Diabeł tkwi w szczegółach

Transkrypt

Diabeł tkwi w szczegółach
Creatio Fantastica
PL ISSN: 2300-2514 R. XII, 2016, nr 2 (53)
Agnieszka Bukowczan-Rzeszut
Diabeł tkwi w szczegółach*
„Nie zawsze można wierzyć własnym oczom” - przekonuje Sopel, bohater pierwszego tomu cyklu Przygranicze. A w innym miejscu dodaje z przekonaniem: „Nawet
w kompletnie beznadziejnej sytuacji zawsze można znaleźć jakieś pozytywne elementy”.
Sopel niewątpliwie doskonale dogadałby się z bohaterem Przeklętego metalu, który pod
wieloma względami przypomina jego młodszego brata. Bohater Przygranicza to inteligentny, choć niezbyt sympatyczny awanturnik, któremu przyszło walczyć o przetrwanie
w mroźnym świecie, gdzie obowiązuje prawo pięści i magii. Jest cyniczny, zgorzkniały
i pozbawiony złudzeń wobec życia i ludzi i głównie tę ostatnią cechę z łatwością można
odnaleźć także u Sebastiana Marta – młodego bohatera najnowszej powieści rosyjskiego
pisarza Pawła Kornewa, otwierającej cykl Egzorcysta. Powieść ma szansę podbić serca
i zawładnąć wyobraźnią znacznie większej rzeszy czytelników, niż jedynie fanów przygód
Sopla i twórczości tego pisarza.
Świat przedstawiony Przeklętego metalu różni się od tytułowego Przygranicza, ale
ludzie w nim żyjący są do jego mieszkańców niezwykle podobni. Cechuje ich podobna
wola przeżycia, przebiegłość, spryt, zdolność przystosowania się do każdej sytuacji i wyciągnięcia korzyści nawet z najmniej sprzyjających okoliczności. Tu silniejszy przetrwa,
a słabszy zginie i nikt po nim nie zapłacze. Wpływowi u władzy gnębią maluczkich, tajemnicze zgony przeplatają się z cudownymi ocaleniami i niezwykłymi zrządzeniami losu,
a mroczne siły kierują losami zarówno tych dobrych, jak i tych złych. Sebastian jest
wprawdzie sympatyczniejszy od Sopla i sporo od niego młodszy, ale obrał sobie podobny
sposób na życie, co patrolowy z Przygranicza. Nie planuje z wyprzedzeniem, lecz wykorzystuje to, co przyniesienie mu los, zadaje się z podejrzanymi typkami, ryzykuje zarówno
Recenzja książki: Paweł Kornew, Przeklęty metal [Проклятый металл], przekł. Rafał Dębski, Słupsk:
Wydawnictwo Papierowy Księżyc 2016, ISBN: 9788365568120, ss. 506.
*
1
ciałem, jak i duszą, wpada w tarapaty, wplątuje się w polityczne rozgrywki, intrygi i wojny.
I choć ma dopiero dwadzieścia lat z hakiem, wielokrotnie śmierć zajrzała mu już w oczy.
Młodzieniec z zamiłowania jest awanturnikiem, a zawodowo para się egzorcyzmami. Problem w tym, że jest egzorcystą-amatorem, który sam sobie nadał prawo do wykonywania
zawodu i pokątnie doucza się z ksiąg, testując na kolejnych „klientach” swoje niepewne
umiejętności. W dodatku nigdy nie może być pewien, czy jego kolejne „zlecenie” nie okaże
się ostatnim. W razie kłopotów lub gdy zadanie go przerasta, robi dobrą minę do złej gry,
starając się ugrać jak najwięcej dla siebie i wrodzonym sprytem ocalić skórę. Z każdej niemal sytuacji udaje mu się wyjść obronną ręką, bądź to korzystając z wyjątkowych zdolności do wykpiwania się z kłopotów, bądź mądrze oczekując na rozwój wypadków i opowiadając się po tej stronie, która aktualnie jest górą. Specyficzne poczucie humoru, z jakim
Sebastian snuje swoją narrację, ubarwia całą historię i kolejne perypetie, w które bohater
się wikła. Zdecydowanie jest on najbarwniejszą postacią powieści, choć jego szemrani
przyjaciele, potężni wrogowie i mniej lub bardziej zwyczajne osoby, z którymi splatają się
jego losy – od koronowanych głów po pospolitych łotrzyków – również odmalowani zostali w intrygujący, pełnokrwisty sposób.
