Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
NAUKA: KOMU UFAĆ?
Arkadiusz Jadczyk
Z
32
acznę od przykładu1: w 2001 r., we
wpływowym i recenzowanym czasopiśmie medycznym „Journal of
Reproductive Medicine” ukazała się publikacja pt. Long-distance prayer for infertile women leads to a dramatic increase in
successful pregnancies following in vitro
fertilization (Modlitwa w intencji niepłodnych kobiet przynosi znaczący wzrost liczby
zakończonych sukcesem zapłodnień in vitro). Jednym z autorów był prof. A. Lobo,
w tym czasie Dyrektor Wydziału Położnictwa i Ginekologii w Wyższej Szkole Medycznej Columbia (Nowy Jork). Publikacja
opierała się na badaniach przeprowadzonych w Południowej Korei. O co w tych badaniach chodziło – łatwo dociec z tytułu.
Nie był to żart. Doktor Lobo, główny autor tej publikacji, w wywiadzie dla agencji
Reutera oświadczył, że modlitwy nieznanych ludzi o sukces zapłodnienia zwiększają szanse niemal dwukrotnie. Uniwersytet Columbia wydał komunikat prasowy,
w którym chwalił się jakością badań przeprowadzonych przez dra Lobo. Wkrótce
wiadomość o tej naukowej sensacji obiegła media: „The New York Times”, „Time”,
„Wired”, „Good Houskeeping”, telewizję
„ABC”, przy poparciu i poklasku gwiazd
i znakomitości. Wielu ludzi na całym świe-
cie zostało przekonanych, że oto nauka
uczyniła milowy krok – potwierdziła coś,
co dotąd było jedynie nadzieją.
Wkrótce pojawiły się jednak publikacje podające w wątpliwość zastosowaną
metodologię. Oczekiwano na odpowiedź
autorów publikacji. Pierwszy z autorów,
dr Kwang Cha, wkrótce po ukazaniu się
publikacji krytycznych opuścił Uniwersytet
Columbia i uparcie odmawiał komentarzy.
Drugi z autorów, Daniel Wirth, miał, jak się
okazało, tytuł naukowy „magistra parapsychologii” oraz był notowany w związku
z popełnionymi oszustwami bankowymi
i wyłudzaniem. Główny zaś autor, dr Lobo,
okazał się członkiem redakcji czasopisma,
w którym ukazała się jego publikacja. Początkowo wyraził zgodę na kilka wywiadów
w związku z krytyką, by następnie wyprzeć
się swego udziału w powstaniu publikacji
i sprowadzić swą rolę do „pomocy wydawniczej”, a nawet wręcz usunąć swe nazwisko, gdy artykuł pojawił się w internecie.
Czy jest to odosobniony przypadek naruszania etyki lekarskiej i naukowej? Colin
M. Ross, psychiatra, autor ponad 100 prac
w czasopismach naukowych, były dyrektor
Międzynarodowego Towarzystwa Badań
nad Dysocjacją, obszernie dokumentuje2
masowe naruszenia etyki i praw człowieka
przez psychiatrów w Ameryce Północnej,
gdzie tysiące więźniów i pacjentów zakładów leczniczych zostało poddanych nieetycznym doświadczeniom mającym na
celu zebranie danych i wypróbowanie metod kontroli umysłu na zapotrzebowanie
wojska i agencji wywiadowczych. Doświadczenia przeprowadzali wybitni psychiatrzy
z głównych ośrodków naukowych.
O nadużyciach w psychiatrii można by
pisać wiele. I tak wybitny filozof, socjolog
i antropolog Ernest Geller poddał bezlitosnej krytyce metody3 psychiatryczne oparte
Dwa lata temu znany tygodnik
naukowy „Nature” donosił, że
ponad tuzin fizyków teoretyków z czterech uniwersytetów
w Turcji jest, jak się wydaje, zamieszanych w aferę plagiatów
na wielką skalę.
na szkole Zygmunta Freuda, zaliczając je
do ideologii niefalsyfikowalnej naukowo.
Znana czytelnikowi polskiemu raczej pełna wyrozumiałości krytyka psychoanalizy
przez Ericha Fromma4 porusza jedynie niektóre aspekty tego problemu.
Reakcją na brak naukowych podstaw
psychoanalizy był rozkwit metod opartych
o farmaceutyki. Skandale związane z nieuczciwymi badaczami finansowanymi przez koncerny farmaceutyczne są dobrze znane5,6.
