4718 Rok 1944 Dziesiec uderzen Stalina.indd
Transkrypt
4718 Rok 1944 Dziesiec uderzen Stalina.indd
201 TRZECIE STALINOWSKIE UDERZENIE ...zadane w kwietniu i maju przez wojska 2., 3. i 4. Frontów Ukraińskich oraz Samodzielną Armię Nadmorską przy współdziałaniu Floty Czarnomorskiej, zakończyło wyzwalanie z niemiecko-rumuńskich najeźdźców całego [dawnego radzieckiego – przyp. tłum.] wybrzeża Morza Czarnego – od Kerczu do Limanu Dniestru. Na to uderzenie składały się operacje odeska i krymska. Operacja odeska była w istocie przedłużeniem operacji snigirowskiej 3. Frontu Ukraińskiego. Jednak zadecydowano, że należy ją „sklasyfikować” jako pierwszy etap trzeciego stalinowskiego uderzenia oraz dalsze rozwinięcie zakończonych sukcesem operacji drugiego stalinowskiego uderzenia na wybrzeżu Morza Czarnego. Operacja krymska stanowiła drugi etap trzeciego stalinowskiego uderzenia. Operacja odeska Po ciężkiej klęsce poniesionej w operacji bierezniegowacko-snigirowskiej, wojskom niemieckim udało się wycofać za Południowy Bug i na tej rubieży powstrzymać ofensywę 3. Frontu Ukraińskiego. Na lewym brzegu Południowego Bugu utrzymywali oni Nikołajew. Jednak szybkie natarcie wojsk 2. Frontu Ukraińskiego w operacji humańsko-botoszańskiej, dzięki któremu jego wojska wyszły na przedpola Jassów i Kiszyniowa, głęboko otaczając od północnego zachodu nadmorskie zgrupowanie nieprzyjaciela, zmusiło dowództwo niemieckie do przerzucenia części sił znad Południowego Bugu w kierunku Kiszyniowa. W tych warunkach wojska generała Malinowskiego otrzymały rozkaz, by po krótkim przygotowaniu artyleryjskim wznowić natarcie ogólne w celu rozbicia nadmorskiego zgrupowania nieprzyjaciela między rzekami Południowy Bug i Dniestr, wyzwolić północno-zachodnie wybrzeże Morza Czarnego wraz z największym portem i miastem, Odessą. 202 Założenia przewidywały zadanie głównego uderzenia przez cztery armie prawoskrzydłowe – 57., 37., 46. i 8. Gwardyjską, składające się w sumie z 38 dywizji piechoty, dwóch artyleryjskich, grupy Plijewa i 23. Korpusu Pancernego – w pasie Wozniesieńsk, Nowa Odessa na Żowteń, Tyraspol, Razdielnaja, z okrążeniem zgrupowania nieprzyjaciela od północnego zachodu. Największy przyczółek uchwycono na północny zachód od Wozniesieńska. Miał on wystarczająco dużą pojemność operacyjną, dogodne dojścia do rzeki i wyjścia na jej prawy brzeg. Nieprzyjaciel był tam słaby i nie mógł stawić istotnego oporu. 6. Armia i 5. Armia Uderzeniowa po wyzwoleniu Nikołajewa miały siłami 14 dywizji rozwinąć natarcie wzdłuż wybrzeża i zaatakować Odessę od północnego wschodu. 28. Armię po zdobyciu Nikołajewa planowano przenieść do rezerw Stawki. Przy pomyślnym realizowaniu tego założenia niemiecka 6. Armia i rumuńska 3. Armia zostałyby przyparte do Morza Czarnego i zagrożone okrążeniem oraz całkowitym rozbiciem. Do 28 marca wojska 3. Frontu Ukraińskiego miały w swym składzie 57 dywizji piechoty i trzy kawaleryjskie oraz jeden korpus pancerny i jeden zmechanizowany – 470 tys. żołnierzy, 12 678 dział i moździerzy, 435 czołgów i dział samobieżnych, 436 samolotów bojowych. Naprzeciw 3. Frontu Ukraińskiego stały wojska niemieckiej 6. i rumuńskiej 3. Armii, które w tym czasie miały 20 dywizji (16 niemieckich i cztery rumuńskie), dwa bataliony czołgów, osiem brygad dział szturmowych. Wojska te liczyły 350 tys. żołnierzy, około 3200 dział i moździerzy, 160 czołgów i dział szturmowych. Na tym kierunku operacyjnym nieprzyjaciel mógł użyć do 550 samolotów bojowych I Korpusu Lotniczego 4. Floty Powietrznej i rumuńskiego korpusu lotniczego. 