Nr 10 / 2008
Transkrypt
Nr 10 / 2008
Okolice szkoły Artystyczne Spotkania Dzieci i Młodzieży Jarosław 2008 02– 09.06.2008 Artystyczne Spotkania Dzieci i Młodzieży to coroczna impreza organizowana przez Zespół Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich w Jarosławiu we współpracy z Burmistrzem Miasta Jarosławia, Starostwem Powiatowym oraz Miejskim Ośrodkiem Kultury. Pomysłodawcą, a dziś honorowym patronem, jest poseł na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej pan Tomasz Kulesza. Tradycją jest, że każde Spotkania mają swoje hasło. Często zabiegani, zapominamy o urokach krótkich chwil, z których przecież składa się nasze życie. Dlatego tegoroczne hasło brzmiało : W życiu piękne są tylko chwile. Nowością w tym roku była forma naszej imprezy. Spotkania miały charakter przeglądu dorobku artystycznego szkół. Każda placówka przygotowała własny koncert Impreza rozpoczęła się 2 czerwca koncertem inauguracyjnym, na który przybyło wielu wspaniałych gości m.in. wiceminister edukacji pani Krystyna Szumilas, poseł na Sejm RP pan Tomasz Kulesza, wicewojewoda pani Małgorzata Chomycz, kurator oświaty pan Jacek Wojtas, radny sejmiku wojewódzkiego pan Maciej Lewicki. Nie zabrakło również przedstawicieli naszych władz. Gościliśmy starostę powiatu jarosławskiego pana Tadeusza Chrzana, wicestarostę pana Jacka Stańdę, wiceburmistrzów miasta Jarosławia panów Bogusława Wołoszyna i Stanisława Misiąga, członka zarządu powiatu Józefa Szkołę, naczelnika wydziału oświaty starostwa powiatowego panią Lucynę przewodniczącego komisji oświaty w mieście pana Antoniego Lotycza. foto. Zaproszeni goście 2 Paulo oraz Na koncercie oprócz szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych zaprezentowało się Państwowe Przedszkole Nr 10, Ognisko Baletowe oraz formacja taneczna „Takt”. foto. Formacja taneczna „Takt”. W kolejnych dniach prezentowały się najpierw szkoły podstawowe, później gimnazja, a na końcu szkoły ponadgimnazjalne. W drugim dniu przeglądu szkoły podstawowe przedstawiły nam ogromną różnorodność form artystycznego wyrazu: piosenki, tańce, inscenizacje teatralne, recytacje, skecze. Było barwnie i kolorowo. Trzeciego dnia podróżowaliśmy z Małym Księciem, szukając przyjaźni we współczesnej szkole, podziwialiśmy inscenizację fragmentu „Syzyfowych prac”, przenieśliśmy się w cudowną krainę dzieciństwa, w świat krasnoludków i śpiącej królewny oraz w nostalgiczną podróż śladami Jana Pawła II. Zobaczyliśmy również piękne tańce i usłyszeliśmy wspaniałych solistów. Trzeciego dnia szkoły ponadgimnazjalne zaprezentowały bajkę o złotej rybce, zobaczyliśmy występ „Kapeli Podwórkowej”, ciekawe skecze, porywające i oryginalne tańce oraz usłyszeliśmy piękne wykonania piosenek. 3 Wybrane spośród nauczycieli niezależne jury dokonało wyboru najciekawszych fragmentów prezentacji, które widzowie mogli zobaczyć na koncercie galowym składającym się z 3 bloków odzwierciedlających układ przeglądu .Dzięki sponsorom, (panowie starosta i burmistrz) na koncercie każda placówka została nagrodzona za udział w przeglądzie. B.K. i Redakcja Co w szkole piszczy… O wyjeździe edukacyjno – językowym do Tuttlingen słów kilka. W tegorocznym programie edukacyjno - językowym od 