Czytaj całość
Transkrypt
Czytaj całość
TESTY SPRZĘTU Zestaw Marantz SA-11S3 / PM-11S3 Złoto dla zuchwałych Pięknie wykonane, szczytowe klocki Marantza zagościły w naszej redakcji. Są lepsze, niż sądziliśmy. Tekst: Marek Lacki ❙ Zdjęcia: Arkadiusz Ścichocki, Filip Kulpa „S eria 11” pojawia się na rynku już po raz trzeci. Teraz jest to wizytówka tego szacownego japońskiego producenta. Urządzenia noszą dumny napis „made in Japan”, co widać i czuć. Dawniej firma miała jeszcze w ofercie droższą linię „7”, z której zaczerpnięto niektóre rozwiązania, stosując je obecnie w „11”. Kilka miesięcy temu testowałem dla naszego magazynu inny system Marantza – 15 Limited. Seria 11S3 odbiega od niego ceną (aż dwukrotnie), ale mam wrażenie, że poziomem jakości – jakkolwiek by jej nie rozumieć – jeszcze bardziej. „Dzieli je na tyle duża różnica, że spokojnie można by zaoferować jeszcze jeden model pomiędzy nimi” – pomyślałem. Okazało się, że nie w Europie, ale w Japonii rzeczywiście funkcjonują modele 13S2, będące ogniwem pośrednim. BUDOWA Jak wspomniałem, urządzenia powstają w Japonii. Obudowy reprezentują światowy standard – na tyle wysoki, że nie powstydziłyby się ich urządzenia za... kilkadziesiąt tysięcy złotych. Naprawdę nieczęsto się zdarza, nawet w bardzo drogim sprzęcie, że popukanie w górną pokrywę nie powoduje żadnego rezonansu. 90% urządzeń wyda nieprzyjemne dźwięki brzęczącej blachy – nawet przedwzmacniacz Kondo 1000 za 100 tysięcy dolarów. W przypadku Marantza 11S3 będzie to dźwięk bliższy pukaniu w blok litego aluminium, którego grube ścianki znajdują się 46 marantz 11s3.indd 46 28.04.2015 12:08 Mimo znacznej postury, wnętrze PM-11S3 jest szczelnie wypełnione elektroniką. Jakość wykonania obudowy – wzorowa. Układy wejściowe zmontowano na pionowej płytce odseparowanej od reszty układu miedziowanym ekranem. Końcówki mocy zajmują centralną część pomiędzy radiatorami. Znalazły się tu m.in. tranzystory A1024/C3206 oraz wysokiej klasy kondendsatory Elna Silmic. ze wszystkich stron (oprócz tylnej). Obudowy są podwójne i oparte na strukturze ramowej ze stali, pokrytej warstwą miedzi, widocznej doskonale na tylnej ściance. Czapki z głów! Odtwarzacz SA-11S3 zbudowano według sprawdzonej koncepcji przestrzennej, gdzie centralne miejsce zajmuje napęd SACDM-2. W tym przypadku odczytuje on płyty CD i SACD, choć potrafiłby również odtwarzać i DVD. Napęd umocowano na grubej, blokowej, aluminiowej ramie, która separuje go od dolnej ścianki. Pomiędzy nim a dolną (podwójną) ścianką umieszczono elektronikę sterującą. Sam transport jest metalowy i całkowicie obudowany stalową blachą. Bardzo solidnie i precyzyjnie została wykonana szuflada. Już samo jej wysuwanie (ciche i miękkie) robi wrażenie. Dzieje się to nieśpiesznie i bardzo płynnie, podobnie jest przy zamykaniu. Układy cyfrowe ulokowano za napędem w tylnej środkowej części obudowy. Jako przetwornika użyto kości DSD1794 Texas Instruments. Układ DSP realizuje dwa filtry cyfrowe, możliwe do wyboru z poziomu użytkownika. Odtwarzacz umożliwia dostęp do przetwornika cyfrowo-analogowego za pomocą wejść sygnału w postaci elektrycznej i optycznej, ale też poprzez USB typu A i B. Wejście typu A umieszczono z przodu, by móc odtwarzać pliki z pendrive'a lub iPoda, jednak ważniejsze jest wejście typu B