Nowoczesne Zarządzanie

Transkrypt

Nowoczesne Zarządzanie
NOWOCZESNE
ZARZĄDZANIE
MAGAZYN COMARCH ERP NR 1/2014 (21) ISSN 2082-1581 www.nz.comarch.pl
Ewolucja, która uwolni możliwości Twojej firmy
GLOBALNA REWOLUCJA FINANSOWA
ERP 2.0
BITCOIN
B
Y
O
D
PRACUJ ZDALNIE
DRUK 3D
OD BIŻUTERII
PO DOM
BIG
DATA
WITAJ
W ŚWIECIE
WIELKIEGO
BRATA
WEARABLE TECHNOLOGY
Odzież nie tylko dla geeków
W NUMERZE
5
SPIS
TREŚCI
3
Od redakcji
4
Aktualności z rynku
8
TEMAT NUMERU
5
Ewolucja w stronę ERP 2.0
8
W świecie Wielkiego Brata
10
BYOD
14
Wymagający, poinformowany, najważniejszy
NOWE ROZWIĄZANIA
WIEDZA
44
A czy Ty wiesz,
skąd przyszedł Twój klient?
46
Wizualność sprzedażowa
48
Skąd ten trend?
49
Zaszufladkowani
17
Bitcoin – globalna rewolucja finansowa
50
e-klucz do rozwoju
20
Serce, dom i zaczarowany ołówek
52
Law in Brief
22
Odzież nie tylko dla geeków
55
Facebook zmusza biznes do wysiłku
25
Oszczędzaj na wydruku i wysyłce korespondencji
56
Skuteczny e-mail marketing od podstaw
26
Inspektor Gadżet
14
20
RYNEK
28
Wizja przyszłości
36
Co nas czeka w 2014?
37
Dokąd zmierza e-commerce?
40
Co z perspektywą 2014? Czyli o nowym budżecie
Unii Europejskiej na innowacje w MSP
42
5 powodów, dla których warto wybrać biuro
rachunkowe
17
56
55
40
Magazyn Comarch ERP
nr 1/2014 (21)
ISSN 2082-1581
Redaktor naczelny:
Łukasz Majewski
Redakcja:
Magdalena Grochala
Agnieszka Kozłowska
Projekt, skład i grafiki:
Adam Dąbrowski
Współpraca:
Blanka Seweryn – fotograf
Piotr Stopa – fotograf
Wydawca:
Comarch SA
Al. Jana Pawła II 39a
31-864 Kraków
tel.: 12 64 61 000
www.comarch.pl
Kontakt dla Czytelników:
[email protected]
www.nz.comarch.pl
Podyskutuj z nami na
www.FB.com/ComarchERP
Reklama:
[email protected]
Nakład:
2000 egz.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
jest wydawnictwem bezpłatnym dostępnym
w subskrypcji. Artykuły publikowane
w niniejszym wydawnictwie mogą być
kopiowane i przedrukowywane za wiedzą
i zgodą redakcji. Nazwy produktów i firm
wymienione w niniejszym wydawnictwie
są znakami handlowymi i nazwami
towarowymi odpowiednich producentów.
Redakcja nie odpowiada za treści
zamieszczonych materiałów reklamowych.
Redakcja zastrzega sobie prawo do
redagowania i skracania tekstów.
OD REDAKCJI
Na pokładzie Enterprise musiał być chłopiec z zaczarowanym ołówkiem. Przechadzać się pod rękę
z Kirkiem i Spockiem, rysując dla nich gadżety, z których korzystali. Dlaczego? Bo wiele z tych
nowinek technologicznych, wydawałoby się – należących do kategorii science fiction, zmaterializowało się w ostatnich latach. Kto wie, czy Piotrek, bohater kreskówki, nie maczał w tym palców!
Mało tego. Rzeczywistość przerosła futurystyczne wizje rodem ze „Star Treka”. Dziś możemy
podłączyć do Internetu właściwie każdy element naszego ubioru, który będzie na bieżąco odczytywał i analizował nie tylko nasze funkcje życiowe, ale też emocje. Jeszcze chwila i nie będziemy musieli po te ubrania wychodzić do sklepów – wszystko wydrukujemy na drukarkach 3D w naszych
również wydrukowanych domach, przegryzając czekoladę też oczywiście z maszyny 3D. I płacąc
bitcoinami.
Co na to biznes? Każdy przedsiębiorca na pewno ucieszy się z tego, że pasujący do garnituru
krawat będzie mógł szybko wyprodukować w zaciszu własnego domu, pijąc poranną kawę. Ale czy
to jedyne udogodnienie, którego może spodziewać się w 2014 roku? Nie! Ten rok przyniesie mu
także dostęp do niezwykłej ilości danych, które błyskawicznie analizowane będą w stanie przenieść
go w inny wymiar biznesu. W wymiar, w którym rządzi chmura, mobilność i efektywność.
Jak widać, w rysowaniu i obrazkach jest coś magicznego, dlatego i my postanowiliśmy zabawić
się w Piotrków z ołówkami i przygotowaliśmy dla Państwa wiele infografik, które – mamy nadzieję –
przybliżą zagadnienia omawiane w tym numerze „Nowoczesnego Zarządzania”. A ponieważ i świat
„Star Treka” nie jest nam obcy, przenieśliśmy nasz magazyn również do wirtualnej czytelni. Dziś
mogą Państwo przeczytać artykuły naszych ekspertów na swoich smartfonach. Wystarczy skorzystać z naszej nowej aplikacji dostępnej obecnie w sklepie Google Play, a już niedługo w App Storze.
Mamy nadzieję, że lektura niniejszego wydania „Nowoczesnego Zarządzania” przekona Państwa, że w biznesie – jak i w rozwoju wspierających go technologii – wszystko jest możliwe, a każdy przedsiębiorca powinien kierować się mottem znanym ze „Star Treka”: „Śmiało kroczyć tam,
gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek”. Chłopiec z zaczarowanym ołówkiem wciąż przechadza się
wśród nas. Co rysuje? Przekonamy się niebawem!
Zapraszamy do lektury!
Redakcja
Pobierz „Nowoczesne Zarządzanie”
na swój telefon
3
AKTUALNOŚCI Z RYNKU
COMARCH PO RAZ KOLEJNY ZBADAŁ POZIOM SATYSFAKCJI PRZEDSIĘBIORCÓW
KORZYSTAJĄCYCH Z RÓŻNYCH SYSTEMÓW DO ZARZĄDZANIA DLA FIRM, PRODUKOWANYCH PRZEZ KRAKOWSKĄ SPÓŁKĘ IT.
91 proc. klientów pozytywnie ocenia systemy Comarch ERP
Ponad 91 proc. użytkowników systemów Comarch
ERP pozytywnie oceniło posiadany program.
81 proc. poleciłoby swój system innym firmom.
Jest to najwyższa ocena w historii Badań Satysfakcji
Klientów. Głównymi czynnikami, wskazywanymi
przez klientów jako kluczowe dla osiągnięcia satysfakcji wynikającej z pracy na systemach Comarch
ERP, są ich zgodność z przepisami, łatwość obsługi
oraz bogata funkcjonalność.
Firmy korzystające z systemów Comarch ERP
w chmurze wysoko cenią sobie swobodę, jaką daje
mobilność, oraz komfort gwarantowany przez zdalne dostosowanie oprogramowania do zmieniających się przepisów.
Badania Satysfakcji Klientów zostały przeprowadzone w okresie 16.07-30.08.2013 r. na reprezentatywnej grupie 1757 przedsiębiorstw używających
systemów Comarch ERP.
W COMARCH ERP XL 2014 POŁOŻONO NAJWIĘKSZY NACISK NA ROZWÓJ ROZWIĄZAŃ
DLA FIRM PRODUKCYJNYCH. JEST TO BEZPOŚREDNIA ODPOWIEDŹ NA POTRZEBY POLSKIEGO RYNKU. ZGODNIE Z DANYMI RAPORTU GLOBAL ENTREPRENEURSHIP MONITOR
POLSKA MA NAJWYŻSZY W EUROPIE ODSETEK PRZEDSIĘBIORSTW PRODUKCYJNYCH WŚRÓD
NOWO ZAKŁADANYCH FIRM.
747 nowości w Comarch ERP XL 2014
Wśród zmian w obszarze produkcji warto zwrócić uwagę na „Plan produkcji”, nowe narzędzie
szczególnie użyteczne dla planistów, umożliwiające
raportowanie oczekiwanej w danym okresie ilości
produktów oraz materiałów potrzebnych do ich
wytworzenia. W systemie udostępniono także konfigurator produktu – ogólny „przepis” na produkt
i technologię jego wytworzenia, którego szczegóły
precyzowane są na ofercie/zamówieniu sprzedaży.
Proces definiowania i aktualizacji technologii został
usprawniony poprzez wprowadzenie słownika operacji standardowych, umożliwiającego wykorzystanie wzorców operacji produkcyjnych oraz aktualizację wielu technologii jednocześnie po zmianie
parametrów wzorca.
TRWA ZAKROJONA NA
SZEROKĄ SKALĘ AKCJA
„EKSPERT CHMURY”,
W RAMACH KTÓREJ KAŻDY MOŻE
BEZPŁATNIE ZDOBYĆ WIEDZĘ
Z ZAKRESU NOWOCZESNYCH
TECHNOLOGII INFORMATYCZNYCH
ORAZ PROWADZENIA FIRMY.
Bezcenna wiedza
i prawie 3000 zł
dla każdego
przedsiębiorcy
Kurs jest w całości dostępny przez Internet i składa się z 11 lekcji opisujących najważniejsze procesy zachodzące
w firmie (m.in. fakturowanie, promocja,
obsługa prawna, księgowość). Autorzy
prezentują, jak każdy z tych procesów
może zostać uproszczony dzięki zastosowaniu chmury informatycznej.
Po zakończeniu kursu uczestnik może
przystąpić do krótkiego egzaminu
i otrzymać imienny certyfikat.
Akcję organizuje Comarch, a współpracujący z nim partnerzy (m.in. Availo,
FreshMail) przygotowali pakiet bezpłatnych usług, które można wykorzystać
do przetestowania chmury w swojej
firmie. Wartość bonusów do uzyskania
w trakcie kursu to prawie 3000 zł.
Szczegóły: www.Ekspert.iComarch24.pl
COMARCH OD WIELU LAT ROZWIJA I USPRAWNIA OFERTĘ DLA
BIUR RACHUNKOWYCH, KTÓRE
STANOWIĄ BARDZO WAŻNĄ GRUPĘ KLIENTÓW KRAKOWSKIEGO PRODUCENTA.
1000 biur rachunkowych
w społeczności iKsięgowość24
W skład oferty, z której korzysta ponad 8100 biur,
wchodzą systemy finansowo-księgowe wspierające zarządzanie biurem rachunkowym oraz
dodatkowe usługi usprawniające komunikację
z klientami i zapewniające promocję w Internecie. Tę ostatnią rolę pełni budowana od kilku lat
społeczność biur rachunkowych iKsięgowość24
(www.iKsięgowość24.pl). Serwis umożliwia biurom rachunkowym prezentowanie swojej oferty,
a przedsiębiorcom pomaga znaleźć dla siebie profesjonalne biuro rachunkowe.
Tysięcznym biurem rachunkowym została firma
Accountant Partner z Warszawy.
4
iBARD24 WPROWADZIŁ DWIE NOWE MOBILNE WERSJE APLIKACJI NA PLATFORMY WINDOWS PHONE I iOS. TYM SAMYM Z iBARD24 MOŻNA KORZYSTAĆ
NA TRZECH PLATFORMACH MOBILNYCH, LAPTOPIE ORAZ KOMPUTERZE
STACJONARNYM. WYSTARCZY ZAINSTALOWAĆ APLIKACJĘ LUB SKORZYSTAĆ Z PRZEGLĄDARKI INTERNETOWEJ.
iBard24 dostępny w wersji na Android, Windows
Phone i iOS
Nowe aplikacje programu do tworzenia kopii zapasowych oraz synchronizacji danych pomiędzy
komputerami i urządzeniami mobilnymi niosą wiele ciekawych nowości. Znajdziemy w nich
m.in. nowy interfejs, funkcje współdzielenia zdjęć i dokumentów, dostęp do plików umieszczonych na koncie iBard24, możliwość pobierania i zapisywania plików bezpośrednio na koncie
iBard24.
Więcej na www.iBard24.pl
BĄDŹ NA BIEŻĄCO
WWW.COMARCH.PL/ERP
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Łukasz Majewski
Specjalista ds. public relations
Comarch SA
[email protected]
Ewolucja
w stronę
ERP 2.0
Systemy informatyczne dostępne
na tablecie czy smartfonie, procesy
biznesowe realizowane w oparciu
o chmurę informatyczną, mobilność oraz
zarządzanie prywatnymi urządzeniami
pracowników wykorzystywanymi przez
nich w pracy – to szanse na przełom
w rozwoju Twojego biznesu.
MAGAZYN COMARCH ERP
5
TEMAT NUMERU
ynek rozwiązań IT wspierających zarządzanie w firmach (ERP),
który w Polsce funkcjonuje już od ponad 20 lat, podlega ciągłej
ewolucji. Jednocześnie zmienia się platforma informatyczna,
czyli urządzenia, na których instalowane jest oprogramowanie. Ostatnie
dwie dekady to okres dominacji serwerów i komputerów PC. Systemy IT
były bowiem instalowane wyłącznie lokalnie, na sprzęcie użytkownika.
Pierwsze systemy (głównie DOS-owe) oparte były na niezintegrowanych
bazach danych – w jednym programie wystawiało się faktury, by następnie w innym je zaksięgować. W kolejnych latach pojawiły się aplikacje
zbudowane w oparciu o system Windows, które stanowiły, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, zintegrowane środowisko pracy.
R
Wraz z upowszechnieniem się Internetu pojawiły się rozwiązania informatyczne w modelu cloud computing (chmura informatyczna), dając
możliwość korzystania z systemów IT, danych, operacji z dowolnego
komputera podłączonego do sieci. Kolejnym etapem związanym z upowszechnianiem się Internetu mobilnego jest era rozwiązań ultramobilnych, które pozwalają na dostęp do programów za pomocą tabletu czy
smartfona. Możemy na nich instalować aplikacje mobilne oraz w bardzo
łatwy sposób łączyć się z siecią w każdej sytuacji.
Jak pokazuje raport „M-commerce w praktyce 2013”, w 2014 roku więcej osób
ma korzystać z Internetu przez urządzenia mobilne niż przez komputery.
ERP blisko lamusa
Dzisiaj odchodzi się od rozwiązań stricte informatycznych na rzecz
rozwiązań biznesowych, czyli oprogramowania komputerowego, które
usprawni procesy biznesowe zachodzące w firmie.
Klasyczne systemy klasy ERP zaczynają więc ewoluować. Większość
przedsiębiorstw wdrożyło już zintegrowane systemy wspierające podstawowe procesy biznesowe. Zatem implementacja standardowego systemu klasy ERP nie daje już przewagi – podobnie jak dostęp do prądu
czy usług telekomunikacyjnych – ma go już praktycznie większość firm.
Mamy więc do czynienia z redefinicją pojęcia „system ERP” i przejściem
do ERP 2.0, które ma zupełnie nowe funkcje i charakteryzuje się pełną
integracją dostępnych rozwiązań.
Obecnie podstawą ERP 2.0 jest przede wszystkim chmura i mobilność.
Dzięki nim mamy dostęp do rozwiązań informatycznych bez konieczności ponoszenia dużych nakładów finansowych na własne serwery, licencje i usługi z tym związane, bez potrzeby pobierania plików i instalacji
oprogramowania. Do pracy wystarczy nam komputer, tablet lub smartfon podłączony do Internetu i można korzystać praktycznie z dowolnego programu komputerowego, płacąc miesięczny abonament. Chmura
upraszcza i ułatwia sposób myślenia o informatyce. Nie trzeba znać się
Trendy rynkowe już od kilku lat skupiają się wokół wiodących haseł: mobilność, chmura czy Business Intelligence. Prognoza IDC pokazuje kierunek,
w którym zmierza świat biznesu. Globalne wydatki w sektorze IT wzrosną o 5 proc. w ujęciu rok do roku, osiągając 2,1 biliona dolarów jeszcze
w 2014 roku. Wydatki te będą stymulowane właśnie przez technologie mobilne, chmurę, Big Data i biznes społecznościowy. Innowacyjne połączenie
tych z pozoru różnych pojęć to szansa dla firm na zdobycie nowych klientów.
6
na serwerach, bazach danych czy dyskach. Wystarczy jedynie uruchomić
w przeglądarce internetowej program. W efekcie nawet mała firma może
korzystać z rozwiązań zarezerwowanych dotychczas tylko dla dużych
przedsiębiorstw i korporacji.
Nowa era
Powoli zmienia się podejście firm do oprogramowania. Przedsiębiorcy, aby
wyróżnić się na rynku, coraz częściej sięgają po innowacje i dotyczy to również systemów informatycznych. Z pomocą przyszła Unia Europejska, której
dotacje przyczyniają się do automatyzacji procesów biznesowych przedsiębiorstw oraz rozpowszechnienia się współpracy między firmami.
Rozwiązania ERP 2.0 odpowiadają też na potrzeby nowej generacji pracowników i klientów. Należy pamiętać, iż na rynek pracy wchodzi dziś
zupełnie nowe pokolenie pracowników i zarazem użytkowników systemów klasy ERP. Dzisiejsi 20- i 30-latkowie doskonale znają najnowsze
technologie. Nowe pokolenie chce pracować na systemach klasy ERP
nowej generacji. Oczekuje, że oprogramowanie będzie intuicyjne i łatwe
w obsłudze, wesprze podejmowanie decyzji, umożliwi pracę z poziomu
urządzenia mobilnego i będzie dostępne jako usługa cloud computing.
Nowe pokolenie pracowników to także nowe pokolenie klientów, którzy –
świadomi siły swojego głosu – dzięki Internetowi chcą mieć realny wpływ
na rozwój oprogramowania, na którym przyszło im pracować.
Te wszystkie zmiany są początkiem nowej ery systemów do zarządzania – ERP 2.0. U jej podstaw leży koncentracja na potrzebach biznesu
i konieczność doboru rozwiązań wspomagających funkcjonowanie całej
firmy, których jądrem jest system klasy ERP. Zacierają się również granice
miedzy tym, co widoczne jest na ekranie telefonu, smartfona czy laptopa.
Interfejs ma być uniwersalny. Systemy ERP 2.0 dają użytkownikowi nowe
doświadczenia płynące z pracy na nowoczesnych systemach IT (user
experience), a to zapewnia przedsiębiorstwu realną przewagę konkurencyjną.
Dotychczas systemy klasy ERP koncentrowały się głównie na obsłudze
poszczególnych funkcji w firmie, np. na wystawianiu faktur. Dziś ważne
jest podejście biznesowe, a nowoczesne systemy wspierają bieżące procesy biznesowe, takie jak zarządzanie stanami magazynowymi, finanse
i księgowość czy automatyzacja procesów produkcyjnych. W końcu nabierające od kilku lat coraz większego znaczenia funkcje analityczne i raportowe (Business Intelligence). Funkcje BI stały się równie niezbędnym
rozwiązaniem jak moduły wspierające pracę magazynu, księgowości czy
produkcji. Analityczna część systemu klasy ERP staje się równie ważna
jak część operacyjna. Rozwiązania BI nie będą się ograniczały tylko do
analizy danych przedsiębiorstwa, ale pozwolą na wielokontekstową analizę informacji. Firma będzie mogła porównać swoje wyniki nie tylko
z własnymi danymi historycznymi (co od dawna można przecież robić
w Excelu), ale również z wynikami konkurencji czy danymi z GUS. Tego
typu informacje są dla firmy realną wartością, pomagają podejmować
decyzje w oparciu o twarde dane. Nie chodzi już o prosty odczyt raportów i analiz, tylko o możliwość dynamicznej pracy na danych, zapisanych na zewnętrznym serwerze, ale dostępnych do edycji na tablecie czy
smartfonie. Z roku na rok rośnie znaczenie social BI, dzięki któremu
przedsiębiorcy analizując dane pochodzące z portali społecznościowych,
mogą budować trwałe relacje z klientami i lepiej rozumieć ich potrzeby.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
SoLoMo
Rynek podąża za trendem SoLoMo, czyli Social, Local, Mobile. Oczekujemy dostępu do tych samych informacji z wielu urządzeń różnego typu
o dowolnej porze i każdym miejscu. Nowoczesna mobilność musi iść
w parze z chmurą.
W czasach, kiedy większość z nas na co dzień korzysta ze smartfonów
i tabletów, naturalną koleją rzeczy jest to, iż od aplikacji biznesowych
oczekujemy podobnego poziomu intuicyjności i przyjaznego interfejsu.
Dotyczy to nie tylko rozwiązań obsługujących obszary „miękkie” w firmie – handel czy kontakty z klientami, ale także narzędzi dla magazynierów czy rozwiązań wspierających obszar produkcyjny. Dziś wizja tabletu
w rękach pracownika hali produkcyjnej przestaje być abstrakcją. Praca
handlowca, magazyniera czy managera nie jest już ograniczona biurkiem
i komputerem, co pozwala na lepsze wykorzystanie czasu i osiąganie wymiernych efektów pracy tych osób.
Ś
ledząc trendy, Comarch równolegle rozwija pełną paletę
współpracujących ze sobą rozwiązań, zgodnie z koncepcją ERP 2.0. Każdy przedsiębiorca może wybrać optymalny dla
swojego profilu firmy (prowadzonego biznesu) zestaw rozwiązań,
zaspokajający nie tylko potrzebę posiadania programu finansowo-
-księgowego, ale także pozwalający m.in. uruchomić kanał mobilny,
nowy kanał dystrybucji – bezprowizyjną sprzedaż przez Internet (zarówno w segmencie B2C, jak i B2B) w serwisie Wszystko.pl, korzystać
z kilkuset gotowych raportów i analiz Business Intelligence, zadbać
o elektroniczny przepływ dokumentów, zarówno wewnątrz firmy, jak
i na linii dostawcy-klienci, a także zagwarantować bezpieczeństwo
danych firmy poprzez ich automatyczny backup. Ścisła integracja przy
jednoczesnej jednolitości poszczególnych rozwiązań Comarch ERP pozwala wymyślić na nowo każdy biznes. Dodatkowo, firmy otrzymują
zupełnie nowe możliwości interakcji z Comarch. Dzięki Społeczności
Comarch ERP przedsiębiorcy otrzymali miejsce wymiany wiedzy i doświadczeń, w którym mogą zadawać pytania, zgłaszać swoje sugestie
oraz grywalizować ze sobą.
Wiele firm działających na polskim rynku nie wykorzystuje potencjału,
który jest w ich zasięgu. O rozwiązaniach IT przypominają sobie w momencie, kiedy zmieniają się przepisy prawne; nie widząc w nich szansy
na rozwój, a jedynie konieczność. ERP 2.0 pozwala korzystać z informatyki w sposób biznesowy – daje prawdziwą wartość ekonomiczną, a nie
jedynie technologiczną. Tak pojmowana informatyka uwalnia potencjał
drzemiący w każdej firmie.
JEDNYM ZDANIEM:
Nowoczesne IT uwolni możliwości każdej firmy.
MAGAZYN COMARCH ERP
TEMAT NUMERU
kowo, powinny być
stale aktualizowane
w czasie rzeczywistym, tak aby jak
najdokładniej odzwierciedlały rzeczywistość. Tradycyjne
rozwiązania Business
Intelligence pracujące
na dużych zbiorach danych potrzebują czasu na
Od pewnego czasu hasło Big Data zyskuje coraz większą popularność
przetworzenie
informacji
nie tylko w kręgach związanych z IT, ale również w środowisku
i prezentują wyniki z opóźnieniem. Pociąga to za sobą ryzyko
biznesowym. Z wykorzystywaniem wielkich zbiorów danych
przedawnienia, przeterminowania
przedsiębiorstwa łączą bowiem wiele nadziei oraz planów
analizowanych danych jeszcze przed
na zyskanie przewagi konkurencyjnej na rynku.
Piotr Kurowski
ukończeniem ich analizy. W odniesieniu do
Specjalista ds. wsparcia sprzedaży
Big Data taka sytuacja nie powinna mieć miejComarch SA
sca. W Big Data analizowane informacje pochodzą
z różnych źródeł, nie są ujednolicone, przybierają różne kształty.
[email protected]
Mogą to być zdjęcia, nagrania, informacje pochodzące z telefonów komórróby zdefiniowania, czym jest Big Data, przybierają różne
kowych, dane udostępniane poprzez media społecznościowe oraz wszystkształty. Przyjmuje się, że jednym z wyróżników Big Data jest
kie inne nieuporządkowane informacje.
ilość zbieranych danych, których magazynowanie za pomocą
tradycyjnych hurtowni danych jest praktycznie niemożliwe. Oczywiście
Do wymienionych powyżej wyróżników IBM dodał jeszcze jeden wymiar
postęp techniczny sprawia, że pojawiają się nowe możliwości zbierania,
– prawdziwość (veracity). Dane znajdujące się w Big Data powinny być
sortowania i przechowywania dużych wolumenów danych, których magazgodne z rzeczywistością, dzięki czemu ich analiza będzie prowadziła do
zynowanie jeszcze kilka lat temu nie byłoby możliwe. Dlatego pojęcie
wiarygodnych wniosków.
Big Data w odniesieniu do rozmiaru baz danych jest płynne i wraz z rozwojem techniki jego zakres będzie ewoluował.
Aby przechowywane dane miały jakąkolwiek wartość, powinny dawać możliwość skutecznego i szybkiego wyciągania konkretnych informacji pozwaCzy Big Data to tylko rozmiar baz danych?
lających na podejmowanie decyzji. W przypadku dużych, rozproszonych
danych taką możliwość daje Hadoop, narzędzie stworzone przez fundację
Według Gartnera Big Data można opisać za pomocą trzech wymiarów.
Apache. To platforma open source służąca do magazynowania, przetwarzaOprócz wielkości (volume) są to prędkość (velocity) oraz różnorodność
nia i zarządzania dużymi zbiorami informacji. Koncepcja platformy zakłada
(variety). Dane powinny być dostępne na bieżąco, bez opóźnień. Dodatpodział takich zbiorów na mniejsze części, których przetwarzanie może na-
W świecie
Wielkiego Brata
P 8
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
stępować równolegle na kilku serwerach. Pierwsza wersja Apache Hadoop
została wydana w grudniu 2011 roku. Druga miała premierę w sierpniu ubiegłego roku. Użytkownikami systemu są m. in. Facebook, Adobe oraz Ebay.
Jaka czeka nas przyszłość?
Próba przewidzenia, w jaki sposób dążenie do gromadzenia danych, ich
przetwarzania i analizy wpłynie na nasze życie, jest niezwykle trudna. Z jednej strony istnieje możliwość znacznego ułatwienia życia, z drugiej firmy
wykorzystujące dane powinny pamiętać o nieprzekraczaniu delikatnej granicy, którą wyznacza prywatność ich klientów. Po jej przekroczeniu zaufanie społeczne do firmy zdecydowanie spadnie, co pociągnie za sobą odpływ
klientów. Gartner w swoich raportach przewiduje, że do 2016 roku wykorzystywanie danych zdobytych legalnie, jednak powszechnie uważanych za
prywatne spowoduje odpływ klientów u 25 proc. firm, które zdecydują się
na użycie takich informacji. W tym momencie pojawia się pytanie: gdzie
leży granica prywatności? W rzeczywistości po części jest wyznaczana przez
obowiązujące prawo, a po części sami ją wyznaczamy. Dane dostępne firmom nie mogą być pozyskiwane nielegalnie, bez naszej wiedzy. Zakładając
dowolne konto w sieci, np. na portalu społecznościowym, akceptujemy regulamin, który nie zawsze jest skrupulatnie czytany, udostępniamy i publikujemy informacje na swój temat. Pobierając aplikację na smartfona, zgadzamy się na dostęp do naszych danych zapisanych w telefonie.
Według Gartnera Big Data można opisać
za pomocą trzech wymiarów. Oprócz
wielkości (volume) są to prędkość
(velocity) oraz różnorodność (variety).
IBM dodaje czwarty – prawdziwość
(veracity).
Przedsiębiorstwa często zamiast tworzyć własne bazy danych, korzystają
z dostępnych na rynku zbiorów danych osobowych. Oczywiście sprzedawane dane powinny być pozyskiwane z legalnych źródeł, z zapewnieniem
wszystkich praw osób, których dotyczą, m.in. zgody na przekazanie informacji na ich temat innemu podmiotowi. Należy pamiętać, że o zgodną z prawem wymianę danych powinien zadbać zarówno sprzedający, jak
i nabywca baz, ponieważ obie strony ponoszą odpowiedzialność za prawidłowość wymiany. Prognozy przewidują, że w ciągu kilku najbliższych lat
rynek wymiany danych będzie się zwiększał. Według Gartnera w 2016 roku
30 proc. wszystkich przedsiębiorstw będzie czerpało korzyści ze sprzedaży
posiadanych przez siebie informacji o klientach bądź zdecyduje się na wymianę takich danych z innymi przedsiębiorcami.
Gartner przeprowadził badanie, według którego największym wyzwaniem
związanym z Big Data stojącym przed przedsiębiorstwami jest określenie,
w jaki sposób osiągnąć zysk z dostępu do Big Data. Analiza Big Data niesie
ze sobą szansę usprawnienia pracy przedsiębiorstw i zminimalizowania ryzyka związanego z podejmowaniem decyzji. Z pewnością dostęp do dużych
zbiorów danych może interesować firmy ubezpieczeniowe. Dzięki analizie
danych medycznych system wykorzystywany przez takie przedsiębiorstwo
miałby możliwość sprawdzenia stanu zdrowia klienta. Informacje o stanie
zdrowia, trybie życia, wykonywanej pracy oraz zainteresowaniach, np. uprawianiu sportów ekstremalnych, częstych podróżach etc., pozwoliłyby precyzyjnie dobrać pakiet ubezpieczeń dla konkretnego klienta. Z podobnych
założeń mogłyby wyjść banki. Dzięki uzyskaniu informacji udostępnianych
MAGAZYN COMARCH ERP
Wykorzystanie pochodzących
z różnych źródeł danych o klientach jest kuszące, jednak obecnie
większość przedsiębiorstw nie
jest w stanie przeprowadzić analizy posiadanych informacji, która
przekładałaby się na poprawę
wyników finansowych.
przez klientów banki mogłyby szacować ich zdolność kredytową, proponować atrakcyjne formy lokowania wolnych środków bądź oferować usługi
dodatkowe. Przykładem wykorzystania Big Data mogą też być działania rządowe podjęte w momencie uzyskania informacji o zagrożeniu zamachem
terrorystycznym. W takim przypadku system analizujący Big Data mógłby
w szybkim czasie zbadać portale społecznościowe, wysłane SMS-y, e-maile,
określić miejsca odwiedzone w ostatnim czasie, wykonane podróże i w ten
sposób wytypować określoną grupę podejrzanych osób.
Czy Big Data może poprawić standard życia?
Wyobraźmy sobie samochód, który analizując informacje z kamer drogowych, sam zaplanuje najszybszą trasę podróży, będzie ją zmieniał na bieżąco
w zależności od natężenia uchu, omijając zakorkowane ulice. Dodatkowo,
nie będzie wymagał kontroli kierowcy i sam dowiezie pasażerów do celu.
Gdy poziom paliwa spadnie poniżej wyznaczonej przez nas granicy, sam
pojedzie je uzupełnić, natomiast, gdy czujniki wykryją zużycie się poszczególnych podzespołów, informacja o konieczności wymiany pojawi się na
naszym smartfonie. Oczywiście dodatkowo przedstawione zostaną orientacyjne koszty części zamiennych i ceny naprawy w różnych serwisach samochodowych. Nie jest to wizja oderwana od rzeczywistości. Już w tej chwili
w ofercie producentów nawigacji samochodowych pojawia się opcja pracy
online, pozwalająca na wybranie trasy przejazdu z uwzględnieniem aktualizowanej informacji o utrudnieniach na drodze. Postęp techniczny pozwala
przypuszczać, że to, co obecnie można zaliczyć do science fiction, za kilka lat
będzie czymś naturalnym (zobacz także infografikę na stronie nr 30).
Próbując odpowiedzieć na pytanie, czy Big Data jest przyszłością przedsiębiorstw, czy tylko chwilowym trendem, który zostanie zastąpiony przez
inny modny temat, należy zastanowić się nad przeniesieniem dostępu do
informacji na wyniki ekonomiczne firmy. Wykorzystanie pochodzących
z różnych źródeł danych o klientach jest kuszące, jednak obecnie większość
przedsiębiorstw nie jest w stanie przeprowadzić analizy posiadanych informacji, która przekładałaby się na poprawę wyników finansowych. Według
Gartnera w 2015 roku ponad 90 proc. przedsiębiorców będzie postrzegać
dostęp do informacji za atut pozwalający na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej, jednak mniej niż 10 proc. będzie w stanie przenieść tę wartość na
dane ekonomiczne. Zatem, czy dostęp do teoretycznie nieograniczonych
informacji spowoduje wzrost wydajności? Bez odpowiedniego systemu do
analiz wydaje się to niewykonalne.
