Nr 10 / 2008

Transkrypt

Nr 10 / 2008
Okolice szkoły
Artystyczne Spotkania Dzieci i Młodzieży
Jarosław 2008
02– 09.06.2008
Artystyczne Spotkania Dzieci i Młodzieży to coroczna impreza organizowana przez
Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich w Jarosławiu we współpracy z
Burmistrzem Miasta Jarosławia, Starostwem Powiatowym oraz Miejskim Ośrodkiem Kultury.
Pomysłodawcą, a dziś honorowym patronem, jest poseł na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej pan
Tomasz Kulesza.
Tradycją jest, że każde Spotkania mają swoje hasło. Często zabiegani, zapominamy o
urokach krótkich chwil, z których przecież składa się nasze życie. Dlatego tegoroczne hasło
brzmiało : W życiu piękne są tylko chwile. Nowością w tym roku była forma naszej imprezy.
Spotkania miały charakter przeglądu dorobku artystycznego szkół. Każda placówka
przygotowała własny koncert
Impreza rozpoczęła się 2 czerwca koncertem inauguracyjnym, na który przybyło wielu
wspaniałych gości m.in. wiceminister edukacji pani Krystyna Szumilas, poseł na Sejm RP pan
Tomasz Kulesza, wicewojewoda pani Małgorzata Chomycz, kurator oświaty pan Jacek
Wojtas, radny sejmiku wojewódzkiego pan Maciej Lewicki. Nie zabrakło również
przedstawicieli naszych władz. Gościliśmy starostę powiatu jarosławskiego pana Tadeusza
Chrzana, wicestarostę pana Jacka Stańdę, wiceburmistrzów miasta Jarosławia panów
Bogusława Wołoszyna i Stanisława Misiąga, członka zarządu powiatu Józefa Szkołę,
naczelnika
wydziału
oświaty
starostwa
powiatowego
panią
Lucynę
przewodniczącego komisji oświaty w mieście pana Antoniego Lotycza.
foto. Zaproszeni goście
2
Paulo
oraz
Na
koncercie
oprócz
szkół
podstawowych,
gimnazjalnych
i
ponadgimnazjalnych
zaprezentowało się Państwowe Przedszkole Nr 10, Ognisko Baletowe oraz formacja taneczna
„Takt”.
foto. Formacja taneczna „Takt”.
W kolejnych dniach prezentowały się najpierw szkoły podstawowe, później gimnazja, a
na końcu szkoły ponadgimnazjalne. W drugim dniu przeglądu szkoły podstawowe
przedstawiły nam ogromną
różnorodność form artystycznego wyrazu: piosenki, tańce,
inscenizacje teatralne, recytacje, skecze.
Było barwnie i kolorowo.
Trzeciego dnia podróżowaliśmy z Małym Księciem, szukając przyjaźni we
współczesnej
szkole,
podziwialiśmy
inscenizację
fragmentu
„Syzyfowych
prac”,
przenieśliśmy się w cudowną krainę dzieciństwa, w świat krasnoludków i śpiącej królewny
oraz w nostalgiczną podróż śladami Jana Pawła II. Zobaczyliśmy również piękne tańce i
usłyszeliśmy wspaniałych solistów.
Trzeciego dnia szkoły ponadgimnazjalne zaprezentowały bajkę o złotej rybce,
zobaczyliśmy występ „Kapeli Podwórkowej”, ciekawe skecze, porywające i oryginalne tańce
oraz usłyszeliśmy piękne wykonania piosenek.
3
Wybrane spośród nauczycieli niezależne jury dokonało wyboru najciekawszych
fragmentów prezentacji, które widzowie mogli zobaczyć na koncercie galowym składającym
się z 3 bloków odzwierciedlających układ przeglądu .Dzięki sponsorom, (panowie starosta i
burmistrz) na koncercie każda placówka została nagrodzona za udział w przeglądzie.
B.K. i Redakcja
Co w szkole piszczy…
O wyjeździe edukacyjno – językowym do Tuttlingen słów kilka.
