erazm humienny niezłomny i bezdomni pitaval gdański ze
Transkrypt
erazm humienny niezłomny i bezdomni pitaval gdański ze
o2(38)2oo7 miesięcznik organizacji pozarządowych issn 1732-6249 TEMAT NUMERU ORGANIZACJE SPORTOWE LUDZIE SEKTORA ERAZM HUMIENNY NIEZŁOMNY I BEZDOMNI PRAWA KONSUMENTÓW PITAVAL GDAŃSKI ZE STOWARZYSZENIEM W TLE KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW ARCHIWIŚCI PÓŁNOCY www.ngo.pl portal organizacji pozarządowych o2(38)2oo7 miesięcznik organizacji pozarządowych issn 1732-6249 TEMAT NUMERU ORGANIZACJE SPORTOWE 02(38)2oo7 LUDZIE SEKTORA ERAZM HUMIENNY NIEZŁOMNY I BEZDOMNI PRAWA KONSUMENTÓW PITAVAL GDAŃSKI ZE STOWARZYSZENIEM W TLE KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW ARCHIWIŚCI PÓŁNOCY www.ngo.pl portal organizacji pozarządowych Spis treści str. 1 – 3 LUDZIE SEKTORA » Niezłomny i bezdomni – tułacze życie Erazma Humiennego w stop-klatkach str. 4 – 5 W SKRÓCIE » Zapowiedzi oraz relacje z najważniejszych wydarzeń minionego miesiąca str. 6 – 11 TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE » Koledzy z sekcji sportowej – Małgorzata Borowska ujawnia jakich organizacji jest w Polsce najwięcej » Kadra wolontariuszy – o tym, jak działają związki sportowe, rozmawiamy z Janem Żukowskim, wiceprezesem Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Związków Sportowych » Ulgi jak dla wszystkich – jak finansowo wesprzeć organizację sportową » Spotkanie z zośką – Marcin Dadel opisuje, jakie są korzyści z kopania „worka z grochem” w Słupsku » Apetyt Wilczka – klub sportowy w popegeerowskiej wsi ma wiele zadań str. 12 –13 PRAWA KONSUMENTÓW » Pitaval gdański ze stowarzyszeniem w tle – organizacja pozarządowa z sukcesem stawiła czoła monopoliście str. 14 – 15 EKONOMIA SPOŁECZNA » Jak zbudować raj na ziemi? – Beata Juraszek-Kopacz opisuje rewolucję, która odmieniła kawałek Londynu str. 16 – 17 KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW » Mama zaprasza na randkę – propozycja na weekendowy wypad do kina dla rodziców z dziećmi » Archiwiści Północy – młodzież z mazurskiej gminy kręci kronikę filmową o swojej wsi str. 18 – 23 PORADNIK » Ile to kosztuje? (cz.2) – 6. odcinek cyklu o tym, jak dobrze napisać projekt i dostać pieniądze na jego realizację » Jak zorganizować manifestację? (cz.2) – praktyczne wskazówki co zrobić, aby zgodnie z prawem zorganizować manifestację » O czym warto pamiętać w 2007 roku – zmiany w prawie ważne dla organizacji » Aktualności prawne str. 24 FUNDUSZE » Równać Szanse – pieniądze na wyrównywanie szans edukacyjnych w małych miastach i wsiach L U D Z I E S E K T OX RX XA gazeta.ngo.pl 02.2oo7 NIEZŁOMNY I BEZDOMNI Cieszy go każdy sukces: jak bezdomny wróci do rodziny, i jak wróci szczęśliwie z wyprawy po bułki. Od 16 lat wyciąga ludzi z tułaczki. Dobrze ich rozumie. Sam się wcześniej sporo natułał. MAŁGORZATA BOROWSKA 1 2 LUDZIE SEKTORA gazeta.ngo.pl 02.2oo7 Pan Henio, bezdomny z Wrocławia, zaczął robić zdjęcia. Takie miał akurat marzenie. Tak się też składa, że w Domu Socjalnym dla Mężczyzn, gdzie pan Henio mieszka, marzenia raczej się spełniają. Zanim się pan Henio nauczył ujmować w kadrze twarze, miał sporo fotografii czubków głowy i klatek piersiowych. Wzięli bezdomni te pocięte zdjęcia i oprawili. Pokazali na wystawie „Ucięte życiorysy”. I prezydent Wrocławia ją oglądał, i prasa. Wystawę wymyślił Erazm Humienny, szef Stowarzyszenia Pomocy „Ludzie Ludziom”. Sam mógłby swój życiorys pokazać na zdjęciach i to by była historia! Ten album mógłby wyglądać tak... Zdjęcie 1. Dzieciństwo Rodziców na nim nie ma, w tle widać, jak matka właśnie wychodzi. Na długo. Gdy się w życiu Erazma okresowo pojawia – to zabiera na rajd po melinach i daje na lody. Całe 20 gr za kieliszek wódki. Wypity! Towarzystwu się w ten sposób udowadnia, że pięciolatek może pić bez mrugnięcia okiem. Włoskie, kręcone lody Erazm może sobie kupić już po czterech kieliszkach. Paradoksalnie, dzięki tym wspomnieniom, żaden bezdomny, z nie wiadomo jak przekręconym życiorysem, dzisiaj Erazma nie oszuka. Co z tego, żeś miał koślawe dzieciństwo. Nie ty jeden miałeś. – Nadrobimy ten czas! – mówi im wtedy Erazm. Są na zdjęciu głuchoniemi dziadkowie, krawcowa i szewc, przesiedleńcy ze Lwowa. Babcia Erazmowi podwija za duże spodnie po dziadku. Wstyd w nich iść do kolegi na urodziny, więc Erazm nie chodzi. Zresztą jego samego też na zdjęciu nie ma. Widać włamuje się właśnie do piwnicy sąsiadów, żeby wypić kompot ze śliwek. Kiedy koledzy spróbują poważniejszego złodziejstwa, on – jakimś cudem, w otrzeźwieńczym zrywie – odwróci się na pięcie, znajdzie klub wioślarski i wsiądzie na kajak. Jak oni się będą na Krupniczej zapijać, on z pamięci poprawia mapy żeglugowe, zaznacza stare niemieckie nadbrzeża, tajemnicze zakamarki. Nie ma piękniejszego Wrocławia niż ten od strony rzeki! Dlatego Erazm chce być marynarzem. To się nie uda, bo wcześniej zdąży w szkole marynarskiej politycznie zbankrutować. Zdjęcie 2. Ubecka piwnica Erazm, lat 16, zasypia tam po pierwszym przesłuchaniu. – Ze strachu cały czas spać mi się chciało. Zasnąłem nawet w szafie pancernej, w której się miałem udusić – wspomina. Jest rok 1982 i ubecy przeszukali Erazmowi mieszkanie. Czego tam nie znaleźli! Pod parapetem: gumowe pieczątki „Solidarności” i znaczek „Totus Tuus” wyniesiony z opozycyjnej mszy w katedrze; 2 sztuki kalki fioletowej do przepisywania ulotek, farbę z dodatkiem oleju samochodowego, dzięki któremu antysocjalistyczne napisy wyłażą na wierzch po zamalowaniu. – Nie chcę uchodzić za zbowidowca, robiłem, co umiałem – mówi dziś. – Spanikowany wtedy podpisałem, że nie będę występował przeciwko ustrojowi. Wyszedłem i powiedziałem „A gówno!”. Jak powiedział, tak zrobił. Na manifestacjach darł się, ulotki z dachu rozrzucał, przy muzyce głośnej bezwstydnie się cieszył ze śmierci Breżniewa! Na ubecję trafiał razy kilkanaście. Z tego żalu, że go w Gdańsku nie było w kluczowym momencie, rzucił szkołę, spakował magnetofon Kapral i pojechał zatrudnić się w stoczni. Woził bibułę, odwiedzał św. Brygidę i od czasu do czasu trafiał do aresztu. – To niesamowite, że muszę dziękować Jaruzelowi-ślepowronowi, że mnie tak jasno ukształtował, jeśli chodzi o widzenie świata, dobro i zło. Nie mam dylematów. Zdjęcie 3. Wrocław, „Pomarańczowa Alternatywa” Tu Erazm wertuje Dziennik Ustaw nr 30. Doradza młodym chłopakom, bezczelnie i jawnie, jak zamienić widmo kamaszy na wojskową służbę zastępczą. Zgrzany jest, zsiadł właśnie z roweru. Przejechał całe miasto na rowerze z hasłem: „Gonić Europę! Solidarność”. – Gdyby żył Piłsudski, to bym do wojska poszedł – mówił. – Jaruzelowi i bandytom służyć nie będę. Z tego gniewu na generała i na Polskę Ludową włączy się w ruch „Wolność i Pokój”, a potem założy Stowarzyszenie „Objector”. Z tym stowarzyszeniem – po kilkunastu kolegiach, grzywnach i kilku orzeczonych wyrokach – wywalczą ustawę o zastępczej służbie wojskowej. Sam ją odbędzie w Domu Pomocy Społecznej – 2 lata jako salowy. I tak się zacznie druga część tej opowieści: praca w pomocy społecznej. Od schroniska św. Brata Alberta, gdzie Erazm zacznie pracować. Zdjęcie 4. Schronisko św. Brata Alberta Na nim Erazm znowu w Gdańsku. Oddelegowany tam z wrocławskiego Brata Alberta, żeby postawić od podstaw schronisko dla mężczyzn. – Pracowałem jak z „zaczarowanym ołówkiem”: chciałem mieć 2 świnie – mieliśmy 20, planowaliśmy 40 kur, dostawałem 400! To był niesamowity czas, początek lat 90. Ludzie w Gdańsku po- LUDZIE SEKTORA gazeta.ngo.pl 02.2oo7 magali nam wyrywać się z biedy. Rodzi mu się wtedy syn, Filip. – W 1990 roku, na koniec systemu! To potężny chłop dzisiaj, 16 lat – to jest mój licznik pracy z bezdomnymi. Erazm sam się w Gdańsku czuje jak bezdomny. Mieszka w schronisku. Rodzina się skarży na tułaczy los (i pierwsza żona go w końcu nie zniesie). Erazm rzuca więc „swoje” schronisko i wraca do Wrocławia. Nadal czuje, że coś nie tak. – Tam było miejsc 90, a nocowało 280 – 290 osób. Miałem wrażenie, że produkuję bezdomnych: jednych przyjmuję, innych wywalam. Nie jestem w stanie zająć się wszystkimi. kobiet do pracy z mężczyznami. Dlatego kubki u nich stoją jednakowe, firanki wiszą w oknach, człowiek je w jadalni, nie na kolanie. nie do pokonania. Mają sukcesy. Są one różnej miary. Niektórzy wracają do rodzin, inni – szczęśliwie – z samodzielnej wyprawy do spożywczego. Zdjęcie 6. Powódź Na tym zdjęciu mieszkańcy Domu sprzątają Kleczków, wepchniętą między tory kolejowe a Odrę, niechcianą dzielnicę z więzieniem i rozmaitymi poradniami uzależnień. – Powódź była naszym sprzymierzeńcem: moi bezdomni przekonali się, że mogą coś zrobić, chociaż nikt na nich nie liczy. Sprawdzili się w czasie wojny! Zdjęcie 8. Rodzina Na tym zdjęciu Erazm z córkami. Z żoną Ewą pracują w Domu Socjalnym dla Mężczyzn ramię w ramię. To jedyny (ledwo) płatny personel Stowarzyszenia. Dziewczynki, Noemi i Dalia, właśnie wróciły z przedszkola. Trochę się wychowują z bezdomnymi. To przecież Dom „rodzinny”. Na zdjęciu Erazm jest zły i zmęczony. – Czasami mam ochotę na protest-song, że to rzucam. Taką mam czasem bezsilność w sobie, zamiast atakować sprawy, atakuję ludzi. Gdyby nie rodzina i miłość... Sam wychodziłem z tak patologicznych sytuacji, że łatwiej mi ich zrozumieć. Dlatego w 1996 roku odchodzi z Alberta i zakłada Stowarzyszenie Pomocy „Ludzie Ludziom”. Swoje opus magnum. – Zawsze mi się marzyło budować społeczeństwo obywatelskie z tymi, którzy są poza jego nawiasem. Ale go nie mogłem budować, gdy znałem ludzi z numeru, a nie z nazwiska – komentuje. „Rycerze bezdomni!” – tak ich nazwała prasa. Erazm postanawia, że będą szukać sposobności innych niż wojenne, żeby zmienić biorców w dawców. Ochojska może prowadzić misje charytatywne, a bezdomni nie? Zbierają na operację dla niewidomego Maćka, remontują budynki, szopkę na wrocławskim rynku stawiają. Zdjęcie 5. Otwarcie Domu Socjalnego dla Mężczyzn Na tym zdjęciu Erazm przyjmuje pierwszego bezdomnego mieszkańca. Stowarzyszenie „Ludzie Ludziom” właśnie wygrało przetarg na prowadzenie schroniska. Jest tu 25 miejsc i Erazm ma oko na każdego. I to jest zasada pierwsza. – Jak przychodzi człowiek, zaraz wszystko o nim wiem – mówi. – Wypełniamy kartę potrzeb i możliwości mieszkańca, realizujemy marzenia, nawiązujemy kontakt z rodzinami. Zdjęcie 7. Zawody w rzucie reklamówką Na tym zdjęciu mieszkaniec Domu rzuca na odległość torbą plastikową – podstawowym atrybutem każdego bezdomnego. Jest to rzut wyzwalający. Tak się odrzuca tułacze przekleństwo. Erazm wymyślił nawet międzynarodowe mistrzostwa, żeby się wyzwoliło jak najwięcej osób. Ale rzeczywistość jest brutalna i nie wszyscy się „wyzwalają”. – Czekam na momenty przejaśnienia. Chcę, żeby maksymalnie wykorzystali ten czas, który u nas spędzą. Czasami dobre jest kilka dni, czasami lata całe. Sam wychodziłem z tak patologicznych sytuacji, że łatwiej mi ich zrozumieć i szukać dobrych rozwiązań dla nich. Czasem je znam, ale oni nie chcą, czasami jeszcze nie czas... Trzeba próbować. Zasada druga: nie uzależniać i nie wyręczać. Tu masz wniosek o dowód, tu – o przydział mieszkania. Ale potem, weź się człowieku ogol i wyjdź do sklepu po bułki. A na mieszkanie – zapracuj. Dzienne wyżywienie kosztuje go w gotówce 8 groszy na osobę. Resztę faktycznie wypracowują bezdomni albo Erazm wyczarowuje od producentów i sklepikarzy swoim „zaczarowanym ołówkiem”. Jest też pierwszym we Wrocławiu gorącym zwolennikiem zatrudniania 3 Różnych rzeczy próbują: jadą do Czech na rowerach, z wolontariuszką z Hong Kongu uczą się angielskiego, Windowsa się uczą na pachnących nowością komputerach od Duńczyków. Pisma do urzędów noszą. Mount Everesty zdobywają z Erazmem normalnie dla bezdomnych Mierzi go administracja i „pic-fotomontaż” w sektorze pomocy społecznej. – Takim byłem wielkim zwolennikiem wejścia do Unii! A teraz widzę: pełen socjalizm! Lenin się cieszy, są dyrektywy i komisarze. Normalnie – „kraj rad”. Szmal się przejada na projekciki jednoroczne. Złotówkę, którą można pomnożyć pięciokrotnie przeżera katering i diety! Dzwonią do mnie, jak potrzebują 10 bezdomnych na gwałt, bo napisali, a nie mają. Myślę wtedy: nasi panowie mogą skorzystać, zawód zdobyć. Wysyłam. Wracają po szkoleniu. Kieszonkowe dostali, żeby chodzić! Jak mam ich po czymś takim w odpowiedzialność za Dom wciągać? Mówią: „W dupie mam, tam dają 400 złotych, a tym mi każesz kibel sprzątać!”. To, po co to panu, pytam. – No dobrze, zabrzmi patetycznie, ale to powiem – przerywa i wychodzi zamknąć drzwi, „bo się dzieci z niego śmieją”. – Ja, pacyfista i ekolog, kocham tego militarystę Piłsudskiego. Dla niego Polska była najważniejsza. I jeszcze dla Wałęsy, Jacka Kuronia, Nowaka-Jeziorańskiego, Bartoszewskiego... Kim ja przy nich jestem? Ale ja też wszystko robię z miłości do mojej ojczyzny – mówi prawie szeptem. W 2000 roku Erazm Humienny został Społecznikiem Roku. Z pieniędzy za nagrodę, dołożywszy do tego dochody z innych własnych wyróżnień, wykupił i wyremontował dom dla bezdomnych w górach. 4 W SKRÓCIE gazeta.ngo.pl 02.2oo7 ZAPOWIEDZI WYDARZEŃ RELACJE RÓWNAĆ SZANSE 2007 – OGÓLNOPOLSKI KONKURS GRANTOWY Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży (administrator programu) ogłosiła rozpoczęcie programu dotacyjnego Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności „Równać Szanse 2007 – Ogólnopolski Konkurs Grantowy”. O dofinansowanie projektów, adresowanych do młodzieży w wieku od 13 do 19 lat z terenów wiejskich i małych miast (do 20 tys. mieszkańców), mogą się ubiegać stowarzyszenia i fundacje. Wnioski można składać do 5 marca 2007. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl XV FINAŁ WOŚP KONKURS KOLOROWA AKADEMIA Celem Programu Równe Szanse – Kolorowa Akademia Fundacji im. Stefana Batorego jest wyrównywanie szans edukacyjnych, kulturalnych i rozwojowych oraz przeciwdziałanie izolacji społecznej dzieci niepełnosprawnych i zaniedbanych. O dotacje (do 10 tys. zł) mogą ubiegać się organizacje pozarządowe, prowadzące działania dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej w miejscowościach do 40 tys. mieszkańców. Termin składania wniosków mija 9 marca 2007. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl PROGRAM WSCHÓD-WSCHÓD – KONKURSY GRANTOWE 2007 Program Wschód-Wschód – Partnerstwo ponad granicami Fundacji im. Stefana Batorego zaprasza polskie organizacje pozarządowe do składania wniosków o dotacje w 2 konkursach grantowych. Na międzynarodowe projekty realizowane w Polsce wnioski można składać do 20 sierpnia 2007 (realizacja projektów od 20 listopada 2007); w Konkursie Przyjazna Granica termin składania wniosków mija 15 marca 2007. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl KONKURS „PRAWO W INTERESIE PUBLICZNYM” Celem konkursu dotacyjnego Programu Edukacja Prawna Fundacji im. Stefana Batorego jest wsparcie prawniczych organizacji pozarządowych, działających na rzecz: zwiększenia dostępu do pomocy prawnej i wymiaru sprawiedliwości, ograniczenia przepisów i praktyk dyskryminacyjnych w polskim prawie, zwiększenia przejrzystości i sprawności funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Termin składania listów intencyjnych mija 15 marca 2007. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl 122 tys. wolontariuszy plus 1,5 tys. sztabów w kraju i 32 za granicą to razem daje ponad 23 mln zł. Taki jest wynik XV Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wolontariusze WOŚP kwestowali m.in. w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Meksyku i w Iraku, w bazie polskich wojsk w Diwanii. Do puszek pieniądze wrzucali żołnierze z 13 krajów służących w Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe. W Polsce, oprócz ulicznych zbiórek i koncertów, organizowano także licytacje, z których dochód zasili konto WOŚP. Pieniądze z tegorocznej zbiórki przeznaczone zostaną dla dzieci poszkodowanych w wypadkach i na naukę udzielania pierwszej pomocy. W ciągu 14. dotychczasowych finałów WOŚP zebrała prawie 75 mln dolarów. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl KANDYDATKA DO POKOJOWEGO NOBLA Do Pokojowej Nagrody Nobla została zgłoszona kandydatura Ireny Sendler, bohaterskiej Polki, która podczas wojny uratowała od zagłady 2,5 tys. żydowskich dzieci. Forum Żydów Polskich zbiera podpisy pod listem poparcia dla tej kandydatury, który zostanie przekazany Komitetowi Noblowskiemu. List można podpisać na stronie: http://fzp.jewish.org.pl/nobel.html. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl BIG CYC I KRZYSZTOF SKIBA – ANTYFASZYSTAMI ROKU Antyrasistowskie Stowarzyszenie „Nigdy Więcej” przyznało po raz 5. tytuł Antyfaszysty Roku. Za swoją działalność w 2006 roku otrzymali go zespół Big Cyc i Krzysztof Skiba. Nagroda została wręczona w studiu TVP przy okazji 15. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Big Cyc należy do najaktywniejszych uczestników inicjatywy „Muzyka Przeciwko Rasizmowi”. Wspiera też kampanię „Wykopmy Rasizm ze Stadionów” – poświęcił jej specjalny utwór „Jeden za wszystkich”. Antyrasistowska działalność Skiby przejawia się również w jego aktywności medialnej oraz publicystyce i twórczości literackiej. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl MEDALE ŚW. BRATA ALBERTA Po raz 11. przyznano w Krakowie Medale św. Brata Alberta. W tym roku wyróżniono 3 osoby: znanego podróżnika Marka Kamińskiego, krakowską artystkę Lidię Jazgar i Zbigniewa Kobyłeckiego z Wrocławia, związanego z Fundacją „Przyjazny Dom”. Medal św. Brata Alberta, ustanowiony w 1997 roku, przyznawany jest za niesienie pomocy osobom niepełnosprawnym. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl 1750 STYPENDIÓW DLA MŁODZIEŻY 6 mln 621 tys. zł zebrano w czasie VI Dnia Papieskiego, obchodzonego w całej Polsce 15 października 2006 r. pod hasłem „Jan Paweł II – Sługa Miłosierdzia”. Dzięki hojności polskiego społeczeństwa Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” mogła przyznać 1750 stypendiów dla uzdolnionej młodzieży z małych miast i wsi. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl RUSZYŁ UNIJNY PROGRAM PEAD 2007 W styczniu 2007 rozpoczęły się pierwsze dostawy żywności w ramach Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej (PEAD) 2007. Do końca października Banki Żywności przyjmą 42 tys. ton produktów spożywczych. Program PEAD działa w Polsce od 2004 roku, a w Unii Europejskiej od 1987 roku. Skierowany jest do organizacji pozarządowych, działających na polu pomocy społecznej. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl DARFUR.PL – PODPISZ LIST DO POLSKICH WŁADZ Na stronie darfur.pl można podpisywać list, w którym organizacje pozarządowe apelują, by władze podjęły natychmiastowe i stanowcze działania na arenie mię- gazeta.ngo.pl 02.2oo7 RELACJE dzynarodowej, które przyczyniłyby się do zakończenia trwającego od 4 lat ludobójstwa w Darfurze. Inicjatywa wysłania listu powstała na spotkaniu 10 grudnia 2006, w Dniu Solidarności z Darfurem, zorganizowanym przez Fundację Demokracja i Rozwój oraz Centrum Kultury Afryki. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl KAMPANIA SPOŁECZNA „AUTYZM I PRACA – NIE WYKLUCZAM” Osoby z autyzmem nie rozumieją ról społecznych i reguł codziennego życia. Często nie mówią i bardzo źle znoszą zmiany. Mimo to mogą pracować. 8 stycznia ruszyła kampania społeczna „Autyzm i praca – nie wykluczam”. Główne elementy kampanii to reklamy prasowe stylizowane na ogłoszenia re krutacyjne oraz spoty kinowe, w reżyserii Konrada Niewolskiego, przedstawiające niecodzienną rozmowę pracodawcy z potencjalnym pracownikiem. Merytoryczną częścią kampanii są audycje w radiu TOK FM, programy publicystyczne w Telewizji Polskiej oraz serwis internetowy i blog niewykluczam.blox.pl. Organizatorami kampanii są Fundacja SYNAPSIS oraz UNDP Polska. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl KAMPANIA „ZROBIONE – ZAPŁACONE” W 2000 roku Fundacja „Zadbać o świat” rozpoczęła kampanię edukacyjno-informacyjną „Zrobione – Zapłacone”, poświęconą wynagradzaniu pracy domowej kobiet. W 2006 roku kampania złapała drugi oddech: powstała strona internetowa www.kasakobiet. oai.pl. Interdyscyplinarny 10-osobowy zespół naukowców stworzył „Raport o pracy domowej. Nieopłacana praca domowa – jak ją traktować, żeby skutecznie tworzyć podstawy opiekuńczego społeczeństwa”. Powstała ogólnopolska Sieć Liderek, które w swoich województwach będą upowszechniać wyniki Raportu i lobbować na rzecz przyjęcia rozwiązań, wskazanych przez ekspertów. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl NIE BĄDŹ OBOJĘTNY NA BICIE DZIECI Fundacja Dzieci Niczyje rozpoczęła ogólnopolską kampanię „Zobacz – Usłysz – Powiedz”, która ma na celu uwrażliwienie dorosłych na problem przemocy wobec dzieci i pokazanie, w jaki sposób dorośli mogą pomóc dziecku. Na stronie www.zobacz-uslysz-powiedz.pl dostępne są praktyczne informacje na temat tego, jak pomóc bitemu dziecku. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl KAMPANIA PARKINGOWA 2006 ZAKOŃCZONA Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji zakończyło 3. edycję Kampanii Parkingowej. W roku 2006 w realizację działań na rzecz pozostawiania wolnych miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych kierowców włączyło się ponad 100 miast z całej Polski. W wielu z nich zorganizowano konferencje prasowe i happeningi, w których uczestniczyły media. Rozdawane były ulotki oraz okładki na prawo jazdy z hasłem „Czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu?”. W różnych miejscach wisiały plakaty kampanii, w akcje włączyły się lokalne telewizje i radiostacje. W supermarketach emitowany był spot przestrzegający przed parkowaniem na tzw. „kopercie”. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl 32 WIEJSKIE PROJEKTY NAGRODZONE 311 tys. zł trafi do wiejskich organizacji pozarządowych, które wzięły udział w 8. edycji konkursu „Nasza wieś, naszą szansą”, organizowanego przez Fundację Wspomagania Wsi. Nagrodzono 32 projekty z 353 nadesłanych, przyznając granty w wysokości od 6,5 do 10 tys. zł. Najwięcej nagrodzonych projektów pochodzi z województw: warmińsko-mazurskiego (7), mazowieckiego i dolnośląskiego (po 4) i małopolskiego (3). Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl W S K R ÓXCXIXE 5 ZAPOWIEDZI WYDARZEŃ PROGRAM STYPENDIALNY IM. LANE’A KIRKLANDA Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności oraz Polsko-Amerykańska Komisja Fulbrighta ogłosiły otwarty konkurs na stypendia im. Lane’a Kirklanda w roku akademickim 2007/2008. Zgłoszenia kandydatów do 15 marca 2007. Kryteria formalne oraz szczegóły dotyczące zgłoszeń są dostępne na stronach: www.programkirklanda.engo.pl oraz www.fulbright. edu.pl. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl KONKURS AKTYWNA WIOSNA Konkurs Aktywna Wiosna jest kierowany do grup młodych wolontariuszy z całej Polski, którzy działają na rzecz aktywności młodzieży i promowania środowiska lokalnego. Wnioski mogą składać nieformalne grupy, mające niewielkie doświadczenie. Projekty należy nadsyłać do 21 marca 2007. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl PROGRAM „MŁODZIEŻ W DZIAŁANIU” 2007 – 2013 Unijny Program „Młodzież w Działaniu” skierowany jest do osób w wieku od 13 do 30 lat oraz do pracowników młodzieżowych. Wspiera uczestnictwo w kształceniu pozaszkolnym. Umożliwia nawiązywanie kontaktów międzynarodowych i wymianę doświadczeń. Zachęca do podejmowania działań na rzecz społeczności lokalnej, służących również indywidualnemu rozwojowi. Wnioski o dofinansowanie projektów na poziomie krajowym można składać 5 razy w roku, a wnioski o dofinansowanie projektów na poziomie europejskim – 3 razy w roku. Kolejny termin składania projektów mija 1 kwietnia (dla projektów rozpoczynających się między 1 lipca a 30 listopada) Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl 2. NABÓR W RAMACH EOG Krajowy Punkt Kontaktowy dla Mechanizmu Finansowego EOG oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego prowadzi nabór wniosków o dofinansowanie pojedynczych projektów oraz programów ze środków MF EOG oraz NMF na łączną kwotę 176, 895 mln euro. Nabór wniosków będzie trwać do 16 kwietnia 2007. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl 6 TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SP O R T O W E gazeta.ngo.pl 02.2oo7 KOLEDZY Z SEKCJI SPORTOWEJ Jakich organizacji jest w Polsce najwięcej? Sportowych! To prawie 40% sektora pozarządowego. MAŁGORZATA BOROWSKA Organizacji, których główną działalnością są sport, turystyka i rekreacja jest w Polsce ponad 15 tysięcy! To znaczy, że liczebnością nie dorównują im organizacje zajmujące się którąkolwiek z innych dziedzin: kulturą, zdrowiem czy edukacją. – To pozostałość po czasach, kiedy sportem i rekreacją zajmowało się państwo, a przy każdym zakładzie pracy istniało towarzystwo krzewienia kultury fizycznej – mówi Henryk Borowski, trener siatkówki, członek Klubu Sportowego Pałac w Bydgoszczy. z zakresu kultury fizycznej. A te – zgodnie z ustawą – są wykonywane przez organizacje sportowe, w szczególności przez uczniowskie kluby sportowe. I te kluby – występujące w Polsce w nadzwyczajnej liczbie – to stowarzyszenia. Dwojakiego rodzaju: prowadzące działalność gospodarczą (rejestrowane w KRS) i pozostałe (zgłaszane w starostwie). Jest to cała sportowa drobnica – szkolne, międzyszkolne, uczniowskie kluby sportowe, w których dzieciarnia kopie piłkę po lekcjach albo chodzi na karate i taniec. Sport jest atrakcyjny nawet dla osób obywatelsko niezaangażowanych, dlatego myślę, że organizacje sportowe mają im rzeczywiście wiele do zaproponowania. – Jest to specyfika tej części Europy – potwierdza Marta Gumkowska ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, które zbiera dane o organizacjach pozarządowych. – Organizacje społeczne mogły w PRL powstawać, o ile służyły słusznym celom. A sport nim był. Rola sportu w budowaniu socjalistycznej ojczyzny była duża: i w sferze propagandowej, i rzeczywistej. Także i dziś kultura fizyczna to ważne zadanie państwa. Jest częścią kultury narodowej – czytamy w ustawie o kulturze fizycznej. Administracja dzieli sport na powszechny (amatorski), wyczynowy, sport młodzieżowy i sport niepełnosprawnych. Mamy samodzielne Ministerstwo Sportu oraz państwowe zadania Wewnętrzna organizacja Organizacje sportowe są do siebie podobne. Jest tak głównie dlatego, że w większości wykonują zadania państwowe dość ściśle określone w ustawach. Mówiąc najkrócej – kluby dają ludziom możliwość uprawiania sportu; a związki organizują dla klubów rozgrywki sportowe, szkolą kadrę i zawodników. Określone w ustawach i rozporządzeniach systemy klasyfikacji zespołów, systemy rozgrywek sportowych, przyznawanie licencji zawodnikom, trenerom, lekarzom – to bardzo ten sektor porządkuje. – Żeby wziąć udział w zawodach państwowych, zawodniczki potrzebują licencji, potrzebuje jej też trener i lekarz, żeby móc podpisać się pod protokołem – wyjaśnia Henryk Borowski. Sektor organizacji sportowych jest również świetnie wewnętrznie zorganizowany. To go bardzo wyróżnia spośród innych pozarządowych branż. – W każdej dobrze zorganizowanej dyscyplinie sportowej istnieje polski związek oraz związki wojewódzkie, w których zrzeszone są poszczególne kluby. Są również wojewódzkie federacje o różnych nazwach: wojewódzkie, okręgowe – tłumaczy Jan Żukowski z Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Związków Sportowych. – Żeby utworzyć związek wojewódzki, regionalny potrzeba przynajmniej 3 klubów. Pieniądze daje samorząd Według badań organizacje sportowe nie są wcale zamożniejsze od innych. Sport zawodowy – zorganizowany w formie spółek prawa handlowego – nie ma z trzecim sektorem wiele wspólnego. Ale pozostałe organizacje, zajmujące się sportem amatorskim (tzw. powszechnym) – owszem. Finansują się przede wszystkim z dotacji publicznych. – Na organizacje sportowe idzie w samorządach największa część publicznych pieniędzy przeznaczanych na organizacje pozarządowe w ogóle – mówi Marta Gumkowska. – Ale nie są to kokosy. – Wprowadzenie ustawy o kulturze fizycznej w roku 1990 zlikwidowało zupełnie finansowanie klubów przez państwo – dodaje Jan Żukowski. – Kluby są dzisiaj finansowane najczęściej przez własne środowisko: samorząd gminy, mniej powiaty i częściowo przez urzędy marszałkowskie. Do 2001 roku podpisywało się po prostu umowę na dotowanie działalności klubu i z tego pokrywało wszystkie kosz- gazeta.ngo.pl 02.2oo7 TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE ILE SPORTU W SEKTORZE? 