01.06.2008 – 08.06.2008 brało udział 34 uczniów i 2 nauczycieli naszej szkoły. Podczas tygodniowego pobytu poznawaliśmy ciekawe pod względem architektonicznym, kulturowym, historycznym i krajoznawczym miejscowości Szwajcarii, Francji i Niemiec. Miasta takie jak Zurych, Strasburg, Konstancja czy Stuttgart znane jedynie z książek czy filmów są nam dzisiaj znacznie bliższe, a młodzież, dzieląc się swoimi wrażeniami z wyjazdu, ciekawie opowiada o tym, co zobaczyła. Swoją podróż rozpoczęliśmy od największego w Europie wodospadu na Renie, w Szafuzie. Zachwyt nad malowniczym krajobrazem, a z drugiej strony uczucie pokory wobec sił natury, malowały się na naszych twarzach. Następnie udaliśmy się do Zurychu – finansowej stolicy Szwajcarów, by w tamtejszym Muzeum Narodowym poznać prehistorię tego regionu, styl życia mieszkańców czy dorobek kulturalny. Nie sposób pominąć spacerów po Bahnhofstrasse - ulicy banków, centrów handlowych czy siedzib światowych firm i hoteli - prowadzącej nad Jezioro Zuryskie. Szokujące ceny w witrynach sklepów nie pozwalały być nam rozrzutnymi, ale dzięki temu spędziliśmy więcej czasu na wędrówkach po Starówce. Kolejny dzień i nowe wyzwania. Niezwykle piękna Alzacja przywitała nas deszczem. „Chłodna” architektura siedzib Parlamentu Europejskiego, Rady Europy i Trybunału Praw Człowieka, gotycka katedra Notre Dame z licznymi koronkowymi wieżyczkami, malownicza dzielnica Petite France w Strasburgu oraz kręte uliczki z domami z muru pruskiego w Colmarze pozwolą nam zapamiętać Francję jako kraj niezwykłej różnorodności. Zwiedzanie Konstancji rozpoczęliśmy od portu, nad którym góruje potężna statua Imperia. Mijając mieszczańskie kamienice ozdobione freskami o tematyce historycznej bądź przedstawiające codzienne życie ówczesnych rzemieślników, często opatrzone szyldami cechów, dotarliśmy do katedry, w której mieści się prototyp Świętego Grobu z Jerozolimy. Stamtąd udaliśmy się w romantyczny rejs po Jeziorze Bodeńskim, by dotrzeć do uroczej i pełnej egzotyki wyspy Mainau. 4 Motylarnia, różane ogrody, niezliczone gatunki kwiatów, krzewów i drzew, liczne place zabaw dla dzieci, to raj nie tylko dla mieszkającej tam rodziny Bernadotte, ale urocze miejsce dla każdego miłośnika przyrody. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w Stuttgarcie. Muzeum Mercedesa było niesamowitą gratką dla zainteresowanych 120-letnią historią rozwoju motoryzacji. Można było tu zobaczyć pierwsze automobile świata zaprojektowane przez Karla Benza i Gottlieba Daimlera, pierwszego mercedesa i kolejnych 160 modeli samochodów, które stworzyły mit tej marki. Program był bardzo ciekawy z uwagi na możliwość podróżowania nie tylko po miastach czy miasteczkach w Niemczech - Rottweil czy Tuttlingen, ale i do sąsiadujących krajów. Podczas tygodniowego pobytu u naszych zachodnich sąsiadów mogliśmy poznać historię miast i ich osobliwe budowle, kulturę i obyczajowość tamtejszej ludności, ich przyzwyczajenia oraz kulinarne osobliwości regionu, a wszystko po to, by poznać rzeczywistość nieco odmienną od naszej i wypróbować swych sił w znajomości języka niemieckiego w kontaktach z rodzimymi mieszkańcami tego kraju. Na uwagę zasługuje wizyta w jednej z niemieckich