Historia młodego egzorcysty opowiedziana jest w charakterystyczny dla rosyjskiego pisarza sposób – na modłę awanturniczo-przygodową z elementami gawędy. Narracja pierwszoosobowa w partiach, gdzie śledzimy losy Sebastiana oraz trzecioosobowa
w pozostałych rozdziałach, przeplatana jest zwrotami do czytelnika-słuchacza oraz przemyśleniami narratora o charakterze filozoficznym, moralizatorskim czy humorystycznym. Autor wkłada na przykład w usta swojego bohatera taką dygresję na temat wyższości zdrowego egoizmu nad niezdrowym zainteresowaniem cudzym życiem:
To stara prawda, że im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Podobnie jak powiedzenia, że lepiej
nie wtykać nosa w cudze sprawy i palca między drzwi. Wielu ludzi uniknęłoby nieprzyjemności,
gdyby przestrzegali tych zasad. Lecz człowiek ma taką naturę, że zapach cudzych tajemnic kusi go
nie mniej, niż brzęk złotych monet. Nigdy nie wiadomo, kto rozpuścił plotki – obrastające całą masą
szczegółów bajeczki, w których próżno by szukać ziarna prawdy. Tak czy inaczej, jednego można
być pewnym – zawsze znajdzie się entuzjasta przekopywania cudzej pościeli (s. 45-46).
W innym miejscu zastanawia się nad rolą przeszłych wydarzeń i doświadczeń
w obecnym życiu:
2
Przeszłość to kij o dwóch końcach. Może człowieka uczynić silniejszym, ale może też
przytłoczyć swoim ciężarem. Niektóre wspomnienia są niczym ukryte w głębi duszy perełki, inne
także pozostają schowane, ale za siedmioma ryglami. Nie każdy ma odwagę te rygle odsunąć. I czy
w ogóle warto? (s. 70).
Sebastian Mart porusza się w świecie pełnym demonów i diabłów, z którymi ludzie
radzą sobie, jak mogą, a jeśli sobie nie radzą – wówczas wzywają jednego z braci egzorcystów (egzorcyści stanowią bractwo zakonne Wypędzających o specjalnych uprawieniach)
lub konkurencyjnych wobec nich egzekutorów zrzeszonych w zakonie Płomienistej Dłoni.
Pierwsi, zdaniem jednego z bohaterów, „kaleczą dusze, wyrzucając z nich to, czego sami
nie pojmują”, a drudzy są jeszcze gorsi, bo kieruje nimi chciwość i żądza władzy (s. 14).
Różnice między obydwoma zakonami zasadzają się także na definiowaniu zła i powodów
jego manifestacji w świecie materialnym, co powoduje konflikty, będące podłożem jakiegoś rodzaju odwiecznej niechęci między zakonami, które właściwie powinny stać po tej
samej stronie. Egzorcyści, jak twierdzi Sebastian, wierzą w to, że „diabły rwą się do naszego świata” (s. 37) i przenikają dużo łatwiej do dusz, które są z racji skłonności do grzechu bardziej podatne na opętanie, podczas gdy fanatyczni egzekutorzy najwyżej stawiają
moralną czystość i są przekonani, że grzeszne myśli i czyny ściągają diabły na człowieka.
Pierwsi sądzą, że rytuały, zaklęcia, zioła, symbole, artefakty i odrobina umiejętności oraz
chęci mogą oczyścić ofiarę opętania, drudzy od razu zaś kierują ją na stos jako niekwestionowanego „wspólnika” ciemności.