Od medycyny przejdźmy do nauk ścisłych. Być może tu jest lepiej? W naukach
ścisłych sytuacja jest nieco inna, ale czy lepsza? Mamy tam do czynienia z nagminnymi
plagiatami, dopisywaniem autorstwa, zor-
ganizowanymi klanami i ostracyzmem, by
wymienić tylko niektóre z chorób.
Dwa lata temu znany tygodnik naukowy „Nature” donosił7, że ponad tuzin fizyków teoretyków z czterech uniwersytetów
w Turcji jest, jak się wydaje, zamieszanych
w aferę plagiatów na wielką skalę. W zeszłym roku znalazło oficjalne potwierdzenie8 zjawisko skądinąd dobrze znane
w kręgach akademickich: że naukowcy
często powielają swoje własne prace, publikując ich niemal dosłowne kopie w różnych czasopismach naukowych. W maju
br. to samo czasopismo, o znanej renomie,
zamieściło9 alarmujący artykuł wstępny
poświęcony coraz bardziej rozpowszechnionemu zjawisku plagiatu w nauce.
Obok plagi plagiatów mamy też plagę
nierzetelnego recenzowania. Czasopisma
naukowe, zawiadywane prze klany, odrzucają prace „niewygodnych” autorów
na podstawie anonimowych recenzji. Astronom Halton Arp opisuje szczegółowo10
swoje własne przygody z renomowanymi
czasopismami takimi jak „Nature” czy „Astrophysical Journal”. Matematyk i nauczyciel akademicki, znany też z aktywnej walki
o wolność słowa, Michael Rossman, opisywał jak czasopismo „Nature”, w zmowie
z nieuczciwymi recenzentami, propagowało fałsz11. Fizyk, laureat Nagrody Nobla,
Brian Josephson, pisze obszernie12 o skrytej cenzurze i o tym, jak sam znalazł się na
„czarnej liście” archiwum prac naukowych
arXiv.org. David Ruelle, fizyk matematyczny, pisał13 o recenzowaniu:
Prace wyglądające rozsądnie są akceptowane,
prace w oczywisty sposób kiepskie są odrzucane.
Impressje
33
Prace dobre, które choć trochę odbiegają od nor-
W tych okolicznościach, pisze Milton, win-
my, są zwykle również odrzucane. Jest to znany
problem i tak naprawdę nikt wie, co z tym fantem
niśmy być może zadać sobie pytanie, jak in-
zrobić. Szczęśliwie jest wiele czasopism naukowych i naprawdę dobra praca w końcu zostanie
niać się do postępu w nauce? I odpowiada:
gdzieś opublikowana.
Latem 1988 r. dr James Hansen z „Goddard Institute for Space studies” wygłosił
mowę przed ciałem doradczym Kongresu
USA, obwieszczając tzw. efekt cieplarniany
prowadzący do „globalnego ocieplenia”.
Sprawa stopniowo nabierała rozpędu. Została przechwycona i rozdmuchana przez
polityków i przez media. Jednocześnie
wzmożono cenzurę w czasopismach naukowych. Prace naukowe podające w wątpliwość lub wręcz kwestionujące to zjawisko
były najczęściej odrzucane14. Aż wreszcie
wybuchła bomba, gdy zmowa naukowców
34
wyszła na jaw15 – dzięki internetowi.
Dokumentacja upadku etyki jakości
oraz kryzysu w nauce jest dobrze znana
zainteresowanym. Pisze się wręcz o „końcu nauki”16. Koniec nauki zaczął się jednak
znacznie wcześniej, być może w środę
22 czerwca 1633 r., kiedy to Galileusz,
w obawie przed karą Świętej Inkwizycji,
wyrzekł się systemu kopernikańskiego
i podpisał się pod słowami: Io, Galileo Galilei
ho abiurato come di sopra, mano propria.
Richard
Milton
analizuje
niektóre
z powodów dzisiejszego stanu nauki17. Naukowcy są ludźmi i w ich pracy znajdują
stytucje naukowe mogą w ogóle przyczywiele z tych instytucji w samej rzeczy nie
przyczynia się do postępu w żaden sposób. Ich działanie odbywa się wewnątrz
i na obrzeżach zastanego paradygmatu,
którego granic broni. Granice te są dla nich
granicami rozumnego, a wszystko poza
tymi granicami jest irracjonalne.
