Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
TOW. ZACHĘTY SZTUK PIĘKNYCH W ARSZAW A PRZEWODNIK Nr. 34 ARTIBVS W MAJU 1928 ROKU Dr. Med. C ZESŁA W LA SZCZK A = KRAKÓ W= K a t. m W Y D A W N IC T W O TO W . Z A C H Ę T Y O /^ S Z T U K P IĘ K N Y C H W W A R SZA W IE. Nr. 34. PRZEWODNIK PO WYSTAW IE TOWARZYSTWA ZACHĘTY SZTUK P IĘK N YC H T R E Ś Ć KONSTANTY LASZCZKA PRZEZ STEP. POPOWSKIEGO. — W Y S TA W A ZBIOROWA RZEŹB PROFES. KONSTANTEGO LASZCZKI.—W Y S TA W A ZBIOROWA KÓŁKA „MAZOVIA . W Y S T A W A ZBIOROWA GRUPY ARTYSTÓW P. N. „RZU1 . KOLEKCJE PRAC: TEODORA GROTTA, ZENONA W AŚN1ŁW SKIEGO. W Y S TA W A O G Ó L N A .-K Ą C IK INFORMACYJNOPOLEMICZNY. WARSZAWA W MAJU 1928 ROKU łoJt- 3-040/54 Vh o k-U O Drukarnia M. Garasiński, W arszaw a, Bracka 20. K O NSTAN TY LASZCZKA (S Y L W E T K A C Z ŁO W IEK A I A R TY S TY ). Gdy parę tygodni temu napisałem do Laszczki, by mi przysłał z racji swej wystawy niektóre dane z życia swTego i swej artystycznej działalności, bo chcę je zamieścić we wstępie katalogu prac jego, odpisał mi Łaszczka: „Kochany Kolego! Nie liczyłem zupełnie na nekrolog. Chcę żyć jeszcze i mam wrażenie, że żyć będę... aż do śmierci. Wyznaję szczerze, że najmilszą rzeczą dla mnie są wspomnienia razem spędzonych chwil z kolegami i na to też liczyłem i liczę w ,,Przew odnikuV a nie na jakieś tam sumowanie życia, — na to czas będzie po śmierci. Zdaje mi się, że trzeba zostawić trochę pola do popisu historykom sztuki, bo inaczej poschodziliby ze świata bezpotomnie i przedwcześnie by wszyscy pomarli*. Tak pisał Laszczka, a ja pozwoliłem tu sobie wydobyć na jaw ten fragment poufnej koleżeńskiej kore spondencji, bo odrazu zarysowała się w nim sylwetka czło wieka. Bowiem w tych kilku słowach Laszczka mocną kreską jak gdyby zaznaczył konturem lub narzucił w glinie żywą swą postać z jej psychiką. W jednem pociągnięciu zaryso wuje się tu wyraźnie człowiek. To nie typ tak częsty dzisiaj u nas w sztuce i gdzieindziej, łasy na wzmianki, pochwały, odznaki i zaszczyty. To twórca— pracownik, przejęty jedyną świadomością, że wartość jego jest w jego czynie, że miejsce jego jest w jego pracowni, że tylko to mu radość sprawia, co wysnute jako wątek pod naporem woli twórczej w zam knięty kształt się przyobleka. „A ranga u potomności*. „Sztuka to nie otomana, na której można zażywać wypoczynku,— lubi powtarzać sobie Laszczka: — sztuka to wieczna praca myśli i u c z u c ia — To też nie tłoczył on się nigdy na przed pokoje potentatów w zabiegach o obstalunki i ordery, woli on wilgotny zapach mokrej gliny w swej pracowni, bo przy w ykł wykuwać kształt życia swego mocnemi ciosami wła snej ręki, jak zw ykł mocnemi ciosami kształtować bloki marmurowe lub kloce lipowe. Laszczka, jako organizacja psy chiczna, to przedewszystkiem wytrwałość i hart, a właści wości te złączone są w nim harmonijnie z iście słowiańską pogodą i wiarą w wartość życia. Zda się, że niema takich przeciwności, któreby zamąciły tę jego pogodę słoneczną albo też skruszyły jego hartowną wytrwałość. Od zarania życia musiał on pokonywać trudności wiele, by dążyć tam, gdzie go popchnęło jego przeznaczenie, jego talent i wola twórcza, i