szkół w Rottweil (Gewerbliche Schule), życzliwość tamtejszej dyrekcji i niemieckich nauczycieli, którzy przedstawili nam szkołę, a my zaprezentowaliśmy swoją. Założenia wyjazdu edukacyjno - językowego jak i cały program były ciekawe, sprawnie przebiegała podróż, ale to, co dobre, zawsze kiedyś się kończy i pozostają wspomnienia… E.S. i Redakcja Co w szkole piszczy… Pierwsza edycja konkursu fotograficznego „Ślady Czartoryskich w naszym regionie” rozstrzygnięta. Po kilkudniowych dyskusjach, 16. czerwca 2008 roku szkolna komisja konkursowa uznała, że należy przyznać trzy równorzędne nagrody. Trudno było rozstrzygnąć, czy chłodny dystans zdjęć Tymka podkreślający monumentalność architektury zabytków Sieniowy i reporterski zapis swoistej dewastacji spowodowany wprowadzeniem „nowoczesności” jest lepszy od nastrojowych, chciałoby się powiedzieć, nieco nieśmiałych, ale pełnych uroku, spojrzeń Mai na pekińską siedzibę Rodu. W tajemniczy świat tego parku „z pałacem w tle” zaprasza także Monika . Te prace, uwydatniające m.in. harmonię przyrody i architektury, zobaczyć możecie na miniwystawie w holu naszej szkoły. Myślę, że zgodzicie się z werdyktem jury. Te prace są naprawdę ciekawe. Szkoda, że wiele niezwykle ciekawych pomysłów podawanych przez Was nie doczekało się, mam nadzieję, że chwilowo, realizacji. Poczucie piękna to podstawa. PS Warto dodać, że sponsorami cennych nagród są G.P. i Redakcja 5 Rozmowy przy okazji… W ramach Tygodnia Bibliotek Miejska Biblioteka Publiczna w Jarosławiu zorganizowała kolejne spotkanie z przedstawicielem świata kultury. „Dla mnie Polska jest jak druga ojczyzna” Rozmowa z Lam Quang My- doktorem fizyki i … poetą. Bez Nazwy: Co Pana sprowadziło do Polski? Przypadek czy wybór? Lam Quang My: Nie, wiecie, że akurat 44 lata temu w naszym kraju, w Wietnamie, była wojna i prawie wszystkie szkoły były bombardowane, więc nie mogliśmy tam studiować. Ci, co mieli dobre wyniki, po maturze przyjechali do Polski na studia, ja też zostałem wybranyrok języka polskiego we Wrocławiu, później przyjechaliśmy z kolegami i studiowałem na politechnice kierunek elektroniki. Lubię literaturę, ale po wojnie nie bardzo potrzebują literatów tylko techników. Po studiach od razu wróciłem do kraju i tam pracowałem jako naukowiec w instytucie fizyki. 19 lat temu miałem mieć współpracę z profesorem w Warszawie z Instytutu Fizyki Polskiej Akademii Nauk. Podpisałem z nimi kontrakt i przyjechałem z rodziną do Polski. W Warszawie pracowałem, broniłem tytułu doktora fizyki, no i 4 lata temu zrezygnowałem z pracy naukowej ścisłej. Teraz kontynuuję życie literackie, bo równolegle czytałem i uczyłem się nie tylko fizyki, ale i również literatury. Od dziecka wiersze są moją pasją. B.N: A jeśli chodzi o język, to miał Pan trudności z nauką języka polskiego? L.Q.M: Tak jest. Język polski traktowano jako jeden z najtrudniejszych języków świata. B.N: Ile Panu zajęła nauka? L.Q.M: To tak jak mówiłem, najpierw uczyłem się języka polskiego rok we Wrocławiu i później na studiach. Początek jest dla nas okropny, bo nic nie rozumiemy. Mieliśmy szczęście, że w szkołach w Wietnamie uczyliśmy się też rosyjskiego, który jest podobny do polskiego i było nam trochę łatwiej. B.N: A