39% organizacji pozarządowych stwierdziło, że „sport, turystyka, rekreacja i hobby” jest ich podstawowym, najważniejszym polem działań. SPORT CZYLI CO? Spośród wszystkich organizacji, które wskazały „sport, turystykę, rekreację i hobby” jako obszar swych działań » co trzecia prowadzi zajęcia w zakresie amatorskiej kultury fizycznej, organizuje zawody sportowe, prowadzi obiekty sportowe, » co piąta zajmuje się organizowaniem imprez turystycznych i rekreacyjnych, prowadzeniem obiektów służących turystyce lub rekreacji, » co dziesiąta prowadzi działalność hobbystyczną, kluby i koła zainteresowań, » co siódma zajmuje się inną działalnością w dziedzinie sportu, turystyki i rekreacji. GDZIE DZIAŁAJĄ? Organizacje sportowe mają bardziej lokalny charakter niż inne organizacje – zdecydowanie częściej działają w gminach i powiatach (65%), rzadziej zaś obejmują działaniami cały kraj (na terenie całej Polski działa ok. 19% organizacji sportowych, zaś w całym sektorze 28%). SKĄD MAJĄ PIENIADZE? Z KIM WSPÓŁPRACUJĄ? Zakorzenienie w społeczności lokalnej widać również w budżetach organizacji sportowych. Ok. 60% deklaruje korzystanie w ostatnim roku z publicznych środków samorządowych, podczas gdy w całym sektorze przychody z tych źródeł miało 43% organizacji. Częściej też niż inne organizacje deklarują współpracę z urzędami gmin i starostwami powiatowymi. CZY SIĘ ZRZESZAJĄ? Organizacje sportowe są najlepiej „usieciowioną” branżą organizacji w polskim trzecim sektorze. Co druga organizacja sportowa należy do krajowych federacji czy zrzeszeń (w całym sektorze zaledwie co trzecia). Na podstawie badań Stowarzyszenia Klon/Jawor „Kondycja sektora organizacji pozarządowych 2006” ty: szkolenia zawodników, płace, utrzymanie obiektu sportowego. Dziś na każde zadanie rozpisywany jest konkurs. – Na przykład z Ministerstwa Sportu otrzymujemy zadanie zlecone pod nazwą: szkolenie kadry juniorów i juniorów młodszych – mówi Jan Żukowski. – Z zarządem głównym Szkolnego Związku Sportowego podpisujemy umowę na prowadzenie rozgrywek wojewódzkich, igrzysk młodzieży (gimnazjady, licealiady) organizowanych w naszym województwie. I tak dalej. Poza tym, co roku Ministerstwo Sportu wypuszcza w obieg potężną księgę z wynikami sportowymi prawie 3 tys. młodzieżowych klubów sportowych z całej Polski. – Wnioskujemy do starostów powiatów, wójtów, burmistrzów, żeby było to podstawą finansowania sportu młodzieżowego – mówi Jan Żukowski. – Ale wszystko zależy od budżetu samorządu. Tak jest np. w Bydgoszczy. Za wyniki w piłce siatkowej bydgoski samorząd przyznawał 70 zł za każdy punkt – bo tyle miał pieniędzy na sport. To dało Klubowi Sportowemu Pałac Bydgoszcz ok. 30 tys. celowej dotacji. Inne źródła Natomiast małe, szkolne kluby sportowe działają podobnie do małych stowarzyszeń. – Jeśli w szkole powstaje klub sportowy, to w zarządzie zasiadają nauczyciele w-f, dyrekcja i rodzice – mówi Henryk Borowski. – I klub działa, w dużej mierze, dzięki ich ofiarności. Składki członkowskie są minimalne, ale ktoś zaproponuje dowóz dzieci na zawody, ktoś inny ufunduje zawodnikom komplet koszulek w barwach klubu i nagrodę za wygraną w rozgrywkach. 7 Organizacje sportowe (te większe) są zamożniejsze od innych dzięki obiektom sportowym, przekazanym im po 1990 roku przez państwo i samorządy. Kto sobie z utrzymaniem obiektu nie radził – oddawał go państwu. Kto miał pomysł, jak go zagospodarować – ten zyskiwał stabilne źródło utrzymania. Halę można wynajmować, organizować w niej zajęcia sportowe i komercyjne, niesportowe zgoła imprezy, na przykład targi kosmetyczne czy giełdę handlową. Kluby i organizacje sportowe mogą też ubiegać się o status organizacji pożytku publicznego. Ba, pierwszą zarejestrowaną organizacją pożytku publicznego w Polsce był klub sportowy taekwondo. A zaraz potem – z tej samej branży – klub tańca towarzyskiego. Jednak organizacje sportowe nie są ponoć 1% zbyt mocno zainteresowane. – Bo doszły do wniosku, że to gra nie warta świeczki – mówi Henryk Borowski. – Opłaca się to tylko tym, które mają w zarządach i wśród działaczy biznesmenów z dużymi dochodami. – Żeby przeprowadzić i rozliczyć kampanię 1 %, trzeba się liczyć z kosztami ok. 4,5 tys. złotych rocznie – wylicza Jan Żukowski. – Żeby tyle zebrać w środowisku nauczycieli, muszę mieć około tysiąc wpłat. Czy sportowy to obywatelski? Organizacje sportowe – jak wynika z badań – nie bardzo się utożsamiają z całym trzecim sektorem. Są trochę z boku. Pozostałe organizacje nie pozostają dłużne i traktują te sportowe jako mniej obywatelskie. – Myślę, że mamy większy problem z ich pochodzeniem, niż z tym, że sport nie pasuje do sektora. Przecież on wcale nie jest mniej obywatelski niż kultura – mówi Marta Gumkowska. – Tymczasem to, co rozpala wyobraźnię w społecznościach lokalnych, to właśnie sport. Pewnie bardziej przemawia do mieszkańca małej społeczności niż teatr alternatywny i sprzątanie Ziemi. Jest atrakcyjny dla osób nawet obywatelsko niezaangażowanych, dlatego myślę, że organizacje sportowe mają im rzeczywiście wiele do zaproponowania. 8 TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SP O R T O W E gazeta.ngo.pl 02.2oo7 KADRA WOLONTARIUSZY O tym, jak działają związki sportowe, rozmawiamy z Janem Żukowskim, wiceprezesem Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Związków Sportowych. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA BOROWSKA – Łatwo jest utrzymać klub albo związek sportowy? – Nie. Sport zawodowy, gdzie liga jest zawodowa, działa na zasadzie spółek prawa handlowego i pozyskuje na to duże pieniądze. Nasze stowarzyszenia, czyli związki zajmujące się sportem amatorskim, poza utrzymaniem skromnego biura – działają wolontarystycznie. Na ćwiartkach etatu pracują księgowe, nieraz parę groszy dostaje sekretarz związku, a reszta pracuje za „dziękuję”. – Przy czym najczęściej się wolontariacko pracuje? – Przy organizacji imprez. Jest grupa ludzi, która cały czas prowadzi wolontariacko działalność okręgowego związku: zarządy (najczęściej jakieś 15 osób), komisje rewizyjne, kolegium sędziów. Każdy dobrze zorganizowany związek może liczyć na ok. 30 osób. Pracowników etatowych mają związki piłki nożnej, bo jest popularna, więc jest tam więcej pieniędzy. Każda zmiana barw klubowych przez zawodników – 10 % wpłacają na okręgowy związek, połowa zostaje w związku, połowę przeznacza się na szkolenie zawodników. Ale takimi pieniędzmi może się rządzić tylko piłka nożna, bo jest popularna i dużo zespołów bierze udział w rozgrywkach. – Właśnie. Czy to, że w Polsce jest tak dużo klubów sportowych oznacza, że jesteśmy wysportowanym, aktywnym narodem? – Jest ich mało! Kiedyś było o wiele więcej i zdecydowanie więcej młodzieży. A dzisiaj, szczególnie seniorów w różnych dyscyplinach można policzyć na palcach. Jak ktoś nie jest studentem i nie ma stypendium, albo nie jest zawodnikiem kadry olimpijskiej, której zawodnicy mają stypendia państwowe, to kończy karierę i jedzie na saksy, bo nie ma co robić. Kiedyś mnóstwo zawodników-seniorów „wisiało” na etatach żołnierzy i policjantów, ale i sport odnosił większe sukcesy. – A dziś? – Dziś kraj się sprywatyzował i nikt nikogo nie zatrudnia na fikcyjnym etacie z tego powodu, że jest sportowcem. Wojsko się sportem interesuje w bardzo małym zakresie, policja w ogóle, chociaż kadry sportowe na całym świecie, to ludzie pracujący w budżetówkach: policji, straży granicznej, służbie celnej i inni mundurowi. W sumie dość dużo jest szkolnych klubów sportowych. Znam takie szkoły, które powołały i 5 UKS-ów, bo swego czasu na każdy dostawało się sprzęt sportowy. To była zachęta do tworzenia klubów sportowych, wymyślona po olimpiadzie barcelońskiej. Dziś, jeśli jest zainteresowanie rodziców i nauczyciel, który to ciągnie, to klub dość dobrze działa. Zakładałbym, że spośród wszystkich klubów uczniowskich działa 1/3, a resztę ktoś zapomniał wyrejestrować. Ideą działania UKS miał być sponsoring małych zakładów pracy, ale te zakłady w większości same ledwie dyszą, a gdzie tu pomagać innym, a tak w ogóle jakim nośnikiem reklamy może być sport zawodników 10 – 14-letnich. Tylko dzięki powiązaniom rodzinnym takie klubiki otrzymują wsparcie. gazeta.ngo.pl 02.2oo7 TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE 9 ULGI JAK DLA WSZYSTKICH Tylko rok organizacje sportowe cieszyły się 10% ulgą dla podatników z tytułu wpłat na kluby sportowe. Trybunał Konstytucyjny uznał ją za niezgodną z konstytucją. Organizację sportową można jednak wesprzeć „zwykłą” darowizną. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS Ulga uchwalona przez senat w 2005 roku od początku wzbudzała kontrowersje. Po pierwsze, była nieprecyzyjna i mogła rodzić wątpliwości interpretacyjne. Nie określono warunków odliczenia ani dokumentowania wydatków, nieprawidłowo wskazano limit odliczeń. Eksperci wskazywali, że ulga może prowadzić do nadużyć. Po drugie, kontrowersje wzbudzały intencje senatorów i posłów – polityczne. W czasie przesłuchania przed Trybunałem Konstytucyjnym [TK] przyznał to nawet jeden z posłów. Czkawką odbiła się przeszłość organizacji sportowych. Ulga uchwalana była w lipcu 2005 roku. Niemal tuż przed wyborami parlamentarnymi. Parlamentarzyści poprzedniej kadencji, chcąc pomóc środowisku sportowemu, a zarazem zaskarbić sobie jego przychylność, pozostali głusi nawet na wniosek sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, któREKLAMA ra postulowała odrzucenie senackich propozycji. Po trzecie, wprowadzenie ulgi, która preferowała organizacje sportowe, spowodowało wrzenie w środowisku pozarządowym. Zaledwie rok wcześniej trzeci sektor stoczył zwycięską batalię o przywrócenie procentowego obliczania ulgi od darowizn przekazywanych organizacjom pozarządowym. Jednak ulga ta wynosi jedynie 6%. Przeciwne uldze było Ministerstwo Finansów. Ono też zainspirowało Prokuratora Generalnego do jej zaskarżenia do TK. W lipcu 2006 roku TK uznał, że ulga jest sprzeczna z konstytucją: Senat, wprowadzając ją, przekroczył swoje kompetencje legislacyjne. Nie zajmowano się już zarzutami o nieprecyzyjności zapisów. Przepis przestał obowiązywać 31 grudnia 2006 roku. Podatnicy nie mogą już skorzystać z tego odliczenia, ale ci, którzy ponieśli w 2006 roku wydatki na działalność klubów sportowych – mogą odliczyć do 10% w swoich zeznaniach. Eksperci jednak zwracają uwagę, że korzystanie z nieprecyzyjnej ulgi może narazić na kontrolę urzędu skarbowego. Organizacje sportowe – tak, jak wszystkie inne organizacje – można wesprzeć „zwykłą” darowizną. Osoby fizyczne mogą z tego tytułu odpisać od dochodu 6%, osoby prawne – 10%. Pamiętajmy jednak, że darowizna to nie to samo, co wydatek. Nie możemy np. odpisać kosztu abonamentu biletowego na mecze ulubionego zespołu piłkarskiego (to można by traktować jako wydatek na działalność sportową). Darowizną są np. pieniądze przekazane na konto klubu (pod warunkiem, że jest on stowarzyszeniem lub fundacją) z przeznaczeniem np. na piłki lub buty sportowe. 10 TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SP O R T O W E gazeta.ngo.pl 02.2oo7 SPOTKANIE Z ZOŚKĄ Na stwierdzenie, że kopią worek z grochem, reagują chóralnym „nie!”