trudności te łamał na swej drodze z wytrwałością i pogodą ducha. Pokonywał i łam ał piętrzące się przesz kody z ufnością i wiarą niezłomną, z poczuciem wewnętrz nej konieczności, niby żołnierz z rozkazem. To też droga jego twórczego życia, pomimo-że spiętrzona trudnościami, że wykuwana w twardym gruncie, jest prosta i równa, zacząwszy od szkolnych studjów poprzez całą dotychczasową samo dzielną działalność artystyczną. Od szkoły starał się wziąć wszystko, co mu tylko szkoła dać mogła. Zrozumiał on, że niema i nie może być takiej szkoły, któraby stwarzała arty stów sama przez się, ale rozumiał i to, że szkoła jest wybornem miejscem do nauczenia się opanowywania materjału, do wcielania zamiarów w kształty. W akademji paryskiej prócz doskonalenia się w opanowywaniu formy nauczył się jeszcze Laszczka przez zetknięcie ze wspaniałą kulturą arty styczną Francji szacunku dla ogromu dzieła dokonanego, zrozumienia sztuki w jej nieprzerwanej ciągłości wysiłków. Pojmował, że nie na zaprzeczaniu i lekceważeniu, lecz na zrozumieniu całego dorobku artystycznego ludzkości polega dalszy rozwój twórczy jednostek i narodu. To też wróciwszy do kraju, dał się odrazu Laszczka poznać, jako dojrzały i świadomy swych celów i środków artysta. Kilkoletni pobyt w Warszawie zanim go powołano na profesora, a z czasem rektora Akademji Sztuki w Krakowie był okresem bardzo płodnym w jego twórczości. Jego umysł nieustannie opano wany był coraz to nową ideą rzeźbiarską, a pracowite jego dłonie, jakgdyby nie znały potrzeby spoczynku. Jeno cza sem wieczorami zjawiał się na chwil kilka w kawiarni po gwarzyć w kółku koleżeńskiem. Zawsze pogodny, uprzejmy i przyjazny lubił wszczynać swobodne dysputy o sztuce, coś na wzór „wieczorów florenckich”, w gronie zżytem i złączonem koleżeńską zażyłością pomimo różnic wieku, stanowiska i talentów. Dysputy te zawsze były żywe i interesujące, jak interesujący byli członkowie tego kółka malarzy, litera tów i rzeźbiarzy, z których niemal wszyscy dziś zdobyli sobie imię niebylejakie, a wielu z nich zaliczeni są do naj sławniejszych w Polsce. B ył to harmonijny zespół mocnych różnic indywidualnych, jaskrawe kontrasty temperamentów i zapatrywań, związane wspólnotą silnego odczucia swej polskości i łączności zawodowej. Laszczka w całej swej duchowej i fizycznej istocie bez wiednie przechowywał czyste znamiona prastarego szczepu rodzimego. Z prapokoleń i prawnuków syn tej ziemi, czy opowiadał coś z rozwagą i namysłem, czy w pracowni swej wpijał się palcami w czułą glinę rzeźbiarską, czynił to z jakowemś szczególnem namaszczeniem, z jakowąś obrządkową powagą, od pra-pokoleń wrodzoną dziedzicznie, jako cecha rasowa dawnych słowian, którzy wszystkim swym pracom i czynom nadawali znamiona obyczajowego obrządku. Gdy w skupieniu kształtował glinę w swej pracowni, a długie płowe włosy spadały mu na czoło, rzecby można, że to ozył prahistoryczny typ słowiańskiego Mazowsza, rzeźbiarz i ar tysta ówczesny kształtujący jakowąś urnę czy łzawnicę, w sku pieniu doskonaląc jej formę. Laszczka w swym zawodzie rzeźbiarskim zawsze widział rodzaj kapłaństwa, w swej pracy twórczej zbożny obrządek, dla którego