umieszczone z tyłu, które pozwala na transmisję sygnału z komputera w trybie asynchronicznym. Zawiaduje nim układ scalony Tenor Audio TE8802. W pobliżu znajduje się zegar 12 MHz, innych nie znaleźliśmy. Stosowne sterowniki dla komputerów PC i MAC są dostępne na stronie producenta wraz z instrukcją instalacji. Sterownik nie zadziała z Windowsem XP w wersji 64-bitowej, ale z Windowsem 7 – jak najbardziej. Zasilacz został zbudowany na bazie transformatora toroidalnego Bando, który zaekranowano miedziowaną puszką stalową. Ma 4 odczepy. Każda gałąź zawiera swoją własną baterię kondensatorów filtrujących, a wszystkie wiązki kabli zaopatrzono w ferryty, które mają za zadanie filtrowanie zakłóceń EMI. W prawej części znajduje się płytka części analogowej. Jest to układ symetryczny, zbudowany z elementów dyskretnych. Wzmacniacz PM-11S3 jest jeszcze potężniejszy od – i tak ciężkiego – odtwarzacza (16 kg). 27 kg masy tworzy nie tylko solidna obudowa, ale też duży transformator toroidalny. Umieszczono go po lewej stronie i zaekranowano stalową puszką. Tuż za nim znajdują się wszystkie elementy zasilacza, w tym dwa przeogromne kondensatory wielkości szklanek (wartości 22000 µF/71 V). Nie są to jedyne pojemności, gdyż w poszczególnych gałęziach zastosowano dodatkowe zgrupowania kondensatorów. Do prostowania napięć użyto szybkich diod Schottky'ego. Architekturę zdominowały jednak dwa ogromne radiatory. Dzięki nim nie dochodzi do zauważalnego zwiększenia temperatury obudowy. Umieszczono je poprzecznie, a pomiędzy nimi, na ich ściankach, zamocowano płytki końcówek mocy. Zastosowano prądowe sprzężenie zwrotne. Część wzmacniacza odpowiedzialna za wzmocnienie napięciowe znalazła się z kolei po prawej stronie, na płytce pionowej. Mnóstwo tu wysokiej jakości kondensatorów, 47 marantz 11s3.indd 47 28.04.2015 12:08 TESTY SPRZĘTU Zestaw Marantz SA-11S3 / PM-11S3 Odtwarzacz też nie ma się czego „wstydzić". Uniwersalny czytnik SACD/DVD nie został tu w pełni wykorzystany. m.in. Elna Silmic. Przedwzmacniacz jest zbalansowany. Integra zawiera elementy dyskretne, w tym moduły HDAM, będące odpowiednikami układów scalonych, lecz zbudowanych z elementów dyskretnych. Regulację głośności nie powierzono potencjometrowi, lecz układowi elektronicznemu. Nie oszczędzano na wyposażeniu i wbudowano zarówno wzmacniacz słuchawkowy z niezależną regulacją głośności, dostępną z poziomu frontu obudowy, jak i przedwzmacniacz gramofonowy. W obu urządzeniach zwraca uwagę bardzo niski pobór mocy w trybie stand-by, w który oba wchodzą samoistnie po określonym czasie bezczynności. To ukłon nie tyle w stronę osób oszczędnych, co myślących ekologicznie. BRZMIENIE Odtwarzacz solo Bez względu na to, czy słuchamy płyt CD czy SACD, odtwarzacz brzmi podobnie – z tą różnicą, że warstwa SACD wypada lepiej. Odczuwa się to wyraźnie, jednakże pamiętam, że ponad rok temu testowałem odtwarzacz Luxman D-05 i tam różnica była większa. Pamiętam też, że tamten odtwarzacz sprawdził się doskonale jako SACD, a jako cedek, w kontekście ceny, był już tylko dobry. W przypadku Marantza jest nieco inaczej. Również na materiale CD wypada bardzo dobrze, a ponieważ przez dość długi czas używałem odtwarzacza Audionet ART G3, automatycznie porównuję dźwięk również do niego. Audionet jest droższy i generalnie