. Takie słowa są krzywdzące. Zwłaszcza dla wicemistrzyni świata i wielokrotnego mistrza Polski w Footbag Freestyle. MARCIN DADEL Footbag to angielska nazwa popularnej niegdyś w Polsce „zośki”. Polega na podbijaniu woreczka wypełnionego granulkami w taki sposób, aby nie spadł na ziemię. Dla footbagowca zośka do gry to jak narty dla Małysza, albo rękawice dla Boruca – niemal specjalistyczny sprzęt: woreczek wypełniony granulatem, sprowadzanym specjalnie z Niemiec i szyty według własnej, branżowej tajemnicy. Podbijać można go każdą częścią ciała – bez używania rąk. Footbag Freestyle – to wyczynowa gra w zośkę. W kilkudziesięciosekundowych sekwencjach, w rytm dobieranej przez grającego muzyki, zawodnicy wykonują triki – efektowne i wymagające ogromnej sprawności fizycznej ewolucje. – Ważne jest by były one trudne, wykonywane poprawnie i stylowo oraz by zośka nie spadła na podłoże – mówi Karolina Modrzejewska, wicemistrzyni świata i członkini słupskiego zespołu footbagu. – W tym sporcie liczy się kreatywność! W słoneczny, sierpniowy dzień spotykam się z grupą zośkowców na boisku jednej ze słupskich szkół. Dziś trenują na świeżym powietrzu. Zachęcają mnie do spróbowania. „Worek z grochem” – jak go sobie nazywam w myślach – nie chce trzymać się mojej nogi, nie chce nawet w nią trafić. Co chwilę upada na ziemię. Triki Karoliny Modrzejewskiej Mam wrażenie, że psuję zabawę nie tylko sobie. – Nie przejmuj się, musisz być tylko trochę bardziej cierpliwy, nam też nie wychodziło. Próbujemy dalej – pocieszają i zachęcają mnie nowi przyjaciele. Zośka na nudę Słupsk otoczony jest wielkopłytowymi osiedlami. Niemal ¾ mieszkańców ma swoje „M” w bloku albo w pobliżu osiedla. Gdzie niegdzie, między budynkami, można dostrzec – najczęściej zniszczoną – płytę boiska lub jakąś piaskownicę. Szczytem marzeń jest dobrze zorganizowany plac zabaw. Młodzież w większości spędza wolny czas na ławkach lub na blokowych klatkach. Ci, którzy wyrywają się z tej nudy, nie zapominają o swoich kolegach i koleżankach. – Przeprowadziliśmy w Słupskim Ośrodku Kultury warsztaty footbagowe. Do ich poprowadzenia zaprosiliśmy najlepszych graczy w kraju. Warsztaty były głównie dla słupskiej młodzieży, której chcemy pomóc w rozwoju zainteresowań i umiejętności – mówi Kamil Wysocki, wielokrotny mistrz Polski w zośce, na co dzień student, ale i szef Słupskiego Stowarzyszenia Footbagu. – Od pół roku organizujemy dla młodych ludzi nieodpłatne zajęcia sportowe, na których uczymy podstaw footbagu. Korzyści z kopania woreczka Właśnie po to, pod koniec 2005 roku, utworzyli Słupskie Stowarzyszenie Footbagu. Od razu zaczęli szukać możliwości finansowania swoich działań. Dzięki współpracy z Centrum Inicjatyw Obywatelskich w Słupsku udało im się zdobyć ogromne, jak na pierwszy projekt środki (25 tys. zł) z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Za te pieniądze zorganizowali w lipcu 2006 roku ogólnopolskie zawody w zośkę w Ustce, a potem warsztaty dla młodzieży w Słupsku. Ich determinacja była tak duża, że z powodu opóźnień w podpisywania umowy z FIO, zdecydowali się sięgnąć po pożyczkę z Polsko-Amerykańskiego Funduszu Pożyczkowego Inicjatyw Obywatelskich. Powołanie stowarzyszenia to tylko narzędzie do realizacji zamierzeń przyjaciół. Od lat stanowią zgraną paczkę, razem trenują, bawią się. W zośce odnaleźli wartości, które uczynili misją stowarzyszenia. – Założyliśmy stowarzyszenie by móc dotrzeć do ludzi i uświadomić im, jak wiele korzyści dla zdrowia i samopoczucia niesie uprawianie tej dyscypliny sportu. Footbag uczy cierpliwości i konsekwencji w realizacji celów. Pozwala przezwyciężyć lęk przed publicznymi wystąpieniami – przekonuje Kamil Wysocki. A Karolina dodaje: – Najważniejsze w uprawianiu footbagu są idee, jakie się z nim wiążą: przyjaźni i wzajemnej pomocy. Nie rywalizacja czy chęć zwycięstwa. Wierzymy, że warto propagować ten sport. Z zośką w przyszłość Puste ulice wieczorami, niewiele otwartych knajpek. Coraz bardziej zauważalna dziura demograficzna – każdy ma członka rodziny, albo przynajmniej bliskiego znajomego, który wyemigrował ze Słupska. Słupscy „zośkowcy” jeszcze studiują, jeszcze wyjazdu nie planują. Footbag i ich zespół pozwala snuć plany na przyszłość. – Złożyliśmy wniosek do ,,Pracowni Umiejętności” – chwali się Karolina. – Planujemy stworzenie w mieście boisk do gry w ,,zośkę”, a konkretnie w jedną z jej dyscyplin, nazywaną ,,4 kwadraty”. Naszym zdaniem jest to najprostsza i najbardziej pociągająca forma footbagu, która pozwoli nowicjuszom szybko przekonać się do tego sportu. gazeta.ngo.pl 02.2oo7 TEMAT NUMERU: ORGANIZACJE SPORTOWE APETYT WILCZKA Klub sportowy w popegeerowskiej wsi ma ważną rolę, nie tylko związaną z upowszechnianiem kultury fizycznej. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS – Założyliśmy stowarzyszenie, przyszły sukcesy. Zrzeszyliśmy się w Polskim Związku Piłki Nożnej. Teraz gramy w B-klasie. Zostaliśmy mistrzem jesieni. Chcemy awansować wyżej, do A-klasy – pan Marek jest także trenerem młodych zawodników. LUKS „Wilczek” mistrzem jesieni [trzeci od lewej stoi Marek Pepławski] Wilkowo to mała wieś położona wśród mazursko-warmińskich lasów i jezior. Razem z czterema innymi wioskami – w tym dwoma popegeerowskimi – tworzy sołectwo w gminie Kętrzyn. Piękna przyroda i atrakcyjne okolice zachęcają turystów do odwiedzania tych miejsc, ale pegeerowska przeszłość nie pozwala wszystkim mieszkańcom korzystać z dobrodziejstw ruchu turystycznego. – Wiadomo, z jakimi problemami borykają się popegeerowskie osiedla. Na wioskach panuje marazm. Ludziom się nic nie chce. Do nich właśnie chcemy dotrzeć, przyciągnąć ich do sportu – mówi Marek Pepławski, radny gminny, a zarazem działacz Ludowego Uczniowskiego Klubu Sportowego „Wilczek”. – Widzę, że jest potrzeba organizowania zajęć sportowych. 15 lat temu, sam będąc dzieciakiem, zaczynałem grać w piłkę z kolegami. Teraz to są już dorośli ludzie, a dalej ze mną chodzą na treningi i dalej mają ochotę to robić. Mistrz jesieni Pan Marek, z zawodu mechanik samochodowy, obecnie bezrobotny, cały swój czas poświęca organizowaniu życia sportowego w Wilkowie. Od 2002 roku robi to w ramach działalności stowarzyszenia LUKS „Wilczek”, wcześniej przez 2 lata razem z kolegami działał nieformalnie. Powołanie stowarzyszenia dało im nowe możliwości zdobywania pieniędzy na organizowanie zajęć sportowych dla dzieci, a także na – nawet drobne – inwestycje w infrastrukturę sportową we wsi. Jako stowarzyszenie mogli wziąć udział w konkursie Fundacji Wspomagania Wsi i Banku BISE „Nasza wieś, naszą szansą”. Startowali pierwszy raz i chociaż nie wierzyli, że się uda – ich projekt „Świetlica dla Wilków” został doceniony przez komisję konkursową. Na remont i buty Połowę z 10 tys. złotych dotacji „Wilczek” przeznaczy na remont starej świetlicy, która niegdyś działała we wsi, ale ją zamknięto, a budynek przez wiele lat niszczał. Teraz zostanie odnowiona, przy okazji powstaną pomieszczenia socjalne, a przede wszystkim szatnie dla zawodników klubu. Wójt gminy obiecał pomóc i sfinansować wymianę okien w budynku. – Wpadliśmy na pomysł, żeby organizować tam zajęcia aerobiku. Niektórzy się z nas podśmiewają, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Ludzie będą mogli coś tam robić, a my przy tym też skorzystamy – uśmiecha się Marek Pepławski. Świetlica ma służyć grupom seniorów, a także będą się tam odbywać zajęcia muzyczne i plastyczne dla dzieci, prowadzone przez nauczycielki z pobliskiej szkoły. Za pozostałe 5 tys. dotacji klub kupi buty sportowe dla dzieci uczęszczających na zajęcia sportowe. Będzie także 11 mógł pokryć koszty wyjazdów na mecze i turnieje. Ludzie sami przychodzą Za osiągnięcia sportowe „Wilczek” może liczyć na pewne gratyfikacje, ale raczej symboliczne. W zeszłym roku drużyna dziewcząt za zajęcie drugiego miejsca w województwie otrzymała komplet bramek i piłek. Na całe województwo do podziału było sześć takich kompletów. To kropla w morzu potrzeb. Klub musi w większości sam zdobywać pieniądze na swoje utrzymanie i rozwój. Dla gminy „sportowym” priorytetem jest budowa sali gimnastycznej przy gimnazjum, w którym uczy się 400 dzieci. W tym roku pójdą na to prawie wszystkie pieniądze przeznaczone na kulturę fizyczną. – Ale to jest potrzebne. Na to jest przyzwolenie ludzi, bo wybrali tego wójta – mówi radny. – Ja też się nie będę sprzeciwiał, bo jestem za sportem. Trzeba iść na jakiś kompromis. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. „Wilczek” już się przygotowuje do następnych projektów. Tym razem chcą dostać pieniądze z Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności na lepsze zagospodarowanie boiska i na plac zabaw dla dzieci. – W mojej miejscowości potrzebne są takie miejsca dla dzieci, zwłaszcza dla tych z bloków. Poza tym, gdy ludzie widzą, że coś się dzieje, sami przychodzą. A dla mnie to jest najważniejsze, żeby ludzie się angażowali – podkreśla pan Marek. Działania „Wilczka” bacznie obserwują zwłaszcza dzieci, które garną się do zajęć sportowych. Marek Pepławski ma problemy z pomieszczeniem ich na hali sportowej przy szkole. – Przychodzi tyle dzieci, że muszę je dzielić na grupy, bo przecież nie pomieszczę 40 na sali –mówi. – Dzieci chcą, ale trzeba im pomóc. Czasami w bardzo prostych sprawach, jak zakup butów. Ani one, ani ich rodzicie często naprawdę nie mają na to pieniędzy. 12 PRAWA KONSUMENTÓW gazeta.ngo.pl 02.2oo7 PITAVAL GDAŃSKI ZE STOWARZYSZENIEM W TLE Nawet małe i nowe stowarzyszenie może odnieść sukces. I to nie lada – wygrać z TP SA! MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS Gdy pewnego dnia pod koniec 2002 roku Janusz Zasławski, inżynier z Gdańska, otwierał swą skrzynkę pocztową, wyciągnął z niej rachunek telefoniczny na 105 tys. zł. Początkowo potraktował to jako pomyłkę, ale szybko wyprowadzono go z błędu. Zapłacenie kontrowersyjnego rachunku oczywiście nie wchodziło w grę. Doszedł do wniosku, że trzeba działać: ustalić dlaczego rachunek jest tak wysoki i co z nim dalej począć. – Nieraz już zdarzyło mi się, że sprawy, które zaczynały się od porażki, kończyły się sukcesem – mówi pan Janusz. Jest nas więcej! Przyczynę tak wysokiego rachunku udało się dość szybko wyjaśnić – były to koszty połączeń z numerami 0-700 Audiotele. Na numery te dzwonili dwaj oszuści, którzy w tym czasie grasowali na wybrzeżu – wynajmowali mieszkanie, nabijali rachunek telefoniczny dzwoniąc na numery sekstelefonów, po czym się ulatniali. Przepadali bez wieści. Potem – w trakcie śledztwa – okazało się, że panowie nie dzwonili pod te numery tylko dla rozrywki, otrzymywali bowiem procent od właściciela firmy obsługującej sekstelefony. Oszuści skorzystali także z telefonu pana Zasławskiego. – Po pewnym czasie dowiedziałem się o kilku innych osobach, które znalazły się w podobnej sytuacji. Pomyślałem – a może jest jeszcze więcej poszkodowanych? – wspomina Janusz Zasławski. Jako stary działacz społeczny – od wielu lat aktywnie działa m.in. w zarządzie Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej – postanowił właśnie poprzez organizacje pozarządowe znaleźć rozwiązanie problemu. Swój pomysł przedstawił Jerzemu Boczoniowi, dyrektorowi Fundacji Regionalne Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych w Gdańsku [RCI]. Zgodnie doszli do wniosku, że najpierw trzeba określić skalę problemu. J. Boczoń zapro- ponował, aby dać ogłoszenie w lokalnej prasie i zaprosić na spotkanie osoby, które mają podobne kłopoty. Na zaproszenie odpowiedziało kilkanaście osób. Okazało się, że 105 tys. zł to niemal pestka w porównaniu z 252 tys. innego poszkodowanego. – Na tym spotkaniu rozładowaliśmy emocje, wszystkim poprawiło się psychiczne samopoczucie – mówi J. Zasławski. Stowarzyszenie pozywa TP SA Kolejnym krokiem, zaproponowanym przez RCI, było spotkanie z przedstawicielem policji oraz Telekomunikacji Polskiej. Dzięki wymianie informacji, poszkodowani dostrzegli w tym, co im się przytrafiło pewien schemat. Swoimi spostrzeżeniami podzielili się z policją. Ich informacje w dużej mierze przyczyniły się do tego, że oszustów udało się ująć szybko, niemal na gorącym uczynku – w kolejnym z wyjmowanych mieszkań. Mniej optymistycznie przebiegały informatorium.ngo.pl informacje pomocne w prowadzeniu księgowości organizacji, w tym m.in.: zatrudnianie pracowników w organizacji pozarządowej rachunkowość, w tym bilans roczny, prowadzenie kasy i plan kont podróże służbowe – jak je rozliczyć? obowiązki wobec ZUS i US Opiekuna serwisu można poprosić o konsultację w dziedzinie księgowo-rachunkowej. P R A W A K O N S U M E NT Ó W gazeta.ngo.pl 02.2oo7 kontakty z Telekomunikacją Polską, która od początku (nawet po ujęciu oszustów) stała na stanowisku, że właściciele mieszkań muszą zapłacić rachunki. Skłonna była jedynie przystać na odroczenie płatności lub rozłożenie jej na raty. Poszkodowani oczywiście nie zgodzili się z takim postawieniem sprawy i postanowili walczyć. Wciąż dowiadywali się o kolejnych przypadkach oszustw. Uświadomili sobie, że problem ma szerszy wymiar społeczny, gdyż dotyczy wielu osób z różnych województw i występował również w przeszłości. Założyli Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Interesów Poszkodowanych Abonentów Telekomunikacyjnych - SOIPAT. – Nazwa może jest przydługa, ale chcieliśmy, żeby od razu było wiadomo, jaki jest nasz cel – mówi J. Zasławski. Rejestracja poszła sprawnie. Stowarzyszenie uzyskało wpis do KRS w czerwcu 2003 roku. Przez procedury formalne pomagali im przejść pracownicy Regionalnego Centrum. W ich biurze poszkodowani znaleźli także oparcie w postaci pomieszczenia, dostępu do telefonu, możliwości skorzystania z internetu i komputera. Wspierano ich także merytorycznie i moralnie. To ostatnie było szczególnie istotne, gdy nowo powstałe stowarzyszenie zdecydowało się wejść na drogę sądową przeciwko TP SA. Dla Pana Janusza ta decyzja była oczywista, chociaż na pierwszy rzut oka sprawa wyglądała beznadziejnie, gdyż klucze do mieszkań zostały oszustom przekazane świadomie, a poza tym – do tej pory nikt z TP SA nie wygrał. Również znalezienie prawnika, który chciałby się zająć ich sprawą, było trudne. W końcu jednak udało się trafić do mecenasa Andrzeja Drozda, który podjął się tego trudnego zadania na rozsądnych warunkach. Na jego wynagrodzenie członkowie SOIPAT składali się wspólnie i po równo. Taką podjęli uchwałę. Jak Dawid z Goliatem Pozew przeciwko TP SA złożono w sądzie w 2004 roku. Proces trwał 2 lata. – Od 2000 roku, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, nasza grupa, później stowarzyszenie, przechodziła kilka kryzysów. Ludzie spodziewali się, że tę sprawę uda się szybko rozwiązać, a to trwało. Zarzucano nawet prawnikowi opieszałość i działanie w porozumieniu z TP SA – opowiada J. Zasławski. Jego przekonanie, że tylko w sposób zorganizowany można skutecznie przeciwstawić się monopoliście sprawiło, że stowarzyszenie trwało, a