wszystko poświęcic należy. I wiarę w konieczność takiego rozumienia sztuki przekazuje nadal słowem i przykładem swym uczniom w Akademji Krakowskiej. Ślady tego można znaleźć w jego „Po gwarach”, feljetonach zamieszczanych od czasu do czasu w czasopismach, albo też w obszernej broszurze wydanej osobno p. t. „Gawędy z uczniami”, a napisanej dla uczniów Akadeinji, by, jak zaznacza w przedmowie, „krzepić ich wśród trudów”. Dziełko to, przepojone wiarą w wartości niezmien ne ducha ludzkiego, jest też niejako wyznaniem w iary autora w stosunku do sztuki i życia. Laszczka porusza też tam pewne sprawy, dziś w sztuce szczególnie aktualne, a miano wicie gorączkę tak zwanych „nowych prądów”, snobizm po goni za modą i przywoźnemi „stylami”, który opanował w ostatnich 2-ch dziesiątkach lat małokrytyczne umysły. Przeciwstawia się on temu w mocnych argumentach, oświe tlając uczniom naturę twórczości i istotę sztuki. Mówi on tam naprz.: Życie i twórczość rozwija się tam, gdzie jest praw dziwa wiara we własne, a nie zapożyczone sity. Nie wystar czy przyswoić sobie cudzy sposób mówienia, by stać się przez to Francuzem, Włochem lub Anglikiem; nie wystarczy rzeźbić lub malować, udając Egipt, Assyrję, Grecję albo żyjące obce na rody; gdyż sama forma bez udziału własnego ducha jest martwa. Naśladowca form cudzych jest jak dziecko obcujące między starszymi: powtarza wyrazy, nie rozumiejąc ich znaczenia*. A drwiąc z bezmyślności takiego naśladownictwa, tłomaczy dalej uczniom na czem polega sprawa formy czyli t. zw. stylu: — Każde dzieło sztuki wykonane z talentem i uczuciem posiada styl; brak stylu ujawnia się tam, gdzie niema ducha tzmrczego. Pospolitość myśli i uczucia wspomaga miernotę, bo wyżej nie wzlata i dlatego nie tworzy stylu. Ro bienie stylu bez talentu, to udawanie śpiewu słowika przez wróbla. W formie artysta ujawnia ducha“ . — Ten snobizm, owo „sypanie ludziom piaskiem w oczy* uważa Laszczka za objaw próżności i egoizmu, za zanik ambicji twórczej, za upadek i stan chorobliwy. A winę tego w znacznej mierze przypisuje krytyce, a przynajmniej pewnemu jej odłamowi i tych nazywa poprostu „korsarzami*, odsłaniając, zapewne z osobistych swych doświadczeń, metody owego „korsarstwa*. I drwiąco dodaje, że pomimo, iż w ustach ich ciągle jest „duch zachodu*, zalatuje od nich rodzimym wschodnim zapaszkiem. Laszczka w „Gawędach* demaskuje obłudę tych „objawień z Zachodu*. I dobrze, że mówi to swoim uczniom; zmniejszy tem szeregi wykolejonych, z pośród których tylko niewielu najsilniejszych, z trudem w końcu odnajdą samych siebie. Laszczka ma prawo to mówić, on, który nigdy cudzego nie kładł na siebie płaszcza, który w sztuce własne zawsze ukazywał ludziom oblicze. I to jest rysem szczególniej cha rakterystycznym dla twórczości Laszczki. W dziełach swo ich jest on ciągle sobą od pierwszego momentu poczynania aż do ostatniego dotknięcia. Plastyczna forma rzeźb jego jest zawsze w harmonijnym związku z pobudkami twórczemi i z psychiką artysty. To też śmiało rzec można, że Laszczka jest jednym z najbardziej polskich w sensie rasowym rzeź biarzy. Szkic niniejszy nie rości pretensji do analizy war tości artystycznej