lepszy, zwłaszcza pod względem rozdzielczości na górze pasma. W kwestii dyscypliny basu również góruje nad testowanym tu Marantzem. Gdy jednak Tor analogowy jest w całości dyskretny. Moduły HDAM SA2 nie są już ekranowane. porównać dźwięk z płyt CD z tym, co oferował nam wspomniany Luxman, to Marantz wychodzi tu obronną ręką. Jednak na materiale SACD Luxman D-05 osiąga zbliżony poziom jakości dźwięku. SA-11S3 brzmi w sposób niepowodujący dyskomfortu – ładnie i muzykalnie. Barwy są delikatne, a całość ciepła. Nawet gdyby odjąć dość obfity bas i tym samym wychłodzić brzmienie, przypuszczam, że barwy nadal pozostałyby w konwencji lekko słodkiej. Jednak tutaj brzmienie jest dodatkowo docieplone od dołu mocnym basem. I nie jest to bas z rodzaju misiowatych czy ociężałych. Linn i Naim dysponują bardzo szybkim, niezwykle motorycznym zakresem basowym o neutralnej charakterystyce ilościowej. Również bas z przywołanego Audioneta był troszeczkę szybszy i nieco mniejszy, jednak ten z Marantza, mimo wszystko, nie uważam za powolny. Ma niezłą barwę, jest czytelny i dobrze kontrolowany, choć całościowo zdecydowanie duży i nie aż tak bardzo twardy na krawędzi. Czuć jego siłę, ale też lekką „kołderkę”. Porównałbym go do kulturysty, który ma wyrobione wszystkie mięśnie, ale akurat znajduje się w okresie między zawodami, więc nie ćwiczy rzeźby, tylko masę, w związku z czym mięśnie pokryły mu się lekką warstwą tłuszczu. Należy dodać, że byłby to kulturysta w kategorii ciężkiej, powyżej 100 kg. Gdyby w ten sam sposób zobrazować bas z Linna/Naima – to kulturysta dokładnie w dniu zawodów: żylasty, pokazujący każde najdrobniejsze włókno. Mimo pewnej dominacji zakresu basowego, nie wpłynęło to negatywnie na czytelność zakresu środka i góry. Marantz wykazuje się daleko posuniętą selektywnością, nawet wtedy, gdy utwory są nagrane gęsto i szybko. Nic się nie zlewa, wszystkie informacje z zakresu średnio-wysokotonowego są cały czas dostępne, choć równocześnie nieustannie pozostaje jednak wrażenie lekkiego niedosytu w rozdzielczości góry pasma, zwłaszcza na materiale CD, co być może wynika z lekkiego przyciemnienia. Jak Marantz sprawuje się w roli przetwornika USB? Dźwięk uzyskany w ten sposób uległ dość radykalnej przemianie z jednej strony, z drugiej – pozostał taki sam. Jak to możliwe? Otóż zdecydowanie rozjaśniła się góra pasma. Na plikach hi-res dźwięk zyskał oczywiście na rozdzielczości, jednak wszystko odbyło się kosztem pewnego wyostrzenia. Tym, co pozostało takie samo, był bas – nadal duży i potężny. Powstał jednak pewien dysonans, polegający na lekkiej dezintegracji brzmienia – muzyka nie płynęła już w tak spójny sposób, lecz była bardziej nerwowa. W kolejnym sprawdzianie wykorzystałem wejście S/PDIF. Porównałem w ten sposób między innymi rip płyty odtwarzany z dysku twardego komputera przez sieć za pomocą odtwarzacza strumieniowego Linna, z tą samą płytą odtwarzaną bezpośrednio przez Marantza. Różnica, choć niewielka, wypadła na korzyść płyty, co nie powinno dziwić. Dźwięk z płyty był bardziej koherentny i lekkostrawny. Słychać było większą gładkość i lepszą integrację zakresów. Brzmienie systemu Okazało się dużo bardziej neutralne niż samego odtwarzacza. Można nawet powiedzieć, że urządzenia te powinny grać razem, gdyż tworzą równowagę. 