Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
TOW. ZACHĘTY SZTUK PIĘKNYCH
W ARSZAW A
PRZEWODNIK
Nr. 34
ARTIBVS
W MAJU 1928 ROKU
Dr. Med. C ZESŁA W LA SZCZK A
=
KRAKÓ W=
K a t. m
W Y D A W N IC T W O
TO W . Z A C H Ę T Y
O
/^
S Z T U K P IĘ K N Y C H
W W A R SZA W IE.
Nr. 34.
PRZEWODNIK
PO WYSTAW IE TOWARZYSTWA
ZACHĘTY SZTUK P IĘK N YC H
T R E Ś Ć
KONSTANTY LASZCZKA PRZEZ STEP. POPOWSKIEGO. —
W Y S TA W A ZBIOROWA RZEŹB PROFES. KONSTANTEGO
LASZCZKI.—W Y S TA W A ZBIOROWA KÓŁKA „MAZOVIA .
W Y S T A W A ZBIOROWA GRUPY ARTYSTÓW P. N. „RZU1 .
KOLEKCJE PRAC: TEODORA GROTTA, ZENONA W AŚN1ŁW SKIEGO.
W Y S TA W A O G Ó L N A .-K Ą C IK INFORMACYJNOPOLEMICZNY.
WARSZAWA W MAJU 1928 ROKU
łoJt- 3-040/54
Vh
o k-U O
Drukarnia M. Garasiński, W arszaw a, Bracka 20.
K O NSTAN TY LASZCZKA
(S Y L W E T K A C Z ŁO W IEK A I A R TY S TY ).
Gdy parę tygodni temu napisałem do Laszczki, by mi
przysłał z racji swej wystawy niektóre dane z życia swTego
i swej artystycznej działalności, bo chcę je zamieścić we
wstępie katalogu prac jego, odpisał mi Łaszczka: „Kochany
Kolego! Nie liczyłem zupełnie na nekrolog. Chcę żyć jeszcze
i mam wrażenie, że żyć będę... aż do śmierci. Wyznaję
szczerze, że najmilszą rzeczą dla mnie są wspomnienia razem
spędzonych chwil z kolegami i na to też liczyłem i liczę
w ,,Przew odnikuV a nie na jakieś tam sumowanie życia, —
na to czas będzie po śmierci. Zdaje mi się, że trzeba zostawić
trochę pola do popisu historykom sztuki, bo inaczej poschodziliby ze świata bezpotomnie i przedwcześnie by wszyscy
pomarli*. Tak pisał Laszczka, a ja pozwoliłem tu sobie
wydobyć na jaw ten fragment poufnej koleżeńskiej kore­
spondencji, bo odrazu zarysowała się w nim sylwetka czło­
wieka. Bowiem w tych kilku słowach Laszczka mocną kreską
jak gdyby zaznaczył konturem lub narzucił w glinie żywą
swą postać z jej psychiką. W jednem pociągnięciu zaryso­
wuje się tu wyraźnie człowiek. To nie typ tak częsty dzisiaj
u nas w sztuce i gdzieindziej, łasy na wzmianki, pochwały,
odznaki i zaszczyty. To twórca— pracownik, przejęty jedyną
świadomością, że wartość jego jest w jego czynie, że miejsce
jego jest w jego pracowni, że tylko to mu radość sprawia,
co wysnute jako wątek pod naporem woli twórczej w zam­
knięty kształt się przyobleka. „A ranga u potomności*.
„Sztuka to nie otomana, na której można zażywać wypoczynku,—
lubi powtarzać sobie Laszczka: — sztuka to wieczna praca
myśli i u c z u c ia — To też nie tłoczył on się nigdy na przed­
pokoje potentatów w zabiegach o obstalunki i ordery, woli
on wilgotny zapach mokrej gliny w swej pracowni, bo przy­
w ykł wykuwać kształt życia swego mocnemi ciosami wła­
snej ręki, jak zw ykł mocnemi ciosami kształtować bloki marmurowe lub kloce lipowe. Laszczka, jako organizacja psy­
chiczna, to przedewszystkiem wytrwałość i hart, a właści­
wości te złączone są w nim harmonijnie z iście słowiańską
pogodą i wiarą w wartość życia. Zda się, że niema takich
przeciwności, któreby zamąciły tę jego pogodę słoneczną
albo też skruszyły jego hartowną wytrwałość. Od zarania
życia musiał on pokonywać trudności wiele, by dążyć tam,
gdzie go popchnęło jego przeznaczenie, jego talent i wola
twórcza, i trudności te łamał na swej drodze z wytrwałością
i pogodą ducha. Pokonywał i łam ał piętrzące się przesz­
kody z ufnością i wiarą niezłomną, z poczuciem wewnętrz­
nej konieczności, niby żołnierz z rozkazem. To też droga
jego twórczego życia, pomimo-że spiętrzona trudnościami, że
wykuwana w twardym gruncie, jest prosta i równa, zacząwszy
od szkolnych studjów poprzez całą dotychczasową samo­
dzielną działalność artystyczną. Od szkoły starał się wziąć
wszystko, co mu tylko szkoła dać mogła. Zrozumiał on, że
niema i nie może być takiej szkoły, któraby stwarzała arty­
stów sama przez się, ale rozumiał i to, że szkoła jest wybornem miejscem do nauczenia się opanowywania materjału,
do wcielania zamiarów w kształty. W akademji paryskiej
prócz doskonalenia się w opanowywaniu formy nauczył się
jeszcze Laszczka przez zetknięcie ze wspaniałą kulturą arty­
styczną Francji szacunku dla ogromu dzieła dokonanego,
zrozumienia sztuki w jej nieprzerwanej ciągłości wysiłków.