JEDNYM ZDANIEM:
Dostęp do Big Data otwiera przed przedsiębiorcami nowe możliwości,
jednak kwestią otwartą pozostaje sposób skutecznego wykorzystania
pozyskanych w ten sposób informacji.
9
TEMAT NUMERU
Jadwiga Handzel
Product Manager iKsięgowość24
iComarch24 SA
[email protected]
Coraz częściej również w Polsce
pracownicy, szczególnie młodsi,
obeznani w większym stopniu
z nowoczesnymi technologiami
preferują wykorzystywanie
w codziennej pracy swoich prywatnych
urządzeń mobilnych – tabletów
i smartfonów. Trend ten nosi miano BYOD
(z ang. Bring Your Own Device), czyli
przynieś swoje urządzenie (do pracy).
BY
pracuj zdalnie
W ykorzystywanie prywatnych urządzeń do celów służbowych to zarówno korzyści, jak i pewne ryzyko. Przede wszystkim stosowanie
modelu BYOD modyfikuje dotychczasowy sposób wykonywania
obowiązków przez pracownika. Odchodzi się od pracy przy biurku
od 9:00 do 17:00. Praca staje się bardziej elastyczna. Ta elastyczność przekłada się na wzrost efektywności pracy. Według badań Aruba Networks
przeprowadzonych wśród pracowników aż 45 proc. respondentów stwierdziło, że najbardziej efektywni są w godzinach przed 9:00 rano lub po 18:00.
Z drugiej strony 64 proc. badanych posiada co najmniej trzy urządzenia
podłączone do Internetu. Dane te potwierdzają, że umożliwienie wykonywania pracy w sposób zdalny najprawdopodobniej przełoży się na rozwój
firmy. Co więcej – BYOD pozwala podnieść satysfakcję pracownika z wykonywanej pracy.
Pracownik wykonujący służbowe obowiązki na prywatnym sprzęcie
obniża koszty pracodawcy. To pracownik ponosi wydatki związane z zakupem urządzenia. Według badania IPSOS Mori w sektorze MSP aż 73
proc. firm weryfikuje kwestie związane z mobilnością w trakcie wyboru
rozwiązania IT. Firmy stosujące BYOD są postrzegane jako jedne z tych
najbardziej atrakcyjnych i nowoczesnych. Dodatkowym atutem tego modelu jest to, iż w momencie, gdy korzysta się z własnego smartfona lub tabletu, używa się aplikacji dobrze znanych i przyjaznych dla użytkownika.
Ta metoda pozwala ułatwić godzenie życia zawodowego z prywatnym.
BYOD w liczbach
Trend BYOD na świecie zyskuje coraz więcej zwolenników. Firma Cisco
na podstawie przeprowadzonych badań stwierdziła, że 60 proc. pracowników korzysta z urządzeń przenośnych do wykonywania swojej pracy,
35 proc. deklaruje chęć wykonywania czynności w pracy niezwiązanych
z nią oraz chęć pełnienia obowiązków służbowych w czasie prywatnym,
a 41 proc. pracowników umysłowych przynajmniej raz w tygodniu pracuje
zdalnie.
10
W Polsce również zauważamy wzrost popularności BYOD. Kadra zarządzająca i managerska już teraz część swoich obowiązków realizuje zdalnie.
Mobilność wdziera się w każdy aspekt pracy. Z jednej strony odrywa nas
coraz częściej od biurka, a z drugiej zwiększa nasze zaangażowanie w pracę.
Przedsiębiorstwa akceptują już trend BYOD. 89 proc. firm pozwala korzystać pracownikom z prywatnych urządzeń w pewnych aspektach pracy, jak na
przykład podłączenie się do firmowej sieci. 71 proc. przedsiębiorstw zapewnia
także wsparcie IT dla urządzeń pracowników, którzy wykorzystują swój sprzęt
w pracy. Natomiast 11 proc. ankietowanych przedsiębiorców kategorycznie
zabrania korzystania z prywatnych urządzeń do realizacji zadań służbowych.
BYOD – od czego zacząć?
Metodę BYOD można bezpiecznie stosować w każdej firmie, ważne, aby
podejść do tematu rozsądnie i z gotowym planem działania. Z pewnością
dzięki temu ryzyko związane z utratą danych zostanie znacznie ograniczone. W firmie przetwarza się informacje o różnym stopniu ważności, zaleca
się ustalenie, które dane powinny pozostać w obrębie sieci firmowej, bez
możliwości przetwarzania ich poza tą siecią. Dalszym krokiem jest ustalenie, które dane można przechowywać w chmurze oraz określenie procedury ich przekazywania. Równie ważne jest dostosowanie infrastruktury
IT firmy, sposobów jej wykorzystywania oraz procedur bezpieczeństwa.
Wyróżnikami mobilności są wygoda i elastyczność stosowania, głównie
w biznesie. Możliwość wykonywania codziennych obowiązków zdalnie daje
wiele nowych sposobności na rozwój działalności. Bogata i ciągle udoskonalana oferta systemów mobilnych zintegrowanych z systemami klasy ERP dostępnymi na rynku może zaspokoić potrzeby najbardziej wymagającego klienta.
JEDNYM ZDANIEM:
BYOD to trend, który zrewolucjonizuje dotychczasowy sposób pracy.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
OD
BYOD to kolejna bitwa w wojnie pomiędzy
bezpieczeństwem a użytecznością. Użytkownicy
końcowi, począwszy od szeregowych pracowników,
na managerach skończywszy, często chcą używać
w pracy własnych urządzeń, a to z powodu
– jak mówią – większej wydajności, elastyczności
i użyteczności tychże w porównaniu do urządzeń
firmowych. Organizacje również próbują
wykorzystać ten trend, przesuwając w ten sposób
część kosztów utrzymania na pracownika.
Robert Dąbrowski
Starszy inżynier systemowy
[email protected]
Fortinet
pracuj bezpiecznie
M ożliwość stałej łączności z siecią korporacyjną, niezależnie od
lokalizacji, wpływa korzystnie na zwiększenie produktywności
i zadowolenia pracowników. Jednak ważnym problemem w tej
dyskusji jest bezpieczeństwo. BYOD oznacza liczne wyzwania w obrębie
sieci, danych i urządzeń bezpieczeństwa z powodu zacierających się granic prywatności i dostępności.
Trendy rynkowe pokazują, że po zdominowaniu sprzedaży komputerów PC
przez laptopy następnym krokiem będzie przejmowanie rynku przez tablety.
Wyzwania związane z BYOD
Środowisko sieciowe, w którym dopuszczony jest model BYOD, nie daje
się kontrolować przez tradycyjne polityki i technologie bezpieczeństwa.
Jako przykładowe pułapki BYOD można wymienić:
1. Nadmierne wysycenie pasma: pracownicy z łatwością odkrywają, że
egzekwowanie polityki bezpieczeństwa jest trudniejsze, jeżeli używają
mobilnych urządzeń, np. do streamingu wideo, gier czy przeglądania
zasobów internetowych.
2. Utrata danych i sprzętu: urządzenia mobilne mogą zostać zainfekowane szpiegowskim oprogramowaniem przesyłającym na zewnątrz poufne dane. Łatwiej także takie urządzenie zgubić czy stracić na skutek
kradzieży. PC, które nie spełniają wymagań bezpieczeństwa, można po
prostu zablokować, w przypadku BYOD konieczne jest wymuszanie na
właścicielach urządzeń stosowania polityki bezpieczeństwa. Hakerzy
dawno odkryli, że urządzenia mobilne są potencjalną „kopalnią złota”
w kontekście zdobywania danych przez nieautoryzowane aplikacje.
3. Polityki i technologie do zabezpieczenia BYOD: niektóre organizacje
po prostu zabraniają stosowania BYOD, inne limitują dostęp do określonych podsieci czy aplikacji. Zdarza się, że jeden rodzaj urządzeń mobilnych jest dopuszczony do działania w sieci, inny jest zablokowany. Wymuszenie tych obostrzeń z punktu widzenia technicznego nie jest sprawą
łatwą.
MAGAZYN COMARCH ERP
Technicznie kontrolę urządzeń można osiągnąć np. przez wykorzystanie
Virtual Desktop Infrastructure (VDI). Połączenia do instancji wirtualnych są
kontrolowane przez centralny serwer zgodnie z wymaganiami biznesowymi.
Użytkownicy są od siebie odizolowani, ponieważ dołączają się do wirtualnych kontekstów. Podobną rolę pełnią koncentratory SSL VPN, które umożliwiają osobom działającym zdalnie przyłączenie się do centralnego punktu
w sieci i na podstawie skonfigurowanych polityk uzyskanie dostępu do żądanych zasobów. To z kolei rodzi pytania o mocne uwierzytelnianie dwuskładnikowe. Obecnie tokeny softwarowe często występują jako aplikacje mobilne
działające na urządzeniu, z którego inicjowane jest połączenie VPN.
Tradycyjny Mobile Device Management (MDM) nie koncentruje się na
spójnej polityce bezpieczeństwa, ale raczej na zarządzaniu, inwentaryzacji
oraz dystrybucji oprogramowania. Naturalnym rozwinięciem tych funkcji
powinno być wpisywanie ustawień bezpieczeństwa na stacji mobilnej oraz
sprawdzanie, czy te ustawienia są aktywne podczas próby wykorzystania
zasobów sieciowych. System zarządzający instaluje politykę antywirusa,
kontroli aplikacji, ochrony przed atakami, kontroli stron internetowych na
kliencie, który – jeżeli ponownie nawiąże kontakt z siecią organizacji – zostanie poproszony o potwierdzenie ustalonych wcześniej opcji kontrolnych.
Oprogramowanie typu Endpoint Security Clients w wersji mobilnej
jest zbliżone funkcjonalnie do wersji desktopowej, ale zapewniając pewien
stopień bezpieczeństwa (VPN, anty-malware), dostarcza wyzwań związanych z zarządzaniem. Naturalnym dążeniem powinno być scalanie funkcji
zarządzających i bezpieczeństwa dla laptopów, tabletów czy smartfonów.
Innym podejściem jest tzw. Network-Based Enforcement, w którym zasoby
organizacji są chronione przed dostępem z urządzeń mobilnych lub przed
szkodliwym działaniem złośliwego oprogramowania, jeżeli ten dostęp jest
jednak dozwolony. Urządzenia kontrolujące ruch w sieci muszą sprostać
wymaganiom wydajnościowym oraz zapewnić inteligencję niezbędną do
rozpoznania urządzeń klienckich różnego rodzaju. Reguły ochrony i do-
11
TEMAT NUMERU
stępu powinny bazować na rozpoznawaniu i powstrzymywaniu prób ataków, blokowaniu złośliwego oprogramowania, a także na kontroli ruchu
charakterystycznego dla konkretnych aplikacji. Nie bez znaczenia jest profil
przeglądanych treści w Internecie. Wyeliminowanie potencjalnie groźnych
aplikacji czy zablokowanie stron internetowych z niebezpieczną treścią
znacznie zmniejsza ryzyko skompromitowania sieci organizacji.
Poszczególne warstwy ochrony przypominają mechanizm, który na
podstawie przygotowanej skali punktowej mógłby wskazać użytkowników/urządzenia stanowiące zagrożenie i wyeliminować te jednostki
z sieci. Skala punktowa powinna umożliwiać dostosowanie odpowiedniej
liczby „punktów karnych” za każde wykrocznie, np. 10 za otwarcie strony
bezwartościowej z punktu widzenia działań biznesowych, 30 za otwarcie
strony z potencjalnie niebezpieczną treścią, 50 za próbę ściągnięcia wirusa lub poddanie się atakowi typu client side. Ten ostatni jest jednym z niedocenianych rodzajów ataków i często ochrona przed nim jest wyłączana
w celu poprawy wydajności urządzeń sieciowych. Urządzenia łączące się
z serwerami w Internecie są narażone na zdalne wykonanie kodu przez
złośliwy serwer – co nie wymaga instalowania aplikacji na stałe.
Rosnąca popularność urządzeń mobilnych oraz potrzeba obniżania
kosztów powodują, że firmy coraz chętniej decydują się na wdrożenia
sieci bezprzewodowych. Katalizatorem stał się rozwój standardu radiowego 802.11n, który zapewnia lepsze pokrycie oraz pięciokrotnie większą
wydajność w porównaniu do starszych technologii Wi-Fi. Barierą – jak
zawsze w tego typu udoskonaleniach – jest bezpieczeństwo.
Jak zatem skonsolidować zarządzanie i bezpieczeństwo w sieciach bezprzewodowych? Zarządzanie tymi sieciami powinno być realizowane przez urządzenia bezpieczeństwa. Kiedy spełnione zostaną wymagania dotyczące uwierzytelniania i bezpiecznego transportu danych, można przystąpić do autoryzacji,
wymuszając używanie dozwolonych aplikacji, chroniąc jednocześnie przez
atakami, malware i blokując niepożądane treści. Jednocześnie technologia radiowa musi zapewnić ochronę przed wrogimi punktami dostępowymi.
BYOD – przyjazne środowisko dla urządzeń mobilnych
Urządzenia przynoszone do pracy na ogół łączą się z Internetem przez firmową sieć Wi-Fi. Użytkownicy logują się do sieci, używając swoich loginów i haseł, ale to nie znaczy, że ich smartfony, tablety i laptopy są objęte
firmową polityką bezpieczeństwa. Aby tak było, urządzenia te musiałyby
zostać wciągnięte do zarządzanej sieci firmowej. Jednakże instalacja agentów domeny na wszystkich prywatnych urządzeniach jest niemożliwa
ze względu na różnorodność systemów operacyjnych i ich wersji. Takie
niekontrolowane urządzenia nie tylko narażają sieć na zwiększone ryzyko
infekcji i wycieku danych, ale mogą też mocno ją obciążać poprzez aplikacje takie jak radio internetowe czy streaming wideo. Często też polityka
bezpieczeństwa nie zdaje egzaminu, ponieważ działa tylko w sieci firmowej. Gdy urządzenia znajdują się poza jej zasięgiem, centralna platforma
bezpieczeństwa przestaje je chronić. Pracownicy używają swoich służbowych laptopów i smartfonów w celach prywatnych. Poza tym urządzenia
są narażone na kradzież lub zgubienie, a nieodpowiednio zabezpieczone
mogą stać się przyczyną celowego lub przypadkowego wycieku danych.
Czy nie można po prostu zabronić pracownikom używania prywatnych urządzeń w pracy i na odwrót – sprzętu służbowego
w celach prywatnych?
Zabronienie stosowania takich praktyk może negatywnie wpłynąć na produktywność firmy i motywację pracowników. Poza tym trudno walczyć z trendem,
który zyskuje coraz więcej zwolenników na całym świecie, także w Polsce.
Badanie przeprowadzone na zlecenie Fortinet potwierdza rozprzestrzenianie się trendu BYOD na całym świecie. 74 proc. respondentów
12
na świecie i 69 proc. w Polsce zadeklarowało, że bardzo często wykorzystuje prywatne urządzenia mobilne w celach służbowych. Pracownicy
mogą w ten sposób odbierać e-maile czy pobierać pliki z sieci korporacyjnej, będąc w pociągu, domu czy nawet na plaży. Dla firm oznacza to
przede wszystkim wzrost wydajności pracy, a dla pracowników – wygodę.
Generacja Y ma silne przeświadczenie, że używanie osobistych urządzeń mobilnych w celach zawodowych jest ich prawem, a nie przywilejem. Twierdzi tak 55 proc. badanych w skali ogólnoświatowej. W Polsce
proporcje są nieco inne, ale nie odbiegają znacząco od wyników globalnych. Dla 46 proc. to prawo, ale dla 54 proc. przywilej.
Badania wyjaśniają, dlaczego młodzi pracownicy chętnie korzystają
z własnych smartfonów, tabletów i laptopów w pracy. Większość respondentów po prostu wyżej ceni sobie używanie osobistych urządzeń i posiadanie stałego dostępu do swoich aplikacji. Uważa tak 33 proc. badanych
zarówno na świecie, jak i w Polsce. Dla 26 proc. respondentów na świecie
(i dla 14 proc. Polaków) powodem jest wzrost efektywności pracy. Warto jednak podkreślić, że 26 proc. naszych rodaków twierdzi, że nie chce
wykorzystywać własnych urządzeń w pracy. To więcej niż zadeklarowali
respondenci w skali ogólnoświatowej, gdzie niechęć do używania osobistych urządzeń w pracy potwierdza tylko 15 proc. ankietowanych.
W jaki sposób technologie bezpieczeństwa chronią środowisko BYOD?
Firmy specjalizujące się w bezpieczeństwie udostępniają nowe wersje
systemów operacyjnych, które potrafią identyfikować urządzenia oraz
użytkowników. Tworzone polityki bazują już nie tylko na adresach IP, ale
także na dokładnym rozróżnieniu urządzeń i użytkowników.
ŚWIADOMOŚĆ
identyfikacja
urządzeń
bez wykorzystania agentów
kontrola
dostępu
polityki bazujące na typach
urządzeń
ochrona
zasobów
profile UTM
z wykorzystaniem agentów
Rys. 1. Budowanie polityki bezpieczeństwa zasobów na bazie identyfikacji urządzeń.
1. Identyfikacja urządzeń na ogół odbywa się bez zastosowania agentów:
system bezpieczeństwa rozpoznaje każde urządzenie, które loguje się do
sieci, bez konieczności instalowania na nim dodatkowego oprogramowania, wykorzystując do tego cały szereg metod, w tym charakterystyczne
wzorce ruchu generowanego przez poszczególne typy urządzeń. Identyfikacja przy użyciu agentów
zainstalowania na urządzeniach
KLIENT wymaga
PARTNER
TRANSAKCJE jej zaletą
RELACJE
oprogramowania producenta;
jest skuteczność również w przySPRZEDAŻ
MOTYWACJA DO ZAKUPU
padku połączeń zdalnych.
KLIENCI – JEDNOSTKI
KLIENCI – GRUPA
CZERPANIE KORZYŚCI
WSPÓŁDZIAŁANIE
Kontrola dostępu:
po rozpoznaniu
typu urządzenia
SPRZEDWACA
MANAGER
RELACJI
2.
i jego systemu
operacyjnego system bezpieczeństwa klasyfikuje je automatycznie do odpowiedniej grupy. Poza domyślnymi grupami administrator ma możliwość tworzenia dowolnych grup w zależności od potrzeb.
3. Ochrona zasobów: system przyznaje urządzeniom profile bezpieczeństwa ze zdefiniowanym poziomem kontroli aplikacji i filtrowania treści.
Profile mogą być tworzone dla grup lub pojedynczych urządzeń.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Jedną z rozwijanych koncepcji jest budowanie bazy reputacji klientów,
co pozwala powstrzymywać potencjalnie groźne zjawiska w sieci oraz
wykrywać użytkowników mających w nich aktywny udział. Budowanie
bazy reputacji i przedzielanie „punktów karnych” bazuje na: próbach
zabronionych połączeń, generowaniu ruchu przez zabronione aplikacje,
np. P2P, odwiedzaniu serwerów w niektórych krajach bez uzasadnienia
biznesowego czy odwiedzaniu pewnych stron internetowych, np. tylko
dla dorosłych, które mogą potencjalnie zawierać malware.
Budowanie bazy reputacji i przydzielanie punktów może służyć do
określenia progów wskazujących na to, że administratorzy powinni być
powiadomieni o anomaliach w zachowaniu użytkowników sieci. Przykładowy podgląd aktualnej bazy reputacji obrazuje poniższy wykres.
Rys. 2. Monitorowanie bazy reputacji użytkowników.
Wiodący producenci rozwiązań bezpieczeństwa wkładają dużo wysiłku,
aby nadążyć za zmieniającym się krajobrazem sieci firmowych i Internetu. Dedykowane zespoły analizy zagrożeń współpracują z projektantami
sprzętu i oprogramowania w celu stworzenia efektywnych i wydajnych
systemów, które muszą być wygodne przy wdrażaniu i zarządzaniu.
JEDNYM ZDANIEM:
BYOD to trend, który zdobywa popularność wśród coraz liczniejszej rzeszy pracowników, a zarazem stawia wymagania przed pracodawcami
oraz twórcami systemów.
SŁOWNICZEK
BYOD (z ang. Bring Your Own Device) – trend wyrażający się w dopuszczeniu do korzystania z prywatnych urządzeń przetwarzających
dane (np. smartfony, tablety, laptopy) do celów służbowych.
Koncentrator SSL VPN – rozwiązanie umożliwiające zdalny dostęp
do zasobów sieci organizacji poprzez bezpieczny, szyfrowany kanał
komunikacyjny.
Tokeny softwarowe – oprogramowanie do generowania haseł jednorazowych umożliwiających wieloskładnikowe uwierzytelnianie.
Anty-malware – rozwiązanie chroniące przed złośliwym oprogramowaniem.
Ataki typu client side – wykorzystywanie przez hakerów luk
w bezpieczeństwie stacji klientów w celu przejęcia nad nimi kontroli
podczas np. odwiedzania zainfekowanych stron internetowych.
MAGAZYN COMARCH ERP
klientów
bizesowych
przedłuża swoje
konto na kolejny rok
użytkowników
jest gotowych
polecić IBard24
swoim znajomym
TEMAT NUMERU
Wymagający,
Katarzyna Zalass
CEO
Zalass Consulting
[email protected]
poinformowany,
najważniejszy
KLIENT – INACZEJ KONSUMENT – OBOK PRODUCENTA TO
PODSTAWOWY UCZESTNIK RYNKU. KLIENT – OGNIWO
WYSTĘPUJĄCE NA KOŃCU ŁAŃCUCHA EKONOMICZNEGO.
JEDNOCZEŚNIE KLIENT – NABYWCA TOWARÓW I USŁUG,
CZYLI TEN, KTÓRY PŁACI ZA TO, CO FIRMA OFERUJE. KLIENT
– OSOBA CZĘSTO LEKCEWAŻONA PRZEZ PRACOWNIKÓW
PRZEDSIĘBIORSTW, TRAKTOWANA JAK KŁOPOT.
14
1986, zima, postój taksówek przy dworcu kolejowym
w Warszawie. Pada śnieg, jest niezwykle zimno. Piętnaście osób stoi w kolejce, wypatrując aut MPT. Nikt się nie
skarży, a na twarzach pasażerów wsiadających do pojawiających się w długich odstępach czasu Fiatów 125P maluje się szczere zadowolenie.
wrażliwe na zachowania klientów. W niektórych przemiany zachodzą
wolniej. Jednak zachodzą, bezdyskusyjnie. Dlatego niezależnie od tego,
czy chodzi o zakup materiałów budowlanych, usług fryzjerskich, nieruchomości, sprzętu RTV czy produktów spożywczych, klienci chcą, by poświęcać im uwagę, traktować indywidualnie i zaskakiwać.
Rok 2014, zima. Przyszła dosyć późno, więc nie przyzwyczaiła nas jeszcze
do pewnej niewygody wynikającej z dużej ilości śniegu w mieście. Następnego dnia z samego rana muszę być na dworcu, więc wykazując się przezornością, wybieram numer telefonu korporacji, by już dziś zamówić taksówkę. Boję się, że dzwoniąc jutro, usłyszę informację o braku dostępnych
samochodów – bo korki, bo śnieg, bo mniej kierowców wyjechało. Pani
w korporacji odbiera telefon. Zaczynam więc: „Dobry wieczór. Chciałabym
poprosić o samochód na ul. Piękną 123, na jutro, na godzinę piątą piętnaście”. Odpowiedź udzielona głosem niemal obrażonym, ze zmęczonym
westchnięciem w międzyczasie: „Nie przyjmujemy zamówień z wyprzedzeniem, proszę zadzwonić jutro.” Bip-bip-bip. Pominę opis emocji, jakie mi
wtedy towarzyszyły. Jedyny istotny fakt jest taki, że zadzwoniłam do innej
korporacji, gdzie przyjęto zamówienie z kilkunastogodzinnym wyprzedzeniem. Osoba po drugiej stronie była uśmiechnięta i podziękowała za
telefon. Do firmy, w której pracuje warcząca pani, już nigdy nie zadzwonię.
Jedyne, co się liczy, to klient
ROK
Jaki jest współczesny klient?
Dawniej byliśmy skłonni stać pokornie w długiej kolejce, a dziś wymagamy
szeroko pojętej wygody w procesie zakupu, uprzejmości i gniewamy się,
gdy firma nam ich nie zapewni. Zmienił się rynek, zmieniła się nasza rzeczywistość, my się zmieniliśmy. Duża konkurencja w niemal każdej branży
daje nam łatwość obrażania się na dostawców produktów i usług. Można
przecież kupić to samo gdzie indziej. Dostępność informacji sprawia, że
poszukiwania nie trwają długo. Jesteśmy przy tym bardzo świadomi tego,
co oferuje konkurencja, sprawnie odszukujemy opinie innych klientów na
temat firmy, której postanowimy dać szansę. Nie lubimy nieodpowiedniego
traktowania, nie wybaczamy. Dlaczego mielibyśmy to robić?
Poczekam, jeśli wierzę, że warto
Na bardziej surowe traktowanie klientów mogą sobie pozwolić tylko nieliczni. Jeśli firma oferuje coś, czego nie ma nikt inny na rynku,
a o co klienci zabiegają, może kazać im czekać. Po iPhone 5S ustawiały się
nawet nocne kolejki. Niewiele marek ma jednak tego typu luksus. Inna
komfortowa dla firmy sytuacja to oferowanie produktu czy usługi, których zakupu klienci dokonują zazwyczaj „w okolicy” – w drodze z pracy
do domu etc. Dopóki nie pojawi się konkurencja o tym samym profilu
działalności, taka firma może czuć się stosunkowo bezpieczna – klienci
zazwyczaj nie porównują cen, nie analizują. Doceniają wygodę zakupów
i to ona decyduje o korzystaniu z oferty danego punktu sprzedaży.
„Ludzie i tak będą jeździć”
Wspomniana już korporacja taksówkowa stała się obiektem mojego zainteresowania. Udało mi się nawet dotrzeć do jej właściciela, który powiedział wprost – jakość obsługi klienta go nie interesuje. Jesteśmy na rynku
numerem jeden, więc nie musimy się o to troszczyć. „Ludzie i tak będą
jeździć”. Pewnie tak. Pytanie tylko jak długo. Bo już dosyć mocno osadziły się na rynku dwie firmy oferujące niższe stawki i miłą obsługę. Czy nie
warto byłoby więc spróbować przywiązać do siebie klientów?
Przykład właściciela omawianej firmy jest ilustracją tego, z czym
mamy do czynienia na co dzień. Klienci zmieniają się bardzo dynamicznie, są coraz lepiej wyedukowani i świadomi swoich potrzeb. Nie wszystkie firmy nadążają za tymi zmianami. Nie wszystkie branże są tak samo
MAGAZYN COMARCH ERP
Taki stan rynku Edgar K. Geffroy określił mianem Clientingu®. Produkt nie
odgrywa już głównej roli. To, co istotne, to relacje z klientem – więź, jaką z nim
zbudujemy. Konsument chce czuć, że ma wpływ na kształt firmy, w której kupuje. Chce brać, ale też dawać coś od siebie, by mieć uczucie współtworzenia.
Jedną z podstaw koncepcji marketingu było dzielenie klientów na grupy według wybranych kryteriów, by w ten sposób efektywniej komunikować się z każdą z nich. W Clientingu® nie ma już grup. Tutaj w centrum
zainteresowania jest pojedynczy konsument – jego preferencje i potrzeby. Firmy mają współcześnie do dyspozycji wiele narzędzi ułatwiających
komunikację z klientem w wymarzony przez niego sposób. Przed zastosowaniem narzędzi musi jednak pojawić się świadomość i otwartość na
modyfikacje. Bez tego nie dokonają się zmiany wewnątrz organizacji.
Clienting® czy marketing relacji
Spór o nomenklaturę wydaje się tu niepotrzebny. Nieważne, którego pojęcia chcemy użyć. Nieważne, który z teoretyków bardziej do nas przemawia.
Ważne, by zdać sobie sprawę z pewnej ewolucji, której efektem jest postawienie klienta na najważniejszej pozycji. Firmy, które o tym zapomną, popadną w tarapaty. Mówi się o odejściu od tradycyjnej sprzedaży. Nie oznacza to, że działy sprzedaży w firmach nie są już potrzebne i zostaną w pełni
zastąpione przez automaty zbierające zamówienia. Sprzedaż jest niezbędna,
ale jest dziś inna. Każdy sprzedawca jest managerem, którego zadaniem jest
codzienne budowanie trwałych relacji z klientami i zarządzanie nimi.
Na rynku o orientacji sprzedażowej, jaka dominowała jeszcze w połowie
ubiegłego wieku, najistotniejszym wyzwaniem dla firm było sprzedać to, co
potrafiły już tanio i na masową skalę wyprodukować. Stosowane wówczas
techniki określilibyśmy dzisiaj jako nachalne, dla wielu z nas nie do zaakceptowania. Kiedy rynek osiągnął pewne nasycenie wytwarzanymi masowo produktami, sposób funkcjonowania przedsiębiorstw musiał ulec zmianie. Wtedy właśnie zrodził się marketing – potrzeba zrozumienia rynku, preferencji
grupy docelowej. Pojawiły się też próby segmentacji rynku, czyli podziału
klientów na grupy wyodrębnione według podobieństwa określonych cech.
Lata 80. XX wieku cechowała innowacyjność i walka o bardziej zamożnego
klienta, bo oczywiste stało się, że choć jest on bardziej wymagający i wybredny, warto o niego zabiegać. Kolejny etap zmian na rynku spowodował coraz
bardziej szczegółowe przyglądanie się klientowi dokonującemu w firmie zakupów. I tak znaleźliśmy się w obecnej rzeczywistości, w której sprzedaż to
znacznie więcej niż doprowadzenie do transakcji – to proces polegający na
systematycznym, nieprzerwanym budowaniu więzi między klientem a firmą,
dostarczaniu emocji, zachęcaniu do dialogu, zaskakiwaniu.
Nie klient, lecz partner
Edgar K. Geffroy zachęca do zmiany sposobu myślenia o klientach i postrzegania ich jako partnerów w biznesie. Mówiąc o klientach, podświadomie koncentrujemy się na transakcjach, a to nie one są eksponowane
w koncepcji Clientingu®. Geffroy przekonuje, że klient traktowany jak partner po prostu chce u nas kupować – ze względu na pielęgnowane relacje,
stałe kontakty. Ufa nam, jest spokojny o komfort współpracy i automatycznie stawia nas na pierwszym miejscu, podejmując decyzję o zakupie. Dbanie o partnerów nie jest więc sprawą incydentalną, związaną z konkretną
transakcją. Jest procesem – zbiorem wielu drobnych czynności rozłożonych
15
TEMAT NUMERU
KLIENT
TRANSAKCJE
SPRZEDAŻ
KLIENCI – GRUPA
CZERPANIE KORZYŚCI
SPRZEDWACA
PARTNER
RELACJE
MOTYWACJA DO ZAKUPU
KLIENCI – JEDNOSTKI
WSPÓŁDZIAŁANIE
MANAGER RELACJI
Rys. 1. Ewolucja postaw w obsłudze klienta.
w czasie. Klient traktowany jak partner współtworzy z firmą nowe produkty, inicjuje zmiany, sygnalizuje istotne kwestie. Jeśli firma nie zadba o odpowiedni poziom zaangażowania, nie może liczyć na pomoc klientów.
Wielu managerów już to wie. W trosce o budowanie trwałej relacji i podnoszenie zadowolenia ze współpracy inwestują w komunikację, badania jakości obsługi klienta, szkolenia. Niektórzy robią to w sposób bardziej prze-
myślany, dla innych jest to wciąż wyłącznie pozycja w budżecie. Cieszy fakt,
że widać zmiany. W opublikowanym przez „Wprost” dodatku „TOP 100 Jakości Obsługi 2012” czytamy, że 82 proc. ankietowanych uważa jakość obsługi za bardzo istotny czynnik w procesie wyboru firmy. Konsumenci deklarują
potrzebę wpływania na ofertę firmy, ceny, standardy. Ogólny poziom jakości
obsługi w Polsce badany w ramach programu Jakość Obsługi systematycznie
rośnie. W 2011 roku wyniósł 48 proc. (w pierwszym półroczu – 45 proc.),
w 2012 roku już 58 proc. (tu opublikowano dane za pierwsze półrocze).
Wyjątkowość w obsłudze klienta jest coraz ważniejsza, a jednocześnie
przestaje powoli być wyróżnikiem. Klienci chcą jej w standardzie. Żadnej
firmie, która chce się rozwijać, nie wolno tego pominąć.
JEDNYM ZDANIEM:
To, co w obsłudze klienta dziś uznajemy za wyjątkowe, jutro stanie się
standardem – poprzeczka, którą trzeba przeskakiwać, by rozwijać firmę, jest coraz wyżej i wyżej.