48 marantz 11s3.indd 48 28.04.2015 12:08 ❙ SYSTEM ODSŁUCHOWY ❙ POMIESZCZENIE: 34 m2 minimalnie zaadaptowane akustycznie; kolumny ustawione metodą Cardasa na krótszej ścianie (2,1 m od ściany, od siebie i od słuchacza) ❙ ŹRÓDŁO: Dell Studio 1555 (jako tw. dysk) + Linn Sneaky Music DS (Davaar 9) + Naim DAC ❙ ŹRÓDŁO USB: Dell Studio 1555, Win 7 64, Foobar 2000 + Wasapi ❙ KOLUMNY: Equilibrium Atmosphere 2012 ❙ KABLE CYFROWE: Naim DC1 ❙ WZMACNIACZ: Naim NAC 202 + Naim NAP 200 ❙ KABLE SYGNAŁOWE: Naim DIN, Naim SNAIC ❙ KABLE GŁOŚNIKOWE: Equilibrium Equilight ❙ DEMAGNETYZER PŁYT: Hi-Fi Tuning HT-2 ❙ ZASILANIE: Enerr Holograph, Enerr Symbol, Furutech FP-314Ag, zabezpieczenie DIYa marantz 11s3.indd 49 Bas nadal był potężny i to się akurat nie zmieniło, natomiast cały zakres od basu wzwyż zyskał na jasności i konturach. Brzmienie miało lepszą rozdzielczość. To ciekawe, gdyż nie da się jej poprawić, jeśli nie ma jej u źródła. Oznacza to tylko tyle, że z neutralnie brzmiącym wzmacniaczem Naima nie udało się jej wydobyć z powodu przyciemnienia, czyli mniejszej – od średniej – ilości wysokich tonów w odtwarzaczu, które niosą przecież ze sobą większość mikroinformacji. Zestaw brzmi czysto i dynamicznie. Słuchany głośno i bardzo głośno w ogóle nie powoduje uczucia zmęczenia czy irytacji, co świadczy o bardzo małym poziomie zniekształceń. Brzmienie niewątpliwie high-endowe jest tu wręcz eksponowane. Potężny rytm, który sugeruje coś dużego, połączony z rzeczywiście dużymi urządzeniami spływającymi miedzią, musi robić wrażenie na każdym laiku. Również niezmącony spokój i opanowanie. Każdy, kto nawet nie zna się na sprzęcie audio, nie będzie miał wątpliwości, że to dobre urządzenie – z najwyższej półki. Bardziej wyrobiony słuchacz zwróci jednak uwagę, iż zestaw, mimo wszystko, Wejściem USB audio zawiaduje układ scalony Tenor Audio TE8802L. z nieco mniejszą uwagą wydobywa niuanse, a z jeszcze mniejszą – przestrzeń. Stereofonia jest poprawna. W ogóle bardzo dobra, ale jak na high-end tylko poprawna, bowiem ostrość lokalizacji i wymiary sceny nie są tu potraktowane z najwyższym pietyzmem. Wzmacniacz solo Odsłuch wzmacniacza zostawiłem na koniec. Nie spodziewałem się żadnych fajerwerków. Jakże się jednak pomyliłem! PM11S3 podłączony do mojego dyżurnego, dzielonego odtwarzacza strumieniowego zagrał znakomicie. To była zdecydowanie 28.04.2015 12:08 TESTY SPRZĘTU Zestaw Marantz SA-11S3 / PM-11S3 Końcówka mocy jest świetnie wyposażona: ma wejścia gramofonowe MM/MC, wejście na końcówkę mocy i wyjście z preampu. W odtwarzaczu na uwagę zasługuje asynchroniczne wejście USB 24/192. najlepsza kombinacja. Co prawda, w zestawieniu z neutralnym Linnem/Naimem wyszło na jaw rozjaśnienie brzmienia, które tłumaczy dobrą równowagę z nieco ciemniejszym odtwarzaczem Marantza, to jednak w ogólnej ocenie brzmienie okazało się wręcz spektakularne. Wzmacniacz Marantza to prawdziwy piec z fenomenalnym basem. Może nie aż tak szybkim, jak ten, którym dysponuje mój dzielony Naim, jednak bardziej efektowny z uwagi na swoją potęgę. Byłem naprawdę zaskoczony. Dotychczas miałem okazję testować kilka wzmacniaczy tej marki, a prywatnie też miałem z niejednym do czynienia. Nigdy jednak nie zauważyłem, aby wzmacniacze Marantza wyróżniały się akurat jakością basu. Nie wiem, jak było w