nowinki z kukułczego gniazda – numer 5/2015

Transkrypt

nowinki z kukułczego gniazda – numer 5/2015
GAZETKA SZKOLNA
WYDANIE SPECJALNE Z OKAZJI ŚWIĘTA
PATRONA SZKOŁY JANUSZA KORCZAKA
Nr 5/2015
Gazetka redagowana przez uczniów klas trzecich
w składzie:
Wojciech Pawlak, Julia Warzocha, Zuzanna Kolczyk, Zuzanna Klima,
Nikola Włodarczyk, Wiktoria Leśnik, Maja Paszyn
Janusz Korczak –
człowiek o gorącym sercu.
27 lutego obchodzimy święto patrona naszej
szkoły Janusza Korczaka. Tego właśnie dnia, w
roku 1913, Korczak wprowadził swoich
podopiecznych do nowo wybudowanego Domu
Sierot przy ulicy Krochmalnej w Warszawie.
Wtedy, podczas uroczystego otwarcia, ogłosił
swoje najważniejsze zasady wychowawcze,
którymi kierował się w życiu.
W roku 1878 albo 1879 w rodzinie Goldszmitów w Warszawie urodził się
chłopczyk, Henryk. To właśnie ten mały Henryk miał zostać w przyszłości
sławnym pisarzem i pedagogiem Januszem Korczakiem, ale jeszcze wcale o
tym nie wiedział.Każdy pewnie zapyta w tym miejscu: jak to? Przecież nie
można się urodzić albo – albo! No, chyba że w noc sylwestrową, kiedy jeden
rok znika, a nadchodzi ten następny... zaś mały Henryk urodził się w lipcu,
w samym środku roku. Ale jak wspominał później, jako dorosły już człowiek,
jego tato tak długo zwlekał z wyrobieniem mu metryki, czyli świadectwa
urodzenia, że w końcu coś tam się pokręciło i tak już zostało.
Henryk urodził się w zamożnej rodzinie żydowskiej, jego tata był adwokatem,
a dziadek lekarzem w Hrubieszowie, miasteczku nieopodal Lublina. Kim byli
Żydzi w Polsce? Teraz ich chyba nie ma? A może są? Żydzi to pradawny
naród, pochodzący z Azji Zachodniej, który tułał się od tysiącleci po świecie,
a jedną z jego ojczyzn stała się tolerancyjna Polska – Pierwsza
Rzeczpospolita. Żydzi z jednej strony żyli według swoich obyczajów w
izolowanych społecznościach, z drugiej integrowali się z innymi
mieszkańcami, przez co stali się współtwórcami dzisiejszego polskiego
społeczeństwa.
Druga wojna światowa przyniosła tragiczną zagładę z rąk hitlerowskich
Niemiec, podczas której zginęło ponad 90% polskich Żydów.
Henryk przyjął polski pseudonim – Janusz Korczak – nawiązujący do tytułu
powieści znanego wówczas pisarza Józefa Ignacego Kraszewskiego. Prowadził
dom dla żydowskich sierot finansowany głównie przez zamożniejszych Żydów.
Pisał wyłącznie po polsku, dla czasopisma „Dos Kind” jego teksty przekładano
na jidysz. Obserwacje z kolonii z dziećmi przedstawił w książkach Mośki,
Joski i Srule i Józki, Jaśki i Franki. Zginął, wraz ze swymi podopiecznymi, w
Treblince, ponieważ był Żydem. W powojennej Polsce uważany jest za
bohatera narodowego.
„Pan Doktor mówi, że każdy może modlić się po swojemu, a ci, którzy nie
chcą, nie muszą modlić się wcale.” Mały Henryk przyniósł sobie na świat
piękny, ale bardzo trudny dar. Dar odczuwania cierpień i smutków innych
ludzi, a właściwie nie tylko ludzi, ale wszystkich istot żywych. Wkrótce
zauważył, że najbiedniejsze, najbardziej bezbronne i najczęściej krzywdzone
są dzieci pozbawione opieki i miłości. Pod koniec życia pisał w swym
pamiętniku:
Podobno już wtedy zwierzyłem babuni w intymnej rozmowie mój śmiały
plan przebudowy świata. Ni mniej, ni więcej, tylko wyrzucić wszystkie
pieniądze. Jak i dokąd wyrzucić i co potem robić, zapewne nie wiedziałem.
