Tak dalej być nie możeHit!

Transkrypt

Tak dalej być nie możeHit!
Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Tak dalej być nie moŜe – bulwersujące wyniki kontroli NIK
dotyczące ferm wielkoprzemysłowych
Otrzymałem z NajwyŜszej Izby Kontroli niepublikowane dotychczas wyniki kontroli,
przeprowadzonej jeszcze w 2006 roku, dotyczącej nadzoru państwowego nad
wielkoprzemysłowymi fermami chowu świń. Chodzi tu o „świńskie kombinaty”, ponad 2
tysiące sztuk w jednej chlewni, które wedle prawa powinny być pod szczególną kontrolą.
Okazuje się, Ŝe ta kontrola jest Ŝadna, a władze państwowe nie wiedzą nawet ile takich
ferm w Polsce działa. Sytuacja opisana w raporcie NIK zakrawa na skandal.
Wielkoprzemysłowe fermy chowu trzody chlewnej od lat budzą społeczne zaniepokojenie.
JuŜ sama nazwa „fermy wielkoprzemysłowe” powoduje ciarki na plecach, bo hodowla traktowana
jako przemysł, zostaje odarta z resztek humanizmu.
Olbrzymie chlewnie, na dziesiątki tysięcy zwierząt, stanowią wielkie zagroŜenie dla
środowiska. Nie ma tam najczęściej warunków dla zachowania jakichkolwiek standardów
humanitarnego traktowania zwierząt, nie wspominając juŜ o dobrostanie. Te wielkie kombinaty
stanowią teŜ zagroŜenie ekonomiczne, bo stanowią niszczącą konkurencję dla rodzinnych
gospodarstw chłopskich, prowadzących dotychczas hodowlę świń. Nic więc dziwnego, Ŝe wobec
powstawania coraz to nowych ferm wielkoprzemysłowych w Polsce, protestowali ekolodzy,
a równieŜ i zagroŜeni w swoim bycie rolnicy.
Pamiętam debatę sejmową, jaka się odbyła w lutym 2004 roku. Ówczesny minister
rolnictwa Wojciech Olejniczak zapewniał wtedy solennie, Ŝe władza czuwa nad przestrzeganiem
prawa przez wielkie fermy i Ŝe sytuacja jest pod kontrolą.
Okazuje się, Ŝe nic nie jest pod kontrolą.
Z raportu NIK, opisującego stan z lat 2004-2006, ale zdaje się nadal w duŜym stopniu
aktualny, wynika przede wszystkim, Ŝe władze państwowe nawet nie wiedzą ile działa ferm chowu
wielkoprzemysłowego i gdzie się one znajdują. Nie ma systemu zbierania informacji o wielkości
prowadzonych hodowli i właściwie od dobrej woli właściciela fermy zaleŜy, czy się przyzna do
prowadzenia hodowli powyŜej 2 tysięcy sztuk. Skoro nie ma wiedzy o tych fermach, to i nadzór
nad nimi jest praktycznie Ŝaden.
Kontrola NIK punkt po punkcie wymienia rozmaite naruszenia prawa, związane
z prowadzeniem ferm, we wszelkich moŜliwych zakresach – ochrony środowiska, spraw
weterynaryjnych, sanitarnych, budowlanych czy wreszcie dobrostanu zwierząt. Najgorzej wygląda
nadzór weterynaryjny, który się tymi fermami nie interesuje, traktuje je jako zwykłe gospodarstwa
hodowlane. Ale co się dziwić, jeśli ujawniono taki na przykład przypadek, Ŝe lekarz weterynarii,
teoretycznie odpowiedzialny za nadzór nad fermą, jednocześnie wykonywał w tej fermie odpłatne
usługi weterynaryjne.
Mamy do czynienia z sytuacją zagraŜającą zdrowiu ludzi i zwierząt, z sytuacją zagraŜającą
środowisku, z sytuacją godzącą w równość konkurencji. Tak dalej być nie moŜe. Zwróciłem się do
premiera Donalda Tuszka o niezwłoczne wykonanie wniosków NIK i podjęcie wszelkich działań
zmierzających do objęcia ferm wielkoprzemysłowych odpowiednim i skutecznym nadzorem. One
nie mogą dalej działać tak jak dotychczas, obok prawa, a nawet wbrew.