z niespełna 24-letnim sztangistą. - Bez przesady. 18 grudnia zeego roku przeszedłem operakręgosłupa. Obecnie przebywam w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale, gdzie przechodzę rehabilitację. Długo ona potrwa? - Lekarz, który mnie operował powiedział, że po trzech miecach od zabiegu powinienem wrócić do normalnego treningu. A co ci właściwie dolegało? - Przesunął mi się jeden z dysków w odcinku lędźwiowym ęgosłupa. Powodem tego a przepuklina, która w tym miejscu powstała. Co prawda tej dolegliwości można było się pozbyć bez ingerencji skalpela, ale nie wiadomo, jaki byłby tego efekt. Zdecydowałem się więc na operację. Liczę, że mi pomoże. Rehabilitacja przebiega prawidłowo? - Jak najbardziej. Co prawda - przez drobne kłopoty - dotarem do OPO dzień później, ale z Krzysztof Szramiak Nic na siłę Chciałbym pojechać na igrzyska, ale jeśli się nie uda, to świat się nie zawali. Co nagle, to po diable przekonuje sztangista Budowlanych Opole. pewnością żaden zabieg mi nie przepadnie. ◗ Jakie to kłopoty? - W drodze do Spały miałem wypadek. Jechałem w nocy, śpieszyłem się, było ślisko i lądując w rowie skasowałem Mercedesa. ◗ No to niezbyt wesoło. - Tak, ale najważniejsze, że mnie się nic nie stało, choć drzewo było blisko. Z pomocą dobrych ludzi dojechałem na miejsce i teraz mogę się poddać tylko leczeniu. ◗ Ten ośrodek słynie z bogato wyposażonych gabinetów... - ... ale przede wszystkim z wykwalifikowanej obsługi, która - mam nadzieję - postawi mnie na nogi. Moje mięśnie wymagają solidnej odbudowy, bo przez ten uraz w wielu miejscach zwyczajnie zanikły. ◗ A kontakt ze sztangą wchodzi w grę? - Absolutnie! Do 18 marca nie mogę się nawet zbliżyć do gryfu. W grę wchodzą jedynie lekkie ćwiczenia na wzmocnienie klatki piersiowej, bicepsów czy barków, ale to są ćwiczenia korekcyjne. ◗ Starczy ci czasu na wypracowanie olimpijskiej formy? - Nie odczuwam żadnej presji, stąd nie chcę się szarpać. Jeśli nie zdążę do igrzysk, to świat się nie zawali. Co nagle, to po diable, a ja nie mam zamiaru być inwalidą. Z drugiej strony myślę, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w cztery miesiące zdołam się solidnie przygotować. Poza tym w ciężarach formę buduje się przez dwa miesiące solidnego treningu. ◗ Z tego co mi wiadomo, to od niego nie stronisz. - I w tej kwestii nic się nie zmieniło. Wiele więc wskazuje na to, że moja kontuzja była efektem przeciążenia. W pewnym momencie kręgosłup po prostu nie wytrzymał. Ale miał prawo. Obliczyłem, że w zeszłym roku tygodniowo przerzucałem 90 ton. To naprawdę sporo. ◗ Mimo kontuzji miniony rok był dla ciebie udany. - Czy ja wiem? Po cichu liczyłem, że na MŚ zakręcę się wo- Fot. Marek Hajkowski W Krzysztof Szramiak musi odpocząć od sztangi. Jak wszystko pójdzie po jego myśli, to wróci do niej w trzeciej dekadzie marca. kół podium, ale dzień przed startem doznałem wspomnianej kontuzji. Dostałem środki przeciwbólowe, ale musiałem obniżyć pierwsze podejścia. Mimo tego już w pierwszym - na 157 kg - strzelił mi łokieć i stąd ten ciężar wyrwałem dopiero za trzecim razem. Ale udało się. Moja sportowa ambicja została nagrodzona, a ja dziękowałem Bogu, bo w sumie zająłem niezłe, 7. miejsce. Później czułem się coraz gorzej. Brakowało mi czucia w prawej nodze. Mogło się to skończyć tragicznie. ◗ Mimo kontuzji udało ci się zdobyć złoty medal MP do lat 23. - Startowałem na jednej nodze. 150 kg wyrwałem, 177 kg podrzuciłem i dwa podejścia wystarczyły do zwycięstwa w kategorii 85 kg (Szramiak zwykle występuje w kategorii 77 kg - przyp. red.). Zresztą zawody odbyły się w moim rodzinnym Opolu, więc nie mogłem zawieść. ◗ Jak długo będziesz przebywał w Spale? - Trzy tygodnie. Później wracam do Opola, gdzie jest bardzo dobry ośrodek rehabilitacyjny, więc pewnie z niego skorzystam. Rozmawiał Marek Hajkowski