prac jego. Czyniono to już zresztą daw niej i powielokroć przy różnych okazjach jego wystaw czy odsłonięć pomników. Obecna wystawa daje miłośnikom pol skiej rzeźby nową sposobność tem ponętniejszą, że Laszczka jest niejako dzieckiem Warszawy. Urodzony bowiem w ziemi warszawskiej, w Warszawie rozpoczął pracę twórczą, i pizez szereg lat dzieła swe w Zachęcie warszawskiej wystawiał. Dziś, po latach wielu, już jako twórca dojrzały, obecną w y stawą swoją w Zachęcie ponownie wita Warszawę jako swą macierz pierworodną. A niewątpliwie Warszawa, dziś wolna i do godności stolicy prześwietnej Rzeczypospolitej wynie siona, z uznaniem przyjmie te odwiedziny gościa pożądanego i bliskiego. Stef. Popowski. . ■. Marszałek J. Piłsudski (bronz). Błędny ognik" (Marmur). Mg „Filozof“ (terakota) W Y S TA W A ZBIOROW A RZEŹB KONSTANTEGO LASZCZKI KRAKÓW. Sala I. 6. Józef Piłsudski - bronz. I. L. portret — marmur. Cz. I. L. portret — marmur. Żona artysty — marmur. I. K. portret — marmur. M. hr. P. — marmur. Sam sobie — drzewo. B. inż. arch. L. — drzewo. Wieczny Żyd — drzewo. Bajka głowa — drzewo. Mangha — bronz. Biały orzeł — ceramika. Kopernik — bronz. Błędny ognik — figura marmur. Niewolnica — terrakota. Orfeusz — figura bronz. Bethseida — fig. drzewo. Tęsknota — bronz. Kornik — fig. bronz. Siewca — Zadowolony — drzewo. Fragment fontanny — CERAM IKA. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. BO. 31. 32. 33. 34. 35. Cap. Zaklęta królowa. Zaklęta królewna. Zjadający się księżyc. Samolub. Królewicz Dudek (wystrychnięty na dudka) Księżna żmija. Złote jabłka. Złoty pierścień. Zarozumialec. Garnek pelikan. Garnek syrena. Garnek jaszczur. MNIEJSZE GARNKI. 36. 37. 38. 39. 40. Gar. świerkowy. Gar. wierzbowy. 6 sztuk „pisankowych” małych. Zaklęta królewna w kotka. Medale i plakiety. W Y S TA W A PRAC KÓŁKA „M A Z O V I A “ Sala II. POLKOWSKI ANTO NI — Warszawa. 41. 42. 43. 44. 45. 46. Madonna — drzewo polichr. Chrystus (Głowa) — drzewo. Maharadża (Głowa) — drzewo. Głowa N. P. — drzewo, Główka kobieca — drzewo. Na fali — drzewo. POPOWSKI STEFAN — Warszawa. 47. 48. 49. 50. 51. 52. 53. Poranek wiosenny — oL Śpiące barki — ol. Wiosenni goście — ol. Pełnia — ol. Poranek na Canałe Grandę — ol. Wieczór — ol. W puszczy — ol. TAŃSKI CZESŁAW — Warszawa. 54. 55. Portret pani T. — ol. Studjum — pastel. Z A W A D Z K I STANISŁAW — Warszawa. 56. 57. 58. 59. Azalja — akw. Sosna — akw. Zaloty — ol. Na barana — ol. — u — 60. 61. 62. 63. 64. 65. 66. 67. 68. 69. 70. , Kącik — ol. Autoportret — ol. Dama w stroju średniowiecznym — ol. W upojeniu — ol. Zapatrzona — ol. Wiosna ol. ZIOMEK TEODOR - Warszawa. Wieczór — ol. Szron — ol. Zima — ol. Aleja — ol. Letnie południe — ol. O S O W YSTAW A ZBIOROWA PRAC GRUPY ARTYSTÓW POD N A ZW Ą „R Z U T “ Sala III i IV. B IE L A W S K I W A C Ł A W — Warszawa. 71 Maj — ol. 72, 73 , 74, 75* 76 77 78 79 80. Zima — ol. Roztopy ol. Szary dzień — ol. Kościołek zakopiański — ol. Ranek na podwórzu — ol. Studjum kobiety — ol. Gdańska Kamienica — ol. Wnętrze kościoła ol. W idok na Kazimierz — ol. Przedwiośnie — ol. gl DĄBROWSKI TADEUSZ HENR. ZYGM.— Warszawa. 82. 83. 84 85. 86. 87. 88. 89. 