Jeżeli tak się rzeczy mają wewnątrz
nauki, jaką postawę winniśmy przyjąć my,
obserwatorzy pragnący uczestniczyć, z ko-
Latem 1988 r. dr James Hansen
z „Goddard Institute for Space
studies” wygłosił mowę przed
ciałem doradczym Kongresu USA,
obwieszczając tzw. efekt cieplarniany prowadzący do „globalnego
ocieplenia”. Sprawa stopniowo
nabierała rozpędu. Została przechwycona i rozdmuchana przez
polityków i przez media. Jednocześnie wzmożono cenzurę
w czasopismach naukowych. Prace
naukowe podające w wątpliwość
lub wręcz kwestionujące to zjawisko były najczęściej odrzucane.
odbicie wszelkie ludzkie słabości. W szcze-
nieczności biernie, w ludzkim dążeniu do po-
gólności ci należący do „elitarnego krę-
głębiania wiedzy o świecie i o nas samych?
gu” wykazują tendencję do derogowania
Czemu i komu ufać? Czy w ogóle ufać?
i dewaluowania tych spoza grupy, zwłasz-
Odpowiedź na to pytanie jest taka
cza kwestionujących cele i metody grupy.
sama, jak w przypadku gdy zasięgamy opinii
lekarza. Wiemy, że w trudnych sytuacjach
należy wysłuchać opinii drugiego, trzeciego, czasem czwartego lekarza. Diagnozy
bardzo często będą się różnić, różne będą
Gdy idzie o konkretne raporty
o tym, że „nauka potwierdziła”
to czy tamto – warto się zainteresować, kto te konkretne badania opłaca.
też zalecane metody leczenia. Z nauką jest
podobnie. Mamy w niej główny nurt, zwykle silnie propagowany przez media ser-
sta: nie należy ufać żadnej z nich. Gdy idzie
o konkretne raporty o tym, że „nauka potwierdziła” to czy tamto – warto się zainteresować, kto te konkretne badania opłaca.
W wielu przypadkach będą to wielkie koncerny lub wojsko. Należy też, w miarę możliwości, powiększać naszą wiedzę w interesujących nas dziedzinach. Sheldon Rampton
i John Stauber tak kończą swój „poradnik”,
przewrotnie zatytułowany Ufaj nam, jesteśmy ekspertami18:
Aby zrozumieć metody używane przez ekspertów, które pozwalają im trzymać nas w kleszczach,
musimy zacząć od rozważenia naszej roli jako konsu-
wujące nam co rusz wiadomości o nowym
mentów informacji. Większa część propagandy nace-
przełomowym odkryciu dokonanym przez
lowana jest na ludzi, którzy nie są ani zbyt aktywni,
uczonych z ośrodka X czy Y. Za rok czy dwa
te same media serwują nam następną sensację i mało kto pamięta, że to nowe odkry-
ani też poinformowani w danej sprawie. Strategia
ta ma swoje przyczyny. [...] Najłatwiej manipulować
ludźmi, którzy nie znają się na danym przedmiocie i są
w ten sposób podatni na każdy argument wygląda-
cie jest sprzeczne z sensacyjną nową teorią
jący wiarygodnie. Oczywiście nie każdy może być
z roku poprzedniego. Chcąc mieć prawdziw-
aktywny i poinformowany o każdej sprawie pod słoń-
szy obraz stanu wiedzy o świecie, dobrze
cem. Świat jest na to zbyt złożony. Jednak każdy z nas
jest zatem śledzić także tzw. naukę alternatywną. W nauce alternatywnej, a więc w badaniach dezawuowanych przez naukę ofi-
może wybrać te sprawy, które nas szczególnie poruszają, i poświęcić im trochę czasu. Aktywność taka
wzbogaca nasze życia, i to na wiele sposobów. Prowadzi do kontaktów osobistych z innymi poinformo-
cjalną, panuje jednak wielki zamęt. Którym
wanymi ludźmi, z pasjonatami i altruistami zaangażo-
z doniesień o zimnej syntezie jądrowej, no-
wanymi w działania na rzecz lepszego świata. Dobrze
wych „alternatywnych” metodach leczenia,
uzyskiwania energii, czy której z teorii podważających obowiązującą teorię Wielkiego
Wybuchu mamy ufać? Odpowiedź jest pro-
jest mieć takich przyjaciół, którzy często są lepszymi
źródłami informacji niż eksperci, których nazwiska
pojawiają się w gazetach lub w telewizji. Aktywizm,
naszym zdaniem, jest nie tylko naszym obywatelskim
obowiązkiem, lecz także drogą do oświecenia.
Przypisy:
1. Peter J. Snyder, Linda C. Mayes, Dennis D. Spencer, Science and the Media. Delgado’s
Brave Bulls and the Ethic of Scientific Disclosure, Academic Press, 2008.