Nie należy sądzić zbyt surowo. Liczyłem wówczas pięć lat, a zagadnienie
żenująco trudne: co robić, żeby nie było dzieci brudnych, obdartych i
głodnych, z którymi nie wolno mi bawić się na podwórku.
Tatulo nazywał mnie w dzieciństwie gapą i cymbałem, a w burzliwych
momentach nawet idiotą i osłem. Jedna tylko babcia wierzyła w moją
gwiazdę.”
Chłopiec chciał też zostać królem, żeby móc ulepszyć świat – wspomina o tym
na początku powieści Król Maciuś Pierwszy.
Mały Henryk chyba niezbyt przepadał za swoją szkołą. Nic dziwnego –
Warszawa była wtedy pod zaborem rosyjskim, to znaczy była częścią
rosyjskiego państwa, a w szkole trzeba było mówić tylko po rosyjsku, nawet
nie wolno było bawić się w polskie zabawy na przerwach. Nauczyciele byli
surowi, dzieci żyły w ciągłym strachu przed karą.
Ale za to, kiedy Henryk odkrył książki, zaczytywał się w nich z kretesem,
zapominając o świecie zewnętrznym.
Kiedy miał kilkanaście lat, na rodzinę spadło wielkie nieszczęście – ciężko
zachorował ojciec Henryka. Nie mógł pracować, w domu zaczynało brakować
pieniędzy, toteż chłopiec dawał korepetycje młodszym uczniom i okazał się
znakomitym, bezpośrednim nauczycielem.
Kiedy dorósł, poszedł na studia medyczne, pragnąc zostać lekarzem. Jako
student poznawał z przyjacielem biedne dzielnice Warszawy, nawiązując
przede wszystkim znajomości z dziećmi, w tym z żebrakami, złodziejaszkami,
gazeciarzami. Włóczędzy dawali inspirację do pisania – a Korczak uwielbiał
pisać. Pisał dużo przez całe życie – jego artykuły w czasopismach i książki
cieszyły się przychylnością czytelników, a w 1937 Polska Akademia Literatury
nagrodziła go Złotym Wawrzynem, nagrodą niezwykle prestiżową.
Ale obok wspaniałych książek dla dzieci, żarliwie i niepokornie wypowiadał się
na temat dzieci, ich sytuacji życiowej, szkół, przytułków dla sierot, „narażając
się na zarzut, że zamęt sieje”.
Tak, bo prawa dzieci – to było wtedy coś niepojętego dla wielu dorosłych.
Przecież prawa są dla ludzi dorosłych, pełnoletnich, którzy mają już dosyć
rozumu, żeby umieć z nich korzystać! Nieraz nawet najbardziej kochającym
rodzicom nie mieściło się w głowie coś podobnego.
Oczywiście, że o dzieci trzeba się troszczyć, żeby nie były głodne, trzeba
nakarmić je i ubrać, no nawet kupić im zabawki. Ważne jest, żeby dzieci miały
gdzie spać i odpoczywać. O to wszystko muszą troszczyć się rodzice. Ale po cóż
dzieciom jakieś prawa? Przecież o wszystkim i tak decydują za nich dorośli.
Pan Doktor mówi, że każde dziecko ma prawo do swoich tajemnic i do
swoich marzeń. I że dzieciom należy mówić prawdę. Dziecko ma prawo być
tym, kim jest, i ma prawo do szacunku.
Przez siedem lat, od roku 1905, pracował jako lekarz, zyskując sławę i
popularność, ale niełatwo mu było pogodzić się z tym, że tylko bogaci mają
mieć prawo do zdrowia. Od 1909 pracuje w Towarzystwie „Pomoc dla Sierot”
na rzecz utworzenia domu opieki, który powstaje w 1912 na Woli, u zbiegu
Krochmalnej (teraz Jaktorowskiej) i Karolkowej.