przypadku starszych modeli, jednak trzecia generacja „jedenastki” brzmi świetnie. Nie tylko na basie, który jest zróżnicowany, ma kopa i kontury, ale w ogóle. Szczególnie doceniam poczucie rytmu wynikające z doskonałej współpracy basu z sopranami. Skoro już o nich mowa – są świetne. Pojawia się ich trochę więcej, niż być powinno, jednak ich jakość jest bardzo dobra. Rozseparowanie poszczególnych talerzy perkusji wyławianych z tła ogólnego zgiełku w bardzo skomplikowanych i gęstych fragmentach wzbudziło moje uznanie. Blachy miały swoje barwy, różną wagę, różną wielkość, różną grubość. Było słychać, jak są bite pałeczką. Wspaniała sprawa. Nieco mniej efektownie, na tle doskonale brzmiących skrajów pasma, prezentuje się średnica, jednak również i ona jest dobra, a – co najważniejsze – też doskonale zintegrowana z resztą. Wokale brzmiały na tyle dobrze, że nie można było się do niczego przyczepić. Zabrakło może jedynie nieco ciepła i takiej znanej z dobrych lampowców namacalności. Wiązało się to również z cechą, która ponownie była najsłabsza – przestrzenią. Wzmacniacz był pod tym względem bardzo dobry, ale ustępował... hmm, sobie samemu, gdyż inne cechy miał po prostu lepsze. Scena nie była więc ogromna, a lokalizacja, ogólnie lepsza niż z firmowego odtwarzacza, nie była aż tak precyzyjna, żeby móc ją chwalić i dopisać do – i tak długiej – listy zalet. NASZYM ZDANIEM Marantz 11S3 to zestaw stworzony do wspólnego grania, uzupełniający się bardzo dobrze tonalnie. Ciemniejszy odtwarzacz i jaśniejszy wzmacniacz tworzą pełną równowagę, działając w harmonii. Oba mają mocny bas, ale ta cecha się nie nakłada i nie powstaje tu efekt przedobrzenia. Odtwarzacz jest co najmniej dobry, ale prawdziwą gwiazdą okazał się tym razem wzmacniacz, który bezdyskusyjnie zasługuje na rekomendację. Superdynamiczny, czysto i barwnie brzmiący, ze świetną górą pasma i „zwalającym z nóg” basem. I jeszcze jedno: zestaw jest dostępny w dwóch kolorach. Wybierzcie szampański, gdyż czarny wygląda mniej atrakcyjnie. O jakości wykonania Jeden i drugi element zestawu jest genialnie wykonany. Rzadko kiedy sprzęt wygląda równie dobrze... od spodu. można by napisać poemat. To jeden z kilku powodów, dla którego warto mieć takiego Marantza, naprawdę... ■ OCENA DYSTRYBUTOR Horn Distribution, www.marantz.pl CENY SA-11S3 - 17 995; PM-11S3 – 17 995 zł Dostępne wykończenia: szampański, czarny DANE TECHNICZNE ODTWARZACZ SA-11S3 WYJŚCIA 1 x analogowe RCA, 1 x analogowe XLR, WEJŚCIA 1 x USB typu A dla pamięci masowych, 1 x optyczne (Toslink), 1 x koaksjalne 1 x USB typu B asynchroniczne (pliki do 24/192), 1 x koaksjalne, 1 x optyczne DYNAMIKA SACD (CD) 114 dB (100 dB) STOS. SYGNAŁ / SZUM SACD (CD) ZNIEKSZTAŁCENIA SACD (CD) WYMIARY (SZER. X WYS. X GŁĘB.) POBÓR MOCY 114 dB (104 dB) 0,0009 % (0,002 %) 440 x 127 x 415 mm 26 W (stand-by 0,3 W) MASA WZMACNIACZ PM-11S3 16 kg WEJŚCIA 3 x liniowe RCA, 1 x XLR, 1 x phono, WYJŚCIA 2 x głośnikowe, 1 x pre out, 2 x pętla 2 x pętla, 1 x wej. na końc. mocy, PASMO PRZENOSZENIA 5 Hz – 100 kHz MOC RMS 2 x 100 W (8 Ω), 2 x 200 W (4 Ω) MOC DIN 2 x 120 W (8 Ω), 2 x 210 W (4 Ω) THD 0,01 % STOS. SYGNAŁ / SZUM WYMIARY (SZER. X WYS. X GŁĘB.) 96 dB 440 x 168 x 449 mm POBÓR MOCY 300 W MASA 27 kg KATEGORIA SPRZĘTU A 50 marantz 11s3.indd 50 28.04.2015 12:08