KLIENT TO NASZ PARTNER W BIZNESIE
Cena produktu to koszt jego wytworzenia i marża producenta. Klient – przedsiębiorca nie zawsze jednak wybiera najniższą cenę. Wybiera produkt,
który da mu najwięcej satysfakcji, czyli w jego oczach przedstawia najwyższą wartość. To, co decyduje o wartości produktu, to także miejsce klienta
w relacjach z producentem oraz jego wpływ na produkt czy usługę, którą wybiera. Dlatego dla wszystkich przedsiębiorców przygotowaliśmy innowacyjną platformę wymiany wiedzy – Społeczność Comarch ERP (www.Spolecznosc.Comarch.pl).
To coś zupełnie nowego w relacjach z klientami – partnerami w biznesie. Pierwszy w Polsce serwis wymiany wiedzy między firmami. Przedsiębiorca
może zadać każde pytanie i korzystać z wiedzy oraz doświadczenia zarówno innych firm, jak i ponad 85 tys. klientów Comarch ERP, a także ponad
900 firm partnerskich Comarch.
BIBLIOTECZKA MANAGERA
Społeczność Comarch ERP to platforma, gdzie przedsiębiorca staje się naszym prawdziwym partnerem w biznesie. To właśnie przedsiębiorcom dajemy możliwość decydowania, w jaki sposób zmienią się nasze produkty – systemy Comarch ERP. W społeczności każdy
ma możliwość zgłoszenia pomysłu usprawniającego jego zdaniem nasze produkty. Pomysły podlegają ocenie przez użytkowników
społeczności, a Comarch zobowiązuje się do realizacji najwyżej ocenianych. To prawdziwie rewolucyjne podejście do współtworzenia
programów dla firm, którego nie wykorzystuje jeszcze żadna firma w Polsce. To potrzeby konkretnych przedsiębiorców zmienią nasze
produkty i zostaną rozpowszechnione wśród wszystkich naszych klientów.
Kamil Góral
Aby stać się częścią tej twórczej siły – odwiedź stronę internetową
Dyrektor Centrum Rozwoju Biznesu
www.Spolecznosc.Comarch.pl i dołącz do grupy najbardziej innowacyjnych
Comarch SA
firm w Polsce.
[email protected]
Zamów na www.e-marina.eu
Wygraj poniższe książki na www.NZ.Comarch.pl/Marina
Książka w bardzo prosty
i praktyczny sposób przedstawia
istotę rachunkowości zarządczej.
Stanisław Woźniak
redaktor Naczelny
„Controlling i Rachunkowość Zarządcza”
Książka wszechstronnie i bardzo
praktycznie przedstawia wiele
aspektów procesów mediacji, ujmując
je w kontekście relacji międzyludzkich,
konfliktów oraz pracy zawodowej.
Lektura obowiązkowa dla trenerów
i wykładowców prowadzących
zajęcia, ćwiczenia, warsztaty
w zakresie pobudzania
innowacyjności.
prof. dr hab. Zbigniew Nęcki
Uniwersytet Jagielloński
dr hab. Dagmara Lewicka
Akademia Górniczo-Hutnicza
Bitcoin
– globalna rewolucja finansowa
Sławomir Sawko
Specjalista ds. marketingu
Comarch SA
[email protected]
Zmiany związane z rewolucją informatyczną już dawno dotknęły prawie każdej sfery naszego życia. Wirtualny świat coraz śmielej wkracza teraz w kompetencje dotychczas zarezerwowane tylko
dla najwyższych instytucji państwowych. W sieci furorę robi bitcoin – wirtualny pieniądz, który
zaczyna mieć realny wpływ na nasze życie.
ystem bankowy od zawsze charakteryzował się stabilnością i niezmiennością, jednak wraz z rozwojem Internetu zaczął on zdecydowanie odbiegać od oczekiwań rosnącej rzeszy internautów.
Pierwsza rewolucja związana z pieniędzmi w sieci miała miejsce pod koniec lat 90-tych XX wieku. W 1998 roku wystartowała firma PayPal, która
zlikwidowała niepisany monopol wystawców kart kredytowych na bezpieczne płatności w Internecie. To dzięki koncepcji tanich mikropłatności
mógł się rozwinąć na wręcz gigantyczną skalę handel w sieci. Niesamowita
S
MAGAZYN COMARCH ERP
popularność tej usługi pokazała, że wszystko, co jest związane z obrotem
pieniędzy, to pole do naprawdę wielkich innowacji. To, że Polacy też mają
znaczący wkład w rozmontowywanie skostniałego systemu, pokazuje popularność rodzimych wirtualnych kantorów, dzięki którym można zdecydowanie korzystniej wymienić waluty bez wychodzenia z domu. Innowacje dotknęły w końcu samą ideę pieniądza. Obecnie na świecie
funkcjonuje ponad setka nieoficjalnych walut, a prym wśród nich wiedzie
ta, która zdążyła już nieźle namieszać w głowach inwestorów – bitcoin.
17
NOWE ROZWIĄZANIA
Pieniądze bez emitenta
Powstanie bitcoina jest naturalną konsekwencją dwóch zjawisk. Z jednej strony jest chęć dopasowania pieniądza do potrzeb nowoczesnego
użytkownika, z czym wiąże się przełamanie tradycyjnego sposobu funkcjonowania waluty i związanych z tym ograniczeń. Z drugiej strony rozwijający się kryzys pokazał, że międzynarodowy system finansowy jest
przede wszystkim regulowany przez sytuację polityczną, a nie wyłącznie
przez ekonomię. Przekłada się to na skupienie uwagi przede wszystkim
na działaniach związanych z dofinansowywaniem plajtujących instytucji
finansowych oraz dodrukowywaniem pieniędzy.
W takim klimacie na internetowym forum dla kryptografów 1 listopada 2008 roku pojawił się wpis, w którym opublikowano specyfikację
techniczną wirtualnej waluty nazwanej bitcoin. Miała to być dosłownie
moneta stworzona z wirtualnych bitów. Twórca tej idei podpisywał się
japońskim imieniem i nazwiskiem Satoshi Nakamoto. Próbowano do
niego dotrzeć, ale ustalono jedynie, że posługiwał się kontem e-mailowym pochodzącym z niemieckiego serwera i że prawdopodobnie Satoshi
Nakamoto to jedynie pseudonim.
Cyfrowe złoto
Najprościej rzecz ujmując,
ideą,
która stoi2%za bitcoinem, jest cyfrowe odReklama
telewizyjna
tworzenie parytetu złota
jako
Reklama
PPC fundamentu
(Adwords)
3%polityki monetarnej. Parytet
ten opierał się na zasadzie
mówiącej, że ilość
Reklama w prasie
4% papierowego pieniądza na
7%
rynku musi miećUlotki/billboardy
pokrycie w ograniczonych zasobach
kruszcu. To zapoe-mail marketing
11% następstwom, któbiegało drukowaniu
pustego pieniądza oraz wszelkim
Lokalne
strony/katalogi
15%
re te działania
ze sobą
niosły.
Pozycjonowanie
(SEO)
Kurs bitcoinów opiera się tylko na liczbie dostępnych na19%rynku bitcoMarketing szeptany
26%
inów oraz
zaufaniu użytkowników do tej waluty. W założeniach jest
on
więc zdecentralizowany, wszędzie na świecie działa tak samo i nie podlega sztucznym, arbitralnym ograniczeniom czy utrudnieniom. Żadne elity
polityczne oraz finansowe nie mają na niego wpływu. Liczba bitcoinów
na rynku wzrasta, ale jedynym sposobem powiększania puli pieniędzy
jest ich wirtualne wydobywanie. Polega to na podłączeniu komputera do
sieci bitcoin, gdzie system generuje losową skomplikowaną zagadkę kryptograficzną i czeka, kiedy dostanie jej rozwiązanie od któregoś z użytkowników z całego świata. Im większa moc obliczeniowa komputera, tym
większa szansa, że to nam może przypaść nagroda.
Nie można dostać za jednym razem więcej niż 25 monet, więc wydobywanie bitcoinów jest procesem długotrwałym, a gdy zostanie wydoby-
DOPUSZCZALNA
LICZBA BITCOINÓW
OBECNA LICZBA
BITCOINÓW
12 MLN
21 MLN
tych 21 milionów bitcoinów, system przestanie je generować. Pieniądze
przyrastają jak w szeregu geometrycznym. W 2013 roku powstała połowa
całego planowanego nakładu, za cztery lata będzie już trzy czwarte zaplanowanej puli. Ze względu na zwiększającą się za każdym razem trudność
wydobycia zakończenie tego procesu przewiduje się na rok 2140.
Nie trzeba mieć wielkiej liczby monet, aby na nich sporo zarobić. Bitcoiny
są notowane na kilku internetowych giełdach, lecz kurs podlega ciągłym, dynamicznym wahaniom, dlatego na bitcoinach można w ciągu kilku dni sporo zarobić, ale też i dużo stracić. Od debiutu bitcoina 17 sierpnia 2010 roku
wartość jednej bitmonety wzrosła od 0,063 dolara do ponad 1200 dolarów
30 listopada 2013 roku. Teraz (luty 2014) jej kurs oscyluje wokół 670 dolarów.
Ludzie to kupują
W pierwszym okresie bitcoin był traktowany jako ciekawy eksperyment.
Jednakże na zwiększającą się podaż pieniądza pozytywnie zareagował rynek. Pojawiły się możliwości płacenia w bitcoinach za rzeczywiste usługi
i towary. Firma Bitpay, która oferuje rozwiązania do płacenia bitcoinami, chwali się, że obsługuje już ponad 22 tysiące sklepów internetowych.
Wielkim wydarzeniem było zaaprobowanie bitcoina jako metody płatności przez platformę WordPress, 22. co do wielkości serwis internetowy
na świecie. Zaś ostatnio niemiecki Fidor Bank umożliwia bezpośrednie
zarabianie na zmianach cen tej cyfrowej waluty. Jeśli zaś chcemy w rzeczywistym świecie zapłacić za towar lub usługę, wystarczy wejść na www.
coinmap.org i wyszukać na mapie punkty przyjmujące płatności w tej
walucie. W Polsce można znaleźć ponad 70 takich miejsc, wśród których
trafimy m.in. na dentystę czy korepetytora.
Za, a nawet przeciw
Idea niekontrolowanego wirtualnego pieniądza wzbudza ogromne zainteresowanie. Jedni widzą w tym rewolucję rozbijającą dotychczasowy
monopol, inni – narzędzie do spekulacji i prania brudnych pieniędzy.
Niemniej jednak dynamiczny rozwój bitcoina spowodował już ogromne zainteresowanie wszystkich ważnych tego świata, którzy poczuli się
w obowiązku wydać odpowiednie oświadczenia lub prognozy.
Największe fundusze inwestycyjne wspierają start-upy związane z zarządzaniem rynkiem bitcoinów. Zwykli gracze zyskują realne pieniądze na
różnicach kursowych. Analitycy chwalą, że to rozwiązanie może być skuteczną receptą na trudne czasy oraz ma potencjał przełamania tradycyjnej
bankowości, uwolnienia się od uciążliwych prowizji i ułatwienia dostępu do
e-commerce w najodleglejszych miejscach na świecie, gdzie płatności online
bez karty kredytowej nie są jeszcze akceptowane. Zaś niemiecki ustawodawca zwolnił transakcje w bitcoinach z powszechnego podatku dochodowego.
W opozycji jest m.in. rząd USA, bowiem niekontrolowana przez nikogo
stabilna waluta w dłuższej perspektywie może zagrozić dotychczasowemu
międzynarodowemu systemowi finansowemu stworzonemu przez Stany
Zjednoczone. Z kolei rosyjskie władze ostrzegły przed używaniem bitcoina,
gdyż wirtualne pieniądze mogą być wykorzystywane np. do finansowania terroryzmu, oraz uznały, że traktowanie bitcoinów jako alternatywnej
waluty jest nielegalne. Ekonomiści zaś prognozują, że jest to wielka bańka
spekulacyjna, która szybko pęknie, jeśli zniszczy się zaufanie do tej waluty.
Napster w świecie walut
Faktem jest, że bitcoinów nie należy lekceważyć, a wszystko wskazuje na
to, że jesteśmy na progu rewolucji na miarę tej, jakiej dokonał nieistnie-
18
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
jący już serwis Napster, umożliwiając swobodną wymianę muzyki przez
Internet w postaci plików MP3. Co prawda serwis po wielkich bojach
został zamknięty, ale zdążył wywrócić cały świat multimediów do góry
nogami.
Powyższa historia pokazuje, że upór władz może doprowadzić do zamknięcia sieci bitcoinów. Lecz ogromna rzesza użytkowników tej waluty dowodzi, że poznała i docenia wartość stabilnego i niezależnego pieniądza, co na pewno doprowadzi do rozwoju bardziej zaawansowanych
projektów walutowych. Tego procesu nie będzie można skutecznie zlikwidować, tak jak po dwunastu latach walki nie zlikwidowano wymiany
110001101
101011010
100011110
110001101
101011010
100011110
plików MP3. Jedynym sensownym rozwiązaniem będzie zaproponowanie lepszego pieniądza rzeczywistego, a to można osiągnąć tylko poprzez
powrót do parytetu opartego na złocie.
JEDNYM ZDANIEM:
Bitcoin to zjawisko, które w dłuższej perspektywie całkowicie przeobrazi wyobrażenie o funkcji, jakości i roli pieniądza.
110001101
101011010
100011110
110001101
101011010
100011110
110001101
101011010
100011110
110001101
101011010
100011110
110001101
101011010
100011110
110001101
101011010
100011110
DECENTRALIZACJA
Bitcoin nie jest własnością jednej firmy
czy państwa. Sieć wirtualnych monet jest
w pełni dostępna dla użytkowników.
SPOŁECZNOŚĆ
Istnieje księga transakcji zwana „blok
chain”. Ale mimo że każda transakcja jest
upubliczniana, strony wymiany mogą
pozostać anonimowe.
BEZPIECZEŃSTWO
Sieć jest zaszyfrowana, a serwer dokładnia sprawdza każdy ciąg kodu, by mieć
pewność, że bitcoin nie jest podrobiony
lub podwójnie wydany.
0010011011001001
1011001001101001
1110110010011011
0010011011001001
1011011001001101
0011110110010011
0110001101100100
1101100100110110
0100110110010011
0100111101100100
1101100100110110
0100110110110010
0110100111101100
1001101100001001
1011001001101100
1001101101100100
1101001111011001
001101100
ANONIMOWOŚĆ
Użytkownicy sami decydują,
czy chcą pozostać anonimowi,
czy pozwalają na podgląd swoich transakcji.
MAGAZYN COMARCH ERP
CYFROWOŚĆ
Bitcoin jest całkowicie cyfrowy
i dlatego globalny, dostępny
dla każdego, niezależnie od tego,
gdzie mieszka lub przebywa.
STABILNOŚĆ
Podaż pieniądza jest z góry określana
przez sieć, nie można więc bitcoinów
dodrukować lub dodać w dowolnej chwili.
19
NOWE ROZWIĄZANIA
Serce, dom
i zaczarowany ołówek
Kamil Góral
Dyrektor Centrum Rozwoju Biznesu
Comarch SA
[email protected]
20
Druk 3D, pomimo że istnieje już od kilkudziesięciu lat, dopiero teraz zaczyna stanowić fundament nowej rewolucji przemysłowej
na świecie. Do niedawna drukarkami 3D interesowali się tylko entuzjaści nowinek technologicznych. Obecnie stały się dostępne
niemal dla każdego. Nadchodzi era osobistych drukarek 3D, które
mają szansę upowszechnić się podobnie jak osobiste komputery.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
ażdy, kto żył w latach osiemdziesiątych XX wieku, pamięta bajkę
„Zaczarowany ołówek”. Miliony polskich dzieci marzyło o ołówku, którym główny bohater rysował rzeczy. Narysowane stawały
się rzeczywiste, materialne. Marzenie to dziś już nie jest żadną fikcją. Za
sprawą 3Doodler firmy Artisans Asylum, małego urządzenia drukującego projekty 3D w przestrzeni, stało się rzeczywistością. Żeby korzystać z tej podręcznej drukarki 3D, nie trzeba mieć profesjonalnej wiedzy,
wystarczy wyobraźnia. Za sprawą rozgrzanego plastiku, który po zetknięciu z powietrzem zastyga, tworząc przedmioty, urządzeniem można drukować zarówno w powietrzu, jak i na dowolnych powierzchniach.
K
Według Wohlers Associates w 2012 roku wartość światowej sprzedaży usług
związanych z drukowaniem 3D wyniosła 2,2 miliarda dolarów i, w stosunku do poprzedniego roku, wzrosła o prawie 29 proc. Przewiduje się, że
w 2019 roku wartość ta sięgnie 6,5 miliarda dolarów. Obecnie druk 3D to
przede wszystkim rapid prototyping, czyli tworzenie prototypów bez zbędnych inwestycji materialnych i czasowych. Można szybko wydrukować
obudowę do zaprojektowanego urządzenia czy makietę domu. Uniwersytet
w Południowej Kalifornii testuje drukarkę 3D, która będzie w stanie wydrukować cały dom w ciągu 24 godzin. Profesor Behrokh Khoshnevis stworzył
maszynę, która dzięki dyszy pompującej beton może szybko stworzyć budynek według projektu.
Przewiduje się, że w 2019 roku
wartość światowej sprzedaży usług
związanych z drukowaniem 3D
osiągnie 6,5 miliarda dolarów.
W przyszłości druk 3D ma być wykorzystywany również w branży tekstylnej. Najczęściej wypowiadane przez przedstawicielki płci pięknej zdanie przed wyjściem z domu „nie mam się w co ubrać” za 40 lat będzie
obecne tylko w dowcipach. Joshua Harris stworzył koncepcję, dzięki której drukarka 3D posłuży nam do produkcji ubrań w domu. Idea zakłada,
że do wydrukowania ubrania konieczne będzie jedynie pobranie wzoru
ze sklepu internetowego. Za sprawą odpowiedniego kartridża z nicią pozostaje jedynie wydrukować wymarzoną część garderoby na specjalnej
domowej drukarce 3D.
Całkiem niedawno świat obiegła informacja, że 50 tysięcy osób pobrało ze strony internetowej producenta broni projekt pistoletu, który można stworzyć w warunkach domowych za pomocą druku 3D. Patrząc przez pryzmat powyższego,
dochodzi się do wniosku, że w drukarce 3D można wydrukować praktycznie
każdą rzecz.
W technologię 3D zaczęła mocno inwestować branża medyczna i biotechnologiczna. Obecnie mamy już kilka ciekawych prób za sobą. Niedawno syntetyczną tkankę złożoną z tysięcy komórek stworzyli naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Z kolei dzięki zarodkowym komórkom
macierzystym umieszczonym w pojemnikach drukarki i wydrukowanym
według zaprogramowanego wzoru uzyskano tkanki do badania toksyczności leków. Proces biologicznego drukowania w trzech wymiarach nosi
nazwę bioprinting. Dzięki zmodyfikowanym drukarkom 3D powstają
struktury podobne do serca, wątroby, płuc czy naczyń krwionośnych. Ta
technika pozwoli wyeliminować testy na zwierzętach. Przewiduje się, że
dzięki niej będzie można wytwarzać organy do przeszczepów, co zniweluje problemy związane z brakiem dawców.
Z kolei firma iMed24, należąca do grupy kapitałowej Comarch, drukuje w 3D obudowy do prototypów wytwarzanego urządzenia telemedycznego, tzw. holtera.
Wobec powyższego drukowanie żywności nie brzmi już jak science fiction. Projekt Anjana Contractora, pracownika Systems and Materials
Research Corporation, zakładający drukowanie gotowych potraw za
pomocą technologii 3D zainteresował NASA. Do wytwarzania jedzenia
mają być wykorzystane pojemniki z substancjami odżywczymi w postaci
proszku pozbawionego wody. Dzięki temu wymogi długotrwałych misji
kosmicznych zakładające piętnastoletni czas przydatności do spożycia
będą osiągalne. Ponadto, NASA ogłosiła kontynuację projektu „SpiderFab”, czyli technologii tworzenia komponentów w przestrzeni kosmicznej. Dziś, aby wysłać np. elementy stacji kosmicznej na orbitę, trzeba
zbudować je na ziemi, a następnie zaprojektowaną pod ten cel rakietą wysłać całość w kosmos. To niestety bardzo czaso- i kosztochłonne przedsięwzięcie, napotykające na wiele barier ze względu na ograniczoną ilość
miejsca na pokładzie. Druk 3D ma rozwiązać ten problem.
MAGAZYN COMARCH ERP
Zdjecie 1. Odzież drukowana w domu.
Tworzenie dowolnych obiektów drukowanych 3D zdecydowanie zyskuje na
znaczeniu nie tylko wśród entuzjastów nowinek technologicznych, ale również wśród zwykłych konsumentów. Z pewnością jeszcze długa droga przed
tą technologią, której kluczem do rozwoju będą materiały oraz pokonanie
istniejących barier technologicznych, takich jak szybkość czy dokładność
druku, a także jego awaryjność. Jednakże w niedługim czasie świat odkryje
szanse i możliwości, jakie daje technologia druku 3D, a to już tylko krok
do drukowania przedmiotów codziennego użytku bez wychodzenia z domu.
JEDNYM ZDANIEM:
Od biżuterii po dom – domową drukarką 3D zrobisz wszystko sam.
Zobacz, jak to działa
Wydrukuj swój dom
21
NOWE ROZWIĄZANIA
Łukasz Majewski
Specjalista ds. public relations
Comarch SA
[email protected]
Odzież
nie tylko
dla geeków
Biodro z tytanu, protezy kończyn z włókien węglowych, sztuczne zastawki serca, oczy czy tętnice dziś już nikogo nie dziwią. Koncerny
medyczne produkują coraz doskonalsze „części zamienne” dla ludzi, co ma z pewnością związek ze starzeniem się społeczeństwa
i chorobami cywilizacyjnymi (cukrzyca, alergie, otyłość, stres). Do bionicznego wyścigu stanęli także producenci elektroniki użytkowej.
A jest o co walczyć. Według różnych szacunków rynek wearable technology (technologii, którą można nosić na sobie) w ciągu
nadchodzących 5 lat osiągnie wartość między 10 a 50 miliardów dolarów.
22
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
N asz ubiór, poza funkcjami wizualnymi, estetycznymi czy manifestującymi nasz charakter i osobowości, zawsze spełniał także
określoną funkcję praktyczną (np. chronił przed zimnem lub upałem). Dziś jednak ten pragmatyzm nabrał nowego znaczenia. „Ubierana”
technologia na dobre zmieniła tradycyjną rolę odzieży. „Inteligentna” odzież
umożliwia bowiem nieograniczony dostęp do sieci. A wearable technology,
która zwykłe ubrania zamienia w komputery, ma zastąpić smartfony i tablety.
Obecność technologii zauważamy niemal w każdym aspekcie naszego życia. Przenika ona do niego bardzo naturalnie i nikogo właściwie nie dziwią
możliwości, jakie nam daje. Wearable technology jest szeroką i szybko rozwijającą się kategorią, która – jak sama nazwa wskazuje – obejmuje każdy
element technologii, jaki możemy na siebie włożyć. Ubiór może wykonywać
szereg nowych zadań, zyskuje zupełnie nowe możliwości, a to powoduje, że
jego noszenie nabiera innego wymiaru. Mamy więc „inteligentne” okulary,
zegarki, bransoletki, pierścionki, broszki, naszyjniki, opaski, tiszerty, buty,
a nawet biustonosze. Słowo inteligentne należy tu odnieść do rozwiązań technologicznych, które „zaszyto” w tych elementach garderoby. A te z roku na
rok ewoluują – są mniejsze, tańsze i bardziej zaawansowane. Odzież staje się
zbiorem urządzeń z dostępem do sieci, dokonujących różnych pomiarów,
analizujących dane w czasie rzeczywistym i komunikujących się dwustronnie
z człowiekiem, który ma je aktualnie na sobie.
Zdjęcie 1. Monitorowanie pracy serca podczas jazdy rowerem.
Dzięki wearable technology możemy śledzić dosłownie wszystko – liczbę
spalonych kalorii, wykonanych kroków, przespanych godzin, ciśnienie krwi,
poziom glukozy, tętno czy wagę. Nie dziwi zatem rosnące zainteresowanie
produktami, które pozwalają na bieżąco monitorować dane dotyczące naszego zdrowia, stanów fizycznych i psychicznych.
Najbardziej medialnym przykładem urządzenia wykorzystującego wearable technology są Google Glass, czyli okulary, dzięki którym możemy robić
zdjęcia, nagrywać filmy, korzystać z nawigacji czy też wyszukiwać informacje w Internecie praktycznie bez użycia dłoni. Dziś gigant z Mountain View
pracuje już nad inteligentnymi szkłami kontaktowych, które umożliwią
m.in. pomiar poziomu glukozy we łzach.
Wśród atrakcji największych na świecie targów elektroniki oraz nowych
technologii CES 2014 premierę miało blisko 20 tys. nowych produktów, począwszy od smartfonów i tabletów, przez telewizory z funkcją smart TV, na
rozwiązaniach z kategorii wearable technology skończywszy. I właśnie technologia ubieralna była największym hitem tegorocznego spotkania w Las Vegas.
Wynalazcy, programiści oraz projektanci bez przerwy pracują nad innowacjami w naszym ubraniu. Można jednak zapytać, czy jest sens rozwijać wearable
technology, kiedy wiele projektów jest dopiero w powijakach i upłynie sporo
MAGAZYN COMARCH ERP
Zdjęcie 2. (Na)ręczna kontrola emocji.
wody w Wiśle, zanim trafią pod strzechy? Sprawdźmy zatem, co już dziś możemy nosić i które rozwiązania mają szansę rozgościć się w naszych szafach.
Nowoczesny sportowiec
Dziś coraz więcej konsumentów dba o zdrowie i przywiązuje do niego dużą
wagę. Wykorzystują coraz bardziej nowoczesne i zaawansowane technologie,
by śledzić swoje postępy w różnych dyscyplinach. Z myślą o nich wearable
technology pomogą śledzić aktywność sportową, analizować wyniki, dzielić
się nimi na portalach społecznościowych czy rywalizować z innymi. Zaczęło
się od noszenia elektronicznych bransoletek monitorujących wysiłek fizyczny. Już w 2010 roku Nike wprowadziła opaski na nadgarstek porozumiewające się z czujnikiem umieszczonym w obuwiu sportowym i przekazujące
informacje np. o porannym biegu. Także tiszerty, które mierzą puls, temperaturę ciała i funkcje życiowe, nie są już fanaberią. Kanadyjska firma OMSignal
przygotowała specjalny podkoszulek, który stale monitoruje czynności życiowe człowieka i kontroluje zachowanie ciała. Jesienią 2013 roku światło
dzienne ujrzał produkt Riddell Insite. To kask do gry w futbol amerykański, który został wyposażony w czujniki wysyłające sygnał do trenera, kiedy
wykryją silne uderzenie mogące być przyczyną wstrząsu mózgu u gracza.
Zostając przy kasku, a zmieniając dyscyplinę sportową, należy wspomnieć
o rozwiązaniu na głowę kolarza. SMART Cycling Helmet pozwala śledzić
na bieżąco pracę serca sportowca bez korzystania z uciążliwej opaski na klatce piersiowej.
Wyścig o przegub
W minionym roku zauważyć można było rozpoczęcie swoistego wyścigu
o nasze przeguby. Spora część rozwiązań z kategorii wearable technology zakładana jest bowiem na rękę. Warto wspomnieć o inteligentnych zegarkach.
Smartwatche mają już w swojej ofercie lub nad nimi pracują najwięksi gracze
– Samsung, Sony, Apple czy Google. Na rynku już w tej chwili dostępny jest
na przykład model oferowany przez firmę Samsung – GALAXY Gear. Mimo
że urządzenie musi łączyć się ze smartfonem, wiele rzeczy robi samodzielnie.
A wracając do bransoletek, przyjrzyjmy się Larklife – opasce monitorującej
styl życia. Urządzenie nie tylko zarejestruje liczbę przespanych godzin, zjedzonych kalorii, ale doradzi, kiedy jest najlepszy czas na trening, i pokaże, czy
spaliłeś wszystkie kalorie z obiadu. Z kolei sensor W/Me określi Twój aktualny stan mentalny (podniecenie, niepokój, obojętność, pesymizm).
Strój na dobry nastrój
Zdobycze wearable technology pomagają również przepracowanym, zestresowanym ludziom w odzyskiwaniu równowagi psychicznej. I nawet jeśli nie
23
NOWE ROZWIĄZANIA
mamy opaski W/Me, warto
sięgnąć po słuchawki Mico,
które pozwolą określić nastrój
użytkownika i dopasują do
niego odpowiednią muzykę.
Wprawieni w dobry nastrój
możemy podzielić się z całym
światem naszymi emocjami.
Ubierając GER Mood Sweater
– sweter wyposażony w szereg
diod LED, które świecąc konkretną barwą, odzwierciedlają
stan emocjonalny noszącej
go osoby. Po inteligentnych
ubraniach przyszedł też czas
na cybermakijaż, np. sztuczne
paznokcie wyposażone w sensory, którymi – zamiast kartami magnetycznymi – możemy
otwierać drzwi. Na koniec nie sposób nie wspomnieć o wibrującym tatuażu,
opatentowanym przez Nokię. Ma on powiadamiać użytkownika w momencie, gdy ktoś do niego dzwoni lub wysyła SMS-a.
Technologia dotknęła już tak wielu gałęzi przemysłu. Choć jeszcze kilka lat
temu odzież i elektronika nie miały ze sobą zbyt wiele wspólnego, dziś integracja technologii z odzieżą staje się rzeczywistością. Technologia, którą
nosimy blisko ciała, niesie jednak szereg problemów. Od kwestii integracji
skomplikowanej elektroniki z materiałami, poprzez jakość i wytrzymałość takich ubrań, aż po prozaiczną estetykę. Pod koniec marca 2013 roku w serwisie www.quantifiedself.com opublikowano wyniki ankiety, z której wynika, że
główną przyczyną korzystania z wearable computer jest chęć lepszego zrozumienia samego siebie. Zatem może warto poznać bliżej wearable technology,
by lepiej poznać siebie.
JEDNYM ZDANIEM:
Dzięki nowoczesnej technologii współczesny człowiek staje się cyborgiem.
Zdjęcie 3. Futurystyczna moda.
TECHNOLOGIA W SZAFIE
O tym, czy trend wearable technology ma
szansę zagościć w naszych garderobach, rozmawiam z Olką Kaźmierczak, specjalistą
ds. PR w agencji interaktywnej Bird&Co.
Łukasz Majewski: Czy trend określany jako wearable technology widoczny jest w świecie prawdziwej mody?
Olka Kaźmierczak: We wrześniu 2012 roku
Diane von Fürstenberg pokazała na wybiegu
Google Glasses kolorystycznie dopasowane do
wiosenno-letniej kolekcji. Okulary w ciekawy
sposób komponowały się ze stylizacjami, ale jednocześnie sprawiały wrażenie nic nieznaczącego
dodatku, bardziej z kategorii tych, w których wygląda się dziwnie, nie zjawiskowo.
Posunięcie belgijskiej projektantki wywołało
pełną emocji dyskusję, aktywizując zarówno
zwolenników, jak i przeciwników zjawiska wearable technology. Koniec końców interaktywne
okulary nadal są symbolem pewnej niszy, zdecydowanie niebędącej w polu zainteresowania
współczesnych fashionistek. Co więcej, kreacje
na styku mody i techniki postrzegane są częściej
jako obiekty muzealne (patrz: austriacki projekt „TECHNOSENSUAL. where fashion meets
technology”) niż ubrania, które na stałe mogłyby
zagościć na ulicach miast.
Przewrotnie dodam jednak, że nastroje konsumenckie szybko ulegają zmianie. Siłą napędową
branży mody jest nieustająca przemiana. Projektanci, choć nadal jest to nieliczne grono, sięgają
po dobrodziejstwa współczesnej technologii, by
pokazać, że dwie pozornie niepasujące do siebie
dziedziny mają wspólny mianownik. Amerykańska projektantka Tory Burch już zapowiedziała
współpracę z FitBit. Na swojej stronie internetowej napisała “Transform your tracker into a super-chic accessory for work or weekend, day or
evening. Our signature colors, prints and designs
meet the technology of FitBit flex”.
24
ŁM: Czy możesz podać przykłady, kiedy technologia staje się elementem stylizacji?
OK: Pierwsza i najbardziej oczywista myśl –
smartfon. W dobie popularności „selfie” pojawia się on na setkach milionów zdjęć na całym
globie. Właścicielki smartfonów zdecydowanie
nie kierują się przy ich zakupie parametrami
technicznymi – liczy się to, czy model jest nowy,
czy robi dobre zdjęcia i czy można do niego dopasować stylową obudowę. Również iPad, tablet,
Kindle czy nawet zwykłe słuchawki mogą być
elementem stylizacji – są bowiem tym, co pokazujemy jako część naszego stroju.
ŁM: Jak technologia noszona może wpłynąć na
rynek fashion?
OK: Przepraszam, ale muszę odwrócić to
pytanie! (śmiech) Należałoby raczej zastanowić się nad tym, jak rynek fashion może
wpłynąć na technologię noszoną – i tutaj jest
zależność, którą można zaobserwować już
dziś – choćby kolaboracja projektantów z gigantami z branży nowych technologii. Marki modowe użyczają wypracowanego stylu,
który przeniesiony na nowoczesne urządzenie ma sprawić, że stanie się ono modnym
dodatkiem. I nie ma w tym nic dziwnego.