Pojmował, że nie na zaprzeczaniu i lekceważeniu, lecz na
zrozumieniu całego dorobku artystycznego ludzkości polega
dalszy rozwój twórczy jednostek i narodu. To też wróciwszy
do kraju, dał się odrazu Laszczka poznać, jako dojrzały
i świadomy swych celów i środków artysta. Kilkoletni pobyt
w Warszawie zanim go powołano na profesora, a z czasem
rektora Akademji Sztuki w Krakowie był okresem bardzo
płodnym w jego twórczości. Jego umysł nieustannie opano­
wany był coraz to nową ideą rzeźbiarską, a pracowite jego
dłonie, jakgdyby nie znały potrzeby spoczynku. Jeno cza­
sem wieczorami zjawiał się na chwil kilka w kawiarni po­
gwarzyć w kółku koleżeńskiem. Zawsze pogodny, uprzejmy
i przyjazny lubił wszczynać swobodne dysputy o sztuce, coś
na wzór „wieczorów florenckich”, w gronie zżytem i złączonem koleżeńską zażyłością pomimo różnic wieku, stanowiska
i talentów. Dysputy te zawsze były żywe i interesujące,
jak interesujący byli członkowie tego kółka malarzy, litera­
tów i rzeźbiarzy, z których niemal wszyscy dziś zdobyli
sobie imię niebylejakie, a wielu z nich zaliczeni są do naj­
sławniejszych w Polsce. B ył to harmonijny zespół mocnych
różnic indywidualnych, jaskrawe kontrasty temperamentów
i zapatrywań, związane wspólnotą silnego odczucia swej
polskości i łączności zawodowej.
Laszczka w całej swej duchowej i fizycznej istocie bez­
wiednie przechowywał czyste znamiona prastarego szczepu
rodzimego. Z prapokoleń i prawnuków syn tej ziemi, czy
opowiadał coś z rozwagą i namysłem, czy w pracowni swej
wpijał się palcami w czułą glinę rzeźbiarską, czynił to z jakowemś szczególnem namaszczeniem, z jakowąś obrządkową
powagą, od pra-pokoleń wrodzoną dziedzicznie, jako cecha
rasowa dawnych słowian, którzy wszystkim swym pracom
i czynom nadawali znamiona obyczajowego obrządku. Gdy
w skupieniu kształtował glinę w swej pracowni, a długie
płowe włosy spadały mu na czoło, rzecby można, że to ozył
prahistoryczny typ słowiańskiego Mazowsza, rzeźbiarz i ar­
tysta ówczesny kształtujący jakowąś urnę czy łzawnicę, w sku­
pieniu doskonaląc jej formę. Laszczka w swym zawodzie
rzeźbiarskim zawsze widział rodzaj kapłaństwa, w swej pracy
twórczej zbożny obrządek, dla którego wszystko poświęcic
należy. I wiarę w konieczność takiego rozumienia sztuki
przekazuje nadal słowem i przykładem swym uczniom w Akademji Krakowskiej. Ślady tego można znaleźć w jego „Po­
gwarach”, feljetonach zamieszczanych od czasu do czasu
w czasopismach, albo też w obszernej broszurze wydanej
osobno p. t. „Gawędy z uczniami”, a napisanej dla uczniów
Akadeinji, by, jak zaznacza w przedmowie, „krzepić ich wśród
trudów”. Dziełko to, przepojone wiarą w wartości niezmien­
ne ducha ludzkiego, jest też niejako wyznaniem w iary autora
w stosunku do sztuki i życia. Laszczka porusza też tam
pewne sprawy, dziś w sztuce szczególnie aktualne, a miano­
wicie gorączkę tak zwanych „nowych prądów”, snobizm po­
goni za modą i przywoźnemi „stylami”, który opanował
w ostatnich 2-ch dziesiątkach lat małokrytyczne umysły.