Ostoją wiary jest Kościół przypominający nieco strukturą kościół rzymskokatolicki, czy raczej bliższy tradycją autorowi prawosławny, z domami modlitwy i klasztorami
oraz ich reprezentantami stojącymi blisko władzy. Podstawowym dogmatem jest Symbol
Wiary, w którym zawiera się dychotomia Pradawnego Światła i Wiecznej Ciemności oraz
oczekiwanie na ostateczną bitwę między stronnikami obydwu stron: ludźmi prawymi,
stojącymi po stronie Światła i opętanymi wyznawcami Ciemności oraz jej mrocznymi siłami. Autor obrazuje tło metafizyczne i religijne powieści, opowiadając o prawdach wiary
ustami pewnego wędrownego kaznodziei:
Pradawne Światło obdarza dusze ludzkie nieśmiertelnością, lecz Ciemność i jej sługi użyją
każdego sposobu, aby skusić niewinnych, napełnić ohydą i porwać na wieczne męki w Pustce. Dla
diabłów nieznośne jest najmniejsze nawet lśnienie Pradawnego Światła, a im więcej zgaszą
ludzkich dusz, tym silniejsza staje się Ciemność. […] Święci powiodą nas na ostatnią bitwę, w której Pradawne Światło ostatecznie i nieodwracalnie zdoła przemóc Odwieczną Ciemność (s. 47).
3
Fundamentem Kościoła (oprócz wiernych) jest dwanaścioro świętych – patronów
poszczególnych miesięcy noszących ich imiona, a także opiekunów konkretnych profesji
czy grup społecznym. Patronką egzorcystów jest Święta Augustyna Zielarka, która leczyła
chorych i wypędzała diabły nałożeniem rąk, po czym zginęła na stosie niesłusznie oskarżona o czary. Patronem egzekutorów jest z kolei Święty Mikołaj Ślepiec, który wzrokiem
wypalał z duszy opętanego esencję ciemności i zło. Obydwa zakony różnią się podejściem
do swojej misji i metodami działania tak, jak święci im patronujący.
Obszerny i misternie skonstruowany świat, targany wojnami i konfliktami, jest po
raz kolejny mocną stroną powieści Kornewa. Tak jak poprzednie książki autora, również
Przeklęty metal cechuje rozbudowane i barwne uniwersum, w którym królują intryga, zaskakujące zwroty akcji i niezwykłe przygody. Niepowtarzalny styl autora nie pozwala
oderwać się od lektury, więc trudno dziwić się decyzji o przyznaniu cyklowi Egzorcysta
nagrody im. Afanasija Nikitina za fantastykę awanturniczo-przygodową, a jeszcze wcześniej uhonorowaniu samego autora nagrodą nazwaną od debiutanckiej powieści Andrieja
Bielanina Miecz bez imienia, przyznawaną najbardziej obiecującym rosyjskim debiutantom. Wielowątkowa, dynamiczna historia, w której śledzimy losy licznych krain i ich mieszkańców, powiązanych wspólnymi interesami i zależnościami, a kształtujących wspólnie
także swoje losy i przyszłość sąsiadów, nie pozwala nudzić się ani przez chwilę.
Popularne porzekadło głosi, że diabeł tkwi w szczegółach. Mnogość owych szczegółów, dzięki którym Kornew po raz kolejny pozytywnie zaskakuje, sprawia, że wszystkie
zawarte w Przeklętym metalu elementy, jak sposób narracji, wielowątkowa fabuła, pełnokrwiści bohaterowie, bogate opisy czy wreszcie wspaniale skonstruowane, spójne uniwersum, składają się na całość doskonale dopracowaną, reprezentującą wysoki poziom
literacki i przeznaczoną nawet dla najbardziej wymagającego i wybrednego czytelnika.
Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy cyklu przygód młodego egzorcysty.
4