co najbardziej podoba się Panu w Polsce? L.Q.M: Jeżeli chodzi o ludzkie życie, to najbardziej podoba mi się gościnność polska. Polacy są bardzo gościnni i tolerancyjni, oczywiście nie wszyscy, ale większość. B.N: A jakie miasto najbardziej się Panu podoba? L.Q.M: Myślę, że Warszawa. B.N: A był Pan w Krakowie może? L.Q.M: Tak, byłem. B.N: A ma Pan jakąś ulubioną polską potrawę? L.Q.M: Tak, bigos i jeszcze, proszę Ciebie, flaki. B.N: A coś, czego Pan nie lubi? L.Q.M: Najbardziej nie lubię klusek. B.N: A czy spotkały Pana jakieś nieprzyjemności ze strony Polaków? L.Q.M: Raz, jak czekałem na przystanku, to mi dokuczali, ale byli pijani i nie liczę tego zdarzenia. W życiu spotykałem zawsze przyjaznych. Nie ma co narzekać. B.N: Teraz Pan jest znaną osobą, czy to zmieniło w jakiś sposób Pana życie? L.Q.M: Ja bardzo się cieszę, że Polska młodzież dużo wie w dziedzinie kultury. Spotykałem się ze świetną młodzieżą wszędzie, która interesuje się pisaniem wierszy i literaturą. To jest bardzo dobrze. 6 foto. Poeta z uczestnikami spotkania. B.N: Co Pan sądzi o nietolerancji? L.Q.M: No właśnie, mówiłem, że to nie jest spotykane. B.N: Nigdzie? L.Q.M: Kilka razy, ale to jak byli pijani, nie przyjmuję tego do wiadomości. B.N: A jaki jest Pana największy sukces? L.Q.M: Największy sukces w nauce to myślę, że wiele artykułów publikowanych w gazetach w Holandii, Ameryce i Polsce też, ale to było już dawno. A nowe, to w dziedzinie literatury i poezji, publikowałem i myślę, że jestem często spotykany. Jak dla mnie to jest największa nagroda. B.N: A ma Pan jakieś marzenia, które chciałby Pan jeszcze spełnić? L.Q.M: Moim marzeniem jest dużo pisać wiersze, i żeby te wiersze dotarły do czytelników. A jeżeli nie, to już koniec. B.N: A gdyby miał Pan możliwość cofnąć czas, to zmieniłby Pan coś w swoim życiu czy raczej nie? L.Q.M: Raczej nie. Teraz nie mam dużo czasu na wszystkie przedmioty, ale lubię sport. A czasu musi zostać na czytanie, pisanie i tłumaczenie wierszy poetów wietnamskich na polski i polskich na wietnamski. B.N: Cieszy się Pan z tego, że przyjechał Pan do Polski, czy jakiś inny kraj wydawał się Panu lepszy? L.Q.M: Dla mnie Polska jest jak druga ojczyzna, dlatego kiedy tutaj jestem, bardzo chcę wracać do Wietnamu, ale kiedy jestem w Wietnamie, od razu chcę wrócić do Polski. B.N: A co Pan wcześniej myślał o Polsce? L.Q.M: Wcześniej Polska kojarzyła mi się tylko z Sienkiewiczem i Mickiewiczem. I jeszcze 7 z Kochanowskim, Krasińskim, Różewiczem, Szymborską i Twardowskim. B.N: A czy wierzy Pan może w przeznaczenie? L.Q.M: Wierzę, wierzę mocno w przeznaczenie. Myślę, że Bóg daje nam „dysk twardy”, a my żyjemy i całe życie uczymy się. B.N: Dziękujemy za wywiad. L.Q.M: Dziękuję bardzo. Rozmawiały: Ela Roga i Justyna Pacuła foto. Autorki wywiadu w czasie rozmowy z Lam Quang My Lam Quang My (Nguyen Dinh Dung) urodzony w Wietnamie, ukończył Elektronikę na Politechnice Gdańskiej w 1971r.Pracował w Centrum Badań Nauki i Technologii w Hanoi. Do Polski przyjechał w 1989 r. Jest doktorem nauk fizycznych , pracował w Instytucie Fizyki PAN. Pisze i tłumaczy wiersze autorów polskich i wietnamskich. Aktywnie uczestniczy w polskim życiu literackim. Brał udział min. w Warszawskiej