26 marca armie z prawego skrzydła i środka 3. Frontu Ukraińskiego, po przygotowaniu artyleryjskim, przystąpiły do forsowania Południowego Bugu i przełamania obrony nieprzyjaciela na zachodnim brzegu. Lewoskrzydłowe armie zaczęły szturm na Nikołajew. W wyniku trzydniowych walk 57. i 37. Armie, wykorzystując sukces operacji lewoskrzydłowych armii Koniewa, poszerzyły przyczółek do 45 km od frontu i od 4 do 25 km w głąb. Widząc sukces na prawym skrzydle, Malinowski przeprowadził korektę planu operacji. Zadecydowano niezwłocznie przegrupować grupę konno-zmechanizowaną i 23. Korpus Pancerny (225 czołgów i dział samobieżnych), rozlokowane na północny zachód od Nowej Odessy w pasie 46. Armii, do pasa operacyjnego 57. i 37. Armii. 203 W tym czasie wojska 6., 5. Uderzeniowej i 28. Armii oraz 2. Gwardyjskiego Korpusu Zmechanizowanego prowadziły ciężkie walki w rejonie Nikołajewa. By pomóc wojskom nacierającym od frontu w zdobyciu miasta, generał Greczkin rozkazał wysadzić w porcie w Nikołajewie desant piechoty morskiej, która miała nawiązać walkę na tyłach niemieckich wojsk, działaniem z zaskoczenia wywołać wśród nich popłoch i odciągnąć część sił nieprzyjaciela z frontu. Zadanie to zlecono 384. samodzielnemu batalionowi piechoty morskiej majora F.E. Kotanowa. Do udziału w desancie wybrano 55 ochotników pod dowództwem porucznika K F. Olszańskiego. Naprawiwszy siedem starych łodzi rybackich znalezionych w osadzie Oktiabrskij i wziąwszy na przewodnika miejscowego rybaka A.N. Andriejewa, oddział w nocy na 26 marca ruszył w górę Południowego Bugu. Bezpośrednio przed wyjściem włączono w skład desantu dwóch łącznościowców i dziecięciu saperów z samodzielnego batalionu wojsk inżynieryjnych 28. Armii. Z powodu czołowego, sztormowego wiatru, 15-kilometrową trasę pokonywano przez ponad pięć godzin. W związku ze zbyt długą podróżą saperzy po zakończeniu rozminowania nie zdążyli przed świtem powrócić w wyznaczone miejsca i wraz z przewodnikiem pozostali w składzie oddziału. Ci „desantowcy mimo woli” w oficjalnej historii radzieckiej Marynarki Wojennej zostali nazwani „czerwonoarmistami-snajperami”. 26 marca o 4.15 rano żołnierze piechoty morskiej skrycie wylądowali w porcie handlowym, zlikwidowali ochronę i, zająwszy kilka budynków, zorganizowali obronę okrężną koło elewatora. Rano nieprzyjaciel spróbował niewielkimi siłami zniszczyć desant, ale został odparty. Później Niemcy wprowadzili do walki nowe siły, podciągnęli artylerię, sześciolufowe moździerze, użyli miotaczy ognia. Desantowcy stoczyli śmiertelną walkę. Przez dwie doby odparli 18 ataków i zginęli prawie wszyscy. Przez te dwie doby wojska trzech armii wgryzały się w niemiecką obronę i nie mogły udzielić piechocie morskiej żadnego wsparcia. W końcu nocą na 28 marca 61. Gwardyjska