90 91 Św. Franciszek — pastel. Dziewczyna góralska pastel. Święta z wachlarzem — pastel. Zwiastowanie — pastel. Autoportret — ol. Portret — pastel Mała 'Sura — akw. Necha — akw. Esterka — akw. Bodzentyn — akw. 92. 93. 94. 95. Kościół Marjacki — akw. Quiberon — akw. Wąchock — akw. Aida —- ol. 96. 97. 98. 99. 100. 101. 102. 103. 104. 105. 106. DYBOW SKI STANISŁAW — Warszawa. Giewont — ol. Góral — ol. Stary dom — ol. Marsylja — ol. UL Rybaki — ol. Paryż. Łodzie — ol. Arles — ol. Paryż — oi. Ul. Kanonja — ol. Ul. Rycerska — ol. Wnętrze — ol. 107. 108. 109. 110. 111. 112. 113. 114. 115. 116. 117. 118. 119. 120. 121. 122. GOLAKOWSKA W A N D A — Warszawa. Matka Boska Gromniczna — gwasz. Tryptyk — gwasz. Złożenie do grobu — gwasz. Święta W eronika — gwasz. Wnętrze kościołka w Białce — ol. Cyganka —- ol. Góralka — ol. Dziewczynka z dzbankiem — ol. Florencja. Ponte Yecchio — akw. Siena — akw. S ien a — akw. Pejzaż z Tatr — akw. Hrubieszów — akw. Pejzaż z Podhala — akw. Zamość. Podwórze — akw. Siena — akw. GRABOWSKI STANISŁAW — Warszawa. 123. 124. Chartres — ol. Pejzaż (Cagne) — ol. 125. 126. 127. 128. 129. 130. 131. 132. 133. 134. Martwa natura — ol. Montmartre — ol. Notre Dame. Paryż — akw. Pejzaż. Paryż — akw. Krantor. Gdańsk — akw. Pejzaż morski — akw. Montmartre I I — pastel Chartres I I — akw. Czerniaków — akw. Montmartre I I I — ol. GRUNWALD HENRYK — Warszawa. 135. 136. 137. 138. 139. 140. 141. 142. 143. 144. 145. 146. Topola. Nałęczów — ol. Pejzaż I. Zakopane — ol. Obłoki. Jabłonna — ol. Martwa natura — ol. Tatry — ol. Szary dzień — ol. Kaplica pod Zakopanem — ol. Pejzaż. Jarzębiny. Zakopane — o Kościelec (Tatry) — ol. Pejzaż. Zakopane — ol. W idok z okna. Zakopane — ol. Tatry. Wieczór — ol. KARPIŃSKA H A LIN A — Warszawa. 147. 148. 149. 150. 151. 152. 153. 154. 155. 156. 157. 158. Św. Franciszek i ptaszki — akw. W ianki — akw. Szopka — akw. Polowanie — akw. Madonna — linoleoryt Padwa — akw. Siena — akw. Assyż — akw. Florencja — akw. Zaułek w Sienie —• sangw. Z Chełmży — akw. Wnętrze — akw. 159. Igo. 16i 162. 103. Kościołek w Bukowinie — akw. Z Nowego Targu — akw. Kościół Franciszkanów w Kaliszu— sangw. Chrystus (Podhale) — akw. Dama z talerzem akw. KŁOPOTOWSKI ALEKSANDER LECH - 164. 165. 166. 167. 168. 169. 170 171. 172. 173 Warszawa. Poranek ol. Głowa górala ol. Góral z fajką — ol. Południe — ol. W słońcu — ol. Kościołek w Zakopanem -p ol. W ierzby w słońcu — ol. Chmury ol. Pejzaż — ol. Kwiaty — ol. KN.OTHE CZESŁAW — Warszawa. 174 175. 176. 177. 178. Kazimierz nad W isłą I — ol. II ol. I I I — ol. IV — ol. 184 Pejzaż I — ol. I I — ol. * ni - ol. * IV - Ol. Wisła — ol. Lublin — ol. Wnętrze kościoła wCzerwińsku 185. 18(5. 187. 188. Pejzaż — ol. Motyw z Czerwińska ol. Łacha Wiślana (— ol. Cmentarz żydowski —• ol. 179. 180. 181. 182. 183. PĘKALSKI STANISŁAW — Warszawa. 189. 190. Tryptyk — 61. Kompozycja — ol. ol. KOLEKCJA PRAC Teodora Grotta — Kraków. Sala VI. AKW ARELE. 191. 192. 193. 194. 195. 196. 197. 198. 199. 200. 201. 202. 203. 204. 205. 