Archiwum Rzeczpospolitej - Fabryka nie do odzyskania

Transkrypt

Archiwum Rzeczpospolitej - Fabryka nie do odzyskania
Fabryka nie do odzyskania
31 sierpnia 2015 | Prawo | Ksawery Wardacki
Skarb Państwa nie chce oddać spadkobiercom przedwojennej Krakowskiej Fabryki Mydła C.
Śmiechowski.
Ksawery Wardacki
Krakowska Fabryka Mydła C. Śmiechowski – przedwojenna spółka zajmująca się produkcją
kosmetyków – wciąż figuruje w rejestrze przedsiębiorców, ale jej los jest przesądzony.
Postawiona w stan likwidacji ze względu na niepodwyższenie kapitału zakładowego, w
najbliższym czasie zniknie z rejestru. Spadkobiercy jej przedwojennych właścicieli od lat
bezskutecznie starają się o odzyskanie majątku firmy. Choć większościowym udziałowcem spółki
jest Skarb Państwa, to nie partycypuje w kosztach działalności spółki.
Zagadkowa nacjonalizacja
Spółka KFM C. Śmiechowski powstała w 1910 r. W czasach swojej świetności w Krakowie i
okolicznych miejscowościach miała ponad 1,5 ha nieruchomości i kompletne wyposażenie fabryki
kosmetyków.
Sytuacja rodzinnej firmy zmieniła się po zakończeniu drugiej wojny światowej. Wtedy
znacjonalizowano ponad 58 proc. udziałów spółki ze względu na rzekome wykazanie u jednego ze
wspólników „niemieckiej odrębności narodowej". Reszta pozostała w posiadaniu przedwojennych
udziałowców, w których miejsce potem wstąpili spadkobiercy. Majątek spółki został jej odebrany
orzeczeniem ministra przemysłu i handlu z lutego 1948 r. Taka struktura własności spółki
utrzymała się przez cały okres PRL, co było niecodziennym przypadkiem.
Status prawny spółki był przez lata zagadką nawet dla osób ją reprezentujących.
– Od upadku komunizmu przedstawiciele Skarbu Państwa utrzymywali, że dokumenty związane z
nacjonalizacją są nie do odnalezienia, po prostu wyparowały – mówi Magdalena Suzin,
spadkobierczyni przedwojennych wspólników i likwidatorka spółki.
W odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej" Ministerstwo Skarbu Państwa przyznało jednak, że w
jego posiadaniu znajdują się dokumenty, na mocy których państwo przejęło w okresie
powojennym majątek spółki.
W miejscu, w którym przed wojną działała KFM C. Śmiechowski, władze komunistyczne
uruchomiły polsko-radzieckie przedsiębiorstwo „Pollena-Miraculum". Według informacji z MSP
teren fabryki spółki został oddany „Miraculum" w dzierżawę.
Po przemianach ustrojowych i prywatyzacji państwowej firmy Miraculum teren był już
składnikiem jej majątku, który został kupiony wraz z dawnym zakładem Polleny przez prywatnego
inwestora. Niedawno został sprzedany deweloperowi. Ma tam powstać osiedle mieszkaniowe.
Ostatni dzwonek
– Na początku lat 90. okazało się, że spółka KFM C. Śmiechowski wciąż figuruje w księgach
wieczystych jako właściciel willi na krakowskim Salwatorze, która wchodziła w skład jej
przedwojennego majątku. Po kilku latach ze zdumieniem odkryliśmy, że jako właściciel zostało
wpisane miasto Kraków. W księgach wieczystych nie pozostał żaden ślad tej zmiany – mówi Suzin.
Skarb Państwa blokuje
Jednocześnie spadkobiercy starali się przywrócić do normalnego funkcjonowania wciąż istniejącą
spółkę. Jednak Skarb Państwa nie zjawiał się na zgromadzeniach wspólników, co miało
paraliżować podejmowanie jakichkolwiek zmian.
Ten brak działań zaowocował tym, że po wejściu w życie kodeksu spółek handlowych z 2000 r.,
gdy spółka musiała podwyższyć w ciągu pięciu lat wartość swojego kapitału zakładowego z 0,56 zł
(będącego efektem innej wartości przedwojennego złotego i efektów dwukrotnej denominacji
złotego) do 50 tys. zł, Skarb Państwa nie wyraził zgody na podwyższenie kapitału.
– Sytuacja ekonomiczno-finansowa spółki kwalifikowała ją do rozwiązania po przeprowadzeniu
