Kompletny opis wypraw dookoła Janowa poczyniony przez

Transkrypt

Kompletny opis wypraw dookoła Janowa poczyniony przez
Trasa piesza wokół Janowa Lubelskiego :
Trasa piesza wokół J.L.: – poszczególne 4 odcinki po 10 – 15 km (3 – 5
godz.), razem 40 – 60 km (12 – 20 godz.), ale połączone w 1 duży odcinek
( z 1 dojściem i 1 powrotem z kręgu) to ok. 40 – 50 km (12 – 15 godz.):
1/ S – W : Janów Lubelski Rynek – ul. Jana Zamoyskiego – Cmentarz
Rosyjski – Cmentarz Żydowski – ul. Wojska Polskiego - Gościniec Biłgorajski
kapliczka 1992 r. - Wiata OEE Nadleśnictwa Janów Lubelski – Osada
Cegielnia – Uroczysko Kruczek – Domek KŻ ZEFIR n/Zalewem Janowskim
(zakończenie – ognisko) - Janów Lubelski Rynek.
2/ N – W : Janów Lubelski Rynek - ul. Świerdzowa – Kruczek – Widły –
Jonaki – Kobyla Góra – Ruda – Sachalin – Rzeczka Żytniówka - Gróbka –
krawędź Roztocza Góra Zaolszynie - ul. Okopowa – ul. Podlipie - Błonie
(zakończenie – grill) – ul. Szewska - Janów Lubelski Rynek.
3/ N – E - ( częściowo żółtym szlakiem pieszym): Janów Lubelski Rynek – ul.
Szewska – Stoki k. Browaru – Stoki Biała I – Wygon Biała I – Kapliczka –
Zbocze Przepaść – Przysiężny Dołek – Staw Matuszyniec – Podlaski/Laski – k.
Lasu Laski – k. Lasu Bielsko – Wierzchowska Droga – Góra Dwóch Krzyży Wygon Zakotule – Kapliczka 2009 r. – Biała I – Plac Koronacyjny k. dawnego
Kościoła w Białej (zakończenie – grill) – ul. Bialska - Janów Lubelski Rynek.
4/ S – E - (częściowo nowym żółtym szlakiem rowerowym): Janów Lubelski
Rynek – ul. Bialska – Cmentarz Rzymsko–Katolicki – ul. Kamienna (lub ul.
Bialska – ul. Kamienna) – krawędzią Roztocza od Boiska przez Górkę
Narciarską PSP do Ujęcia Wody – Dolinka Śmierci (Cmentarz Austriacki) –
Wąwóz Wąsowiec – Kamienna Góra – ew. Wyżyna Las Choiny – Zofianka
Górna/OSP Centrum Kulturalno – Sportowe – Majdan – Przyborowie – Park
Misztalec – (lub: Zofianka Górna/OSP Centrum Kulturalno – Sportowe - most
na rzece Trzebęsz - Gościniec Biłgorajski - ul. Wojska Polskiego - Park
Misztalec (zakończenie – grill) – ul. Jana Zamoyskiego - Janów Lubelski
Rynek.
Oprac.: wrzesień/październik 2011 r.
Antoni Sydor
Sekretarz Koła Terenowego PTTK Ziemia Janowska
w Janowie Lubelskim
I Rajd Pieszy Koła Terenowego PTTK Ziemia Janowska w dniu 24.09.2011 r.
(sobota). – I ćwiartka.
W piękne sobotnie południe na janowskim Rynku przy stylowej fontannie
spotkała się grupa Członków Koła Terenowego PTTK Ziemia Janowska: Kol.
Stefania, Ela, Dariusz, Jarek i Antoni; dołączy do nas jeszcze Kol. Dorota.
Była to umówiona zbiórka przed I Rajdem Pieszym naszego Koła, który ma
mieć charakter szkoleniowo – rozpoznawczy.
Pogoda na taką wyprawę była znakomita: temperatura ok. 25 st. C, słońce i
rześki wiatr N - W.
Po krótkich powitaniach nastąpiło omówienie trasy: Janów Lubelski Rynek –
ul. Jana Zamoyskiego – Cmentarz Rosyjski – Cmentarz Żydowski – ul.
Wojska Polskiego - Gościniec Biłgorajski kapliczka 1992 r. - Wiata OEE
Nadleśnictwa Janów Lubelski – Osada Cegielnia – Uroczysko Kruczek –
Domek KŻ ZEFIR n/Zalewem Janowskim (zakończenie – ognisko) - Janów
Lubelski Rynek.
Rajd po w/w trasie przebiegł w dobrym tempie i bez zakłóceń.
Najpierw był gwarny Rynek z przylegającym zabytkowym Kościołem pw. św.
Jana Chrzciciela – Sanktuarium Maryjnym. Rynek, pomimo znacznej
rozbudowy miasta, nadal spełnia założoną funkcję centralnego placu
miejskiego.
Tu, w otoczeniu starych kamienic, u zbiegu 4 ulic wiodących na 4 świata
strony, pod górującymi wieżami Kościoła czuje się siłę płynącą z naszej
lokalnej historii. Tu zawsze warto chwilę przysiąść przed podróżą lub po
powrocie do swojego miasta.
Z Rynku kierujemy się na południe i wchodzimy w reprezentacyjną ulicę
miasta - ul. Jana Zamoyskiego (dawniej Zamojską), nazwanej obecnie od
imienia twórcy Ordynacji Zamojskiej.
Przechodzimy przez jej gwarne i wypełnione kupującymi chodniki, zwłaszcza
w okolicy „Biedronki”. Ale już ulice okalające czworobokiem historyczny Park
Miejski na Rynku Nowego Miasta, przypominały małym ruchem i wyraźną
ciszą, że dziś jest sobota – dzień wolny od pracy.
Maszerując mijamy zabytkowe (szkoda że nieoznaczone), obiekty
poordynackie z czasów świetności Ordynacji Zamojskiej i gdy Janów był
siedzibą rozległego Obwodu Zamojskiego. Chlubnym wyjątkiem jest
gruntownie odnowiony budynek „Starej Poczty” oznaczony gustowna tablicą z
napisem „ Budynek dawnej Kancelarii Ordynacji Zamoyskiej wzniesiony w
latach 1818 – 1823”. Teraz w budynku mieści się Oddział jednego z Banków,
Oddział Lubelskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego i Punkt Informacji
Turystycznej. Szkoda, że Punkt IT jest nieczynny w dni świąteczne i wolne od
pracy.
Dalej, w obecnej dzielnicy wielu instytucji publicznych, mijamy nieczynną
Bursę Szkolną (dawniej Kasyno), Szkołę Medyczną (dawniej Magistrat),
Zespół Szkół (dawniej Dom Dziecka a później Więzienie), Urząd Miejski i
Starostwo Powiatowe, Urząd Pracy (dawniej siedziba UB) i jeden z
prywatnych domów (dawniej siedziba Posterunku Milicji Obywatelskiej).
Już za Rondem i Hotelem z Restauracją Myśliwską, Cmentarz Rosyjski
(nieoznaczony) okazał się cichym miejscem spoczynku części mieszkańców
naszego miasta z epoki rozbiorowej. Dorodne sosny pośród parkowych teraz
alejek na niewielkim wzgórku dają wytchnienie dla okolicznych mieszkańców,
gości hotelowych, pensjonariuszy Szpitala a także pracowników i
interesantów kilku instytucji publicznych. Jest też niejako wstępem do
leżącego poniżej Parku Misztalec.
Gdy wchodzimy na ulicę Wojska Polskiego (dawniej ks. Skorupki) - mijamy
leżący po lewej stronie Staw Misztalec w Parku o tej samej, wspomnianej już
nazwie. Przed wojną był terenem gdzie Janowiacy latem pływali w łodziach a
zimą jeździli na łyżwach, co częściowo ma miejsce i obecnie w postaci jazdy
na łyżwach i nartach biegowych.