W tegorocznym programie edukacyjno - językowym od 01.06.2008 – 08.06.2008 brało
udział 34 uczniów i 2 nauczycieli naszej szkoły. Podczas tygodniowego pobytu
poznawaliśmy ciekawe pod względem architektonicznym, kulturowym, historycznym i
krajoznawczym miejscowości Szwajcarii, Francji i Niemiec.
Miasta takie jak Zurych, Strasburg, Konstancja czy Stuttgart znane jedynie z książek czy
filmów są nam dzisiaj znacznie bliższe, a młodzież, dzieląc się swoimi wrażeniami z
wyjazdu, ciekawie opowiada o tym, co zobaczyła.
Swoją podróż rozpoczęliśmy od największego w Europie wodospadu na Renie, w
Szafuzie. Zachwyt nad malowniczym krajobrazem, a z drugiej strony uczucie pokory wobec
sił natury, malowały się na naszych twarzach.
Następnie udaliśmy się do
Zurychu
–
finansowej stolicy Szwajcarów, by
w
tamtejszym
Muzeum Narodowym poznać
prehistorię
tego
regionu, styl życia mieszkańców
czy
dorobek
kulturalny. Nie sposób pominąć
spacerów
po
Bahnhofstrasse - ulicy banków,
centrów
handlowych
czy
siedzib
światowych firm i
hoteli - prowadzącej nad Jezioro
Zuryskie.
Szokujące ceny w witrynach
sklepów
nie
pozwalały być nam rozrzutnymi,
ale dzięki temu
spędziliśmy więcej czasu na wędrówkach po Starówce.
Kolejny dzień i nowe wyzwania.
Niezwykle piękna Alzacja przywitała nas deszczem. „Chłodna” architektura siedzib
Parlamentu Europejskiego, Rady Europy i Trybunału Praw Człowieka, gotycka katedra Notre
Dame z licznymi koronkowymi wieżyczkami, malownicza dzielnica Petite France w
Strasburgu oraz kręte uliczki z domami z muru pruskiego w Colmarze pozwolą nam
zapamiętać Francję jako kraj niezwykłej różnorodności.
Zwiedzanie Konstancji rozpoczęliśmy od portu, nad
którym góruje potężna statua
Imperia. Mijając
mieszczańskie kamienice ozdobione freskami o tematyce
historycznej bądź przedstawiające codzienne życie
ówczesnych rzemieślników, często opatrzone szyldami
cechów, dotarliśmy do katedry, w której mieści się
prototyp Świętego Grobu z Jerozolimy. Stamtąd
udaliśmy się w romantyczny rejs po Jeziorze Bodeńskim,
by dotrzeć do uroczej i pełnej egzotyki wyspy Mainau.
4
Motylarnia, różane ogrody, niezliczone gatunki kwiatów, krzewów i drzew, liczne place
zabaw dla dzieci, to raj nie tylko dla mieszkającej tam rodziny Bernadotte, ale urocze miejsce
dla każdego miłośnika przyrody.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w Stuttgarcie. Muzeum Mercedesa było
niesamowitą gratką dla zainteresowanych 120-letnią historią rozwoju motoryzacji. Można
było tu zobaczyć pierwsze automobile świata zaprojektowane przez Karla Benza i Gottlieba
Daimlera, pierwszego mercedesa i kolejnych 160 modeli samochodów, które stworzyły mit
tej marki.
Program był bardzo ciekawy z uwagi na możliwość podróżowania nie tylko po miastach
czy miasteczkach w Niemczech - Rottweil czy Tuttlingen, ale i do sąsiadujących krajów.
Podczas tygodniowego pobytu u naszych zachodnich sąsiadów mogliśmy poznać historię
miast i ich osobliwe budowle, kulturę i obyczajowość tamtejszej ludności, ich
przyzwyczajenia oraz kulinarne osobliwości regionu, a wszystko po to, by poznać
rzeczywistość nieco odmienną od naszej i wypróbować swych sił w znajomości języka
niemieckiego
w
kontaktach
z
rodzimymi
mieszkańcami tego kraju.
Na uwagę zasługuje wizyta w jednej z
niemieckich szkół w Rottweil (Gewerbliche Schule),
życzliwość tamtejszej dyrekcji i niemieckich
nauczycieli, którzy przedstawili nam szkołę, a my
zaprezentowaliśmy swoją.
Założenia wyjazdu edukacyjno - językowego jak
i cały program były ciekawe, sprawnie przebiegała
podróż, ale to, co dobre, zawsze kiedyś się kończy i
pozostają wspomnienia…
E.S. i Redakcja
Co w szkole piszczy…
Pierwsza edycja konkursu fotograficznego „Ślady Czartoryskich w naszym regionie”
rozstrzygnięta. Po kilkudniowych dyskusjach, 16. czerwca 2008 roku szkolna komisja
konkursowa uznała, że należy przyznać trzy równorzędne nagrody.
Trudno było rozstrzygnąć, czy chłodny dystans zdjęć Tymka podkreślający
monumentalność architektury zabytków Sieniowy i reporterski zapis swoistej dewastacji
spowodowany wprowadzeniem „nowoczesności” jest lepszy od nastrojowych, chciałoby się
powiedzieć, nieco nieśmiałych, ale pełnych uroku, spojrzeń Mai na pekińską siedzibę Rodu.
W tajemniczy świat tego parku „z pałacem w tle” zaprasza także Monika .
Te prace, uwydatniające m.in. harmonię przyrody i architektury, zobaczyć możecie na
miniwystawie w holu naszej szkoły. Myślę, że zgodzicie się z werdyktem jury. Te prace są
naprawdę ciekawe.
Szkoda, że wiele niezwykle ciekawych pomysłów podawanych przez Was nie
doczekało się, mam nadzieję, że chwilowo, realizacji. Poczucie piękna to podstawa.
PS Warto dodać, że
sponsorami cennych nagród są
G.P. i Redakcja
5
Rozmowy przy okazji…
W ramach Tygodnia Bibliotek Miejska Biblioteka Publiczna w Jarosławiu
zorganizowała kolejne spotkanie z przedstawicielem świata kultury.
„Dla mnie Polska jest jak druga ojczyzna”
Rozmowa z Lam Quang My- doktorem fizyki i … poetą.
Bez Nazwy: Co Pana sprowadziło do Polski? Przypadek czy wybór?
Lam Quang My: Nie, wiecie, że akurat 44 lata temu w naszym kraju, w Wietnamie, była
wojna i prawie wszystkie szkoły były bombardowane, więc nie mogliśmy tam studiować. Ci,
co mieli dobre wyniki, po maturze przyjechali do Polski na studia, ja też zostałem wybranyrok języka polskiego we Wrocławiu, później przyjechaliśmy z kolegami i studiowałem na
politechnice kierunek elektroniki. Lubię literaturę, ale po wojnie nie bardzo potrzebują
literatów tylko techników. Po studiach od razu wróciłem do kraju i tam pracowałem jako
naukowiec w instytucie fizyki. 19 lat temu miałem mieć współpracę z profesorem w
Warszawie z Instytutu Fizyki Polskiej Akademii Nauk. Podpisałem z nimi kontrakt i
przyjechałem z rodziną do Polski. W Warszawie pracowałem, broniłem tytułu doktora fizyki,
no i 4 lata temu zrezygnowałem z pracy naukowej ścisłej. Teraz kontynuuję życie literackie,
bo równolegle czytałem i uczyłem się nie tylko fizyki, ale i również literatury. Od dziecka
wiersze są moją pasją.
B.N: A jeśli chodzi o język, to miał Pan trudności z nauką języka polskiego?
L.Q.M: Tak jest. Język polski traktowano jako jeden z najtrudniejszych języków świata.
B.N: Ile Panu zajęła nauka?
L.Q.M: To tak jak mówiłem, najpierw uczyłem się języka polskiego rok we Wrocławiu i
później na studiach. Początek jest dla nas okropny, bo nic nie rozumiemy. Mieliśmy
szczęście, że w szkołach w Wietnamie uczyliśmy się też rosyjskiego, który jest podobny do
polskiego i było nam trochę łatwiej.
B.N: A co najbardziej podoba się Panu w Polsce?
L.Q.M: Jeżeli chodzi o ludzkie życie, to najbardziej podoba mi się gościnność polska.
Polacy są bardzo gościnni i tolerancyjni, oczywiście nie wszyscy, ale większość.
B.N: A jakie miasto najbardziej się Panu podoba?
L.Q.M: Myślę, że Warszawa.
B.N: A był Pan w Krakowie może?
L.Q.M: Tak, byłem.
B.N: A ma Pan jakąś ulubioną polską potrawę?
L.Q.M: Tak, bigos i jeszcze, proszę Ciebie, flaki.
B.N: A coś, czego Pan nie lubi?
L.Q.M: Najbardziej nie lubię klusek.
B.N: A czy spotkały Pana jakieś nieprzyjemności ze strony Polaków?
L.Q.M: Raz, jak czekałem na przystanku, to mi dokuczali, ale byli pijani i nie liczę tego
zdarzenia. W życiu spotykałem zawsze przyjaznych. Nie ma co narzekać.
B.N: Teraz Pan jest znaną osobą, czy to zmieniło w jakiś sposób Pana życie?
L.Q.M: Ja bardzo się cieszę, że Polska młodzież dużo wie w dziedzinie kultury. Spotykałem
się ze świetną młodzieżą wszędzie, która interesuje się pisaniem wierszy i literaturą. To jest
bardzo dobrze.
6
foto. Poeta z uczestnikami spotkania.
B.N: Co Pan sądzi o nietolerancji?
L.Q.M: No właśnie, mówiłem, że to nie jest spotykane.
B.N: Nigdzie?
L.Q.M: Kilka razy, ale to jak byli pijani, nie przyjmuję tego do wiadomości.
B.N: A jaki jest Pana największy sukces?
L.Q.M: Największy sukces w nauce to myślę, że wiele artykułów publikowanych w gazetach
w Holandii, Ameryce i Polsce też, ale to było już dawno. A nowe, to w dziedzinie literatury i
poezji, publikowałem i myślę, że jestem często spotykany. Jak dla mnie to jest największa
nagroda.
B.N: A ma Pan jakieś marzenia, które chciałby Pan jeszcze spełnić?
L.Q.M: Moim marzeniem jest dużo pisać wiersze, i żeby te wiersze dotarły do czytelników.
A jeżeli nie, to już koniec.
B.N: A gdyby miał Pan możliwość cofnąć czas, to zmieniłby Pan coś w swoim życiu czy
raczej nie?
L.Q.M: Raczej nie. Teraz nie mam dużo czasu na wszystkie przedmioty, ale lubię sport. A
czasu musi zostać na czytanie, pisanie i tłumaczenie wierszy poetów wietnamskich na polski i
polskich na wietnamski.
B.N: Cieszy się Pan z tego, że przyjechał Pan do Polski, czy jakiś inny kraj wydawał się
Panu lepszy?
L.Q.M: Dla mnie Polska jest jak druga ojczyzna, dlatego kiedy tutaj jestem, bardzo chcę
wracać do Wietnamu, ale kiedy jestem w Wietnamie, od razu chcę wrócić do Polski.
B.N: A co Pan wcześniej myślał o Polsce?
L.Q.M: Wcześniej Polska kojarzyła mi się tylko z Sienkiewiczem i Mickiewiczem. I jeszcze
7
z Kochanowskim, Krasińskim, Różewiczem, Szymborską i Twardowskim.
B.N: A czy wierzy Pan może w przeznaczenie?
L.Q.M: Wierzę, wierzę mocno w przeznaczenie. Myślę, że Bóg daje nam „dysk twardy”, a
my żyjemy i całe życie uczymy się.
B.N: Dziękujemy za wywiad.
L.Q.M: Dziękuję bardzo.
Rozmawiały: Ela Roga i Justyna Pacuła
foto. Autorki wywiadu w czasie rozmowy z Lam Quang My
Lam Quang My (Nguyen Dinh Dung)
urodzony w Wietnamie, ukończył Elektronikę na Politechnice Gdańskiej w
1971r.Pracował w Centrum Badań Nauki i Technologii w Hanoi. Do Polski przyjechał w
1989 r. Jest doktorem nauk fizycznych , pracował w Instytucie Fizyki PAN. Pisze i
tłumaczy wiersze autorów polskich i wietnamskich. Aktywnie uczestniczy w polskim życiu
literackim.
Brał udział min. w Warszawskiej Jesieni Poezji, Światowych Dniach Poezji UNESCO,
Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu. Publikował w pismach "Poezja
dzisiaj", "Literacka Polska", wietnamskim "Tygodniku Literacko-Artystycznym" oraz w
wielu antologiach poetyckich polskich i zagranicznych.
źródło: http://www.lamelli.com.pl
8
Naszym zdaniem
Internet
Internet niewątpliwie jest jednym z dóbr współczesnej cywilizacji. Zapewnia
nam nie tylko rozrywkę, ale także i naukę. Jednak w pojęciu „rozrywka” dotyczącym
Internetu pojawia się też inne słowo: zagrożenie.
Portale w sieci mogą być niebezpieczne, kiedy korzystamy ze stron
namawiających do przemocy czy o charakterze pornograficznym. Ja zdaję sobie
sprawę z tego, że to już brzmi jak frazes, niemniej jednak w dobie szerokiego
dostępu do sieci Web ostrzegać trzeba i to ostrzegać aż do skutku.
Coraz większe rzesze młodych (i z biegiem lat coraz młodszych) korzystają z
tego dobrodziejstwa współczesnej cywilizacji. Nie da się tego powstrzymać, trzeba
jednak uświadamiać, jak niebezpieczne może być korzystanie ze stron, które dla
młodzieży przeznaczone na pewno nie są.
Młodzi ludzie potrafią odróżnić dobro od zła, które często świat podaje nam na
srebrnej tacy. Czasem sami temu ulegamy, bo, jak wiadomo, miłe złego początki. Nie
mogę powiedzieć, że wszystko, co oferuje nam Internet, jest złe. Jest złe wtedy, kiedy
nie potrafimy właściwie tego wykorzystać. Strony, gdzie dominuje przemoc czy
pornografia, na pewno nie zostały stworzone po to, aby demoralizować młodzież,
ale po to, aby w pewnym sensie zaspokajać potrzeby dorosłych. Jeśli takie strony
gorszą dorosłych, to mają na tyle silnej woli, aby na nie nie zaglądać.
My, nastolatkowie, czasem pragniemy otworzyć wrota do świata „dorosłej
przyjemności”. Spójrzmy prawdzie w oczy: nie musimy sobie ich otwierać, one same
się przed nami otworzą. Musimy mieć tylko na tyle ukształtowana psychikę, aby nie
dać sobą zawładnąć tym, co gorsze.
Strony internetowe zawierające treści nieodpowiednie dla młodzieży posiadają
zabezpieczenia, które de facto bardzo łatwo pokonać. Dla chcącego nic trudnego. W
rezultacie sami musimy zabezpieczyć się przed czymś, co jest dla nas
nieodpowiednie, a nawet groźne. Mamy swoje sumienie, po części ukształtowany
system wartości. Pamiętajmy więc o tym, że naszym najlepszym obrońcą przed
niebezpieczeństwami związanymi z Internetem są wyznawane przez nas wartości
moralne.
W pewnym wieku pojawia się chęć spróbowania tego, o czym od dawna
wiedza dorośli. Zanim ten świat stanie przed nami otworem, swoimi wyborami
możemy otworzyć go sobie sami. Sztuka polega jednak na tym, aby zrobić to wtedy,
kiedy będziemy na to naprawdę gotowi. Kiedy to, co zobaczymy na różnych
stronach, nie będzie oddziaływało niekorzystnie na naszą psychikę.
Karolina Kumka
9
Okolice szkoły
ŚCIĘCIE KORON DRZEW PRZED SZKOŁĄ
Znaczenie zieleni miejskiej w życiu mieszkańców miast…
Drzewa zatrzymują wszelkiego rodzaju pyły znajdujące się w powietrzu, działają jak
swego rodzaju filtr samoodnawialny czyszczony przy okazji opadów deszczu. Stanowią one
barierę dźwiękochłonną i wiatrochronną. Łatwo zauważyć, że w parku lub na skwerze
obsadzonym dużymi drzewami nawet w czasie silnego wiatru jest zacisznie i spokojnie, hałas
wszechobecnych samochodów nie jest tak dokuczliwy. Ulice wysadzone szpalerami czy
rzędami drzew odznaczają się mniejszą siłą wiatrów niż ulice ich pozbawione.
Pożytki płynące dla człowieka ze współistnienia z drzewami można by wymieniać w
nieskończoność, ale już te podane wyżej powodują, że niezmiernie trudno wyobrazić sobie
życie człowieka bez drzewa towarzyszącego mu wiernie od zarania dziejów.
Stan środowiska, w jakim żyjemy…
„Miasto Jarosław nie należy do miast o średnim zanieczyszczeniu środowiska.
Największą część emisji zanieczyszczeń stanowi emisja pochodząca z energetycznego spalania
paliw (…)z dużej ilości pojazdów samochodowych tranzytowych i lokalnych przejeżdżających
przez centrum miasta.(…)Zanieczyszczenia powietrza to głównie: dwutlenek siarki, dwutlenek
azotu i pyły. Dwutlenek siarki emitowany jest głównie przez kotłownie lokalne i małe
kotłownie domowe, przy spalaniu zanieczyszczonego węgla. Tlenki azotu pochodzą ze
spalania węgla, koksu, gazu i benzyn (transport samochodowy).Pyły - emitowane są do
atmosfery wraz ze spalinami pochodzącymi ze spalania paliw stałych. Badania wykazały
również zanieczyszczenia powietrza związkami fluoru pochodzącymi ze spalania węgli oraz
ołowiu, pochodzącymi z transportu samochodowego. Średnie stężenie zanieczyszczeń
emitowanych do powietrza jest kilka razy wyższe w okresie zimowym niż w okresie letnim.
(…)blisko granicy wartości dopuszczalnej jest stężenie pyłu zawieszonego oraz dwutlenku
azotu. Jednak występowanie kilku zanieczyszczeń na tym samym terenie może powodować
sumowanie się niekorzystnych oddziaływań.(…)”
Urząd Miasta Jarosław
(http://bip.jaroslaw.um.gov.pl/)
Województwo podkarpackie zajmuje 12 miejsce w kraju pod względem emisji
zanieczyszczeń gazowych i 14 ze względu na ilość wprowadzanych do powietrza pyłów. W
stosunku do lat poprzednich widoczny jest powolny spadek (za wyjątkiem CO2)
zanieczyszczeń emitowanych do powietrza…Właśnie, oprócz dwutlenku węgla. Potrzebne są
więc drzewa!
{Dane o emisji na terenie województwa podkarpackiego w 2000 roku pochodzą z 81 ankietowanych
przez WIOŚ zakładów przemysłowych}.
Sytuacja, w której apelujemy !
21 kwietnia 2008 roku przed naszą szkołą doszło do ścięcia koron niedawno
kwitnących drzew. Zdjęcia (umieszczone poniżej) ściętych gałęzi i ogołoconych drzew
10
mówią same za siebie. Wiadomo, że w wyjątkowych przypadkach usuwa się wyłącznie pędy,
gałęzie i konary z powodów kolizyjnych i te, które są suche, chore lub połamane. Nie bez
znaczenia jest okres, w którym dokonuje się tych zabiegów. Ale gołym okiem widać, że nie
wycięto gałęzi tylko całe korony drzew i zrobiono to na wiosnę, w czasie intensywnego
puszczania pąków przez drzewa. Napisałyśmy ten artykuł, by zwrócić uwagę Czytelników na
pokrzywdzenie jakichkolwiek praw natury i samowolę człowieka w stosunku do przyrody.
Ulice naszego miasta wyglądają o wiele ładniej, gdy wiosną rozkwita piękna zieleń, która jest
nam bardzo potrzebna. Dlatego powinniśmy dbać o wygląd naszego miasta i nie pozwalać
wycinać i szpecić drzew, szczególnie przed nasza szkołą!!! Fakt, który zaistniał w ostatnich
dniach, ma nawet znamiona działalności antywychowawczej. To właśnie szkoły są jeszcze
ostatnimi wysepkami oporu wobec głupoty i bezmyślności człowieka. Tutaj wychowuje się
młodzież w duchu poszanowania przyrody i kultywuje tradycje obchodów
Międzynarodowego Święta Ziemi. Jak na ironię mamy jednak do czynienia z faktem
okaleczenia drzew w czasie, gdy wypuszczały pąki, a w dodatku przed naszą szkołą i w
przeddzień Święta Ziemi.
Artykuł i zdjęcia: Gienia i Cela
Kl. I a LO
Od Redakcji: Z przyczyn od nas niezależnych artykuł ukazał się z miesięcznym opóźnieniem- przepraszamy!!!
11
Naszym zdaniem
Pewnie nie raz musieliście wyuczyć się na pamięć takich wiadomości, jak np.
uprawnienia prezydenta na WOS czy też charakterystycznych cech dla płazów na lekcje
biologii. Jako że celem niniejszego artykułu jest ułatwić Wam naukę, chciałabym Was
zapoznać z nową techniką zapamiętywania takiego typu informacji. Nazywa się ona
techniką "rzymskiego pokoju". Na czym polega?
Najlepiej przedstawić tę metodę na przykładzie. Spróbujmy nauczyć się... listy
wolności obywatelskich:
1. ochrona wolności osobistej
2. wolność słowa i druku
3. wolność zgromadzeń
4. wolność kształtowania swojej pozycji gospodarczej
5. wolność sumienia i wyznania
6. nietykalność i bezpieczeństwo osobiste
7. nienaruszalność mieszkania i korespondencji
8. prawo do obrony przed sądem.
Co dalej? Otóż wyobraźcie sobie, że wchodzicie do zwykłego pokoju. Znajduje się w
nim mnóstwo różnego rodzaju sprzętu, który można wykorzystać jako... zakładki pamięci.
Teraz wybieramy osiem dowolnych sprzętów w pokoju, na które po kolei pada nasz wzrok po
wejściu do niego. W tym konkretnym przypadku będą to: drzwi, szafa, wieża hi-fi, komputer,
okno, kaloryfer, kwiatek i okno.(oczywiście zestaw przedmiotów będzie się różnił w
zależności od tego, jakie przedmioty sobie wybierzemy) Naszym zadaniem jest teraz
powiązać przedmioty z konkretnymi prawami na liście.
Pierwszy zestaw: drzwi - wolność osobista. Wyobrażamy sobie, iż poprzez zamknięcie
drzwi możemy ochronić swoją osobę przed zewnętrzną ingerencją. Drzwi zostały dostarczone
przez państwo i są wykonane z najnowszych niezniszczalnych materiałów.
Drugi zestaw skojarzeń: szafa - wolność słowa i druku. Idziemy dalej po naszym
pokoju i dochodzimy do szafy. Otwieramy ją i widzimy, jak w środku grupa ludzi po kryjomu
drukuje jakieś gazety. Aby lepiej zapamiętać, należy sytuację wyolbrzymić. Otwieramy szafę
i okazuje się, że mieści tam się cała drukarnia.
Dalej docieramy do wieży, przy której zgromadziła się cała masa ludzi i rozprawiają o
ważnych rzeczach, itd., itd. Ogólna zasada polega na ułożeniu sobie w głowie całej historyjki,
która będzie łatwiejsza do zapamiętania, jeżeli dodatkowo ją wyolbrzymimy i sprawimy, aby
była jak najbardziej komiczna.