Przeciwstawia się on temu w mocnych argumentach, oświe­
tlając uczniom naturę twórczości i istotę sztuki. Mówi on
tam naprz.: Życie i twórczość rozwija się tam, gdzie jest praw­
dziwa wiara we własne, a nie zapożyczone sity. Nie wystar­
czy przyswoić sobie cudzy sposób mówienia, by stać się przez
to Francuzem, Włochem lub Anglikiem; nie wystarczy rzeźbić
lub malować, udając Egipt, Assyrję, Grecję albo żyjące obce na­
rody; gdyż sama forma bez udziału własnego ducha jest
martwa. Naśladowca form cudzych jest jak dziecko obcujące
między starszymi: powtarza wyrazy, nie rozumiejąc ich znaczenia*. A drwiąc z bezmyślności takiego naśladownictwa, tłomaczy dalej uczniom na czem polega sprawa formy czyli
t. zw. stylu: — Każde dzieło sztuki wykonane z talentem
i uczuciem posiada styl; brak stylu ujawnia się tam, gdzie
niema ducha tzmrczego. Pospolitość myśli i uczucia wspomaga
miernotę, bo wyżej nie wzlata i dlatego nie tworzy stylu. Ro­
bienie stylu bez talentu, to udawanie śpiewu słowika przez
wróbla. W formie artysta ujawnia ducha“ . — Ten snobizm,
owo „sypanie ludziom piaskiem w oczy* uważa Laszczka za
objaw próżności i egoizmu, za zanik ambicji twórczej, za
upadek i stan chorobliwy. A winę tego w znacznej mierze
przypisuje krytyce, a przynajmniej pewnemu jej odłamowi
i tych nazywa poprostu „korsarzami*, odsłaniając, zapewne
z osobistych swych doświadczeń, metody owego „korsarstwa*.
I drwiąco dodaje, że pomimo, iż w ustach ich ciągle jest „duch
zachodu*, zalatuje od nich rodzimym wschodnim zapaszkiem.
Laszczka w „Gawędach* demaskuje obłudę tych „objawień
z Zachodu*. I dobrze, że mówi to swoim uczniom; zmniejszy
tem szeregi wykolejonych, z pośród których tylko niewielu
najsilniejszych, z trudem w końcu odnajdą samych siebie.
Laszczka ma prawo to mówić, on, który nigdy cudzego
nie kładł na siebie płaszcza, który w sztuce własne zawsze
ukazywał ludziom oblicze. I to jest rysem szczególniej cha­
rakterystycznym dla twórczości Laszczki. W dziełach swo­
ich jest on ciągle sobą od pierwszego momentu poczynania
aż do ostatniego dotknięcia. Plastyczna forma rzeźb jego
jest zawsze w harmonijnym związku z pobudkami twórczemi
i z psychiką artysty. To też śmiało rzec można, że Laszczka
jest jednym z najbardziej polskich w sensie rasowym rzeź­
biarzy. Szkic niniejszy nie rości pretensji do analizy war­
tości artystycznej prac jego. Czyniono to już zresztą daw­
niej i powielokroć przy różnych okazjach jego wystaw czy
odsłonięć pomników. Obecna wystawa daje miłośnikom pol­
skiej rzeźby nową sposobność tem ponętniejszą, że Laszczka
jest niejako dzieckiem Warszawy. Urodzony bowiem w ziemi
warszawskiej, w Warszawie rozpoczął pracę twórczą, i pizez
szereg lat dzieła swe w Zachęcie warszawskiej wystawiał.
Dziś, po latach wielu, już jako twórca dojrzały, obecną w y­
stawą swoją w Zachęcie ponownie wita Warszawę jako swą
macierz pierworodną. A niewątpliwie Warszawa, dziś wolna
i do godności stolicy prześwietnej Rzeczypospolitej wynie­
siona, z uznaniem przyjmie te odwiedziny gościa pożądanego
i bliskiego.
Stef. Popowski.
. ■.
Marszałek J. Piłsudski (bronz).
Błędny
ognik" (Marmur).
Mg
„Filozof“ (terakota)
W Y S TA W A ZBIOROW A RZEŹB
KONSTANTEGO LASZCZKI
KRAKÓW.
Sala I.
6.
Józef Piłsudski - bronz.