nawet było w stanie pomóc innym ludziom w podobnych sytuacjach. Mecenas Drozd początkowo próbował dojść z TP SA do porozumienia. Chodziło m.in. o pomoc w ujęciu oszustów i zapobieżenie następnym takim wydarzeniom. W odpowiedzi usłyszał, że firma nie może śledzić rozmów swoich klientów. TP SA nadal skłonne było jedynie rozważyć prośby poszkodowanych abonentów o rozłożenie na raty lub odroczenie płatności. To była pułapka prawna: gdyby abonenci wystąpili z takimi prośbami, oznaczałoby, że uznają swoje zadłużenie. Prawnik odradzał takie posunięcie. Jego zdaniem, TP SA wprowadzając na rynek usługę 0-700, nie poinformowała o tym, w sposób wymagany prawem, swoich klientów. – Ludzie zostali obciążeni rachunkami za usługi, o których istnieniu nie wiedzieli. To zostało udowodnione i takie było nasze stanowisko w sądzie – mówi J. Zasławski. Walką małego stowarzyszenia z wielką TP SA zainteresowały się media. Historia poszkodowanych z Gdańska stała się znana w różnych częściach Polski. Do stowarzyszenia zaczęły się zgłaszać osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji: z Torunia, Bydgoszczy, Radomia, Warszawy i innych miast w Polsce. Członkowie SOIPAT rozpoczęli telefoniczne dyżury w biurze RC i starali się w miarę możliwości pomagać innym. Skontaktowali się z nimi także poszkodowani z Częstochowy i Warszawy, przeciwko którym toczyły się sprawy z powództwa TP S.A. W obu sprawach – przy wsparciu Stowarzyszenia – zapadł wyrok korzystny dla pozwanych. Proces wygrała także mieszkanka Gdańska. Pomoc udzielana przez członków SOIPAT innym ofiarom podobnych oszustw, stała się w pewnym momencie ważnym argumentem w procesie. Prawnicy TP 13 SA próbowali bowiem zdyskredytować stowarzyszenie. Starali się dowieść, że nie ma ono legitymacji prawnej do występowania w imieniu konsumentów, ponieważ nie jest organizacją konsumencką. – Mogliśmy jednak udowodnić, komu i jak pomagamy i co jest celem organizacji zapisanym w statucie. Sąd uznał Stowarzyszenie SOIPAT za organizację konsumencką – mówi Janusz Zasławski. KODEKS POSTĘPOWANIA CYWILNEGO » Art. 61. § 1. W sprawach o roszczenia alimentacyjne oraz w sprawach o ochronę konsumentów organizacje społeczne, których zadanie nie polega na prowadzeniu działalności gospodarczej, mogą wytaczać powództwa na rzecz obywateli. Minister Sprawiedliwości określa, w drodze rozporządzenia, wykaz tych organizacji. Jest się czym chwalić Wyrok zapadł pod koniec grudnia 2006 roku. TP SA nie może domagać zapłaty ponad 1,1 mln zł długu od osób poszkodowanych przez oszustów. Uzasadnienie sąd zawarł na 20 stronach. Telekomunikacja może wnieść jeszcze apelację, ale z różnych doniesień wynika, że tego nie uczyni. Sukces członków SOIPAT nie oznacza, że stowarzyszenie kończy działalność. – Wręcz przeciwnie – zapowiada Janusz Zasławski. – Do tej pory pomagaliśmy ludziom mało profesjonalnie, ale to wynikało z naszej sytuacji. Teraz chcemy to uporządkować, regularnie udzielać rad, otworzyć biuro, w którym ludzie znajdą pomoc prawną i psychologiczną na odpowiednim, stałym poziomie. Mają na swoim koncie nie lada osiągnięcie, więc będzie się czym chwalić przy ubieganiu się o środki na działalność. 14 EKONOMIA SPOŁECZNA gazeta.ngo.pl 02.2oo7 JAK ZBUDOWAĆ RAJ NA ZIEMI? Będzie to historia zwycięskiej rewolucji, która trwale odmieniła kawałek Londynu. Jeśli wyda się wam, że brzmi jak bajka, pamiętajcie – to miejsce istnieje naprawdę. z 50 tys. mieszkańców zostało tylko 4 tys. Zamykano szkoły i sklepy. Cały rejon South Bank przeobraził się w ponure miejsce, nieprzyjazne dla ludzi. BEATA JURASZEK-KOPACZ Kawałek Londynu, o którym mowa, znajduje się na południowym brzegu Tamizy (South Bank), niemal naprzeciwko gmachu parlamentu. Przez całe stulecia był zaniedbywany, narażony na ciągłe podtopienia. Jednak w pierwszej połowie XIX wieku liczba mieszkańców Londynu wzrosła wielokrotnie, zasiedlono więc także i ten obszar. To była bardzo biedna dzielnica, gdzie rodziny i sąsiedzi wspierali się nawzajem i gdzie bardzo szybko rozwinęły się silne więzi wspólnotowe. W XX wieku niewiele się zmieniało, nadal mieszkali tu niezbyt zamożni londyńczycy. W czasie II wojny światowej dzielnica bardzo ucierpiała od bombardowań. Wiele domów zostało też wyburzonych, gdy South Bank został wybrany na lokalizację Festiwalu Brytanii w 1951 roku. W rzeczywistości było to zamierzone „czyszczenie terenu”, by wielki biznes mógł wybudować na nim swoje siedziby. Jako pierwszy przeprowadził się tu Shell International we wczesnych latach 60. Za nim ruszyli inni. Większość nowo wzniesionych budynków była ogromna i bezduszna. Znajdowały się w nich sklepy oraz inne ułatwienia dla pracowników, którzy nie korzystali wobec tego z lokalnych usług i nie przyczyniali się do rozwoju tamtejszej społeczności. Na początku lat 70. Wielki protest i wielkie zwycięstwo Punktem zapalnym wielkiego protestu stało się ogłoszenie przez developera w 1977 roku planów zbudowania nad rzeką najwyższego w Europie hotelu oraz miliona metrów kwadratowych powierzchni biurowej. W odpowiedzi mieszkańcy powołali Coin Street Action Group (od jednej z najważniejszych ulic). Grupa przedstawiła alternatywną wizję, zakładającą powstanie nad rzeką publicznego parku, ścieżek spacerowych, osiedli mieszkaniowych, sklepów, warsztatów i obiektów rekreacyjnych. Po trwającej 7 lat kampanii stała się rzecz niesłychana. Mieszkańcy wygrali, mimo że rywalizujący przedtem developerzy zjednoczyli siły przeciwko nim. W 1981 roku władze Londynu poparły plany społeczności South Bank, w 1984 udało im się odkupić tereny od prywatnych developerów, po czym sprzedały je Coin Street Community Builders (CSCB). Cena za 13 akrów gruntu wyniosła milion funtów. Skąd mieszkańcy mieli na to pieniądze? Nie mieli. Władze Londynu rozłożyły im należność na roczne raty, ustalając ich wysokość na podstawie przedstawionego przez CSCB business planu. Holding przedsiębiorstw społecznych Coin Street Community Builders jest przedsiębiorstwem społecznym w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, powołanym przez społeczność po to, by uczynić z South Bank lepsze miejsce do mieszkania, pracy i odwiedzania. Wszyscy członkowie (w Wielkiej Brytanii ta forma prawna dopuszcza członkostwo) tej firmy muszą mieszkać w dzielnicy, by rozumieć jej potrzeby i dostrzegać tkwiące w niej możliwości. Dla celów budownictwa mieszkaniowe- go założyli także towarzystwo budowlane oraz wspólnoty mieszkaniowe w każdym ze zbudowanych osiedli. Przedsiębiorstwo zatrudnia personel do zarządzania terenem i dbania o jego rozwój. Działalność edukacyjna, artystyczna oraz wszelkie inne usługi i działania na rzecz społeczności pozostają w gestii powiązanych ze spółką organizacji pozarządowych. CSBC ściśle współpracuje także z zakorzenionymi tu pracodawcami (bo przecież ci, którzy zbudowali tu biura w latach 60. i 70. nie zostali stąd wyrzuceni), w ramach kolejnej firmy działającej nie dla zysku – South Bank Employers Group. Zrzesza ona 18 firm, z których każda płaci roczną składkę w wysokości 20 tys. funtów. Dodatkowo, każdy członek grupy przeznacza ludzi i pieniądze na różne projekty realizowane w dzielnicy. Strategia sukcesu, czyli jak sfinansować marzenie? Plan realizacji wizji mieszkańców South Bank był od początku podzielony na kilka faz. Podstawą ekonomicznego sukcesu stało się właściwe wykorzystanie terenów „czekających na rozwój”. Pierwszą, tymczasową (obecnie nie ma po niej śladu) inwestycją były płatne, strzeżone Widok z Oxo Tower (fot. FRSO) EKONOMIA SPOŁECZNA gazeta.ngo.pl 02.2oo7 15 dzieży i ich rodzin; wspiera przedsiębiorczość, zwłaszcza społeczną oraz wspiera twórczość artystyczną. Nie wchodząc w szczegóły, warto przytoczyć tylko jeden przykład, charakterystyczny dla stylu działania CSCB. Centrum zapewnia dzieciom opiekę (za opłatą, ale niższą niż w publicznych przedszkolach): daje im śniadanie, odprowadza do szkoły i ze szkoły, organizuje wolontariuszy do pomocy w odrabianiu lekcji. Wolontariuszami są starsi uczniowie szkół prywatnych. Spotkanie tych dwóch światów (bo podopieczni centrum to raczej niezamożni uczniowie szkół publicznych) przynosi wspaniałe rezultaty, dla obu stron. W biurze Coin Street (fot. FRSO) parkingi dla pracowników okolicznych biurowców. Przychody z tej działalności pozwoliły spłacić pierwsze raty za grunt oraz zbudować pierwsze osiedle mieszkaniowe dla osób w „potrzebie mieszkaniowej”. Drugą złotonośną kurą stała się regeneracja przystani rzecznej, przekształconej w malowniczy pasaż, pełen warsztatów młodych designerów, sklepików, kafejek i restauracji. Gabriel’s Wharf szybko zyskał sobie popularność wśród mieszkańców dzielnicy, gości oraz pracowników sąsiadujących firm, którzy wreszcie opuścili swoje biurowe okopy. Ten niezwykły efekt uzyskano niskim kosztem: sklepiki i warsztaty to stare garaże z odnowionym frontem, kafejki i restauracje zbudowano w najtańszej technologii, a urokliwy charakter nadało całości pomalowanie ślepej ściany budynku, do którego przylegają kramy. Trzecim elementem sukcesu było zainwestowanie w stworzenie nadrzecznych ścieżek spacerowych oraz założenie publicznego parku, Bernie Spain Gardens (na cześć jednej z uczestniczek zwycięskiej kampanii). Inwestycje te nie przynoszą bezpośredniego zwrotu finansowego, wręcz przeciwnie, co roku wymagają nakładu 250 tys. funtów, ale przynoszą inne, ważne korzyści. Dzięki nim South Bank jest chętnie odwiedzany przez mieszkańców innych dzielnic i turystów, a cena gruntu bardzo wzrosła. Ten ostatni argument przekonał wielki biznes, którego biura znacznie zyskały na wartości, do współpracy z CSCB. Kolejnym etapem budowania samowystarczalności finansowej społeczności był odważny projekt rewitalizacji starego budynku fabryki Oxo. Plan był na tyle szalony, że jego sfinansowania odmówiło 30 banków, a doradcy biznesowi twierdzili, że to się nigdy nie opłaci. Mylili się – charakterystyczna Oxo Tower stała się symbolem dzielnicy, restauracja na jej szczycie przynosi duże dochody, taras widokowy (dostępny za darmo) przyciąga jak magnes, a galeria na dole jest ważnym punktem na artystycznej mapie Londynu. W budynku mieszczą się także mieszkania, sklepy i studia młodych projektantów. Częścią strategii sukcesu jest także zaspokajanie potrzeb społeczności. Najważniejsze osiągnięcie CSBC to, jak do tej pory, zbudowanie 220 wysokiej jakości mieszkań dla potrzebujących, zarządzanych przez 4 wspólnoty. Połowa rezydentów każdej z nich to osoby skierowane przez samorząd lokalny, pozostali zgłaszają się sami, choć też muszą spełniać określone kryteria. Co ważne, tych mieszkań się nie kupuje, jedynie opłaca czynsz, ale praktycznie stanowią własność wspólnoty. CSBC prowadzi również lokalne centrum, które oferuje usługi dla dzieci, mło- Naprawdę jest inny sposób… Budowanie samowystarczalnej społeczności nie jest proste. Wymaga wiele wysiłku i holistycznego podejścia, ale i tak wszystko zależy od ludzi i ich woli wspólnego działania. Coin Street Community Builders twierdzą, że nie są wyjątkowi. W pewnym sensie to prawda, reprezentują dobrze rozwinięty w Wielkiej Brytanii model przedsiębiorstwa działającego na rzecz kompleksowego rozwoju konkretnej społeczności, tzw. development trust. Niektóre z nich zatrudniają nawet 40 tys. ludzi, jak Eden Project w Kornwalii. Z drugiej strony, trudno znaleźć lepszy niż CSBC przykład ogromnego potencjału, jaki tkwi w ekonomii społecznej. Naprawdę, jest inny sposób. Czy także w Polsce? Artykuł powstał w ramach projektu „W poszukiwaniu polskiego modelu ekonomii społecznej”. BEATA JURASZEK-KOPACZ Członkini Zarządu Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, trenerka i konsultantka w zakresie zarządzania organizacją, pozyskiwania środków na działalność, pracy w zespole, facylitacji, rzecznictwa i ewaluacji. 16 KOLEKC JA CIEKAWYCH INICJATYW gazeta.ngo.pl 02.2oo7 MAMA ZAPRASZA NA RANDKĘ Światła powoli gasną, głosy cichną, na kinowym ekranie pojawiają się pierwsze klatki filmu. Spomiędzy foteli dochodzą dziecięce głosiki, a w przejściach spacerują matki i ojcowie z pociechami na rękach. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS Na seanse filmowe do warszawskiego kina Muranów rodziców zaprosiła Fundacja MaMa. Rodziców – to ważne podkreślenie. Pomysłodawczyni, Anna Pietruszka, w pewnym momencie zauważyła, że coraz więcej jej znajomych ma dzieci i cierpi na ten sam problem – nie mają się gdzie wspólnie z małym dzieckiem wybrać. – Owszem, w jednym z multipleksów są seanse dla matek z dziećmi, ale właśnie tylko dla matek: w środku tygodnia puszczane są lekkie filmy z repertuaru romantycznego – mówi Ania. – A ja pomyślałam, żeby dać szansę pójścia na film obojgu rodzicom i to bez konieczności poszukiwania i opłacania opiekunki. Chciałam, żeby ludzie mogli się umówić na randkę. Fundacja MaMa powstała w marcu 2006 roku. Założyły ją dziewczyny, od lat działające w warszawskim ruchu feministycznym. Realizują projekty równościowe, skierowane głównie do matek małych dzieci. Obecnie rozpoczęła się 2. edycja kampanii „O Mamma Mia! Tu wózkiem nie przejadę!”, dotyczącej przystosowania przestrzeni publicznej dla osób poruszających się na i z wózkami. Kampanię współorganizuje grupa Działam.pl. Honorowy patronat objął Burmistrz Dzielnicy Warszawa-Śródmieście. Więcej informacji na stronie: www.fundacjamama.pl. Ambitne kino, zabawki i pieluchy Zaczęła szukać stołecznego kina, które byłoby zainteresowane takim przedsięwzięciem. Jej wybór padł na Muranów. – To jest kino w centrum, przystosowane do wózków dziecięcych, a do tego ma ambitny repertuar – tłumaczy. Ze swoją propozycją zwróciła się do Agnieszki Koperniak, która zajmuje się w Muranowie promocją. Ona i kierownik kina podeszli do pomysłu Fundacji bardzo entuzjastycznie. Ustalili, że kino pokrywa część kosztów wynagrodzenia opiekunek. Dziewczyny z Fundacji MaMa – Ania, Sylwia i Julia – przystąpiły do pracy. Znalazły opiekunki. Nawiązały kontakt z firmą Hasbro – producentem zabawek dla dzieci. Przedstawiły swój pomysł i zapytały, czy byliby zainteresowani pomocą w organizacji seansów. Byli. Nie tyl- ZAPLANUJ RANDKĘ Z FUNDACJĄ MAMA » 11, 25 marca 2007 » 15, 29 kwietnia 2007 » 13, 27 maja 2007 » czerwiec, lipiec, sierpień 2007– przerwa wakacyjna » 16, 30 września 2007 » 14, 28 października 2007 » 18, 25 listopada 2007 » 9 grudnia 2007 ko zasponsorowali cały kącik do zabaw dla dzieciaków, ale przekazali Fundacji jeszcze 500 zł. Dziewczyny wydały je na przewijaki dla maluchów, które ustawiono w sali kinowej, a także opłaciły opiekunki, które zajmowały się dziećmi w kąciku, gdy rodzice oglądali film. – Ustaliłyśmy strategię działania. Pomyślałyśmy, że aby przyciągnąć rodziców, nasze seanse nie mogą różnić się standardem od tych organizowanych przez multipleks, który zapewnia matkom np. pieluchy dla dzieciaków – mówi Ania. – Dlatego postanowiłyśmy zapytać Bellę, czy firma nie dałaby pieluch na seansach. Bella stanęła na wysokości zadania. Dali nie tylko pieluchy, ale też chusteczki i podpaski higieniczne dla kobiet. I to w takiej ilości, że dla wszystkich starczyło. Kino dla rodzin Wszystko było gotowe. Na pierwszy seans kino zaproponowało film „Babel”. Chodziło też o to, aby zaoferować rodzicom filmowe nowości, wchodzące na polskie ekrany. Przyszło 70 osób dorosłych z około 30 dzieci. – Światło było przyciemnione, ale nie całkiem zgaszone. Tak, żeby było widać, co się dzieje. Był też trochę ściszony głos. Gdy dzieci płakały, ludzie chodzili z nimi na rękach, uspokajali je i oglądali sobie film. Podobało im się – Ania odetchnęła z ulgą. Przed jednym z pierwszych pokazów miała sen, że do kina przyszło tylko 5 osób. Seanse rozhulały się pod koniec roku 2006. Początkowo planowano tylko 2 pokazy, żeby się zorientować, czy będą się cieszyły zainteresowaniem. Od tej pory odbyło się już 5. Wyświetlono m.in. „Jak to się robi” w reżyserii Marcela Łozińskiego, „Volver” Pedro Almodovara oraz „Transylvania” Toniego Gotlifa. Fundacja nadal współpracuje z Bellą oraz z firmą zabawkarską Play-Doh, która uzupełnia zapasy zabawek do kącika dla dzieci. – Dużo trzeba się napracować, ale mamy już ustalone terminy spotkań na cały 2007 rok, więc dobrze możemy rozłożyć siły także na inne nasze projekty – mówi Ania Pietruszka. gazeta.ngo.pl 02.2oo7 KOLEKCJA CIEKAWYCH INICJATYW 17 ARCHIWIŚCI PÓŁNOCY W kinie „Pionier” nie ma reklam przed filmem. Jest za to lokalna kronika filmowa: Kowale Oleckie, gmina pięciotysięczna, na cyfrowych nagraniach. MAŁGORZATA BOROWSKA Dokumentalistów w Kowalach Oleckich, gminie na Mazurach, jest aż siedemnastu. Głównie w wieku licealnym. To grupa „Archiwiści Północy”. Na stronie internetowej wisi ich dorobek filmowy: 6 kronik, 7 relacji i krótkie fabuły. W tym jedna, która zajęła 4. miejsce w ogólnopolskim konkursie Onet.pl. Nobilitująca to nagroda, bo na film głosowali internauci. Na większości zdjęć, zwłaszcza kronik, zwykłe życie w Kowalach. Narratorka, Karolina Lechowicz (lat 10) czyta z powagą: „Nasze Kowale obchodziły niedawno 440 lat swojego istnienia. Mają tyle lat, co cały autobus moich rówieśników...” Zaczęło się od tego, że dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu, Adam Andryszczyk, odkurzył i wyświetlił w Kinie „Pionier” przedwojenny dokument o Kowalach Oleckich. Wkrótce grupa młodzieży postanowiła robić to samo – dokumentować współczesne Kowale. – Wcześniej kręciliśmy różne rzeczy dla zabawy– mówi Łukasz Milewski, jeden z „Archiwistów Północy”. Pewności, że z tego będzie coś poważniejszego, nie miał też Adam Andryszczyk. – Ja za was nie będę nic robił – zastrzegał. – Ale wam stworzę warunki. I przyniósł z domu sprzęt do udźwiękowienia, udostępnił komputer do montażu, dom kultury dał taśmy. Zapowiedział, że produkcje będą wyświetlane w kinie, Fot. Adam Andryszczyk i Archiwiści Północy przed projekcją, więc to sprawa poważna. Przy pomocy dyrektora młodzi napisali też pierwszy projekt: „Archiwiści Północy”. Dostali na niego dotację z programu „Równać szanse”. Kupili projektor multimedialny, kamerę i ruszyli w teren. Na filmie „Jeden Rok w Kowalach Oleckich”, kręconym okrągłe dwanaście miesięcy, widać, jak Archiwiści nabierają wprawy. Uczą się na własnych błędach oraz od profesjonalistów, których dyrektor Andryszczyk ściąga do Kowal po starych znajomościach. W grudniu był Wojciech Malajkat. Wcześniej, dwukrotnie, ekipa telewizyjna. Koledzy po fachu zabrali Archiwistów w teren, opowiadali o technice filmowej. Obejrzeli dotychczasowy dorobek, dali profesjonalne rady. „Mamy u nas dom kultury, urząd gminy, piekarnię, masarnię, odlewnię żeliwa, dwie szkoły, cegielnię i osiedle mieszkaniowe z dymiącą kotłownią...” Młodzi Archiwiści znaleźli dobry sposób dystrybucji – na lokalną miarę: ich produkcje wyświetlane są przed pełnometrażowymi filmami w kinie „Pionier”. To im zapewnia widownię. Nawet 100 osób przyjdzie przecież obejrzeć „Epokę lodowcową”, wyprodukowaną w USA. Ale wcześniej zobaczą Kronikę „Zaduszki”, produkcja Kowale Oleckie 2006. – Ludzie lubią kroniki – mówi Łukasz Milewski. – Zawsze po większej imprezie, na której coś kręciliśmy, przychodzą, żeby sprawdzić, czy ich na filmie nie ma. Dokumentują: uroczystości w Kowalach, koncerty w domu kultury i ogólnopolski Zajazd Bardów – festiwal piosenki. Sukcesami frekwencyjnymi chwalą się na stronie: „na sali zasiadło około 50 osób – co jest sporą liczbą, zważywszy, że w tym samym czasie w telewizji zaczynała się relacja z eliminacyjnego meczu do Mistrzostw Europy Polska – Kazachstan”. „Może Kowale nie są zbyt wielkie, ładne czy szczęśliwie położone, ale ja się tutaj urodziłam i tutaj dorastam...” Grupa „Archiwistów Północy” – a zasadniczo jej pełnoletnia część, ostatnio się stowarzyszyła. – Jestem bardzo dumny z tego, że są samodzielni – mówi Adam Andryszczyk. – Nie pracowali wcześniej projektami, teraz tworzą je sami i za każdy z nich samodzielnie odpowiadają. Archiwiści mają rozległe plany. Chcą powyciągać z domów amatorskie nagrania, pozdejmować z zakurzonych meblościanek zapisy wesel czy koncertów – skatalogować, udostępnić. Wysłać kroniki filmowe do wszystkich szkół w gminie i bibliotek w powiecie. Filmowo opisać historię dwóch mazurskich zakładów: cegielni i odlewni żeliwnej (żyje jeszcze bratanica właściciela, może opowiedzieć, jak było). Muszą też zadbać o swoją promocję i poszerzyć działalność – wyślą więc płyty z dokumentami do sąsiednich gmin. Zaproponują, że tam zrobią to samo. Okazało się, że ludzie lubią siebie na zdjęciach, a Archiwiści lubią robić filmy. I coraz bardziej umieją. Śródtytuły pochodzą z filmu „Jeden rok w Kowalach Oleckich”. Wszystkie produkcje „Archiwistów Północy” są dostępne na stronie www.ap.andryszczyk.com. 18 PORADNIK: JAK NAPISAĆ PROJEK T gazeta.ngo.pl 02.2oo7 ILE TO KOSZTUJE? KOSZTY MERYTORYCZNE (2) W poprzednim odcinku, poświęconym budżetowi projektu, zajmowaliśmy się kosztami administracyjnymi. Tym razem przymierzymy się do kosztów związanych bezpośrednio z merytoryczną stroną projektu. MARCIN DADEL Każde zadanie, które realizujemy wiąże się z ponoszeniem kosztów lub korzystaniem z zasobów (usług lub rzeczy), które otrzymujemy w formie darowizny, nieodpłatnego użyczenia albo wolontariatu. Wszystkie te zasoby mają jednak swoją cenę i możemy oszacować ich wartość. W kosztorysie projektu ujmujemy wszystko to, co ma swoją wartość. A wartość tę określamy, odnosząc ją do realnych cen, jakie musielibyśmy zapłacić, gdybyśmy daną usługę lub towar kupowali na otwartym rynku. Dlatego w naszym kosztorysie ujmujemy m.in. pracę wolontariuszy. Jeżeli do projektu angażujemy wolontariuszy rozdających ulotki, ich praca będzie mniej warta, niż wysoko wykwalifikowanego specjalisty, prowadzącego wykłady lub osoby tłumaczącej teksty z innego języka. Wartością dodaną projektów realizowanych przez organizacje pozarządowe są właśnie te specjalne zasoby, które udaje nam się gromadzić do projektów – niby za darmo. Ale zawsze mają one swoją wartość, którą możemy oszacować. Dopiero pełne oszacowanie tych kosztów daje nam kompletny obraz tego, ile nasze zadanie tak naprawdę kosztuje. Specyficzne koszty Koszty merytoryczne zadania są związane bezpośrednio z realizacją zadania. Wynikają one ze specyfiki projektu. Nie ma stałego katalogu takich kosztów, ponieważ każdy projekt jest inny. Zestawienie kosztów wykonujemy na podstawie harmonogramu. Do każdego z zadań dopisujemy zestawienie kosztów, jakie będziemy musieli ponieść, aby to zadanie wykonać. Katalog kosztów wykonaliśmy w poprzednim odcinku. Teraz spróbujmy ująć te koszty w naszej podstawowej tabelce [patrz tabela na str. 19]. Koszty, w powyższym budżecie, zostały rozbite na 4 oddzielne kategorie, które są zgodne z zaplanowanymi działaniami. Taki porządek w całym projek- cie – czyli spójność między harmonogramem a kosztorysem – powoduje, że cały ten dokument jest o wiele bardziej czytelny i jasny; zwłaszcza dla osób, które będą go czytać po raz pierwszy. Taki układ wprost pokazuje, z czego wynikają poszczególne koszty. Kalkulacja kosztów Nasz budżet jest bardzo szczegółowy. Warto zwrócić uwagę na podane sposoby kalkulacji kosztów w pierwszej kolumnie. Na przykład w szkoleniach: zatrudnienie trenerów (6 sesji x 2 grupy x 16 godzin x 2 cykle = 384 godziny). W tym przykładzie wyraźnie widać, w jaki sposób skalkulowaliśmy liczbę jednostek. Wielkość ogólnej kwoty może być zagadkowa dla osób, które nie brały udziału w tworzeniu kosztorysu. Ale również dla nas, kiedy będziemy szukać oszczędności – trudno z ogólnego zapisu kwotowego wywnioskować, z czego wynika jego wielkość, a zatem o ile obniżyć koszt jednostkowy. Trudno także na pod- gazeta.ngo.pl 02.2oo7 PORADNIK: JAK NAPISAĆ PROJEKT 19 Jednostka Liczba jednostek koszty druku i wysyłki zaproszeń (druk, koperty, znaczki) sztuka 100 1,50 1 500 koszt merytorycznego opracowania materiałów konferencyjnych dzieło 1 500 500 skład i druk materiałów konferencyjnych sztuka 80 10 800 zatrudnienie prowadzącego konferencję godzina 8 50 400 osobogodzina 32 50 1 600 osoba 16 250 4 000 wynajęcie sali na konferencję godzina 8 50 400 wynajęcie sprzętu multimedialnego na konferencję godzina 8 30 240 - przerwa kawowa osoba 80 3 180 - obiad osoba 80 10 800 obsługa sekretariatu konferencji (1 osoba x 8 godzin) godzina 8 30 240 obsługa techniczna podczas konferencji (1 osoba x 8 godzin) godzina 8 30 240 opracowanie tekstów do materiałów pokonferencyjnych (opisanie 4 paneli) dzieło 4 400 1 600 skład i druk publikacji pokonferencyjnej sztuka 200 7 1 400 dystrybucja publikacji pokonferencyjnej (znaczek i koperta) sztuka 200 1,5 400 zlecenie – 20 godzin x 50 zł 1 1 000 1 000 godzina 384 80 30 720 skład i druk zaproszeń na szkolenia (45 osób x 6 sesji) sztuka 270 1 270 dystrybucja zaproszeń sztuka 270 1,5 405 godzina 384 30 11 520 osoba/przerwa 1200 3 3 600 obiad 600 10 6 000 druk materiałów szkoleniowych (6 sesji x 23 uczestników x 2 cykle = 276 kompletów) komplet 276 10 2 760 zakup materiałów biurowych niezbędnych do prowadzenia szkoleń (duże karty – flipczart, mazaki, długopisy, teczki, notesy, itp.) sesja szkoleniowa 12 50 600 wynajem sprzętu multimedialnego podczas szkoleń (4 sesje x 16 godzin = 64 godziny) godzina 64 30 1 920 zatrudnienie osoby prowadzącej bieżącą ewaluację szkoleń miesiąc 5 800 4 000 opracowanie materiałów promocyjnych (projekt, skład, druk): - plakaty - ulotki sztuka sztuka 100 500 2 1 200 500 dystrybucja materiałów promocyjnych (znaczki + koperty) sztuka 500 1,5 750 miesiąc 12 1 000 12 000 Nazwa kosztu Cena Wartość (zł) jednostki (zł) 1. Konferencja zatrudnienie panelistów (4 panele x 4 osoby x 2 godziny = 32 osobogodziny) koszty podróży i noclegu panelistów (16 osób) poczęstunek dla uczestników konferencji: 2. Szkolenia zatrudnienie osoby prowadzącej badanie potrzeb szkoleniowych zatrudnienie trenerów (6 sesji x 2 grupy x 16 godzin x 2 cykle = 384 godziny) wynajem sal podczas szkoleń poczęstunek podczas szkoleń: - przerwy kawowe (6 sesji x 2 dni x 2 przerwy x 2 cykle x 25 osób = 1200) - obiad (6 sesji x 2 dni x 1 obiad x 2 cykle x 25 osób) 3. Promocja 4. Ewaluacja zatrudnienie osoby prowadzącej ewaluację projektu Razem koszty merytoryczne 90 545 20 PORADNIK: JAK NAPISAĆ PROJEK T stawie takiej ogólnej kwoty stwierdzić, ile należy zapłacić jednemu trenerowi za przeprowadzenie jednego szkolenia. Wreszcie, dla osoby oceniającej budżet – np. eksperta w konkursie grantowym – jasne będzie, skąd bierze się kwota, którą zaproponowaliśmy w budżecie. Brak podania sposobu kalkulacji jest jednym z najczęściej popełnianych błędów przy tworzeniu budżetu. Pamiętajmy o podatkach Bardzo ważne jest, aby przy kalkulacji budżetu brać pod uwagę wszelkie obciążenia wynikające z podatków. Na przykład, planując koszty wynagrodzeń, musimy pamiętać o konieczności zapłacenia podatków oraz składek ubezpieczeniowych. W przypadku osób, które zatrudniane są na umowę o pracę, jesteśmy zobowiązani do pokrycia wszystkich składek na ubezpieczenie społeczne. Chcąc wypłacić osobie zatrudnianej na pełny etat pensję, musimy zaplanować w budżecie pełny koszt wynagrodzenia – płace netto (to, co pracownik dostaje na rękę), koszty pracownika (tzw. płaca brutto – to, co jest wpisane w umowę z pracownikiem) oraz koszty pracodawcy (tzw. brutto brutto) – czyli koszty zatrudnienia ponoszone przez pracodawcę. Dla przykładu – obecnie minimalna płaca brutto wynosi 936 zł brutto. Pracownik otrzyma z tego 675,40 zł. Natomiast pełny koszt, który powinniśmy przewidzieć w budżecie to 1 127,97 zł (to suma wszystkich kosztów, jakie ponieść musi pracodawca, aby zatrudnić pracownika za najniższą płacę krajową). Inaczej wygląda sytuacja w przypadku zatrudniania osób na umowę zlecenie i umowę o dzieło. W zależności od tego, czy są oni studentami, czy są zatrudnieni w innym miejscu, czy są naszymi pracownikami – inne są formy opodatkowania i płatności ubezpieczeń społecznych. Więcej informacji na ten temat znajdziecie Państwo m.in. na stronie www.ksiegowosc.ngo.pl. Kwestie wysokości płac w budżecie warto skonsultować ze znajomą księgową lub kadrową. Na pewno pomoże nam ona wyliczyć odpowiednią wielkość obciążeń, jaką powinniśmy zaplanować w budżecie naszego przedsięwzięcia. Ważne pojęcia Koszty kwalifikowane – koszty, które grantodawca uznaje za możliwe do finansowania z przyznanej dota- cji. Występując do grantodawcy z naszym projektem, powinniśmy sprawdzić, jakie wydatki uznawane są za kwalifikowane. Bardzo często grantodawcy wprowadzają obostrzenia związane z zakupem sprzętu, remontami, kosztami administracyjnymi. Niektórzy grantodawcy zastrzegają, że kwalifikowane mogą być tylko koszty merytoryczne bezpośrednio związane z realizacją zadania (a więc nie można np. opłacać czynszu za lokal, wynagrodzenia księgowej, osoby zarządzającej projektem i podobnych kosztów, o których pisałem w poprzednim odcinku). Katalog kosztów kwalifikowanych powinien być podany w wytycznych konkursu. Koszty niekwalifikowane – koszty, które nie mogą być finansowane z dotacji. Zastrzega to grantodawca. Najczęściej są to koszty związane z zakupem nieruchomości, środków trwałych, odsetek, rezerw finansowych, środki przekazywane podmiotom trzecim, koszty niezwiązane z realizacją zadania, koszty poniesione przed lub po czasie realizacji projektu. Katalog takich kosztów powinien zostać podany w wytycznych danego konkursu. Wkład własny – środki, które wnosi organizacja do realizacji projektu. Coraz częściej grantodawcy wymagają określonej wysokości wkładu własnego. Jest on zazwyczaj określony procentowo w stosunku do wartości całego projektu. Na przykład: wkład własny musi wynosić 10% wartości projektu. Oznacza to, że organizacja, przedkładając projekt na 100 tys. zł musi zabezpieczyć 10 tys. zł ze środków własnych. Mogą to być środki pozyskane od innych sponsorów, składki członkowskie, darowizny od osób prywatnych. Warto zwrócić uwagę, czy grantodawca nie zastrzega źródła pochodzenia wkładu własnego. Na przykład w funduszach europejskich wkład własny nie może pochodzić z innego funduszu europejskiego. Należy także uważać na sposób kalkulowania wkładu własnego. Jeżeli chcemy otrzymać od grantodawcy 10 tys., a zastrzega on, że wkład własny wynieść musi 15% – nie oznacza to, że nasz wkład ma być w wysokości 1 500 zł. Wkład własny obliczamy od wartości całego projektu, a nie od wartości dotacji, jaką chcemy otrzymać [patrz przykład]. gazeta.ngo.pl 02.2oo7 PRZYKŁAD ŹLE: Wartość oczekiwanej dotacji: 10 tys. zł Wartość wkładu własnego: 15% Wartości projektu – 1 500 zł W sumie: 11 500 zł (ale sponsor oczekuje, że zabezpieczymy 15% wartości projektu, a więc 15% z kwoty 11 500 zł – czyli 1725 zł, a nie 1500 zł). DOBRZE: Wartość naszego projektu: 11 500 zł Wartość wkładu własnego – 15% Wartości projektu: 1725 zł Wartość oczekiwanej dotacji: 9 775 zł Wniosek: wkład własny należy wyliczyć od wartości całego projektu, a nie wartości dotacji, o jaką się ubiegamy! Wkład własny możemy wnosić w postaci pieniężnej lub rzeczowej. Wkładem rzeczowym mogą być: • praca wolontariuszy, • darowizny rzeczowe (np. sprzęt, żywność), • nieodpłatne wynajęcie pomieszczeń (np. sali, biura organizacji). Większość sponsorów niestety nie pozwala na wprowadzenie wkładu rzeczowego do budżetu przedsięwzięcia – mimo że te zasoby i tak w jakiś sposób organizacja musi zabezpieczyć. Ale w każdym formularzu wniosku znajduje się miejsce na podanie informacji o tym, jakie zasoby organizacja zapewni za darmo i od kogo. Trzeba się tym chwalić, gdyż podnosi to jakość naszego wniosku i pokazuje wartość dodaną projektu. W niektórych konkursach wkład finansowy i niefinansowy traktowany jest na równi (np. w małych projektach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich). Budżet jest niezwykle ważną częścią projektu. Trzeba go wykonać z dużą starannością i dokładnie. Z własnego doświadczenia wiem, jak trudne są sytuacje, gdy okazuje się, że niezbędne koszty nie zostały zaplanowane. O wiele trudniej jest zmierzyć się z takim problemem, gdy już realizujemy zadanie, niż gdy je planujemy. PORADNIK gazeta.ngo.pl 02.2oo7 JAK ZORGANIZOWAĆ (2) MANIFESTACJĘ? Druga część praktycznych informacji potrzebnych do zgodnego z prawem zorganizowania manifestacji, czyli zgromadzenia publicznego. MONIKA CHRZCZONOWICZ Czy możemy nie dostać zgody na przeprowadzenie zgromadzenia? Tak. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta, do którego kierujemy pisemne zawiadomienie o zamiarze zorganizowania np. manifestacji może nie wyrazić zgody na przeprowadzenie naszego zgromadzenia, jeżeli: • cel lub odbycie zgromadzeń naruszają przepisy regulujące przeprowadzanie zgromadzeń i ustaw karnych, • odbycie zgromadzenia zagraża w znacznych rozmiarach zdrowiu i życiu ludzi oraz mieniu. Decyzja, z uzasadnieniem odmowy, powinna nam zostać doręczona w ciągu 3 dni od dnia złożenia przez nas zawiadomienia o planowanym zgromadzeniu, nie później jednak niż na 24 godziny przed rozpoczęciem zgromadzenia. Pamiętajmy! Zasadą jest prawo do wolności zgromadzeń, tak więc decyzja o odmowie musi być skrupulatnie rozważona i właściwie uargumentowana. Czy możemy się odwołać od decyzji odmownej? Tak. Jeżeli nie zgadzamy się z odmową (np. według nas zgromadzenie nie zagraża zdrowiu), możemy złożyć odwołanie w ciągu 3 dni od daty jej otrzymania. Odwołanie składamy do wojewody, ale za pośrednictwem organu, który wydał odmowną decyzję (np. urzędu gminy). Decyzję o tym, czy możemy przeprowadzić nasze zgromadzenie, powinniśmy otrzymać w ciągu 3 dni od złożenia odwołania. Dopóki nie otrzymamy takiej decyzji, zakaz przeprowadzenia zgromadzenia pozostaje w mocy. Jeżeli nie zgadzamy się z decyzją wojewody, możemy odwołać się do Sądu Administracyjnego, w ciągu 3 dni od daty otrzymania decyzji od wojewody. Sąd wyznacza rozprawę w ciągu 7 dni od wniesienia skargi. Czy można przerwać trwające zgromadzenie? Tak. Może to zrobić przedstawiciel władzy (powinien okazać przewodniczącemu zgromadzenia stosowne upoważnienie), biorący udział w naszej manifestacji, jeżeli uzna, że jest ona zagrożeniem dla zdrowia, życia lub mienia. W takim wypadku przerwanie (czyli rozwiązanie) zgromadzenia odbywa się poprzez decyzję ustną. Zanim jednak zostanie ona podjęta, uczestnicy zgromadzenia powinni zostać trzykrotnie ostrzeżeni o możliwości jego rozwiązania. Decyzja jest ogłaszana przewodniczącemu, w obecności zgromadzonych, z rygorem natychmiastowej wykonalności. W ciągu 24 godzin od podjęcia decyzji o przerwaniu zgromadzenia, powinniśmy otrzymać ją na piśmie. 21 Czy możemy odwołać się od decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia? Tak. Możemy się odwołać, jeśli jesteśmy organizatorem albo uczestnikiem manifestacji. Mamy na to 3 dni od dnia rozwiązania zgromadzenia. Procedura jest podobna, jak w przypadku odmowy przeprowadzenia zgromadzenia. Czy są jakieś szczególne wymagania, gdy organizujemy manifestację na drogach publicznych? Nie. Do 1 lutego 2006 organizatorów faktycznie obowiązywały szczególne wymogi wymienione w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Jednak Trybunał Konstytucyjny orzekł, że stosowanie trudnych do spełnienia warunków narusza konstytucyjne prawo do wolności zgromadzeń. Obecnie organizatorzy muszą spełnić tylko warunki wynikające z ustawy o zgromadzeniach publicznych. Czy jakieś zgromadzenia wymagają szczególnych pozwoleń? Tak. Dotyczy to manifestacji organizowanych na terenie: • uczelni – mogą być organizowane przez pracowników uczelni, doktorantów i studentów; potrzebna jest zgoda rektora, organizatorzy muszą poinformować go co najmniej na 24 godziny przed rozpoczęciem; przepisy porządkowe określa statut uczelni; • pomników zagłady – wymagana jest decyzja wojewody; organizatorzy składają wniosek najpóźniej 30 przed datą planowanego zgromadzenia; wojewoda może odmówić zgody, a także rozwiązać zgromadzenie; postępowanie, a także tryb odwoławczy jest podobny jak w przypadku innego zgromadzenia. PODSTAWA PRAWNA » Ustawa Prawo o zgromadzeniach z 5 lipca 1990 r. (Dz. U. Nr 51, poz. 297 z późn. zm.) » Ustawa o ochronie terenów byłych hitlerowskich obozów zagłady z 7 maja 1999 r. (Dz. U. Nr 41, poz. 412) » Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym z 27 lipca 2005 r. (Dz. U. Nr 164, poz. 1365 z późn. zm.) 22 AKTUALNOŚCI PRAWNE PORADNI K WSPIERANIE TWORZENIA LOKALI SOCJALNYCH W połowie stycznia weszła w życie ustawa o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych. Przewidziano w niej m.in., że organizacje pożytku publicznego [opp], angażujące się w budowę albo remont takich lokali, otrzymają wsparcie finansowe w tych przedsięwzięciach. Pieniądze mają pochodzić z Funduszu Dopłat. Warunkiem ich otrzymania jest zaangażowanie środków własnych w wysokości co najmniej 30% wartości inwestycji. Dzięki ustawie opp otrzymają jeszcze jeden przywilej – będą mogły sprawować opiekę nad tzw. mieszkaniami chronionymi (np. dla seniorów lub osób z niepełnosprawnością umysłową). Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl OPIEKA SENATU NAD POLONIĄ I POLAKAMI W parlamencie trwają prace nad projektem ustawy o opiece Senatu nad Polonią i Polakami. Projekt zawiera m.in. propozycję nowego sposobu zlecania organizacjom pozarządowym zadań w zakresie opieki i kontaktów z Polonią. Jeśli ustawa wejdzie w życie w obecnym kształcie, będzie to kolejny akt prawny podważający systemowy charakter ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Proponowane rozwiązana nie są także spójne z nowelizacją ustawy o działalności pożytku publicznego. Projekt jeszcze nie trafił pod obrady Sejmu, więc wciąż jest czas na konsultacje. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl ANTYKORUPCYJNA INICJATYWA RZĄDU 16 stycznia Rada Ministrów przyjęła nowy projekt ustawy o ograniczeniach związanych z pełnieniem funkcji publicznych. Nowe regulacje dotyczą m.in. lustracji majątkowej osób pełniących funkcje publiczne. W projekcie znalazł się również przepis zabraniający funkcjonariuszom publicznym łączenia stanowisk z członkostwem w zarządach fundacji i stowarzyszeń. Nie jest jednak jasne, kogo będzie dotyczyła nowa ustawa, gdyż nie wiadomo, jaką definicją funkcjonariusza publicznego posłużyli się projektodawcy. Niestety, projektu nie udostępniono opinii publicznej. Jego nieopublikowanie stanowi naruszenie ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz ustawy o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl gazeta.ngo.pl 02.2oo7 O CZYM WARTO PAMIĘTAĆ W 2007 ROKU » Zmiany w podatku od czynności cywilnoprawnych » Opłaty sądowe: tańsza rejestracja w KRS » Zmiany dla księgowych OPRAC. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS Kto i kiedy płaci podatek od czynności cywilnoprawnych? Od początku 2007 roku mamy nowe przepisy o podatku od czynności cywilnoprawnych. Zniesione zostało m.in. zwolnienie z tego podatku dla organizacji społecznych (czyli m.in. stowarzyszeń i fundacji), niebędących organizacjami pożytku publicznego [opp]. Ze zwolnienia nie mogą korzystać także opp, jeżeli dokonana czynność cywilnoprawna dotyczy działalności odpłatnej pożytku publicznego. Podatkiem od czynności cywilnoprawnych są opodatkowane różne transakcje, np. umowy sprzedaży oraz zamiany rzeczy, umowy pożyczki, ustanowienie hipoteki lub odpłatnego użytkowania. Przepisy wymieniają kilkanaście czynności cywilnoprawnych, które podlegają opodatkowaniu. W praktyce, jeżeli chodzi o stowarzyszenia i fundacje, podatek ten trzeba będzie zapłacić, gdy organizacja zawiera umowy niebędące przedmiotem działalności statutowej, np. bierze lub udziela pożyczki (powyżej 5 tys. zł) lub daje poręczenie. Nie płacimy podatku, gdy podpisuje np. umowę z donatorem. W przypadku sprzedaży lub kupna warto wiedzieć, że podatku od czynności cywilnoprawnych nie trzeba płacić, jeżeli jedna ze stron umowy jest VAT-owcem (tzn. wystawi nam fakturę VAT) lub jeśli zakupy nie przekraczają wartości tysiąca złotych. Podatkiem od czynności cywilnoprawnych objęte są także umowy darowizny, ale tylko w części dotyczącej przejęcia długów lub zobowiązań. To znaczy: jeżeli wraz z darowizną obdarowany przejmuje długi albo zobowiązania darczyńcy (np. stowarzyszenie dostaje mieszkanie, które jest obciążone hipoteką), wówczas należy zapłacić podatek od wartości przejętego długu, ale nie samej darowizny. Zmiany w 1% Zaczęły już obowiązywać nowe przepisy o 1%. Przy rozliczeniach za 2007 rok podatnicy będą przekazywać 1% swojego podatku za pośrednictwem urzędów skarbowych. Wystarczy, że wskażą w swoim zeznaniu rocznym wybraną organizację (jej nazwę i numer KRS). Wesprzeć będzie można tylko jedną opp. Lista opp, którym można przekazać 1% podatku będzie co roku, do 31grudnia, publikowana w „Monitorze Polskim”. Będzie to wykaz organizacji, mających status opp na dzień 30 listopada danego roku podatkowego. Jeśli więc orga- PORADNIK AKTUALNOŚCI PRAWNE gazeta.ngo.pl 02.2oo7 nizacja planuje uzyskanie statusu opp, powinna mieć na względzie tę ostatnią datę. Powyższe zasady zaczną de facto obowiązywać