Kliknij TUTAJ, aby pobrać wersję PDF
Transkrypt
Kliknij TUTAJ, aby pobrać wersję PDF
Józef Łukasiewicz Ul. Kopernika 49 Janów Lubelski Janów Lubelski, 18 listopada 2013 LIST OTWARTY Janów Lubelski ma w swojej historii różne znaczące daty - radosne i smutne. Na ogół są to daty o znaczeniu lokalnym, ale są także ważne dla regionu czy nawet kraju. Do tych ostatnich zaliczyć można na pewno objawienia NMP z 2 XI i 8 XII 1645 r. oraz dzień 29 IX 1939 r. Ta ostatnia data przypada na koniec tragicznego polskiego września, znaczonego wieloma klęskami żołnierza polskiego. Kiedy inwazja niemiecko-sowiecka rozlała się już na cały kraj, wtedy resztki polskich oddziałów odbiły nasze miasto z rąk niemieckich. Janów Lubelski przez kilka godzin był miastem wolnym. Czyż to nie jest chluba Polaków – wielki sukces Oręża Polskiego? Dlaczego o tym nie pamiętamy? Dlaczego w tym dniu tylko jedna anonimowa osoba zapala znicze na grobach ppor. Pietraszki, ppor. Jan Sztejnbisa, ppor. Jan Sitarza i innych, którzy tego dnia polegli w Janowie? Wszak Ojczyzna to zbiorowy obowiązek, a powszechna adoracja dziejów musi żywić się wiedzą o przeszłości. Jesteśmy odpowiedzialni za utrzymanie patriotyzmu, honoru, służby i przeniesienia ich w następne pokolenie. Bohaterom, którzy dobrze wpisali się w dzieje naszego Narodu jesteśmy winni cześć i pamięć. Stanowią bowiem dla nas przykłady do twórczego wykorzystania i dostosowania do wyzwań obecnych czasów. Ci bohaterowie z przeszłości są dla nas naturalną podporą. A przypominanie o tych wydarzeniach pełni konstruktywną funkcję: uczy i wychowuje, a ponadto - obchodząc te święta, świadczymy przed kolejnymi pokoleniami, że łączymy się z nimi w takiej twórczej sztafecie. To jest budowanie poprzez tę pamięć historyczną siły współczesnego Narodu. Stąd mój apel do władz miasta i powiatu, by uczynić 29 września świętem. Wielkim świętem. Nie chcę sugerować szczegółów, zostawiam to kompetentniejszym ode mnie. Wystarczy się przyjrzeć jak robią to inni: rekonstrukcja, inscenizacja, telewizja, wydawnictwo, pomnik… Za 10 miesięcy będzie 75. rocznica odbicia Janowa z rąk okupanta. Jest wystarczająco dużo czasu, by zmierzyć się z tym zadaniem. Z wyrazami szacunku Józef Łukasiewicz PS Dla przypomnienia wydarzeń z dnia 29 IX 1939 r. dołączam fragment tekstu z Janowskich Korzeni nr 7 str. 54 i n. oraz wskazuję literaturę uzupełniającą. Otrzymują: Burmistrz Janowa Lubelskiego Krzysztof Kołtyś Przewodnicząca RM Janowa Lubelskiego Ewa Janus Starosta Janowski Jerzy Bielecki Przewodniczący Rady Powiatu Janowskiego Stanisław Rawski Gazeta Janowska Panorama Powiatu Janowskiego 29 września miasto i okoliczne miejscowości zajmowały oddziały niemieckiej 27 Dywizji Piechoty wycofującej się na zachód. Rano, około godz. 9.00, oddziały polskie przez spaloną Białą Ordynacką podeszły do Janowa. Dzień był pochmurny i dżdżysty. Silny oddział kawalerii uderzył szarżą konną przez ulice miasta. Były to połączone dwa szwadrony 7 Pułku Ułanów dowodzone przez rotmistrza Bernsztejna i rotmistrza Męczarskiego, szwadron zapasowy 1 Pułku Szwoleżerów oraz inne pododdziały kawalerii. Fragment z relacji uczestnika szarży, kaprala Gajdzińskiego: „[...] już szarżujemy na ulicach miasta. Wiele sterczących kominów w miejscach, gdzie stały domy. Z tych, co dotąd ocalały, dużo właśnie się pali. [...] Na bruku ciała, nasi, Niemcy, razem we krwi, strzały, huk granatów, kwik koni, jęki [...]. Puste ulice, ale gęsta palba zza domów, z okien. Wpadamy na rynek. Mnóstwo samochodów, pancerki, Niemcy! Wre bitwa na białą broń i granaty. Ułani zwijają się jak diabły, niszczą wszystko przed sobą [...]