Rzymskim pokojem mogą być także rzeczy znajdujące się w piórniku czy w torebce
lub w portfelu. Ludzie także mogą być wspaniałymi zakładkami pamięci. Takie cechy płazów
jak błony pławne między palcami czy spłaszczona budowa ciała można w wyobraźni
przyporządkować np. nauczycielce od historii czy szefowi w pracy lub też któremuś z
naszych kumpli. Szef z błonami pomiędzy palcami podający nam rękę na powitanie jest dość
komicznym przykładem, który daje gwarancję zapamiętania już za pierwszym razem.
Spłaszczona nauczycielka też pozostanie nam na długo w pamięci. Taką cechę jak oddychanie
przez skórę można skojarzyć ze swetrem na koledze, który(sweter) zrobiony jest z wełny o
dużych oczkach.
Jeszcze jedna rzecz na koniec. Zapamiętując całą grupę przedmiotów, należy także brać pod
uwagę ich miejsce położenia. Np. nasz pokój należy skojarzyć z wolnościami obywatelskimi,
które zaczynamy poznawać dokładniej w momencie wejścia do niego. W ten sposób
zapamiętując kilka zestawów rzymskich pokoi, nie pomylimy cech płazów z przedmiotami,
które powinny być przyporządkowane do wolności obywatelskich.
Powodzenia w nauce!
Opracowała: Anna Napora
12
Humor ze szkolnych ławek 
Jasiu pokazuje tacie swoje świadectwo szkolne i mówi:
- Wiesz tato, w czasie apelu trochę się zagapiłem i zostało już tylko najgorsze świadectwo.
Ojciec sprawdza Jasiowi i lekcje pyta:
- Synku, który z przedmiotów w szkole najbardziej lubisz?
- Dzwonek tato...
Koniec roku szkolnego. Synek wychodzi ze szkoły.
- Tato, ty to masz szczęście do pieniędzy!
- Dlaczego ?
- Nie musisz mi kupować książek na przyszły rok. Zostaję w tej
samej klasie...
- Jasiu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
- Bo wczoraj umarł mój dziadek...
- Nie kłam, wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie...
- Tatuś wystawił go przy oknie, bo listonosz szedł z rentę....
W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi do małego
Jasia i pyta:
- Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy?
- Bo nie było łysej kredki.
- Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi swojej nauczycielce 8-letni Jasio.
- Przykro mi, Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- Ja też, będziemy uważali.
Jasio przychodzi ze szkoły i mówi:
- Tato zrobiłem dobry uczynek!
- To dobrze, a co to było?
- Kolega podłożył pineskę na krześle nauczyciela i gdy nauczyciel miał usiąść, odsunąłem mu
krzesło.
Nauczyciel polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: „Jak trzeba się uczyć? ".
Jasio napisał: " Im więcej się człowiek uczy, tym więcej umie. Im więcej umie, tym więcej
zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Więc
po co się uczyć!!!!
opracowała: Justyna Koniuszy
13
Nasze prace
rys. Jadzia Suchożak
CZERWIEC
Nazwa tego miesiąca wiąże się z maleńkim owadem – czerwcem polskim. Kiedyś
właśnie w czerwcu zbierano jego poczwarki, suszono je na słońcu i wyrabiano z nich
czerwony barwnik – purpurę – do farbowania płótna. Nazwa może wywodzić się też stąd, że
wylegają się wtedy czerwie – larwy pszczele, czyli potomstwo pszczół.
W czerwcu się pokaże,
co nam Bóg da w darze.
Stopka redakcyjna
Opieka- p. Renata Kmieć, zespół redakcyjny: Katarzyna Głuch, Magdalena Głuch, Justyna Koniuszy, Monika Kopeć, Bernadeta Krawczyk,
Karolina Kumka, Barbara Łoś, Anna Napora, Justyna Pakuła, Jadzia Suchożak, Elżbieta Roga, Artur Uberman.
Bez nazwy gazetka szkolna uczniów III Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich
w Jarosławiu, ul. Kraszewskiego 39, 37-500 Jarosław, tel. 0166215419
Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów oraz niedrukowania artykułów anonimowych lub wulgarnych. Nie bierzemy
odpowiedzialności za treści zawarte w reklamach i ogłoszeniach.
14