Dawny Cmentarz Żydowski (nieoznaczony w terenie, ale oznaczony na mapie
LGD „Leśny Krąg”) to obecnie bujny, zaśmiecony zagajnik. Skrywa ślady
dawnej świetności wielu rodów janowskich, ale i niejedną mroczną tajemnicę.
Jesteśmy na dawnym Gościńcu Biłgorajskim; za nami w oddali idealnie
prostej ulicy Jana Zamoyskiego Kościół pw. św. Jana Chrzciciela –
Sanktuarium Maryjne. Niegdyś piaszczysty wzgórek Cmentarza Żydowskiego
„spływał” przez Gościniec Biłgorajski do samego Stawu Misztalec.
Przechodzimy pustawą dziś ul. Wojska Polskiego, gdzie w latach 70 – tych XX
w. za dawnym Cmentarzem Żydowskim ulokowano kolejną dzielnicę
przemysłową w naszym mieście. Obecnie działa tu kilka nowych firm
produkcyjno – handlowych, ale też kilka instytucji publicznych. Ostatnio
powstał cieszący się dobrą opinią bar z daniami i przekąskami.
Przed nami już las z wieloma domami jednorodzinnymi Osiedla Przyborowie.
Ten las to początek potężnych Lasów Janowskich. Przy ulicy Bohaterów
Porytowego Wzgórza jest siedziba Nadleśnictwa oraz Ośrodka Edukacji
Ekologicznej z Hotelem i Wystawą Przyrodniczą a także Leśne Osiedle
Mieszkaniowe. Na terenie Lasów działa też struktura Leśnego Kompleksu
Promocyjnego, Park Krajobrazowy, kilka rezerwatów i Wydział IV Regionalnej
Dyrekcji Ochrony Środowiska z Obszarem Natura 2000.
Przed Kapliczką z 1992 r. skręcamy w prawo i leśną drogą kierujemy się w
stronę Wiaty OEE. Droga jest interesująca terenowo i przyrodniczo. Najpierw
„suchą nogą” przechodzimy przez mały leśny strumyk, zazwyczaj pełen
zastoiska wolno płynącej wody ale dziś przekopany i prawie osuszony.
Później wchodzimy w majestatyczny, dorodny bór sosnowy z domieszką
świerkowych zagajników. Tu cisza jest prawie zupełna, co wskazuje
porównawczo jak hałaśliwa jest cywilizacja niedalekiego przecież miasta i
osiedli mieszkaniowych. Na tych wrażeniach droga mija szybko i dosłownie za
chwilę jesteśmy już na ścieżce edukacyjnej a później przy Wiacie OEE.
Niegdyś na leśnej polanie, bliżej obecnego Hotelu OEE i ulicy do
Nadleśnictwa, odbywały się zabawy taneczne – majówki, gromadzące licznie
młodzież i dorosłych.
Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej i leśną drogą dochodzimy do drogi
asfaltowej prowadzącej do Szklarni, Porytowego Wzgórza i Momot. Na prawo,
po drugiej stronie drogi - Betoniarnia i obiekty Przedsiębiorstwa Gospodarki
Komunalnej przy ulicy Bohaterów Porytowego Wzgórza (dawniej
Przemysłowej).
Na początku tej ulicy, obecnie przy Rondzie, dawniej znajdował się Tartak
przemysłowca Aleksandra Muchy, gdzie przed wojną działała też lokalna
elektrownia (obecnie w tym miejscu blok mieszkalny). Bliżej lasu miało
siedzibę Janowskie Przedsiębiorstwo Przemysłu Terenowego z Wytwórnią
Cegły Cementowej (obecnie w tym miejscu FLISBUD) oraz Oddział
Zamiejscowy Zakładów Metalowych w Nowej Dębie – późniejszy Oddział
Terenowy Huty Stalowej Woli (obecnie w tym miejscu Hurtownia spożywcza,
Firma transportowa, Stacja paliw i kilka innych przedsiębiorstw). OT HSW
został przeniesiony na ul. Lubelską i przekształcony w Fabrykę Maszyn
(aktualnie są to Firmy Caterpillar i Komas).
To widoczne lokowanie przemysłu w tej części miasta miało swoje
uzasadnienie słabą jakością gruntów i małą zabudową ale głównie planowaną
budową Stacji towarowej na bocznicy kolejowej. Tory miały być ułożone
wzdłuż Gościńca Krzeszowskiego do Stacji PKP Huta Krzeszowska na
wybudowanej w latach 70 - tych XX wieku linii kolejowej Biłgoraj – Stalowa
Wola i równoległej tam szerokotorowej Linii Hutniczo – Siarkowej.
My skręcamy w lewo i na śródleśnej polanie przed nami Trzebęsz,
polodowcowa rzeka, biorąca swe początki na południowym zboczu
wyżynnego Lasu Choiny. Niegdyś rybna i o wartkim nurcie przez dużą część
roku, teraz najczęściej płynąca leniwie lub gromadząca swe wody w licznych
zastoiskach bobrowych. Bród przy moście był kiedyś janowskim kąpieliskiem
a piaszczyste brzegi – pierwszą nadrzeczną plażą. Natomiast śródleśne łąki,
kiedyś bujne i różnorodne gatunkami roślin, dziś coraz bardziej porastają
krzaki. Gdy jesteśmy na moście - widać, że woda w rzece ma kolor
ciemnego, leśnego brązu. Za mostem, już w lesie skręcamy w prawo i
wchodzimy na żółty szlak pieszy, równoległy z czarną trasę rowerową.
Przechodząc przez Osadę Cegielnia zmierzamy do Uroczyska Kruczek. Tu
nadrzeczny las swoim ogromem jeszcze bardziej działa na malutkiego teraz
człowieka. Leśna droga wije się pośród niewielkich wydm polodowcowych
porośniętych sosnowym lasem a po prawej stronie niekiedy widać zarośla
krętej, bliskiej Trzebęszy. Czasem rozmawiamy, ale nie za głośno. Tu
jesteśmy gośćmi pierwotnej puszczy i jej stałych mieszkańców. Już bliżej
Kruczka trasa wyraźnie zbliża się do większej teraz Trzebęszy, zasilonej przez
strumyk z pobliskiego Zalewu Janowskiego. Na wysokości Kruczka skręcamy
trasą w prawo, do przejścia mostkiem przez Trzebęsz. Właśnie ekipa cieśli
kończy budowę zupełnie nowego mostku. Przerywają na chwilę malowanie a
my przechodzimy. Za mostkiem podążamy betonową grobelką przez
podmokłą i zarośniętą teraz krzakami łąkę nadrzeczną i wchodzimy na brzeg
wydmy. Już jesteśmy na Kruczku, przed Kapliczką św. Antoniego.
Według legendy tędy właśnie przechodził Święty Antoni Padewski w drodze z
Leżajska do Radecznicy a tam gdzie spoczął, wytrysnęło źródełko płynące do
dzisiaj. Gdy wybuchła II Wojna Światowa i w bombardowaniach
niemieckiego lotnictwa spłonął Janów, właśnie tu schroniło się wielu
Janowiaków. Wykopali ziemianki w piaszczystych wzgórkach nad Trzebęszą i
tak przetrwali te dni pożogi. Według przekazów historii tu, przed Kapliczką
św. Antoniego gromadzili się partyzanci - Obrońcy Ojczyzny. Później, już po
wojnie i do czasów niedawnych, w Poniedziałki Wielkanocne na tej bujnej
wtedy łące i na porośniętych sosnowym młodniakiem sąsiednich wydmach,
odbywały się doroczne spotkania Janowiaków. Całe rodziny przybywały tu ze
świątecznym „jadłem i napitkiem” na furmankach, rowerami i pieszo. W ten
wiosenny, świąteczny dzień przed Kapliczką św. Antoniego wspólnie
radowano się ze Zmartwychwstania Pańskiego a nad Trzebęszą kultywowano
tradycję śmigusa - dyngusa.
My przed Kapliczką św. Antoniego mamy krótką przerwę a w Kapliczce
czynimy wpis do Księgi Pamiątkowej.