po 31 kwietnia 2007. Wtedy także zapewne pojawi się więcej informacji o warunkach, jakie będą musiały spełnić opp, aby urzędy skarbowe mogły przelać im przekazane pieniądze. Koszty sądowe po nowemu Już zostały uchwalone, ale jeszcze nie weszły w życie, nowe przepisy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, w których m.in. zmniejszono opłaty przy rejestracji stowarzyszeń i fundacji. Będą one wynosić 250 zł. Jeśli wpis obejmuje także rejestr przedsiębiorców, zapłacimy 1 tys. zł. PODSTAWA PRAWNA » Ustawa z 16 listopada 2006 r. o zmianie ustawy o podatku od spadków i darowizn oraz ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych » Ustawa z 14 grudnia 2006 r. o zmianie ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych » Ustawa o podatku dochodowym osób fizycznych z 26 lipca 1991 r. (Dz.U. z 2000 r. nr 14, poz. 176 z późn. zm.) » Ustawa o podatku dochodowym osób prawnych z 15 lutego 1992 r. (Dz. U. z 2000 r. Nr 54, poz. 654 z późn. zm.) Zmieniły się także przepisy dotyczące zwolnień z opłat sądowych. Ustawowo zwolnione z nich są opp, chyba, że postępowanie w sądzie dotyczy prowadzonej przez nie działalności gospodarczej. Stowarzyszenia i fundacje niemające statusu opp także są zwolnione z opłat, o ile sprawa dotyczy zadania publicznego zleconego na podstawie przepisów Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Na przykład: organizacja wygrywa konkurs ogłoszony zgodnie z ustawą, musi donieść oryginalny wypis z KRS (kosztuje 30 zł); dzięki temu przepisowi nie musi za niego płacić. Co ciekawe, wygląda na to, że konkursów organizowanych np. w oparciu o ustawę o pomocy społecznej zwolnienie nie dotyczy. W innych przypadkach organizacje będą ponosiły określone w przepisach opłaty. KOSZTY SĄDOWE Opłaty i wydatki, które musimy ponieść, jeżeli wnosimy do sądu pismo, podlegające opłacie lub powodujące wydatki, np.: pozew, apelacja, zażalenie, skarga (np. kasacyjna, o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, o wznowienie postępowania, na orzeczenie referendarza sądowego, na czynności komornika), zarzuty od nakazu zapłaty, wniosek (np. o wpis, zmianę i wykreślenie w KRS). Płacimy też, gdy składamy wniosek o wydanie odpisu, wypisu, zaświadczenia, wyciągu, kopii itp. Sąd nadal może zwolnić z kosztów sądowych organizację społeczną w jej własnej sprawie (rozpatrywanej na wniosek organizacji) prowadzonej w związku z jej działalnością statutową. Dotyczy to np. kosztów związanych ze zmianą statutu. Nowe przepisy wejdą w życie prawdopodobnie na wiosnę. Zmiany dla księgowych Zmieniły się progi podatkowe podatku dochodowego od osób fizycznych. Pierwszy próg podatkowy, który zwiększa stawkę podatkową z 19 do 30%, podniesiony został z 37 024 do 43 405 zł. Podwyższono koszty uzyskania przychodu dla dochodów z tytułu umowy o pracę – podstawowe koszty uzyskania przychodu wynoszą 108,50 zł. Zwiększyła się stawka ubezpieczenia zdrowotnego – wynosi teraz 9%. Od 1 stycznia obowiązuje nowa stawka diety z tytułu podróży służbowej – 23 zł. Zlikwidowano miesięczne deklaracje o zaliczkach podatku dochodowego CIT-2 (od dochodów uzyskanych prze osobę prawną) i PIT-4 (od dochodów osób fizycznych zatrudnionych w organizacji). Należne zaliczki wpłacamy teraz do urzędu skarbowego bez składania deklaracji. Deklarację PIT-4 zastąpiono deklaracją roczną PIT-4R – w niej podamy kwoty zaliczek, które zobowiązani byliśmy przekazać w ciągu roku. Współpraca: Anna Mazgal, Krzysztof Śliwiński, Grzegorz Makowski 23 WIĘCEJ PRAW DLA RAD RODZICÓW? 12 stycznia w sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty. Tym samym rozpoczęły się prace, mające poszerzyć uprawnienia rad rodziców w szkole. Do najważniejszych zmian należą: obowiązkowe tworzenie rad rodziców w szkołach publicznych, zagwarantowanie radom wpływu na tworzenie programu wychowawczego szkoły, obowiązek zasięgania przez dyrektora szkoły opinii rady rodziców w sprawach dotyczących wyboru podręczników oraz jednolitego ubioru uczniów. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl CHARYTATYWNE SMS-Y NIE BĘDĄ ZWOLNIONE Z VAT-U Minister Finansów nie widzi możliwości zwolnienia z podatku VAT SMS-ów wysyłanych na cele charytatywne. Poinformował o tym 2 listopada 2006, podsekretarz stanu w MF Jarosław Neneman, udzielając odpowiedzi na interpelację posła M. Krajewskiego, który powoływał się na przykład Czech (tam od 2006 r. SMS-y takie są zwolnione z VAT-u). J. Neneman wyjaśnił, że wysyłanie SMS-ów (nawet charytatywnych) jest usługą telekomunikacyjną i tym samym podlega podatkowi od towarów i usług na zasadach ogólnych. Zwolnienia tej usługi z podatku VAT nie przewidują również przepisy VI Dyrektywy Rady UE. J. Neneman zauważył też, że zastosowanie zwolnienia mogłoby skomplikować od strony techniczno-rachunkowej przygotowanie przez podatnika rocznego rozliczenia, co mogłoby skutkować zaniechaniem przez operatorów telefonicznych promowania tego typu akcji. Więcej na stronie: wiadomosci.ngo.pl 24 FUNDUSZE gazeta.ngo.pl 02.2oo7 RÓWNAĆ SZANSE Do 20 tys. zł na wyrównywanie szans edukacyjnych można otrzymać w Ogólnopolskim Konkursie Grantowym Programu Równać Szanse. OPRAC. MAGDA DOBRANOWSKA-WITTELS Ogólnopolski Konkurs Grantowy [OKG] jest organizowany w ramach Programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności Równać Szanse, administrowanego przez Polską Fundację Dzieci i Młodzieży. Celem Programu Równać Szanse jest wspieranie działań służących wyrównywaniu szans edukacyjnych młodzieży w wieku 13 – 19 lat z miejscowości do 20 tys. mieszkańców. W Programie organizowane są konkursy otwarte [OKG oraz Regionalny Konkurs Grantowy – RKG] i 1 zamknięty [Projekty Modelowe]. W OKG mogą startować organizacje pozarządowe; maksymalna dotacja – 20 tys. zł. RKG jest dla szkół, organizacji pozarządowych, placówek pozaszkolnych oraz grup nieformalnych; maksymalna dotacja – 7 tys. zł. Jest to konkurs zwłaszcza dla organizacji mniej doświadczonych i szukająKTO MOŻE DOSTAĆ PIENIĄDZE? • stowarzyszenia i fundacje; Uwaga: • organizacje pozarządowe, mające siedzibę w większych miejscowościach mogą brać udział w konkursie, jeśli ich projekty zakładają działania we wsiach i miastach do 20 tys. mieszkańców; • o dotację nie mogą ubiegać się organizacje, które aktualnie realizują projekty finansowane z programu Równać Szanse, kończące się po 1 marca 2007 r. GDZIE SKŁADAĆ? • Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży ul. Kredytowa 6 lok. 20 00-062 Warszawa • www.rownacszanse.pl DO KIEDY? Terminy poszczególnych konkursów są ogłaszane w ciągu roku. Aktualnie moż- cych pieniędzy na swoje pierwsze projekty. Projekty Modelowe to konkurs dla najbardziej doświadczonych grantobiorców. Spośród wszystkich zrealizowanych w ostatniej edycji projektów Komisja Ekspertów wybiera najlepsze, które dostają pieniądze na upowszechnienie swoich działań, doświadczeń i metod w innych miejscach Polski. Aktualnie można składać wnioski na konkurs Równać Szanse 2007 – Ogólnopolski Konkurs Grantowy. Wnioski mogą obejmować działania służące wyrównywaniu szans edukacyjnych m.in. poprzez: • wykorzystanie możliwości, jakie dla podniesienia poziomu kształcenia i pobudzania aktywności młodzieży stwarza rozwój technik informacyjnych; • popularyzację nauk ścisłych i przyrodniczych oraz poszerzanie wiedzy w ich zakresie; • pobudzanie aspiracji młodzieży oraz kształtowanie w niej aktywnych postaw; na składać wnioski na OKG. Termin mija 5 marca 2007 r. (decyduje data stempla pocztowego). CO ZŁOŻYĆ? Przyjmowane są wyłącznie wnioski wypełnione w formularzu pobranym ze strony www.rownacszanse.pl. Wniosek należy złożyć w formie: • papierowej (wraz z załącznikami) oraz • elektronicznej (bez załączników) – należy zarejestrować się na stronie www.rownacszanse.pl zgodnie ze znajdującą się tam instrukcją. Brak wersji papierowej z kompletem załączników lub wersji elektronicznej wniosku jest traktowany jako niedopełnienie wymogów formalnych i wniosek nie będzie rozpatrywany. • podnoszenie umiejętności społecznych młodych ludzi, na przykład: praca w grupie, komunikacja interpersonalna, autoprezentacja; • tworzenie warunków sprzyjających włączaniu się młodzieży w działalność społeczną i publiczną; • tworzenie warunków dla edukacji pozaszkolnej oraz rozwijania zainteresowań i pasji młodych ludzi; • wspólne działania młodzieży z różnych środowisk i miejscowości. Projekty muszą być innowacyjne na danym terenie lub w środowisku; włączać do działań młodzież, tak aby stała się aktywnym twórcą, uczestnikiem i bezpośrednim realizatorem projektu; tworzyć spójną ofertę cyklicznych działań; sprzyjać powstaniu lokalnych koalicji na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych dzieci i młodzieży (współpraca z organizacjami pozarządowymi, instytucjami samorządowymi, rodzicami, lokalnym biznesem, szkołami). Projektodawcy muszą mieć dodatkowe finansowanie (przynajmniej 25 % wartości projektu) z innych źródeł lub w formie własnego wkładu finansowego. Przykład projektu sfinansowanego z Programu Równać Szanse opisujemy na str. 17. GDZIE PO INFORMACJE? • (22) 826 10 16 lub • [email protected] • strona: www.rownacszanse.pl. CO NIE MOŻE BYĆ FINANSOWANE? • bieżące koszty działania organizacji niezwiązane bezpośrednio z realizacją projektu; • organizacja jednorazowych akcji (np. konferencje, wyjazdy, szkolenia); • koszty prowadzenia zajęć pozalekcyjnych stanowiących kontynuację standardowego programu nauczania w szkołach; • pomoc charytatywna; • organizacja typowych form wypoczynku letniego lub zimowego młodzieży. Wydatki na zakup sprzętu (np. komputerów, kamer, aparatów fotograficznych oraz oprogramowania ) i remonty nie mogą przekroczyć łącznie 30% dotacji. Redakcja ngo.pl Magda Bogdaniuk – absolwentka pedagogiki UW, związana z III sektorem od 1996 roku. Przez 5 lat w Stowarzyszeniu na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, zaangażowana m.in. w przygotowania I i II OFIP-u oraz utworzenie i prowadzenie Agencji FIPpress. Od 2001 roku w Stowarzyszeniu Klon/Jawor. W redakcji ngo.pl zajmuje się przede wszystkim aktualnościami: serwisem wiadomosci.ngo.pl i działem ogłoszeń drobnych oraz korespondencją redakcji. Małgorzata Borowska – absolwentka nauk politycznych UJ. Interesują ją kwestie społeczne, szczególnie prawa obywatelskie i równość płci. Pracowała w Polskim Radiu Pomorza i Kujaw w Bydgoszczy, skąd pochodzi. Jest członkinią zespołu trenerskiego Szkoły Liderów, trenerką umiejętności społecznych. W redakcji ngo.pl zajmuje się m.in. ekonomią społeczną. Izabela Dembicka – specjalistka ds. promocji i współpracy, absolwentka Wydziału Zarządzania UW, pracowała w dziale marketingu i PR ogólnopolskiej sieci sklepów. Obecnie zajmuje się promocją i współpracą w Stowarzyszeniu Klon/Jawor. Trenerka, prowadzi szkolenia z zakresu planowania strategicznego, promocji oraz umiejętności liderskich. Instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego. Magda Dobranowska-Wittels – ukończyła dziennikarstwo na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w latach licealnych od współpracy z lokalną Gazetą Ustrońską. Współpracowała także z Życiem Warszawy oraz wydawnictwem Reader’s Digest. W redakcji zajmuje się m.in. prawem oraz współpracą organizacji z samorządem. Interesuje się zagadnieniami globalizacji, sprawiedliwym handlem i edukacją. Alina Gałązka – absolwentka polonistyki UW, z zawodu redaktorka, przez wiele lat pracowała w wydawnictwach. Obecnie jest koordynatorką ngo.pl. Prywatnie interesuje się kulturą i sztuką, zwłaszcza teatrem i literaturą. Kontakt: Redakcja gazeta.ngo.pl ul. Szpitalna 5/5 00 031 Warszawa, tel. (22) 828 91 28 w. 156, 127, 164 [email protected] Wydawcą gazeta.ngo.pl jest Stowarzyszenie Klon/Jawor, członek sieci SPLOT www.ngo.pl Gazeta powstała w ramach programu TWI Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. ISSN 1732-6249 nakład: 2000 egz. Partnerem portalu www.ngo.pl jest Sieć Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT – jej członkowie oraz ośrodki współpracujące: na Dolnym Śląsku Regionalne Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych RCWIP www.dolnyslask.ngo.pl w Kujawsko-Pomorskiem Kujawsko-Pomorski Ośrodek Wsparcia Inicjatyw Pozarządowych „Tłok” www.kuj-pom.ngo.pl na Lubelszczyźnie Lubelski Ośrodek Samopomocy LOS www.lubelskie.ngo.pl w Lubuskiem Stowarzyszenie „Verte” - Lubuskie Centrum Aktywizacji i Wsparcia „Verte” www.lubuskie.ngo.pl w Łódzkiem Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich OPUS www.lodzkie.ngo.pl na Mazowszu Biuro Obsługi Ruchu Inicjatyw Samopomocowych – BORIS www.mazowsze.ngo.pl w Opolskiem Opolskie Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych www.opolskie.ngo.pl na Podkarpaciu Podkarpacki Ośrodek Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego www.podkarpacie.ngo.pl na Podlasiu Ośrodek Wspierania Organizacji Pozarządowych w Białymstoku www.podlaskie.ngo.pl na Pomorzu Centrum Inicjatyw Obywatelskich – Słupsk www.pomorskie.ngo.pl na Pomorzu Zachodnim Koszalińskie Centrum Wspierania Inicjatyw Społecznych www.zachodniopomorskie.ngo.pl na Śląsku Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS www.slask.ngo.pl w Warmińsko-Mazurskiem Elbląskie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Pozarządowych www.wim.ngo.pl w Wielkopolsce Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich PISOP www.wielkopolska.ngo.pl
Podobne dokumenty
tu zaszła zmiana
z feministycznym hasłem na każdy miesiąc i płytę kobiecego, hip-hopowego zespołu Duldung. Feminoteka to pulsujący życiem serwis internetowy – Hyde Park opinii niepoprawnych, formułowanych wbrew i n...
Bardziej szczegółowo