W branży mody prym wiedzie bowiem estetyka, umiłowanie rzeczy pięknych. Myślę, że
głównie z powodu niedopracowanego aspektu wizualno-estetycznego nowinki z dorocznej konferencji w Las Vegas nie trafiły jeszcze do kobiecych szaf. Redaktor naczelna
„T: The New York Times Style Magazine”
po pokazie Diane von Fürstenberg wprost
powiedziała, że Google Glasses nie mogłyby
chyba być brzydsze („It’s like, the worst kind
of German architect nerd Glassem”). Z kolei
Ruthie Friendlander, dziennikarka Elle.com,
komentując Nike Fuelband, stwierdziła, że
prędzej by umarła, niż założyła to gumowe
paskudztwo.
ŁM: Jakie możliwości daje projektantom tekstronika?
OK: Myślę, że największe pole do popisu daje
nadal sama tkanina, którą w procesie technologicznym można poprawiać i ulepszać. I nie
mówię tutaj o dzikich rozwiązaniach, kiedy to
na przykład kolor sukienki może odzwierciedlać
nasz nastrój (która kobieta by to założyła!), ale
o tkaninach poprawiających komfort noszenia
czy mających inne, dodatkowe walory (brak
zagnieceń, możliwość dowolnego formowania,
egzotyczna faktura). To wszystko przy zachowaniu równowagi pomiędzy technologią a estetyką
– z naciskiem na tę drugą.
Ponadto, z punktu widzenia marketingu i komunikacji każda innowacja wprowadzana w obrębie
produktu to punkt wyjścia do rozmowy o marce.
Z tej perspektywy tekstronika może postępowym
projektantom zapewnić dodatkową prasę i pozycjonowanie w grupie nowatorów – chociażby
przytoczony powyżej przykład Diane von Fürstenberg pokazuje, że mariaż mody i technologii
nadal jest zjawiskiem na tyle nieoczywistym, że
wywołuje on burzliwą dyskusję, w kontekście
której pojawia się dana „nowatorska” marka.
Podejrzewam, że gdyby nie Google Glasses, kolekcja SS 2013, przy całym szacunku dla kobiety,
która zaprojektowała pierwszą kopertową sukienkę, mogłaby przemknąć niezauważona.
Olka Kaźmierczak
Założycielka
pierwszego w Polsce
bloga o PR w modzie
www.fashionprgirl.pl
[email protected]
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Oszczędzaj
na wydruku i wysyłce
korespondencji
Anna Sójka
National Account Manager
Emerson Direct Communication
[email protected]
W XX wieku firmy starały się wyposażyć w jak najlepszy sprzęt biurowy. W XXI wieku przyszedł czas usług – nowe technologie pozwalają wydrukować i wysłać papierowy list bez odchodzenia od komputera, bez użycia biurowej drukarki. Nieistotne, czy jesteś
pracownikiem korporacji, firmy z sektora MSP, czy Janem Kowalskim, który nie ma drukarki w domu.
N owe technologie dają nam możliwości, o jakich nawet nie marzyliśmy. Tym razem przyszła kolej na tak tradycyjny dotąd proces jak wysyłka korespondencji papierowej. Już nie musimy stać
w kolejkach na poczcie, nie musimy kupować papieru do wydruku dokumentów, wkładać dziesiątek lub setek listów do kopert i poświęcać czasu
na ich adresowanie – teraz mamy możliwości, aby oszczędzić sporo nerwów, czasu i pieniędzy.
Z rozwiązań pozwalających na outsourcing korespondencji już od
dłuższego czasu korzystają największe firmy. List, który otrzymujesz
z banku, nie został w nim wydrukowany. Comiesięczny rachunek za telefon nie został wydrukowany i wysłany przez operatora. A list, który otrzymałeś z kartą rabatową ze swojego ulubionego sklepu odzieżowego? To
także nie zostało wydrukowane i nadane przez firmę, w której kupujesz
ubrania. Wydruki te są zlecane firmom, które specjalizują się w personalizacji dokumentów. To w takich centrach wydruku produkowane są listy,
koperty oraz nadrukowane zostają Twoje dane osobowe. Listy trafiają do
operatora pocztowego, przez którego zostaną do Ciebie dostarczone.
Tego typu korespondencję możemy podzielić na dwie podstawowe
kategorie: „transakcyjną” – czyli przesyłki z rachunkami oraz „marketingową” – oferty przygotowane dla nas przez firmy. Niewielka część korespondencji w dalszym ciągu drukowana jest fizycznie w dużych firmach
na drukarkach biurowych, pakowana ręcznie przez pracownika owej firmy
– dotyczy to wszelkich listów, które są na tyle zindywidualizowane, że nie
mieszczą się w kategorii korespondencji ani transakcyjnej, ani marketingowej.
Ponieważ firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw drukują niewielką liczbę listów, jak dotąd nie opłacało im się zlecanie takich
wydruków zewnętrznym wyspecjalizowanym firmom. Brakowało także
rozwiązania na polskim rynku, które umożliwiałoby bezpieczne elektroniczne przesyłanie tej niewielkiej liczby dokumentów.
Obecnie dostępne są już rozwiązania, zwane potocznie „wirtualną
drukarką”. Zakres i samo wdrożenie oferowanej usługi jest różnie rozumiane przez oferujące ją firmy. Bywa czasochłonne z uwagi np. na konieczność integracji „wirtualnej drukarki” z oprogramowaniem klienta.
najczęściej z przetworzeniem pliku do formatu PDF. Aktualnie to sformułowanie można także rozumieć szerzej – jako możliwość wydrukowania papierowego listu i jego dostarczenia.
Komu się opłaca korzystać z wirtualnych drukarek?
Wszystkim. Wystarczy porównać dotychczasowe koszty wydruku i dostarczenia listu z kosztami „wirtualnej drukarki” i zdecydować. Ponadto,
taka usługa w znaczny sposób upraszcza cały proces i jeśli spełnia wymogi bezpiecznej szyfrowanej sesji, podczas której nasze listy trafiają do
centrum wydruków, to jest usługą kompletną.
JAN KOWALSKI: wysyła list zadrukowany jednostronnie w formacie A4.
Jego dotychczasowy koszt: 4,52 zł. Usługa wirtualnej drukarki – elisty.pl
wraz z opłatą za znaczek: 1,60 zł.
FIRMA Z SEKTORA MSP: wysyła 200 listów miesięcznie zadrukowanych jednostronnie w formacie A4. Dotychczasowy koszt jednego
listu: 3,02 zł. Usługa wirtualnej drukarki – elisty.pl wraz z opłatą za
znaczek: 1,60 zł. Oszczędność roczna: 3 408 zł.
KORPORACJA: wysyła 60 tysięcy listów miesięcznie zadrukowanych
jednostronnie w formacie A4. Dotychczasowy koszt jednego listu: 2,96 zł.
Usługa wirtualnej drukarki – elisty.pl wraz z opłatą za znaczek: 1,60 zł.
Oszczędność roczna: 81 600 zł.
Od niedawna na rynku polskim dostępne są usługi, które umożliwiają wydruk
i doręczenie listów papierowych. Zainstalowanie aplikacji, którą można pobrać
ze strony internetowej, trwa ok. dwóch minut. Listy wysyłane są szyfrowaną
sesją, bezpieczne jak realizacja przelewu w banku. Są drukowane i maszynowo
kopertowane z prędkością 8 tysięcy listów na godzinę. Żaden pracownik firmy,
w której drukowana jest korespondencja z danymi wrażliwymi, nie ma szansy
na przeczytanie listu. Poza tym takie firmy muszą legitymować się certyfikatem
ISO 27000, który gwarantuje poufność przetwarzania danych.
Wirtualna drukarka – co to znaczy?
JEDNYM ZDANIEM:
Wirtualna drukarka to oprogramowanie komputerowe, przypominające
sterownik drukarki, jednak komputer nie jest połączony z drukarką stojącą w biurze. Do tej pory określenie „wirtualna drukarka” kojarzyło się
MAGAZYN COMARCH ERP
Możemy wysłać list papierowy, nie drukując go na drukarce w biurze, bez
konieczności zakupu znaczka czy stania w kolejce na poczcie.
25
#CES2014
Gadżety wyszperał:
Łukasz Majewski
Za nami targi Consumer Electronics Show 2014 w Las Vegas. Inspektor Gadżet
z centrum globalnej elektroniki przygotował dla Was zestawienie najciekawszych
nowości, którymi będzie żył świat nowych technologii w tym roku.
OPASKA MIERZĄCA
AKTYWNOŚĆ
INTELIGENTNA SZCZOTECZKA
Twórcy Kolibree zdecydowali się połączyć ze
smartfonem... szczoteczkę do zębów. Myjąc
nią zęby, dzięki zawartemu w niej modułowi
Bluetooth i aplikacji w naszym telefonie, dostaniemy pełną analizę sposobu, w jaki dbamy
o higienę jamy ustnej. A dodatkowo podpowiedzi, co robić, by utrzymać zdrowe zęby.
LG Lifeband Touch to opaska,
której zadaniem jest mierzenie naszej aktywności fizycznej i przekazywanie wyników
bezprzewodowo do smartfona z odpowiednią aplikacją,
np. autorską od LG czy znaną
wszystkim sportowcom Runkeeper.
Zakrzywione,
OLED-owe, 4K, bardziej „smart” – takie
są teraz telewizory. Jak zapewnia
Panasonic, nowy
model jego telewizora wyposażono
w jeszcze bardziej
zaawansowane funkcje smart
TV, a także szereg
systemów poprawiających między
innymi jakość obrazu oraz nasycenie
kolorów.
26
TELEFON W APARACIE
Samsung postanowił umieścić smartfon w aparacie fotograficznym, tworząc całą serię urządzeń fotograficznych z serii Galaxy Camera. Ponieważ urządzenie łączy
możliwości smartfona i aparatu kompaktowego, nie zabrakło w nim Wi-Fi, NFC, a także bezpośredniej łączności z usługami internetowymi, np. Flickrem – serwisem
stworzonym do gromadzenia i udostępniania zdjęć cyfrowych w sieci.
JUŻ NIE 3D
POPRAW JAKOŚĆ
SWOJEGO ŻYCIA
I kolejna opaska. Wodoodporny Vivofit przypomni nam o naszych celach i prześledzi postępy w ich realizacji. Wyświetli nam
informacje o pokonanym w danym dniu dystansie, liczbie spalonych kalorii i progresie w dążeniu do wyznaczonego sobie celu.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
INSPEKTOR GADŻET
PODWÓJNA
MOBILNOŚĆ
KOMPUTER NA RĘCE
Czy to jeszcze zegarek, czy już telefon noszony na nadgarstku? Zegarek Pine to wyświetlacz o przekątnej 2,4” i rozdzielczości 320x240
pikseli. Łączy się z siecią przez 3G albo Wi-Fi, ale oprócz tego znajdziemy w nim Bluetooth, GPS, USB i NFC. I to ciągle nie wszystko, co
chowa się pod jego tarczą. Urządzenie można nawet wyjąć z obudowy na pasku i korzystać z niego jak ze smartfona.
Jednym z ważniejszych wydarzeń targów CES 2014 było poinformowanie świata o stworzeniu przez Google Open Automovite Alliance, do którego należą tacy producenci jak Global
Motors, Honda, Audi oraz Hyundai. Giganci chcą wprowadzić
system Android do aut i przystosować go do pracy w nowoczesnym, stale podłączonym do Internetu samochodzie.
ZDROWY SEN
Zestaw Aura zawiera najeżoną sensorami wkładkę pod materac, połączenie lampki nocnej
i budzika w jednym oraz aplikację mobilną. Całość, monitorując
m.in. nasz sen i aktywność nocną, obudzi nas w optymalnym
momencie – czy to przy pomocy symulacji światła słonecznego, czy wybranego dźwięku.
A w aplikacji możemy podglądnąć wszelkie dane na temat naszego snu.
ZEGAREK Z KUKUŁKĄ
To jeszcze bardziej zegarek niż komputer. Na pierwszy rzut oka to zwykły,
tradycyjny zegarek. Cogito nie został
wyposażony w dotykowy ekran, nie
ma w nim też systemu operacyjnego.
A jednak wyświetli użytkownikowi
powiadomienia z telefonu – jeśli dostaniemy e-maila, SMS-a albo nową
wiadomość na Facebooku, na zegarku zaświeci się odpowiednia ikonka.
WSPOMAGANY SŁOŃCEM
Ford opracował samochód z napędem hybrydowym Ford C-Max
Solar Energi. Nie byłoby w tym
nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt,
że silnik spalinowo-elektryczny jest
w nim wspomagany panelami słonecznymi
umieszczonymi na dachu pojazdu.
DRUKOWANIE
W CZEKOLADZIE
I CUKRZE
Co powiecie na domowe wydruki w cukrze?
Figury z masy cukierniczej o wybranym
smaku bądź z czekolady potrafi zmaterializować drukarka ChefJet.
Urządzenie będzie
można kupić wraz ze
specjalistyczną książką
kucharską.
MAGAZYN COMARCH ERP
27
RYNEK
Nad głowami drony, na nosie okulary rozszerzonej rzeczywistości, na ciele i w elementach ubrania wearable technologies, w domach,
a nawet szpitalach trójwymiarowe drukarki, no i obecne już wszędzie w zalanym informacjami świecie Internet of Everythings
– Big Data oraz cloud computing... Co jeszcze nas czeka w 2014 roku? Postanowiliśmy zapytać dziennikarzy i analityków branżowych,
co mogą nam przynieść najbliższe miesiąca.
W
ostatnim, trudniejszym okresie gospodarczym wiele firm nauczyło
się wykorzystywać posiadane zasoby w sposób bardziej przemyślany.
Optymalizacji biznesu podporządkowane są zresztą wiodące trendy rynku IT, takie jak Big Data czy cloud computing. Chmura obliczeniowa ma
bowiem dawać możliwość zmniejszenia kosztów i zwiększenia elastyczności
infrastruktury informatycznej w firmach, zaś zbierane w każdej ilości i z każdego źródła dane – pozwolić na podejmowanie lepszych decyzji.
Firmy już dziś zaczynają w większym niż wcześniej zakresie kojarzyć posiadane informacje i wykorzystywać je w praktyce, minimalizując marginesy
błędów decyzyjnych. Tego typu dążenia będą stawać się coraz bardziej powszechne. Rosnąć więc będzie rola analityki biznesowej. Możliwość analizowania danych w określonym zakresie będzie też coraz łatwiej dostępna
– choćby za pomocą aplikacji mobilnych – i osiągalna nie tylko dla kadry
kierowniczej, ale także dla pracowników niższych szczebli.
PRZED NAMI ERA INTEGRACJI INFORMACJI, CZYLI ŁĄCZENIA WSZELKICH DOSTĘPNYCH ŹRÓDEŁ DANYCH I PROWADZENIA WIELOWYMIAROWYCH ANALIZ PODPORZĄDKOWANYCH BUDOWANIU PRZEWAGI NAD
KONKURENTAMI. Z tego samego powodu popularność zyskiwać będą nowe
narzędzia wspierające zarządzanie wszystkimi, widocznymi dla konsumenta,
28
obszarami działalności. Pozyskane dzięki łączeniu
różnych źródeł danych informacje o odbiorcach
pozwolą firmom lepiej „wstrzelić się” z ofertą
w aktualne potrzeby potencjalnych klientów. Każdy kij ma jednak dwa końce. Jako konsumenci będziemy dysponowali szerszymi niż kiedykolwiek
wcześniej informacjami na temat usług, produktów i dostawców. Dużo łatwiejszy dostęp do tego
typu informacji pozwoli nam łatwiej porównywać
alternatywne oferty i – w połączeniu z serwisami
społecznościowymi – uwydatni wszelkie słabości
dostawców, zmuszając ich do podniesienia jakości
obsługi i zaostrzenia walki z konkurencją.
Piotr Waszczuk
Współzałożyciel
i zastępca redaktora
naczelnego
ITwiz
Być może w 2014 roku zauważymy także nowe
inicjatywy biznesowe związane z wydrukiem trójwymiarowym. Z pewnością przybywać będzie też nowych, opartych na IT inicjatyw biznesowych, a dobry – zweryfikowany i sfinansowany przez internetową społeczność – pomysł na biznes będzie też coraz łatwiej wcielić w życie.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
P
oproszony o wypowiedź o trendach
technologicznych pomyślałem, że trzeba
zacząć od mobilności, bo prognozy przewidują w tym roku sprzedaż ponad 2,5 miliarda sztuk urządzeń mobilnych, a to – jakby
nie patrzeć – prawie połowa mieszkańców
tej planety. To niby szokujące dane, ale wystarczy rozejrzeć sie dookoła, żeby stwierdzić, że większość otaczających nas osób
nosi przy sobie telefon albo dwa, często doLeszek Maśniak
datkowo tablet i laptop, a w domu miewają
Executive Partner
jeszcze czytnik książek i telewizor podłączoGartner Poland
ny do Internetu. O jakich zatem trendach
my mówimy, toż to rzeczywistość absolutnie
prawdziwa. To może Internet of Things będzie ciekawszy? Do roku 2020
analitycy prognozują liczbę urządzeń podłączonych do Internetu na
26 miliardów, nie licząc urządzeń osobistych. Czyli ZA SZEŚĆ LAT WEJ-
DZIEMY DO SIECI, ROZEJRZYMY SIĘ I TYLKO CO PIĄTY INTERNAUTA
BĘDZIE CZŁOWIEKIEM. RESZTA TO BĘDĄ PRALKI, LODÓWKI, DRONY,
SAMOCHODY, ŻARÓWKI W DOMACH, ŁOŻYSKA WOŁAJĄCE O ZMIANĘ SMARU, KEFIRY OBNIŻAJĄCE SOBIE CENĘ PRZED UPŁYWEM
TERMINU WAŻNOŚCI I PROMUJĄCE SIĘ NA FACEBOOKU CZY MOŻE
BUTY SAME UMAWIAJĄCE SIĘ DO SZEWCA. Zresztą – jakiego szewca,
one będą aktywnie wspomagały proces szacowania popytu u globalnego
dostawcy, bo przecież Big Data i analizy predykcyjne będą już pewnie
przedmiotem w podstawówkach.
Damy radę w tym żyć? Pewnie tak, skoro przeżyliśmy rewolucje przemysłowe, telewizje i telefonie, to i tym razem zdołamy się odnaleźć w nowym świecie, ale łatwo nie będzie. Niestety metody ochrony prywatności rozwijają się
znacznie wolniej niż metody jej naruszania. Dziś nie trzeba znać imion ani
nazwisk konkretnych osób, aby z nieprawdopodobną trafnością wykorzystywać wiedzę o zachowaniach, często intymnych lub mogących interesować przestępców. Czym grozi klientowi wyciek informacji o zużyciu energii
w domu? Jakim algorytmem ma się posłużyć automatyczny samochód, widząc na swojej drodze dziecko i mur? Odpowiedzialność społeczna i etyka
stały się częścią tzw. informatyki w niespotykanym dotąd stopniu.
Nieco ponad rok temu Gartner wprowadził pojęcie Nexus of Forces, obrazujące konwergencję najciekawszych zjawisk technologicznych, jakie obserwujemy: mobilności, Big Data, społeczności i chmur obliczeniowych. A gdzie
biznes? Biznes jest, ale gdzieś pomiędzy tymi czterema żywiołami, i zwykle
polega na sprytnym wykorzystaniu wszystkich elementów do budowy nowego modelu biznesowego. Określamy takie działania terminem Digital Business. Przedsiębiorstwa będą inwestować więcej, w 2014 roku nawet o 7 proc.
więcej, w rozwiązania informatyczne, ale znaczna cześć tych pieniędzy to
inwestycje w analitykę, budowę modeli predykcyjnych, integrację danych
z sieci społecznościowych i wszystko to, co sprawia, że wiemy więcej i decydujemy szybciej. Gospodarka wiedzy jest dziś faktem, nie predykcją.
W każdej rozmowie o trendach prędzej czy później ktoś wspomni o druku
3D, ale czy to naprawdę przyszłość? Niedawno odwiedziłem małą wytwórnię
wyrobów z tworzyw na Śląsku i co widzę? Już od kilku lat drukowanie 3D służy tam do tworzenia prototypów. Żadna nowość, no chyba że druk żywych
organów, bo tu faktycznie dopiero pierwsze jaskółki latają.
Rewolucja cyfrowa jest teraz i nawet jeśli działamy w tzw. tradycyjnych branżach, teraz trzeba się do niej dołączyć, czego Państwu serdecznie życzę.
MAGAZYN COMARCH ERP
Z
ałóżmy, że bliżej nieokreślony system IT
kosztuje 100 tys. zł. Od momentu, gdy za
sprzedawcą zamknęły się automatyczne drzwi
budynku klienta, jego celem jest powiększenie tej kwoty. Jadąc do góry windą na poziom,
gdzie znajduje się biuro zarządu, z każdym mijanym piętrem powtarza w myśli argumenty.
Świetne warunki gwarancji są warte 10 tys. zł.
Całodobowy serwis – kolejne 10 tys. zł. Dorzucimy kilka laptopów z wyższej półki, tych piaskowanych na srebro – kolejne 15 tys. zł więcej
– dzyń – winda dojechała do celu.
Mariusz Ludwiński
Szef działu Systemy IT
„Reseller News”
Z drugiej strony, od momentu, gdy klient odebrał od sekretarki wiadomość o gościu, jego celem jest obniżenie kwoty
zakupu. Każdy krok w kierunku drzwi gabinetu oznacza nowy pomysł
na przycięcie kosztów. Gwarancja mi niepotrzebna, jeśli coś się zepsuje,
zagrożę odejściem. Zaoferują mi zniżkę, jeśli nie chcą, żebym odszedł do
konkurencji. I już 10 tys. zł mniej. Za serwis zapłacę, gdy będę go potrzebował – znów 10 tys. zł do przodu. A niech tylko spróbuje mi wcisnąć
jakieś laptopy w promocji!
Do tej pory często właśnie tak przebiegały negocjacje handlowe. W najbliższym czasie to się zmieni: obie strony będą zgodnie dążyć do powiększenia tej kwoty. Paradoks? Nie – po prostu KLIENCI NAUCZĄ SIĘ
MATEMATYKI UKRYTYCH KOSZTÓW. JEŚLI SYSTEM ZA 100 TYS. ZŁ
KOSZTUJE FIRMĘ DODATKOWE 30 TYS. ZŁ CZASU ZMARNOWANEGO PRZEZ PRACOWNIKÓW NA WYKONYWANIE CZYNNOŚCI BEZ
WARTOŚCI BIZNESOWEJ, TO LEPIEJ DOŁOŻYĆ SPRZEDAWCY EKSTRA 10 TYS. ZŁ POD WARUNKIEM, ŻE ZLIKWIDUJE ON CO NAJMNIEJ
POŁOWĘ UKRYTYCH KOSZTÓW. Może to wymagać niewielkiej adapta-
cji oprogramowania lub sprzętu do codziennej praktyki, niekoniecznie
tej ujętej w oficjalny proces biznesowy. Może to wymagać dodatkowego
szkolenia z zarządzania czasem, projektem, ustalania priorytetów i asertywnego ich przestrzegania. Może to wymagać ograniczenia uprawnień
kilku szarym eminencjom. Ale na koniec dnia to się opłaca: to pieniądze
na czysto, poza tym konkurencja robi dokładnie to samo. A przecież oni
od zawsze działali sprawniej i bardziej przejrzyście.
P
ostęp przyspiesza w postępie geometrycznym. Nowe technologie czynią
możliwymi rozwiązania, które do niedawna
były jeszcze domeną fantastyki naukowej.
Gdyby miało to zależeć wyłącznie od inżynierów i wizjonerów, nie dalej jak za dwa lata
nosilibyśmy okulary rozszerzonej rzeczywistości, przesyłki dostarczałyby nam latające
drony, a nasze życie na bieżąco monitorowałyby inteligentne ubrania i biżuteria. Jednak
to, jakie technologie będą nas otaczały w naj- Konstanty Młynarczyk
bliższych latach, zależy w ogromnej mierze Redaktor naczelny
od czegoś znacznie bardziej pragmatycznego „CHIP” i CHIP.pl
niż wizje. Zależy od rynku. Mimo ogromnych wysiłków producentów rynek wzruszeniem wirtualnych ramion
skwitował próby zmierzające do wypromowania standardów telewizji
3D czy smart TV. Oczywiście, wyposażone w obsługę tych technologii
telewizory sprzedają się świetnie. Głównie dlatego, że trudno znaleźć
29
RYNEK
porządny model ich pozbawiony. Zupełnie inną historię opowiedzieć
można o iPadzie, urządzeniu, które nie było pierwsze w swojej klasie,
a jednak – choć nie oferowało większości funkcji, w jakie wyposażeni
byli jego konkurenci – dzięki idealnemu trafieniu w potrzeby konsumentów odniosło fenomenalny sukces. Przytaczam te dwa przykłady
nie bez przyczyny. Nowinki rynkowe w rodzaju notebooków konwertowalnych i hybrydowych czy urządzeń wyposażonych jednocześnie
w system Windows i Android to coś w rodzaju technologii 3D w telewizorach: próba reanimacji popytu w kategorii, w której żadną miarą nie
da się utrzymać wcześniejszych wzrostów.
Dużo lepiej sytuacja wygląda w kwestii smartfonów i tabletów. W ich
przypadku rynek jest coraz bliższy nasycenia, co objawia się coraz intensywniejszą walką w najniższym segmencie cenowym oraz
dramatycznymi próbami wyróżnienia się i znalezienia swojej niszy
w kategorii urządzeń z najwyższej półki. W 2014 ROKU CZEKA NAS
SZYBKI SPADEK CEN ORAZ WPROWADZANIE NA RYNEK URZĄ-
30
DZEŃ WYRÓŻNIAJĄCYCH SIĘ RÓŻNYMI – MNIEJ LUB BARDZIEJ
PRZYDATNYMI – NIEZWYKŁYMI CECHAMI.
Okulary rozszerzonej rzeczywistości w stylu Google Glass czy „ubieralne”
urządzenia w rodzaju inteligentnych zegarków jeszcze tak naprawdę nie
wystartowały. Do tego, żeby mogły rozpocząć podbój rynku, potrzebne
są dwie rzeczy. Po pierwsze, musi pojawić się zegarkowy czy okularowy
„iPad” – pierwszy model, który będzie odpowiednio tani, funkcjonalny,
wygodny i ładny, żeby podbić serca użytkowników. On wyznaczy standardy, według których inni producenci stworzą swoje własne urządzenia zdolne odnieść rynkowy sukces. Drugą rzeczą, wiążącą się po części
z pierwszą, jest wypromowanie zastosowań nowych urządzeń. Zastosowań, które sprawią, że wszyscy będą chcieli je mieć. Kto pierwszy dokona
przełomu? Jak na razie sztuka ta nie udała się Sony i Samsungowi z zegarkami, a Google wciąż nie zdecydował się na wprowadzenie komercyjnego
modelu okularów Glass. Czy znów śmietankę zgarnie doskonale rozumiejący psychologię konsumentów Apple? Przekonamy się w tym roku.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
O
gromny boom będzie przeżywać Big Data.
To ważne w czasach chronicznego bezrobocia, bo – zdaniem firmy Gartner – DO
KOŃCA PRZYSZŁEGO ROKU NA CAŁYM
ŚWIECIE POWSTANIE AŻ 4,4 MILIONA
NOWYCH MIEJSC PRACY STWORZONYCH
NA POTRZEBY ANALIZY DANYCH, A KAŻDE Z NICH PRZYCZYNI SIĘ DO POWSTANIA TRZECH INNYCH. Nie bez przyczyny
pod koniec ubiegłego roku „Harvard Business Review” za najbardziej seksowny zawód
Zastępca redaktora
XXI wieku uznał data scientist. Dobry specjanaczelnego
lista w tym zakresie to ktoś, kto zna podstawy
„Manager”
matematyki i statystyki, umie programować,
jest obdarzony umiejętnością krytycznego
myślenia, a przy tym samowystarczalny, tzn. nie potrzebuje niczyjej pomocy z zewnątrz do zaimplementowania swoich idei, potrafi za to zorganizować pracę w zespole i nim pokierować.
Wojciech Gryciuk
Tak duże zapotrzebowanie na data scientists to efekt tego, że tylko oni są
obecnie w stanie ogarnąć świat jako jeden duży zestaw danych, w którym
daje się wyszukać relacje mające istotne znaczenie dla biznesu. Na bazie
ich analiz można szybciej i taniej podejmować decyzje, lepiej przewidywać wyniki finansowe czy zagwarantować jakościowy zwrot z inwestycji.
KIuczową rolę mogą odegrać przy próbie określenia, jak poprowadzić
kampanię marketingową, by odnieść sukces, które nowe rynki niosą największy potencjał oraz którzy konsumenci najlepiej rokują na przyszłość.
Niestety, firmy, które chciałyby ich zatrudnić, oczekują od nich jeszcze
więcej i być może za dużo. Żeby obecnie zdobyć pracę, nie wystarczy być
dobrym analitykiem, który jest doskonale przygotowany także od strony
technicznej i technologicznej oraz rozumie model biznesowy. Do tego
trzeba umieć swobodnie funkcjonować w zespołach wielofunkcyjnych
oraz być wyposażonym w dobre umiejętności komunikacyjne, a wszystko to potrafić przekuwać w efekty biznesowe już od pierwszego dnia pracy. A takich na razie szukać ze świecą.
Na 2014 rok patrzymy w IDC z nadzieją
wzmacnianą ostatnio przez pozytywne odczyty wskaźników makroekonomicznych
(PKB za 2013 rok: +1,3 proc., grudniowe PMI:
52,3 pkt.) oraz optymistyczne prognozy (jak ta
Komisji Europejskiej przewidująca wzrost PKB
Polski w 2014 roku na poziomie 2,5 proc.). Liczymy, że wzrost inwestycji w gospodarce przełoży się również na zwiększone zakupy technologii informatycznych, co sprawi, że rynek IT
w niektórych obszarach wykaże się nieco większą
dynamiką niż w 2013 roku. Szczególnie liczymy na inwestycje w technologie innowacyjne,
wzmacniające konkurencyjność przedsiębiorstw.
Tomasz Słoniewski
Research Manager
IDC Polska
APLIKACJE I URZĄDZENIA MOBILNE, ZARZĄDZANIE WIELKIMI ZBIORAMI
DANYCH (BIG DATA), BIZNES SPOŁECZNOŚCIOWY ORAZ CHMURA BĘDĄ
DO 2020 ROKU ODPOWIEDZIALNE ZA 90 PROC. WZROSTU GENEROWANEGO NA ŚWIATOWYM RYNKU IT i oczekujemy, że podobnie będzie w Polsce.
Pierwsze sygnały takiego obrotu wydarzeń było już widać w 2013 roku. Sprzedaż tabletów rosła w tempie kilkuset procent kwartalnie, a liczba sprzedanych
smartfonów przewyższyła sprzedaż tradycyjnych telefonów komórkowych.
Wzrost popularności tego typu urządzeń odczuwalny był w większości w segmencie konsumenckim, jednak przewidujemy, że w niedalekiej przyszłości
przełoży się to na zwiększone zainteresowanie aplikacjami mobilnymi dla biznesu i rozwinięciem oferty dostawców w tym zakresie. Szczególnie podatne na
przeniesienie na urządzenia mobilne są systemy wspomagające pracę grupową,
handlowców, funkcjonowanie magazynu, działów sprzedaży czy zarządzanie
relacjami z klientem. Oprócz aplikacji mobilnych zyskiwać na popularności będzie oprogramowanie dostępne w chmurze – łatwiejsze w obsłudze i wdrożeniu, dostępne z wielu platform, skupione na zarządzaniu konkretnym obszarem
działalności. Większą rolę w doborze oprogramowania będą miały działy biznesowe, przez co nacisk będzie kładziony na funkcjonalność i szybkość wdrożenia. Działy IT z kolei będą mogły popisać się wdrożeniami innowacyjnych
technologii, choćby w zakresie zbierania i zarządzania danymi, wspierającymi
zaawansowane projekty analityczne i Big Data, bez których coraz trudniej będzie poruszać się firmom w nowoczesnym, opartym na Internecie ekosystemie.
Materiał opracował: Łukasz Majewski
MAGAZYN COMARCH ERP
31
RYNEK
P
ołączenie technologii mobilnych, strumieni Big Data oraz chmury powoduje, że dzisiaj najlepszym biznesem jest oferowanie rozwiązań konwergentnych: serwerów i systemów pamięci masowych oraz oprogramowań obsługujących systemy enterprise. Ten najlepszy biznes umieszczony w chmurze
wyprzedzi za chwilę nowa profesjonalna analityka.
Cognitive computing, wskazywany dzisiaj przez IBM jako jedno z nowych
podejść do zarządzania i oceny procesów biznesowych, polega na wykorzystaniu procesu uczenia się przez rozwiązanie software’owe w czasie realnym.