206. Chryzantemy. Sosny przy drodze. Piwonje. Róże. Portret prof. Dr. W. Gdynia. Plaża. Tancerka. Żagiel. St. Tropem. Z balkonu. St. Tropez. Port w St. Tropez. Antheor. Plagę. S t Tropez. St. Tropez. Pinje. Kaczeńce. Kościołek z X V III w . skiej. Antheor. Płage. € 3 8 0 z Białki Tatrzań KOLEKCJA PRAC Zenona Waśniewskiego CHEŁM LUBELSKI. 207. 208. 209. 210. 211 . 212. 218. 214. 215. 216. 217. Dzwonnica w Chełmie — akw. Aleja parkowa — akw. Fragment parku, I — akw. Motyw z Chełma — akw. Fragment parku II — tempera. Fragment parku I I I — gwasz. Fragment parku IV — gwasz. Z mojego okna— akw. Studjum kwiatów — akw. Autoportret tempera. Studjum — akw. W YSTAW A OGÓLNA Sala V. 218. BAGIEŃSKI STANISŁAW — Warszawa. Zbłąkany — ol. 21&- BORZEMSKI OTTON EDW ARD — Warszawa. Fragment z Małego Morza — ol. CZERNICKI M IECZYSŁAW — Warszawa. 220. 2^1. Fragment z Łazienek — akw. Gladjator z Łazienek — akw, DOMARADZKI STEFAN — Warszawa. 222. 223. Wiosna — ol. Resztki śniegu oL EJSMOND FRANCISZEK — Warszawa. 224. Portret pani S. — ol. GRABARZ ANTO NI — Warszawa. 225. 226. 227. 228. 229. 280. 231. 232. 233. Portret p. Turno Jeżowej — oL Portret p. Taczanowskiej — ol. Uwiedziona — ol. Szkic I — ol. Szkic I I — ol. Pasterze — ol. HŁASKO M IECZYSŁAW — Warszawa. Dworek — akw. Zachód słońca — akw. Wiosna akw\ KOŁAKOW SKI H ILA R Y — Warszawa. 234. Martwa natura — ol. KRAW CZYK ALEKSANDER — Łowicz. 235. W Arkadji nad stawem — ol. LASOCKI K A ZIM IE R Z — Warszawa. 236. 237. 238. Portret pani Ż. — ol. Portret pana Ź. — oi. Przed burzą — ol. LEW AŃ SKI BOLESŁAW — Bydgoszcz. 239. 240. 241. Skon — ol. Autoportret z żoną — ol. Niedziela za miastem — ol. LINDEM ANN EM IL — Warszawa. 242. Kwiat mimozy — ol. MARCZEW SKI TADEUSZ — Warszawa. 243. Z fali na falę ol. NAŁĘCZ W ŁO D ZIM IE R Z — Warszawa. 244. 245. 246. Kwitnące żarnowce na polskim brzegu — ol. Studjum morza ol. W porcie gdańskim — ol. NARTOW SKI TADEUSZ 247. 248. Warszawa. Stary dworek — akw. Kapliczka — akw. N IE M IR A TEODOR — Warszawa. 249. Po zachodzie słońca — ol. PASMANTIER BENJAMIN — Warszawa. 250. Ryba — ol. PIĄTKOW SKA W ŁA DYSŁA W A 251. Warszawa. Białe róże na niebieskiem tle — ol. PRZYBYLSKI NO W INA W A C ŁA W 252. 253. Główka — ol. W idok na Krynicę — ol. SARNOWICZ ALEKSANDER - 254. 255. 256. 257. 258. 259. 260. 261. 262. 263. 264. 265. 267. 268. Warszawa. Przedwiośnie — ol. Strumień wiosenny Strumień — ol. Na schyłku zimy - Mińsk Mazowiecki. ol. ol. SICIŃSKI KAROL — Warszawa. Fantazja na temat wnętrza — akw. Dom posła E. — ołówek. Dom miasta - ogrodu Czerniaków I — kredka SIPIŃSKI ALFRED JÓZEF — Warszawa. 269. Zapolice o zmroku — ol. SZWOCH FRANCISZEK — Warszawa. 270. Przy sieci — ol. W IP P E L ANTONI — Łódź. Brzozy '— akw. Kościół w Łodygowicach Łódki — akw. Tulipany — akw. akw. W RÓBLEW SKI KONSTANTY — Warszawa. Stary dwór — ol. C 38 0 Kącik informacyjno-polemiczny „NAPAŚĆ* CZY OBRONA? „Napaścią" i do tego „niewybredną (?) nazywa kronikarz „Sztuk Pięknych" moją obronę artystów, których obrazy b yły wystawione na wystawie batalistycznej w „Zachęcie". Wszystkie te obrazy w sposób niesłychanie lekkomyślny pozwolił sobie Szanowny K rytyk ocenić ryczałtem, jako sto jące „niżej poziomu, wszelkiej k r y t y k i Czyż trzeba wyjaśniać znaczenie tego określenia: niżej poziomu! Niżej k rytyk i sta wia się