I. L. portret — marmur.
Cz. I. L. portret — marmur.
Żona artysty — marmur.
I. K. portret — marmur.
M. hr. P. — marmur.
Sam sobie — drzewo.
B. inż. arch. L. — drzewo.
Wieczny Żyd — drzewo.
Bajka głowa — drzewo.
Mangha — bronz.
Biały orzeł — ceramika.
Kopernik — bronz.
Błędny ognik — figura marmur.
Niewolnica — terrakota.
Orfeusz — figura bronz.
Bethseida — fig. drzewo.
Tęsknota — bronz.
Kornik — fig. bronz.
Siewca —
Zadowolony — drzewo.
Fragment fontanny —
CERAM IKA.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
BO.
31.
32.
33.
34.
35.
Cap.
Zaklęta królowa.
Zaklęta królewna.
Zjadający się księżyc.
Samolub.
Królewicz Dudek (wystrychnięty na dudka)
Księżna żmija.
Złote jabłka.
Złoty pierścień.
Zarozumialec.
Garnek pelikan.
Garnek syrena.
Garnek jaszczur.
MNIEJSZE GARNKI.
36.
37.
38.
39.
40.
Gar. świerkowy.
Gar. wierzbowy.
6 sztuk „pisankowych” małych.
Zaklęta królewna w kotka.
Medale i plakiety.
W Y S TA W A PRAC
KÓŁKA
„M A Z O V I A “
Sala II.
POLKOWSKI ANTO NI — Warszawa.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
Madonna — drzewo polichr.
Chrystus (Głowa) — drzewo.
Maharadża (Głowa) — drzewo.
Głowa N. P. — drzewo,
Główka kobieca — drzewo.
Na fali — drzewo.
POPOWSKI STEFAN — Warszawa.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
Poranek wiosenny — oL
Śpiące barki — ol.
Wiosenni goście — ol.
Pełnia — ol.
Poranek na Canałe Grandę — ol.
Wieczór — ol.
W puszczy — ol.
TAŃSKI CZESŁAW — Warszawa.
54.
55.
Portret pani T. — ol.
Studjum — pastel.
Z A W A D Z K I STANISŁAW — Warszawa.
56.
57.
58.
59.
Azalja — akw.
Sosna — akw.
Zaloty — ol.
Na barana — ol.
—
u
—
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
,
Kącik — ol.
Autoportret — ol.
Dama w stroju średniowiecznym — ol.
W upojeniu — ol.
Zapatrzona — ol.
Wiosna
ol.
ZIOMEK TEODOR - Warszawa.
Wieczór — ol.
Szron — ol.
Zima
— ol.
Aleja — ol.
Letnie południe — ol.
O S O
W YSTAW A ZBIOROWA PRAC GRUPY ARTYSTÓW
POD N A ZW Ą
„R Z U T “
Sala III i IV.
B IE L A W S K I W A C Ł A W — Warszawa.
71
Maj — ol.
72,
73 ,
74,
75*
76
77
78
79
80.
Zima — ol.
Roztopy
ol.
Szary dzień — ol.
Kościołek zakopiański — ol.
Ranek na podwórzu — ol.
Studjum kobiety — ol.
Gdańska Kamienica — ol.
Wnętrze kościoła
ol.
W idok na Kazimierz — ol.
Przedwiośnie — ol.
gl
DĄBROWSKI TADEUSZ HENR. ZYGM.— Warszawa.
82.
83.
84
85.
86.
87.
88.
89.
90
91
Św. Franciszek — pastel.
Dziewczyna góralska
pastel.
Święta z wachlarzem — pastel.
Zwiastowanie — pastel.
Autoportret — ol.
Portret — pastel
Mała 'Sura — akw.
Necha — akw.
Esterka — akw.
Bodzentyn — akw.
92.
93.
94.
95.
Kościół Marjacki — akw.
Quiberon — akw.
Wąchock — akw.
Aida —- ol.
96.
97.
98.
99.
100.
101.
102.
103.
104.
105.
106.
DYBOW SKI STANISŁAW — Warszawa.
Giewont — ol.
Góral — ol.
Stary dom — ol.
Marsylja — ol.
UL Rybaki — ol.
Paryż. Łodzie — ol.
Arles — ol.
Paryż — oi.
Ul. Kanonja — ol.
Ul. Rycerska — ol.
Wnętrze — ol.
107.
108.
109.
110.
111.
112.
113.
114.
115.
116.
117.
118.
119.
120.
121.
122.
GOLAKOWSKA W A N D A — Warszawa.
Matka Boska Gromniczna — gwasz.
Tryptyk — gwasz.
Złożenie do grobu — gwasz.
Święta W eronika — gwasz.
Wnętrze kościołka w Białce — ol.
Cyganka —- ol.
Góralka — ol.
Dziewczynka z dzbankiem — ol.
Florencja. Ponte Yecchio — akw.
Siena — akw.
S ien a — akw.
Pejzaż z Tatr — akw.
Hrubieszów — akw.
Pejzaż z Podhala — akw.
Zamość. Podwórze — akw.
Siena — akw.
GRABOWSKI STANISŁAW — Warszawa.
123.
124.
Chartres — ol.
Pejzaż (Cagne) — ol.
125.
126.
127.
128.
129.
130.
131.
132.
133.
134.
Martwa natura — ol.
Montmartre — ol.
Notre Dame. Paryż — akw.
Pejzaż. Paryż — akw.
Krantor. Gdańsk — akw.
Pejzaż morski — akw.
Montmartre I I — pastel
Chartres I I — akw.
Czerniaków — akw.
Montmartre I I I — ol.
GRUNWALD HENRYK — Warszawa.
135.
136.
137.
138.
139.
140.
141.
142.
143.
144.
145.
146.
Topola. Nałęczów — ol.
Pejzaż I. Zakopane — ol.
Obłoki. Jabłonna — ol.
Martwa natura — ol.
Tatry — ol.
Szary dzień — ol.
Kaplica pod Zakopanem — ol.
Pejzaż. Jarzębiny. Zakopane — o
Kościelec (Tatry) — ol.
Pejzaż. Zakopane — ol.
W idok z okna. Zakopane — ol.
Tatry. Wieczór — ol.
KARPIŃSKA H A LIN A — Warszawa.
147.
148.
149.
150.
151.
152.
153.
154.
155.
156.
157.
158.
Św. Franciszek i ptaszki — akw.
W ianki — akw.
Szopka — akw.
Polowanie — akw.
Madonna — linoleoryt
Padwa — akw.
Siena — akw.
Assyż — akw.
Florencja — akw.
Zaułek w Sienie —• sangw.
Z Chełmży — akw.
Wnętrze — akw.
159.
Igo.
16i
162.
103.
Kościołek w Bukowinie — akw.
Z Nowego Targu — akw.
Kościół Franciszkanów w Kaliszu— sangw.
Chrystus (Podhale) — akw.
Dama z talerzem
akw.
KŁOPOTOWSKI ALEKSANDER LECH -
164.
165.
166.
167.
168.
169.
170
171.
172.
173
Warszawa.
Poranek
ol.
Głowa górala
ol.
Góral z fajką — ol.
Południe — ol.
W słońcu — ol.
Kościołek w Zakopanem -p ol.
W ierzby w słońcu — ol.
Chmury
ol.
Pejzaż — ol.
Kwiaty — ol.
KN.OTHE CZESŁAW — Warszawa.
174
175.
176.
177.
178.
Kazimierz nad W isłą I — ol.
II
ol.
I I I — ol.
IV — ol.
184
Pejzaż I — ol.
I I — ol.
* ni - ol.
* IV - Ol.
Wisła — ol.
Lublin — ol.
Wnętrze kościoła wCzerwińsku
185.
18(5.
187.
188.
Pejzaż — ol.
Motyw z Czerwińska
ol.
Łacha Wiślana (— ol.
Cmentarz żydowski —• ol.
179.
180.
181.
182.
183.
PĘKALSKI STANISŁAW — Warszawa.
189.
190.
Tryptyk — 61.
Kompozycja — ol.
ol.
KOLEKCJA PRAC
Teodora Grotta — Kraków.
Sala VI.
AKW ARELE.
191.
192.
193.
194.
195.
196.
197.
198.
199.
200.
201.
202.
203.
204.
205.
206.
Chryzantemy.
Sosny przy drodze.
Piwonje.
Róże.
Portret prof. Dr. W.
Gdynia. Plaża.
Tancerka.
Żagiel. St. Tropem.
Z balkonu. St. Tropez.
Port w St. Tropez.
Antheor. Plagę.
S t Tropez.
St. Tropez. Pinje.
Kaczeńce.
Kościołek z X V III w .
skiej.
Antheor. Płage.
€ 3 8 0
z Białki Tatrzań­
KOLEKCJA PRAC
Zenona Waśniewskiego
CHEŁM LUBELSKI.
207.
208.
209.
210.
211 .
212.
218.
214.
215.
216.
217.
Dzwonnica w Chełmie — akw.
Aleja parkowa — akw.
Fragment parku, I — akw.
Motyw z Chełma — akw.
Fragment parku II — tempera.