Jesieni Poezji, Światowych Dniach Poezji UNESCO, Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu. Publikował w pismach "Poezja dzisiaj", "Literacka Polska", wietnamskim "Tygodniku Literacko-Artystycznym" oraz w wielu antologiach poetyckich polskich i zagranicznych. źródło: http://www.lamelli.com.pl 8 Naszym zdaniem Internet Internet niewątpliwie jest jednym z dóbr współczesnej cywilizacji. Zapewnia nam nie tylko rozrywkę, ale także i naukę. Jednak w pojęciu „rozrywka” dotyczącym Internetu pojawia się też inne słowo: zagrożenie. Portale w sieci mogą być niebezpieczne, kiedy korzystamy ze stron namawiających do przemocy czy o charakterze pornograficznym. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że to już brzmi jak frazes, niemniej jednak w dobie szerokiego dostępu do sieci Web ostrzegać trzeba i to ostrzegać aż do skutku. Coraz większe rzesze młodych (i z biegiem lat coraz młodszych) korzystają z tego dobrodziejstwa współczesnej cywilizacji. Nie da się tego powstrzymać, trzeba jednak uświadamiać, jak niebezpieczne może być korzystanie ze stron, które dla młodzieży przeznaczone na pewno nie są. Młodzi ludzie potrafią odróżnić dobro od zła, które często świat podaje nam na srebrnej tacy. Czasem sami temu ulegamy, bo, jak wiadomo, miłe złego początki. Nie mogę powiedzieć, że wszystko, co oferuje nam Internet, jest złe. Jest złe wtedy, kiedy nie potrafimy właściwie tego wykorzystać. Strony, gdzie dominuje przemoc czy pornografia, na pewno nie zostały stworzone po to, aby demoralizować młodzież, ale po to, aby w pewnym sensie zaspokajać potrzeby dorosłych. Jeśli takie strony gorszą dorosłych, to mają na tyle silnej woli, aby na nie nie zaglądać. My, nastolatkowie, czasem pragniemy otworzyć wrota do świata „dorosłej przyjemności”. Spójrzmy prawdzie w oczy: nie musimy sobie ich otwierać, one same się przed nami otworzą. Musimy mieć tylko na tyle ukształtowana psychikę, aby nie dać sobą zawładnąć tym, co gorsze. Strony internetowe zawierające treści nieodpowiednie dla młodzieży posiadają zabezpieczenia, które de facto bardzo łatwo pokonać. Dla chcącego nic trudnego. W rezultacie sami musimy zabezpieczyć się przed czymś, co jest dla nas nieodpowiednie, a nawet groźne. Mamy swoje sumienie, po części ukształtowany system wartości. Pamiętajmy więc o tym, że naszym najlepszym obrońcą przed niebezpieczeństwami związanymi z Internetem są wyznawane przez nas wartości moralne. W pewnym wieku pojawia się chęć spróbowania tego, o czym od dawna wiedza dorośli. Zanim ten świat stanie przed nami otworem, swoimi wyborami możemy otworzyć go sobie sami. Sztuka polega jednak na tym, aby zrobić to wtedy, kiedy będziemy na to naprawdę gotowi. Kiedy to, co zobaczymy na różnych stronach, nie będzie oddziaływało niekorzystnie na naszą psychikę. Karolina Kumka 9 Okolice szkoły ŚCIĘCIE KORON DRZEW PRZED SZKOŁĄ Znaczenie zieleni miejskiej w życiu mieszkańców miast… Drzewa zatrzymują wszelkiego rodzaju pyły znajdujące się w powietrzu, działają jak swego rodzaju filtr samoodnawialny czyszczony przy okazji opadów deszczu. Stanowią one barierę dźwiękochłonną i wiatrochronną. Łatwo zauważyć, że w parku lub na skwerze obsadzonym dużymi drzewami nawet w czasie