najnieudolniejszy dyletantyzm, a niżej wszelkiej k ry tyki to już coś z twórczości Botokudów, Czukczów, Kamczadalów. A tymczasem na wystawie tak wzgardzonej były dzieła (wymieniam kolejno z katalogu): Ajdukiewicza (2), Alchimowicza, Altamonte Marcina, Andriollego (2), Bacciarellego, Bagieńskiego (5), Batowskiego, Borucińskiego, Brandta ( 8), Brodowskiego (2), Chełmońskiego (3), Dębickiego, Gie rymskiego Maksa ( 8), Gorskiego (11), Kotowskiego (2), Kożuchowskiego, Kuźmińskiego (4), Lewandowskiego, Loefflera, Malczewskiego Jacka, Marczewskiego, Masłowskiego, Matejki Jana (2), Mazurowskiego, Mercere Blanki, Orłowskiego Aleks. (2), Pawliszaka (2), Pillatiego Henryka (2), Przybylskiego, Pułaskiego, Radzikowskiego, Rosena Jana (2), Rozwadow skiego (3), Ryszkiewiczów (8), Socharskiego, Suchodolskiego (3), Szernera, Szewczyka, Szygella, Tańskiego (5), Wiśniew skiego i W itkiewicza Stanisława. Oto artyści, których dzieła postawił krytyk „niżej poziomu wszelkiej krytyki". A rów nocześnie mówi: „Naszem zadaniem jest ocena działalności Zachęty, jako stołecznej artystycznej instytucji, a zwłaszcza ocena jej wystaw". Tak wygląda ocena dokonana przez kro- nłkarza „Sztuk Pięknych* nad dziełami artystów* z których wielu jest chwałą sztuki polskiej. Na tem mógłbym zakoń czyć, pozostawiając sąd czytelnikom. Lecz zostawiając sąd ludziom bezstronnym, chciałbym dać więcej im materjału do porównań, bo słusznie mówi Kant, że żadnej rzeczy nie na leży oceniać samej w sobie, a tylko przez porównanie z innemi. O materjał do porównań nie będzie trudno. Dostarczy nam ich sam kronikarz „Sztuk Pięknych", pan dr. Treter, uważa jący się sam i uważany przez pewną koterję za arbitra war tości artystycznych. Wartości te dr. T. wyławia i ustala jako bezsporne w dziełach, które dobiera jako skład swoich wystaw propagandowych sztuki polskiej w stolicach Europy, a w składzie tym „uwzględnia wszystko, co w sztuce naszej jest żywotne, silne, co sięga wyższego artystycznego poziomu*. Zacytowałem własne jego słowa, a teraz podaję zasady po* wyższej zrealizowanie, wypisując z autentycznego szwedz kiego katalogu (Utstallningen av Polsk Konst) wybrane z całej polskiej sztuki nazwiska jako te „co sięgnęły wyższego arty stycznego poziomu”. Oto one: Bocheński Jan (2 obr.), Bo rowski W. (1 obr.), Boruciński M. (1), Chwistek L. (2), Czaj kowski Stan. (3), Czyżewski T. (1), Dołżycki L. (3), Fedkowicz J. (3), Filipkiewicz Stef. (4), Hannytkiewicz A. (2), Hrynkowski J. (6), Jarocki W ł. (7), Kamocki Stan. (6), Kędzierski Ap. (1), Kowerski Sz. (2), Kramsztyk R. (5), Kwiatkowski K. (3), Lam W ł. (3), Łuczyńska-Szymanowska I. (1), Malczewski Rafał (2), Mehoffer J. (11), Niesiołowski Tym. (2), Noakowski S. (8), Pankiewicz J. (4), Pautsch Fr. (12), Pieńkowski Ig. (18), Pronaszko And. (4), Pronaszko Zb. (5), Pruszkowski Tad. (6), Rubczak J. (3), Rzecki Stan. (1), Samlicki M. (5), Sichulski K. (5), Skoczylas W ł. (10), Śleńdziński L. (6), Stry jeńska Z. (5), Umińska Jadw. (3), Wąsowicz W. (4), Weiss (9). Ten spis nazwisk wywyższony został przez pana dr. Tretera jako „wszystko co sięga wyższego poziomu44, jako elita godna reprezentować chwałę polskiej