Po opuszczeniu terenu Kapliczki, przez wystylizowana drogę krzyżową i obok
pamiątkowych krzyży kierujemy się w prawo, w stronę Janowa.
Już za Kruczkiem drogi się rozwidlają. Trasa rowerowa kieruje się w lewo a
my w prawo podążamy dalej żółtym szlakiem pieszym. Jest to droga leśna,
wijąca się malowniczo poniżej wydmy polodowcowej i wyraźnie
odgraniczająca nadrzeczny bór bagienny od porośniętej sosnami wydmy.
Trasa jest mało uczęszczana, w przeciwieństwie do ruchliwej drogi asfaltowo
– szutrowej po drugiej stronie wydmy. Po przejściu przez drogę asfaltową
prowadzącą do Nadleśnictwa Janów Lubelski docieramy do skraju Ośrodka
Wypoczynkowego „Almatur”. Dalej żółtym szlakiem podążamy wzdłuż
ogrodzenia kompleksu Ośrodków Wypoczynkowych. Po minięciu Hotelu DUO
SPA wchodzimy na teren przy Domku Szkoleniowym Klubu Żeglarskiego
„ZEFIR”.
Tam strudzeni odpoczywamy na gościnnym dla naszego Koła terenie. Siedząc
na ławce przy ognisku wzmacniamy się pyszną, aromatyczną kawą i herbatą
przyrządzoną w Domku przez Kol. Elę. Posilamy się smakowitymi kiełbaskami
upieczonymi w ognisku przez Kol. Dariusza i Kol. Dorotę. Po kilkugodzinnym
marszu przez leśne przestrzenie Lasów Janowskich niezapomniany zapach i
smak ma kawa, herbata, kiełbaska a także podpiekany w ognisku, chrupiący
chleb. Chętnie dzielimy się wrażeniami z przebytej trasy, omawiamy
następne wyprawy i zamierzane szkolenia. W tym czasie Kol. Antoni na
mapie LGD „Leśny Krąg” przedstawia następny odcinek trasy a Kol. Jarek
robi kolejne zdjęcia. Zmęczenie minęło a wszyscy są zadowoleni, pełni zapału
i gotowi do dalszej drogi.
Po gościnie na terenie KŻ „ZEFIR” ruszamy dalej.
Po drugiej strony przyszłej Promenady oglądamy teren budowy nowej
Przystani Żeglarskiej, co na razie jest gruzowiskiem po rozbiórce dawnego
Posterunku Policji Wodnej. Przed nami niecka spuszczonego na czas budowy
Przystani Zalewu Janowskiego. Niegdyś, przed wybudowaniem Zalewu, na
tych bagiennych terenach pod opieką zawodowych pastuchów pasło się kilka
dużych stad (trzód) krów zebranych codziennie pojedynczo od janowskich
gospodarzy.
Idąc dalej drogą asfaltową na grzbiecie wydmy, przed OW Zarządu Dróg
Powiatowych skręcamy w prawo, na Wyspę. Wybierając tą trasę, schodzimy z
żółtego szlaku pieszego i omijamy teren budowy obiektów Zoom Natury.
Przechodzimy przez Wyspę a później groblą oddzielającą główny akwen
Zalewu od kąpieliska przy Dużej Plaży – Piaskowej Góry. Idziemy dalej
wzdłuż wartkiego strumyka zasilającego Zalew ze Źródliska przy Stokach
wznoszących się nad doliną rzeki Białki po drugiej stronie miasta.
Po lewej stronie, w miejscu nowego akwenu Zoom Natury, niegdyś rozciągała
się wysoka wydma polodowcowa a kolejna była po drugiej stronie drogi do
Kruczka. Przy kapliczce i krzyżu skręcamy w prawo. Znowu wchodzimy na
żółty szlak pieszy i podążamy nowoczesną (kostka betonowa) ścieżką
rowerową przy ul. Świerdzowej. Dawniej ta piaszczysta ówcześnie ulica była
jednym ze szlaków wymienionych już stad krów do pastwisk na śródleśnych
łąkach. Była też szlakiem po drewno do Miejskiego Lasu a także do licznych
jagodzińców i grzybowisk. Teraz mijamy najpierw pojedyncze a później w
zwartej zabudowie, nowe domy jednorodzinne. Za najstarszym domem przedwojennym, stylowym dworkiem (który niegdyś wyznaczał granicę
miasta), przechodzimy przez ulicę Wałową. Dawniej ta ulica, wytyczona
koliście od ul. Zamojskiej do ul. Ulanowskiej, faktycznie była wałem.
Wyraźnie odgradzała suchą zabudowę miejską Janowa od rozległych,
podmokłych terenów tzw. Maślannego z małymi, lokalnymi zbiornikami
wodnymi i tzw. Ogrodów.
My podążamy dalszym odcinkiem ładnie zrewitalizowanej ul. Świerdzowej i
szybkim marszem docieramy do cichego teraz Rynku.
Tam przy fontannie, o godz 16.30 następuje zakończenie Rajdu.
Ps.
Celem naszego I rajdu było zebranie materiałów do wytyczenia odcinka
ćwiartki S - W dla planowanej trasy pieszej wokół Janowa Lubelskiego.
Pozostałe odcinki planowanej trasy na ćwiartkach: W – N, N – E, E – S są już
sprawdzone w wyprawach rowerowych i czekają na pieszy rekonesans.
Do spotkania na trasach i szlakach Ziemi Janowskiej.
Pozdrawiam.
Rajd prowadził i opis sporządził: Antoni Sydor.
Jesienny rajd pieszo – rowerowy „Przez trzy (cztery) doliny do krawędzi
Roztocza” – II ćwiartka.
Zgodnie z zapowiedziami, w niedzielę 21 października 2012 r. o godz. 12.15
wyruszyliśmy z Rynku na kolejny rajd po części trasy wokół Janowa
Lubelskiego.
Był to rajd pieszo – rowerowy, tzn. niektóre odcinki przejechaliśmy na
rowerach. Rajd miał charakter szkoleniowo - rozpoznawczy, to jest na
kolejnych, wybranych odcinkach trasy Członkowie Koła: Kol. Kol. Ela,
Dariusz, Piotr, Antoni poprowadzili pogadanki przyrodniczo - historyczno krajoznawcze.
Przebyliśmy trasę: Janów Lubelski Rynek – Uroczysko Kruczek n/rzeką
Trzebęszą – Łąka Śródleśna Widły – Jonaki n/rzeką Białką – Kobyla Góra –
nowa grobla z przepustem rzeki Borownicy - Ruda – Sachalin – rzeka
Żytniówka - Grupka – Góra Zaolszynie – ul. Okopowa – ul. Podlipie - Błonie –
ul. Szewska - Janów Lubelski Rynek.
W czasie rajdu mieliśmy piękną, słoneczną pogodę z temperaturą powyżej 20
stopni Celsjusza, prawdziwe „babie lato”.
Większa część naszego rajdu przez leśne doliny przebiegała po
oznakowanych odcinkach tras i szlaków ale część przez zwodniczą plątaninę
dróg w lasach prywatnych.
Z Rynku wyruszyliśmy na ruchliwą teraz Drogę Kruczkową. Do Kruczka
dotarliśmy ulicami miasta, specjalną ścieżką rowerową, drogą powiatową i
oznakowanym szlakiem rowerowym. Już na polanie w Kruczku zobaczyliśmy
nowe znaki jednego ze szlaków projektu „Pięć Zalewów” oraz nową wiatę a
za rzeką Trzebęsz nową platformę widokową. My skierowaliśmy się na
południe, początkowo za nowymi znakami tego szlaku. Później przebyliśmy
dolną drogę przez zarastającą łąkę śródleśną Widły.
W dawnych latach Widły były wyobrażeniem tajemniczej i niedostępnej,
leśnej łąki. Rosły tam bujne trawy i zupełnie nieznane rośliny, dziś spotykane
tylko w rezerwatach. Ich wzrost uzależniony był od nawodnienia przez rowki
wypływające z mokrych łąk pomiędzy ul. Ulanowską a ul. Lipową. Jednak
ówcześni dzielni gospodarze z Godziszowa, Wólki, Rataja, Kawęczyna czy
Białej radzili sobie z wszelkimi trudnościami i wywozili stamtąd i z innych
śródleśnych łąk setki, tysiące pękatych fur siana i niekiedy mokrej jeszcze
trawy.
Leśny strumyk przecinający tą drogę przed łąką, zazwyczaj trudny do
pokonania, po tegorocznej suszy był suchy, ale być może był zastawiony.
Pierwszy strumyk przecinający drogę na łące przeskoczyliśmy w zwężeniu na
poboczu drogi. Drugi, zasypany gruzem, przeszliśmy po kamieniach. W
Jonakach, z wysokości jednego z trzech sąsiadujących ze sobą mostów
popatrzyliśmy na starą i nową zabudowę, kilka stawów, wodę Białki i
miejscowo zarośnięte łąki. Leśną drogą skierowaliśmy się na południe. Już w
lesie okazało się, że na trzecim zasypanym teraz rowku jest rozmiękła
wapienna nawierzchnia o konsystencji pulpy i trzeba ten odcinek obejść
lasem.
Za bagienną niegdyś drogą wkraczamy na suchy piaszczysty trakt. To
początek wzniesienia wydmowego o nazwie Kobyla Góra. Całe wzniesienie
jest zarośnięte sosnowym borem, ale ze szczytu, od wschodniej strony
roztacza się widok na dolinę bliskiej Białki.
Gdy za Kobylą Górą leśnymi drogami z licznymi nasypkami dotarliśmy do
rzeki Borownicy, dołączyliśmy ją do naszej rajdowej kolekcji i w ten sposób
byliśmy nie w trzech a w czterech dolinach rzecznych. W miejscu dawnego
drewnianego mostku przez rzekę jest nasyp z przepustem. Poprzednio z
dawnego mostku widać było pod wodą pozostałości drewnianych słupów. Z
wielkości i ustawienia słupów można było wywnioskować, że był tu duży
most, dla pojazdów co najmniej konnych. Od rzeki Borownicy do Rudy
poruszaliśmy się po oznakowanym „Szlaku Glinianych Garnków”. Dawne
zastoiska na leśnych strumykach przepływających przez drogę powysychały i
droga jest przejezdna, a wykonane kiedyś obok drogi kładki są zniszczone. W
czasie rajdu spotykaliśmy wielu grzybiarzy, ale tylko ci w Rudzieńskich
Lasach mogli się okazać nazbieranymi całymi koszykami podgrzybków i
prawdziwków. Po minięciu odgałęzienia w kierunku rzeki Borownicy i Cegielni
Ordynackiej, z leśnej drogi weszliśmy na drogę brukowaną z kamieni
wapiennych. Z wielkości bruku i jakości nawierzchni można wywnioskować,
że kiedyś znaczenie tej drogi było większe. Przed Rudą, w ciągu drogi
asfaltowej przeszliśmy przez przepust małego strumyka wpadającego do
płynącej blisko Białki. Przed strumykiem, po prawej stronie widać budowę
Boiska Osiedlowego. Ten strumyk swój początek bierze na Zaolszyniu,
poniżej ul. Podlipie - na wysokości dawnego Placu Targowego. Na początku
Rudy minęliśmy dom, za którym nad rzeką Białką jeszcze w latach 50 – tych
był czynny młyn (kiedyś wodny).
Po drugiej stronie Białki dawniej była jedna duża, bujna, ale niezbyt mokra
łąka Procesury. Składała się z wielu łąk, będących własnością wielu
gospodarzy. Wszyscy wiedzieli gdzie przebiega jego granica, rozpoznając ją
po sobie tylko wiadomych punktach odniesienia w postaci sąsiednich drzew
czy nawet odległych budynków. Niekiedy obszar wyznaczano przed
sianokosami krokami i w konkretnym miejscu wbijano tyczkę z wiechą. Ten
wielki obszar zaczynał się zaraz przy ul. Lubelskiej, gdzie po drugiej stronie
jest Stadion. Ciągnął się pomiędzy ul. Ulanowską a Białką obok Tylusówki,
obok Jonaków aż do Pikul. Od 1944 r. do 1945 r. na odcinku od Tylusówki do
Jonaków było urządzone przyfrontowe, polowe lotnisko Armii Czerwonej. Pas
startowy wykonano z metalowych, kratownicowych segmentów. Sztab
lotniska mieścił się w ziemiankach w niewielkiej wydmie położonej przy ul.
Ulanowskiej, przed drogą do dzisiejszej Oczyszczalni Ścieków. Był ustny
przekaz, że na wierzbie przy młynie nad Białką rozbił się jeden ze
startujących (lądujących?) samolotów. Po wojnie, jeszcze w końcowych
latach 50 – tych lotnisko było wykorzystywane na pokazy lotnicze.
W Rudzie, na skrzyżowaniu pożegnaliśmy „Szlaku Glinianych Garnków” i
skręciliśmy w lewo. Już za Sachalinem przebyliśmy przepust drogowy na
rzeczce Żytniówka, teraz z niewielką ilością wody. Gdy za m. Grupka
wyszliśmy z równinnych lasów i zobaczyliśmy wyniosłą krawędź Roztocza, to
wiedzieliśmy że rajd dobiega końca. Polną drogą dotarliśmy do drogi krajowej
Janów Lubelski – Kraśnik. Przed Firmą Komas (dawniej Fabryka Maszyn), pod
drogą krajową jest przepust którym przepływa wspomniana rzeczka
Żytniówka, teraz zupełnie sucha, ale wzbierająca w czasie wiosennych
roztopów i deszczy nawalnych.
Już na Górze Zaolszynie, pijąc podaną przez Kol. Elę pyszną kawę,
podziwialiśmy dalekie przestrzenie Lasów Janowskich i nisko położoną
zabudowę naszego miasta. Popatrzyliśmy na niedalekie tereny naszych
przyszłych wędrówek po Roztoczu Zachodnim: Podlaski, Górę Dwóch Krzyży,
Las Choiny i Kamienną Górę. W to słoneczne popołudnie, ale przy średniej
widoczności, popatrzyliśmy też na odległą Sadowską Górę powyżej Rataja i
na maszt telefonii komórkowej niedaleko drogi Godziszów - Zdziłowice.
Niestety, dziś nie dojrzeliśmy Janowskiego Zalewu oraz terenów i obiektów
nad Sanną i Sanem. Na południowym zboczu Góry, siedząc na ławeczce na
Placu Zabaw dla dzieci porozmawialiśmy o planowanej tam budowie Parku
Rekreacji. Rzekę Białkę przeszliśmy betonową kładką, poniżej w tym roku
zmodernizowanego mostu - przepustu w ciągu ul. Okopowej. Odwiedziliśmy
jeszcze kameralne Boisko Zaolszyniak nad Białką i o godzinie 16.15, na
Rynku nastąpiło zakończenie rajdu.
Do zobaczenia!
Rajd prowadził i opis sporządził: Antoni Sydor.
Jesienny rajd pieszo – rowerowy „Na Wyżynę - za źródłami Żytniówki do
Góry Dwóch Krzyży” – III ćwiartka.
Zgodnie z zaproszeniem, w niedzielę 25 listopada 2012 r. o godz.
12.15 wyruszyliśmy z Rynku (zbiórka była na ławeczkach przy fontannach)
na kolejny rajd po części trasy wokół Janowa Lubelskiego.
Tak jak poprzednio, był to rajd pieszo – rowerowy, tzn. niektóre odcinki
przejechaliśmy na rowerach. Rajd miał charakter szkoleniowo rozpoznawczy, to jest na kolejnych, wybranych odcinkach trasy Członkowie
Koła: Kol. Kol. Ela, Dariusz, Antoni poprowadzili pogadanki przyrodniczo historyczno - krajoznawcze.
Jak na koniec listopada, w czasie rajdu mieliśmy dość dobrą pogodę - trochę
słońca, trochę chmurek, słabiutki południowy wiaterek i temperaturę od ok.
+8 do +5 stopni Celsjusza.
Przebyliśmy trasę: III ćwiartki (częściowo żółtym szlakiem pieszym): Janów
Lubelski Rynek – ul. Szewska – Stoki k. Browaru – Stoki Biała I – Wygon
Biała I – Kapliczka – Zbocze Przepaść – Przysiężny Dołek – Staw Matuszyniec
– Podlaski/Laski – k. lasu Laski – k. lasu Bielsko – Staw Źródło Żytniówki –
Wierzchowska Droga - Góra Dwóch Krzyży – Wygon Zakotule – Kapliczka
2009 (1904) – Biała I – Plac Koronacyjny k. dawnego Kościoła w Białej –
Błonie – ul. Szewska – Janów Lubelski Rynek.
W samym Rynku zatrzymaliśmy się przy naszym Sanktuarium MB
Janowskiej - Łaskawej w Kościele Parafialnym pw. Św. Jana Chrzciciela.
Naprzeciwko Kościoła, po drugiej stronie ul. Szewskiej przy słupie oświetlenia
przymocowana jest tabliczka z napisem „Źródlisko” i wskazaniem strzałki na
wschód. Tam też się udaliśmy. Ulica Szewska ma starą, tradycyjną zabudowę
a jej nazwa wywodzi się od wykonywanego kiedyś powszechnie przez
mieszkańców rzemiosła. Same Stoki ze źródłami wypływającymi z wysokiej
wapiennej, trzeciorzędowej skarpy (zwanej Stokiem), warte są odrębnego
opisu. Tam dawniej prano bieliznę a do dziś zachował się zwyczaj czerpania
wody. Po przeniesieniu ławek do prania do Zimnicy (odprowadzalnika do
Zalewu), na brzegu, w latach 90 – tych XX stulecia zamontowano figurę
Chrystusa, w postaci naśladującej słynną statuę z Rio de Janeiro. Później, w
2010 r. w zbocze wbudowano Stację Drogi Krzyżowej, co zdecydowanie
podkreśliło sakralny teraz charakter tego zakątka. Chwilę patrzymy jeszcze
na nieczynny od kilku lat Browar, zdecydowanie górujący nad doliną Białki.
Browar został wybudowany w latach 1905 – 1907 przez spółkę cywilną
Mieszczański Browar Parowy z Janowa Lubelskiego. Lokalizacja była
nieprzypadkowa, bowiem do produkcji piwa używano znakomitej jakości
wodę - z tych samych zasobów co wypływająca strumykami od lat ze
Stoków. Browar niedawno przeszedł kolejną zmianę właściciela. Być może już
niedługo uraczymy się niepasteryzowanym Janowskim Jasnym. My ruszamy
dalej, bowiem spora droga przed nami. Nowym mostem – przepustem
przekraczamy Białkę i zaraz skręcamy w prawo, w kierunku Białej I. Za
niewielkim wzniesieniem, w południowym zboczu doliny Białki stajemy przy
przepięknym, wręcz modelowym źródełku. Dno zbiornika przy źródełku
pokrywa wapienny piasek. W kilku miejscach unoszą się podwodne gejzery
tej rozdrobnionej przez wodę skały trzeciorzędowej. Brzegi zbiornik ma
częściowo obudowane a cały jest czysty i zadbany. Od lat jest
wykorzystywany do schładzania (mleka?), co poznajemy po stojących przy
brzegu bańkach. Pod szosą przebiega odprowadzalnik, łączący się z maleńką
strugą sączącą się z terenu koło nowej kapliczki – Stacji Drogi Krzyżowej.
Przez wilgotną łąkę struga przepływa do niedalekiej Białki. Ruszamy dalej na wprost przez wieś – teraz jakby przedmieście niedalekiego Janowa. Za
wydrążoną w pniu kapliczką św. Maksymiliana Kolbe skręcamy w lewo. To już
Bialski Wygon, gruntowa droga wiodąca na Wyżynę w kierunku Podlasek. Tu
jakby czas się zatrzymał. Piaszczystą drogą w niewielkim wąwozie
wychodzimy za budynkami gospodarczymi na otwartą przestrzeń pól. Na
polach nie ma już upraw jednorocznych a te wieloletnie: maliny, porzeczki i
aronia są już po zbiorach. W miarę wchodzenia na zbocze otwierają się
przed nami nowe, rozległe horyzonty. Mijamy usytuowaną po lewej stronie
murowaną kapliczkę a później stojący po prawej stronie krzyż. Tu już jest
płaski szczyt wzniesienia. W czasie drogi po lewej mieliśmy nowe Osiedle
Zaolszynie, przed nami widoczne w oddali Podlaski a po prawej liczne
wzniesienia i dolinki z odległą Górą Dwóch Krzyży.
Za nami Biała I ciągnąca się wzdłuż Białki, bardziej odległy Cmentarz
Parafialny i wyróżniający się Browar. Są tu rozległe widoki na liczne pagórki i
dolinki poprzecinane regularną siecią dróg polnych z pojedynczymi drzewami
na miedzach. Czasem dojrzymy myszołowa kołującego nad swoim
terytorium łowieckim. Tu prawdziwą ozdobą wczesnego lata są starannie
obrobione pola z licznymi uprawami gryki, wyróżniające się zapachem miodu
i gwarem pracowitych pszczół. Całość może być znakomitą ilustracją do
malowniczego opisu pól w Mickiewiczowskim „Panu Tadeuszu” lub pomysłem
na filmowe impresje a nawet serię dla National Geografic. Z wzniesienia
droga wiedzie przez dość stromy wąwóz, zwany Przepaścią. Wąwóz jest
północnym zboczem okresowej rzeki Żytniówka. Za przepustem, w dolince
jest usytuowany krzyż upamiętniający legendarną potyczkę ze Szwedami,
jaka tu miała się rozegrać w czasach „Potopu”. Miejsce wg napisu na krzyżu
zwane jest „Przysiężnym Dołkiem” od deklaracji pokonanych Szwedów, że
„już nigdy nie będą Polski najeżdżać”. My przed krzyżem skręcamy w lewo w
polną dróżkę wijącą się przy rowku – korycie Żytniówki. Teraz przed nami
widoczne budynki Komas Sp. z o.o. i Caterpillar Sp. z o.o. (dawniej Fabryki
Maszyn) a po lewej spora wyniosłość północnego zbocza doliny Żytniówki.
Za Stacją Redukcyjną Gazu, już na szosie do Podlasek i za budynkami
Fabrycznymi skręcamy w lewo i polnymi drogami zmierzamy do Stawu
Matuszyniec. W tej części prowadzone są różne prace przedinwestycyjne. Nie
ma starych dróg polnych i na miejsce dochodzimy jakimiś tymczasowymi
drogami, wybierając trasę wśród bujnych łanów dzikich roślin, niesłusznie
zwanych chwastami.
Jeszcze przed Matuszyńcem wkraczamy na jedyną polną drogę prowadzącą
do tej śródpolnej enklawy. Sam Staw jest bezodpływowym oczkiem wodnym,
zasilanym z wód opadowych, którego stan wody chroni nieprzepuszczalne
iłowe podłoże. Inną wersję powstania tego zbiornika przytoczył Kol. Dariusz.