Istota nowego rozwiązania polega na tym, że w trakcie pracy i zmian trendów oraz warunków biznesowych oprogramowanie adaptuje się poprzez
odrzucanie przypadkowych – nieumyślnych aczkolwiek krytycznych oraz
kosztownych błędów spowodowanych tym, że system do chwili pojawienia
się błędu nie uwzględniał takiej możliwości.
Nie można nie zgodzić się z opinią Johna Chambersa z Cisco, że nowe rozdanie
technologiczne, w istocie rewolucja, oparte na konwergencji procesów biznesowych oraz Internecie Rzeczy (IoT), to nowa „gospodarka oparta na aplikacjach”.
Źródłem odpowiedzi na pytania o przyszłość danej dziedziny czy biznesu jako
takiego pozostaną zweryfikowane zbiory Big Data i wdrożone narzędzia analityki predyktywnej.
Skoro, jak przewiduje IDC, 50-krotne zwiększenie się ilości danych do
2020 roku oznacza, że przechować trzeba będzie 40 lub więcej zetabajtów
(ZB) danych, odbiorcy sektora firm skazani są na przesuniecie swojej uwagi
(i pieniędzy) na sektor analityczny. Fakt, że obecnie można zbudować każdą
maszynę, czyli komputer o dowolnej wydajności i szybkości obliczeń, oraz
dowolny system analityczny automatyzujący proces oceny, nic nie zmienia.
Nie oznacza to bowiem, że mamy gotowe odpowiedzi na postawione pytania biznesowe.
Liczą się tylko wyniki, ale wyniki już zweryfikowane lub tylko weryfikowalne. Cały proces mechanizacji analizy działający w maszynach można więc
sprowadzić do oceny wiarygodności wyników wyprowadzonych z narzędzi
programistycznych (np. HP Vertica) lub zamkniętych systemów analityczno-informacyjnych (IBM Watson). Wyniki te z kolei muszą być weryfikowalne, co zapewnia tylko najwyższej próby analiza dokonana przez uznany
zespół ekspertów. Dzisiaj bowiem można mieć i maszynę, i oprogramowanie, ale wyciągać nieprawidłowe wnioski.
32
Według mnie w najbliższym czasie ogromnie
wzrośnie znaczenie opinii, analiz oraz badań
i wyprowadzanych wniosków. Część z nich będzie narzędziowo wspomagana technologią, ale
w większości wartość dodana polegać będzie na
pracy analityków. Wartość biznesowa takich analiz
będzie bardzo wysoka.
Problem w tym, czy wyniki badań analitycznych
ujrzą światło dzienne, czy posłużą wyłącznie realizacji celów biznesowych (lub innych) właścicieli Cezary Tchorek-Helm
wyników. Promykiem nadziei jest proces upublicz- Redaktor naczelny
niania danych w programach typu open govern- „ITReseller”
ment oraz obowiązek ujawniania wyników analiz, na podstawie których administracje rządowe podejmują kluczowe decyzje
w sektorze publicznym. Czy komercyjny biznes pójdzie tą drogą? Jestem przekonany że nie, ponieważ działanie biznesowe ma na celu wyłącznie wytworzenie
przychodu dla właściciela, za każdą akceptowalną ekonomicznie cenę. Dlatego
właśnie to analitycy, którzy przez wyniki badań pokierują biznesem, mają przed
sobą świetlaną przyszłość. Źródłem odpowiedzi na pytania o przyszłość będzie
analityka predyktywna bazująca na zweryfikowanych wielkich zbiorach danych.
Nie utrzyma się również model biznesowy, w którym marketing i reklama
napędzając rozwój bezwartościowych często rozwiązań, blokują dostęp do
rozwiązań warunkujących postęp społeczny. Na przykładzie upowszechniającej się komunikacji publicznej widać schyłkowość masowej indywidualnej
motoryzacji. Samochody poprzez ich włączenie do sieci będą jedynie dostawcami coraz większej liczby danych wykorzystywanych do analiz biznesowych
i społecznych. Wyboru „samochód czy tramwaj” nie będzie mógł wygrać ten
pierwszy z powodu wyniku procesu analitycznego: ostatecznie korzyść społeczna to zdrowie skutkujące niskimi kosztami leczenia oraz mobilność w obrębie wielkich aglomeracji warunkująca przydatność dla społeczności oraz
możliwość generowania konsumpcji różnych biznesów. Samo stanie w korkach Los Angeles czy Warszawy jest ekonomicznie nieuzasadnione.
FAKT, ŻE KOŃCZY SIĘ ERA MASZYN, A ZACZYNA ŚWIAT APLIKACJI JEST
KLUCZOWĄ INFORMACJĄ DOMINUJĄCĄ TAK W BIZNESIE ANALITYCZNYM,
JAK I INFORMATYCE. TEN, KTO WYKORZYSTA TEN FAKT W BIZNESIE, BĘDZIE ROZGRYWAJĄCYM W NAJBLIŻSZEJ DEKADZIE.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
O
becny rok raczej nie stanie się rokiem spektakularnych nowości. Rynek
ICT opierać się będzie głównie na doskonaleniu dostępnych już technologii i coraz bardziej wszechstronnym ich zastosowaniu.
Jedną z ważnych technologii obecnych już na rynku nie od dziś okazać
się może druk trójwymiarowy, który ma szansę stać się kamieniem milowym
w rozwoju transplantologii. Rynek druku 3D rośnie szybko, jak podaje Gartner
– do 2015 roku zwiększy się on o 200 proc. MOŻNA DRUKOWAĆ TRÓJWY-
MIAROWE MODELE Z BARDZO WIELU MATERIAŁÓW: TWORZYW SZTUCZNYCH, METALU, CZEKOLADY, ALE TAKŻE... Z LUDZKICH TKANEK. BIOPRINTING, CZYLI ZASTOSOWANIE DRUKU 3D DO WYTWARZANIA ORGANÓW,
JEST CORAZ BLIŻEJ. Szybkie prototypowanie do kształtowania żywej tkanki
wykorzystali już pięć lat temu naukowcy z Carnegie Mellon University. Ulepszyli tę metodę twórcy firmy Organovo i wydrukowali gotową tkankę – między
innymi mięśnie sercowe i naczynia krwionośne. Jeszcze chwila i przestaniemy
martwić się organami do przeszczepów.
Inteligentne okulary to też nienowy wynalazek. Któż nie słyszał np. o Google Glass? Okazuje się, że nie jest to już gadżet, ale urządzenie, które może
mieć ogromne zastosowanie w przemyśle, usługach i medycynie. Według
Gartnera w 2017 roku smartglasses pomogą zaoszczędzić firmom nawet do
1 miliarda dolarów w skali roku. Oszczędności wynikać będą z diagnozowania i ustalania problemów szybciej i bez potrzeby angażowania ekspertów.
W służbie zdrowia smartglasses będą mogły ułatwiać rozwój telemedycyny
i konsultacji medycznych.
T
ablety, chmura, Big Data i wearables to w mojej opinii technologiczne
słowa klucze najbliższych miesięcy. Tablety będą szybko zyskiwać na popularności, bo ten nowy typ komputera to nie tylko chwilowa moda w stylu
netbooków, ale wreszcie realne spełnienie marzenia o komputerze prawdziwie osobistym. Rynkowy sukces tabletów przyniesie zmiany w sposobie
korzystania z Internetu, w konsumpcji treści i komunikacji. Pod wpływem
popularności tabletów będą rewolucyjnie zmieniać się strony internetowe,
rozrywka i przede wszystkim usługi, które już w tej chwili czerpią pełnymi
garściami z technologii chmury obliczeniowej. A to dopiero początek.
CHMURA PRZESTAJE WRESZCIE STRASZYĆ SWOJĄ NIEZBYT TRAFIONĄ
NAZWĄ, ŁĄCZA INTERNETOWE NIE STANOWIĄ JUŻ DLA NIEJ WĄSKIEGO
GARDŁA, A OBAWY UŻYTKOWNIKÓW O PRYWATNOŚĆ I BEZPIECZEŃ-
MAGAZYN COMARCH ERP
Żyjemy w świecie coraz bardziej zależnym
od cyfrowych danych, codziennie powstaje ich
2,5 tryliona bajtów. Lawinowy wzrost informacji
wywiera presję na rynek. Trzeba przetwarzać je
w czasie rzeczywistym, uwzględniając wszelkie
możliwe źródła, z jakich pochodzą, czyli też dane
z różnych mierników. Ponieważ analiza wielkich
wolumenów danych przekracza możliwości tradycyjnych systemów analitycznych, przyszedł czas
na zaawansowane, szybkie systemy Business Intelligence. Inwestycje w BI będą w tym roku priorytetowe dla wielu przedsiębiorstw.
Barbara Mejssner
Dziennikarz-analityk
rynku ICT współpracujący z „Rzeczpospolitą”,
„Computerworldem”,
„CIO Magazynem
Dyrektorów IT”,
„ITReseller” oraz redaktor
w „IT-Manager”
W świecie wielkich zbiorów danych jednak
w dalszym ciągu ważny będzie czynnik ludzki.
Co prawda Big Data może pomóc w podejmowaniu decyzji oraz poprawić konkurencyjność,
jednak tylko jedna na cztery firmy przyznaje, że
potrafi wydobywać najistotniejsze informacje
z posiadanych danych. Będzie więc rosło zapotrzebowanie na wysokiej klasy specjalistów o całkiem nowych kompetencjach, nazywanych data scientists, którzy będą potrafili wyłuskać z nawału
analizowanych informacji kluczową dla biznesu wiedzę.
STWO WŁASNYCH DANYCH PRZEGRYWAJĄ
Z ZALETAMI I, CO KLUCZOWE, Z… KOSZTAMI.
Firmy będą chętniej wybierać usługi działające na serwerze niż sprzęt i ludzi. Użytkownicy
szybko zaczną doceniać zalety dysków internetowych, backupu w chmurze, nawigacji online
i aplikacji działających jak strona internetowa.
Nad Internet, który dla większości z nas jest
wciąż wyłącznie zbiorem stron internetowych,
nadciągają jednak nie tylko chmury obliczeniowe. Wielkimi krokami zbliżają się również
Wielkie Dane, zwane fachowo Big Data. Trend
Paweł Paczuski
Redaktor naczelny
„Komputer Świat”
33
RYNEK
bazujący na poszukiwaniu i wykorzystywaniu przewagi biznesowej za pomocą analizy ogromnych ilości danych pochodzących z każdej aktywności użytkowników w Internecie zdaje się już nie do zatrzymania. Reklamy
ubrań ciążowych wyświetlane kobietom jeszcze niezdającym sobie sprawy
ze swojego stanu błogosławionego czy podtykanie pod nos oferty wycieczki do ulubionego przez nas kraju dokładnie w terminie, w którym zaplanowaliśmy urlop, to tylko te najmniej widowiskowe przykłady wykorzystania
Big Data przez biznes.
F
Monika Mikowska
Autorka bloga
Jestem.Mobi
Współzałożycielka
Mobeedick.com
ascynują mnie możliwości sensorów wykorzystujących Bluetooth Low Energy i to najciekawszych realizacji roku 2014 właśnie z ich
udziałem będę oczekiwać.
Już zostało powiedziane, że beacony mogą odegrać dużą rolę jako gwóźdź do trumny „wcześniejszej innowacji” – NFC. Po pierwsze dlatego, że wygrywają ze względu na zasięg – urządzenia mogą
się komunikować ze sobą w odległości nie tylko
kilku, ale kilkudziesięciu centymetrów, po drugie – Bluetooth 4.0 jest obecny na większej liczbie
smartfonów niż moduł NFC i wreszcie po trzecie –
oferują więcej możliwości wykorzystania, zarówno
w marketingu mobilnym, jak i mobile commerce.
Sensory, gdziekolwiek umiejscowione, we współpracy z urządzeniami mobilnymi mają szansę dystrybuować dane w niespotykanej wcześniej skali i konfiguracji. Jeśli będą to mądre wdrożenia, to
sami będziemy ich oczekiwać z powodu coraz silniej dochodzącej do głosu
potrzeby kuracji treści. Żyjemy w kulturze nanosekundy, erze nadpodaży
R
ynek ICT w Polsce, podobnie zresztą jak na świecie, już od kilku lat
stoi pod znakiem spadku wartości usług telekomunikacyjnych i stałego, ale już nie tak dynamicznego jak niegdyś wzrostu rynku informatyki. Nie oznacza to wcale tego, że użytkownicy odwracają się od informatyki. Wręcz przeciwnie: za tę samą cenę otrzymują po prostu coraz więcej.
Dla przykładu: dość często rezygnujemy z telefonii stacjonarnej na rzecz
komórkowej, ale jednocześnie stale jesteśmy skłonni płacić za transmisję
danych w obu tych technikach, bo się sprawdzają i uzupełniają. Rosnąca
niezawodność telekomunikacji zachęca też użytkowników do stosowania coraz bardziej krytycznych systemów aplikacyjnych w architekturze
opartej na chmurze.
Jeśli popatrzeć na rynek ERP w Polsce ilościowo, to według badań DiS
– które rokrocznie weryfikujemy – tempo rozwoju roku 2014 zapewne
nie będzie specjalnie odbiegało od tempa rozwoju w latach 2012-2013.
Inaczej należy to oceniać od strony jakościowej. SYSTEMY KLASY ERP
CO ROKU STAJĄ SIĘ INWESTYCJĄ CORAZ BARDZIEJ REALNĄ DLA
SEKTORA MAŁYCH I ŚREDNICH PRZEDSIĘBIORSTW. NIE TYLKO
Ostatni, ale najbliższy naszemu ciału trend w technologiach to wearables,
czyli urządzenia elektroniczne noszone na ciele lub ukryte w elementach
ubrania (więcej na stronie 22). Nie sądzę, że smartwatche, o których ostatnio najgłośniej, czy Google Glass przyjmą się łatwo na rynku. Nie wiem,
czy za kilkanaście miesięcy będziemy mieli na sobie nabite technologiami opaski na rękę czy bluzy z układami scalonymi. Wiem jedno – takie
rozwiązania będą próbowały w nieodległej przyszłości zdobyć nasze serca
i portfele. Niektórym z pewnością się uda!
informacji, zagubienia autorytetów i to, o co teraz będziemy zabiegać, to
wyselekcjonowany, dostosowany do naszych potrzeb i oczekiwań kontent,
dopasowany do nastroju, kondycji fizycznej czy psychicznej. URZĄDZE-
NIA MOBILNE, KTÓRE STAŁY SIĘ NIEODŁĄCZNYM TOWARZYSZEM NASZEJ CODZIENNOŚCI I BARDZO WRAŻLIWYM ARCHIWUM INFORMACJI
O NAS SAMYCH, BĘDĄ WIĘC MIAŁY ZA ZADANIE JESZCZE DOSKONALEJ
FILTROWAĆ TO, CZEGO POSZUKUJEMY, I JESZCZE SZYBCIEJ TO DOSTARCZAĆ.
Jak, gdzie i za czyją sprawą najskuteczniej będą wdrażane sensory? O takie przewidywania już się nie pokuszę. Nikt nie jest w stanie przewidzieć,
która innowacja upowszechni się na masową skalę, nawet jej ojcowie.
Weźmy dla przykładu Google Glass, obiekt największego pożądania
roku 2012 i jednego z największych rozczarowań roku 2013 dla wielu,
którzy mieli możliwość zakupu i korzystania czy choćby tylko przetestowania. Najbardziej emocjonujące jest właśnie to, że to nie twórcy decydują, co tą innowacją będzie, tylko rynek, a jeszcze precyzyjniej – użytkownicy, jej odbiorcy. Nie sposób przewidzieć wpływu nowych technologii na
ludzi. Ludzie sami adaptują nowe technologie do swojego stylu życia i to
oni pokazują twórcom, jak chcą ich używać.
Z POWODU RÓŻNORAKICH ŚRODKÓW
POMOCOWYCH, ALE ZE WZGLĘDU NA
OBIEKTYWNĄ PRZYSTĘPNOŚĆ. Dobre
analizy danych (Business Intelligence), rozwiązania mobilne, dopasowanie systemu
aplikacyjnego do specyfiki przedsiębiorstwa
to było coś, na co kiedyś mogli sobie pozwolić tylko naprawdę najwięksi. Teraz tak nie
jest.
Andrzej Dyżewski
W 2014 roku resellerzy i integratorzy muszą
Szef biura badawczocoraz więcej uwagi zwracać na to, jak mogą
-analitycznego
pomóc w indywidualnym rozwoju klienta.
DiS
Standardowe narzędzia aplikacyjne są już
tak blisko klientów, że użytkownicy w wielu
przypadkach mogą je zamówić, nie wychodząc ze swoich gabinetów. Jeśli
jednak klient ma kilka aplikacji, które mu się sprawdzają, a chce do nich
dołączyć jakąś nową, powiedzmy mobilną, to pole do popisu dla integracji wydaje się tu całkiem duże.
Materiał opracował: Łukasz Majewski
34
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Oszczędzasz
4 680 zł/rok*
Co nas czeka w 2014?
Jan Sobolewski
Business Writer
Oracle Polska
[email protected]
Oracle przewiduje, że na fali tych transformacji
myślące przyszłościowo przedsiębiorstwa będą
w 2014 roku dużo częściej korzystać z konwergencji technologii społecznościowych i mobilnych oraz przetwarzania w chmurze, a także
docenią ogromne możliwości kryjące się w wielkich zbiorach danych, zwanych Big Data.
Konwergencja technologii
W 2013 roku wiele firm wdrożyło już technologie społecznościowe i mobilne oraz przetwarzanie w chmurze, aby wzbogacić możliwości wykorzystywanych aplikacji biznesowych. Jednak
w roku 2014 firmy, które chcą działać jeszcze
inteligentniej i skupić się na zadaniach ważniejszych od zarządzania wewnętrznymi kwestiami
operacyjnymi, będą wdrażać rozwiązania biznesowe oparte na wszystkich tych trzech platformach jednocześnie.
Taka strategia pozwoli zmienić sposób interakcji z klientami, metody współpracy między pracownikami oraz sposób monitorowania
usług. Urządzenia mobilne stały się platformą
zapewniającą efektywne utrzymywanie kontaktów oraz udostępnianie nowych sposobów
pracy. Z kolei sieci społecznościowe umożliwiają komunikowanie się w czasie rzeczywistym
z innymi osobami czy firmami oraz wewnątrz
przedsiębiorstwa. Infrastruktura i aplikacje
oparte na chmurze zapewniają natomiast użytkownikom łatwiejsze zarządzanie systemami IT
oraz dostępność wielu nowych funkcji.
Technologie te – zastosowane w ramach jednej aplikacji – mogą przyczynić się do radykalnego przekształcenia działalności biznesowej.
Zgodnie z najnowszymi badaniami ankietowymi
przeprowadzonymi przez Oracle w najbliższym
czasie aż 90 proc. firm zapewni swoim pracownikom dostęp do najważniejszych aplikacji korporacyjnych z poziomu osobistych urządzeń
mobilnych, natomiast 56 proc. członków zarządów uważa, że korzystanie z chmury zwiększy
prężność działania i konkurencyjność ich firm.
Sprzęt i aplikacje w jednym
W 2014 roku ilość danych, którymi będą musiały zarządzać firmy, będzie większa niż kiedykolwiek wcześniej. Aby sprostać tak dynamicznemu
wzrostowi, firmy będą musiały w jeszcze większym stopniu polegać na szybkości i mocy obliczeniowej swoich rozwiązań pamięci masowej,
zachowując jednocześnie kontrolę nad kosztami
infrastruktury informatycznej.
Aby skuteczniej wykorzystywać coraz większe ilości danych, wiele firm instaluje systemy
sprzętowo-programowe, w których zostało wykonane wyjątkowe połączenie pamięci masowej
(przystosowanej specjalnie do obsługi aplikacji)
oraz aplikacji (zoptymalizowanych pod kątem
korzystania z pamięci masowej). Takie rozwiązania działają o rząd wielkości szybciej niż kla-
36
OD KILKU LAT MAMY DO CZYNIENIA Z BEZPRECEDENSOWĄ TRANSFORMACJĄ W INFORMATYCE BIZNESOWEJ, KTÓRA WYNIKA Z GWAŁTOWNEGO ROZWOJU NOWYCH SPOSOBÓW KOMUNIKACJI OPIERAJĄCYCH SIĘ NA SZEROKIM WYKORZYSTANIU MOCY INTERNETU I TECHNOLOGII MOBILNYCH.
syczne systemy i powodują wzrost mocy obliczeniowej całej infrastruktury informatycznej przez
zapewnienie automatyzacji zarządzania danymi,
a przy okazji zapewniają radykalne obniżenie
kosztów operacyjnych.
Big Data w natarciu
Liczba urządzeń, które generują i przesyłają różnego rodzaju dane, będzie szybko rosnąć, gdyż
konsumenci coraz chętniej korzystają z możliwości nowego, cyfrowego stylu życia. Wkrótce
normą stanie się powszechne stosowanie różnych gadżetów, które każdy będzie miał zawsze
przy sobie (m.in. wszczepione w ciało lub wszyte
w ubrania – więcej na ten temat czytaj na stronie 22). To z kolei spowoduje generowanie
ogromnych ilości danych, na podstawie których
firmy i urzędy będą mogły wyciągać nowe, ważne wnioski i odnajdować nieznane dotychczas
korelacje.
Oracle przewiduje, że w 2014 roku przedsiębiorstwa zaczną poważnie doceniać zjawisko wielkich zbiorów danych (Big Data) jako narzędzie
przydatne nie tylko do rejestrowania i analizy
na masową skalę informacji na temat klientów.
Analiza Big Data doprowadzi do pojawienia
się wielu cennych korzyści na wiele nowych
i zaskakujących sposobów, w różnych branżach.
Oto kilka przykładów:
»»Służba zdrowia i nauki przyrodnicze: technologia zarządzania Big Data może spowodować
znaczny postęp w dziedzinie nauk medycznych. Bardzo przydatna w tym obszarze staje
się możliwość konsolidacji danych medycznych pacjentów ze szpitali z całego świata oraz
ocena w czasie rzeczywistym tendencji występujących w tych danych w zależności od czynników geograficznych, pogody czy lokalnych
zwyczajów społecznych. Specjaliści z dziedziny
medycyny, wyposażeni w nowe informacje dostarczane przez narzędzia do analizy wielkich
zbiorów danych, będą mogli prowadzić swoje
badania w sposób bardziej skoncentrowany
i szybciej opracowywać leki na choroby uchodzące obecnie za śmiertelne.
»»Badania naukowe: w tej dziedzinie nawet
najmniejsze odkrycia mogą mieć olbrzymie
konsekwencje dla całej ludzkości. Realizowane
projekty często trwają długo i są pracochłonne,
gdyż naukowcy przeprowadzają niekończącą się liczbę analiz iteracyjnych dotyczących
poszczególnych zdarzeń, szukając tendencji
prowadzących do nowych odkryć. Narzędzia
do analizy wielkich zbiorów danych doskonale nadają się do tego typu zadań – rozwiązania
informatyczne, które potrafią gromadzić, przechowywać i w sensowny sposób przetwarzać
tysiące, a nawet miliony wyników eksperymentów, mogą znacznie ułatwić wyodrębnianie
z nich cennych informacji.
»»Usługi finansowe: oszustwa bankowe mogą
każdego roku przynosić instytucjom finansowym milionowe straty. Aby zabezpieczyć siebie
i swoich klientów, banki przestawiają się na
rozwiązania oparte na narzędziach do zarządzania Big Data, które są szczególnie efektywne
w zakresie konsolidacji dużych ilości nieusystematyzowanych danych dotyczących klientów.
Informacje na temat tendencji występujących
w danych transakcyjnych klientów, dotyczących na przykład tego, gdzie, jak i kiedy wykonują oni regularnie operacje bankowe, ułatwiają bankom wykrywanie oszustw i reagowanie
z większym wyprzedzeniem na podejrzane
transakcje.
»»Sport: trener piłkarski musi opracowywać
optymalne strategie gry, uwzględniające atuty
poszczególnych piłkarzy, jednak obserwowanie każdego z graczy w trakcie meczu jest zadaniem trudnym. Pomocne mogą się tu okazać
narzędzia do analizy wielkich zbiorów danych,
korzystające z technologii do rejestrowania ruchu w celu monitorowania przemieszczania się
piłkarzy w trakcie meczu. Trenerzy będą mogli
wykorzystać takie narzędzia do wizualizacji
i oceny wskaźników wydajności poszczególnych graczy, np. do określenia, ile razy każdy
z nich dotknął piłki, z których miejsc boiska
najczęściej wykonywano strzały i gdzie kto był,
gdy drużyna przeciwników strzelała gole.
Zjawisko Big Data będzie stosowane nie tylko
do rejestrowania i analizy informacji na temat
klientów, ale zostanie wykorzystane na wiele nowych i zaskakujących sposobów.
Informatyka biznesowa rozwija się na co dzień
ewolucyjnie – co jakiś czas dodaje się nieco mocy
obliczeniowej albo wymienia sprzęt i oprogramowanie na lepsze wersje. Jednak również co jakiś
czas w informatyce następują zmiany o charakterze przełomowym, wprowadzające niespotykane
wcześniej rozwiązania. Ostatnio – prawie jednocześnie – pojawiły się takie zjawiska, jak cloud
computing, maszyny sprzętowo-programowe,
a także technologie społecznościowe i mobilne.
Firmy i organizacje przekonały się już, że wprowadzenie tych nowinek do ich systemów IT jest
praktycznie nieuniknione. Dzisiaj nikt już nie pyta
„czy?”, a raczej „kiedy powinniśmy to zrobić?”.
JEDNYM ZDANIEM:
Firmy, które chcą skupić się na zadaniach
ważniejszych od zarządzania wewnętrznymi
kwestiami operacyjnymi, będą wdrażać rozwiązania biznesowe oparte na technologiach
społecznościowych, mobilnych i chmurowych
jednocześnie.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Dokąd zmierza
e-commerce?
Konrad Mroczek
Digital marketing manager IDG Poland
Redaktor naczelny InternetSTANDARD
CEO Dajmio Marketing
[email protected]
Kultura nagłówkowa rządzi. Jesteśmy świadkami minimalizmu wysiłku poznawczego, a decyzję o atrakcyjności
cyfrowych bodźców podejmujemy w ciągu 1/20 sekundy. To mało czy wystarczająco na realizację konwersji?
R ysując obraz rynku e-commerce w Polsce, trzeba wziąć pod
uwagę wiele czynników, z których zasięg popularności zakupów
online i ich wartość wydają się jednymi z najistotniejszych. Już
13 milionów Polaków używało serwisów aukcyjnych w Polsce
w 2013 roku. Został wygenerowany niesamowicie szybki wzrost obrotów
i zanotowano rekordowe kwoty przychodów, na poziomie około 26 miliardów złotych. W roku 2014 mamy naprawdę zacząć rozumieć ścieżkę
prowadzącą konsumenta do zakupu poprzez różne punkty kontaktu –
zarówno internetowe, jak i tradycyjne.
Istnieje już znaczny zasób wiedzy na temat „konsumenta wielokanałowego”, na podstawie której firmy starają się zapewnić jak najlepsze
doświadczenia konsumenckie we wszystkich punktach kontaktu, obejmujących tak tradycyjne sklepy, rozmowy z telefonicznym centrum obsługi klienta, przesyłki bezpośrednie, jak również wyszukiwarki internetowe, urządzenia mobilne czy reklamę telewizyjną. Mimo iż konsumenci
płynnie przerzucają się z jednego kanału na drugi, wiele firm dotychczas
nie stworzyło systemów optymalizacji doświadczeń konsumenckich
w różnych kanałach. Co gorsza, wyniki badań Millward Brown mogące
pomóc firmom zrozumieć te narzędzia oraz ich wzajemne powiązania
i interakcje nie układają się w spójną całość.
Głównym, naturalnym środowiskiem e-commerce jest Google, zarówno w postaci wyszukiwarki, jak i dostawcy ogromnej gamy użytecznych produktów, w większości darmowych. Da się niestety odczuć
konsekwencje takiego stanu rzeczy, jeśli dominujący dostawca wyników
wyszukiwania podejmie działania ograniczające zakres naszych wysiłków pozycjonowania oferty w wyniku niezgodności z zasadami tajemnego algorytmu. Otrzymanie tzw. bana od Google to jeden z najgorszych
scenariuszy, jaki może zdarzyć się dużemu serwisowi, sklepowi czy portalowi. Gdy przychody firmy opierają się na ruchu internetowym, obniżenie pozycji w wynikach wyszukiwania to finansowa zagłada.
MAGAZYN COMARCH ERP
Dzięki rozwojowi rynku profesjonalne metody analizy parametrów
pozycjonowania cały czas się rozwijają. Można powiedzieć, że przeżywają boom, podobnie jak wartość obrotów na rynku e-commerce, który
niezwykle dynamicznie rośnie – w 2009 roku był wart 8,1 miliarda złotych, dziś jego wartość szacowana jest na 26 miliardów.
Środowisko przyjazne e-commerce
Powszechnie powstają takie usługi jak: wirtualny dysk, szablony sklepów
i stron internetowych czy moduły płatności online wykonane w prosty
i intuicyjny sposób, także z gwarancją zgodności z wymaganymi standardami SEO. Dzięki nim można spodziewać się kontynuacji wzrostu
oraz masowego udziału w cyfrowej komunikacji marketingowej nie
tylko wielkich firm, ale także segmentów przedsiębiorstw średnich, małych oraz indywidualnych działalności gospodarczych, słowem – nastąpi
umasowienie działań interaktywnych na wszystkich poziomach.
Używając porównania do motoryzacji, SEO dla e-commerce jest tym,
czym paliwo dla samochodu. Wyszukiwarka Google to pierwsze i najważniejsze źródło wiedzy o produktach i usługach dla konsumentów.
Coraz rzadziej zdarza się sytuacja, w której należy przypomnieć o dostosowaniu strony internetowej do potrzeb wyszukiwania w sieci. Ogólnodostępne szablony nowych stron mają wszystkie niezbędne wskazówki,
pokazujące, jak sprawić, aby strona była lepiej widoczna w wynikach
wyszukiwania. Dziś nie potrzeba już do takich działań dogłębnej wiedzy
deweloperskiej.
Mimo danych o obrotach w e-commerce, które mogą przyprawić
o zawrót głowy, to wciąż młody rynek. Ponad 50 proc. e-sklepów działa
na rynku nie dłużej niż 2 lata, a dopiero w listopadzie 2012 roku powstała pierwsza aplikacja mobilna do zakupów spożywczych z ofert
różnych sklepów. Większość ruchu w e-sklepach pochodzi z wyszuki-
37
RYNEK
74%
Polaków
posiadających
konta bankowe korzysta
z bankowości internetowej
23%
zrealizowało
mikropłatność
przez telefon
Następuje istotny wzrost roli mediów społecznościowych w generowaniu ruchu w e-sklepach. Flagowe przykłady to Złote Wyprzedaże, Smyk,
Pinterest, Fab.com oraz wzrost liczby sklepowych aplikacji mobilnych
bądź stron dedykowanych urządzeniom mobilnym, umożliwiających
rozwój nowych typów transakcji, jak: Mobile Money Transfer, Mobile
ATM, Mobile ticketing, Content purchase and delivery, Location-based
services, Information services, Mobile vouchers, coupons and loyalty
cards. Szybkość rozwoju nowych technologii powoduje, że wiele z tych
nowych usług nie posiada jeszcze polskich nazw ani definicji.
UX | RWD | Atrybucja | Responsive design
Serwisów aukcyjnych używa
13 mln
Polaków
Zakupy w sieci są średnio
15% tańsze
niż zakupy tradycyjne
Ponad 50% e-sklepów
działa na rynku nie dłużej
niż 2 lata
Prawie wszyscy
aktywni internauci
kupili coś przez Internet
warki Google, e-maili oraz porównywarek cenowych i przekłada się na
10-20-procentowy wzrost dochodów firm kurierskich.
Social media | Content | Apps
Kolejny raz odnosząc się do motoryzacji, można powiedzieć, że dla właściwej komunikacji potrzeba dobrych dróg i autostrad. Social media,
mimo tego, że są zamkniętymi ekosystemami, są ważnym elementem
budowy lepszej pozycji firmy w sieci. Bardzo często media społecznościowe stają się podstawowym źródłem informacji o produktach i usługach dla konsumentów.
Dyskusja o pozycjonowaniu to przede wszystkim ciągłe odnoszenie
się do content marketingu. Nie do przecenienia są wartościowe teksty,
pod dobrymi adresami ze słowami kluczowymi, prawidłowo skonstruowanym nagłówkiem i leadem oraz wyposażone w opisane grafiki,
hyperlinki, wideo, zdjęcia, prezentacje, social media API, komentarze,
oceny ratingowe oraz odnośniki do renomowanych i „starych” adresów
stron internetowych. Takie treści to najważniejsze źródło wiedzy w otoczeniu wszechobecnego zaśmiecenia Internetu treściami niskiej jakości,
spamem, fejkowymi newsami, domorosłymi blogerami, „hejterami”
i płytkimi komentarzami.
Konsument, potencjalny klient e-commerce, jest mocno zdezorientowany. Tymczasem właściwe pozycjonowane treści natywnych (tzw. native
content) daje gwarancję jakości treści, a ona właśnie jest priorytetowa
dla algorytmu pozycjonowania w Google.