Fragment parku I I I — gwasz.
Fragment parku IV — gwasz.
Z mojego okna— akw.
Studjum kwiatów — akw.
Autoportret
tempera.
Studjum — akw.
W YSTAW A OGÓLNA
Sala V.
218.
BAGIEŃSKI STANISŁAW — Warszawa.
Zbłąkany — ol.
21&-
BORZEMSKI OTTON EDW ARD — Warszawa.
Fragment z Małego Morza — ol.
CZERNICKI M IECZYSŁAW — Warszawa.
220.
2^1.
Fragment z Łazienek — akw.
Gladjator z Łazienek — akw,
DOMARADZKI STEFAN — Warszawa.
222.
223.
Wiosna — ol.
Resztki śniegu
oL
EJSMOND FRANCISZEK — Warszawa.
224.
Portret pani S. — ol.
GRABARZ ANTO NI — Warszawa.
225.
226.
227.
228.
229.
280.
231.
232.
233.
Portret p. Turno Jeżowej — oL
Portret p. Taczanowskiej — ol.
Uwiedziona — ol.
Szkic I — ol.
Szkic I I — ol.
Pasterze — ol.
HŁASKO M IECZYSŁAW — Warszawa.
Dworek — akw.
Zachód słońca — akw.
Wiosna
akw\
KOŁAKOW SKI H ILA R Y — Warszawa.
234.
Martwa natura — ol.
KRAW CZYK ALEKSANDER — Łowicz.
235.
W Arkadji nad stawem — ol.
LASOCKI K A ZIM IE R Z — Warszawa.
236.
237.
238.
Portret pani Ż. — ol.
Portret pana Ź. — oi.
Przed burzą — ol.
LEW AŃ SKI BOLESŁAW — Bydgoszcz.
239.
240.
241.
Skon — ol.
Autoportret z żoną — ol.
Niedziela za miastem — ol.
LINDEM ANN EM IL — Warszawa.
242.
Kwiat mimozy — ol.
MARCZEW SKI TADEUSZ — Warszawa.
243.
Z fali na falę
ol.
NAŁĘCZ W ŁO D ZIM IE R Z — Warszawa.
244.
245.
246.
Kwitnące żarnowce na polskim brzegu — ol.
Studjum morza
ol.
W porcie gdańskim — ol.
NARTOW SKI TADEUSZ
247.
248.
Warszawa.
Stary dworek — akw.
Kapliczka — akw.
N IE M IR A TEODOR — Warszawa.
249.
Po zachodzie słońca — ol.
PASMANTIER BENJAMIN — Warszawa.
250.
Ryba — ol.
PIĄTKOW SKA W ŁA DYSŁA W A
251.
Warszawa.
Białe róże na niebieskiem tle — ol.
PRZYBYLSKI NO W INA W A C ŁA W 252.
253.
Główka — ol.
W idok na Krynicę — ol.
SARNOWICZ ALEKSANDER -
254.
255.
256.
257.
258.
259.
260.
261.
262.
263.
264.
265.
267.
268.
Warszawa.
Przedwiośnie — ol.
Strumień wiosenny
Strumień — ol.
Na schyłku zimy -
Mińsk Mazowiecki.
ol.
ol.
SICIŃSKI KAROL — Warszawa.
Fantazja na temat wnętrza — akw.
Dom posła E. — ołówek.
Dom miasta - ogrodu Czerniaków I — kredka
SIPIŃSKI ALFRED JÓZEF — Warszawa.
269.
Zapolice o zmroku — ol.
SZWOCH FRANCISZEK — Warszawa.
270.
Przy sieci — ol.
W IP P E L ANTONI — Łódź.
Brzozy '— akw.
Kościół w Łodygowicach
Łódki — akw.
Tulipany — akw.
akw.
W RÓBLEW SKI KONSTANTY — Warszawa.
Stary dwór — ol.
C 38 0
Kącik informacyjno-polemiczny
„NAPAŚĆ* CZY OBRONA?
„Napaścią" i do tego „niewybredną (?) nazywa kronikarz
„Sztuk Pięknych" moją obronę artystów, których obrazy
b yły wystawione na wystawie batalistycznej w „Zachęcie".
