Zamknięte Drzwi Sanktuarium – Czy są w moim życiu jakieś

Transkrypt

Zamknięte Drzwi Sanktuarium – Czy są w moim życiu jakieś
Zamknięte Drzwi Sanktuarium –
Czy są w moim życiu
jakieś „zatrzaśnięte drzwi” w relacji z Bogiem,
drugim człowiekiem?
„Musimy się wzajemnie tak lubić, ochraniać, byśmy byli zdolni do niesienia i znoszenia naszych
ograniczeń” (O.J.Kentenich)
18 grudnia 2015
Czy w swoim środowisku spotykasz się z ludźmi, którzy w stu procentach Ci odpowiadają? Czy nikt z
Twojego otoczenia nie drażni Cię swoim zachowaniem, postawą, charakterem, poglądami, bądź stosunkiem
wobec Ciebie lub innych osób?
Z pewnością w każdym można by znaleźć coś, co jest dla nas niewygodne. Ale czy mamy prawo w świetle
przytoczonych przykładów nie traktować tych ludzi z należytym im szacunkiem i miłością?
Zastanów się, jak się zachowujesz w towarzystwie tych osób. Czy myślisz, że nie raz mogły odczuć Twoje
poirytowanie, oschłość, nieżyczliwość, dominację? Uważasz, że zasłużyły na to, skoro tak jak i Ty są
Bożymi dziećmi?
A postawiłeś sobie może kiedyś pytanie, czy Ty jesteś idealny? Czy wszystkim odpowiadasz? Czy dobrze
się czujesz, gdy ktoś podchodzi do Ciebie z pogardą, tylko, dlatego że jesteś flegmatykiem, a nie
cholerykiem albo odwrotnie? Czy jest to w porządku?
Nie musimy wszystkich darzyć sympatią, ale mamy moralny obowiązek traktować każdego godnie. Nie
musimy zgadzać się ze wszystkim, ale powinniśmy, nie raniąc cudzych poglądów, grzecznie przedstawić
swój punkt widzenia. Nie możemy oczekiwać zmiany drugiego człowieka, jeżeli nie czyni on źle, ale
powinniśmy postarać się zaakceptować go takim, jakim jest, jakim stworzył go Bóg.
Jest to ciężka droga, droga prawdziwego katolika, gotowego podjąć każdy trud. Jednak, aby otworzyć się na
ludzi, wpierw musisz otworzyć się na Boga. Dzięki relacji z Nim, będziesz w stanie znosić swoje i innych
ograniczenia. On troszczy się o wszystkich, niezależnie jak bardzo Go krzywdzą. Czy i Ty nie mógłbyś tak
jak On?
PROPOZYCJE DO PRACY NAD SOBĄ:
- postaram się o naprawę zburzonych relacji, uczynię pierwszy krok do pojednania,
- będę pamiętał w modlitwie o wszystkich, za którymi nie przepadam, którzy sprawiają mi przykrość,
- postaram się także dostrzec w tych osobach pozytywy i rozmawiać z nimi z serdecznością,
- nie będę ich obmawiał.