Otóż według przekazów starszych mieszkańców Lasów Janowskich w to
miejsce (koło Podlasek) uderzył drugi pocisk V1 lub V2 wystrzelony przez
Niemców z Poligonu Pustków między Dębicą a Mielcem w czasie II wojny
światowej. Pierwszy uderzył w miejscu zwanym Bomba w pobliżu
miejscowości Świnki. Teraz w sporej części wyschnięty zbiornik otaczają
bujne zarośla. Jest jesienna cisza. I tylko bywalcy tego zakątka bujnej
przyrody wiedzą jaki panuje tu gwar wiosną i wczesnym latem. Wtedy, gdy
wylęgną się gromady kumkających żab wspomaganych trelami słowików a
także kwakaniem dzikich kaczek przylatujących z licznych w okolicy Janowa
stawów, jest tu zupełnie inaczej. Po tym wspomnieniu ruszamy na
poszukiwanie kolejnego oczka wodnego, jakie oznaczono w tej okolicy na
mapach turystycznych. Jednak nie znajdujemy go, a jedynie wypatrujemy
miejsce gdzie było kiedyś. Wtedy gospodarze cenili sobie towarzystwo
ptactwa w ich codziennym trudzie rolnika. Zbawienny cień drzew i chłodny
powiew od śródpolnego zbiornika umożliwiał schronienie w skwarne południe
dla odmówienia zupełnie dziś zapomnianej modlitwy Anioł Pański. Napotkana
w okolicy mieszkanka Janowa będąca rodem z Podlasków wyjaśniła, że tego
oczka już nie ma – wyschło i zostało zaorane. Wyjaśniła też, że Staw
Matuszyniec został wykupiony przez Koło Łowieckie. Wychodząc z polnej
drogi na szosę do Podlasek skręcamy w lewo. Teraz jesteśmy na żółtym
szlaku pieszym Porytowe Wzgórze – Batorz. W samych Podlaskach, na
pierwszym po lewej stronie budynku gospodarczym widoczny jest znak
żółtego szlaku. Dalej, na skrzyżowaniu skręcamy w prawo. Jeden z
mieszkańców wyjaśnił, że ich miejscowość teraz należy do dwu sołectw i ma
dwie nazwy, zaś linią podziału jest przecinająca miejscowość droga z Janowa
do Wolicy. Otóż zachodnie Laski należą do Borownicy a wybrany niedawno
Sołtys mieszka w Laskach. Z kolei jego wschodnie Podlaski należą do Białej I
i tam też mieszka Sołtys. Za Laskami/Podlaskami wchodzimy na piaszczystą
drogę przyleśną. Po lewej mamy las mieszany z przewagą sosny a po prawej
pola ciągnące się do Zaolszynia i Białej I. Przed Lasem Bilsko schodzimy z
żółtego szlaku i skręcamy w prawo, w jedną z kilku dróg polnych. Zmierzamy
do stawu zbiorczego skąd okresowo wypływa główny nurt (dopływ?)
Żytniówki. Od kilku lat staw jest zarośnięty krzakami i już sporymi drzewami.
Są też nieużytki i wyrobiska piasku co skutecznie uniemożliwia penetrację
terenu. Gdy wreszcie znajdujemy dojście wąską ścieżką, okazuje się że staw
jest wyschnięty. Ale w nagrodę dostrzegamy rudą kitę umykającego lisa sadełko, mającego w tych warunkach dobre siedlisko. Latem, zwłaszcza gdy
kwitną liczne uprawy gryki, jest tam przepięknie i cicho, bowiem wyniosły
nad niecką Żytniówki teren jest osłonięty lasem od wiatrów z północy i ze
wschodu. Ruszamy w kierunku lasu i na jego brzegu wchodzimy na starą
Wierzchowską Drogę, gdzie skręcamy w prawo. Jednak napotkany
mieszkaniec Białej – Zakotula oznajmia stanowczo, że teraz jesteśmy na
Wygonie Zakotule a Wierzchowska Droga jest dalej - dopiero w Lesie Bilsko.
Tak pouczeni powoli wchodzimy ponownie na Wyżynę, co pewien czas
rozkoszując się kolejną perspektywą i dalekimi widokami. W trochę
zamglonym powietrzu widzimy odległe kontury Lasów Janowskich i północne
zbocza doliny Białki z domostwami Kawęczyna i Wólki. Po drugiej stronie
Góry widzimy bliski już Kawęczyn – Nową Osadę i trochę dalszą Sadowską
Górę oraz bardzo daleki Andrzejów z charakterystyczną dzwonnicą Kościoła.
Tak powoli dochodzimy do wzniesienia Góry Dwóch Krzyży. Po drodze
zwracamy też uwagę na liczne stare wyżłobienia w lessowo - piaskowym
czwartorzędowym podłożu w kierunku zasadniczej doliny Żytniówki. To są
trasy spływu wód opadowych i z topniejącego śniegu. Wykształtowane
wyżłobienia pogłębiają się gdy deszcz jest nawalny lub długotrwały a
topnienie śniegu gwałtowne, np. po południowym wietrze, w górach zwanym
halnym. Wtedy Żytniówka wzbiera, wypełnia swe koryto a później
zwielokrotniona kolejnymi dopływami wpada do Janowa. Tam dociera na
tereny Fabryczne i znaczny odcinek drogi krajowej S – 19. Tych wylewów nie
było dawniej gdy kształt pól, rodzaj upraw i położenie oraz kształt dróg
dojazdowych rolnicy dopasowywali do ukształtowania terenu. Jednak gdy w
latach 70 – tych XX wieku przeprowadzono na tym terenie komasację
gruntów, pola podzielono w prostokąty, z odniesieniem do istniejących
głównych dróg publicznych. Tak też wyznaczono drogi polne i sieć melioracji
podziemnej do odwodnienia pól. Z początku wszystko funkcjonowało, lecz
(jak wspominają rolnicy z tych terenów) niekonserwowane urządzenia
melioracyjne uległy zamuleniu. Zamuleniu ulegają teraz pola i drogi.
Wszystkiemu dzielnie zaradza Żytniówka, niosąca w swym nurcie te doraźne
wody przez kręte doliny oraz drogi polne a nawet publiczne. Już za Janowem,
przez łąki Stawki dociera dynamicznie do licznych łąk śródleśnych w Lasach
Janowskich. Te przymioty Żytniówki wymieniamy na krótkim już postoju na
Górze. Pijąc podaną przez Kol. Elę pyszną kawę w dalekiej perspektywie
obserwujemy szybujące myszołowy i stadko czujnych saren wędrujących
szlakiem smakowitych ozimin. Zaraz po odpoczynku udajemy się w dół, w
kierunku widocznej za doliną Białki zachodniej części Janowa. Po drodze na
chwilę przysiadamy przy Kapliczce z 2009 r. (1904 r.). Jest to nowa,
gustowna ceglana budowla, którą hojny darczyńca ufundował w miejsce
drewnianej i zupełnie już stareńkiej. Jest pięknie położona, na otwartym
zboczu przy szerokim wygonie do Lasu Laski. Umawiamy się na wspólną
wycieczkę – majówkę i polną drogą wzdłuż zabudowań Białej docieramy do
znajomego już wygonu. Bialskim Wygonem a później drogą przez wieś –
przedmieście dochodzimy do znajomej już kapliczki – Stacji Drogi Krzyżowej.
Po drugiej stronie kapliczki w rozwidleniu zaczyna się kolejna droga przez
Białkę do Janowa. Podążamy tą zbudowaną kilka lat temu drogą i
drewnianym mostem przekraczamy Białkę. Jeszcze z mostu mamy widok na
nadrzeczną skarpę za mokrą łąką, która wyznacza północno – zachodnią
granicę Placu Koronacyjnego oraz terenu dawnego Kościoła w Białej. Jest to
pięknie położone miejsce, dziś z licznymi znakami historii i warte odrębnego
opisu. A przecież jeszcze w 1985 r. pomieściło kilkadziesiąt tysięcy ludzi
przybyłych na koronację obrazu Matki Boskiej Janowskiej – Łaskawej.
Jeszcze dawniej, gdy Kościół Parafialny pw. Św. Jana Chrzciciela był
Kościołem przy Klasztorze Dominikanów w Janowie Lubelskim , też gromadził
tłumy wiernych dopóki nie spłonął w czasie I wojny światowej. My ruszamy
dalej i zaraz skręcamy w prawo do betonowego mostku - kładki na Białce.
Już za rzeką, za zgodą gospodarza, przechodzimy wąską ścieżynką do znanej
już drogi między Białą I a Zaolszyniem. Stamtąd przez znane już Błonie
docieramy do ul. Szewskiej, ul. Bialskiej i wreszcie do Rynku. Tam przy
fontannach tradycyjnie następuje zakończenie rajdu, pożegnania i
zapewnienia o udziale w kolejnych wyprawach naszego Koła PTTK.