Dyrektor Janusz Korczak zadbał o nowoczesny układ budynku i otoczenia –
chciał uniknąć złej sławy dotychczasowych internatów, które są więzieniem,
w którym dziecko jest numerem. Decyduje wówczas, że nie założy rodziny –
jego dziećmi będą jego podopieczni. W sierocińcu, przy współpracy Stefanii
Wilczyńskiej, tworzy nowy rodzaj społeczeństwa dzieci i wychowawców,
którego jednym z filarów jest sąd dziecięcy. Kto czuje się skrzywdzony,
potraktowany niesprawiedliwie, może podać krzywdziciela do sądu, a sąd
naradzi się i sprawiedliwie rozstrzygnie, kto ma rację. Wychowawcy mogli być
sądzeni tak samo jak dzieci. Ale oprócz sądu była też w sierocińcu na ścianie
tablica podziękowań, gdzie można było wpisać kogoś, kto pomógł,
wyświadczył przysługę.
Najsłynniejsze cytaty Janusza Korczaka
Nie zmuszajmy dzieci do aktywności,
lecz wyzwalajmy aktywność,
nie każmy myśleć,
lecz twórzmy warunki do myślenia.
Nie żądajmy, lecz przekonujmy.
Pozwólmy dziecku pytać
i powoli rozwijajmy jego umysł tak,
by samo widzieć chciało.
Wisło szara, nie zamieniłbym cię na dumną Tamizę ani zawrotną
Niagarę, ani tajemniczą Zambezi, ani magiczny Ganges. Tamte może
stokroć piękniejsze, mówiłyby do mnie językiem, którego nie rozumiem.
Ale kocham Wisłę warszawską i oderwany od Warszawy odczuwam
żrącą tęsknotę.
Warszawa jest moja i ja jestem jej. Powiem więcej: jestem nią.
Powiedz dziecku, że jest dobre, że umie, że potrafi.
Dziecko to jutro.
Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy.
Dziecko ma prawo do poważnego traktowania jego spraw, do
sprawiedliwego ich rozważania.
Pomóżmy dzieciom, by każdy z nich stał się tym, kim stać się może.
My wychowujemy was, ale i wy nas wychowujecie ― źle albo dobrze
Wychowywać to znaczy: nie deptać, nie poniewierać, nie gasić, spieszyć
- dziecko ma prawo, by było tym czym jest.
Wychowywać ― znaczy chować, chronić, ukrywać przed krzywdą i
szkodą, zabezpieczyć.
Wychowawca nie jest obowiązany brać na siebie odpowiedzialności za
odległą przyszłość, ale całkowicie odpowiada za dzień dzisiejszy..
Mogę stworzyć tradycje prawdy, ładu, pracowitości, uczciwości,
szczerości, ale nie przerobię żadnego z dzieci na inne, niż jest. Brzoza
pozostanie brzozą, dąb dębem, łopuch łopuchem. Mogę budzić to, co
drzemie w duszy, nie mogę nic stworzyć.
To jeden z najzłośliwszych błędów sądzić, że pedagogika jest nauka o
dziecku , a nie o - człowieku.
Ile klejnotów traci człowiek, że nie ma już cierpliwości rozmawiać z
ludźmi bezinteresownie, tylko tak, żeby ich poznać.
Życie moje było trudne, ale ciekawe. O takie właśnie prosiłem Boga.
Dziecko nie staje się człowiekiem, ale już nim jest.
Jesteśmy braćmi jednej ziemi. Wieki wspólnej doli i niedoli ― długa
wspólna droga ― jedno słońce nam przyświeca
Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie.
Dlaczego szkoła przyjemna i potrzebna?...
szkoła myśli tylko o uczniu: każda sala, każda ławka, każdy kącik jest
właśnie dla ucznia.
Wszystko, co osiągnięte tresurą, naciskiem, przemocą - jest nietrwałe,
niepewne, zawodne.
Mamy dwa wyrazy: swoboda i wolność. Swoboda, zda mi się, oznacza
posiadanie - rozporządzam swą osobą. W wolności mamy pierwiastek
woli, a więc czynu zrodzonego z dążenia...
Bo błąd w mowie to jak tłusta plama na fotografii matki, którą kochasz.
Jestem nie po to, aby mnie kochali i podziwiali, ale po to, abym ja działał
i kochał. Nie obowiązkiem otoczenia pomagac mnie, ale ja mam
obowiązek troszczenia się o świat, o człowieka.
W zmęczeniu hartuję się i dojrzewam.
Nie mam jeszcze dzieci, a już je kocham.
Nie ma dzieci ― są ludzie; ale o innej skali pojęć, innym zasobie
doświadczenia, innych popędach, innej grze uczuć. Pamiętaj, że my ich
nie znamy.
Jeśli chcesz być dozorcą, możesz nie robić nic. Wychowawca, który nie
chce mieć przykrych niespodzianek, nie chce ponosić odpowiedzialności
za to, co się stać może ― jest tyranem dzieci.
Bądź sobą ―szukaj własnej drogi. Poznaj siebie , zanim zechcesz
dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny,
zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków. Ze
wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i
wykształcić przede wszystkim
Jesteś porywczy ― mówię chłopcu ― Dobrze, bij, byle niezbyt mocno,
złość się ale raz na dzień tylko.
Jeśli chcecie, w tym jednym zdaniu streściłem całą metodę
wychowawczą, którą się posługuję.
Zreformować świat - to znaczy zreformować wychowanie...
Wiara w pięść zabija szacunek dla intelektu, uczucia człowieka, oślepia i
rozjątrza. (...)
Nie: moich uczniów nie wolno bić rodzicom. Moich najgorszych nawet
nie oddam na poniewierkę i kalectwo...
Żadna książka, żaden lekarz nie zastąpią własnej czujnej myśli,
własnego uważnego spostrzegania
Czy uczymy dzieci, jak żyć i dla kogo żyć należy, czy dajemy młodzieży
cel w życiu, czy pomagamy jej w tych przełomowych okresach, gdy
zaczyna sobie wyrabiać światopogląd, zaczyna rozglądać się i szukać,
marzyć i dążyć, czy wiemy nawet, jakie ideały jej przyświecają?
Dzieci nie będą dopiero, ale już są ludźmi a nie lalkami,
można przemówić do ich rozumu, odpowiedzą nam; przemówmy do ich
serca - odczują nas.
Ja byłem bogaty, kiedy byłem mały, a potem już biedny, więc znam i to, i
to.
Z siłą i mocą poprowadziłem swoje życie, które było na pozór nie
uporządkowane, samotne i obce.
Za syna wybrałem ideę służenia dziecku i jego sprawie. Na pozór
straciłem...
Dzieci są nieznaną połową ludzkości.
Przede wszystkim należy uczyć dziecko patrzeć, rozumować i kochać,
potem dopiero uczy się je czytać,
należy nauczyć młodzieńca chcieć i móc działać, a nie tylko wiele
wiedzieć i umieć.
Bez szczęśliwego dzieciństwa całe życie jest kalekie.
Kto ucieka od historii , tego historia dogoni. Godność zachować w
niedoli
Nie to ważne w co się bawić, a jak i co się przy tym myśli i czuje.
Można rozumnie bawić się lalką, a głupio i dziecinnie grać w szachy.
Można ciekawie i z fantazją bawić się w straż, pociąg, polowanie, w
Indian, a bezmyślnie czytać książki.
Ilekroć odłożywszy książkę, snuć zaczniesz nić własnych myśli, tylekroć
książka cel zamierzony osiąga.
Żegnamy tych wszystkich, którzy już odeszli
lub niezadługo odejdą, aby nie powrócić.
Żegnamy ich przed długą i daleką podróżą.
A imię tej Podróży - Życie.
Wiele razy myśleliśmy nad tym, jak żegnać,
jakich rad udzielić.
Niestety, słowa biedne są i słabe.
Nic wam nie dajemy.
Nie dajemy Boga, bo Go sami odszukać musicie
we własnej duszy, w samotnym wysiłku.