Wszystkie te obrazy w sposób niesłychanie lekkomyślny
pozwolił sobie Szanowny K rytyk ocenić ryczałtem, jako sto­
jące „niżej poziomu, wszelkiej k r y t y k i Czyż trzeba wyjaśniać
znaczenie tego określenia: niżej poziomu! Niżej k rytyk i sta­
wia się najnieudolniejszy dyletantyzm, a niżej wszelkiej k ry ­
tyki to już coś z twórczości Botokudów, Czukczów, Kamczadalów. A tymczasem na wystawie tak wzgardzonej były
dzieła (wymieniam kolejno z katalogu): Ajdukiewicza (2),
Alchimowicza, Altamonte Marcina, Andriollego (2), Bacciarellego, Bagieńskiego (5), Batowskiego, Borucińskiego, Brandta
( 8), Brodowskiego (2), Chełmońskiego (3), Dębickiego, Gie­
rymskiego Maksa ( 8), Gorskiego (11), Kotowskiego (2), Kożuchowskiego, Kuźmińskiego (4), Lewandowskiego, Loefflera,
Malczewskiego Jacka, Marczewskiego, Masłowskiego, Matejki
Jana (2), Mazurowskiego, Mercere Blanki, Orłowskiego Aleks.
(2), Pawliszaka (2), Pillatiego Henryka (2), Przybylskiego,
Pułaskiego, Radzikowskiego, Rosena Jana (2), Rozwadow­
skiego (3), Ryszkiewiczów (8), Socharskiego, Suchodolskiego
(3), Szernera, Szewczyka, Szygella, Tańskiego (5), Wiśniew­
skiego i W itkiewicza Stanisława. Oto artyści, których dzieła
postawił krytyk „niżej poziomu wszelkiej krytyki". A rów­
nocześnie mówi: „Naszem zadaniem jest ocena działalności
Zachęty, jako stołecznej artystycznej instytucji, a zwłaszcza
ocena jej wystaw". Tak wygląda ocena dokonana przez kro-
nłkarza „Sztuk Pięknych* nad dziełami artystów* z których
wielu jest chwałą sztuki polskiej. Na tem mógłbym zakoń­
czyć, pozostawiając sąd czytelnikom. Lecz zostawiając sąd
ludziom bezstronnym, chciałbym dać więcej im materjału do
porównań, bo słusznie mówi Kant, że żadnej rzeczy nie na­
leży oceniać samej w sobie, a tylko przez porównanie z innemi.
O materjał do porównań nie będzie trudno. Dostarczy nam
ich sam kronikarz „Sztuk Pięknych", pan dr. Treter, uważa­
jący się sam i uważany przez pewną koterję za arbitra war­
tości artystycznych. Wartości te dr. T. wyławia i ustala
jako bezsporne w dziełach, które dobiera jako skład swoich
wystaw propagandowych sztuki polskiej w stolicach Europy,
a w składzie tym „uwzględnia wszystko, co w sztuce naszej
jest żywotne, silne, co sięga wyższego artystycznego poziomu*.
Zacytowałem własne jego słowa, a teraz podaję zasady po*
wyższej zrealizowanie, wypisując z autentycznego szwedz­
kiego katalogu (Utstallningen av Polsk Konst) wybrane z całej
polskiej sztuki nazwiska jako te „co sięgnęły wyższego arty­
stycznego poziomu”. Oto one: Bocheński Jan (2 obr.), Bo­
rowski W. (1 obr.), Boruciński M. (1), Chwistek L. (2), Czaj­
kowski Stan. (3), Czyżewski T. (1), Dołżycki L. (3), Fedkowicz J. (3), Filipkiewicz Stef. (4), Hannytkiewicz A. (2), Hrynkowski J. (6), Jarocki W ł. (7), Kamocki Stan. (6), Kędzierski
Ap. (1), Kowerski Sz. (2), Kramsztyk R. (5), Kwiatkowski K.
(3), Lam W ł. (3), Łuczyńska-Szymanowska I. (1), Malczewski
Rafał (2), Mehoffer J. (11), Niesiołowski Tym. (2), Noakowski S. (8), Pankiewicz J. (4), Pautsch Fr. (12), Pieńkowski Ig.
(18), Pronaszko And. (4), Pronaszko Zb. (5), Pruszkowski
Tad. (6), Rubczak J. (3), Rzecki Stan. (1), Samlicki M. (5),
Sichulski K. (5), Skoczylas W ł. (10), Śleńdziński L. (6), Stry­
jeńska Z. (5), Umińska Jadw. (3), Wąsowicz W. (4), Weiss (9).
Ten spis nazwisk wywyższony został przez pana dr. Tretera
jako „wszystko co sięga wyższego poziomu44, jako elita godna
reprezentować chwałę polskiej sztuki. Poprzedni spis nazwisk
zepchnięty przez p. dr. T. niżej poziomu wszelkiej krytyki.