i 243. Dywizje Piechoty ze składu 6. Armii pod silnym ogniem nieprzyjaciela sforsowały na podręcznych środkach pływających rzekę Inguł i od strony północnej wdarły się do Nikołajewa. Przełamanie dokonane przez te dywizje naruszyło stabilność i pewność obrony nieprzyjaciela. Nie pozwalając wrogowi dojść do siebie, oddziały radzieckie do 16.00 przebiły się do centrum miasta. Jednocześnie od wschodu weszły do miasta oddziały 5. Armii Uderzenio- 204 wej. Od strony południowej nacierały na miasto wojska 28. Armii i korpus zmechanizowany Swiridowa. Z desantu do tamtego czasu pozostało 11 żywych żołnierzy. Garstka rannych marynarzy pod dowództwem mata Kiryła Boczkowicza utrzymywała swoje pozycje do rana 28 marca, kiedy to do portu w Nikołajewie wdarły się nacierające od frontu wojska radzieckie. Z wojskowego punktu widzenia desant zakończył się niepowodzeniem i nie wywarł żadnego wpływu na przebieg operacji, ale jego działania weszły do historii wojny ojczyźnianej jako wzorzec żołnierskiej waleczności. A także jako wzorzec bezduszności radzieckiej biurokratycznej machiny wojennej. 55 żołnierzy piechoty morskiej otrzymało zgodnie ze spisem stanu osobowego tytuły Bohaterów Związku Radzieckiego. Dwunastu „czerwonoarmistów-snajperów”, przecież to byli łącznościowcy i saperzy, nie otrzymało niczego, ponieważ w spisie oddziału desantowego nie figurowali. Co więcej, nazwiska większości z nich pozostały nieznane. Przecież to nie był już 1941 rok, a Rosjanie nacierali. Interesujące jest, że chociaż cały oddział liczył 68 ludzi i wspomnienia jednego z pozostałych przy życiu uczestników desantu noszą właśnie taki tytuł – Było nas 68, jeden z placów w Nikołajewie nosi imię 67 bohaterów, ponieważ poległego przewodnika Andriejewa uznano za Bohatera dopiero w 1965 roku. W wyniku wysiłków trzech armii wojska radzieckie nad ranem 28 marca całkowicie oczyściły Nikołajew – wielki port i ważny ośrodek przemysłu stoczniowego. 19 radzieckich dywizji rozbiło trzy niemieckie. 29 marca 28. Armia i 2. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany zostały wycofane do rezerw Stawki. 5. Polowa Dywizja Lotnicza oraz 302. i 304. Dywizje Piechoty nieprzyjaciela, starające się utrzymać Nikołajew, z ciężkimi stratami zostały odrzucone na zachodni brzeg Południowego Bugu. Przełamanie obrony na skrzydłach zgrupowania nadmorskiego i zagrożenie wyjściem wojsk 2. Frontu Ukraińskiego na jego tyły zmusiły generała Schörnera do rozpoczęcia wycofywania swoich armii za Dniestr. Kolumny wycofywały się pod zmasowanymi uderzeniami lotnictwa 17. Armii Lotniczej. Dwie dywizje myśliwskie osłaniały w tym czasie przeprawę 23. Korpusu Pancernego i grupy konno-zmechanizowanej w okolicy Aleksandrowki. Przeprawa odbywała się przez jeden 205 most pontonowy o nośności 30 ton i dlatego mocno się przeciągnęła. Zakończono ją dopiero rano 30 marca. Znalazłszy się na zachodnim brzegu, czołgiści i Kozacy rzucili się w pogoń za dywizjami Gagiena i Szarochina, które doszły już do rzeki Tilihuł. Na lewym skrzydle, wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego, z powodzeniem nacierały wojska 5. Armii Uderzeniowej. 30 marca oddziały 1. Gwardyjskiego Rejonu Umocnionego, czołowy oddział 295. Dywizji Piechoty i oddziały Floty Czarnomorskiej kombinowanym uderzeniem z lądu i z morza wyzwoliły Oczakow. Dowództwo niemieckie, obawiając się okrążenia 6. Armii i starając się szybciej wyprowadzić ją spod uderzenia, podejmowało wszelkie działania, by zatrzymać ruch wojsk radzieckich na rubieży rzeki Tilihuł. Tam Niemcy wcześniej przygotowali pozycje obronne, które zajmowały wycofujące się oddziały. Bardzo trudną przeszkodą dla nacierających były błotniste brzegi rzeki i jej grząskie dno. Jednakże, bez względu na zacięty opór nieprzyjacielskich ariergard, wojska Szarochina i grupy konno-zmechanizowanej 31 marca sforsowały rzekę i wyparły nieprzyjaciela ze wzgórz na prawym brzegu. Tam podczas nalotu zginął dowódca 4. Korpusu Zmechanizowanego generał Tanascziszin. Dowodzenie przejął generał major W.I. Żdanow. Przesuwanie się wojsk radzieckich po sforsowaniu rzeki Tilihuł skomplikowało się jeszcze bardziej, gdyż ulewne deszcze kompletnie zniszczyły drogi. Grupy szybkie działały w szykach piechoty. Lotnictwo niemieckie w grupach po 30–40 samolotów systematycznie bombardowało szyki bojowe wojsk. Piechocie i wojskom zmechanizowanym bardzo brakowało amunicji i paliwa. Dlatego 17. Armia Lotnicza musiała oddawać coraz większą liczbę samolotów do transportowania pilnych ładunków z dostawami dla wojsk. 4 kwietnia grupa Plijewa zdobyła stację kolejową Razdielnaja, przecinając linię kolejową łączącą Odessę z Tyraspolem. Kozacy, wspierani przez czołgi, atakowali stację w szyku konnym z dowódcą korpusu na czele: Szli ostatkiem sił fizycznych, ale z niewyczerpaną siłą woli. Czołgi, działa samobieżne, samochody przechodziły tam, gdzie wydawało się, że nie można ani przejechać, ani przejść. Ciągnięto je, popychano, podkładano pod gąsienice i koła belki, deski, gałęzie – wszystko co można, włącznie z watowanymi kurtkami i szynelami. Ludzie zmęczyli się do takiego stopnia, w którym traci się instynkt samozachowawczy i zdolność percepcji. Człowiek staje się obojętny nawet na niebezpieczeństwo... 206 W ustalonym czasie ataku oddziały pozostawały na swych rubieżach. Żołnierze nie mieli siły, by zrzucić z siebie ciężkie brzemię skrajnego zmęczenia fizycznego... I nagle błyskawicznie przez szyki przetoczył się jeden, ostatni punkt rozkazu: „Przekazać wszystkim: do ataku poprowadzi osobiście dowodzący!” Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się tak szeroko i z naciskiem informować wojska, że poprowadzę je do ataku sam. W przypadkach, kiedy wymagała tego absolutna konieczność w walce, wszystko odbywało się w jakimś naturalnym biegu wydarzeń, samo przez się. Ale teraz stanęła w całej okazałości złowieszcza alternatywa: albo natychmiastowy silny atak nocny i wielkie zwycięstwo, albo długotrwała walka o świcie i ogromne straty. Przemoknięci na wskroś i skrajnie przemęczeni ludzie, jeśli ich teraz zatrzymać choćby na godzinę czy dwie, będą walić się na ziemię, a to znaczy – zamarzną. Przez dwie doby grupa konno-zmechanizowana odpierała kontrataki i wytrwała do nadejścia piechoty 37. Armii, która umocniła zdobyte pozycje i osiągnięty sukces walczących. Wraz z