silnego wiatru jest zacisznie i spokojnie, hałas wszechobecnych samochodów nie jest tak dokuczliwy. Ulice wysadzone szpalerami czy rzędami drzew odznaczają się mniejszą siłą wiatrów niż ulice ich pozbawione. Pożytki płynące dla człowieka ze współistnienia z drzewami można by wymieniać w nieskończoność, ale już te podane wyżej powodują, że niezmiernie trudno wyobrazić sobie życie człowieka bez drzewa towarzyszącego mu wiernie od zarania dziejów. Stan środowiska, w jakim żyjemy… „Miasto Jarosław nie należy do miast o średnim zanieczyszczeniu środowiska. Największą część emisji zanieczyszczeń stanowi emisja pochodząca z energetycznego spalania paliw (…)z dużej ilości pojazdów samochodowych tranzytowych i lokalnych przejeżdżających przez centrum miasta.(…)Zanieczyszczenia powietrza to głównie: dwutlenek siarki, dwutlenek azotu i pyły. Dwutlenek siarki emitowany jest głównie przez kotłownie lokalne i małe kotłownie domowe, przy spalaniu zanieczyszczonego węgla. Tlenki azotu pochodzą ze spalania węgla, koksu, gazu i benzyn (transport samochodowy).Pyły - emitowane są do atmosfery wraz ze spalinami pochodzącymi ze spalania paliw stałych. Badania wykazały również zanieczyszczenia powietrza związkami fluoru pochodzącymi ze spalania węgli oraz ołowiu, pochodzącymi z transportu samochodowego. Średnie stężenie zanieczyszczeń emitowanych do powietrza jest kilka razy wyższe w okresie zimowym niż w okresie letnim. (…)blisko granicy wartości dopuszczalnej jest stężenie pyłu zawieszonego oraz dwutlenku azotu. Jednak występowanie kilku zanieczyszczeń na tym samym terenie może powodować sumowanie się niekorzystnych oddziaływań.(…)” Urząd Miasta Jarosław (http://bip.jaroslaw.um.gov.pl/) Województwo podkarpackie zajmuje 12 miejsce w kraju pod względem emisji zanieczyszczeń gazowych i 14 ze względu na ilość wprowadzanych do powietrza pyłów. W stosunku do lat poprzednich widoczny jest powolny spadek (za wyjątkiem CO2) zanieczyszczeń emitowanych do powietrza…Właśnie, oprócz dwutlenku węgla. Potrzebne są więc drzewa! {Dane o emisji na terenie województwa podkarpackiego w 2000 roku pochodzą z 81 ankietowanych przez WIOŚ zakładów przemysłowych}. Sytuacja, w której apelujemy ! 21 kwietnia 2008 roku przed naszą szkołą doszło do ścięcia koron niedawno kwitnących drzew. Zdjęcia (umieszczone poniżej) ściętych gałęzi i ogołoconych drzew 10 mówią same za siebie. Wiadomo, że w wyjątkowych przypadkach usuwa się wyłącznie pędy, gałęzie i konary z powodów kolizyjnych i te, które są suche, chore lub połamane. Nie bez znaczenia jest okres, w którym dokonuje się tych zabiegów. Ale gołym okiem widać, że nie wycięto gałęzi tylko całe korony drzew i zrobiono to na wiosnę, w czasie intensywnego puszczania pąków przez drzewa. Napisałyśmy ten artykuł, by zwrócić uwagę Czytelników na pokrzywdzenie jakichkolwiek praw natury i samowolę człowieka w stosunku do przyrody. Ulice naszego miasta wyglądają o wiele ładniej, gdy wiosną rozkwita piękna zieleń, która jest nam bardzo potrzebna. Dlatego powinniśmy dbać o wygląd naszego miasta i nie pozwalać wycinać i szpecić drzew, szczególnie przed nasza szkołą!!! Fakt, który zaistniał w ostatnich dniach, ma nawet znamiona działalności antywychowawczej. To