format do czytadeł format do czytadeł format do

Transkrypt

format do czytadeł format do czytadeł format do
Fundacja Centrum Edukacji Liderskiej
fundacja.cel.free.ngo.pl
POZWÓL ROZWINĄĆ SKRZYDŁA, CZYLI JAK NIE ZNISZCZYĆ POTRZEBY AKTYWNOŚCI
Drodzy Rodzice,
czy zastanawialiście się kiedyś, jak to się dzieje, że jedne dzieci są aktywne, a inne bierne, że jedni nastolatkowie
są zdolni do aktywnego działania i skłonni je podejmować, a innych trzeba do wszystkiego „popychać”? Że
niektórzy młodzi ludzie wykazują i podejmują inicjatywę, a inni oczekują na przysłowiową „mannę z nieba”? Że
niektórzy dorośli potrafią brać czynny udział w różnych działaniach, a inni są jedynie ich biernymi odbiorcami?
Czy zastanawialiście się nad tym, jak do tego dochodzi? Czy rodzice mają na to wpływ?
A może raczej JAKI wpływ mają na to, by wychować aktywnego Człowieka?
Osobiście nie jestem głosicielką „omnipotencji rodzicielskiej” – uznaję i szanuję różnice związane z
temperamentem naszych dzieci oraz uwarunkowania genetyczne. Dzieci różnią się między sobą i ich możliwości
podejmowania aktywności także są różne. Dlatego nie warto porównywać i licytować się z innymi (zawsze jedno
wypadnie lepiej, a drugie gorzej) lecz raczej uznać prawo dziecka do własnego tempa rozwoju.
Równocześnie głęboko wierzę w coś, co nazwałabym „wrodzoną mądrością rozwojową”, polegającą na dążeniu
(początkowo zupełnie nieświadomym) do samodzielnego aktywnego działania. Każde dziecko, na różnych
etapach swojego życia, spontanicznie wykazuje chęć do podejmowania nowych działań i wyzwań. Zadaniem
rodzica, w moim przekonaniu, jest „nie podcinanie mu skrzydeł” i mądre wspieranie dziecka w jego dążeniu do
aktywności.
Cóż to jednak znaczy „mądrze wspierać”? Myślę, że podstawową sprawą jest zrozumienie, jakie zachowania
są charakterystyczne dla danego wieku i jakie korzyści rozwojowe może z nich wynieść dziecko. Na
przykład typowe okresy buntu – dwulatka i nastolatka – kryją w sobie niezwykłą mądrość rozwojową. Pozwalają
dziecku przechodzić kolejne etapy separacji i stawać się coraz bardziej samodzielnym człowiekiem (zdolnym do
samodzielnego myślenia, podejmowania decyzji i działania).
Jeśli Twój malec manifestuje chęć samodzielnego jedzenia zupki, a Ty chronicznie mu tego zabraniasz (bo się
pozalewa i nabrudzi), albo jeśli nie jesteś w stanie cierpliwie czekać, kiedy walczy ze sznurowaniem bucików,
tylko zaraz spieszysz mu z pomocą – blokujesz w ten sposób aktywność dziecka i stwarzasz sytuację zależności.
Prawdopodobnie będzie ono stopniowo traciło zainteresowanie samodzielnym działaniem, a jego potrzeba
aktywności ustąpi miejsca oczekiwaniu, że będzie wyręczany (to w końcu wygodne!). Zaakceptuj, że uczenie się
wymaga wysiłku – doceń i okaż szacunek dla jego zmagań (Widzę, że udało ci się prawie nie narozlewać –
dobrze ci idzie samodzielne jedzenie!, Sznurowanie butów to nie jest prosta sprawa – cieszę się, że jesteś taki
samodzielny!). Uzbrój się w cierpliwość i nie wyręczaj.
Jeśli Twoja nastoletnia córka mówi, że pokłóciła się z przyjaciółką, ale nie ma zamiaru słuchać, co o tym
myślisz , to nie przekonuj jej, że Ty lepiej znasz życie i najlepiej będzie jak zrobi tak i tak... Być może Twoje
dziecko potrzebuje samodzielnie zmierzyć się z tą sytuacją. Uwierz i wyraź wiarę w to, że potrafi sobie
poradzić. Nie próbuj na siłę jej w tym wyręczać, nawet jeśli masz obawę, że popełni błąd – to tylko spotęguje
bunt. Własna aktywność związana z rozwiązywaniem problemów w relacjach z rówieśnikami jest elementem
tworzenia w późniejszym życiu dojrzałych relacji interpersonalnych. A na własnych błędach człowiek potrafi się
wiele nauczyć. Możesz też zaproponować korzystanie z cudzych doświadczeń. Możesz na przykład
powiedzieć: Twoja starsza siostra też kiedyś była w podobnej sytuacji i udało jej się odzyskać przyjaciółkę.