wyjściem wojsk radzieckich na tę rubież front obrony nieprzyjaciela na Południowym Bugu został rozbity. XXX i LII Korpusy Armijne 6. Armii niemieckiej pod uderzeniami 37. i 57. Armii oraz 23. Korpusu Pancernego zostały odrzucone pod Tyraspol. XXIX, XXXXIV i LXXII Korpusy 6. Armii oraz rumuński III Korpus Armijny zostały otoczone wojskami frontu od strony północnej i północno-zachodniej i dociśnięte do Odessy. Nad tym zgrupowaniem zawisło zagrożenie okrążeniem. Zagrożenie to stało się szczególnie silne, gdy wojska grupy konno-zmechanizowanej, oderwawszy się od regularnych szyków wojsk piechoty, 5 kwietnia doszły do miejscowości Strasburg, gdzie dotarła również 30. Dywizja Kawaleryjska generała majora W.S. Gołowskiego. Niemieckie dowództwo rozumiało niebezpieczeństwo grożące zgrupowaniu jego wojsk pod Odessą. W drugiej połowie dnia 5 kwietnia i w nocy na 6 kwietnia do rejonu położonego na południowy wschód od stacji Razdielnaja zaczęło pośpiesznie ściągać pięć dywizji z XXIX Korpusu Armijnego. Na północnym zachodzie od stacji skoncentrowały się dwie dywizje XXX Korpusu. Oba te zgrupowania miały uderzyć w boju spotkaniowym w stronę na Razdielną i połączyć się. Rano 6 kwietnia Niemcy siłami XXIX Korpusu Armijnego uderzyli z rejonu na południowym wschodzie od stacji Razdielnaja na wojska 82. Korpusu Piechoty 37. Armii. Wrogowi udało się wyprzeć oddziały korpusu, wyjść ku przeprawom przez rzekę Kuczurugan i połączyć się ze 207 swymi wojskami działającymi na północnym zachodzie od Razdielnej. Podczas nieprzerwanych walk w drugiej połowie 7 kwietnia wojskom Szarochina udało się rozczłonkować zgrupowanie nieprzyjaciela na dwie części. Dywizjom XXIX Korpusu Armijnego udało się połączyć z wojskami wycofującymi się w stronę Tyraspola, a wojska XXXXIV Korpusu Armijnego zostały ponownie odrzucone na południe i południowy wschód od Razdielnej. Tymczasem wojska ze środka i lewego skrzydła frontu podchodziły coraz bliżej do Odessy, której bronił LXXII Korpus Specjalny oraz część sił XXXXIV Korpusu Armijnego. W sumie operowało w rejonie Odessy około sześciu wrogich dywizji oraz duża liczba samodzielnych oddziałów. Przy organizowaniu obrony nieprzyjaciel wykorzystał radzieckie umocnienia pozostałe po jesieni 1941 roku. Niezwykle liczne parowy, jary zalane wodą i limany bardzo utrudniały działania radzieckich wojsk. Pod wieczór 9 kwietnia wojska nieprzyjaciela w rejonie Odessy znalazły się w prawie całkowitym okrążeniu. Grupa konno-zmechanizowana, zdobywszy 7 kwietnia miejscowości Biełajewka i Majaki, kontynuowała ciężkie walki w tym rejonie, odpierając uderzenia wycofujących się spod Odessy wojsk nieprzyjaciela. 10. Gwardyjska Dywizja Kawaleryjska pod dowództwem pułkownika S.A. Szewczuka zajęła Owidiopol, ale wkrótce pod naciskiem wielkiej liczby wojsk niemiecko-rumuńskich, przedzierających się ku Dniestrowi, została rozdzielona na odizolowane od siebie oddziały i odrzucona na północ. 