właśnie szkoły są jeszcze ostatnimi wysepkami oporu wobec głupoty i bezmyślności człowieka. Tutaj wychowuje się młodzież w duchu poszanowania przyrody i kultywuje tradycje obchodów Międzynarodowego Święta Ziemi. Jak na ironię mamy jednak do czynienia z faktem okaleczenia drzew w czasie, gdy wypuszczały pąki, a w dodatku przed naszą szkołą i w przeddzień Święta Ziemi. Artykuł i zdjęcia: Gienia i Cela Kl. I a LO Od Redakcji: Z przyczyn od nas niezależnych artykuł ukazał się z miesięcznym opóźnieniem- przepraszamy!!! 11 Naszym zdaniem Pewnie nie raz musieliście wyuczyć się na pamięć takich wiadomości, jak np. uprawnienia prezydenta na WOS czy też charakterystycznych cech dla płazów na lekcje biologii. Jako że celem niniejszego artykułu jest ułatwić Wam naukę, chciałabym Was zapoznać z nową techniką zapamiętywania takiego typu informacji. Nazywa się ona techniką "rzymskiego pokoju". Na czym polega? Najlepiej przedstawić tę metodę na przykładzie. Spróbujmy nauczyć się... listy wolności obywatelskich: 1. ochrona wolności osobistej 2. wolność słowa i druku 3. wolność zgromadzeń 4. wolność kształtowania swojej pozycji gospodarczej 5. wolność sumienia i wyznania 6. nietykalność i bezpieczeństwo osobiste 7. nienaruszalność mieszkania i korespondencji 8. prawo do obrony przed sądem. Co dalej? Otóż wyobraźcie sobie, że wchodzicie do zwykłego pokoju. Znajduje się w nim mnóstwo różnego rodzaju sprzętu, który można wykorzystać jako... zakładki pamięci. Teraz wybieramy osiem dowolnych sprzętów w pokoju, na które po kolei pada nasz wzrok po wejściu do niego. W tym konkretnym przypadku będą to: drzwi, szafa, wieża hi-fi, komputer, okno, kaloryfer, kwiatek i okno.(oczywiście zestaw przedmiotów będzie się różnił w zależności od tego, jakie przedmioty sobie wybierzemy) Naszym zadaniem jest teraz powiązać przedmioty z konkretnymi prawami na liście. Pierwszy zestaw: drzwi - wolność osobista. Wyobrażamy sobie, iż poprzez zamknięcie drzwi możemy ochronić swoją osobę przed zewnętrzną ingerencją. Drzwi zostały dostarczone przez państwo i są wykonane z najnowszych niezniszczalnych materiałów. Drugi zestaw skojarzeń: szafa - wolność słowa i druku. Idziemy dalej po naszym pokoju i dochodzimy do szafy. Otwieramy ją i widzimy, jak w środku grupa ludzi po kryjomu drukuje jakieś gazety. Aby lepiej zapamiętać, należy sytuację wyolbrzymić. Otwieramy szafę i okazuje się, że mieści tam się cała drukarnia. Dalej docieramy do wieży, przy której zgromadziła się cała masa ludzi i rozprawiają o ważnych rzeczach, itd., itd. Ogólna zasada polega na ułożeniu sobie w głowie całej historyjki, która będzie łatwiejsza do zapamiętania, jeżeli dodatkowo ją wyolbrzymimy i sprawimy, aby była jak najbardziej komiczna. Rzymskim pokojem mogą być także rzeczy znajdujące się w piórniku czy w torebce lub w portfelu. Ludzie także mogą być wspaniałymi zakładkami pamięci. Takie cechy płazów jak błony pławne między palcami czy spłaszczona budowa ciała można w wyobraźni przyporządkować np. nauczycielce od historii czy szefowi w pracy lub też któremuś z naszych kumpli. Szef z błonami pomiędzy palcami podający nam rękę na powitanie jest dość komicznym przykładem, który daje gwarancję zapamiętania już za