Do zobaczenia!
Rajd prowadził i opis sporządził: Antoni Sydor.
Wiosenny rajd pieszo – rowerowy „Od doliny Białki przez Wyżynę do doliny
Trzebenszy” – IV ćwiartka.
Zgodnie z zaproszeniem, w niedzielę 21 kwietnia 2013 r. o godz. 12.15 - już
po raz czwarty wyruszyliśmy z Rynku na kolejny rajd. Tym razem na rajd po
IV części trasy wokół Janowa Lubelskiego.
Tak jak w rajdach: II i III, był to rajd pieszo – rowerowy, tzn. niektóre
odcinki przejechaliśmy na rowerach. Rajd miał charakter szkoleniowo rozpoznawczy, to jest na kolejnych odcinkach trasy były pogadanki
przyrodniczo - historyczno - krajoznawcze.
W czasie rajdu mieliśmy pogodę typowo wiosenną: słońce i zimny północno –
wschodni wiatr wysuszający mokrą, nasiąkniętą wodą ziemię, z temperaturą
od +15 do +20 stopni Celsjusza. Oczywiście, na wyżynie temperatura była
niższa a wiatr znacznie silniejszy. Warto dodać, że roztopy z Janowie
lubelskim i okolicach rozpoczęły się w środę 10 kwietnia a intensywny spływ
Białki i okolicznych rzek wyżynnych trwał zasadniczo do piątku 12 kwietnia.
Te roztopy spowodował południowy, ciepły wiatr, ale na wyżynie jazda na
nartach po płatach śniegu trwała jeszcze w poniedziałek 15 kwietnia. O
śniegu leżącym tam jeszcze kilka dni temu świadczyła rozmiękła ziemia oraz
woda stojąca w bruzdach i oczkach wodnych.
Przebyliśmy planowaną trasę rajdu IV ćwiartki S – E: Janów Lubelski Rynek –
ul. Bialska – ul. Kamienna – krawędzią Roztocza od Boiska PSP przez Górkę
Narciarską PSP do Ujęcia Wody – Dolinka Śmierci (Cmentarz Austriacki) – k.
Wąwozu Wąsowiec – Płaskowyż Wyżyny - Kamienna Góra –– Zofianka Górna
– k. Remizy OSP (Centrum Kulturalno–Sportowe) – Majdan – Przyborowie –
Gościniec Biłgorajski – ul. Wojska Polskiego - k. Parku Misztalec – ul. Jana
Zamoyskiego - Janów Lubelski Rynek.
Rajd przebiegał częściowo projektowanym, żółtym szlakiem rowerowym
(Wyżyna) i częściowo nowym szlakiem rowerowym Czarna Perła (od Remizy
OSP w Zofiance Górnej do Gościńca Biłgorajskiego).
Wyruszamy z Rynku idąc wśród starych kamienic ulicy Bialskiej, jedynej ulicy
bezpośrednio prowadzącą stamtąd na Wyżynę. Nazwa ulicy zalicza się do
tzw. kierunkowych, czyli prowadzących do notowanej już w 1245 r. wsi
Białej, na gruntach której założono w 1640 r. nasze miasto – zwane
początkowo też Białą. Przed zasadniczym wzniesieniem ul. Bialskiej, przy
czynnej pompie ulicznego zdroju skręcamy w prawo i nową ul. Ks. Skorupki
docieramy do skrzyżowania z ul. Sienkiewicza. Za tym skrzyżowaniem
skręcamy w lewo - w ul. Kamienną. Mijamy położoną po prawej Pływalnię
Otylia. Natomiast położone po lewej nieużytki to dawne pola uprawne, przez
które prowadziła pierwotna droga polna do Księżej Wsi (dziś to ul. Kamienna
za wzniesieniem). Droga biegła skosem od dzisiejszej Stacyjnej Kapliczki
Drogi Krzyżowej i stojącego za nią drewnianego domku do wzniesienia.
Droga biegła w wyżłobieniu, którędy spływały wiosenne roztopy i letnie
deszcze nawalne z Wyżyny. Dawniej polna droga a dziś nieużytki są
siedliskiem całej gamy roślin polnych, w tym roślin kserotermicznych. Wiele z
tych roślin to ciekawe, nigdzie nie spotykane okazy, które od wiosny do
jesieni cieszą oko a ich mocny, przepiękny zapach roztacza się po okolicy. Nie
jest to jedyne siedlisko na terenie południowych zboczy wyżyny, ale to jest
jednym z dwu najbliższych popularnej trasy spacerowej na ul. Ks. Skorupki.
To drugie miejsce to obszar pomiędzy Szkołą Podstawową a Osiedlem
Kwiatowym, poniżej Ujęcia Wody.
Nas droga wyprowadza wprost na południkowo położone wzniesienie,
ciągnące się od Szpitala, poprzez Osiedle Kwiatowe, Ujęcie Wody, Górkę
Narciarską i Szkołę Podstawową, Pływalnię Otylia, Kotłownię Osiedlową,
Stację Telefonii Komórkowej, obrzeża Cmentarza, dawny Zakład
Przemysłowy Janowskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Terenowego - (później
P – 4 Fabryki Maszyn), Browar – do Stoków.
Wchodząc przystajemy kilkakrotnie dla obserwacji zmieniającej się panoramy
miasta. Na wzniesieniu, przy ogrodzeniu Boiska Szkoły Podstawowej też
przystajemy, by obejrzeć najdalszą panoramę, tym razem już Lasów
Janowskich. Przy dobrej widoczności zobaczymy kominy Elektrowni w
Stalowej Woli. Za Boiskiem skręcamy w prawo i drożynką przy ogrodzeniu
zmierzamy do Ujęcia Wody. Po drodze po raz kolejny kontemplujemy rozległą
panoramę Lasów Janowskich, szczególnie dobrze widoczną ze szczytu Górki
Narciarskiej przy PSP.
Przed Ujęciem Wody skręcamy w lewo i oto teraz ukazuje się nam Wyżyna w
całej krasie. Od lewej widzimy Cmentarz i zabudowania Białej a dalej
południowe zbocza rzeki Białki i osadę Podlaski. Jest widoczne Pasmo Lasu
Podlaski ciągnące się do widocznego zarysu wioski Andrzejów z wyraźną
wieżą Kościoła. Na wprost mamy Wąwóz Wąsowiec a dalej zabudowania
Kawęczyna i wyniosłą Sadowską Górę z leżącym dalej Laskiem
Godziszowskim. Bardziej w prawo leży cała przestrzeń siodłowego obniżenia
a dalej Wyżyna z Lasem Wólka i Lasem Choiny a także naszym celem –
Kamienną Górą. Cały teren to szachownica pól i wstążki dróg polnych,
którymi poruszają się miejscowi rolnicy. Dawniej były to też drogi
komunikacji pomiędzy wioskami doliny Białki a wioskami doliny Trzebenszy z
Lasami Janowskimi.
Poruszamy się polną drogą na wprost a na dnie obniżenia, (przy drugiej
drodze) skręcamy w prawo. Po intensywnym marszu po piaszczystej drodze
skręcamy w prawo i już jesteśmy na terenie nieoznakowanego Cmentarza
Austriackiego. Cmentarz jest miejscem pochówku żołnierzy Austriackich
poległych na tym terenie w czasie I wojny światowej. Przy wyniosłym krzyżu
jest tablica pamiątkowa. Cały teren jest otoczony obwałowaniem, niskim od
strony drogi i wysokim od strony Osiedla Kwiatowego.
Wędrujemy wspomnianą drogą dalej i na skrzyżowaniu na wysokości Szpitala
skręcamy w lewo. Pokonujemy mokrą i rozmiękłą drogę na obniżeniu a
później wspinamy się kamienno – wapienną drogą na Wyżynę. Ta droga jest
zbieżna ze znajdującym się po naszej lewej stronie Wąwozem Wąsowiec.