Nie dajemy Ojczyzny, bo ja odnaleźć musicie własna pracą serca i
myśli.
Nie dajemy miłości człowieka, bo nie ma miłości bez przebaczenia,
a przebaczać - to mozół, to trud, który każdy sam musi podjąć
Dajemy wam jedno:
Tęsknotę za lepszym życiem, którego nie ma, ale kiedyś będzie,
za życiem Prawdy i Sprawiedliwości.
Może ta tęsknota doprowadzi was do Boga, Ojczyzny i Miłości.
Żegnajcie, nie zapominajcie.
(Tymi słowami żegnał Janusz Korczak wychowanków Domu Sierot
opuszczających zakład w 1919 roku).
Można żądać dobroci, ale nie takiej, która jest poświęceniem.
Dziecko jest pergaminem szczelnie zapisanym drobnymi hieroglifami,
których część tylko zdołasz odczytać, a niektóre potrafisz wytrzeć lub
tylko zakreślić i własną wypełnić treścią.
Kiedy jesteście zmęczeni i źli, wtedy kiedy dzieci są nieznośne i
wyprowadzają was z równowagi, wtedy kiedy gniewacie się i
krzyczycie , wtedy, kiedy chcecie karać w uniesieniu - pamiętajcie o
zalęknionym, szybko bijącym sercu dziecka.
Szacunku, jeśli nie pokory, dla białego, jasnego, niepokalanego,
świętego dziecięctwa.
Szacunku dla jego niewiedzy!
Szacunku dla pracy poznania!
Szacunku dla własności dziecka i jego budżetu.
Pozwólmy ochoczo pić radość poranka i ufać. Dziecko tak właśnie chce.
Umysł dziecka - las, którego wierzchołki lekko się poruszają, gałęzie
splatają, liście drżąc dotykają.
Dzieci - to przyszli ludzie. Więc dopiero będą, więc jakby ich jeszcze nie
było. A przecież jesteśmy: żyjemy, czujemy, cierpimy.
Dziecko małe, lekkie, mniej go jest. Musimy pochylić, zniżyć ku niemu.
Prośba Dziecka - "Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju
eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to
oczy..."
Dziecko uznane zostało za człowieka, za istotę, z którą trzeba się liczyć
i której nie wolno wieść na smyczy, lecz należy kierować umiejętnie, z
rozwagą, z wysiłkiem umysłu, uczucia i woli...
"Dziecko chce być dobre,
Jeżeli nie umie - naucz,
Jeżeli nie wie - wytłumacz
Jeżeli nie może - pomóż"
DZIECI!
DUMNE MIEJCIE ZAMIARY,
GÓRNE MIEJCIE MARZENIA
I DĄŻCIE DO SŁAWY
- COŚ Z TEGO ZAWSZE SIĘ STANIE
20 reguł wychowania dzieci według Janusza Korczaka
1. Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego
wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba z mojej strony.
2. Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję poczucia
bezpieczeństwa.
3. Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko Ty możesz mi
pomóc zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
4. Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że
przyjmuję postawę głupio dorosłą.
5. Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to
absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co
mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
6. Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest
nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
7. Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem.
To zagraża mojemu poczuciu wartości.
8. Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że Cię nienawidzę. To
nie Ty jesteś moim wrogiem, lecz Twoja miażdżąca przewaga!
9. Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości.
Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć Twoją uwagę.
10. Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed Tobą bronić
i robię się głuchy.
11. Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie
tłamszony, kiedy nic, z tego wszystkiego nie wychodzi.
12. Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić
myśli. To dla tego nie zawsze się rozumiemy.
13. Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt
łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
14. Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą
moją wiarę w Ciebie.
15. Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę Cię pytaniami. Może się
wkrótce okazać, że zamiast prosić Cię o wyjaśnienie, poszukam ich
gdzie indziej.
16. Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
17. Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na Twój temat
byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie,
iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem
podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
18. Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju
eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij
na to oczy.
19. Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno
dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam
się to udało.
20. Nie bój się miłości. Nigdy.
POMNIK JANUSZA KORCZAKA W OBOZIE ZAGŁADY W TREBLINCE.