pierwszym razem. Spłaszczona nauczycielka też pozostanie nam na długo w pamięci. Taką cechę jak oddychanie przez skórę można skojarzyć ze swetrem na koledze, który(sweter) zrobiony jest z wełny o dużych oczkach. Jeszcze jedna rzecz na koniec. Zapamiętując całą grupę przedmiotów, należy także brać pod uwagę ich miejsce położenia. Np. nasz pokój należy skojarzyć z wolnościami obywatelskimi, które zaczynamy poznawać dokładniej w momencie wejścia do niego. W ten sposób zapamiętując kilka zestawów rzymskich pokoi, nie pomylimy cech płazów z przedmiotami, które powinny być przyporządkowane do wolności obywatelskich. Powodzenia w nauce! Opracowała: Anna Napora 12 Humor ze szkolnych ławek Jasiu pokazuje tacie swoje świadectwo szkolne i mówi: - Wiesz tato, w czasie apelu trochę się zagapiłem i zostało już tylko najgorsze świadectwo. Ojciec sprawdza Jasiowi i lekcje pyta: - Synku, który z przedmiotów w szkole najbardziej lubisz? - Dzwonek tato... Koniec roku szkolnego. Synek wychodzi ze szkoły. - Tato, ty to masz szczęście do pieniędzy! - Dlaczego ? - Nie musisz mi kupować książek na przyszły rok. Zostaję w tej samej klasie... - Jasiu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole? - Bo wczoraj umarł mój dziadek... - Nie kłam, wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie... - Tatuś wystawił go przy oknie, bo listonosz szedł z rentę.... W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi do małego Jasia i pyta: - Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy? - Bo nie było łysej kredki. - Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi swojej nauczycielce 8-letni Jasio. - Przykro mi, Jasiu, ale ja nie lubię dzieci. - Ja też, będziemy uważali. Jasio przychodzi ze szkoły i mówi: - Tato zrobiłem dobry uczynek! - To dobrze, a co to było? - Kolega podłożył pineskę na krześle nauczyciela i gdy nauczyciel miał usiąść, odsunąłem mu krzesło. Nauczyciel polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: „Jak trzeba się uczyć? ". Jasio napisał: " Im więcej się człowiek uczy, tym więcej umie. Im więcej umie, tym więcej zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Więc po co się uczyć!!!! opracowała: Justyna Koniuszy 13 Nasze prace rys. Jadzia Suchożak CZERWIEC Nazwa tego miesiąca wiąże się z maleńkim owadem – czerwcem polskim. Kiedyś właśnie w czerwcu zbierano jego poczwarki, suszono je na słońcu i wyrabiano z nich czerwony barwnik – purpurę – do farbowania płótna. Nazwa może wywodzić się też stąd, że wylegają się wtedy czerwie – larwy pszczele, czyli potomstwo pszczół. W czerwcu się pokaże, co nam Bóg da w darze. Stopka redakcyjna Opieka- p. Renata Kmieć, zespół redakcyjny: Katarzyna Głuch, Magdalena Głuch, Justyna Koniuszy, Monika Kopeć, Bernadeta Krawczyk, Karolina Kumka, Barbara Łoś, Anna Napora, Justyna Pakuła, Jadzia Suchożak, Elżbieta Roga, Artur Uberman. Bez nazwy gazetka szkolna uczniów III Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich w Jarosławiu, ul. Kraszewskiego 39, 37-500 Jarosław, tel. 0166215419 Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów oraz niedrukowania artykułów anonimowych lub wulgarnych. Nie bierzemy odpowiedzialności za treści zawarte w reklamach i ogłoszeniach. 14