38
Podobnie jest ze wzrastającym trendem dążenia do gruntownego polepszenia użyteczności interfejsów, tzw. usability, w skrócie UX, i dostosowaniem ich do ciągle rosnącej liczby ekranów, na których będą wyświetlane strony internetowe. Nowy trend nosi nazwę responsive design.
RWD (Responsive Web Design), czyli budowa w pierwszej kolejności
wersji mobilnej, przystosowanej do wszystkich ekranów, to ważny, wręcz
podstawowy element myślenia o architekturze rozwiązań cyfrowych.
Rozproszony model korzystania z mediów, z użyciem wielu odbiorników, to silny trend. Serwis może w ten sposób zyskać sporo ruchu. Sam
rozwój segmentu mobile imponuje. Według IDC prawie 800 milionów
ludzi na świecie w 2015 roku będzie korzystało z Internetu tylko poprzez
urządzenia mobilne. Rozwój technologii ma też niebagatelny wpływ na
e-commerce. Co 6 sekund w polskim Internecie nabywcę znajduje kolejny telefon komórkowy. Globalnie, ponad 25 proc. wyświetleń serwisu
YouTube pochodzi z urządzeń mobilnych.
Obecnie bazy danych to jedne z najbardziej strzeżonych skarbów
w firmach. Automatyzacja e-maili zwielokrotnia skuteczność konwersji
sprzedaży. Rozbudowane socjobehawioralne opisy pozwalają odnaleźć
właściwą grupę odbiorców i kontynuować szczegółową budowę profili
użytkowników.
Funkcja informacyjna poszukiwanych treści internetowych jest zazwyczaj „podbijana” ofertami specjalnymi, promocjami, rozwiązaniami
zakupów grupowych, a także możliwością otrzymania towaru szybko
i bezpiecznie, bez konieczności wychodzenia z domu. Oferty dostarczane są za pomocą silników behawioralnych, co wywiera ogromny skutek,
jeśli chodzi o skuteczność ofertujących.
Konwersja to klucz. Narzędzia Google dostarczają masę danych
i opcji do wykorzystania, jak na przykład atrybucja w Google Analytics,
czyli przypisywanie wag kanałom o różnym znaczeniu dla końcowego
efektu finansowego. Warto rozumieć ideę konwersji w dobie informatyzacji społecznej i poznać narzędzia do jej mierzenia.
Jeszcze jeden element podbijający popularność internetowego handlu to wzrost zaufania do płatności online. Zgodnie z wynikami badania „NetTrack”, jakie prowadzi Millward Brown, już 74 proc. Polaków
posiadających konta bankowe korzysta z bankowości internetowej,
a 23 proc. zrealizowało mikropłatność przez telefon. Prawie wszyscy aktywni internauci (97 proc.) kupili coś przez Internet.
Screen agnosticism | Check-in | Gamification
Co jeszcze nas czeka w 2014 roku? Rynek usług telewizyjnych i sprzętu
do obioru sygnału telewizyjnego jest niewątpliwie jednym z najsilniej
rozwijających się kierunków na całym świecie. Telewizja wciąż pozostaje
najpopularniejszą formą rozrywki. Ponadto, dzięki urządzeniom mobilnym i dostosowanym aplikacjom staje się dostępna o dowolnej porze
i w dowolnym miejscu.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
2013 był rokiem multiscreeningu. Tablety i smartfony na dobre
weszły do powszechnego użytku. Uniezależnienie się od typu ekranu
(z ang. screen agnosticism) to pojęcie odwołujące się do sposobu odbioru treści wideo przez konsumentów oraz sposobu myślenia, który powinien towarzyszyć marketerom przy planowaniu kampanii wideo.
Według badań IAB 75 proc. Polaków korzysta z Internetu podczas
oglądania telewizji: mailuje, lajkuje, tweetuje lub gra. Interaktywność to
kierunek, w którym podąża technologia usług TV, a silnym trendem będzie second screen rozumiany jako dodatkowe, zsynchronizowane treści
towarzyszące „pierwszemu” ekranowi.
Potencjał, jaki oferuje second screen, jest nieposkromiony i zależy
wyłącznie od wyobraźni twórców aplikacji. To nie tylko prowadzenie
głosowań i badań, przeprowadzanie quizów czy dyskusje na forach.
To cały świat dodatkowych, niepublikowanych materiałów wideo. To
check-in przy oglądaniu programów, grywalizacja i programy lojalnościowe oraz spersonalizowana i zlokalizowana reklama.
dy konsument przegląda portale społecznościowe podczas oglądania
meczu futbolowego.
» Shifting to słowo określa sekwencyjne korzystanie z różnych urządzeń
w poszukiwaniu wzajemnie powiązanych treści. W tym przypadku
konsument poszukuje na przykład biletów lotniczych najpierw za pośrednictwem swojego smartfona, ale ostatecznie realizuje transakcję
zakupu na swoim laptopie.
Meshing | Stacking | Shifting
Najbardziej spektakularnym efektem małżeństwa technologii z marketingiem jest e-commerce – już na wczesnym etapie tego związku
potencjał rozwoju wydaje się nie mieć granic.
Powstały nawet nowe terminy:
» Meshing to określenie oznaczające równoczesne korzystanie z kilku
urządzeń w celu pozyskania wzajemnie powiązanych ze sobą treści.
Za przykład może posłużyć oglądanie kanału kulinarnego w telewizji
i równoczesne poszukiwanie przepisu na daną potrawę w Internecie.
» Stacking to zachowanie polegające na równoczesnym korzystaniu
z różnych urządzeń w niepowiązanych ze sobą celach, na przykład kie-
Niezależnie od nowych zjawisk, to jednak telewizor nadal króluje w wielu domach. Różnica tkwi w rozmiarze, który jednak ma znaczenie. Patrząc na ofertę producentów, widzimy, iż minęła epoka „małego ekranu”.
Nadchodzi era ultra HD, zwanego także 4K. Porównując do rozdzielczości HD, 4K oferuje standard 3840x2160, co daje lepszą jakość obrazu.
JEDNYM ZDANIEM:
Pełna wersja artykułu dostępna za darmo
na www.NZ.Comarch.pl/ecommerce2014
RYNEK
CO Z PERSPEKTYWĄ 2014?
CZYLI O NOWYM BUDŻECIE UNII EUROPEJSKIEJ
NA INNOWACJE W MSP
„Wdrożenie programu skoku cywilizacyjnego, jakiego Polska powinna dokonać do 2020 roku” –
tak zadanie nowej perspektywy finansowej podsumował Donald Tusk po spotkaniu ministrów
resortów najbardziej zaangażowanych w realizację tego planu. Startująca w tym roku nowa perspektywa finansowa 2014-2020 stwarza możliwości finansowania przedsiębiorstw, ale będzie też
szansą na zbudowanie silnego potencjału polskiej
gospodarki, opartej na wiedzy, technologii i innowacjach oraz ich twórczym wykorzystaniu w biznesie.
Po zatwierdzeniu przez Parlament Europejski Polsce przyznano 72,9 miliarda euro na realizację polityki spójności. W wyniku dalszych negocjacji
w lutym tego roku kwota wzrosła o ok. 13 proc. i wynosi obecnie ponad
82 miliardy euro.
MSP głównym odbiorcą środków Unii Europejskiej
Wśród najważniejszych obszarów, na które przeznaczone zostaną fundusze europejskie w nowym rozdaniu, są konkurencyjna i innowacyjna gospodarka, energetyka, środowisko, kultura oraz zatrudnienie, edukacja
i przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu.
Podobnie jak w mijającej perspektywie 2007-2013 przedsiębiorcy sektora MSP mogą liczyć na największe wsparcie, są oni bowiem nie tylko formalnymi beneficjentami funduszy europejskich, ale także kreatorami innowacyjnej myśli technicznej, wdrażanej w praktyce biznesowej. Mikro, małe
i średnie przedsiębiorstwa, czyli 99,8 proc. wszystkich firm w Polsce, mogą
zatem liczyć na duże wsparcie ze środków unijnych na lata 2014-2020.
Szczególnie istotne będą tu środki inwestowane w badania, rozwój i innowacje oraz w podniesienie konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw, a także w system instrumentów zwrotnych, takich jak fundusze
pożyczkowe czy preferencyjne kredyty inwestycyjne na wsparcie innowacyjności.
Wsparcie dla przedsiębiorców, podobnie jak w dotychczasowej perspektywie, pochodzić będzie z trzech głównych źródeł (programów operacyjnych):
krajowych (w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój), regionalnych (w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych) oraz Programu
Polska Wschodnia (skoncentrowanego na rozwoju województw lubelskiego,
podkarpackiego, podlaskiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego).
40
Główne cele skierowane bezpośrednio do firm dotyczą ich inwestycji
w badania, innowacje, nowe technologie oraz podnoszenia konkurencyjności poprzez wdrażane technologie, na które przewidziano prawie 16 miliardów euro. Dzięki tym środkom w 2020 roku nakłady na działania badawczo-rozwojowe wyniosą w Polsce 1,7 proc. PKB. Obecnie jest to około 0,9 proc.
Dla osiągnięcia tego celu szczególnie istotna jest ścisła współpraca sfery
biznesu i nauki. Inspirowaniu wspólnych działań będzie służyć też wsparcie
dla instytucji otoczenia biznesu, takich jak parki naukowo-technologiczne,
klastry czy centra transferu technologii.
Unijne fundusze w nowej perspektywie mają też przyczynić się do zmiany proporcji nakładów na badania i rozwój poprzez większe zaangażowanie
kapitału prywatnego i pobudzenie firm do inwestowania własnych zasobów.
Na poziomie regionalnym planowane jest wsparcie dla przedsiębiorców
MSP w zakresie rozwoju produktów i usług opartych na technologiach informatycznych, sprzedaży produktów i usług w Internecie (handel elektroniczny), tworzenia i udostępniania usług elektronicznych odpowiadających ich
potrzebom, a także wprowadzania procesów modernizacyjnych.
Co nowego w 2014 roku?
Polityka spójności w ramach nowej perspektywy będzie skoncentrowana
na ograniczonej liczbie celów. Fundusze unijne skierowane zostaną głównie
tam, gdzie spodziewać się można największych efektów. Wzmocnieniu ulegnie zatem wsparcie regionów w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych, które otrzymają do wyłącznej dyspozycji więcej środków.
Nowa perspektywa przyczyni się także do zmiany proporcji finansowania
projektów inwestycyjnych przedsiębiorstw ze środków publicznych, wielkość wsparcia dotacyjnego zostanie zmniejszona i wyniesie maksymalnie
do 50 proc. wartości inwestycji.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Nowe instrumenty wsparcia
Poza wsparciem dotacyjnym w perspektywie 2014-2020 zwiększy się znacząco rola instrumentów zwrotnych, takich jak pożyczki i poręczenia dla
firm. Szczególnie będzie to widoczne w prostszych projektach inwestycyjnych w programach regionalnych. Natomiast w projektach inwestycyjnych,
w których ryzyko niepowodzenia będzie większe, nadal stosowane będą
dotacje. Niezwykle istotne z punktu widzenia gospodarki jest sprawienie,
by środki zwrotne, którymi będziemy dysponować, były w obrocie także
po 2020 roku. Konieczne jest bowiem zapewnienie wsparcia dla firm po
2020 roku, gdy środki z budżetu Unii Europejskiej dla Polski nie będą już tak
duże. Taką możliwość oferują instrumenty zwrotne dzięki temu, że pieniądze są wielokrotnie obracane, dodatkowo nie powodują one zaburzenia
równowagi rynkowej. Instrumenty zwrotne mają więc pomóc zbudować
polski kapitał w tym obszarze, gdy fundusze unijne nie będą dostępne już
w takiej wysokości.
W ramach wsparcia inicjatywy wdrażania nowych rozwiązań finansowania rynku MSP wykorzystane zostaną doświadczenia i wnioski z poprzedniej perspektywy finansowej, w której przedsiębiorcy mogli korzystać
z instrumentów kredytowych Banku Gospodarstwa Krajowego, wspierającego wdrażanie inicjatywy JEREMIE, czyli mechanizmu zwrotnego wsparcia dla przedsiębiorstw. W 2009 roku BGK podpisał umowy z pięcioma
województwami, które zdecydowały się na przeznaczenie części środków
z programów regionalnych na ten cel. Do 2015 roku z pomocą pośredników finansowych udostępnionych zostanie przedsiębiorcom ponad
1,66 miliarda złotych. Główny nacisk w dystrybucji nowych narzędzi pozadotacyjnego wsparcia inwestycji przedsiębiorstw położony zostanie na ustandaryzowanie warunków ich udzielania, tak aby we wszystkich województwach obowiązywały podobne zasady przyznawania pożyczek i kredytów.
Planowane jest także dalsze kontynuowanie kredytu technologicznego,
który sprawdził się w poprzedniej perspektywie finansowej 2007-2013.
Nowa perspektywa finansowa przyniesie zatem znaczące możliwości rozwoju gospodarski w oparciu o innowacje i technologie wdrażane przez firmy MSP, dokapitalizowywane zarówno poprzez środki unijne, jak i mocną
ich alternatywę – kredyty i pożyczki. Z pewnością przyniesie nowe sposoby
ich dystrybucji, nie należy się jednak obawiać, iż po 2013 roku miejsce dofinansowania działalności firm z dotacji w całości zajmą kredyty i pożyczki.
Co prawda, oprocentowanie pożyczek i poręczeń znacząco się obniży, tak
by cel większego zaangażowania kapitału prywatnego w inwestycje został
osiągnięty, jednak dotacje w dalszym ciągu powinny stymulować rozwój
przedsiębiorstw i wzrost konkurencyjności między poszczególnymi branżami polskiej gospodarki.
JEDNYM ZDANIEM:
Nowy budżet Unii Europejskiej zapewni narzędzia wsparcia technologicznych innowacji firm MSP.
Joanna Dominiak
Kierownik ds. finansowania
Comarch SA
[email protected]
MAGAZYN COMARCH ERP
RYNEK
dla których
warto
wybrać
biuro rachunkowe
POWODÓW
Niezależnie, czy dopiero rozpoczynasz
działalność gospodarczą, czy też już
od wielu lat prowadzisz biznes, musisz znać kryteria i powody decydujące o powierzeniu kwestii finansowych
profesjonalnemu biuru rachunkowemu.
Zapytaliśmy ekspertów, jakie korzyści może
osiągnąć przedsiębiorca, który zdecyduje się
przekazać prowadzenie ksiąg rachunkowych
doświadczonemu księgowemu. Oto najważniejsze z nich.
Nie będziesz musiał śledzić
częstych zmian w prawie
Zyskasz pewność, że Twoje
finanse prowadzone są
profesjonalnie, bo zajmują
się nimi osoby w pełni do
tego wykwalifikowane
Jadwiga Handzel
Product Manager iKsięgowość24
iComarch24 SA
[email protected]
Jednym z najważniejszych elementów przemawiających za wyborem biura rachunkowego jest jego
doświadczenie w wieloletniej obsłudze księgowej
oraz kadrowo-płacowej firm o różnym profilu
działalności. Pracownicy biura mają często do
czynienia z wieloma niestandardowymi problemami. Rozwiązując je, budują solidny kapitał wiedzy oraz umiejętności, co niewątpliwie przyczynia
się do wzrostu zadowolenia klientów z obsługi.
Aby jak najlepiej doradzić i uzyskać jakże pożądany efekt synergii, pracownicy biura łączeni
są w zespoły, w ramach których konsultują swoje
stanowisko. Profesjonalny księgowy chcąc potwierdzić swoje kwalifikacje, musi zdobyć certyfikat Ministerstwa Finansów do usługowego prowadzenia
ksiąg rachunkowych czy bardziej ceniony, szczególne w międzynarodowym środowisku, tytuł ACCA
(Association of Chartered Certified Accountants).
Wskazane elementy powinny być standardem w każdym biurze rachunkowym mającym
na względzie fachową oraz kompetentną obsługę
swoich klientów, którzy – dzięki niej – będą mieli
pewność, że ich finanse są bezpieczne.
Przepisów prawa podatkowego jest dużo. Często
słyszymy o kolejnych nowelizacjach, przez które
niekiedy ciężko przejść specjalistom, a tym bardziej
osobom, które chciałyby zająć się na co dzień prowadzeniem księgowości we własnej firmie. Podatnicy decydujący się samodzielnie prowadzić finanse są
zmuszeni na bieżąco monitorować zmiany w przepisach. Niepozorna modyfikacja, a czasami sam
znak interpunkcyjny mogą wywołać daleko idące
konsekwencje. Stopień skomplikowania systemu
podatkowego sprawia, że podatnicy muszą wertować publikacje o podatkach naprawdę dokładnie.
W warunkach zmieniającego się i podlegającego różnym interpretacjom prawa warto zaufać
specjalistom, którzy w ramach wykonywanego
zawodu zobligowani są do udziału w obowiązkowych szkoleniach, pozwalających im zapewniać zawsze najwyższy standard usług.
Współpraca z doradcą podatkowym oznacza
m.in., że to jego podpis widnieje na deklaracjach i zeznaniach podatkowych firmy. W razie
błędu to on ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za wyrządzoną szkodę. Co więcej,
doradca podatkowy ma obowiązek posiadania
polisy OC, brak ubezpieczenia może skutkować
utratą uprawnień zawodowych. Krajowa Izba
Doradców Podatkowych sprawuje nadzór nad
obowiązkowym ubezpieczeniem przez każdego
doradcę podatkowego. Osoby bez uprawnień do
wykonywania zawodu również muszą posiadać
polisę OC, jednak żadna instytucja zewnętrzna
nie dokonuje weryfikacji tego obowiązku.
Optymalnym rozwiązaniem dla wszystkich
przedsiębiorców, którzy nie czerpią przyjemności ze śledzenia dynamicznie zmieniających się
przepisów, interpretacji czy orzeczeń w zakresie
prawa podatkowego, jest wybór licencjonowanego biura rachunkowego.
Agnieszka Zapart
Kancelaria ZAPART
Tomasz Fic
Estelligence Sp. z o.o.
42
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
Będziesz mógł w pełni
zająć się rozwojem swojej
działalności
– zyskasz cenny czas
Każdy przedsiębiorca, który prowadzi swój mały
lub większy biznes, musi jakąś część swojego czasu poświęcić na sprawy księgowe. Z doświadczenia
wiem, że klienci mają problem ze znalezieniem
chwili, żeby dostarczyć zgromadzone dokumenty
do biura. Często też nie mają nawet czasu na ich
przygotowanie. Jest to dla nas księgowych niewątpliwy problem.
Przedsiębiorcy, którzy nie tracą czasu na
księgowość, ograniczają swoją wiedzę z zakresu
podatków do niezbędnego minimum – w pełni
poświęcają się swoim firmom: strategiom rozwoju, zakupom nowych sprzętów, narzędzi, programów, czy wprowadzaniu do swoich firm innych,
innowacyjnych rozwiązań.
Po wynikach finansowych najlepiej widać, czy
dana firma ma dobrze przemyślaną strategię działania. Dzięki obserwacji naszych klientów mogę
stwierdzić, że 90 proc. z nich się rozwija, a my pośrednio również się do tego przyczyniamy.
Współpraca z doświadczonym biurem rachunkowym ma wiele zalet. Jedną z nich jest to,
że biura rachunkowe są odpowiedzialne jeszcze
przez pięć lat za przekazane im dokumenty księgowe. Co więcej – to biuro składa w imieniu swoich klientów liczne deklaracje dla celów ZUS oraz
dla urzędu skarbowego. Klienci czas, który w ten
sposób zaoszczędzą, mogą wykorzystać w lepszy
sposób.
Adam Piaseczny
Podatkowe Biuro Rachunkowe Halina Piaseczny
MAGAZYN COMARCH ERP
Zaoszczędzisz pieniądze
Będziesz spał spokojnie,
nie martwiąc się
kontrolą skarbową
Zawiadomienie o wszczęciu kontroli skarbowej
zwykle nie jest wiadomością wyczekiwaną przez
przedsiębiorców, ale na pewno jest to kolejny
powód, by rozważyć skorzystanie z pomocy kancelarii podatkowej lub biura rachunkowego. Dlaczego?
Tak jak każdy przedsiębiorca kancelarie podatkowe i biura rachunkowe to specjaliści w swojej
dziedzinie. Rozliczanie podatków to nasza codzienna praca i robimy to najlepiej, jak możemy,
zawsze traktując dobro klienta priorytetowo. Radzimy, jak postępować, by nie sprowadzać na siebie kontroli skarbowej, a jeśli już do niej dojdzie,
reprezentujemy klientów przed organami kontroli, tak by uniknąć jakiejkolwiek kary.
Co więcej, kancelarie i biura w codziennej
pracy z klientami spotykają się z szerokim spektrum zagadnień podatkowych i księgowych.
Każdy przypadek wzbogaca nasze doświadczenie. Dodatkowo, stały kontakt z urzędami, czyli znajomość oczekiwań i wypracowane zasady
współpracy, oraz wykorzystywanie sprawdzonego
oprogramowania księgowego pozwalają obniżyć ryzyko popełnienia błędu, a w konsekwencji
prawdopodobieństwo sprowadzenia na firmę
kontroli znacząco maleje.
A co jeśli w pracy kancelarii lub biura zdarzy
się błąd? Wtedy też możesz czuć się bezpiecznie.
Ustawodawca zabezpieczył bowiem klientów na
wypadek błędu, nakładając na biura obowiązek
ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej
w zakresie świadczonych usług.
Anna Tomasiewicz
ADACTA Kancelaria Doradztwa Podatkowego
Korzystanie z usług biura rachunkowego oczywiście pociąga za sobą pewne koszty. Jednakże, czas
i pieniądze, które należałoby poświęcić, samodzielnie zajmując się tymi kwestiami, są niewspółmierne do wynagrodzenia biura rachunkowego.
Tym bardziej, że doświadczony księgowy zagwarantuje odpowiednie doradztwo zarówno w typowych, jak i nietypowych sytuacjach. Również
wtedy, gdy niepozorne kwestie urosną do rangi
sporego problemu. W takich przypadkach nie
trzeba ponosić dodatkowych kosztów za porady
prawników czy doradców podatkowych.
Doświadczony księgowy doradzi, jakie kroki
podjąć, aby korzystnie rozliczyć podatki. Podpowie, kiedy rozpocząć inwestycję oraz na jakim
optymalnym poziomie kształtować koszty uzyskania przychodu, aby miały wpływ na rozwój Twojej
firmy. Wynajmując biuro rachunkowe, nie musisz
tworzyć stanowiska pracy dla księgowej, dzięki
czemu nie ponosisz kosztów związanych z wynagrodzeniem kolejnego pracownika, kupnem
sprzętu oraz licencjonowanego oprogramowania.
Należy również pamiętać, że biuro świadcząc
usługi księgowe, dba o ich jakość. W przypadku
ewentualnych błędów księgowych czy opóźnień
podatkowych z winy biura, to ono poniesie konsekwencje finansowe, a nie klient.
Joanna Braumann
Centrum Księgowe Joanna Braumann
JEDNYM ZDANIEM:
Wybierając profesjonalne biuro rachunkowe,
zyskujesz pewność, że Twoje finanse są
bezpieczne, a rachunki dobrze rozliczone.
43
WIEDZA
A czy Ty wiesz,
skąd przyszedł
Twój klient?
O sztuce liczenia ROI
z działań podejmowanych w Internecie
Łukasz Kidoń
Specjalista ds. SEO/SEM
Comarch SA
[email protected]
Spojrzę na to wyzwanie z punktu widzenia małej lub średniej firmy. Najczęściej jej
właściciel staje przed wyborem, czy większy nacisk położyć na pozycjonowanie, reklamę, e-mail marketing, czy może na silną pozycję w mediach społecznościowych.
przypadku ograniczonych zasobów i możliwości finansowania
wielu działań nie ma miejsca na eksperymenty. Dodatkowo,
każda złotówka powinna w jak najszybszym czasie i do tego
pomnożona wrócić do firmy. Dlatego szczególnie mały biznes musi koncentrować się na analizie łatwo dostępnych danych i statystyk. To zagwarantuje racjonalny wybór odpowiedniej drogi dla własnego biznesu
i uchroni od marnowania czasu na bezproduktywne dyskusje.
W
The best of… zdaniem przedsiębiorców
Ostatnio natrafiłem na ciekawe badania firmy analitycznej BrightLocal, która
20 tysięcy amerykańskich przedsiębiorców z sektora MSP zapytała o najbardziej efektywne źródło pozyskania klientów. Główny wniosek z badania to
postrzeganie online marketingu jako skuteczniejszego (54 proc.) od działań
offline (46 proc.). Wśród najskuteczniejszych działań w Internecie, zdaniem
ankietowanych przedsiębiorców, dominuje SEO, czyli walka o jak najwyższą
pozycję w wynikach wyszukiwarek. Najbardziej zaskakujące jest jednak postrzeganie płatnej reklamy typu „płać za kliknięcie” (PPC – Pay Per Click) jako
najgorszego źródła pozyskania nowych klientów (patrz: Wykres 1.).
PPC vs. SEO – od czego zacząć?
Obserwując zachowania polskich przedsiębiorców, widzę podobne tendencje. Zwykle rozmowy na temat przygotowania strategii internetowej skupiają się na szansach zdobycia pierwszego miejsca w Google poprzez proces
pozycjonowania strony internetowej. Jednak nie jest to najlepsza droga dla
małych firm z uwagi na złożoność, ryzyko oraz trudności liczenia jednoznacznego zwrotu z inwestycji w tego typu usługi. Jeżeli firma zatrzymała
44
się na etapie dopracowywania swojej wizytówki w Panoramie Firm, a jej
reklama internetowa to głównie dział ogłoszeń serwisu Tablica.pl, najbardziej naturalnym krokiem jest rozpoczęcie przygody z reklamą PPC, która
w polskich realiach jest zdominowana przez system AdWords firmy Google.
Reklama PPC ma jedną podstawową zaletę dla niewielkich firm działających w określonej niszy rynkowej. Można zacząć kampanię reklamową w tym samym dniu, jej uruchomienie zajmuje nie więcej niż 10 minut,
a dotarcie do klientów lokalnie wykorzystujących niszowe frazy ma często zaskakująco dobre efekty.
Podam przykład branży ogrodniczej, która dopiero raczkuje w świecie
reklamy internetowej. Prowadząc kampanię w Google AdWords dla średniej wielkości gospodarstwa ogrodniczego tuż przed najbardziej gorącym
terminem 1 listopada, udało się pozyskać całą masę nowych klientów, wydając na reklamę nie więcej niż kilkaset złotych. Dlaczego? Była to jedyna firma, która zainwestowała w reklamę PPC w Google w tym okresie. Za tysiące
wejść na stronę i setki zapytań o produkt zapłaciła symboliczne pieniądze.
Mogła też łatwo wyliczyć ROI z tej inwestycji, który – co najważniejsze –
przewyższał efektywnością wyniki niejednej z firm z Doliny Krzemowej.
Dowodzi to tylko tego, że dla większości firm można przygotować unikatową strategię prowadzenia kampanii reklamowej PPC. Nie trzeba też od
razu przeznaczać na to tysięcy złotych. Jeżeli jednak każda wydana złotówka generuje odpowiednio duży wolumen zamówień, warto zastanowić się
nad odpowiednim skalowaniem (zwiększaniem) budżetu.
Z mojego doświadczenia wynika również, że firmy w przytłaczającej
większości nie przerywają raz rozpoczętej reklamy PPC, co dowodzi tylko
ogólnego sukcesu tej formy dotarcia do potencjalnych klientów.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Reklama telewizyjna
Reklama PPC (Adwords)
Reklama w prasie
Ulotki/billboardy
SEO jako drugi stopień wtajemniczenia
2%
3%
4%
7%
e-mail marketing
11%
Próba zbudowania dobrej pozycji w wynikach wyszukiwania to doLokalne strony/katalogi
15%
bry kierunek działania po zdobyciu pierwszych doświadczeń z reklamą PPC. Wiemy już, jaki potencjał mają dla nas poszczególPozycjonowanie (SEO)
19%
ne frazy. Chcemy teraz postawić na oba modele dotarcia do
Marketing szeptany
26%
potencjalnych klientów i ograniczyć tym samym wielkość
budżetu przeznaczanego na reklamę. Idea wydaje się
Wykres 1. Najbardziej efektywne źródło pozyskania klientów.
słuszna, ale ryzyko budowania pozycji własnej stroŹródło: BrightLocal
ny dla określonych fraz to zadanie coraz trudniejsze
i wymagające sporej wiedzy. Google intensywnie
Nie chcę w tym miejscu rozpisywać się o konkretnych rozwiązaniach. Zainprzepracowało ostatnie lata i jego sposoby na wykrycie drogi na skróty są
teresowanym polecam wpisanie frazy „marketing automation” w Google i zabardzo skuteczne. Działania SEO wyłącznie w wydaniu wyspecjalizowapoznanie się z dostępnymi na polskim rynku narzędziami. Naprawdę warto!
nych agencji są coraz droższe i często przypominają pracę sapera. Przekroczenie cienkiej czerwonej linii powoduje nałożenie kary ze strony Google.
Social media – element udanego przepisu
Specjalista SEO traci tylko klienta, ale klient traci na wiele miesięcy wszystMedia społecznościowe kojarzone są głównie z działaniami public relations i obkie dotychczasowe zapytania z własnej strony internetowej. Dysproporcja
sługą posprzedażową. Nie znam przypadku średniej wielkości firmy, dla której
jest ogromna, tak więc przejrzystość stosowanych technik to obecnie podten kanał byłby znaczącym źródłem pozyskania klientów. Z drugiej strony słystawa relacji klient-specjalista.
szymy narzekania dużych firm na słabe przełożenie na sprzedaż i tym samym
ograniczenie płatnych form reklamy w serwisach spłecznościowych. SkuteczWróćmy jednak do naszego potencjalnego zysku. W jaki sposób można oszaność i mierzenie efektywności własnej strategii prowadzenia fan page’a firmy jest
cować, ile jest warta pierwsza pozycja w Google dla frazy „programy dla firm”?
zbliżone do wyliczenia skuteczności działań SEO. Z jednym ważnym wyjątkiem.
Zwykle pozyskanie klienta nie zaczyna się na naszym profilu facebookowym, ale
bardzo często jest to jeden z ostatnich kroków przed zakupem.
wyszukań miesięcznie
Dlatego bardzo ważna jest również analiza wszystkich działań klienta
przed
ostateczną decyzją zakupową. Pierwszy raz trafił do nas, wpisując
12% CTR
ogólną frazę, ale finalnie do transakcji został przekonany opublikowaną przez
nas ofertą na Facebooku. Tutaj pojawia się kwestia wielokanałowych ścieżek
wejść na stronę
zakupowych, których tematykę postaram się przybliżyć w kolejnym artykule.
1000
120
źródło danych: Google Webmaster Tools (darmowe narzędzie)
4
rozmowy
telefoniczne
14
wypełnionych
formularzy
2
rozmowy chat
zakończone
zamówieniem
źródła danych: Google Analitycs, własny CRM
5
zamówień
(+)
(-)
(=)
wartość
zamówień
koszt
utrzymania
pozycji
zysk
z inwestycji
Oczywiście jest to uproszczony model liczenia efektywności naszych działań związanych z określoną frazą. Każdy z formularzy na stronie internetowej, prowadzone rozmowy przez tzw. czat, a nawet dedykowane numery
telefonu są w stanie automatycznie wykazywać skuteczność naszych działań. Jednak przy dużej skali pozyskiwania nowych potencjalnych klientów
ze strony niezbędna jest integracja własnej bazy klientów z narzędziami
zapisującymi pierwszy krok danego klienta na naszej stronie internetowej.
Narzędzia automatyzujące działania marketingowe są w stanie zapisać
plik cookie na komputerze/tablecie/smartfonie klienta i śledzić jego proces dojrzewania do decyzji zakupowej. Jeżeli nasz klient potrzebuje kilku
tygodni, aby rozpocząć z nami rozmowy na temat zakupu, mamy wiedzę
na ten temat. Pozyskanie klienta możemy wtedy przypisać naszym działaniom SEO, ponieważ jesteśmy w stanie prześledzić każdy jego krok na
naszych stronach internetowych.
MAGAZYN COMARCH ERP
Zdobądź czarny pas
Mając pewne doświadczenia w prowadzeniu małej firmy i czytając powyższe zalecenia, jestem w stanie wyobrazić sobie zdanie, które wypowiada w tym miejscu tekstu przedsiębiorca – „stracę dużo czasu, a i tak nie
zorientuję się, ile moja firma może na tym zyskać”. Zachęcam jednak do
podjęcia wyzwania. Poniżej przedstawię kilka prostych kroków na drodze
do zdobycia „czarnego pasa” marketingu online:
» Moja strona internetowa ma działające statystyki Google Analitycs oraz
Google Webmaster Tools. Co ważniejsze, potrafię się zalogować, sprawdzić podstawowe dane i zadać niewygodnie pytania mojemu specjaliście.