2. Colin A. Ross, The C.I.A. Doctors. Human Right Violations by American Psychiatrists,
Manitou Communications, Inc., 2006.
Impressje
35
36
3. Ernest Gellner, The Psychoanalytic Movement. The Cunning Unreason, Fontana Press, 1993.
4. Erich Fromm, Kryzys psychoanalizy, Rebis, Poznań, 2000.
5. Kurt Jacobsen, Freud’s Foes. Psychoanalysis, Science and Resistance, Rowman & Littlefield Publishers, Inc., 2009.
6. Marcia Angell, The Truth About the Drug Companies. How they deceive us and what to
do about it, Random House, 2004.
7. Geoff Brumfel, Turkish physicists face accusations of plagiarism, Nature 449, 8, 2007.
8. Mounir Errami, Harold Garner, A tale of two citations, Nature 451, 397–399, 2008.
9. Combating plagiarism, Nature Photonics, May 2009 Vol 3 Issue 5.
10. Patrz: Martin Lopez Corredoira, Carlos Castro Perelman (ed.), Against the Tide. A Critical
Review by Scientists of How Physics & Astronomy Get Done, Universal Publishers, Boca
Raton, FL, 2008.
11. Michael Rossman, Unpublished letter submitted to Nature Correspondence, http://
www.tcm.phy.cam.ac.uk/~bdj10/psi/rossman.html.
12. Brian D. Josephson, Covert censorship by the physics preprint archive, http://www.tcm.
phy.cam.ac.uk/~bdj10/archivefreedom/main.html.
13. David Ruelle, Chance and Chaos, Princeton University Press (1991), s. 180.
14. John L. Daly, Still waiting for Greenhouse?, http://www.john-daly.com/index.htm.
15. James Delinpole, Climategate: the final nail in the coffin of ‘Anthropogenic Global Warming’?,
http://blogs.telegraph.co.uk/news/jamesdelingpole/100017393/climategate-the-final-nail-in-thecoffin-of-anthropogenic-global-warming/.
16. John Horgan, The End of Science. Facing the Limits of Knowledge in the Twilight of the
Scientific Age, Broadway Books, 1997.
17. Richard Milton, Alternative Science. Challenging the Myths of the Scientific Establishment, Park Street Press, 1996, s. 133.
18. Sheldon Rampton and John Stauber, Trust us, we’re experts: How industry manipulates
science and gambles with your future, Penguin Putnam Inc, 2001.
Arkadiusz Jadczyk (ur. 1943):
fizyk teoretyk, laureat wielu nagród państwowych, autor ponad 80 prac oraz monografii naukowych, przez wiele lat pełnił
funkcję zastępcy dyrektora instytutu do
spraw naukowych i dydaktycznych. Od
2004 r. przebywa we Francji, związany jest
z Instytutem Matematycznym Tuluzy.
JAK W PRZYRODZIE
MOŻLIWA JEST
MORALNOŚĆ?
EWOLUCYJNE KORZENIE
LUDZKICH INSTYNKTÓW
MORALNYCH
Michał Zabdyr-Jamróz
Przyjazne i uprzejme stosunki bywają
trwałe tylko wtedy, gdy są wzajemne.
Bernard Mandeville, Bajka o pszczołach
Wstęp
Wiele spośród kwestii najszerzej pojętej
etyki i prawa – powinności – stanowi po dziś
dzień przedmiot sporów i dociekań. Czy
będzie to debata żywa i wojownicza, czy
przebrzmiała i stonowana – toczy się ona
wciąż, a końca jej nie widać. Do wielkiego
ożywienia podstawowych problemów
etycznych, ale też i politycznych, doszło
przy okazji publikacji w 1859 r. przełomowej
pracy z dziedziny biologii – wiekopomnego
dzieła Karola Darwina pod tytułem:
O powstawaniu gatunków drogą doboru
naturalnego, czyli o utrzymywaniu się
doskonalszych ras w walce o byt1.
Obchodzona w mijającym 2009 r. 150.
rocznica wydania tej pracy oraz dwusetna
rocznica urodzin jej autora były okazją
do potwierdzenia niebywałej trafności
teorii ewolucji w naukach biologicznych.
Niewiele jest teorii, które będąc tak
śmiałymi i rewolucyjnymi, przetrwałyby
tak intensywne próby ich podważenia. Pod
tym względem książka Darwina słusznie
porównywana jest do dzieła Kopernika
O obrotach sfer niebieskich. O powstawaniu
gatunków była pracą niezwykle ostrożną
Impressje
37

Podobne dokumenty