Demontaż wahacza wózka

Transkrypt

Demontaż wahacza wózka
Demontaż wahacza wózka
www.wild-sovietboxer.pl
by Lama
Będąc młodym mechanikiem wszedł raz do mnie pacjent o wyglądzie sfatygowanym - Pacjent, czyli podwozie wózka
bocznego od MT9, domagał się intensywnie malowania proszkowego. Najsampierw należało jednak pacjenta pozbawić
wszelkich ozdóbek gumowych, które ten był sobie powtykał w różne otwory oraz zdemontować wahacz. Z gumami
problemu nie było, ale wyjęcie wahacza okazało się mocno utrudnione.... a właściwie powiedzmy sobie wprost - nie
miałem pojęcia jak się za to zabrać.
Nie miałem żadnego rysunku ani zdjęć, a konstrukcja wydawała się
nieco zagadkowa. Po odświeżeniu znajomości j. rosyjskiego
znalazłem trzy zdania opisujące operację zdejmowania wahacza.
Trochę mi to rozjaśniło, ale nie przesadnie. Dowiedziałem się tyle, że
trzeba wyjąć ośkę od strony koła, a reszta żelastwa sama wyjdzie.
Było też coś o dwóch śrubach, więc pewnie chodziło o to, żeby je
odkręcić. Bardzo zabawne. Śruby było dosłownie zrośnięte w jedną
całość z obudową. O odkręcaniu kluczem można było zapomnieć, po
kilku podejściach łby zrobiły się okrągłe. Sięgnąłem więc po swoją
wierną spawarkę i dospawałem do łba pierwszej śruby nakrętkę w
słusznym rozmiarze 21mm. Niestety nie zachowały się żadne zdjęcia
z tej operacji, ale jak znajdę gdzie tę śrubę to ją pokażę. Taka duża nakrętka pozwoliła mi na spawanie wewnątrz niej,
więc mogłem śmiało nałożyć tyle spawu ile mi się podobało bez obawy, że przyspawam śrubę do obudowy. Potem
wystarczyło założyć nasadkę 21 do uchwytu długości 50cm i śruba nie miała szans. Tak samo uporałem się z drugą.
Bardzo byłem z siebie zadowolony, do czasu kiedy odkryłem, że to
właściwie nic nie zmieniło. Niestety, próby wyjęcia ośki za pomocą
kombinerek oraz radzieckiego klucza uniwersalnego (u nas
niepoprawnie zwanego młotkiem) nic nie dały. Cholera ani drgnęła
Nie dały rady żadne odrdzewiacze, fosole itp. Nadszedł czas na
brutalną siłę.
Wkręciłem w ośkę śrubę z nakrętką i dużymi podkładkami, a między
podkładki a obudowę ośki włożyłem klucz francuski:
W szczelinę z boku wbiłem wygrzebany z ciemnego kąta, stary i
nikomu już niepotrzebny przecinak budowlany:
Trzeba tylko pamiętać, żeby nie wbić go w ośkę, która tkwi tam w
środku. Najlepiej wbijać jak najbliżej ramy. No i nie można za mocno
szczeliny rozszerzać, bo może pęknąć ucho. Teraz wystarczyło
przyłożyć niutona za pomocą dwóch kluczy - ten niżej dokręca
nakrętkę, a ten wyżej kontruje, żeby śruba się nie kręciła:
nie miała szans – musiała się poddać.