» Oprócz podsumowania wydanego budżetu na reklamę internetową
sprawdzam, jaki model dotarcia do klienta jest najskuteczniejszy, jaki
mam koszt za jedno kliknięcie w reklamę i – co najważniejsze – jaki jest
koszt pozyskania jednego potencjalnego zapytania ze strony.
» Zastanawiam się, czy część najbardziej efektywnych fraz stosowanych
w reklamie PPC powinna zostać wytypowana do pozycjonowania i czy
przypadkiem moja strona internetowa nie zajmuje już pierwszego miejsca dla tych fraz w Google, bez płacenia za to specjaliście.
» Mając darmowe narzędzia oraz własną bazę klientów, mogę powiedzieć,
z jakiego źródła pozyskałem poszczególne zamówienia.
» Jestem w stanie precyzyjnie obliczyć, które z działań podejmowanych
w Internecie są najbardziej efektywne.
JEDNYM ZDANIEM:
Mierzenie zwrotu z inwestycji pozwala upewnić się, że środki przeznaczane na reklamę internetową przynoszą Twojej firmie odpowiednie zyski.
45
WIEDZA
KOMUNIKACJA WIZUALNA
W NOWOCZESNYM BIZNESIE
TO OBSZAR DZIAŁANIA FIRMY,
KTÓRY MA CORAZ BARDZIEJ REALNY WPŁYW
M.IN. NA KREOWANIE PROCESU SPRZEDAŻOWEGO.
W OCEANIE RÓŻNORODNYCH PRZEKAZÓW,
KTÓRYMI ATAKOWANI JESTEŚMY W ŚWIECIE
RZECZYWISTYM ORAZ W INTERNECIE,
STAJE SIĘ ONA PIERWSZYM,
NAJWAŻNIEJSZYM KROKIEM
– ZAPEWNIA SKUPIENIE UWAGI
NA NASZYM PRZEKAZIE.
Wizualność
sprzedażowa
także jeden z najbardziej niedocenianych, a tym samym jeden
z najbardziej zaniedbanych obszarów we współczesnym biznesie. Problem ten w ogóle nie istnieje w świadomości wielu
właścicieli firm, a dla sporej grupy brzmi jak pusty frazes, który ma ewentualnie rację bytu tylko w dużych firmach. Jest jednak zupełnie inaczej,
a powyższe myślenie wynika z błędnego założenia, że komunikacja to
specjalnie planowane działanie dodatkowe, oparte na propagowaniu naszych treści. W świecie wszechobecnego przekazu wszystko, co widzi potencjalny klient, jest komunikacją. Odnosi się to do każdego zewnętrznego obszaru biznesu – wizytówki, folderu, opakowania produktu, wyglądu
osobistego pracowników, artykułu w prasie, strony internetowej, profilu
To
46
Sławomir Sawko
Specjalista ds. marketingu
Comarch SA
[email protected]
na Facebooku etc. Pierwszą rolę gra więc tutaj komunikat wizualny, gdyż
to on jest palcem na spuście całego procesu, który finalnie ma zainteresować odbiorców Twoimi usługami czy produktami. Jeżeli komunikat wizualny jest niedopracowany i słaby, nie angażuje uwagi, co wyraźnie
wpływa na sukces całego działania.
Do komunikacji wizualnej należy podchodzić jak do klasycznego tekstu.
Trzeba przemyśleć, co chcemy opowiedzieć, jakiej formy użyć, i przekuć
to na końcowy efekt, dbając o zwięzłość, czytelność i dopasowując przekaz
do grupy odbiorców. To zadanie stosunkowo trudne za pierwszym razem,
ale zainteresowanie się tą kwestią leży w interesie prowadzącego biznes.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Jak zwrócić uwagę na podatek VAT
Przed zespołem zostało postawione zadanie stworzenia baneru reklamującego webinarium na temat noworocznych zmian związanych z podatkiem VAT. Pierwszy efekt był słaby komunikacyjnie:
W ciągu jednej godziny dostaliśmy więc wartościową informację, która
pozwoliła na wprowadzenie efektywnych zmian.
Powyższe działania są tylko drobnym wycinkiem wskazującym na różnorodność spraw, na które należy zwracać uwagę w procesie dotarcia do
odbiorcy. Zwycięzcą w walce o uwagę potencjalnego klienta będzie firma,
która z większą dbałością będzie konstruowała swój przekaz w oparciu
o komunikację wizualną.
JEDNYM ZDANIEM:
Komunikacja wizualna to obszar, który może zdecydowanie poprawić
wyniki sprzedażowe.
Rys. 1. Projekt baneru nieskuteczny z punktu widzenia odbiorcy.
Zbyt duża ilość drobnego tekstu nie pozwalała zorientować się
w istocie wydarzenia (baner był rotacyjny), natomiast ilustracja złożona
z wielu elementów nie wnosiła nic do komunikatu. Na dodatek przycisk
Call-To-Action (CTA), wzywający do podjęcia akcji, umieszczony był po
lewej stronie, co jest zaburzeniem naturalnego procesu czytania komunikatu przez odbiorcę (patrząc na baner od lewej do prawej strony, odbiorca
kończy interesować się banerem na filiżance kawy).
Po zmianach projekt wyglądał dużo lepiej:
Rys. 2. Zmieniony baner efektywnie zwracający uwagę na komunikat.
Mocno uproszczony przekaz został oparty na następującej akcji: zmienia
się rok – zmienia się ustawa o VAT, co wpłynie na Twój biznes – dowiedz
się więcej. Komunikat wizualny intrygująco wspiera ten przekaz, a całość
prowadzi płynnie do przycisku CTA. Efektem zmian był zdecydowany
wzrost klikalności baneru w porównaniu do pierwszej wersji.
Strona internetowa musi być zrozumiała
Drugim przykładem pokazującym ważność komunikacji wizualnej jest
redesign strony internetowej. Nieocenioną pomocą są tutaj nowoczesne
narzędzia wskazujące błędy w komunikacji z obecnym czy potencjalnym
klientem za pomocą własnej strony internetowej. W analizie wykorzystano bardzo efektywny model badania wizualnego dostarczany przez
firmę Uxeria. Jednominutowe badanie przeprowadzane w całości zdalnie
przez przeglądarkę internetową dało w ciągu godziny informację zwrotną
dla projektanta strony internetowej oraz zaoszczędziło dodatkowej pracy
związanej z samym przygotowaniem badania. Zadaniem postawionym
przed grupą testerów było zorientowanie się w ciągu 15 sekund, dla kogo
przeznaczona jest badana strona. Dodatkowo, w dalszych etapach badania osoby te oceniały stronę pod kątem przekazywanej treści oraz zrozumienia i przydatności poszczególnych jej elementów. Badanie pokazało,
że strona wizualnie jest oceniana bardzo dobrze, natomiast część testerów
miała problem z odczytaniem zawartego w niej przekazu.
Rys. 3. Opinie testerów zwracają uwagę na elementy, które mogą wymagać poprawy.
MAGAZYN COMARCH ERP
47
Skąd ten trend?
PONAD 20 LAT TEMU W POLSCE STARTOWAŁ WOLNY RYNEK, A WRAZ Z NIM PIERWSZE
PRÓBY POZNANIA PRAW, JAKIMI SIĘ RZĄDZI. PROBLEMEM BYŁ NIEDOBÓR INFORMACJI
O KONSUMENTACH, O ICH POTRZEBACH I ZACHOWANIACH. DZISIAJ SYTUACJA JEST ZUPEŁNIE INNA. WSZYSCY ZMAGAJĄ SIĘ Z NADMIAREM DANYCH, Z KTÓRYCH TRZEBA WYŁOWIĆ
TO, CO JEST NAPRAWDĘ WAŻNE.
Wczesne wykrycie wschodzących trendów
rynkowych, przewidywanie potrzeb konsumenckich i odpowiednio szybkie dostosowanie
własnej oferty produktowej oraz komunikacji
do zmieniających się potrzeb konsumentów
pomogą w podejmowaniu właściwych decyzji
biznesowych, a przez to w rozwoju firmy. Jak
wskazać te właściwe? I jak trendy o rynkowym
potencjale wykorzystać w realnych działaniach
biznesowych?
Wiedza, doświadczenie, obserwacja
Rozpoznanie sytuacji w danej dziedzinie czy
branży rozpoczyna się od zebrania danych na
jej temat, np. wiedzy o konsumentach i ich
zwyczajach czy udziale najważniejszych graczy,
obserwacji głównych trendów, prognoz dotyczących kierunków i skali rozwoju, sytuacji gospodarczej. Kolejnym krokiem jest ich analiza.
Analizy rynkowe wykonywane są w oparciu
o połączenie kilku metod, takich jak analiza
danych zastanych z badaniami ilościowymi,
jakościowymi oraz prognozami analitycznymi.
Przed realizacją każdego badania warto sprawdzić, czy na rynku nie jest już dostępny raport
na dany temat. Koszt gotowego raportu jest
znacznie niższy od kosztów realizacji dedykowanego badania.
Analizę danych zastanych wykonuje się
metodą „desk researchu”, która polega na
zbieraniu i analizie danych „zza biurka”, nie
wymaga ona pracy w terenie. Zdecydowaną
zaletą tej metody jest szybkość oraz niski koszt
jej przeprowadzenia. W zasadzie każdy przedsiębiorca korzysta (może skorzystać) z niej we
własnym zakresie. Podstawę „desk ­reserachu”
stanowi analiza danych, które już istnieją
i zostały zgromadzone przez inne podmioty,
np. wypowiedzi ekspertów na forach internetowych, prasę branżową. Ze względu na fakt,
że dostępne informacje mogą nie w pełni odpowiadać na konkretnie postawiony problem
badawczy, a dostęp do odpowiednich danych
jest też często ograniczony, najczęściej łączy się
je z badaniami rynkowymi. Badania rynkowe
dają bardziej precyzyjne informacje, ponieważ
ich wynikiem są dane będące odpowiedzią
na konkretnie postawione pytania związane
z analizowanym zagadnieniem. Badania ze
względu na metodykę zbierania danych dzieli
się na ilościowe – służące dostarczeniu wskaźników charakteryzujących powszechność
zjawiska, i jakościowe – służące zrozumieniu
przyczyn zachowań i ich dokładnemu opisowi. Badania ilościowe opierają się w głównej
mierze na przygotowaniu kwestionariusza
48
ankietowego oraz przeprowadzeniu wywiadu
z respondentem (klientem). Przykład stanowić może realizowane przez wiele firm badanie poziomu zadowolenia klientów ze świadczonych usług czy jakości produktu. Z kolei
badania jakościowe polegają na jawnym lub
ukrytym obserwowaniu zachowań jednostek
lub grup w określonej sytuacji, np. w trakcie
zakupów do konsumenta może podejść jakaś
osoba i zapytać, jak się podoba np. marynarka.
Może to być zarówno sprzedawca, jak i specjalnie zatrudniony researcher, który bada, na ile
dany trend się przyjmuje.
Innym sposobem realizacji badania jakościowego jest zogniskowany wywiad grupowy,
tzw. focus. Dzięki badaniom grupowym możliwe jest określenie postrzegania przez uczestników pewnych wzorów zachowań, sposobów
myślenia, oceny, np. w badaniach wizerunku
marek i korporacji, zwyczajów, stereotypów
społecznych. Zaletą badań focusowych jest ich
dynamika oraz obecność interakcji. Ze względu na swoją specyfikę badania te realizowane są
najczęściej przez specjalistyczne firmy. Ostatnio na przykład zostałam zaproszona do udziału w badaniu, w którym jeden z czołowych
producentów przed wprowadzeniem nowego
produktu na rynek chciał poznać opinie klientów konkurencji (określonych pod względem
wieku, stanu cywilnego, majątkowego oraz
preferencji) na temat nowo wprowadzanego
towaru (jego opakowania, sposobu komunikacji, jego użyteczności oraz szans na wygranie
z konkurencją).
W czasach zdominowanych przez Internet
i związane z nim formy aktywności konsumenci pozostawiają informacje wspomagające dzisiejszy biznes samodzielnie w sposób bardziej
lub mniej świadomy na forach, komentując
wydarzenia, udzielając opinii na temat produktów, realizując transakcje online, odwiedzając
witryny ect. Dane te stanowią doskonałe źródło wiedzy o konsumentach, produktach, ich
aktywnościach i również są wykorzystywane
w celu określania trendów. Big Data to jeden
z głównych prognozowanych trendów stanowiący zarazem jedno z największych wyzwań
stawianych przed analitykami oraz firmami IT
– bez specjalistycznego oprogramowania analiza takiej ilości danych jest wręcz niemożliwa.
Rodzimym systemem analizującym Big Data
m.in. z serwisów społecznościowych jest
Comarch Social Business Intelligence. Narzędzie pozwala na analizę danych zgromadzonych na wybranych stronach, forach, profilach
i automatyczną ocenę ich nacechowania oraz
Agnieszka Kozłowska
Analityk
Comarch SA
[email protected]
emocjonalnego wydźwięku. Informacje te
w połączeniu z wyszukiwaniem słów kluczowych pozwalają na lepsze zrozumienie opinii,
jakie pojawiają się na temat marki, produktu,
usługi czy kampanii marketingowej.
Trendy rynkowe
Firmy badawcze na całym świecie realizują obserwacje i badania oraz analizują trendy konsumenckie. Obserwowane są m.in. wpływ sytuacji gospodarczej na konsumentów, to, jak styl
życia może wpływać na wykorzystanie i użycie
nowych technologii w produktach i usługach,
na jakich polach i w jaki sposób globalne trendy konsumenckie oraz inne czynniki kształtują
rynek i grupy konsumentów, jak identyfikować
podobieństwa i różnice pomiędzy konsumentami w ujęciu lokalnym i globalnym. Dzięki
tym analizom udaje się gromadzić i porządkować dane dotyczące zachowań konsumenckich
w kontekście bardzo wąskich dziedzin. Dlaczego mają miejsce określone zdarzenia? Które
z czynników stymulują zmiany? Czy zmiany
otwierają nowe perspektywy? Jak można je wykorzystać? Wyniki tych obserwacji są podstawą
dla prognozowania trendów oraz pozwalają
ocenić trendy już istniejące.
Równocześnie z analizą zachowań konsumenckich śledzone są trendy w zakresie ewoluujących produktów i technologii oraz trendy
w kanałach dystrybucji. Przedmiotem zainteresowania są nie tylko sam produkt czy usługa,
lecz także miejsce ich sprzedaży oraz cena. Monitorowane są również sposoby jego wykorzystania. Podwójna perspektywa umożliwia dopasowanie pojawiających się trendów rynkowych
i produktowych do nowych wymagań konsumentów. To z kolei umożliwia identyfikację nowych wzorców zachowań w obrębie poszczególnych kategorii produktowych czy segmentów.
Takie podejście to także pełniejszy obraz bieżącego stanu rynku wraz z możliwością prognozowania przyszłego kierunku rozwoju.
JEDNYM ZDANIEM:
Wiedza o konsumentach i produktach, doświadczenie w danej dziedzinie oraz obserwacja rynku to dane będące podstawą do wyznaczania trendów.
Pełna wersja artykułu dostępna za darmo
na www.NZ.Comarch.pl/trendy2014
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Zaszufladkowani
Pozyskanie nowych i zatrzymanie obecnych klientów to jedno z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych wyzwań stojących przed każdą firmą,
niezależnie od tego, jakie produkty i usługi ma do zaoferowania.
W iadomo, że w dzisiejszych czasach w procesie sprzedaży trudno
jest zdobyć czas, zainteresowanie i zaangażowanie potencjalnego
klienta, zwłaszcza na rynku B2B. Dlatego osoby, które to potrafią,
są kluczowe dla wielu organizacji. W walce o klienta bardzo ważny jest
stosowany przez nas przekaz. Firmy często wychodzą z błędnego założenia, że klient podejmuje decyzje jedynie na podstawie kalkulacji cen,
utrwalonych zwyczajów czy chwilowego impulsu. Należy pamiętać, że
w postępowaniu konsumentów jest dużo więcej emocji i nieuświadomionych ocen, które firma powinna rozszyfrować, by właściwie określić, czym
się oni kierują w procesie zakupowym. Na tym etapie warto postawić tezę,
że klienci mają różne oczekiwania w stosunku do tego samego produktu
czy usługi i warto ich pogrupować według korzyści, jakich oczekują.
Jeśli odpowiednio dostosujemy przekaz, a w konsekwencji produkt, do danej grupy odbiorców, mamy duże szanse, że spełnimy jej oczekiwania, a konsument zacznie odróżniać naszą markę od konkurencji. Aby tego dokonać,
należy podzielić rynek na mniejsze jednostki, maksymalnie po kilkadziesiąt
firm, dzięki czemu mamy szansę poznać strukturę rynku, określić adresatów
produktów lub usług, a także wybrać odpowiednie kanały komunikacji. Takie działania pozwolą uzyskać przewagę konkurencyjną i zająć trwałe miejsce
w świadomości klientów. Bez zbędnych słów przejdźmy do rzeczy!
Zacznij od charakterystyki rynku. W pierwszym etapie trzeba precy-
zyjnie określić rynek, do którego kierujemy naszą ofertę. Należy się skupić
na konkretnej grupie firm, do których chcemy skierować przekaz marketingowy, a w konsekwencji naszą usługę lub produkt. Jak to zrobić? Wybierz grupę przedsiębiorstw potencjalnie zainteresowanych Twoim produktem lub usługą i odpowiedz sobie na pytanie: czego te firmy potrzebują
i czy moja oferta spełnia ich oczekiwania? Nie wystarczy tutaj krótka definicja danego segmentu. Potrzebujemy precyzyjnych odpowiedzi na pytania, jak wygląda rynek, co wyróżnia daną grupę (dany segment rynku) od
reszty, i dopiero na ich podstawie możemy zbudować odpowiedni przekaz.
Poznaj dynamikę. Kolejnym krokiem jest poznanie dynamiki rynku,
która pozwoli określić pozycję firmy z uwzględnieniem istotnego elementu, jakim jest czas. Należy określić kluczowe zdarzenia w danej grupie
przedsiębiorstw i u konkurencji, globalne zmiany oraz trendy rynkowe.
Przykładem zdarzeń, które niewątpliwie wpływają na biznes, są zmiany
technologiczne, postęp naukowy, a także często zmieniające się przepisy
prawa. Należy pamiętać, że rozwijają się tylko te organizacje, które mają
umiejętność odpowiedniego dostrzegania, przewidywania i reagowania
w odpowiednim czasie na zachodzące na rynku transformacje.
Zdefiniuj główne wyzwania. Każdej firmie powinno zależeć na zwięk-
szeniu swojej obecności na danym rynku, zarówno w zakresie nowych produktów, jak i kanałów sprzedaży. Musimy być obecni dokładnie tam, gdzie
są nasi potencjalni klienci. Naszym wyzwaniem nie jest oczekiwanie na
klienta, a dotarcie do niego, zanim jeszcze narodzi się w nim potrzeba zakupu. Aby to osiągnąć, należy uzmysłowić sobie, że nasz klient nie oczekuje
informacji o produkcie, tylko biznesowego rozwiązania, dzięki któremu
zaoszczędzi czas, pieniądze i zautomatyzuje poszczególne procesy w firmie.
Znajdź ważne firmy. Zdarza się, że konsumenci nabywają pewne produkty czy też usługi – często nawet po wyższych cenach – tylko dlatego, że kupuje
je ich konkurencja. W ekonomii mówi się wtedy o efekcie owczego pędu.
Dziś każdy konsument chce się upewnić, czy wybierając dany produkt, po-
MAGAZYN COMARCH ERP
Małgorzata Rej
Specjalista ds. marketingu
Comarch SA
[email protected]
dejmuje właściwą decyzję. Najlepszym argumentem będzie przedstawienie
mu pozytywnych opinii o naszych produktach lub usługach zebranych wśród
ich obecnych użytkowników czy też rozmowa z klientem referencyjnym.
Sprawdź, kto jest obecny na tym rynku. Trafne określenie, kim są
nasi klienci, a także umiejętnie kształtowane z nimi relacje to istotne czynniki,
które decydują o sukcesie naszego biznesu. Należy się zastanowić nad motywami, jakimi mogą kierować się konsumenci podczas wyboru naszej oferty.
Warto wziąć pod uwagę kilka kluczowych informacji: w jaki sposób potencjalny klient dokonuje zakupów, jakich cech produktów czy usługi poszukuje,
w jaki sposób z nich korzysta oraz jakie są jego źródła informacji (media tradycyjne, Internet, wizyta w sklepie, infolinia etc.).
Określ potencjał rynku. Analiza potencjału rynku powinna być punk-
tem wyjścia dla każdej strategii rozwoju. Aby określić potencjał badanego
rynku, powinniśmy znać dwie miary: liczbę firm na rynku oraz średni
budżet, jaki firmy przeznaczają na zakup oferowanych przez nas dóbr lub
usług. Gdy pomnożymy te liczby, poznamy wartość rynku, do którego chcemy skierować swoją ofertę. Aby dane te były miarodajne, najlepiej wziąć
wartości z ostatnich dwunastu miesięcy.
Przygotuj ofertę i oceń jej dopasowanie do aktualnych potrzeb.
Efektem prawidłowo przeanalizowanych wcześniejszych działań jest odpowiedź na pytania, w jaki sposób nasza obecna oferta zaspokaja potrzeby
grupy docelowej, jakie produkty najlepiej pasują do potrzeb firm na tym
konkretnym rynku. Ponadto, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, które
elementy oferty przyciągają nowych klientów, a także gdzie występują braki powodujące ich utratę.
Przeanalizuj i oceń ryzyko. W działalność każdej firmy wpisane jest ry-
zyko. Jego analiza to nic innego jak proces, którego zadaniem jest określenie,
co niepożądanego może się wydarzyć i czy jesteśmy temu w stanie zapobiec.
Ten proces należy przeprowadzić z uwzględnieniem zarówno aspektów zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Na czynniki zewnętrzne, na przykład
działania konkurencji, nie mamy wpływu (lub jest on znikomy). Możemy je
jednak ograniczać poprzez wnikliwą obserwację i szukanie odpowiedzi na
pytanie, jakie widzimy zagrożenia ze strony konkurentów i jakie działania
możemy podjąć, aby im przeciwdziałać. Oceniając ryzyko, nie powinniśmy
zapominać również o aspektach wewnętrznych, czyli o naszej firmie, np. czy
posiadamy słabe strony, które mogą wpłynąć negatywnie na skuteczność
sprzedaży na danym rynku? Odpowiadając na postawione powyżej pytania,
jesteśmy w stanie odpowiednio wcześnie zareagować i dostosować nasze
działania do aktualnej sytuacji.
Dzięki tej łatwej metodzie mapowania rynku możemy precyzyjnie określić oczekiwania naszych obecnych i potencjalnych odbiorców. Pozwoli
to nam nie tylko zdobyć lepsze wyniki sprzedażowe, ale też zwiększyć
satysfakcję klientów.
JEDNYM ZDANIEM:
Aby efektywnie pozyskiwać nowych i zatrzymywać obecnych klientów,
już na samym początku warto dokładnie zbadać i przeanalizować nasz
docelowy rynek.
49
WIEDZA
e-klucz do rozwoju
Mateusz Kłósek
Project Manager
iComarch24 SA
[email protected]
W biznesie zmienia się wszystko. Doskonale wiedzą o tym przedsiębiorcy działający na rynku
kilka czy kilkanaście lat. Ewolucja obsługi klienta, nowe formy prezentacji usług, rewolucje mobilne
i wiele, wiele innych aspektów prowadzenia firmy. Nie zmienia się jednak jedno – konieczność
ciągłego rozwoju i kształcenia. To, jak efektywnie do tego podejść, zmienia się jednak nieustannie.
iedza i wykształcenie pracowników stanowi dla przedsiębiorstw
nieocenioną wartość. Nie zapominajmy jednak o prostej regule
mówiącej, że nie można stać w miejscu, bo kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Dlatego warto ciągle inwestować w kapitał ludzki, jakim są
pracownicy. Rozległa i aktualna wiedza przekłada się na m.in.pewnie podejmowane decyzje, kreatywność i znajomość bieżących trendów w danym sektorze. Jednak kształcenie pracowników to również koszty, na które nie zawsze można sobie pozwolić.
W
Od tablicy do chmury
Postawmy się na chwilę na miejscu pracownika, który ma wziąć udział w tradycyjnym, stacjonarnym
szkoleniu. Dostaje on
z góry ustalony
termin kursu,
w miejscu pracy lub poza nim,
dodatkowo musi
z
wyprzedzeniem
wypełnić swoje obowiązki, które by wykonywał w tym czasie. W związku
z tym, w zależności od dyspozycji dnia, wyciąga z samego szkolenia
mniej lub więcej wiedzy.
Oczywiście w przypadku niektórych
kursów nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu ze trenerem. Jednakże są to jedynie pojedyncze przypadki. Wyobraźmy sobie teraz
tę samą sytuację, ale tym razem pracownik
bierze udział w e-szkoleniu. Zapisuje się na
nie za pośrednictwem Internetu, może mieć
z góry określony termin jego ukończenia (motywacja), jednak godziny, w których zapozna
się z materiałami, wybiera sam. Odpada więc
problem zdublowanych terminów i ustawiania
wszystkich innych tematów w pracy pod szkolenie. Co więcej, ma możliwość wielokrotnego powracania do materiałów szkoleniowych,
a najciekawszymi informacjami może w prosty
sposób podzielić się ze współpracownikami.
To możliwości, które są rzadkością w przypadku tradycyjnych szkoleń.
50
Postaw na wyobraźnię
E-learning to wiele dodatkowych możliwości, które ciężko uzyskać, biorąc
udział w standardowym szkoleniu. Mowa tutaj o interaktywności. Weźmy
za przykład szkolenie Ekspert Chmury (www.Ekspert.iComarch24.pl),
pierwsze w Polsce kompleksowe szkolenie internetowe dotyczące
chmury obliczeniowej. Uczestnik po zapisaniu się na kurs codziennie
otrzymuje dawkę wiedzy, z którą może zapoznać się w dogodnym dla
niego czasie. Koniec każdej lekcji to zadanie, które pozawala mu utrwalić wiedzę, a same lekcje prezentowane są przy wykorzystaniu różnych
form przekazu: od zwykłej treści urozmaiconej grafikami, przez infografiki i filmy, aż po interaktywne prezentacje. Dodatkowo, kurs zakończony jest egzaminem online, którego zdanie skutkuje otrzymaniem
imiennego certyfikatu. Tego typu szkolenia to doskonały przykład, jak
nie odchodząc od biurka, w dogodnych dla siebie godzinach, podnieść
swoje kompetencje i śledzić na bieżąco rynkowe trendy. Nie zapominajmy też o cenie. Zazwyczaj szkolenia e-learningowe są tańsze niż tradycyjne, przy czym nie tylko zachowują poziom i jakość kształcenia,
ale w niektórych przypadkach, dzięki multimedialnym dodatkom, go
przewyższają. W sieci znajdziemy też sporą liczbę szkoleń zupełnie bezpłatnych, którym bez wątpienia warto się przyjrzeć.
Każdy z nas przyswaja materiał w różnym tempie. Biorąc udział
w e-learningowym kursie, czyli szkoląc się indywidulanie, można poświęcić na dany materiał tyle czasu, ile potrzeba, obejrzeć prezentację ponownie, wrócić do materiałów w autobusie, np. przeglądając je na smartfonie
lub tablecie, lub po prostu przeanalizować całość szkolenia od początku,
w żaden sposób nie będąc uzależnionym od tempa narzucanego przez
grupę i szkoleniowca.
Szkolenia typu e-learning to nie tylko elastyczność, interaktywność i cena.
Dla przełożonych to również możliwość kontroli, gdyż mogą na bieżąco
śledzić postęp pracowników oraz obserwować wyniki ich kształcenia.
Jednak to narzędzie kontroli stanowi również doskonały motywator dla
samych pracowników, którzy wiedząc, że muszą zrealizować konkretne
szkolenie w danym terminie, tak organizują swój czas pracy, aby to osiągnąć, nie narażając tym samym codziennych obowiązków.
JEDNYM ZDANIEM:
E-learning to sprawdzona forma efektywnego podnoszenia kwalifikacji,
która coraz częściej jest postrzegana przez pracowników jako pożądany
standard.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
KOMPUTER
BUDZIK
APARAT
KONSOLĘ
Co zastąpił
smartfon
w życiu codziennym?
KOMPAS
KALENDARZ
KALKULATOR
PILOTA
KSIĄŻKI
NOTATNIK
ODTWARZACZ
NAWIGACJĘ
STOPER
LATARKĘ
ZEGAREK
PENDRIVE’A
WIEDZA
Law
in Brief
W kolejnym cyklu „Nieznajomość prawa szkodzi” podejmujemy problematykę przetwarzania danych osobowych w aplikacjach mobilnych. O tym, jak powinny wyglądać zapisy w polityce prywatności aplikacji czy serwisu internetowego, opowiada
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Zwracamy również uwagę na nowe
prawo konsumenckie, którego zmiana ma istotne znaczenie dla branży e-commerce.
Zmiany prawa przybliży ekspert IP i e-commerce.
Twórcy aplikacji
i dane osobowe
Rozmowa z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych,
dr. Wojciechem Rafałem Wiewiórowskim.
Paweł A. Kozyra: Atrakcyjne dla użytkownika funkcjonalności aplikacji to nie
wszystko. O czym powinien pamiętać jej twórca, by spełniała wymogi prawne?
dr Wojciech Rafał Wiewiórowski: Bezdyskusyjna jest transparentność
przetwarzania danych osobowych. Osoba korzystająca z danego rozwiązania powinna, dzięki precyzyjnej informacji, mieć świadomość, a w konsekwencji zdać sobie sprawę, jakie jej dane i w jaki sposób będą wykorzystywane. GIODO sugeruje, by ustawienia domyślne danej aplikacji,
w sposób jak najdalej idący, chroniły prywatność osób. A każda inna do-
dr Wojciech Rafał
Wiewiórowski
Generalny Inspektor
Ochrony Danych
Osobowych
52
Paweł A. Kozyra
Dyrektor komunikacji
Comarch SA
[email protected]
datkowa grupa danych, która jest pozyskiwania przez aplikację, wymagała
dodatkowej zgody ze strony osoby z niej korzystającej. Niestety, algorytmy
większości aplikacji są tworzone w ten sposób, że gromadzone są zarówno
dane, które są niezbędne do działania takiej aplikacji, jak również te dane,
które mogą być przydatne twórcy czy zarządzającemu aplikacją. Kolejna
kwestia to poinformowanie, kto będzie miał dostęp do danych. Użytkownik czy twórca? Może to być również podmiot współpracujący z twórcą
aplikacji, np. oferujący system operacyjny, na którym działa aplikacja.
PK: Możemy także korzystać ze stworzonych przez organy ochrony danych
lub przez organizacje pozarządowe podręczników zawierających precyzyjne wskazówki, jak postępować w tej materii.
WW: Ogromna rola spoczywa też na GIODO. Jednak skuteczność działań
zależy przede wszystkim od współpracy z organizacjami środowiskowymi, w przypadku aplikacji – z ich deweloperami. Przełożenie regulacji
napisanych językiem prawnym na język zrozumiały dla danej grupy zawodowej czy osób zainteresowanych tematem jest możliwe dzięki ścisłej
współpracy z reprezentantami tego środowiska: izbami handlowymi,
stowarzyszeniami zawodowymi czy start-upami. Podczas VIII Europejskiego Dnia Ochrony Danych Osobowych dyskutowaliśmy o edukacji
cyfrowej rozumianej jako lifelong learning, czyli uczenie się przez całe
życie, które powinno odnosić się do wszystkich etapów życia i ról, które
pełnimy w społeczeństwie, a nie tylko edukacji szkolnej.
PK: Czy istnieje system certyfikacji legalizujący, uwiarygadniający daną
aplikację i potwierdzający jej zgodność z wymaganiami z zakresu ochrony
danych osobowych?
WW: Zdajemy sobie sprawę, że należy ten proces uregulować. Obecnie
analizujemy praktyki innych krajów Unii Europejskiej w tej materii.
W niektórych państwach uwiarygodnienia dokonuje sam rynek poprzez
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
organizacje branżowe wspierane przez odpowiedników GIODO w danym kraju. Mniej skomplikowanym rozwiązaniem jest system samocertyfikacji. Twórca aplikacji sam stwierdza, że przyjmuje pewne wymagania
na siebie i wyraża zgodę na poddanie się kontroli organów ochrony danych, które mogą sprawdzić, czy spełnił wymagania w tym zakresie.
PK: Jak powinny wyglądać zapisy w polityce prywatności aplikacji czy serwisu internetowego, w których zostaną uregulowane kwestie przetwarzania danych osobowych?
WW: Z treści zgody na przetwarzanie danych osobowych powinno w sposób niebudzący wątpliwości wynikać, w jakim celu, w jakim zakresie i przez
kogo dane osobowe będą przetwarzane. Wyrażający zgodę musi mieć pełną
świadomość tego, na co się godzi. Zgoda może być odwołana w każdym czasie. Można też dodać, że ewentualne wątpliwości należy zgłaszać do GIODO.
PK: Jakie warunki prawne muszą spełnić polscy twórcy aplikacji internetowych, które zbierają dane o korzystających z nich użytkownikach (np. wymuszając konieczność udostępnienia listy znajomych, treści SMS-ów)?