8. Gwardyjska i 6. Armie omijały Odessę od północnego zachodu, a 5. Armia Uderzeniowa nacierała na miasto wzdłuż wybrzeża. Tylko w rejonie Owidiopola pozostawała droga, którą można się było wycofać, przeprawiając się przez Liman Dniestru. Tam właśnie runęła podstawowa część tyłów, a potem i bojowych wojsk odeskiego zgrupowania nieprzyjaciela. Wielkie grupy próbowały przebić się do przepraw w rejonie Biełajewki. Wieczorem 9 kwietnia oddziały 5. Armii Uderzeniowej pod dowództwem generała W.D. Cwietajewa z marszu wdarły się do północnych dzielnic Odessy. Nocą pod miasto podeszły wojska 8. Armii Gwardyjskiej i 6. Armii oraz grupa konno-zmechanizowana. Atak na Odessę przez Kozaków z rozwiniętymi sztandarami, zdaniem Plijewa, „stanowił wspaniałe widowisko”: Dywizje kawaleryjskie, przegrupowawszy się w trakcie walki w jeden rzut, i wprowadzając do szyków bojowych wszystkie czołgi, działa samobieżne, artylerię, taczanki z karabinami maszynowymi, wszystkie sztaby 208 i nawet szwadrony sanitarne – słowem wszystko, dosłownie wszystko – zerwały się naprzód w szyku konnym... Ogromna lawina Kozaków z Kubania przewaliła się przez linię kolejową i ruszyła w kierunku młodego lasu. A straty – to „nie jest najważniejsze, ponoszą je wszyscy walczący”. Plijew w ogóle wiele rozprawia o strategii i taktyce nowoczesnej wojny oraz o właściwym użyciu w niej mas kawalerii. Jednak opisując zdobycie Odessy, ten strateg jednym zdaniem dowodzi, że jego ówczesny, a także i o 20 lat późniejszy poziom wiedzy w tej dziedzinie nie przewyższa znajomości budowy anatomicznej konia. Na wszelkie sposoby wysławiając siłę uderzenia szablą, generał mimochodem wspomina, że w jego korpusie były również amerykańskie Shermany, dodając z lekceważeniem dla „burżujskiej” techniki: Te angielskie czołgi u nas nazywali „braterską mogiłą czterech”, a w dodatku były zawodne. Po pierwsze, Plijew uważał amerykański czołg M4 Sherman za „angielski”, a w dodatku nie orientował się, przy użyciu jakiego sprzętu walczyli jego żołnierze. Poza tym Sherman był jednym z lepszych czołgów średnich drugiej wojny światowej, pod względem uzbrojenia (76-mm armata, dwa czołowe i jeden przeciwlotniczy karabin maszynowy) i opancerzenia (75–100 mm) nie ustępujący radzieckiej „trzydziestce czwórce”. Jeśli chodzi o zawodność, to protokół badań na poligonie Armii Czerwonej charakteryzuje go jako pewny wóz bojowy, prosty w obsłudze i eksploatacji. Nawiasem mówiąc, załoga składała się z pięciu ludzi. Po drugie, rzadko który z radzieckich generałów omijał możliwość „dokopania” sojusznikom w związku z ich pomocą: sprzętu dawali mało, a i on był „zawodny”. To, że sami Anglicy i Amerykanie dostarczyli tyle czołgów, że wystarczało ich do skompletowania 50 korpusów pancernych, stanowiło oczywiście drobiazg na rosyjską skalę. Dla Żukowa te korpusy były „jak dla psa – mucha”. Ale przecież było jeszcze ponad 400 tys. niedoścignionych samochodów, ciągnących działa i podnoszących mobilność i manewrowość radzieckiej piechoty. Bez tych wszystkich Dodge’ów, Studebakerów, Willisów stalinowskie uderzenia byłyby w zasadzie niemożliwe, a zwłaszcza ofensywa wiosenna. Dzięki amerykańskiej benzynie latały radzieckie samoloty, w większości zrobione z amerykańskiego aluminium. Wojskowe eszelony ciągnęły amerykańskie parowozy po także amerykańskich szynach, zapobiegając paraliżowi transportu kolejowego w Związku Radzieckim.