likwidacji. Nie posiadała i nie posiada majątku, nie prowadziła żadnej działalności gospodarczej
oraz nie zamierza jej prowadzić – można przeczytać w oświadczeniu MSP.
Spółka do likwidacji
W efekcie sąd postawił spółkę w stan likwidacji. Część spadkobierców podjęła jeszcze próby
uratowania spółki, składając propozycję odkupienia od Skarbu Państwa 58 proc. udziałów w
spółce za 30 tys. zł. Resort jednak odmówił. Zdaniem spadkobierców państwo działało na
niekorzyść prawowitych właścicieli.
– Przedstawiciele Skarbu Państwa w rozmowach bezpośrednich dokładnie tłumaczyli, że nie ma
żadnego interesu w tym, by spółka była sprywatyzowana, gdyż wtedy skutecznie mogłaby się
upominać o zwrot majątku. Skarb Państwa, będąc większościowym udziałowcem, mógł blokować
działania spółki o odzyskanie majątku – przekonuje Suzin.
– Skarb Państwa przez obstrukcyjne działania może blokować dochodzenie roszczeń
reprywatyzacyjnych przez spółkę. Jeżeli zostanie ona wykreślona z rejestru przedsiębiorców, to
dochodzenie przez spadkobierców przedwojennych udziałowców roszczeń może być znacząco
utrudnione – zauważa mecenas.
Wszystko wskazuje na to, że KFM C. Śmiechowski zniknie z rejestru. Pod koniec lipca Zdzisław
Gawlik – wiceminister Skarbu Państwa – wystąpił do dotychczasowych likwidatorów o zwołanie
nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników. W programie obrad przewidziano głosowanie nad
wnioskiem MSP o odwołanie dotychczasowych likwidatorów.
– Ministerstwo chce powołać swoich likwidatorów, którzy natychmiast będą likwidować spółkę –
przekonuje Magdalena Suzin. – Przy braku ustawy reprywatyzacyjnej Skarb Państwa od 15 lat
konsekwentnie uchyla się od sprzedaży udziałów części spadkobierców, zapewne bojąc się, że po
zmianie prawa będą mogli się ubiegać o zwrot majątku lub o odszkodowanie.
Pojawić się miała propozycja, aby pod szyldem spornej spółki prowadzić działalność gospodarczą
związaną z przedwojenną tradycją. Byłoby to wykonalne, gdyby spadkobiercy mogli odkupić
udziały.
– Skarb Państwa odmawiał notorycznie sprzedaży swoich udziałów bez podania przyczyny.
Komuniści zagrabili majątek, a obecnie rządzący chcą ograbić spadkobierców dawnych właścicieli
po raz drugi – mówi Suzin.
Państwo nie zapłaci
Z dawną spółką wiążą się też bieżące problemy finansowe. Z wyliczeń likwidatorów wynika, że
funkcjonowanie spółki przez ćwierć wieku kosztowało mniej więcej pół miliona złotych. Skarb
Państwa miał nie partycypować w tych wydatkach.
Pozostają koszty
Skarb Państwa tłumaczy to faktem, że nie prowadzi ona działalności, nie posiada majątku i nie
generuje przychodu.
– To absurd. Przed likwidacją należy wypłacić zarządowi i likwidatorom od 1990 r. wynagrodzenie
służb księgowych, obsługi prawnej i organizacji zgromadzeń wspólników, koszty utrzymania
adresu korespondencyjnego, koszty postępowań administracyjnych i sądowych – przekonuje
Magdalena Suzin.
Opinia
Lech Żyżylewski, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka
Losy spółek pozbawionych majątku przez władze komunistyczne układały się różnie.
Część z nich była niezgodnie z przepisami, pod naciskiem władz, wykreślana z
rejestru. Inne udziałowcy lub akcjonariusze stawiali w stan likwidacji, a jeszcze inne
figurowały w rejestrze przez cały okres PRL. Bardzo rzadko zdarzało się, że Skarb
Państwa nacjonalizował same udziały. Najczęściej było to spowodowane zarzutami
podpisania przez udziałowca volkslisty lub jego współpracy z Niemcami. Wśród
rządzących wciąż nie ma spójnej koncepcji, jak organy państwa powinny podchodzić
do reprywatyzacji.
Rzeczpospolita
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone

Podobne dokumenty