Może chciałabyś z nią o tym porozmawiać?
© Fundacja C.E.L.
Strona 1 z 2
Fundacja Centrum Edukacji Liderskiej
fundacja.cel.free.ngo.pl
Jeśli Twoi dorastający synowie rywalizują ze sobą i bez przerwy się kłócą, a do Ciebie przychodzą, żeby
powiedzieć jaki ten drugi jest głupi i szukają w Tobie sojusznika w tej kwestii, pamiętaj, że nie musisz stawać po
niczyjej stronie. Nie spiesz się z dawaniem rad. Twoje gotowe rozwiązania postawią Cię zawsze po którejś
stronie barykady (a więc w opozycji do drugiego dziecka). Nie pozbawiaj ich inicjatywy do samodzielnego
przemyślenia i rozwiązania problemu. Unikaj uogólnień typu: zawsze się kłócicie..., ciągle to samo..., nigdy nie
możecie się dogadać... Powiedz raczej, że oni sami mogą zdecydować, co jest dobre dla nich obu i podtrzymuj
w nich nadzieję, że uda im się znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony.
Niejeden rodzic pewnie zada sobie w tym miejscu pytanie Czy to znaczy, że mam dziecku na wszystko pozwalać
i nie reagować na jego złe zachowanie? Czy mam w żaden sposób nie uczestniczyć w jego życiu, bo ono ze
wszystkim ma sobie samodzielnie poradzić? Oczywiście – nie. Głównym zadaniem rodziców jest wspieranie
dziecka w rozwoju, a więc ważenie co dziecko już samo potrafi, co jest w zasięgu jego możliwości, a w czym
bezwzględnie potrzebuje pomocy.
Rodzic ma prawo a nawet obowiązek stawiania jasnych granic i mówienia stanowczego NIE, kiedy zaistnieje
taka konieczność. Warto tylko zastanowić się w jaki sposób w to zrobić. Nie zawsze wystarczy samo NIE. Często
dziecko oczekuje wyjaśnienia dlaczego.
Można też – zamiast zabraniać lub nakazywać – dać dziecku wybór. Na przykład kiedy zamierzasz odwieźć
samochodem swojego siedemnastolatka na imprezę za miasto, aby nie musiał spędzić półtorej godziny w
autobusach, a on manifestuje, że nie zapnie pasów bezpieczeństwa, bo to „obciach”, nie musisz mówić Nie
zgadzam się, żebyś jechał odpięty!, albo Proszę natychmiast zapiąć pasy!. Możesz dać wybór mówiąc spokojnie,
ale stanowczo: Albo zapniesz pasy, albo będziesz musiał pojechać autobusem – wybieraj sam.
A jeśli chodzi o uczestnictwo w życiu dziecka, to z pewnością należy zachować szacunek dla jego prywatności
czujność i dużą dozę rozwagi. Pewne rzeczy dzieci i młodzi ludzie będą chcieli zachować tylko dla siebie. Z
pewnością należy unikać krzyżowego ognia pytań. Jeśli zauważasz, że Twoja dorastająca córka zaczęła
spotykać się z nowym chłopakiem i zaczniesz zadawać jej setki pytań, może okazać się, że poczuje się
osaczona i kontrolowana, postawi mur milczenia lub zareaguje agresją. Więc lawinę pytań w stylu: A kto to taki?
Kim są jego rodzice? Jak długo się znacie? Co robicie razem? Gdzie z nim dzisiaj byłaś? Czy jesteś ostrożna? A
może to nie jest właściwa osobą? A jesteś pewna, że to porządny chłopak? itd., lepiej zachować dla siebie. Być
może wystarczy powiedzieć: Zauważyłam, że masz nowego chłopaka. Jeśli będziesz chciała mi o nim
opowiedzieć, to z przyjemnością cię wysłucham. Przyznaję, że jestem ciekawa.
Jak wynika z powyższego, uczenie dziecka aktywności i samodzielności oznacza rezygnację z utrzymywania go
w relacji zależności. To trudne zadanie, ale wykonalne. I to jedyna droga, abyście oboje – Ty i Twoje dziecko –
mogli naprawdę rozwinąć skrzydła.
© Fundacja C.E.L.
Strona 2 z 2