Miłośnicy sztuki, zestawiając je razem, znajdą z koleimożność
oceny wartości krytyk i opinji redaktora i kronikarza „Sztuk
Pięknych44. Na tem kończę.
s. P
„ZAPASZEKtt*
Pan Tytus Czyżewski, futurystyczny praktyk i teoretyk
sztuki nie zapomina w swych feljetonach w Kurjerze Polskim
0 „Zachęcie”* Pisuje o niej często, przygania zawsze i „dzi­
wi go to bardzo, że jeszcze nie zrewindykowano Zachęty
z rąk zacofańców, na korzyść propagatorów postępu sztuki
współczesneja. W dzisiejszej Zachęcie nie podobają się pa­
nu Czyżewskiemu ani zbiory, ani wystawy, ani Komitet, ten
szczególniej, natomiast wbrew oczekiwaniom, podoba mu się
gmach Zachęty. Komitet — tfu! Zbiory — tfu! W ystawy —
tfu!, ale sam gmach — powiada pan C, — ładny, europejski
pałac sztuki. Że ten stary, w przeżytych formach wzniesiony
gmach Zachęty, szanownego futurysty pomimo wszystko nie
mierzi, że zamiast nawoływać do budowy futurystycznego
gmachu w duchu „najnowszych zdobyczy i postępu sztuki
współczesnej”, chciałby on go futurystycznie zrewindykować
na korzyść futurystów, to jest futurystyczną zagadką. Mimowoli nieco ją odsłania pan Czyżewski, Pisze tak: „— Błąka
się jeszcze trochę i czasem po Polsce ten przedwojenny za­
pach rosyjskiego knuta. Najbardziej czuć go w sztuce i k ry ­
tyce naszej”. — O, błąka się, błąka, i istotnie w krytyce go
czuć... Tylko szanowny autor w swem trafnem spostrzeżeniu
czyni chronologiczną pomyłkę. To powojenny zapach ro­
syjski się błąka; zapach juchty, siemiaczek, eksproprjacji
gmachówr na korzyść „fachowego rozumienia najnowszych
zdobyczy sztuki współczesnej”. W dzisiejszej Moskwie innej
sztuki niema, jak właśnie ta „o najnowszych zdobyczach”,
1 bardzo współczesna, i ogromnie przytem wschodnia. Ten
to zapaszek, zgoła modernistyczny, w niektórych feljetonach
krytycznych czuć bardzo, razem z apetytami na eksproprjację.
C38C3
ZRKŁHDY OGRODNICZE
fl. GAŁECKIEGO
ulica Smoina N ° 1 róg ulicy Książęcej
•
i
ul. Pułaska róg Domaniewskiej Ks 1 i 3. Tel. 36-57.
POLECA W WIELKIM WYBORZE:
R oślin y d e k o ra c y jn e i k w itn ą c e ,
Kwiaty cięte, Wyroby bukieciarskie.
HURT I DETAL.
CENY NISKIE.
S ą
DO
N A B Y C I A
W „ZACHĘCIE”
lEPmiimiE
iiiuiw
W DUŻYCH FORMATACH
WŁASNEGO
WYDAWNICTWA
W WYKONANIU
DRZEWORYTNICZEJ^, MIEDZIORYTNICZEM I LITOGRAF1CZNEM, JEDNOTONOWE 1 KOLOROWE DO
OPRAWY W RAMY
W
FORMIE
LUB DO
ALBUMÓW
PO
TEK, A RÓWNIEŻ
NISKICH
CENACH.
DZIAŁ RAMIARSK1
KONSERWACYJNY
W „ZACH ĘC IE"
przyjm uje w yłącznie od Członków
Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych
ZLECENIA
Oczyszczeni a
Rep e racyi
Oprawy
OBRAZÓW
podług kosztów własnych.
^
■■
^
Z R K Ł flD ZD O BNICTW A
ROŚLINNEGO
M. KORDCJS
(JUNIOR)
J.ZflKOLSKI
W W ARSZAW IE
ul. Żytnia N ° 34. Tel. 258-72.
POLECA
W WIELKIM WYBORZE
Rośliny dekoracyjne
i kwitnące, Kwiaty cięte,
W y r o b y b u k ie c ia rs k ie .
))
fr
W „ZACHĘCIE
99
SĄ DO NABYCIA
W S Z Y S T K I C H C E N N I E J S Z Y C H DZIEŁ,
Z N A J D U J Ą C Y C H SIĘ W Z B I O R A C H
„ Z A C H Ę T
Y”
PO CENACH: ZŁ. 2 , 1.50 I 0.50 ZA SZTUKĘ.
ZftKŁflD DRUKARSKI
M. GflRRSIŃSKI
B R A C K A 20
=
TEL. 518-78

Podobne dokumenty