sztuki. Poprzedni spis nazwisk zepchnięty przez p. dr. T. niżej poziomu wszelkiej krytyki. Miłośnicy sztuki, zestawiając je razem, znajdą z koleimożność oceny wartości krytyk i opinji redaktora i kronikarza „Sztuk Pięknych44. Na tem kończę. s. P „ZAPASZEKtt* Pan Tytus Czyżewski, futurystyczny praktyk i teoretyk sztuki nie zapomina w swych feljetonach w Kurjerze Polskim 0 „Zachęcie”* Pisuje o niej często, przygania zawsze i „dzi wi go to bardzo, że jeszcze nie zrewindykowano Zachęty z rąk zacofańców, na korzyść propagatorów postępu sztuki współczesneja. W dzisiejszej Zachęcie nie podobają się pa nu Czyżewskiemu ani zbiory, ani wystawy, ani Komitet, ten szczególniej, natomiast wbrew oczekiwaniom, podoba mu się gmach Zachęty. Komitet — tfu! Zbiory — tfu! W ystawy — tfu!, ale sam gmach — powiada pan C, — ładny, europejski pałac sztuki. Że ten stary, w przeżytych formach wzniesiony gmach Zachęty, szanownego futurysty pomimo wszystko nie mierzi, że zamiast nawoływać do budowy futurystycznego gmachu w duchu „najnowszych zdobyczy i postępu sztuki współczesnej”, chciałby on go futurystycznie zrewindykować na korzyść futurystów, to jest futurystyczną zagadką. Mimowoli nieco ją odsłania pan Czyżewski, Pisze tak: „— Błąka się jeszcze trochę i czasem po Polsce ten przedwojenny za pach rosyjskiego knuta. Najbardziej czuć go w sztuce i k ry tyce naszej”. — O, błąka się, błąka, i istotnie w krytyce go czuć... Tylko szanowny autor w swem trafnem spostrzeżeniu czyni chronologiczną pomyłkę. To powojenny zapach ro syjski się błąka; zapach juchty, siemiaczek, eksproprjacji gmachówr na korzyść „fachowego rozumienia najnowszych zdobyczy sztuki współczesnej”. W dzisiejszej Moskwie innej sztuki niema, jak właśnie ta „o najnowszych zdobyczach”, 1 bardzo współczesna, i ogromnie przytem wschodnia. Ten to zapaszek, zgoła modernistyczny, w niektórych feljetonach krytycznych czuć bardzo, razem z apetytami na eksproprjację. C38C3 ZRKŁHDY OGRODNICZE fl. GAŁECKIEGO ulica Smoina N ° 1 róg ulicy Książęcej • i ul. Pułaska róg Domaniewskiej Ks 1 i 3. Tel. 36-57. POLECA W WIELKIM WYBORZE: R oślin y d e k o ra c y jn e i k w itn ą c e , Kwiaty cięte, Wyroby bukieciarskie. HURT I DETAL. CENY NISKIE. S ą DO N A B Y C I A W „ZACHĘCIE” lEPmiimiE iiiuiw W DUŻYCH FORMATACH WŁASNEGO WYDAWNICTWA W WYKONANIU DRZEWORYTNICZEJ^, MIEDZIORYTNICZEM I LITOGRAF1CZNEM, JEDNOTONOWE 1 KOLOROWE DO OPRAWY W RAMY W FORMIE LUB DO ALBUMÓW PO TEK, A RÓWNIEŻ NISKICH CENACH. DZIAŁ RAMIARSK1 KONSERWACYJNY W „ZACH ĘC IE" przyjm uje w yłącznie od Członków Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych ZLECENIA Oczyszczeni a Rep e racyi Oprawy OBRAZÓW podług kosztów własnych. ^ ■■ ^ Z R K Ł flD ZD O BNICTW A ROŚLINNEGO M. KORDCJS (JUNIOR) J.ZflKOLSKI W W ARSZAW IE ul. Żytnia N ° 34. Tel. 258-72. POLECA W WIELKIM WYBORZE Rośliny dekoracyjne i kwitnące, Kwiaty cięte, W y r o b y b u k ie c ia rs k ie . )) fr W „ZACHĘCIE 99 SĄ DO NABYCIA W S Z Y S T K I C H C E N N I E J S Z Y C H DZIEŁ, Z N A J D U J Ą C Y C H SIĘ W Z B I O R A C H „ Z A C H Ę T Y” PO CENACH: ZŁ. 2 , 1.50 I 0.50 ZA SZTUKĘ. ZftKŁflD DRUKARSKI M. GflRRSIŃSKI B R A C K A 20 = TEL. 518-78