WW: Należy rozróżnić dwie sytuacje. Pierwsza dotyczy instytucji publicznych. One prowadząc działania w mediach społecznościowych, czy udostępniając aplikacje, nie mogą wymagać od użytkownika żadnych innych
danych, które nie są konieczne do wykonania zadania publicznego w ich
obszarze. Gwarantuje nam to Konstytucja RP. W artykule 7 istnieje nakaz,
by organy władzy publicznej działały tylko na podstawie i w granicach prawa. W artykule 51 natomiast czytamy, że nikt nie może być obowiązany
inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego
osoby. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać
innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawa. Druga sytuacja dotyczy podmiotów prywatnych. Każdy, kto
korzysta ze świadczonych przez nie usług, sam decyduje o przekazaniu informacji na swój temat. Oczywiście wcześniej musi zostać prawidłowo poinformowany o zakresie i celu przetwarzania danych. I jeśli się na to godzi,
wtedy ponosi wszelkie konsekwencje swojej decyzji, również tej nietrafnej.
PK: Użytkownik, rejestrując swój profil na Facebooku, zmuszony jest zaakceptować regulamin (umowa adhezyjna przez przystąpienie) lub zrezygnować z korzystania z takiego serwisu. Jakie jest prawo właściwe do rozpatrywania sporów, czynów niedozwolonych czy kwestii danych osobowych
w serwisach społecznościowych?
WW: Przy korzystaniu z serwisów internetowych możemy mieć do czynienia zarówno z kwestiami dotyczącym ochrony danych osobowych, jak i zagadnieniami związanymi z ochroną praw konsumenckich. Klasyczne spory
konsumenckie są rozpatrywane przez sądy polskie. Jeżeli chodzi o ochronę
danych osobowych, to Unia Europejska od dawna stoi na stanowisku, że
w przypadku serwisów internetowych kierujących swoje usługi do osób z terytorium UE i działających na terytorium UE ewentualne spory powinny być
rozstrzygane na podstawie prawa unijnego w sądach na obszarze UE. To nie
oznacza, że zawsze będą rozpatrywane w kraju zamieszkania osoby. Najwięksi dostarczyciele usług internetowych zazwyczaj mają swoje przedstawicielstwa na terenie UE, przede wszystkim w Irlandii i Wielkiej Brytanii, ale miewają też swoje oddziały krajowe, jak np. Google, który ma oddział w Polsce.
Oddziały te mają jednak swoje specjalizacje. Istotne jest więc to, gdzie ma
siedzibę administrator serwisu i gdzie zlokalizowane są urządzenia służące
do pozyskiwania danych. Jako przykład podam przypadek firmy Google,
której polski oddział nie obsługuje zagadnień prawnych związanych z ochroną danych i tym samym z zasady Google podlega właściwości irlandzkiego
odpowiednika GIODO. Tym niemniej w jednym przypadku usługa Google
poddana była kontroli GIODO. To sytuacja pozyskiwania danych osobo-
MAGAZYN COMARCH ERP
wych na potrzeby projektu Street View – niektóre elementy infrastruktury
Google, np. samochody wyposażone w rejestratory obrazów, były bowiem
zlokalizowane na terytorium Polski i tu bezpośrednio przetwarzały dane.
PK: Czy prawo ma szanse lub powinno nadążyć za ekspansją nowych technologii?
WW: Prawo nigdy nie będzie nadążało za rozwojem nowoczesnych technologii. Kiedy legislator próbował przewidzieć rozwój technologiczny, z reguły kończyło się to katastrofą. Tak było z dyrektywą oraz polską ustawą
o podpisie elektronicznym. Próbowano w tych aktach przewidzieć kwestie
rozwoju identyfikacji elektronicznej. Wymyślono rozwiązanie, które z punktu widzenia technicznego i prawnego było dobre, ale rynek nie chciał się
rozwijać w tę stronę. To, że ustawodawca zawsze będzie gonił rozwijającą
się czy uciekającą do przodu technologię, jest oczywiste. Zjawisko to będzie
występowało zawsze. Jednak ważne jest, by monitorować, czy podstawowe
zasady, które dotyczą choćby ochrony danych osobowych, są w tych nowych
rozwiązaniach technologicznych stosowane. Trzeba też starać się, by przepisy nadążały za rozwojem technologicznym tam, gdzie jest to konieczne. Nie
może to jednak polegać na dopasowaniu rozwiązań prawnych do konkretnych technologii czy do konkretnego modelu biznesowego, które w danym
momencie istnieją na rynku. Nie wyobrażam sobie, byśmy tworzyli teraz
prawo dotyczące cloud computingu, czyli przetwarzania danych w chmurze.
Prawdopodobnie gdyby je stworzono, na rynku funkcjonowałoby już nowe
rozwiązanie, które wymagałoby stworzenia innych reguł prawnych. W tym
kontekście warto zaznaczyć, że przed nami kolejna wielka rewolucja – Internet przedmiotów. Na razie nie ma w tym zakresie regulacji prawnych.
Niemniej prowadzony jest monitoring w tym zakresie, tak byśmy mogli
wkroczyć w odpowiednim momencie, w którym będzie to niezbędne.
W jakim kraju należy dochodzić swoich praw,
jeśli ich złamania dopuścił się portal społecznościowy?
Pinterest: nie ustanowił swojego przedstawiciela w UE ze względu na
toczący się spór o nazwę
Vimeo i Identi.ca: nie mają europejskiego przedstawiciela
53
WIEDZA
Dobre praktyki, czyli jak tworzyć aplikacje, by były zgodne z prawem ochrony
danych osobowych?
» Opinia 02/2013 (WP 202) w sprawie aplikacji na urządzenia inteligentne przyjęta 27 lutego 2013 r. przez
Grupę Roboczą Art. 29 zrzeszającą organy ochrony danych osobowych z państw członkowskich Unii
Europejskiej;
» „Privacy in mobile apps. Guidance for app developers” brytyjskiego organu ochrony danych (XII.2013 r.);
» „Privacy On The Go. Recommendations For The Mobile Ecosystem” prokuratora generalnego Kalifornii
(I.2013 r.);
» „Best Practices for Mobile Application Developers” przygotowane przez Future of Privacy Forum
oraz Center for Democracy & Technology;
» „Mobile and Privacy. Privacy Design Guidelines for Mobile Application Development” przygotowane
przez GSMA (2012 r.);
» „Mobile privacy. A better practice guide for mobile app developers” przygotowane przez australijski
organ ochrony danych (IX.2013 r.);
» „Marketing Your Mobile App: Get It Right from the Start” opublikowane przez amerykańską Federalną
Komisję Handlu (2012 r.);
» „Une occasion à saisir : Développer des applis mobiles dans le respect du droit à la vie privée”
przygotowane przez kanadyjskich rzeczników ochrony prywatności (2012 r.).
Prawne wyzwania
e-commerce
Rozmowa z Tomaszem Zalewskim, radcą prawnym, managerem praktyki IP i e-commerce, partnerem w kancelarii Wierzbowski Eversheds.
Paweł A. Kozyra: W połowie roku czekają nas zmiany w zakresie prawa ochrony
konsumentów, które istotnie wpłyną m.in. na działalność sklepów internetowych.
Tomasz Zalewski: Dotyczy to głównie sprzedaży na odległość i związanych
z tym obowiązków przedsiębiorców. Zmiany te będą pociągały za
sobą konieczność dostosowania do
nowych wymogów stron internetowych oraz regulaminów. Niektórzy
będą zmuszeni renegocjować umowy ze swoimi dostawcami usług. Ponieważ te zmiany stanowią pierwsze
od wielu lat tak poważne wyzwanie
dla przedsiębiorców, w szczególności tych prowadzących sklepy internetowe, powinni oni jak najszybciej
przeanalizować zasady swojej działalności i pomyśleć nad wprowadzeniem koniecznych zmian, których
wbrew pozorom będzie całkiem
sporo.
Tomasz Zalewski
radca prawny
54
PK: Nowe przepisy mają być pozbawione niezrozumiałego dla konsumenta
języka prawniczego.
TZ: W przepisach pojawia się wymóg, aby informacje udzielane konsumentowi były „czytelne i wyrażone prostym językiem”. Klauzule napisane
w sposób trudny do zrozumienia dla laika typu „z zastrzeżeniem powszechnie obowiązujących przepisów prawa” przejdą do przeszłości. Zmianie
ulegnie zakres informacji przedkontraktowej udzielanej konsumentowi.
Rozszerzeniu z 11 do 21 rodzajów ulegnie katalog informacji przekazywanych konsumentowi, pojawi się m.in. informacja o kosztach zwrotu rzeczy
w przypadku odstąpienia od umowy, które ponosi konsument.
PK: Wydłużeniu ulegnie termin odstąpienia od umowy.
TZ: Termin na wykonanie prawa konsumenta do odstąpienia od umowy zmieni się z 10 na 14 dni. Konsument, który będzie chciał skorzystać
z takiego prawa, będzie mógł złożyć oświadczenie na gotowym formularzu. Przedsiębiorca obowiązany będzie (w terminie 14 dni) zwrócić
konsumentowi wszystkie dokonane przez niego płatności, w tym koszty dostarczenia. Sprzedawca będzie zobowiązany zwrócić tylko równowartość najtańszego, standardowego sposobu dostawy. Należy pamiętać
o konieczności poinformowania konsumenta o kosztach zwrotu rzeczy
– w przeciwnym wypadku ponosi je przedsiębiorca.
PK: Nowe regulacje to fundamentalne zmiany zasad odpowiedzialności
za wady sprzedanej rzeczy.
TZ: Zmiany te należy ocenić jako znacznie ułatwiające obrót i upraszczające stan prawny, który obecnie przewiduje dwa odrębnie uregulowane
reżimy odpowiedzialności za wady rzeczy: odpowiedzialność kodeksową
na zasadzie rękojmi i gwarancji oraz odpowiedzialność za niezgodność
towaru z umową (na podstawie ustawy o sprzedaży konsumenckiej).
Wprowadzone zmiany będą ważne zatem dla praktycznie wszystkich
uczestników obrotu, w tym obrotu profesjonalnego (zwłaszcza że przepisy kodeksu cywilnego o rękojmi i gwarancji stosuje się i stosować się
będzie nadal odpowiednio do umowy o dzieło i do umowy o roboty
budowlane). Wszyscy będą musieli zweryfikować wzory stosowanych
umów w zakresie odpowiedzialności za wady, nawet jeśli nie zawierają
umów z konsumentami.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE
NR 1/2014 (21)
ketingowy spam. Ludzie zaczęli narzekać, że serwis coraz bardziej dba
o firmy kosztem podstawowej funkcjonalności – społecznej interakcji
– i zaczęli rozglądać się za alternatywami. Aby zapobiec odpływowi fanów do serwisów bez nachalnych reklam, Facebook w tym roku narzucił
biznesowi zdecydowane ograniczenia. – Zmiany wdrożone przez serwis
spowodowały, że strategia biznesowej obecności na Facebooku wymaga
modyfikacji – podpowiada Piotr Chmielewski, założyciel agencji Social
Media Now. – Dostosowanie się do nowych warunków jest jak najbardziej
realne dla każdej firmy i daje szansę na szybką poprawę wyników.
Algorytm chce, abyś myślał
Facebook
zmusza biznes
do wysiłku
Jeżeli nie masz jeszcze fanpage’a swojej firmy na Facebooku, to
właśnie ostatecznie przespałeś czas, gdy można było szybko
i łatwo osiągać zdumiewające rezultaty. Jeśli już go prowadzisz,
to wiedz, że widoczność Twoich postów znacznie się ograniczyła
wśród Twoich fanów. To efekt zmian, które w tym roku wprowadził
największy serwis społecznościowy z myślą o biznesie. Zatem
teraz tym bardziej warto inwestować w social marketing.
Sławomir Sawko
Specjalista ds. marketingu
Comarch SA
[email protected]
D otychczasowy przepis na szybki i łatwy sukces na Facebooku
brzmiał następująco: zrób jakąkolwiek zawieruchę na fanpage’u,
popromuj ją na wszelkie możliwe sposoby i gdzie to tylko możliwe – nawet za pomocą działań ATL (sic!) – zbierz jak największą publikę
i licz na to, że część z fanów podejmie oczekiwane działanie lub kupi Twój
produkt. Dyskutować można o długofalowej efektywności takich działań,
ale przy stosunkowo niskich kosztach dotarcia do odbiorcy jednorazowe
kampanie mimo wszystko osiągały dobre rezultaty.
Dająca się zauważyć intensyfikacja takich działań ze strony biznesu spowodowała, że komunikaty biznesowych fanpage’ów promowane na Facebooku zaczęły być postrzegane jak zalewający prywatną przestrzeń mar-
MAGAZYN COMARCH ERP
Nieprzemyślenie celów obecności w mediach społecznościowych oraz
związany z tym brak spójnej strategii komunikacyjnej to jest to, co od
razu uwidacznia się na wielu biznesowych fanpage’ach. Nakłada się na to
traktowanie treści firmowej strony na Facebooku podobnie do prywatnej
– wrzucanie luźnych komunikatów niezwiązanych z działalnością firmy,
korzystanie w nadmierny sposób z cudzych treści czy nieposkromione
promowanie firmy i jej towarów czy usług. W długiej perspektywie tworzy to pusty, śmieciowy przekaz, który jest gwarantowanym sposobem
na porażkę.
Aby oszczędzić fanom na Facebooku komunikacyjnego spamu, od tego
roku wpięto nowe reguły do algorytmu EdgeRank odpowiedzialnego za
publikację treści w Aktualnościach. Mają one na celu zmniejszenie rażenia
postów biznesowych poprzez ograniczenie ich zasięgu w Aktualnościach.
Działania te powiązano z kolejną regułą, która jest najważniejszą podpowiedzią dla osób budujących komunikację na Facebooku – EgdeRank ma
traktować przyjaźnie przede wszystkim przekaz, który zidentyfikuje jako
interesujący czy wręcz pożądany przez fanów, widoczność reszty treści
będzie ograniczona do minimum. Innymi słowy Facebook zachęca do
publikowania treści merytorycznie dopasowanych do fanów. Jesteśmy co
prawda w okresie przejściowym, w którym algorytm może jeszcze wymagać udoskonalenia. Niemniej nowe reguły zmuszają do przyłożenia się do
swojej komunikacji. Im wcześniej, tym lepiej. Pozostanie przy niechlujnym podejściu do fanpage’a będzie już tylko markowaniem jakiejkolwiek
pracy przez osoby odpowiedzialne za jego prowadzenie.
Należy zwrócić uwagę również na fakt, że zmiany to też sposób Facebooka
na zwiększenie własnych przychodów z płatnej promocji postów, gdyż
w nowych warunkach więcej osób sięgnie po to rozwiązanie. Jest to dosyć
tania sprawa, ale tak jak z korzystaniem z reklam typu AdWords – należy
to robić z głową, mierząc przede wszystkim efektywność.
Skończmy z tą social-fanaberią
Gdy właściciel firmy dowiaduje się, że Facebook ograniczył zasięg postów, z triumfem stwierdza, że w końcu jego firma może przestać bawić
się w social media. Jest to jak najbardziej zdroworozsądkowe podejście,
efektem którego powinno być rzeczywiście skończenie z zabawą. – Facebook nie jest po to, by szczycić się osiąganym zasięgiem – tłumaczy Piotr
Chmielewski z Social Media Now. – Facebook jest po to, aby kierować
z niego użytkowników na naszą stronę internetową, bloga, listę e-mailingową czy do formularza dostępowego (lub jakiegokolwiek innego celu konwersji). Dopóki ten cel finalny jest realizowany, dopóty warto działać na Facebooku. Podobnie, powiększanie liczby fanów nie jest celem samym w sobie.
Prawidłowe wykorzystanie Facebooka to traktowanie go jako platformy
55
WIEDZA
przesiadkowej, która przekieruje zainteresowaną osobę tam, gdzie rzeczywiście chcemy ją widzieć. Wszystkie działania społecznościowe należy więc
traktować jako środek do tego celu.
Wieści o wymuszeniu przez Facebooka przyłożenia się do komunikacji
rodzą pokusę całkowitego przejścia na Google+ czy Twittera. Należy
o tym jednak w najbliższym okresie zupełnie zapomnieć. Facebook nadal deklasuje powyższe serwisy popularnością. Dodatkowo, zastanowić
się trzeba nad sensownością sprawdzania nowych narzędzi social media,
gdy nie ma się uporządkowanej komunikacji na Facebooku. W polskich
realiach Google+ oraz Twitter mogą być na razie najwyżej uzupełnieniem komunikacji. – Facebook to nadal jedna z tańszych metod dotarcia
do potencjalnych klientów – komentuje Piotr Chmielewski. – Nie ma co
prawda gwarancji, że zawsze tak będzie, gdyż nie wiemy, w jakim kierunku
­Facebook będzie się zmieniał. To nie jest nasze narzędzie – tutaj zawsze
gramy na wyjeździe. Na razie korzystajmy z niego, póki jest to opłacalne.
A wymuszona przez niego uporządkowana komunikacja, której celem jest
kierowanie ruchu na nasze strony, da się łatwo zastosować na innych serwisach.
JEDNYM ZDANIEM:
Facebook to jeden z najtańszych i wciąż niewyeksploatowanych kanałów dotarcia do klienta, ale od tego roku firmy muszą się przyłożyć
do komunikacji.
ZWIĘKSZ SKUTECZNOŚĆ FANPAGE’A
W obliczu nowych reguł publikowanie treści na samym fanpage’u to
już za mało. Celem jest zaangażowanie fanów, co pozwoli na większy
zasięg Twoich postów, a to wygeneruje proporcjonalnie większą liczbę oczekiwanych przez Ciebie akcji. Najbardziej efektywne działania
według Piotra Chmielewskiego z agencji Social Media Now to:
ZDEFINIOWANIE JASNEJ KONCEPCJI TEMATYCZNEJ FANPAGE’A.
W pierwszej kolejności odpowiedzmy sobie na pytanie: o czym jest
(powinien być) nasz fanpage? Co daje fanom? Następnie wszystkie
treści przepuszczamy przed ten filtr. Nie publikujemy dla samego publikowania, ale w taki sposób, aby odbiorca rozumiał naszą facebookową
fabułę i na tyle się z nią identyfikował, by udostępniać nasze treści na
swoim prywatnym profilu facebookowym.
Większość marketerów zajmujących się e-mail marketingiem
w analizie swoich działań skupia się przede wszystkim na
wysokości Open Rate i CTR. Oczywiście cieszy fakt, jeżeli
wskaźniki te rosną z wysyłki na wysyłkę – oznacza to, że
podejmowane działania są skuteczne. Warto jednak zastanowić
się, czy osoby, które otwierają e-maila od Ciebie, to zawsze te
same osoby. Czy jeżeli wskaźnik Open Rate kolejnych kampanii
wynosi ok. 20 proc., to zawsze mówimy o tych samych 20 proc.
Twojej bazy? Cóż, zazwyczaj nie.
STOSOWANIE DODATKOWYCH METOD INFORMOWANIA O WAŻNYCH WPISACH. W przypadku szczególnie ważnych treści warto do-
datkowo informować osoby zainteresowane o ich opublikowaniu. Opłaca się więc założyć facebookową grupę dla najważniejszych klientów
i partnerów biznesowych i w niej informować o ważnych wpisach na
fanpage’u. Taką samą rolę mogą odgrywać informacje publikowane
w naszych wydarzeniach facebookowych oraz e-mailing do bazy osób,
które dobrowolnie się do niej wcześniej zapisały. Wysłanie wiadomości do takiej bazy z linkiem do wpisu na Facebooku jest skutecznym
sposobem na poinformowanie zainteresowanych o ważnym wpisie na
fanpage’u.
PŁATNA PROMOCJA. Jeśli wyczerpaliśmy bezpłatne metody zwiększe-
nia zasięgu, zawsze pozostaje jeszcze ta. Oczywiście nie przez przycisk „Promuj post” – to rozwiązanie opłacalne głównie dla samego
­Facebooka. Należy korzystać z bardziej zaawansowanych narzędzi, takich jak Menedżer reklam lub Power Editor. W pierwszej kolejności sens
ma promowanie wpisu w taki sposób, aby (skutecznie) dotarł do większej liczby naszych fanów (opcja „Wyłącznie osoby połączone z obiektem...” w Menedżerze reklam).
56
jednej strony to zła wiadomość – niestety odbiorcy Twoich
kampanii newsletterowych zmieniają swoje zaangażowanie
wraz z upływem czasu. Z drugiej – ciesz się! Masz mnóstwo
możliwości, żeby to zaangażowanie budować, co więcej – powtórnie zaangażować odbiorcę. Pamiętaj! Nowi odbiorcy + powtórnie zaangażowani odbiorcy = rosnące wyniki.
Z
Poznaj wiek i zaangażowanie Twoich odbiorców
Oczywiście nie chodzi nam o wiek biologiczny, ale o wiek odbiorcy
względem Twojej komunikacji e-mail marketingowej. Najprostszy sposób to określenie go w oparciu o czas, który upłynął od zapisania się na
daną listę. Możesz także określić go w oparciu o analizę RFM – o tym
kilka słów później.
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Skuteczny e-mail
marketing od podstaw
RNEGO
STRATEGIA POGWATŻÓOWANIA
AN
Paweł Sala
Dyrektor zarządzający
FreshMail
[email protected]
Paulina Pacek
Key Account Manager
FreshMail
[email protected]
Jak posegmentować bazę?
Pamiętaj, że im dłuższy czas upłynął od zapisu, tym zaangażowanie w dialog z Twoją marką jest niższe. Mając tę wiedzę, stwórz na liście adresowej
odpowiednie segmenty. Tak aby różnicować komunikat, jaki wysyłasz do
konkretnej grupy. Jeżeli prowadzisz takie działania po raz pierwszy, najlepiej podziel bazę na cztery segmenty.
SEGMENT PIERWSZY to odbiorcy, którzy zapisali się do Twojej bazy
w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Są oni zazwyczaj bardzo ciekawi tego,
co masz im do zaoferowania. Warto jednak pamiętać, że nie wystarczy
sam przekaz reklamowy. Treści zawsze powinny być wartościowe dla
odbiorcy, więc zastanów się, jak często jesteś w stanie taką treść przygotować. Optymalną częstotliwością będzie wysyłanie e-maila raz na dwa
tygodnie. Pamiętaj również o zachowaniu regularności w wysyłce. Twój
cel? Przede wszystkim zbudowanie dobrej reputacji oraz przyciągnięcie
uwagi. Chcesz bowiem zapaść w pamięć Twoim nowym odbiorcom.
SEGMENT DRUGI to ci odbiorcy, którzy względnie regularnie czytają Twoje
e-maile i są w bazie powyżej trzech miesięcy. Taka grupa będzie charakteryzowała się wysokim wskaźnikiem lojalności (wyrażonym w procencie
otworzonych e-maili w stosunku do wszystkich od Ciebie otrzymanych) na
poziomie 50 proc. Ten segment nie wymaga specjalnych działań optymalizacyjnych, zwróć jedynie uwagę na regularność wysyłki i jej ciekawą treść.
SEGMENT TRZECI powinien zawierać osoby, które są na Twojej liście od
ponad sześciu miesięcy i wciąż wykazują aktywność. Zazwyczaj w tym
okresie pojawiają się jednak pierwsze oznaki zmęczenia komunikacją e-mail marketingową, spada zaangażowanie odbiorcy. Współczynnik lo-
MAGAZYN COMARCH ERP
CZĘŚĆ VII
jalności zazwyczaj kształtuje się w tej grupie na poziomie poniżej 25 proc.
Aby lepiej dotrzeć do tej grupy, sugerowalibyśmy ograniczenie częstotliwości kontaktu (jednak nie powinien on odbywać się rzadziej niż raz
w miesiącu). Dodatkowo, warto wzbogać komunikację o treści premium.
Tej grupie warto zaoferować maksymalne korzyści, jakie odbiorca może
posiadać z racji zapisania się na Twój newsletter (darmowa wysyłka, rabaty etc.). Twoim zadaniem jest na nowo rozbudzić ich zainteresowanie
i zachęcić do aktywności.
SEGMENT CZWARTY to ci odbiorcy, którzy są na Twojej liście od ponad
sześciu miesięcy i zupełnie nie reagują na Twoje e-maile. Aby do nich
dotrzeć, będziesz musiał naprawdę się natrudzić.
Strategia powtórnego zaangażowania
– czyli jak odrdzewić starą miłość
Istnieje kilka sprawdzonych działań, które warto podjąć w celu reaktywacji odbiorców z ostatniego segmentu. Przy czym najlepiej, jeśli będą one
wszystkie ze sobą dobrze skoordynowane.
» Zmień adres e-mail, z którego wysyłasz kampanie. Wiele osób nauczyło
swoje programy pocztowe, aby e-maile pochodzące od danego nadawcy
od razu były przenoszone do folderu na newslettery lub – co gorsza –
folderu spam. Twoim celem jest znalezienie się znowu w oknie głównym, czyli folderze inbox.
» Zadbaj o to, by e-mail wyróżnił się w skrzynce odbiorczej kreatywnym
tematem oraz ciekawą treścią.
» Podkreśl korzyści, które zyska Twój odbiorca. Twoim celem jest wywołanie efektu „wow” poprzez wysyłanie treści nadzwyczajnie wartościowych i unikatowych dla odbiorcy.
57
WIEDZA
»»Bazuj na wcześniejszych udanych działaniach. Zobacz, na jakie treści
i oferty Twój odbiorca reagował najlepiej i wykazywał największe zaangażowanie – i tego typu treści mu zaoferuj.
»»Przypomnij odbiorcy powody, dla których kiedyś zapisał się do Twojego
newslettera.
»»Wyślij e-maila z zapytaniem, czy aby na pewno dana osoba dalej używa danego adresu e-mail. W praktyce jest szansa, że odbiorca na nowo
może zainteresować się wysyłkami.
»»Zastosuj e-mail tzw. ostatniej szansy. Jeżeli powyższe działania nie przyniosą pożądanego efektu, pozostaje Ci tylko napisać do odbiorcy ­e-maila
o temacie: „To jest ostatnia wiadomość, jaką do Ciebie wysyłamy”. W treści natomiast umieść na przykład taką informację: „Prawdopodobnie nie
chcesz dostawać już naszych wiadomości. Nie będziemy zatem Ci ich
wysyłać”. Umieszczasz w takim e-mailu jednie przycisk podpisany „Chcę
dostawać wiadomości”. Najlepiej jeśli kliknięcie w przycisk przekieruje
odbiorcę na landing page, gdzie dostanie od Ciebie superbonus, np. jakiś
duży rabat. Oczywiście nie komunikujesz tego faktu na poziomie e-maila, czyli przed kliknięciem w przycisk.
na marketingowe promocje, stąd też rozmiar przysłowiowej marchewki
musi być odpowiednio duży (np. odpowiednio duży rabat lub darmowa
wysyłka w przypadku działań e-commerce). Skoro już mowa o wielkości
rabatów, warto zastanowić się, czy wszystkim o niskim wskaźniku RFM
warto dawać rabat o takiej samej wartości.
Higiena listy adresowej
Lepiej zapobiegać, niż leczyć,
czyli jak przeciwdziałać spadkowi zaangażowania?
Jeżeli powyższe działania spowodują aktywność wśród Twoich odbiorców, należy przenieść ich do odpowiedniego segmentu. Całą resztę „głuchych adresów” tak naprawdę najlepiej będzie usunąć z bazy, bo jakakolwiek interakcja wydaje się mało prawdopodobna. Ewentualnie, jeżeli
żal Ci tych adresów, przenieś je do folderu, do którego rzadko będziesz
wysyłał wiadomości (powiedzmy raz na kwartał), a będą to e-mailingi
typu kartka świąteczna. W przypadku, gdyby któryś z adresów zareagował, warto z tego tytułu od razu zaoferować mu jakiś prezent.
Analiza RFM
Wskaźnik RFM (Recency, Frequency, Monetary) to narzędzie służące do
wartościowania klientów na podstawie ich wcześniejszych zakupów, ale
też działań w obrębie otrzymywanych e-maili.
Przystępując do analizy RFM, marketer powinien ocenić każdego odbiorcę/klienta w trzech płaszczyznach:
»»Recency – ile czasu upłynęło od ostatniego zakupu? Zasadniczo, im czas
jest krótszy, tym wartość danego klienta wyższa.
»»Frequency – jak często/ile razy dany odbiorca dokonywał zakupów
w naszym sklepie? Im częściej to robił, tym jego wartość jest wyższa.
»»Monetary – ile klient zostawił pieniędzy w naszym e-sklepie? Oczywiście im więcej, tym wartość klienta jest wyższa.
Teraz nadajemy odbiorcom punktację za spełnianie poszczególnych kryteriów (np. w skali 1 do 3). Dzięki punktacji możemy dostosować komunikację do każdego segmentu, oddziałując bezpośrednio na konkretne
zachowania. Poniżej kilka rad.
Klienci z wysokim RFM są bardziej skłonni do kontynuowania „znajomości” z marką i nowych akcji. Dodatkowo, dużo szybciej i lepiej reagują na
marketingowe promocje. Z takimi osobami warto nawiązać dialog, który
nie będzie komunikacją sprzedażową. Warto zapytać ich o opinię na temat
Twoich produktów i usług, zaprosić do przetestowania nowych rozwiązań.
Nie zapomnij o e-mailu z życzeniami świątecznymi. Jeżeli oferujesz jakieś
usługi, warto zaproponować wsparcie dedykowanego doradcy czy opiekuna.
Osoby, które mają niski wskaźnik RFM, są mniej skłonne do kontynuowania „znajomości” z marką i nowych akcji. Dużo wolniej i gorzej reagują
58
Aby pracować nad wzrostem trzeciego wskaźnika, należy poszukać odbiorców, którzy mają przynajmniej dwie wartości na najwyższym poziomie i starać się tak dobrać komunikaty, aby trzeci parametr zwiększył
swoją wartość. Jeżeli masz odbiorców, którzy mają niski wskaźnik R,
zaproponuj im specjalną ofertę, ale dostępną tylko „teraz”, tzn. w ograniczonym czasie. Taki komunikat będzie nastawiony przede wszystkim
na wzbudzenie poczucia pilności. Osobom, które mają niski wskaźnik F,
można zaproponować specjalny „program lojalnościowy”, który będzie
ich angażował do częstszego robienia zakupów. Natomiast w przypadku osób o niskim M być może warto pomyśleć o odpowiednim rabacie,
który w ostatecznym rozrachunku sprawi, że taki odbiorca zostawi u nas
więcej pieniędzy.
Spadek zaangażowania często prowadzi do rezygnacji z subskrypcji danego newslettera. Jakie są powody? Według badań firmy Litmus pierwszym
z nich jest zbyt duża częstotliwość wysyłanych wiadomości (tak wskazało
54 proc. badanych). W przypadku spadku zaangażowania odbiorcy ograniczmy wysyłkę, aby dodatkowo go nie irytować. Gdy zaangażowanie jest
duże, należy potraktować to jako dobry znak i absolutnie nie zwiększać
liczby kampanii.
Drugi czynnik, na jaki wskazują badania firmy Litmus, to powtarzalność
prezentowanych treści. Jest to zapewne pochodna zbyt częstej komunikacji lub zbyt reklamowego podejścia. Pamiętaj, że osoba, która zostawi Ci
e-maila, oczekuje wartościowych, interesujących i ekskluzywnych treści,
dlatego zawsze staraj się takich dostarczać.
Trzeci czynnik, jaki zindentyfikowali badacze, to otrzymywanie zbyt dużej ilości informacji e-mailowych na skrzynki, nie tylko od Ciebie, ale
ogólnie. W takiej sytuacji warto zastanowić się, czy na pewno chcesz realizować swoje kampanie w tzw. prime time, czyli w godzinach 7:00-14:00,
kiedy na skrzynki e-mailowe Polaków przychodzi najwięcej wiadomości.
Wyróżnij się. Przetestuj komunikację w godzinach wieczornych.
Dbaj o swoich odbiorców
Najlepszą strategią, która będzie
angażowała Twoich odbiorców,
jest systematyczne wysyłanie
wartościowej treści oraz bieżąca
analiza działań odbiorców, od
której uzależniasz treść komunikatu.
JEDNYM ZDANIEM:
Poznaj odbiorców Twoich kampanii newsletterowych, to się opłaca.
Wszy
stkie
artyk
„Skut
uły z
eczny
cyklu
e
-mail
od po
mark
dstaw
eting
” na:
www
.NZ.C
omar
ch.pl
NOWOCZESNE ZARZĄDZANIE NR 1/2014 (21)
Bezpłatny Kurs Online Ekspert Chmury
Weź udział i dowiedz się, jak wykorzystać
cloud computing w codziennej pracy.
Więcej szczegółów na:
www.Ekspert.iComarch24.pl
„Poświęcając 15 minut dziennie,
przez 11 dni, zyskałem sporo
cennej wiedzy i blisko 3 tys. zł
na rozwój firmy. Było warto!"
Marcin z Poznania
właściciel sklepu internetowego

Podobne dokumenty