Staramy się poruszać tylko drogami, bowiem przy próbie obejścia rozlewiska
drogowego pozornie twarda, zaorana jesienią ziemia okazuje się miękka i
nasiąknięta wodą jak gąbka, w którą śmiałek zapada się nawet po cholewki
butów traper. Kamienna Góra, choć nie jest najwyższym wzniesieniem tej
okolicy, jest miejscem odpoczynku, posiłku i kontemplacji widoków. To z
Kamiennej Góry widzimy obszar znacznie szerszy i dalszy niż skądkolwiek w
tej okolicy. Jedyne ograniczenie to wzniesienie od strony wschodniej, tam
gdzie znajduje się wyniosłość dominująca, ale za nią przy dobrej widoczności
widzimy maszt telefonii komórkowej między Godziszowem a Zdziłowicami. A
więc widzimy prawie cały obszar po drugiej stronie Białki z odległą Górą
Sadowską, Andrzejowem, Podlaskami, Osiedlem Zaolszynie i dalekimi Lasami
Janowskimi. W kierunku na leżący w dolinie Białki Kawęczyn na pewno
dojrzymy charakterystyczną kopułę korony monumentalnego kasztanowca,
który w okresie majowego kwitnienia wart jest specjalnych odwiedzin.
Centrum Janowa jest zasłonięte przez odwiedzone już południkowe
wzniesienie rozłożone od Szpitala do Stoków. Dalej widzimy znów Lasy
Janowskie, tym razem bliskie obszary w dolinie rzeki Trzebenszy. Dużo bliżej
widzimy nasz kolejny etap, Zofiankę Górną i część Zofianki Dolnej.
Całkiem dalej widać wschodnie obszary wzniesień Roztocza Zachodniego. Są
to tereny, gdzie bliżej nas wypływają źródła Rakowej i Bukowej oraz ma
miejsce przełom Białej Łady a dalej górują wzniesienia nad doliną rzeki
Gorajec.
Niezbyt daleko widzimy zarys Krzemienia z górną częścią wieży Kościoła a
zaraz obok niej, tylko trochę dalej, wieżę Kościoła w Dzwoli.
Za wieżami kościołów w Krzemieniu i Dzwoli, już dalej na tej naszej
panoramie widzimy Poranną Górę z wieżami telefonii komórkowej i
wzniesienia za Frampolem w kierunku Goraja.
Dość blisko widać kraniec Lasu Choiny. Tam przez wyżłobienia w lessowo –
wapiennych zboczach wzniesienia, poniżej Lasu Choiny przepływają okresowe
zasilenia rzeki Branew. Bliżej szosy, gdzieś pomiędzy Zofianką Górną a
Zofianką Dolną ma też swoje początki wyżynno – leśna rzeka Trzebensz.
Na tą imponującą panoramę można tylko spojrzeć i jechać dalej. Ale można
też skupić się na jakimś wybranym, interesującym nas odcinku. Szczególnie
wartościowa jest obserwacja w ciągu różnych pór dnia i różnych pór roku.
Samo miejsce Kamiennej Góry wskazuje na usytuowanie dawnej kopalni,
zapewne wapienia z przeznaczeniem na budowę lub do wypału wapna. Takie
wypalone, białe wapno w bryłach było sprzedawane na jarmarkach a po
„wygaszeniu” w wodzie i rozrobieniu na „śmietanę” a później na „mleko”
służyło do wiosennego „bielenia” wiejskich chałup a także ścian miejskich
domów.
Jednak wyniosłe położenie wskazuje też na wykorzystanie miejsca w
obrzędowości ognia dawnych Słowian a być może jeszcze dawniejszych ludów
tu zamieszkujących, lub tu przebywających w czasie swoich wędrówek.
W tych przemyśleniach wracamy na trasę, teraz w kierunku bliskiej Zofianki
Górnej, leżącej na zboczu doliny Trzebenszy. Polna droga prowadzi w dół,
później skręcamy w prawo włączając się do drogi ze wsi od Lasu Choiny.
Przejściem dla pieszych przekraczamy szosę Nr 74 biegnącą od Janowa do
Frampola i wkraczamy na drogę asfaltową prowadzącą przez wieś. Ta droga
jest przedłużeniem polnej drogi wiodącej od ul. Kamiennej. Zofianka Górna
jest typową „ulicówką”, to jest miejscowością zabudowaną wzdłuż jednej
ulicy. Z roku na rok coraz bardziej widoczny staje się jej podmiejski
charakter - w budownictwie, gospodarce wiejskiej i obyczajach. Kilka lat
temu zlikwidowano Filię Szkoły Podstawowej mieszczącej się w budynku
Ochotniczej Straży Pożarnej a w miejsce Szkoły utworzono Wiejski Ośrodek
Kultury.
Właśnie na skrzyżowaniu przy OSP i WOK skręcamy w prawo, gdzie
wkraczamy na nowy Szlak Czarnej Perły zbudowany w 2012 r. w ramach
Projektu Pięć Zalewów – Morze Atrakcji. Tym razem szutrową a później polną
drogą zmierzamy w kierunku bliskich już Lasów Janowskich. Z uwagi na dużą
ilość wody i błota na rozjeżdżonych dużymi ciągnikami leśnych drogach
rezygnujemy z dotarcia do Trzebenszy i mostku na Gościńcu Biłgorajskim.
Teraz Szlak Czarnej Perły wiedzie nas zakosami, tak jak prowadzą polne
drogi na tej wiejskiej szachownicy bardzo rozdrobnionych pól. Wreszcie
docieramy do przyleśnej miejscowości Majdan i asfaltową, nową szosą
docieramy do punktu w którym skręcamy w lewo – do lasu. Leśną drożyną
docieramy do Biłgorajskiego Gościńca, nadal prostego i szerokiego, swą
nazwą kuszącego wędrowca do poznania miejsca jego zakończenia gdzieś
daleko, daleko ……
My skręcamy w prawo i omijając wodne rozlewiska i zarośla docieramy do
Kapliczki z 1992 r. Tam wkraczamy na ul. Wojska Polskiego (dawniej Ks.
Skorupki).
Jest to moment dla nas szczególny, zamykający okres naszych prawie
dwuletnich wędrówek wokół Janowa lubelskiego. Tu byliśmy na naszym
pierwszym rajdzie w dniu 24.09.2011 r. (sobota).
Co będzie dalej?
Były propozycje i uzgodnienia, że opisy tych 4 rajdów zamieszczone na tej
stronie internetowej wydamy w formie Przewodnika. Miało to być też
podstawą i osnową do dalszych rajdów, opisów i wydawnictw.
Czy tak będzie?
Czas pokaże, czy dotrzymamy wzajemnego słowa i czy docenimy trud tych
pionierów z naszego Koła Terenowego PTTK w Janowie Lubelskim.
Na trasie od Kapliczki z 1992 r., kończąc naszą wędrówkę mamy okazję do
porównań ze stanem z czasu naszego pierwszego rajdu. Mijamy dawną (lata
70 – te XX w.) i już zmienioną dzielnicę przemysłową , teraz z kilkoma
instytucjami publicznymi usytuowanymi w biurowcu dawnego Janowskiego
Przedsiębiorstwa Przemysłu Terenowego. Dalej odwiedzamy nadal
nieogrodzony i nieoznakowany Cmentarz Żydowski, obok którego w 2012 r.
ulokowano Plac Targowy. Przechodzimy przez cichy Park Misztalec i teren
nieoznakowanego Cmentarza Prawosławnego – teraz z parkowymi alejkami.
Później podążamy ul. Zamoyską prosto do naszego Rynku, do kwartału z 4
fontannami obok pomnika Patrona miasta św. Jana Chrzciciela.
Na Rynku tradycyjnie żegnamy się i umawiamy na następne wyprawy.
Do zobaczenia!
Rajd prowadził i opis sporządził: Antoni Sydor.
Janów Lubelski, 21.04.2013 r.