. Szarżujący ułani rozbili niemiecką kolumnę zmotoryzowaną na rynku, przeszli jak burza wzdłuż ulicy Zamoyskiego, gdzie stała także długa kolumna samochodów. Tam wycięli szablami wielu zupełnie zaskoczonych Niemców, którzy siedzieli w pojazdach, przeszli przez park miejski pod silnym ogniem broni maszynowej z budynku poczty (dziś nie istnieje) przy ul. Wałowej i z budynku administracji więzienia, przebili się przez miasto w rejon Nadleśnictwa Obrówka. Był to początek bitwy o Janów. Kawaleria zadała Niemcom duże straty w zabitych i wzięła 30 jeńców. Zginęło kilku ułanów, wielu było ciężko rannych. Ułani zaskoczyli nieprzyjaciela i rozbili go, umożliwili szybki atak oddziałom piechoty i wtargnięcie jej do miasta. Fragment wspomnień podporucznika Dramowicza z Kompanii Przeciwpancernej 77 PP: „Zaskoczeni naszym niespodziewanym atakiem, śpiący jeszcze na ustawionych wzdłuż głównej ulicy częściowo spalonego miasta ciężarówkach, niemieccy żołnierze nie zdążyli już nawet chwycić za broń, by stawić jakiś opór naszym przednim oddziałom. Biegnąc chodnikiem lewą stroną ulicy, wzdłuż rzędu wypalonych domów, stanowiąc drugą linię uderzeniową, mijamy obładowane różnorodnym sprzętem wojskowym samochody ciężarowe, na których leżą w różnych pozycjach zabici, czasem wręcz zmasakrowani niemieccy żołnierze. Leżą martwi na bruku, w pobliżu swoich wozów, na chodnikach, przed bramami i drzwiami domów”. Opis uzupełnia relację kaprala Gajdzińskiego z szarży kawaleryjskiej i bardzo realistycznie ukazuje straty, jakie zadali Niemcom ułani. Atak oddziałów piechoty, głównie z 77 PP i 56 Batalionu Saperów, rozwinął się od browaru, ul. Bialską i błoniami po obu stronach rzeki Biała, w kierunku na kościół i rynek. Następnie piechota skręciła przez rynek w ul. Zamoyskiego i ulice równoległe do niej. Rozbici Niemcy pojedynczo lub grupami stawiali jednak opór w bramach i ruinach wypalonych domów. Żołnierze piechoty oczyszczali szybko teren, likwidując opór przy pomocy granatów, kolb karabinowych i bagnetów. Tutaj nie brano jeńców. Oddziały piechoty doszły do ul. Wałowej, zdobywając pocztę i uderzyły z marszu przez park na budynki więzienia. Szturm załamał się pod bardzo silnym ogniem niemieckiej broni maszynowej. Na terenie parku poległo wielu żołnierzy i oficerów, m.in. dowódca Kompanii Ppanc. 77 PP ppor. Pietraszko. W szarży kawaleryjskiej został ciężko ranny dowódca plutonu zwiadu konnego z 30 Pułku Artylerii Lekkiej - ppor. Jan Sztejnbis. Leżał on w parku w kałuży krwi, dając jeszcze oznaki życia. Ciężko rannego kolegę usiłował wynieść ppor. Jan Sitarz, dowódca Kompanii Kolarzy z 6 Dywizji Piechoty, jego najlepszy przyjaciel ze Szkoły Podchorążych w Bydgoszczy. Podbiegł do niego i założył opatrunki. Chwilę później obaj zginęli trafieni kilkoma seriami z ciężkiego karabinu maszynowego. Walka trwała wiele godzin. Piechota otoczyła i ostrzeliwała budynki więzienia, gdzie zaciekle bronił się nieprzyjaciel. Dopiero użycie artylerii rozstrzygnęło bitwę. Jedną armatę kalibru 75 mm podciągnięto z ul. Bialskiej i ustawiono przy skrzyżowaniu ulic Polnej, Wałowej i Zamoyskiego. Otworzyła ona ogień zza narożnika domu na skos przez park i kilkoma salwami ostrzelała okna budynków więzienia. Od ul. Ogrodowej strzelała też zdobyczna niemiecka armatka ppanc. kalibru 37 mm. Około godz. 14.00 poddasze budynku administracji więzienia zaczęło płonąć. Niemcy, w liczbie około 70-80 poddali się. […] Więcej w: T. Bordzań, Grupa płk Zieleniewskiego, Biłgoraj 2004, Janów Lubelski 1640 – 2000, Janów Lubelski 2000, Kampania wrześniowa i lata okupacji 1939-1943, Bydgoszcz 1995. W. Szymanek, Z dziejów powiatu janowskiego i kraśnickiego w latach 1474 – 1975, Kraśnik 2003, J. Odziemkowski, 7 pułk ułanów lubelskich, Warszawa 1989, L. Piotrowski, Przysposobienie wojskowe jako przygotowanie narodu na wypadek wojny, „Polska Zbrojna”, 1933 nr 228-290; J. Sowiakowski, Okupacyjne wspomnienia z Janowa Lubelskiego, „Przegląd Lekarski”, 1968 nr 1 L. Zwoliński, Pamiętnik spod strzechy, Janów Lubelski 2003. Cz. Dmochowski, Widziałem piekło, Janów Lubelski 2004. Z. Gnat-Wieteska, 1 Pułk Strzelców Konnych, Warszawa 1989. L. Głowacki, Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 1939, Lublin 1986, Zaleski, W Warszawskiej Brygadzie Pancerno-Motorowej 1939, Warszawa 1988, S. Rowecki, Wspomnienia i notatki, czerwiec-wrzesień 1939, Warszawa 1975, s. 11.