FW K3-2016 Studium Ewangelii - Mt3
Transkrypt
FW K3-2016 Studium Ewangelii - Mt3
Formacja Wspólna 2016 – Studium Ewangelii Św. Mateusza K3. Rozdział 3 – Jan, Jezus, tłum i Duch Święty Każde spotkanie z Panem Jezusem w Słowie Bożym poprzedzaj modlitwą do Ducha Świętego. Proś Go, by On otwierał twoje serce na przyjęcie Jego Słowa i wypełnienie Jego Woli. Możesz pomodlić się poniższą modlitwą lub inną. W Imię Jezusa Chrystusa proszę Cię Boże Ojcze o Ducha Świętego: o Ducha Prawdy, bym poznał(a) Twoją wolę; o Ducha Miłości, bym umiłował(a) Twoją wolę; o Ducha Mocy, bym wypełnił(a) Twoją wolę. Niech Twoje Słowo stwarza mnie na nowo. Amen. Rozważaj Słowo Boże przez 30-40 minut wybraną przez siebie metodą. Nie zapomnij poprosić Boga o to, co odkrywasz jako natchnienie Ducha Świętego i pragnienie swojego serca. Codziennie przeczytaj 3. rozdział Ewangelii wg św. Mateusza. Staraj sobie wyobrazić św. Jana Chrzciciela, jego wygląd, tłum, który jest wokół niego. I Jezusa, który przedziera się przez tłum, by prosić Jana o chrzest. Czego Duch Święty chce mnie dziś nauczyć? Dzień 1: Pustynia jak świątynia (Mt 3, 1-4) Dzień 2: Krzyk Jana Chrzciciela do głuchych (Mt 3, 1-12) Dzień 3: Nawrócić się, czyli nie grzeszę, bo kocham (Mt 3,10-12) Dzień 4: Święty nierozgarnięty (Mt 3, 13-17) Dzień 5: Zabrudzony skarb (Mt 3, 16-17) Dzień I. Pustynia jak świątynia (Mt 3, 1-4) Jan Chrzciciel spotkał Jezusa będąc jeszcze w łonie swojej matki Elżbiety. Potem, przez blisko 30 lat go nie widział. A mimo to głosił Go. Jak to możliwe? Przecież nie usiedli sobie z Jezusem i nie ustalili wspólnej wersji. Jan Chrzciciel opowiadał o Jezusie chociaż Go nie znał. Stało się to możliwe ponieważ wyszedł na pustynię, gdzie mógł usłyszeć głos Boga. Znalazł miejsce gdzie może spotkać się z Bogiem. Miejsce gdzie brakuje jedzenia, wody, towarzystwa drugiego człowieka. Tam gdzie jest tyle braków siedzi i czeka na nas Bóg. Bóg czeka na mnie nie tylko na najwyższym stopniu podium, gdy zwyciężam moje słabości, mój grzech. Pustynia jest symbolem pustki, cierpienia, braku życia i walki z samym sobą. Bóg jest więc też tam gdzie moja porażka. Schodzi na samo dno, wyciąga swoją dłoń i mówi: wstań i pójdź za mną (por. J 8, 3-11). Niezwykłe jest to, że Jan zaczyna głosić nie w Świątyni, ale na pustyni. Tam mogę spotkać się z Bogiem. Pomyślę o moich największych porażkach, sytuacjach, które bardzo bolały, największych grzechach, które popełniłem. I będę pamiętał – tam zawsze czeka na mnie Bóg, by wziąć mnie za rękę i poprowadzić do oazy. Dzień II. Krzyk Jana Chrzciciela do głuchych (Mt 3, 1-12) Krzyczymy w trzech wypadkach: jeśli chcemy mówić do kogoś kto jest daleko, jeśli mówimy do kogoś przygłuchego, albo jeśli mówimy w gniewie. Z tych trzech powodów krzyczy Jan w imieniu Boga. Jego głos ma nas obudzić i przygotować na usłyszenie Słowa. Po pierwsze krzyczy do saduceuszów i faryzeuszów, a więc tych, którzy myślą, że są blisko. Tak samo mogą myśleć członkowie Effathy: „jestem bliżej Boga, bo jestem we wspólnocie”. Do nas też krzyczy Jan, bo może jesteśmy dalej Boga niż nam się wydaje. Bóg krzyczy, bo wydaje się nam, że Go nie słyszymy. Ile razy powiedział Ci: „nie bój się”? A czy przestałeś się bać? Czy dalej nie słyszysz, że z Nim możesz chodzić po wodzie? Gniew to wykrzyczany ból. Boga najbardziej boli to, że sami zadajemy sobie ból, który prowadzi do śmierci. Albo pozwolimy Bogu zabić nasze grzechy, nasze słabości, albo one zabiją nas. Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl Dzień III. Nawrócić się, czyli nie grzeszę, bo kocham (Mt 3,10-12) Jeśli przyjmiemy, że te ostre słowa Jana Chrzciciela są do nas (a powinniśmy tak przyjąć), to możemy zmienić swoje życie ze strachu przed konsekwencją, jaką jest ta siekiera mająca zakończyć nasz żywot. Ale takie nawrócenie jest tylko częściowe, ponieważ jest to tylko odwrócenie się od zła. Tymczasem pełne nawrócenie polega nie tylko na odwróceniu się od zła, ale również na zwróceniu się do dobra. W pierwszym przypadku boli nas rezygnacja z grzechu, ale rezygnujemy, bo tak trzeba. W drugim boli nas sam grzech. Gdy nawracamy się (zmieniamy swoją postępowanie) nie z powodu lęku, ale z miłości do drugiej osoby (do każdego człowieka i do Jezusa) to wtedy rezygnacja z grzechu będzie przyjemnością, a doświadczenie grzechu będzie doświadczeniem bólu. Bólu, który niepotrzebnie zadaliśmy tym, których kochaliśmy. Słyszałem ostatnio o alkoholiku, który przez swój alkoholizm stracił pracę, znajomych, zdrowie, pieniądze. Ale dalej pił. Pewnego razu jego 6-letnia córeczka skaleczyła się pozostawioną przez niego stłuczoną butelką od piwa. Wtedy pierwszy raz zabolał go jego alkoholizm. Doświadczył, że jego grzech to źródło bólu wobec tych, których kocha. Tak dokonało się jego nawrócenie. Nigdy więcej nie napił się ani kropli alkoholu. Poproszę Jezusa, aby pokazał mi jak bardzo grzech rani tych, których kocham, tych, którzy mnie kochają i Tego, który mnie kocha. Dzień IV. Święty nierozgarnięty (Mt 3, 13-17) No i proszę, nawet ten wielki i mądry Jan Chrzciciel tak naprawdę nie rozumie Jezusa. Uważa, że powinno być odwrotnie, człowiek chrzci Boga?! Nie tak sobie to zaplanował Jan… Swoją wielkość jednak Jan Chrzciciel okazał przez posłuszeństwo i pokorę. Zwróćmy uwagę jak bardzo jego zachowanie różni się od zachowania Piotra w Wieczerniku (por. J 13, 5-8). „Potrzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 30). Poproszę Jezusa, abym był zawsze mniejszy od Niego. Abym nigdy nie zapomniał kto tu jest Panem, a kto stworzeniem, kto tu jest dzieckiem, a kto jest Ojcem, kto jest słaby, a kto jest Silny, kto jest grzeszny, a kto jest Święty. I abym całym sercem ucieszył się, że mogę być nierozgarnięty, ale za to święty. Dzień V. Zabrudzony skarb (Mt 3, 16-17) Gdy złota moneta wyląduje w śmieciach, albo w błocie, albo zostaje zakopana w ziemi nie traci na wartości. Ale żeby móc się nią cieszyć musi się znaleźć ktoś, kto ją odnajdzie, wyciągnie z błota lub śmieci, wykopie z ziemi i oczyści. Wtedy odzyska swój blask. Ale nie swoją wartość, bo zawsze była wartościowa. Wartości nigdy nie straciła. Chrzest pozwala nam przypomnieć nam o naszej wartości. Jesteśmy dziećmi Boga. Bardzo często jednak o tym zapominamy. Tak jakby brudne dzieci przestawały należeć do swoich rodziców… A przecież dobrze wiemy, że tak nie jest. Duch przychodzi do nas w chrzcie świętym i mówi: „zapomniałeś kim jesteś? Przecież Ty właśnie jesteś moim ukochanym dzieckiem!” Ale zanim Bóg powie nam prawdę o nas samych chce nas oczyścić, abyśmy byli w stanie w to uwierzyć. Czasami Bóg oczyszcza nie tylko przez wodę, ale i przez ogień. Ale żaden ból oczyszczania nie równa się z radością odkrycia, że należę do Boga. Poproszę Jezusa, aby przypominał mi kim jestem i kto jest moim Ojcem. Zwłaszcza wtedy gdy będę myślał, że w moim trudzie jestem pozostawiony sam sobie. Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl